środa, 15 października 2014


Boże karcenie

Pomyślcie więc o Tym, który tak wielką wrogość wycierpiał od grzeszników, abyście się nie
zniechęcili, złamani na duchu. Jeszcze bowiem nie stawiliście oporu grzechowi, walcząc aż
do krwi, a już zapomnieliście o napomnieniu, które jest skierowane do was, jak do synów:
Synu mój, nie lekceważ karcenia Pana, ani nie załamuj się, gdy On napomina. Pan bowiem
karci tego, kogo kocha, chłoszcze zaś każdego, którego przyjmuje za syna. Trwajcie, gdy
jesteście karceni. Bóg traktuje was jak synów. Jaki to bowiem syn, którego ojciec nie karci?
Jeśli zaś nie jesteście karceni tak, jak wszyscy, jesteście bękartami, a nie synami. Poza tym,
karcili nas ziemscy ojcowie, a ich szanowaliśmy. Czy więc o wiele bardziej nie
podporządkujemy się Ojcu duchów, abyśmy żyli? Tamci bowiem tylko przez krótki czas nas
karcili tak, jak chcieli, Ten zaś dla naszego dobra, abyśmy mieli udział w Jego świętości.
Żadne też karcenie w danej chwili nie wydaje się przyjemne, ale bolesne. Później jednak
przynosi pokojowy owoc sprawiedliwości tym, którzy zostali przez nie doświadczeni. Dlatego
wyprostujcie opadłe ręce i omdlałe kolana. Kroczcie prostymi ścieżkami, aby to, co kuleje,
nie zeszło z drogi, ale nade wszystko zostało uleczone (Hbr 12,3-13).
Według natchnionego autora Listu do Hebrajczyków nasz Ojciec niebiański karci wszystkie
swoje dzieci. Jeśli nigdy tego nie doświadczamy, to znaczy, że nie jesteśmy Jego dziećmi. Bądźmy
więc świadomi oraz wrażliwi na Jego karcenie. Niektórzy nominalni chrześcijanie, którzy skupiają
się tylko na Bożych błogosławieństwach i dobroci, traktują wszelkie negatywne okoliczności jako
ataki diabła, pozbawione jakiegokolwiek Bożego celu. To może być wielkim błędem, skoro to Bóg
próbuje swoim karceniem doprowadzić ich do opamiętania.
Dobrzy rodzice karcą dzieci w nadziei, że one wreszcie się czegoś nauczą, dojrzeją i przygotują
się do odpowiedzialnej dorosłości. Bóg też nas karci, abyśmy wzrastali duchowo, stawali się
bardziej użyteczni w Jego służbie i byli przygotowani stanąć przed Jego sędziowskim tronem. Karci
nas, bo nas kocha i chce, byśmy mieli udział w Jego świętości. Naszemu kochającemu Ojcu
niebiańskiemu zależy na naszym wzroście duchowym. Pismo mówi: „Ten, kto rozpoczął w was
dobre dzieło, doprowadzi je do końca, aż do dnia Chrystusa Jezusa” (Flp 1,6).
Żadnemu dziecku nie podobają się rodzicielskie klapsy. Przeżycie Bożego karcenia też nie jest
„przyjemne, ale bolesne” jak czytaliśmy. Jednak w końcu jest pożyteczne, bo przynosi „pokojowy
owoc sprawiedliwości”.
Kiedy i jak Bóg nas karci?
Podobnie jak każdy dobry ojciec, Bóg karci swoje dzieci tylko wtedy, gdy są nieposłuszne. Za
każdym razem, gdy Go nie posłuchamy, możemy być poddani Jego karceniu. Pan jest jednak
miłosierny i zwykle daje nam sporo czasu na opamiętanie się. Karcenie zwykle nas dotyka po Jego
wielu ostrzeżeniach, gdy już wielokrotnie byliśmy nieposłuszni.
Jak Bóg nas karci? Jak się dowiedzieliśmy wcześniej, Bóg może dopuścić słabość, chorobę a
nawet przedwczesną śmierć:
Dlatego to wśród was wielu jest słabych i chorych, i liczni umierają. Jeśli natomiast sami
siebie osądzimy, nie będziemy sądzeni. Jeśli zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, jesteśmy
karceni, abyśmy nie zostali potępieni ze światem (1Kor 11,30-32).
Nie należy wyciągać pochopnych wniosków, że wszelka choroba jest wynikiem Bożego karcenia
(przypadek Hioba temu zaprzecza). Jeśli jednak uderzy w nas choroba, mądrze jest dokonać
duchowej analizy, czy przypadkiem nieposłuszeństwem nie otworzyliśmy drzwi dla Bożego
karcenia.
Możemy uniknąć Bożego sądu, jeśli sami się osądzamy, czyli przyznajemy do grzechu i się
opamiętujemy. Logicznym byłby wniosek, iż po opamiętaniu się jesteśmy kandydatami do
uzdrowienia, jeśli nasza choroba wynika z Bożego karcenia.
Dzięki sądowi Bożemu, mówi Paweł, unikamy potępienia ze światem. Co to znaczy? Chyba
jedynie to, że Boże karcenie skłania nas do opamiętania, abyśmy ostatecznie nie poszli do piekła
wraz ze światem. Jest to trudne do zaakceptowania przez tych, którzy sądzą, że dla zmierzających
do nieba wierzących świętość jest czymś nieobowiązkowym. Ale po przeczytaniu Kazania na górze
wiemy, że tylko ci, którzy są posłuszni Bożej woli, wejdą do Jego Królestwa (zob. Mt 7,21). Jeśli
zatem trwamy w grzechu i nie odwracamy się od niego, ryzykujemy utratę wiecznego życia.
Dzięki Bogu za Jego karcenie, ono prowadzi nas do opamiętania i ratuje przed piekłem!
Szatan jako narzędzie Bożych sądów
Z szeregu biblijnych urywków jasno wynika, że Bóg, aby nas dyscyplinować, może posłużyć się
szatanem. Na przykład w podobieństwie o słudze, który nie wybaczył innemu, w Mt 18, Jezus
stwierdził, że pan „się rozgniewał”, kiedy dowiedział się, że zwolniony z długu sługa nie odpuścił
swojemu współsłudze. W efekcie „oddał go katom, dopóki nie zwróci całego długu” (Mt 18,34). To
podobieństwo Jezus zakończył ważnymi słowami:
Tak mój Ojciec, który jest w niebie, postąpi z wami, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca
swojemu bratu (w. 35).
Kim są owi „kaci”? Wydaje się prawdopodobne, że to diabeł i jego demony. Bóg może oddać
swoje nieposłuszne dziecko w ręce diabła, aby je skłonić do opamiętania się. A jeśli i wówczas się
nie opamięta, odda mu je na wieczność. Trudności i tragedie potrafią przyprowadzić ludzi do
skruchy, tak jak syna marnotrawnego (zob. Łk 15,14-19).
W Starym Testamencie znajdujemy przykłady, jak Bóg posługiwał się szatanem czy złymi
duchami, aby wykonać karę lub sądy nad ludźmi, którzy zasłużyli na Jego gniew. Przykład tego
znajdziemy w Księdze Sędziów, gdzie czytamy, że „Bóg zesłał ducha niezgody [ducha złego - BG]
między Abimelekiem a możnymi z Sychem” (Sdz 9,23), aby wykonać nad nimi sąd za ich niecne
czyny przeciwko synom Gedeona.
Biblia mówi też, że króla Saula „opętał duch zły, zesłany przez Pana”, aby go przywieść do
opamiętania (1Sm 16,14). Saul jednak się nie opamiętał i z powodu swego buntu w końcu zginął w
bitwie.
W obydwu tych starotestamentowych przykładach Pismo stwierdza, że złe duchy zostały
„posłane od Boga”. To nie znaczy, że Bóg ma w niebie złe duchy, które tylko czekają, by Mu
służyć. Jest bardziej prawdopodobne, że Bóg zezwala złym duchom szatana, by w sposób
ograniczony wykonywali swe złe dzieło, mając nadzieję, że grzesznicy dotknięci takim utrapieniem
opamiętają się.
Inne środki Bożej dyscypliny
W starym przymierzu Bóg często karcił swój lud dopuszczając także tragedie, jak głód czy
najazd obcych wrogów. W końcu Izraelici postanawiali się ukorzyć, a Bóg wybawiał ich od
wrogów. Kiedy po latach udręki i ostrzeżeń i tak nie chcieli się opamiętać, Bóg w ostateczności
zezwolił obcym mocarstwom ich zniewolić i deportować z kraju jako wygnańców.
W ramach nowego przymierza jest bezsprzecznie możliwe, iż Bóg także może karcić swoje
nieposłuszne dzieci dopuszczając w ich życiu kłopoty lub zezwalając, by dręczyli ich wrogowie. Na
przykład cytowany na początku tego rozdziału urywek o Bożym karceniu (Hbr 12,3-13) znajduje
się w kontekście mówiącym o hebrajskich wierzących prześladowanych za wiarę. Jednak nie każde
prześladowanie jest Bożym dopustem za nieposłuszeństwo. Każdy przypadek trzeba oceniać
indywidualnie.
Właściwa reakcja na Boże karcenie
Zgodnie z napomnieniem przytoczonym na początku tego rozdziału na Boże karcenie można
reagować niewłaściwie w dwojaki sposób: „lekceważąc karcenie Pana” lub „załamując się, gdy On
napomina” (Hbr 12,5). Jeśli lekceważymy Boże karcenie, znaczy to, że go nie rozpoznajemy lub
ignorujemy ostrzeżenie, które w ten sposób wyraził. Załamywanie się pod wpływem Bożego
dyscyplinowania to rezygnowanie z wysiłków, aby się Jemu podobać, ponieważ uważamy, że
traktuje się nas zbyt surowo. Obydwie reakcje są błędne. Powinniśmy pamiętać, że Bóg nas kocha i
dyscyplinuje dla naszego dobra. Kiedy rozpoznamy, że karci nas Jego kochająca ręka, opamiętajmy
się i przyjmijmy Jego przebaczenie.
Kiedy to uczynimy, możemy oczekiwać, że Boże karcenie ustanie. Nie powinniśmy jednak
koniecznie oczekiwać zwolnienia nas z nieuchronnych konsekwencji naszego grzechu, choć
oczywiście możemy prosić Pana o miłosierdzie i pomoc. Bóg reaguje na pokornego i skruszonego
ducha (zob. Iz 66,2). Biblia obiecuje: „… bo Jego gniew trwa tylko przez chwilę, a Jego łaska przez
całe życie. Choćby wieczorem przyszedł płacz, ranek przyniesie radość” (Ps 30,6).
Po tym, jak Boże sądy spadły na Izraelitów, On obiecał:
Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę. W przystępie
gniewu ukryłem przed tobą na krótko swe oblicze, ale w miłości wieczystej nad tobą się
ulitowałem (Iz 54,7-8).
Bóg jest dobry i miłosierny!
Do dalszego studiowania tematu Bożej dyscypliny zobacz także: 2Krn 6,24-31. 36-39; 7,13-14;
Ps 73,14; 94,12-13; 106,40-46; 118,18; 119,67.71; Jer 2,29-30; 5,23-25; 14,12; 30,11; Ag 1,2-13;
2,17; Dz 5,1-11; Ap 3,19.

Brak komentarzy: