wtorek, 4 listopada 2014

Ból Boga

Zgodnie z Pismem nie mamy myśleć o Bogu jak o zimnym, nieczującym Ojcu. Nasz Bóg odczuwa głęboko.
Można Go wzruszyć i dotknąć, Jego serce może być poruszone naszymi ułomnościami (zobacz Hbr.4;15).
Bóg nie tylko odczuwa ból, ale też martwi się. Pamiętasz, jak Jezus płakał nad
grobem Łazarza. To jest obraz płaczącego Boga w ciele. Pokazuje to nam, że Pan razem z
nami odczuwa i płacze. Jezus powiedział „...kto mnie widział, widział Ojca...” (J.14;9).
Innym wyraźnym przykładem Bożego bólu, który możemy zobaczyć jest Ogród
Getsemane na godzinę przed tym, jak strażnicy przyszli aby doprowadzić Jezusa przed
arcykapłana. On płakał tak bardzo i z taką głębią emocji, że krew mieszała się z Jego
łzami. Bóg odczuwał ból z powodu grzechów rodzaju ludzkiego.
Czy kiedykolwiek dziwiłeś się dlaczego Jezus płakał w ogrodzie- dlaczego miał taki
ból w swoim sercu? To nie troska i zmartwienie z powodu Krzyża, który był przed Nim. Nie,
Jezus nie pragnął odrzucić tego kielicha. Raczej wierzę, że Jezus patrzył na przyszłe lata
rodzaju ludzkiego, które będą trwać do czasu kiedy On przyjdzie po raz drugi. I kiedy
patrzył na te wszystkie lata, widział rzeczy trudne do wyobrażenia. Widział wielu, wielu
ludzi odrzucających Go, odrzucających Jego wolną ofertę całkowitego zbawienia. Widział
ból i cierpienie tych ludzi, którzy Go odrzucili. Właśnie z powodu tego cierpią. Jezus nie
lamentował: „Jestem bliski przelania mojej krwi i przechodzę przez takie cierpienia a oni
zamierzają mnie odrzucić. Może w dniu sądu, który ma nadejść, będę miał dzień zapłaty”.
Jezus płakał nad wieloma milionami tych, którzy będą znali Jego wolę, ofertę łaski
zbawienia, błogosławieństwa i namaszczenia i żadna z tych rzeczy nie przyniesie im
korzyści. Chrystus płakał dlatego, że wielu pójdzie na zatracenie pomimo tego, że dał im
lekarstwo, tak bardzo korzystne dla nich.
To jest ból Boga! – To jest ból, że ludzie nie widzą swojego stanu duchowego i
przechodzą nad tym do porządku dziennego. Jezus nie tylko nasze grzechy poniósł na
krzyż, On także poniósł ból całego świata.
Tutaj w Nowym Jorku wiele ludzi jest znerwicowanych i w depresji. Na zewnątrz
naszego kościoła jest pełno narkomanów, alkoholików i bezdomnych. Wszystkim tym
ludziom jest bez żadnych ograniczeń głoszona ewangelia, lecz bardzo wielu jej nie
przyjmuje.
Jezus płacząc w ogrodzie widział w Swoich Bożych oczach wielkie masy ludzi, ich cały
wielki ból. W tym momencie wszystko to zgromadziło się nad nim, twój ból, mój ból, ból
każdej osoby, która odrzuciła Go.
Wierzę także, że miał smutek w sercu z innego również powodu. On widział, że
ludzie zamierzają Go ośmieszyć, wyszydzić, stworzyć o Nim piosenkę pijaków. Był on
także zraniony tym, że sprawiedliwość będzie musiała być wymierzona wszystkim tym,
którzy się Go zaparli.
Kiedy Jezus powiedział do swoich uczniów (Mt.26;40) wierzę, że to nie było
pozbawione bólu. On nie robił wymówki, raczej był zraniony bo widział, że ciała ich są
słabe. On wiedział co przyniesie ich słabość. W następnej scenie Jezus mówi: „duch
wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe” (Mt.26;41). W Jego wszystko widzących oczach,
widział jak uczniowie zapierają się Go i opuszczają. On widział ich pustkę i ból po zaparciu
się Go, po ich powrocie do starego życia rybaków. On wiedział, że wydarzenia, które
nastąpią doprowadzą Piotra do zaparcia się Go. Jezus widział tego niegdyś śmiałego ucznia
jak biegnie na szczyt wzgórza i płacze – „Jakże ja mogłem zaprzeć się Jezusa, jak ja
mogłem zrobić tak straszną rzecz.” Kiedy Jezus mówi do tych mężczyzn – „czy nie
mogliście czuwać ze mną”. On nie mówił – „potrzebuję towarzysza podczas czasu próby”.
Nie – On był Bogiem. On nie potrzebował kogoś, kto by stał przy Nim i dodawał mu
odwagi. On raczej odczuwał ból ze względu na swoich uczniów. On mówił – „jeśli nie
będziecie czuwać ze mną, nie będziecie przygotowani, nie będziecie w stanie znieść tego
co przyjdzie”. On znał odszczepieństwo w ich sercach, ponieważ oni byli zbyt leniwi aby
obronić się. I ta myśl o ich bólu (cierpieniu, które to przyniesie), przynosiła wielki ból do
Jego serca.
Nie myśl nawet, że Jezus nie martwił się nigdy o Judasza, nic tak po prostu nie
mogło wymazać tego człowieka z Jego serca. Mówiąc – „diable, czyń swoją powinność”.
Wierzę raczej, że Jezus płakał we wnętrzu, gdy Judasz wychodził z pokoju na górze aby iść
Go wydać.
Wszystko widzące oczy Jezusa widziały ucznia, rzucającego 30 kawałków srebra na
ziemię, płaczącego „zdradziłem żyjącego Boga!”. I z pewnością Jezus odczuwał to
zmartwienie Judasza, kiedy ten utrudzony pełen konfliktów człowiek poszedł się powiesić.
Chcę z Wami podzielić się tym, co Bóg objawił mojemu sercu:
„BÓG NIE MA ŻADNEJ PRZYJEMNOŚCI W WYMIERZANIU SWOJEJ
SPRAWIEDLIWOŚCI”
Każdego czasu grzeszymy przeciwko Bogu. Jego sprawiedliwość wymaga aby On
doświadczył i oczyścił swoje dzieci. To jest najbardziej bolesna praca Boga – przynieść sąd
na tych, którzy łamią Jego prawa „Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci – wyrocznia
Pana. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie” (Ez.18;32). Bóg mówi „czy sądzisz, że
odczuwam przyjemność gdy ludzie umierają – nawet słabi ludzie? Nigdy!, nie mam
przyjemności z upadku jakiegokolwiek grzesznika”.
Jezus nie miał przyjemności w śmierci Judasza, On nie nasycał wzroku mówiąc:
„zobacz, co dzieje się ze zdrajcami!”. Bóg nie otrzymuje żadnej przyjemności z śmierci, czy
też destrukcji tych, którzy sprzedają narkotyki, lekarzy, którzy dokonują aborcji, czy też
morderców, On nie jest szczęśliwy, gdy ktoś umiera w grzechu.
Jakże inne mamy widzenie tej sprawy niż Bóg. Klaszczemy w ręce i mówimy „dzięki
Panie, rozprawiłeś się z tym złem”. Nie czujemy nic z Bożego bólu kiedy upada grzesznik.
Możesz powiedzieć, ale czy Bóg nie mówi w Przyp.1;26 „Więc i Ja waszą klęskę
wyszydzę, zadrwię z waszej bojaźni”. Nie! Kontekst wersetu zaczyna się w wersecie 20.
Czytamy tam: „Mądrość woła na ulicach, na placach głos swój podnosi; nawołuje na
drogach zgiełkliwych, w bramach miejskich przemawia: Dokąd że głupcy mają kochać
głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką?” (Przyp.1;20-22).
Mądrość wciąż mówi w wersecie 26. To mądrość, nie Bóg, jest tym kto ośmiesza
grzesznika. Ten werset jest adresowany do tych, którzy odrzucają wszelką mądrość i
ośmieszają jej rady.
WIDZIMY INNY JESZCZE OBRAZ BOŻEGO BÓLU KIEDY JEZUS PŁACZE NAD
JERUZALEM.
„Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: O gdybyś i ty poznało
w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo
przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną
zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na
kamieniu za to, żeś nie poznało czasu twojego nawiedzenia”. (Łuk.19:41-44).
Kto płacze tutaj? To Jezus-Bóg w ciele. On nie stał na podwyższeniu, wskazując
palcem i krzycząc: „Pewnego dnia przybędzie armia i zabije wasze żony i dzieci!”. Nie-Jezus
płakał kiedy prorokował. Spoglądał 40 lat w przód na czas gdy armia Tytusa dokona
inwazji na Jeruzalem, pogwałci prawa miasta i zniszczy świątynie, to będzie zagłada ponad
wszelką zagładę. I kiedy Jezus spoglądał na to wydarzenie, On płakał nad losami miasta.
Mieszkańcy Jeruzalem wkrótce zamierzali Go odrzucić - pluć na Niego, szydzić z
Niego, złorzeczyć przeciwko Niemu, przeklinać Jego imię, ukrzyżować Go. Jeszcze tu był,
płacząc z bólu nad nimi - ponieważ Boża sprawiedliwość żądała sądu! Sprawiedliwość
zamierzała sprowadzić pogańską armię na ich ulice – mężczyźni, kobiety i dzieci będą
zabijani bez miłosierdzia.
Wierzę, że Jezus także płakał nad tym czego Jeruzalem mogła doświadczyć –
nawiedzenie Boże. Oni mogli mieć błogosławieństwo, przebaczenie, nowe serce. Ale oni
odrzucili to wszystko!
Następny werset mówi nam dlaczego ból Jezusa był tak wielki: „Potem wszedł do
świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: Napisane jest: Mój dom
będzie domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. Jezus wszedł do
świątyni z biczem i wyrzucił wszystkich wekslarzy. Skąd tak poważna kara? On uczynił to,
ponieważ wiedział, że było w tym wiele grzechu, że przyspieszano nadchodzący sąd!
Jezus odczuwał ból z powodu tej przyszłej przerażającej sceny. Słyszał wszelkie
wołania kobiet, które rozprują nożem swoje brzuchy. Słyszał wszystkie piski dzieci, które
będą tratowane przez armie Tytusa. I On martwił się kiedy widział jak kamień po kamieniu
będzie burzona świątynia.
Jezus widział to wszystko i powiedział: „Czyż nie rozumiecie? To co tu robicie, jest to
ściąganie sądu Bożego!”. Bóg był w bólu z powodu swych wybranych ludzi – ponieważ ich
grzech zniszczy ich!
Musiały być łzy w oczach Jezusa kiedy uderzał tym biczem. Nie wierzę by choćby
jedno uderzenie dotknęło kogokolwiek w świątyni. A raczej uderzał stoły i ławki, trzaskał w
powietrze. Użył bicza jako rózgi miłości. To był Jego sposób mówienia „obudźcie się!
Wywieracie wpływ na Boga by zesłał na was to co najbardziej Go boli!”.
Pozwól zaprezentować mi następny przykład Bożego bólu: (2Mojż.32:7-14). Czytając
ten ustęp wielu Chrześcijan błędnie przypisuje więcej łaski i miłosierdzia Mojżeszowi niż
Bogu. Oni myślą: „Mojżesz błaga o łaskę dla Izraela kiedy Bóg jest gotowy zniszczyć go”.
Nic nie może być bardziej odległe od prawdy! Był tylko jeden powód dla którego Mojżesz
mógł modlić się tak jak się modlił: dlatego, że znał miłosierdzie serca Bożego!
Widzisz, Bóg mówił za swą sprawiedliwością – a sprawiedliwość żądała by ludzie
zostali zniszczeni! Ale Mojżesz wiedział – będzie to boleć Boga zbyt mocno by zniszczyć
swoje dzieci. On wiedział, że Bóg kocha swoich ludzi, tak więc on prosił – Panie, wiem, że
Twoja sprawiedliwość woła: to jest zakazane, ci ludzie powinni zostać straceni. Ale znam
to jeszcze Panie. To jest, że Ty nie będziesz mógł ścierpieć bólu jeśli to zrobisz! Możesz
zniszczyć 10000 czy 12000 – ale im więcej zniszczysz, tym większy ból będziesz odczuwał.
Znam Twoje serce Boże i wiem, że nie możesz zniszczyć Izraela, ponieważ kochasz go!”.
Biblia mówi, że Bóg „żałował” – co oznacza, że On zmienił sposób co do tego, jak
sądzić Izrael. Nie zamierzał już zniszczyć go. W zamian ludzie będą niszczeć na pustyni.
Bóg nigdy już nie cofnął swojego miłosierdzia. Chociaż ludzie wciąż sprawiali ból Jego
sercu przez 38 dalszych lat przez swą niewiarę, Pan wciąż chronił ich, prowadził ich, karmił
ich i przyodziewał ich do dnia ich śmierci.
KIEDY WIDZĘ CO JOB PRZESZEDŁ WIDZĘ JAK BOŻE SERCE MUSI
CIERPIEĆ!
Jestem ciekaw jak wiele czasu Pan widział Joba i pragnął powiedzieć: „Starczy! Nie
mogę pozwolić by mój sługa był dłużej doświadczany takim bólem. Muszę przerwać to!”.
Jeśli myślisz, że Job cierpiał, musisz wiedzieć jak bardzo Bóg cierpiał wraz z nim.
Wyobrażam sobie Boga mówiącego „Dam ci wszystko to co straciłeś. Tylko stój
niezachwianie, a Ja powiększę cię w dwójnasób”. Ostatecznie, kiedy zakończyło się
cierpienie Joba, Bóg powiedział „zamierzam podwoić wszystko dla ciebie, Jobie. Dam ci
dwa razy więcej niż miałeś wcześniej!”.
Widzimy Boży ból także kiedy musi On wymierzyć sprawiedliwość Dawidowi za
policzenie Izraela. Bóg zakazał Dawidowi liczyć ludzi, aby on nigdy nie miał ochoty polegać
na broni ciała. Dawid uczynił to co Pan mu zakazał. I to zraniło serce Boga: „I nie
podobała się ta rzecz Bogu, więc ukarał Izraela”. (1Kro.21:7)
Bóg musiał sądzić Dawida. Król był dumny z siebie posiadając obfitość walczących
mężczyzn. Pan wysłał anioła by wymierzył Jego sprawiedliwość poprzez zabijanie Izraela
epidemią. Wkrótce dumni ludzie umierali jak muchy. Dawid słuchał jak sprawozdawca
przynosił mu tak straszny raport -–10000 zabitych w Hebronie, 5000 zabitych w
Beniaminie, 6000 w Judzie. Śmierć wciąż zbierała swoje żniwo. Wkrótce 70000 Izraelitów
zginęło. Anioł Śmierci przechodził wzdłuż i wszerz, zabijając ludzi na prawo i lewo. I teraz
stał on nad Jeruzalem z mieczem przygotowanym do uderzenia. Pozostałość z wielu
walecznych mężczyzn Dawida było na brzegu zagłady. Bóg uderzył w sam środek dumy
Dawida. Próbował ratować tego człowieka – uratować go od wroga jego duszy. I pisma
mówią nam: „Wtedy Dawid i starszyzna Izraela, którzy byli ubrani w wory pokutne upadła
na twarze”.
Kiedy Dawid usłyszał o wszystkich zabitych w Izraelu, upadł na kolana w skrusze.
Lamentował „Boże – to moja wina! Ci ludzie są bez winy. Proszę, Panie oszczędź ich,
skieruj swój sąd na mnie!”
Bóg nie mógł ścierpieć bólu Dawida dłużej. Ostatecznie powiedział do anioła –
starczy! Odłóż swój miecz. Zbyt wiele bólu dla mnie! (1Kr.21:27). To było tak jakby Bóg
powiedział: „Jeśli pozwolę kontynuować sprawiedliwość, nie będę mógł ścierpieć bólu
Dawida. On umrze z powodu złamanego serca!”
Mamy tu niewiarygodny obraz Bożego serca przepełnionego bólem. Dawid martwił
Go i Boża sprawiedliwość żądała kary. Ale Bóg nie stał nad Dawidem sycąc się jego
widokiem „Czy już nauczyłeś się swojej lekcji?” Nie – łzy Dawida osiągnęły czułe serce
Boga! Pan odczuwał ból Dawida dotknięty przez odczucie jego słabości, i powiedział
„Dość”.
WIERZĘ, ŻE KIEDY WYMUSZAMY NA BOGU BY NAS KARAŁ I SĄDZIŁ NAS
ZA GRZECHY;
KTÓRE POPEŁNILIŚMY SPRAWIAMY MU PODWÓJNY BÓL:
Pierwszą częścią strasznego Bożego „podwójnego bólu” jest kiedy grzeszymy w Jego
obecności przeciw Jego światłu i prawości.
To nie sam grzech martwi Boga. Ale On zna jego konsekwencje, które wkrótce
nastąpią. Bóg zna cenę jaką będziemy płacić. Nasze grzechy doprowadzają nas do
zmartwienia i cierpienia! I dlatego boli Go to tak bardzo.
Drugą częścią Bożego „podwójnego bólu” jest, że nasze grzechy powodują, że musi
być On wierny swemu słowu by nas ukarać. Musi być On jak kochający Ojciec: słuchać
naszego wołania w bólu kiedy nas karze – wszystko po to by stworzyć w nas Boży
charakter.
Nie tak dawno przechodziłem kryzys – byłem na końcu mojej liny. Słyszałem
oszczercze rzeczy mówione o mnie i współpracującym pastorze, który służy z nami w
Times Square Church. To było straszne, raniąca plotka. Nie mogłem uwierzyć, że ludzie
mówiący taki rzeczy robili to. To wszystko raniło mnie bardzo.
Po pewnym czasie, gdy to minęło, zacząłem przypominać Bogu o Jego Słowie:
(Przyp.19:9) „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, zginie – kto kłamstwem oddycha
(Przyp.17:4) „Nikczemnik zważa na wargi nieprawe, oszust słucha języka przewrotnych”
(Przyp.11:13) „Obmówca chodząc wyjawia tajemnice, duch wierny zamilczy o sprawie”
(Przyp.26:26) „Choć się zatai nienawiść podstępnie, to złość się wyda na zgromadzeniu”.
Po jakimś czasie wołałem w desperacji: O Boże, jak długo pozwolisz by to trwało?
Kłamstwa zmieniają się tak bardzo, nie wiem nawet jakie one są dzień po dniu. Nie mogę
ich zwalczyć. Jesteś mym obrońcą, Panie – powiedziałeś, że pomścisz swoich ludzi. Ale nie
widzę byś wymierzał swą sprawiedliwość. Proszę Panie – jak wiele muszę przejść zanim Ty
ruszysz.
Kiedy myślałem o wszystkich oszczerstwach przeciw mnie zacząłem myśleć o innych
pastorach i sługach. Tak wielu jest dzisiaj świętych, sprawiedliwych ludzi – którzy muszą
znosić straszne próby z powodu złych słów mówionych przeciw nim przez
współpracowników, rodzinę, nawet przyjaciół.
„Czemu Panie?” Modliłem się „Gdzie Twój sprawiedliwy sąd? Czemu pozwalasz wciąż
by Twoi ludzie byli ranieni? Czemu czekasz tak długo by zaprowadzić sprawiedliwość?”
Pan odpowiedział „Dawidzie jestem miłosierny i powolny by gniewać się, ponieważ
boli mnie wymierzanie sprawiedliwości. Jeśli mógłbyś odczuć mój ból, nigdy nie pragnąłbyś
by spadł mój sąd. Zrozumiałeś dlaczego czekam tak długo by zesłać go!”
Wtedy ukazał mi Bóg straszny obraz sądu jaki musi on zesłać na tych, którzy grzeszą
przeciwko Jego Słowu. Rzeczywiście, straszne rzeczy wydarzą się temu, który trwać będzie
w grzesznej plotce i oszczerstwie.
Myśl o boskiej karze – o sądzie spadającym na każdego – ogarnęła mnie. Wołałem
„O, Panie nie sądź według mnie! Proszę nie rób tego, nawet temu który ranił mnie. Nie rób
tego by usprawiedliwić mnie!”
Odczuwałem Boży ból – Jego niechęć by sądzić! I ten ból trwał w moim sercu przez
15 minut. Wtedy Pan powiedział mi: „Dawidzie, wiesz jak bolącym jest utrzymać w
dyscyplinie twoje dzieci, ponieważ kochasz je. Tak samo jest ze mną. Boli mnie gdy
wymierzam mój sąd i karzę tych, których kocham!”
OSTATECZNIE, BÓG POKAZAŁ MI BÓL JAKI ZNOSIŁ ON PRZEZ CAŁY CZAS
KIEDY MUSIAŁ KARAĆ MNIE!
Pamiętam dobrze 4 czy 5 przypadków bardzo ciężkiego karcenia ze strony Pana.
Mówiłem wtedy „O, Panie to boli! Nie chcę kiedykolwiek przechodzić przez coś jak to
znowu”. I teraz Bóg mówił do mnie „Dawidzie, nie chciałem przechodzić przez to
ponownie. To boli mnie, stać i pozwalać ci byś był raniony. Robiłem to wszystko niechętnie.
Nie miałem w tym żadnej przyjemności. To było zmartwienie dla mnie. I to musiało być
zrobione – ponieważ kocham cię”.
Bóg pokazał mi surowy sposób tak, że nigdy nie cieszyłem się z kary spadającej na
kogokolwiek. Może Pan mieć miłosierdzie nad tymi Chrześcijanami, którzy cieszą się z kary
innych (Przyp.24:17) „Nie ciesz się z upadku wroga, nie raduj się w duszy z jego
potknięcia”. Nie – tylko nie bądź nigdy zadowolony gdy widzisz, jak Bóg zsyła swój sąd.
Musisz także odczuwać ból gdy to nastąpi. Po prostu nie możesz radować się w obecności
Mistrza, który płacze kiedy smaga, przed Chrystusem, którego serce jest złamane.
Boży sąd na innych powinien trwożyć twe serce. Powinien powodować u ciebie
wołanie: „O Boże starczy! Proszę – karz swemu aniołowi odłożyć jego miecz”. (Hebr.12:11)
„Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne ale smutne, potem jednak przynosi
tym, którzy go doświadczyli błogi plon sprawiedliwości”.
Bóg mówi o swoim sercu tutaj równie dobrze, jak o naszym. Jego kary nie są
radością dla Niego ale martwiące i pełne bólu. Kiedy Bóg rusza by sądzić, krąży on nad
swymi dziećmi jakby karał ich. Jak uderza to raz za razem czeka by zobaczyć czy ostatni
raz spowodował łzy. Szuka nawet słabego śladu smutku czy też skruchy. I zaprzestaje przy
pierwszym podejrzeniu o nie. Pragnie powiedzieć „Dość-starczy to boli mnie za bardzo!”
Ukochani, musicie uchwycić znaczenie Bożego bólu. Musicie sami siebie ukarać by
przynieść swą myśl w niewolę i powiedzieć „Panie, pozwól modlić mi się za moich wrogów,
za tych co próbują zranić mnie!” Bóg kocha najbardziej złych, podłych grzeszników na
ulicy. Jeśli On kocha taką osobę o ile więcej kocha On Chrześcijan, którzy ranią cię i stają
się przez to twymi wrogami?
Może masz teraz myśl o tym jak daleko jesteśmy od Bożego serca. Jeszcze jak wiele
mamy do nauczenia się o Bożym sercu. Nie, On nie ma upodobania w sądzeniu, nie ma
żadnej przyjemności w zniszczeniu złych ani w karceniu swych dzieci. Przeciwnie to rani Go
okropnie.
Pozwól powiedzieć mi w czym Bóg ma upodobanie: (Mich.7:18-19) „Któryż Bóg
podobny Tobie, co oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek reszcie dziedzictwa
Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu
nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze
grzechy”.
Dzięki Bogu za Jego wielkie współczucie. On ma upodobanie w miłosierdziu. Alleluja.
David Wilkerson

Brak komentarzy: