sobota, 8 listopada 2014

Doskonałe serce
(A Perfect Heart)
By David Wilkerson
2 października 1989
__________
Chodzenie przed Panem z doskonałym sercem jest możliwe! Bóg
powiedział do Abrahama: "Jam jest Bóg Wszechmogący, trwaj w
społeczności ze mną i bądź doskonały" (I Mojżeszowa 17:1).
Później Bóg przypomniał dzieciom Izraela: "Bądź bez skazy
przed Panem Bogiem twoim" (V Mojżeszowa 18:13). W Starym
Testamencie widzimy, że niektórym się to udało. Na przykład
Dawid postanowił w swoim sercu być posłusznym Bożym
przykazaniom i być doskonałym. Powiedział tak: "Nauczę się
drogi doskonałej... w domu moim będę chodził w niewinności
serca" (Psalm 101:2).
Jednak jego syn, Salomon, był jednym z wielu, którzy zawiedli w
tej sprawie: "Jego serce nie było szczere wobec Pana, Boga jego,
jak serce Dawida, jego ojca... Salomon postępował źle wobec
Pana i nie wytrwał wiernie przy Panu jak Dawid, jego ojciec" (1
Królewska 11:4,6).
W Nowym Testamencie widzimy, że Boże przykazanie,
dotyczące doskonałości Jego ludu, jest odnowione w Jego Synu.
Jezus powiedział: "Bądźcie doskonali tak, jak Ojciec wasz w
niebie doskonały jest" (Mateusza 5:48).
Paweł powiada, że pracował, zwiastując i nauczając, "aby stawić
każdego człowieka doskonałym w Chrystusie Jezusie" (Kolosan
1:28); "abyście byli doskonali i trwali we wszystkim, co jest
wolą Bożą" (4:12).
Piotr pisał: "A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do
wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych
cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi,
umocni, na trwałym postawi gruncie" (1 Piotra 5:10).
Aby oswoić się z pojęciem doskonałości, musimy najpierw
zrozumieć, że doskonałość nie oznacza bezgrzesznej i nie
skażonej egzystencji. Ludzie osądzają według zewnętrznego
wyglądu - według tego, co widzą. Ale Bóg osądza serce i
niewidzialne motywy (1 Samuela 16:7). Dawid miał doskonałe
serce przed Bogiem "poprzez wszystkie dni swojego życia" - a
jednak często zawodził Pana. Właściwie jego życie zostało na
zawsze naznaczone przez cudzołóstwo i haniebne morderstwo.
Nie, doskonałość w oczach Bożych oznacza coś zupełnie innego.
Jest to kompletność, dojrzałość. Hebrajskie i greckie znaczenie
słowa doskonałość obejmuje: prawość, bez plamy czy skazy,
całkowite posłuszeństwo. Oznacza dokończenie tego, co zostało
rozpoczęte, dokonanie całości. John Wesley nazwał to pojęcie
doskonałości "ustawicznym posłuszeństwem".
Doskonałe serce jest wrażliwe. Reaguje szybko i całkowicie na
wszelkie wezwania, szepty i ostrzeżenia Pana. Takie serce mówi
cały czas: "Mów Panie, bo sługa Twój słucha. Pokaż mi drogę, a
pójdę nią."
Kiedyś, podczas długiej jazdy samochodem z farmy Teen
Challenge w Pensylwanii do Nowego Jorku, Pan przemówił do
mnie w moim sercu: "Istnieje coś takiego jak doskonałe serce i
chcę ci pokazać czym ono jest, abyś mógł się o nie starać!"
Wtedy Bóg objawił mojemu duchowi, że Chrystus angażuje się
względem tych, którzy chodzą przed Nim, mając doskonałe i
czułe serce. Trzy rzeczy wyróżniają takie serce.
1. Doskonałe serce poddaje się badaniu.
"Pan bada wszystkie serca" (1 Kronik 28:9). Doskonałe serce
woła wraz z Dawidem: "Zbadaj mnie, o Boże i poznaj moje
serce, doświadcz mnie i poznaj myśli moje i zobacz, czy nie
kroczę drogą zagłady" (Psalm 139:23-24).
Bóg również powiedział do Jeremiasza: "Ja Pan, badam serce"
(Jeremiasza 17:10). Hebrajskie znaczenie tego wyrażenia
oznacza: "Ja przenikam, badam dogłębnie". Wersety Nowego
Testamentu jakby wtórują echem: "Gdyż Duch bada wszystko,
nawet głębokości Boże" (1 Koryntian 2:10).
Duch uczula nas również na grzech w naszych sercach. Kiedy
Jezus mówił o "głębiach szatańskich" (Objawienie 2:24), miał na
myśli niezmierzoną głębię grzechu; grzech przenika głęboko aż
do duszy, a jego korzenie sięgają do samego piekła. Dawid
powiedział o bezbożnych: "Wnętrze każdego i serce jest
niezbadane" (Psalm 64:7). "Bo dołem głębokim jest
nierządnica..." (Przypowieści Salomona 23,27).
Te fragmenty stanowią dla nas święte ostrzeżenie. Mówią do nas:
"Nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak głęboki wpływ wywiera
na was wszelkie bratanie się ze złem. Jeżeli pozostaniecie na
ścieżce grzechu, to wpadniecie w głębokości samego szatana;
głębokości, które są mroczne, niezbadane i bez dna. Ta ścieżka
prowadzi do piekła."
Jednak w tych ostatecznych dniach grzech został zamaskowany
poprzez dyskretne upiększenie. Przychodzi ukryty w sztuce,
kulturze i edukacji. Słowo Boże ostrzega: "Biada tym, którzy
głęboko ukrywają przed Panem swój zamysł, których działanie
odbywa się w ciemności" (Izajasza 29:15).
Doskonałe serce chce, aby Duch Święty przyszedł i zbadał to
najbardziej ukryte wnętrze człowieka, aby oświecał jego
najskrytsze części - sprawdzał, obnażał i odkopywał wszystko,
co nie jest podobne do Chrystusa. Ci, którzy ukrywają grzech,
nie chcą być doświadczani, sprawdzani i osądzani.
Kiedyś podczas modlitwy w Kościele Times Square podszedł do
mnie pewien płaczący mężczyzna. Odszedł od zboru kilka
miesięcy wcześniej, bo uważał, że kazania głoszone z tutejszej
kazalnicy były zbyt ostre. Do tej chwili chodził z Panem i
wzrastał w Nim, ale odszedł do kościoła, gdzie głoszono gładkie
słowo.
Niedługo to trwało, a wpadł z powrotem w swój stary grzech. W
nowym kościele wykonywał wszystkie religijne gesty, a ludzie
mówili mu, że wszystko w jego życiu było w porządku. On
jednak znał prawdę; wiedział, że pogrąża się na nowo w starych
grzechach! Teraz na nabożeństwie modlitewnym prosił o
oczyszczenie niefiltrowanym Słowem Bożym.
Tego samego wieczora koło wspomnianego mężczyzny siedział
na wózku inwalidzkim inny człowiek. Razem z żoną przebyli
wiele mil, bo chcieli usłyszeć przekonujące słowo. Człowiek ten
pragnął, aby Pan Bóg potrząsnął jego wewnętrzną istotą.
Powiedział do mnie tak: "Tak dawno nie słyszałem kazania, które
tak by mnie osądziło!"
Obecnie jest wielu takich chrześcijan, którzy chcą korzystać z
przykrycia, jakie daje Krew, ale nie chcą oczyszczenia!
Symbolika starotestamentowego przybytku daje nam dobry
przykład tego, jak powinien chodzić z Bogiem Jego kościół.
Przybytek miał dziedziniec zewnętrzny, gdzie były zabijane
zwierzęta ofiarne. Ich krew zakrywała grzech. Ale była tam też
miednica do oczyszczania.
Żaden kapłan nie mógł wejść do miejsca najświętszego, by mieć
społeczność z Bogiem, jeżeli nie był najpierw oczyszczony.
Nowoczesna ewangelia mówi teraz coś innego: "Tylko podejdź
do ołtarza i przez wiarę zaufaj krwi, która została przelana.
Potem wejdź z odwagą do miejsca najświętszego. Twój tatuś cię
kocha i czeka na ciebie. On widzi w tobie tylko Jezusa."
Chrześcijanie, którzy przyjmują takie rozumowanie, wierzą iż
mogą ominąć misę czyli omywanie wodą Słowa, którego
wszyscy potrzebujemy. Wierzą, że są w stanie przebiec obok
osobistego poddania się Jemu, do miejsca najświętszego, z
sercem zniewolonym przez grzech i grzeszne nałogi, i chlubić
się: "Jestem sprawiedliwością Bożą w Chrystusie."
Doskonałe serce pragnie czegoś więcej, niż bezpieczeństwa
wynikającego z przykrycia krwią! Ono chce przebywać w jego
obecności i mieć z Nim społeczność! Społeczność jest to
rozmawianie z Panem, dzielenie z Nim słodkiej społeczności,
szukanie Jego oblicza. To otrzymujemy w Miejscu
Najświętszym! Przychodzi to w następującym porządku:
oczyszczenie, oddanie, społeczność.
Jednak wielu wierzących chce tylko przykrycia - przyspieszony
bilet do chwały! Nie chcą znosić bólu, krzyża, oczyszczania, a
deklarują wszędzie: "Jestem pod przykryciem krwi, jestem
bezpieczny!"
Ci, którzy tak do tego podchodzą, biorą na swoje
usprawiedliwienie werset: "Krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego,
oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1 Jana 1:7). Jednak to
stwierdzenie jest tylko zakończeniem myśli, którą wcześniej
przedstawia Jan. Oto jej reszta: "Jeśli mówimy, że z nim
społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie
trzymamy się prawdy. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On
sam jest w światłości... krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego
oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" (1 Jana 1:6-7). Jezus
powiedział: "Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam
głosiłem" (Jana 15:3).
Słyszymy jednak nauczanie, które mówi: "Nie musisz sprawdzać
swojego serca. Twoje grzechy znajdują się pod przykryciem
krwi. To całe poszukiwanie grzechu powoduje tylko potępienie i
poczucie winy."
Ale Biblia mówi, że Dawid miał doskonałe serce - a pomimo
tego wołał: "Zbadaj mnie o Boże!"
W Objawieniu Jana 2:23, Jezus powiedział: "I poznają wszystkie
zbory, że Ja jestem ten, który bada nerki i serca i oddam każdemu
z was według uczynków waszych." Nie mówił tego do świata,
ale do Kościoła!
Kiedy Pan bada serce, to nie robi tego w sposób mściwy. Jego
celem nie jest to, by nas potępić, czy przyłapać na jakimś
grzechu ale przygotować nas do przyjścia przed Jego święte
oblicze jako czyste i święte naczynie. "Kto stanie na jego
świętym miejscu? Kto ma czyste dłonie i niewinne serce... Ten
dostąpi błogosławieństwa od Pana" (Psalm 24:3-5).
2. Doskonałe serce jest ufne.
Ostatnio Bóg mi pokazał coś na temat zaufania Jemu, czego
dotychczas nie zauważyłem. Psalmista napisał: "Tobie ufali
ojcowie nasi, ufali i wybawiłeś ich. Tobie zaufali i nie zawiodłeś
ich" (Psalm 22:5-6).
Dawid ciągle na nowo składał świadectwo: "Zaufałem Panu"
(Psalm 11:1); "Boże mój, tobie ufam" (Psalm 25:2). Hebrajskie
słowo przetłumaczone jako ufność sugeruje "rzucenie się w
przepaść." To tak jak w przypadku dziecka, które wspięło się na
drabinę i nie potrafi zejść. Kiedy słyszy jak tato mówi: "Skacz!",
rzuca się posłusznie w jego ramiona.
To jest jeden z aspektów ufności. Czy znajdujesz się obecnie w
takim położeniu? Czy drżysz na krawędzi przepaści i nie masz
innego wyjścia, jak tylko rzucić się w ramiona Jezusa?Może
pogodziłeś się ze swoją sytuacją, ale to nie jest ufność tylko
fatalizm. Ufność to coś zupełnie innego niż bierna rezygnacja. To
czynna wiara!
Pomyśl o tym w ten sposób: Być może w przeszłości
wyobrażaliśmy sobie Pana jako kapitana kosmicznego statku,
ratującego z ognia. To tak jakby szatan podpalił dom, a my
jesteśmy uwięzieni na dachu i krzyczymy: "Panie pomóż, ratuj
mnie!" Wtedy Pan wkracza ze Swoimi aniołami, którzy trzymają
wielką sieć i mówi: "Skacz!" Skaczemy, dom się całkowicie
spalił, a my mówimy: "Dzięki ci Panie, że mnie wyratowałeś!"
Wielu z nas prawdopodobnie ograniczyło naszą ufność do tego
rodzaju duchowej operacji ratowania z opresji. To tak, jakbyśmy
powiedzieli do Pana: "Ufam Ci, że przyjdziesz i ugasisz mój
ogień - że wyratujesz mnie ze wszystkich moich kłopotów i
problemów. Wiem, że będziesz przy mnie wtedy, kiedy będę
Ciebie potrzebował."
Mówiąc tak, uważamy że nasza naciągana wiara podoba się
Bogu. Nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, że przypisaliśmy
diabłu powód, a Pana uczyniliśmy tym, który musi za to
odpowiadać. Mówimy z naciskiem: "Za tym stoi diabeł!"
Takie podejście do sprawy powoduje, że Bóg wygląda na Tego,
który reaguje na wszelkie dobrze przygotowane plany diabła. Ale
nasz Bóg nigdy nie reaguje - On inicjuje!
Jeżeli naprawdę chodzisz z Chrystusem, to nie jesteś
popychadłem diabła. Nie ma on swobodnego dostępu, by ciebie
nękać, ani nawet dotykać. Jakim byłbym ojcem, gdybym
pozwolił na to, by sprzedawca narkotyków, czy osoba
molestująca dzieci, miała swobodny dostęp do moich dzieci? My
jednak mówimy: "To uczynił mi diabeł? On zamknął te drzwi...
on włożył na mnie to czy tamto!"
Pytam w takim razie: Gdzie jest nasz Ojciec? Czy śpi? Czy już
się o nas nie troszczy? Jak możemy myśleć, że pozwoli na to,
byśmy stali się bezbronną ofiarą gwałcicieli i zabójców? Nigdy!
Pamiętaj, że szatan nie mógł dotknąć Joba bez Bożego
pozwolenia. Bóg musiał zniżyć mur wokół Joba, aby szatan mógł
się do niego przedostać! Biblia mówi również, że "Duch
zaprowadził Jezusa na pustynię... aby go kusił diabeł" (Mateusza
4:1).
Nasz Bóg zawsze sprawuje kontrolę. Szatan nie był i nigdy nie
będzie ani na moment ponad mocą Bożego Słowa!
Chrystus objawił się Pawłowi, jako ten, który "otwiera ich oczy,
aby ich nawrócić z ciemności do światłości i z mocy szatana do
Boga" (Dz. Ap. 26:18). Posłaniec szatana niepokoił Pawła - ale
tylko dlatego, że Bóg na to zezwolił. Pan nie pozwoliłby na to,
by Jego sługa wzbił się w pychę z powodu wielkiego objawienia,
jakie otrzymał; Bóg nadal nad tym czuwał.
Jest również prawdą, że Paweł co najmniej dwa razy próbował
udać się do Tesalonik, "ale szatan w tym przeszkodził" (1
Tesaloniczan 2:18). Pomimo tego jednak diabeł nie mógł
zatrzymać Bożego dzieła; później wierzący w Tesalonikach stali
się "koroną radości" Pawła.
Ufające serce zawsze mówi: "Wszystkie moje kroki są kierowane
przez Pana. On jest moim kochającym Ojcem i dopuszcza do
mnie cierpienia, pokusy i doświadczenia - ale nigdy ponad to, co
jestem w stanie znieść. On zawsze daje mi drogę wyjścia; ma dla
mnie wieczny plan i cel. On policzył wszystkie włosy na mojej
głowie i ukształtował wszystkie części mojego ciała, kiedy byłem
jeszcze w łonie matki. On wie kiedy siedzę, wstaję czy kiedy
kładę się do snu, ponieważ jestem źrenicą jego oka. On jest
Panem - nie tylko nade mną, ale nad każdym wydarzeniem i
sytuacją, która mnie dotyka."
On ma wszystko pod kontrolą!
3. Doskonałe serce jest złamane.
Kiedyś myślałem, że wiem, co to jest złamane serce. Uważałem,
że doświadczyłem wiele złamania, ale dopiero Duch Święty
otworzył moje oczy na głębsze znaczenie tego słowa.
Dawid powiedział: "Bliski jest Pan tym, których serce jest
złamane, a wybawia utrapionych na duchu" (Psalm 34:18). W
innym miejscu powiedział również: "Ofiarą miłą jest duch
skruszony, sercem skruszonym i uniżonym nie wzgardzisz,
Boże" (Psalm 51:19).
Złamanie oznacza coś więcej niż smutek i płacz; więcej niż
skruszony duch, czy uniżenie. Wielu z tych, którzy płaczą, nie
mają złamanego serca. Wielu z tych, którzy leżą przed Panem i
płaczą, nie są skruszeni w duchu. Prawdziwe skruszenie
(złamanie) wyzwala w sercu największą moc, jaką Bóg może
powierzyć człowiekowi - większą niż moc do wzbudzania
martwych do życia, czy uzdrawiania chorób i niemocy!
Duch powiedział w moim sercu: "Pokażę ci, co Bóg uważa za
złamanie serca, abym mógł wyzwolić w tobie ten rodzaj mocy
potrzebny w okresie ruiny". Jest to moc, która odbudowuje ruiny
- moc która przynosi naszemu Panu szczególny rodzaj chwały i
czci w trudnych okresach!
Złamanie można porównać do skruszonego i rozwalonego muru.
Dawid porównuje walące się mury Jerozolimy do skruszonego
serca Bożego ludu: "Zechciej w łasce swej dobrze czynić
Syjonowi, odbuduj mury Jeruzalem! Wtedy przyjmiesz prawe
ofiary" (Psalm 51:19-20). Bóg powiązuje mury Jerozolimy ze
złamaniem serca.
Pozwólcie, że pokażę wam przykład człowieka o prawdziwe
złamanym sercu: "A potem zerwałem się nocą, ja i kilku mężów
ze mną, nikomu nie wyjawiwszy, jaką myślą natchnął mnie mój
Bóg, aby czegoś dokonać dla Jeruzalemu - a miałem ze sobą
tylko to zwierzę, na którym jechałem.... Poszedłem piechotą pod
osłoną nocy korytem potoku, obejrzałem dokładnie mur. Potem
zawróciłem, wszedłem przez Bramę nad Doliną i tak
powróciłem" (Nehemiasza 2:12,15).
Nehemiasz "obejrzał mury" pod osłoną nocy. Jest tu użyte
hebrajskie słowo szabar. To samo słowo występuje w Psalmie
51:19 dla określenia "złamanego serca".
Niektórzy mogą myśleć, że Nehemiasz miał złamane serce kiedy
"usiadł, zaczął płakać i smucić się przez szereg dni, poszcząc i
modląc się przed Bogiem niebios" (Nehemiasza 1:4), gdy po raz
pierwszy usłyszał o zniszczeniu murów, będąc jeszcze w
twierdzy Susa. Ale jego płacz i wyznawanie były tylko
początkiem złamania. Serce Nehemiasza nie było w pełni
złamane dotąd, aż przybył do Jeruzalemu, zobaczył ruiny i
postanowił coś z tym zrobić!
Nehemiasz mógł pozostać w pałacu króla, płacząc, narzekając,
poszcząc przez wiele dni, wyznając grzechy i modląc się.
Pomimo tego nie miałby złamanego serca!
Wokoło rozeszła się wieść, że "przybył człowiek, który miał się
zatroszczyć o pomyślność synów izraelskich" (Nehemiasza
2,10). Nehemiasz powiedział: "Nikomu nie wyjawiłem, co mój
Bóg włożył do mego serca, aby tego dokonać dla Jeruzalemu".
On jeździł wokoło na osiłku i "oglądał ruiny". W pełnym
znaczeniu tego hebrajskiego wyrażenia, "jego serce było złamane
na dwa sposoby". Najpierw z powodu żalu nad ruinami
(podzielał w tym Boży smutek, jak już to wcześniej
zauważyliśmy), a drugi raz z powodu nadziei na odbudowę
("nadzieja je rozsadzała")!
To jest naprawdę złamane serce; takie, które widzi kościół i
rodziny w ruinie i odczuwa ból serca Pana. Takie serce boleje
nad hańbą, jaką otoczone jest imię Pana. Patrzy również głęboko
do wnętrza, i tak jak Dawid, widzi swój własny wstyd i upadek.
Woła: "Panie, zrobiłem wyłom w murze! Znieważyłem Twoje
święte świadectwo. Jestem pokonany przez swój grzech. Tak
dalej być nie może!"
Istnieje jeszcze drugi ważny element tego złamania, a jest nim
nadzieja. Prawdziwie złamane serce słyszało głos Boga: "Ja
uzdrowię, odnowię i odbuduję. Pozbądź się śmieci i zabierz się
do pracy przy odbudowie wyłomów!"
Kiedy trzy lata temu chodziłem po Times Square, płakałem i
narzekałem z powodu grzechu jaki wszędzie widziałem.
Powróciłem do domu w Teksasie i przez ponad rok smuciłem się
przed Panem. Wtedy Bóg powiedział do mnie "Idź i zrób coś z
tymi ruinami".
Widziałem to zniszczenie i byłem tym załamany, ale nie byłem
całkowicie złamany dotąd, aż powstała we mnie nadzieja, że te
mury można odbudować!
Czy już "oglądałeś ruiny" w swoim życiu? Czy może tak jak
Dawid zgrzeszyłeś i sprowadziłeś hańbę na Jego imię? Czy w
twoim murze jest wyłom; coś, co nie zostało naprawione?
Dobrze jest upaść na Skałę, Jezusa, i rozbić się na drobniutkie
kawałki (patrz Mateusza 21:44). Kiedy zobaczymy Jezusa,
przychodzącego w całej Swojej chwale, to Jego widok nami
wstrząśnie. Nawet te dobre rzeczy, takie jak nasze talenty,
skuteczność, czy zdolności, skruszą się, kiedy staniemy czy
upadniemy przed Nim beznadziejni i wyczerpani!
Tak jak Daniel, który otrzymał to wielkie widzenie nad rzeką,
powiemy: "Nie ma we mnie siły; twarz moja zmieniła się do
niepoznania i nie miałem żadnej siły" (Daniela 10:8). Złamanie
to całkowita utrata wszelkich ludzkich sił i zdolności. Jest to
uznanie całej realności grzechu i hańby, jaką przynosi on
Chrystusowi!
Ale złamanie oznacza również uznanie i podjęcie następnego
kroku: "Stań, bo teraz jestem posłany do ciebie" (Daniela 10:11).
Jest to absolutne zapewnienie, że wszystko się zmieni; że nastąpi
uleczenie i odbudowanie - że nasze ruiny będą zdobyte na nowo
dla Boga!
Święta wiara mówi: "Bóg dokonuje we mnie Swojego dzieła.
Szatan nie może mnie zatrzymać. Nie będę zniszczony, ani mój
stan nie będzie się pogarszał. Mój grzech mnie zasmucił, ale
pokutowałem. Nadszedł czas, aby powstać i zacząć odbudowę!"
Dopóki z gorliwością i determinacją nie uchwycimy się tej
nadziei, nie posuniemy się dalej niż do łez. Może nasze życie
nadal wygląda jak kupa gruzu i zwały pyłu i połamanych miejsc,
które potrzebują naprawy. Ale pamiętaj - masz w swoim ręku
Jego miecz i narzędzia. A nad tobą jest wielki znak, ustawiony
ręką samego Pana, który mówi:
Tu pracuje Bóg. Nieprzyjaciele, miejcie się na baczności!

Brak komentarzy: