ANTYNOMIZM WE WŁOSZECH
ANTINOMIANISM IN
ITALY
(Polish)
Dr. R. L.
Hymers, Jr.
Kazanie głoszone w kościele „Baptist
Tabernacle” w Los Angeles,
w niedzielny wieczór 8-go września 2013 roku. A sermon preached at the Baptist Tabernacle of Los Angeles Lord’s Day Evening, September 8, 2013
„Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare
przeminęło, oto wszystko stało się nowe”. (2 Koryntian 5:17).
|
„Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany
został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w
rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa”.
(List Judy 4).
Niedawno otrzymałem email od osoby, która tłumaczy moje kazania na język
włoski. Napisała w nim, że przeczytała jedno z moich kazań „wierzącym” we
Włoszech. Zauważyłem jednak, że nie byli to prawdziwie „wierzący”, w biblijnym
sensie tego słowa! Słowo „wierzący” jest według mnie nadużywane, a czasami
stosowane w niewłaściwym znaczeniu. Termin ten użyty jest dwukrotnie w Nowym
Testamencie (w Dziejach Apostolskich 5:14 oraz w 1-szym Liście do Tymoteusza
4:12), jednak słowo to jest dzisiaj nadużywane. Często stosuje się je w
stosunku do ludzi, którzy wierzą w Biblię tylko „hipotetycznie”, nie mając
społeczności z Chrystusem poprzez prawdziwe nawrócenie. O takich ludziach
powiedziane jest, że „przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest
zaprzeczeniem jej mocy” (2 Tymoteusza 3:5). Oni „zawsze się uczą, a nigdy do
poznania prawdy dojść nie mogą” (2 Tymoteusza 3:7), „przeciwstawiają się
prawdzie, ludzie spaczonego umysłu, nie wytrzymujący próby wiary” (2 Tymoteusza
3:8). Te wersety określają tzw. „wierzących”, którzy zaprzeczają, że nawrócenie
oznacza zmianę kierunku życia. Twierdzą, że chrześcijanie mogą trwać w stanie
grzechu, bo wystarczy, iż wierzą w niektóre wersety biblijne. Według nich sama
wiara w wersety z Biblii już zbawia i nie jest konieczna społeczność z Panem
Jezusem Chrystusem. W naszym pierwszym tekście jest napisane: „jeśli ktoś jest
w Chrystusie, nowym jest stworzeniem” (2 Koryntian 5:17). Jednak ci ludzie
przekręcają znaczenie tych wersetów, mówiąc: „Jeśli ktoś wierzy w niektóre
wersety z Biblii, jest zbawiony”. Na tym polega wielka herezja o nazwie „sandemanizm”.
Co więcej, tacy „wierzący” myślą, że rzeczą normalną dla chrześcijanina
jest trwać w grzechu. Oni „łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają
się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa” (List Judy 4). Na tym
polega drugie błędne nauczanie, nazywane „antynomizmem”. W moim ostatnim kazaniu,
poświęconym synowi marnotrawnemu, powiedziałem:
Kilka lat temu kobieta,
która prowadziła dom publiczny w Los Angeles, powiedziała, że jest „narodziną
na nowo chrześcijanką”. Pewien przywódca ewangeliczny powiedział do mnie: „Nie
osądzaj jej”. Cóż za obłęd! Ten wprowadzający zamieszanie odłam ewanglikalizmu
to „antynomizm”. Wychodzi on z założenia, że można żyć w chlewie grzechu, a
jednocześnie być dzieckiem Bożym. (R. L. Hymers, Jr., Th.D., „Mylna interpretacja przypowieści o
synu marnotrawnym”, 25 sierpień 2013).
Wyznawcy antynomizmu „łaskę Boga naszego obracają w rozpustę” (w
„lubieżność, nieprzyzwoitość, bezwstydne zachowanie” – W. E. Vine). Greckie
słowo tłumaczone jako „rozpusta” pojawia się również w Galacjan 5:19, wymienione
wśród innych „uczynków ciała”, a „ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego
nie odziedziczą” (Galacjan 5:21). Tak brzmi cały ten fragment:
„Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie,
odszcze-pieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych
zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy
czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą”. (Galacjan 5:19-21).
Nie wiem, czy można to wyrazić jeszcze wyraźniej! „Ci, którzy te rzeczy
czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą”. A jednak wyznawcy antynomizmu
twierdzą, że odziedziczą Królestwo Boże! Cóż za głupota! W Efezjan 4:17-19 to greckie słowo,
tłumaczone jako „rozpusta”, użyte jest w stosunku do niewierzących. Czyż trzeba
powiedzieć coś jeszcze? A jednak współcześni, ewangeliczni wyznawcy antynomizmu
cały czas „łaskę Boga naszego obracają w rozpustę” (List Judy 4). Ta herezja
nie ogranicza się tylko do Włoch. O nie! Dociera do prawie wszystkich
zgubionych osóo w Ameryce, które uważają, że są zbawione, pomimo tego, iż żyją
w niustannym stanie grzechu. Antynomizm niszczy chrześcijaństwo w Ameryce!
W Liście Judy napisane jest, że „łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i
zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa”. Zaprzeczają
władzy naszego Ojca oraz władzy Chrystusa. Robią to często, czyniąc różnicę
między Chrystusem jako Zbawicielem, a Chrystusem jako Panem. Moja włoska
tłumaczka napisała: „We Włoszech wielu ludzi w kościołach ewangelicznych uważa
Jezusa za Zbawiciela, jednak niekoniecznie za Pana”. Dr A. W. Tozer wyraził się
bardzo zdecydowanie w kwestii tej fałszywej doktryny:
W
naszych ewangelicznych kręgach pojawiła się herezja, wymagająca zwrócenia
uwagi, którą jest szeroko przyjmowany koncept, zakładający, iż ludzie mogą
przyjąć Chrystusa jako potrzebnego im Zbawiciela, natomiast mają prawo odkładać
tak długo, jak chcą, posłuszeństwo Mu jako Panu!...
Jakąż tragedią jest, że w obecnych czasach tak często słyszy się wezwania, oparte na podobnych podstawach: „Przyjdź do Jezusa! Nie musisz być nikomu posłuszny. Nie musisz niczego zmieniać. Nie musisz z niczego rezygnować – tylko przyjdź do Niego i uwierz w Niego, jako w twojego Zbawiciela!”
A zatem ludzie przychodzą i wierzą w Zbawiciela. Później, w trakcie spotkania lub konferencji, słyszą kolejne wezwanie: „Teraz, skoro przyjąłeś Go jako Zbawiciela, czy chciałbyś przyjąć Go jako Pana?”
To, że słyszymy to wszędzie, nie sprawia, iż jest właściwe. Nakłanianie ludzi, aby uwierzyli w rozdwojonego Chrystusa jest mylnym nauczaniem, gdyż nikt nie może przyjąć Go w połowie... Kiedy człowiek wierzy w Jezusa Chrystusa, to musi wierzyć w Niego całego, bez żadnych zastrzeżeń! Jestem przekonany, że niewłaściwą rzeczą jest traktowanie Jezusa jako swego rodzaju boskiego pielęgniarza, do którego może przyjść chory grzesznik, a gdy poczuje się lepiej, to mówi „Do widzenia” i idzie dalej swoją drogą...
Nie przychodzimy do Niego, jak osoba kupująca meble, ogłaszająca: „Wezmę ten stół, ale nie chcę tego krzesła”, dzieląc przedmioty! Nie! Albo przyjmujemy całego Chrystusa, ale żadnego!
Wierzę, że musimy zwiastować całego Chrystusa temu światu – Chrystusa, który nie chce naszych wymówek; Chrystusa, którego nie będziemy dzielić; Chrystusa, który będzie Panem albo wszystkiego, albo niczego!
Ostrzegam cię, że w innym przypadku nie otrzymasz od Niego pomocy, gdyż Pan nie zbawia tych, którym nie może nakazywać! On nie dzieli swoich urzędów. Nie możesz wierzyć tylko w połowę Chrystusa. Musimy Go uznać za tego, kim jest – namaszczonego Zbawiciela i Pana, który jest Królem królów i Panem panów! Nie byłby tym, kim jest, gdyby zbawił nas, powołał i wybrał, a jednocześnie nie miał także prowadzić nas i kontrolować naszego życia…
Czyż to możliwe, abyśmy myśleli, że nie jesteśmy winni Jezusowi Chrystusowi naszego posłuszeństwa? Ono należy się Mu od chwili, gdy wołaliśmy do Niego o zbawienie. Jeżeli nie okazujesz mu posłuszeństwa, to mam powody wątpić, czy jesteś naprawdę nawrócony!
Widzę i słyszę o rzeczach, jakie robią chrześcijanie, a patrząc na nich... zadaję sobie pytanie, czy są naprawdę nawróceni…
Wierzę, że to wszystko jest rezultatem błędnego nauczania. Ludzie myślą o Panu jako o szpitalu, a Jezusa postrzegają jako szefa personelu, zajmującego się poprawianiem stanu biednego grzesznika, który wpadł w tarapaty! „Napraw mnie, Panie”, naciskają, „abym mógł pójść swoją drogą!”
To niedobre nauczanie... pełne samooszukiwania. Spójrzmy na Jezusa, naszego Pana, siedzącego wysoko, świętego, noszącego koronę, Pana panów i Króła królów, mającego pełne prawo do tego, by wymagać całkowitego posłuszeństwa ze strony wszystkich zbawionych ludzi!...
Bóg wymaga przede wszystkim, abyśmy byli szczerzy z Nim. Badaj Pisma, czytaj Nowy Testament i jeżeli stwierdzisz, że w moim nauczaniu jest prawda, to wzywam cię, abyś coś z tym zrobił. Jeżeli byłeś uczony, aby wierzyć w podzielonego Zbawiciela, to ciesz się, że masz ciągle czas, aby coś z tym zrobić! (A. W. Tozer, D.D., I Call It Heresy!, Christian Publications, wydanie z 1974 roku, str. 9-21).
Jakąż tragedią jest, że w obecnych czasach tak często słyszy się wezwania, oparte na podobnych podstawach: „Przyjdź do Jezusa! Nie musisz być nikomu posłuszny. Nie musisz niczego zmieniać. Nie musisz z niczego rezygnować – tylko przyjdź do Niego i uwierz w Niego, jako w twojego Zbawiciela!”
A zatem ludzie przychodzą i wierzą w Zbawiciela. Później, w trakcie spotkania lub konferencji, słyszą kolejne wezwanie: „Teraz, skoro przyjąłeś Go jako Zbawiciela, czy chciałbyś przyjąć Go jako Pana?”
To, że słyszymy to wszędzie, nie sprawia, iż jest właściwe. Nakłanianie ludzi, aby uwierzyli w rozdwojonego Chrystusa jest mylnym nauczaniem, gdyż nikt nie może przyjąć Go w połowie... Kiedy człowiek wierzy w Jezusa Chrystusa, to musi wierzyć w Niego całego, bez żadnych zastrzeżeń! Jestem przekonany, że niewłaściwą rzeczą jest traktowanie Jezusa jako swego rodzaju boskiego pielęgniarza, do którego może przyjść chory grzesznik, a gdy poczuje się lepiej, to mówi „Do widzenia” i idzie dalej swoją drogą...
Nie przychodzimy do Niego, jak osoba kupująca meble, ogłaszająca: „Wezmę ten stół, ale nie chcę tego krzesła”, dzieląc przedmioty! Nie! Albo przyjmujemy całego Chrystusa, ale żadnego!
Wierzę, że musimy zwiastować całego Chrystusa temu światu – Chrystusa, który nie chce naszych wymówek; Chrystusa, którego nie będziemy dzielić; Chrystusa, który będzie Panem albo wszystkiego, albo niczego!
Ostrzegam cię, że w innym przypadku nie otrzymasz od Niego pomocy, gdyż Pan nie zbawia tych, którym nie może nakazywać! On nie dzieli swoich urzędów. Nie możesz wierzyć tylko w połowę Chrystusa. Musimy Go uznać za tego, kim jest – namaszczonego Zbawiciela i Pana, który jest Królem królów i Panem panów! Nie byłby tym, kim jest, gdyby zbawił nas, powołał i wybrał, a jednocześnie nie miał także prowadzić nas i kontrolować naszego życia…
Czyż to możliwe, abyśmy myśleli, że nie jesteśmy winni Jezusowi Chrystusowi naszego posłuszeństwa? Ono należy się Mu od chwili, gdy wołaliśmy do Niego o zbawienie. Jeżeli nie okazujesz mu posłuszeństwa, to mam powody wątpić, czy jesteś naprawdę nawrócony!
Widzę i słyszę o rzeczach, jakie robią chrześcijanie, a patrząc na nich... zadaję sobie pytanie, czy są naprawdę nawróceni…
Wierzę, że to wszystko jest rezultatem błędnego nauczania. Ludzie myślą o Panu jako o szpitalu, a Jezusa postrzegają jako szefa personelu, zajmującego się poprawianiem stanu biednego grzesznika, który wpadł w tarapaty! „Napraw mnie, Panie”, naciskają, „abym mógł pójść swoją drogą!”
To niedobre nauczanie... pełne samooszukiwania. Spójrzmy na Jezusa, naszego Pana, siedzącego wysoko, świętego, noszącego koronę, Pana panów i Króła królów, mającego pełne prawo do tego, by wymagać całkowitego posłuszeństwa ze strony wszystkich zbawionych ludzi!...
Bóg wymaga przede wszystkim, abyśmy byli szczerzy z Nim. Badaj Pisma, czytaj Nowy Testament i jeżeli stwierdzisz, że w moim nauczaniu jest prawda, to wzywam cię, abyś coś z tym zrobił. Jeżeli byłeś uczony, aby wierzyć w podzielonego Zbawiciela, to ciesz się, że masz ciągle czas, aby coś z tym zrobić! (A. W. Tozer, D.D., I Call It Heresy!, Christian Publications, wydanie z 1974 roku, str. 9-21).
Jednak odkryłem, że bardzo rzadko zdarza się, aby wyznawca antynomizmu
pokutował z powodu swojej samowoli i naprawdę nawrócił się. Zwiastuję już ponad
55 lat i osobiście nigdy nie spotkałem nawet jednego, oddanego wyznawcy
antynomizmu, który by pokutował z powodu swojej herezji i doświadczył
prawdziwego nawrócenia. Wierzę, że dzieje się tak, gdyż oddani wyznawcy
antynomizmu znajdują się pod kontrolą szatana. Opieram się na 1 Liście Jana
3:8, w którym jest napisane: „Kto popełnia grzech, z diabła jest…” A
zatem zwolennik antynomizmu, którzy trwa w grzechu „z diabła jest” i znajduje
się pod kontrolą diabelską. Diabeł jest „władcą, który rządzi w powietrzu, duchem, który teraz działa w synach opornych” (Efezjan 2:2). Zacytuję teraz z „Reformation Study Bible”, w której tak
zostało napisane odnoście „antynomizmu:
Antynomizm oznacza
„przeciwstawny prawu”. Poglądy wyznawcy antynomizmu zaprzeczają temu, aby Boże
prawo w Piśmie Świętym bezpośrednio kontrolowało życie chrześcijanina…
wyciągają oni fałszywe wnioski, że ich zachowanie nie ma znaczenia, tak długo,
jak wierzą. Jednak Pierwszy List Jana 1:8-2:1 i 3:4-10 pokazuje coś innego. Nie
można być w Chrystusie, a w tym samym czasie trwać w grzechu. (str. 1831)
Wyznawcy antynomizmu we Włoszech odwołują się również do 1 Listu do
Koryntian 5:1:
„Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami,
mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego”. (1 Koryntian 5:1).
Włoscy wyznawcy antynomizmu mówią: „wśród wierzących zdarzają się przypadki
kazirodztwa”. Co pokazuje, „że wierzący może być cielesny”. Podobne bzdury
słyszałem też w Ameryce. Jednak na podstawie 1 Listu do Koryntian 5:2-13 widać,
że Paweł mówi do zboru w Koryncie: „Usuńcie tego, który jest zły, spośród
siebie” (1 Koryntian 5:13). Jasnym jest, że apostoł Paweł nakazał im usunąć
„tego, który jest zły”z kościoła i nawet nie spożywać z nim posiłku (1
Koryntian 5:11). W następnym rozdziale (1 Koryntian 6:9-11)Paweł komentuje na
ten temat:
„Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą?
Nie łudźcie się! Aniwszetecznicy, ani bałwochwalcy ani
cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani
pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi
niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu
Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego”. (1 Koryntian 6:9-11).
Apostoł podał listę osób, takich jak wyznawcy antynomizmu, którzy
„Królestwa Bożego nie odziedziczą” (6:9). Pokazuje nam to wyraźnie, że człowiek
dopuszczający się kazirodczego „wszeteczeństwa” „Królestwa Bożego nie
odziedziczy”. W 1 Koryntian 6:9 Biblia naucza nas, że „wszetecznicy” nie znajdą
się w Królestwie Bożym. W Objawieniu 21:8 czytamy, że niemoralni seksualnie
ludzie zostaną wrzuceni do jeziora ognia. Będą w piekle przez całą wieczność.
Jak powiedziałem, antynomizm nie ogranicza się tylko do Włoch. Wcale nie!
To demoniczne nauczanie rozwija się w całym zachodnim świecie, a zwłaszcza w
Ameryce. Antynomizm został dokładnie opisany w naszym drugim tekście:
„Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany
został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w
rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa”.
(List Judy 4).
Wyznawcy antynomizmu twierdzą, że skoro są zbawieni łaską, to mogą żyć w
grzechu. Mówią, że nie muszą z niczego rezygnować. Nie muszą oddawać dziesięcin
ani zdobywać dusz. Nie muszą nawet przychodzić na nabożeństwa! Uważają, że ci,
którzy kładą nacisk na posłuszeństwo są „legalistami”. To ulubione słowo
wyznawców antynomizmu. Posłusznych nazywają „legalistami” lub „faryzeuszami”.
Nadużywają tych zwrotów. Legaliści i faryzeusze nauczają ludzi, że są zbawieni
poprzez uczynki. My jednak uczymy, że jesteśmy zbawieni wyłącznie przez łaską,
a osoba, która jest prawdziwie zbawiona, będzie obfitowała w dobre uczynki.
Legaliści i faryzeusze nauczają, że uczynki zbawiają nas. Prawdziwi
chrześcijanie uczą, że tylko łaska nas zbawia, a rezultatem rzeczywistego
zbawienia w życiu prawdziwie nawróconego są dobre uczynki. Legaliści nauczają,
że nawrócenie jest produktem uczynków. My uczymy, że zbawienie jest produktem
łaski i prowadzi do dobrych uczynków. Legaliści mówią, że
uczynki owocują zbawieniem. My mówimy, że zbawienie owocuje w dobre uczynki –
co jest zupełnym przeciwieństwem legalizmu! Jednak wyznawcy antynomizmu nie kładą
zupełnie nacisku na dobre uczynki. Nawet nie uważają, że chrześcijan powinien
dołączyć do kościoła i przychodzić na każde nabożeństwo. Nie myślą wcale, że
powinniśmy brać udział w cotygodniowych spotkaniach modlitewnych. Nie uważają,
że należy składać dziesięcinę z naszych zarobków, ani też w każdym tygodniu
zdobywać dusze. Nie myślą, że należy ubierać się skromnie. Często przychodzą do
kościoła wyglądając, jakby szli na plażę, gdyż buntują się z całych sił
przeciwko noszeniu stosownych ubrań. W ubiegłym tygodniu moja żona zobaczyła
nastoletnią córkę kaznodziei wyznającego antynomizm, ubraną w mikro
minispódniczkę w czasie pogrzebu zasłużonego pastora! Kiedy nasz zbór odwiedza
zwolennik antynomizmu, dajemy mu krawat. Nikt, nigdy nie miał nic przeciwko temu, ani katolicy,
buddyści i inni ludzie, którzy nie są z ewangelicznych zborów. Jedynie wyznawcy
antynomizmu zawsze buntują się przeciwko temu. Często zrywają krawat i rzucają go na podłogę,
lub nie zgadzają się w ogóle go założyć. Buntują się bardzo mocno przeciwko
ubraniom stosownym do okazji! Dla nich nie istnieją zasady ubierania się! Nie
uznają prawa. Są przeciwni zasadom. Są zwolennikami antynomizmu! Nie uważają
także, że trzeba się upamiętać i porzucić ohydne grzechy. Innymi słowy,
wyznawcy antynomizmu myślą, że można być narodzonym na nowo chrześcijaninem i
nie doświadczyć żadnej przemiany w życiu!
Wierzymy w to, czego naucza Biblia – owocem prawdziwego zbawienia dzięki
łasce są dobre uczynki. Wyraźnie to widać w Piśmie Świętym, jak na przykład w
klasycznym fragmencie w Liście do Efezjan, drugim rozdziale:
„Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to
dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył
nas Bóg, abyśmy w nich chodzili”. (Efezjan 2:8-10).
„Stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków” – jasno i wyraźnie
powiedziane. Powinno to być łatwe do zrozumienia.
Wyznawcy antynomizmu nie przyjmują tych słów z Pisma Świętego. Nawet
przeciwko nim walczą. Mówią: „Nie osądzaj”. Lecz to oni są
najbardziej osądzającymi ludźmi ze wszystkich! Jedne z najgorszych ataków, jakich doświadczyłem w czasie służby,
pochodziły od nikczemnych zwolenników antynomizmu. Moje pierwsze kazanie
skierowane było przeciwko antynomizmowi, który zaobserwowałem wśród młodych
ludzi w kościele w Huntington Park, w Kalifornii, którego byłem członkiem.
Miałem wówczas siedemnaście lat. Po kazaniu, lider młodzieżowy wziął mnie na
bok i powiedział, abym nigdy więcej tak nie głosił. W czasie, gdy upominał
mnie, jego asystent powiedział młodym ludziom, że nie miałem racji i żeby nie
czuli się zaniepokojeni moim kazaniem. A kilka miesięcy później ten lider
młodzieżowy musiał uciekać ze zboru, kiedy rodzice odkryli, że miał stosunki
seksualne z ich dziećmi. W ciągu lat obserwowałem, jak dosłownie wszyscy młodzi
ludzie, do których zwiastowałem wtedy, po kolei odchodzili z kościoła, aby żyć
bezbożnym życiem. Bóg przemówił wówczas do mojego serca: „Robercie, rób to
dalej i zwiastuj przeciwko antynomizmowi. To straszna herezja. Nie bój się.
Głoś z odwagą przeciwko temu!”
Starałem się to robić w czasie mojej służby. Lidera kościoła, który
prowadziłem w okręgu Marin, na północ od San Francisco, zawzięcie atakował mnie
jako „legalistę”. Później okazało się, że ten człowiek utrzymywał stosunki
seksualne z dziewczętami w kościele. W Westwood, na zachód od Los Angeles,
zwolennik antynomizmu – „nauczyciel Biblii” nazwał mnie faryzeuszem i
niebezpiecznym, fałszywym nauczycielem. Słuchałem na drugiej linii, kiedy rozmawiając
z młodym człowiekiem ze zboru, nie pozostawił na mnie suchej nitki. A kiedy
powiedziałem: „Cześć Bill. Tutaj dr Hymers”, krzyknął i rzucił słuchawkę.
Młodzi ludzie w jego klasie biblijnej palili marihuanę i byli bardzo przeciwni
przychodzeniu w niedzielę do kościoła. Tego nauczał ich „nauczyciel”,
popierający antynomizm. W ciągu kilku lat jego cała „służba” rozpadła się, a o
nim samym słuch zaginął. Do dzisiejszego dnia pewna kobieta – zwolenniczka
antynomizmu, ostro atakuje mnie na internecie, określając mnie jako legalistę i
fałszywego nauczyciela. Nosi broń i mówi, że pistolet nakazuje jej: „Strzelaj,
strzelaj, aby zabić!” Zgłosiliśmy to do FBI. Jednak już dawno temu nauczyłem
się, żeby nie przejmować się zbytnio atakami wyznawców antynomizmu. Odkąd Kain
zabił Abla w starożytnym świecie, miały miejsce podobne ataki przeciwko
prawdziwym chrześcijanom. Apostoł Jan odniósł się do zabójstwa Abla przez
Kaina, pisząc: „Kain, który wywodził się od złego i zabił brata swego. A
dlaczego go zabił? Ponieważ uczynki jego były złe, a uczynki brata jego
sprawiedliwe. Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi”. (1 List
Jana 3:12-13).
Wyznawcy antynomizmu odrzucają mocne zwiastowanie „o odwróceniu się od
martwych uczynków” (Hebrews 6:1). Oni dosłownie nienawidzą takiego rodzaju zwiastowania i będą
walczyć przeciwko kaznodziejom, którzy tak mówią. Herod rozkazał ściąć głowę
Jana Chrzciciela, gdyż głosił on o potrzebie upamiętania się z grzechów.
Sanhedrin zdecydował ukrzyżować Chrystusa, gdyż głosił o pokutowaniu za
grzechy. Apostoł Paweł był „w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi” z
powodu tego, że głosił o konieczności upamietania się (2 Koryntian 11:26;
Dzieje Apostolskie 26:20, 21).
Oddani wyznawcy antynomizmu nie są nawróceni. Nigdy nie narodzili się na
nowo. Oni dosłownie nienawidzą tych, którzy mówią im, że są zgubieni. Ww swoim eseju: „The Once-Born and
the Twice-Born” [Narodzeni raz i narodzeni dwa razy] dr Tozer pisał o ich
wściekłości. Pokazał na podstawie Pisma Świętego ,że ci, którzy nigdy nie
narodzili się na nowo, będą zawsze walczyć przeciwko ludziom narodzonym na nowo
– narodzonym dwa razy”. Wyznawcy antynomizmu uwłaczają, grożą i atakują tych,
którzy doświadczyli nowego narodzenia. Dr Tozer powiedział: „Ta ogromna
wściekłość przeciwko narodzonym na nowo potwierdza, że nauczają oni prawdę” (A.
W. Tozer, D.D., „The Once-Born and the Twice-Born,” Man: The Dwelling Place of God, Christian Publications,
1966, str. 21).
Jest to bardzo smutne. Pragniemy, aby wyznawcy antynomizmu zostali zbawieni.
Modlimy się, aby nawrócili się. Oni wiedzą, że Chrystus umarł na krzyżu, płacąc
cenę za ich grzechy. Wiedzą, że żyje w niebie. Jednak nigdy nie nawrócili się
prawdziwie i nigdy Mu w pełni nie zaufali.
Dziś wieczorem może być tutaj jakiś wyznawca antynomizmu, trzymający się
fałszywego nawrócenia i walczący w swym sercu przeciwko prawdziwemu. Może też
ktoś czytający lub słuchający tego kazania na internecie może walczyć przeciwko
prawdziwemu nawróceniu. Mówię do was z ciężkarem w sercu: „Trzymacie się
martwego i rozkładającego się ciała waszego fałszywego wyznania. Brakuje wam
pokoju i radości prawdziwego nawrócenia. Wybierzcie życie! Wybierzcie życie!
Odrzućcie rozkładające i cuchnące fałszywe nawrócenie! Oddajcie się Jezusowi
Chrystusowi! On oczyści was z waszych grzechów swoją krwią! On sprawi, że
staniecie się nowym stworzeniem, które jest posłuszne Bogu z powodu miłości do
Niego, i przestaniecie buntować się przeciwko Niemu w tych złych czasach”.
Biblia naucza:
„Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare
przeminęło, oto wszystko stało się nowe”. (2 Koryntian 5:17)
Kiedy będziesz pokutował i oddasz się Jezusowi, będziesz mógł zaśpiewać
pieśń „Wszystko Tobie dziś oddaję”.
Wszystko Tobie dziś oddaję, wszystko twoim
musi być;
Chcę Cię, Jezu, kochać zawsze, w obecności Twojej żyć.
Wszystko daję dziś, wszystko daję dziś,
Jezusowi memu Zbawcy, wszystko daję dziś.
Wszystko Tobie dziś oddaję, do nóg twoich skłaniam się;
Radość świata zapomniana,uchwyć, Jezu, uchwyć mię!
Wszystko daję dziś, wszystko daję dziś,
Jezusowi memu Zbawcy, wszystko daję dziś.
Chcę Cię, Jezu, kochać zawsze, w obecności Twojej żyć.
Wszystko daję dziś, wszystko daję dziś,
Jezusowi memu Zbawcy, wszystko daję dziś.
Wszystko Tobie dziś oddaję, do nóg twoich skłaniam się;
Radość świata zapomniana,uchwyć, Jezu, uchwyć mię!
Wszystko daję dziś, wszystko daję dziś,
Jezusowi memu Zbawcy, wszystko daję dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz