środa, 15 października 2014

William Barclay
LIST DO RZYMIAN

3
WPROWADZENIE
Wielu twierdzi, Ŝe List do Rzymian jest największą księgą Nowego
Testamentu. I na pewno tak jest, poniewaŜ Ŝadna inna księga nie miała tak
wielkiego wpływu na teologię protestanckiego Kościoła i Ŝadna inna
księga Nowego testamentu nie zawiera tak istotnych sformułowań apostoła
Pawła. Nie jest to księga łatwa, gdyŜ Paweł wprowadza nas w wielkie
zagadnienia wiary chrześcijańskiej, a wypowiada się z wielką gorliwością,
stosuje słowa, których treści są trudne do rozwikłania. Jednak mimo tych
trudności jej studiowanie jest trudem sowicie opłacalnym. I dlatego mam
nadzieję, Ŝe wielu chętnie podejmie ten wysiłek.
List do Rzymian ma wzięcie u komentatorów. Tom odnoszący się do
tego Listu w Międzynarodowym Komentarzu Krytycznym (International
Critical Commentary), opracowany przez W. Sanday’a i A. C. Headlama,
jest jednym z wielu dobrych komentarzy. RównieŜ tom w Komentarzach
Moffata, opracowany przez C. H. Dodda, jest jednym z dwóch najlepszych
tomów tej serii. KaŜda linia zawiera bogate myśli. Pomocny równieŜ
jest komentarz E. H. Gifforda w serii komentarzy kaznodziejskich
(Speaker’s Commentary). Mały tomik K. E. Kirka w Clarendon Bible jest
wspaniały pod kaŜdym względem. Praca Jamesa Denny w Expositor’s
Greek Testament jest najlepszym z jego dzieł. Komentarz Karola Bartha
zapoczątkował nową epokę. A komentarz Andersa Nygrena, ostatnio
przetłumaczony na język angielski, jest jednym z najlepszych współczesnych
komentarzy. Wszystkie te ksiąŜki stale były przy mnie i dlatego
takim ludziom jak Dodd, Sanday czy Headlam zawdzięczam bardzo wiele.
Tłumaczenie tekstu Listu do Rzymian jest zadaniem szczególnie trudnym.
Stale korzystałem z przekładu Moffatta, American Revised Standard
Version i J. B. Philipsa; nieraz jednak, by wyraźniej przekazać zawartą w
tekście treść, byłem zmuszony posłuŜyć się raczej parafrazą niŜ tłumaczeniem.
Pisząc tę ksiąŜkę, bardzo wiele przeŜyłem z apostołem Pawłem i dlatego
moją modlitwą jest, by czytelnik dzisiejszy, poszukując istoty ewangelii
Pawła, mógł na jej stronach zauwaŜyć wielkość umysłu i serca tego
człowieka.
William Barclay
4
OGÓLNE WPROWADZENIE
DO LISTÓW PAWŁA
Listy Pawła
Listy Pawła są najciekawszym zbiorem dokumentów w Nowym Testamencie.
Jest tak dlatego, poniewaŜ list jest najbardziej osobistą formą
literacką. Demetriusz, jeden ze starogreckich krytyków literatury, pisał
kiedyś: „KaŜdy wyraŜa swoją duszę w listach. W kaŜdej formie literackiej
ujawnia się charakter pisarza, ale najwyraźniej uzewnętrznia się on w
listach” (Demetriusz, O stylu, 227). To prawda i dlatego tak dobrze znamy
Pawła właśnie poprzez jego listy. W tych listach otwierał swój umysł i
serce tym, których tak bardzo miłował; przez nie poznajemy wielki umysł,
borykający się z problemami Pierwszego Kościoła, czujemy wielkie serce
pełne miłości nawet do tych, którzy popełniali błędy i odchodzili od
prawdy.
Trudności listów
Jednocześnie prawdą jest, Ŝe list często jest bardzo trudny do zrozumienia.
Demetriusz (O stylu, 233) cytuje powiedzenie Artemona, który
redagował listy Arystotelesa. Artemon powiada, Ŝe list powinien być pisany
w formie dialogu, poniewaŜ list uwaŜał on za jedną ze stron dialogu.
Mówiąc współczesnym językiem, czytanie listu jest podobne do słuchania
jednej strony rozmowy telefonicznej. Dlatego czytając listy Pawła nieraz
mamy trudności z ich zrozumieniem. Nie posiadamy listu, na który on
odpowiadał; nie znamy dokładnie sytuacji, z jaką miał on do czynienia;
jedynie z listu moŜemy domyślać się, co spowodowało jego napisanie.
Czytając te listy, stajemy przed podwójnym problemem. Jest to problem
zrozumienia samego listu i problem, który spowodował jego napisanie,
czyli specyficzna sytuacja, dla której został on przeznaczony. Stale powinniśmy
rekonstruować sytuację, w której naleŜy czytać dany list.
5
StaroŜytne listy
Wielka szkoda, Ŝe listy Pawła nieraz nazywa się poselstwem. Są to raczej
listy w dosłownym znaczeniu. Wielką pomocą w interpretacji Nowego
Testamentu stało się odkrycie i opublikowanie papirusów. W staroŜytności
papirus był materiałem, na którym spisywano większość dokumentów.
Wytwarzano go z włókien łodygi pewnego rodzaju sitowia, rosnącego
na brzegach Nilu. Włókna te kładziono jedno na drugim i w ten sposób
powstawał materiał bardzo podobny do brązowego papieru. Piaski egipskie
były idealnym miejscem do przechowywania papirusów, których
materiał, choć bardzo kruchy, będąc niezagroŜony wilgocią, mógł leŜeć
bardzo długo. Na egipskich śmietnikach archeologowie znaleźli dosłownie
setki dokumentów, zaświadczeń o wstąpieniu w związek małŜeński,
postanowień prawnych, formularzy państwowych, i co najciekawsze, setki
prywatnych listów. Czytając te listy, przekonujemy się, Ŝe prawie wszystkie
są pisane w ustalony sposób. Listy Pawła równieŜ są pisane w ten sam
sposób, są one łudząco podobne do tych listów, jakie ludzie tamtych czasów
pisali do siebie codziennie. Oto jeden z tych staroŜytnych listów.
Pisał go Ŝołnierz, zwany Apionem, do swego ojca Epimachusa. Donosił w
nim swemu ojcu, Ŝe po sztormowej pogodzie bezpiecznie przybył na
miejsce przeznaczenia.
Apion przesyła najserdeczniejsze Ŝyczenia swemu ojcu i panu Epimachusowi.
Modlę się o twoje zdrowie i dobre samopoczucie; tego samego
Ŝyczę równieŜ mojej siostrze i jej córce oraz mojemu bratu. Dziękuję mojemu
bogu Serapisowi, Ŝe uratował mnie od nieszczęścia na morzu. Gdy
tylko przybyłem do Mizji, otrzymałem od cesarza koszta podróŜy – trzy
sztuki złota. Obecnie czuję się dobrze. Dlatego proszę cię, drogi ojcze,
napisz mi kilka słów, przede wszystkim powiedz, jak się sam czujesz, jak
Ŝyją moi bracia i w końcu pragnąłbym ucałować twoją rękę, poniewaŜ
dobrze mnie wychowałeś, dlatego mam nadzieję, Ŝe za wolą boga, wkrótce
będę promowany. Moje serdeczne pozdrowienie przekaŜ Kapitowi, moim
braciom, Serenilli i moim kolegom. Przesyłam ci moją podobiznę, namalowaną
przez Euktemona. Moje wojskowe imię brzmi Antoniusz Maksimus.
śyczę ci dobrego zdrowia. Najlepsze Ŝyczenia przesyłają ci chłopiec
Agatosa Dajmona i Turbo, syn Galloniusza (G. Milligan, Selections from
Greek Papyri, 36).
Apion na pewno nie przypuszczał, Ŝe my będziemy czytać jego list
skierowany do ojca i to w 1800 lat po jego napisaniu. Mimo tak wielkiej
odległości w czasie, człowiek ten jest bardzo podobny do dzisiejszych
ludzi. Jako Ŝołnierz spodziewa się szybkiej promocji. A kim jest Serenilla?
MoŜe to jego dziewczyna, którą pozostawił w rodzinnej miejscowo6
ści? Swoim domownikom przesyła ekwiwalent dzisiejszej fotografii. Cały
list wyraźnie dzieli się na kilka części: 1. Pozdrowienie. 2. Modlitwa o
zdrowie adresata. 3. Podziękowanie bogom. 4. Szczegółowa treść. 5. Na
końcu specjalne pozdrowienia i osobiste Ŝyczenia. KaŜdy z listów Pawła
równieŜ dzieli się na takie same części. Zastosujemy podział na takie części
wszystkich listów Pawła.
1. Pozdrowienie: Rzymian 1,1; 1 Koryntian 1,1; 2 Koryntian 1,1; Galacjan
1,1; Efezjan 1,1; Filipian 1,1; Kolosan 1,1-2; 1 Tesaloniczan 1,1; 2
Tesaloniczan 1,1.
2. Modlitwa: Paweł zawsze prosi o łaskę BoŜą dla ludzi do których pisze:
Rzymian 1,7; 1 Koryntian 1,3; 2 Koryntian 1,2; Galacjan 1,3; Efezjan
1,2; Filipian 1,3; Kolosan 1,2; 1 Tesaloniczan 1,1; 2 Tesaloniczan 1,2.
3. Podziękowanie: Rzymian 1,8; 1 Koryntian 1,4; 2 Koryntian 1,3;
Efezjan 1,3; Filipian 1,3; 1 Tesaloniczan 1,3; 2 Tesaloniczan 1,3.
4. Szczegółowa treść: środkowa część Listu dotycząca szczegółowych
problemów czy zagadnień odnoszących się do nauki chrześcijańskiej.
5. Specjalne pozdrowienia i osobiste Ŝyczenia: Rzymian 16; 1 Koryntian
16,19; 2 Koryntian 13,13; Filipian 4,21-22; Kolosan 4,12-15; 1 Tesaloniczan
5,26.
Pisząc swoje listy, Paweł stosował ogólnie przyjęte formy. Deissmann,
wielki uczony, tak powiada o Listach Pawła: „WyróŜniają się one
poselstwem od papirusów egipskich nie dlatego po prostu, Ŝe są listami,
ale wyłącznie dlatego, Ŝe są Listami Pawła”. Czytając Listy Pawła, nie
mamy do czynienia z akademickimi wywodami czy teologicznymi rozprawami,
lecz ludzkimi dokumentami, napisanymi przez przyjaciela do
swoich przyjaciół.
Aktualna sytuacja
Z kilku małymi wyjątkami wszystkie Listy Pawła zostały napisane
pod wpływem zaistniałej sytuacji. Nie są to rozprawy naukowe, które
Paweł pisał w zaciszu swego gabinetu. Oto został zagroŜony zbór w Koryncie,
Galacji, w Filipach, czy Tesalonice i dlatego Paweł kieruje tam
swój List, by zapobiec niebezpieczeństwu. Pisząc ten List, najmniej myślał
wtedy o nas; jego myśl kierowała się wyłącznie ku ludziom, do których
pisał. Deissmann pisze: „Paweł nie zamierzał dodawać kilku nowych
pozycji do istniejących juŜ listów Ŝydowskich; jeszcze nie myślał o wzbo7
gaceniu religijnej literatury swego narodu... Nie przeczuwał nawet miejsca,
jakie jego słowa zajmą w powszechnej historii; nie tylko, Ŝe będą one
znane następnemu pokoleniu, a tym bardziej, Ŝe pewnego dnia ludzie będą
je czytali jako Pismo Święte”. Zawsze powinniśmy pamiętać, Ŝe pewne
sprawy nie muszą mieć charakteru przejściowego, chociaŜ ich opisanie
zostało spowodowane aktualną sytuacją. Wszystkie wielkie hymny miłosne
zostały napisane dla jednej osoby, ale cały świat kocha je i podziwia.
PoniewaŜ Listy Pawła zostały napisane celem zapobieŜenia niebezpieczeństwu
czy zaspokojenia palącej potrzeby, wciąŜ kipią one Ŝyciem. A
poniewaŜ ludzkie potrzeby i ludzkie sytuacje są niezmienne, Bóg i w czasach
obecnych przemawia do nas przez te Listy.
Słowo mówione
Przy Listach Pawła musimy zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz.
Jak większość ludzi w tamtych czasach, Paweł własnoręcznie nie pisał
swoich Listów, lecz dyktował je swojemu sekretarzowi; na końcu Listu
umieszczał swój podpis, który świadczył o autentyczności napisanego
tekstu. Właściwie znamy jednego z tych ludzi, którzy pisali dla Pawła. W
Liście do Rzymian 16,22 Tercjusz, sekretarz, zanim List dobiegnie końca,
wtrąca swoje osobiste pozdrowienia. W Pierwszym Liście do Koryntian
16,21 Paweł powiada: „To jest mój własny podpis, abyście byli pewni, Ŝe
list ten pochodzi ode mnie” (por. Kolosan 4,18; 2 Tesaloniczan 3,17). To
wiele nam mówi. Czasem trudno zrozumieć Pawła, poniewaŜ jego zdania
zaczynają się i nie mają końca; jego gramatyka narusza ogólnie przyjęte
zasady i stąd ma ona wpływ na układ zdań. Paweł nie siedział przy biurku,
dokładnie wygładzając kaŜde pisane przez siebie zdanie. MoŜe szybkim
krokiem przemierzał mały pokoik, wylewając potok słów, które jego
sekretarz skwapliwie starał się zanotować. Pisząc swoje Listy, Paweł miał
na uwadze ludzi, do których je kierował. Przed nimi wylewał swoje serce
w słowach, kaŜdemu z osobna starał się dopomóc. Listy Pawła nie są starannie
opracowane, gdyŜ nie były pisane w zacisznym gabinecie naukowca;
są to Ŝywe potoki słów wylewanych z serca do serc bliskich przyjaciół.
8
WPROWADZENIE DO LISTU DO RZYMIAN
Odmienny list
List Apostoła Pawła do Rzymian wyraźnie róŜni się od innych jego
Listów. KaŜdy czytający na przykład Listy do Koryntian natychmiast
zauwaŜy tę róŜnicę. Odmienna jest tu zarówno atmosfera jak i metoda.
RóŜnica ta wynika przede wszystkim z jednego zasadniczego faktu – pisząc
do zboru w Rzymie, Paweł zwraca się do tych, których osobiście nie
znał i nie brał Ŝadnego udziału w załoŜeniu tego zboru. Dlatego w Liście
do Rzymian jest tak mało szczegółów, odnoszących się do praktycznych
zagadnień, którym tak wiele miejsca poświęca się w innych Listach. Stąd
List do Rzymian na pierwszy rzut oka wydaje się tak bezosobowy. Jak
powiada Dibelius, „jest to jedyny z Listów Pawła najmniej uwarunkowany
aktualną sytuacją”.
MoŜemy powiedzieć to inaczej. Ze wszystkich Listów Pawła List do
Rzymian jest najbardziej podobny do rozprawy teologicznej. W prawie
wszystkich swoich Listach porusza on aktualne trudności, omawiając
wyjątkowe sytuacje, zwalcza konkretne błędy czy ostrzega przed wyłaniającym
się niebezpieczeństwem, które nagle staje przed zborem, do którego
kieruje dany List. Zaś w Liście do Rzymian Paweł dokonuje systematycznego
wykładu swojej pozycji teologicznej, niezaleŜnej od jakichkolwiek
okoliczności.
Testamentowy i profilaktyczny
Dwaj wielcy naukowcy w stosunku do Listu do Rzymian zastosowali
dwa wymowne przymiotniki. Sanday określa List do Rzymian jako „testamentowy”.
Oznacza to, Ŝe Paweł jak gdyby wyraził w nim swoją teologiczną
ostatnią wolę, napisał testament, w którym powiedział ostatnie
słowo odnośnie swojej wiary i przekonań. Rzym był największym miastem
w świecie, stolicą największego imperium, jakie kiedykolwiek świat
widział. Paweł nigdy tam nie był i nie wiedział, czy kiedykolwiek je zobaczy.
Jednak pisząc do zboru w takim mieście, naleŜałoby wyłoŜyć istotne
treści swojej wiary, które po wszystkie czasy byłyby miarą nauki
9
chrześcijańskiej. Burton określa List do Rzymian jako „profilaktyczny”.
Profilaktyka jest czymś zabezpieczającym przed infekcją. Paweł dosyć
często spotykał się z trudnościami spowodowanymi niewłaściwymi pojęciami,
dwuznacznymi znaczeniami, zwichniętymi zasadami chrześcijańskiej
wiary. Dlatego zapragnął posłać do zboru w tym mieście, połoŜonym
w centrum świata, list który tak ukształtowałby wiarę tamtejszych odbiorców,
Ŝe byliby oni w stanie skutecznie bronić chrześcijańskiej nauki i
odwaŜnie stawić czoła wszelkiego rodzaju niezdrowym odchyleniom. Był
przekonany, Ŝe najlepszym zabezpieczeniem przed zakaŜeniem ze strony
fałszywych nauk jest pielęgnowanie prawdy.
Powody napisania do Rzymian
Przez całe Ŝycie prześladowała Pawła myśl o Rzymie. Zawsze marzył
o odwiedzeniu tego miasta i głoszeniu tam ewangelii. Będąc w Efezie,
znowu zamierzał wyruszyć do Achai i Macedonii i wtedy właśnie spotykamy
zdanie, które nagle wyrwało mu się z serca: „Potem, gdy tam będę,
muszę i Rzym zobaczyć” (Dz 19,21). Gdy w Jerozolimie wszystko sprzysięgło
się przeciw niemu, gdy sytuacja była niebezpieczna, a koniec był
bliski, miał widzenie, które zawsze podnosiło go na duchu. W widzeniu
tym Pan stanął przy nim, mówiąc: „Bądź dobrej myśli; bo jak świadczyłeś
o mnie w Jerozolimie, tak musisz świadczyć i w Rzymie” (Dz 23,11). JuŜ
w pierwszym rozdziale swego Listu Paweł wyraŜa pragnienie zobaczenia
Rzymu. „Pragnę bowiem ujrzeć was, abym mógł wam udzielić nieco z
duchowego daru łaski dla umocnienia was” (Rz 1,11). „Tak więc, jeśli o
mnie idzie, gotów jestem zwiastować ewangelię i wam w Rzymie” (Rz
1,15). MoŜna byłoby powiedzieć, Ŝe słowo Rzym było wypisane na sercu
Pawła.
Swój List do Rzymian napisał Paweł gdzieś koło roku 58 w czasie pobytu
w Koryncie. Wtedy właśnie w jego sercu dojrzewał bardzo szlachetny
zamiar. Zbór w Jerozolimie był macierzystym, lecz bardzo ubogim
materialnie zborem. Dlatego Paweł zorganizował wśród młodszych zborów
zbiórkę środków materialnych dla zboru jerozolimskiego (1 Kor 16,
1-4; 2 Kor 9;1-5). Pomoc ta miała dwa znaczenia. Przede wszystkim nowo
nawróceni mieli okazję praktycznie wyrazić swoje chrześcijańskie
miłosierdzie, a przez to powiedzieć wszystkim wierzącym o jedności
chrześcijańskiego Kościoła, o tym, Ŝe nie są oni członkami oddzielnych,
niezaleŜnych zgromadzeń, ale jednego wielkiego Kościoła i dlatego są
odpowiedzialni za siebie wzajemnie. Po napisaniu Listu do Rzymian Paweł
wybierał się w drogę do Jerozolimy, niosąc tamtejszemu zborowi
10
zebraną ofiarę. „A teraz idę do Jerozolimy z posługą dla świętych” (Dz
15,25).
Cel listu
Dlaczego akurat w tym czasie Paweł napisał ten List? Wiedział o niebezpieczeństwach
podróŜy do Jerozolimy. Wiedział, Ŝe miał tam wielu
nieprzyjaciół i stąd pójście do Jerozolimy było naraŜeniem na niebezpieczeństwo
Ŝycia i wolności. Dlatego przed wyruszeniem w drogę prosi
wierzących w Rzymie o modlitwy przyczynne: „Proszę was tedy, bracia,
przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, i przez miłość Ducha, abyście wespół
ze mną walczyli w modlitwach, zanoszonych za mnie do Boga, bym
został wyrwany z rąk nie wierzących w Judei i by posługa moja dla Jerozolimy
została dobrze przyjęta przez świętych” (Rz 15,30-31). Paweł mobilizuje
wierzących do modlitwy, zanim wyruszy w tę niebezpieczną podróŜ.
W umyśle Pawła drzemią wielkie zamiary. Zawsze mówi się o nim
jako tym, którego pociągały tereny niezewangelizowane. Kiedykolwiek
spoglądał na zakotwiczony w porcie statek, pragnął popłynąć nim na drugą
stronę morza, by tamtejszym ludziom zwiastować dobrą nowinę. Kiedykolwiek
spoglądał na szczyty gór, pragnął przekroczyć je, aby poselstwo
o krzyŜu zanieść tym, którzy nigdy o nim nie słyszeli. A teraz prześladowała
Pawła myśl o Hiszpanii. „Mam nadzieję, Ŝe po drodze, kiedy
pójdę do Hiszpanii, ujrzę was. Gdy więc załatwię tę sprawę i doręczę im
(tzn. zborowi w Jerozolimie) ten plon, wybiorę się do Hiszpanii, wstępując
po drodze do was” (Rz 15,24-28). Skąd to pragnienie pójścia do Hiszpanii?
Rzym otworzył drogę do Hiszpanii. Niektóre rzymskie drogi i budynki
na terenie Hiszpanii zachowały się do dziś. Tak się złoŜyło, Ŝe akurat
w tym czasie dotarł do Hiszpanii przypływ wielkości. Wielcy ludzie
tych czasów, którzy na trwale wpisali się do rzymskiej historii i literatury,
byli Hiszpanami. śył wtedy Martial, mistrz epigramatów; Lucan, wybitny
poeta epicki. Columella i Pomponiusz to wielkie postacie w rzymskiej
literaturze. Kwintylion był mistrzem wymowy rzymskiej. A ponad
wszystkimi górował Seneka, największy z rzymskich filozofów stoickich,
wychowawca imperatora Nerona i premier Imperium Rzymskiego. Było
rzeczą naturalną, Ŝe myśl Pawła kierowała się w stronę kraju, który wydał
tak świetlaną galaktykę wielkości. Co by się stało, gdyby tego rodzaju
ludzie zostali pozyskani dla Chrystusa? Hiszpania była nieuniknionym
celem chrześcijańskiej ekspansji. O ile wiemy, Paweł nigdy tam nie dotarł.
W czasie odwiedzin Jerozolimy został tam aresztowany i do końca
11
Ŝycia przetrzymywany w areszcie. Gdy jednak pisał List do Rzymian,
marzył o podróŜy do tego kraju.
Ponadto Paweł był dobrym strategiem. Jak wielki wódz fachowym
okiem spoglądał na wielki teren działań. UwaŜał, Ŝe po pewnym czasie
przejdzie Azję Mniejszą, a nawet pozostawi za sobą Grecję. Widział przed
sobą tereny zachodnie, na których imię Chrystusa nie było jeszcze znane.
Gdyby jednak wyruszył na Zachód, potrzebowałby jednej rzeczy – bazy
operacyjnej. Potrzebował kwatery głównej. Potrzebował miejsca, z którego
mógłby dowodzić tym przedsięwzięciem. Istniało wtedy tylko jedno
takie miejsce – był nim Rzym. I dlatego Paweł napisał List do Rzymu. W
jego sercu narastało wielkie pragnienie, a w umyśle rysował się wielki
plan. Potrzebował Rzymu jako bazy tego nowego przedsięwzięcia. Wiedział,
Ŝe zbór w Rzymie wie o nim ze słyszenia. Wiedział teŜ i to, gdyŜ
był realistą, Ŝe docierające do Rzymu wieści mogą mieć róŜny charakter.
Jego przeciwnicy nie ustawali w rozsiewaniu oszczerstw i fałszywych
oskarŜeń. Dlatego pisze do zboru w Rzymie coś w rodzaju podsumowania
treści swojej wiary, aby w odpowiednim czasie spotkać się w tym mieście
z przychylnością i poparciem odnośnie planów względem Hiszpanii i
Zachodu. Mając na uwadze taki plan i takie zamiary, Paweł przystępuje w
Koryncie w 58 roku do napisania listu do zboru w Rzymie.
Układ listu
Jest to bardzo skomplikowany i starannie sformułowany List. Bardzo
pomocnym w jego zrozumieniu będzie zapoznanie się z głównym tematem,
wokół którego skupia się cała treść. Cały List dzieli się na cztery
części:
1. Rozdziały 1-8 omawiające problem sprawiedliwości.
2. Rozdziały 9-11, w których mówi się o problemie śydów jako narodu
wybranego.
3. Rozdziały 12-15 dotyczą praktycznych zagadnień Ŝycia.
4. Rozdział 16 zawiera przedstawienie Feby i osobiste pozdrowienia.
1. Mówiąc o sprawiedliwości, Paweł ma na uwadze właściwą postawę
wobec Boga. Człowiek sprawiedliwy to ten, który posiada właściwy stosunek
do Boga i potwierdza ten fakt swoim Ŝyciem. Paweł rozpoczyna to
zagadnienie od świata pogańskiego. Widząc zepsucie moralne i ogólny
upadek, przekonujemy się, Ŝe świat pogański nie rozwiązał problemu
sprawiedliwości. Następnie spogląda na świat śydów, którzy problem
12
sprawiedliwości usiłowali rozwiązać przez skrupulatne wypełnienie nakazów
prawa. Sam Paweł szedł tą drogą prowadzącą nieuchronnie do rozczarowań
i poraŜek, poniewaŜ Ŝaden człowiek nie jest w stanie wypełnić
nakazów BoŜych i dlatego wszyscy ciągle mają świadomość zadłuŜenia
wobec Boga i są w zasięgu Jego potępienia. Dlatego drogę ku sprawiedliwości
Paweł znajduje w całkowitym zaufaniu i bezwzględnej zaleŜności.
Jedynym sposobem do ułoŜenia właściwych stosunków z Bogiem jest
zaufanie Jego słowu, całkowite powierzenie się Jego miłosierdziu i miłości.
Jest do droga wiary. WaŜną rzeczą jest tu uświadomienie sobie, Ŝe
liczy się nie to, co my moŜemy uczynić dla Boga, lecz co Bóg uczynił dla
nas. Według Pawła ośrodkiem chrześcijańskiej wiary jest przekonanie, Ŝe
swoim wysiłkiem nigdy nie zdobędziemy przychylności BoŜej i dlatego
nawet nie powinniśmy Ŝywić takich zamiarów. Cała sprawa opiera się na
łasce i dlatego jedynie z wdzięcznością i wiarą przyjąć mamy to, czego
Bóg dokonał dla nas. To jednak nie uwalnia nas od odpowiedzialności ani
nie upowaŜnia do swawolnego postępowania; odwrotnie, łaska BoŜa skłania
nas do Ŝycia godnego tej miłości, która tak wiele dla nas uczyniła. Są
to jednak wysiłki zupełnie innego rodzaju. JuŜ nie staramy się wypełnić
surowych nakazów, skazującego na śmierć prawa, poniewaŜ nie jesteśmy
juŜ przestępcami, stojącymi przed tronem sędziowskim; jesteśmy tymi,
którzy w miłości oddali całe swoje Ŝycie temu, który pierwszy umiłował
nas.
2. Problem śydów był bardzo bolesny. W prawdziwym tego słowa
znaczeniu byli ludem wybranym, a mimo to odrzucili posłanego do nich
Syna BoŜego. Jak wyjaśnić ten tragiczny fakt? Jedynym wytłumaczeniem,
na jakie Paweł moŜe się zdobyć jest to, Ŝe tego rodzaju wydarzenie jest
BoŜym dopustem. W jakiś sposób serca śydów zostały zatwardzone, chociaŜ
i to nie było całkowitym upadkiem, gdyŜ jak zawsze pozostaje jeszcze
wierna reszta. A prócz tego fakt odrzucenia Chrystusa przez śydów
otworzył drzwi zbawienia dla pogan. I na tym koniec, poniewaŜ później
poganie spowodują nawrócenie śydów i w ten sposób jedni i drudzy będą
zbawieni. Paweł idzie jeszcze dalej. śyd zawsze twierdził, Ŝe jest członkiem
ludu wybranego tylko ze względu na swoje pochodzenie. Swoje
przekonanie opierał wyłącznie na rodowodzie potwierdzającym jego pokrewieństwo
z Abrahamem. Jednak prawdziwym śydem jest ten, kto tak
samo jak Abraham w wierze i miłości postanawia być posłuszny Bogu.
Dlatego Paweł przekonuje, Ŝe wielu śydów czystej krwi nie są śydami w
prawdziwym tego słowa znaczeniu, a z drugiej strony wiele ludzi pochodzących
z róŜnych narodowości są śydami w pełnym tego słowa znaczeniu.
Nowy Izrael nie ma nic wspólnego z rasą; składa się on z tych, którzy
13
mają taką samą wiarę i taki sam stosunek do Boga, jaki miał Abraham.
Być członkiem ludu wybranego to niekoniecznie naleŜy być rasowo czystym
śydem, lecz mieć taką samą wiarę w Boga, jaką miał Abraham.
3. Dwunasty rozdział Listu do Rzymian zawiera tak wielkie stwierdzenia
etyczne, Ŝe musi być postawiony obok Kazania na Górze. Paweł
określa w nim etyczny charakter chrześcijańskiej wiary. Czternasty i piętnasty
rozdziały mają do czynienia z ciągle powtarzającym się problemem.
W Kościele zawsze istniała wąska grupa, która twierdziła, Ŝe naleŜy powstrzymywać
się od pewnych pokarmów i napojów, a niektórym dniom i
ceremoniom przydawała wielkiego znaczenia. Paweł uwaŜa takich za
słabych braci, poniewaŜ ich wiara jest uzaleŜniona od rzeczy zewnętrznych.
Druga, szersza grupa, była niezaleŜna od tego rodzaju zewnętrznych
nakazów i obrzędów. Jej członków Paweł uwaŜa za braci silniejszych w
wierze i nie ukrywa ku nim swojej sympatii. Formułuje jednak wielką
zasadę, by nikt nie ranił sumienia słabszego brata i aby nie był dla niego
zgorszeniem. Chodzi mu o to, abyśmy nie czynili nic, co przeszkadzałoby
innym zbliŜyć się do Chrystusa, a to równieŜ oznacza zrezygnowanie na
korzyść słabszego brata z czegoś, co nam juŜ nie szkodzi i prawnie przysługuje.
4. Czwarta część, znajdująca się na końcu Listu, to przedstawienie
wierzącej niewiasty Feby, członkini zboru w Kenchreach, która przybywa
do Rzymu. List kończy się osobistymi pozdrowieniami i końcowym błogosławieństwem.
Dwa problemy
Szesnasty rozdział Listu do Rzymian zawsze stwarzał uczonym pewien
problem. Wielu z nich uwaŜa nawet, Ŝe w ogóle nie jest to część
tego Listu, lecz oddzielny list do jakiegoś zboru; później, gdy kompletowano
Listy Pawła został on dołączony do Listu do Rzymian. Na jakiej
podstawie uczeni ci dochodzą do takich wniosków? Pierwsza i najwaŜniejszą
to dwadzieścia sześć róŜnych postaci, z których dwadzieścia cztery
są wymienione imiennie i które wydają się być bardzo dobrze znane
autorowi. Tak dobrze znane, Ŝe na przykład matkę Rufusa nazywa on i
swoją matką. Ale, czy Paweł mógł osobiście znać dwadzieścia sześć osób
w zborze, w którym nigdy nie był i którego sam nie zakładał? Właściwie
w rozdziale tym jest o wiele więcej pozdrowień aniŜeli w jakimkolwiek
innym Liście, chociaŜ jego autor nigdy w Rzymie nie był. Zachodziłaby
tu potrzeba dalszych wyjaśnień.
14
JeŜeli rozdział ten nie był kierowany do Rzymian, to do kogo został
on napisany? Tutaj spotykamy Pryskę i Akwilę. Jak wiemy, na mocy dekretu
Klaudiusza w 52 roku, wyjechali oni z Rzymu (Dz 18,2). Później
razem z Pawłem udali się do Efezu (Dz 18,18). Byli tam, gdy Paweł pisał
Listy do Koryntian; działo się prawie dwa lata przed napisaniem Listu do
Rzymian (1 Kor 16,19). Byli jeszcze w Efezie, gdy powstawały Listy
Pastoralne (2 Tm 4,19). Kierując się pozdrowieniem do Pryski i Akwili,
moglibyśmy przypuszczać, Ŝe list ten był skierowany do Efezu. Czy istnieją
jakieś inne dowody na to, Ŝe szesnasty rozdział początkowo był wysłany
do Efezu? W Efezie Paweł mieszkał dłuŜej aniŜeli w jakimkolwiek
innym mieście i dlatego rzeczą naturalną byłyby jego liczne pozdrowienia.
Paweł mówi o Epenecie jako „pierwszym wierzącym w Chrystusa w
Azji”. Efez leŜy w Azji, stąd taka wzmianka byłaby rzeczą bardzo naturalną
w liście do Efezjan, zaś nienaturalną w Liście do Rzymian. W siedemnastym
wierszu tego rozdziału mówi się o tych, „którzy wzniecają
spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście”, co wskazywałoby na
nieposłuszeństwo względem nauki Pawła, a przecieŜ w Rzymie nigdy nie
nauczał.
ChociaŜ niektórzy uwaŜają, Ŝe szesnasty rozdział zasadniczo został
skierowany do Efezu, argumenty na potwierdzenie tego przypuszczenia
nie są tak mocne, na jakie wyglądają. Przede wszystkim nie ma dowodów
na to, Ŝe rozdział ten kiedykolwiek naleŜał do innego listu. Innym dosyć
dziwnym faktem jest to, Ŝe Paweł nie przesyła osobistych pozdrowień tym
zborom, które dobrze znał. Nie ma tego rodzaju pozdrowień do Tesaloniczan,
Koryntian, Galacjan czy Filipian – były to zbory, które znał bardzo
dobrze; chociaŜ przesyła osobiste pozdrowienie do Kolosan, zboru, w
którym nigdy nie był. Przyczyna jest bardzo prosta. Gdyby przesyłał osobiste
pozdrowienia zborom dobrze sobie znanym, mógłby wywołać falę
zazdrości; pisząc do zboru, w którym nigdy nie był, starał się jak najwięcej
nawiązać kontaktów osobistych. Sam fakt, Ŝe Paweł nigdy nie był w
Rzymie, przemawia właśnie za nawiązaniem moŜliwie jak najwięcej kontaktów
osobistych. Trzeba równieŜ pamiętać, Ŝe Pryska i Akwila na mocy
dekretu państwowego zostali wygnani z Rzymu. MoŜliwie sześć lub siedem
lat później, gdy sytuacja unormowała się, wrócili do Rzymu i znowu
podjęli się tej samej pracy zawodowej. MoŜe imiona wymienione w tym
rozdziale równieŜ odnoszą się do ludzi, którzy stali się ofiarami tego wygnania,
wędrowali od miasta do miasta, spotykali tam Pawła, a gdy
wszystko uspokoiło się, powrócili do swoich domów w Rzymie. Paweł
pragnął podtrzymać dawne znajomości szczególnie na terenie Rzymu. Jak
później zobaczymy, dokładnie omawiając szesnasty rozdział, wiele z tych
15
imion to domownicy Arystobula, Narcyza, Ampliata, Nereusza i innych –
pasujących do Rzymu. Mimo argumentów za Efezem, nie widzimy koniecznych
powodów oddzielenia szesnastego rozdziału od całości Listu do
Rzymian.
Istnieje jednak ciekawszy i waŜniejszy od tego problem. Wczesne
manuskrypty wskazują na pewne niezwykłe zjawisko względem rozdziałów
14, 15 i 16. Jedynym naturalnym miejscem dla doksologii jest sam
koniec tekstu. Taka doksologia w Liście tym występuje teŜ na samym
końcu (16,25-27), co potwierdza większość manuskryptów. Jednak w
wielu manuskryptach doksologia występuje przy końcu rozdziału 14; w
dwóch manuskryptach występuje ona w obu miejscach; w jednym staroŜytnym
manuskrypcie doksologia występuje przy końcu rozdziału 15; w
dwóch manuskryptach w ogóle nie ma jej. W jednym staroŜytnym łacińskim
manuskrypcie znajdują się tytułowe teksty poszczególnych części.
Oto dwa ostatnie z nich:
50: O ryzykownym postępowaniu tego, który posiłkiem gorszy
swego brata. Tytuł ten oczywiście odnosi się do Rz 14,15-23.
51: O tajemnicy Pana zachowanej przed Jego cierpieniem, lecz objawionej
po śmierci. Jest to tytuł, odnoszący się do tekstu Rz
16,25-27 czyli doksologii.
Oczywiście te podsumowania tytułowe zostały sformułowane na podstawie
manuskryptu, który nie był jeszcze podzielony na rozdziały. Istnieje
jednak pewien fakt, który w pewnym stopniu wyjaśnia to zagadnienie.
W jednym manuskrypcie wzmianka o Rzymie w 1,7 i 1,15 jest całkowicie
pominięta. Nie ma tu mowy o miejscu przeznaczenia Listu. Wszystko
więc wskazywałoby na to, Ŝe List do Rzymian jako list obiegowy istniał
w dwóch formach – w takiej, jakiej jest obecnie włącznie z tekstem szesnastego
rozdziału oraz w formie tekstu zamkniętego obecnymi czternastoma
rozdziałami, a moŜe teŜ i w piętnastu rozdziałach. Sprawę tę naleŜałoby
tłumaczyć następująco. Paweł napisał List do Rzymian, składający
się z obecnych szesnastu rozdziałów, ale rozdziały 15 i 16 dotyczyły wyłącznie
rzeczy aktualnych dla Rzymu. Mówią one o sprawach prywatnych
i osobistych. Nie ma jednak innego Listu, który zawierałby tak skondensowaną
naukę Pawła i tak wyraźnie sformułowane poselstwo ewangeliczne.
List kierowany wyłącznie do Rzymian później stał się obiegowym
listem wśród wszystkich zborów chrześcijańskich, po opuszczeniu ostatnich
dwóch rozdziałów z wyjątkiem doksologii. Widocznie uwaŜano, Ŝe
list ten jest dosyć waŜny i nie moŜe odnosić się tylko do Rzymu, stąd po
opuszczeniu czysto lokalnych uwag musi on być czytany we wszystkich
16
zborach. Odkrywając to ciekawe zagadnienie, przekonujemy się, jak wysoko
oceniano wyraŜone myśli Pawła w Liście do Rzymian i jak postanowiono,
by nie był on własnością jednego zboru, lecz całego Kościoła.
Zawsze musimy pamiętać, Ŝe ludzie na przestrzeni długiego okresu czasu
uwaŜali List do Rzymian za kwintesencję umysłu i serca Pawła.
17
LIST DO RZYMIAN
Powołanie, ewangelia i zadanie (1,1-7)
Swój List do Rzymian Paweł kierował do zboru, którego osobiście nie
znał i w którym nigdy nie był. Pisał do zboru znajdującego się w największym
mieście najpotęŜniejszego imperium świata. Z tego powodu starannie
układał myśli i dobierał słowa.
List ten Paweł rozpoczyna przytoczeniem dowodów swego apostolstwa.
1. Nazywa siebie dosłownie niewolnikiem (dulos) Jezusa Chrystusa.
Określenie to zawiera w sobie dwa pojęcia.
a) Zwykle Paweł nazywa Jezusa PANEM (kirios). Greckie słowo kirios
oznacza tego, do którego w bezsporny sposób naleŜy dana osoba lub
rzecz. W dosłownym znaczeniu oznacza ona pana lub właściciela. Przeciwieństwem
słowa PAN (kirios) jest niewolnik (dulos). Paweł uwaŜał
siebie za niewolnika Jezusa Chrystusa, który był jego zwierzchnikiem i
Panem. Jezus umiłował go i oddał za niego swoje Ŝycie, dlatego Paweł był
pewny, Ŝe nie naleŜy do siebie samego, lecz wyłącznie do Jezusa. Z tej
strony słowo niewolnik mówi o bezwględnym długu miłości.
b) Jednak słowo to posiada jeszcze inne znaczenie. W Starym Testamencie
zwykle określano nim wielkich męŜów BoŜych. MojŜesz był sługą,
niewolnikiem (dulos) Pana (Joz 1,2). RównieŜ Jozue był takim niewolnikiem
BoŜym (Joz 24,9). Najzaszczytniejszym tytułem proroków,
który wyróŜniał ich spośród innych ludzi, był tytuł sługi i niewolnika BoŜego
(Am 3,7; Jr 7,25). Nazywając siebie niewolnikiem Jezusa Chrystusa
Paweł stawia siebie w rzędzie proroków. Ich wielkość i chwała tkwiły w
fakcie posłuszeństwa Bogu. Podobnie było i z Pawłem. Dlatego wyraŜenie
niewolnik Jezusa Chrystusa mówi o długu wielkiej miłości a jednocześnie
zaszczycie wielkiego urzędu.
2. Paweł określa siebie jako powołanego na apostoła. W Starym Testamencie
wielkimi byli ci ludzie, którzy usłyszeli i pozytywnie odpowiedzieli
na powołanie BoŜe. Abraham usłyszał powołanie BoŜe (1 MjŜ 12,1-
3). MojŜesz usłuchał głosu BoŜego (2 MjŜ 3,10). Jeremiasz i Izajasz stali
18
się prorokami tylko dlatego, Ŝe byli niemal zmuszeni do słuchania i odpowiedzenia
na głos BoŜy (Jr 1,4-5; Iz 6,8-9). Paweł nigdy nie myślał o
moŜliwości dostąpienia tego zaszczytu; zawsze uwaŜał siebie za człowieka,
któremu zostało powierzone pewne zadanie. Jezus powiedział do swoich
uczniów: „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem” (J 15,16).
Paweł nie zamierzał dokonywać czegoś sam, lecz zawsze oczekiwał na
BoŜe polecenia.
3. Następnie Paweł określa siebie jako wyznaczonego do zwiastowania
ewangelii BoŜej. Zawsze był świadomy dwojakiego oddzielenia w
swoim Ŝyciu. Mówiąc o swoim Ŝyciu, dwa razy uŜywa tego samego słowa
(aforosein).
a) Został on oddzielony przez Boga. Jeszcze przed narodzeniem Bóg
przeznaczył go do wykonania określonego zadania (Gal 1,15). Dla kaŜdego
człowieka Bóg posiada plan. KaŜdy człowiek jest wyraŜeniem myśli
BoŜej. śadna istota ludzka nie istnieje bezcelowo. Bóg posyła ją na świat
do wykonania szczegółowego zadania.
b) Paweł został wyznaczony, oddzielony przez ludzi. UŜywa tutaj tego
samego słowa co w Dz 13,2, gdy Duch Święty nakazał przełoŜonym zboru
w Antiochii, by oddzielili Pawła i Barnabę do specjalnej misji wśród
pogan. Paweł zawsze był świadomy zadania, jakie miał wykonać dla Boga
i Jego Kościoła.
4. Będąc wyznaczony do specjalnej misji, Paweł otrzymał dwie rzeczy.
Mówi o nich w wierszu 5.
a) Otrzymał łaskę. Łaska zawsze określała pewien dar, który otrzymuje
się zupełnie niezasłuŜenie. Przed swoim nawróceniem Paweł starał się
zapracować na uznanie w oczach ludzi i zasłuŜyć na nie u Boga przez
skrupulatne przestrzeganie przepisów zakonu. Jednak na tej drodze nie
znalazł spokoju. Teraz wiedział, Ŝe liczy się tylko to, czego Bóg dokonał.
Zasadę tę moŜna sformułować następująco: „Zakon podaje co człowiek
musi czynić, zaś ewangelia mówi o tym, co uczynił Bóg”. Teraz Paweł
wiedział, Ŝe zbawienie nie zaleŜy od wysiłków ludzkich, lecz od tego,
czego dokonała miłość BoŜa. Wszystko jest z łaski – wolne i niezasłuŜone.
b) Otrzymał zadanie. Został wydzielony, aby stać się apostołem wśród
pogan. Wiedział o swoim wybraniu, ale nie do specjalnych zaszczytów,
lecz do szczególnej odpowiedzialności. Bóg wybrał go nie do zbierania
honorów, lecz do cięŜkiej pracy. Występuje tu gra słów. Kiedyś Paweł był
faryzeuszem (Flp 3,5). Słowo faryzeusz oznacza oddzielony. Tak właśnie
nazwano faryzeuszy, którzy świadomie oddzielali się od przeciętnych
19
ludzi. Starali się nawet, by swoją odzieŜą nie dotykać zwykłych ludzi.
Faryzeusze wzdrygali się na samą myśl, Ŝe Bóg ma coś do zaoferowania
dla pogan. W ich mniemaniu poganie byli przeznaczeni na opał do piekła.
Kiedyś sam Paweł podzielał takie zdanie. Był w taki sposób oddzielony,
Ŝe w stosunku do przeciętnych ludzi nie czuł nic innego prócz pogardy.
Teraz wiedział, Ŝe został oddzielony, by całe swoje Ŝycie poświęcić niesieniu
dobrej nowiny ludziom wszystkich ras i narodowości. Chrześcijaństwo
zawsze oddziela nas, lecz oddziela nie do przywilejów, samozadowolenia
i dumy własnej, ale do słuŜby, pokory i miłości ku wszystkim
ludziom.
Poza wyliczeniem dowodów swego apostolstwa, w tekście tym Paweł
podaje zasadnicze treści zwiastowanej przez siebie ewangelii. Jej centralną
postacią jest osoba Jezusa Chrystusa (wiersze 3 i 4). Na jej treść zasadniczo
składają się dwie rzeczy.
a) Jest to ewangelia o Wcieleniu. Mówi się w niej o Jezusie, który był
prawdziwym człowiekiem. Jeden z wielkich myślicieli pierwotnego Kościoła
tak powiedział o Jezusie: „Stał się takim jak my, aby nas uczynić
takimi jak On”. Paweł zwiastował o kimś, kto nie był postacią legendarną
w zmyślonym opowiadaniu, nie był na pół bogiem i na pół człowiekiem.
Zwiastował tego, który był w prawdziwej jedności z ludźmi potrzebującymi
zbawienia.
b) Jest to ewangelia Zmartwychwstania. Gdyby Jezus jedynie Ŝył
wspaniałym Ŝyciem i umarł bohaterską śmiercią, i na tym wszystko by się
skończyło, z pewnością zostałby zaliczony do grona wielkich postaci, ale
byłby jednym z wielu bohaterów. Jednak fakt jego zmartwychwstania
wyróŜnia Go spośród innych. Ci inni umarli i odeszli, pozostawiając po
sobie jedynie pamięć. Natomiast Jezus Ŝyje i stale daje nam przekonywujące
dowody swojej obecności.
Kurtuazja wielkości (1,8-15)
Po niemal dziewiętnastu stuleciach w słowach tego tekstu wciąŜ pulsuje
wielkie uczucie, widzimy tu wielkie serce Pawła pełne miłości do
zboru, którego nigdy nie widział. I na tym polegała trudność przy pisaniu
tego Listu. Paweł nigdy nie był w Rzymie, dlatego stara się wykazać, Ŝe w
tym wypadku nie przekracza swoich uprawnień i nie naleŜy do tych, którzy
wtrącają się do cudzych spraw. Zanim więc przystąpi do istoty sprawy
stara się rozwiać wszelkiego rodzaju podejrzenia i uczucie obcości.
1. Jak zawsze, pełen mądrości i miłości, Paweł rozpoczyna komplementem.
Mówi o swojej wdzięczności Bogu za to, Ŝe wieść o ich wierze
20
rozchodzi się po całym świecie. Niektórzy ludzie zawsze potrafią znaleźć
powody do wdzięczności, inni zaś są skłonni wyłącznie do krytykowania.
Niektórzy ciągle kierują swój wzrok na błędy i niedociągnięcia innych,
drudzy zaś potrafią odkryć w nich równieŜ zalety. O Tomaszu Hardy mówi
się, Ŝe kiedykolwiek wyszedł w pole, nigdy nie dostrzegał pięknych
kwiatów, ale wyłącznie sterty śmieci i nieczystości. Prawdą jest fakt, Ŝe
ludzie mogą więcej z siebie dać, gdy są chwaleni, a nie ciągle krytykowani.
Największe zaufanie ze strony swoich bliźnich zdobywamy wtedy, gdy
staramy się zwracać uwagę na ich zalety. Grecka cywilizacja wyróŜniała
się jedną wspaniałą cechą, a mianowicie, jak powiada T. R. Glover „ślepą
wiarę w przeciętnego człowieka”. Jedną z wielkich postaci pierwszej wojny
światowej był Donald Hankey, autor ksiąŜki pt. „Student in Arms”.
Ukazywał on ludzi z najlepszej i najgorszej strony. W liście skierowanym
do domu, pisał: „JeŜeli przeŜyję tę wojnę, pragnę napisać ksiąŜkę pt.
„śywa dobroć”, w której przeanalizuję dobroć i szlachetność prostych
ludzi, i wskaŜę jak tego rodzaju cechy powinny wyrazić się w Ŝyciu kościelnym”.
Później Donald Hankey napisał wielki esej, zatytułowany
„Ukochany kapitan”. Opisuje w nim jak ten kochany kapitan wybierał
najgorszych ludzi i sam ich uczył. „On spoglądał na nich, a oni na niego,
potem przylgnęli do siebie i postanowili dać z siebie wszystko”. Nikt nie
moŜe dopomóc ludziom, zanim najpierw ich nie umiłuje. Człowiek jest
grzesznikiem zasługującym na potępienie, a jednak w duszy jego drzemie
bohater. Czasem jedno przyjazne słowo moŜe rozbudzić w nim drzemiące
bohaterstwo, podczas gdy krytycyzm i potępienie jedynie wzmagają złość
i rozczarowanie. Aidan był apostołem wśród Anglosasów. Około 630 król
Anglosasów zaprosił do swego państwa misjonarza chrześcijańskiego.
Wysłany misjonarz nie wytrzymał tam jednak długo, a po powrocie stale
opowiadał o „upartości i barbarzyńskich skłonnościach Anglików”. „Anglicy
nie mają Ŝadnych dobrych obyczajów – powiadał – postępują oni jak
zwierzęta”. Mówił o niemoŜliwości prowadzenia pracy misyjnej wśród
tych ludzi. Po chwili odezwał się Aidan: „UwaŜam, bracie, Ŝe byłeś zbyt
wymagający w stosunku do tak niewychowanych słuchaczy, naleŜałoby
prowadzić ich bardzo łagodnie, najpierw podając mleko naszej wiary, a
potem dopiero stały pokarm”. Następnym misjonarzem był Aidan, którego
łagodność zdobyła dla Chrystusa tych samych ludzi, tak bardzo krytykowanych
przez poprzedniego mnicha.
2. ChociaŜ Paweł osobiście nie znał odbiorców swego Listu w Rzymie,
to jednak mimo to stale modlił się o nich. Chrześcijańskim przywilejem
i obowiązkiem jest przynoszenie swoich bliźnich i krewnych w wie21
rze do tronu łaski BoŜej. W jednym ze swoich kazań na temat Modlitwy
Pańskiej Grzegorz z Nysy powiada:
Skutkiem modlitwy jest społeczność z Bogiem i jeŜeli ktoś przebywa z
Bogiem, jest odgrodzony od nieprzyjaciela. Przez modlitwę strzeŜemy
swojej czystości, jesteśmy w stanie panować nad sobą, pozbywamy się
próŜności. Dopomaga to nam zapomnieć o krzywdach własnych, przezwycięŜyć
zazdrość, pokonać niesprawiedliwość i naprawić krzywdy
wyrządzone przez grzech. Dzięki modlitwie uzyskujemy dobre samopoczucie
fizyczne, szczęśliwy dom i silne, dobrze ułoŜone społeczeństwo...
Modlitwa jest pieczęcią dziedzictwa i gwarancją wierności
małŜeńskiej. Ona strzeŜe podróŜnego, troszczy się o śpiącego i dodaje
odwagi czuwającemu... Ona pokrzepia znuŜonych i pociesza smutnych.
Modlitwa jest rozkoszą dla radujących się i pocieszeniem dla
strapionych... Modlitwa świadczy o zaŜyłych stosunkach z Bogiem i
kontemplacji nad rzeczami niewidzialnymi... Modlitwa jest radowaniem
się z rzeczy obecnych i pewnością rzeczy przyszłych.
JeŜeli przebywamy z dala od swoich bliskich i niczym nie moŜemy
sprawić im radości, to przynajmniej moŜemy otoczyć ich bezpiecznym
murem swoich modlitw.
3. Paweł w swojej pokorze zawsze był gotowy zarówno do otrzymywania
jak i dawania. Na samym początku przyznaje, Ŝe pragnął odwiedzić
Rzym, aby swoim darem utwierdzić tamtejszy zbór chrześcijański w wierze.
Następnie uzupełnił tę myśl, dodając, Ŝe przez swoje przybycie do
Rzymu pragnie wzajemnego pocieszenia i zbudowania, obie strony mają
odkryć w sobie coś nowego. Istnieją dwa rodzaje nauczycieli. Jedni patrzą
na swoich podopiecznych z góry, nakazując im jedynie, co muszą przyjąć
i z czym powinni się zgodzić. Zaś drudzy nauczyciele po prostu powiadają
do uczących się: „ZbliŜmy się do siebie i razem zechciejmy zastanowić
się nad tą sprawą”. Paweł był największym myślicielem pierwotnego Kościoła,
a jednak myślał o ludziach, którym miał zwiastować, stawiał siebie
w pozycji nie tyle dającego, ale teŜ i otrzymującego. Pokora jest potrzebna
nie tylko uczącym się, ale teŜ i nauczającym.
4. Wiersz 14 w języku greckim ma podwójne znaczenie, a jego treść
jest prawie nieprzetłumaczalna. Starszy przekład oddaje to następująco:
„Jestem dłuŜnikiem Greków i barbarzyńców”. Pisząc te słowa Paweł miał
na myśli dwie rzeczy. Był dłuŜnikiem, poniewaŜ tak wiele sam otrzymał, i
był dłuŜnikiem, poniewaŜ miał obowiązek zwiastowania dla wszystkich.
To bardzo skondensowane zdanie znaczy: „Ze względu na wielkie warto22
ści, które sam otrzymałem i ze względu na obowiązek słuŜenia innym,
jestem zobowiązany wobec wszystkich ludzi”. MoŜe wydawać się to
dziwnym, Ŝe pisząc List do Rzymian Paweł wspomina Greków. W tamtych
czasach słowo Grek straciło juŜ swoje narodowe znaczenie. W kaŜdym
bądź razie nie oznaczało juŜ mieszkańca Grecji. Podboje Aleksandra
Macedońskiego pozwoliły językowi i kulturze greckiej opanować cały
świat. Grekiem nie nazywano juŜ tylko człowieka greckiej narodowości.
Teraz Grekiem był kaŜdy, kto znał kulturę i myśl grecką. Barbarzyńca to
dosłownie człowiek mówiący bar-bar, czyli językiem brzydkim i wysoce
nieharmonijnym w porównaniu z pięknym i bogatym językiem greckim.
Grekiem był więc człowiek określonej konstrukcji myślowej, duchowej i
kulturalnej. Jeden z Greków tak powiadał o swoich rodakach: „barbarzyńcy
potykają się o prawdę, którą tylko Grek moŜe zrozumieć”. Paweł uwaŜał
więc, Ŝe jego poselstwo, dług i obowiązek są kierowane do mądrych i
niemądrych, do kulturalnych i niekulturalnych, do wykształconych i niewykształconych.
Posiadał poselstwo przeznaczone dla całego świata i
dlatego bardzo pragnął, aby pewnego dnia dotrzeć z nim równieŜ do
Rzymu.
Dobra Nowina, którą naleŜy się chlubić (1,16-17)
Czytając te dwa wiersze dochodzimy do wniosku, Ŝe po krótkim
wprowadzeniu Paweł przeszedł juŜ do zasadniczego tematu. Wiele klasycznych
utworów muzycznych rozpoczyna się wysokimi tonami wszystkich
instrumentów, a następnie wyłania się temat, który ma być szczegółowo
opracowany i rozwijany. Powodem tego było ich początkowe wykonywanie
na prywatnych spotkaniach w większych domach. Gdy artysta
siadał juŜ przy pianinie, od strony zebranych dochodził jeszcze szmer
ściszonych rozmów. Aby zwrócić ich uwagę, wykonywał bardzo głośną
przygrywkę, a następnie przechodził do właściwego tematu. Dotąd Paweł
nawiązywał bliŜszy kontakt z ludźmi, do których pisał, starał się zaabsorbować
ich uwagę. Teraz, po słowach wstępnych, przeszedł do właściwego
tematu.
Są tu tylko dwa wiersze, ale tak bardzo bogate, zawierające tak istotne
elementy ewangelii Pawła, Ŝe musimy poświęcić im trochę więcej czasu.
Paweł szczyci się ewangelią, którą ma przywilej zwiastować. MoŜna
byłoby się dziwić takiej postawie, znając Ŝycie tego człowieka. Oto został
uwięziony w Filippi, był ścigany w Tesalonice, uciekał po kryjomu z Berei,
został wyśmiany w Atenach. Głosił tę ewangelię w Koryncie, gdzie
jego poselstwo było głupstwem dla Greków i zgorszeniem dla śydów, a
23
jednak Paweł był dumny z tego poselstwa. Ewangelia zawierała w sobie
coś, co pozwalało mu przezwycięŜyć wszelkie krzywdy ze strony ludzi.
W tekście tym znajdujemy trzy wielkie słowa. Są one głównymi filarami
myśli i wiary Pawła.
1. Spotykamy się tu z pojęciem zbawienia (soteria). W tamtym okresie
historii było ono obiektem ogólnego zainteresowania. Kiedyś filozofia
grecka miała charakter spekulatywny. Pięćset lat przed Chrystusem Grecy
szczególnie Ŝywo dyskutowali nad jednym problemem – z jakiego zasadniczego
elementu składa się świat? Istniała filozofia spekulatywna i naturalna.
Stopniowo jednak, z biegiem stuleci, przenikało do niej Ŝycie. Tyrani,
pogromcy i niebezpieczeństwa zaczęły coraz bardziej zagraŜać ludziom.
Gdy coraz bardziej ujawniało się zepsucie i słabość człowieka,
filozofia zmieniła swoje akcenty. Przestała być filozofia naturalną, stając
się filozofią moralną. Jej zadaniem było zbudowanie „muru obronnego,
który byłby w stanie powstrzymać rozwój chaosu w świecie”. Epiklet
nazywał swoją salę wykładową „szpitalem chorej duszy”. Epikur swoją
naukę uwaŜał za „lek ku zbawieniu”. Seneka, współczesny Pawłowi, powiadał,
Ŝe wszyscy ludzie rozglądają się ad salutem, za zbawieniem. Potrzebujemy,
powiadał „opuszczonej ręki, która podniosłaby nas do góry”.
Jego zdaniem ludzie są świadomi „swojej słabości i niewystarczalności w
rzeczach podstawowych”. On sam, jak powiadał, był homo nontolerabilis,
człowiekiem nie zasługującym na tolerancję. Z goryczą przyznawał, Ŝe
ludzie kochają swoje wady, a jednocześnie nienawidzą ich. W tym beznadziejnym
świecie, jak powiada Epiklet, ludzie szukają pokoju „nie pochodzącego
od cesarza, lecz od Boga”. Chyba nigdy przedtem w historii ludzie
tak bardzo i tak powszechnie nie poszukiwali zbawienia. I właśnie to
zbawienie, tę poszukiwaną moc, ten pokój przyniosło na świat chrześcijaństwo.
A teraz zobaczmy czym jest ta chrześcijańska soteria, to chrześcijańskie
zbawienie.
a) Było to zbawienie od fizycznego niedomagania (Mt 9,21; Łk 8,36).
Nie było to więc coś nierzeczywistego, zupełnie obcego. Celem zbawienia
jest uzdrowienie człowieka na ciele i duszy.
b) Było to zbawienie od niebezpieczeństwa (Mt 8,25; 14,30). Nie znaczy
to, Ŝe zbawienie to uwalniało człowieka od niebezpieczeństw, lecz
dawało mu bezpieczeństwo duszy bez względu na sytuację. W czasie
pierwszej wojny światowej Rupert Brook pisał w swoim wierszu pt. Bezpieczeństwo:
24
Bezpieczna będzie moja droga
Tajemna broń uchroni mnie od wszelkich zakus śmierci;
Bezpieczny choć wszystko stracone, bezpieczny gdzie wszyscy giną;
I choć wszystkie biedne członki umrą, wciąŜ jestem bezpieczny.
W swoim Paracelsusie Browning powiada:
JeŜeli się pochylę
w ciemne i straszne morze chmury,
to tylko na krótką chwilę; przycisnę BoŜą lampę
mocno do swojej piersi; jej światło wcześniej czy później
przeszyje mrok, wtedy i ja powstanę.
Chrześcijańskie zbawienie czyni człowieka bezpiecznym i niezaleŜnym
od jakiejkolwiek sytuacji zewnętrznej.
c) Było to zbawienie od skaŜenia Ŝycia. Człowiek zostaje uratowany
od grzesznego Ŝycia i przewrotnego pokolenia (Dz 2,40). Będąc chrześcijaninem
człowiek posiada w sobie pewnego rodzaju boski antybiotyk,
który chroni go przed zakaŜeniem ze strony złego świata.
d) Było to zbawienie od zguby (Mt 18,11; Łk 19,10). Jezus przyszedł,
aby szukać i zbawić to, co zginęło. Człowiek zgubiony to ten, który znajduje
się na niewłaściwej drodze, na drodze prowadzącej do śmierci. Zbawionymi
są ci, którzy zostali postawieni na właściwej drodze Ŝycia.
e) Było to zbawienie od grzechu (Mt 1,21). Człowiek jest podobny do
niewolnika, który nie moŜe uciec od swego pana. Jest on podobny do
pacjenta, który zna swoje niedomagania, wie co jest tego powodem, ale
nie moŜe znaleźć właściwego leku na tę słabość. Chrześcijańskie zbawienie
wyzwala go od tyranii grzechu.
f) Było to zbawienie od gniewu BoŜego (Rz 5,9). Omawiając następne
wiersze więcej uwagi poświęcimy temu zagadnieniu. W tym miejscu trzeba
powiedzieć jedno: w świecie istnieje nieubłagane prawo moralne, które
według chrześcijańskiej wiary jest przyczyną nieuniknionego sądu. Bez
zbawienia, udostępnionego przez Jezusa Chrystusa, człowiek zasługuje
wyłącznie na sąd.
g) Było to zbawienie eschatologiczne. Inaczej mówiąc jest to zbawienie,
którego wypełnienie sięga poza okres czasu. Jego pełne znaczenie i
błogosławieństwo objawi się w ostatecznym triumfie Jezusa Chrystusa
(Rz 13,11; 1 Kor 5,5; 2 Tm 4,18; 1 P 1,5).
Pojawiając się na beznadziejnym świecie, chrześcijańska wiara zaoferowała
mu zbawienie, soterię, która zapewniła człowiekowi bezpieczeństwo
w doczesności i wieczności.
25
2. Spotykamy się tu z pojęciem wiary. W myśli pawłowej wiara jest
bardzo bogatym słowem.
a) W jej najprostszym znaczeniu jest to wierność, zaufanie. Pisząc do
Tesaloniczan, Paweł pragnął dowiedzieć się o ich wierze. To znaczy
chciał wiedzieć, z jakim wysiłkiem zdaje egzamin ich wierność. W 2 Ts
1,4 wiara i cierpliwość łączą się ze sobą. Wiara jest cierpliwą wiernością i
ufnością, które cechują prawdziwego Ŝołnierza Jezusa Chrystusa.
b) Wiara znaczy zaufanie. Jest to przekonanie, Ŝe coś jest prawdą. W
1 Kor 15,17 Paweł powiada Koryntianom, Ŝe jeŜeli Chrystus nie powstał z
martwych, to ich wiara jest daremna. Wszystko, w co wierzyli, staje się
ruiną. Wiara jest przyjmowaniem, Ŝe chrześcijańskie poselstwo jest prawdą.
c) Czasem wiara oznacza religię chrześcijańską. W 2 Kor 13,5 Paweł
radzi swoim przeciwnikom, aby sprawdzili siebie czy są jeszcze w wierze,
to znaczy czy są jeszcze w obrębie chrześcijańskiej wiary.
d) Wiara czasem jest ekwiwalentem niezniszczalnej nadziei, „gdyŜ w
wierze – pisze Paweł – a nie w oglądaniu pielgrzymujemy” (2 Kor 5,7).
e) Najczęściej jednak słowa „wiara” uŜywa Paweł w znaczeniu całkowitej
akceptacji i absolutnego zaufania. Chodzi tu o przyjęcie załoŜenia,
Ŝe istnieje Bóg. Znaczy to równieŜ, Ŝe wszystko, co Jezus powiedział, jest
prawdą, na której naleŜy oprzeć swoją doczesność i wieczność. „Wierzę w
Boga – powiedział Stevenson – i gdybym nawet przebudził się w piekle,
nadal bym w Niego wierzył.”
Wiara zaczyna się od wraŜliwości, a przynajmniej od chęci słuchania
poselstwa prawdy. Następnie dotyczy ona zgody umysłu. Człowiek najpierw
słucha, a następnie zgadza się, Ŝe usłyszane stwierdzenia są prawdą.
Jednak zgoda umysłu nie zawsze wyraŜa się w działaniu. Wielu ludzi
dobrze wie, co jest prawdą, jednak nie zmieniają oni swego postępowania,
nie starają się Ŝyć zgodnie ze swoimi przekonaniami. Ostatni stopień następuje
wtedy, gdy zgoda umysłu zamienia się na całkowite poddanie.
Pełna wiara chrześcijańska składa się więc z trzech etapów: człowiek
słucha chrześcijańskiego poselstwa, przyjmuje je za prawdę, a następnie
całkowicie poddaje się prądowi tego poselstwa.
3. Spotykamy tu pojęcie usprawiedliwienia. Nie ma chyba dla nas w
Nowym Testamencie trudniejszego słowa niŜ usprawiedliwienie, usprawiedliwić,
sprawiedliwość, sprawiedliwy. W Liście tym wiele razy będziemy
spotykać się z tym słowem. W tym miejscu podamy tylko zarys
ogólnej myśli Pawła odnośnie tego tematu.
Na określenie usprawiedliwienia Paweł uŜywa tu greckiego czasownika
dikaiun, od którego pierwsza osoba liczby pojedynczej w czasie teraź26
niejszym brzmi dikaioo – usprawiedliwiam. Powinniśmy wyraźnie to
sobie powiedzieć, Ŝe słowo usprawiedliwiam uŜyte w tym znaczeniu, ma
zupełnie inny sens od ogólnie przyjętego. JeŜeli bowiem usprawiedliwiamy
się, to przytaczamy dowody na to, Ŝe mamy rację. JeŜeli ktoś nas
usprawiedliwia, to przytacza pewne fakty, które dowodzą, Ŝe postępowaliśmy
w sposób właściwy. Jednak wszystkie czasowniki w języku greckim
kończące się na oo wcale nie oznaczają udowadniania komuś czegoś ani
nie czynią danej osoby lub rzeczy czymś; zawsze mówią raczej o traktowaniu,
uwaŜaniu, przyjmowaniu danej osoby za coś. JeŜeli więc Bóg
usprawiedliwia grzesznika, to nie znaczy, Ŝe znajduje On podstawy, aby
dowieść mu jego prawości – wcale nie. Nie znaczy to takŜe, Ŝe czyni On
grzesznika dobrym człowiekiem. Oznacza to natomiast, Ŝe Bóg traktuje
grzesznika tak, jak gdyby wcale nie był on grzesznikiem. Zamiast traktowania
grzesznika jako przestępcy, Bóg uwaŜa go za dziecko, godne swojej
miłości. To właśnie określa się słowem usprawiedliwienie. Bóg nie
uwaŜa juŜ nas za swoich wrogów, lecz przyjaciół, traktuje nas nie jako
złych, zasługujących jedynie na karę, lecz jako dobrych. Znaczy to, Ŝe
patrzy na nas nie jako na gwałcicieli prawa czekających na ukaranie, lecz
jako na godnych miłości. W tym tkwi istotna treść ewangelii.
Być usprawiedliwionym to wejść do nowej społeczności z Bogiem.
Dystans, wrogość i strach zostają zamienione miłością, zaufaniem i przyjaźnią.
Nie zbliŜamy się juŜ do Boga pałającego wyłącznie gniewem.
Idziemy do Boga promieniującego przebaczeniem i odkupieńczą miłością.
Usprawiedliwienie (dikaiosine) jest naprawieniem wzajemnych stosunków
między Bogiem i człowiekiem. Człowiekiem sprawiedliwym jest ten,
który pozostaje we właściwych stosunkach z Bogiem – i tu jest niezmiernie
waŜna rzecz – stosunki te nie są wynikiem jego własnych dokonań,
lecz skutkiem tego, czego dokonał Bóg. To pojednanie z Bogiem nie dokonało
się przez drobiazgowe wypełnienie nakazów zakonu. W pełnym
zaufaniu człowiek rzucił się w objęcia cudownej łaski i miłości BoŜej i w
ten sposób wszedł do społeczności z Nim.
W starszych przekładach spotykamy bardzo skondensowany zwrot:
Sprawiedliwy z wiary Ŝyć będzie. Mówiąc o sprawiedliwości Paweł miał
na uwadze człowieka, który znajduje się we właściwych stosunkach z
Bogiem i to nie z powodu swoich zasług, lecz na skutek wiary w to, czego
dokonała miłość BoŜa, i który wie czym jest Ŝycie w doczesności i wieczności.
I według Pawła dzieło Jezusa Chrystusa polega na udostępnieniu
człowiekowi wejścia do nowej i niezwykle kosztownej społeczności z
Bogiem. Bezpowrotnie znikł strach, a pojawiła się miłość. Bóg, którego
ludzie dotąd uwaŜali za swego wroga, stał się ich przyjacielem.
27
Gniew BoŜy (1,18-23)
W poprzednim tekście Paweł miał na uwadze społeczność z Bogiem,
do której człowiek mógł wejść przez wiarę, całkowite zaufanie i oddanie.
Tutaj mówi o gniewie BoŜym, na który naraŜa się kaŜdy człowiek świadomie
odrzucający BoŜą rzeczywistość i oddający cześć swoim własnym
myślom i boŜkom zamiast prawdziwemu Bogu.
Spotykamy tu trudniejsze zagadnienie dotyczące gniewu BoŜego i dlatego
musimy poświęcić mu nieco więcej uwagi. Na pewno jest to wyraŜenie
wzbudzające trwogę. Co ono oznacza? Co miał na uwadze Paweł
uŜywając tego zwrotu?
Z gniewem BoŜym spotykamy się w Starym Testamencie. W pierwszych
księgach Starego Testamentu gniew BoŜy przewaŜnie łączy się z
pojęciem ludu przymierza. Lud izraelski pozostawał w szczególnych stosunkach
z Bogiem. Bóg wybrał ten lud, a następnie zaproponował mu
specjalne warunki, których dotrzymanie gwarantowało pozostanie w społeczności
z Bogiem (2 MjŜ 24,3-8). Dotyczyło to dwóch spraw.
a) Jakiekolwiek naruszenie prawa zrywało wzajemne więzi między
Bogiem i ludem, przekreślało przymierze między Bogiem i Izraelem. W 4
MjŜ 16 mówi się o rebelii Koracha, Datana i Abirama. MojŜesz nakłonił
Aarona, by dokonał zadośćuczynienia za grzech ludu, „gdyŜ Pan rozgniewał
się” (4 MjŜ 17,11). RównieŜ gdy Izraelici zostali zwiedzeni i
oddawali cześć Baalowi „Pan rozgniewał się na Izraela” (4 MjŜ 25,3).
PoniewaŜ Izrael znajdował się w szczególnych stosunkach z Bogiem,
najmniejsze naruszenie prawa BoŜego prowokowało Boga do gniewu.
b) Gniew BoŜy kierował się na jakikolwiek kraj, który uciskał, okropnie
i niesprawiedliwie traktował Izraela. PoniewaŜ Babilonia zbyt okrutnie
traktowała Izraela, „z powodu gniewu Pana będzie nie zamieszkała i
cała stanie się pustynią” (Jr 50,13). Ze względu na szczególne stosunki z
Bogiem, grzech Izraela czy grzech innych przeciwko niemu wywoływały
gniew BoŜy.
RównieŜ u proroków znajdujemy pojęcie gniewu BoŜego, chociaŜ
zmienia się nieco jego akcent. W Ŝydowskiej myśli religijnej poczynając
od proroków dominuje pojęcie dwóch wieków. Jest to ten wiek, pełen zła
i przewrotności, i złoty wiek, całkowicie dobry. Jest to wiek obecny i
przyszły. Te dwa wieki rozdzielał Dzień Pana. Miał to być dzień straszliwej
zemsty i sądu, gdy cały świat zostanie poruszony, grzesznicy zniszczeni,
a wszechświat naleŜycie przygotowany na przyjście Królestwa
BoŜego. Wtedy właśnie gniew Pana ujawni się ze szczególną mocą. „Oto
nadchodzi dzień Pana, okrutny, pełen srogości i płonącego gniewu, aby
obrócić ziemię w pustynię” (Iz 13,9). „Z powodu gniewu Pana Zastępów
28
wypalona jest ziemia” (Iz 9,19). Ezechiel (7,19) mówi o „dniu gniewu
Pana”. Bóg wyleje na narody „swoją popędliwość, cały Ŝar swojego
gniewu” (Sof 3,8).
Prorocy nie uwaŜają jednak, Ŝe gniew BoŜy będzie powstrzymany aŜ
do tego dnia straszliwego sądu. Widzieli oni gniew BoŜy w ciągłej akcji.
Gdy Izrael odszedł od Boga, gdy buntował się przeciwko Niemu i był
niewierny, wtedy rozpalał się gniew BoŜy, który powodował nieszczęścia,
klęski i niewolę narodu wybranego.
Według proroków gniew BoŜy był stale w działaniu, którego największe
nasilenie nastąpi w Dniu Pana.
Współczesny uczony powiedział o tym w ten sposób: PoniewaŜ Bóg
jest Bogiem i to Bogiem świętym, nie moŜe On tolerować grzechu i dlatego
gniew BoŜy jest Jego „unicestwiającą reakcją” wobec grzechu.
Trudne jest to dla nas do zrozumienia i przyjęcia. Tego rodzaju religię
łączymy raczej ze Starym niŜ Nowym Testamentem. Nawet Luter miał z
tym trudności. O BoŜej miłości mówił jako o Jego własnym dziele, zaś
gniew BoŜy nazywał Jego dziwnym, obcym dziełem. Dla chrześcijańskiego
umysłu jest to rzecz trudna do rozwiązania.
Postarajmy się zauwaŜyć jak Paweł rozumiał tę sprawę. Dr C. H.
Dodd bardzo umiejętnie i głęboko omawia to zagadnienie. Paweł często
nawiązuje do pojęcia gniewu. Dziwną rzeczą jest jednak to, Ŝe mówiąc o
gniewie BoŜym, Paweł nigdy nie mówi o zagniewanym Bogu. Często
mówi o BoŜej miłości i miłującym Bogu. Mówi o łasce BoŜej i łaskawym
Bogu. Mówi o BoŜej wierności i Bogu, który jest wierny swemu ludowi.
Kiedy mówi jednak o gniewie BoŜym, nigdy nie wspomina o rozgniewanym
Bogu. A więc pod tym względem zachodzi tu pewna róŜnica zachodząca
między Bogiem miłości i gniewu. Tylko trzy razy Paweł wspomina
o gniewie BoŜym. Czyni to w omawianym przez nas tekście oraz w Liście
do Efezjan 5,6 i Liście do Kolosan 3,6. W obydwu wymienionych tekstach
mówi o gniewie BoŜym spadającym na dzieci nieposłuszeństwa.
Zupełnie jednak inaczej Paweł mówi o gniewie bez wzmianki, Ŝe jest to
gniew BoŜy, mówi o nim w sposób nieosobowy, jak gdyby słowo to miało
być napisane duŜą literą – Gniew – i oznaczało pewną nieosobową moc
działającą w świecie. W Rz 3,5 mówi on o Bogu, który „wywiera gniew”.
W Rz 5,9 mówi o zachowaniu od Gniewu. W Rz 12,19 radzi nie wywierać
zemsty, lecz zostawić ją Gniewowi. W Rz 13,5 mówi o Gniewie, który
utrzymuje ludzi w posłuszeństwie. W Rz 4,5 mówi, Ŝe zakon sprowadza
Gniew. A w 1 Ts 1,10 czytamy, Ŝe Jezus wyzwolił nas od nadchodzącego
Gniewu. I tu spotykamy coś nowego. Paweł mówi o Gniewie, od którego
Jezus nas wybawił.
29
A teraz wróćmy do proroków. Prorocy mówili o gniewie BoŜym i
bardzo często ich poselstwo twierdziło, Ŝe jeŜeli ludzie nie staną się posłuszni,
gniew ten spadnie na nich. W jaki sposób zostanie to uwidocznione?
Gniew BoŜy wyrazi się w postaci klęski, niewoli i nieszczęść narodowych.
Inaczej mówiąc poselstwo prorockie powiadało: „JeŜeli nie usłuchacie
Boga, Jego gniew sprowadzi na was nieszczęście i ruinę”. Ezechiel
wypowiada tę prawdę nieco inaczej: „KaŜdy, kto grzeszy, umrze” (18,4).
Gdybyśmy musieli wyrazić to językiem współczesnym, uŜylibyśmy innej
terminologii. Powiedzielibyśmy: „W tym świecie istnieje moralny porządek,
i człowiek, który ten porządek narusza, wcześniej czy później zostanie
naraŜony na cierpienie”. Tak właśnie powiedział wielki historyk J. A.
Froude: „Jedną i tylko jedną lekcję historia powtarza szczególnie wyraźnie,
Ŝe na dłuŜszą metę pomyślność czeka dobrych, a ostatecznie zło czeka
na przewrotnych”. Poselstwo proroków izraelskich wyraźnie twierdziło,
Ŝe w tym świecie istnieje pewien moralny porządek. Wniosek jest prosty
– tym moralnym porządkiem jest gniew BoŜy w działaniu. Bóg uczynił
ten świat w taki sposób, Ŝe kaŜde naruszenie Jego prawa mści się na
nas. Gdybyśmy jednak byli pozostawieni na łasce tego niezmiennego i
nieubłaganego prawa moralnego, równałoby się to skazaniu na śmierć i
zniszczeniu. To prawda, świat jest tak urządzony, Ŝe kaŜdy, kto grzeszy,
musi umrzeć – jeŜeli ten moralny porządek miałby o wszystkim decydować.
Jednak do sytuacji tej wchodzi miłość BoŜa, która w akcie niewiarygodnej
łaski podnosi człowieka i ratuje go przed zagraŜającym mu gniewem.
Gniew BoŜy jest nieuniknioną karą za grzech. Gniew ten jest częścią
struktury wszechświata. Miłość BoŜa w oparciu o dokonane przez Jezusa
dzieło ratuje nas od konsekwencji naszego buntu przeciw temu moralnemu
porządkowi.
Paweł idzie dalej, twierdząc, Ŝe człowiek nie moŜe zasłaniać się nieznajomością
Boga i Jego prawa. Boga moŜna poznać na podstawie Jego
dzieł w otaczającym nas świecie. Zawsze moŜna coś powiedzieć o człowieku
na podstawie jego twórczości. Tak samo moŜna coś powiedzieć o
Bogu obserwując stworzony przez Niego świat. Wiedzieli o tym autorzy
ksiąg Starego Testamentu. W księdze Hioba rozdziały od 38 do 41 oparte
są na tej zasadzie. Dobrze wiedział o tym równieŜ Paweł. Przemawiając
do pogan w Listrze zaczął od faktów zaobserwowanych w świecie (Dz
14,17). Tertulian, wielki ojciec wczesnego chrześcijaństwa, teŜ był przekonany,
Ŝe Boga da się zauwaŜyć w Jego świecie. „To nie pióro MojŜesza
pozwala nam poznać Stworzyciela... Ogromna większość ludzkości, nigdy
nie słyszała o MojŜeszu – ani o jego księgach – mimo to zna Boga MojŜe30
sza”. „Przyroda – powiada on – jest nauczycielem, a dusza uczniem”.
„Jeden kwiat Ŝywopłotu – nie mówiąc o kwiatku na łące, jedna muszelka
przy jakimkolwiek morzu – nie mówiąc o perle z Czerwonego Morza,
jedno pióro zwykłego ptaka – nie mówiąc juŜ o pawiu – czyŜ nie świadczą
o wielkości Stworzyciela?” „Jeśli ofiaruję ci róŜę, na pewno nie będziesz
lekcewaŜyć jej Stworzyciela”. W świecie moŜemy widzieć Boga.
Argument Pawła jest dobrze uzasadniony: w świecie cierpienie zawsze
następuje po grzechu. Kto naruszy zasadę uprawy roli, ten poniesie straty
przy Ŝniwach. Kto niedopatrzy praw architektury, tego budynek wkrótce
runie. Kto naruszy zasady zdrowotności, ten naraŜa się na cierpienia fizyczne.
Paweł powiada: „Patrzcie na świat! ZauwaŜcie jak jest on skonstruowany!
Obserwując świat, dowiecie się, jaki jest Bóg”. Grzesznik nie
ma dowodów na swoje usprawiedliwienie.
Paweł idzie o krok dalej. Co czynił grzesznik? Zamiast spoglądać ku
Bogu, przyglądał się samemu sobie. AngaŜował się do bezsensownych
spekulacji, uwaŜając, Ŝe jest mądry, choć cały czas był głupcem. Dlaczego?
PoniewaŜ zamiast woli BoŜej zasadą i prawem Ŝycia czynił swoje
własne pojęcia, swoje spekulacje. Błąd grzesznika polegał na tym, Ŝe
człowieka czynił panem wszystkich rzeczy. Zasady te wynajdował w swoich
poglądach, a nie w prawie BoŜym, poniewaŜ patrzył na siebie, a nie na
Boga. śył w świecie egocentrycznym, a nie Bogocentrycznym. Szedł nie
patrząc na Boga, lecz na siebie samego i dlatego upadł jak ci, którzy nie
patrzą dokąd idą.
Jaki był tego skutek? Skutkiem tego było bałwochwalstwo. Chwała
BoŜa została zamieniona na podobieństwo postaci ludzkich i zwierzęcych.
Gdzie tkwią korzenie grzechu bałwochwalstwa? Tkwią one w egoizmie.
Sam człowiek tworzy boŜka. Składa mu ofiary i kieruje do niego swoje
modlitwy. Dlaczego? Aby realizować własne plany i marzenia. Wszystkie
jego zabiegi w tej dziedzinie mają na uwadze wyłącznie jego samego, a
nie Boga.
W całym fragmencie mamy do czynienia z faktem mówiącym o tym,
Ŝe treścią i podstawą grzechu jest umieszczenie siebie na miejscu BoŜym.
Człowiek wtedy grzeszy, gdy zamiast Boga czci siebie samego.
Ludzie, z którymi Bóg jest bezradny (1,24-25)
Słowo przetłumaczone tu jako poŜądliwość (epitimia) ma wielkie znaczenie
w tym tekście. Arystoteles określał epitimia jako szukanie przyjemności.
Stoicy określali to jako dąŜenie do przyjemności, które zaciemnia
wszelki rozsądek. Klemens Aleksandryjski nazywał to pragnienie
31
bezpodstawnym dąŜeniem do tego, co daje zadowolenie tylko jednej stronie.
Epitimia jest więc silnym pragnieniem zakazanej przyjemności. Jest
to pragnienie, które popycha ludzi do bezwstydnych rzeczy. Jest to rodzaj
oszołomienia pozwalający człowiekowi na rzeczy, których nigdy by on
nie uczynił, gdyby nie to ślepe pragnienie nie odebrało mu poczucia godności
własnej, roztropności i przyzwoitości. Taka postawa charakteryzuje
człowieka, który całkowicie oddał się przyjemnościom tego świata i zupełnie
zapomniał o swoim Stworzycielu. Takie Ŝycie prowadzi człowiek,
który całkowicie zanurzył się w ten świat i nawet nie uświadamia sobie
istnienia Boga.
Straszną rzeczą jest mówić o kimś, kogo Bóg opuścił. W tym wypadku
istnieją dwa powody tego faktu.
1. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i teraz ją respektuje. Ostatecznie
sam Bóg nie ingeruje w postanowienia wolnej woli. W Ef 4,19 Paweł
mówi o ludziach, którzy „oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej
nieczystości z chciwością”. W postępowanie to zaangaŜowali całą swoją
wolę. W Księdze Ozeasza (4,17) znajdujemy straszną wypowiedź: „Efraim
przyłączył się do bałwanów, niech pozostanie sam”. Przed człowiekiem
stoi moŜliwość wyboru. Tak musi być. Bez moŜliwości wyboru nie
moŜe być dobroci ani miłości. Wymuszona dobroć nie jest dobrocią, a
wymuszona miłość w ogóle nie jest miłością. JeŜeli ludzie świadomie
odwracają się od Boga, choć posłał On na ten świat swego syna Jezusa
Chrystusa, nawet sam Bóg nie jest w stanie cokolwiek dla nich uczynić.
Gdy Paweł mówi, Ŝe Bóg opuścił ludzi, zezwalając im nurzać się w nieczystości,
w słowie „opuścił” nie ma nuty gniewu. W stwierdzeniu tym
nie mówi się teŜ o potępieniu czy sądzie. Jest to jedynie smutne stwierdzenie,
ubolewanie osoby kochającej, która zrobiła wszystko, co było w
jej mocy. Dokładnie określa ono uczucie ojca, na którego oczach jego
rodzony syn wychodzi z domu udając się do obcego kraju. Patrząc na to
wydarzenie, ojciec bardziej smuci się z tego powodu niŜ gniewa.
2. Jednak w słowie opuścić (wydać) jest jeszcze więcej treści – mówi
ono o sądzie. Jednym ze smutnych faktów Ŝycia jest to, Ŝe grzech rodzi
grzech. Im więcej człowiek grzeszy, tym łatwiej mu to przychodzi. Przy
pierwszym grzechu moŜe jeszcze wzdrygać się przed swoim postępowaniem,
zaś dalsze grzechy nie wywołują juŜ zaŜenowania. To nie Bóg jednak
karze człowieka. To sam człowiek ściąga na siebie karę. Stopniowo
staje się niewolnikiem grzechu. śydzi dobrze o tym wiedzieli i dlatego na
temat ten mieli wiele powiedzeń. „KaŜde wypełnienie obowiązków jest
nagradzane innymi obowiązkami, a kaŜde przestępstwo jest karane innym
32
przestępstwem”. „Ktokolwiek stara się zachować siebie czystym, otrzyma
do tego niezbędną moc, a kto jest nieczysty, temu drzwi do występku stoją
otworem”. „Kto buduje ogrodzenie, ten jest naokoło ogrodzony, a kto
traci nadzieję – ginie”. Najstraszniejszą cechą grzechu jest jego siła rozrodcza.
Wielka odpowiedzialność wolnej woli polega na tym, Ŝe w końcu
moŜe ona być osłabiona i człowiek staje się niewolnikiem grzechu, zostaje
wydany na łup własnych poŜądliwości. Grzech zawsze jest kłamstwem,
gdyŜ grzesznik uwaŜa, Ŝe przez grzeszne postępowanie stanie się szczęśliwym,
a tymczasem jego Ŝycie staje się tragedią zarówno dla niego osobiście
jak i innych, i to zarówno w świecie doczesnym jak i przyszłym.
Wiek bezwstydu (1,26-27)
Czytając tekst Rz 1,26-32 ma się wraŜenie, Ŝe został on napisany
przez współczesnego autora, który opisuje dzisiejszą sytuację przesadnie
uŜywa ciemnych kolorów. Jest to opis degradacji moralnej, która chyba
nie ma sobie równej w historii ludzkości. Właściwie Paweł nie mówi tu
nic nowego, o tym samym pisali równieŜ współcześni mu pisarze greccy i
rzymscy.
1. Był to wiek, gdy wydawało się, Ŝe wszystko wymknęło się spod
kontroli. Wirgiliusz pisał: „Dobro i zło są zmieszane ze sobą; wiele wojen
przetoczyło się przez ten świat, a z nimi wiele form zła; pług nie jest juŜ
otoczony szacunkiem, rolnicy odeszli i pola porosły chwastami; sierpy
zostały zamienione na miecze. Na Wschodzie Eufrat podburza do wojny,
na Zachodzie – Niemcy; ba, sąsiadujące miasta zrywają wzajemne przymierza
dobywając miecza i nadzwyczajny gniew boga wojny płonie na
całym świecie; nawet powozy cyrkowe wypadają z bram, dziko włączają
się do gonitwy, a oszalałe konie naciągają do ostateczności lejce wcale nie
reagują na wędzidła”. Był to świat, w którym szalał gwałt. Opisujący ten
okres historii, Tacyt powiada: „Jest to okres bogaty w nieszczęścia, zaciemniony
wojnami, szarpany buntami, dziki w czasie kaŜdej spokojnej
godziny... To wielki obłęd nienawiści i terroru; niewolnicy są przekupywani,
by zdradzili swoich panów, a wolni – protektorów. Kto nie miał
wroga, był niszczony przez przyjaciela”. Swetoniusz tak pisze o panowaniu
Tyberiusza: „śaden dzień nie mijał bez egzekucji”. Był to wiek jawnego
terroru. „Rzym – powiada historyk Liwiusz – nie moŜe wytrzymać z
powodu swoich niedomagań, ani nie zna środka, które by je uleczyły”.
Poeta Propertius pisał: „Widzę jak dumny Rzym ginie, stając się ofiarą
swego dobrobytu.” Był to równieŜ wiek moralnego samobójstwa. Satyryk
Juwenaliusz pisze: „Ziemia nie rodzi juŜ nic innego jak ludzi złych i
33
tchórzliwych. Gdy Bóg, jeŜeli On istnieje, spogląda z góry, śmieje się z
nich i nienawidzi ich”. Dla człowieka myślącego był to wiek, gdy wszystko
wydawało się wymykać spod kontroli, gdy człowiek mógł słyszeć szyderczy
śmiech bogów. Jak powiedział Seneka, był to wiek „dotknięty
niepokojem duszy, która nie mogła juŜ panować nad sobą”.
2. Był to wiek niespotykanego dostatku. W publicznych łaźniach
Rzymu gorąca i zimna woda płynęła ze srebrnych zaworów. Kaligula na
podłogę areny cyrkowej zamiast trocin rozsypywał złoty proszek. Juwenaliusz
z goryczą powiada: „Zbytek bardziej okrutnie niŜ wojna szaleje w
Rzymie... Od czasu zniknięcia ubóstwa nie brakuje w nim przestępstw i
uczynków poŜądliwości”. „Pieniądze, matka rozpusty... pozbawiające sił
bogactwa podcięły Ŝyły tego wieku przy pomocy odraŜającego zbytku”.
Seneka mówił o pieniądzach, które poniŜają honor wielu rzeczy. „Nie
pytamy juŜ czym jest dana rzecz, lecz ile ona kosztuje.” Był to wiek znuŜony
przeciętnością i dlatego tak bardzo poszukiwał nowych sensacji.
Lukrecjusz mówi o „gorzkości, która sama wypływa z samego źródła
przyjemności”. Zbrodnia była jedynie odtrutką na nudę, aŜ w końcu Tacyt
powiedział: „Im większa podłość, tym większa przyjemność”.
3. Był to wiek wyjątkowej niemoralności. W pierwszych 520 latach
republiki rzymskiej był tylko jeden przypadek rozwodu. Ten pierwszy
zanotowany przez kroniki rzymskie rozwód miał miejsce w 234 roku
przed Chrystusem, niejaki Spurius Carvilius Ruga rozwiódł się ze swoją
Ŝoną. A teraz, jak powiada Seneka, „niewiasty wychodzą za mąŜ, aby się
rozwieść, i rozwodzą, aby ponownie wyjść za mąŜ”. Szlachetnie urodzone
matrony rzymskie liczyły lata według imion swoich męŜów, a nie rządzących
konsulów. Juwenaliusz nie wierzył, by komukolwiek udało się znaleźć
jedną czystą moralnie niewiastę. Klemens Aleksandryjski mówi o
typowej niewieście społeczeństwa rzymskiego, która „jak Wenus nosi na
sobie złoty pierścień rozpusty”. Juwenaliusz pisze: „Czy Iberinie wystarczy
jeden mąŜ? Szybciej moŜna byłoby ją przekonać, aby zadowoliła się
jednym okiem”. Wspomina on o pewnej kobiecie, która w ciągu pięciu lat
miała ośmiu męŜów. Przytacza równieŜ niewiarygodny postępek samej
imperatorki Agrypiny, Ŝony Klaudiusza, która zwykła nocami opuszczać
pałac królewski, udając się do domu publicznego w celu zaspokojenia
swojej nienasyconej poŜądliwości. „Okazują oni nieposkromionego ducha
w tych sprawach, które są wyjątkowo niegodziwe”. Paweł nie powiedział
więc o pogańskim świecie nic ponadto, co powiedzieli juŜ o nim pogańscy
moraliści. Rozpusta nie kwitła tylko wśród ludzi wysoko postawionych.
Społeczeństwo od szczytu do dołu przeraŜała hańbiąca wada. Spośród
34
pierwszych piętnastu imperatorów rzymskich czternastu było homoseksualistami.
Będąc dość dalekim od przesady Paweł dość powściągliwie opisuje
obraz społeczeństwa, któremu gotów był głosić ewangelię i przed którym
nie wstydził się ewangelii Chrystusowej. Świat potrzebował mocy, która
działałaby ku zbawieniu. Paweł wiedział, Ŝe moc ta znajduje się jedynie w
Chrystusie.
śycie pozbawione Boga (1,28-32)
Trudno chyba byłoby znaleźć inny tekst, który tak wyraźnie mówiłby,
co stanie się z człowiekiem, tak bardzo nie liczącym się z Bogiem. Chodzi
tu przede wszystkim o to, Ŝe sam człowiek, usuwając Boga ze swego Ŝycia
ściąga na siebie Jego sąd. Odwracając się od Boga, człowiek staje się
szczególną istotą; tekst ten jest niezwykłym opisem tej istoty. Spójrzmy
na listę strasznych rzeczy, które pojawiają się w bezboŜnym Ŝyciu.
Ludzie tacy nie postępują w sposób, który odpowiadałby przeciętnemu
człowiekowi. Stoicy mieli pewne wyraŜenie. Mówili o ta katekonta,
którym określali rzeczy nie licujące z postępowaniem człowieka. Są pewne
sprawy, które zasadniczo, naturalnie, instynktownie, dziedzicznie są częścią
człowieczeństwa, a pewne są mu przeciwne. Szekspir powiada w
Makbecie:
Czynię wszystko, co moŜe stać się człowiekiem;
Kto czyni więcej, jest niczym.
Człowiek usuwający Boga ze swego Ŝycia traci nie tylko podobieństwo
BoŜe, traci on równieŜ człowieczeństwo.
A teraz przychodzi długa lista strasznych rzeczy. Zwróćmy uwagę na
kaŜdą z nich.
Nieprawość (adikia). Adikia jest przeciwieństwem dikaiusine, co dosłownie
znaczy sprawiedliwość; a Grecy określali sprawiedliwość jako
oddanie Bogu i ludziom naleŜnego im szacunku. Człowiek nieprawy i
zdeprawowany odziera człowieka i Boga z ich praw. W ten sposób w
centrum swego światka buduje ołtarz, na którym kosztem Boga i człowieka
oddaje cześć samemu sobie.
Nikczemność (poneria). W języku greckim słowo to oznacza coś więcej
aniŜeli samo zło czy złość. Istnieje pewien rodzaj zła, który zasadniczo
rani tylko pojedynczych ludzi. Nie jest to zło rozszerzające swoje wpływy.
JeŜeli kaleczy ono innych, jak zresztą kaŜde zło czyni, to jednak nie
jest to działanie umyślne. MoŜe ono być bardzo okrutne, ale pozbawione
35
premedytacji. Słowem poneria Grecy określali pragnienie wyrządzenia
komuś zła. Jest to aktywne, rozmyślne dąŜenie do zepsucia i okaleczenia
kogoś. Gdy Grecy określali niewiastę jako ponera, mieli na uwadze taką,
która świadomie uwiodła niewinnego człowieka. W języku greckim najbardziej
powszechnym określeniem szatana jest ho poneros, zły, który
świadomie napada, atakuje i dąŜy do zniszczenia niewinności i dobroci
ludzkiej. Poneros to człowiek nie tylko zły, lecz dąŜący do tego, aby
wszyscy byli tacy jak on, aby wszyscy znaleźli się na jego poziomie. Jest
to zło destrukcyjne.
Chciwość (pleonexia). To greckie słowo składa się z dwóch części,
które oznaczają mieć więcej. Sami Grecy określali pleonexię jako brzydką
skłonność do posiadania. Jest to agresywna wada. To dąŜenie do osiągnięcia
własnych interesów przy zupełnym nieliczeniu się z innymi ludźmi
czy wspólnym dobrem całej ludzkości. Zasadniczą treścią tego wyraŜenia
jest zachłanność. Teodoret, pisarz chrześcijański, określa ją jako
pragnienie do posiadania więcej, pragnienie rzeczy, których nie ma się
prawa posiąść. Ta zachłanność operuje w kaŜdej dziedzinie Ŝycia. JeŜeli
działa w zakresie materialnym, to oznacza gromadzenie pieniędzy i dóbr
nie zwaŜając na honor i uczciwość. Gdy odnosi się do spraw etyki – to
ambicja pozwalająca na traktowanie innych, by zdobyć coś, czego prawnie
się nie naleŜy. Działając w sferze moralnej oznacza ona nieokiełznane
poŜądanie przyjemności, na które nie ma uprawnień. Pleonexia jest pragnieniem
nie uznającym Ŝadnych praw.
Nikczemność (kakia). Kakia to najogólniejsze określenie zła. Mówi
ono o człowieku pozbawionym wszelkich wartości, które mogłyby uczynić
go dobrym. Na przykład, kakos krites to sędzia pozbawiony znajomości
prawa, poczucia moralnego i właściwych cech charakteru niezbędnych
dla dobrego sędziego. Teodoret określa ją jako „pogorszenia się stanu
duszy”. UŜywa tu słowa rope, co oznacza zwrot na gorsze, zachwianie
równowagi. Człowiek określany jako kakos to ten, którego Ŝycie przechyla
się ku gorszemu. Kakia to równieŜ przewrotność, złośliwość człowieka,
w której zawarte są wszystkie jego wady. Tego rodzaju postawa warunkuje
wszystkie inne grzechy. Na podłoŜu takiego zepsucia wyrasta i szerzy
się kaŜdy grzech.
Zazdrość (ftonos). Istnieje dobra i zła zazdrość. Ta pierwsza ujawnia
człowiekowi jego własną słabość i niewystarczalność i dlatego skłania do
naśladowania przykładu innych. Jest teŜ zazdrość zasadniczo wynikająca
z niechęci. Człowiek zazdrosny spogląda na dobrego i zamiast pójść w
jego ślady, czuje się tym dotknięty, zagniewany z powodu tej dobroci. Jest
to najbardziej wypaczone uczucie ludzkie.
36
Morderstwo (fonos). Zawsze trzeba mieć na uwadze, Ŝe Jezus bardzo
rozszerzył znaczenie tego słowa. Powiadał On mianowicie, Ŝe muszą być
wyeliminowane nie tylko czyny przemocy, lecz równieŜ duch gniewu i
nienawiści. Twierdził On, Ŝe nie wystarczy powstrzymywać się od nieludzkiego
postępowania. Samo pragnienie zła i gniewu musi być usunięte
z serca. MoŜe w swoim Ŝyciu nigdy nie uderzyliśmy nikogo, ale kto moŜe
zapewnić, Ŝe nigdy tego nie pragnęliśmy? Dawno temu Tomasz z Akwinu
powiedział: „Człowiek zwaŜa na czyn, ale Bóg widzi jego intencję”.
Zwady (eris). Chodzi tu o spory i sprzeczki wynikające z zazdrości ,
ambicji, pragnień prestiŜu, odpowiedniego miejsca, urzędu, rozgłosu.
Skłonność ta pochodzi z serca, w którym gnieździ się zawiść. Człowiek
pozbawiony zawiści jest na dobrej drodze do uniknięcia wszelkich zwad i
sporów. MoŜliwość radowania się powodzeniem innych ludzi jest darem
BoŜym.
Podstęp (dolos). Najlepiej znaczenie tego słowa pojmiemy z jego czasownikowej
formy (dolun). Dolun posiada dwa charakterystyczne zastosowania.
Oznacza ono fałszowanie szlachetnych metali i rozcieńczanie
wina. Dolos to przebiegłe oszustwo; określa ono człowieka posiadającego,
kręty, fałszywy umysł, człowieka, który nie potrafi być prostolinijny, lecz
chwyta się róŜnych, przewrotnych metod, by osiągnąć swoje własne cele;
człowieka, który czyni wszystko z jakiś ukrytych, niejasnych pobudek.
Jest to przebiegły intrygant; typa tego spotykamy w kaŜdym społeczeństwie.
Podłość (kakoeteia). Kakoeteia dosłownie znaczy zła natura. W najogólniejszym
znaczeniu jest to złośliwość. Arystoteles określa tę cechę
nieco dokładniej, powiadając, Ŝe jest to „duch, który zawsze zakłada najgorsze
przypuszczenia o innych ludziach”. Pliniusz nazywa to „złośliwą
interpretacją”. Jeremy Taylor określa to „niegodziwą naturą, która sprawia,
Ŝe patrzymy na rzeczy z niewłaściwej strony i zawsze podajemy ich
najgorsze cechy”. MoŜliwie jest to najbardziej rozpowszechniony ze
wszystkich grzechów. JeŜeli jest moŜliwość wypowiedzenia dwóch opinii
o postępowaniu danego człowieka, ludzka natura zawsze wybiera tę gorszą.
Strach pomyśleć o tym, jak wiele ludzi miesza się z błotem w niewinnych
plotkach przy filiŜance kawy tylko dlatego, Ŝe przewrotność
ludzka niewłaściwie interpretuje zupełnie poprawne postępowanie. Będąc
kuszeni do wypowiedzenia takiej opinii, powinniśmy pamiętać o tym, Ŝe
Bóg usłyszy i zapamięta kaŜde nasze słowo.
Potwarcy i oszczercy (psitiristes i katalalos). Te dwa słowa określają
ludzi pałających oszczerstwem. Istnieje jednak między nimi pewna róŜnica.
Katalalos, oszczerca, określa człowieka, który rozgłasza swoje
37
oszczerstwa. Zupełnie otwarcie oskarŜa innych i opowiada swoje „rewelacyjne”
wiadomości; zaś psitiristes to człowiek, który szeptem przekazuje
swoje zmyślone opowiadania do ucha swego słuchacza, który odprowadza
kogoś do kąta i tam po cichu „wykańcza” innych. Obydwaj są
ludźmi złymi, ale ten drugi jest gorszy. Człowiek moŜe bronić się przed
otwartymi zarzutami, jest jednak bezbronny wobec plotkarza, który lubuje
się w oczernianiu innych ludzi.
Nienawidzący Boga (teostugeis). Słowem tym określa się człowieka,
który nienawidzi Boga, poniewaŜ wie, Ŝe Ŝyje z Nim w niezgodzie. JeŜeli
istnieje Bóg, to człowiek ten wie, Ŝe jego sytuacja jest jeszcze gorsza. Bóg
przeszkadza mu w korzystaniu z przyjemności. Bóg jest łańcuchem, który
krępuje jego ruchy i nie pozwala na czynienie tego, czego on pragnie.
Gdyby mógł, chętnie wyeliminowałby Boga z otaczającej rzeczywistości,
gdyŜ bezboŜny świat nie tylko dałby mu wolność, ale i przyzwolenie.
Zuchwali (hibristes). W pojęciu Greków hibris była wadą ludzkiego
charakteru, która w szczególny sposób ściągała na siebie gniew bogów.
Słowem tym określa się dwa pojęcia.
a) Określa ono postawę człowieka, który jest tak dumny, Ŝe sprzeciwia
się Bogu. Jest to zbyt zuchwała duma, która poprzedza upadek. Jest to
zapominanie o tym, Ŝe człowiek jest tylko stworzeniem. Człowiek o takich
skłonnościach rzuca wyzwanie losowi i śmierci. Posiada on tak wielkie
zaufanie do swego bogactwa i siły, jest tak pewny powodzenia, Ŝe
decyduje się na nieprzyjmowanie Ŝadnej pomocy z zewnątrz.
b) Określa ono człowieka swawolnego, okrutnego, zadającego cierpienia.
Arystoteles mówi, o człowieku, który rani, obraŜa, zadaje ból nie
dokonując zemsty ani mając z tego jakiś korzyści, ale po prostu dla zwykłej
przyjemności. Są ludzie, którzy cieszą się widząc, jak ich bolesne
słowa raŜą innych. Zadawanie fizycznych i psychicznych cierpień sprawia
im wprost szatańską radość. Jest to hibris. To sadyzm, który wyłącznie dla
własnej przyjemności zadaje cierpienia innym.
Pyszni (hiperefanos). Słowo to trzy razy występuje w Piśmie Świętym
i zawsze powiada, Ŝe Bóg sprzeciwia się pysznym (Jk 4,6; 1 P 5,5; Prz
3,24). Teofylacyt taką postawę nazywał „szczytem wszystkich grzechów”.
Teofrastus, pisarz grecki, autor wielu znanych szkiców, określił hiperefanię
jako „pewne lekcewaŜenie wszystkich z wyjątkiem siebie”. Wymienia
on pewne szczegóły Ŝycia, które świadczą o tego rodzaju arogancji.
Człowiek zarozumiały odmawia przyjęcia pewnej funkcji, poniewaŜ jest
zbyt zaangaŜowany w swoje własne sprawy. Przygląda się innym tylko
wtedy, gdy sprawia mu to przyjemność. Zaprasza kogoś na posiłek, ale
sam nie zjawia się przy stole, do towarzystwa gościowi posyła jedynie
38
swego sługę. Jego całe Ŝycie przebiega w atmosferze pogardy wobec innych
i niezmiernie się cieszy, gdy czują się oni małymi.
Chełpliwi (alazon). Greckie słowo alazon ma bardzo ciekawą historię.
Dosłownie oznacza ono włóczenie się bez celu. Później określano nim
wędrownych znachorów, którzy przechwalali się swoimi umiejętnościami,
lub domokrąŜców zachwalających swoje towary. Słowem alazoneia Grecy
określali postawę pretendującą do czegoś, czego w rzeczywistości nie
było. Ksenofont powiada, Ŝe tak nazywa się tych, którzy udają bogatszych
i odwaŜniejszych aniŜeli naprawdę są, którzy obiecują uczynić coś, czego
nie są w stanie uczynić, a czyniąc coś mają na uwadze wyłącznie swój
własny zysk. Teofrastus w swoich szkicach podaje obraz takiego człowieka
– pretensjonalnego snoba. Człowiek taki chełpi się dochodami z handlu,
które są jedynie w jego wyobraźni, znajomości z ludźmi wysoko postawionymi,
którzy w ogóle nie istnieją, swoją dobroczynnością czy
udziałem w słuŜbie publicznej, choć nie oferują na to nawet złamanego
grosza. Człowiek taki powiada, Ŝe dom, w którym mieszka jest dla niego
za mały i dlatego musi kupić nieco większy. Chełpliwiec robi wszystko,
aby wywrzeć wraŜenie na innych – i dzisiejszy świat jest pełen takich
ludzi.
Wynalazcy złego (efeuretes kakon). WyraŜenie to określa człowieka,
który nie zadowala się zwykłym powszechnym sposobem grzeszenia i
dlatego szuka coraz to nowych, wyszukanych metod, które byłyby w stanie
zaspokoić jego coraz większą poŜądliwość.
Nieposłuszni rodzicom. Zarówno śydzi jak i Rzymianie posłuszeństwo
rodzicom uwaŜali za jedną z bardzo waŜnych cnót. Jedno z Dziesięciu
Przykazań nakazywało oddawanie czci rodzicom. We wczesnym
okresie Rzymskiej Republiki patria potestas, uprawnienia ojca, były tak
wielkie, Ŝe mógł on decydować o Ŝyciu i śmierci całej swojej rodziny.
Włączenie tego grzechu do naszego tekstu zostało spowodowane tym, Ŝe
zerwanie więzi rodzinnej prowadziło do ogólnej degeneracji.
Nierozumni (asinetos). Słowem tym określa się człowieka głupiego,
który niczego nie potrafi nauczyć się ze swoich przeŜyć, człowieka winnego
nieprawdopobnego szaleństwa, człowieka w ogóle nie korzystającego
z umysłu, szczególnego daru BoŜego.
Niestali (asintetos). Słowo to szczególnego znaczenia nabierało wśród
Rzymian. W początkowym okresie uczciwość rzymska była wspaniałą
rzeczą. Słowo człowieka obowiązywało go. Na tym właściwie polegała
wielka róŜnica między Rzymianinem a Grekiem. Grek z urodzenia był
oszustem. Grecy powiadali, Ŝe gdy ich urzędnikowi powierzy się jeden
talent złota, to nawet dziesięciu kontrolerów nie upilnuje go od sprzenie39
wierzenia tych pieniędzy; natomiast Rzymianin, urzędnik miejski czy
dowódca wojskowy, mając do czynienia z tysiącami talentów, przekazanych
mu tylko na słowo, nie przywłaszczy sobie ani grosza. Stosując to
słowo Paweł nie tylko przypomina Rzymianom wymagania etyki chrześcijańskiej,
ale równieŜ szanowane zasady ich przodków.
Bez serca (astorgos). Storge to specjalne słowo greckie na określenie
miłości rodzinnej. To prawda, w tamtych czasach zamierała miłość rodzinna.
Nigdy Ŝycie dziecka nie było tak lekcewaŜone jak wtedy. Dzieci
uwaŜano za pech, nieszczęście, tragedię. Zaraz po narodzeniu niemowlęta
kładziono u stóp ojca. JeŜeli je podnosił, oznaczało to, Ŝe je uznaje. JeŜeli
zaś odwracał się i wychodził, dziecko stawało się wyrzutkiem. KaŜdej
nocy na Forum Romanum znajdowano ponad trzydzieścioro porzuconych
niemowląt. Nawet Seneka, chociaŜ był wielkim człowiekiem, mógł napisać:
„Zabijamy wściekłego psa; dobijamy rozjuszonego wołu; chore zwierzęta
przeznaczamy na ubój, aby nie były źródłem zakaŜenia dla stada;
jeŜeli niemowlęta są słabe czy okaleczone, topimy je”. Znikły naturalne
więzi ludzkich uczuć.
Bez litości (aneleemon). Nigdy dotąd Ŝycie ludzkie nie było tak tanie.
Niewolnik mógł być zabity czy zamęczony na śmierć przez swego pana,
poniewaŜ był on tylko rzeczą, przedmiotem, i stąd prawo dawało panu
moŜliwość decydowania o jego Ŝyciu i śmierci. Istnieje opowiadanie o
tym, jak to w pewnym bogatym domu niewolnik potknął się i rozbił kilka
kryształowych szklanek. Właściciel rzucił go Ŝywcem do stawu, znajdującego
się na środku podwórza, gdzie dzikie minogi morskie powoli poŜerały
jego Ŝywe ciało. Był to wiek pozbawiony litości, poniewaŜ były to czasy
walk gladiatorów. Oglądając wzajemne zabijanie się ludzie mieli w
tym szczególną przyjemność.
I w końcu Paweł jeszcze jedno powiada o ludziach, którzy usunęli
Boga ze swego Ŝycia. Zwykle tak się dzieje, Ŝe przyzwalając na coś sobie
człowiek grzeszny potępia to samo w Ŝyciu innych ludzi. Jednak w tamtych
czasach było inaczej: ludzie sami grzeszyli i pochwalali lub zachęcali
do tego samego innych. George Bernard Shaw kiedyś powiedział: „śaden
naród nie przeŜył swoich bogów”. Paweł daje tu nam obraz tego, co dzieje
się, gdy ludzie świadomie usuwają Boga ze swego Ŝycia i dlatego w odpowiednim
czasie Rzym teŜ zginął. Nieszczęścia i upadek moralny splotły
się ze sobą doprowadzając społeczeństwo do całkowitej ruiny.
40
Odpowiedzialność przywileju (2,1-11)
W tekście tym Paweł bezpośrednio zwraca się do śydów. Jego myśl
jest następująca: w poprzednim tekście przedstawi smutny i straszny obraz
pogańskiego świata, świata oczekującego na potępienie BoŜe. Z kaŜdym
słowem tego potępienia śyd całkowicie zgadza się. śyd wierzył
równieŜ, Ŝe Bóg całkowicie zgładzi pogan za ich grzechy. Jednak śyd ani
przez chwilę nie wyobraŜał sobie, Ŝe on teŜ znajduje się pod takim samym
potępieniem. Był przekonany, Ŝe w oczach BoŜych zajmuje uprzywilejowaną
pozycję. Bóg jest sędzią pogan, a jednocześnie szczególnym obrońcą
śydów. Tutaj Paweł dowodzi, Ŝe śyd jest tak samo grzeszny jak i poganin,
a potępiając poganina śyd potępia samego siebie. Sama przynaleŜność
do szczególnej rasy nie zbawi go, poniewaŜ Bóg nie będzie brał pod
uwagę dziedzictwa rasowego, lecz rodzaj Ŝycia poszczególnego człowieka.
śydzi zawsze uwaŜali się za szczególnie uprzywilejowanych przed
Bogiem. „Bóg – powiadali – ze wszystkich narodów ziemi miłuje wyłącznie
Izraela”. „Bóg będzie sądzić pogan według jednej zasady, a śydów
– według drugiej”. „Wszyscy Izraelici wejdą do przyszłego świata”.
„Abraham siedzi u wrót piekieł i nie pozwala, aby nawet zły śyd przez
nie przeszedł”. W Dialogu z Tryfonem Justyna Męczennika śyd tak powiada
o swojej uprzywilejowanej sytuacji: „Ci, którzy są nasieniem Abrahama
według ciała, jeŜeli są nawet grzesznikami, niewierzącymi wobec
Boga, będą mieć udział w wieczystym królestwie”. Autor Księgi Mądrości
porównując stanowisko Boga wobec śydów i pogan, tak powiada:
„Do jednych jak ojciec, napominając ich, do drugich jak król nieubłagany,
potępiając ich” (11,9). „Gdy nas doświadczyłeś, naszych wrogów doświadczyłeś
stokrotnie więcej” (12,12). śyd uwaŜał, Ŝe kaŜdy jest przeznaczony
na sąd z wyjątkiem jego. Nie chodziło tu o jakąś szczególną
dobroć, która ratowała go od gniewu BoŜego, po prostu chodziło o sam
fakt, Ŝe jest on śydem.
Poruszając tę sprawę Paweł przypomina śydom o czterech rzeczach.
1. Po prostu oświadcza im, Ŝe handlują miłosierdziem BoŜym. W
wierszu czwartym uŜywa on trzech wielkich słów. „Czy lekcewaŜąco
traktujesz bogactwo Jego uprzejmości, wyrozumiałości i cierpliwości?”
Zechciejmy przyjrzeć się tym trzem wielkim słowom.
a) Uprzejmość (chrestotes). O słowie tym w Trenach Jeremiasz powiada:
„Jest to piękne słowo wyraŜające piękne pojęcie”. W języku greckim
istnieją dwa słowa na określenie dobra: agatos i chrestos. Dobroć
człowieka, który jest agatos, moŜe wyrazić się w naganie, ćwiczeniu i
41
karze; zaś dobroć człowieka, który jest chrestos, zawsze wyraŜa się bardzo
uprzejmie. Jezus był agatos, gdy wypędzał ze świątyni sprzedawców
gołębi i wymieniających pieniądze. Ale był chrestos, gdy bardzo łagodnie
traktował grzesznicę, która namaściła Jego stopy, i niewiastę przyłapaną
na cudzołóstwie. Paweł powiada więc śydom: „Chcecie po prostu wykorzystywać
wielką uprzejmość Boga”.
b) Wyrozumiałość (anoche). W języku greckim słowo anoche oznacza
rozejm, zawieszenie broni. Jest to zaprzestanie wrogości, zakończenie
walki, choć ma ono swoje ograniczenie. Jest to szansa, która ma być wykorzystana
w określonym czasie. Paweł powiada więc śydom: „UwaŜacie,
Ŝe jesteście bezpieczni, poniewaŜ sąd BoŜy jeszcze na was nie przyszedł;
jednak przez to Bóg nie daje wam moŜliwości do grzechu, umoŜliwia
On wam natomiast pokutę i naprawienie swego postępowania”.
Człowiek nie moŜe stale grzeszyć bezkarnie.
c) Cierpliwość (makrotimia). Greckie słowo makrotimia oznacza cierpliwość
w kontaktach z ludźmi. Chryzostom przypisuje ją człowiekowi,
który jest w stanie wywrzeć zemstę, jednak świadomie nie czyni tego. Jest
to taka postawa człowieka, która powstrzymuje go przed wymierzeniem
zasłuŜonej kary ludziom przewrotnym. Dlatego to Paweł powiada śydom:
„Skoro Bóg was jeszcze nie ukarał, myślicie sobie, Ŝe moŜe On was ukarać.
Sam fakt, Ŝe sąd BoŜy nie następuje natychmiast po grzechu, nie
świadczy o słabości BoŜej, lecz o Jego cierpliwości. Swoje Ŝycie zawdzięczamy
wyłącznie cierpliwości BoŜej”.
Jeden wielki komentator powiedział, Ŝe prawie kaŜdy posiada „nieokreśloną
nadzieję na bezkarność”, poczucie tego, Ŝe „to nie moŜe stać się
ze mną”. śydzi szli nawet dalej, otwarcie twierdzili, Ŝe sąd BoŜy nie dotyczy
ich. śydzi naduŜywali miłosierdzia BoŜego, to samo wielu czyni i w
naszych czasach.
2. Miłosierdzie BoŜe śydzi uwaŜali za przyzwolenie na grzech niŜ za
moŜliwość pokuty. To Heine sformułował znane, cyniczne stwierdzenie.
Oczywiście, nie brał on pod uwagę przyszłej rzeczywistości. Będąc zapytany,
dlaczego jest tak pewny swego zdania, odpowiedział: „Bóg przebaczy”.
A gdy znowu zapytano dlaczego, powiedział: „To jego sprawa”.
Pomyślmy o tym po ludzku. Przypuśćmy, młoda osoba swoim postępowaniem
sprawia wstyd, smutek i cierpienie swoim rodzicom, jednak ostatecznie
zostaje jej to przebaczone. W takiej sytuacji człowiek moŜe ten
wybrać jedną z dwóch moŜliwości: moŜe pójść tą samą drogą, zakładając,
Ŝe stale on będzie przebaczany; albo będąc wzruszony tym przebaczeniem
postanowi Ŝyć tak, aby spłacić dług wdzięczności wobec swoich rodziców.
Najbardziej brzydką rzeczą w tym świecie jest wykorzystywanie
42
miłosierdzia i przebaczenia na usprawiedliwienie swego grzechu. Tak
właśnie postępowali śydzi. Wielu i dzisiaj postępuje tak samo. Miłosierdzie
BoŜe i miłość BoŜa nie powinny ośmielać nas do grzechu, mają one
raczej napełnić nasze serca miłością, abyśmy juŜ nigdy nie szukali grzechu.
3. Paweł przekonuje, Ŝe Bóg nie ma ulubieńców. W BoŜym planie
zbawienia nie ma juŜ najbardziej umiłowanego narodu. MoŜe być wiele
narodów przeznaczonych do wykonania specjalnego zadania w świecie,
nie ma jednak narodu wybranego do szczególnych przywilejów i szczególnych
łask. „Gdy Bóg ma wielkie zadanie do wykonania, powierza je
swemu Anglikowi” – na pierwszym planie jest tu wielkie zadanie, a nie
wielki przywilej. Podstawowa zasada religii Ŝydowskiej opierała się na
przekonaniu, Ŝe śydzi zajmują szczególnie uprzywilejowaną pozycję
wobec Boga. MoŜemy nawet przypuszczać, Ŝe takie postawy juŜ bezpowrotnie
przeminęły. Naprawdę? Czy nie aktualne są do dzisiaj problemy
rasowe? Czy nie ma dzisiaj takiej rzeczy jak świadome poczucie wyŜszości
wobec „gatunków niŜszych”, jak powiada Kipling? Nie znaczy to, Ŝe
wszystkie narody mają te same umiejętności, są tak samo pracowite i
uzdolnione. Jednak narody, które w swoim rozwoju zaszły dalej od innych,
nie mają prawa patrzeć na nich z góry, ale są odpowiedzialne za
udzielenie im niezbędnej pomocy.
4. Tekst ten zasługuje na szczególną uwagę, poniewaŜ pozwala nam
właściwie odczytać pozycję samego Pawła. Często mówi się, Ŝe Paweł
interesował się jedynie sprawami dotyczącymi wiary. Postawa domagająca
się spełnienia dobrych uczynków nieraz jest odsuwana na bok, jako nie
mająca nic wspólnego z Nowym Testamentem. Opinia taka jest daleka od
prawdy. „Bóg – powiada Paweł – odda kaŜdemu według uczynków jego”.
Wiara według Pawła, która nie wyraŜa się w uczynkach, jest parodią.
Właściwie nie jest ona w ogóle wiarą. Paweł powiedziałby nawet, Ŝe jedynym
sposobem zauwaŜenia wiary danego człowieka, są jego uczynki.
Jedną z najbardziej niebezpiecznych tendencji religijnych jest oddzielenie
wiary od uczynków, jak gdyby były to dwie zupełnie róŜne rzeczy. Nie
ma takiej rzeczy jak wiara, która nie wyraŜa się w uczynkach, i nie moŜe
być takiej rzeczy jak dobre uczynki, które nie wynikają z wiary. Uczynki i
wiara są ze sobą nierozerwalnie związane. Ostatecznie w jaki sposób moŜe
Bóg sądzić człowieka niŜ na podstawie jego uczynków? Nie moŜemy
spokojnie powiedzieć, „jestem wierzący” i wcale nie troszczyć się o resztę.
Nasza wiara musi być wyraŜona w sposobie naszego postępowania,
43
poniewaŜ to nasze uczynki będą świadczyć na naszą korzyść lub niekorzyść.
Niepisane prawo (2,12-16)
W tekście tym wiersz 16 powinien być czytany po wierszu 13, a wiersze
14 i 15 mają być w nawiasach. Trzeba pamiętać o tym, Ŝe Paweł nie
pisał tego Listu siedząc za biurkiem, starannie dobierając słowa do kaŜdego
zdania. Raczej spacerował po pokoju dyktując treść Listu swojemu
sekretarzowi Tercjuszowi (Rz 16,22), który pośpiesznie przelewał je na
papier. Wyjaśnia to dlaczego tak długi tekst naleŜy wziąć w nawiasy;
moŜna teŜ opuścić nawiasy; ale wiersz 16 przesunąć do 13-go, zaś 14 i 15
uwaŜać za wyjaśnienie.
W tekście tym Paweł zwraca się do pogan. Poprzednio mówił do śydów,
podwaŜając ich szczególne przywileje. Jednak mimo wszystko śydzi
mieli jeden wielki przywilej – posiadali zakon. Poganin mógł więc
powiedzieć: „Byłoby rzeczą słuszną, gdyby Bóg ukarał śydów, którym
powierzył zakon; my poganie, na pewno unikniemy tego sądu, poniewaŜ
nie mieliśmy moŜliwości poznania zakonu BoŜego”. Odpowiadając na
tego rodzaju obronę Paweł zwraca uwagę na dwie wielkie zasady.
1. Człowiek będzie sądzony według tego, ile był w stanie poznać. JeŜeli
posiadał zakon, będzie sądzony według zakonu. JeŜeli nie posiadał
zakonu, będzie sądzony jako nie znający zakonu. Bóg jest sprawiedliwy. I
tu znajdujemy odpowiedź na pytanie tych, którzy zapytują, co stanie się z
ludźmi Ŝyjącymi przed Chrystusem lub nie mającymi moŜliwości usłyszenia
chrześcijańskiego poselstwa. Chrześcijańska odpowiedź jest następująca:
człowiek ten będzie sądzony według jego wierności najwyŜszym,
znanym przez niego zasadom. JeŜeli uczciwie je przestrzegał, Bóg nie
moŜe wymagać od niego więcej.
2. Jednak Paweł powiada, Ŝe nawet ci, którzy nie mieli pisanego zakonu,
jego treść mieli wypisaną na własnych sercach. Nazwalibyśmy to
instrukcją poznania dobra i zła. Stoicy powiadali, Ŝe we wszechświecie
działają pewne prawa, które człowiek narusza na swoją niekorzyść – prawa
zdrowia, prawo moralne i prawa rządzące Ŝyciem. Nazywali te prawa
fizis, co znaczy natura i zachęcali ludzi do Ŝycia kata fizis – zgodnego z
naturą. Paweł dowodzi, Ŝe w naturze kaŜdego człowieka istnieje wrodzone,
dziedziczne, instynktowne poznanie tego, co powinien on czynić. Grecy
zgadzaliby się z tym argumentem. Arystoteles powiedział: „Wychowany
i niczym nie skrępowany człowiek będzie postępować jako ten, który
44
jest prawem dla siebie”. Plutarch zapytuje: „A kto będzie rządził zarządcą?”
I odpowiada: „Prawo, które nie jest wypisane na zwoju papirusu ani
na drewnianych tablicach, ale na jego własnym rozsądku wewnątrz duszy,
i stale w nim mieszka i strzeŜe go, nigdy nie pozbawiając jego duszy swego
przewodnictwa”.
Paweł widział świat podzielony na dwie grupy ludzi. Jedną stanowili
śydzi, którzy otrzymali bezpośrednio od Boga zakon napisany na tablicach
kamiennych. Widział teŜ inne narody, nie posiadające napisanego
zakonu, choć kierujące się wrodzonym, instynktownym poznaniem co jest
dobre, a co złe. A zatem obie grupy nie mogą czuć się wolne od sądu BoŜego.
śyd nie moŜe tego czynić kierując się swoim szczególnym miejscem
w planie BoŜym. Poganin nie moŜe zasłaniać się brakiem napisanego
zakonu. śyd będzie sądzony według znajomości swego zakonu; poganin
będzie sądzony jako ten, który chociaŜ nie posiada pisanego zakonu,
to jednak ma otrzymane od Boga sumienie. Bóg będzie sądził człowieka
według tego, co on wie i co miał moŜliwość poznać.
Prawdziwy śyd (2,17-29)
Tego rodzaju tekst musiał być wstrząsem dla śyda. Był on bowiem
przekonany o swojej szczególnej pozycji wobec Boga, który miał traktować
go ze szczególną przychylnością jedynie ze względu na jego pochodzenie
od Abrahama i znak cielesnego obrzezania. Paweł przedstawia tu
jednak myśl, do której stale będzie powracał. śydostwo, twierdzi on, wcale
nie jest sprawą rasy. śydostwo nie ma nic wspólnego z obrzezaniem.
śydostwo dotyczy postępowania. JeŜeli tak, to wielu czystych potomków
Abrahama, noszących znak obrzezania na swoim ciele, wcale nie są śydami;
podobnie teŜ jak wielu pogan, którzy nigdy nie słyszeli o Abrahamie
i nie marzyli nawet o obrzezaniu, a jednak w prawdziwym tego słowa
znaczeniu są oni śydami. Takie podejście do tej sprawy śyd uwaŜał za
najgorszą herezję. Za jednym uderzeniem Paweł obalał główną zasadę
myśli Ŝydowskiej. Wielu śydom odmawiał prawdziwego Ŝydostwa,
przedstawiając załoŜenie, według którego Ŝydostwo moŜe być dostępne
dla kaŜdego narodu, gdyŜ jest ono pojęciem obejmującym cały świat.
Takie twierdzenie wywołało w śydach złość i gniew.
Ostatni wiersz tego tekstu zawiera zwrot całkowicie nieprzetłumaczalny.
„Taki ma chwałę nie u ludzi, lecz u Boga”. Greckie słowo oznaczające
chwałę to epainos. A teraz zwróćmy się do Starego Testamentu (1
MjŜ 29,35; 49,8), by przekonać się, Ŝe oryginalne i tradycyjne znaczenie
45
słowa Juda znaczy chwała (epainos). Zwrot ten ma na uwadze dwie rzeczy.
a) Oznacza on, Ŝe chwała takiego człowieka nie pochodzi od ludzi,
lecz od Boga.
b) Oznacza on teŜ, Ŝe Ŝydostwo takiego człowieka pochodzi nie od ludzi,
lecz od Boga. Cały ten tekst mówi o tym, Ŝe obietnice BoŜe nie są
dane ludziom pewnej rasy, ludziom, którzy noszą na swoim ciele określony
znak. Obietnice BoŜe raczej naleŜą do ludzi, którzy prowadzą określony
rodzaj Ŝycia bez względu na rasę czy narodowość. Być prawdziwym
śydem to nie sprawa rodowodu, lecz charakteru; nieraz człowiek nie będący
rasowym śydem jest lepszym śydem od cielesnego potomka Abrahama.
W tekście tym Paweł mówi o śydach, których postępowanie sprawia,
Ŝe poganie źle wyraŜają się o Bogu. Prawdą historyczną jest fakt, Ŝe śydzi
byli, a często jeszcze są, najbardziej znienawidzonymi i nielubianymi
ludźmi na świecie. Zwróćmy uwagę na to jak poganie odnosili się do śydów
w czasach Nowego Testamentu.
Poganie uwaŜali judaizm za „barbarzyński przesąd”. śydów traktowali
jako „najbardziej obrzydliwą rasę” i jako „najbardziej niegodziwe towarzystwo
niewolników”. O pochodzeniu religii Ŝydowskiej opowiadano
złośliwe historie. Mówiono więc, Ŝe na początku śydzi stanowili gromadę
trędowatych, których król egipski zatrudniał w kopalniach na pustyni; Ŝe
MojŜesz zebrał tę bandę trędowatych niewolników i poprowadził ich
przez pustynię do Palestyny. Mieli rzekomo oddawać cześć głowie osła,
poniewaŜ na pustyni, gdy umierali z pragnienia, stado dzikich osłów zaprowadziło
ich do źródła wody. Mówiono teŜ, Ŝe śydzi nie spoŜywają
wieprzowiny, poniewaŜ skóra świni jest podatna na chorobę zwaną
świerzbem, a na tą właśnie chorobę cierpieli śydzi w Egipcie.
Na pewno zwyczaje Ŝydowskie były wyśmiewane przez pogan. Ich
powstrzymywanie się od spoŜywania wieprzowiny dawało poganom powód
do wielu Ŝartów. Plutarch uwaŜał nawet, Ŝe tego rodzaju wstrzemięźliwość
moŜe wynikać z boskiej czci, jaką oddają oni temu zwierzęciu.
Juwenaliusz zaś twierdził, Ŝe śydzi pozwalają temu zwierzęciu na długie
Ŝycie, poniewaŜ później wieprzowina smakuje im lepiej aniŜeli ciało
ludzkie. Zwyczaj świętowania sabatu poganie uwaŜali za czyste lenistwo i
próŜniactwo.
Niektóre zwyczaje Ŝydowskie rozwścieczały pogan. Dziwnym był na
przykład fakt, Ŝe chociaŜ byli oni tak niepopularni, to jednak mimo to
śydzi otrzymywali nadzwyczajne przywileje ze strony państwa rzymskiego.
46
a) Zezwolono im na coroczne przekazywanie do Jerozolimy podatku
świątynnego. To przekazywanie podatku do Jerozolimy ok. 60 roku przed
Chr. stało się w Azji tak waŜną sprawą, Ŝe zakazywano wysyłania pieniędzy
za granicę, i jak powiadają historycy, pewnego razu zatrzymano na
granicy grupę śydów, która starała się przemycić do Jerozolimy dwadzieścia
ton złota.
b) Zezwolono im, przynajmniej w pewnym zakresie, do posiadania
własnych sądów i przestrzegania swoich praw. Około 50 r. przed Chr.
Lucius Antoniusz, zarządca Azji, wydał następujący dekret: „Nasi obywatele
Ŝydowskiego pochodzenia poinformowali mnie o swoich prywatnych
zgromadzeniach, które odbywają się według ich staroŜytnych praw na
terenie ich domów; w czasie tych spotkań załatwiają oni swoje własne
sprawy. Gdy prosili mnie, aby zwyczaj ten został zachowany, pozwoliłem
im na zatrzymanie tego przywileju”. Poganie nie znosili tej szczególnej
rasy ludzi prowadzących oddzielne Ŝycie i cieszących się specjalnymi
względami panujących.
c) Państwo rzymskie respektowało przestrzeganie sabatu przez śydów.
I tak śyd miał prawo nie stawić się w sądzie w dniu sabatu. JeŜeli
rozdawano ludziom pewne zasiłki, a przypadło to na dzień sabatu, śydzi
mieli prawo wziąć swoją część na następny dzień. I – co było szczególnie
nieznośne dla pogan – śydzi byli zwolnieni od słuŜby wojskowej w armii
rzymskiej. Powodem tego było ścisłe przestrzeganie sabatu, co w warunkach
wojskowych było rzeczą niemoŜliwą. śydzi nie podlegali więc tej
słuŜbie; moŜna sobie wyobrazić z jakim oburzeniem reszta świata patrzyła
na ten wyjątek, bowiem słuŜba wojskowa była cięŜkim brzemieniem
wszystkich obywateli.
śydów szczególnie oskarŜano o dwie rzeczy.
a) OskarŜano ich o ateizm (ateotes). StaroŜytny świat nie mógł wyobrazić
sobie, by jakakolwiek religia nie miała widzialnych obiektów
czci. Pliniusz nazywał śydów „narodem wyróŜniającym się pogardą wobec
wszystkich bóstw”. Tacyt powiedział: „śydzi wyłącznie umysłem
przyjmują swoje bóstwo w jednej postaci... Dlatego w swoich miastach, a
nawet świątyniach nie stawiają posągów. Tego rodzaju czcią nie otacza
się królów cesarzy”. Juwenaliusz oświadcza: „Czczą oni wyłącznie chmury
i bóstwa niebios”. Jednak nie bezosobowe naboŜeństwo śydów, lecz
ich chłodna postawa wobec innych religii, doprowadzała pogan do złości.
Nikt, kto pogardliwie odnosi się do swoich bliźnich, nie moŜe być misjonarzem.
Taką właśnie postawę miał Paweł na myśli, powiadając, Ŝe postępowanie
śydów doprowadziło do pohańbienia imienia BoŜego.
47
b) OskarŜano ich o nienawiść wobec bliźnich (mizantrofia) i aspołeczną
postawę (amixia). Tacyt powiada o nich: „Między sobą są bardzo
uczciwi, szybko okazują współczucie, zaś ku wszystkim innym są pełni
nienawiści”. W Aleksandrii mówiło się, Ŝe śydzi złoŜyli przysięgę, aby
nigdy nie okazywać uprzejmości poganinowi, i Ŝe co roku jednego Greka
składają na ofiarę swemu Bogu. Tacyt twierdzi, Ŝe po nawróceniu poganina
na judaizm, przede wszystkim uczy się go „lekcewaŜyć bogów, wypierać
się swojej narodowości, ubliŜać swoim rodzicom, dzieciom i braciom”.
Juwenaliusz oświadcza, Ŝe śyd udzielał właściwej informacji tylko
innemu śydowi, a gdyby ktoś umierał z pragnienia zapytał go o źródło,
mógłby tam być zaprowadzony tylko po obrzezaniu. Mamy tu do czynienia
z tym samym. śydzi w róŜny sposób starali się wyraŜać pogardę wobec
innych, a tamci z kolei nienawidzili ich za to.
śydzi naprawdę poniŜali imię BoŜe odgradzając się od innych ludzi,
gardząc ich naboŜeństwem i zupełnie nie interesując się ich potrzebami. A
przecieŜ prawdziwa religia to otwarte serce i otwarte drzwi; judaizm zaś
był religią zamkniętego serca i zamkniętych drzwi.
BoŜa wierność i ludzka niewierność (3,1-8)
Tekst ten zawiera dosyć szczegółowy i trudny sposób dowodzenia
Pawła. Łatwiej go zrozumiemy, pamiętając, Ŝe Paweł dyskutuje tu ze
swoim przeciwnikiem. Ich rozmowa przebiegałaby w następujący sposób.
Przeciwnik: Z tego wszystkiego, co tu powiedziałeś wynika, Ŝe między
poganinem i śydem nie ma Ŝadnej róŜnicy, a więc są oni dokładnie w
takiej samej sytuacji. Czy naprawdę tak jest?
Paweł: W Ŝadnym wypadku.
Przeciwnik: W takim razie jaka jest róŜnica?
Paweł: Przede wszystkim śyd posiada to, czego poganin nigdy bezpośrednio
nie posiadał – Przykazania BoŜe.
Przeciwnik: Wspaniale! Co więc się dzieje, jeŜeli niektórzy śydzi stali
się nieposłuszni tym Przykazaniom, niewierni Bogu i przez to ściągali na
siebie potępienie? Właśnie przed chwilą powiedziałeś, Ŝe Bóg dał śydom
szczególne miejsce i obdarzył ich szczególną obietnicą. A teraz powiedz,
Ŝe przynajmniej niektórzy śydzi znajdują się pod potępieniem BoŜym.
Czy oznaczałoby to, Ŝe Bóg nie dotrzymał obietnicy i przez to okazał
swoją niesprawiedliwość?
Paweł: Wcale nie! Wskazuje to tylko na to, Ŝe Bóg nie ma ulubieńców
i karze grzech wszędzie tam, gdzie go znajduje. Sam fakt potępienia niewiernych
śydów jest najlepszym dowodem sprawiedliwości BoŜej. MoŜe
48
ktoś mógł spodziewać się pobłaŜliwości wobec tego rodzaju szczególnych
ludzi, a jednak tak się nie stało. I to właśnie jest dowodem Jego bezstronności
i uprawnienia do sądzenia całego świata.
Przeciwnik: Bardzo dobrze! A więc moje nieposłuszeństwo daje Bogu
moŜliwość okazania swojej sprawiedliwości. Powiadasz, Ŝe moja niewierność
daje Bogu wspaniałą moŜliwość okazania swojej wierności.
Dlaczego z tego powodu nazywasz mnie grzesznikiem? PrzecieŜ mój
grzech jest wspaniałą rzeczą! UmoŜliwia on Bogu okazanie swojej dobroci!
MoŜe i źle postąpiłem, ale z tego wynika tylko dobro! PrzecieŜ nie
moŜna potępić człowieka tylko za to, Ŝe daje Bogu moŜliwość okazania
swojej sprawiedliwości!
Paweł: Taki argument jest poniŜej krytyki! Twoje rozumowanie jest
zupełnie bezsensowne!
Po rozwikłaniu w ten sposób powyŜszego tekstu, zauwaŜymy w nim
określoną postawę Pawła wobec śydów.
1. Do końca Ŝycia Paweł wierzył w szczególną pozycję śydów wobec
Boga. Właściwie tak samo wierzyli w to sami śydzi. RóŜnica polegała
jednak na tym, Ŝe według Pawła była to szczególna pozycja w dziedzinie
odpowiedzialności; śydzi byli przekonani o szczegółowej pozycji w dziedzinie
przywileju. Co szczególnego zostało powierzone śydowi? Wyrocznie
BoŜe. Co to znaczy? UŜyte tutaj słowo logia zwykle w greckim Starym
Testamencie oznacza szczególne stwierdzenie lub wypowiedź Boga.
Tutaj oznacza to Dziesięć Przykazań. A więc Bóg przekazał śydom przykazania,
a nie przywileje. Powiedział im: „Jesteście ludem szczególnym i
dlatego musicie Ŝyć w szczególny sposób”. Nie powiedział: „Jesteście
ludem szczególnym i dlatego moŜecie Ŝyć jak chcecie”. Powiedział natomiast:
„Jesteście ludem szczególnym, dlatego musicie robić to, co mnie
się podoba”. Ten specjalny wybór BoŜy nakłada specjalny obowiązek, a
nie daje specjalne zwolnienie od obowiązku. Po powrocie z pierwszej
wojny światowej Lord Dunsany powiedział sobie: „W jakiś dziwny sposób
jeszcze Ŝyję. Zastanawiam się czego Bóg oczekuje ode mnie, skoro w
tak niezwykły sposób zachował moje Ŝycie?” Jednak tego rodzaju myśl
nigdy nie nawiedzała śydów. Nigdy nie uświadamiali sobie faktu, Ŝe BoŜy
szczególny wybór był wyborem do szczególnego obowiązku.
2. We wszystkich pismach Pawła występują trzy główne myśli odnośnie
śydów. W tym wypadku występują one w stanie embrionalnym,
chociaŜ są rozwijane i wyjaśniane w dalszym ciągu całego Listu do Rzymian.
Musimy zwrócić uwagę na fakt, Ŝe Paweł nie umieszcza wszystkich
49
śydów pod potępieniem BoŜym. Powiada bowiem w ten sposób: „Bo co z
tego, Ŝe niektórzy nie uwierzyli?”
a) Paweł był pewny, Ŝe Bóg miał prawo potępić śydów. Mieli oni
szczególne miejsce w Jego planach, otrzymali szczególne obietnice; skoro
mimo wszystko okazali się niewiernymi wobec Boga, ich potępienie jest
jeszcze większe. Odpowiedzialność zawsze jest odwrotnością przywileju.
Im więcej dany człowiek ma moŜliwości do czynienia dobra, tym większe
jest jego potępienie, jeŜeli mimo to czyni źle.
b) Jednak nie wszyscy stali się niewierni. Paweł nigdy nie zapominał
o wiernej reszcie; zawsze był pewien, Ŝe ta wierna reszta – bez względu
na to jak mała była liczebnie stanowiła grono prawdziwego ludu wybranego.
Inni stracili swoje przywileje i znaleźli się wśród potępionych. Nie
byli juŜ śydami. Prawdziwym narodem była ta reszta.
c) Paweł zawsze był pewien tego, Ŝe odrzucenie Izraela przez Boga
nie było ostatecznym. Na skutek tego odrzucenia otworzyły się drzwi dla
pogan; w końcu poganie przyprowadzą śydów do owczarni, a wtedy poganin
i śyd staną się jednym w Chrystusie. Tragedią śydów było odwrócenie
się od ewangelizacji świata, wielkiego zadania, do którego został w
szczególny sposób powołany. Dlatego zadanie to zostało teraz powierzone
poganom, by zgodnie z planem BoŜym stało się odwrotnie i nie śyd
ewangelizował poganina, lecz poganin ewangelizował śyda – proces ten
nadal trwa.
Ponadto tekst ten zawiera dwie wielkie prawdy.
1. Nieposłuszeństwo jest korzeniem wszystkich grzechów. Korzeniem
grzechu śyda było jego nieposłuszeństwo wobec zakonu BoŜego. Jak
powiada Milton „pierwsze nieposłuszeństwo człowieka” jest odpowiedzialne
za utratę przez niego raju. Gdy duma przeciwstawia wolę ludzką
woli BoŜej, wtedy powstaje grzech. Gdyby nie było nieposłuszeństwa, nie
byłoby teŜ grzechu.
2. Po upadku w grzech człowiek w zadziwiający sposób broni swojej
pozycji. Spotykamy się tu z argumentem, który stale przewija się w myśli
religijnej. Chodzi mianowicie o to, jakoby grzech dawał Bogu moŜliwość
okazania swojej sprawiedliwości i miłosierdzia, a więc grzech jest dobrą
rzeczą, poniewaŜ wywołuje dobre skutki. Jest to bardzo wykrętny argument.
Ktoś mógłby nawet dowodzić – właściwie wychodziłoby to na to
samo – Ŝe dobrą rzeczą jest zadawanie swojemu przyjacielowi bólu, poniewaŜ
przez to daje mu się moŜliwość do okazania miłości wobec nas.
Tak dowodzić moŜe tylko człowiek ślepy, gruboskórny i zupełnie prze50
wrotny. Gdy człowiek zgrzeszył, nie potrzebuje obłudnie usprawiedliwiać
swego grzechu, lecz w pokorze i ze wstydem winien przyznać się do tego.
Świat bez Chrystusa (3,9-18)
W poprzednim tekście Paweł dowodził, Ŝe mimo wszystko śyd ma
szczególne miejsce w planie BoŜym. Dlatego to jego przeciwnik zapytał,
czy oznacza to, Ŝe śydzi są na czele wszystkich narodów. Paweł odpowiada:
bez Chrystusa zarówno śyd jak i poganin są równi sobie i znajdują
się pod panowaniem grzechu. Zwrot uŜyty przez Pawła na określenie pod
grzechem jest bardzo sugestywny. W języku greckim brzmi on hypo hamartion.
W tym znaczeniu hypo dosłownie oznacza w mocy, pod władzą.
W Ew. Mateusza 8,9 setnik powiada: „I ja mam Ŝołnierzy hypo emauton,
pod sobą”. To znaczy mam Ŝołnierzy do swojej dyspozycji. Uczeń jest
hypo paidagogo, pod kierownictwem niewolnika odpowiedzialnego za
jego naukę. Niewolnik jest hypo zugon, pod jarzmem, w mocy swego
pana. śyjąc bez Chrystusa człowiek jest pod władzą, do dyspozycji, w
mocy grzechu, i nie jest w stanie zmienić tej sytuacji.
W tekście tym znajdujemy inne ciekawe słowo. Znajduje się ono w
wierszu 12 i zostało przetłumaczone jako „stali się bezuŜytecznymi”.
Brzmi ono achreioo, co dosłownie znaczy stać się nieuŜytecznym. Gdy
mleko skwaśniało, mówiło się o nim jako bezwartościowym. Ludzka natura
bez Chrystusa jest czymś kwaśnym i bezwartościowym.
Paweł robi tutaj to samo, co zwykle czynili rabini Ŝydowscy. W wierszach
10-18 gromadzi wiele tekstów ze Starego Testamentu. Cytaty nie są
dokładne, gdyŜ przytaczane są z pamięci; pochodzą one z Psalmów 14,1-
3; 5,9; 140,3; 10,7; 36,1 i Księgi Izajasza 59,7-8. W swoim kaznodziejstwie
rabini często posługiwali się taką metodą. Nazywała się ona charaz,
co dosłownie znaczyło wiązanie pereł.
Jest to naprawdę straszliwy opis ludzkiej natury znajdującej się bez
Chrystusa. Vaughan zauwaŜył, Ŝe te starotestamentowe cytaty mówią o
trzech rzeczach:
a) charakterze, którego cechą jest niewiedza, obojętność, nieuczciwość
i jałowość;
b) języku, którego wpływ jest destrukcyjny, zwodniczy, złośliwy;
c) postępowaniu wyróŜniającym się uciskaniem, kaleczeniem, nieprzejednaniem.
Nikt tak wyraźnie jak Paweł nie widział zepsucia natury ludzkiej; jednak
zepsucie to nie było powodem do beznadziejności, lecz wyzwaniem
do nadziei. Mówiąc o wierze Pawła w grzech pierworodny czy jego prze51
konaniu o zepsuciu natury ludzkiej, nigdy nie powinniśmy uwaŜać, Ŝe
Paweł rozpaczał nad tym stanem czy patrzył na to z cyniczną pogardą.
Będąc starym człowiekiem William Jay z Bath, kiedyś powiedział: „Zawodzi
mnie juŜ pamięć, ale są dwie rzeczy, których nigdy nie zapomnę –
Ŝe jestem wielkim grzesznikiem i Ŝe Jezus Chrystus jest wielkim Zbawicielem”.
Paweł nigdy nie lekcewaŜył grzechu człowieka i zawsze doceniał
odkupieńczą moc Jezusa Chrystusa. Będąc młodym człowiekiem William
Roby przemawiał w Malverin. Brak powodzenia doprowadził go do rozpaczy
i dlatego zamierzał zrezygnować z pracy. AŜ nagle pewien człowiek
zganił go zapytując: „Ci ludzie chyba są bardzo źli i nie nadają się
do zbawienia, co?” Wyzwanie to znowu sprowadziło Williama Roby do
pracy. Paweł wierzył, Ŝe ludzie bez Chrystusa są źli, ale nie byli tak złymi,
aby nie móc dostąpić zbawienia. Był przekonany, Ŝe to, czego Chrystus
dokonał dla niego, moŜe równieŜ dokonać dla kaŜdego człowieka.
Jedyna droga do pojednania się z Bogiem (3,19-26)
Tu znowu tekst nie jest łatwy do zrozumienia. Gdy odkrywamy jego
pełne znaczenie, znajdujemy wiele bogactw. Spróbujmy przyjrzeć się
głównej prawdzie, którą on zawiera.
Największym problemem człowieka jest ułoŜenie właściwych stosunków
z Bogiem. W jaki sposób człowiek moŜe czuć się spokojnie, swobodnie,
być w zaŜyłych stosunkach z Bogiem? W jaki sposób moŜe pozbyć
się uczucia obcości i strachu w obecności Boga? Stara religia, religia
śydów powiadała: „Człowiek moŜe wejść do społeczności z Bogiem poprzez
dokładne przestrzeganie wszystkiego, co nakazuje zakon. JeŜeli
wypełni wszystkie przykazania zakonu – będzie Ŝyć w jedności z Bogiem”.
Jest to równoznaczne z powiedzeniem, Ŝe Ŝaden człowiek nie jest
w stanie wejść do społeczności z Bogiem. śaden bowiem człowiek nie
jest w stanie wypełnić wszystkich nakazów zakonu. PoniewaŜ człowiek
jest stworzeniem niedoskonałym, nigdy nie jest on w stanie przejawić
doskonałego posłuszeństwa. śaden człowiek nie moŜe w sposób doskonały
słuŜyć nieskończenie doskonałemu Bogu.
„śadna moja cięŜka praca
Nie wypełni twego prawa”.
Jaki więc jest uŜytek z zakonu? Zakon ostrzega człowieka przed grzechem.
Jedynie wtedy, gdy człowiek wie co powinien robić, moŜe uświadomić
sobie, czego jeszcze nie zrobił. Gdy człowiek zna zakon i stara się
sprostać jego wymaganiom, jedynie wtedy przekonuje się, Ŝe jest to rze52
czą niemoŜliwą. Zadaniem zakonu jest wskazanie człowiekowi na jego
własną słabość i grzeszność. Czy przez to człowiek stracił moŜliwość
zbliŜenia się do Boga? Wcale nie, poniewaŜ do Boga zbliŜamy się nie
przez zakon, lecz przez łaskę. Nie przez uczynki, lecz przez wiarę.
Pragnąc wyjaśnić swoją myśl Paweł uŜywa trzech przenośni.
1. Pierwsza z nich pochodzi z praktyki sądowej i nazywa się usprawiedliwieniem.
Przypomnijmy sobie, Ŝe problem polega na tym, w jaki
sposób człowiek moŜe wejść do społeczności z Bogiem. Przenośnia ta
mówi o człowieku znajdującym się przed sądem BoŜym. Greckie słowo
przetłumaczone jako usprawiedliwić brzmi diakiun. Wszystkie czasowniki
greckie kończące się na un nie oznaczają, Ŝe ktoś czymś się staje, lecz
zostaje potraktowany, uznany za takiego. JeŜeli zupełnie niewinny człowiek
staje przed sądem, to potraktowanie go jako niewinnego nie jest
niczym nadzwyczajnym. Między Bogiem a człowiekiem jest zupełnie
inaczej – człowiek zbliŜający się przed oblicze BoŜe jest do ostateczności
zepsuty, a jednak Bóg w swojej cudownej łasce traktuje go, uwaŜa i poczytuje
za człowieka zupełnie niewinnego. I to właśnie jest usprawiedliwienie.
Mówiąc „Bóg usprawiedliwia bezboŜnego” Paweł ma na myśli
Boga, który okazuje niewiarygodne wprost miłosierdzie, traktuje bezboŜnego,
jak gdyby był on człowiekiem zupełnie poprawnym. śydzi nie mogli
znieść takiego postępowania. Ich zdaniem, gdyby ktoś potraktował
złego człowieka na równi z dobrym, przez to samo okazałby się przewrotnym
sędzią. „Kto usprawiedliwia przewrotnego jest ohydą dla Pana” (Prz
17,15). „Ja nie uniewinnię winowajcy” (2 MjŜ 23,7). Paweł twierdzi jednak,
Ŝe akurat tego właśnie Bóg dokonuje. A skąd mogę o tym wiedzieć?
Wiem jaki jest Bóg, poniewaŜ Jezus powiedział o Nim. Jezus przyszedł,
aby nam powiedzieć, Ŝe Bóg nas kocha takimi, jakimi jesteśmy. Przyszedł,
aby powiedzieć nam, Ŝe bez względu na swój grzech wciąŜ jesteśmy
drogimi w oczach Boga. A teraz pomyślmy chwilę: gdy o tym dowiadujemy
się i zaczynamy wierzyć, całkowicie zmienia się nas stosunek
wobec Boga. Jesteśmy świadomi swego grzechu, a jednak nie rozpaczamy;
nie czujemy się wyobcowani; w pokucie i pokorze przychodzimy do
Boga jak smutne dziecko zbliŜa się do swojej matki, wiedząc, Ŝe Bóg, do
którego przybliŜamy się, jest miłością. Jest to usprawiedliwienie przez
wiarę w Jezusa Chrystusa. Z całego serca wierzymy we wszystko, co
Jezus powiedział o Bogu i dlatego wchodzimy do społeczności z Bogiem.
Nie jesteśmy juŜ przechodniami panicznie lękającymi się zagniewanego
Boga. Jesteśmy dziećmi i to dziećmi niegrzecznymi, ale ufającymi w
przebaczenie Ojcowskiej miłości. Nigdy nie dowiedzielibyśmy się o moŜliwości
pojednania się z Bogiem, gdyby Jezus tego nam nie powiedział
53
przez swoje Ŝycie i śmierć. Wiemy o tym jedynie wtedy, gdy z całego
serca wierzymy, Ŝe prawdą jest wszystko, co Jezus powiedział o Bogu.
2. Paweł uŜywa obrazu ofiary. Bóg ustanowił Jezusa tym, który moŜe
uzyskać przebaczenie naszych grzechów. Paweł określa tu Jezusa greckim
słowem hilasterion. Słowo to pochodzi od czasownika, który oznacza
przejednać, przebłagać. Słowo to ma do czynienia z ofiarą. W okresie
systemu ofiarniczego, gdy człowiek naruszył zakon, składał Bogu ofiarę.
Jej celem było przebłaganie Boga, odwrócenie Jego gniewu, jego ofiara
miała zapobiec nieuniknionej karze za grzech. Mówiąc inaczej, człowiek
zgrzeszył. Grzech ten naruszył jego społeczność z Bogiem; by wrócić do
tej społeczności, grzesznik składał ofiarę. Jednak doświadczenie ludzkie
wskazywało, Ŝe ofiary zwierząt nie spełniały tego zadania. „Albowiem
ofiar Ŝądasz, a całopalenia, choćbym ci je dał, nie zechcesz przyjąć” (Ps
51,18). „Z czym mam wystąpić przed Panem, pokłonić się Bogu NajwyŜszemu?
Czy mam wystąpić przed nim z całopaleniami, z rocznymi cielętami?
Czy Pan ma upodobanie w tysiącach baranów, w dziesiątkach tysięcy
strumieni oliwy? Czy mam dać swojego pierworodnego za swoje przestępstwo,
własne dziecko na oczyszczenie mojego grzechu?” (Mich 6,6-
7). Ludzie instynktownie odczuwali, Ŝe rytuał ziemskich ofiar nie jest w
stanie naprawić wyrządzonego grzechem zła. Dlatego Paweł powiada:
„Jezus Chrystus przez swoje posłuszeństwo aŜ do śmierci, złoŜył Bogu
jedyną ofiarę, którą rzeczywiście usuwa grzech”. Paweł twierdzi, Ŝe to co
stało się na krzyŜu Golgoty, otwiera moŜliwość powrotu do społeczności
z Bogiem, czego nie była w stanie dokonać Ŝadna inna ofiara.
3. Paweł korzysta z przenośni zaczerpniętej z zakresu niewolnictwa.
Mówi o wyzwoleniu dokonanym przez Jezusa Chrystusa. Słowo to brzmi
apolitrozis. Jest to wykupienie, odkupienie, uwolnienie. Człowiek był
zniewolony, skrępowany, znajdował się pod panowaniem grzechu i jedynie
Jezus Chrystus mógł go wyzwolić.
W końcu Paweł powiada, Ŝe Bóg przyjmuje za sprawiedliwych
wszystkich, którzy wierzą w Jezusa. Nigdy w Ŝyciu Paweł nie powiedział
nic tak zaskakującego. Bengel nazywa to „największym paradoksem
ewangelii”. Pomyślmy, co to znaczy. To znaczy, Ŝe Bóg jest sprawiedliwy
i przyjmuje grzesznika jako człowieka sprawiedliwego. W naturalny sposób
nasuwałoby się nam następujące stwierdzenie: „Bóg jest sprawiedliwy
i dlatego potępia grzesznika jako przestępcę”. Jednak spotykamy się tu z
wielkim i kosztownym paradoksem – Bóg jest sprawiedliwy i w jakiś
sposób, w swojej wprost niewiarygodnej i cudownej łasce, o której mówi
54
mi Jezus, przyjmuje On grzesznika nie jako przestępcę, lecz wciąŜ miłowanego
syna.
Jakie znaczenie ma to nowe podejście do Boga? Czym róŜni się od
dawnego zakonu? Zasadnicza róŜnica jest następująca: posłuszeństwo
zakonowi miało na uwadze to, czego człowiek moŜe dokonać dla siebie;
łaska dotyczy zaś tego, co Bóg moŜe uczynić i co juŜ uczynił dla człowieka.
Paweł twierdzi, Ŝe człowiek nie jest w stanie w jakikolwiek sposób
uzyskać przebaczenia BoŜego; moŜe je uzyskać jedynie za pomocą tego,
co Bóg dla nas uczynił; dlatego droga do społeczności z Bogiem nie prowadzi
przez rozpaczliwe usiłowania ze strony człowieka, lecz przez pokorne
przyjęcie miłości i łaski, którą Bóg oferuje nam w Jezusie Chrystusie.
Koniec ludzkich wysiłków (3,27-31)
W tekście tym Paweł porusza trzy sprawy.
1. JeŜeli droga do Boga prowadzi przez wiarę i akceptację, to człowiek
nie ma się czym chlubić. Kiedyś w judaizmie istniało pewnego rodzaju
rozliczenie się z Bogiem. Oto pewien śyd, ściśle przestrzegający
wszystkich szczegółów ceremonialnego zakonu, po kaŜdym wypełnieniu
jakiegoś wymagania, stawiał po stronie BoŜej kreskę, co oznaczało: winien.
W końcu ukształtowało się w nim pojęcie, Ŝe to raczej Bóg jest u
niego zadłuŜony. Paweł stał na pozycji, Ŝe kaŜdy człowiek jest grzesznikiem,
który przy pomocy własnych wysiłków nie jest w stanie wrócić do
społeczności z Bogiem, i Ŝe kaŜdy człowiek jest BoŜym dłuŜnikiem i dlatego
nie posiada Ŝadnych podstaw do chwalenia się swoimi osiągnięciami
w tej dziedzinie.
2. Takie postawienie sprawy moŜe być dobre dla poganina, który nie
ma zakonu, ale co z śydem znającym zakon? W odpowiedzi na to pytanie
Paweł przytacza zdanie, będące treścią Ŝydowskiego wyznania wiary,
zdanie zawsze wypowiadane przed rozpoczęciem kaŜdego naboŜeństwa w
synagodze: „Słuchaj Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie!” (5
MjŜ 6,4). Nie ma jedynego Boga dla pogan, a drugiego dla śydów. Bóg
jest jeden. Prowadzi do Niego jedna droga zarówno dla poganina jak i dla
śyda. Nie jest to droga ludzkich osiągnięć, lecz droga ufności i wiary.
3. Ale, powiada śyd, czy to jest przekreśleniem zakonu? Spodziewalibyśmy
się twierdzącej odpowiedzi Pawła. A jednak powiedział NIE.
Właściwie, powiada, to potwierdza zakon. Co miał na uwadze wypowiadając
te słowa? Chodzi mu właściwie o rzecz następującą: do tego czasu
55
śyd starał się być dobrym człowiekiem, usiłował zachować przykazania,
próbował słuŜyć Bogu, poniewaŜ bał się Boga, lękał się kary będącej następstwem
nieprzestrzegania nakazów zakonu. Czasy te bezpowrotnie
minęły. A jak jest teraz? Teraz jest miłość BoŜa. Teraz człowiek musi
starać się być dobrym, musi zachowywać prawo BoŜe, nie z powodu strachu
przed karą BoŜą, lecz starając się, by w jakiś sposób być godnym
Jego miłości. Teraz dąŜy do dobroci nie ze strachu przed Bogiem, lecz
będąc powodowany miłością ku Bogu. Teraz grzech nie tyle łamie prawo
BoŜe, ale raczej kaleczy jego serce i dlatego jest tym bardziej straszny.
Dla przykładu weźmy ludzką sytuację. Wiele razy człowiek jest kuszony
do złego, jednak nie czyni tego. Dlaczego? Nie chodzi tu jedynie o strach
przed prawem. MoŜe wcale nie obawia się pociągnięcia do odpowiedzialności,
a nawet uwięzienia. Jedyną rzeczą, która nie pozwala mu na zrujnowanie
czyjegoś Ŝycia, jest smutek w oczach tej osoby, która go kocha.
To nie prawo strachu, lecz prawo miłości powstrzymuje go od zła. Tak
samo jest między nami i Bogiem. Nie boimy się panicznie Boga, ale to nie
powód, by Ŝyć swawolnie. Teraz nie moŜemy juŜ postępować według
własnych zachcianek, poniewaŜ przez prawo miłości jesteśmy skazani na
dobroć. A prawo miłości jest o wiele silniejsze i bardziej zobowiązujące
niŜ prawo strachu.
Wiara, która bierze Boga za słowo (4,1-8)
Paweł mówi o Abrahamie w związku z trzema sprawami.
1. śydzi uwaŜali Abrahama za wielkiego praojca narodu i wzór poboŜnego
człowieka. W bardzo naturalny sposób śyd mógł zapytać: „JeŜeli
wszystko co powiadasz jest prawdą, to co szczególnego zostało dane
Abrahamowi, gdy Bóg ustanowił go praojcem narodu?” Na czym polegała
szczególna pozycja Abrahama? Co wyróŜnia go spośród innych ludzi?
Paweł stara się odpowiedzieć na tego rodzaju pytania.
2. Przed chwilą Paweł udowadniał, Ŝe pojednanie człowieka z Bogiem
nie odbywa się w oparciu o wykonanie uczynków zakonu, lecz dzięki
ufnemu oparciu się na Słowie BoŜym, mówiącym o BoŜej miłości ku
nam, miłości, której w Ŝaden sposób nie potrafimy zasłuŜyć. śyd natychmiast
zareagował: „To jest zupełnie coś nowego. To sprzeczne z tym,
czego nas uczono. Ta nauka jest zupełnie niewiarygodna, pierwszy raz
słyszę o czymś takim”. Paweł odpowiada: „Ta nauka wcale nie jest nowa,
jest ona tak stara jak wiara Ŝydowska. Nie jest ona heretyckim wymysłem,
56
lecz treścią i podstawą Ŝydowskiej religii”. A teraz Paweł udowadnia swoją
tezę.
3. Paweł był mądrym nauczycielem, znał drogi ludzkiego rozumowania
i dlatego zaczyna od postaci Abrahama. Dotąd mówił o wierze, która
jest przecieŜ pojęciem abstrakcyjnym. Przeciętny umysł ludzki ma wielkie
trudności z uchwyceniem i zrozumieniem pojęć abstrakcyjnych. Mądry
nauczyciel wie, Ŝe kaŜde słowo musi stać się ciałem, kaŜde pojęcie musi
stać się osobą, poniewaŜ tylko w ten sposób przeciętny człowiek moŜe
uchwycić treść danego pojęcia i jego rolę w Ŝyciu ludzkim. Dlatego Paweł
powiada: „Przed chwilą mówiłem o wierze. JeŜeli chcecie dowiedzieć się
czym jest wiara, spójrzcie na Abrahama”. Pragnie on, by jego czytelnicy
abstrakcyjne pojęcie wiary zauwaŜyli w działaniu i przez to właściwie
zrozumieli, czym jest wiara.
Mówiąc o Abrahamie Paweł poruszał się na terenie dobrze znanym i
rozumianym przez kaŜdego śyda. W myśli Ŝydowskiej Abraham zajmuje
szczególne miejsce. Był on załoŜycielem narodu. Był człowiekiem, do
którego pierwszy przemówił Bóg. W szczególny sposób został on wybrany
przez Boga, usłyszał i poszedł za Jego głosem. Rabini szeroko rozprawiali
o Abrahamie. A na czym według Pawła polegała wielkość Abrahama?
Gdy Bóg zbliŜył się do Abrahama nakazując mu opuścić dom, przyjaciół,
krewnych i miejsce swojej pracy, powiedział do niego: „JeŜeli zdecydujesz
się na tę wielką przygodę wiary, staniesz się ojcem wielkiego
narodu”. I Abraham wziął Boga za słowo. Nie dyskutował, nie wahał się,
wyszedł, nie wiedząc dokąd idzie (Hbr 11,8). Całkowicie, nie stawiając
Ŝadnych pytań, zaufał Bogu, oparł się na Jego słowie. To nie szczegółowe
wypełnienie nakazów zakonu doprowadziło go do tej szczególnej społeczności
z Bogiem, lecz całkowicie zaufanie Bogu, zupełne zgodzenie się
z Bogiem, chęć zatracenia swojego Ŝycia dla sprawy BoŜej. To była wiara
i ze względu na tę wiarę Bóg uwaŜał Abrahama za dobrego człowieka.
Oczywiście, niektórzy bardziej oświeceni rabini wierzyli w to. Pewien
komentarz rabinacki powiada: „Abraham, nasz ojciec, odziedziczył ten
świat i świat przyszły wyłącznie przez wiarę w Boga, poniewaŜ jest powiedziane:
I uwierzył Panu, a ten poczytał mu to za sprawiedliwość”.
Większość jednak rabinów opowiadanie o Abrahamie dostosowywała do
swoich poglądów. Twierdzili oni, Ŝe Abraham był jedynym sprawiedliwym
człowiekiem w tamtych czasach i dlatego został wybrany przez Boga
na protoplastę szczególnego narodu. Ktoś mógłby zapytać: „A jakŜe
Abraham mógł przestrzegać wymagań zakonu, skoro setki lat przed nadaniem
tego zakonu?” Nie dając się zbić z tropu rabini twierdzili: czynił to
intuicyjnie, był przewidujący. „W tym czasie – powiada Apokalipsa Ba57
rucha” (57,2) – niepisany zakon był im znany i nakazane uczynki wykonywane”.
„On zachował prawo NajwyŜszego – powiada Eklezjastyk
(44,20-21) – wszedł z Nim w przymierze, dlatego Bóg przysięgą zapewnił
go, Ŝe będą błogosławione narody w jego potomstwie”. Rabini tak lubowali
się w swoich teoriach odnośnie dobrych uczynków, iŜ twierdzili, Ŝe
Abraham został wybrany właśnie ze względu na te uczynki, które jakoby
spełniał naprzód, na zapas, przewidując nadejście zakonu.
Spotykamy tu zasadniczą róŜnicę zachodzącą między Ŝydowskim legalizmem
a chrześcijańską wiarą. Podstawą myśli Ŝydowskiej było twierdzenie,
Ŝe człowiek musi zapracować na przychylność Boga. Chrześcijaństwo
zaś twierdzi, Ŝe człowiek nigdy nie moŜe zapracować na BoŜą przychylność,
Ŝe jedyną drogą do pojednania z Bogiem jest wiara – zaufanie
słowu BoŜemu i prawdziwości Jego obietnic. Paweł dowodzi – i ma rację
– Ŝe Abraham wszedł do społeczności z Bogiem nie na podstawie dokonanych
uczynków zakonu, lecz ze względu na całkowite zaufanie Bogu,
pełne oddanie się do Jego dyspozycji, oparcie się na Jego obietnicy.
NajwyŜszą radością chrześcijańskiego Ŝycia jest fakt, Ŝe nie potrzebujemy
zamęczać się, by zdobyć BoŜą miłość, ale jedynie przyjąć tę miłość
jako wspaniały dar BoŜy. Po przyjęciu tego daru Ŝycie ludzkie jest za
krótkie, aby mógł być spłacony Bogu nasz dług wdzięczności. Człowiek
znajdujący się w obrębie łaski BoŜej nie jest juŜ przestępcą usiłującym
spełniać niewykonalne postanowienia zakonu; jest on zakochany w tym,
który tak niespodziewanie obdarzył go niezasłuŜoną miłością.
James Barrie kiedyś opowiadał o Robercie Lousie Stevensonie: „Po
przybyciu na Samoa Stevenson zbudował małą chatkę, a później przeniósł
się do większego domu. W czasie pierwszego odpoczynku w tym domu
czuł się bardzo zmęczony i bardzo Ŝałował, Ŝe nie powiedział słudze, aby
przyniósł mu wieczorem kawę i papierosy. Gdy tylko o tym pomyślał,
otworzyły się drzwi, w których stał młody tubylec trzymający na tacy
papierosy i kawę. Stevenson powiedział mu w jego języku: „Wielka jest
twoja domyślność”, a chłopiec natychmiast poprawił go, mówiąc: „Wielka
jest miłość”. Uczynek ten został dokonany nie pod presją obowiązku,
lecz z pobudek miłości. Jest ona głównym motywem chrześcijańskiej
dobroci.
Ojciec wierzących (4,9-12)
Aby naleŜycie zrozumieć ten tekst, musimy zwrócić uwagę na waŜność
obrzezania w praktyce Ŝydowskiej. Zdaniem śyda, człowiek nieobrzezany,
bez względu na swoje pochodzenie, nie miał nic wspólnego z
58
Ŝydostwem. W czasie Ŝydowskiego obrzezania odmawiano następującą
modlitwę: „Błogosławiony niech będzie ten, który w łonie poświęcił umiłowanego
swego i umieścił na ciele jego znak jako pieczęć swego świętego
przymierza”. Rabinacki porządek nakazywał: „Nie będziesz spoŜywał
posiłku paschalnego zanim ciało twoje nie otrzyma pieczęci Abrahama”.
JeŜeli poganin przyjmuje wiarę izraelską, musi on dokonać trzech podstawowych
rzeczy – przyjąć chrzest, złoŜyć ofiarę i poddać się obrzezaniu.
Według pojęć Ŝydowskich tylko człowiek obrzezany jest śydem.
Przeciwnik Ŝydowskiego pochodzenia, na którego zarzuty Paweł stale
odpowiada, mógłby jednak powiedzieć: „Zgadzam się z tym, Ŝe to wyłącznie
dzięki wierze Abraham wszedł do społeczności z Bogiem, ale nie
zaprzeczysz chyba faktu jego obrzezania”. Na to Paweł posiada argument
nie do podwaŜenia. Jest nim opowiadanie o powołaniu Abrahama, o BoŜej
obietnicy błogosławieństwa, a następnie o jego obrzezaniu. Abraham był
właściwie obrzezany dopiero czternaście lat po swoim powołaniu i wejściu
do wyjątkowej społeczności z Bogiem. Obrzezanie nie było środkiem
prowadzącym do społeczności z Bogiem, była to tylko pieczęć, znak tego,
Ŝe człowiek ten juŜ wszedł do tej społeczności. Jeszcze przed obrzezaniem
Abraham został nazwany sprawiedliwym. Sprawiedliwość ta nie
miała nic wspólnego z obrzezaniem, lecz wyłącznie z aktem wiary. Z tego
niepodwaŜalnego faktu historycznego Paweł wyciąga dwa wielkie wnioski.
1. Abraham nie jest ojcem obrzezanych; jest on ojcem tych, którzy
podobnie do niego, uczynili krok wiary. Jest on ojcem kaŜdego człowieka,
który w róŜnym okresie czasu tak samo trzyma Boga za słowo. Oznacza
to, Ŝe prawdziwym śydem nie jest ten, kto jest nim z urodzenia czy fizycznego
obrzezania. Prawdziwym śydem jest człowiek, który bez
względu na swoją narodowość tak samo ufa Bogu jak Abraham. Wszystkie
wielkie obietnice Boga naleŜą więc nie do narodu Ŝydowskiego, lecz
do tych wszystkich, którzy ufając Bogu stali się potomkami Abrahama.
Teraz śydem określa się juŜ nie narodowość; lecz sposób Ŝycia i stosunek
do Boga. Potomkowie Abrahama nie są juŜ członkami jakiegoś szczególnego
narodu, są oni tymi, którzy pochodzą z róŜnych narodów, lecz naleŜą
do jednej rodziny BoŜej.
2. Odwrotność tego teŜ jest prawdziwa. Człowiek moŜe być śydem z
urodzenia. MoŜe być obrzezany, a jednak naprawdę nie być potomkiem
Abrahama. Nie ma on prawa nazywać Abrahama swoim ojcem, nie ma
prawa do obietnic BoŜych, poniewaŜ nie przejawia zaufania i wiary Abrahama.
59
Jednym krótkim tekstem Paweł zachwiał całą myśl Ŝydowską. śyd
zawsze uwaŜał, Ŝe ze względu na swoje pochodzenie automatycznie korzystał
z przywileju BoŜego błogosławieństwa i niepodlegania Jego karze.
Dowodem jego pochodzenia było obrzezanie. Rabini dosłownie tak powiadali:
jeŜeli śyd był tak zły, Ŝe musiał być potępiony przez Boga, specjalny
anioł zacierał jego obrzezanie i w ten sposób znowu stawał się nieobrzezanym.
Paweł sformułował wielką zasadę, według której droga do Boga nie
prowadzi przez członkostwo jakiegokolwiek narodu ani jakiegokolwiek
obrzędu znakowania ciała człowieka; jedyną drogą do Boga jest wiara,
która trzyma Boga za słowo i wszystko uzaleŜnia nie od ludzkich osiągnięć,
lecz wyłącznie od łaski BoŜej.
Wszystko z łaski (4,13-17)
Bóg dał Abrahamowi bardzo wielką i wspaniałą obietnicę. Jego potomkowie
mieli stać się wielkim narodem, przez którego zostanie błogosławiony
cały świat (1 MjŜ 12,2-3). Tereny, po których patriarcha wędrował,
zostały mu dane w dziedzictwo. Obietnica ta została dana Abrahamowi
ze względu na jego wiarę, jego ufność i poddanie Bogu. Nie była
ona zapłatą za nagromadzone przez niego dobre uczynki. Według Pawła
obietnica ta zaleŜała wyłącznie od dwóch rzeczy – wolnej łaski BoŜej i
doskonałej wiary Abrahama. śydzi wciąŜ zapytywali: „W jaki sposób
człowiek moŜe wejść do społeczności z Bogiem, aby odziedziczyć tę
wielką obietnicę?” Na to pytanie zwykle odpowiadali: „Musi czynić to
przez zdobywanie, zapracowywanie przychylności BoŜej, a staje się to
przez wykonywanie nakazów zakonu”. Inaczej mówiąc, musi on tego
dokonywać własnym wysiłkiem. Teraz Paweł wyraźnie widział, Ŝe taka
postawa śydów całkowicie przekreśliła obietnicę. Stało się to z tej przyczyny,
Ŝe Ŝaden człowiek nie był w stanie zachować zakonu, nikt w swojej
doskonałości nie mógł zaspokoić doskonałości BoŜej; jeŜeli więc
obietnica zaleŜała od zachowania zakonu, to nigdy nie mogła się ona
urzeczywistnić.
Paweł widział te sprawy w kontrastowych kolorach. Widział dwa
wzajemnie wykluczające się sposoby zbliŜania się do Boga. Jeden z nich
był uzaleŜniony od wysiłków ludzkich, a drugi – od łaski BoŜej. Z jednej
strony była ciągle przegrywana walka o wypełnienie zakonu, a z drugiej –
wiara trzymająca Boga za słowo.
Po kaŜdej stronie zauwaŜamy trzy następujące rzeczy:
60
1. Po jednej stronie była BoŜa obietnica. W języku greckim dwa słowa
określały obietnicę. Słowo hyposchesis oznacza obietnicę uwarunkowaną.
„Obiecuję ci to lub tamto, jeŜeli przyrzekniesz...” Inne słowo, epaggelia,
oznacza obietnicę wynikającą z dobroci czyjegoś serca i nie domagającą
się spełnienia określonych warunków. Tego drugiego słowa określa Paweł
na określenie obietnicy BoŜej. Inaczej powiada on: „Bóg jest podobny do
ziemskiego ojca, Bóg obiecuje miłość ku swoim dzieciom bez względu na
sposób ich zachowania się”. Niektóre z nich kocha z radością, inne ze
smutkiem, zawsze jednak bezinteresownie. Miłość ta nie zaleŜy od naszych
dobrych uczynków, lecz jedynie od wspaniałomyślności serca BoŜego.
2. Drugą rzeczą jest wiara. Wiara jest pewnością tego, Ŝe Bóg naprawdę
taki jest. Jest to całkowite zaufanie miłości BoŜej. Oparcie się na
tej miłości całkowicie i na zawsze usuwa strach.
3. Bardzo istotną rzeczą jest łaska. Dar łaski zawsze jest czymś niezasłuŜonym.
Człowiek nigdy nie moŜe zapracować na miłość BoŜą. Chwała
i wielkość człowieka zawiera się nie w tym, czego on dokonuje dla Boga,
lecz tym, czego Bóg dokonał dla niego.
1. Z drugiej strony jest zakon. Kłopot z zakonem polega na tym, Ŝe
moŜe on postawić dobrą diagnozę, ale nie jest w stanie uleczyć. Zakon
pokazuje człowiekowi, w którym miejscu postąpił on źle, ale nie dopomaga
mu uniknąć zła. Istnieje pewien paradoks odnośnie zakonu, jak później
powie Paweł. Ludzka natura posiada skłonność do poŜądania rzeczy zabronionych.
„Skradzione owoce są najsmaczniejsze”. Stąd zakon właściwie
skłania człowieka do pragnienia tych rzeczy, których sam zabrania.
Istotnym dopełnieniem zakonu jest sąd, i jak długo człowiek Ŝyje w sferze
religii zakonnej, tak długo widzi siebie wyłącznie jako potępionego przestępcę,
stojącego przed sędziowskim tronem Boga.
2. Drugą rzeczą jest wykroczenie. Wykroczenie idzie w ślad za zakonem.
Nikt nie moŜe naruszyć nieistniejącego prawa; nikt nie moŜe teŜ być
sądzonym za przekroczenie prawa, o którym nic nie wiedział. Gdy zaś
poznamy prawo, zakon, i na tym się zatrzymujemy, i jeŜeli naszą religią
jest jedynie wypełnienie Ŝądań tego zakonu, nasze Ŝycie składa się z długiej
listy wykroczeń oczekujących na ukaranie.
3. Konsekwencją wykroczenia jest gniew. Pomyślmy o zakonie, potem
o wykroczeniu, a przekonamy się, Ŝe następnym krokiem jest gniew.
Gdy myślimy o Bogu jako dawcy zakonu, wyobraŜamy Go jako Boga
61
wyjątkowej sprawiedliwości. Gdy danego człowieka określamy terminami
zakonu, widzimy go jako istotę przeznaczoną na potępienie BoŜe.
Tak więc Paweł stawia przed Rzymianami dwie drogi. Jedną z nich są
własne wysiłki człowieka, które rzekomo mają umoŜliwić mu społeczność
z Bogiem. Droga ta prowadzi do nikąd, jest ona skazana na niepowodzenie.
Inną drogą to ufna wiara, całkowite poleganie na łasce BoŜej; droga ta
jest pewna, prowadzi ona do ścisłej społeczności człowieka z Bogiem.
Wiara we wszechmocnego Boga (4,18-25)
Ostatni tekst kończył się stwierdzeniem, Ŝe Abraham wierzył w Boga,
który martwych powołuje do Ŝycia, a nawet rzeczy nieistniejące powołuje
do istnienia. Teraz Paweł kieruje swoje myśli na inną cechę Abrahama; na
jego chęć zaufania Bogu, na jego wytrwałe trzymanie się Słowa BoŜego.
Obietnica błogosławieństwa wszystkich narodów ziemi za pośrednictwem
jego potomstwa została dana Abrahamowi juŜ w podeszłym wieku. Jego
Ŝona Sara dotąd była bezdzietna, i właściwie teraz, gdy Abraham miał sto
lat, a Sara dziewięćdziesiąt lat (1 MjŜ 17,17), została dana im obietnica
narodzenia syna. Zewnętrzne warunki nie dawały jej wiarygodności, gdyŜ
Abraham jak i Sara przeŜyli juŜ wiek gwarantujący spłodzenie dziecka. A
jednak mimo to Abraham uchwycił się słowa BoŜego; uwierzył BoŜej
obietnicy; uwierzył, Ŝe Bóg tak uczyni, jak powiedział. I właśnie tego
rodzaju wiara została mu policzona za sprawiedliwość. Było nią to chętne
oparcie się na słowie BoŜym, które doprowadziło go do ścisłej społeczności
z Bogiem. Paweł przytacza tu powiedzenie sformułowane przez rabinów
Ŝydowskich. Powiadali oni: „Co zostało napisane o Abrahamie, to
równieŜ jest napisane o jego potomstwie”. Chodzi o to, Ŝe obietnica dana
Abrahamowi, odnosi się równieŜ do jego dzieci. Skoro więc wsparcie się
na słowie BoŜym doprowadziło Abrahama do społeczności z Bogiem, to
samo moŜe stać się z nami. To nie uczynki zakonu, lecz ufna wiara ustanawia
właściwe stosunki między Bogiem a człowiekiem.
W tym wypadku istotą wiary Abrahama było jego przekonanie, Ŝe
Bóg jest w stanie uczynić coś niemoŜliwego. Jak długo jesteśmy przekonani,
Ŝe wszystko zaleŜy od naszych wysiłków, jesteśmy skazani na pesymizm,
gdyŜ doświadczenie uczy nas smutnej lekcji odnośnie ich małej
skuteczności. Gdy uświadamiamy jednak, Ŝe to nie nasze wysiłki, lecz
wyłącznie decyduje o tym łaska i moc BoŜa, wtedy stajemy się optymistami.
Wierzymy, Ŝe u Boga nie ma rzeczy niemoŜliwych.
Istnieje opowiadanie o świętej Teresie, która posiadając kilka drobnych
monet przystąpiła do budowy klasztoru. Ktoś powiedział jej: „Z taką
62
sumą pieniędzy nawet święta Teresa nie jest w stanie czegoś dokonać”.
„To prawda – odpowiedziała – jednak święta Teresa, tych kilka miedziaków
i Bóg, mogą dokonać wszystkiego”. Człowiek moŜe wahać się sam
przystępując do wielkiego dzieła; nie potrzebuje jednak obawiać się, jeŜeli
przystępuje do tego dzieła z Bogiem. Anna Hinter Small, wielka misjonarka,
opowiadała o swoim ojcu, który zwykle powiadał: „O przewrotności
i głupoto panikarzy!” Ona sama często mówiła: „śywy Kościół podejmuje
kaŜde zadanie”. Tego rodzaju odwaga jest cechą człowieka i Kościoła,
który całkowicie ufa słowu Boga.
W przyjaźni z Bogiem (5,1-5)
Jest to jeden z wielkich tekstów Pawła, w którym niemal śpiewa on o
swojej radosnej ufności ku Bogu. Ufna wiara, uchwycenie się słowa Boga
dokonała tego, czego nie były w stanie dokonać uczynki zakonu; taka
ufna wiara umoŜliwiała człowiekowi zawarcie pokoju z Bogiem. Przed
przyjściem Jezusa i przyjęciem tego wszystkiego, co mówi On o Bogu,
Ŝaden człowiek nie był i nie jest w stanie pojednać się z Bogiem. Są i
tacy, którzy widzą Boga nie jako najwyŜsze dobro, lecz najwyŜsze Zło.
Swinburne pisał:
CzyŜ Jego ukryta twarz i stopy
Nie były człowiekowi znane i odczuwane inaczej niŜ
Jako groŜące i depczące wszystko co dzień?
CzyŜ to nie On zesłał nam głód? Kto przeklął
Ducha i ciało, by stale tęskniły?
Kto napełnił pragnieniem
Usta tych, którzy do Niego wołają?
Inni znowu wyobraŜali Boga jako całkowicie obcego, dalekiego, nieosiągalnego.
W jednej z ksiąŜek H. G. Wellsa znajdujemy opowiadanie o
człowieku, którego umysł był tak zmęczony i wyczerpany, Ŝe groziła mu
choroba umysłowa. Lekarz powiedział mu, Ŝe jedynym wyjściem z jego
sytuacji, jedynym lekiem na jego niedomagania jest pokój, który daje
społeczność z Bogiem. „Co! – wykrzyknął pacjent – czy to jest do pomyślenia,
aby ten, hen tam w górze, mógł mieć społeczność ze mną! Jest to
równe z robieniem zimnych okładów drogą mleczną czy podaniem ręki
gwiazdom!” Bóg, według tego człowieka, był postacią zupełnie niemoŜliwą
do znalezienia. Rosita Forbes, wielka podróŜniczka, opowiadała, jak
to pewnego razu z braku miejsca nocowała w wiejskiej świątyni chińskiej.
Obudziła się w środku nocy i w świetle księŜyca zaczęła przyglądać się
63
postaciom znajdującym się tam bogów, których kamienne twarze wyraŜały
jedynie nienawiść ku ludziom. Dopiero gdy uświadamiamy sobie, Ŝe
Bóg jest ojcem Jezusa Chrystusa, stopniowo zmieniamy o Nim swoje
zdanie, wchodzimy z Nim w nowe zaŜyłe stosunki; Paweł nazywa to
usprawiedliwieniem.
Przez Jezusa Chrystusa, powiada Paweł, mamy dostęp do tej łaski, w
której stoimy. Słowo przetłumaczone jako „dostęp” brzmi prosagoge.
WyraŜenie to ma dwa znaczenia.
a) Zasadniczo oznacza ono przedstawienie kogoś osobie królewskiej;
jest to podstawowe słowo na określenie podejścia wyznawcy do Boga.
Inaczej mówiąc Paweł powiada: „Jezus uroczyście wprowadza nas przed
oblicze Boga. On otwiera nam drzwi prowadzące do tronu Króla królów;
gdy drzwi te są otwarte – istnieje stan łaski, nie potępienia, nie sądu, nie
zemsty, lecz niezasłuŜonej, nie zapracowanej miłości, wprost niewiarygodnej
dobroci BoŜej”.
b) Słowo prosagoge ma jeszcze inne znaczenie. W późniejszej greczyźnie
oznaczało ono miejsce, gdzie zawijały statki. Jest to przystań lub
port. Stosując to znaczenie, swoje dotychczasowe wysiłki podobania się
Bogu moŜemy porównać do bezradnych marynarzy walczących z dzikim
Ŝywiołem na środku morza. Teraz jednak, po usłyszeniu głosu Chrystusa,
zawinęliśmy do przystani BoŜej łaski, poznaliśmy pokój i ciszę, zaleŜną
nie od nas samych, lecz od dzieła BoŜego. Ze względu na Chrystusa mamy
moŜliwość zbliŜenia się do Króla królów, moŜemy zawinąć do portu
łaski BoŜej.
Jednocześnie Paweł zwraca uwagę na inny aspekt tej sprawy. Wszystko
to jest prawdą, wszystko jest tak chwalebne, a jednak nie wszyscy
chrześcijanie zdecydowanie do tego dąŜą. Trudne było Ŝycie chrześcijanina
w Rzymie. Pamiętając o tym, Paweł powiada: „Ucisk wywołuje cierpliwość”.
Słowo „ucisk” (tlipsis) dosłownie oznacza nacisk, napór, presję.
RóŜne rzeczy mogą wywierać presję na chrześcijanina – presja jego Ŝyczeń
i potrzeb, presja ze strony otoczenia, presja smutku i prześladowania,
presja niepopularności i samotności. Wszystkie tego rodzaju naciski, powiada
Paweł, wywołują cierpliwość. Słowo określające cierpliwość brzmi
hypomene. Jest to właściwie coś więcej niŜ cierpliwość; jest to taka postawa,
która przezwycięŜa świat. Nie chodzi tu o bierne poddanie się naciskom,
lecz aktywne przezwycięŜanie kłopotów i smutków Ŝycia. Będąc
zagroŜony głuchotą, najstraszniejszą chorobą dla muzyka, Beethoven
powiedział: „Wezmę Ŝycie za gardło”. To jest hypomene. Gdy Scott był
zagroŜony ruiną z powodu bankructwa swego wydawcy, powiedział:
„Nikt mi nie powie: biedny facet; moja prawa ręka pokryje wszystkie
64
długi”. To jest hypomene. Ktoś powiedział pewnej cierpiącej duszy:
„Cierpienie nadaje Ŝyciu kolorów, nieprawda?” W odpowiedzi otrzymał
słowa: „Tak, i dlatego wolę kolory!” Taka jest cierpliwość, hypomene.
LeŜąc w szpitalu edynburskim z amputowaną nogą i moŜliwością amputowania
drugiej, Henley pisał w swoim Invictus:
Z odmętów nocy, która mnie okrywa
Czarnej jak przepaść między biegunami,
Dzięki wznoszę za wszystko, co moŜe być dobre
Dla niepokonanej duszy mojej.
To teŜ jest hypomene. Nie jest to pochylenie się i przyzwolenie, by
wody trosk i kłopotów przewalały się przez nas; jest to raczej wyjście im
na przeciw i przezwycięŜenie ich. „A cierpliwość – powiada Paweł – wywołuje
doświadczenie”. Doświadczenie to jest tu określone słowem dokime.
Dokime określa metal, który został oczyszczony ogniem. Tak nazywano
pełnowartościową monetę. Jest to równieŜ coś, z czego usunięto
wszelkiego rodzaju zanieczyszczenie. Gdy ucisk spotyka się z hartem
ducha, z walki tej człowiek wychodzi silniejszy, czysty, lepszy i bliŜszy
Boga. „Doświadczenie zaś – powiada Paweł – wywołuje nadzieję”.
Dwóch ludzi moŜe znaleźć się w takiej samej sytuacji. Jednego moŜe ona
doprowadzić do rozpaczy, a drugiego do nadzwyczajnego działania. Jednego
moŜe ona stać się końcem nadziei, a drugiemu – wyzwaniem do
wielkości. „Nie lubię kryzysów – powiedział Lord Reith – ale lubię pojawiające
się za nimi moŜliwości”. RóŜnica polega tu wyłącznie na wewnętrznej
postawie człowieka. JeŜeli człowiek pozwala sobie na słabość,
chwiejność i niezdecydowanie, jeŜeli pozwala, by sytuacje odnosiły nad
nim zwycięstwa, jeŜeli w okresie ucisku pozwala sobie na płacz i narzekanie,
to w okresie kryzysu pozostanie mu tylko rozpacz. Z drugiej zaś
strony, jeŜeli człowiek potrafi stanąć przed danym problemem z podniesioną
głową, jeŜeli odwaŜy się spojrzeć prawdzie w oczy, to w okresie
kryzysu w jego sercu zawsze będzie płonąć nadzieja. A teraz Paweł formułuje
ostatnie wielkie stwierdzenie: „Chrześcijańska nadzieja nigdy nie
jest pustą iluzją, poniewaŜ opiera się ona na miłości BoŜej”. Omar Kayjam
ze smutkiem pisze o ludzkiej nadziei:
Świecka nadzieja, z którą ludzie łączą swoje serca,
Staje się popiołem, lub Ŝyje dłuŜej, ale
Jak śnieg na piaszczystym obliczu pustyni
Błyska chwilę lub dwie – i juŜ jej nie ma.
65
JeŜeli nadzieja ludzka ma swoje źródło w Bogu, nie stanie się ona
prochem i popiołem, a człowiek nie dozna rozczarowania. Nadzieja człowieka,
oparta o miłość BoŜą, nigdy nie będzie iluzją, poniewaŜ Bóg kocha
nas miłością wieczną, popartą równieŜ Jego wieczną mocą.
Największy dowód miłości (5,6-11)
Fakt śmierci Jezusa za nas jest ostatecznym dowodem miłości BoŜej.
Trudno byłoby nakłonić kogoś, by umarł za sprawiedliwego. Człowiek
moŜe umrzeć w obronie swoich wielkich i dobrych zasad. Ktoś z powodu
wielkiej miłości mógłby umrzeć za swego przyjaciela. Jednak niezwykłość
Jezusa Chrystusa polega na tym, Ŝe umarł On za nas, gdy byliśmy
jeszcze grzesznikami, ludźmi złymi, gdy znajdowaliśmy się w stanie wrogości
wobec Boga. Tak daleko sięga miłość.
Rita Snowden opisuje pewne wydarzenie z Ŝycia pułkownika T. E.
Lawrence. W 1915 roku z kilkoma Arabami podróŜował po pustyni. Sytuacja
była bardzo trudna. Zapasy Ŝywności skończyły się, dzielono się
ostatnią kroplą wody. Turbany na głowach chroniły ich przed gorącymi
podmuchami wiatru i bolesnym kłuciem ziarenek piasku w czasie burzy.
Nagle ktoś powiedział: „A gdzie jest Jasmin?” Drugi odpowiedział pytaniem:
„A kto to Jasmin?”. Trzeci wyjaśnił: „To ten chuderlawy z miejscowości
Maan. Zabił tureckiego poborcę podatkowego i uciekł na pustynię”.
Pierwszy dodał: „Patrzcie, wielbłąd Jasmina nie ma juŜ jeźdźca.
Jego strzelba wisi przy siodle, ale Jasmina nie ma”. Długi długo rozmyślał
głośno: „Chyba ktoś zastrzelił go w drodze”. Trzeci wyjaśnił: „On nie
miał zbyt tęgiej głowy, na pewno się udał uwieść fata morganie; a moŜe
będąc słabym fizycznie po prostu zemdlał i spadł z wielbłąda”. Wtedy
pierwszy oświadczył: „No i co z tego, przecieŜ Jasmin nie był wart nawet
miedziaka”. Arabowie pochylili głowy, przynaglając wielbłądy do szybszego
marszu. Lawrence jednak zawrócił. W ogromnym upale, ryzykując
własnym Ŝyciem, samotnie wrócił na poszukiwanie zaginionego. Po półtorej
godzinie jazdy zauwaŜył na piasku jakiś strzęp odzieŜy. To był Jasmin,
niemal oślepiony i pozbawiony zmysłów z powodu gorąca i pragnienia,
Jasmin jako ofiara pustyni. Lawrence posadził go na swego wielbłąda,
oddał mu ostatnie krople drogocennej wody i dołączył do karawany.
Gdy Arabowie zobaczyli go, ze zdziwieniem wykrzyknęli: „Oto Jasmin,
człowiek nie wart miedziaka, a jednak uratowany za cenę Ŝycia
Lawrence, naszego pana”. Jest to prawdziwa przypowieść. Chrystus nie
umarł, by zbawić dobrych ludzi, lecz grzeszników. Chrystus nie ratował
przyjaciół BoŜych, ludzie ci znajdowali się w stanie wrogości z Bogiem.
66
Paweł idzie o krok dalej. Dzięki Jezusowi nasza pozycja wobec Boga
uległa zmianie. Choć byliśmy grzesznikami, zostaliśmy włączeni do społeczności
z Bogiem. Ale to nie wszystko. Zmianie uległa nie tylko nasza
pozycja, ale równieŜ nasz stan, nasza sytuacja. Zbawiony grzesznik nie
moŜe pozostawać grzesznikiem, musi on stawać się dobrym człowiekiem.
Śmierć Chrystusa zmieniła naszą pozycję, a zmartwychwstałe Ŝycie Chrystusa
zmienia nasz stan. Chrystus nie jest martwy, On Ŝyje. On stale dopomaga
nam i prowadzi nas, napełnia nas swoją siłą do przezwycięŜenia
pokus, a gdy Ŝyjemy w Jego obecności, nasze Ŝycie promieniuje Jego
chwałą. On, który zmienił naszą pozycję wobec Boga, moŜe równieŜ
zmienić nasz wewnętrzny stan. Włącza On grzeszników do społeczności z
Bogiem, chociaŜ wciąŜ pozostają oni grzesznikami, a następnie udziela
tym grzesznikom łaski umoŜliwiającej im zrezygnowanie z grzechu i stanie
się dobrymi ludźmi. Proces ten posiada pewne określenia techniczne.
Zmiana naszej pozycji wobec Boga jest usprawiedliwieniem, od tego zaczyna
się cały proces zbawienia. Zmiana naszego wewnętrznego stanu jest
uświęceniem, jest to przedłuŜenie procesu zbawienia, który właściwie
nigdy się nie kończy, aŜ zobaczymy naszego Pana twarzą w twarz i staniemy
się podobni do Niego
NaleŜy tu zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Jest ona niezwykle
waŜna. Paweł bardzo wyraźnie powiada, Ŝe cały proces zbawienia, włącznie
z przyjściem Chrystusa i Jego śmiercią, jest dowodem miłości BoŜej.
Wszystko to stało się dlatego, by wykazać, jak bardzo Bóg nas kocha.
Czasem wygląda na to, Ŝe z jednej strony mamy łagodnego miłującego
Chrystusa, a z drugiej – zagniewanego, mściwego Boga. Niektórzy formułują
to w ten sposób, jakoby Chrystus dokonał czegoś, co zmieniło stosunek
Boga do ludzi, zamieniło Jego gniew na wielkoduszność. Taka interpretacja
jest błędna. Wszystko wynika tu z miłości BoŜej. Jezus nie przyszedł
po to, by zmienić stosunek, postawę Boga wobec człowieka. Raczej
przyszedł, aby powiedzieć jaki jest i zawsze był stosunek Boga do ludzi.
Przyszedł, aby dostarczyć ludziom niezbitego dowodu, Ŝe Bóg jest miłością.
Upadek i wybawienie (5,12-21)
śaden z innych tekstów Nowego Testamentu nie wywiera tak wielkiego
wpływu na teologię jak właśnie ten; Ŝaden inny tekst nie jest równieŜ
tak trudny do zrozumienia dla współczesnego umysłu. Paweł pisze tu
w bardzo trudny sposób. I tak na przykład pierwsze zdanie nie kończy się,
jest przerwane w kilku miejscach, gdzie Paweł wprowadza nowe pojęcia.
67
Ponadto trudność polega równieŜ na posługiwaniu się zwrotami dobrze
rozumianymi przez śydów, lecz bardzo odległymi od nas.
Gdybyśmy myśl tego tekstu zechcieli wyrazić jednym zdaniem, co
zresztą i Paweł zamierzał uczynić, brzmiałoby ono następująco: „Przez
grzech Adama wszyscy ludzie stali się grzesznikami i obcymi Bogu; przez
sprawiedliwość Jezusa Chrystusa wszyscy ludzie stali się sprawiedliwymi
i zostali przywróceni do społeczności z Bogiem”. O wiele wyraźniej mówi
o tym Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian 15,21: „Skoro bowiem
przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka teŜ przyszło zmartwychwstanie.
Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak teŜ w
Chrystusie wszyscy zostają oŜywieni”.
Jakie są zasadnicze pojęcia Ŝydowskie, w których świetle naleŜałoby
czytać ten tekst. Zwróćmy uwagę na takie dwa bardzo waŜne pojęcia.
1. Pierwszym z nich jest pojęcie solidarności. śyd właściwie nigdy
nie myślał o sobie jako o jednostce, zawsze uwaŜał się za część plemienia,
rodziny, narodu; nie mógł Ŝyć w oderwaniu od społeczności. Jeszcze dziś
tubylec australijski zapytany o imię, nie podaje swego imienia, lecz nazwę
plemienia czy klanu. Nie myśli o sobie jako jednostce, lecz jako członku
klanu. Jednym z najwyraźniejszych dowodów tego powiązania jest prawo
zezwalające na pomszczenie śmierci członka swego klanu wśród prymitywnych
ludów. Przypuśćmy, człowiek z jednego plemienia morduje
człowieka naleŜącego do drugiego plemienia. Wtedy obowiązkiem plemienia,
którego członek został zamordowany jest wywarcie zemsty na
innym plemieniu; nieporozumienie między osobami staje się nieporozumieniem
między całymi plemionami. Zemstę wywiera plemię, które doznało
poniŜenia lub straty. W Starym Testamencie znajdujemy bardzo
wyraźny przykład tego rodzaju postępowania. Jest to przypadek Achana w
siódmym rozdziale księgi Jozuego. W czasie plądrowania Jerycha Achan
przywłaszczył sobie kilka wartościowych rzeczy, które zgodnie z nakazem
BoŜym miały być zniszczone. Następnym etapem podboju miało być
miasto Ai, które niechybnie miało upaść. Stało się zupełnie inaczej, wojska
izraelskie poniosły dotkliwą klęskę. Dlaczego? PoniewaŜ Achan
zgrzeszył, a skoro Achan zgrzeszył, cały naród musiał być napiętnowany
jako grzesznik i dlatego został ukarany przez Boga. Grzech Achana nie
był grzechem tylko jednego człowieka, był to grzech całego narodu. Naród
to nie zbiorowisko jednostek, lecz jeden wielki monolit. Cokolwiek
uczyniła jednostka, to uczynił cały naród. Gdy grzech Achana został wykryty,
ukarany został nie tylko sam Achan. Cała jego rodzina została
zgładzona. Achan więc nie był samotnikiem, jednostką, która sama odpowiadała
za swoje postępowanie; był on częścią większej, nierozerwalnej
68
całości. W takim kontekście widzi Paweł Adama. Adam nie był jednostką.
Był cząstką rodzaju ludzkiego i dlatego w nim zgrzeszyła cała ludzkość.
Jego grzech był grzechem wszystkich ludzi.
Paweł powiada, Ŝe wszyscy ludzie zgrzeszyli w Adamie. Aby dobrze
zrozumieć myśl Pawła, powinniśmy być pewni, Ŝe ma on na uwadze właśnie
to, o czym pisze. Chrześcijanie w ciągu wieków starali się bardzo
róŜnie interpretować związek grzechu Adama z całą ludzkością.
a) Jedni uwaŜali, Ŝe „KaŜdy człowiek jest oddzielnym Adamem”. Tak
jak Adam zgrzeszył, wszyscy ludzie zgrzeszyli, choć nie ma rzeczywistego
związku między grzechem Adama a grzechem ludzkości jak tylko ten,
Ŝe grzech Adama jest typowym grzechem wszystkich ludzi.
b) Drudzy interpretowali ten tekst legalistycznie. Według nich Adam
reprezentował cały rodzaj ludzki i dlatego cała ludzkość bierze udział w
postępowaniu swego reprezentanta. Jednak reprezentant musi być wybrany
przez samych ludzi, czego w Ŝadnym wypadku nie moŜna powiedzieć
o Adamie.
c) Według innych wszyscy dziedziczymy po Adamie tendencję do
grzechu. To prawda, ale Paweł nie miał tego na myśli. Takie sformułowanie
w ogóle nie pasuje do jego argumentacji.
d) Jedyną właściwą interpretacją tego tekstu jest tak zwana interpretacja
realistyczna, która twierdzi, Ŝe ze względu na solidarność rodzaju
ludzkiego cała ludzkość dosłownie i rzeczywiście zgrzeszyła w Adamie.
Pojęcie to nie było obce dla śyda. Takie było rzeczywiste pojęcie myślicieli
Ŝydowskich. Bardzo wyraźnie mówi się o tym w drugiej księdze
Ezdrasza. „Od samego początku do serca Adama zostało zasiane ziarno
zła i jakŜe wiele przewrotności zrodziło ono do tego czasu i o ileŜ więcej
zrodzi do czasu nadejścia Ŝniwa” (4,30). „Najpierw Adam, mający złe
serce, został zwiedziony i przezwycięŜony; a nie tylko on, ale teŜ wszyscy
ci, którzy z niego się narodzili” (3,21).
2. Drugie występujące tu pojęcie jest ściśle związane z argumentem
Pawła. Śmierć jest bezpośrednią konsekwencją grzechu. Wiara Ŝydowska
twierdziła, Ŝe gdyby Adam nie zgrzeszył, człowiek byłby nieśmiertelny.
Śmierć weszła na ten świat jako konsekwencja grzechu. W księdze Syracha
mówi się; „Niewiasta była początkiem grzechu i przez nią wszyscy
umierają” (2,23). Księga Mądrości formułuje tę myśl następująco: „Bóg
stworzył człowieka do nieśmiertelności i uczynił go podobnym do swojej
własnej natury, lecz z powodu zazdrosnego zła śmierć weszła na świat”.
W myśli Ŝydowskiej śmierć i grzech stanowią jedną całość. Do tego samego
równieŜ zmierza Paweł w wierszach 12-14. Śledząc tę myśl we
wskazanych wierszach spotykamy wiele uzupełniających ją pojęć.
69
a) Adam zgrzeszył poniewaŜ naruszył bezpośrednie przykazanie BoŜe
– przykazanie dotyczące zakazu jedzenia owocu z jednego szczególnego
drzewa. A poniewaŜ zgrzeszył, choć miał być nieśmiertelny zmarł.
b) Zakon był dany dopiero przez MojŜesza, a skoro nie ma zakonu, to
nie ma i przestępstwa. Znaczy to: gdzie nie ma zakonu i przykazania, tam
nie ma grzechu. Dlatego ludzie Ŝyjący między Adamem i MojŜeszem
choć grzeszyli, nie naruszali zakonu, którego jeszcze nie było i dlatego nie
mogą być z tego powodu potępieni.
c) Choć prawnie nie moŜna im dowieść grzechu, to jednak umarli.
Śmierć panowała nad nimi choć nie moŜna było im zarzucić naruszenia
nieistniejącego jeszcze zakonu.
d) Dlaczego więc umierali? PoniewaŜ zgrzeszyli w Adamie. Choć nie
było jeszcze zakonu, to jednak ich uczestnictwo w grzechu Adama sprowadziło
na nich śmierć. W ten sposób Paweł dowodzi, Ŝe wszyscy ludzie
zgrzeszyli w Adamie.
Dotąd mówiliśmy o jednej stronie myśli Pawła. Ze względu na zupełną
solidarność rodzaju ludzkiego, wszyscy ludzie rzeczywiście zgrzeszyli
w Adamie; poniewaŜ śmierć jest konsekwencją grzechu, zapanowała ona
nad wszystkimi ludźmi.
Ta sama zasada, która tak bardzo skomplikowała sytuację człowieka,
moŜe być uŜyta w odwrotnym kierunku i zamienić tę sytuację w stan
chwały i nadziei. Do tej sytuacji przyszedł Jezus. Względem Boga okazał
doskonałe posłuszeństwo, doskonałą sprawiedliwość i doskonałą dobroć. I
tak jak wszyscy ludzie byli pogrąŜeni w grzech Adama, tak teraz wszyscy
są wciągnięci w doskonałą dobroć Chrystusa. Jak grzech Adama był przyczyną
śmierci, tak doskonała dobroć Jezusa przezwycięŜyła śmierć i
udziela ludziom Ŝycia wiecznego. Paweł udowadnia więc, Ŝe tak jak cała
ludzkość była jednością w Adamie i przez to została skazana na śmierć,
tak równieŜ cała ludzkość jest jednością z Chrystusem i dlatego otrzymuje
Ŝycie. Nawet gdy przyszedł zakon i powiększył cięŜar grzechu, łaska
Chrystusa przezwycięŜa potępienie, którego zawsze domaga się zakon.
Tego rodzaju argument Pawła na gruncie Ŝydowskim jest nie do zbicia.
Posiada on jednak jeden słaby punkt i jedną wielką prawdę.
1. Słabym punktem jest następujące dowodzenie. Przyjmując dosłownie
prawdę o Adamie, zakładamy, Ŝe nasz związek z Adamem ma charakter
fizyczny. Nie jesteśmy w stanie zmienić tej sytuacji, nie mamy wyboru,
jak dziecko nie moŜe wybrać sobie ojca. Jesteśmy połączeni z Adamem
fizycznym pokrewieństwem, którego nie wybieraliśmy i nie jesteśmy w
stanie wyprzeć się. Z drugiej zaś strony nasz związek z Chrystusem jest
dobrowolny. Jedność z Chrystusem jest czymś, na co człowiek moŜe się
70
zgodzić lub nie. MoŜe on połączyć się z Chrystusem, lub odmówić tego
połączenia. W rzeczywistości związki te są zupełnie róŜne. Jest to słaby
punkt w dowodzeniu Pawła.
2. A oto jaka jest jego zaleta. Paweł wskazuje na wielką prawdę odnośnie
beznadziejnej sytuacji wszystkich ludzi. Człowiek znalazł się pod
panowaniem grzechu. Nie było nadziei wyjścia z tej niewoli. Gdy Jezus
wszedł do tej sytuacji, wniósł do niej ze sobą coś, co całkowicie ją odmieniło.
Przez to, czego dokonał, kim sam jest i co daje, pozwala człowiekowi
wyjść z tej beznadziejnej, opanowanej przez grzech sytuacji. Cokolwiek
moŜemy powiedzieć o tym dowodzeniu Pawła, prawdą jest, Ŝe
człowiek uległ całkowitemu zepsuciu przez grzech i został uratowany
przez Chrystusa.
Umieranie do Ŝycia (6,1-11)
Podobnie jak w poprzedzającym tekście tego Listu Paweł dyskutuje tu
ze swoim domniemanym przeciwnikiem. Jego argument wynika ze słów
kończących poprzedni rozdział: „Gdzie grzech się rozmnoŜył, tam łaska
bardziej obfitowała”. Dyskusja ta brzmiała następująco:
Przeciwnik: Przed chwilą powiedziałeś, Ŝe łaska BoŜa jest w stanie
przebaczyć kaŜdy grzech.
Paweł: Tak jest, tak właśnie powiedziałem.
Przeciwnik: Twierdzisz więc, Ŝe łaska BoŜa jest największą i najcudowniejszą
rzeczą w całym świecie.
Paweł: Tak twierdzę.
Przeciwnik: JeŜeli tak naprawdę jest, to grzeszmy. Im więcej grzeszymy,
tym bardziej obfituje łaska. Grzech nie ma znaczenia, Bóg na
pewno przebaczy. MoŜemy właściwie pójść jeszcze dalej i powiedzieć, Ŝe
grzech jest wspaniałą rzeczą, poniewaŜ daje łasce BoŜej moŜliwość działania.
Z tego przekonania wypływa wniosek, Ŝe grzech wytwarza łaskę, a
więc grzech jest czymś dobrym, skoro wytwarza najcenniejszą w świecie
rzecz.
Pierwszą reakcją Pawła na tego rodzaju rozumowanie jest po prostu
przeraŜenie. „Czy uwaŜasz – powiada – Ŝe powinniśmy grzeszyć, aby
umoŜliwić łasce BoŜej większą operatywność?” „Niech Bóg broni – powiada
– abyśmy w ten sposób popierali takie absurdy”.
Odparowawszy zarzut swego przeciwnika, Paweł przechodzi do innego
zagadnienia. „Czy nigdy nie zastanawialiście się nad tym, co stało się z
wami w czasie chrztu?” Starając się zrozumieć myśl Pawła, musimy
71
przypomnieć sobie, Ŝe w tamtych czasach chrzest był inny od dzisiejszego.
a) Był to chrzest dorosłych. W Nowym Testamencie nie ma wyraźnej
wzmianki o chrzcie niemowląt moŜe między innymi, Ŝe chrzest ten moŜe
odbywać się tylko w obrębie chrześcijańskiej rodziny, a w czasach Pawła
rodziny chrześcijańskie były rzadkością. Człowiek przychodzi do Chrystusa
jako jednostka, często będąc za to usunięty ze swojej rodziny.
b) Chrzest w pierwszym Kościele był nierozerwalnie związany z wyznaniem
wiary. Człowiek był chrzczony po wstąpieniu do Kościoła. A do
Kościoła wchodził bezpośrednio z pogaństwa. Chrzest był linią rozdzielającą
jego Ŝycie. W chrzcie człowiek podejmował decyzję podzielenia
swego Ŝycia na dwie części, decyzję, która często oznaczała rozpoczęcie
Ŝycia od nowa.
c) Zwykle chrztu dokonywano przez całkowite zanurzenie, co miało
wielkie znaczenie symboliczne, a którego pozbawiona jest praktyka
chrztu przez pokropienie. Gdy człowiek wchodził do wody, symbolizowało
to jego zstępowanie do grobu. Gdy wynurzał się z wody, było to podobne
do wychodzenia z grobu. Człowiek umierał dla jednego rodzaju
Ŝycia, a oŜywał dla innego. Umierał dla starego Ŝycia grzechu, a powstawał
do nowego Ŝycia łaski. Wchodził do wody jako człowiek tego świata,
a wychodził jako człowiek w Chrystusie.
I znowu Paweł uŜywa języka i obrazów, które prawie kaŜdy człowiek
w tamtych czasach rozumiał. Nam moŜe wydawać się to dziwne, jednak
nie było to niczym dziwnym dla współczesnych Pawła. Stosował wyraŜenia
i zwroty zrozumiałe dla ówczesnych ludzi.
śydzi rozumieli ten język. Gdy poganin nawracał się na judaizm, musiał
dokonać trzech rzeczy – złoŜyć ofiarę, poddać się obrzezaniu i przyjąć
chrzest. Rytuał był następujący. Człowiek przygotowujący się do chrztu
obcinał paznokcie i włosy, rozbierał się do naga; baptysterium musiało
zawierać przynajmniej czterdzieści miar wody, to znaczy dwie beczki po
240 litrów kaŜda. KaŜda część ciała musiała być umoczona w wodzie.
Stojąc w wodzie wyznawał swoją wiarę przed trzema ojcami chrzestnymi,
którzy udzielali mu napomnień i błogosławieństwa. Skutkiem tego chrztu
miało być całkowite odrodzenie, człowiek stawał się zupełnie nowy, na
nowo narodzony. Nazywano go dopiero co narodzonym dzieckiem.
Wszystkie jego grzechy miały być przebaczone, poniewaŜ Bóg nie mógł
domagać się ukarania go za grzechy popełnione przed narodzeniem. Całkowitą
zmianę w Ŝyciu chrzczonego podkreśla fakt, Ŝe pewni rabini nawet
utrzymywali, iŜ dziecko urodzone danemu człowiekowi po chrzcie jest
jego pierworodnym, chociaŜ przed chrztem miał juŜ dzieci. Teoretycznie
72
utrzymywano równieŜ – choć praktycznie nigdy tego nie stosowano – Ŝe
człowiek po chrzcie jest tak zupełnie innym, iŜ moŜe poślubić swoją siostrę
lub matkę. Nie był to inny człowiek, lecz nowy człowiek. KaŜdy więc
śyd dobrze rozumiał słowa Pawła mówiące o całkowitej odmienności
człowieka ochrzczonego.
Grecy teŜ rozumieli tę myśl. W tym czasie prawdziwa religia grecka
istniała w postaci tajemniczej religii. Tajemne religie były wspaniałą rzeczą.
Oferowały one człowiekowi uwolnienie od trosk, smutków i obaw na
ziemi; uwolnienie to dokonywało się przez zjednoczenie z jakimś bogiem.
Wszystkie misteria miały charakter widowiskowy. Opierały się one na
opowiadaniu o pewnym bogu, który cierpiał, umarł i zmartwychwstał.
Opowiadanie o tym bogu było grane jako przedstawienie. Przed obejrzeniem
tego przedstawienia naleŜało przejść proces wtajemniczenia. Trzeba
było wysłuchać pewnych wyjaśnień dotyczących wewnętrznej części tego
dramatu. Następnie człowiek ten przechodził kurs ascezy. Przygotowania
szły wolno, ale systematycznie. Przedstawienie rozgrywano z towarzyszeniem
muzyki, gry świateł, przy paleniu kadzidła, w atmosferze tajemnicy.
Gdy przedstawienie rozwijało się, człowiek czuł się jedno z bogiem;
przechodził uczuciowy proces identyfikacji z bóstwem. Wszystko to było
poprzedzone inicjacją, po której następowało nowe narodzenie, teraz
człowiek był renatus in aeternum – odrodzony do wieczności. Poddający
się temu uwaŜał się za idącego na „dobrowolną śmierć”. W jednym z tych
misteriów człowieka poddającego się procesowi inicjacji nazywano moritarus
czyli skazany na śmierć, a następnie pogrzebany w ziemi. Po inicjacji
zwracano się do niego jako małego dziecka i karmiono mlekiem jak
niemowlę. W innym misterium osoba wtajemniczona modliła się: „Wejdź
do mego ducha, do mojej myśli, do całego mego Ŝycia, gdyŜ ty jesteś
mną, a ja jestem tobą”. KaŜdy Grek, który kiedykolwiek miał z tym do
czynienia dobrze wiedział, co Paweł miał na myśli, mówiąc o umieraniu i
powstawaniu do Ŝycia w chrzcie, i przez to łączeniu się z Chrystusem.
Wcale nie mówimy przez to, Ŝe Paweł zapoŜyczył te pojęcia lub słowa z
Ŝydowskich lub pogańskich praktyk; zwracamy tu jedynie uwagę na uŜywanie
zrozumiałych słów i obrazów zarówno dla śyda jak i poganina.
W tekście tym znajdziemy trzy wielkie, niewzruszone prawdy.
1. Straszną rzeczą jest handlowanie miłosierdziem BoŜym. Straszną
rzeczą jest przyzwalanie sobie na grzech ze względu na miłosierdzie BoŜe.
Spójrzmy na to po ludzku. Jak nikczemne byłoby ze strony syna lub
córki pozwalanie sobie na grzech tylko dlatego, Ŝe jego lub jej ojciec czy
73
matka im przebaczą. Byłoby to naduŜywanie miłości, przemyślne wykorzystanie
jej dla swoich własnych celów.
2. Człowiek wchodzący na chrześcijańską drogę Ŝycia jest zobowiązany
do prowadzenia zupełnie innego Ŝycia. Umarł on dla starego Ŝycia, a
powstał do Ŝycia całkowicie nowego. Zasadniczo jest on juŜ innym człowiekiem.
Dzisiaj przyzwyczailiśmy się juŜ do podkreślania faktu, Ŝe stanie
się chrześcijaninem nie wymaga tak wielkiej zmiany w Ŝyciu danego
człowieka. Paweł miał zupełnie inne podejście do tej sprawy.
3. W Ŝyciu danego człowieka, który przyjmuje Chrystusa, zachodzi
coś więcej aniŜeli tylko pewna zmiana postawy. Następuje bowiem rzeczywiste
zjednoczenie i utoŜsamienie z Chrystusem. Właściwie zmiana
postępowania danego człowieka jest rzeczą niemoŜliwą bez zjednoczenia
z Chrystusem. Człowiek ten jest w Chrystusie. WyraŜenie to moŜna wyjaśnić
przez następującą analogię. Nie moŜemy fizycznie Ŝyć, zanim nie
znajdziemy się w powietrzu, a powietrze nie będzie w nas. Tak samo jest
z Chrystusem. Zanim nie znajdziemy się w Chrystusie, a Chrystus w nas,
nie będziemy w stanie prowadzić Ŝycia podobającego się Bogu. Ograniczenie
chrześcijaństwa tylko do etycznych wymagań i zaniedbywanie
zjednoczenia z Chrystusem, to mniej niŜ połowa prawdy o chrześcijaństwie.
Praktykowanie wiary (6,12-14)
Przejście od tekstu poprzedniego do wyŜej przytoczonego jest bardzo
typowe dla Pawła. Poprzedni tekst naleŜy bowiem do zakresu mistyki.
Mówił o duchowym zjednoczeniu człowieka z Chrystusem w czasie
chrztu, o takiej bliskości człowieka wierzącego wobec Chrystusa, aby całe
jego Ŝycie było przeŜywane w Chrystusie. A teraz, po omówieniu mistycznego
przeŜycia, przechodzi do praktycznego zastosowania. Chrześcijaństwo
nie jest przeŜyciem emocjonalnym, jest to raczej sposób Ŝycia.
Chrześcijanin nie moŜe rozkoszować się jedynie wspaniałymi przeŜyciami,
raczej w świecie nieprzyjaznym i pełnym problemów ma on prowadzić
określony rodzaj Ŝycia. Dosyć często Ŝycie religijne jest identyfikowane
z przebywaniem w kościele i przeŜywaniem przyjemnego rozkołysania
uczuć. Rzadko jednak siedząc w samotności przeŜywamy bliskość
Chrystusa. Jednak chrześcijaństwo ograniczające się tylko do tego przeŜycia
jest chrześcijaństwem połowicznym. Uczucia muszą być wyraŜone
w działaniu. Religijne uczucia nigdy nie zastąpią religijnego działania.
74
Chrześcijaństwo nie moŜe być przeŜyciem w ukrytym miejscu, musi ono
być Ŝyciem na rynku, Ŝyciem w codziennych kontaktach z ludźmi.
Wychodząc w świat człowiek spotyka się z nieprzychylną wobec siebie
sytuacją. Jak Paweł uwaŜa, zarówno Bóg jak i grzech poszukują środków,
przy pomocy których mogliby wyrazić swoją istotę w świecie. Bóg
nie moŜe działać bez ludzi. JeŜeli chce wypowiedzieć słowo, musi zdobyć
w tym celu człowieka. JeŜeli Bóg chce dokonać jakiegoś czynu, musi
zdobyć człowieka, który byłby w stanie przyczynić się ku zbudowaniu
innych. Bóg wszędzie szuka rąk do pracy. To samo jest z grzechem. KaŜdy
człowiek jest popychany do grzechu, kaŜdy jest zapraszany do grzeszenia.
Grzech szuka ludzi, którzy by przy pomocy słów i własnego przykładu
zwodzili i zapraszali innych do grzechu. Inaczej mówiąc Paweł
powiada: „W tym świecie istnieje odwieczna walka między grzechem a
Bogiem; po której stronie tego frontu znajduje się twoje Ŝycie?” Przed
nami stoi wielka alternatywa; albo staniemy się narzędziem w ręku BoŜym
lub narzędziem w ręku grzechu.
Ktoś moŜe powiedzieć: „Dokonanie tego wyboru jest dla mnie rzeczą
zbyt trudną. Nie jestem w stanie tego dokonać”. Paweł powiada: „Nie
zniechęcaj się i nie trać nadziei, grzech nad tobą juŜ nie panuje”. Dlaczego?
„PoniewaŜ nie jesteśmy juŜ pod zakonem, lecz pod łaską”. Dlaczego
powstała tak zasadnicza róŜnica? PoniewaŜ nie usiłujemy juŜ zaspokoić
wymagań zakonu, raczej staramy się być godnymi otrzymanych darów
miłości. Bóg nie jest juŜ surowym sędzią, jest On przedmiotem ukochania
naszych dusz. śadna inna rzecz w świecie nie daje takiej inspiracji jak
miłość. Czy kiedykolwiek ktoś odchodził od ukochanej osoby bez gorącego
pragnienia poprawy własnej? Chrześcijańskie Ŝycie nie jest juŜ cięŜkim
brzemieniem, jest to raczej przywilej. Denney powiada: „Od grzechu
uwalnia nie ograniczenie, lecz inspiracja: nie Synaj, lecz Golgota czyni
nas świętymi”. Wielu otrzymało zbawienie od grzechu nie dzięki nakazom
zakonu, lecz dlatego, Ŝe obawiali się sprawić smutek czy zawieść
tego, którego kochali i o którym wiedzieli, Ŝe ich kocha. Zakon w najlepszym
wypadku przyhamowuje ludzkie postępowanie za pomocą strachu,
zaś miłość inspiruje go ku rzeczom najlepszym. Inspiracja ta nie pochodzi
ze strachu przed tym, co Bóg moŜe z nim uczynić, lecz z tego, co Bóg juŜ
dla niego uczynił.
Jedyna własność (6,15-23)
Dla niektórych umysłów nauka o wolnej łasce zawsze jest pewnego
rodzaju pokusą. Zawsze moŜna być kuszonym do powiedzenia: „JeŜeli
75
przebaczenie jest tak łatwe i wprost nieuniknione, jeŜeli Bóg pragnie ludziom
przebaczyć i jeŜeli BoŜa łaska jest tak wielka, by pokryć wszystkie
braki i odchylenia, to po co tak bardzo przejmować się grzechem? Dlaczego
nie postępować tak jak nam się podoba? W końcu i tak na jedno
wyjdzie”. Gdy tylko Paweł powiedział, Ŝe chrześcijanin nie jest juŜ pod
zakonem, lecz pod łaską, natychmiast posypały się tego rodzaju zarzuty.
W odpowiedzi Paweł przytacza bardzo przejrzysty obraz. Powiada:
„Kiedyś oddawaliście się grzechowi jako jego niewolnicy; czyniąc to
byliście dalecy od sprawiedliwości. Ale teraz oddaliście się Bogu jako
niewolnicy sprawiedliwości; czyniąc to pozbawiacie grzech jego mocy”.
Tekst ten stanie się dla nas bardziej zrozumiały, gdy lepiej poznamy sytuację
niewolnika. Mówiąc o słudze w naszym rozumieniu tego słowa mamy
na myśli tego, który określoną część swego czasu poświęca komuś
innemu i otrzymuje za to ustaloną przedtem zapłatę. W ramach tego czasu
jest on do dyspozycji swego pana. Gdy jednak ten określony czas minie,
moŜe on robić to, na co ma ochotę. A więc w czasie pracy sługa całkowicie
naleŜy do swego pana, zaś w czasie wolnym naleŜy wyłącznie do siebie
samego. W ten sposób ktoś moŜe być urzędnikiem bankowym w czasie
dnia, zaś wieczorami grywać na skrzypcach w orkiestrze. Jednak sytuacja
niewolnika w czasach Pawła była zupełnie inna. Nie miał on najmniejszej
chwili dla siebie samego. Ani przez chwilę nie był wolny. KaŜda
minuta jego Ŝycia naleŜała do pana. Był absolutną własnością swego
pana i dlatego nie miał ani chwili, aby czynić to, co mu się podobało. W
czasach Pawła niewolnik nie był w stanie realizować swoich marzeń i
zamiarów; nie mógł słuŜyć dwom panom, poniewaŜ naleŜał wyłącznie do
jednego. Tego rodzaju człowieka ma Paweł na myśli, gdy mówi: „Poprzednio
byliście niewolnikami grzechu, który całkowicie nad wami panował.
Nie mogliście wtedy o niczym innym rozmawiać, jak tylko o grzechu.
A teraz Bóg jest waszym panem. NaleŜycie wyłącznie do Boga. Teraz
nie moŜecie nawet mówić o grzechu, lecz wyłącznie o świętości”.
Paweł wyjaśnia, dlaczego uŜył tego obrazu. „Po ludzku mówię przez
wzgląd na słabość waszego ciała”. Przeprasza za uŜycie tego zwrotu, poniewaŜ
nie chciał porównywać Ŝycia chrześcijańskiego do jakiegokolwiek
rodzaju niewoli. Jednak porównanie to szczególnie wyraźnie podkreśla
jedną rzecz: chrześcijanin nie moŜe mieć innego pana oprócz Boga. Nie
moŜe on poświęcać Bogu tylko części swego czasu i Ŝycia. Wszystko lub
nic – oto BoŜy warunek. Jak długo człowiek nie dopuszcza Boga do pewnych
dziedzin swego Ŝycia, tak długo nie jest prawdziwym chrześcijaninem.
Chrześcijaninem jest ten człowiek, który oddał Chrystusowi całe
76
swoje Ŝycie niczego nie zachowując sobie. Ktokolwiek tego dokonał, ten
nigdy nie będzie uwaŜał łaski za przyzwolenie do grzechu.
Paweł ma jeszcze coś więcej do powiedzenia. „Przyjęliście ze szczerego
serca zarys tej nauki, której zostaliście przekazani”. Inaczej mówiąc
Paweł powiada: „Wiedzieliście, co robicie i dobrowolnie podjęliście tę
decyzję”. To ciekawe. Pamiętajmy, Ŝe tekst nasz wiąŜe się z dyskusją na
temat chrztu, o którym mówi się na samym początku tego rozdziału. Z
tego wynika, Ŝe chrzest był poprzedzony nauczaniem. Jak powiedzieliśmy,
chrzest w pierwotnym Kościele był dokonywany nad ludźmi dorosłymi
i zasadniczo był wyznaniem wiary. Do Kościoła chrześcijańskiego
nikogo nie przyjmowano na podstawie przeŜyć emocjonalnych. Najpierw
człowiek taki był nauczany. Musiał wiedzieć, co robi. Świadomie stawiano
go przed decyzją. Wyraźnie mówiono, co Chrystus mu oferuje i czego
wymaga. Tylko wtedy mógł on podjąć decyzję o wstąpieniu do Kościoła.
Gdy ktoś pragnie wstąpić do Zakonu Benedyktynów, najpierw przyjmuje
się go na roczną próbę. W tym czasie jego cywilne ubranie stale wisi w
jego celi. W kaŜdej chwili moŜe on zdjąć mnisi habit, włoŜyć swoje cywilne
ubranie i wyjść z klasztoru. Tylko pod koniec roku próbnego jego
cywilne ubranie zostaje zabrane z celi. Musi on wiedzieć, co robi, musi
całkowicie zgodzić się z Ŝyciem, do którego wstępuje. Tak samo jest z
chrześcijaństwem. Jezus nie chce takich naśladowców, którzy na trzeźwo
nie przemyśleliby całej sprawy. Nie zadowala się On decyzją podjętą w
przypływie fali uczuciowej. Zadaniem Kościoła jest prezentowanie wiary
w całym jej bogactwie od strony przywilejów i obowiązków dla tych,
którzy pragną stać się członkami tego Kościoła.
Paweł kreśli wyraźną granicę między starym a nowym Ŝyciem. Stare
Ŝycie wyróŜniało się nieczystością i nieprawością. Świat pogański był
światem nieczystym. Pogański świat nie miał pojęcia o czystości moralnej.
Justyn Męczennik wspomina o strasznym zwyczaju pozbywania się
niemowląt. Niechciane dzieci, szczególnie niemowlęta rodzaju Ŝeńskiego,
w Rzymie dosłownie wyrzucano na Forum. Z rana zbierali je właściciele
domów publicznych, wychowując je na przyszłe prostytutki. Zwracając
się do oponentów Justyn powiada, Ŝe w swojej niemoralności idą oni do
miejskiego domu publicznego i sami o tym nie wiedząc cudzołoŜą ze
swoim własnym dzieckiem. Takie Ŝycie prowadzili poganie. Pogański
świat był pełen nieprawości. Ludzkie poŜądliwości stanowiły w nim jedyne
prawo. Nieprawość ta rodziła jeszcze większą nieprawość. Takie jest
prawo grzechu. Grzech rodzi grzech. Pierwszy zły postępek czyni się z
pewnym wahaniem, ociąganiem się i zawstydzeniem. Drugi raz idzie juŜ
o wiele łatwiej, a w końcu wcale nie wymaga wysiłku; grzech przestaje
77
być czymś strasznym. Za pierwszym razem mały grzech sprawia wiele
przyjemności, potem to samo przeŜycie będzie wymagało coraz więcej
nieprawości. Grzech prowadzi do grzechu. Bezprawie prowadzi do bezprawia.
Wejście na drogę grzechu kończy się nurzaniem się w grzechu.
Ale nowe Ŝycie jest inne. Jest to Ŝycie sprawiedliwe. W pojęciu greckim
sprawiedliwość jest oddawaniem człowiekowi i Bogu naleŜnego im szacunku.
śycie chrześcijańskie to pozwolenie Bogu na zajęcie naleŜnego
Mu miejsca i respektowanie praw osobowości ludzkiej. Chrześcijanin nie
moŜe być nieposłuszny wobec Boga i nie ma prawa wykorzystywać człowieka
dla zaspokojenia swoich własnych pragnień czy poŜądliwości. Takie
Ŝycie prowadzi do uświęcenia. Słowo to w języku greckim brzmi hagiazmos.
Wszystkie rzeczowniki greckie kończące się na -azmos określają
nie ostateczny stan, lecz proces. Uświęcenie nie jest stanem stałym, jest to
droga prowadząca do świętości. Oddając swoje Ŝycie Chrystusowi człowiek
nie zatrzymuje się na tym i automatycznie nie staje się doskonałym,
choć główna walka została wygrana. Kierunek poruszania się człowieka
chrześcijaństwo zawsze uwaŜało za coś waŜniejszego niŜ osiągany przez
niego poziom. Skoro naleŜy do Chrystusa, zaczął się w nim proces uświęcenia,
człowiek ten wszedł na drogę prowadzącą do świętości.
Idąc przez kaŜdy dzień
Mijam róŜne przeszkody
Krok mój jest coraz pewniejszy
Bo staję się czystszy i lepszy.
Robert Louis Stevenson powiedział: „PodróŜowanie z najlepszymi
nadziejami jest lepsze od przybywania do celu”. Naprawdę wielką rzeczą
jest posiadanie określonego celu, gdybyśmy nawet nigdy do niego nie
doszli.
Fragment ten Paweł kończy wielkim powiedzeniem zawierającym podwójną
przenośnię. „Zapłatą za grzech jest śmierć – powiada on – ale
wolnym darem BoŜym jest Ŝycie wieczne”. W zdaniu tym Paweł uŜył
dwóch wyrazów z Ŝycia wojskowego. Na określenie zapłaty uŜywa słowa
opsonia. Opsonia to Ŝołd, zapłata Ŝołnierzowi za jego naraŜenie się na
śmierć, za trud jego codziennego Ŝycia, jest to coś, co mu się prawnie
naleŜy. Na określenie daru uŜyte zostało tu słowo charizma. Charizma czy
w języku łacińskim donativum to zupełnie wolny i niezasłuŜony dar, jaki
czasem był udziałem Ŝołnierza. Przy specjalnych okazjach, jak na przykład
w dniu swoich urodzin czy rocznicy wstąpienia na tron, cesarz rozdawał
Ŝołnierzom pewną sumę pieniędzy. Tego nie trzeba było zapracować,
był to prezent, dar cesarskiej uprzejmości i łaski. Dlatego Paweł
78
powiada: „Grzech zapracował na śmierć. JeŜeli otrzymamy tę zapłatę,
będzie to śmierć. Jest ona naleŜną dla nas zapłatą”. A potem dodaje: „Ale
otrzymaliśmy teŜ prezent; nie zapracowaliśmy go, poniewaŜ nawet nie
zasługujemy na to. Zapracowaliśmy na śmierć, lecz z łaski swojej Bóg dał
nam Ŝycie”.
Nowe poddaństwo (7,1-6)
Rzadko który tekst Pawła jest tak skomplikowany i trudny do zrozumienia.
C. H. Dodd powiedział, Ŝe studiując ten tekst musimy zapomnieć
o tym, co Paweł mówi, a zwrócić uwagę na to, co ma on na myśli. Główna
myśl tego tekstu zawiera się tu w stwierdzeniu, Ŝe śmierć uniewaŜnia
wszystkie umowy czy związki. Na początku stara się zilustrować tę prawdę,
a następnie ilustrację tę jako symbol zastosować do Ŝycia chrześcijanina.
Jak długo Ŝyje mąŜ danej niewiasty, tak długo nie moŜe ona wyjść
za mąŜ za drugiego męŜczyznę. JeŜeli to uczyni, będzie cudzołoŜnicą.
JeŜeli jednak mąŜ umrze, jej związek z nim zostanie rozwiązany i będzie
w stanie wyjść za mąŜ za kogokolwiek zechce. Paweł chce przez to powiedzieć,
Ŝe zostaliśmy połączeni związkiem małŜeńskim z grzechem,
który przez Chrystusa został pozbawiony Ŝycia i dlatego teraz moŜemy
połączyć się z Bogiem. To na pewno Paweł miał na myśli pisząc ten tekst.
Jednak do obrazu tego wchodzi zakon. W takim razie mógłby powiedzieć,
Ŝe zostaliśmy połączeni związkiem małŜeńskim z zakonem, który został
unieszkodliwiony przez dzieło Jezusa Chrystusa i dlatego jesteśmy wolni,
by połączyć się z Bogiem. Jednak Paweł zmienia obraz i powiada, Ŝe to
my umarliśmy zakonowi. W jaki sposób? Przez chrzest uczestniczyliśmy
w śmierci Chrystusa. Przez śmierć zostaliśmy uwolnieni od wszystkich
zobowiązań wobec zakonu i moŜemy swobodnie połączyć się innym
związkiem. Tym razem łączymy się więzami małŜeńskimi nie z zakonem,
lecz z Chrystusem. Gdy to się stanie, chrześcijanin nie kieruje się juŜ wymuszonym
posłuszeństwem wobec zapisanych dekretów zakonu, lecz
wewnętrznym poddaniem swego ducha Jezusowi Chrystusowi.
Paweł zwraca uwagę na dwie kontrastowe postawy człowieka – stan
bez Chrystusa i stan z Chrystusem. Zanim poznaliśmy Chrystusa, staraliśmy
się kierować posłuszeństwem wobec spisanego kodeksu zakonu.
Działo się to wtedy, gdy byliśmy w ciele. Przez ciało Paweł nie ma tu na
uwadze cielesnej powłoki człowieka, którą zachowuje on do końca Ŝycia.
W człowieku istnieje coś, co reaguje na pokusy ze strony grzechu; gdy
tego nie było, grzech nie miałby dostępu do człowieka. Istnieje jednak w
człowieku coś, co staje się przyczółkiem dla grzechu. Tę część człowieka
79
Paweł nazywa ciałem. To ciało jest ludzką naturą, pozbawioną pomocy i
opieki BoŜej. Paweł powiada, Ŝe gdy nasza ludzka natura znajduje się
poza zasięgiem działania BoŜego, wtedy zakon popycha nasze namiętności
do grzechu. Co ma przez to na myśli? Kilka razy Paweł poruszał juŜ tę
sprawę, wyraŜając pogląd, Ŝe zakon prowadzi do grzechu, poniewaŜ rzecz
zakazana przez zakon staje się atrakcyjną. Owoc zakazany fascynuje i
dlatego same zakazy zakonu wzbudzają pragnienie grzechu. JeŜeli prócz
zakonu nie posiadamy niczego innego, jesteśmy skazani na grzech. Później
Paweł zwraca uwagę na stan człowieka pojednanego z Chrystusem.
Człowiek pojednany z Chrystusem nie kieruje się posłuszeństwem wobec
pisanych kodeksów zakonu, które właściwie wzbudzają pragnienie grzechu;
zasadniczo w duchu i sercu kieruje się on poddaniem Jezusowi Chrystusowi.
Nie zakon, lecz miłość jest głównym motywem jego Ŝycia; inspiracja
miłości pozwala mu na dokonanie tego, w czym zakon przez swoje
ograniczenia nie był w stanie mu pomóc.
Nadzwyczajna przewrotność grzechu (7,7-13)
Słowa te są wprowadzeniem do jednego z największych i najbardziej
wzruszających tekstów Nowego Testamentu; Paweł pisze tu swoją duchową
biografię, otwiera przed nami swoje serce i duszę.
Chodzi o pewien paradoks w odniesieniu do zakonu. Sam w sobie zakon
jest rzeczą wspaniałą. Jest on święty, czyli jest to autentyczny głos
BoŜy. Słowo określające święty (hagios) oznacza inny, odmienny. Jest to
coś pochodzącego z innej sfery, z innego świata, coś, co pochodzi spoza
zakresu istoty i Ŝycia ludzkiego. Zakon ma boskie pochodzenie, jest głosem
BoŜym. Zakon jest sprawiedliwy. Jak juŜ mówiliśmy, na greckie pojęcie
sprawiedliwości składa się oddawanie człowiekowi i Bogu naleŜnych
im praw. Zakon więc ustala wszystkie kompetencje, ludzkie i boskie.
Gdyby człowiek doskonale przestrzegał zakonu, znalazłby się w
doskonałych stosunkach zarówno z Bogiem, jak i ze swoim bliźnim. Zakon
jest dobry. Oznacza to, Ŝe zakon jest przeznaczony wyłącznie dla
najwyŜszego dobra człowieka. Jego celem jest uczynienie człowieka dobrym.
Wszystko jest prawdą. A jednak mimo to ten sam zakon otwiera
drogę i staje się przyczółkiem grzechu w człowieku. Jak to się dzieje? O
zakonie w dwojaki sposób moŜna powiedzieć, Ŝe jest źródłem i początkiem
grzechu.
a) Zakon określa grzech. Grzech bez zakonu, jak powiada Paweł, traci
swoje Ŝycie, egzystencję. Zanim dana rzecz nie zostaje przez zakon zdefiniowana
jako grzech, nie moŜe ona być uwaŜana za grzech. Przez daleką
80
analogię moŜemy porównać to do jakiejkolwiek gry. Weźmy na przykład
tenis. Nie znając zasad tej gry, człowiek moŜe pozwolić piłce tenisowej na
kilkakrotne odbicie o ziemię, zanim uderzeniem rakiety przerzuci ją na
drugą stronę siatki. Jak długo nie ma ustalonych przepisów, tak długo nie
moŜna takiego gracza posądzić o naruszenie tych przepisów. Gdy jednak
zostały juŜ ułoŜone przepisy, które zezwalają piłce tenisowej po przejściu
nad siatką odbić się od ziemi tylko raz, wtedy jej podwójne odbicie stanie
się błędem. Przepisy określają na czym polega błąd, i to, co przed sformułowaniem
tych przepisów błędem nie było, po ich sformułowaniu i przyjęciu
stało się błędem. W ten sposób zakon definiuje grzech. MoŜna przeprowadzić
jeszcze lepszą analogię. To, co jest przebaczalne dla dziecka
lub niecywilizowanego człowieka, jest niedopuszczalne dla osoby dojrzałej
pochodzącej z kraju cywilizowanego. Człowiek dojrzały, cywilizowany
jest świadomy obowiązujących praw, na których nie znają się dzieci,
ani ludzie niecywilizowani. Dlatego wybaczalne jest im to, co dla niego
jest niedopuszczalne. Zakon tworzy grzech w znaczeniu tym, Ŝe go definiuje.
I tak na przykład przez długi okres czasu po pewnej ulicy samochody
mogły jeździć w obydwu kierunkach, a później ulicę te uczyniono
jednokierunkową; po wprowadzeniu tego ograniczenia powstały większe
moŜliwości do przestępstwa, dodatkowo będzie nim jazda w zakazanym
kierunku. Zakon, przez podanie ludziom definicji grzechu, właściwie
stworzył ten grzech.
b) Zakon w jeszcze powaŜniejszym sensie prowadzi do grzechu. Jedną
z dziwnych faktów Ŝycia jest fascynacja rzeczą zakazaną. Rabini i myśliciele
Ŝydowscy widzieli tę ludzką tendencję w działaniu juŜ w ogrodzie
Eden. Adam na początku Ŝył w stanie niewinności. Później otrzymał nakaz
nie korzystania z owocu pewnego drzewa, nakaz ten miał na uwadze
wyłącznie jego dobro, był stróŜem jego niewinności. Jednak wąŜ w subtelny
sposób zmienił ten zakaz w pokusę. Sam fakt, Ŝe owoce tego drzewa
były zakazane do spoŜywania, wzbudził w człowieku ich pragnienie.
Adam został zwiedziony do grzechu przez zabroniony owoc, a skutkiem
tego była śmierć. Opowiadanie to Filon interpretował alegorycznie. WąŜ
to przyjemność, Ewa oznacza zmysły. Przyjemność, jak zwykle to bywa,
pragnęła zakazanej rzeczy; zaatakowała człowieka przy pomocy zmysłów,
zszedł na manowce i dlatego przyszła śmierć. W Wyznaniach Augustyna
znajdujemy ciekawy fragment dotyczący fascynacji rzeczą zakazaną.
„Obok naszej winnicy rosła grusza bogato obwieszona owocami.
Pewnej dŜdŜystej nocy wraz z kilkoma kolegami postanowiliśmy zakraść
się do tamtego ogrodu. Obładowaliśmy się zielonymi gruszkami, by tylko
spróbować, jak smakuje zakazany owoc, a następnie wyrzuciliśmy je do
81
rowu, gdyŜ zupełnie nie nadawały się do jedzenia. Były to ładne gruszki,
ale nie te, których poŜądała moja przewrotna dusza, poniewaŜ w domu
miałem o wiele lepsze. Zrywałem je tylko po to, by stać się złodziejem.
Jedyną moją radością była radość z przestępstwa, i tą cieszyłem się w
pełni. Co najbardziej podobało mi się w tym przestępstwie? Czy była to
przyjemność wynikająca z naruszenia prawa, aby ja, jako więzień na
chwilę poczuł się rzekomo wolny w przyswojeniu rzeczy zabronionej?...
Pragnienie kradzieŜy zostało we mnie wzbudzone po prostu samym zakazem
kradzenia”.
Zakwalifikujemy coś do rzeczy zabronionych, a natychmiast wzbudzi
ono nasze zainteresowanie. W takim znaczeniu zakon powoduje grzech.
Na określenie działania grzechu Paweł uŜywa bardzo ciekawego słowa.
„Grzech – powiada on – zwiódł mnie”. Grzech zawsze uŜywa podstępu.
Vaughan powiada, Ŝe podstęp i oszustwo grzechu rozwija się w trzech
kierunkach.
a) Jesteśmy wprowadzeni w błąd odnośnie satysfakcji z dokonanego
grzechu. Nikt nie sięgnie po rzecz zakazaną bez świadomości tego, Ŝe
sprawi ona mu wielkie zadowolenie, co nigdy by się nie sprawdziło.
b) Oszukujemy samych siebie szukając wymówek usprawiedliwiających
swój grzech. KaŜdy uwaŜa, Ŝe znajdzie właściwe usprawiedliwienie
dla popełnienia złego czynu; jednak w obliczu BoŜym kaŜda wymówka
jest pustym dźwiękiem.
c) Łudzimy się uwaŜając, Ŝe unikniemy konsekwencji grzechu. Grzesząc
człowiek ma nadzieję, a nawet pewność, Ŝe nie będzie odpowiadał za
skutki swego postępowania. Jednak wcześniej czy później nasz grzech
znajdzie nas.
Czy więc zakon jest rzeczą złą, skoro prowadzi do grzechu? W takim
porządku rzeczy Paweł widział raczej mądrość BoŜą.
a) Po pierwsze, jakiekolwiek mają być konsekwencje zakonu, grzech
musi być wyraźnie określony. Bez względu na konsekwencje grzech musi
być przedstawiony jako grzech.
b) Cały proces wskazuje na straszliwą naturę grzechu, który taką rzecz
jak zakon – świętą, sprawiedliwą i dobrą – zamienił w narzędzie zła. Na
przewrotność grzechu wskazuje fakt, Ŝe rzecz piękną i poŜyteczną wykorzystuje
do złych celów. Tego dokonuje grzech. Grzech miłość potrafi
zamienić w poŜądliwość. Szlachetne pragnienie niezaleŜności zamienia
się w poŜądliwość pieniędzy i władzy. Piękno przyjaźni grzech potrafi
uŜyć do zwodzenia na niewłaściwą drogę. To właśnie Carlyle nazwał
„bezgraniczną niegodziwością grzechu”. Sam fakt, Ŝe grzech wykorzystał
zakon i uczynił go swoim przyczółkiem, wskazuje na wyjątkową prze82
wrotność grzechu. Cały ten proces nie jest przypadkowy, jego zadaniem
jest wykazaniem okropności grzechu, który przez swoje dotknięcie zanieczyszcza
najpiękniejsze rzeczy.
Sytuacja człowieka (7,14-25)
W tekście tym Paweł otwiera przed nami swoje serce i mówi o przeŜyciu,
które jest treścią ludzkiej sytuacji. Wiedział, co jest dobre, chciał to
czynić, a jednak w jakiś sposób nigdy nie mógł tego uczynić. Wiedział, co
jest złem, nie chciał tego czynić, a jednak jakby bezwiednie czynił to.
Czuł się osobowością rozdwojoną wewnętrznie. Jak gdyby w jego ciele
mieszkało dwóch ludzi. Ciągnęli oni go w dwóch przeciwnych kierunkach.
Wiedział, Ŝe uczestniczy w wojnie domowej. Prześladowało go
uczucie zawiedzenia, gdyŜ wiedział, co jest dobre, ale nie był w stanie
tego czynić; wiedział, co jest złe, ale nie miał siły się jemu oprzeć.
O odczuciach tych dobrze wiedzieli współcześni Pawła jak równieŜ i
my sami. Seneka mówił o „naszej bezradności w rzeczach podstawowych”.
Mówił o tym, jak ludzie nienawidzą swoich grzechów, a jednocześnie
jak bardzo ich kochają. Owidiusz, poeta rzymski, wypowiedział
znamienne zdanie: „Widzę rzeczy lepsze i popieram je, ale idę za gorszymi”.
Nikt lepiej nie znał tego problemu od śydów. Powiadali oni, Ŝe w
kaŜdym człowieku istnieją dwie natury, dwie tendencje, dwa rodzaje impulsów.
Nazywali je jester hatow i jester hara. W przekonaniu Ŝydowskim
Bóg uczynił juŜ ludzi takimi, posiadającymi impulsy dobre i złe.
Niektórzy rabini wierzyli, Ŝe złe skłonności znajdują się juŜ w embrionalnym
stadium rozwoju człowieka. Była to „druga, wroga osobowość”. Był
to „nieprzejednany wróg człowieka”. Nieraz przez całe Ŝycie wróg ten w
zaczajeniu oczekiwał na okazję, by w końcu zniszczyć człowieka. śydzi
jednak, przynajmniej w teorii, uwaŜali, Ŝe nikt nie powinien ulegać tej złej
skłonności. Ich zdaniem wszystko zaleŜało od wyboru. W Księdze Mądrości
Syracha mówi się:
Bóg na początku stworzył człowieka
i zostawił go własnej mocy rozstrzygania.
JeŜeli zechcesz, zachowasz przykazania,
być wiernym zaleŜy od twej dobrej woli.
PołoŜył przed tobą ogień i wodę,
co zechcesz, po to wyciągniesz swą rękę.
Przed ludźmi Ŝycie i śmierć,
co ci się podoba, to będzie ci dane...
83
Nikomu nie przykazał być bezboŜnym
i nikomu nie dał wolności grzeszenia
(15,14-20)
Pewne rzeczy powstrzymywały człowieka od poddania się złym
skłonnościom. Jednym z nich był zakon. Bóg miał powiedzieć: „WłoŜyłem
do waszych serc skłonność do zła, na którą lekarstwem jest mój zakon.
JeŜeli zajmiesz się zakonem, będziesz w stanie przeciwstawić się
złym skłonnościom. Następnie decydowała o tym wola i umysł. Gdy Bóg
stworzył człowieka, umieścił w nim uczucia i dyspozycje, a potem, ponad
wszystkim tym posadził na tronie święty, zarządzający wszystkim rozum”.
śydzi utrzymywali, Ŝe mądrość i rozsądek były w stanie oprzeć się
złym skłonnościom; bezpiecznym schronieniem było zajęcie się studiowaniem
słowa Pana. Zakon miał charakter profilaktyczny, gdyŜ w czasie
jego studiowania na odsiecz przychodziła skłonność do dobra.
Paweł wiedział o tym wszystkim i niewątpliwie teoretycznie wszystko
to było prawdą. To powinno być prawdą a jednocześnie nieprawdą. Walka
ta rozgrywa się na terenie człowieka. W ludzkiej naturze człowieka –
którą Paweł nazywa ciałem – istnieją elementy podatne na podstęp i pokusę
grzechu. Częścią ludzkiej sytuacji człowieka jest rozpoznanie tego,
co słuszne, a jednak nie wykonywanie tego; nigdy nie jesteśmy takimi,
jakimi powinniśmy być. Jesteśmy w tym samym czasie prześladowani
przez dobroć i grzech.
Tekst ten moŜe być uwaŜany za demonstracyjne ogłoszenie niewystarczalności
człowieka.
1. Mówi on o niewystarczalności poznania ludzkiego. Gdyby poznanie
rzeczy właściwie było jednoznaczne z jej czynieniem, nasze Ŝycie byłoby
o wiele łatwiejsze. Jednak samo poznanie nie czyni człowieka dobrym. To
samo odnosi się do kaŜdej dziedziny Ŝycia. MoŜemy dobrze wiedzieć jak
gra się w piłkę noŜną, a jednocześnie nie umieć w nią grać. MoŜemy wiedzieć
jak pisać wiersze, ale nie ma to nic wspólnego z samym pisaniem
wierszy. MoŜemy wiedzieć, jak naleŜy się zachować w danej sytuacji, ale
nie znaczy to, Ŝe juŜ umiemy się tak zachować. Taka jest róŜnica między
religią a moralnością. Moralność jest znajomością tego, co naleŜy czynić,
religia jest poznaniem Jezusa Chrystusa. Moralność jest poznaniem kodeksu,
a religia jest poznaniem osoby. Jedynie poznanie Chrystusa umoŜliwia
nam czynienie tego, co powinniśmy czynić.
2. Mówi się o niewystarczalności ludzkich uchwał i rezolucji. Postanowienie
uczynienia czegoś jest dalekie od samego uczynku. Ludzka natura
odznacza się wyjątkową słabością woli. Wola przeciwstawia się fak84
tom, problemom, trudnościom, ograniczeniom – i rezygnuje. Pewnego
razu Piotr podjął wielkie postanowienie: „Choćbym miał z tobą umrzeć,
nie zaprę się ciebie” (Mt 26,35). Ludzka wola nie wsparta przez Chrystusa
jest skazana na niepowodzenie.
3. Mówi on o ograniczonej diagnozie. Paweł dobrze wiedział, co jest
złem, jednak nie był w stanie tego naprawić. Był podobny do lekarza,
który dokładnie określił chorobę, ale nie był w stanie znaleźć odpowiedniego
leku. Jezus jest jedyną osobą, która nie tylko wie, co jest złem, ale
moŜe równieŜ to zło naprawić. Oferuje On nie krytykę, lecz pomoc.
Wyzwolenie naszej ludzkiej natury (8,1-4)
Tekst ten jest dosyć trudny ze względu na skondensowanie wielu pojęć
i nawiązaniu do tego, co było juŜ powiedziane. W całym tym rozdziale
stale powtarzają się dwa słowa: ciało (sarks) i duch (pneuma). MoŜemy w
ogóle nie zrozumieć tego tekstu, jeŜeli nie pojmiemy znaczenia tych słów.
1. Najpierw zwróćmy uwagę na słowo sarks. Dosłownie oznacza to
ciało; słowa tego Paweł dosyć często uŜywa w swoich Listach i to uŜywa
w róŜnych znaczeniach. Zasadniczo słowo to ma trzy róŜne znaczenia.
a) Przede wszystkim jest ono uŜyte dosłownie, gdy Paweł mówi o obrzezaniu
ciała (Rz 2,28). Oznacza to po prostu cielesne obrzezanie.
b) Stale uŜywa zwrotu kata sarka, co znaczy dosłownie według ciała.
Dosyć często wyraŜenie to oznacza spojrzenie na pewne rzeczy z ludzkiego
punktu widzenia. I tak na przykład Paweł powiada, Ŝe Abraham jest
naszym praojcem kata sarka, według ciała, to znaczy z ludzkiego punktu
widzenia. RównieŜ Jezus jest synem Dawida kata sarka, według ciała (Rz
1,3). Inaczej mówiąc z ludzkiej strony Jezus jest synem Dawida. Paweł
mówi równieŜ o śydach jako swoich krewnych kata sarka (Rz 9,3).
Oznacza to, Ŝe mówiąc po ludzku śydzi są rodakami Pawła. UŜywając
zwrotu kata sarka Paweł patrzy na pewne rzeczy z ludzkiego punktu widzenia.
c) Ponadto słowu sarks Paweł nadaje zupełnie nowe znaczenie. Mówiąc
do chrześcijan przypomina im czasy, gdy byli oni jeszcze en sarki, w
ciele (Rz 7,5). Mówi o tych, którzy w przeciwieństwie do Ŝycia chrześcijańskiego
chodzą według ciała (Rz 8,4-5). Ci, którzy są w ciele, nie mogą
podobać się Bogu (Rz 8,8). Zamysł ciała to śmierć i dlatego jest wrogi
Bogu (Rz 8,6-7). Mówi teŜ o Ŝyciu według ciała (Rz 8,12). Do ludzi wierzących
powiada: „Ale wy nie jesteście w ciele” (Rz 8,9). Jesteśmy przekonani,
jak zresztą wynika to szczególnie z ostatniego tekstu, Ŝe słowem
85
ciało nie określa Paweł naszej fizycznej powłoki, poniewaŜ jesteśmy ciałem
i krwią. Co więc oznacza ten zwrot? Mówiąc o ciele Paweł ma na
uwadze naturę ze wszystkimi jej słabościami, niemocą i bezradnością. Jest
to ludzka natura podatna na grzech i pokusy. Jest to ta cześć ciała, która
stanowi bramę i przyczółek grzechu. Ma na uwadze grzeszną naturę ludzką
znajdującą się poza wpływem Chrystusa i Boga. Jest to wszystko, co
wiąŜe człowieka ze światem zamiast z Bogiem. śyć według ciała to prowadzić
świeckie Ŝycie, Ŝycie opanowane przez skłonności i pragnienia
grzesznej natury ludzkiej. Ciało jest niŜszą stroną natury ludzkiej. NaleŜy
zwrócić uwagę na to, Ŝe mówiąc o Ŝyciu człowieka znajdującego się pod
supremacją ciała, sarks, Paweł nie ma na uwadze wyłącznie seksualnych
czy innych cielesnych grzechów. Na liście uczynków ciała w Gal 5,19-21
znajdują się grzechy zarówno cielesne jak i seksualne, a takŜe bałwochwalstwo,
nienawiść, gniew, spory, błędnowierstwo, zawiść, morderstwo.
Według Pawła ciało nie jest rzeczą fizyczną, lecz duchową. Ciało
jest ludzką naturą z całym jej grzechem i słabościami, niedomaganiami i
bezradnością; ciało to człowiek bez Boga i bez Chrystusa.
2. Drugim słowem jest Duch. W tym krótkim rozdziale słowo Duch
pojawia się nie mniej niŜ dwadzieścia razy. Słowo to ma bardzo wyraźne
tło Starego Testamentu. W języku hebrajskim brzmi ono ruach i ma dwa
zasadnicze znaczenia.
a) Ruach oznacza nie tylko Duch, ale i wiatr. Pojęcie to ma na uwadze
moc podobną do gwałtownego wiatru.
b) Ruach w Starym Testamencie zawsze oznaczał coś nadnaturalnego,
coś większego niŜ człowiek i jego moŜliwości. Duch, według Pawła, to
boska moc.
W tekście tym Paweł powiada, Ŝe zanim dany człowiek stał się chrześcijaninem,
był on zadany na łaskę swojej grzesznej natury ludzkiej. W tej
sytuacji zakon stał się czymś, co popchnęło go do grzechu i ze złego
wpadł w gorsze, stając się pokonanym i rozbitym człowiekiem. Ale gdy
stał się człowiekiem wierzącym, do sytuacji tej weszła fala mocy Ducha
BoŜego. Skoro moc ta nie pochodziła od niego samego, zamiast nędznego
egzystowania mógł on prowadzić zwycięskie Ŝycie.
W drugiej części tego tekstu Paweł mówi o wpływie dzieła Jezusa na
nas. Jest to bardzo skomplikowany i trudny tekst. Jest to przedłuŜenie
tego, co Paweł powiedział juŜ o grzechu wszystkich ludzi w Adamie.
Mówiliśmy juŜ, jak Ŝydowskie pojęcie solidarności pozwoliło Pawłowi na
dowodzenie, zupełnie dosłownie, Ŝe wszyscy ludzie zgrzeszyli w Adamie
i wszyscy uczestniczyli w tym grzechu i jego konsekwencji – śmierci.
Istnieje jednak inna strona tego obrazu. Do tego świata wstąpił Jezus.
86
Przyszedł jako człowiek, posiadał On całkowicie i prawdziwie ludzką
naturę. śyjąc jako człowiek był bezgrzeszny. On zwycięŜył i potępił
grzech. W Nim grzech został przezwycięŜony i pokonany. Przedstawił on
Bogu Ŝycie doskonałego posłuszeństwa, doskonałego wypełnienia zakonu
BoŜego. PoniewaŜ Jezus jest pełnym człowiekiem, jesteśmy jedno z Nim
tak jak byliśmy jedno z Adamem; jak uczestniczyliśmy w grzechu Adama,
tak teraz uczestniczymy w doskonałości Jezusa. W Nim ludzkość
wypełniła zakon BoŜy tak jak w Adamie naruszyła ten zakon. W Nim
rodzaj ludzki okazał wobec Boga doskonałe posłuszeństwo, jak w Adamie
popełnił fatalne nieposłuszeństwo. Ludzie są zbawieni, poniewaŜ najpierw
uczestniczyli w grzechu Adama, a teraz uczestniczą w dobroci Jezusa.
Tych, którzy słyszeli Pawła, argument ten był w pełni przekonywujący,
chociaŜ nam wydaje się trudny do zrozumienia. Ze względu na dokonane
dzieło Jezusa Ŝycie chrześcijanina nie znajduje się teraz pod dominacją
ciała, grzesznej natury ludzkiej; teraz dominuje w nim Duch mocy, Duch
BoŜy, który napełnia człowieka nadnaturalną mocą. Kara za przeszłość
została anulowana, a siła na przyszłość zapewniona.
Dwie zasady Ŝycia (8,5-11)
W tekście tym Paweł zwraca uwagę na dwa rodzaje Ŝycia.
1. Istnieje Ŝycie znajdujące się pod dominacją grzesznej natury ludzkiej;
ogniskuje się ono wyłącznie na samym sobie i angaŜuje się w rzeczy
fascynujące grzeszną naturę ludzką. Jedynym prawem tego Ŝycia są jego
własne pragnienia; idzie ono za tym, co mu się podoba. W Ŝyciu poszczególnych
ludzi zasada ta wyraŜa się w róŜny sposób. U jednych przewaŜa
namiętność czy poŜądliwość, u drugich duma czy ambicja własna. Cechą
tego rodzaju Ŝycia jest absorbowanie się w rzeczy, do których skłania się
natura ludzka znajdująca się bez Chrystusa.
2. Istnieje teŜ Ŝycie znajdujące się pod dominacją Ducha BoŜego.
Duch ten znajduje się w sercu człowieka. Tak jak człowiek otoczony jest
powietrzem, tak równieŜ Ŝyje w Chrystusie, nigdy nie jest od Niego oddzielony.
Tak jak powietrze napełnia go przy oddychaniu, tak samo przenika
go Chrystus. Nie posiada on swojego rozsądku, jego rozsądkiem jest
Chrystus. Nie ma on własnych pragnień, wola Chrystusa jest jego jedynym
prawem. Znajduje się on pod kontrolą Ducha, pod kontrolą Chrystusa,
skoncentrowany na Bogu.
Te dwa rodzaje Ŝycia idą w zupełnie innych kierunkach. śycie kierowane
pragnieniami grzesznej natury ludzkiej zmierza ku śmierci. W do87
słownym znaczeniu nie posiada ono przyszłości, poniewaŜ coraz bardziej
oddala się od Boga. Przyzwalanie rzeczom świeckim na całkowite opanowanie
Ŝycia jest samozagładą, jest to duchowe samobójstwo, albo dosłownie
zagłada duszy. Prowadząc takie Ŝycie człowiek taki nie moŜe
stanąć przed obliczem BoŜym. Jest on wrogo usposobiony do Boga,
sprzeciwia się on BoŜemu prawu i BoŜej kontroli. Bóg nie jest jego przyjacielem,
lecz wrogiem, a jak wiadomo z Bogiem nikt jeszcze nie wygrał
wojny.
śycie znajdujące się pod kontrolą Ducha, skoncentrowane na Chrystusie,
zapatrzone na Boga, zmierza do Ŝywota wiecznego. ChociaŜ znajduje
się na ziemi, codziennie przybliŜa się do nieba. Codziennie staje się bardziej
podobne do Chrystusa i bardziej z Nim pojednane. Jest to Ŝycie,
którego stałe przybliŜenie do Boga sprawia, Ŝe przejście przez śmierć jest
naturalnym i nieuniknionym krokiem na tej drodze. Jest ono podobne do
Ŝycia Enocha, który chodził z Bogiem i Bóg go zabrał. Jak powiedziało to
pewne dziecko: „Enoch wyszedł z Bogiem na przechadzkę i któregoś dnia
nie wrócił juŜ do domu”.
Gdy tylko Paweł wypowiedział to zdanie, natychmiast stanął przed
nieuniknionym pytaniem: „Powiadasz, Ŝe człowiek prowadzony przez
Ducha zmierza do Ŝycia. Co przez to rozumiesz, bo przecieŜ wszyscy
umierają?” Paweł odpowiada następująco. Wszyscy umierają, poniewaŜ
wszyscy uczestniczą w ogólnej sytuacji ludzkiej. Grzech wszedł na świat,
a z grzechem przyszła i śmierć. Śmierć jest konsekwencją grzechu i dlatego
wszyscy ludzie muszą umierać. Jednak człowiek prowadzony przez
Ducha i połączony z Chrystusem umiera tylko po to, by znowu powstać
do Ŝycia. Zasadnicza myśl Pawła dotyczy tego, Ŝe chrześcijanin jest nierozerwalnie
związany z Chrystusem. Chrystus umarł i powstał do Ŝycia,
pokonał śmierć. Człowiek stanowiący jedno z Chrystusem uczestniczy
równieŜ w Jego zwycięstwie nad grzechem. Człowiek prowadzony przez
ducha i stanowiący własność Chrystusa mimo wszystko jest na drodze do
Ŝycia; śmierć jest koniecznym okresem przejściowym na tej drodze.
Wejście do rodziny BoŜej (8,12-17)
W tekście tym Paweł stawia przed nami inną wielką przenośnię, przy
pomocy której wyjaśnia związek chrześcijanina z Bogiem. Mianowicie
chrześcijanin jest zaadoptowany do rodziny BoŜej. Głębokie znaczenie
tego tekstu zrozumiemy tylko wtedy, gdy dowiemy się jak powaŜną i
skomplikowaną sprawą w czasach rzymskich była adopcja. Adopcja zawsze
była rzeczą powaŜniejszą i trudniejszą ze względu na rzymską patria
88
potestas. Patria potestas to absolutne prawo ojca nad swoją rodziną. Ojciec
rodziny był panem i władcą Ŝycia i śmierci jej członków. W stosunku
do ojca syn nigdy nie był pełnoletni. Bez względu na swój wiek znajdował
się pod patrią potestas, był całkowitą własnością i znajdował się pod
zupełną kontrolą swego ojca. Dlatego adoptowanie kogoś do innej rodziny
było rzeczą bardzo trudną i powaŜną. Przy adopcji człowiek przechodził
spod jednej patrii potestas pod drugą. Przechodził spod posiadania i całkowitej
kontroli jednego ojca w posiadanie i pod całkowitą kontrolę drugiego
ojca. Cały ten proces składał się z dwóch części. Pierwszą nazywano
mancipatio, była to symboliczna sprzedaŜ, przy której symbolicznie
stosowano monety i tablice. Symboliczną sprzedaŜ powtarzano trzy razy.
Dwa razy ojciec symbolicznie sprzedawał swego syna i dwa razy kupował
go z powrotem. Za trzecim razem nie odkupywał go i przez to patria potestas
ulegała załamaniu. Po sprzedaŜy następowała ceremonia zwana
vindicatio. Adoptujący ojciec szedł do pretora, przełoŜonego jednego z
rzymskich magistratów, przedstawiając sprawę przekazania danej osoby
pod swoją patrię potestas. Gdy wszystko to zostało załatwione, adopcja
stała się faktem. A więc był to powaŜny i bardzo znamienny akt.
Jednak Paweł kieruje naszą myśl na skutek adopcji. Chodzi tu przede
wszystkim o cztery wielkie sprawy.
a) Osoba adoptowana traciła wszelkie prawa w starej rodzinie, jednocześnie
zdobywając pełne prawa synowskie w swojej nowej rodzinie. W
najbardziej dosłownym i obowiązującym prawnie znaczeniu człowiek ten
otrzymywał nowego ojca.
b) Stawał się dziedzicem majątku swego nowego ojca. JeŜeli nawet
ojciec ten później miał własnych synów, nie miało to Ŝadnego wpływu na
uprawnienia osoby adoptowanej. Na równi z nimi współdziedziczyła ona
wspólny majątek.
c) Zgodnie z prawem dotychczasowe Ŝycie adoptowanego człowieka
zupełnie się nie liczyło. I tak na przykład, zostały uniewaŜnione wszystkie
jego długi, traktowano je za niebyłe. Adoptowanego człowieka uwaŜano
za nową osobę, wchodzącą do nowego Ŝycia i niemającą juŜ nic wspólnego
z przeszłością.
d) W oczach prawa człowiek adoptowany był dosłownie synem nowego
ojca. Historia rzymska dostarcza dowodów świadczących o tym, jak
dokładnie stosowano to prawo. Cesarz Klaudiusz zaadoptował Nerona,
który mógłby dziedziczyć po nim tron. Nie było między nimi Ŝadnego
pokrewieństwa. Klaudiusz miał juŜ córkę Oktawię. Aby umocnić swoją
pozycję Neron pragnął poślubić Oktawię. Neron i Oktawia nie byli w
Ŝadnym stosunku pokrewieństwa, lecz w oczach prawa byli rodzeństwem,
89
bratem i siostrą. Przed zawarciem małŜeństwa senat rzymski musiał wydać
specjalne zezwolenie, na mocy którego Neron mógł oŜenić się z
dziewczyną, która prawnie była jego siostrą. Jest to dowodem jak powaŜnie
traktowano w Rzymie adopcję.
To samo Paweł miał na myśli. Zwraca on uwagę na inny obraz rzymskiej
adopcji. Powiada on, Ŝe Duch BoŜy wraz z duchem naszym potwierdzają
przynaleŜność do rodziny BoŜej. Ceremonia adopcji przebiegała w
obecności siedmiu świadków. JeŜeli ojciec adoptujący zmarł i pojawiły
się pewne wątpliwości odnośnie praw do dziedziczenia, występowało
kilku świadków z tej ceremonii przysięgając, Ŝe adopcja była przeprowadzona
zgodnie z przepisami. W ten sposób prawa osoby adoptowanej
zostały zagwarantowane i potwierdzone. Dlatego Paweł powiada, Ŝe sam
Duch Święty poświadcza o naszej adopcji do rodziny BoŜej.
KaŜdy etap rzymskiej adopcji Paweł miał na myśli mówiąc o włączeniu
do rodziny BoŜej. Poprzednio całkowicie naleŜeliśmy do grzechu,
znajdowaliśmy się pod całkowitą kontrolą swojej grzesznej natury. Bóg
jednak, w swojej łasce, uczynił nas swoją całkowitą własnością. Stare
Ŝycie nie moŜe juŜ rościć do nas Ŝadnych praw, natomiast wszelkie prawa
do nas ma Bóg. Przeszłość została przekreślona, długi z tamtego okresu są
anulowane; zaczęliśmy nowe Ŝycie, Ŝycie z Bogiem. Staliśmy się dziedzicami
wszystkich bogactw BoŜych. JeŜeli tak, to staliśmy się współdziedzicami
z Jezusem Chrystusem, Synem BoŜym. To co Chrystus odziedziczył
i dziedziczy, my teŜ dziedziczymy. JeŜeli Chrystus musiał cierpieć,
my teŜ dziedziczymy to cierpienie, a jeŜeli Chrystus powstał do Ŝycia i
chwały – my teŜ dziedziczymy to Ŝycie i chwałę.
Paweł obrazowo dowodzi, Ŝe gdy człowiek staje się chrześcijaninem,
wchodzi on do rodziny BoŜej. Nie dzieje się to w oparciu o jego zasługi
czy szczególne cechy charakteru; to Bóg, wielki Ojciec, w swojej cudownej
miłości przygarniał zgubionego, bezradnego, dotkniętego ubóstwem i
zadłuŜonego grzesznika i zaadoptował go do swojej własnej rodziny.
Przez to anulowane zostały jego zadłuŜenia i niezasłuŜenie odziedziczył
on miłość i chwałę.
Chwalebna nadzieja (8,18-25)
Przed chwilą Paweł mówił o chwalebnej adopcji do rodziny BoŜej, a
następnie znowu przechodzi do opisu trudnej sytuacji współczesnego
świata. I tu znowu maluje wielki obraz, przemawia z wizją poety. Widzi
jak samo stworzenie, stworzony świat i cała przyroda oczekuje na objawienie
przyszłej chwały. W obecnej chwili stworzenie znajduje się w
90
niewoli zepsucia. W dzisiejszym świecie więdnie piękno i szybko przemija
wdzięk, jest to umierający świat, świat oczekujący na wyzwolenie ze
wszelkiego rodzaju zepsucia i nadejście wolności i chwały.
Kreśląc ten obraz Paweł posługuje się pojęciami zrozumiałymi dla
kaŜdego śyda. Mówi o doczesnym wieku i chwale wieku przyszłego.
śydzi dzielili czas na dwie części – wiek obecny i wiek przyszły. Ten
obecny wiek był całkowicie zły, poddany grzechowi, śmierci i zepsuciu.
W pewnej chwili nadejdzie jednak Dzień Pana. Będzie to dzień sądu,
dzień, w którym świat do głębi zostanie poruszony i wstrząśnięty; z tego
ogólnego zamieszania wyłoni się nowy świat. Odnowienie świata zajmowało
bardzo duŜo miejsca w myśli Ŝydowskiej. Stary Testament mówi o
tym bardzo ogólnie. „Oto ja stworzę nowe niebo i nową ziemię” (Iz
65,17). W okresie między Starym i Nowym Testamentem, gdy śydzi
znajdowali się pod okupacją i byli prześladowani, marzenia ich kierowały
się ku nowej ziemi i odnowionemu światu.
Owoc winnej latorośli będzie dziesięć tysięcy razy większy, a na kaŜdej
latorośli będzie tysiąc gałęzi, a na kaŜdej gałęzi będzie tysiąc kiści, w
kaŜdej kiści tysiąc owoców, a kaŜdy owoc da litr wina. A ci, którzy cierpieli
głód, będą się cieszyć; kaŜdego dnia będą oni świadkami cudów.
GdyŜ wiatr będzie wychodził przede mną, by kaŜdego poranku rodzić
aromatyczne owoce, a kaŜdego wieczoru chmury będą spuszczać rosę
zdrowia (Apokalipsa Barucha 29,5).
A ziemia i wszystkie drzewa oraz niezliczona ilość trzód wydadzą
ludzkości swój prawdziwy owoc w postaci wina, słodkiego miodu, białego
mleka i zboŜa, co jest dla ludzi najlepszym ze wszystkich darów (Wyrocznie
Sybillińskie 3,620-633).
Ziemia, powszechna matka, wyda śmiertelnikom swój najlepszy owoc
w niezliczonych ilościach ziarna, wina i oliwy. Ba, z nieba opuści się naczynie
z ciekłym miodem. Drzewa będą rodzić odpowiednie owoce, a
zwierzęta dorodne potomstwo. On sprawi, Ŝe wytrysną fontanny słodkiego
mleka. A miasta będą pełne dobrych rzeczy, pola bogate; w całym kraju
nie będzie Ŝadnego miecza, nie będzie zgiełku wojny; na całej ziemi nie
będzie smutku ani narzekania. Nie będzie juŜ więcej wojen ani posucha
nie nawiedzi kraju, nie będzie głodu ani gradu niszczącego zasiewy (Wyrocznie
Sybillińskie 3,744-756).
Marzenie o odnowionym świecie było śydom bardzo drogie. Paweł
dobrze o tym wiedział i dlatego tutaj obdarza stworzenie świadomością.
UwaŜa, Ŝe przyroda tęskni za dniem, gdy panowanie grzechu zostanie
91
obalone, gdy zniknie śmierć i zepsucie, i pojawi się chwała BoŜa. Mając
wielkie rozeznanie Paweł powiada, Ŝe sytuacja przyrody jest nawet gorsza
od sytuacji ludzi. Człowiek świadomie zgrzeszył, zaś przyroda została siłą
pociągnięta do upadku. Przyroda nieświadomie, mimo woli ponosi konsekwencje
grzechu człowieka. „Przeklęta będzie ziemia z powodu ciebie” –
powiedział Bóg do Adama po jego upadku w grzech (1 MjŜ 3,17). Tak
więc okiem poety Paweł widzi przyrodę oczekującą na wyzwolenie od
śmierci i zepsucia, które weszły na świat za pośrednictwem grzechu człowieka.
JeŜeli jest to prawdą wobec przyrody, to jeszcze większą prawdą jest
to wobec człowieka. Teraz Paweł zaczyna myśleć o tęsknocie ludzkiej. W
przeŜyciu Ducha Świętego człowiek posiada juŜ przedsmak przyszłej
chwały, teraz tęskni on za pełną realizacją swoich uprawnień, które gwarantuje
mu adopcja do rodziny BoŜej. Stanie się to w chwili odkupienia
jego ciała. Mówiąc o stanie chwały Paweł uwaŜa człowieka za bezcielesnego
ducha. Człowiek w tym świecie jest ciałem i duchem. W świecie
chwały cały człowiek będzie zbawiony. Jego ciało nie będzie juŜ ofiarą
zepsucia i instrumentem grzechu; będzie to ciało duchowe, odpowiadające
Ŝyciu duchowego człowieka.
A teraz przychodzi wielkie powiedzenie: „Jesteśmy zbawieni w nadziei”.
Sytuacja ludzka nie jest sytuacją beznadziejną. Paweł nie był pesymistą.
H. G. Wells kiedyś powiedział: „Człowiek, który rozpoczął Ŝycie
w pieczarze, zakończył je w przeŜartych chorobami slumsach”. Paweł tak
nie powiedziałby. Widział on grzech człowieka, widział stan świata i
ludzką sytuację. Widział jednak odkupiającą moc Boga i dlatego końcem
tego wszystkiego była nadzieja. Dlatego w przekonaniu Pawła Ŝycie
człowieka nie było beznadziejnym oczekiwaniem na nieunikniony koniec
w świecie otoczonym przez śmierć, grzech i zepsucie; Ŝycie człowieka
jest oczekiwaniem na wyzwolenie, odnowienie, reakcję dokonaną przez
chwałę i moc Boga.
W 19 wierszu znajdujemy ciekawe słowo na określenie tęsknego
oczekiwania. Brzmi ono apokaradokia i określa postawę człowieka, który
ze wzrokiem utkwionym na dalekim horyzoncie pilnie poszukuje pierwszych
oznak nadchodzącego świtu chwały. Zdaniem Pawła Ŝycie nie było
znuŜeniem, upokorzeniem i oczekiwaniem, lecz pełną Ŝycia nadzieją.
Chrześcijanin jest zaangaŜowany w ludzką sytuację. Na tej płaszczyźnie
musi on prowadzić walkę ze swoją grzeszną naturą. Jednak mimo to
chrześcijanin Ŝyje nie tylko w świecie, Ŝyje on takŜe w Chrystusie. Nie
tylko widzi świat, lecz poza światem spogląda ku Bogu. Chrześcijanin
widzi nie tylko konsekwencje ludzkiego grzechu, widzi on takŜe moc
92
BoŜego miłosierdzia i BoŜej miłości. I dlatego zasadniczą nicią przewodnią
chrześcijańskiego Ŝycia zawsze jest nadzieja, a nigdy rozpacz. Chrześcijanin
oczekuje nie na śmierć, lecz na Ŝycie.
Wszystko z Boga (8,26-30)
Pierwsze dwa wiersze tego tekstu stanowią największy w Piśmie
Świętym fragment dotyczący modlitwy. Paweł powiada, Ŝe ze względu na
naszą słabość nie wiemy jak się modlić, Ŝe właściwymi modlitwami są te,
które są zanoszone za nas przez Świętego Ducha BoŜego. C. H. Dodd tak
określa modlitwę: „Modlitwa to bóstwo w nas unoszące się do bóstwa nad
nami”. Z dwóch powodów nie moŜemy modlić się tak jak powinniśmy.
Po pierwsze, nie moŜemy naleŜycie modlić się, poniewaŜ nie jesteśmy w
stanie przewidzieć przyszłości. Nie moŜemy wiedzieć co stanie się za rok
lub za godzinę; moŜemy jedynie modlić się o to, co słuŜy naszemu dobru,
a takŜe i o to, co ku temu nie posłuŜy, poniewaŜ nie wiemy, co stanie się
w najbliŜszej przyszłości. Po drugie, nie moŜemy naleŜycie modlić się,
poniewaŜ nie wiemy, co dla nas jest najlepsze w danej sytuacji. Jesteśmy
w pozycji dziecka, wyciągającego ręce do rzeczy, którą moŜe się skaleczyć;
Bóg często musi występować z pozycji ojca, który nieraz odmawia
prośbie swego dziecka lub zmusza je do wykonania czegoś niechcianego,
poniewaŜ wie lepiej niŜ dziecko, co słuŜy dla jego dobra. Nawet Grecy
wiedzieli o tym. Pitagoras zabronił swoim uczniom modlić się o siebie,
poniewaŜ jak powiadał, nigdy nie mogą oni wiedzieć, co jest ich udziałem.
Ksenofont powiada, Ŝe Sokrates uczył swoich uczniów modlić się po
prostu o dobre rzeczy, nie starając się ich precyzować, lecz zostawiając tę
decyzję Bogu. C. H. Dodd pisze o tym następująco: „Nie wiemy o swojej
prawdziwie potrzebie, swoim ograniczonym umysłem nie jesteśmy w
stanie pojąć planu BoŜego; ostatecznie moŜemy przedłoŜyć Bogu swoje
nieartykułowane westchnienie, które Duch Mu przetłumaczy. Według
Pawła, modlitwa, jak zresztą i wszystko, pochodzi od Boga. Paweł wiedział,
Ŝe człowiek w Ŝaden sposób nie potrafi usprawiedliwić siebie; Ŝadne
wysiłki umysłu ludzkiego nie są w stanie powiedzieć mu o co ma się
modlić. Ostatecznie doskonała modlitwa moŜe brzmieć tak: „Ojcze, w
Twoje ręce polecam ducha mego. Nie moja, lecz Twoja wola niech się
stanie”.
Paweł idzie dalej. Ci, którzy miłują Boga i według jego postanowienia
są powołani, wiedzą, Ŝe wszystkie rzeczy Bóg uŜywa dla ich dobra. Doświadczenie
Ŝycia uczy chrześcijanina, Ŝe wszystko współdziała dla jego
dobra. Nie musimy być ludźmi starszymi, by spoglądając wstecz widzieć,
93
Ŝe to, co uwaŜaliśmy za nieszczęście, wyszło nam na dobre; rzeczy uwaŜane
przez nas za rozczarowania, przyczyniły się do większych błogosławieństw.
Patrząc wstecz widzimy kierującą i prowadzącą nas przez Ŝycie
niezawodną rękę BoŜą.
Zwróćmy jednak uwagę na to, Ŝe przeŜycie to jest udziałem tylko
tych, którzy Boga miłują. Stoicy teŜ znali to pojęcie i moŜe właśnie ono
było na uwadze Pawła, gdy pisał te słowa. Mianowicie stoicy mówili o tak
zwanym logosie Boga. Logos to umysł lub rozum Boga. Wierzyli oni, Ŝe
świat ten jest przeniknięty logosem. To logos nadaje światu porządek i
sens. Logos utrzymuje gwiazdy w ruchu, a planety na ich orbitach. On
kieruje zmianami dni i nocy, lata i zimy, wiosny i jesieni. Logos jest rozumem
i myślą BoŜą we wszechświecie, porządkiem, który z chaosu powołał
do istnienia kosmos. Stoicy nawet szli dalej. Logos BoŜy nie tylko
stanowił porządek wszechświata, lecz miał on plan i cel Ŝycia dla kaŜdego
indywidualnego człowieka. Innymi słowy, stoicy wierzyli, Ŝe nic nie dzieje
się w Ŝyciu człowieka bez udziału BoŜego, Ŝe wszystko jest częścią
planu BoŜego. Epiktet pisze: „Miej odwagę spojrzeć ku Bogu i powiedzieć:
Rób ze mną, co chcesz, jestem jedno z Tobą, jestem Twój; nie
uchylam się od niczego, co Twoim zdaniem jest dla mnie dobre. Prowadź
mnie dokąd chcesz; wkładaj na mnie szaty, jakie Tobie się podobają. Czy
chciałbyś mi dać jakiś urząd, czy mam teŜ z niego zrezygnować, być bogatym
czy biednym? Zawsze będę bronił Ciebie przed ludźmi”. A więc
stoicy uwaŜali, Ŝe obowiązkiem kaŜdego człowieka jest akceptacja. Zgadzali
się z rzeczami zesłanymi przez Boga, posiada on pokój. JeŜeli je
zwalczał, rozbijał sobie głowę o nieunikniony cel BoŜy.
Paweł miał to samo na myśli. Powiada on, Ŝe wszystko sprzyja ku dobremu,
ale tylko tym, którzy Boga miłują. JeŜeli człowiek miłuje Boga,
ufa Mu i akceptuje Go, jeŜeli czuje, wie i jest przekonany, Ŝe Bóg jest
mądrym i kochającym Ojcem, wtedy z pokorą przyjmie od Boga wszystko.
Ktoś moŜe pójść do lekarza, który przypisze mu pewien nieprzyjemny,
a nawet bolesny rodzaj leczenia; jednak człowiek ten ufa mądrości i
umiejętności lekarza i spełnia postawione przez niego wymagania. To
samo dzieje się z nami, jeŜeli miłujemy Boga. JeŜeli jednak człowiek nie
kocha i nie ufa Bogu, moŜe sprzeciwiać się wszystkiemu, co dzieje się w
jego Ŝyciu. Przez to moŜe walczyć przeciwko woli BoŜej i wkrótce przekonuje
się, Ŝe cierpienie, smutki i doświadczenia Ŝycia wzbudzają w nim
gniew i bunt. Tylko temu, kto miłuje i ufa, wszystko sprzyja ku dobremu,
gdyŜ wszystko to pochodzi od Ojca, który w doskonałej mądrości, miłości
i mocy realizuje rzeczy najlepsze.
94
Paweł idzie jeszcze dalej, mówi o duchowym doświadczeniu kaŜdego
chrześcijanina. Następny tekst w przekładzie Biblii Tysiąclecia brzmi tak:
„Albowiem tych, których od wieków poznał, tych teŜ przeznaczył na to,
by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodny między
wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych teŜ powołał – tych teŜ
usprawiedliwił, a których usprawiedliwił – tych teŜ obdarzył chwałą”.
Tekst ten często jest naduŜywany. JeŜeli chcemy go właściwie rozumieć,
przede wszystkim musimy wiedzieć, Ŝe Paweł nie formułuje tu swojej
teologii czy filozofii; miało to raczej być liryczne wyraŜenie chrześcijańskiego
przeŜycia. JeŜeli wzięlibyśmy to za filozofię czy teologię i z
chłodną logiką staralibyśmy się zastosować tę zasadę, to musiałoby znaczyć,
Ŝe Bóg jednych wybrał a drugich nie, Ŝe miłość BoŜa jest dziwnie
selektywna. Nie o to jednak chodzi w tym tekście. Zwróćmy uwagę na
chrześcijańskie przeŜycie. Im dłuŜej chrześcijanin zastanawia się nad
swoim doświadczeniem, tym bardziej przekonuje się, Ŝe wszystko to pochodzi
od Boga. Jezus Chrystus przyszedł na świat, Ŝył tu na ziemi, poszedł
na krzyŜ i powstał z martwych. Niczego do tego nie dołoŜyliśmy,
wszystko to było wyłącznie BoŜym dziełem. Następnie usłyszeliśmy
wieść o cudownej miłości. Nie wymyśliliśmy tej wieści, jedynie przyjęliśmy
ją. W naszych sercach wzbudziła się miłość, przyszło przekonanie o
grzechu, a wraz z nim przeŜycie przebaczenia i zbawienia. Sami tego nie
dokonaliśmy, wszystko to pochodzi od Boga. To właśnie miał teraz Paweł
na myśli. Stary Testament w szczególny sposób uŜywał słowa poznać. „Ja
cię poznałem na pustyni” – powiada Bóg przez Ozeasza do ludu izraelskiego
(Oz 13,5). „Tylko was poznałem spośród wszystkich pokoleń ziemi”
– powiada Bóg do Amosa (Am 3,2). Mówiąc o poznaniu człowieka
przez Boga, Biblia ma na uwadze cel, plan, zamiar i zadanie BoŜe dla tego
człowieka. Przyglądając się swoim chrześcijańskim przeŜyciom moŜemy
jedynie powiedzieć: „To nie ja tego dokonałem, sam nie byłbym w stanie
tego zrobić, wszystko to pochodzi od Boga”. A przy tym wiemy, Ŝe nie
dzieje się to bez udziału wolnej woli człowieka. Bóg poznał Izraela, ale
pewnego dnia Izrael odwrócił się od celu, jaki Bóg mu przeznaczył. BoŜe
niewidzialne przewodnictwo prowadzi nas, chociaŜ pewnego dnia moŜemy
zawrócić na swoją własną drogę. Człowiek szczerze wierzący jest
głęboko przekonany, Ŝe wszystko pochodzi od Boga, a człowiek jako
człowiek niczego nie jest w stanie dokonać. To właśnie miał tu Paweł na
myśli. Od samego początku Bóg przeznaczył nas do zbawienia, w odpowiednim
czasie spotkaliśmy się z Jego powołaniem. Paweł wiedział teŜ,
Ŝe pycha ludzkiego serca moŜe zniweczyć zamiary BoŜe, a nieposłuszeństwo
woli ludzkiej moŜe przekreślić jego powołanie.
95
Miłość, od której nic nie jest w stanie nas oddzielić
(8,31-39)
Jest to najbardziej liryczny fragment w pismach Pawła. W wierszu 32
znajduje się wspaniała wzmianka i przypomnienie kaŜdemu śydowi, który
dobrze znał Stary Testament. Ściśle mówiąc Paweł powiada: „Bóg nie
oszczędził w naszej sprawie własnego Syna, co jest gwarancją Jego miłości
wobec nas i troski o zaspokojenie wszystkich naszych potrzeb”. Mówiąc
o Bogu Paweł uŜywa tych samych słów, jakich Bóg uŜył o Abrahamie,
który przez gotowość ofiarowania własnego syna wykazał się szczególną
wiernością wobec Boga. Bóg powiedział wtedy do Abrahama: „Nie
wzbraniałeś się ofiarować mi jedynego syna swego” (1 MjŜ 22,16). Paweł
chce powiedzieć: „Pomyślcie o największym w świecie przykładzie ludzkiej
wierności Bogu; taka sama jest wierność Boga wobec was”. Tak jak
Abraham przez ofiarowanie swego najdroŜszego syna wykazał się wiernością
wobec Boga, tak Bóg będąc wierny wobec ludzi, ofiarował za nich
swego jedynego Syna. Takiej wierności moŜemy w pełni zaufać.
Trudno wybrać właściwe podejście do wierszy 33-35. MoŜna je potraktować
w dwojaki sposób, gdyŜ obydwa mają głęboki sens i wskazują
na wspaniałą prawdę.
1. Wiersze te moŜemy potraktować jako dwa stwierdzenia, po których
w formie wniosków następują dwa pytania.
a) To Bóg uniewinnia ludzi – jako pierwsze stwierdzenie. JeŜeli tak, to
kto moŜe ich potępiać? JeŜeli człowiek jest uniewinniony przez Boga,
wtedy jest on wolny od jakiegokolwiek potępienia.
b) Nasza wiara koncentruje się na Chrystusie, który umarł, powstał z
martwych i Ŝyje na wieki – to drugie stwierdzenie. JeŜeli tak, to czy istnieje
coś w tym czy jakimkolwiek innym świecie, co byłoby w stanie
odłączyć nas od Zmartwychwstałego Pana? JeŜeli wybierzemy takie podejście,
spotykamy się z dwiema prawdami.
a) Bóg uniewinnił nas, dlatego nikt nie moŜe nas potępiać.
b) Chrystus powstał z martwych i dlatego nic nie jest w stanie nas od
Niego odłączyć.
2. MoŜna do tego podejść inaczej. Bóg zapłacił nasz dług, kto więc
moŜe wystąpić przeciwko nam na drogę sądową i potępiać? Odpowiedź
brzmi: Sędzią nad wszystkimi ludźmi jest Jezus Chrystus. Jedynie On ma
prawo potępić, ale On wcale nie ma zamiaru tego czynić, gdyŜ siedząc po
prawicy BoŜej raczej wstawia się za nami i dlatego czujemy się bezpieczni.
W wierszu 34 Paweł dokonuje wspaniałej rzeczy. Mianowicie wspomina
o czterech faktach z Ŝycia Jezusa, który
96
a) umarł,
b) powstał z martwych,
c) siedzi po prawicy BoŜej,
d) wstawia się za nami.
Najwcześniejsze credo Kościoła, które później stało się treścią
wszystkich chrześcijańskich wyznań wiary, brzmi następująco: „Był
ukrzyŜowany , umarł i został pogrzebany; trzeciego dnia powstał z martwych
i siedzi po prawicy BoŜej, skąd przyjdzie sądzić Ŝywych i umarłych”.
Trzy punkty naszego tekstu znajdują się w wyznaniu wiary pierwotnego
Kościoła. Mówią one o śmierci, zmartwychwstaniu i zajęciu
miejsca po prawicy BoŜej. Czwarty punkt jest inny. W credo czwarty
punkt mówi, Ŝe Jezus przyjdzie sądzić Ŝywych i umarłych. Zaś u Pawła
czwartą rzeczą jest to, Ŝe Jezus wstawia się za nami. Paweł jak gdyby
chciał powiedzieć: „UwaŜacie Jezusa za sędziego, gotowego do potępienia;
On moŜe to zrobić, poniewaŜ ma do tego upowaŜnienia; nie macie
racji, poniewaŜ nie prowadzi on śledztwa, lecz wstawia się za nami, broni
nas. Jest On naszym przyjacielem, a nie sędzią”.
UwaŜam, Ŝe drugie podejście jest właściwe. Jeden mały zwrot myśli i
Paweł zobaczył Chrystusa nie jako groźnego sędziego z credo, lecz jako
tego, który nadal miłuje dusze ludzkie.
I tak z ferworem poety i uniesieniem osoby zakochanej Paweł zaczyna
śpiewać hymn na cześć naszej nierozerwalnej jedności ze Zmartwychwstałym
Panem.
1. śadne utrapienie, Ŝadna trudność, Ŝadne niebezpieczeństwo nie moŜe
nas od Niego odłączyć (wiersz 35). W zgiełku tego świata potrafimy
przeŜyć wspaniałe chwile z Chrystusem. Nieszczęścia i tragedie tego
świata nie są w stanie odłączyć nas od Chrystusa, one raczej przybliŜają
nas do Niego.
2. W wierszach 38 i 39 Paweł wymienia straszne rzeczy. Ani Ŝycie, ani
śmierć nie mogą odłączyć nas od Chrystusa. W czasie Ŝycia przebywamy
z Chrystusem, a w chwili śmierci umieramy z Nim. PoniewaŜ z Nim
umieramy, z Nim teŜ powstaniemy do Ŝycia. Śmierć zamiast przegrody
jest raczej zbliŜeniem ku Niemu. Śmierć nie jest końcem, jest to jedynie
„brama na horyzoncie” prowadząca do społeczności z Jezusem Chrystusem.
śadne moce anielskie nie mogą nas od Niego odłączyć. W tamtych
czasach śydzi mieli rozwinięty system wiary w aniołów. Wszystko miało
swego anioła. Był anioł wiatrów i anioł chmur, anioł śniegu, gradu, szronu,
grzmotu, błyskawicy, zimna, ciepła, pór roku. Rabini powiadali, Ŝe
wszystko, nawet mały listek trawy, ma swego anioła. Aniołowie byli po97
dzieleni na klasy, rodziny i stopnie. Według rabinów istniały trzy stopnie
aniołów. Do pierwszego stopnia naleŜały trony, cherubini i serafini. Do
drugiego naleŜały moce, panowania i siły. Do trzeciego stopnia naleŜeli
aniołowie, archaniołowie i księstwa. Kilka razy Paweł wspomina o tych
aniołach (Ef 1,21; 3,10; 6,12; Kol 2,10.15; 1 Kor 15,24). Rabini teŜ – a
Paweł był kiedyś rabinem – wierzyli, Ŝe aniołowie ci są wrogo usposobieni
wobec ludzi. Aniołowie, ich zdaniem, rozgniewali się, gdy Bóg stworzył
człowieka. Po prostu nie chcieli z nikim innym dzielić swojej społeczności
z Bogiem i po prostu zazdrośnie odsuwali człowieka od tej społeczności.
Istniała nawet legenda o tym, jak to Bóg ukazał się MojŜeszowi
na szczycie góry Synaj w otoczeniu zastępów aniołów, którzy zazdroszcząc
Izraelowi zakonu, napadły i poturbowały MojŜesza, a następnie
chciały go zatrzymać w drodze powrotnej, aŜ sam Bóg musiał interweniować.
Mając na uwadze tego rodzaju pojęcia, Paweł powiada: „Nawet
pełni zawiści i wrogo usposobieni aniołowie nie są w stanie odłączyć nas
od miłości BoŜej”. Paweł mówi teŜ o teraźniejszości i przyszłości. Wiemy,
Ŝe śydzi dzielili czas na wiek obecny i wiek przyszły. Paweł powiada
więc: „W doczesnym teraźniejszym świecie nie ma takiej rzeczy, która
odłączyłaby nas od Boga w Chrystusie; jednak pewnego dnia ten świat
przeŜyje katastrofę i pojawi się jutrzenka nowego wieku. Nie odegra to
Ŝadnej roli, nowa radykalna zmiana światów nie naruszy naszych związków
z Chrystusem”. śadne szkodliwe wpływy nie odłączą nas od Chrystusa.
Dalej Paweł mówi o wysokości i głębokości. Są to wyraŜenia astrologiczne.
StaroŜytny świat był tyranizowany przez gwiazdy. JeŜeli człowiek
urodził się pod pewną gwiazdą, ogólnie wierzono, Ŝe przez to samo
jego los został wyraźnie określony. I dzisiaj takie poglądy jeszcze pokutują,
ale staroŜytny świat był dosłownie terroryzowany tym rzekomym
wpływem gwiazd na Ŝycie ludzkie. Wysokość (hipsoma) to czas, gdy dana
gwiazda znajdowała się w zenicie i miała wtedy największy wpływ; głębokość
(batos) to czas, gdy gwiazda znajdowała się w najniŜszym połoŜeniu.
Oczekiwała chwili wzniesienia i oddziaływania na określonych ludzi.
Do przestraszonych ludzi tamtych czasów Paweł powiada: „Gwiazdy nie
mogą uczynić wam nic złego. Ich wznoszenie i opadanie nie jest w stanie
oddzielić nas od miłości BoŜej”. śaden inny świat nie moŜe nas odłączyć
od Boga. Słowo uŜyte na określenie inny (heteros), w znaczeniu inne
stworzenie, znaczy po prostu róŜny, odmienny. Paweł powiada więc:
„Przypuśćmy, Ŝe w jakiejś dziwnej wyobraźni pojawi się zupełnie inny
świat, ale wy wciąŜ będziecie bezpieczni, gdyŜ wciąŜ będziecie otuleni
miłością BoŜą”.
98
Słowa te usuwają wszelkie przejawy samotności i strachu. Paweł powiada:
„MoŜecie sobie myśleć o kaŜdej rzeczy, która jest na tym świecie
lub nadejdzie ze światem przyszłym. śadna jednak z tych rzeczy nie jest
w stanie oddzielić chrześcijanina od miłości BoŜej, która jest w Jezusie
Chrystusie, Panu wszelkich zjawisk i wszystkich światów”. CzegoŜ mamy
się więc bać?
99
PROBLEM śYDÓW
W rozdziałach od 9 do 11 Paweł porusza jeden z najbardziej kłopotliwych
problemów Kościoła – problem śydów. śydzi byli narodem wybranym,
w BoŜym planie zbawienia zajmowali szczególne miejsce, a mimo
to odrzucili i ukrzyŜowali Jego Syna. W jaki sposób wyjaśnić ten tragiczny
paradoks? Jak mamy wyjaśnić fakt, Ŝe lud BoŜy ukrzyŜował Syna BoŜego?
Właśnie w tych rozdziałach Paweł stara się rozwikłać ten problem.
Są to skomplikowane i trudne rozdziały i dlatego zanim przystąpimy do
wyjaśniania szczegółów, zwróćmy uwagę na niektóre ogólne pojęcia i
szersze spojrzenie, jakie Paweł tu reprezentuje.
Przede wszystkim zwróćmy uwagę na jedną rzecz – rozdziały te nie
były pisane w gniewie, lecz z bólem serca. Paweł nigdy nie zapominał, Ŝe
sam jest śydem i dlatego chętnie sam oddałby swoje Ŝycie, by przez to
przyprowadzić swoich rodaków do Jezusa Chrystusa.
Paweł nigdy nie zaprzecza, Ŝe śydzi są narodem wybranym. Bóg
przyjął ich sobie na własność, zawarł z nimi przymierze, pozwolił słuŜyć
w świątyni, nadał prawo (zakon); zaszczycił ich chwałą swojej obecności,
dał im patriarchów, a ponad wszystko Jezus od strony ludzkiej z pochodzenia
był śydem. Szczególne miejsce śydów w BoŜym planie zbawienia
Paweł uwaŜa za aksjomat i punkt wyjściowy całej sprawy.
Pierwsze twierdzenie Pawła jest następujące: śydzi jako naród odrzucili
i ukrzyŜowali Jezusa, ale prawdą teŜ jest i to, Ŝe nie wszyscy śydzi
odrzucili Go; niektórzy przyjęli i uwierzyli w Niego, poniewaŜ pierwsi
naśladowcy Jezusa składali się przede wszystkim z śydów. Następnie
przyglądając się historii, Paweł twierdzi, Ŝe samo pochodzenie od Abrahama
nikogo nie czyni śydem. W historii Ŝydowskiej stale zachodził proces
BoŜej selekcji – Paweł nazywa to elekcją, czyli wyborem – w czasie
którego jedni potomkowie Abrahama zostali wybrani, a inni odrzuceni.
Co się tyczy samego Abrahama, to jego syn Izaak, narodzony według
obietnicy BoŜej, został wybrany, a Izmael, narodzony wyłącznie z pobudek
naturalnych, został odrzucony. To samo było z Izaakiem: jego syn
Jakub został wybrany, a Ezaw, bliźniaczy brat Jakuba – odrzucony. Wybór
ten nie ma nic wspólnego z zasługami; nie zaleŜał on od jakichś zalet
ludzi wybranych; wybór ten zaleŜał wyłącznie od mądrości i mocy BoŜej.
100
Dalej, prawdziwym narodem izraelskim, prawdziwym ludem wybranym,
nigdy nie był cały naród, zawsze była to sprawiedliwa reszta, małe
grono, które mimo ogólnego odstępstwa pozostało wierne Bogu. Tak było
w czasach Eliasza, kiedy to siedem tysięcy ludzi pozostało wiernymi Bogu,
podczas gdy cały naród szedł za Baalem. Było to równieŜ zasadniczą
treścią nauki Izajasza, który powiedział: „Bo choćby lud twój, Izraelu, był
tak liczny jak piasek morski, tylko resztka z niego się nawróci” (Iz 10,22;
Rz 9,27). A więc najpierw Paweł zmierza do tego, Ŝe nigdy cały naród nie
był ludem wybranym. Zawsze była selekcja, BoŜy dobór.
Ale czy to jest uczciwe? Czy Bóg postępuje słusznie jednych wybierając,
a innych odrzucając? Czy wybór jest rzeczą sprawiedliwą, uzasadnioną,
godziwą i słuszną? JeŜeli jedni są wybrani, a drudzy odrzuceni, i to
bez względu na ich zalety i wady, to jak moŜemy winić tych, którzy odrzucają
Chrystusa, i jak moŜemy chwalić tych, którzy Go przyjmują? I tu
Paweł uŜywa argumentu, przy którym nasz umysł czuje się niepewnie i z
którego jakoś naturalnie wycofujemy się. Mianowicie bez ogródek powiada,
Ŝe Bóg moŜe czynić co Mu się podoba, a człowiek nie ma prawa
kwestionować Jego decyzji, jakkolwiek wydawałyby się one dla nas zagadkowe.
Glina nie moŜe spierać się z garncarzem; przedmiot nie moŜe
kłócić się z rzemieślnikiem, który go sporządził. Rzemieślnik moŜe wykonać
dwa przedmioty: jeden przeznaczony do celów wyŜszych, a drugi –
niŜszych, podrzędnych; sam przedmiot nie decyduje o swoim przeznaczeniu.
W ten sam sposób, powiada Paweł, Bóg postępuje z ludźmi. Przytacza
przykład faraona (Rz 9,17) i powiada, Ŝe pojawił się na scenie historii
tylko po to, by stać się narzędziem, przy pomocy którego Bóg okazał swoją
moc. W kaŜdym okresie historii Izrael był ostrzegany przed odrzuceniem
i wyborem pogan, bo czyŜ nie pisał prorok Ozeasz: „Nie mój lud
nazwę moim ludem i tę, która nie była umiłowaną, nazwę umiłowaną”
(Oz 2,23; Rz 9,25).
W kaŜdym bądź razie odrzucenie Izraela nie było wydarzeniem bezbolesnym,
bezsensownym i przypadkowym. Dokonało się ono po to, by
poganie zakosztowali łaski. Drzwi zamknęły się dla śydów, aby otworzyć
się dla pogan. śydzi zostali odrzuceni, aby poganie mogli być przyjęci.
JeŜeli Bóg zatwardził serca śydów i zaślepił ich oczy, to uczynił to jedynie
po to, by poganom otworzyć drogę do wiary. Jest to dziwny i dość
niezwykły argument. Pomijając wszelkie drugorzędne sprawy, Paweł
dowodzi, Ŝe zarówno z człowiekiem, jak i narodem Bóg postępuje według
własnego uznania i dlatego zasłonił umysły i serca śydom, by poganom
umoŜliwić dostęp do siebie.
101
Jaki zasadniczy błąd popełnili śydzi? W świetle tego, co juŜ powiedzieliśmy,
pytanie to moŜe wydawać się bardzo dziwnym. I rzecz dosyć
paradoksalna: choć Paweł utrzymuje, Ŝe odrzucenie śydów jest dziełem
BoŜym, to jednak nie było ono koniecznością. Paweł nie moŜe pozbyć się
oczywistego paradoksu – nawet nie zamierza tego czynić – Ŝe wszystko
pochodzi od Boga, a jednocześnie człowiek posiada wolną wolę. Głównym
błędem śydów było ich usiłowanie wejścia do społeczności z Bogiem
poprzez swoje własne wysiłki, przez posłuszne wypełnienie nakazów
zakonu. Starali się oni niezaleŜnie od wszystkiego zapracować sobie
na zbawienie, podczas gdy poganie jedynie z ufnością zaakceptowali
przedłoŜony im przez Boga dar. śydzi powinni byli wiedzieć, Ŝe jedyną
drogą do Boga jest wiara, zaś ludzkie wysiłki prowadzą do nikąd. CzyŜ
Izajasz nie powiedział: „Kto w niego uwierzy, nie będzie zawstydzony?”
(Iz 28,16; Rz 10,11). A Joel: „WszakŜe kaŜdy, kto będzie wzywał imienia
Pana, będzie zbawiony” (Jl 3,5; Rz 10,13). To prawda, nikt nie moŜe
uwierzyć, zanim nie usłyszy głosu BoŜego; jednak śydzi słyszeli ten głos.
Uchwycili się jednak ludzkich uczynków wynikających z posłuszeństwa
zakonowi, wszystko uzaleŜniali od uczynków, a przecieŜ powinni wiedzieć,
Ŝe jedyna droga do Boga prowadzi przez wiarę, gdyŜ tak powiadali
prorocy.
Jeszcze raz trzeba powiedzieć i zaakcentować, Ŝe wszystko to zostało
przewidziane przez Boga i tak przeprowadzone, by poganie otrzymali
wolny dostęp. Teraz Paweł zwraca się do pogan. Nakazuje im nie wbijać
się w pychę. Są oni gałązkami dziczki, która zostaje wszczepiona do szlachetnego
pnia drzewa oliwkowego. Podobnie jak śydzi nie osiągnęli oni
zbawienia własnym wysiłkiem. Właściwie są oni uzaleŜnieni od śydów,
gdyŜ są jedynie wszczepioną gałązką; korzeniem i pniem wciąŜ pozostaje
naród wybrany. Fakt ich wybrania i fakt odrzucenia śydów nie mogą być
powodem pychy w sercu chrześcijanina pogańskiego pochodzenia. JeŜeli
to się stanie, odrzucenie moŜe i na pewno stanie się jego udziałem.
Czy na tym koniec? Wcale nie. Bóg zamierzył, by przez udostępnienie
zbawienia poganom upokorzyć swój lud i przez to zmusił go do przyjęcia
Jego warunków. CzyŜ MojŜesz nie powiedział: „Ja pobudzę ich do zazdrości
tymi, którzy nie są ludem, podniecę ich narodem nikczemnym” (5
MjŜ 32,21; Rz 10,19). W końcu poganie staną się środkiem przy pomocy,
którego śydzi zostaną zbawieni. „W ten sposób zbawiony będzie cały
Izrael” (Rz 11,26).
I tak Paweł zbliŜa się do końca tego dowodzenie. Pomijając dalsze
myśli, dyskusję tę moŜemy podsumować następująco:
1. Izrael jest narodem wybranym.
102
2. Być członkiem narodu izraelskiego to coś więcej aniŜeli tylko pochodzenie
narodowościowe. W obrębie narodu zawsze dokonywał się
wybór, i najlepsza jego część narodu zawsze była wierną resztą.
3. Wybór dokonywany przez Boga nie jest rzeczą niesprawiedliwą,
poniewaŜ Bóg ma prawo postąpić tak, jak uwaŜa za słuszne.
4. Bóg zatwardził serca śydów, ale uczynił to tylko dlatego, by otworzyć
drzwi poganom.
5. Błędem śydów było uzaleŜnienie zbawienia od własnych zasług
przez wypełnienie zakonu; jedyną drogą do Boga jest pełna ufność serca.
6. Chrześcijanie pogańskiego pochodzenia nie mogą z góry patrzeć na
innych, poniewaŜ są oni dziką oliwką wszczepioną do szlachetnego pnia.
Muszą zawsze o tym pamiętać.
7. Nie koniec na tym. Widząc wielkie przywileje pogan śydzi zostaną
pobudzeni do zazdrości i w końcu z pomocą pogan wrócą do Boga.
8. Tak więc ostatecznie śyd i poganin będzie zbawiony.
W ostatnich słowach tego rozwaŜania zawarta jest chwalebna prawda.
Na początku Paweł powiedział, Ŝe jedni zostaną wybrani do przyjęcia, a
drudzy do odrzucenia. A w końcu przychodzi do wniosku, Ŝe zgodnie z
wolą BoŜą wszyscy zostaną zbawieni.
Tragiczne niepowodzenie (9,1-5)
Tym tekstem Paweł zaczyna dłuŜszą rozprawę na temat odrzucenia
Jezusa Chrystusa przez śydów. Zaczyna nie ze złością, lecz ze smutkiem.
Nie wybucha gniewem ani nie wygłasza potępiających wyroków; jest to
wzruszający smutek złamanego serca. Podobnie jak Bóg, którego kochał i
któremu słuŜył – Paweł nienawidzi grzechu, ale miłuje grzesznika. Nikt
nie będzie wstanie pomóc człowiekowi, zanim najpierw go nie pokocha.
Paweł patrzył na śydów nie jako na tych, którzy zasługiwali na surową
chłostę, lecz jako na ludzi, których naleŜy otoczyć współczującą miłością.
Paweł chętnie oddałby swoje Ŝycie, byleby tylko swoich rodaków
zdobyć dla Chrystusa. Pisząc to moŜe miał na uwadze jeden z największych
epizodów w historii Ŝydowskiej. Gdy MojŜesz wszedł na szczyt
góry, by z rąk BoŜych otrzymać zakon, pozostający u jej podnóŜa lud
zgrzeszył oddając się bałwochwalstwu. Gdy Bóg rozgniewał się, MojŜesz
wypowiedział wielką modlitwę: „Teraz racz odpuścić ich grzech, lecz
jeŜeli nie, to wymaŜ mnie ze swojej księgi, którą napisałeś” (2 MjŜ 32,32).
103
Gdyby miało to posłuŜyć ku dobremu, Paweł gotów był wziąć na siebie
przekleństwo swoich braci. UŜyte tutaj słowo brzmi anatema i w swojej
treści jest ono straszne. Rzecz obłoŜona anatemą była wyjęta spod prawa i
przeznaczona na całkowite zniszczenie. Gdy pogańskie miasto stawało się
łupem wojennym, zostawało skazane na całkowite zniszczenie, poniewaŜ
wszystko w nim było nieczyste (5 MjŜ 3,6; 2,34; Joz 6,17; 7,1-26). JeŜeli
ktoś starał się odwieść Izraela od wyznawania prawdziwego Boga, stawał
się skazany na bezwględną śmierć (5 MjŜ 13,8-11). NajdroŜszą rzeczą w
Ŝyciu Pawła była jego nierozerwalna jedność z Bogiem przez Jezusa
Chrystusa, ale gdyby to było konieczne dla zbawienia rodaków, gotów
byłby zgodzić się na potępienie BoŜe. I tu znowu spotykamy tę wielką
prawdę: kto chce zbawić grzesznika, najpierw musi go pokochać. JeŜeli
syn lub córka postępując niewłaściwie zasługują na karę, ich rodzice,
gdyby tylko mogli, chętnie przyjęliby ją na siebie. W wierszu Święty Paweł
Myers wkłada w usta Pawła następujące słowa:
Z przejęciem i nieugaszonym ogniem pragnień,
Dreszcze wstrząsają mną jak sygnał trąby;
Zbawić ich, zginąć dla ich dobra –
Umrzeć, by oni Ŝyli, dać swe Ŝycie za nich.
Takie same odczucia miał Bóg, tak czuł się Paweł i tak musimy i my
odczuwać.
Paweł ani na chwilę nie odmawiał śydom szczególnego miejsca w
BoŜym planie zbawienia. Wylicza ich przywileje.
1. W szczególnym znaczeniu byli dziećmi BoŜymi, w szczególny sposób
wybranymi i przyjętymi do rodziny BoŜej. „Jesteście synami Pana,
waszego Boga” (5 MjŜ 14,1). „CzyŜ nie jest On ojcem twoim, stwórcą
twoim?” (5 MjŜ 32,6). „Moim synem pierworodnym jest Izrael” (2 MjŜ
4,22). „Gdy Izrael był młody, pokochałem go i z Egiptu powołałem mojego
syna” (Oz 11,1). Wiele tekstów biblijnych potwierdza szczególne synostwo
Izarela i jego odwrócenie się od tego przywileju. Boreham opowiada,
jak to będąc chłopcem pewnego razu odwiedził dom swego przyjaciela.
Był tam jeden pokój, do którego nie wolno było wchodzić. Kiedyś
drzwi tego pokoju otworzyły się i Boreham zobaczył chłopca w swoim
wieku, ale cierpiącego na powaŜny niedorozwój umysłowy. Przy zidiociałym
chłopcu stała jego matka. Musiała zobaczyć młodego Borehama i w
mgnieniu oka porównała go ze swoim synem, co na pewno boleśnie przeszyło
jej serce. Widział, jak uklęknęła przy swoim chłopcu, w rozpaczy
wołając: „Ja cię karmię, ubieram i kocham – ty nawet mnie nie znasz”. To
104
samo mógł powiedzieć Bóg o Izraelu – choć wypadek ten był jeszcze
gorszy, poniewaŜ odwrócenie się Izraela było świadome i dobrowolne.
2. Izrael posiadał chwałę. W historii Izraela stale mówi się o szekina
lub kawod. Był to blask chwały BoŜej, która zawsze towarzyszyła Bogu w
czasie Jego nawiedzenia swego ludu (2 MjŜ 16,10; 24,16-17; 29,43;
33,18-22). Izrael widział chwałę BoŜą i odrzucił Boga. Nam został dany
przywilej oglądania chwały BoŜej miłości i miłosierdzia w obliczu Jezusa
Chrystusa. Straszną rzeczą jest oglądanie chwały BoŜej, a następnie pójście
własną drogą.
3. Izrael posiadał przymierza. Przymierze jest ugodą między dwoma
stronami, jest to targowanie się o własny zysk, angaŜowanie się do wzajemnej
przyjaźni. Bóg stale przybliŜał się do ludu izraelskiego i wchodził
z nim w specjalne przymierza. Tak było z Abrahamem, z Izaakiem, z Jakubem
oraz na Górze Synaj, gdzie dał ludowi swój zakon. Ireneusz wymienia
cztery wielkie przymierza, przez które Bóg łączył się z ludźmi.
Pierwsze przymierze Bóg zawarł z Noem po potopie, znakiem tego przymierza
i gwarancją, Ŝe potop nigdy nie powtórzy się, była tęcza. Drugie
przymierze zostało zawarte z Abrahamem, a jego znakiem było obrzezanie.
Trzecie przymierze Bóg zawarł z narodem izraelskim na Górze Synaj,
a jego gwarancją był zakon. Czwartym przymierzem jest nowe przymierze
w Jezusie Chrystusie. Rzeczą niezmiernie ciekawą jest to, Ŝe Bóg
zbliŜa się do ludzi i wchodzi z nimi w bliŜsze związki. Bóg nigdy nie zostawił
ludzi samym sobie. Nie czynił tak, by przystępując do nich, następnie
miał ich opuścić. Stale wychodził im na spotkanie i czyni to nadal w
czasach dzisiejszych. On stoi u drzwi serca i puka, a wtedy wola ludzka
ponosi wielką odpowiedzialność za podejmowaną decyzję człowieka.
4. Posiadali oni zakon. Izrael nie mógł wymawiać się nieznajomością
woli BoŜej, poniewaŜ Bóg powiedział im, co mają czynić. JeŜeli grzeszyli,
to czynili to rozmyślnie, a świadomy grzech jest największym ze
wszystkich grzechów.
5. Uczestniczyli oni w naboŜeństwach świątynnych. NaboŜeństwo zasadniczo
jest przybliŜeniem się duszy do Boga; w naboŜeństwie odbywającym
się w świątyni Bóg dał śydom szczególny sposób zbliŜania się do
Niego. JeŜeli drzwi do Boga zostały zamknięte, to zamknęli je sami ludzie.
6. Mieli oni obietnice. Izrael nigdy nie mógł powiedzieć, Ŝe nie znał
swego przeznaczenia. Bóg powiedział ludowi izraelskiemu o jego zadaniu
105
i przywileju, jaki oczekiwał go w przyszłości. Izrael wiedział, Ŝe w planie
BoŜym jest on przeznaczony do wielkich rzeczy.
7. Posiadali ojców, mieli tradycję i historię. Biedny jest człowiek, który
nie jest godny swoich wielkich tradycji i przynosi wstyd dziedzictwu,
które przypadło mu w udziale.
8. A teraz zbliŜa się punkt kulminacyjny. Z śydów pochodzi równieŜ
Pomazaniec BoŜy. Wszystko inne było jedynie przygotowaniem, wszystko
jedynie prowadziło do tego. A mimo to, gdy Pomazaniec przyszedł,
śydzi odrzucili Go. Największym smutkiem człowieka jest nieposłuszeństwo
lub bunt jego własnego dziecka, któremu zapewnił wszelkie warunki
materialne i kosztem własnego wyrzeczenia się umoŜliwił powodzenie w
Ŝyciu. Tragedia polega na przekreśleniu pracy miłości i bezceremonialnym
odwróceniu się od osoby kochającej. Tragedia Izraela polegała na
tym, Ŝe Bóg przygotował go na dzień przyjścia swego syna – i wszystkie
te przygotowania legły w gruzach. Nie znaczy to, Ŝe prawo BoŜe zostało
naruszone, nie, to miłość BoŜa została odtrącona. I dlatego Paweł nie
mówi tu o gniewie BoŜym, lecz złamanym sercu Boga.
Wybór BoŜy (9,6-13)
JeŜeli śydzi odrzucili i ukrzyŜowali Jezusa, to czy przez to samo załamał
się plan BoŜy? Paweł przytacza dziwny argument, aby udowodnić,
Ŝe tak nie jest. Właściwie to nie wszyscy śydzi odrzucili Jezusa, niektórzy
z nich przyjęli Go, poniewaŜ na terenie Palestyny wszyscy Jego naśladowcy
byli śydami, zresztą i sam Paweł był śydem. Przyglądając się
historii Izraela zauwaŜamy ciągły proces selekcji. Stale widzimy, Ŝe nie
wszyscy śydzi znajdowali się w obrębie celów BoŜych. Niektórzy od
samego początku byli z nich wykluczeni. Linia rodowa tych, przez których
Bóg realizował swój plan w historii ludzkiej, nie zawsze wyraźnie
łączyła się z Abrahamem. Tłem tego planu wcale nie jest pochodzenie
rodowe; stale odbywała się selekcja, wybór BoŜy. Na dowód tego Paweł
przytacza dwa wydarzenia z historii Ŝydowskiej, które potwierdza tekstami
biblijnymi. Abraham miał dwóch synów. Izmael był synem niewolnicy
Hagar, a Izaak – synem jego Ŝony Sary. Zarówno Izmael jak i Izaak byli
rzeczywistymi potomkami cielesnymi Abrahama. Obydwaj byli jego synami.
Sara urodziła swego syna w bardzo późnych latach swego Ŝycia, tak
późnych, Ŝe po ludzku mówiąc było to rzeczą niemoŜliwą. Gdy Izaak
dorastał, pewnego dnia Izmael zaczął z niego szydzić. Sara ujęła się za
nim i nakazała, by Hagar ze swoim synem Izmaelem została odsunięta od
106
dziedzictwa, jedynym dziedzicem miał zostać Izaak. Abraham ociągał się
z odprawieniem Hagar i Izmaela, lecz Bóg zachęcił go do tego, gdyŜ tylko
w potomkach Izaaka zostanie zachowane jego imię (1 MjŜ 21,12). Izmael
narodził się na skutek naturalnych, ludzkich procesów i pragnień, lecz
Izaak był synem według obietnicy BoŜej, urodzony w warunkach nic nie
rokujących (1 MjŜ 18,10-14). To dziecko obietnicy przedłuŜyło linię rodową.
I tu znajdujemy pierwszy dowód na to, Ŝe nie wszyscy potomkowie
Abrahama są uwaŜani za śydów jako naród wybrany. W obrębie narodu
dokonywała się selekcja BoŜa. Następnie Paweł przytacza inny przykład.
Gdy Rebeka, Ŝona Izaaka, spodziewała się dziecka, powiedziano jej, Ŝe
bliźnięta w jej łonie dadzą początek dwom narodom; w przyszłości starszy
brat będzie słuŜył młodszemu (1 MjŜ 25,23). Po narodzeniu się bliźniaczych
braci Ezawa i Jakuba, mimo Ŝe Ezaw był nieco starszy, BoŜy wybór
padł na Jakuba i przez niego realizuje się wola BoŜa. Rozstrzygającym
argumentem Pawła jest oświadczenie BoŜe wypowiedziane przez proroka
Malachiasza: „Umiłowałem Jakuba, Ezawa zaś znienawidziłem” (Mal
1,2-3). Element śydostwa nie wywodzi się od Abrahama, powiada Paweł,
dlatego nie wszyscy potomkowie są ludem wybranym. śyd rozumiał i
mógł zgodzić się z tym rozumowaniem. Arabowie są potomkami Izmaela,
z ciała i krwi synami Abrahama, a jednak śydzi nigdy nie odwaŜyli się
powiedzieć, Ŝe Arabowie naleŜą do narodu wybranego. Edomici wywodzili
się od Ezawa, który był prawdziwym synem Izaaka, nawet bliźniaczym
bratem Jakuba, a jednak śyd nie odwaŜył się nawet pomyśleć, by
Edomici mieli coś wspólnego z narodem wybranym. Z Ŝydowskiego
punktu widzenia Paweł rozumował poprawnie, w obrębie rodziny Abrahama
dokonywał się BoŜy wybór. Selekcja ta nie miała nic wspólnego z
dobrymi uczynkami czy szczególnymi zaletami wybranych. Dowodem
tego jest wybór Jakuba i odrzucenie Ezawa jeszcze przed ich narodzeniem.
Wybór dokonał się, gdy byli jeszcze w łonie matki.
W tym wypadku nasz umysł zaczyna się wahać. Staje przed nami obraz
Boga, który całkiem bezceremonialnie jednego wybiera, a drugiego
odrzuca. Argument ten nie jest dla nas waŜny, poniewaŜ sam Bóg jest
odpowiedzialny za działanie, które nie wydaje się nam etycznie usprawiedliwione.
ChociaŜ trudno jest nam z tym się pogodzić, fakt ten przemawiał
do śydów. Nawet i dla nas jedna prawda jest bardzo wyraźna.
Wszystko pochodzi z Boga, za wszystkim naleŜy widzieć rękę BoŜą, nawet
rzeczy niezwykłe i zdawałoby się przypadkowe mają swoje źródło w
Bogu. Wszystko w tym świecie ma swój cel.
107
Suwerenna wola BoŜa (9,14-18)
Teraz Paweł stara się rozproszyć nasze wątpliwości i obiekcje. Na początku
powiedział juŜ, Ŝe w całej historii Izraela dokonywał się proces
selekcji i wyboru; wybór ten nie miał nic wspólnego z zasługą czy uczynkami
ludzkimi, lecz zaleŜał wyłącznie od woli BoŜej. Człowiek sprzeciwiający
się temu natychmiast zapytuje: „Czy to jest uczciwe? Czy to jest
sprawiedliwe? Czy samowolne dokonywanie wyboru bez udziału ludzi da
się pogodzić ze sprawiedliwością BoŜą?” Paweł bez ogródek odpowiada,
Ŝe Bóg moŜe czynić, co Mu się podoba. W strasznych dniach Imperium
Rzymskiego, gdy Ŝycie ludzkie było bardzo tanie i kaŜdy był naraŜony na
śmierć z powodu kaprysu swego pana, jeden z cesarzy po wstąpieniu na
tron powiedział, Ŝe teraz „z kaŜdym moŜe czynić, co mu się tylko podoba”.
To samo mówi Paweł o Bogu w naszym tekście.
Przytacza dwa teksty, by cytatami ze Starego Testamentu podbudować
swoje twierdzenia. Pierwszy pochodzi z 2 MjŜ 33,19. MojŜesz prosi o
dowód rzeczywistej obecności Boga wśród ludu izraelskiego. Bóg odpowiada,
Ŝe okaŜe swoje miłosierdzie nad tymi, których wybrał do miłosierdzia.
Wybór danego narodu i BoŜa przychylność wobec niego zaleŜy wyłącznie
od samego Boga. Drugi przykład dotyczy zmagania się Izraela, by
wyjść z Egiptu i uwolnić się spod władzy faraona. Stojąc przed faraonem
MojŜesz ostrzegał go przed niebezpieczeństwem sprzeciwiania się
Wszechmocnemu Bogu, który powołał go na tron tylko po to, by okazać
na nim swoją moc. Faraon wszedł do historii, by posłuŜyć za przykład
tego, co stanie się z człowiekiem, który sprzeciwia się Bogu (2 MjŜ 9-16).
I znowu nasz umysł zaczyna się niepokoić. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć,
Ŝe Bóg moŜe uczynić wszystko. Bóg nie moŜe uczynić czegokolwiek,
co sprzeciwiałoby się Jego naturze. Bóg nie moŜe odpowiadać za
jakikolwiek akt, który jest niesprawiedliwy i narusza Jego własne prawa.
Trudną i wprost niemoŜliwą rzeczą jest wyobraŜenie sobie Boga, który
jednemu udziela łaski, a drugiemu jej nie udziela, który powołuje na tron
króla, aby był po prostu kukłą, środkiem, przy pomocy którego Bóg w
gniewie wyraŜa swoją moc. I znowu jest to waŜny i przekonywujący dla
śyda argument, poniewaŜ Bóg kieruje wszystkimi wydarzeniami.
U podstaw tej zasady tkwi jedna wielka prawda. Określenie stosunku
Boga do człowieka terminami sprawiedliwości jest rzeczą niemoŜliwą.
Człowiek nie moŜe niczego domagać się od Boga. Stworzenie nie moŜe
rościć pretensji do Stworzyciela. Gdy do głosu dochodzi sprawiedliwość,
człowiekowi nic nie naleŜy się od Boga i dlatego niczego nie moŜe od
Boga Ŝądać. W stosunkach Boga z ludźmi, Ŝądania człowieka wobec Bo108
ga nie są brane pod uwagę, liczy się wyłącznie wola BoŜa i Jego miłosierdzie.
Garncarz i glina (9,19-29)
Skoro w ciągu całej historii Izraela zachodził proces selekcji i doboru,
to powstaje bardzo oczywiste pytanie: JeŜeli sam Bóg niektórych ludzi
odrzuca, to w jaki sposób moŜe ich potępiać? Wina wcale nie leŜy po ich
stronie, właściwie to wina leŜy raczej po stronie Boga. Nie oni sami, lecz
Bóg odpowiada za ich stan. Odpowiedź Pawła graniczy niemal z brutalnością.
Jego zdaniem nikt nie ma prawa spierać się z Bogiem. Garncarz
nie rozmawia z kształtowanym przez siebie naczyniem, naczynie to nie
moŜe stawiać mu Ŝadnych warunków. Z jednej bryły gliny lepi on naczynie
dla celów zaszczytnych, a drugie na powszedni uŜytek; glina nie ma
na to wpływu, nie moŜe wyrazić swego protestu. Obraz ten Paweł zapoŜyczył
od Jeremiasza (Jr 18, 1-6). NaleŜałoby powiedzieć o tym dwie
rzeczy.
a) Jest to licha analogia. Jeden wielki komentator Nowego Testamentu
powiedział, Ŝe jest to jeden z nielicznych tekstów, których nie Ŝyczylibyśmy,
aby Paweł je napisał. Istnieje jednak wielka róŜnica między istotą
ludzką a grudą gliny. Istota ludzka jest osobą, a glina rzeczą. MoŜna czynić,
co się chce z rzeczą, ale nie moŜna tak samo postąpić z osobą. Glina
nie pragnie zadawać pytań ani odpowiadać. Glina nie myśli i nie czuje;
gliny nie da się dręczyć, wprowadzać w zakłopotanie czy torturować.
Komuś, kto przeŜywał niewysłowione, rozdzierające serce i duszę cierpienia,
nie wystarczy powiedzieć, Ŝe nie ma prawa do narzekania, poniewaŜ
Bóg czyni to, co Jemu się podoba. Jest to cecha tyrana, a nie miłującego
Ojca. Podstawową treścią ewangelii jest to, Ŝe Bóg nie traktuje ludzi
tak jak garncarz glinę.
b) Mówiąc o tym, powinniśmy pamiętać o jednej rzeczy – Paweł z bólem
serca pisał te słowa. Sam stał przed oszałamiającym faktem: lud BoŜy
odrzucił i ukrzyŜował Syna BoŜego. Paweł nie chciał tego powiedzieć, ale
był zmuszony do powiedzenia. Jedynym moŜliwym wyjaśnieniem tej
sytuacji był dość trudny do sformułowania wniosek: dla swoich celów
Bóg w jakiś sposób zaślepił swój lud.
W kaŜdym bądź razie Paweł nie zatrzymuje się na tym fakcie. Odrzucenie
przez śydów, powiada on, otworzyło drzwi dla pogan. I znowu
argument Pawła nie jest najlepszy. MoŜna bowiem powiedzieć, Ŝe Bóg
uŜywa złej sytuacji w dobrym celu, trudniej jednak byłoby powiedzieć, Ŝe
Bóg stworzył złą sytuację dla dobrego celu. Właściwie byłoby to dowo109
dzeniem, Ŝe Bóg uczynił zło, by wynikło z tego dobro. Paweł powiada tu,
Ŝe Bóg świadomie zaciemnił umysły, zasłonił oczy i zatwardził serca ludu
Ŝydowskiego, aby w ten sposób otworzyć poganom drzwi wejściowe.
Powinniśmy jednak uświadomić sobie, Ŝe nie jest to oświadczenie teologa
spokojnie rozmyślającego przy biurku; jest to raczej argumentowanie
człowieka, którego serce w depresji szuka rozumowych uzasadnień
wprost niepojętej sytuacji. W końcu Paweł godzi się z tym, Ŝe jest to BoŜe
dzieło.
Paweł dyskutuje tutaj z śydami i dlatego swoje wywody popiera cytatami
z Pisma Świętego. Przytacza więc teksty dowodzące, Ŝe odrzucenie
śydów i przyjęcie pogan juŜ dawno temu zostało przepowiedziane przez
proroków. Przez proroka Ozeasza Bóg powiada, Ŝe swoim ludem uczyni
nie swój lud (Oz 2,23). Ci, którzy nie byli Jego ludem, zostaną nazwani
synami BoŜymi. (Oz 1,10). Przytacza równieŜ proroctwo Izajasza odnoszące
się do upadku Izraela z wyjątkiem małej reszty (Iz 10,22-23; 13,10).
Gdyby tylko Izrael zrozumiał te słowa, na pewno przewidziałby swoje
przeznaczenie.
Łatwo jest krytykować Pawła; o jednym trzeba jednak pamiętać: przeŜywając
wielkie cierpienie z powodu swego ludu, dochodzi on do wniosku,
Ŝe w jakiś sposób wszystko to jest dziełem BoŜym. Nic więcej nie
miał do powiedzenia.
Błąd śydów (9,30-33)
Paweł wskazuje tutaj na dwa róŜne podejścia względem Boga. Istniało
podejście Ŝydowskie. Jego celem było pojednanie się z Bogiem. W przekonaniu
śyda pojednanie z Bogiem było uwarunkowane ścisłym przestrzeganiem
zakonu. Właściwe ułoŜenie stosunków z Bogiem śyd zawsze
uwaŜał za coś, co da się osiągnąć samemu. MoŜna sformułować to inaczej.
Zasadniczo według pojęć Ŝydowskich, przez ścisłe przestrzeganie
zakonu człowiek gromadził pewne zasługi. Gdy zaczynały one przewaŜać,
Bóg popadał w zadłuŜenie, po prostu dłuŜny był człowiekowi zbawienie.
Przyjaźń z Bogiem śyd uwaŜał za coś, co moŜe być osiągnięte ludzkim
wysiłkiem. Właściwie była to przegrana bitwa, poniewaŜ niedoskonałość
człowieka nigdy nie jest w stanie zadowolić doskonałości BoŜej: grzech
człowieka nigdy nie zasłuŜy na prawo spotkania się z BoŜą świętością;
Ŝadne uczynki człowieka nie potrafią odpłacić Bogu za to, czego dokonał
On dla niego. Paweł był przekonany o tym. śyd całe Ŝycie badał zakon,
starał się wypełniać wszystkie jego nakazy, by przez to pojednać się z
Bogiem; było to jednak rzeczą niemoŜliwą, poniewaŜ Ŝaden zakon tego
110
nie gwarantował. Poganin nigdy nie zajmował się tą sprawą, ale gdy nagle
i niespodziewanie został skonfrontowany z niewiarygodną miłością BoŜą
w Jezusie Chrystusie, po prostu całkowicie zaufał tej miłości. Widząc
KrzyŜ poganin mógł powiedzieć: „Skoro Bóg mnie tak bardzo kocha,
mogę powierzyć Mu swoje Ŝycie i swoją duszę”. śyd starał się wciągnąć
Boga w zadłuŜenie, zaś poganin zadowalał się być BoŜym dłuŜnikiem.
śyd był przekonany, Ŝe moŜe zdobyć zbawienie przez dokonanie czegoś
dla Boga; poganin nie mógł się nadziwić temu, czego Bóg dla niego dokonał.
śyd starał się przybliŜyć do Boga przez dobre uczynki, a poganin
przez ufną wiarę. W przekonaniu Pawła Ŝaden człowiek nie jest w stanie
zdobyć przychylności Boga.
Przy końcu tego fragmentu jest wzmianka o kamieniu. Jest to charakterystyczna
cecha pisarzy wczesnochrześcijańskich. W Starym Testamencie
znajdujemy kilka raczej tajemniczych wzmianek o kamieniu. W 1 MjŜ
49,24 Bóg określony jest jako pasterz i kamień Izraela. W Iz 8,14 mówi
się Ŝe Bóg stanie się kamieniem obrazy i skałą potknięcia dla domu Izraela.
W Iz 28,16 Bóg obiecuje połoŜyć na Syjonie kamień wypróbowany,
kosztowny kamień węgielny, bezpieczny fundament. W Dn 2,34-35; 44-45
mówi się o tajemniczym kamieniu. A psalmista powiada: „Kamień, który
odrzucili budowniczowie, stał się kamieniem węgielnym” (118,22). Szukając
przepowiedni o Chrystusie w Starym Testamencie chrześcijanie
natknęli się na pojęcie tego cudownego kamienia. Z kamieniem tym identyfikowali
Jezusa. Dowodem na to była wypowiedź Jezusa, który słowa
Psalmu 118,22 zastosował do siebie. Cytatem z Psalmu zakończył On
przypowieść o nieuczciwych dzierŜawcach (Mt 21,42). Chrześcijanie
zastanawiali się nad tym cudownym kamieniem, który stał się kamieniem
węgielnym całego budynku; jego odrzucenie przez budowniczych wyraźnie
wskazywało na Chrystusa. Właściwie Paweł cytuje tutaj fragmenty Iz
8,14 i 28,16. Chrześcijanie wraz z Pawłem byli przekonani, Ŝe Bóg ustanowił
swego Syna fundamentem Ŝycia kaŜdego człowieka. PoniewaŜ śydzi
Go odrzucili, ten dar BoŜy, przeznaczony dla ich zbawienia, stał się
powodem ich potępienia. Obraz kamienia fascynował chrześcijan. Na
stronicach Nowego Testamentu pojawia się on dosyć często (Dz 4,11; Ef
2,20; 1 P 2,4-6).
Kryje się za tym wielka prawda: Jezus Chrystus został posłany na
świat jako Zbawiciel ludzi. Ale Jezus Chrystus jest teŜ kamieniem probierczym,
poddającym sądowi wszystkich ludzi. JeŜeli serce człowieka
reaguje miłością i poddaniem Jezusowi, staje się On zbawicielem. Gdy
zaś serce ludzkie pozostaje obojętne lub reaguje ze złością, Jezus staje się
jego potępieniem. Jezus przyszedł na świat dla naszego zbawienia, jednak
111
przez swój stosunek do Niego człowiek dostępuje zbawienia lub jest skazany
na potępienie.
Błędny zapał (10,1-13)
Paweł juŜ powiedział śydom o wielu przykrych sprawach, o których z
trudnością mogli słuchać. Cały fragment Listu do Rzymian zawarty w
rozdziałach od 9 do 11 jest potępieniem Ŝydowskiego sposobu myślenia i
Ŝydowskiego podejścia do religii. A jednak musimy przyznać, Ŝe w słowach
tych od początku do końca nie ma domieszki gniewu. Jest tu jedynie
płacz serca i poboŜne Ŝyczenia. Paweł pragnął, aby śydzi zostali zbawieni.
JeŜeli kogokolwiek zechcemy doprowadzić do chrześcijańskiej wiary,
musimy wykazać się taką samą postawą. Wielcy kaznodzieje wiedzieli o
tym. „Nie besztaj” powiedział jeden z nich. „Zawsze pamiętaj, abyś nie
podnosił głosu” – dodał drugi. Wielki kaznodzieja naszych czasów słuŜbę
kaznodziejską nazwał „wstawianiem się za ludźmi”. Jezus płakał nad
Jerozolimą. Jest kaznodziejstwo, które boleśnie rani ludzi; znowu inne
kaznodziejstwo chłoszcze grzesznika słowami pełnymi gniewu; Paweł
zawsze mówił prawdę, ale zawsze czynił to w miłości.
Paweł przyznaje, Ŝe śydzi są naprawdę gorliwymi wobec Boga, chociaŜ
ich gorliwość jest nieprawidłowa, nierozsądna. Cała religijność Ŝydowska
opierała się na skrupulatnym przestrzeganiu nakazów zakonu.
Posłuszeństwo zakonowi wymagało więc od człowieka nieprzeciętnej
gorliwości. Nie było rzeczą łatwą ani wygodną, a często nawet dosyć kłopotliwą.
Weźmy pod uwagę sprawę sabatu. Człowiek wiedział, jaki odcinek
drogi mógł przejść w dniu sabatu. CięŜar noszony przez niego w tym
dniu nie mógł przekroczyć wagi dwóch suszonych fig. W sabat nie moŜna
było przygotować posiłku. JeŜeli chodzi o zdrowie człowieka, to w sabat
moŜna było jedynie starać się o jego nie pogarszanie się, a nie o polepszenie.
Jeszcze w dzisiejszych czasach ortodoksyjni śydzi w dniu sabatu nie
zapalają ognia ani nie włączają światła elektrycznego. JeŜeli ogień ma być
podtrzymywany na palenisku, do zadania tego wynajmuje się poganina.
JeŜeli śyd jest dosyć bogaty, moŜe sobie zainstalować automat, który w
dniu sabatu sam będzie włączał światło. Nie jest to powód do śmiechu,
lecz do podziwu. Przestrzeganie praw zakonu nie jest rzeczą łatwą. Nikt
nie zechciałby się na to zdecydować, gdyby nie był gorliwym wyznawcą
swojej religii. śydzi byli i są gorliwymi. Paweł przyznaje im to, choć dodaje,
Ŝe gorliwość ta jest niewłaściwie ukierunkowana. W Czwartej Księdze
Machabejskiej spotykamy dziwne wydarzenie dotyczące kapłana Eleazara.
Postawiono go przed Antiochem Epifanesem, który postanowił
112
zbeszcześcić religię Ŝydowską. Antioch nakazał mu spoŜycie wieprzowiny.
Kapłan odmówił. „My, Epifanesie – powiedział – Ŝaden inny przymus
nie uwaŜamy za tak wielki, jak przymus posłuszeństwa zakonowi”. Odmówił
nawet dotknięcia wieprzowiny. „Nie, nie uczynię tego, gdybyś
nawet miał wyłupić moje oczy i spalić moje ciało”. Gdyby musiał umrzeć,
jego poprzednicy przyjęliby go jako „świętego i czystego”. Antioch nakazał
chłostę. „Jego ciało było pocięte batogami, z ran obficie sączyła się
krew”. Kapłan upadł kopnięty przez Ŝołnierza. W końcu podano mu do
zjedzenia kawałek zapakowanej wołowiny, by później oskarŜać go o spoŜywanie
wieprzowiny. Odmówił. W końcu został zamordowany. Umierając
powiedział: „Umieram w straszliwych cierpieniach dla sprawy Twego
zakonu”. „Odmówił – powiada autor – nawet naraŜając się na śmierć z
powodu zakonu”. O co tu zasadniczo chodziło? O jedzenie wieprzowiny.
To niewiarygodne, jak człowiek moŜe umierać z powodu takiego jak ten
zakaz. A jednak śydzi umierali. Oni naprawdę byli gorliwymi wyznawcami
zakonu. Nikt temu nie zaprzeczy. Byli przekonani, Ŝe czyniąc to
okazują wierność wobec Boga. Nikt nie odmówi im rozpaczliwej gorliwości
w słuŜbie Bogu.
Przez tego rodzaju posłuszeństwo zakonowi, jak śydzi uwaŜali, człowiek
wchodzi do społeczności z Bogiem. Nic tak dobrze nie określa ich
postawy jak trzy klasy, na które dzielili oni całą ludzkość. Jedną grupę
stanowili ludzie dobrzy, którzy chylili się na właściwą stronę; w drugiej
byli źli, którzy posiadali saldo ujemne; trzecią stanowili połowiczni, których
jeden dobry uczynek mógł uczynić dobrymi. Wszystko polegało tu
na osiągnięciu i zapracowaniu. Do tych wszystkich Paweł powiada:
„Chrystus jest końcem zakonu”, co znaczy: Chrystus jest końcem legalizmu.
Stosunki między Bogiem i człowiekiem nie układają się tak jak między
lichwiarzem i dłuŜnikiem, między pracownikiem i właścicielem dóbr,
między sędzią i osobą sądzoną. PoniewaŜ Jezus Chrystus Ŝył i przyniósł
ludziom dobrą nowinę, człowiek nie stoi juŜ przed zadaniem zadośćuczynienia
sprawiedliwości BoŜej; moŜe jedynie przyjąć miłość BoŜą. Nie
stara się juŜ zdobyć przychylności Boga, moŜe jedynie przyjąć łaskę, miłość
i miłosierdzie, które Bóg swobodnie mu oferuje.
By wyjaśnić tę sprawę Paweł przytacza dwa teksty ze Starego Testamentu.
Pierwszy pochodzi z 3 MjŜ 18,5, gdzie mówi się, Ŝe przez drobiazgowe
wypełnienie zakonu człowiek znajduje Ŝycie. To prawda – ale nikt
tego jeszcze nie dokonał z prostej przyczyny, Ŝe ludzka niedoskonałość
nie jest w stanie zadowolić boskiej doskonałości. Następnie Paweł przytacza
tekst z 5 MjŜ 30,12-13. MojŜesz mówi tam o tym, Ŝe zakon BoŜy nie
jest rzeczą odległą, nieosiągalną i niemoŜliwą, jest on w ustach, w Ŝyciu i
113
w sercu człowieka. Paweł alegoryzuje ten tekst. To nie nasz wysiłek
sprowadził Chrystusa na świat czy wzbudził Go z martwych. Swojej dobroci
nie zdobywamy własnym wysiłkiem. Wszystko to zostało za nas
dokonane, a my mamy jedynie to przyjąć.
Wiersze 9 i 10 są bardzo waŜne, poniewaŜ zawierają podstawowe
prawdy wczesnochrześcijańskiego credo.
1. Człowiek musi powiedzieć: Jezus Chrystus jest Panem. Słowo Pan
znaczy kirios. Jest to kluczowe słowo we wczesnym chrześcijaństwie.
Jego znaczenie jest następujące.
a) Jest to normalne określenie na wyraŜenie szacunku jak polskie
„pan”, francuskie „monsieur”, czy niemieckie „herr”.
b) Był to tytuł rzymskiego cesarza.
c) Tak określano równieŜ greckich bogów. Przed słowem tym zwykle
stało imię własnego boga. Kirios Serapis znaczyło Pan Serapis.
d) W greckim przekładzie hebrajskiego Pisma Świętego słowo kirios
zwykle oznaczało imię Boga Jahwe. A więc jeŜeli ktoś nazywał Jezusa
kirios, przez to samo stawiał Go na równi z cesarzem i Bogiem, udzielał
Mu szczególnego miejsca w swoim Ŝyciu, okazywał posłuszeństwo i oddawał
boską cześć. Określenie Jezusa terminem kirios, to stawianie Go
ponad przeciętność. Człowiek stający się chrześcijaninem musiał wiedzieć
o szczególnej wyjątkowości Jezusa Chrystusa.
2. Człowiek musi wierzyć, Ŝe Jezus Chrystus powstał z martwych.
Zmartwychwstanie było zasadniczą treścią chrześcijańskiej wiary. Chrześcijanin
musiał wierzyć nie tylko w to, Ŝe Jezus Chrystus Ŝył, ale Ŝe Jezus
Chrystus Ŝyje. Trzeba było wiedzieć nie tylko o Chrystusie, lecz znać
Chrystusa. Człowiek poznający Chrystusa nie studiuje postaci historycznej,
lecz Ŝyje w jej obecności. Musi on poznać nie tylko ofiarę Chrystusa,
lecz i Jego zwycięstwo. Musi poznać nie tylko Chrystusa męczennika, ale i
Chrystusa zwycięzcę.
3. Człowiek musi nie tylko wierzyć w sercu, ale i wyznawać swoimi
ustami. Chrześcijaństwo to wiara plus jej wyznawanie. Wymaga to wydawania
świadectwa przed ludźmi. Nie tylko Bóg, ale i nasi bliźni powinni
wiedzieć, Ŝe jesteśmy chrześcijanami. Człowiek publicznie musi zadeklarować
się po której stronie się znajduje.
śyd nie potrafiłby uwierzyć, Ŝe droga do Boga nie prowadzi przez zakon;
przybliŜenie się do Boga przez wiarę było czymś zupełnie nowym i
niepojętym. Trudno mu było teŜ uwierzyć, Ŝe Bóg otworzył drzwi zbawienia
dla wszystkich. PrzecieŜ poganie znajdowali się w zupełnie innej
sytuacji niŜ śydzi. Na poparcie swego punktu widzenia Paweł przytacza
114
teksty ze Starego Testamentu. Pierwszy z nich pochodzi z Iz 28,16: „Kto
wierzy, ten się nie zachwieje”. Nic nie mówi się tutaj o zakonie, podstawową
zasadą jest wiara. Drugi tekst pochodzi z proroctwa Joela 3,5:
„KaŜdy, kto będzie wzywał imienia Pana, będzie wybawiony”. Nie ma tu
ograniczeń, obietnica naleŜy do wszystkich i dlatego nie ma róŜnicy między
Grekiem a śydem.
Tak więc tekst ten jest apelem do śydów, by odwrócili się od legalizmu
i weszli na drogę łaski, by uświadomili sobie, Ŝe ich gorliwość jest
próŜna i niewłaściwie ukierunkowana. Jest to apel do przysłuchania się
prorokom, którzy juŜ dawno temu wiarę uwaŜali za jedyną drogę do Boga,
dostępną dla kaŜdego człowieka.
Zgubne działanie wymówek (10,14-21)
Wszyscy komentatorzy są zgodni co do tego, Ŝe jest to jeden z najtrudniejszych
i najbardziej niejasnych fragmentów Listu do Rzymian.
Nawet wydaje się nam, Ŝe nie jest to tekst dokończony. Jego treść jest
sformułowana w postaci telegraficznych skrótów. A moŜe jest to skrót
kazania, jakie Paweł zwykle wygłaszał do śydów, przekonując ich o niewłaściwej
postawie?
Zasadniczo schemat tego fragmentu jest następujący: w poprzednim
tekście Paweł dowodził, Ŝe droga do Boga prowadzi nie przez uczynki i
legalizm, lecz wiarę i ufność. Powstaje jednak pytanie: A jeŜeli śydzi nie
wiedzieli o tym? Paweł odpowiada na to pytanie, róŜnie formułując swoje
myśli i za kaŜdym razem przytaczając dowody z Pisma Świętego.
Przyjrzyjmy się bliŜej tym wątpliwościom i tekstom biblijnym, które
na nie odpowiadają.
1. Pierwsza wątpliwość czy zarzut brzmi następująco: „Nie moŜna
wierzyć w Niego, jeŜeli się o Nim nie słyszało. Nie moŜna o Nim usłyszeć,
jeŜeli ktoś nie będzie głosił dobrej nowiny. Nie moŜe być zwiastunów
dobrej nowiny, jeŜeli Bóg nie wyśle ich do tego zadania”. Paweł
odpowiada na ten zarzut cytując Iz 52,7. Prorok wyraŜa radość z powodu
tych, którzy przynoszą dobre wieści. Paweł odpowiada więc: „Nie moŜecie
powiedzieć, Ŝe nie ma posłańca; Izajasz, który Ŝył juŜ dawno temu,
podaje charakterystykę i opis tych posłańców”.
2. Drugi zarzut to: „Ale właściwie to Izrael nie słyszał dobrej nowiny,
i co ty na to?” Paweł odpowiada: „Niewiarę Izraela moŜna byłoby juŜ
przewidzieć, poniewaŜ Izrael ze smutkiem powiada: Panie, kto uwierzył
wieści naszej? (53,1)”. To prawda, Izrael nie przyjął i nie usłuchał dobrej
115
wieści od Boga, trzymając się raczej pustej formy; historia lubi powtarzać
się.
3. Trzeci zarzut jest odwróceniem pierwszego: „A co jeŜeli nie przyjmę
za fakt oczywisty, Ŝe oni usłyszeli? Co, jeŜeli będę twierdził, Ŝe nie
mieli oni okazji do usłyszenia?” Tym razem Paweł cytuje Ps 19,5: „A
jednak po całej ziemi rozbrzmiewa ich dźwięk i do krańców świata dochodzą
ich słowa”. Inaczej mówiąc powiada on: „Nie moŜecie powiedzieć,
Ŝe Izrael nigdy nie miał moŜliwości usłyszenia dobrej nowiny; Pismo
Święte wyraźnie powiada, Ŝe poselstwo BoŜe rozeszło się po całym
świecie. W obliczu tego oświadczenia nikt nie moŜe powiedzieć, Ŝe nie
miał moŜliwości usłyszenia”.
4. Czwarty zarzut: „A jeŜeli Izrael nie zrozumiał?” Chodzi tu o to, Ŝe
poselstwo to mogło być trudne do zrozumienia, po prostu niepojęte dla
umysłu ludzkiego. JeŜeli nawet Izrael słyszał je, nie mógł w pełni zrozumieć
jego treści i znaczenia”. I tu właśnie omawiany przez nas fragment
Pisma staje się naprawdę trudny. Paweł odpowiada: „Izrael mógł nie zrozumieć,
ale poganie zrozumieli. Gdy poselstwo to niespodziewanie dotarło
do nich, w mig zrozumieli, o co chodzi”. Na dowód tego Paweł przytacza
dwa teksty ze Starego Testamentu. Pierwszy pochodzi z 5 MjŜ 32,21,
gdzie Bóg powiada, Ŝe ze względu na nieposłuszeństwo i bunt Izraela,
swoją przychylność okaŜe innemu ludowi i w ten sposób naród wybrany
będzie zazdrościć narodowi, który nie był narodem, i będzie gniewać się
na tych, którzy nie mieli takiej jak on moŜliwości zrozumienia. Drugi
tekst pochodzi z Iz 65,1. Bóg powiada tam, Ŝe w jakiś dziwny sposób
został On znaleziony przez tych, którzy Go nie szukali.
W końcu Paweł zauwaŜa, Ŝe w ciągu całej historii Bóg wyciągał ręce
do Izraela, który stale okazywał swoje nieposłuszeństwo, sprzeciw i przekorę.
Fragment ten moŜe wydawać się nam dziwny i nie przekonywujący, a
niektóre teksty starotestamentowe po prostu wyrwane z kontekstu i mówiące
o czymś zupełnie innym. Mimo to fragment ten zawiera pewne
stałe i nieprzemijające wartości. Mówi się tu mianowicie o tym, Ŝe pewne
rodzaje ignorancji są niewybaczalne.
1. Istnieje ignorancja wynikająca z lekcewaŜącego stosunku do poznania.
Ogólnie przyjęta zasada powiada: uczciwa nieznajomość pewnych
spraw jest obroną, ale zaniedbywanie poznania jest niewybaczalne. Człowiek
nie moŜe być sądzony za to, czego nie miał moŜliwości poznać;
moŜe jednak być sądzony za zaniedbywanie poznania tego, co stale było
mu dostępne. I tu na przykład, jeŜeli ktoś podpisuje umowę bez zapozna116
nia się z jej warunkami, to nie moŜe później narzekać, Ŝe warunki te nie są
takie, jakie się spodziewał. JeŜeli mamy moŜliwość, ale odpowiednio nie
przygotujemy się do danego zadania, musimy być pociągnięci do odpowiedzialności.
Człowiek odpowiada za lekcewaŜenie poznania tego, o
czym musiał wiedzieć.
2. Inna ignorancja pochodzi z rozmyślnej ślepoty. Człowiek ma moŜliwość
odgrodzenia się od wszystkiego tego, czego nie chce wiedzieć i
odwrócić uszy od tego, czego nie chce słyszeć. MoŜe być świadomym
tego, Ŝe niektóre zwyczaje, niektóre wymówki, pewien rodzaj Ŝycia, określone
towarzystwo doprowadzi do tragedii. Ktoś moŜe mu wyraźnie o tym
powiedzieć, skutki takiego zachowania się moŜe on widzieć w Ŝyciu innych
ludzi, ale mimo tego nie zechce potraktować tego powaŜnie. Przymykanie
oczu na niektóre sprawy czasem moŜe być zaletą, w większości
jednak wypadków jest to powaŜna wada.
3. Jeszcze inna ignorancja w istocie jest samym kłamstwem. Rzeczy
niewątpliwych jest o wiele mniej aniŜeli przypuszczamy. Właściwie to
bardzo rzadko uczciwie powiadamy: „Nigdy nie spodziewałem się, aby
wszystko to mogło tak się skończyć”. Bóg dał nam sumienie i przewodnictwo
swego Ducha Świętego, ale często uwaŜamy się za niedoinformowanych,
chociaŜ w szczerości serca moglibyśmy przyznać, Ŝe od początku
znaliśmy prawdę.
Jeszcze jedno trzeba powiedzieć w związku z tym tekstem. JeŜeli pamiętamy
cały tok prowadzonej tu dyskusji, musi zastanowić nas jeszcze
jedna sprawa. Jest sprzeczność i paradoks. Przez cały czas Paweł obciąŜa
śydów osobistą odpowiedzialnością. Powinni byli lepiej poznać, mieli ku
temu okazję. Fragment ten kończy się obrazem Boga wyciągającego ręce
ku ludowi Ŝydowskiemu, który odrzuca ten gest miłości. A na początku
mówił, Ŝe wszystko zaleŜy od Boga, Ŝe człowiek jak glina w ręku garncarza
nic w tej sprawie nie ma do powiedzenia. Dwie sprawy Paweł postawił
obok siebie: wszystko zaleŜy od wyboru człowieka. Dylematu tego
nawet nie usiłuje rozwiązać, poniewaŜ takowego nie ma. Jest to dylemat
ludzkiego przeŜycia. Wiemy, Ŝe człowiek kieruje wszystkim, a jednocześnie
wiemy, Ŝe posiadamy wolną wolę i dlatego moŜemy przyjąć lub odrzucić
dar BoŜy. Właśnie fakt ten pozostaje bez odpowiedzi. Jest to paradoks
ludzkiej sytuacji, którą kieruje Bóg, a mimo to człowiek posiada
wolną wolę. Nie znaczy to, Ŝe Paweł zaprzeczał samemu sobie, po prostu
najpierw podszedł do tego problemu ze strony boskiej, a potem z ludzkiej.
117
Zatwardzenie serca (11,1-12)
Nasuwa się przy tym jedno pytanie, które szczególnie śyd musiał postawić.
Czy znaczy to, Ŝe Bóg odrzucił swój lud? Pytania tego serce Pawła
nie mogło znieść. Ostatecznie sam był członkiem tego ludu. Dlatego wraca
do pojęcia, które złotą nicią snuje się przez cały Stary Testament.
Eliasz przeŜywał kiedyś bardzo cięŜkie chwile (1 Krl 19; 10-14). Doszedł
do wniosku, Ŝe tylko on sam jeden pozostał wierny Bogu. Bóg jednak
powiedział mu, Ŝe jeszcze siedem tysięcy Izraelitów nie skłoniło swoich
kolan przed Baalem. Tak więc w myśli Ŝydowskiej istniało pojęcie Reszty.
Prorocy nawet zauwaŜyli, Ŝe nie było takiego czasu w przeszłości i nie
będzie takiego w przyszłości, by cały naród był wierny Bogu; w obrębie
narodu zawsze była reszta, która zawsze była wierna i nigdy nie poszła na
kompromis wiary. Jeden za drugim prorocy potwierdzali tę prawdę. Amos
(9,8-10) porównuje Boga do rolnika, który przy pomocy sita oczyszcza
swoje ziarno. Micheasz (2,12; 5,3) widzi Boga zgromadzającego resztę
Izraela. Sofoniasz (3,12-13) mówi o tym samym. Jeremiasz mówi o
zgromadzeniu tej reszty ze wszystkich krajów świata (23,3). Ezechiel,
indywidualista, był przekonany, Ŝe człowiek nie moŜe być zbawiony na
podstawie narodowej czy odziedziczonej sprawiedliwości; sprawiedliwy
zachowuje swoją duszę na podstawie własnej sprawiedliwości
(14,14.20.22). Pojęcie to najczęściej występuje u Izajasza. Swego syna
nazywa on Szear-Jaszuw, co znaczy Reszta ocaleje. Stale powraca on do
pojęcia wiernej reszty, która zostanie zbawiona przez Boga (Iz 7,3; 8,2.18;
9,12; 20,21; 6,9-13).
Pojawia się tu niezwykła prawda. Jak powiada jeden komentator, „Ŝaden
Kościół ani naród nie dostępuje zbawienia masowo”. Pojęcie ludu
wybranego nie powinno przysłaniać nam tej prawdy. Społeczność z Bogiem
zaleŜy od indywidualnej postawy. Człowiek musi oddać swoje serce,
podporządkować Bogu całe swoje Ŝycie. Bóg nie powołuje ludzi tłumnie,
ma On „swoje własne podejście do kaŜdego serca”. Człowiek nie jest
zbawiony ze względu na swoją przynaleŜność do rodziny, odziedziczoną
sprawiedliwość; jego zbawienie zaleŜy od osobistej decyzji wobec Boga.
Cały naród w swojej zbiorowości nie stanowi ludu wybranego. Do reszty
naleŜą poszczególni ludzie, którzy oddali swoje serca Bogu i są Mu posłuszni.
Resztę stanowi grupa poświęconych i oddanych Bogu ludzi w
obrębie narodu.
I tu Paweł dowodzi, Ŝe naród Ŝydowski nie został odrzucony; to nie
naród jako całość, lecz jego reszta, wyodrębniająca się swoją wiernością,
stanowi prawdziwych śydów.
118
A co z innymi? I tu nawiedza Pawła dziwna myśl. Jego zdaniem, Bóg
posyła na nich pewnego rodzaju odrętwienie, apatię, senność, która nie
pozwala im usłyszeć poselstwa. Na dowód tego przytacza niektóre myśli
ze Starego Testamentu (5 MjŜ 29,4; Iz 6,9-10; 29,10). Cytuje Psalm
69,22-23: „Niechaj stół ich stanie się dla nich pułapką”. Oto ludzie siedzą
przy bogato zastawionym stole; ich beztroska, ich pewność siebie i poczucie
bezpieczeństwa staje się tragedią. Czują się tak swobodnie, tak
wygodnie siedzą, są tak pewni swego bezpieczeństwa, Ŝe bez trudu stają
się łupem nieprzyjaciela. Tacy właśnie byli śydzi. Byli tak pewni siebie,
tak bardzo zadowoleni z siebie, tak wiele łączyli z pojęciem narodu wybranego,
Ŝe właśnie na tym punkcie potknęli się i upadli. Nadejdzie dzień,
gdy zupełnie oślepną i jako niewidomi będą chodzić po omacku. W wierszu
7 słowo „zatwardzić” pochodzi od greckiego porun. Rzeczownik porozis
lepiej odda nam znaczenie tego słowa. Jest to zwrot medyczny,
oznaczający zgrubienie skóry, twardziznę. Szczególnie określano tym
słowem zgrubienie w miejscu zrostu złamanej kości. Takie samo zgrubienie
narosło wokół serca ludzi. Jakakolwiek cześć ciała pokryta tego rodzaju
naroślą traci czucie, staje się nieczuła. Tak samo nieczułe stały się
umysły całej masy ludzi; nie mogą one słyszeć ani czuć apelu BoŜego. To
samo staje się z pojedynczym człowiekiem. JeŜeli dosyć długo idzie on
swoją własną drogą, stopniowo traci odczucie rzeczy pięknych. JeŜeli
trwa w grzechu, z czasem zatraci odczucie odrazy wobec grzechu i fascynacji
dobrem. JeŜeli dosyć długo Ŝyje w nieznośnych warunkach, z czasem
przestaje zwracać na nie uwagę, Zgrubienie więc moŜe pojawić się
zarówno na ręku, jak i na sercu. Nieszczęściem tym zostały dotknięte
masy ludu izraelskiego. Niech Bóg nas od tego broni!
Paweł ma tu coś więcej do powiedzenia. Tragedię tę Bóg wykorzystał
w dobrym celu, poniewaŜ nieczułość Izraela umoŜliwiła wejście poganom.
PoniewaŜ Izrael nie zechciał przyjąć dobrej nowiny, została ona
skierowana do ludzi, którzy powitali ją z wielką radością. JeŜeli przez to
Izrael wzbogacił świat, to jakŜe wielkim bogactwem będzie jego powrót
do Boga?
A więc w końcu po tragedii przychodzi nadzieja. Izrael stał się nieczuły,
cały naród zachorował na ocięŜałość serca; poganie przez wiarę i ufność
stają się odbiorcami miłości BoŜej; przyjdzie jednak dzień, gdy miłość
BoŜa odmiękczy zatwardziałe serca i poganin poda rękę śydowi.
Paweł jest przekonany, Ŝe ostatecznie nic nie jest w stanie pokonać miłości
BoŜej.
119
Dzika oliwka – przywilej i ostrzeŜenie (11,13-24)
Do tego czasu Paweł rozmawiał z śydami, a teraz zwraca się do pogan.
Jest on apostołem pogan, ale mimo to nie moŜe zapomnieć o swoim
narodzie. Właściwie powiada tu, Ŝe jego głównym zadaniem, przez opowiadanie
ewangelii poganom, jest pobudzenie śydów do zawiści. Najlepszym
sposobem zainteresowania kogoś chrześcijaństwem jest pokazanie,
czego chrześcijaństwo to moŜe dokonać. Pewien Ŝołnierz został ranny w
czasie bitwy. Kapelan przypełzał do niego, udzielając mu niezbędnej pomocy.
Czekał przy nim aŜ do chwili odwrotu swoich wojsk. W upale południa
omdlewając z pragnienia poił go swoim zapasem wody. W czasie
zimnej nocy okrywał go swoim płaszczem. W końcu ranny podniósł swój
wzrok na kapelana. „Człowieku – powiedział – czy ty jesteś chrześcijaninem?”
„Staram się nim być” – odpowiedział kapelan. „JeŜeli tak – ciągnął
dalej ranny – jeŜeli chrześcijaństwo uczy postępować tak jak ty to robisz
wobec mnie, to powiedz mi o tym chrześcijaństwie coś więcej”. To chrześcijaństwo
w działaniu skłoniło go do zainteresowania się wiarą, która
czyniła ludzi tak ofiarnymi. Paweł oczekiwał nadejścia tego dnia, gdy
śydzi zobaczą, co chrześcijaństwo uczyniło dla pogan i wtedy sami zapragną
tej samej wiary.
Nawrócenie śydów niezmiernie ucieszyłoby Pawła. Skoro przez ich
odrzucenie pogański świat pojednał się z Bogiem, to jakŜe wielką chwałą
byłoby ich przyjęcie. JeŜeli tragedia odrzucenia miała tak cudowne skutki,
to jakŜe wielkie będzie ich chwalebne przyjęcie? Paweł stwierdza jedynie,
Ŝe byłoby to po prostu zmartwychwstanie.
Przytaczając dwa obrazy Paweł dowodzi, Ŝe śydzi nie zostali całkowicie
i ostatecznie odrzuceni. Całe poŜywienie musiało być święte przed
Bogiem. Przed spoŜyciem naleŜało ofiarować je Bogu. Zakon nakazywał
(4 MjŜ 15,19-20), by pierwszy wypiek z przygotowanego ciasta został
ofiarowany Bogu; po dokonaniu tego całe ciasto stawało się święte. Ofiarowanie
pierwszego bochenka uświęcało całość. Powszechną praktyką
było sadzenie świętych drzew na miejscach poświęconych bogom. Gdy
młode drzewko zostało zasadzone, było ono poświęcone Bogu; kaŜdy
gałązka pochodząca z tego drzewa była przez to święta. Nie trzeba było
poświęcać kaŜdej gałązki oddzielnie, poświęcenie drzewa uświęcało
wszystkie jego gałęzie. Z tego Paweł wyprowadza następujący wniosek:
patriarchowie byli świętymi wobec Boga, w szczególny sposób usłyszeli
oni głos BoŜy i podporządkowali się słowu Boga; w jakiś szczególny sposób
zostali oni wybrani i poświęceni przez Boga. Od nich wywodzi się
cały naród, i tak jak poświęcenie pierwszego bochenka uświęca cały zaczyn
i jak poświęcenie sadzonki uświęca całe drzewo, tak szczególne
120
poświęcenie protoplastów narodu uświęca cały naród. Tkwi tu jedna
prawda. Reszta Izraela nie była w stanie uczynić siebie świętą, uświęcającą
wiarę przejmowała od swoich poprzedników, przodków. KaŜdy z nas
Ŝyje w jakiejś mierze na duchowym kapitale przeszłości. Nikt z nas nie
jest człowiekiem zupełnie niezaleŜnym. Jesteśmy ukształtowani przez
poboŜność swoich rodziców i dziadków; jeŜeli nawet odeszliśmy od poglądów
naszych przodków i przez to poniŜyliśmy ich dobre imię, to mimo
wszystko nie moŜemy twierdzić, Ŝe przeszłość nie ma Ŝadnego wpływu na
nasze Ŝycie.
Następnie Paweł przytacza dosyć długą alegorię. Prorocy przedstawiali
Izraela jako drzewo oliwne w ogrodzie BoŜym. Było to rzeczą naturalną,
poniewaŜ drzewo oliwne jest najbardziej rozpowszechnionym i bardzo
uŜytecznym drzewem w basenie Morza Śródziemnego. „Zielonym drzewem
oliwnym zdobnym w piękne owoce nazwał ciebie Pan” (Jr 11,16).
„Pędy jego rozrosną się i będzie okazały jak drzewo oliwne” (Oz 14,6).
Paweł myśli o poganach jako o gałązkach dzikiego drzewa oliwnego,
którym jest Izrael. Z punktu praktyki ogrodniczej obraz Pawła jest nierealny.
To gałązkę szlachetnej oliwki wszczepia się w pień oliwki dzikiej i
w ten sposób otrzymuje się dorodne owoce. Procesu wszczepiania podanego
przez Pawła nigdy się nie praktykuje, poniewaŜ nigdy nie daje on
oczekiwanych rezultatów. Jednak zasadniczo nie chodzi o to. Paweł wykazuje
raczej, Ŝe poganie byli pustym, dzikim krzewem, a teraz, przez akt
łaski BoŜej zostali wszczepieni do bogatego i dobrze owocującego drzewa
oliwnego.
Przytaczając ten obraz Paweł ma nam do powiedzenia dwie rzeczy.
1. Jest to słowo ostrzeŜenia. Poganie łatwo mogliby przyjąć postawę
lekcewaŜącą wobec śydów. CzyŜ nie po to śydzi zostali odrzuceni, aby
oni mogli wejść? PoniewaŜ śydzi w całym świecie byli powszechnie nienawidzeni,
zajęcie takiej postawy było rzeczą bardzo łatwą. OstrzeŜenie
Pawła jest wciąŜ aktualne. Właściwie powiada on: nie byłoby chrześcijaństwa,
gdyby najpierw nie było judaizmu. Judaizm jest korzeniem, z którego
wyrasta chrześcijaństwo. Byłoby źle, gdyby Kościół chrześcijański
zapomniał o długu wdzięczności wobec korzenia, z którego sam wyrasta.
Kościół chrześcijański nie moŜe inaczej spłacić swego długu wobec judaizmu
jak tylko przez zbliŜenie chrześcijaństwa do śydów. Tak więc Paweł
ostrzega pogan przed pogardliwym stosunkiem wobec śydów. Skoro
prawdziwe gałęzie zostały odłamane z powodu niewiary, to jeszcze łatwiej
to samo moŜe stać się z gałęziami zaszczepionymi.
121
2. Jest to słowo nadziei. Poganie doświadczyli na sobie łaski BoŜej, a
śydzi surowości BoŜej. JeŜeli poganie pozostaną w wierze, to równieŜ
pozostaną i w łasce. JeŜeli śydzi znowu staną się wierzącymi, to teŜ zostaną
wszczepieni, gdyŜ, jak powiada Paweł, skoro wszczepienie obcej
dzikiej gałązki było rzeczą moŜliwą, to o ileŜ bardziej moŜliwą rzeczą
będzie wszczepienie szlachetnych gałązek do swego pnia. Paweł wciąŜ
marzy o powrocie śydów do Boga.
W tekście tym wiele rzeczy jest zawiłych i trudnych do zrozumienia.
Zawiera on obrazy, które nie występują w świecie współczesnym, chociaŜ
jedna rzecz jest bardzo wyraźna: związek między judaizmem i chrześcijaństwem,
związek między starym a nowym. Jest to odpowiedź dla tych,
którzy odrzucają Stary Testament, uwaŜając go za pisma Ŝydowskie, nie
mające nic wspólnego z chrześcijaństwem. Głupcem jest ten, który odrzuca
drabinę, dzięki której wspiął się tak wysoko. Niemądra byłaby to gałąź,
która odcinałaby się od swego pnia. Nowa wiara wyrasta ze starej. Wiara
Ŝydowska jest korzeniem, z którego wyrosło chrześcijaństwo. Koniec
nadejdzie wtedy, gdy dzika oliwka i oliwka szlachetna staną się jednym,
gdy wszystkie gałązki zostaną wszczepione w jeden pień.
Aby wszystko było z miłosierdzia (11,25-32)
Teraz Paweł zbliŜa się ku końcowi swego rozwaŜania. Zastanawiał się
nad niezmiernie smutną dla śyda sytuacją. Szukał jakichś wyjaśnień faktu,
Ŝe Syn BoŜy po przyjściu na świat został odrzucony przez lud BoŜy.
Paweł nigdy nie przymykał oczu na ten tragiczny fakt, i stopniowo przekonuje
się, Ŝe wszystko to znajdowało się w planach BoŜych. To prawa,
śydzi odrzucili Chrystusa, ale stało się to tylko po to, by Chrystus został
poznany przez pogan. Stawiając cele BoŜe na pierwszym miejscu, Paweł
twierdzi i udowadnia, Ŝe to sam Bóg zatwardził serca śydów, aby przez to
umoŜliwić wejście poganom; mimo to, choć moŜe wydawać się to
sprzecznością, Paweł obciąŜa śydów osobistą odpowiedzialnością za
odrzucenie daru BoŜego. Zwraca uwagę na suwerenność Boga i jednocześnie
ludzką odpowiedzialność. Przy końcu tego dłuŜszego fragmentu zauwaŜamy
nutę nadziei. Jego dowodzenie jest trochę skomplikowane, dlatego
zechciejmy kolejno omówić poszczególne myśli.
1. Paweł był przekonany, Ŝe zatwardzenie serc śydów nie było czymś
całkowitym i ostatecznym. Miało to posłuŜyć określonemu celowi, a po
jego spełnieniu zatwardziałość zostanie usunięta. Miało to otworzyć drzwi
poganom, zaś po ich wejściu wszystko wróci do poprzedniego stanu.
122
2. Paweł omawia paradoksalną sytuację śydów w BoŜym planie zbawienia.
Aby dać moŜliwość poganom i przez to wypełnić uniwersalne
przeznaczenie ewangelii, śydzi stali się nieprzyjaciółmi Boga. Paweł
uŜywa tutaj słowa echtroi. Jest to trudne do przetłumaczenia słowo, poniewaŜ
występuje ono w stronie czynnej i biernej. MoŜe oznaczać zarówno
wrogi jak i nienawidzony, nienawidzieć lub znienawidzony. MoŜliwe,
Ŝe w tym wypadku słowu temu naleŜałoby nadać obydwa znaczenia. śydzi
byli wrogo usposobieni do Boga i odrzucili Jego dar, dlatego znaleźli
się pod Jego gniewem. W takiej sytuacji znajdują się teraz. Istnieje jednak
inny fakt odnoszący się do śydów. Byli oni ludem wybranym i zajmowali
szczególne miejsce w planach BoŜych. Bez względu na ich zachowanie
się Bóg nie moŜe zmienić swego słowa i nie wycofuje swoich obietnic.
BoŜa obietnica została dana ojcom i musi ona być wypełniona. Dlatego
Paweł jest przekonany, i na dowód tego przytacza tekst z Iz 59,20-21
mówiący o tym, Ŝe odrzucenie śydów nie jest ostateczne. W końcu i oni
będą mogli przyłączyć się do rzeszy zbawionych. W tej chwili przez ich
nieposłuszeństwo poganie przez Chrystusa korzystają z miłosierdzia BoŜego,
ale w końcu miłosierdzie to obejmie i śydów.
3. A teraz Paweł wypowiada niezwykłą myśl. „Bóg poddał wszystkich
– powiada on – w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad wszystkimi zmiłować”.
Paweł jest przekonany, Ŝe Ŝaden człowiek jakiejkolwiek narodowości
nie jest w stanie zdobyć, zapracować czy zasłuŜyć na swoje zbawienie.
Gdyby śydzi byli całkowicie posłuszni woli BoŜej, mogliby domagać
się od Boga zasłuŜonego przez siebie zbawienia. Bóg sprowadził
na śydów nieposłuszeństwo, aby Jego zbawienie stało się dla nich niepodwaŜalnym
aktem miłosierdzia i było zupełnie niezaleŜne od uczynków.
Cały ten proces został z góry zaplanowany, aby ani śyd czy poganin
nie mogli uzyskać zbawienia poza obrębem miłosierdzia BoŜego.
Mimo wszystko w dowodzeniu Pawła tkwi jedna niezwykła rzecz.
MoŜe ona wydawać się nam dziwna. W wielu wypadkach jego „dowody”
mogą wydawać się nam nieprzekonywujące. Czasem nasze umysły i serca
po prostu wzdrygają się na dźwięk jego słów. Jednak argument ten nie jest
oderwany od tematu, poniewaŜ opiera się on na filozofii historii. Według
Pawła, Bóg sprawuje kontrolę nad biegiem historii. Wszystkie wydarzenia
zmierzają do jednego celu. Nawet najsmutniejsze fakty nie są poza obrębem
woli i celu BoŜego. Wszystkie wydarzenia zawsze mają określony
sens. Cel BoŜy nie podlega zachwianiu czy zmianom. Pewne dziecko
stojąc przy oknie i przyglądając się szalejącej na zewnątrz burzy, powiedziało:
„Chyba dzisiaj Bóg stracił panowanie nad wiatrem”. Według Pawła
coś podobnego nigdy się nie dzieje. Rzeczy i ludzie, pewne procesy i
123
narody nigdy nie są poza zakresem kontroli BoŜej. Wszystko słuŜy celowi
BoŜemu. W tym miejscu Paweł dodałby jeszcze inne swoje przekonanie, a
mianowicie, Ŝe celem BoŜym jest zbawienie, a nie potępienie. Paweł chyba
powiedziałby, Ŝe Bóg tak wszystko ułoŜył, by zbawić ludzi nawet pomimo
ich woli. Ostatecznie to nie gniew BoŜy prześladuje ludzi, lecz Jego
miłość.
Sytuacja Izraela była podobna do tej, którą tak obrazowo przedstawia
Francis Thompson w swoim utworze pt. The Hound of Heaven.
Uciekałem od Niego dniami i nocami
Uciekałem przez całe lata;
Kluczyłem labiryntami krętych dróg
Swego umysłu, a w końcu łzami
Zasłaniałem się przed Nim i śmiechem.
..........................................
Nagle powoli, krokiem miarowym,
Z określoną szybkością,
Wszyscy zaczęli mnie bić,
A najbardziej mnie bił Jego Głos:
„Wszystko cię zdradzi skoro Mnie zdradziłeś”.
Nadszedł czas, gdy biedny uciekinier został powalony na ziemię i zbity.
Nagi oczekiwałem na uderzenie Twojej miłości
Obciosywałeś mnie z chłodnego uporu,
A powalony na kolana,
Stałem się zupełnie bezradny.
Zakończenie jest następujące:
Nie zatrzymuj swoich uderzeń,
Bo czyŜ mój smutek nie jest cieniem Jego wyciągniętej ręki?
„O biedny, ślepy i słaby,
Jestem tym, którego poszukiwałeś
Przez smutek i ból pociągałem cię do siebie!”
W takiej samej sytuacji znalazł się Izrael. Prowadził, i wciąŜ jeszcze
prowadzi z Bogiem długą wojnę. Jednak BoŜa miłość stale idzie za nim.
Czymkolwiek wydawać by się nam mogły rozdziały od 9 do 11 Listu do
Rzymian, ostatecznie jest to opowiadanie o wciąŜ niezaspokojonej miłości.
124
Płacz wielbiącego serca (11,33-36)
W Ŝadnym innym Liście Pawła nie spotykamy tego rodzaju tekstu. Jego
teologia nagle zamienia się w poezję. Poszukiwania umysłu nagle zamieniają
się tu w adorację serca. Ostatecznie wszystko jest okryte tajemnicą,
której człowiek nie moŜe zrozumieć, chociaŜ jej ośrodkiem jest miłość.
JeŜeli mówimy, Ŝe wszystko pochodzi od Boga, to równieŜ wynika z
Boga i do Boga wraca. W ludzkiej sytuacji tkwi pewien paradoks. Bóg dał
człowiekowi rozum i obowiązkiem człowieka jest pełne wykorzystanie
tego daru. Czasem jednak rozum sięga granic swoich moŜliwości i wtedy
nie pozostaje nam nic innego, jak przyjąć rzeczy niepojęte i za wszystko
wielbić Boga.
Mając do czynienia z bolesnym problemem, Paweł uŜył wszelkich,
dostępnych wielkiemu umysłowi, środków. Nie twierdzi jednak, Ŝe problem
ten został rozwiązany, lecz dokonując wszystkiego, co było w jego
mocy, resztę spokojnie powierza miłości i mocy BoŜej. W Ŝyciu bywają
takie chwile, gdy będąc zupełnie bezradni moŜemy jedynie powiedzieć:
„Zastanawiam się nad tym i nie widzę przyczyny ani wyjścia z tej sytuacji.
Nie mogę pojąć Twego zamiaru, ale z całego serca ufam Twojej miłości.
Niech się dzieje wola Twoja!”
Prawdziwa cześć i zasadnicza zmiana (12,1-2)
Paweł stosuje tu wzorzec, którego zawsze przestrzegał w swoich pismach
do przyjaciół. Swoje listy zawsze kończy praktyczną radą. Jego
myśli nieraz mogą sięgać bardzo daleko, ale nigdy nie pozwala sobie w
nich się zgubić, jego nogi zawsze mocno stoją na ziemi. Choć rozwaŜa
nad największymi problemami teologii, to jednak nie rozpływa się w teorii
– zawsze kończy swój list etycznymi Ŝądaniami, które decydują o sytuacji
w Ŝyciu kaŜdego człowieka.
„Przedstawcie ciała swoje Bogu” – powiada. Jest to najbardziej charakterystyczne
wymaganie chrześcijańskie. Grek nigdy nie powiedziałby
w ten sposób. U Greka liczył się tylko duch, ciało było jedynie powłoką,
więzieniem ducha; ciało było czymś godnym pogardy, a nawet wstydu.
śaden prawdziwy chrześcijanin nie wyznaje takiego poglądu. Ciało
chrześcijanina naleŜy do Boga tak samo jak jego dusza, poniewaŜ słuŜy
ona Bogu zarówno umysłem i duchem, jak i ciałem. Ciało jest świątynią
Ducha Świętego, miejscem przebywania i instrumentem działania Ducha
Świętego. Ostatecznie wielki fakt wcielenia przekonuje nas, Ŝe Bóg wziął
na siebie ludzkie ciało, w którym Ŝył i działał. Weźmy pod uwagę budynek
kościelny. Duch ludzki w czasie naboŜeństwa oddaje w nim cześć
125
Bogu. Jednak najpierw musiał być on zaplanowany przez architekta, a
następnie budowany rękami specjalistów i robotników niewykwalifikowanych;
tylko wtedy stawał się on miejscem, gdzie ludzie zbierają się na
naboŜeństwa. Budynek ten w dosłownym znaczeniu jest produktem umysłu,
ciała i ducha ludzkiego. „Przedstawcie swoje ciała – powiada Paweł –
wszystkie codzienne zadania, pracę w sklepie, w fabryce, w stoczni, w
kopalni, przedstawcie Bogu jako akt waszej najwyŜszej czci”. Słowo występujące
przy końcu wiersza 1 i przetłumaczone jako słuŜba ma ciekawą
historię. W języku greckim brzmi ono latreia, a odpowiedni czasownik –
latreuein. Zasadniczo słowo latreuein oznaczało pracę za wynagrodzeniem.
Słowem tym określano pracującego człowieka, który oddawał swoje
siły panu czy właścicielowi majątku, który dawał mu za to określoną sumę
pieniędzy. Nie odnosi się to do niewolnictwa, lecz do wolnego wynajmu
do pracy. Powszechnie określało ono pojęcie słuŜyć, a później
oznaczało teŜ zajęcie, któremu człowiek poświęca całe swoje Ŝycie. I tak
na przykład kogoś określano mianem latreuein kallei, co oznaczało, Ŝe
poświęcił on swoje Ŝycie słuŜbie piękności. W tym znaczeniu było to poświęcenie
Ŝycia czemuś. Później słowem tym określano słuŜbę bogom. W
Biblii nigdy nie oznacza ona słuŜby ludzkiej, lecz zawsze jest to słuŜba i
cześć oddawana Bogu.
Spotykamy tu bardzo ciekawą rzecz. Prawdziwym naboŜeństwem jest
ofiarowanie swego ciała i wszystkiego, co z nim się dzieje w ciągu dnia,
Bogu. Prawdziwym naboŜeństwem nie jest ofiarowanie Bogu kwiecistych
modlitw czy dostojnej i uświęconej tradycją liturgii. Prawdziwym naboŜeństwem
jest ofiarowanie Bogu codziennego Ŝycia. Cześć oddawana Bogu
nie jest transakcją handlową załatwianą w kościele; w prawdziwym
naboŜeństwie cały świat jest świątynią Ŝyjącego Boga, a kaŜde działanie
ludzkie jako składowa część naboŜeństwa. Ktoś moŜe powiedzieć: „Idę do
kościoła na naboŜeństwo”. Powinien on równieŜ mówić: „Idę do fabryki,
do sklepu, biura, szkoły, do kopalni, do stoczni, na pole, do ogrodu, by
oddać Bogu cześć”.
Wszystko to, powiada Paweł, wymaga radykalnej zmiany. Nie moŜemy
upodabniać się do tego świata, lecz całkowicie przemienić się. Do
określenia tego pojęcia uŜywa dwóch prawie nieprzetłumaczalnych greckich
słów, których sens trzeba wyrazić całymi zdaniami. Upodobnianie
się do świata wyraŜa słowem suschematizestai, którego rdzeniem jest
schema, co znaczy zewnętrzna forma, zmieniająca się kaŜdego dnia i kaŜdego
roku. Schema człowieka jest inna w wieku lat siedemnastu, a inna po
siedemdziesiątce. Schema jest inna, gdy człowiek idzie do pracy, aniŜeli
gdy zasiada do stołu. Schema człowieka stale się zmienia, dostosowuje się
126
do sytuacji. Dlatego Paweł powiada: „Nie starajcie się dostosowywać
swego Ŝycia do form obowiązujących w tym świecie; nie bądźcie kameleonem,
dostosowującym się do otoczenia; nie idźcie razem ze światem,
niech świat nie decyduje jakimi macie być”. Słowo określające to odróŜnienie
się od świata brzmi metamorfustai, którego rdzeniem jest morfe, co
znaczy zasadniczy, niezmienny kształt lub element czegoś. W róŜnym
wieku człowiek ma inne schema, ale posiada to samo morfe; człowiek w
kombinezonie roboczym ma inne schema aniŜeli ten kto zasiada do stołu
w luksusowej restauracji, chociaŜ obydwaj mają to samo morfe; zewnętrznie
człowiek zmienia się, ale wewnętrznie pozostaje tą samą osobą.
Tak więc Paweł powiada, Ŝe przystępując do słuŜby i oddawania czci
Bogu, musimy przeŜyć odmianę, i to nie zewnętrzną, lecz odmianę wewnętrznej
osobowości, naszej najgłębszej istoty. Czym jest ta zmiana?
Posługując się słownictwem Pawła, moŜemy powiedzieć, Ŝe będąc pozostawieni
samym sobie Ŝyjemy kata sarka, znajdujemy się pod kontrolą
najniŜszych odruchów ludzkiej natury; przebywając w Chrystusie prowadzimy
Ŝycie kata Christon lub kata pneuma, nasze Ŝycie znajduje się pod
kontrolą Chrystusa i Ducha Świętego. Dokonała się wewnętrzna odmiana,
istota naszego człowieczeństwa została zmieniona i teraz Ŝyjemy juŜ nie
egocentrycznie lecz Chrystocentrycznie.
Wszystko to musi dokonać się, powiada Paweł, przez odnowienie
umysłu. Słowo uŜyte na określenie odnowienia brzmi anakainozis, a na
określenie pojęcia nowy uŜywa się dwóch słów neos i kainos. Neos znaczy
nowy w określonym czasie, zaś kainos to nowy w swojej istocie i naturze.
Nowo wyprodukowany ołówek to neos, zaś człowiek, który kiedyś
był grzesznikiem, a teraz zmierza ku świętości, jest kainos. Gdy Chrystus
wstępuje do Ŝycia człowieka staje się on nowym stworzeniem, zmienia się
jego wewnętrzna istota, zupełnie inne są jego pobudki, inny sposób myślenia,
posiada on umysł Chrystusowy.
Gdy Chrystus staje się ośrodkiem naszego Ŝycia, wtedy przez oddanie
Bogu kaŜdej chwili i kaŜdego działania, mamy przywilej uczestniczyć w
prawdziwym naboŜeństwie.
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego (12,3-8)
Najczęściej Paweł porównuje chrześcijański Kościół do ciała (1 Kor
12,12-27). Członki ciała nie kłócą się ze sobą, nie zazdroszczą sobie ani
dyskutują na temat swojej waŜniejszej pozycji względem innych. KaŜda
część ciała ma do spełnienia w organizmie określone zadanie. W przekonaniu
Pawła tak powinien funkcjonować chrześcijański Kościół. KaŜdy
127
członek Kościoła ma do wykonania pewne zadanie, i jeŜeli to się dzieje,
jeŜeli wszystkie członki pomagają sobie nawzajem, to ciało chrześcijańskiego
Kościoła funkcjonuje normalnie.
W tekście tym znajdujemy bardzo waŜne zasady Ŝycia.
1. Przede wszystkim tekst ten zachęca nas do wzajemnego poznawania
się. NajwaŜniejszą zasadą greckiego mędrca było: „Człowieku, poznaj
samego siebie”. Nie zajdziemy w tym świecie daleko, zanim nie dowiemy
się, co moŜemy uczynić, a czego nie jesteśmy w stanie uczynić. Uczciwe
rozpoznanie swoich moŜliwości, bez fałszywej skromności czy zarozumialstwa,
to podstawowy warunek uŜytecznego Ŝycia.
2. Po drugie, tekst ten zachęca nas do wzajemnej akceptacji, do wykorzystania
danych nam przez Boga darów. Nie powinniśmy zazdrościć
komuś jego daru, nie powinniśmy narzekać i Ŝałować, Ŝe ten dar nam nie
został dany. Powinniśmy akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy i korzystać
z tego daru, jaki został nam dany. Często moŜe to oznaczać, Ŝe
nasza słuŜba nie jest zauwaŜona, gdyŜ dotyczy dziedzin mniej atrakcyjnych.
Nawet stoicy twierdzili, Ŝe w kaŜdym Ŝywym stworzeniu tkwi iskra
BoŜa. Cokolwiek na tym świecie posiada Ŝycie, w pewnym stopniu posiada
ono równieŜ Boga – powiadali. Samo Ŝycie było cząstką Boga. Sceptycy
śmiali się z tych przekonań. „Bóg w robakach, w muchach unoszących
się nad stertą śmieci?” – pytali ze zdziwieniem sceptycy. Na co stoicy
odpowiadali: „Dlaczego nie? Czy robaczek ziemny nie moŜe słuŜyć Bogu?
Czy uwaŜacie, Ŝe tylko generałowie są dobrymi Ŝołnierzami? CzyŜ
człowiek pochodzący z najniŜszego stanu nie moŜe oddać swego Ŝycia dla
dobrej sprawy? Szczęśliwi jesteście, jeŜeli słuŜycie Bogu z wiernością
małego robaczka realizując Jego wielki cel”. Właściwe funkcjonowanie
całego wszechświata zaleŜy od najmniejszego stworzonka. Paweł powiada,
by człowiek akceptował samego siebie; gdyby jego wkład do wspólnego
działania był niewidoczny i nierozpoznany, pozbawiony naleŜnej
uwagi i czci, jest on rzeczą bardzo istotną, warunkującą właściwe funkcjonowanie
Ŝycia i Kościoła w tym świecie.
3. Po trzecie, Paweł powiada, Ŝe kaŜdy posiadany przez człowieka dar
pochodzi od Boga. Dary te nazywa charizmata. W Nowym Testamencie
charizma jest czymś, co zostało człowiekowi dane przez Boga i czego
człowiek nie jest w stanie osiągnąć czy zapracować. Jest to jego osobisty,
indywidualny dar BoŜy. Właściwie takim darem jest Ŝycie. Człowiek całe
Ŝycie moŜe się uczyć i nigdy nie będzie mógł zagrać tak jak Kentner czy
Pouishnoff. Ci ludzie mieli w sobie coś więcej niŜ tylko praktykę, mieli w
128
sobie coś dodatkowego, charizmę, dar BoŜy. Inny mógłby bez końca
uczyć się rzeźbić w drewnie czy metalu; artyści w tej dziedzinie z łatwością
wykonują wspaniałe rzeczy z tych materiałów, mają oni w sobie coś
dodatkowego, szczególny dar BoŜy. Ktoś moŜe dniami i nocami uczyć się
przemawiać, a jednak nie będzie w stanie poruszyć wielkiego zgromadzenia;
inny zaś, gdy tylko otworzy usta, wśród tłumów zalega grobowa cisza;
ludzie ci mają w sobie coś więcej niŜ tylko ludzkie umiejętności,
mają charizma, szczególny dar BoŜy. Ktoś moŜe całe Ŝycie uczyć się i
wciąŜ nie potrafić w zrozumiały sposób przelać swoich myśli na papier;
inny z wielką łatwością w bardzo obrazowy i Ŝywy sposób przekazuje
swoje myśli w formie pisanej; ten drugi ma w sobie coś więcej, charizma,
szczególny dar BoŜy. KaŜdy człowiek ma swój dar, swoją charizma. U
jednego moŜe przejawiać się w pisaniu kazań, u innego w budowaniu
domów, rzeźbieniu, graniu na instrumentach muzycznych, śpiewaniu,
nauczaniu dzieci czy sporcie. Czymkolwiek ten dar jest, kaŜdy człowiek
go posiada; jest to charizma, szczególny dar BoŜy. Jest to nie tyle wrodzona
czy wypracowana przez człowieka umiejętność, co osobisty dar
BoŜy.
4. Po czwarte, czymkolwiek ten dar jest, musi on być wykorzystywany,
i to nie z pobudek egoistycznych, lecz z przekonania obowiązku
względem Boga i przywileju uczestniczenia w dorobku słuŜącym dla
wspólnego dobra.
A teraz zwróćmy uwagę na poszczególne dary jakie Paweł tu wymienia.
1. Pierwszym z nich jest dar prorokowania. Bardzo rzadko w Nowym
Testamencie proroctwo odnosi się do przepowiadania przyszłości, zwykle
jest to po prostu przekazywanie Słowa BoŜego. Prorokiem jest ten, kto
zwiastuje chrześcijańskie poselstwo z autorytetem, w oparciu o swoje
osobiste poznanie. Aby zwiastować innym człowiek ten najpierw sam
musi poznać Chrystusa. „Parafia ta potrzebuje człowieka – powiedział
ojciec Carlyle – który osobiście, a nie z drugiej ręki, zna Chrystusa”.
2. Drugim jest dar praktycznej słuŜby (diakonia). A więc słuŜba praktyczna
na liście darów zajmuje bardzo wysoką pozycję. Ktoś moŜe nie
dostąpić przywileju, by publicznie zwiastować Chrystusa; kaŜdy jednak
moŜe codziennie okazywać miłość Chrystusa w uczynkach słuŜby wobec
swoich bliźnich.
3. Następnie nauczanie. Poselstwo o Chrystusie musi być nie tylko
zwiastowane, naleŜy je równieŜ wyjaśniać. MoŜe Kościół naszych czasów
129
za duŜo nawołuje ludzi, by stali się oni chrześcijanami, nie wyjaśniając,
czym w swojej istocie chrześcijaństwo jest. Zachęcanie i zapraszanie bez
gruntownego nauczania są nieuzasadnione i bezowocne.
4. Potem napominanie. Napominanie musi wyróŜniać się jedną rzeczą,
jest nią zachęta. W regulaminie marynarskim mówi się, by Ŝaden oficer
nie mówił z dezaprobatą o innym oficerze odnośnie jakichkolwiek wspólnych
przedsięwzięć. Pewien rodzaj napominania zniechęca i pozbawia
wiary w powodzenie. Prawdziwe napominanie nie rozczarowuje, lecz
prowadzi do radości Ŝycia w Chrystusie.
5. Kolejnym darem jest obdarowywanie. Działaniu temu musi towarzyszyć
szczerość. Paweł uŜywa tu słowa haplotes, jest ono trudne do
przetłumaczenia, poniewaŜ oznacza zarówno prostotę jak i szczodrość. W
jednym z komentarzy zacytowany jest fragment z Testamentu Issachara,
który dobrze ilustruje znaczenie słowa haplotes. „Ojciec błogosławił mi
widząc, w jakiej prostocie (haplotes) Ŝyję. W swoim postępowaniu nie
byłem natarczywy, przewrotny czy zazdrosny wobec swojego bliźniego.
Nie mówiłem o kimkolwiek źle, nie nacierałem na Ŝycie człowieka, Ŝyłem
w szczerości oka (dosłownie: z haplotes w swoich oczach). KaŜdemu
biednemu i smutnemu dawałem dobre rzeczy tej ziemi ze szczerości (haplotes)
serca. Szczery (haplous) człowiek nie pragnie złota, nie zazdrości
swemu sąsiadowi, nie zabiega o smakołyki ani wykwintne stroje, nie
obiecuje sobie długich dni, lecz zawsze polega wyłącznie na woli BoŜej.
Prowadzi Ŝycie prostolinijne i wszystko traktuje z nieudawaną prostotą
(haplotes)”. Ktoś moŜe dawać, zerkając ciekawie na innych, jego darze
towarzyszy krytycyzm; tego rodzaju dawanie nie ma na uwadze przede
wszystkim potrzeby bliźniego, lecz zaspokojenie własnej próŜności i samozadowolenia;
zamiast promieniującej radości nieraz dawaniu towarzyszy
smutne poczucie obowiązku. Chrześcijańskie dawanie i udzielanie ma
odbywać się w atmosferze haplotes, w szczerej uprzejmości i radości z
powodu samego dawania.
6. Następnie powołanie do przewodzenia innym. JeŜeli jesteśmy do
tego powołani, powinniśmy czynić to z gorliwością. Jednym z najtrudniejszych
problemów dzisiejszego Kościoła jest obsadzanie przewodniczących
wszystkich dziedzin pracy. Coraz mniej ludzi ma poczucie słuŜby
i odpowiedzialności. Coraz mniej jest tych, którzy zechcieliby poświęcić
swój wolny czas, by poświęcić się przewodniczeniu w jakieś dziedzinie.
Swoją niechęć i lenistwo ludzie ci nieraz zasłaniają brakiem przygotowania
czy poczuciem niegodności osobistej. JeŜeli jednak przewodnictwo
takie zostało przyjęte, naleŜy wypełniać je z gorliwością. W dwojaki spo130
sób nauczyciel moŜe przygotować się do lekcji. MoŜe przygotować się do
niej z pełnym zaangaŜowaniem serca i umysłu, lub bardzo pobieŜnie,
powierzchownie, formalnie. Pewne zadania w kościele ktoś moŜe wykonywać
w ponurym nastroju i niedbale, inny z radością i pełnym zaangaŜowaniem.
Dzisiejszy Kościół potrzebuje przełoŜonych i to przełoŜonych
pełnych zapału i gorliwości.
7. Istnieje równieŜ czas na okazywanie miłosierdzia. NaleŜy je okazywać
z uprzejmością, powiada Paweł. MoŜna nieraz tak przebaczyć
człowiekowi, Ŝe samo to przebaczenie będzie zniewagą. MoŜna przebaczyć,
ale nadal okazywać krytycyzm i pogardę. Przebaczając grzesznikowi
zawsze musimy pamiętać, Ŝe jesteśmy takimi samymi grzesznikami.
„Tylko dzięki łasce BoŜej nie jestem nim ja” – powiedział George Whitefield
patrząc na przestępcę idącego na szubienicę. Niewłaściwe przebaczenie
jedynie popycha winnego ku złu, zaś przebaczenie szczere i prawidłowe
podnosi go z bagna grzechu. Prawdziwe przebaczenie zawsze wynika
z miłości, a nie z poczucia wyŜszości.
śycie chrześcijańskie w codziennym działaniu (12,9-13)
W telegraficznym skrócie Paweł podaje dwanaście zasad codziennego
Ŝycia. Przypatrzmy się dokładnie kaŜdej z nich.
1. Miłość musi być zupełnie szczera. Nie moŜe być obłudy, działania
na pokaz czy innych niskich motywów chrześcijańskiej miłości. Czasem
miłość jednym okiem moŜe patrzeć na zysk. JeŜeli miłość oczekuje więcej
aniŜeli sama daje, wtedy jest zupełnie samolubna. Chrześcijańska miłość
jest miłością czystą, pozbawioną osobistych domieszek. Jest to po prostu
wyjście serca na spotkanie innym.
2. Musimy nienawidzieć zła, jednocześnie trzymając się dobrego. Naszym
zabezpieczeniem przed grzechem jest poczucie odrazy wobec niego.
To Carlyle powiedział, Ŝe powinniśmy widzieć nieograniczone piękno
świętości i nieograniczoną niegodziwość grzechu. Paweł uŜywa tutaj silnych
słów. Mówi się tu, Ŝe Ŝadna zaleta nie jest pewna, jeŜeli nie praktykuje
się jej z pasją. Nie moŜe bezpiecznie czuć się ten, którego Ŝycie składa
się z ostroŜnego unikania zła i korzystnego obstawania przy dobrym.
Trzeba nienawidzieć zła i kochać dobro. Na jedną rzecz naleŜy zwrócić
uwagę – wielu nie nienawidzi zła, lecz jego konsekwencje. Człowiek naprawdę
nie moŜe być dobry, jeŜeli jedynie boi się konsekwencji zła. Nie
strach przed konsekwencjami, lecz ukochanie godności ludzkiej prowadzi
do prawdziwego dobra.
131
3. Musimy być czułymi względem siebie w braterskiej miłości. Tę
czułość Paweł określa słowem filastorgos, a storge to miłość rodzinna.
Musimy się kochać wzajemnie, poniewaŜ jesteśmy jedną rodziną. W obrębie
chrześcijańskiego Kościoła nie jesteśmy wobec siebie obcymi, nie
jesteśmy jednostkami wyizolowanymi, jesteśmy braćmi i siostrami, poniewaŜ
mamy jednego Ojca, Boga. Chrześcijański Kościół nie jest zbiorowiskiem
znajomych, nie jest to równieŜ zgromadzenie przyjaciół; jest to
rodzina BoŜa.
4. Musimy się nawzajem szanować. Większość kłopotów kościelnych
wynika z nieporozumień odnośnie uprawnień, przywilejów, funkcji i prestiŜu.
Ktoś nie ustąpił jemu czy jej miejsca; kogoś zlekcewaŜono, a komuś
nie podziękowano; komuś udzielono zaszczytniejszego miejsca za stołem
prezydialnym niŜ innemu – i juŜ nowy problem. Oznaką prawdziwego
chrześcijanina zawsze jest pokora. Jednym z najskromniejszych ludzi był
wielki święty i uczony Cairns. Ktoś przypomina sobie wydarzenie świadczące
o tym, jakim naprawdę on był. Na pewnym spotkaniu wraz z innymi
miał zasiąść za stołem prezydialnym. Gdy zaczął się do niego zbliŜać,
na sali zerwała się burza oklasków. Cairns zatrzymał się, przepuścił idącego
za nim dostojnika i sam zaczął klaskać w dłonie. Nawet nie pomyślał,
by oklaski te były na jego cześć; przypuszczał, Ŝe są one przeznaczona
dla kogoś innego. Nie łatwo jest okazywać względem kogoś większy
szacunek. W kaŜdym z nas jest wiele z naturalnego człowieka, który domaga
się swoich własnych praw. Chrześcijanin wie, Ŝe nie ma Ŝadnych
praw – ma jedynie obowiązki.
5. Nie powinniśmy przygasać w gorliwości. Chrześcijańskie Ŝycie ma
być intensywne, nie ma w nim miejsca na obojętność. Chrześcijanin nie
powinien iść drogą najmniejszego oporu, poniewaŜ zawsze wybiera on
między Ŝyciem i śmiercią; świat zawsze jest polem bitwy między dobrem
a złem; czas jest krótki, a Ŝycie jest przygotowaniem do wieczności.
Chrześcijanin moŜe się spalić, ale nie moŜe zardzewieć.
6. Nasz duch zawsze musi znajdować się w punkcie wrzenia. Największą
dezaprobatę Zmartwychwstały Chrystus wyraził wobec człowieka,
który był ani gorący ani zimny (Obj 3,15-16). Dzisiaj ludzie krzywo
patrzą na entuzjazm. Chrześcijanin jednak ma być człowiekiem o wyjątkowej
gorliwości; w jego kościach płonie ogień i dlatego spala się on dla
Chrystusa.
7. Siódme zalecenie Pawła moŜe zawierać dwie rzeczy. StaroŜytne
manuskrypty róŜnią się nieco w treści. Jedne mają: „SłuŜcie Panu”, a inne
132
„SłuŜcie chwili” co znaczy „wykorzystujcie moŜliwości”. RozbieŜności te
wynikają z następujących powodów. Wszyscy staroŜytni przepisywacze
uŜywali skrótów. Szczególnie słowa powszechnie znane zwykle były
skracane. Najbardziej rozpowszechnionym sposobem skracania było
opuszczanie samogłosek i umieszczanie kreski nad pozostałymi spółgłoskami.
Tak więc Pan to kirios, a czas to kairos, a skrót obu tych słów to
krs. W tekście pełnym tak bardzo praktycznych rad, Paweł mógł powiedzieć:
„Wykorzystujcie swoje moŜliwości”. śycie daje nam róŜnego rodzaju
moŜliwości – moŜliwość powiedzenia komuś słowa zachęty lub
ostrzeŜenia; moŜliwość udzielenia pomocy lub pociechy. Jedną z tragedii
naszego Ŝycia jest niewykorzystywanie nadarzających się moŜliwości. „Są
trzy rzeczy, które mijają bezpowrotnie – wystrzelona strzała, wypowiedziane
słowo i stracona okazja”.
8. Mamy cieszyć się w nadziei. Wybierając się na jedną ze swoich
wschodnich kampanii Aleksander Wielki rozdawał swoim przyjaciołom
róŜnego rodzaju dary. W swojej szczodrobliwości rozdał prawie cały swój
majątek. „Panie – powiedział jeden z jego przyjaciół – nie będziesz miał
nic dla siebie”. „AleŜ mam – odpowiedział Aleksander – ja wciąŜ mam
nadzieję”. Chrześcijanin zawsze musi być optymistą. PoniewaŜ Bóg jest
Bogiem, chrześcijanin zawsze jest pewien, Ŝe lepsze jest ciągle przed nim.
Poznał łaskę wystarczającą na wszelkie sytuacje i moc doskonale działającą
w słabości, chrześcijanin wie, Ŝe Ŝadne zadanie nie jest ponad jego
siły. „W Ŝyciu nie ma beznadziejnej sytuacji, są jedynie ludzie pozbawieni
nadziei”. Chrześcijanin nie moŜe być człowiekiem pozbawionym nadziei.
9. KaŜdy ucisk powinniśmy znosić z wielką cierpliwością. Ktoś zapytał
wielkiego cierpiętnika: „Czy to prawda, Ŝe cierpienie zabarwiają Ŝycie?”
„Tak – odpowiedział cierpiący – i dlatego proponuję ci skorzystać z
tego koloru”. Gdy widmo całkowitej głuchoty zaczęło zbliŜać się do Beethovena,
gdy jego Ŝycie miało stać się twardym nieszczęściem, powiedział
on: „Wezmę Ŝycie za gardło”. William Cowper pisał:
Uwolnieni od smutku z radością mówimy:
Niech nieznane jutro przyniesie nam co zechce
Nie moŜe ono nas zastraszyć, bo On nas przeprowadzi.
Nabuchodonozor bardzo się zdziwił, gdy zauwaŜył, Ŝe rzuceni przez
niego Sedrach, Mesach i Abednego do rozpalonego pieca, nie ponieśli
Ŝadnej szkody. Następnie zapytał, czy do płomieni rzucono trzech ludzi.
Otrzymał twierdzącą odpowiedź. „Oto – powiedział – ja widzę czterech
męŜów chodzących wolno w środku ognia i nie ma na nich Ŝadnego
133
uszkodzenia, a wygląd czwartej osoby podobny jest do anioła” (Dn 3,24-
25). Razem z Chrystusem człowiek moŜe pokonać wszelkie przeciwności.
10. Musimy być wytrwali w modlitwie. Czy są w naszym Ŝyciu takie
okresy, gdy przez całe dnie i tygodnie nie otwieramy swoich ust do Boga?
Zaprzestając modlitwy człowiek pozbawia siebie mocy i społeczności ze
Wszechmogącym Bogiem. Nikt nie powinien dziwić się z tego, Ŝe samotne
Ŝycie stopniowo zacznie podupadać.
11. Powinniśmy dzielić się z ludźmi potrzebującymi. W świecie opanowanym
pragnieniem zdobywania chrześcijanin powinien dawać, poniewaŜ
wie, Ŝe to, co zatrzymujemy w sobie – tracimy, a co dajemy – to
posiadamy.
12. Chrześcijanin powinien praktykować gościnność. Nowy Testament
stale wskazuje na obowiązek otwartych drzwi (Hbr 13,2; 1 Tm 3,2;
Tt 1,8; 1 P 4,9). Tyndale w swoim przekładzie uŜył tu ciekawego słowa.
Chrześcijanin, powiada on, winien charakteryzować się przychylną postawą
wobec innych. Dom nigdy nie będzie szczęśliwy, jeŜeli jest domem
samolubnym. Chrześcijaństwo jest religią otwartej ręki, otwartego serca i
otwartych drzwi.
Chrześcijanin i jego przyjaciele (12,14-21)
Paweł wskazuje tu nam na kilka zasad, którymi powinniśmy się kierować
w kontaktach z bliźnimi.
1. Chrześcijanin powinien modlić się za tych, którzy go prześladują.
Dawno temu Platon powiedział, Ŝe człowiek dobry raczej wybierze cierpienie
niŜ zło, które nienawidzi. Będąc krzywdzony, poniŜany i niewłaściwie
traktowany, chrześcijanin zawsze ma przed sobą Mistrza, który na
krzyŜu modlił się za swoich oprawców. Największą siłą pociągającą ludzi
do chrześcijaństwa było właśnie to pogodne przebaczenie, wypowiadane
przez męczenników wszystkich wieków. Szczepan umierając przebaczył
tym, którzy go kamienowali (Dz 7,60). Wśród morderców był młody
człowiek zwany Saulem, który później stał się Pawłem, apostołem pogan i
sługą Chrystusa. Bez wątpienia śmierć Szczepana w jakimś stopniu przyczyniła
się do nawrócenia Pawła do Chrystusa. Augustyn powiedział:
„Kościół zawdzięcza Pawła modlitwie Szczepana”. Wielu prześladowców
stało się później wyznawcami wiary, którą tępili, poniewaŜ widzieli przebaczających
chrześcijan.
134
2. Powinniśmy cieszyć się z cieszącymi i płakać z płaczącymi. Więzy
smutku naleŜą do najsilniejszych. Pewien pisarz powiada o zwierzeniu
amerykańskiej Murzynki. Niewiasta z miejscowości Charleston spotkała
czarnoskórą słuŜącą swojej sąsiadki. „Było mi przykro usłyszeć o śmierci
twojej ciotki Lucy – powiedziała. – Na pewno bardzo ci jej brakuje, byłyście
tak bliskie sobie”. „Tak – odpowiedziała słuŜąca – smutno mi z tego
powodu, ale my nie byłyśmy przyjaciółkami”. „Dlaczego? – dopytywała
się biała pani – przecieŜ widziałam jak często śmiałyście się i rozmawiałyście
ze sobą”. „Tak, to prawda – usłyszała odpowiedź – śmiałyśmy się
razem i rozmawiałyśmy razem, ale byłyśmy po prostu znajomymi. Widzi
pani, my nigdy razem nie uroniłyśmy ani jednej łzy. Dopiero wspólny
płacz czyni ludźmi przyjaciółmi”. Więzy łez są najsilniejszymi ze wszystkich
więzów. Łatwiej jednak płakać z płaczącymi aniŜeli cieszyć się z
cieszącymi. Chryzostom pisał kiedyś na ten temat: „Większego chrześcijańskiego
opanowania wymaga radowanie się z radującymi niŜ płacz z
płaczącymi. Natura doskonale wypełnia tu swoje zadanie, nawet zatwardziałe
serca potrafią płakać nad nieszczęściem innych; druga strona wymaga
jednak bardzo szlachetnej duszy, która nie tylko powstrzymywałaby
się od zazdrości, ale czułaby się naprawdę zadowolona z radości innej
osoby”. To prawda, trudniej jest pogratulować komuś sukcesu, szczególnie
jeŜeli jest on dla nas rozczarowaniem, niŜ współczuć pogrąŜonym w
smutku i Ŝałobie. Dopiero po śmierci własnego JA będziemy cieszyć się z
powodzenia innych jak ze swego własnego.
3. Powinniśmy Ŝyć w zgodzie ze sobą. Po jednym ze swoich największych
zwycięstw Nelson wysłał depeszę następującej treści: „Miałem
przyjemność dowodzić towarzystwem braci”. Chrześcijański Kościół
powinien być społecznością braci. Leighton pisał: „Sposób zarządzania
Kościołem ma być swobodny; pokój i zgoda, uprzejmość i dobra wola są
tam niezastąpione”. Gdy do jakiejkolwiek społeczności chrześcijańskiej
przenika gniew i niezgoda, znikają wszelkie moŜliwości i nadzieje na
dobrą pracę.
4. NaleŜy unikać wszelkiego rodzaju zarozumialstwa i snobizmu. Powinniśmy
zawsze pamiętać, Ŝe zasady, jakimi kieruje się świat, są róŜne
od zasad BoŜych. Świętość nie ma nic wspólnego z pochodzeniem społecznym,
bogactwem czy pozycją kościelną. Dr James Black przedstawia
Ŝywy obraz naboŜeństwa chrześcijańskiego w pierwotnym Kościele. Nowo
nawrócony ze szlachetnej rodziny po raz pierwszy idzie na naboŜeństwo
chrześcijańskie. Wchodzi do pokoju, w którym odbywa się naboŜeństwo.
PrzełoŜony wskazuje mu miejsce. „AleŜ ja nie mogę tu usiąść –
135
powiada przybyły – poniewaŜ obok siedzi mój niewolnik”. „Proszę usiąść
na wskazanym miejscu – powtarza przełoŜony. „Tak – bronił się przybyły
– ale na pewno nie przy niewolniku”. „Proszę usiąść tutaj” – powtarza po
raz trzeci przełoŜony. Przybyły przechodzi na drugą stronę sali, siada przy
swoim niewolniku i dzieli się z nim pocałunkiem pokoju. Tego dokonywało
chrześcijaństwo w imperium rzymskim, czyniło to wyłącznie chrześcijaństwo.
Chrześcijański zbór był jedynym miejscem, gdzie pan siadał
obok swego niewolnika. Kościół wciąŜ pozostaje miejscem, gdzie znikają
wszystkie ziemskie róŜnice, gdyŜ Bóg nie ma względu na osoby.
5. Nasze zachowanie się powinno być poprawne względem wszystkich
ludzi. Paweł uwaŜał, Ŝe chrześcijańskie zachowanie się powinno być
nie tylko dobre, ma ono równieŜ przyjemnie wyglądać. Chrześcijaństwo
moŜna przedstawić w bardzo smutny i odpychający sposób, a przecieŜ jest
ono czymś tak bardzo pociągającym.
6. Mamy Ŝyć w pokoju ze wszystkimi ludźmi. Paweł wymienia tu
jednak dwa warunki:
a) Jeśli moŜna. Czasem wymagania grzeczności trzeba podporządkować
wymaganiom zasady. Chrześcijaństwo nie jest wygodnym tolerowaniem
wszystkiego i przymykaniem oczu na wszystko. Czasem moŜe trzeba
będzie stoczyć walkę i wtedy chrześcijanin nie powinien się od tego
uchylać.
b) O ile to od was zaleŜy. Jednym ludziom łatwiej jest Ŝyć w pokoju
aniŜeli innym. Jeden lepiej potrafi panować nad sobą niŜ drugi. Powinniśmy
teŜ pamiętać, Ŝe jedni szybciej przyswajają dobroć od innych. JeŜeli
będziemy o tym pamiętać, uchroni to nas zarówno od krytycyzmu jak i od
rozczarowań.
7. Powinniśmy wystrzegać się wszelkiej myśli o zemście. Czyńmy to
z trzech powodów.
a) Zemsta nie naleŜy do nas, lecz do Boga. Ostatecznie Ŝaden człowiek
nie ma prawa sądzić innego człowieka; tylko Bóg ma do tego prawo.
b) Uprzejmy stosunek do człowieka moŜe poruszyć jego serce. Zemsta
moŜe złamać jego ducha, a uprzejmość – serce. „JeŜeli jesteśmy
uprzejmi wobec swoich nieprzyjaciół – powiada Paweł – to przez to węgle
rozŜarzone zgarniemy na ich głowę”. Nie chodzi tu o powiększenie
ich kary, lecz o rozpalenie w nich uczucia wstydu.
c) Przez uciekanie się do zemsty sami zostajemy pokonani przez zło.
Zła nigdy nie moŜna pokonać złem. Zderzenie nienawiści jedynie powiększa
nienawiść, jeŜeli zaś nienawiść spotyka się z miłością, to jak trucizna
jest ona neutralizowana właściwym antybiotykiem. Bookre Washington
136
powiedział: „Nie pozwolę nikomu, by ktokolwiek, wzbudzając we mnie
nienawiść, mógł mnie w ten sposób poniŜyć”. Jedynym sposobem zniszczenia
nieprzyjaciela jest uczynienie go swoim przyjacielem.
Chrześcijanin i władza cywilna (13,1-7)
Przy pierwszym czytaniu fragment ten wydaje się dosyć niezwykły,
poniewaŜ domaga się od chrześcijanina absolutnego posłuszeństwa wobec
władzy cywilnej. Jednak przykazanie to występuje i w innych tekstach
Nowego Testamentu. W Pierwszym Liście do Tymoteusza czytamy:
„Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy,
prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich
przełoŜonych, abyśmy ciche i spokojne Ŝycie wiedli we wszelkiej poboŜności
i uczciwości” (2,1-2). W Liście do Tytusa Paweł radzi młodemu
kaznodziei: „Przypominaj im, aby zwierzchnościom i władzy poddani i
posłuszni byli, gotowi do wszelkiego dobrego uczynku” (3,1). Podobnie i
w Pierwszym Liście Piotra: „Bądźcie poddani wszelkiemu ludzkiemu
porządkowi ze względu na Pana, czy to królowi jako najwyŜszemu władcy,
czy to namiestnikom, jako przezeń wysłanym do karania złoczyńców,
a udzielania pochwały tym, którzy dobrze czynią. Albowiem taka jest
wola BoŜa, abyście dobrze czyniąc, zamykali usta niewiedzy ludzi głupich
(...) Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, króla
czcijcie” (2,13-17). Moglibyśmy dowodzić, Ŝe słowa te zostały napisane
wtedy, gdy władza rzymska jeszcze nie prześladowała chrześcijan. I tak z
Dziejów Apostolskich wiemy, Ŝe często władze pogańskie, jak i zresztą
Gibbon o tym wspomina, chroniły chrześcijan przed rozwścieczonym
tłumem śydów. Ze sprawiedliwości rzymskiej korzystał równieŜ sam
Paweł. Ciekawą rzeczą jest to, Ŝe nawet kilka stuleci później, gdy w całym
imperium szalało prześladowanie i chrześcijanie byli wyjęci spod
prawa, ich przełoŜeni nie zmienili swojej postawy wobec władzy świeckiej.
Justyn Męczennik (Apologia 1,17) pisze: „Tym bardziej, chętniej od
innych ludzi płacimy waszym posłańcom podatki, te zwykłe i nadobowiązkowe,
poniewaŜ tak zostaliśmy nauczeni przez Jezusa. Czcimy tylko
Boga, ale we wszystkich innych sprawach będziemy chętnie wam słuŜyć,
uznając was za królów i władców ludzkich, i modląc się o to, abyście byli
stróŜami sprawiedliwości”. Atenagoras, domagając się pokoju dla chrześcijan,
pisze (rozdział 37): „Zasługujemy na przychylność, poniewaŜ modlimy
się za wasze panowanie, abyście w przykładny sposób otrzymali
królestwo, syn od ojca, aby wasze cesarstwo wzrastało i wszyscy ludzie
byli wam poddani”. Tertulian (Apologia 30) pisze: „Modlimy się za bez137
pieczeństwo naszych ksiąŜąt, aby i sami oni prócz innych rzeczy zapragnęli
łaski prawdziwego, Ŝywego Boga... Bez przestanku modlimy się za
wszystkich naszych cesarzy. Modlimy się o przedłuŜenie ich Ŝycia, o bezpieczeństwo
dla cesarstwa, o ochronę domu cesarskiego, o odwaŜną armię
i wierny senat, za cnotliwych ludzi i pokój świata – cokolwiek prosty
człowiek czy cesarz mógłby osiągnąć”. Dalej mówi o tym, Ŝe chrześcijanin
darzy cesarza szacunkiem, poniewaŜ „jest on powołany przez naszego
Pana na ten urząd”. Swoją wypowiedź kończy słowami: „Cesarz bardziej
naleŜy do nas niŜ do was, poniewaŜ nasz Bóg ustanowił go władcą”. Arnobiusz
(4,36) oświadcza, Ŝe w społeczności chrześcijańskiej „prosi się o
pokój i przebaczenie dla wszystkich pozostających u władzy”. Kościół
chrześcijański stale nauczał o potrzebie posłuszeństwa wobec władzy i
modlitwy za władców cywilnych, jeŜeli byli oni nawet wcieleniem Nerona.
Jaka jest główna myśl tego tekstu?
1. W wypadku Pawła jedna sprawa wymagała zwrócenia uwagi na posłuszeństwo
wobec władzy cywilnej. śydzi stale buntowali się. Palestyna,
a szczególnie Galilea, była ciągle zarzewiem buntów i powstań. Ponadto
istniała partia zelotów, którzy uwaŜali, Ŝe prócz Boga śydzi nie mogą
mieć Ŝadnego króla i dlatego nikomu prócz Boga nie muszą płacić podatków.
Nie zadowalali się oni biernym oporem. Byli przekonani, Ŝe Bóg nie
pomoŜe im, jeŜeli sami nie podejmą walki zbrojnej. Zaprzysięgali się na
morderców i skrytobójców. Nazywano ich noŜownikami. Byli to fanatyczni
nacjonaliści, stosujący metody terroru. Terroryzm stosowali nie
tylko wobec władzy rzymskiej, ale burzyli domy, podpalali zasiewy i
skrytobójczo mordowali tych śydów, którzy okazywali lojalność wobec
okupanta. W takim postępowaniu Paweł nie widział Ŝadnego sensu. Było
to właściwie zaprzeczeniem chrześcijańskiego postępowania, choć wśród
śydów stanowiło normalny bieg Ŝycia. MoŜe tak dobitnie formułując
swoje zdanie Paweł chciał oddzielić chrześcijaństwo od buntowniczego
judaizmu i wyraźnie powiedzieć, Ŝe chrześcijaństwo i dobre obywatelstwo
zasadniczo są jednym.
2. Stosunek między chrześcijaninem i państwem nie jest czymś przejściowym,
nie ma charakteru czasowego. Prócz zaistniałej sytuacji wywołanej
niepokojem po stronie śydów, chrześcijanin Ŝył w społeczeństwie,
był jego częścią; człowiek nie moŜe całkowicie oddzielić się od społeczeństwa.
Jako część całego narodu korzysta on z pewnego dorobku, którego
sam nie był w stanie osiągnąć. Nie moŜe równieŜ korzystać z
wszystkich przywilejów, jednocześnie odwracając się od wszystkich
138
obowiązków. Jest on związany z innymi ludźmi; tak jak jest członkiem
ciała Kościoła, tak równieŜ jest członkiem ciała narodu. W tym świecie
nie ma czegoś takiego jak zupełnie samotna jednostka. Człowiek ma swoje
zobowiązania wobec władzy i musi zobowiązania te wypełnić nawet
gdyby władzy tej przewodził Neron.
3. Państwo roztacza opiekę nad człowiekiem. Według idei platońskiej
chroni ono człowieka przed dzikimi zwierzętami i dzikimi ludźmi. Ludzie
skupili się za ścianą, za którą czują się bezpieczni. Zasadniczo państwo to
grupa ludzi, która przestrzegając określonych praw postanowili utrzymywać
między sobą poprawne stosunki. Bez państwa, bez tych praw i
wspólnego postanowienia przestrzegania ich, źli i samolubni ludzie mogli
wszystkiemu przewodzić. Słabszego wysłanoby pod ścianę. Wzajemne
stosunki regulowałoby prawo dŜungli. KaŜdy przeciętny człowiek zawdzięcza
państwu swoje bezpieczeństwo i dlatego ma zobowiązanie wobec
państwa.
4. Przeciętni ludzie równieŜ zawdzięczają państwu udostępnienie im
szerokiego zakresu słuŜby. W pojedynkę człowiek nie jest w stanie zapewnić
sobie wody, światła, systemu kanalizacji czy transportu. Sam
człowiek nie byłby w stanie zorganizować słuŜb komunalnych czy zapewnić
ubezpieczenia socjalnego. Jest to osiągalne tylko wtedy, gdy ludzie
postanowią Ŝyć razem. Człowiek postępowałby niewłaściwie jedynie
korzystając z przywilejów, a odmawiając wszelkiej odpowiedzialności
wobec państwa. Nikt nie moŜe brać wszystkiego, nic w zamian za to nie
dając. Jest to jedna z przyczyn, dla której chrześcijanin ma być dobrym
obywatelem, biorącym udział we wszystkich swoich obowiązkach wobec
społeczeństwa i państwa.
5. W przekonaniu Pawła Imperium Rzymskie było instrumentem BoŜym,
słuŜącym do zachowania świata przed chaosem. Gdyby nie było
tego Imperium, cały świat rozpadłby się na drobne kawałki. Właściwie to
pax romana, rzymski pokój, umoŜliwiał chrześcijanom pracę misyjną.
Wszyscy ludzie powinni być połączeni ze sobą więzami chrześcijańskiej
miłości, a poniewaŜ tak idealnie nie jest, elementem wiąŜącym jest państwo.
Państwo Paweł uwaŜa za instrument w ręku BoŜym; państwo chroniło
świat przed chaosem, a ludzie stojący na czele państwa brali udział w tym
wielkim zadaniu. MoŜe nawet nie wiedząc o tym uczestniczyli w dziele
BoŜym i dlatego udzielanie im pomocy było obowiązkiem kaŜdego chrześcijanina.
139
Dług do spłacenia i dług nie do spłacenia (13,8-10)
Poprzedni tekst omawiał nasze tak zwane publiczne obowiązki. Dwa z
nich zawarte są w wierszu 7. Chodzi o podatek i cło. Podatek to danina
płacona przez obywateli podbitego państwa. Państwo rzymskie od narodów
poddanych wymagało trzech rodzajów danin. Pierwsza była podatkiem
podstawowym i obowiązywała kaŜdego poddanego; ściągano ją w
gotówce lub w naturze w postaci dziesiątej części całego zboŜa i piątej
części wina i owoców. Następnie był podatek dochodowy, stanowiący
jeden procent dochodu kaŜdego obywatela. W końcu obowiązywał jeszcze
podatek od głowy, ściągany od wszystkich w wieku od 14 do 65 lat.
Mówiąc o cle, Paweł ma na uwadze lokalne zobowiązania. Były to opłaty
za import i eksport towarów, za korzystanie z dróg publicznych mostów,
za wejście na rynek i do portu, za prawo do posiadania zwierzęcia czy
prowadzenie pojazdu. Paweł nalega, by chrześcijanin płacił zarówno podatek
państwu jak równieŜ uiszczał opłaty władzom lokalnym.
A teraz kieruje naszą uwagę na osobiste zadłuŜenia. Powiada: „Nikomu
nic winni nie bądźcie”. Wzmianka ta nie wydaje się być konieczna;
byli jednak tacy, którzy przekręcali nawet prośbę z Modlitwy Pańskiej:
„Przebacz nam winy nasze jak i my odpuszczamy dłuŜnikom naszym”,
biorąc to za podstawę od odŜegnania się od wszelkich długów czy zobowiązań
pienięŜnych. Paweł przypomina tego rodzaju ludziom, Ŝe chrześcijaństwo
nie moŜe być uzasadnieniem ich niewypłacalności wobec bliźnich,
raczej ma ono być czynnikiem przyspieszającym wypłacalność.
Następnie Paweł mówi o długu, jaki człowiek musi spłacić, a jednocześnie
zaciągać, kaŜdego dnia. Jest to dług wzajemnej miłości. Orygenes
powiedział: „Dług miłości stale pozostaje z nami i nigdy nas nie opuszcza;
jest to dług, który stale spłacamy i stale zaciągamy”. Paweł uwaŜa, Ŝe
o ile człowiek szczerze stara się spłacić ten dług miłości, przez to samo
będzie zachowywał wszystkie przykazania. Spłacając dług miłości, nie
popełnił on cudzołóstwa. Przyczyną, z powodu której dwoje ludzi ulega
fizycznym namiętnościom, nie jest ich wzajemna miłość, lecz brak tej
miłości. W prawdziwej miłości przejawia się szacunek i opanowanie,
które chroni człowieka przed grzechem. Spłacając dług miłości człowiek
nie będzie zabijał, poniewaŜ nie stara się burzyć, lecz zawsze budować.
Miłość nie moŜe nienawidzieć, poniewaŜ miłość zawsze jest uprzejma.
Miłość nie likwiduje wroga przez pozbawienie go Ŝycia, lecz uczynienie
go swoim przyjacielem. Człowiek spłacający dług miłości nigdy nie będzie
kradł, poniewaŜ miłość jest bardziej skłonna do dawania aniŜeli brania.
Spłacając dług miłości nie będzie on równieŜ poŜądał. PoŜądliwość
140
(epitimia) jest nieopanowanym pragnieniem rzeczy zabronionej, a właśnie
miłość oczyszcza serce od takich skłonności.
Istnieje słynne powiedzenie: „Kochaj Boga – i czyń co chcesz”. JeŜeli
miłość zawładnie twoim sercem ludzkim, jeŜeli całe Ŝycie jest poddane
miłości BoŜej i miłości bliźniego, to nie trzeba Ŝadnych innych praw, poniewaŜ
prawo miłości przewyŜsza wszystkie inne.
ZagroŜenie czasu (13,11-14)
Tak jak wszystkich wielkich ludzi Pawła prześladuje krótkość czasu.
To Andrew Marvell zawsze słyszał „szybki powóz zbliŜającego się czasu”.
Zaś Keats zawsze obawiał się, by jego pióro nie stało się zbyt ocięŜałe,
zanim umysł odmówi posłuszeństwa. Paweł miał coś więcej na uwadze
aniŜeli tylko krótkość czasu. Spodziewał się końca dziejów historii ludzkiej
i powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa. Pierwotny Kościół oczekiwał
na to w kaŜdej chwili i dlatego przygotowywał się na to wydarzenie.
Nadzieje na Jego rychłe podejście wzrastały i opadały, mimo to jeden fakt
pozostał pewny: Ŝaden z ludzi nie zna chwili swego odejścia. Czasu jest
coraz mniej, z kaŜdym dniem zbliŜamy się do swego przeznaczenia. Stale
spodziewamy się nadejścia krytycznego momentu. Zawsze musimy być
na to przygotowani.
Ostatnie wiersze tego tekstu stały się dosyć popularne, poniewaŜ to
one doprowadziły Augustyna do nawrócenia. Opowiada o tym w swoich
Wyznaniach. Kiedyś spacerował po ogrodzie. Czuł się rozczarowany i
załamany, poniewaŜ nie był w stanie prowadzić dobrego Ŝycia. Pełen
smutku zawsze powtarzał: „Kiedy? Kiedy? Jutro i jutro, a dlaczego nie
dziś? Dlaczego nie w tej chwili skończyć ze złem?” Gdy tak się spierał ze
sobą i płakał, nagle usłyszał głos mówiący: „Weź i czytaj, weź i czytaj”.
Wydawało mu się Ŝe słyszy głos dziecka; zaczął przypominać sobie gry z
okresu dzieciństwa, w których mógłby występować te słowa. Szybko
wrócił do swego przyjaciela Alipiusa, przy którym pozostawił pisma Pawła.
„Wziąłem je do ręki i przeczytałem tekst, na który padły moje oczy:
„Postępuj przystojnie jak za dnia, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w
rozpustach i rozwiązłości, nie w swarach i zazdrości. Ale jak człowiek
wkłada na siebie szatę tak przyodziewajmy się Panem Jezusem Chrystusem
i nie Ŝyjmy tylko po to, by zaspokoić pragnienie niechrześcijańskiej
natury ludzkiej”. Nie chciałem ani potrzebowałem czytać dalej. Przy końcu
tego zdania moje serce rozjaśniła pewność, znikły wszystkie cienie
wątpliwości. PołoŜyłem palec na tej stronie i zamknąłem ksiąŜkę. Z szacunkiem
zwróciłem się do Alipiusza powiadając mu o tym, co zaszło”.
141
Bóg przemówił do Augustyna przez swoje słowo. Coleridge był przekonany,
Ŝe Biblia jest natchniona, poniewaŜ, jak sam powiadał, „ona mnie
znalazła”. Słowo BoŜe zawsze moŜe znaleźć drogę do ludzkiego serca.
NaleŜałoby zwrócić uwagę na sześć grzechów typowych dla niechrześcijańskiego
Ŝycia.
1. Pierwszym z nich było biesiadowanie (koms). Jest to ciekawe słowo.
Zasadniczo komos to grupa przyjaciół, która towarzyszy zwycięzcy w
drodze powrotnej z zawodów, śpiewając na jego cześć pieśni i uroczyście
fetując sobie jego zwycięstwo. Później słowem tym określano grupę głośnych
wyrostków, która w nocy przewalała się ulicami miasta. Jest to
swego rodzaju samoponiŜenie człowieka przy jednoczesnym niepokojeniu
innych.
2. Następne to pijaństwo (mete). Szczególnie dla Greków pijaństwo
było rzeczą poniŜającą. Grecy lubili wino. Nawet dzieci piły wino. Śniadanie
zwane akratisma składało się z kromki chleba umoczonego w winie.
UŜywane wino było zwykle rozcieńczane wodą, której braki z powodu
niedostatecznego zaopatrzenia prowadziły do pijaństwa. Skłonność do
pijaństw potępiał nie tylko chrześcijanin, ale teŜ kaŜdy szanujący się poganin.
3. Trzecią rzeczą jest rozpusta (koite). Słowo koite oznacza łóŜko.
Określano nim równieŜ pragnienie zabronionego łóŜka. W tamtejszych
czasach czystość moralna była rzeczą nieznaną, nikt nie uwaŜał tego za
cnotę. Słowo to charakteryzowało człowieka, któremu wierność małŜeńska
nie ma Ŝadnej wartości i który korzysta z przyjemności przy kaŜdej
nadarzającej się okazji.
4. Następnym grzechem jest bezwstyd (aselgeia). Jest to jedno z najbrzydszych
słów w języku greckim. Nie określa ono tylko niemoralności,
lecz człowieka, który nie potrafi się wstydzić. Większość ludzi stara się
ukryć swoje złe postępki lub usiłuje grzeszyć w tajemnicy; człowiek zaś,
w którego sercu panuje aselgeia, juŜ minął ten etap. Nie troszczy się juŜ o
to, czy jest przez kogoś widziany; nie zwraca uwagi na opinie ludzi; nie
zaleŜy mu na reputacji, dobrym imieniu czy godności ludzkiej. Aselgeia to
cecha człowieka, który tak bardzo jest rozwiązły, Ŝe publicznie czyni rzeczy,
na które nie kaŜdy by się odwaŜył.
5. Piątym grzechem jest sprzeczka (eris). Eris to duch zrodzony z nieokiełzanej
i niezdrowej rywalizacji. Jego źródłem jest pragnienie wyŜszej
pozycji, silniejszej władzy, większego powaŜania, niezadowolenie i nie142
chęć do zajmowania drugorzędnego miejsca. Jest to zupełna odwrotność
agape, chrześcijańskiej miłości.
6. I w końcu zazdrość (zelos). Słowo to nie koniecznie oznacza coś
złego. MoŜe ono określać szlachetne współzawodnictwo człowieka, który
pragnie naśladować kogoś wielkiego. Oznacza to równieŜ patrzenie złym
okiem na czyjąś szlachetność i wyŜszość; jest to duch niezadowolenia i
zazdroszczenia innym tego, czego sam nie posiada.
Poszanowanie dla słabych w wierze (14,1)
W rozdziale tym Paweł porusza problem, który wydaje się być przejściowym
i lokalnym problemem rzymskiego zboru, choć stale występuje
w Kościele i ciągle wymaga rozwiązania. W stołecznym zborze rzymskim
istniały dwa poglądy. Jedni uwaŜali, Ŝe chrześcijańska wolność anuluje
wszelkie dawne tabu; nie ma róŜnicy co człowiek je czy pije, dotychczasowe
przepisy pokarmowe straciły na waŜności, a mojŜeszowy podział
zwierząt na czyste i nieczyste nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
Wierzyli oni, Ŝe do chrześcijaństwa nie naleŜy święcenie określonych dni,
Ŝe drobiazgowe przestrzeganie Ŝydowskiego sabatu bezpowrotnie minęło.
Paweł niewątpliwie wyraźnie przyznaje, Ŝe takie stanowisko jest istotą
rzeczywistej i pełnej wiary chrześcijańskiej. Z drugiej jednak strony są
ludzie mający pewne skrupuły. Niektórzy w ogóle wstrzymywali się od
spoŜywania mięsa i innym zalecali wegetarianizm; zalecali równieŜ surowe
przestrzeganie określonego dnia, zanim nie stał się on ich panem. Takiego
skrupulanta Paweł nazywa słabym w wierze. Co miał przez to na
myśli? Dlaczego nazywa takiego człowieka słabym w wierze?
Człowiek taki jest słaby w wierze z dwóch powodów.
1. Nie odkrył on jeszcze znaczenia chrześcijańskiej wolności, w sercu
wciąŜ jest on legalistą, a chrześcijaństwo traktuje jako zbiór zasad i przepisów.
Jego celem jest zarządzanie Ŝyciem przy pomocy praw i ceremonii;
właściwie to on boi się chrześcijańskiej wolności.
2. Jeszcze nie uwolnił się on od wiary w skuteczność dobrych uczynków.
Wewnętrznie jest on przekonany, Ŝe przez wykonywanie pewnych
uczynków i zaniechanie innych zdobędzie przychylność Boga. Zasadniczo
to wciąŜ stara się on zapracować na pojednanie się z Bogiem i dotąd jeszcze
nie wstąpił na drogę Jego łaski. WciąŜ myśli o tym, co ma uczynić dla
Boga niŜ o tym, co Bóg uczynił dla niego. Paweł nakazuje silniejszym
braciom, by przyjęli takiego człowieka i przestali go ciągle krytykować.
143
Problem ten nie odnosi się tylko do tamtych czasów. I dzisiaj w Kościele
istnieją dwa poglądy. Szerszy i bardziej liberalny pogląd nie dostrzega
zła w wielu rzeczach i akceptuje pewne niewinne przyjemności w
obrębie Kościoła. Zwolennicy węŜszego i bardziej surowego poglądu
gorszą się i potępiają wiele rzeczy, których liberałowie wcale nie uwaŜają
za złe.
Sympatie Pawła są po stronie szerszego poglądu, ale jednocześnie nakazuje,
by słabszy, o bardziej ograniczonym poglądzie, brat, był serdecznie
przyjmowany w gronie zborowym. Mając do czynienia ze zwolennikami
surowszych poglądów, powinniśmy unikać trzech postaw.
1. Powinniśmy unikać irytacji, rozdraŜnienia. Niecierpliwe dokuczanie
takiej osobie niczego nam nie da. ChociaŜ nie zgadzamy się i pod
wieloma względami róŜnimy się, przede wszystkim powinniśmy przyjrzeć
się poglądom danej osoby, darzyć ją uczuciem i wyrozumiałością.
2. Powinniśmy unikać wystawiania jej na pośmiewisko, ośmieszać.
KaŜdy czuje się dotknięty, gdy jego przekonania są ośmieszane. Wyśmiewanie
się z wiary innego człowieka jest powaŜnym grzechem. Dla
nas czyjeś przekonania mogą wydawać się bardziej przesądami niŜ wiarą,
mimo to nie naleŜy kpić z tego, co inny uwaŜa za święte. W kaŜdym bądź
razie śmiech nie przybliŜy danego człowieka do szerszego poglądu, raczej
jeszcze bardziej utwierdzi go w swoim przekonaniu.
3. Powinniśmy unikać lekcewaŜenia czy pogardy. Niewłaściwą rzeczą
jest uwaŜanie człowieka o konserwatywnych poglądach za staroświeckiego
dziwaka, którego przekonania moŜna sobie lekcewaŜyć. Poglądy człowieka
są częścią jego osoby i dlatego powinny być otoczone szacunkiem.
Zanim nie uszanujemy przekonań innego człowieka, nie będziemy w stanie
zrozumieć jego uznania dla naszej postawy. LekcewaŜenie jest najbardziej
niechrześcijańską postawą wobec naszego bliźniego.
Zanim przejdziemy do następnego wiersza, zwróćmy uwagę na inne
moŜliwe przetłumaczenie jego treści: „Serdecznie witajcie człowieka słabego
w wierze, ale od razu nie wciągajcie go do dyskusji nad sprawami,
które jedynie mogą wzbudzić wątpliwości”. Wiara niektórych ludzi jest
tak silna, Ŝe debaty nad jakimikolwiek sprawami nie są w stanie jej zachwiać.
Inni znowu podchodzą do spraw religijnych w sposób wybitnie
intelektualny i dlatego rozmowa na trudne tematy jest dla nich po prostu
rozkoszą. Są jednak i tacy, których prosta wiara nie znosi ryzykownej czy
zbyt mądrej dyskusji. MoŜe w naszych czasach za duŜo jest dyskusji dla
samej dyskusji. Czasem mamy wraŜenie, Ŝe treścią chrześcijaństwa są
mądre debaty. G. K. Chesterton powiada: „Znaleźliśmy wszystkie moŜli144
we do znalezienia pytania. Teraz naleŜałoby zatrzymać się i zacząć szukać
na nie odpowiedzi”. „Powiedz no coś o swojej pewności – powiedział
Goethe – bo wątpliwości to ja mam dosyć swoich”. Istnieje jedna dobra
zasada, którą naleŜy kierować się przy kaŜdej dyskusji – zawsze naleŜy ją
kończyć pewnym stwierdzeniem. W społeczności zborowej czy pozazborowej
nie powinniśmy kończyć rozmowy rzuceniem kilku niepokojących
pytań. MoŜna mieć wiele pytań bez odpowiedzi, ale jednocześnie opierać
się na niewzruszonych pewnościach.
Tolerancja dla inaczej myślących (14,2-4)
Pojawia się tu temat nieporozumień w rzymskim zborze. Jedni nie
przestrzegali Ŝadnych przepisów pokarmowych i spoŜywali wszystko;
drudzy natomiast świadomie unikali spoŜywania mięsa i korzystali tylko z
jarzyn. W staroŜytnym świecie istniało wiele religii i sekt, które ściśle
przestrzegały przepisów pokarmowych. Sami śydzi mieli bardzo ściśle
opracowane zasady w tej dziedzinie. W 3 MojŜeszowej 11 znajdujemy
listę zwierząt czystych i nieczystych. Jedną z najsurowszych sekt Ŝydowskich
byli eseńczycy. W zorganizowanych przez siebie komunach mieli
oni wspólne posiłki, do których wkładano specjalne szaty. Posiłki były
przygotowywane przez kapłanów, inaczej nie nadawały się do spoŜycia.
W świecie pogańskim Pitagorejczycy posiadali specjalne przepisy pokarmowe.
Pitagoras nauczał, Ŝe dusza człowieka jest upadłym bóstwem zamkniętym
w ciele jako swoim grobie. Wierzył on w reinkarnację, wcielenie
tej samej duszy w innego człowieka, w zwierzę lub planetę w niekończącym
się łańcuchu istnień. Uwolnienie się z tego łańcucha istnień dokonywało
się przez absolutną czystość i zdyscyplinowanie, do którego naleŜało
milczenie, studiowanie, doświadczanie samego siebie i powstrzymywanie
się od spoŜywania mięsa. To prawda, Ŝe niemal w kaŜdym zborze
chrześcijańskim są ludzie, którzy przestrzegają określonych przepisów
pokarmowych.
Tu znowu mamy ten sam problem. W obrębie zboru zawsze istniały
dwie grupy: surowsza, bardziej rygorystyczna i otwarta, bardziej liberalna.
Paweł wskazuje na moŜliwość powstania konfliktu w tej sprawie.
Grupa bardziej liberalna moŜe lekcewaŜyć czy pogardzać skrupulantami,
którzy ze swojej strony zaczną potępiać tamtych. Tak jak w czasach Pawła
sytuacja ta jest równieŜ niebezpieczna i w dzisiejszym Kościele.
By zapobiec powstawaniu konfliktów na tym tle, Paweł formułuje
wielką zasadę. śaden człowiek nie ma prawa krytykować sługi innego
człowieka. Sługa jest odpowiedzialny tylko wobec swojego pana. Skoro
wszyscy ludzie są sługami BoŜymi, Ŝaden z nas nie ma prawa krytykować
145
innych, szukać w nich winy czy potępiać. Prawo to naleŜy wyłącznie do
Boga. Nie nam wydawać opinię czy ktoś stoi czy upada; ocena naleŜy do
Boga. Paweł uwaŜa nawet, Ŝe jeŜeli człowiek szczerze praktykuje swoje
zasady, to Pan moŜe go podtrzymać.
Nieraz zbór dzieli się na kilka części, poniewaŜ jego członkowie o
szerszym spojrzeniu nie potrafią ścierpieć ograniczonych konserwatystów
i purytanów; surowsi zaś krytykują i bezwzględnie potępiają tych, którzy
odwaŜają się czynić rzeczy ich zdaniem zabronione. Nie jest nam dane
krytykować się i potępiać wzajemnie. „Błagam was w imieniu Chrystusa
– powiedział Cromwell do nieustępliwych Szkotów – zastanówcie się, czy
sami nie jesteście w błędzie”. Społeczność zborowa musi wystrzegać się
zarówno potępienia jak i lekcewaŜenia. Wydawanie sądów zostawmy
Bogu i szukajmy jedynie wzajemnego zrozumienia.
Odmienna droga do tego samego celu (14,5-6)
Tutaj Paweł przedstawia inną sprawę, która róŜniła ludzi o odmiennych
stylach Ŝycia. Ludzie o węŜszych horyzontach bardzo wiele uwagi
przywiązują do święcenia szczególnego dnia. W tej dziedzinie śydzi wyróŜniali
się spośród wszystkich innych narodów. Paweł kilka razy ostrzega
przed niemal zabobonnym święceniem dni. W Liście do Galacjan pisze:
„Zachowujecie dni i miesiące, i pory roku i lata! Boję się Ŝe moŜe
nadaremnie mozoliłem się nad wami” (4,10-11). Zaś do Kolosan powiada:
„NiechŜe was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo święta
czy nowiu księŜyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych;
rzeczywistością natomiast jest Chrystus” (2,16-17). U śydów
sabat, otoczony niezliczoną ilością zakazów i nakazów, stał się tyranem.
Paweł wcale nie zamierzał przekreślać Dnia Pańskiego, bał się jednak
tego, by chrześcijaństwa nie uwaŜano tylko za świętowanie określonego
dnia. Chrześcijaństwo jest czymś więcej niŜ tylko świętowaniem Dnia
Pańskiego. Znana misjonarka Mary Slessor w czasie trzyletniego przebywania
w dŜungli afrykańskiej, często, z powodu braku kalendarza, nie
była w stanie nazwać poszczególnych dni. „Kiedyś prowadziła naboŜeństwo
w poniedziałek, innym razem pracowała w niedzielę, będąc przekonana,
Ŝe był to poniedziałek”. Nikt chyba nie będzie dowodził, Ŝe naboŜeństwa
poniedziałkowe były niewaŜne i Ŝe pracując w niedzielę naruszała
ona przykazanie. Paweł nie zaprzecza, Ŝe Dzień Pański jest dniem wyjątkowym
i ma być poświęconym Bogu, nie moŜe on jednak stać się tyranem
ani fetyszem; nie dzień jest obiektem naszej czci, lecz ten, który jest
Panem wszystkich dni.
146
Mimo wszystko Paweł spodziewa się wzajemnego zrozumienia między
obydwiema stronami. UwaŜa on, Ŝe mimo róŜnego podejścia ludzie ci
zmierzają do tego samego celu. Ich odmienny stosunek do dni opiera się
na przekonaniu, Ŝe przez to słuŜą Bogu; gdy siadają do stołu, jeden spoŜywa
mięso, a drugi posiłek bezmięsny, ale obydwaj dziękują Bogu. Dobrze
byłoby, abyśmy zawsze o tym pamiętali. Z Glasgow do Londynu
mogę dostać się róŜnymi drogami. Nie jestem zobowiązany do wyboru
którejś z nich. Nie zatrzymuję się w pół drogi i nie wracam, by pojechać
inną drogą. Zdaniem Pawła wspólny cel powinien nas jednoczyć, a wtedy
róŜne stanowiska nie będą w stanie nas rozdzielić.
Paweł zwraca uwagę na jedną rzecz. Jakąkolwiek drogę człowiek obrał,
niech będzie przekonany o jej prawości. U podstaw jego postępowania
nie moŜe być zwyczaj lub przesąd, lecz przekonanie. Nie powinien czegoś
robić tylko dlatego, Ŝe wszyscy to robią i dlatego tak „trzeba” robić. Postępując
w ten sposób człowiek ten dowodzi, Ŝe jego sercem wciąŜ kierują
pewne przesądy. Raczej kaŜdy swój krok powinien przemyśleć, dojść do
określonych wniosków i czynić to, co jest zgodne z jego osobistym przekonaniem.
Paweł dodałby tutaj jeszcze coś więcej - Ŝaden człowiek swoich osobistych
praktyk nie ma prawa uwaŜać za powszechną zasadę, obowiązującą
wszystkich ludzi. Jest to jedna ze słabych stron Kościoła. Pewni ludzie
uwaŜają bowiem, Ŝe ich sposób prowadzenie naboŜeństwa, ich szczególne
praktyki kościelne są jedynym sposobem oddawania Bogu czci. T. R.
Glover cytuje gdzieś powiedzenia z Cambridge: „Czyń to, co wpadło ci
pod rękę, pamiętając, Ŝe ktoś myśli o tym inaczej”. Powinniśmy wiedzieć,
Ŝe w wielu sprawach trzeba mieć własne przekonania, a jednocześnie
szanować przekonania innych ludzi nie wyzywając ich od grzeszników i
wyrzutków.
NiemoŜliwość izolacji (14,7-9)
Paweł wskazuje tu na niemoŜliwość izolacji Ŝycia od otoczenia. W
świecie nie ma jednostki ludzkiej zupełnie oderwanej od otoczenia. Zawiera
się tu podwójna prawda. „Człowiek – powiada M’Neile Dixon – ma
do czynienia z bogami i śmiertelnikami”. Nie jest w stanie zerwać
wszystkich więzów z ludźmi ani z Bogiem.
W trzech dziedzinach Ŝycia człowiek nie moŜe oderwać się od swoich
bliźnich.
147
1. Nie moŜe przekreślić swojej przeszłości. Nikt nie powołał siebie do
Ŝycia. „Jestem częścią – powiada Ulises – wszystkich, których spotkałem”.
Człowiek przyjmuje tradycję, dziedzictwo, cechy wrodzone. Jest on
ukształtowany przez to wszystko, co wytworzyli jego przodkowie. W doli
i niedoli jest on takim, jakim uformowała go przeszłość. Niewidzialny
obłok świadków nie tylko towarzyszy mu w Ŝyciu, lecz równieŜ Ŝyje w
nim. Człowiek nie moŜe oderwać się od pnia, z którego wyrasta, ani od
skały, z której został wyciosany.
2. Nie moŜe odizolować się od teraźniejszości. śyjemy w cywilizacji,
która z kaŜdym dniem coraz ciaśniej wiąŜe nas z sobą. Wszystko, cokolwiek
człowiek czyni, ma wpływ na innych ludzi. Przez swoje zachowanie
się potrafi on uszczęśliwiać i unieszczęśliwiać ludzi, ma niezwykłą moc
czynienia ich dobrymi lub złymi. KaŜdy człowiek wywiera pewien
wpływ, który decyduje o drodze Ŝycia jego bliźnich. Z postępowania kaŜdego
człowieka wynikają pewne konsekwencje, które w mniejszym czy
większym stopniu mają wpływ na innych ludzi. Człowiek jest częścią
wiązki Ŝycia i od wiązki tej nie potrafi się oddzielić.
3. Nie moŜna uciec od swojej przyszłości. Człowiek przyjmuje i przekazuje
Ŝycie. Przekazuje swoim dzieciom w dziedzictwo swoje Ŝycie fizyczne
i duchowe. Człowiek nie jest jednostką samowystarczalną, jest on
ogniwem większego łańcucha. Ktoś opowiadał o młodym człowieku,
który po pewnym okresie beztroskiego Ŝycia zaczął studiować biologię.
Pod mikroskopem obserwował pewne formy Ŝycia, które powstawały i
znikały w krótkim okresie czasu. Młodzieniec wstał od mikroskopu. „Teraz
widzę – powiedział – Ŝe jestem ogniwem łańcucha i dlatego nie będę
juŜ tym najsłabszym ogniwem”. CiąŜy na nas wielka odpowiedzialność,
poniewaŜ coś z siebie zostawiamy w tym świecie. Grzech nie byłby tak
straszną rzeczą, gdyby wyniszczał tylko jednego człowieka. Nieszczęście
kaŜdego grzechu polega na tym, Ŝe coraz nowymi sposobami szerzymy
zło w świecie.
Jeszcze trudniej jest człowiekowi uciec od Jezusa Chrystusa.
1. W Ŝyciu doczesnym Chrystus stale jest obecny. Nie potrzebujemy
mówić o obecności Chrystusa w swoim Ŝyciu, fakt ten jest rzeczywistością.
Całe nasze Ŝycie jest Ŝyciem przed Jego obliczem. Człowiek nie
moŜe uciec od zmartwychwstałego, zawsze obecnego Chrystusa, jak nie
moŜe uciec przed własnym cieniem. Nie ma takiego miejsca, gdzie moŜna
byłoby zostawić Chrystusa poza sobą i niczego nie da się uczynić w ukryciu.
148
2. Nawet śmierć nie moŜe zachwiać naszej jedności z Chrystusem. W
tym świecie Ŝyjemy w niewidzialnej obecności Chrystusa, a w następnym
zobaczymy Go takim, jakim On jest. Śmierć nie jest przepaścią nie do
przebycia, jest to brama prowadząca do Chrystusa.
śaden człowiek w tym świecie nie jest sam. Jest on z ludźmi i Chrystusem
związany więzami, których czas ani wieczność nie są w stanie
zerwać. Nie Ŝyje więc on dla siebie, ani dla siebie nie umiera.
Groźba sądu (14,10-12)
Istnieje bardzo istotna przyczyna, z powodu której nie mamy prawa
sądzić innych; przyczyną tą jest fakt, Ŝe kaŜdy z nas jest człowiekiem
podsądnym. Jako ludzie w swej istocie nie jesteśmy sędziami, lecz podsądnymi.
Na dowód tego Paweł przytacza tekst z Iz 45,23. KaŜdy śyd
mógł zgodzić się z tym twierdzeniem. Powiedzenie rabiniczne mówiło:
„Nie wyobraŜaj sobie, Ŝe grób jest azylem; z konieczności bowiem zostałeś
poczęty, z konieczności narodziłeś się, z konieczności Ŝyjesz, z konieczności
umierasz i z konieczności będziesz musiał rozliczyć się przed
Królem królów, Świętym, niech będzie błogosławione Jego imię”. Jedyną
osobą, która ma prawo do wydawania sądów o innych, jest Bóg. Najmniejsze
prawo do tego ma człowiek, który wkrótce sam ma stanąć przed
sędziowskim tronem BoŜym.
Przed chwilą Paweł zastanawiał się nad niemoŜliwością izolacji Ŝycia.
W jednej jedynej sytuacji człowiek jest naprawdę samotny; dzieje się to
wtedy, gdy staje on przed sędziowskim tronem Boga. W dawnych czasach
Republiki Rzymskiej, w rogu Forum, z dala od Kapitolu, stał trybunał,
tron sędziowski, z którego Pretor Urbanus wymierzał sprawiedliwość. W
czasach Pawła sprawiedliwość rzymska wymagała kilku tronów sędziowskich.
Tak więc w wielkich bazylikach, wielkich portykach wokół Forum,
urzędnicy miejscy wymierzali sprawiedliwość. Rzymianin dobrze wiedział,
co to znaczy stanąć przed tronem sędziowskim. Dzieje się to z kaŜdym
człowiekiem; w takiej sytuacji musi on być zupełnie sam. W tym
świecie czasem moŜe on przypisywać sobie czyjeś zasługi. Młody człowiek
mógł uniknąć kary i potępienia ze względu na swoich rodziców;
męŜowi okazywano miłosierdzie ze względu na jego Ŝonę lub dziecko; na
sądzie BoŜym kaŜdy musi stanąć sam. Czasem w czasie uroczystości pogrzebowych
wielkiego człowieka jego trumna jest wystawiona na widok
publiczny, na jej wieku kładzie się oznaczenia państwowe zmarłego, których
jednak nie moŜe on zabrać ze sobą. Nadzy przyszliśmy na ten świat i
nadzy odchodzimy. Stajemy przed Bogiem w strasznej samotności na149
szych dusz; Bogu moŜemy przedstawić jedynie siebie i swój charakter,
który jednak w ciągu całego Ŝycia kształtowaliśmy.
A jednak nie jest to cała prawda. Przed sądem BoŜym nie stajemy samotnie,
lecz razem z Jezusem Chrystusem. Nie potrzebujemy stawać
przed Nim nago, gdyŜ zostaliśmy przyodziani zasługami Chrystusa. Colin
Brooks, słynny pisarz i dziennikarz, napisał w jednej ze swoich ksiąŜek:
„Bóg moŜe być bardziej uprzejmy, aniŜeli sobie wyobraŜamy. JeŜeli nie
będzie mógł powiedzieć: Dobrze, sługo dobry i wierny, to przynajmniej w
końcu powie: Nie przejmuj się, mój zły i niewierny sługo, tak ogólnie
mówiąc to ja cię lubię”. Taki to dziwaczny pogląd moŜe człowiek mieć na
temat swojej wiary; chodzi tu jednak o coś jeszcze więcej. Nie chodzi tu
bowiem o niechęć Boga wobec nas; chociaŜ jesteśmy grzesznikami. On
kocha nas ze względu na Jezusa Chrystusa, naszego Pana. To prawda,
musimy stanąć przed sędziowskim tronem Boga w nagiej samotności
naszych dusz. JeŜeli jednak w doczesnym Ŝyciu przebywamy z Chrystusie,
to razem z Nim będziemy umierali, a w chwili sądu On stanie przed
Bogiem w obronie naszej sprawy.
Człowiek i sumienie jego bliźniego (14,13-16)
Wiele rzeczy stoicy uwaŜali za adiafora, czyli obojętne. Same w sobie
były one zupełnie neutralne, czyli ani dobre, ani złe. Stoicy powiadali, Ŝe
wszystko zaleŜy od tego, z której strony do danej sprawy podchodzimy. I
tak rzeczywiście jest naprawdę. Człowiekowi studiującemu sztukę jakiś
obraz moŜe być dziełem sztuki; dla kogoś innego moŜe on być zwykłym
kiczem. Dla jednej grupy ludzi dyskusja moŜe być rzeczą ciekawą, inspirującą
do działania; komuś ta sama dyskusja moŜe wydawać się herezją
czy nawet bluźnierstwem. Jakieś działanie, rozrywka czy zabawa dla jednego
są czymś niewinnym, a dla drugiego – rzeczą surowo zakazaną.
Więcej, dla jednego pewne rozrywki są nieszkodliwe, a drugiego przyprawiają
o upadek. Sama rzecz nie jest ani czysta ani nieczysta; jej wartość
zaleŜy od osoby, która ma z nią do czynienia.
Do tej sprawy Paweł zmierza. Pewne rzeczy człowiekowi o silnej wierze
nie wyrządzają szkody, jeŜeli jednak zobaczy go przy tym człowiek o
węŜszym i bardziej ograniczonym poglądzie, jego sumienie moŜe doznać
szkody. A gdyby jeszcze namawiano go do tego samego rodzaju postępowania,
mógłby się on poczuć zniewaŜony i obraŜony. Weźmy bardzo
prosty przykład. Uczestnicząc w pewnej grze podwórkowej w niedzielę,
ktoś moŜe nie widzieć nic w tym złego, i moŜe mieć rację; drugiemu zaś
byłoby to wielkim wstrząsem, a gdyby jeszcze był zachęcany do wzięcia
150
udziału w tej grze, mógłby być ciągle prześladowany poczuciem winy. Są
pewne gry i rozrywki, które według zasad i przekonań jednego człowieka
są dopuszczalne, gdy znowu inny bez zastanowienia zaliczy je do grzechów.
Uczestnicząc w tego rodzaju rozrywkach człowiek ten stale miałby
wyrzuty sumienia.
Rada Pawła jest bardzo prosta. Obowiązkiem chrześcijanina jest patrzeć
na wszystko nie tylko od strony skutków na siebie samego, ale teŜ i
na innych ludzi. Paweł wcale nie mówi, by nasze postępowanie zawsze
było regulowane poglądami, przekonaniami czy nawet przesądami innych
ludzi; istnieją pewne zasady, od których nie moŜemy odstąpić. Jest jednak
bardzo wiele rzeczy neutralnych, obojętnych, które same w sobie są ani
złe ani dobre; pewne przyjemności i rozrywki, zwyczaje i przyzwyczajenia
nie są obowiązujące, korzystamy z nich lub je praktykujemy według
własnego uznania. Nie są one istotną częścią naszego Ŝycia i postępowania,
są to po prostu pewne dodatki do Ŝycia. W przekonaniu Pawła nie
mamy prawa, by tego rodzaju sprawami obraŜać słabszego w wierze brata.
Nie mamy prawa niepokoić i obraŜać jego sumienia. śycie musi być
kierowane zasadą miłości i jeŜeli tak naprawdę jest, to więcej naleŜy myśleć
o swojej odpowiedzialności wobec innych aniŜeli o swoich prawach
do swawolnego postępowania. Nie mamy prawa niepokoić sumienia innego
człowieka rzeczami nieistotnymi, Nigdy nie naleŜy wykorzystywać
chrześcijańskiej wolności, by przejechać się po uczuciach innego człowieka.
śadna przyjemność nie jest tak waŜna, by mogła usprawiedliwić
zgorszenie, smutek, a nawet upadek brata w wierze. Augustyn zwykle
mawiał, Ŝe cała etyka chrześcijańska moŜe być zsumowana w następującym
powiedzeniu: „Kochaj Boga i czyń co chcesz”. W pewnym sensie
jest to prawda, choć chrześcijaństwo nie składa się tylko z miłości ku Bogu,
lecz teŜ z miłowania bliźniego jak siebie samego.
Niebezpieczeństwo chrześcijańskiej wolności (14,17-20)
W zasadzie Paweł mówi tu o niebezpieczeństwie wynikającym z naduŜycia
chrześcijańskiej wolności i swobody. Szczególnie dla śyda chrześcijańska
wolność była rzeczą niebezpieczną. Jego całe dotychczasowe
Ŝycie składało się z mnóstwa zakazów i nakazów. Jedne rzeczy były czyste,
a drugie nieczyste. Mięso wielu zwierząt nie było zdatne do spoŜycia,
musiał zachować wiele przepisów dotyczących czystości. Stając się
chrześcijaninem śyd ten mógł ze zdziwieniem zauwaŜyć, Ŝe wszystkie
jego dotychczasowe zwyczaje za jednym zamachem zostały obalone,
chrześcijaństwo mógł uwaŜać za nowo zdobytą wolność, przyzwalającą
151
na postępowanie według własnego uznania. Trzeba jednak pamiętać, Ŝe
chrześcijańska wolność musi dotrzymywać kroku chrześcijańskiemu miłosierdziu,
Ŝe chrześcijańska wolność jest nierozerwalnie związana z miłością
braterską.
Paweł przypomina swoim ludziom, Ŝe chrześcijaństwo, Królestwo
Niebios, nie jest ani jedzeniem, ani piciem według własnego uznania.
Składa się ono raczej z trzech wielkich rzeczy, które zasadniczo są pozbawione
egoizmu. Pierwszą z nich jest sprawiedliwość, a sprawiedliwość
to oddawanie ludziom i Bogu tego, co im się naleŜy. Pierwszą rzeczą, jaka
naleŜy się od nas naszemu bliźniemu jest wyrozumiałość i szacunek; z
chwilą, gdy staję się chrześcijaninem, uczucia innego człowieka stają się
waŜniejsze od moich własnych; chrześcijaństwo jest stawianiem innych
na pierwszym miejscu, a siebie na ostatnim. Nie moŜna oddawać człowiekowi
tego, co mu się naleŜy, a jednocześnie postępować według swoich
upodobań. Drugą rzeczą jest pokój. W Nowym Testamencie pokój nie
oznacza po prostu pozbycia się kłopotów, pokój nie jest czymś negatywnym,
lecz wybitnie pozytywnym. Jest to wszystko, co słuŜy najwyŜszemu
dobru człowieka. Sami śydzi myśleli o pokoju jako właściwych stosunkach
międzyludzkich. JeŜeli będziemy twierdzić, Ŝe chrześcijańska wolność
jest czynieniem tego, co nam się podoba, to przez to nigdy nie osiągniemy
pokoju. Chrześcijaństwo dotyczy osobistej społeczności z człowiekiem
i Bogiem. Nieskrępowana niczym swoboda chrześcijańska jest
uwarunkowana zobowiązaniem zachowania poprawnych stosunków z
naszymi bliźnimi. Trzecim elementem chrześcijaństwa jest radość. Chrześcijańska
radość nigdy nie jest czymś samolubnym. Radujący się chrześcijanin
nie dąŜy do uszczęśliwienia samego siebie, raczej stara się on
uszczęśliwiać innych. Tak zwane szczęście, które przyprawia o smutek i
zmartwienie innych, nie jest chrześcijańskim szczęściem. JeŜeli człowiek,
w poszukiwaniu własnego szczęścia, rani serce i sumienie innego człowieka,
to ostatecznym skutkiem tych poszukiwań będzie nie radość, lecz
smutek. Chrześcijańska radość nie jest rzeczą indywidualną, lecz współzaleŜną.
Chrześcijańska wolność nigdy nie jest wolnością do lekcewaŜenia
czy wykorzystywania innych ludzi. Radość staje się udziałem chrześcijanina
tylko wtedy, gdy kosztem własnych ograniczeń wnosi on radość do
Ŝycia innych ludzi.
Stosując tę zasadę chrześcijanin staje się niewolnikiem Chrystusa. Na
tym właśnie polega cała sprawa. Chrześcijańska wolność to postępowanie,
które przede wszystkim podoba się Chrystusowi. Jesteśmy wolni nie od
wykonania czegoś, lecz do powstrzymania się czegoś. Bez Chrystusa
człowiek jest niewolnikiem swoich nałogów, przyzwyczajeń, pobłaŜania
152
sobie. Właściwie nie czyni on tego, co mu się podoba. Raczej wykonuje
on wolę tych skłonności i poŜądliwości, które opanowały jego serce. Gdy
do jego Ŝycia wstępuje moc Chrystusa, staje się on panem samego siebie i
tylko wtedy jest naprawdę wolnym człowiekiem. Wtedy jesteśmy wolni,
nie musimy juŜ źle traktować innych i Ŝyć według egoistycznych pobudek
naszej ludzkiej natury, swobodnie moŜemy okazywać wobec wszystkich
ludzi tę samą miłość, jaką okazał wobec nas Jezus.
Tak więc Paweł stawia chrześcijańskiej społeczności określony cel.
a) Jej celem jest pokój. Wszyscy członkowie tej społeczności powinni
znajdować się we właściwych stosunkach ze sobą. Zbór, w którym szerzy
się gniew i niezadowolenie, w którym dochodzi do kłótni i zadawania
sobie krzywd, w którym następuje podział i rozerwanie, stracił wszelkie
prawa do nazywania się zborem Chrystusowym. Nie jest on juŜ częścią
Królestwa Niebios, jest to raczej grupa zupełnie ziemska.
b) Celem tej społeczności jest wzajemne zbudowanie. Obraz Kościoła
jako budynku występuje juŜ w wielu tekstach Nowego Testamentu.
Członkowie są kamieniami tej budowli. Wszystko, co rozluźnia materiały
budowlane Kościoła jest przeciwne Bogu; wszystko co spaja i łączy ze
sobą te materiały, pochodzi z Boga. Nieszczęściem jest to, Ŝe w wielu
wypadkach rzeczy bardzo małe, drugorzędne naruszają pokój wśród braci;
są to nieraz sprawy proceduralne lub dotyczące osobistych ambicji poszczególnych
ludzi. Nowe czasy nastałyby w Kościele, gdybyśmy wszyscy
uświadomili sobie, Ŝe nasze uprawnienia są mniej waŜne od naszych
obowiązków. W dziedzinie chrześcijańskiej wolności trzeba pamiętać o
tym, by nie korzystać z niej samowolnie i przez to nie kaleczyć serc i sumień
naszych bliźnich. Kościół jest społecznością ludzi, która w miłości
okazuje względem siebie szacunek, inaczej nie jest to Kościół.
Szacunek względem słabszego brata (14,21-23)
Znowu Paweł mówi o tym, Ŝe jedna i ta sama rzecz moŜe być dobra
dla jednego człowieka, a jednocześnie doprowadzić do upadku drugiego.
Rada Pawła jest bardzo praktyczna.
1. Najpierw udziela rady człowiekowi silnemu w wierze. Człowiek
silny w wierze nie zwraca uwagi na rodzaj posiłku i napoju. Właściwie
pojmuje on zasadę chrześcijańskiej wolności. Niech więc tę wolność zachowa
między sobą a Bogiem. Skoro osiągnął taki poziom wiary, to Bóg
zna jego sytuację. Ale to jeszcze nie powód do popisywania się swoją
wolnością przed człowiekiem, który jeszcze nie osiągnął tego poziomu.
Nieraz człowiek domaga się swoich uprawnień wynikających z tej wolno153
ści, a następnie, widząc konsekwencje swego postępowania, Ŝałuje tego
kroku. I tak ktoś moŜe dojść do wniosku, Ŝe jego wolność chrześcijańska
przyzwala mu na korzystanie z alkoholu, wybiegając naprzód wyobraźnią
nie widzi w tym dla siebie Ŝadnego niebezpieczeństwa. Ale załóŜmy, Ŝe
człowieka tego obserwuje młodzieniec, który następnie stara się go naśladować.
Młodzieniec moŜe być jednym z tych, dla których alkohol jest
nieszczęściem, a jego najmniejsza dawka natychmiast wywołuje ujemne
skutki. Czy człowiek starszy powinien korzystać ze swojej wolności, by
przez swój własny przykład doprowadzić do ruiny młodszego przyjaciela?
Czy raczej naleŜałoby ograniczyć siebie wyłącznie ze względu na tego,
który pragnie go naśladować? Świadome ograniczenie siebie ze względu
na dobro innych na pewno jest rzeczą chrześcijańską. JeŜeli ktoś nie stosuje
się do tej zasady, to w końcu przekona się, Ŝe to, co wydawało mu się
tak niewinne i moralnie obojętne, doprowadzi do bankructwa kogoś innego.
W kaŜdej dziedzinie Ŝycia chrześcijanin stale musi na nowo oceniać
pewne rzeczy biorąc pod uwagę ich wpływ nie tylko na siebie, lecz i na
innych ludzi. Człowiek zawsze w jakimś sensie jest stróŜem swego brata.
Jest on odpowiedzialny nie tylko za siebie samego, ale i za wszystkich
tych, z którymi ma do czynienia. „Jego przyjaźń wyrządziła mi szkodę” –
powiedział Bruns o starszym człowieku, którego spotkał w Irvine w czasie,
gdy uczył się sztuki czesania lnu. Niech Bóg broni, by ktoś powiedział
to samo o nas; nie naduŜywajmy więc swojej chrześcijańskiej wolności.
2. Następnie udziela rady człowiekowi słabemu w wierze, o niespokojnym
sumieniu. Człowiek ten moŜe nie usłuchać swego sumienia lub je
uciszyć. Czasem moŜe zrobić to, co wszyscy robią. MoŜe tak postąpić,
poniewaŜ nie chce stać po stronie mniejszości, nie chce wyróŜniać się
spośród innych. MoŜe pójść za większością, aby się nie ośmieszyć i nie
utracić popularności. Zdaniem Pawła, jeŜeli ktokolwiek z tych powodów
gwałci swoje sumienie, jest winny grzechu. JeŜeli ktoś w głębi duszy jest
przekonany, Ŝe coś jest grzechem, jeŜeli nie moŜe wyzbyć się uczucia, Ŝe
jest to zabronione, to rzecz ta jest dla niego grzechem. Neutralna rzecz
staje się właściwą tylko wtedy, gdy wynika z wiary, z uzasadnionego
przekonania, Ŝe jest rzeczą dobrą i godną naśladowania. Jedynym motywem
jakiegokolwiek działania jest przekonanie, Ŝe jest to działanie słuszne.
Gdy czynimy coś tylko formalnie, z obawy przed niepopularnością, by
przypodobać się ludziom – działanie to jest niewłaściwe. Nikt nie jest
stróŜem sumienia innego człowieka; sumienie kaŜdego z nas w sprawach
drugorzędnych powinno decydować, co dla nas jest dobre, a co złe.
154
Cechy społeczności (15,1-6)
Paweł wciąŜ mówi o wzajemnej odpowiedzialności członków społeczności
chrześcijańskiej, a szczególnie o odpowiedzialności za słabszego
brata w wierze. Tekst ten jest wspaniałym podsumowaniem cech, które
powinny charakteryzować chrześcijańską społeczność.
1. Chrześcijańska społeczność powinna wyróŜniać się wzajemnym
szacunkiem jej członków. KaŜdy z nich powinien myśleć nie o sobie, lecz
o innym. Troska o innych nie moŜe przerodzić się w łatwiznę, sentymentalizm,
uleganie obcym wpływom. Zawsze musi ona mieć na uwadze
dobro innej osoby, podbudowanie jej osobistej wiary. Troska ta nie jest
tolerowaniem wynikającym z niedbalstwa czy lenistwa. Jest to raczej
tolerancja zmierzająca do wytworzenia atmosfery miłości, która łatwiej
pociąga człowieka do pełniejszej wiary niŜ ciągłe krytykowanie.
2. Społeczność chrześcijańska powinna studiować Pismo, z którego
czerpie swoje natchnienie. Z tego punktu widzenia Pismo daje nam dwie
rzeczy.
a) Pozwala nam przyjrzeć się kontaktom Boga z narodem. Są one
świadectwem tego, Ŝe zawsze lepiej jest cierpieć i być w zgodzie z Bogiem
niŜ być skłóconym z ludźmi i unikać cierpienia. Historia Izraela przy
pomocy róŜnych wydarzeń przekonuje, Ŝe dobrzy są nagradzani, a źli
odpowiednio karani. Pismo wyraźnie mówi, Ŝe BoŜa droga nie jest łatwa,
ale jest to jedyna droga, której warto poświęcić doczesność i wieczność.
b) Udostępnia nam poznawanie wielkich obietnic BoŜych. Aleksander
Whyte w czasie swoich duszpasterskich odwiedzin, w kaŜdym domu
zwykle zostawiał tekst biblijny. Po zacytowaniu dodawał: „WłóŜcie go
sobie pod język i wchłaniajcie jak cukierek”. Obietnice te są obietnicami
Boga, który zawsze dotrzymuje swego słowa. W ten sposób człowiek
studiujący Pismo otrzymuje pociechę w smutku i posilenie w trudach
codziennego Ŝycia.
3. Chrześcijańska społeczność powinna wyróŜniać się hartem ducha.
Jest to postawa serca względem Ŝycia. W Nowym Testamencie stale spotykamy
słowo hypomene. Jest to coś więcej niŜ cierpliwość; to optymistyczne
zaangaŜowanie w sprawy Ŝycia, to nie tylko akceptowanie pewnych
rzeczy, lecz jednocześnie przemiana ich w środki prowadzące do
chwały.
4. Cechą społeczności chrześcijańskiej powinna być nadzieja. Chrześcijanin
zawsze jest realistą, nigdy pesymistą. Chrześcijańska nadzieja nie
jest tanią nadzieją. Nie jest to nadzieja niedojrzała, nie widząca trudności i
155
nie doświadczona przez Ŝycie. Ktoś moŜe uwaŜać, Ŝe nadzieja jest przywilejem
ludzi młodych; wielcy artyści nie byli tego zdania. Na swoim
obrazie „Nadzieja” Watt przedstawił ją w postaci zgarbionej i sponiewieranej
Ŝyciem osoby, której pozostała jeszcze na lirze jedna struna. Chrześcijańska
nadzieja jest nadzieją, która wszystko widziała i wszystko przeŜyła,
ale wciąŜ nie rozpacza, poniewaŜ wierzy w Boga. Nie jest to nadzieja
na ducha ludzkiego, na ludzką dobroć, na ludzką wytrwałość, na ludzkie
osiągnięcia. Chrześcijańska nadzieja jest nadzieją na moc BoŜą.
5. Chrześcijańską społeczność powinna cechować zgoda. JeŜeli nie
ma w niej zgody, to na nic będzie wystrój budynku kościelnego, wspaniale
odprawione naboŜeństwo i wysoka ofiarność zborowników. Zgodne
współŜycie jest istotą chrześcijańskiej społeczności. Nie chodzi tu o odmienność
zdań na pewien temat czy istnienie podstaw do dyskusji, debaty;
zasadniczo chodzi tu o to, by członkowie społeczności chrześcijańskiej
uporali się z problemem wzajemnego współŜycia. Muszą oni być głęboko
przekonani o tym, Ŝe jednoczący ich Chrystus jest o wiele większy niŜ
dzielące ich róŜnice.
6. Chrześcijańska społeczność powinna wielbić Boga. Czasem naleŜałoby
zapytać siebie, czy w mojej wypowiedzi akcent pada na narzekanie i
niezadowolenie, czy teŜ na pogodną wdzięczność. „CóŜ mogę uczynić ja,
stary kaleka – powiedział Epiktet – z wyjątkiem uwielbienia Boga?”
Chrześcijanin powinien cieszyć się Ŝyciem, poniewaŜ cieszy się on Bogiem.
Swoją tajemnicę poniesie ze sobą, poniewaŜ pewny jest tego, Ŝe
Bóg we wszystkim współdziała ku dobremu.
7. W końcu wszystko polega na tym, Ŝe chrześcijańska społeczność
czerpie swoje wzory, przykłady, natchnienie i moc od samego Jezusa
Chrystusa. On nie starał się podobać samemu sobie. Przytoczony tekst
pochodzi z Ps 69,10. Mówiąc o wzięciu na siebie słabości innych ludzi,
Paweł uŜywa tego samego słowa, które określa niesienie krzyŜa przez
Chrystusa (bastazein). Gdy Pan chwały postanowił słuŜyć innym zamiast
dogadzać sobie, stał się On wzorem dla kaŜdego, kto pragnie Go naśladować.
Przychylny zbór (15,7-13)
Po raz ostatni Paweł apeluje tu do wszystkich członków zboru, aby
byli oni jednością, aby zarówno słabi jak i silni w wierze stali się jednym
ciałem, aby śyd i poganin Ŝyli w jednej społeczności rodziny kościelnej.
MoŜe być wiele róŜnic, ale jest jeden Chrystus i jedno, obowiązujące nas
156
wszystkich, posłuszeństwo Jego woli. Dzieło Chrystusa dotyczy zarówno
śyda, jak i poganina. Urodził się On jako śyd, był poddany Ŝydowskiemu
zakonowi, przyszedł na świat jako członek tego narodu. Uczynił to po to,
aby utrzymać w mocy wielkie obietnice dane praojcom tego narodu, i aby
zbawienie najpierw zostało zaoferowane śydom. Nie przyszedł jednak
tylko do śydów, ale i do pogan. Na dowód tego, Ŝe nie jest to jego heretycki
pomysł, Paweł przytacza świadectwa Starego Testamentu; przykład
nieco róŜniący się od naszego. I tak Paweł cytuje Ps 18,50; 5 MjŜ 32,43;
Ps 117,1; Iz 11,10. Teksty te są staroŜytną przepowiednią przyjęcia pogan
do grona zbawionych przez wiarę. Skoro Chrystus przyszedł na świat, aby
zbawić wszystkich ludzi, to zdaniem Pawła, Kościół i zbór musi przyjmować
wszystkich ludzi bez względu na ich róŜnice. Chrystus przychylnie
ustosunkowuje się do wszystkich i tak samo ma postępować Jego
zbór.
Paweł znowu przechodzi tu do tematu chrześcijańskiej wiary. Zwróćmy
uwagę na wielkie słowa jedno za drugim pojawiające się w tym tekście.
1. Pierwszym z nich jest nadzieja. W świetle własnych doświadczeń
łatwo jest poddać się rozpaczy, stracić nadzieję. W biegu róŜnych wydarzeń
łatwo jest utracić nadzieję co do polepszenia sytuacji czy ulec postawie
rezygnacji, poniewaŜ ludzie ani świat nie zdąŜają ku poprawie. Ktoś
opowiadał o nadzwyczajnym zebraniu członkowskim w pewnym zborze.
Na początku była modlitwa przewodniczącego. Zwracał się on do Boga
jako „Wszechmocnego, wiecznego Boga, którego łaska zaspokaja
wszystkie nasze potrzeby”. UŜywał zwrotów, które często powtarzają się
w modlitwie wszystkich ludzi. Po zakończeniu modlitwy przystąpiono do
obrad, które tenŜe przewodniczący otworzył następującymi słowami:
„Bracia, sytuacja w naszym zborze jest całkowicie beznadziejna i niczego
juŜ się nie da zrobić”. Albo jego modlitwa składała się z pustych i bezsensownych
stwierdzeń, albo późniejsze stwierdzenie nie było prawdziwe.
Ktoś juŜ bardzo dawno temu powiedział, Ŝe nie ma beznadziejnej sytuacji;
są jedynie ludzie, którzy stracili nadzieję na wyjście z tej sytuacji. W najtrudniejszym
okresie wojny, zaraz po kapitulacji Francji, odbyło się posiedzenie
gabinetu rządowego w Anglii. Winston Churchill, jako przewodniczący,
w najciemniejszych kolorach scharakteryzował zaistniałą
sytuację. Wielka Brytania dosłownie została sama. Gdy skończył swoje
przemówienie, na sali zaległa cisza, na wielu twarzach rysowała się rozpacz,
niektórzy decydowali się na rezygnację z walki. Churchill chwilę
milczał, a następnie spojrzał na przygnębionych członków gabinetu. „Panowie
– powiedział – sytuacja ta nie wydaje mi się beznadziejna”. W na157
dziei chrześcijańskiej jest coś, czego nikt nie potrafi zabić i Ŝadne cienie
nie są w stanie przysłonić – jest to przekonanie, Ŝe Bóg wciąŜ Ŝyje. śaden
człowiek nie moŜe znaleźć się w beznadziejnej sytuacji jak długo istnieje
łaska Jezusa Chrystusa i Ŝadna sytuacja nie jest beznadziejna jak długo
istnieje moc BoŜa.
2. Drugim jest radość. Między przyjemnością i radością istnieje wielka
róŜnica. StaroŜytni filozofowie wręcz twierdzili, Ŝe przyjemność jest w
pełnym tego słowa znaczeniu złem. Antystenes nawet powiedział, Ŝe wolałby
„raczej stracić rozum niŜ gonić za przyjemnościami”. Ich zdaniem
przyjemność „jest krótką przerwą między dwoma okresami cierpienia”.
Tęsknisz za czymś – jest to ból. Zdobywasz upragnioną rzecz, zaspokajasz
swoją tęsknotę – jest to znieczulenie bólu. Za chwilę wszystko tracisz
i ból wraca. W taki sposób działa przyjemność. Lecz chrześcijańska radość
nie zaleŜy od rzeczy zewnętrznych, jej źródło tkwi w samym człowieku,
a nie w sytuacji, okolicznościach. Wynika ona ze świadomego
stałego przebywania w obecności Ŝywego Pana i pewności tego, Ŝe nic na
świecie nie jest w stanie odłączyć nas od miłości BoŜej w Nim.
3. Następnym jest pokój. StaroŜytni filozofowie dąŜyli do tak zwanej
ataraxia, Ŝycia pozbawionego kłopotów. Nade wszystko pragnęli pogody
ducha, która byłaby w stanie zabezpieczyć ich przed dokuczliwymi trudnościami
doczesnego Ŝycia. MoŜna byłoby powiedzieć, Ŝe dzisiaj ta pogoda
ducha, łagodne usposobienie, jest wartością nieznaną. Sytuacę tę
spowodowały dwie rzeczy.
a) Istnieje wewnętrzne napięcie. Ludzie są roztargnieni, ich Ŝycie jest
rozrywane na części. Jak długo człowiek będzie prowadził wojnę domową,
jak długo będzie znajdował się na polu bitwy, jak długo będzie osobistością
rozdartą wewnętrznie, tak długo nie osiągnie spokoju wewnętrznego,
pogody ducha, łagodnego usposobienia. Jedynym wyjściem z tej
sytuacji jest oddanie się Chrystusowi. Gdy On obejmie nad nami władanie,
napięcie wewnętrzne zniknie.
b) Drugą przeszkodą jest przejmowanie się zewnętrznymi rzeczami.
Wielu z nas cierpi z powodu zmiennych sytuacji Ŝycia. H. G. Wells opowiada,
jak to pewnego razu znalazł się na statku w porcie Nowy Jork.
Nagle z mgły wynurzył się inny statek, zbliŜający się na bardzo niebezpieczną
odległość. Widząc to na własne oczy Wells przeŜył potencjalną
katastrofę. Trudno jest nie przejmować się, poniewaŜ człowiek jest takim
stworzeniem, które stale przewiduje i obawia się. Jedynym rozwiązaniem
tej sprawy jest przekonanie, Ŝe cokolwiek stanie się, Bóg nie dopuści, by
Jego dziecko niepotrzebnie roniło łzy. Pewnych spraw moŜemy nie rozu158
mieć, jeŜeli jednak jesteśmy pewni miłości, to pogodnie przyjmujemy i te
rzeczy, które ranią serce i niepokoją umysł.
4. I w końcu jest słowo moc. Tego ludzie najczęściej potrzebują. Nie
chodzi o to, jak gdybyśmy nie wiedzieli, co jest słuszne, co jest dobre.
Trudność polega na przyjęciu i zastosowaniu tej dobrej zasady. Nieraz
trudno jest nam zastosować w praktycznym Ŝyciu „tajemniczego uroku
naszych dobrych intencji”, jak powiada Wells. Sami nigdy nie potrafimy
tego dokonać. Dopiero, gdy moc Chrystusa zrównowaŜy i opanuje słabość
ludzką, będziemy w stanie właściwie pokierować własnym Ŝyciem. Sami
nie jesteśmy w stanie niczego dokonać, ale z Bogiem wszystko jest moŜliwe
do wykonania.
Słowa ujawniają człowieka (15,14-21)
Jest to jedno z najbardziej osobistych wynurzeń Pawła. ZbliŜając się
do końca Listu pragnie przygotować zbór rzymski na swoje odwiedziny.
Czytając ten tekst zwróćmy uwagę na niektóre zasady ewangelizacyjne
Pawła.
1. Paweł jest człowiekiem taktu. Nie robi wyrzutów ani nie dokucza
braciom ze zboru w Rzymie, nie mówi do nich tonem nauczyciela, znawcy
tematu. Właściwie, jak powiada, przypomina im tylko to, o czym juŜ
wiedzą; jest przekonany, Ŝe kwitnie wśród nich wzajemne usługiwanie i
słuŜba Panu. Pawła bardziej interesowało, czym człowiek moŜe być, aniŜeli
czym on jest w tej chwili. Wyraźnie widział niedociągnięcia, umiejętnie
korygował je, stale myśląc nie o przewrotności człowieka, lecz o jego
chwalebnym powołaniu. Michał Anioł, przystępując do pracy nad ogromnym,
bezkształtnym obeliskiem skalnym powiedział, Ŝe jego zamiarem
jest uwolnienie uwięzionego w tym kamieniu anioła. Z bezkształtnego
głazu wyciosywał anioła, którego widział oczami swojej wyobraźni. Podobnie
postępował Paweł. Nie zamierzał obalać człowieka, nie krytykował,
by sprawić mu ból. Przemawiał uczciwie i szczerze, zawsze starając
się pomóc człowiekowi być takim, jakim powinien być.
2. Jedynym zaszczytem na jaki Paweł powoływał się, była słuŜba
Chrystusowi. Występuje tutaj wielkie słowo leitourgos. W staroŜytnej
Grecji niektóre obowiązki państwowe nazywano liturgią (leitourgiai),
które czasem były dobrowolną słuŜbą społeczną na rzecz umiłowanego
kraju. Istniało pięć rodzajów słuŜby, podejmowanej przez patriotycznie
nastawionych obywateli.
159
a) Pierwszą była choregia, czyli obowiązek wspierania chórów miejskich.
Przedstawiając swoje do dziś znane sztuki teatralne, Euschylos,
Sofokles i Eurypides potrzebowali chóru przeplatającego akcję sceniczną.
W czasie wielkich uroczystości nieraz wystawiano do osiemnastu sztuk
jednocześnie. Miłośnicy swego miasta organizowali i na własny koszt
utrzymywali te chóry.
b) Drugi rodzaj słuŜby to gimnasiarchia. Ateńczycy dzielili się na
dziesięć szczepów. Wszyscy byli dobrymi sportowcami. W czasie wielkich
uroczystości organizowano słynne biegi z pochodnią, w której
uczestniczyli przedstawiciele kaŜdego szczepu. Wygranie biegu z pochodnią
było wielkim zaszczytem, dlatego bogaci mieszczanie na swój
koszt dobierali i ćwiczyli zawodników swego szczepu.
c) Następnie bestiasis. Przy pewnych okazjach szczepy zgromadzały
się na wspólny posiłek i wspólnie dzieliły się radością. Ludzie szczodrzy
brali na siebie odpowiedzialność finansową za tego rodzaju spotkania.
d) Inną słuŜbą była archeteoria. Czasem miasto Ateny wysyłało swego
ambasadora do innego miasta lub pragnęło zasięgnąć wyroczni w Delfach.
W takiej sytuacji naleŜało wszystkiego skrupulatnie dopatrzyć, by
miasto nie poniosło uszczerbku na honorze. Ludzie dbający o honor swego
miasta dobrowolnie zaciągali się do tej słuŜby.
e) Inną słuŜbą była trierarchia. Ateńczycy posiadali w swoim czasie
wielką flotę. Jedną z największych oznak patriotycznej postawy Ateńczyka
było dobrowolne utrzymanie statku trójrzędowego czy wojennego w
ciągu całego roku. Stąd właściwie wywodzi się słowo leitougos. Później,
gdy uczucie patriotyzmu zaczęło przygasać, tego rodzaju słuŜba przerodziła
się w obowiązek. Potem słowem tym określano kaŜdy rodzaj słuŜby,
a następnie odnosiło się ono wyłącznie do naboŜeństwa i słuŜby bogom w
świątyni. Zawsze jednak oznaczało ono szczerą, dobrowolną słuŜbę. Tak
jak w dawnych czasach człowiek kładł cały swój dorobek na ołtarz słuŜby
miłosierdzia swemu umiłowanemu miastu, tak Paweł wszystko połoŜył na
ołtarz słuŜby Chrystusowi i był dumny, Ŝe jest sługą swego Mistrza.
3. Paweł uwaŜał siebie za instrument w rękach Chrystusa. Nie mówi o
swoich osiągnięciach, lecz o tym, czego Chrystus dokonał przez niego.
Nigdy nie powiedział: „Ja to zrobiłem”. Zawsze mówił: „Chrystus mnie
do tego uŜył”. D. L. Moody przeŜył zmianę w swoim Ŝyciu, gdy będąc na
naboŜeństwie usłyszał następujące słowa kaznodziei: „Gdyby tylko jeden
człowiek całkowicie, zupełnie oddał się do dyspozycji Ducha Świętego,
cały świat z podziwem oglądałby dzieło BoŜe”. Moody powiedział sobie:
„Dlaczego ja nie mogę być takim człowiekiem?” I cały świat wie, czego
Duch BoŜy dokonał w Ŝyciu i przez Ŝycie Moody’ego. Gdy człowiek
160
przestaje myśleć o tym, czego sam moŜe dokonać, a zaczyna myśleć czego
Bóg moŜe dokonać przez niego, wtedy dopiero zaczyna się coś dziać.
4. Paweł zawsze pragnął być pionierem. Gdy Livingstone dobrowolnie
zaciągnął się do pracy misyjnej, został zapytany, dokąd zamierza udać
się. „Gdziekolwiek – powiedział – byle naprzód”. Po przybyciu do Afryki
niepokoiły go dymy, unoszące się nad tysiącami nieznanych nikomu wiosek.
Pragnieniem Pawła było niesienie Dobrej Nowiny do tych, którzy
nigdy o niej nie słyszeli. Wspominając o tym celu cytuje tekst Iz 52,15:
„Tak wprawi w zdumienie liczne narody, królowie zamkną przed nim
swoje usta, bo zobaczą to, czego im nie opowiadano, i zrozumieją to, czego
nie słyszeli”.
Plany na dziś i na jutro (15,22-29)
Paweł ujawnia tu swoje plany dotyczące bliŜszej i dalszej przyszłości.
1. Jego dalszym zamiarem było odwiedzenie Hiszpanii. Dwie przyczyny
skłaniały go do tego przedsięwzięcia. Po pierwsze, Hiszpania leŜy
na zachodnim krańcu Europy. Właściwie był to kraniec cywilizowanego
świata i dlatego Paweł pragnął głosić tam ewangelię. Pragnął głosić dobrą
nowinę tam, gdzie nie była ona jeszcze znana.
2. W tym czasie Hiszpania przeŜywała niezwykły rozwój. Niektórzy
najwięksi Europejczycy byli Hiszpanami. Lukan, poeta epicki, Martial,
mistrz epigramów, Kwintylian, największy nauczyciel retoryki tamtych
czasów – byli Hiszpanami. A nade wszystko, Seneka, wielki filozof stoików,
a potem stróŜ i premier Imperium Rzymskiego za Nerona, równieŜ
był Hiszpanem. MoŜliwie Paweł powiadał sobie, Ŝe gdy tylko w imieniu
Chrystusa postawi stopę na ziemi hiszpańskiej, zaczną się dziać wspaniałe
rzeczy.
3. W tej chwili Paweł wyruszał do Jerozolimy. Realizował bardzo
drogi swemu sercu zamiar. Wśród młodych zborów chrześcijańskich zorganizował
zbiórkę darów materialnych na rzecz biednego zboru w Jerozolimie.
Oczywiście, pomoc ta była bardzo na czasie. W takim mieście jak
Jerozolima wielu ludzi zatrudniała świątynia i jej potrzeby bieŜące. Wszyscy
kapłani i administracja świątyni naleŜała do saduceuszy, którzy byli
śmiertelnymi wrogami Jezusa. Dlatego po nawróceniu na chrześcijaństwo
wielu ludzi w Jerozolimie utraciło pracę i niezbędne do Ŝycia zarobki.
Istniały przynajmniej trzy inne przyczyny, dla których Paweł tak chętnie
podjął się dostarczenia tego daru do Jerozolimy.
161
a) Osobiście spłacał swój dług wobec braci. Gdy wysłano go na misję
wśród pogan, przełoŜeni zboru prosili go, aby nie zapominał o biednych
(Gal 2,10). Paweł chętnie przystał na to, a poniewaŜ był człowiekiem
słownym, z radością realizował swoją obietnicę.
b) Nie było lepszego sposobu wykazania jedności Kościoła. Przez to
samo młode zbory mogły przekonać się, Ŝe są one członkami wielkiego
Kościoła na całym świecie. Wielka wartość udzielania innym polega na
uświadomieniu sobie, Ŝe nie jesteśmy członkami małego zboru, lecz
członkami wielkiego Kościoła.
c) Nie było lepszego sposobu zaangaŜowania chrześcijan do praktycznego
działania. Łatwo jest mówić o chrześcijańskiej szczodrości, a oto
nadarzyła się okazja, by słowa zamienić w czyn.
Tak więc Paweł jest na drodze do Jerozolimy i juŜ planuje dalszą wyprawę
do Hiszpanii. O ile wiemy nigdy tam nie dotarł, poniewaŜ w Jerozolimie
został aresztowany, co ostatecznie doprowadziło do długoletniego
uwięzienia i śmierci. Były to więc plany wielkiego pioniera, które nigdy
nie zostały zrealizowane.
W obliczu niebezpieczeństwa (15,30-33)
W poprzednim tekście czytaliśmy o niezrealizowanych zamiarach
Pawła odnośnie udania się do Hiszpanii. Jednak po przybyciu do Jerozolimy
został tam aresztowany i cztery lata spędził w więzieniu, dwa w Cezarei
i dwa w Rzymie. Tu znowu ukazuje się nam wielka osobowość Pawła.
1. Udając się do Jerozolimy Paweł wiedział, co robi. Wiedział o czekających
go niebezpieczeństwach. Wiedział, Ŝe idzie do jaskini lwa i oddaje
się w ręce ludzi, którzy go nienawidzili. Tak jak jego Mistrz (Łk
9,51) Paweł odwaŜnie zmierzał w kierunku Jerozolimy. Największą odwagą
jest iść tam, gdzie czekają nas niebezpieczeństwa. Taką odwagą
wykazał się Jezus, a teraz znowu okazuje ją Paweł. Taką samą odwagę
powinni przejawiać wszyscy naśladowcy Chrystusa.
2. Znajdując się w takiej sytuacji Paweł prosi chrześcijański zbór w
Rzymie o modlitwy. Sama świadomość, Ŝe towarzyszą nam modlitwy
naszych ukochanych, dodaje nam odwagi i wspiera w trudnościach. Bez
względu na dzielące nas odległości i rodzaj oczekujących niebezpieczeństw,
wszyscy moŜemy spotykać się u tronu łaski BoŜej.
162
3. Odchodząc Paweł udziela im swego błogosławieństwa. Nic lepszego
dać im nie mógł. Nie mając nic innego zawsze moŜemy naszych bliskich
i drogich swojemu sercu przynosić do Boga w modlitwie.
4. Było to błogosławieństwo Boga pokoju. W obecności tego Boga
wyruszał do Jerozolimy. Człowiek posiadający w swoim sercu pokój BoŜy
moŜe odwaŜnie stawić czoła wszelkim trudnościom codziennego Ŝycia.
List polecający (16,1-2)
Gdy ktoś stara się o nową pracę, zwykle przedstawia swoje referencje
lub świadectwo kogoś, kto dobrze zna jego osobę i umiejętności. JeŜeli
ktoś przenosi się do całkiem nieznanego sobie miasta, zabiera ze sobą list
od osoby, która zna ludzi w tym mieście. W staroŜytności tego rodzaju
listy były powszechnie stosowane. Znano je jako sustatikai epistolai czyli
listy polecające. Posiadamy wiele tego rodzaju listów pisanych na papirusie,
odkrytych w piaskach pustyni egipskiej. Oto pewien człowiek imieniem
Mystarion, egipski hodowca oliwek, wysyła swego sługę do Stotoetisa,
arcykapłana, z takim oto listem polecającym.
Mystarion do Stotoetisa przesyła pozdrowienia. Przesyłam mego sługę
Blastusa za rozwidlonymi podpórkami do swego ogrodu oliwnego. Mam
nadzieję, Ŝe nie zatrzymasz go na długo, poniewaŜ stale go potrzebuję. Do
Stotoetisa, arcykapłana na wyspie.
Jest to list polecający, który przedstawia Blastusa wysłanego do załatwienia
określonej sprawy. Tak samo Paweł przedstawia zborowi rzymskiemu
Febę.
Feba pochodziła z Kenchrei stanowiącej port Koryntu. Nazywa się ją
diakonisą, choć kiedyś nie oznaczało to oficjalnego stanowiska w zborze.
W chrześcijańskim Kościele praca niewiast zawsze była wysoko ceniona.
Szczególnie wyraźnie widzimy to na przykładzie pierwotnego Kościoła.
Pomoc przy chrzcie przez całkowite zanurzenie, jaki wtedy praktykowano,
odwiedzanie chorych, rozdzielanie posiłków wśród biednych i inne
prace w zborze wykonywały kobiety, które mimo to nie sprawowały oficjalnych
urzędów.
Paweł prosi zbór rzymski o serdeczne przyjęcie Feby. NaleŜy ją powitać
tak, jak oddany Bogu lud zwykle wita się ze sobą. W rodzinie Chrystusowej
nie ma ludzi obcych, chrześcijanie nie potrzebują formalnego
przedstawienia się, poniewaŜ są oni synami i córkami jedynego Ojca i
dlatego względem siebie są braćmi i siostrami. A jednak Kościół nie zawsze
jest tak gościnną instytucją, jaką powinien być. Nieraz zbory, a czasem
i organizacje kościelne przeradzają się w kliki, małe zamknięte spo163
łeczności, nie przejawiające Ŝadnego zainteresowania nowymi ludźmi.
Gdyby ktoś do nas przybywa – powiada Paweł – przywitajcie go tak, jak
zwykle wita się ze sobą lud BoŜy. Rada ta jest wciąŜ aktualna.
Zbór w domu (16,3-4)
Nie ma chyba w Nowym Testamencie tak ciekawej pary ludzi jak Pryska
i Akwila. Czasem Pryska nazywa się Pryscyllą, co jest zdrobniałą
formą jej imienia. Zwróćmy uwagę na niektóre fakty ich Ŝycia.
Najpierw pojawiają się oni w Dz 18,2. Z tekstu tego dowiadujemy się,
Ŝe najpierw mieszkali oni w Rzymie. W 52 roku cesarz Klaudiusz wydał
edykt nakazujący śydom opuszczenie Rzymu. Antysemityzm nie jest
czymś nowym, w staroŜytności śydzi równieŜ byli nienawidzeni przez
wszystkich. Po opuszczeniu Rzymu Pryska i Akwila osiedlili się w Koryncie.
Trudnili się szyciem namiotów i dlatego Paweł zatrzymał się w ich
domu, poniewaŜ zajmował się tym samym rzemiosłem. Gdy Paweł z Koryntu
przeniósł się do Efezu, Pryska i Akwila uczynili to samo (Dz 18,18).
Tam wydarzyło się coś bardzo dla nich charakterystycznego. Do Efezu
przybył wybitny kaznodzieja Apollos, który jednak nie był naleŜycie
utwierdzony w chrześcijańskiej wierze. Akwila i Pryska zapraszają więc
go do swego domu, otaczają przyjaźnią i wyjaśniają podstawowe zasady
wiary chrześcijańskiej (Dz 18,24-26). Od samego początku Pryska i
Akwila byli ludźmi o otwartym sercu i gościnnym domu.
Gdy byli jeszcze w Efezie słyszymy o nich drugi raz. Pisząc z Efezu
swój pierwszy list do Koryntian Paweł przekazuje pozdrowienia od Pryski
i Akwili i zboru, który jest w ich domu (1 Kor 16,19). W tamtych czasach
nie było jeszcze budynków kościelnych, dlatego dom Pryski i Akwili był
miejscem spotykania grupy chrześcijan. Następnie znowu spotykamy ich
w Rzymie. Edykt Klaudiusza przestał być obowiązujący i na pewno wielu
śydów, a wśród nich Pryska i Akwila, powróciło do swoich starych domów
i starych zajęć. I znowu są oni tacy sami – znowu w ich domu odbywają
się chrześcijańskie naboŜeństwa. Po raz ostatni wspomina się o
nich w Drugim Liście do Tymoteusza 4,19 – są oni znowu w Efezie. Pozdrowienia
przesłane do tej pary chrześcijan są ostatnimi pozdrowieniami
Pawła.
Pryska i Akwila prowadzili niemal koczowniczy tryb Ŝycia. Sam
Akwila urodził się w Poncie, w Azji Mniejszej (Dz 18,2). Najpierw
mieszkają w Rzymie, potem w Efezie, następnie w Koryncie, a potem
znowu w Rzymie, a w końcu w Efezie. Gdziekolwiek jednak byli, ich
dom stawał się ośrodkiem chrześcijańskiej społeczności. KaŜdy dom po164
winien być zborem, poniewaŜ zbór jest tam, gdzie mieszka Jezus. Z domu
Pryski i Akwili promieniowała przyjaźń, społeczność i miłość. Znajdując
się w obcym mieście czy kraju najcenniejszą rzeczą na świecie jest znalezienie
domu, w którym moŜna byłoby się zatrzymać. Tego rodzaju dom
rozprasza samotność i chroni przed pokusą. Czasem wyobraŜamy sobie,
Ŝe dom powinien być miejscem zamkniętym, miejscem do którego moŜna
wejść, zamknąć za sobą drzwi i zupełnie odciąć się od świata. Domem
jednak moŜe teŜ być pomieszczenie o otwartych drzwiach. Otwarte drzwi,
otwarta ręka i otwarte serce są charakterystyczną cechą chrześcijańskiego
Ŝycia.
Tyle wiemy o Prysce i Akwili, choć moŜe ich Ŝycie było jeszcze bogatsze.
Do dzisiejszego dnia w Rzymie stoi Kościół św. Pryski na Awentynie.
Istnieje równieŜ cmentarz Pryscylli. Grzebano na nim członków
staroŜytnej rodziny rzymskiej zwanej acylijską. LeŜą tam szczątki Acyliusza
Glabrio. Acyliusz Glabrio był konsulem rzymskim w 91 roku, co w
ówczesnych czasach było najzaszczytniejszym tytułem. Najprawdopodobniej
Acyliusz Glabrio umarł śmiercią męczeńską jako chrześcijanin.
Był jednym z pierwszych wielkich Rzymian, którzy stali się chrześcijanami
i cierpieli za swoją wiarę. W Imperium Rzymskim kaŜdy wyzwoleniec
stawał się członkiem wielkiej rodziny i jej nazwisko przyjmował jako
swoje. W rodzinie Acyliusza najczęstszym imieniem Ŝeńskim było Pryska.
Imię Acyliusz często pisano jako Akwiliusz, co jest bardzo zbliŜone
do Akwila. Stajemy tu przed dwiema bardzo ciekawymi moŜliwościami.
1. MoŜliwie Pryska i Akwila poprzednio byli niewolnikami, a następnie
po uzyskaniu wolności stali się członkami rodziny acylijskiej. Czy nie
mogło być tak, Ŝe ci dwoje przynieśli chrześcijaństwo do tej rodziny, aŜ
pewnego dnia jeden z jej dostojnych członków – sam konsul rzymski,
Acyliusz Glabrio – stał się chrześcijaninem? Czy nie mogło chrześcijaństwo
dotrzeć do najwyŜej postawionej w Imperium Rzymskim osoby
przez Pryskę i Akwilę, którzy pierwsi przynieśli nową wiarę do tej rodziny?
2. Istnieje jeszcze jedna moŜliwość. Na sześć nowotestamentowych
tekstów wspominających o tym małŜeństwie, w czterech Pryska występuje
przed swoim męŜem. Zwykle imię męŜa wymienia się na pierwszym
miejscu. W tym jednak wypadku imię Pryski poprzedza imię jej męŜa.
MoŜliwie sama Pryska nie była wyzwoleńcem, lecz wielką panią, z urodzenia
członkiem rodziny acylijskiej. MoŜe na naboŜeństwie chrześcijańskim
ta wielka pani, pochodząca z wysokich sfer Rzymianka, spotkała
skromnego śyda Akwilę, trudniącego się sporządzaniem namiotów; oboje
165
zakochali się, a chrześcijaństwo usunęło wszelkie rasowe, społeczne i
ekonomiczne przeszkody, ci dwoje, rzymska arystokratka i Ŝydowski
rzemieślnik na zawsze połączyli się w chrześcijańskiej miłości i chrześcijańskiej
słuŜbie.
Nie jesteśmy pewni, czy nasze domysły pokrywają się z prawdą, jesteśmy
jednak przekonani, Ŝe w Koryncie, Efezie i Rzymie wielu ludzi
zawdzięczało zbawienie swoich dusz Prysce i Akwili oraz ich domowi, w
których odbywały się naboŜeństwa chrześcijańskie.
Pochwała dla kaŜdej osoby (16,5-11)
KaŜde z wymienionych wyŜej imion ma swoją historię. śadne z nich
nie jest nam znane, choć wiele moŜemy się domyślać. W rozdziale tym
występuje dwadzieścia cztery oddzielnych imion. Zwróćmy uwagę na
dwie interesujące sprawy.
1. Z dwudziestu czterech wymienionych osób sześć są niewiastami.
Dobrze o tym pamiętać, poniewaŜ wielu posądza Pawła o pomniejszanie
roli niewiasty w Kościele. JeŜeli naprawdę chcemy poznać stosunek Pawła
do niewiast w Kościele, powinniśmy czytać właśnie taki tekst jak ten, z
którego słów przebija wielki szacunek do ich chrześcijańskiej słuŜby.
2. Z dwudziestu czterech imion, trzynaście pojawia się w napisach czy
dokumentach mających do czynienia z rodziną czy pałacem cesarskim w
Rzymie. Wiele z tych imion było dosyć powszechne. W Liście do Filipian
4,22 Paweł wspomina o świętych z domu cesarskiego. MoŜliwie w większości
byli to niewolnicy, jednak świadczy to o dosyć wczesnym przenikaniu
chrześcijaństwa do pałacu i rodziny cesarskiej.
Andronikus i Junias stanowią ciekawą parę imion, poniewaŜ najprawdopodobniej
Junias jest imieniem Ŝeńskim. Oznaczałoby to, Ŝe w pierwotnym
Kościele niewiasta była traktowana na równi z apostołem. Apostołami
w szerszym znaczeniu byli ludzie, których Kościół wysyłał do
zwiastowania ewangelii Jezusa. Andronik i Junia wcześniej stali się
chrześcijanami od Pawła. MoŜliwie pochodzili z czasów Szczepana, byli
bezpośrednim łącznikiem z prazborem w Jerozolimie.
Z imieniem Ampliatusa moŜe być związana ciekawa historia. Jest to
bardzo powszechne imię niewolnika. Obecnie na cmentarzu Domatilla, w
najwcześniejszych katakumbach chrześcijańskich, znajduje się pięknie
dekorowany grób z jednym imieniem Ampliatus. Zwykle obywatele
rzymscy posiadali trzy imiona; jedno imię wskazywałoby więc na to, Ŝe
Ampliatus był niewolnikiem; dekoracja jego grobu i artystycznie wyko166
nane litery napisu wskazywałyby na wysoką funkcję tego człowieka w
Kościele. Wynika z tego wyraźnie, Ŝe w pierwszych latach chrześcijaństwa
pochodzenie społeczne nie odgrywało Ŝadnej roli, ktoś mógł być
niewolnikiem, a jednocześnie wielką osobistością w Kościele. RóŜnice
społeczne przestały odgrywać rolę. Nie jesteśmy pewni czy Ampliatus
Pawła jest tym Ampliatusem z cmentarza Domatilla, ale wszystko jest
moŜliwe.
Dom Arystobula teŜ mógłby mieć ciekawe dzieje. W Rzymie słowo
dom nie oznaczało jedynie rodziny danego człowieka i jego krewnych,
lecz równieŜ jego sług i niewolników. Przez długi czas mieszkał w Rzymie
wnuk Heroda Wielkiego zwany Arystobulem. Arystobul zawsze występował
jako osoba prywatna, gdyŜ nie odziedziczył Ŝadnego majątku po
Herodzie. Był bliskim przyjacielem cesarza Klaudiusza. Gdy umarł, jego
słudzy i niewolnicy stali się własnością cesarza, chociaŜ nadal stanowili
grupę zwaną jako domownicy Arystobula. WyraŜenie to mogło więc oznaczać
Ŝydowskich sług i niewolników, najpierw naleŜących do Arystobula,
wnuka Heroda, a następnie będących własnością cesarza. Wskazują na to
imiona występujące przed i po tym wyraŜeniu. Apelles moŜe być zgrecyzowanym
imieniem Ŝydowskim Abel, zaś Herodion to imię dobrze pasujące
do rodziny Heroda.
Dom Narcyza teŜ moŜe mieć ciekawą historię. Narcyz było imieniem
powszechnym, ale najsłynniejszym Narcyzem był wyzwoleniec, a jednocześnie
sekretarz Klaudiusza, który miał wielki wpływ na samego cesarza.
Jego osobiste zasoby finansowe sięgały 10 milionów dolarów. Cała korespondencja
kierowana do cesarza przechodziła przez jego ręce i on decydował,
czy ma być przedłoŜona cesarzowi. Za przekazanie niektórych
podań cesarzowi otrzymywał wielkie łapówki i stąd gromadziło się jego
bogactwo. Gdy Klaudiusz został zamordowany, a na tron wstąpił Neron,
Narcyz musiał popełnić samobójstwo, a cały jego majątek wraz z niewolnikami
przeszedł na własność Nerona. MoŜliwie wspomniane tu imię
naleŜało właśnie do tego wyzwoleńca. JeŜeli Arystobulem był wnuk Heroda,
a Narcyzem sekretarz Klaudiusza, to znaczy, Ŝe wielu niewolników
na dworze cesarskim było juŜ chrześcijanami. DroŜdze chrześcijaństwa
przenikły do najwyŜszych sfer Imperium.
Ukryte dzieje (16,12-16)
Niewątpliwie kaŜde z tych imion posiadało swoją historię, chociaŜ
tylko niektóre z nich moŜemy połączyć z określonymi faktami.
167
1. Przesyłając swoje pozdrowienia do Tryfeny i Tryfozy – które najprawdopodobniej
były bliźniaczymi siostrami – Paweł mógł uśmiechać
się, gdyŜ samo brzmienie tych imion jest zupełnym przeciwieństwem ich
zajęcia. Trzy razy w rozdziale tym Paweł uŜywa greckiego wyrazu na
określenie pracy i trudu. Raz odnosi się to do Marii (wiersz 6), drugi do
Tryfeny i Tryfozy, a trzeci do Persydy w naszym tekście. UŜyty tutaj czasownik
kopian oznacza trudzić się aŜ do całkowitego wyczerpania,
wszystko poświęcić swojej pracy, pracować do kresu moŜliwości. Tak
właśnie zwykle pracowały Tryfena i Tryfoza, chociaŜ ich imiona dosłownie
znaczyły delikatna i wątła! Paweł powiadał więc: „Obydwie moŜecie
nazywać się delikatna i wątła, a jednak swoją pracą dla Kościoła i Chrystusa
przekreślacie znaczenie swoich imion”. Wyobraźmy sobie błysk w
oczach Pawła i uśmiech na jego ustach, gdy dyktował to pozdrowienie.
2. Jedna z wielkich historii Nowego Testamentu kryje się równieŜ za
imieniem Rufusa i jego matki, która była teŜ matką Pawła. Rufus na pewno
był osobą dobrze znaną zborowi rzymskiemu, do tego Paweł wiele
zawdzięczał uprzejmości matki Rufusa. Kim był Rufus? Wróćmy do Mk
15,21. Czytamy tu o Szymonie Cyrenejczyku, którego zmuszono, by niósł
krzyŜ Jezusa na Golgotę. Szymon ten jest nazwany ojcem Aleksandra i
Rufusa. JeŜeli dany człowiek jest określany imionami swoich synów, to
znaczy, Ŝe synowie są postaciami lepiej znanymi od swego ojca. Do którego
zboru adresował Marek swoją Ewangelię? Na pewno do zboru w
Rzymie gdzie Aleksander i Rufus byli dobrze znani. I znowu spotykamy
się tu z Rufusem. Był on synem Szymona, który niósł krzyŜ Jezusa. Był to
naprawdę cięŜki dzień w Ŝyciu Szymona. Był on śydem mieszkającym w
Cyrenie, na północy Afryki. Przez dłuŜszy czas składał grosz do grosza,
by móc uczestniczyć w Święcie Paschy w Jerozolimie. Gdy z sercem pełnym
nadziei na wielkie przeŜycia wkraczał do bramy miasta, nagle poczuł
na ramieniu dotknięcie rzymskiej włóczni; zmuszono go do słuŜby Rzymianom,
pomagał nieść krzyŜ przestępcy. JakŜe wielkim rozczarowaniem
musiało napełnić się jego serce! JakŜe wielkiego poniŜenia doznał po tak
dalekiej podróŜy z Cyreny! Przyszedł, by wziąć udział w chwalebnej uroczystości
Paschy i oto wydarzyła się ta straszna rzecz! MoŜe po zaniesieniu
krzyŜa zamierzał szybko uciec z Góry Golgoty. Ale coś musiało się z
nim stać. W drodze na Golgotę, idąca przy nim zmaltretowana postać
musiała wzruszyć jego serce. MoŜe stał i obserwował jak postać na krzyŜu
coraz bardziej pociągała go ku sobie. Spotkanie w drodze na Golgotę na
zawsze zmieniło Ŝycie Szymona. Przyszedł na Ŝydowską Paschę, a odszedł
jako sługa Chrystusa. Wrócił do domu i do tej samej wiary przyprowadził
swoją Ŝonę i dwóch synów. MoŜemy snuć dalsze domysły w tej
168
sprawie. To ludzie z Cypru i Cyreny po przybyciu do Antiochii pierwsi
zaczęli zwiastować ewangelię poganom (Dz 11,20). Czy Szymon z Cyreny
był jednym z nich? Czy towarzyszył mu Rufus? Czy to oni zrobili
pierwszy krok w kierunku zaprezentowania wiary chrześcijańskiej całemu
światu? Czy to oni pomogli Kościołowi zerwać więzy judaizmu? Czy my
sami w pewnym sensie nie zawdzięczamy swojej chrześcijańskiej wiary
niespodziewanemu wydarzeniu w Ŝyciu człowieka z Cyreny, którego
zmuszono do niesienia krzyŜa na Golgotę? Gdy w Efezie powstał bunt,
wzniecony przez czcicieli Diany Efeskiej, i gdy wzburzony tłum usiłował
pochwycić i zlinczować Pawła, kto wtedy stanął odwaŜnie w jego obronie?
Człowiek zwany Aleksandrem (Dz 19,33). Czy był to drugi syn
Szymona? JeŜeli chodzi o matkę obu braci, to na pewno okazała ona Pawłowi
duŜo pomocy, pociechy i miłości, czego po nawróceniu na chrześcijaństwo
nie doznawał od własnej rodziny. MoŜe jest to tylko nasz domysł,
poniewaŜ imiona Aleksander i Rufus były dosyć powszechne; moŜe jednak
wszystko to było prawdą, a spotkanie w drodze na Golgotę spowodowało
łańcuch wspaniałych wydarzeń.
3. Pozostaje jeszcze jedno ciekawe imię, które moŜe mieć jeszcze ciekawszą
historię – jest nim Nereusz. W 95 roku pewne wydarzenie wstrząsnęło
całym Rzymem. Oto dwaj najwybitniejsi obywatele rzymscy zostali
skazani za przynaleŜność do chrześcijaństwa. Byli to mąŜ i jego Ŝona.
MąŜ nazywał się Flawiusz Klemens, konsul rzymski. Jego Ŝona, pochodząca
z rodu królewskiego, nazywała się Domatilla. Była ona wnuczką
Wespazjana, poprzedniego cesarza i bratanicą Domicjana, panującego
cesarza. Dwaj synowie Flawiusza Klemensa i Domatilli zostali wyznaczeni
następcami Domicjana na tronie cesarskim. Flawiusza skazano na
śmierć, a Domatillę na wygnanie. Przebywała ona na wyspie Pontia, gdzie
później Paula oglądała pieczarę, w której znosiła długoletnie męczarnie z
powodu Chrystusa. Szambelanem Flawiusza i Domatilli był Nereusz.
MoŜe Nereusz jako niewolnik miał coś wspólnego z nawróceniem na
chrześcijaństwo Flawiusza Klemensa, ekskonsula, i księŜny Domatilli?
Znowu moŜe to być tylko nasz domysł, poniewaŜ imię to jest dosyć powszechne,
chociaŜ nasze przypuszczenia mogą teŜ być słuszne. Do historii
tej naleŜy dodać jeszcze inny ciekawy fakt. Flawiusz Klemens był synem
Flawiusza Sabinusa, prefekta miasta za czasów Nerona, który oskarŜając
chrześcijan o podpalenie Rzymu w 64 roku sadystycznie znęcał się
nad nimi. Jako prefekt miasta Flawiusz Sabinus musiał przewodzić temu
prześladowaniu. Neron nakazywał, by chrześcijan oblewano smołą i jako
Ŝywe pochodnie zapalano w jego ogrodzie, by zaszywano ich w skóry
dzikich zwierząt i rzucano na poŜarcie myśliwskim psom, by na statkach
169
zatapiano ich w rzece Tybr. MoŜe trzydzieści lat przed swoją śmiercią za
Chrystusa młody Flawiusz Klemens przyglądał się bohaterstwu męczenników
i dziwił się, co dopomaga im umierać w ten sposób?
Pięć wierszy imion i pozdrowień, które poruszają nasze serca i otwierają
przed nami tragedię i piękno tamtych czasów!
Ostatni apel miłości (16,17-20)
Paweł miał trudności z zakończeniem tego Listu. Przekazał juŜ swoje
pozdrowienia, a teraz jeszcze raz apeluje do chrześcijan w Rzymie, by
unikali złych wpływów. Paweł zwraca uwagę na dwie cechy ludzi, którzy
szkodzą Kościołowi i chrześcijańskiej społeczności.
1. Są to ludzie wzbudzający niezgodę wśród braci. NaleŜy do nich
kaŜdy, kto narusza chrześcijańską atmosferę w zborze. Pewien kaznodzieja
po zakończonym naboŜeństwie zbliŜył się do człowieka, który niedawno
przybył z innego miasta. Nowo przybyły nie wykazywał wiele miłości
ku Chrystusowi. Zwracając się do kaznodziei zapytał, czy zna wymieniony
po imieniu zbór. „AleŜ tak – odpowiedział kaznodzieja – dobrze znam
ten zbór”. „Ba – powiedział z pewną ulgą przybyły – ja go rozsadziłem od
wewnątrz!” Niektórzy po prostu są dumni z tego, Ŝe udało im się zasiać
nasienie nieporozumienia, sporu i rozerwania. Człowiek zakłócający spokój
i siejący nieporozumienia wśród braci pewnego dnia odpowie za to
przed tym, który jest Królem i Głową Kościoła.
2. Ludzie ci są przeszkodą na drodze Ŝycia innych, sama ich obecność
utrudnia praktykowanie wiary chrześcijańskiej. Człowiek, który własnym
postępowaniem daje zły przykład, którego wpływ staje się raczej pułapką
i który świadomie zniekształca chrześcijańską naukę, we właściwym czasie
zostanie ukarany. Będzie to surowy wyrok, poniewaŜ Jezus bardzo
nieprzychylnie ustosunkowuje się do wszystkich tych, którzy gorszą jedno
z Jego maluczkich.
W tekście tym występują dwa ciekawe słowa. Pierwsze z nich zostało
przetłumaczone jako piękne słowa (chrestologia), obłudne przymilanie
się. Słowem chrestologos Gracy nazywali człowieka, który dobrze mówi,
ale źle czyni. Człowiek ten pod płaszczykiem poboŜności i religijnego
słownictwa wywiera zły wpływ na otoczenie, prowadzi na bezdroŜa. Czyni
to nie przez bezpośredni atak, lecz subtelne podkopywanie wiary. Pretendując
do słuŜby Chrystusowi w rzeczywistości niszczy on wiarę chrześcijańską.
Drugie słowo zostało przetłumaczone jako czyści, nieskazitelni
wobec zła. Słowo akeraios odnosi się do metalu, który nie wykazuje cech
170
stopu oraz do wina i mleka, które nie są rozcieńczone wodą. Określa ono
coś absolutnie czystego, pozbawionego jakichkolwiek domieszek czy
zepsucia. Chrześcijanin powinien być człowiekiem, wobec którego nie ma
Ŝadnych zastrzeŜeń i wątpliwości.
Jeszcze na jedną rzecz zwróćmy uwagę w naszym tekście – wewnętrzne
kłopoty zboru rzymskiego nie wyszły jeszcze na powierzchnię
Ŝycia. Paweł jest przekonany, iŜ zbór ten da sobie z nimi radę. Był jednak
mądrym duszpasterzem, który uwaŜa, Ŝe zapobieganie jest waŜniejsze od
leczenia. Czasem w zborze czy w Kościele rozwija się niewłaściwa sytuacja
tylko dlatego, Ŝe nie ma odwaŜnych, którzy by się jej przeciwstawili.
We właściwym czasie łatwiej jest ugasić iskrę, niŜ nieco później poŜar
lasu. Paweł umiał wcześniej zapobiegać pewnym sytuacjom.
Tekst kończy się bardzo dwuznaczną uwagą. Mianowicie Paweł powiada,
Ŝe Bóg pokoju wkrótce obali i zetrze szatana, moc zła. Pokój BoŜy
jest pokojem działania, podboju i zwycięstwa. Istnieje i taki pokój, który
wynika z rezygnacji, unikania jednoznacznych decyzji, przymykania oczu
na pewne sprawy, pokój będący skutkiem letargicznej bezczynności i
unikania wszelkiego działania. Chrześcijanin powinien pamiętać, Ŝe pokój
BoŜy nie jest skutkiem poddania się światu, lecz zwycięstwa nad światem.
Pozdrowienia (16,21-24)
Chciałoby się dokładniej zidentyfikować grupę przyjaciół, którzy
wraz z Pawłem przekazują swoje pozdrowienia. Tymoteusz jest prawą
ręką Pawła, uwaŜany przez niego za następcę, gdyŜ nikt inny tak dobrze
nie znał intencji apostoła pogan (Flp 2,19-20). Lucjusz moŜe być Lucjuszem
z Cyreny, jeden z proroków i nauczycieli w Antiochii, którzy jako
pierwsi wysłali Pawła i Barnabę w podróŜ misyjną (Dz 13,1). Jazon moŜe
być tym z Tesaloniki, który udzielił dla Pawła gościny, a następnie z tego
powodu ucierpiał ze strony tłumu miejskiego (Dz 17,5-9). Sozypater moŜe
był tym Sopaterem z Berei, który wraz z Pawłem dostarczył zborowi w
Jerozolimie zebraną kolektę (Dz 20,4). A Gajus moŜe być tym, którego
Paweł osobiście ochrzcił w Koryncie (1 Kor 1,14).
Pierwszy i jedyny raz spotykamy imię sekretarza, który pod dyktando
Pawła pisał ten List i między wierszami wstawił pozdrowienie od siebie.
śaden wielki człowiek niczego nie moŜe dokonać bez skromnych pomocników.
Inni sekretarze Pawła pozostają nieznani i dlatego Tercjusz reprezentuje
tu wszystkich, którzy pisali dla Pawła.
I znowu ciekawą rzeczą są tu krótkie, jednozdaniowe charakterystyki
ludzi. MoŜe nie było więcej miejsca, więc dosłownie kilkoma wyrazami
171
Paweł charakteryzuje swoich współpracowników. Znajdujemy tu dwa
wielkie podsumowania. Gajus jest człowiekiem gościnnym, a Kwartus po
prostu bratem. Na pewno ciekawą historię miał za sobą człowiek prowadzący
otwarty dom i człowiek posiadający braterskie serce. Kiedyś i nas
ludzie podsumują w jednym zdaniu. Jakie będzie to zdanie?
Na końcu chwała (16,25-27)
List do Rzymian kończy się doksologią, która jest streszczeniem
ewangelii. Brzmią tutaj tony ewangelii, którą Paweł głosił i kochał.
1. Jest to ewangelia utwierdzająca ludzi. „Synu człowieczy – powiada
Bóg do Ezechiela – stań na nogi, a będę z tobą rozmawiał” (Ez 2,1).
Ewangelia jest mocą, która pozwala człowiekowi odwaŜnie przeciwstawiać
się uderzeniom ze strony świata i podstępom pokusy. Pewien dziennikarz
wspomina o wielkim incydencie w czasie wojny domowej w Hiszpanii.
Mała grupka ludzi otoczona przez przewaŜające siły wroga, oczekiwała
na swój koniec. Niektórzy byli za poddaniem się i ocaleniem swego
Ŝycia, inni natomiast pragnęli walczyć do końca. AŜ w końcu pewna
dzielna dusza oświadczyła: „Lepiej umrzeć na stojąco niŜ Ŝyć na kolanach”.
śycie moŜe być trudne, czasem codzienne kłopoty mogą powalić
człowieka na kolana. śycie moŜe być niebezpieczne, czasem człowiek
moŜe upaść na śliskiej ścieŜce pokusy. Ewangelia jest mocą BoŜą ku
zbawieniu, jest to moc ochraniająca człowieka, pozwalająca mu na spotkanie
trudności z podniesionym czołem wtedy, gdy wszystko wydaje się
najbardziej beznadziejne.
2. Była to ewangelia głoszona przez Pawła, a oferowana przez Jezusa
Chrystusa. To znaczy źródłem ewangelii jest Chrystus, ale jest ona przekazywana
przez ludzi. Bez Chrystusa nie byłoby ewangelii, ale bez przekazujących
ją ludzi nikt o niej nie usłyszałby. Zadaniem chrześcijanina
jest mocne oparcie się na Chrystusie i przyprowadzenie do Niego innych
ludzi. Gdy Jezus spotkał się z Andrzejem, ewangelista Jan powiada o nim:
„Znalazł on najpierw swego brata Szymona i rzekł do niego: Znaleźliśmy
Mesjasza” (J 1,40-41). Jest to chrześcijański przywilej i obowiązek.
Chrześcijańskim przywilejem jest przyjęcie dobrej nowiny dla siebie, zaś
chrześcijańskim obowiązkiem jest przekazywanie jej innym. Istnieje
piękne opowiadanie o tym, jak Jezus po zmartwychwstaniu wrócił do
chwały, zachowując na swoim ciele znaki swoich cierpień. Jeden z aniołów
zapytał Go: „Musiałeś tam na dole przejść przez wielkie cierpienia”.
„Tak – odpowiedział Jezus – przeszedłem przez nie”. „Czy wszyscy lu172
dzie wiedzą juŜ, czego dla nich dokonałeś?” – pyta anioł. „Nie – powiedział
Jezus – jeszcze nie. Wie o tym tylko kilku Palestyńczyków”. „A co
zrobiłeś, aby wszyscy się o tym dowiedzieli?” – dopytywał się anioł.
„Prosiłem Piotra, Jakuba i Jana – mówił Jezus – aby całkowicie poświęcili
się opowiadaniu o tym, a następni innym i tak dalej, aŜ w końcu usłyszy o
tym cały świat”. Anioł spojrzał z powątpiewaniem, poniewaŜ wiedział,
jak niedoskonałymi stworzeniami są ludzie. „Tak – powiedział – a co,
jeŜeli Piotr, Jakub i Jan zapomną o tym? JeŜeli zmęczą się opowiadaniem
o tym? A co, jeŜeli gdzieś hen w dwudziestym wieku ludzie przestaną
opowiadać o Twojej miłości ku nim? Co wtedy? Czy jakoś zabezpieczyłeś
się przed tym?” Po chwili Jezus powiedział: „Nie mam innych planów. Ja
liczę na swoich ludzi”. Jezus umarł, by dać nam ewangelię, a teraz liczy,
Ŝe przekaŜemy ją wszystkim ludziom.
3. Ewangelia jest podsumowaniem historii. Była ona od samego początku,
ale z przyjściem Chrystusa została objawiona światu. Przyjście
Jezusa było czymś wyjątkowym. Z Jego przyjściem do ograniczonego
czasu wkroczyła wieczność. Z Jego przyjściem na ziemi pojawił się Bóg.
Do wydarzenia tego zmierzała cała historia ludzka; jest to wydarzenie, z
którego wynikają wszystkie inne fakty. Po przyjściu Chrystusa świat nigdy
nie moŜe być taki sam. Zdarzyło się coś, czego nie moŜna lekcewaŜyć.
Przyjście Chrystusa było centralnym wydarzeniem historii i dlatego ludzie
liczą czas do Chrystusa i po Chrystusie. Z jego przyjściem Ŝycie i świat
uzyskały nowy początek.
4. Ewangelia jest skierowana do wszystkich ludzi i zawsze za taką była
uwaŜana. Nie była ona przeznaczona dla śydów, jej wyjście do pogan nie
było czymś przypadkowym, drugorzędnym. Prorocy, moŜe nie wiedząc
dokładnie o czym mówią, przepowiadali nadejście czasów, gdy wszystkie
narody poznają Boga. Czasy te jeszcze nie nadeszły, ale mimo to pewnego
dnia znajomość woli BoŜej napełni ziemię jak wody napełniają morza,
a przywilejem człowieka jest uczestniczenie w realizacji tego zamiaru
BoŜego.
5. Celem tej ewangelii jest takie ukształtowanie świata, by Bóg był w
nim Królem. Posłuszeństwo świata nie opiera się jednak na poddaniu Ŝelaznym
zasadom i złamaniu opozycji; jest to posłuszeństwo oparte na
wierze, na pełnej ufności, całkowitym zaufaniu. Tego rodzaju poddanie
jest skutkiem miłości. Posłuszeństwo to pochodzi z serca, które nie moŜe
postąpić inaczej wobec tak wielkiej miłości. Według Pawła chrześcijanin
nie jest człowiekiem, który poddaje się wobec nieuchronnej mocy. Jest to
173
raczej człowiek, który zakochał się w Bogu kochającym ludzi i którego
pełnia miłości została wyraŜona w Jezusie Chrystusie.
I tak długa dyskusja w Liście do Rzymian kończy się pieśnią chwały.
174
SPIS TREŚCI
WPROWADZENIE....................................................................................3
OGÓLNE WPROWADZENIE DO LISTÓW PAWŁA............................4
Listy Pawła..............................................................................................4
Trudności listów......................................................................................4
StaroŜytne listy........................................................................................5
Aktualna sytuacja....................................................................................6
Słowo mówione ......................................................................................7
WPROWADZENIE DO LISTU DO RZYMIAN......................................8
Odmienny list..........................................................................................8
Testamentowy i profilaktyczny...............................................................8
Powody napisania do Rzymian...............................................................9
Cel listu .................................................................................................10
Układ listu.............................................................................................11
Dwa problemy.......................................................................................13
LIST DO RZYMIAN ...............................................................................17
Powołanie, ewangelia i zadanie (1,1-7) ................................................17
Kurtuazja wielkości (1,8-15).................................................................19
Dobra Nowina, którą naleŜy się chlubić (1,16-17) ...............................22
Gniew BoŜy (1,18-23)...........................................................................27
Ludzie, z którymi Bóg jest bezradny (1,24-25) ....................................30
Wiek bezwstydu (1,26-27) ....................................................................32
śycie pozbawione Boga (1,28-32)........................................................34
Odpowiedzialność przywileju (2,1-11).................................................40
Niepisane prawo (2,12-16)....................................................................43
Prawdziwy śyd (2,17-29) .....................................................................44
BoŜa wierność i ludzka niewierność (3,1-8) .........................................47
Świat bez Chrystusa (3,9-18) ................................................................50
Jedyna droga do pojednania się z Bogiem (3,19-26) ............................51
Koniec ludzkich wysiłków (3,27-31)....................................................54
Wiara, która bierze Boga za słowo (4,1-8) ...........................................55
Ojciec wierzących (4,9-12) ...................................................................57
Wszystko z łaski (4,13-17)....................................................................59
Wiara we wszechmocnego Boga (4,18-25) ..........................................61
W przyjaźni z Bogiem (5,1-5)...............................................................62
175
Największy dowód miłości (5,6-11) .....................................................65
Upadek i wybawienie (5,12-21)............................................................66
Umieranie do Ŝycia (6,1-11) .................................................................70
Praktykowanie wiary (6,12-14).............................................................73
Jedyna własność (6,15-23) ....................................................................74
Nowe poddaństwo (7,1-6).....................................................................78
Nadzwyczajna przewrotność grzechu (7,7-13) .....................................79
Sytuacja człowieka (7,14-25)................................................................82
Wyzwolenie naszej ludzkiej natury (8,1-4) ..........................................84
Dwie zasady Ŝycia (8,5-11)...................................................................86
Wejście do rodziny BoŜej (8,12-17) .....................................................87
Chwalebna nadzieja (8,18-25) ..............................................................89
Wszystko z Boga (8,26-30)...................................................................92
Miłość, od której nic nie jest w stanie nas oddzielić (8,31-39) .............95
PROBLEM śYDÓW...............................................................................99
Tragiczne niepowodzenie (9,1-5) .......................................................102
Wybór BoŜy (9,6-13) ..........................................................................105
Suwerenna wola BoŜa (9,14-18) .........................................................107
Garncarz i glina (9,19-29) ...................................................................108
Błąd śydów (9,30-33).........................................................................109
Błędny zapał (10,1-13)........................................................................111
Zgubne działanie wymówek (10,14-21) .............................................114
Zatwardzenie serca (11,1-12)..............................................................117
Dzika oliwka – przywilej i ostrzeŜenie (11,13-24) .............................119
Aby wszystko było z miłosierdzia (11,25-32) ....................................121
Płacz wielbiącego serca (11,33-36) ....................................................124
Prawdziwa cześć i zasadnicza zmiana (12,1-2) ..................................124
Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego (12,3-8) ...........................126
śycie chrześcijańskie w codziennym działaniu (12,9-13) ..................130
Chrześcijanin i jego przyjaciele (12,14-21) ........................................133
Chrześcijanin i władza cywilna (13,1-7).............................................136
Dług do spłacenia i dług nie do spłacenia (13,8-10) ...........................139
ZagroŜenie czasu (13,11-14)...............................................................140
Poszanowanie dla słabych w wierze (14,1).........................................142
Tolerancja dla inaczej myślących (14,2-4) .........................................144
Odmienna droga do tego samego celu (14,5-6) ..................................145
NiemoŜliwość izolacji (14,7-9)...........................................................146
Groźba sądu (14,10-12).......................................................................148
Człowiek i sumienie jego bliźniego (14,13-16) ..................................149
Niebezpieczeństwo chrześcijańskiej wolności (14,17-20)..................150
176
Szacunek względem słabszego brata (14,21-23) ................................152
Cechy społeczności (15,1-6) ...............................................................154
Przychylny zbór (15,7-13) ..................................................................155
Słowa ujawniają człowieka (15,14-21) ...............................................158
Plany na dziś i na jutro (15,22-29) ......................................................160
W obliczu niebezpieczeństwa (15,30-33) ...........................................161
List polecający (16,1-2) ......................................................................162
Zbór w domu (16,3-4) .........................................................................163
Pochwała dla kaŜdej osoby (16,5-11) .................................................165
Ukryte dzieje (16,12-16) .....................................................................166
Ostatni apel miłości (16,17-20)...........................................................169
Pozdrowienia (16,21-24).....................................................................170
Na końcu chwała (16,25-27) ...............................................................171

Brak komentarzy: