Kult Królowej Niebios
Demoniczne zwierzchności
Księga Daniela mówi, że demoniczny
książę, któremu podlegała Persja, miał taką moc na swym
terenie, że opóźnił odpowiedź na modlitwę Daniela o trzy
tygodnie. Przemogła go dopiero interwencja archanioła Michała,
która nastąpiła w rezultacie postu Daniela (Dn. 10).
Pokazuje to, że terytorialne
zwierzchności dysponują ogromną mocą. Pokazuje też, że modlitwa
i post mogą skutecznie wiązać ich działalność.
Biblia wspomina o kilku miejscach
poświęconych kananejskiemu bożkowi Baalowi np. Baal-Peor,
Baal-Gad, Baal-Hermon. Ich etymologia wskazuje, że Baal był uważany
za pana tych miejsc. Wierzono, że od niego zależy obfitość
zbiorów i pomyślność. Ludzie starali się pozyskać jego
przychylność ofiarami i rytuałami.
Biblia, oprócz Baala (Lb. 22:41)
wymienia z imienia między innymi takie zwierzchności jak: Dagon
(Sdz. 16:23), Moloch (Kpł. 20:2), Królowa Niebios (Jer. 44:17-25;
Dz. 19:27-35). Niektóre posiadały ogromny wpływ nad dużymi
terytoriami przez długie okresy czasu.
Trudno rozumieć Biblię nie wiedząc
nic o tych duchowych zwierzchnościach. Bóg ukazany jest w Starym
Testamencie jako zazdrosny o ludzi, którzy czcili te bożki,
nazywając to duchowym "nierządem" (Sdz. 8:33; 1Krl.
15:12; Ez. 20:30), ale nie kwestionując ich istnienia. Biblia
traktuje je jako żywe istoty, a nie jedynie archetypy czy symbole
zła.
Starożytni byli pragmatykami.
Składali ofiary bożkom, bo wiedzieli, że przez to wpływają na
sferę niewidzialną, a przez nią na swoją rzeczywistość. O
skuteczności tych ofiar świadczy rezultat pewnej wojny Izraela z
Moabem.
"Król Moabu zobaczył, że
musi w tej walce ulec, zebrał wokół siebie siedmiuset mężów
zdatnych jeszcze do boju, aby przedostać się do króla Edomu, lecz
nie zdołali. Wtedy wziął swego syna pierworodnego, który miał
objąć po nim panowanie, i złożył go na całopalenie na murze.
Wskutek tego powstało wielkie wzburzenie przeciwko Izraelitom, tak
iż musieli od niego odstąpić i powrócić do swojej ziemi."
(2Krl. 3:26-27).
Izraelici zdecydowanie przeważali w
boju, dopóki król Moabu nie ofiarował Kemoszowi, bożkowi tego
państwa, swego syna, a zarazem następcę tronu. Ta ofiara tak
wzmocniła supremację Kemosza na tym terenie, że wojska izraelskie
musiały umykać.
Podobnie postąpiono w Jerychu, aby
złamać klątwę Jozuego (Joz. 6:26; 1Krl. 16:34). Ofiary składane
bożkom były ofiarami składanymi demonom (1Kor. 10:20). W zamian za
oddawanie im czci udzielały swego patronatu. W ten sposób
powstawały pakty z bóstwami, za którymi kryły się demoniczne
zwierzchności.
Najstarsze pakty powstały na
Wschodzie. Czy jest przypadkiem, że właśnie tam żyje większość
ludzi, którzy nie słyszeli jeszcze Ewangelii? Pas między 10 a 40
stopniem geograficznym na północ od równika, obejmujący Afrykę
oraz Bliski i Daleki Wschód misjolodzy nazywają (ze względu na
kształt) "Oknem 10/40". Ten region zamieszkuje 80%
najbiedniejszych ludzi świata i 97% z tych, którzy nie słyszeli
jeszcze Ewangelii. Czy jest to tylko zbieg okoliczności, że stanowi
on kolebkę największych niebiblijnych systemów religijnych
Do najpotężniejszych należały
ofiary krwawe. Im ofiarowane zwierzę było bliższe człowiekowi,
tym więcej niosło duchowej mocy; najwięcej zaś ludzka ofiara,
szczególnie z pierworodnego, a jeszcze więcej z następcy tronu.
Bóg oczywiście nie pozwalał na
ofiary z ludzi. On sam jednak poniósł w Synu największą ofiarę
(J. 3:16). Wyzwoliła ona tyle mocy, że każdy, kto ją przyjmie,
otrzyma zbawienie i moc, by przeciwstawić się diabłu i grzechowi.
Duchowe praktyki ludzi, pozwalają
Bogu lub Szatanowi wywierać wpływ na ich życie i na losy obszaru,
który zamieszkują. Rytuały i ofiary składane istotom innym niż
Jezus Chrystus umacniają autorytet królestwa ciemności. Natomiast
modlitwa, post, składanie siebie w ofierze Bogu rozszerza panowanie
Jezusa Chrystusa.
Okultyzm i większość religii
obfituje w ofiary, przysięgi i rytuały. Ich zadaniem jest wiązać
człowieka z duchowymi mocami, przydając mocy królestwu ciemności
(słowo "religia" pochodzi z łacińskiego religere -
"wiązać"). Wszystkie religie, poza biblijnym
chrześcijaństwem, opierają się na słowie ZRÓB, będąc pasmem
aktów, które rzekomo prowadzą do zbawienia, a faktycznie wiążą
z duchami fałszywej religijności. Biblijne chrześcijaństwo
sprowadza się do osoby Chrystusa i opiera się na słowie ZROBIONE,
gdyż Bóg w Jezusie uczynił na Golgocie wszystko, co do naszego
zbawienia jest potrzebne. Możemy tylko przyjąć lub odrzucić ten
dar.
Uwalnianie od władców ciemności
W pierwszych wiekach większość
pogan pozyskana została dla chrześcijaństwa za sprawą uzdrowień
i egzorcyzmów dokonywanych potęgą większą, niż moc znanych im
bożków (Dz. 2:22). W Dziejach Apostolskich często czytamy o
konfrontacjach z siłami ciemności. W Samarii, gdzie działał
Filip, Piotr i Jan, "duchy nieczyste wychodziły z wielkim
krzykiem z wielu, którzy je mieli, wielu też sparaliżowanych i
ułomnych zostało uzdrowionych" (Dz. 8:7). Na Cyprze Paweł
zwrócił się przeciwko Elymasowi, w którym działał demon
czarnoksięstwa (Dz.13:11). W Filippi skonfrontował ducha
wróżbiarstwa - Pytona (Dz. 16:18).
Doświadczenia Pawła na Cyprze, w
Filippi, Atenach i Koryncie przygotowały go do duchowego boju w
Efezie. W liście do Koryntian napisał, że w Efezie walczył z
bestiami, nie na sposób ludzki (1Kor. 15:32). Mówiąc o bestiach,
nie mógł mieć na myśli zwierząt, skoro nie chodziło o walkę
"na sposób ludzki". Użył metafory dla duchowego boju,
jaki stoczył w Efezie.
Nie jest przypadkiem, że właśnie w
Liście do Efezjan, apostoł Paweł podkreśla, że "bój
toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze
zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności"
(Ef.6:12) . Paweł musiał je tam mocno związać, bo potem przez
całe dwa lata zbierał w Efezie żniwo, tak było obfite. Biblia
mówi:
"I działo się to przez dwa
lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji, Żydzi i Grecy, mogli
usłyszeć Słowo Pańskie. Niezwykłe też cuda czynił Bóg przez
ręce Pawła." (Dz. 19:10-11).
Batalia o okolice Efezu nie została
zakończona, gdy powstał tam kościół. Efez był duchową bramą
na Azję Mniejszą, a nad tym obszarem dominowała Diana Efeska -
duch zwany też " Królową Niebios", "Królową
Wszechświata", "Zbawicielką", "Gwiazdą
Zaranną", "Madonną" i "Dziewicą".
Poświęcona jej świątynia była
jedną z najpiękniejszych budowli starożytności. Zaliczano ją do
siedmiu cudów świata. Wspierało ją 127 kolumn, 27 m wysokich.
Każda z nich była darem innego króla. Ilustruje to, jak wielki był
zasięg kultu Królowej Niebios w starożytności.
W świątyni znajdował się posąg
Diany. Jego repliki wyrabiano w Efezie i sprzedawano w ogromnych
ilościach licznym pielgrzymom. Był to tak kwitnący biznes, że gdy
apostoł Paweł próbował odwieść mieszkańców Efezu od kultu
Królowej Niebios, spotkał się z protestem ze strony tych, którzy
czerpali stad korzyści (Dz. 19:23-28).
Posąg ten, jak wierzyli starożytni,
spadł z nieba. Co ciekawe, Jezus powiedział o Szatanie: "Widziałem,
jak szatan, niby błyskawica, spadł z nieba" (Lk. 10:31).
Apokalipsa opisuje jego upadek podobnymi słowami: "I zrzucony
został ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem,
który zwodzi cały świat; zrzucony został na ziemię" (
Ap.12:9).
Szatana reprezentuje w literaturze
okultystycznej Wenus, bo imię Lucyfer znaczy "gwiazda zaranna"
(czyli Wenus). W językach semickich brzmiało ono "Asztar",
" Isztar", " Asztarte". Intrygujące jest to, że
w naszych czasach "Asztar" znany jest zwolennikom UFO jako
przywódca flotylli "statków kosmicznych", który
utrzymuje kontakt z niektórymi mediami za pośrednictwem trans
komunikacji. Sugeruje to, że coraz liczniejsze objawienia UFO i
Królowej Niebios mają to samo źródło.
Apostoł Paweł osłabił wpływ
Królowej Niebios w Azji Mniejszej, ale czas bezpośredniej
konfrontacji z tą demoniczną zwierzchnością nadszedł dopiero
później. Profesor Ramsay MacMullen z Yale University cytuje w swej
książce Christianizing the Roman Empire, A.D. 100-400,
wczesnochrześcijańskie dokumenty, które sprawozdają, że apostoł
Jan na polecenie Ducha Świętego wszedł do wnętrza świątyni
Diany, aby w imieniu Chrystusa powalić rezydującą tam moc.
- Boże, na imię którego umyka
każdy bożek, demon i nieczysta moc: niech demon tego miejsca
ucieknie na twoje imię - głośno modlił się w świątyni apostoł
Jan.
Kiedy wypowiedział te słowa, ołtarz
Diany rozpadł się na wiele kawałków, a połowa świątyni runęła.
Efezjanie byli pod takim wrażeniem, że jedni upadli, inni uciekli,
a większość oddała chwałę prawdziwemu Bogu, krzycząc, że poza
Nim nie ma innego.
Demony, które kryły się za
starożytnymi bóstwami nie zniknęły z powierzchni ziemi wraz z
czczącymi je narodami. Jak napisał Salomon "To, co było,
znowu będzie, a co się stało, znowu się stanie: nie ma niczego
nowego pod słońcem" ( Koh.1:9).
W kilka wieków po śmierci
apostołów, w średniowieczu, kiedy chrześcijaństwo uległo
spoganizowaniu, kult Królowej Niebios odżył pod nowym imieniem. Na
terenie dawnej świątyni Diany Efeskiej wzniesiono kościół
Najświętszej Marii Panny.
Królowa Niebios
W starożytności Królową Niebios
czczono pod różnymi imionami ( Asztarte, Artemida, Izyda, Isztar,
Diana Efeska). Kiedy chrześcijaństwo stało się religią
państwową, poganie zaczęli masowo wchodzić do Kościoła wnosząc
ze sobą wiele niebiblijnych wierzeń. Wśród nich kult Królowej
Niebios, który ci nie w pełni nawróceni ludzie, przenieśli na
Marię, matkę Pana Jezusa.
Stary Testament oraz liczne
wykopaliska z terenu Bliskiego Wschodu dowodzą ponad wszelką
wątpliwość, że kult Królowej Niebios istniał na wiele wieków
przed narodzinami Marii. Już w czasach proroka Jeremiasza, a więc w
VI wieku przed Chrystusem, Bóg przestrzegał swoich wyznawców przed
oddawaniem czci istocie, która przyjmuje postać Królowej Niebios:
"Ty zaś nie wstawiaj się za
tym narodem, nie zanoś za niego błagań ani modłów, ani też nie
nalegaj na Mnie, bo cię nie wysłucham. Czy nie widzisz, co czynią
w miastach Judy i na ulicach Jerozolimy? Synowie zbierają drewno,
ojcowie rozpalają ogień, a kobiety ugniatają ciasto, by robić
pieczywo ofiarne dla "Królowej Nieba", a nadto wylewają
ofiary z płynów dla obcych bogów, by Mnie obrażać. Czy Mnie
obrażają - wyrocznia Pana - czy raczej siebie samych, na własną
hańbę?" ( Jer.7:16-20).
Adorując "Królowę Niebios"
ludzie poddają siebie i swój kraj pod władzę zwierzchności,
która nosi to imię od czasów starożytnych. Królowa Niebios nie
jest Marią, matką Pana Jezusa. Maria była bogobojną niewiastą.
Znała dobrze Pismo Święte. Czy prawdziwa Maria pozwoliłaby się
nazywać imieniem demonicznej istoty, której kult Bóg potępił
ustami swego proroka?!
Komu kłaniają się chrześcijanie
oddający cześć Królowej Niebios? Kłaniając się jakiemukolwiek
stworzeniu oddajemy hołd Szatanowi, zamiast Stwórcy. Lucyfer już w
niebie pragnął czci należnej Bogu. Nie inaczej jest na ziemi,
dlatego demoniczne zwierzchności przybierają kształt postaci
otaczanych czcią przez ludzi.
Szatan od początku swego buntu
pragnął zająć miejsce Chrystusa. Jeszcze w niebie powiedział:
"Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym"
(Iz.14:14). Pragnienie to popycha go do podrabiania wiary
chrześcijańskiej, odbierania czci należnej Chrystusowi,
wywyższania siebie w Jego miejsce.
Dogmat o niepokalanym poczęciu Marii
(1854 rok) zrównał Królową Niebios z Jezusem pod względem
narodzin, nie bacząc na to, że Pismo Święte ukazuje Jezusa, jako
jedynego, który urodził się niepokalany grzechem (Hbr. 4:15;
Ps.50:7).
Dogmat o wniebowzięciu Marii (1950
rok) głosi, że Królowa Niebios wstąpiła do nieba, tak jak do
nieba wstąpił Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu (Dz. 1:9-10).
Przypisanie Marii tytułu
Orędowniczki (łac. Mediatrix) zrównało Królową Niebios z
Jezusem, choć Słowo Boże mówi, że Bóg dał ludziom tylko
jednego pośrednika - Jezusa Chrystusa ( 1Tm.2:5).
Dogmat, który ma uczynić ją
"Królową Wszechświata" zrównuje ją z Jezusem - "Królem
królów" (Ap. 19:16), pod którego stopy Bóg złożył cały
świat (Ef. 1:22).
Trwają przygotowania do
zdefiniowania dogmatu o współudziale Marii w odkupieniu ludzkości
(łac. Coredemptrix), choć Pismo Święte mówi, że imię Jezusa
Chrystusa jest jedynym przez które, ludzie mogą być zbawieni (Dz.
4:12).
Dogmatu, który zrównałby Królową
Niebios z Chrystusem (nawet gdy idzie o odkupienie ludzkości z
grzechów) domaga się zjawa przybierająca postać Marii. Królowa
Niebios podczas objawień w Amsterdamie zapowiedziała, że "uwieńczy
to dogmat maryjny", nalegając, aby teolodzy uhonorowali jej
życzenie, zrównując ją z Chrystusem także w dziele odkupienia
ludzkości.
Czy te żądania harmonizują z
pokorną, bogobojną Marią, matką Pana Jezusa, czy z zarozumiałą
istotą, która pragnie odebrać cześć należną Chrystusowi i
zrównać się z Najwyższym? Prześledźmy historię dogmatów
maryjnych i odpowiedzmy sobie szczerze na pytanie: Czy służą one,
aby przydać chwałę naszemu Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi, czy
też ją umniejszyć?
Czy diabeł może przybrać postać
matki Zbawiciela? Biblia mówi, że Szatan potrafi przybrać każdą
postać (Mt. 24:24). Apostoł Paweł przestrzegał przed tym, mówiąc:
"I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła
światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego
przybierają postać sług sprawiedliwości" (2Kor.11:14-15).
Cindy Jacobs, stojąca na czele
organizacji zrzeszających chrześcijańskich orędowników, została
zaproszona do argentyńskiego miasteczka San Nicholas, gdzie miała
prowadzić seminarium na temat walki duchowej dla tamtejszych
duchownych. Kościoły w tym mieście od lat przeżywały stagnację
lub regres.
Dominował tam kult Królowej
Niebios. Duch ten objawił się komuś przybierając postać Marii i
żądając dla siebie katedry. Miejscowa uboga ludność dzięki
swemu poświęceniu i wyrzeczeniu, zbudowała katedrę. Odtąd kult
Królowej Niebios przybrał ogromne rozmiary. Niemal każdy dom
przystrojony był poświęconymi jej obrazami i figurami.
Przywódcy duchowi i polityczni tego
miasta, gdy dowiedzieli się, kto stoi za Królową Niebios,
pokutowali za grzech bałwochwalstwa. Odżegnali się od tego kultu i
od przekleństwa, jaki ściągnął na ich miasto. Obwołali
Chrystusa królem swego miasteczka. W ten sposób pozbawili ducha
Królowej Niebios legalnego prawa do panowania nad nim.
- Jak możemy się upewnić, że moc
tego ducha została złamana? - ktoś zapytał po wspólnym
nabożeństwie.
- Ludzie przestaną go tu czcić i
opuści to miejsce - odrzekła Cindy Jacobs.
Dwa tygodnie później, 25 listopada
1994 roku, nagłówek jednej z gazet w San Nicholas głosił
"Dziewica przeniosła się do Tucuman". Artykuł
informował, że Królowa Niebios objawiła się w domu ubogiego
wieśniaka w miasteczku Tucuman. W San Nicholas objawienia ustały.
Ludzie czasem argumentują, że
Królowa Niebios wysłuchuje i spełnia ich prośby, dlatego się do
niej modlą. Podobnego argumentu użyli starożytni Izraelici, którzy
również modlili się do niej, oczywiście nie przestając wierzyć
w Boga. Nie zdawali sobie sprawy, że ta praktyka ściąga klątwę i
zniszczenie na cały kraj, gdyż oznacza kult stworzenia. Jej
rezultatem było zniszczenie Jerozolimy, spalenie świątyni i
niewola narodu. Kiedy jednak prorok Jeremiasz karcił ich za ten
kult, odpowiadali:
"- Raczej wprowadzimy w czyn
wszystko, co postanowiliśmy sobie: składać ofiary kadzielne
Królowej Nieba, składać na jej cześć ofiary płynne, podobnie
jak to czyniliśmy my, nasi przodkowie, nasi królowie oraz nasi
przywódcy w miastach judzkich i na ulicach Jerozolimy. Wtedy
mieliśmy pod dostatkiem chleba, powodziło się nam dobrze i nie
spotkało nas nic złego. Od czasu, gdy zaprzestaliśmy składać
Królowej Nieba ofiary kadzielne i płynne, cierpimy niedostatek
wszystkiego i giniemy od miecza lub głodu...
Jeremiasz rzekł do całego ludu,
do mężczyzn, do kobiet i do wszystkich ludzi, którzy dali mu tę
odpowiedź:
- Czy Pan nie pamięta już i nie
zachowuje w swym sercu ofiar, jakie składaliście w miastach
judzkich i na ulicach Jerozolimy, wy, wasi przodkowie, królowie,
przywódcy i prosty lud? Pan nie mógł już znieść niegodziwości
waszych postępków ani ohydnych czynów, jakie popełniliście.
Dlatego kraj wasz został obrócony w pustkowie, stał się
przedmiotem klątwy." ( Jer.44:17-23).
Demoniczne zwierzchności mogą
wpływać na jakość życia ludzi na poddanym sobie terenie.
Potrafią ściągać choroby i ułomności (Łk. 13:16; Hi. 2:7),
katastrofy naturalne (Hi.1: 16; Mt. 8:23-26) , zaślepiać ludzi na
Ewangelię (1Kor. 4:4; Ef. 2:2), manipulować przywódcami państwa (
1Kor.2:8), ludźmi wierzącymi (Mt. 16:22-23; (1Krn. 21:1; 2Tm.
2:26), przeszkadzać w odpowiedzi na modlitwy (Dn. 10:12-13).
Poddając siebie i naród demonicznym
zwierzchnościom, aby uchronić się przed nieszczęściami, jak to
czynili poganie, ludzie tylko na pozór poprawiają swój los.
Faktycznie, zdając się na ich łaskę i niełaskę, tracą
protekcję i błogosławieństwo Boże, co tylko pogłębia niewolę.
Wiele wskazuje na związek między
wizytami emisariusza Czarnej Madonny w Czechach i Polsce w 1996 roku
oraz w Rumunii i Polsce w 1999 roku, a katastrofami naturalnymi,
jakie spadły na te kraje, gdy zostały one poświęcone Królowej
Niebios. Oby było to dla nas ostrzeżeniem przed poddawaniem naszego
kraju komukolwiek poza Jezusem Chrystusem.
Klątwy ciążące nad narodami poświęconymi demonicznym zwierzchnościom
Miasta i narody, które poświęcają
się czy poddają innym istotom niż Pan Jezus, pogrążają się w
duchowej ciemności, ponieważ cześć oddawana każdej innej istocie
poza Bogiem jest pokłonem wobec Szatana. Rezultatem jest ruina,
często nie tylko duchowa, ale i ekonomiczna. Polska wydaje się
niefortunną ofiarą tej strategii. W XVI pod względem militarnym,
ekonomicznym i kulturowym nasz kraj należał do największych potęg
Europy. Polska słynęła z tolerancji. Ludzie prześladowani w
innych częściach Europy w naszym kraju mogli żyć i czcić Boga
zgodnie z własnym sumieniem. W zamian wnosili swe talenty i etos
pracy.
Trzecia część sejmu była wówczas
w Polsce protestancka, nie dlatego, żeby procent protestantów był
aż tak wysoki, ale dlatego, że katolicka większość nie kierowała
się w wyborach bigoterią, lecz kompetencjami kandydatów. W
efekcie, XVI stulecie przeszło do historii jako okres największej
świetności Polski. Do dziś nazywamy je "złotym wiekiem"
polskiej kultury. Poważny wkład mieli w tym protestanci, jak na
przykład Mikołaj Rej czy Andrzej Frycz Modrzewski.
Sytuacja zmieniła się w XVII wieku.
Za sprawą prowadzonej przez jezuitów Kontrreformacji zaczęto z
Polski wypędzać innowierców. Tradycja zajęła miejsce Pisma
Świętego; kult Królowej Niebios pozycję Zbawiciela;
prześladowania zastąpiły tolerancję. Palono polskie Biblie,
chrześcijańską literaturę, protestanckie kościoły. Wpływ Słowa
Bożego malał, a naród pogrążał się w pijaństwie, korupcji i
bigoterii. Kres wolności słowa, myśli i wyznania zaowocował w
kolejnym wieku rozbiorami Polski.
Jedną z przyczyn upadku polskiej
tolerancji było sprowadzenie do naszego kraju jezuitów w 1564 roku.
Zakon ten, powołany do zwalczania Reformacji, kierował się
maksymą: "Cel uświęca środki". Zakonnicy przebrani w
góralskie guńki podjudzali prosty lud w Krakowie, aby znieważać i
burzyć niekatolickie kościoły chrześcijańskie i palić Biblie.
Wysyłali swe "bojówki" do innych polskich miast, aby tam
dokonywać podobnego rozboju.
Jezuici rozwinęli w Polsce swoje
szkolnictwo. Początkowo stało ono na niezwykle wysokim poziomie. Z
czasem jednak, gdy zabrakło konkurencji ze strony szkół
protestanckich, ich szkoły stały się ostoją zacofania. W dużej
mierze z nich pochodziła zaściankowa szlachta, która swoim liberum
veto blokowała niemal każdą korzystną dla naszej ojczyzny
reformę.
Wychowanek jezuitów,
kontrreformacyjnie nastawiony król Zygmunt III Waza , przeniósł w
1596 roku stolicę, a w 1611 dwór z "zarażonej"
protestantyzmem Małopolski do Warszawy. Zanikowi tolerancji
religijnej towarzyszył stopniowy upadek gospodarczo-militarny kraju.
W 1612 roku skapitulowała polska załoga na Kremlu, w 1618
straciliśmy Smoleńsk, w 1621 Rygę i Inflanty, w 1648 Zaporoże, w
1667 lewobrzeżną Ukrainę, a w 1657 roku zwierzchność nad Prusami
Książęcymi.
Zastanawia fakt, że największa
dekadencja przypada na czas, gdy król polski Jan II Kazimierz
(1648-68) ogłosił Królową Niebios "Królową Polski".
Historyk katolicki Malachi Martin napisał, że zawarty z nią pakt
"nigdy nie został odwołany, ani odrzucony przez naród polski,
rząd polski, katolicki czy komunistyczny, od 1655 roku." Odtąd,
na Polskę spadły trzy rozbiory, przetoczyły się przez nią dwie
światowe wojny, dotknęły ją nazistowskie zbrodnie, stalinowskie
czystki i inne plagi.
Czy chcę powiedzieć, że kult
Królowej Niebios narzucony polskiemu społeczeństwu jest jedyną
przyczyną nieszczęść, jakie spadły na nasz kraj? Bynajmniej.
Zastanawia jednak, że kraje, które mu hołdują (Polska, Hiszpania,
Portugalia, Ameryka Łacińska) przez wiele wieków klepały biedę,
która ominęła kraje, które odrzuciły kult Królowej Niebios (np.
Wielka Brytania, Niemcy, Skandynawia, Szwajcaria, USA).
Prorok Jeremiasz powiedział ludziom,
którzy czcili Królową Niebios, utrzymując przy tym, że nie
przeszkadza im to wciąż wierzyć w prawdziwego Boga:
"Pan nie mógł już znieść
niegodziwości waszych postępków ani ohydnych czynów, jakie
popełniliście. Dlatego kraj wasz został obrócony w pustkowie,
stał się przedmiotem klątwy." (Jer. 44:22-23).
Przestępowanie przykazań, w tym II
przykazania biblijnego Dekalogu, które zakazuje oddawania czci
stworzeniu (Wj. 20:4-5) otwiera przed królestwem ciemności
dodatkowe możliwości ściągania nieszczęść i zaślepiania ludzi
na Ewangelię.
Odżegnajmy się od kultu istoty,
która nie ma nic wspólnego z błogosławioną matką naszego Pana,
Jezusa Chrystusa. Oddawanie czci Królowej Niebios jest kultem
stworzenia a nie Stwórcy. Zdaje nas i nasz kraj na łaskę istot,
które nie są przyjazne nam, ani Bogu, choć deklarują wiarę w
Niego.
Alfred Palla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz