wtorek, 4 listopada 2014

Cena posiadania Chrystusa
(The Costliness of Possessing Christ)
David Wilkerson
28 kwietnia 2003
__________
Ewangelista Mateusz pisze, że Jezus przemawiał do tłumów w
przypowieściach: “To wszystko mówił Jezus do ludu w
podobieństwach, a bez podobieństwa nic do nich nie mówił. Aby
się wypełniło, co powiedziano przez proroka, gdy mówił:
Otworzę w podobieństwach usta moje, wypowiem rzeczy ukryte
od założenia świata” [Mat. 13:34-35].
Dla wielu współczesnych chrześcijan podobieństwa brzmią
bardzo prosto. A jednak, zdaniem Chrystusa, każde z nich
zawiera jakąś niezwykłą tajemnicę. W każdym podobieństwie
opowiedzianym przez Niego kryje się jakaś prawda o Królestwie
Bożym. Mogą ją odkryć tylko ci, którzy wytrwale jej szukają.
Wielu wierzących przegląda podobieństwa pobieżnie, uważając
je za oczywiste lekcje, albo z góry zakładają, że ich znaczenie
jest ważne dla innych. Dlatego szybko przechodzą do pism
Pawłowych, szukając tam “głębszych prawd”. Pragną jasnej i
szczegółowo wyłożonej teologii.
Przypominają mi się dwa podobieństwa, wypowiedziane przez
Jezusa do uczniów. Moim zdaniem zawierają one najważniejsze
prawdy, które każdy wierzący powinien nosić głęboko w sercu:
“Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu,
który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje
wszystko, co ma, i kupuje oną rolę. Dalej, podobne jest
Królestwo Niebios do kupca, szukającego pięknych pereł, który,
gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko,
co miał, i kupił ją” [Mat. 13:44-46].
Być może pomyślicie: “Cóż takiego ukrytego jest w tych
prawdach? Wszyscy wiemy, że Jezus jest tą perłą wielkiej
wartości i skarbem ukrytym w roli. To żadna tajemnica.”
Powiadam wam jednak, że w tych dwóch podobieństwach jest
ukryta manna i jedynie garstka wierzących potrafiła ją odkryć.
Dlaczego? Ponieważ większość nigdy nie poświęciła czasu, żeby
się dokopać do tych tajemnic, tak jak ten człowiek z
przypowieści. Doprawdy, te obydwie dramatyczne postaci -
człowiek odkopujący skarb i zawzięty kupiec szukający pereł -
jasno pokazują intencje Jezusa: musimy pragnąć Bożych
tajemnic ponad wszystko inne w naszym życiu.
Biblia stwierdza wyraźnie, że istnieją tajemnice Pańskie: “ze
szczerymi tajemnica jego” [Przyp. 3:32 BG]. Pewne sekrety były
nieznane od założenia świata. Mateusz pisze, że zostały
zakopane w podobieństwach wypowiadanych przez Jezusa. Te
ukryte prawdy mają moc prawdziwie wyzwolić chrześcijan.
Niestety, jedynie nieliczni są gotowi zapłacić wysoką cenę za ich
odkrycie.
Wszyscy wiemy, że dar zbawienia pochodzi z łaski. Jezus
zapłacił cenę naszego zbawienia w pełni i raz na zawsze:
Jesteśmy “usprawiedliwieni darmo, z łaski jego” [Rzym. 3:24].
Co więcej, Pan zaprasza nas, byśmy pili z Jego wiecznie
tryskającego źródła: “kto chce, niech darmo weźmie wodę
żywota” [Obj. 22:17].
Byłem świadkiem radości, jaką przynosi ta łaska, gdy głosiłem
ostatnio we Włoszech. Tysiące wychodziły do przodu, by przyjąć
Jezusa podczas tych spotkań. Ci ludzie nie recytowali
powierzchownie “modlitwy grzesznika”, lecz modlili się z głębi
serca we łzach, wyznając grzechy i wzywając imienia Pańskiego.
Byli darmo zbawiani i uwalniani mocą Ducha Świętego.
A jednak w podobieństwie o siewcy Jezus ostrzega, że nie każdy,
kto Go wyznaje, będzie zawsze chodził w wierze. Według Jego
słów, czasem ziarno (ewangelia) pada na dobry grunt. Wtedy
zapuści korzeń, wzrośnie i wyda owoc. Kiedy indziej ziarno
padnie jednak na grunt kamienisty i uschnie zanim zapuści
korzenie. Jeszcze innym razem padnie między ciernie i szatan
szybko je stamtąd wybierze.
Uważam, że dzisiaj obserwujemy wielkie
odstępstwo, przepowiadane przez Jezusa.
Straszliwe odstępstwo dotyka wielkich rzesz wierzących,
szczególnie w kręgach charyzmatycznych. Wielu odwraca się od
poruszającego do głębi duszy zwiastowania o grzechu, by szukać
nauczycieli dogadzających ciału. Zostali zwiedzeni przez “inną
ewangelię, innego Jezusa”, jak to określił apostoł Paweł.
Świerzbią ich uszy, żeby słuchać skoncentrowanych na
pieniądzach kaznodziei głoszących ewangelię sukcesu.
Podczas naszych wyjazdów z posługą do Europy mieliśmy tego
potwierdzenie. Włoscy chrześcijanie opowiadali nam o
amerykańskich ewangelistach, którzy po opróżnieniu kieszeni
słuchaczy wsiadali do swych prywatnych odrzutowców, wołając:
“Ciao, do widzenia!”
Jezus przewidział to wszystko. Patrzył na całą historię aż do
naszych czasów i przepowiadał to, co miało nastąpić: odrzucenie
Bożego napomnienia, zalew taniej ewangelii, płytkiego
nauczania przez kaznodziei dogadzających ciału, odejście wielu
od wiary. Rzeczywiście, Pan ostrzegał, że w czasach
ostatecznych miłość wielu oziębnie. Gorliwi niegdyś słudzy
Boży staną się letni lub nawet zimni i obrócą drogą łaskę
Chrystusa w rozpustę. Będą głosić o Jego przebaczeniu i
błogosławieństwach, które nie będą nikogo nic kosztować.
Ludzie będą zachęcani do trwania w grzechu. To wszystko
zasmuci Pana do tego stopnia, że wypluje ich ze swoich ust.
Dlatego właśnie Jezus zwołał zebranie w węższym gronie,
złożonym wyłącznie ze swoich uczniów. Pismo powiada: “Wtedy
rozpuścił lud i poszedł do domu. I przystąpili do niego uczniowie
jego, mówiąc: Wyłóż nam podobieństwo o kąkolu na roli” [Mat.
13:36]. Jezus chciał otworzyć oczy swoim naśladowcom na
głębsze znaczenie podobieństw. Wiedział, że potrzebują prawdy,
która pomogłaby im przetrwać trudne czasy zwiedzenia.
Podczas tego zamkniętego spotkania Chrystus opowiedział dwa
cytowane wcześniej podobieństwa, o skarbie ukrytym w roli i
kosztownej perle. Obydwa te podobieństwa stanowią zaledwie
trzy wersety, lecz zawarte są w nich te tajemnice Pana, o których
mówił On, że były ukryte od założenia świata. Są w nich prawdy
dotyczące Jego wiecznych celów, które miały zostać odkryte
przed oczami oddanych Mu sług.
Już krótkie studium przy użyciu komentarzy biblijnych pozwala
odkryć ziarenka prawdy zawarte w tych podobieństwach. Lecz
Pismo powiada, że powinniśmy postarać się bardziej - Jezus
mówi o człowieku, który kopał cierpliwie i wytrwale. Jeżeli
prawdy o Bożym Królestwie są zakopane głęboko w
Chrystusowych przypowieściach, my również musimy kopać aż
do skutku w postaci objawienia tych prawd.
Pytam was: kto jest gotów ciężko pracować w celu odkrycia tych
tajemnic? Kto zechce czekać cierpliwie na Pana, aż On sam
odkryje te ukryte tajemnice? Kto będzie trwał w Duchu Świętym
na tyle długo, by móc uchwycić się tych życiodajnych prawd?
Myślę, że ja sam zastanawiałem się nad nimi wystarczająco
długo, by otrzymać choć przebłysk ukrytej tam mądrości. Mogę
powiedzieć jedno: te podobieństwa mówią o cenie posiadania
Chrystusa. Wielu chrześcijan idzie przez życie ciesząc się, że
mają na tyle wiary, żeby jakoś iść do przodu. Chcą na tyle
Jezusa, żeby móc dotrwać do końca i dostać się do nieba. Być
może dokopali się do kilku praktycznych prawd zawartych w
Chrystusowych podobieństwach, lecz nigdy nie znaleźli tego, co
leży głębiej. Tymczasem, jakby dla kontrastu, obydwa omawiane
podobieństwa mówią, że drogocenna prawda może być
znaleziona tylko przez tych, którzy jej łakną i oddani są
poszukiwaniu jej. Ci, którzy podążają za Panem całym sercem,
doświadczą tego, że ich oczy szeroko się otworzą na tajemnice
obfitego życia.
Jezus rozpoczyna obydwa podobieństwa słowami: “Pozwólcie,
że powiem wam do czego podobne jest Królestwo Niebios” (zob.
Mat. 13:44). Nie mówi tutaj o niebie takim, jakim my go
postrzegamy, pełnym chwały Ojca, lecz nawiązuje do Królestwa
Niebios na ziemi. Innymi słowy powiada: “Oto, jak możecie
posiąść pełnię Niebios już tutaj, w waszych sercach. Najpierw
jednak posłuchajcie, jak wiele będzie was to kosztować”.
Jak możemy pozyskać niebo na ziemi? Obydwa podobieństwa
stawiają sprawę jasno: poprzez posiadanie Chrystusa w całej
Jego pełni. A to jest kosztowne przedsięwzięcie.
1. Pierwsze podobieństwo mówi
o skarbie zakopanym w ziemi.
“Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu,
który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje
wszystko, co ma, i kupuje oną rolę” [Mat. 13:44].
Po pierwsze, chcę zapytać, co symbolizuje tutaj rola? Oznacza
ona schrystianizowany świat, czyli każdy obszar, gdzie
ewangelia była głoszona i została przyjęta. Kościół stanowi
oczywiście część tego obszaru. Istnieje również krajowe i
zagraniczne pole misyjne. Człowiek pracujący na tym polu to
każdy, kto służy Jezusowi.
Człowiek ten dowiedział się z wiarygodnego źródła, że w tej roli
ukryty jest skarb. (Podobnie jest dzisiaj, gdy słyszymy o
Chrystusie, “w którym są ukryte wszystkie skarby mądrości i
poznania” [Kol. 2:3]). Podczas, gdy inni pracownicy nie
wkładają całego serca w swoje działania, ten zaczyna kopać z
całą energią. Spędza godziny, dni, tygodnie zawzięcie
przekopując glebę w poszukiwaniu skarbu.
Kim jest ten człowiek? Reprezentuje on każdego oddanego sługę,
który usłyszał, co prorocy mówili o Jezusie: “Otworzę w
podobieństwach usta moje, wypowiem rzeczy ukryte od
założenia świata” [Mat. 13:35]. Człowiek ten nie dba o to, co
myślą o nim inni - postanowił w swoim sercu, że odkryje Boży
skarb. Zdaje sobie sprawę, że jedynym sposobem, by tego
dokonać, jest poświęcenie wszystkich środków i sił. Dlatego
kopie i kopie, w pełni skoncentrowany na swoim celu.
Jakiego skarbu poszukuje ten człowiek? Skarbu w postaci
niezwykłego odkrycia, że Chrystus jest wszystkim, czego mu
potrzeba. Jego skarbem jest świadomość, że wszelka radość,
prowadzenie i cel, całe bogactwo niebios są dostępne dla niego w
Jezusie. Bez względu na to, jakie doświadczenia i próby go
spotykają, wie, że w Chrystusie dane mu jest wszelkie
zaopatrzenie. Jezus jest wszystkim we wszystkim.
Kiedy wreszcie znajduje ten skarb robi coś dziwnego:
natychmiast go ukrywa. “Który [gdy] człowiek znalazł, ukrył”
[Mat. 13:44]. Co on robi? Dlaczego ukrywa to nowo znalezione
bogactwo?
Odpowiedź znajdujemy w świadectwie nawrócenia apostoła
Pawła. “Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał (...)
i powołał przez łaskę swoją, żeby objawić (...) [Syna swego we
mnie - BG], abym go zwiastował między poganami, ani przez
chwilę nie radziłem się ciała i krwi. Ani też nie udałem się do
Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale
poszedłem do Arabii” [Gal. 1:15-17].
Paweł otrzymał niezwykłe objawienie Chrystusa. Dlaczego
zatem zatrzymał je w tajemnicy? Ponieważ ten skarb był dla
niego wyjątkowo cenny, droższy ponad wszystko. Widzicie,
Paweł pościł łaknąc tej prawdy, modlił się o jej poznanie, szukał
jej z całych sił. Służył wcześniej Bogu z całą gorliwością jako
faryzeusz, lecz wtedy nie znał prawdy (zob. Rzym. 10:2). Teraz,
gdy już znalazł prawdę, którą jest Chrystus, nie zamierzał dać się
z niej ograbić.
Dlatego poszedł na pustynię Arabii, by ukryć ten skarb. Można
powiedzieć, że właśnie wtedy “sprzedał wszystko, co miał i kupił
rolę, w której zakopano skarb” [zob. Mat. 13:44]. Paweł
postanowił: “Nie chcę zostać zepchnięty z raz obranego kursu
przez kogokolwiek ani cokolwiek. Nie interesują mnie teraz
niczyje opinie na temat tej wielkiej prawdy, jaką odnalazłem w
Chrystusie. Muszę posiąść ten skarb całkowicie. Będę się nim
dzielił z innymi dopiero wtedy, gdy zrozumiem pełnię jego
wielkości.”
Wyobrażam sobie owego znalazcę z podobieństwa, jak przygląda
się świeżo wykopanemu skarbowi. Po otwarciu skrzyni trzyma
go przed oczami, dokładnie ogląda i raduje się nim. Nagle jednak
odczuwa, że samo trzymanie go w rękach i przypatrywanie mu
się, to nie wszystko. Powiada do siebie: “Muszę to mieć.
Całkowicie i na własność. Wtedy będę miał zabezpieczenie aż do
dnia śmierci.”
Paweł jest przykładem człowieka, który odkrył bezcenny dar
objawienia Chrystusa w sercu. Kopał głęboko, znalazł skarb i
uradował się niezmiernie z dokonanego odkrycia. A jednak ukrył
to znalezisko głęboko w sercu. Powiedział do siebie: “Nie
wystarczy, że będę podziwiał Jezusa i zachwycał się Nim. Chcę,
żeby On żył we mnie. Muszę Go mieć w samym centrum mojego
życia. Nie potrzebuję już więcej teologii o moim Zbawicielu.
Spędziłem całe życie ucząc się doktryn. Teraz moim jedynym
celem jest znać Go i posiadać. Pragnę, by On żył we mnie i chcę,
by moje stare “ja” umarło”.
Gdy Jezus mówi, że szczęśliwy znalazca skarbu “sprzedał
wszystko, co miał”, w oryginale oznacza to handel wymienny,
czyli zamianę dóbr bez przepływu pieniędzy. Sprzedaje się coś,
co nie ma ceny w rozumieniu finansowym.
To pozwala nam jeszcze głębiej zrozumieć całą przypowieść.
Jezus powiada: “Nie możecie kupić duchowych rzeczy płacąc za
nie tym, co materialne”. Paweł żył tą prawdą na co dzień. Nie
posiadał niczego poza ubraniem i być może narzędziami do
wyrobu namiotów. Oto koszty posiadania Chrystusa, jakie
poniósł apostoł: “Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem
ze względu na Chrystusa za szkodę (...) wszystko uznaję za
szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa,
Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko
uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa” [Flp. 3:7-8].
Kto zakopał skarb na roli?
Nasz Stwórca i Ojciec posiada wszystko, w tym również pole, na
którym został zakopany skarb. To oznacza, że to On go tam
zakopał. Wiedział o tym że człowiek, który zaczął kopać w
poszukiwaniu skarbu, był ubogi - przecież bogacze nie zajmują
się pracą fizyczną, bo nie muszą. W takim razie, musiał on pójść
do właściciela pola i dokonać handlu wymiennego.
Wiemy, że nie można kupić duchowych dóbr za pieniądze. Jakże
więc można kupić cokolwiek od naszego błogosławionego Ojca?
Prorok Izajasz odpowiada: “Pójdźcie, kupujcie i jedzcie!
Pójdźcie, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia wino i mleko!”
[Iz. 55:1]. Innymi słowy Bóg powiada: “Jaką to wszystko
przedstawia dla was wartość? Nie myślcie jednak w kategoriach
pieniędzy - porozmawiajmy o dobrach i służbie, które możecie
dać w zamian.”
Przez wiele wieków bogacze próbowali osiągnąć życie wieczne
oddając w zamian swoje majątki. Porzucali zamki, ziemie,
bogactwa, ogromne stada, klejnoty, wspaniałe szaty - wszystko w
celu zdobycia Chrystusa. Stawali się biedakami, jedli co popadło
i odziewali się w zwierzęce skóry. Lecz nikomu nigdy nie udało
się znaleźć Jezusa w taki sposób.
Uważam, że Paweł spędził kilka miesięcy w Arabii, dokonując
handlu wymiennego z Ojcem. Wyobrażam go sobie, jak pyta:
“Panie, w jaki sposób mogę posiąść pełnię bogactw
Chrystusowych? Co będę musiał za to dać?” A Ojciec
odpowiada: “Powiem ci, Pawle. Daj mi wszelką własną
sprawiedliwość, a Ja dam ci za to sprawiedliwość Chrystusową.
Daj mi wszystkie swoje dobre uczynki, wszelkie starania
przypodobania Mi się, a Ja dam ci Chrystusową świętość
osiągalną jedynie przez wiarę.
Oddaj Mi wszystkie swoje cele, ambicje, plany i nadzieje, a dam
ci samego Chrystusa, który będzie żył w tobie i objawiał się
poprzez ciebie. Jego pragnienia staną się twymi. Poznasz radość i
zaznasz szczęścia, jakich nigdy nie mogłoby ci przynieść żadne
dokonanie.
Daj mi swój najlepszy czas. Daj mi całą swoją ufność i wszystkie
troski. Wtedy zdobędziesz Chrystusa. Posiądziesz Jego mądrość i
wejdziesz z Nim w zażyłość, a wszystko to bez pieniędzy.
Powiedz, czy zdobycie Chrystusa jest dla ciebie warte tych
wszystkich wyrzeczeń?”
Paweł rzeczywiście zdobył Chrystusa. Wrócił z pustyni jako
posiadacz wielkiego skarbu i teraz mógł zaświadczyć: “Stary
Paweł nie żyje. Teraz żyje we mnie Chrystus. Wszystkie moje
ambicje zanikły, podobnie jak wszystko, co chciałem osiągnąć -
zostawiłem to na pustyni. Znalazłem skarb mego życia i on jest
dla mnie wszystkim. Jezus jest wszystkim, czego potrzebuję.”
Zapytacie zapewne: “Gdzie w tym podobieństwie jest ta ukryta
tajemnica? Jaki sekret jest tutaj zakopany?” Paweł odpowiada:
“Tajemnica, zakryta od wieków i od pokoleń, a teraz objawiona
świętym jego. Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest
między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest
Chrystus w was, nadzieja chwały” [Kol. 1:26-27].
Krótko mówiąc, tajemnicą jest sam Chrystus w was. Największy
skarb niebios żyje w was, będąc w waszym posiadaniu.
2. Drugie podobieństwo mówi
o perle wielkiej wartości.
“Dalej podobne jest Królestwo Niebios do kupca, szukającego
pięknych pereł, który, gdy znalazł jedną perłę drogocenną,
poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” [Mat. 13:45-46].
Kim jest kupiec w tym podobieństwie? Oryginał mówi, że jest to
podróżujący handlowiec - hurtownik, który zna się również na
klejnotach. Innymi słowy zarabiał na życie wyceniając
drogocenne perły i określając ich jakość.
Wiemy, że to Jezus jest bezcenną perłą znalezioną przez kupca.
Jest tak cenny, że kupiec daje za Niego wszystko, co posiada.
Moje pytanie brzmi: kto był poprzednim posiadaczem tego
bezcennego klejnotu? I dlaczego miałby być skłonny oddać go
komukolwiek?
Uważam, że znaczenie perły odnajdziemy w odwiecznych
Bożych zamysłach. Oczywiście, perła należała do Ojca - On
posiadał Chrystusa tak jak każdy ojciec posiada swego syna. I
rzeczywiście, Jezus jest najcenniejszym skarbem Ojca.
Tylko jedna rzecz mogłaby spowodować, by Ojciec oddał tę
bezcenną perłę – uczynił to powodowany miłością. Ojciec i Syn
zawarli przymierze jeszcze przed stworzeniem świata. Wedle
tego przymierza Ojciec zgodził się dać Syna na ofiarę w celu
odkupienia ludzkości.
Apostoł Piotr mówi o wysokiej cenie daru złożonego przez Ojca
- o bezcennej krwi Chrystusa, naszej drogocennej perły. A
jednak, gdy arcykapłani wyceniali jej wartość, oszacowali ją
zaledwie na trzydzieści srebrników. “I wzięli trzydzieści
srebrników, cenę wyznaczoną za sprzedanego człowieka, jak go
oszacowano w Izraelu” [Mat. 27:9]. Pomyślcie o tym: Bóg
wszechświata udostępnił swej drogocennej perły dla wszystkich,
lecz ci ludzie wycenili ją na drobną sumę. Niektórzy nawet
nazwali ją podróbką, falsyfikatem.
Powiadam wam, że Pan musi być dzisiaj zasmucony, widząc jak
niewielką wartość Jego lud przypisuje tej perle. Dla niektórych
Chrystus jest wart nie więcej niż muzealny eksponat,
umieszczony za szkłem, którego nie wolno dotknąć ani
potrzymać w dłoni. Ludzie odwiedzają Go raz w tygodniu,
podziwiają i wielbią. Wpatrują się w Jego krzyż i zdumiewają się
nad złożoną przezeń ofiarą, mówiąc: “Jakaż piękna. Jakże
wspaniała”. Ale nigdy nie wchodzą w posiadanie tej perły. Nie
dokonują wymiany z właścicielem, zdeterminowani mieć ją za
wszelką cenę.
Umiłowani, wolą Boga jest, by Jego perła została znaleziona
przez tych, którzy natrętnie dążą do jej posiadania. To tak, jakby
mówił: “Moja perła jest przeznaczona jedynie dla tych, którzy
przypisują jej wielką wartość.”
Dlatego kupiec reprezentuje w tej przypowieści niewielką
garstkę współczesnych wierzących. Ci słudzy znaleźli w Jezusie
odpowiedzi na każdą potrzebę i wołanie swych serc. On stał się
centralnym punktem ich życia i postanowili dać z siebie
wszystko, by posiąść Go jako nagrodę. Zamierzają uchwycić się
Go za wszelką cenę.
Jaką cenę zapłacił kupiec za perłę?
Pamiętajcie, że ta perła była bezcenna. Nie można jej było kupić
za żadne pieniądze. Po prostu na całym świecie nie było tyle
srebra i złota, które mogłyby zrównoważyć jej wartość. I kupiec
o tym wiedział. Zdawał sobie sprawę, że mógłby spędzić całe
życie próbując zgromadzić majątek, którego perła była warta, a i
tak byłyby to daremne wysiłki.
Wyobrażam sobie rozmowę kupca z właścicielem: “Słuchaj, ja
muszę mieć tę perłę. Chętnie będę służył Ci za nią przez całe
życie. Zrobię wszystko, cokolwiek każesz. Tylko mi ją oddaj w
posiadanie.” A Ojciec odpowiada mu z miłością: “Daj mi całe
swoje serce. Taka jest cena”. Następnie czytamy, że kupiec “gdy
znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko, co
miał, i kupił ją” [Mat. 13:46].
Ten kupiec oddał swoją duszę w zamian za perłę. Kosztowało go
to cenę ducha, duszy i ciała - “wszystko, co miał”. Jednak
właściciel perły dał mu za to coś więcej: “Tak, zostaniesz moim
sługą. Lecz będziesz dla Mnie kimś więcej. Widzisz, ponieważ
dałeś mi swoje serce, pozwoliłeś mi równocześnie, żebym cię
adoptował. Uczynię cię częścią mojej rodziny. A potem będziesz
moim dziedzicem. To znaczy, że staniesz się również
współwłaścicielem perły. Będzie należała do Mnie i do ciebie.”
Pozwólcie, że powiem wam, co te dwa
podobieństwa oznaczają dla mnie osobiście.
Chrystus jest skarbem ukrytym w roli. W Nim odnalazłem
wszystko, czego mi potrzeba. Dla mnie oznacza to rzecz
następującą:
Nie muszę już martwić się o cel swojej służby. Nie muszę szukać
spełnienia w rodzinie czy przyjaciołach. Nie potrzebuję
dokonywać czegokolwiek dla Boga, odnosić jakiś sukcesów, czy
czuć się przydatnym. Nie muszę już trzymać się z większością
ani niczego udowadniać. Już nie próbuję zadowalać ludzi. Nie
szukam własnych rozwiązań, gdy znajdę się w kłopotach.
Znalazłem to, czego szukałem. Moim skarbem, moją perłą, jest
Chrystus. A Właściciel prosi mnie tylko o to: “Davidzie, kocham
cię. Pozwól, że cię zaadoptuję. Papiery są już podpisane krwią
mojego Syna. Jesteś teraz razem z Nim współdziedzicem
wszystkiego, co posiadam.”
Nadal sprzedaję wszystko, co mam. Wciąż oddaję Ojcu swój
czas, swoje myśli, swoją wolę, swoje plany. Wiem jednak, że w
istocie zamieniam je na wielki skarb. Kupuję za nie żywą wodę,
chleb żywota, mleko i miód radości i pokoju. A wszystko to bez
pieniędzy. Kosztem jest moja miłość, ufność i wiara w Jego
Słowo.
Cóż za okazja! Oddaję brudne szmaty dobrych uczynków i
polegania na sobie. Odkładam na bok znoszone buty własnych
wysiłków. Zostawiam za sobą bezsenne noce na ulicach
wątpliwości i lęku. W zamian jestem adoptowany przez Króla.
Drogi święty, to wszystko dzieje się wtedy, gdy poszukujesz tej
perły, tego skarbu dotąd, aż go znajdziesz. Jezus oferuje Ci
wszystko, czym jest. Daje Ci radość, pokój, świętość, wskazuje
cel. I staje się dla ciebie wszystkim: wstawaniem, zasypianiem,
rankiem, popołudniem i wieczorem.
Jak cenny jest dla Ciebie Pan? Aby Go zdobyć, być może
będziesz musiał zapłacić więcej, niż jesteś skłonny dać.
Ponaglam cię: zacznij kopać w ziemi już dziś.

Brak komentarzy: