środa, 15 października 2014


Podstawy wiary

Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu, bo trzeba, aby ten, kto zbliża się do Boga
uwierzył, że On jest, i że nagradza tych, którzy Go szukają (Hbr 11,6).
Fundamentem naszej wiary jest prawda, że Bóg istnieje i że inaczej traktuje tych, którzy Go
szukają, od tych, którzy tego nie robią. Kiedy prawdziwie uwierzymy w te dwie rzeczy, zaczynamy
podobać się Bogu, bo natychmiast zaczynamy Go szukać. Szukanie Boga obejmuje (1) poznawanie
Jego woli, (2) okazywanie Mu posłuszeństwa oraz (3) zaufanie Jego obietnicom. W naszym
codziennym życiu powinny występować wszystkie te trzy składniki.
W tym rozdziale skupimy się na „chodzeniu w wierze”. Przykro, że wielu akcentuje wiarę
ewidentnie przekraczając jej biblijne ramy, zwłaszcza w dziedzinie materialnego powodzenia. Z
tego powodu niektórzy wręcz niechętnie w ogóle ten temat podejmują. Ale czy dlatego, że
niektórzy toną w rzekach, mamy przestać pić wodę? Można zachować równowagę i wierność
Biblii. A ma ona wiele do powiedzenia na nasz temat i Bóg chce, byśmy podeszli z wiarą do wielu
Jego obietnic.
Jezus posiadał wiarę w Boga i chciał, by uczniowie poszli za Jego przykładem. Podobnie i
pozyskujący uczniów sługa Boży stara się dawać przykład zaufania Bogu i naucza swych uczniów
wierzyć w Boże obietnice. To niezmiernie istotne. Bez wiary nie tylko nie można podobać się
Bogu, ale również otrzymywać odpowiedzi na modlitwy (zob. Mt 21,22; Jk 1,5-8). Czytamy
wyraźnie, że wątpiący pozbawiają się błogosławieństw otrzymywanych przez wierzących. Jezus
Powiedział: „Wszystko jest możliwe dla wierzącego” (Mk 9,23).
Definicja wiary
Znajdujemy ją w Hbr 11,1:
A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie
widzimy (BW).
Definicja ta podaje kilka cech wiary. Po pierwsze osoba posiadająca wiarę ma pewność, czyli
przekonanie. To coś innego niż nadzieja, gdyż wiara jest „pewnością tego, czego się spodziewamy”.
Nadzieja zawsze zostawia margines wątpliwości. Zawsze mówi „być może”. Na przykład mogę
powiedzieć: – Spodziewam się, że dzisiaj będzie padać i ogród zostanie dobrze nawodniony. –
Pragnę deszczu, ale nie mam pewności, czy spadnie. Wiara natomiast jest zawsze „pewna tego,
czego się spodziewamy”.
To, co ludzie nazywają wiarą, nie zawsze jest wiarą według biblijnej definicji. Spoglądają na
ciemne chmury na niebie i powiadają: – Wierzę, że dzisiaj popada. – Nie są jednak tego pewni,
tylko sądzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo opadów. To nie jest wiara biblijna, bo ta nie
zawiera elementu wątpliwości, nie pozostawia miejsca na nic innego poza tym, co Bóg obiecał.
Wiara jest przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy
Jeśli coś widzimy lub postrzegamy innymi zmysłami, nie potrzebujemy wiary.
Przypuśćmy, że ktoś nam mówi: – Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu wierzę, że masz w ręku
książkę. – Pomyślelibyśmy oczywiście, że coś z nim jest nie tak. – Odrzeklibyśmy: – Nie musisz
wierzyć, że ją mam, bo wyraźnie widzisz, że ją trzymam.
Wiara dotyczy sfery niewidzialnej. Na przykład pisząc te słowa wierzę, że obok mnie stoi anioł.
Jestem tego pewien. A skąd ta pewność? Czy go widzę? Nie. Czy usłyszałem, albo odczułem, że
jakiś przelatuje? Nie. Gdybym go zobaczył, usłyszał lub odczuł, to nie musiałbym wierzyć, że jest
w pobliżu – wiedziałbym to.
Co zatem daje mi pewność obecności anioła? Wypływa ona z jednej z Bożych obietnic. W
Psalmie 34,8 obiecał: „Anioł Pana rozbija obóz wokół bojących się Go i ratuje ich”. Nie mam
żadnego dowodu na poparcie swojej wiary oprócz Bożego Słowa. To jest prawdziwa wiara biblijna
– „przeświadczenie o tym, czego nie widzimy”. Ludzie tego świata często powtarzają: – Jak
zobaczę to uwierzę. – Natomiast w Bożym Królestwie prawdziwa jest odwrotność: – Uwierzę to
zobaczę.
Kiedy uwierzymy w jakąś Bożą obietnicę, często napotykamy na okoliczności, które każą nam
zwątpić. Może przeżywamy jakiś dłuższy okres, kiedy pozornie Bóg nie dotrzymuje obietnicy, bo
wokół nas nic się nie zmienia. W takich przypadkach, aby wytrwać w wierze, musimy dać odpór
zwątpieniu, i zachować w sercu przekonanie, że Bóg zawsze dotrzymuje słowa. On nie może
kłamać (zob. Tt 1,2).
Jak uzyskać wiarę?
Ponieważ wiara opiera się wyłącznie na Bożych obietnicach, jest tylko jedno źródło biblijnej
wiary – Boże Słowo. W Liście do Rzymian 10,17 czytamy: „Wiara przecież rodzi się ze słuchania,
ze słuchania Słowa Chrystusa”. Boże Słowo objawia Jego wolę. Tylko wtedy, kiedy ją znamy,
możemy jej wierzyć.
Jeśli więc chcemy mieć wiarę, musimy słyszeć (lub czytać) Boże obietnice. Wiara nie rodzi się
jako skutek modlitwy, postu ani nie można jej przekazać przez nałożenie rąk. Jej jedynym źródłem
jest słuchanie Bożego Słowa, a kiedy je usłyszymy, musimy postanowić, że będziemy mu wierzyć.
Uzyskawszy wiarę należy dbać o jej rozwój. Biblia mówi o kilku poziomach wiary, od
niewielkiej do tej przenoszącej góry. Wiara się umacnia, kiedy jest karmiona i używana, tak jak
ludzkie mięśnie. Należy stale ją karmić, rozmyślając nad Bożym Słowem. I trzeba jej używać,
reagując na napotykane sytuacje i działając w oparciu o Boże Słowo. To obejmuje również te
chwile, kiedy zmagamy się z problemami, kłopotami i troskami. Bóg nie chce, by Jego dzieci o
cokolwiek się martwiły, lecz aby Jemu ufały w każdych okolicznościach (zob. Mt 6,25-34, Flp 4,6-
8; 1P 5,7). Odrzucenie trosk to jeden ze sposobów stosowania naszej wiary.
Jeśli prawdziwie wierzymy w to, co Bóg powiedział, będziemy postępować i wypowiadać się
tak, jakby to było prawdą. Jeśli wierzymy, że Jezus jest Synem Bożym, będziemy się wypowiadać i
działać tak, jak osoba w to wierząca. Jeśli wierzymy, że Bóg zaspokoi wszystkie nasze potrzeby,
będziemy zgodnie z tym się wypowiadać i postępować. Biblia jest pełna przykładów ludzi, którzy
pośród nieprzyjaznych okoliczności działali w oparciu o wiarę w Boga i w efekcie doświadczali
cudów. Kilka z nich rozważymy w dalszej części tego rozdziału oraz w następnym, dotyczącym
uzdrawiania. (Dobre przykłady znajdziemy w 1Krl 4,1-7; Mk 5,25-34; Łk 19,1-10 oraz Dz 14,7-
10).
Wiara wypływa z serca
Biblijna wiara nie gnieździ się w naszych umysłach, ale w sercach. Paweł napisał: „sercem
bowiem wierzy się…” (Rz 10,10a). Jezus powiedział:
… kto powie tej górze: Unieś się i wrzuć w morze, a nie zwątpi w swoim sercu, lecz będzie
wierzył, że to, co mówi stanie się, to tak będzie (Mk 11,23).
Jest całkiem możliwe mieć w myślach wątpliwości, a w sercu jednak wiarę i otrzymać to, co Bóg
obiecał. W rzeczywistości często, kiedy staramy się uwierzyć Bożym obietnicom, nasz umysł,
narażony na wpływ fizycznych zmysłów i kłamstw szatana, będzie atakowany wątpliwościami.
Wtedy wątpiące myśli trzeba zastąpić Bożymi obietnicami i mocno, bez wahania, uchwycić się ich
wiarą.
Powszechne błędy dotyczące wiary
Czasem, kiedy próbujemy „uruchomić” wiarę w Boga, nie otrzymujemy tego, co pragniemy, bo
nie działamy zgodnie z Bożym Słowem. Jeden z powszechnych błędów polega na tym, że
próbujemy uwierzyć w coś, czego Bóg nam nie obiecał.
Na przykład dla małżeństw jest czymś biblijnym ufać Bogu w sprawie potomstwa, gdyż Boże
Słowo zawiera obietnicę, na której mogą się oprzeć. Znam pary, którym lekarze nie dawali żadnych
nadziei na urodzenie dzieci. Postanowili jednak uwierzyć Bogu, oparli się na poniższych
obietnicach i dzisiaj są rodzicami zdrowych maluchów:
Będziecie oddawać cześć Panu, Bogu waszemu, gdyż pobłogosławi twój chleb i twoją wodę.
Oddalę od ciebie wszelką chorobę. Żadna kobieta w twoim kraju nie będzie miała
przedwczesnego porodu i żadna nie będzie bezdzietna. Liczbę dni twojego życia uczynię
pełną (Wj 23,25-26).
Obfitsze błogosławieństwo otrzymasz niż inne narody. Pomiędzy ludźmi i pomiędzy trzodami
twoimi nie będzie niepłodnego ani niepłodnej (Pwt 7,14).
Obietnice te powinny być zachętą dla bezdzietnych par! Czym innym jest natomiast konkretna
wiara, że urodzi się chłopiec albo dziewczynka. Biblia nie zawiera żadnych wyraźnych obietnic
mówiących, że możemy wybrać płeć naszych przyszłych dzieci. Jeśli nasza wiara ma być
skuteczna, musimy pozostawać w granicach wyznaczonych przez Pismo. Możemy zaufać Bogu
tylko w tych sprawach, jakie nam obiecał.
Rozważmy jedną obietnicę i zdecydujmy, w co możemy na jej podstawie uwierzyć:
… gdyż na wezwanie Boga, na głos archanioła i dźwięk trąby, sam Pan zstąpi z nieba i
najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie (1Tes 4,16).
W oparciu o tę obietnicę możemy niezachwianie ufać, że Jezus powróci.
Czy jednak możemy się modlić z wiarą, aby powrócił jutro? Nie, ponieważ ani ten tekst ani
żaden inny tego nie obiecuje. W rzeczywistości Jezus powiedział, że nikt nie zna dnia ani godziny
jego powrotu.
Możemy, oczywiście, się modlić z nadzieją, że nastąpi to jutro, ale nie mamy takiej gwarancji.
Kiedy modlimy się z wiarą, jesteśmy pewni, że nasza prośba się spełni, bo taka jest Boża obietnica.
W oparciu o ten sam tekst możemy mieć ufność, iż ciała wierzących, którzy umarli, powstaną w
dniu przyjścia Jezusa. Ale czy możemy wierzyć, że ci z nas, którzy będą żywi podczas powrotu
Chrystusa, otrzymają zmartwychwstałe ciała w tej samej chwili co „umarli w Chrystusie”, a może
nawet wcześniej? Nie, gdyż ten werset obiecuje coś wręcz przeciwnego: „… najpierw powstaną ci,
którzy umarli w Chrystusie”. A zaraz następny mówi: „Potem my, którzy pozostaniemy jeszcze
przy życiu, razem z nimi zostaniemy porwani na obłokach” (1Tes 4,17). Nie ma zatem takiej
możliwości, by podczas powrotu Jezusa „umarli w Chrystusie” nie otrzymali najpierw
zmartwychwstałych ciał. Obiecuje to Boże Słowo.
Jeśli mamy zaufać Bogu w jakiejś sprawie, musimy być pewni, że Bożą wolą jest, abyśmy
otrzymali to, czego pragniemy. A to możemy określić badając Jego obietnice zapisane w Biblii.
Tak samo wiara funkcjonuje w sferze naturalnej. Byłoby nierozsądne, gdybyście myśleli, że was
odwiedzę jutro w południe, o ile bym wcześniej wam tego nie obiecał.
Wiara nie oparta na obietnicy nie jest wiarą, jest głupotą. Zanim więc o coś Boga poprosimy,
najpierw zadajmy sobie pytanie: – Jaki tekst biblijny obiecuje mi to, czego pragnę? – Bez obietnicy
nie mamy podstawy, by wierzyć.
Drugi powszechny błąd
Często chrześcijanie próbują zaufać Bogu, że spełni w ich życiu którąś ze swoich obietnic, ale
nie dotrzymują wszystkich warunków towarzyszących tej obietnicy. Na przykład, słyszałem jak
cytowano Psalm 37 z komentarzem: – Biblia mówi, że Bóg da mi pragnienia mojego serca. I
właśnie w to wierzę.
Jednakże nie tylko to tam czytamy. Oto co faktycznie jest tam napisane:
Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców, nie zazdrość czyniącym nieprawość, bo oni
uschną szybko jak trawa i zwiędną jak bujna zieleń. Ufaj Panu i czyń dobrze, mieszkaj w swej
ziemi i bądź jej wierny. Zaufaj Panu, a On spełni pragnienia twego serca. Powierz swoją drogę
Panu, zaufaj Mu, a On już uczyni, co należy (Ps 37,1-5).
Aby Bóg spełnił pragnienia naszego serca, musi zostać spełnionych kilka warunków. Doliczyłem
się ich co najmniej ośmiu. Jeśli ich nie spełnimy, nie mamy prawa otrzymać obiecanego
błogosławieństwa. Nasza wiara nie ma podstaw.
Wierzący chętnie też cytują obietnicę z Flp 4,19: „Mój Bóg natomiast zaspokoi wszelkie wasze
potrzeby według swojego bogactwa w chwale…” Ale czy obietnicy tej dotyczą jakieś warunki?
Zdecydowanie tak.
Badając kontekst powyższej obietnicy odkryjemy, że nie odnosi się ona do wszystkich
chrześcijan, tylko dla tych, którzy sami są ofiarni. Paweł wiedział, że Bóg zaspokoi wszelkie
potrzeby Filipian, gdyż właśnie przysłali mu ofiarę. Ponieważ najpierw, jak nakazał Jezus, szukali
Bożego Królestwa, Bóg zaspokoi wszelkie ich potrzeby, jak Jezus obiecał (zob. Mt 6,33). Wiele
biblijnych obietnic, dotyczących zaspokajania przez Boga naszych materialnych potrzeb, pociąga za
sobą warunek: sami mamy być ofiarni.
Nie mamy żadnego prawa sądzić, że możemy Bogu zaufać w sprawie zaspokojenia naszych
potrzeb, jeśli nie słuchamy Jego przykazań dotyczących pieniędzy. W ramach starego przymierza
Bóg powiedział swemu ludowi, że są przeklęci, bo zatrzymują sobie dziesięcinę, natomiast będzie
ich błogosławił, jeśli posłusznie będą oddawać dziesięciny i ofiary (zob. Ml 3,8-12).
Wiele błogosławieństw obiecanych w Biblii jest uzależnionych od naszego posłuszeństwa Bogu.
Dlatego zanim spróbujemy Mu zaufać, że coś uczyni, najpierw musimy się zapytać: – Czy spełniam
wszystkie warunki towarzyszące tej obietnicy?
Trzeci powszechny błąd
W Nowym Testamencie Jezus sformułował warunek, który nas dotyczy, ilekroć w modlitwie o
coś prosimy:
Miejcie wiarę w Boga. Zapewniam was, że ktokolwiek powie tej górze: Unieś się i wrzuć w
morze, a nie zwątpi w swoim sercu, lecz będzie wierzył, że to, co mówi się stanie, to tak
będzie. Dlatego mówię wam: Wierzcie, że otrzymacie [ang. otrzymaliście] wszystko, o co się
modlicie i prosicie, a spełni się wam (Mk 11,22-24).
Warunek, jaki Jezus postawił wymaga, abyśmy w modlitwie wierzyli, że otrzymaliśmy. Wielu
chrześcijan błędnie próbuje wierzyć, że otrzymali, kiedy zobaczą odpowiedź na modlitwę. Wierzą,
że otrzymają, a nie że otrzymali.
Kiedy Boga prosimy o coś, co nam obiecał, musimy wierzyć, że kiedy się modlimy, otrzymujemy
odpowiedź, i już wtedy zaczynajmy Bogu za nią dziękować. Musimy wierzyć, że mamy
odpowiedź, zanim ją zobaczymy, a nie wtedy, gdy ją widzimy. Nasze prośby do Boga winniśmy
zanosić z dziękczynieniem, jak napisał Paweł:
O nic się nie troszczcie, ale w każdej modlitwie i błaganiu powierzajcie z dziękczynieniem
wasze pragnienia Bogu (Flp 4,6).
Jak wcześniej stwierdziłem, jeśli mamy wiarę w sercu, nasze słowa i czyny w sposób naturalny
będą zgodne z tym, w co wierzymy. Jezus powiedział: „Usta mówią przecież to, co przepełnia
serce” (Mt 12,34).
Niektórzy chrześcijanie popełniają błąd polegający na wielokrotnym powtarzaniu tej samej
prośby, co pokazuje, że jeszcze nie uwierzyli, iż otrzymali. Jeśli w modlitwie uwierzymy, że
otrzymaliśmy, to nie ma potrzeby powtarzać tej samej prośby. To oznacza, że wątpimy, iż Bóg nas
usłyszał za pierwszym razem.
Czyż Jezus nie powtarzał tej samej prośby kilkakrotnie?
Oczywiście, podczas modlitwy w Getsemane Jezus trzy razy prosił o to samo (zob. Mt 26,39-
44). Ale pamiętajmy, że nie modlił się z wiarą, zgodnie z objawiona Bożą wolą. Właściwie prosił
trzykrotnie o uniknięcie ukrzyżowania, gdyby to było możliwe. Wiedział, iż Jego prośba jest
sprzeczna z Bożą wolą. Dlatego trzykrotnie w tej samej modlitwie poddał się Jego woli.
Wierzący często błędnie powołują się właśnie na tę modlitwę jako na wzorzec modlitwy w ogóle,
ponieważ niektórzy nauczają, iż każdą modlitwę należy za przykładem Jezusa kończyć słowami: –
Jeśli taka jest Twoja wola – lub: Wszak nie moja, ale Twoja wola niech się stanie.
Przypominam, że prośba Jezusa, o czym sam wiedział, nie była zgodna z wolą Boga. Iść za tym
Jego przykładem, kiedy modlimy się zgodnie z wolą Bożą, byłoby błędem i wskazywało na brak
wiary. Na przykład modlitwa: – Panie, wyznaję ci swoje grzechy i proszę o przebaczenie, jeśli taka
jest Twoja wola – sugerowałaby, że Bóg może nie chce przebaczyć komuś grzechów. Oczywiście,
Biblia obiecuje, że jeśli wyznamy grzechy, Bóg nam je przebaczy (zob. 1J 1,9). Taka modlitwa
ujawniałaby brak wiary w Bożą objawioną wolę.
Jezus nie kończył każdej modlitwy słowami: „Wszakże nie Moja, ale Twoja wola niech się
stanie”. To jest jedyny przykład, kiedy modlił się w taki sposób, wtedy oddawał siebie woli Ojca, ze
świadomością, jakie w związku z tym będzie musiał znosić cierpienia.
Z drugiej strony, jeśli w jakiejś sytuacji nie znamy Bożej woli, bo nam tego nie objawił, to
właściwym jest kończenie modlitwy słowami: – Jeśli taka jest Twoja wola. – Jakub napisał:
Posłuchajcie teraz wy, którzy mówicie: Dziś albo jutro udamy się do tego oto miasta,
spędzimy tam rok, będziemy handlować i osiągniemy zyski, a nie macie pojęcia, co przyniesie
w waszym życiu dzień jutrzejszy. Jesteście bowiem jak para, która pojawia się na krótko i
następnie znika. Zamiast tego mówcie: Jeśli Pan zechce i będziemy żyli, to uczynimy to czy
tamto. Teraz zaś przechwalacie się w swojej pysze. Wszelkie takie przechwalanie się jest złe
(Jk 4,13-16).
Co należy robić, kiedy wyrazimy swoje prośby, oparte na Bożej obietnicy i spełniamy wszystkie
warunki? Nieustannie dziękujmy Bogu za odpowiedź, co do której wierzymy, że ją otrzymaliśmy,
aż się spełni. Boże obietnice dziedziczymy przez wiarę i cierpliwość (Hbr 6,12). Szatan na pewno
będzie chciał nas pokonać zasiewając wątpliwości, a pamiętajmy, że nasz umysł jest polem walki.
Kiedy atakują go myśli wątpiące, musimy je zastąpić myślami opartymi na Bożych obietnicach i
wypowiadać z wiarą Boże Słowo. Wtedy szatan ucieknie (zob. Jk 4,7; 1P 5,8-9).
Przykład wiary w działaniu
Klasycznym bliblijnym przykładem wiary w działaniu jest historia chodzenia Piotra po wodzie.
Przeczytajmy o tym zdarzeniu i zobaczmy, czego możemy się z niego nauczyć.
Zaraz też wymógł na uczniach, aby wsiedli do łodzi i jako pierwsi przeprawili się na drugi
brzeg, zanim On oddali tłumy. Gdy już je oddalił, wszedł na górę, aby się modlić w
samotności. Kiedy zapadł wieczór, był tam zupełnie sam. Łódź tymczasem odpłynęła już
daleko od brzegu, rzucana przez fale, bo wiatr był przeciwny. O czwartej straży nocnej
przyszedł do nich, idąc po jeziorze. Gdy uczniowie spostrzegli Go idącego po jeziorze,
przerazili się, myśląc, że to zjawa i ze strachu krzyknęli. Jezus jednak natychmiast odezwał
się do nich: Odwagi, Ja jestem! Nie bójcie się! Na to Piotr zawołał: Panie, jeśli to Ty, każ mi
przyjść do siebie po wodzie. On zaś odpowiedział: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi i zbliżył się
do Jezusa. Lecz widząc wichurę, przeraził się, a kiedy zaczął tonąć, zawołał: Panie, ratuj
mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę, chwycił go i powiedział: Człowieku małej wiary,
dlaczego zwątpiłeś? Gdy weszli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, oddali
Mu hołd i powiedzieli: Naprawdę jesteś Synem Bożym (Mt 14,22-33).
Wiemy, że uczniowie nieco wcześniej przeżyli inną gwałtowną burzę, płynąc po Morzu
Galilejskim (zob. Mt 8,23-27). Jezus był wówczas z nimi i uciszył sztorm, zgromiwszy go, potem
zgromił także uczniów za brak wiary. Zanim weszli do łodzi, powiedział, że chce, aby się
przeprawili na drugi brzeg jeziora (zob. Mk 4,35). Kiedy jednak zerwała się burza, przejęli się
okolicznościami i w pewnej chwili sądzili, że wszyscy zginą. Jezus oczekiwał od nich przynajmniej
tego, że nie będą się bać.
Tym razem Jezus wysłał ich, by sami przeprawili się przez Morze Galilejskie. Z pewnością
uczynił to za sprawą Ducha Świętego. Na pewno Bóg wiedział, że tej nocy zerwie się przeciwny
wiatr. Tej nocy Pan pozwolił im stanąć wobec pewnego wyzwania dla ich wiary. Z powodu
przeciwnych wiatrów przeprawa, która normalnie trwałaby kilka godzin, zabrała im całą noc.
Trzeba pochwalić uczniów za wytrwałość, ale ciekawe, czy któryś z nich gotów był uwierzyć, że
wiatry mogą ucichnąć, czego byli świadkami zaledwie kilka dni wcześniej. Co ciekawe, Marek w
swojej Ewangelii relacjonuje, że kiedy Jezus przyszedł do nich po wodzie, „Zamierzał ich minąć”
(Mk 6,48). Chciał ich zostawić samych z ich problemem, podczas gdy sam cudownie przechodził
obok! To chyba wskazuje, że oni po prostu ani się nie modlili ani nie oczekiwali Bożej pomocy.
Ciekaw jestem, ile razy Cudotwórca przechodzi obok nas, podczas gdy my męczymy się przy
wiosłach życia, walcząc z wiatrami kłopotów.
Zasady wiary
Na odważną propozycję Piotra Jezus odpowiedział jednym słowem: – Chodź. – Gdyby Piotr
próbował iść po wodzie, zanim padło to słowo, natychmiast by utonął, bo nie miał jeszcze
obietnicy, na której mógł oprzeć swoją wiarę. Wyszedłby z łodzi na podstawie własnej
zarozumiałości a nie wiary. A nawet po tym zaproszeniu Jezusa, gdyby jakiś inny uczeń próbował
iść po wodzie, natychmiast by utonął, gdyż Jezus dał obietnicę tylko Piotrowi. Tak samo jest z
nami, kiedy próbujemy zaufać jakiejś Bożej obietnicy, musimy się upewnić, czy odnosi się ona do
nas i czy spełniamy jej warunki.
Piotr szedł po wodzie. To była chwila, kiedy ufał, choć niewątpliwie kilka sekund wcześniej
krzyknął ze strachu przed duchem i może teraz też miał jakieś wątpliwości, stawiając pierwszy
krok. Ale by doznać cudu, musiał działać w oparciu o wiarę. Gdyby trzymał się masztu i wysunął za
burtę stopę, aby stwierdzić, czy woda utrzyma jego ciężar, nie doświadczyłby cudu. My także,
zanim doznamy cudu, musimy w jakimś momencie zawierzyć Bożej obietnicy, a następnie działać
na podstawie wiary. Wtedy zawsze przychodzi chwila próby naszej wiary. Czasem trwa krótko,
czasem dłużej. Ale przychodzi czas, kiedy nie możemy kierować się swoimi zmysłami, lecz działać
na podstawie Bożego słowa.
Na początku Piotrowi szło dobrze. Kiedy jednak dostrzegł, że robi coś niemożliwego, zwrócił
uwagę na wiatr i fale, i przeląkł się. Może przestał iść, bojąc się zrobić kolejny krok.
Doświadczywszy cudu, zaczął tonąć. Kiedy zaczniemy działać w oparciu o wiarę, nie możemy
przestawać. Idźmy do przodu.
Piotr tonął, bo zwątpił. Ludzie nie lubią brać na siebie winy za brak wiary. Wolą obwiniać Boga.
Jak, waszym zdaniem, zareagowałby Jezus, gdyby Piotr, siedząc już bezpiecznie w łodzi,
powiedział do pozostałych uczniów: – Tak naprawdę Bóg chyba chciał, żebym przeszedł tylko
kawałek.
Piotrowi nie do końca się udało, bo się przeląkł i stracił wiarę. Takie są nagie fakty. Jezus go nie
potępił, ale natychmiast wyciągnął rękę, by Piotr się Go uchwycił. Ale zaraz zapytał, dlaczego
zwątpił. Piotr nie miał powodu, by wątpić, gdyż słowo Bożego Syna jest pewniejsze niż wszystko
inne. Nikt z nas nie ma powodu wątpić w Boże Słowo, ani się bać czy martwić.
Biblia jest pełna opisów zwycięstw odniesionych dzięki wierze oraz porażek będących wynikiem
zwątpienia. Jozue i Kaleb dzięki wierze posiedli ziemię obiecaną, podczas gdy ich rówieśnicy z
powodu wątpliwości poginęli na pustyni (zob. Lb 14,26-30). Potrzeby uczniów Jezusa były
zaspokajane, kiedy dwójkami wędrowali głosząc ewangelię (zob. Łk 22,35), ale kiedyś z powodu
swej niewiary nie potrafili wypędzić demona (zob. Mt 17,19-20). Wielu otrzymało uzdrowienie z
rąk Chrystusa, natomiast większość chorych w Jego rodzinnym Nazarecie nie, z powodu swej
niewiary (zob. Mk 6,5-6).
Sam też doświadczyłem i zwycięstw i porażek, zgodnie z moją wiarą lub zwątpieniem. Ale z
powodu tych ostatnich nie będę się załamywał ani obwiniał Boga. Nie chcę się usprawiedliwiać,
oskarżając Go. Nie będę się również doszukiwał jakiegoś wymyślnego teologicznego
wytłumaczenia, które na nowo odkrywałoby wyraźnie objawioną Bożą wolę. Wiem, że Bóg nie
może kłamać. Kiedy więc nie udaje mi się, po prostu wyznaję swoją niewiarę i ponownie zaczynam
iść po wodzie. Zauważyłem, że Jezus zawsze mi przebacza i ratuje przed utonięciem!
Werdykt został uzgodniony: wierzący otrzymują błogosławieństwo, wątpiący - nie! Pozyskujący
uczniów Boży sługa podąża za przykładem Jezusa, który sam jest pełen wiary i wzywa swych
uczniów: „Miejcie wiarę w Boga!” (Mk 11,22)

Brak komentarzy: