sobota, 8 listopada 2014

Jak ważne jest to, by miłować swoich wrogów
(The Importance of Loving Your Enemies)
Moje dokumenty + Indeks polskich kazań + Kaplica + Subscribe + Copyright
David Wilkerson
3 lipca 2000
__________
Jeśli twierdzisz, że nie masz wrogów, pozwól, że złożę ci ofertę. Podpisz ze
mną kontrakt na napisanie książki, w której wyjaśnisz, jak to udało ci się
dotrzeć w życiu do miejsca, w którym teraz jesteś, nie zwracając żadnej
osoby przeciwko sobie. Daję głowę, że twoja książka będzie bestsellerem.
Mógłbyś opisywać, jak to nikt nigdy nie był zazdrosny, zawistny ani wrogi
w stosunku do ciebie. Mógłbyś wyjaśniać, jak to nikt nie próbował nigdy
pokrzyżować ci planów, rzucać kłód pod nogi, ani przeszkadzać w realizacji
założeń. Mógłbyś opowiadać, jak to nikt nigdy cię nie zranił, niczego nie
odmówił, ani że nigdy nie stałeś się celem czyichś ataków.
Nie chciałbym brzmieć sarkastycznie, czy złośliwie, ale rzecz w tym, że to
właśnie te rzeczy powodują, iż ktoś staje się twoim wrogiem. Każdy z nas
doświadczył przynajmniej jednego z opisywanych wydarzeń.
Oczywiście każdy chrześcijanin stawia czoła swojemu głównemu wrogowi -
szatanowi. Jezus mówi nam, że to on jest nieprzyjacielem, który sieje w
naszym życiu kąkol (patrz Mat. 13:39). Apostoł Piotr również ostrzega nas
przed szatanem: "Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł,
chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć" (1 Ptr 5:8).
A jednak Jezus jasno mówi, że nie mamy się czego bać ze strony diabła.
Nasz Pan dał nam wszelką moc i władzę nad szatanem i jego demonicznymi
siłami: "Oto dałem wam moc, abyście deptali po wężach i skorpionach i po
wszelkiej potędze nieprzyjacielskiej, a nic wam nie zaszkodzi" (Łuk. 10:19).
Chrystus jasno stwierdza, że walka z diabłem została już wygrana. W
naszym wnętrzu mamy moc, dzięki której możemy dać odpór każdej
diabelskiej próbie pochłonięcia nas.
W związku z tym chciałbym się raczej skoncentrować na naszych
potyczkach z ziemskimi nieprzyjaciółmi - przeciwnikami z ciała i krwi,
ludźmi, obok których żyjemy i pracujemy. Gdy Piotr używa słowa
"pochłonąć", greckie jego znaczenie to raczej "podjąć próbę połknięcia za
jednym razem". Piotr mówi o wszelkiego rodzaju rzeczach - potyczce,
próbie lub pokuszeniu - które mogłyby pozwolić na "połknięcie" nas i
wpędzenie w depresję, strach lub zwątpienie.
Być może jesteś w stanie zaświadczyć, że odniosłeś wielkie zwycięstwo w
Chrystusie. Z powodzeniem dałeś odpór wszelkiemu pokuszeniu i złym
pragnieniom, wszelkiej pożądliwości i materializmowi, wszelkiej miłości
tego świata. Ale jednocześnie możesz zostać całkowicie pochłonięty z
powodu stałego zmagania z ludzkim nieprzyjacielem. Ktoś wystąpił
przeciwko tobie - okazał zazdrość i zgorzknienie, w niewłaściwym świetle
przedstawił twoje działania i motywy, nadszarpnął twoją reputację,
sprzeciwiał się na każdym kroku, próbował udaremnić Boże działanie w
twoim życiu.
Ataki tej osoby zupełnie okradły cię ze wszelkiego pokoju. Musiałeś
spędzić wiele cennego czasu na tłumaczenie się oraz obronę własnego
postępowania. Po pewnym czasie ten konflikt zaczął zupełnie zajmować
twoje myśli, za co zapłaciłeś nawet wieloma nieprzespanymi nocami. Teraz
widzisz, że wpływa to również na twoją rodzinę, relacje z innymi, a nawet
na twoje zdrowie.
Jeśli ten opis odpowiada sytuacji, w jakiej się znalazłeś, oznacza to, że już
zostałeś pochłonięty przez nieprzyjaciela - połknięty przez próbę
sprowadzoną na ciebie przez przeciwnika ludzkiego pochodzenia.
Może się wydawać, że Stary Testament potwierdza nasze
ukryte nadzieje, że Bóg osądzi naszych nieprzyjaciół.
Prawo w Starym Testamencie wzywało do zemsty - oko za oko, ząb za ząb.
Wydaje się, że to przesłanie brzmi tak: "Panie, widziałeś co mi wyrządził
mój wróg. Pomścij mnie."
Jakoś łatwiej nam zrozumieć to nastawienie w miarę jak coraz więcej
dowiadujemy się o okrutnych nieprzyjaciołach Izraela. Wojennym
zawołaniem Egipcjan było: "Będę ścigał, dosięgnę, będę dzielił łupy; nasyci
się nimi dusza moja; dobędę miecza, zniszczy ich ręka moja" (2 Mojż.
15:9). I Bóg wiernie pomścił Izraela: "Wionąłeś swym tchnieniem, okryło
ich morze. Zatonęli jak ołów w potężnych wodach" (15:10). "Wyciągnąłeś
prawicę swoją. Pochłonęła ich ziemia" (15:12).
Już słyszę, jak niektórzy chrześcijanie mówią: "Właśnie tego pragnę - niech
Bóg to uczyni moim nieprzyjaciołom. Niech ich powali i pochłonie. W
końcu przecież zrobili mi to samo, co Egipcjanie Izraelowi. Ścigali mnie,
napadli na mnie, pokonali mnie. Mam więc jasne biblijne podstawy, aby
prosić Boga, by zmiótł moich wrogów."
A jednak jeśli próbujemy pocieszać się tym starotestamentowym sposobem
rozprawiania się z naszymi nieprzyjaciółmi - nawet tymi, którzy nie są
zbawieni - poddajemy się ponownie pod niewolę zakonu.
Dawid wypowiedział kilka mocnych rzeczy o swoich nieprzyjaciołach.
Błagał Boga: "Niech się wszyscy moi wrogowie zawstydzą i bardzo
zatrwożą, niech odstąpią i niech się zawstydzą!" (Ps. 6:11 BT). Innymi
słowy mówił do Boga: "Ścigaj ich Panie - nie daj im wytchnienia za to, co
mi uczynili."
W jednym przypadku wrogiem Dawida był jego bliski przyjaciel, jeden z
Bożych ludzi. Dawid został przez niego mocno zraniony, a był to przecież
człowiek, przed którym Dawid wielokrotnie wylewał swoją duszę, partner
w modlitwie, towarzysz, który odczuwał podobną miłość do Boga. A jednak
tak bliski przyjaciel zwrócił się przeciwko Dawidowi i zdradził go. Dawid
był zraniony, rozzłoszczony i zagubiony.
"Bo to nie wróg mnie lży - co mógłbym znieść - nie przeciwnik mój wynosi
się nade mnie - mógłbym się przed nim ukryć - ale ty, człowiek równy mnie,
powiernik i przyjaciel, z którym mieliśmy wspólnie słodkie tajemnice, do
domu Bożego chodziliśmy w tłumie" (Ps. 55:13-15).
Dawid mówi tutaj: "Gdyby chodziło o jakąś zwykłą osobę, dałbym sobie
radę. Ale tutaj chodzi o bliskiego, bogobojnego przyjaciela. To po prostu nie
do zniesienia."
Podobnie jak większość biblistów, wierzę że przyjaciel Dawida, o którym
tutaj mowa, to Achitofel, jego doradca i powiernik. Obaj nawzajem zawsze
pytali się o swoje zdanie na temat każdej ważniejszej kwestii w życiu. Za
każdym razem gdy Dawid udawał się do domu Bożego, by wielbić Boga,
Achitofel był u jego boku, pełniąc rolę wyroczni Pańskiej. Dlatego Dawid
otwierał swoje serce przed Achitofelem, uważając go za swojego
duchowego przyjaciela.
A jednak ten sam Achitofel - pozornie tak mądry i duchowy człowiek, tak
szczery, tak oddany Dawidowi i jego sprawie - nagle zwrócił się przeciwko
królowi i stał się jego nieprzyjacielem. Co więcej, Achitofel stal się tak
zgorzkniały względem Dawida, że podburzał ludzi przeciwko niemu.
Wciągnął nawet Absaloma - syna Dawida, do spisku, mającego na celu
doprowadzić do śmierci Dawida.
Dawid skarżył się: "Gładsze niż masło są usta jego, ale wrogość jest w sercu
jego. Miększe niż oliwa są słowa jego. Ale to miecze obnażone" (Ps. 55:22).
Mówił: "Myślałem, że Achitofel jest moim przyjacielem. Przemawiał
przecież tak pobożnie, mówiąc, że chce dla mnie tylko tego, co najlepsze. A
później wbił mi nóż w plecy."
Ta straszna zdrada spowodowała, że Dawid zaczął stale oglądać się za
siebie. Powiedział: "Cały dzień sprawie mojej szkodzą, wszystkie zamysły
ich zmierzają do mojej zguby. Schodzą się, czyhają, śledzą kroki moje,
ponieważ nastają na życie moje" (56:6-7). Dawid rozpaczał: "Obserwują
każdy mój krok, szukają okazji, aby mnie dopaść."
W tym okropnym zranieniu, depresji i gniewie Dawid wołał zapalczywie:
"Niech ich śmierć zaskoczy. Niech żywcem zstąpią do krainy umarłych, bo
złość jest w ich siedzibie i pomiędzy nimi" (55:16). Innymi słowy mówił:
"Zabij, Panie, tego zdrajcę. Nie pozwól, aby dożył końca swych dni. Ześlij
go do piekła za to, co mi uczynił."
Jednak nawet wtedy, gdy Dawid wypowiadał te słowa, przedstawiał siebie
jako niewinnego. Mówił: "Ale ja do Boga zawołam... W wieczór i rano, i w
południe modlić się... będę..." (55:17-18 BG). Dawid mówił: "Panie, wiesz,
że zrobiłem wszystko, aby cię zadowolić. Nie tknąłem tego człowieka, a
jednak on zwrócił się przeciwko mnie. Zmienił się w mojego wroga."
To słowa tego samego pobożnego króla, który płakał, gdy jego morderczy
nieprzyjaciel, Saul, zginął w bitwie. Dawid rozdarł swoje szaty w żałobie i
wezwał swoich przyjaciół do postu i modlitwy, wołając: "Upadł gigant
Izraela. Saul był wspaniałym mężem Bożym." A jednak o Achitofelu,
swoim byłym przyjacielu, Dawid wypowiadał się tak: "Zabij go, Boże.
Ześlij go do piekieł, jak najszybciej." Po czym usprawiedliwiał swoje
nastawienie w ten sposób: "Jestem mężem modlitwy. Zawsze jestem na
kolanach."
Jak często zdarza się, że my, chrześcijanie, zachowujemy się tak samo jak
Dawid. W swoim strasznym zranieniu i w depresji wołamy przeciwko
swoim wrogom, bazując na własnej sprawiedliwości: "Panie, nie daj im
przeżyć ani jednego dnia dłużej."
Czy kiedykolwiek doświadczyłeś
zdrady najbliższego przyjaciela?
Być może znasz kogoś, kto powiedział ci kiedyś, że cię kocha, a następnie
znienacka wbił ci przysłowiowy nóż w plecy. Zwrócił się przeciwko tobie i
teraz chce cię zranić.
Być może przydarzył ci się w życiu rozwód, albo żyjesz w separacji i po
tych przykrych przeżyciach, twój były partner ucieka się do chwytów
poniżej pasa, aby cię zranić. Kiedyś nie miałeś wątpliwości, co do
wzajemnych uczuć i szacunku. Staliście obok siebie przy ołtarzu,
przysięgając sobie wierność na całe życie. Na początku wzajemne słowa
były uprzejme i pełne miłości, a głowę wypełniała ci tylko jedna myśl:
"Jesteśmy sobie tak bliscy. To mój najbliższy przyjaciel."
Ale teraz rozstaliście się, być może z powodu innej osoby. Twój były
partner próbuje teraz nadszarpnąć twoją reputację - wyrzuca z siebie miłe
słówka, a jednocześnie za plecami usiłuje cię zniszczyć. Płaczesz tak długo,
aż usypiasz ze zmęczenia, myśląc: "A wydawało mi się, że tak dobrze się
znaliśmy. Jakże to możliwe, że okazał się on właśnie takim?"
Być może twoim wrogiem jest bliski przyjaciel - pomocnik w służbie lub
chrześcijanin współpracujący z tobą. Kiedyś wydawał się bogobojny i
szczery i można mu było zaufać. Nagle, jakby zupełnie bez powodu,
zwrócił się przeciwko tobie. Nie dałeś mu żadnych powodów do takiego
zachowania. Co więcej, nawet gdy próbuje cię skompromitować, ty
zachowujesz przyjacielskie nastawienie. A jednak nie możesz dać wiary
temu jadowi, jaki wyrzuca z siebie na twój temat przed innymi - kłamstwa,
raniące słowa, manipulacje. A rana boli jeszcze bardziej z powodu tego, że
przecież był kiedyś twoim przyjacielem.
Niektórzy czytelnicy zapytają: "Czy takie rzeczy w ogóle mają miejsce w
ciele Chrystusowym? Nie rozumiem, jak coś takiego mogłoby mieć miejsce
pomiędzy prawdziwymi chrześcijanami." Przykro mi to stwierdzić, ale tak
właśnie się dzieje.
Znam bogobojnego biznesmena, którego poproszono o zasiadanie w
zarządzie pewnej organizacji chrześcijańskiej. Na pierwszym spotkaniu był
zaszokowany polityką i wewnętrznymi rozgrywkami, jakich stał się
świadkiem. Zadzwonił do mnie, bardzo zdziwiony, z pytaniem: "Czy tak
dzieje się w każdej misji? Rozumiem, że coś takiego może mieć miejsce w
świecie biznesu, ale to co zobaczyłem między tymi ludźmi zupełnie mnie
zniechęciło. Oni nie potrafią usiąść i w Duchu Chrystusowym załatwić
swoich nieporozumień."
Pozwólcie, że powiem wam, iż nie można być prawdziwie świętym bez
całkowitego oddania się przykazaniu naszego Pana, aby miłować bliźniego.
Jezus powiedział: "Na tym opiera się cały zakon - będziesz miłował Pana,
Boga swego z całego serca swego, a bliźniego swego jak siebie samego"
(patrz Mat. 22:37-40). I faktycznie, Bóg sprawdza naszą miłość do Siebie na
podstawie tego, jak okazujemy swoją miłość naszym chrześcijańskim
braciom i siostrom. "Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego,
kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może
miłować Boga, którego nie widzi" (1 Jana 4:20).
Możesz wyśpiewywać w kościele pieśni na chwałę Bożą, możesz karmić
bezdomnych - ale jeśli nosisz w sercu choć jedną urazę względem
kogokolwiek, twoja miłość do Boga jest daremna. Pismo mówi, że jeśli
pielęgnujesz w sercu jakiekolwiek wrogie nastawienie do innej osoby, w
oczach Bożych jesteś zwykłym hipokrytą.
Miłowanie tych, którzy nas zranili nie jest jedną z opcji, ale przykazaniem.
"A jest to przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa
Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał" (1 Jana 3:23). "To
przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali" (Jan 15:17).
Możesz protestować: "Panie, będę Ci służyć, wielbić Cię, oddawać Ci
chwałę, składać ofiary - ale nie oczekuj ode mnie, że zapomnę o tym
zranieniu. Gdybyś tylko mógł zrozumieć głębię bólu, jakiego
doświadczałem, nie żądałbyś tego ode mnie. To ponad moje siły."
Nie - to nie jest ponad twoje siły. Jezus mówi, że dał nam władzę nad
wszelkimi nieprzyjaciółmi. Jego Duch Święty udziela nam mocy do
przebaczania, nawet jeśli zostaliśmy głęboko zranieni.
Jako członkowie ciała Chrystusowego mamy reagować zgodnie z
zaleceniami, danymi nam przez naszą głowę, Jezusa. Pomyślcie o tym przez
chwilę: żaden z waszych palców nie może się poruszać, żadna z powiek nie
może mrugnąć, jeśli nie otrzymają odpowiedniego komunikatu z mózgu.
Zatem jeśli Chrystus jest naszą głową, wszystkie Jego członki muszą
poruszać się zgodnie z Jego zamysłami. On sam wyraził się bardzo jasno w
tej kwestii: "Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając
sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie" (Ef. 4:32).
Czy postępujesz zgodnie z mądrością Chrystusową? Czy też może stałeś się
swoją własną głową, niezależną od Niego? Czy przebaczasz swoim
nieprzyjaciołom w miłości, tak jak Jezus przebaczył tobie? Czy może ciągle
żywisz urazę, przez co tylko twoje własne grzechy narastają na twoją
zgubę?
Mam dla ciebie mocne,
duchowe lekarstwo.
Boże przykazanie dotyczące miłowania naszych nieprzyjaciół może często
wydawać się nam gorzkim, niesmacznym lekarstwem. Ale, podobnie jak
olej rycynowy, który musiałem łykać w dzieciństwie, jest to lekarstwo, które
naprawdę działa. Wielu chrześcijan nie chce go przyjmować. Wiedzą, że
Pismo o tym mówi, ale rzadko chcą się poddać temu działaniu. Nadal czują
się usprawiedliwieni w pogardzaniu swoimi nieprzyjaciółmi.
Jednak Jezus przedstawia to bardzo jasno: "Słyszeliście, iż powiedziano:
Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści
nieprzyjaciela swego" (Mat. 5:43). "Aleć Ja wam powiadam: Miłujcie
nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze
czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, i módlcie się za tymi, którzy
wam złość wyrządzają i prześladują was" (Mat. 5:44 BG).
Czy Jezus przeczył w tym miejscu zakonowi? Absolutnie nie. On zwracał
się przeciwko duchowi cielesności, który wdarł się do zakonu. W tym
okresie Żydzi miłowali tylko innych Żydów. Żyd nie mógł uścisnąć ręki
poganinowi, czy nawet pozwolić, aby jego szata otarła się o szatę poganina.
A jednak nie taki był duch zakonu. Zakon był święty i instruował: "Jeśli
łaknie twój nieprzyjaciel, nakarm go chlebem, a jeśli pragnie, napój go
wodą, bo wtedy węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę, a Pan ci
odpłaci" (Przyp. Sal. 25:21-22).
Jezus odnosił się również do starotestamentowego prawa, dotyczącego ran i
okaleczeń. Powiedział: "Słyszeliście, iż powiedziano; Oko za oko, ząb za
ząb. A Ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto
uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi" (Mat. 5:38-39).
Zgodnie z prawem Mojżeszowym, każdy kto spowodował uszkodzenie
ciała, miał być potraktowany w identyczny sposób - rana za ranę, cios za
cios. A jednak nie tak miało to wyglądać w Chrystusowej służbie łaski. Co
więcej, przykazanie Jezusa dotyczące miłowania bliźniego zamyślone
zostało jako obejmujące nawet naszych wrogów.
Możesz zapytać: "Czy mamy kochać złych ludzi - lekarzy wykonujących
aborcję, zakłamanych polityków, wojujących homoseksualistów, którzy
twierdzą, że Jezus również był homoseksualistą? Czy Biblia nie mówi, że
mamy krzyczeć przeciwko grzechowi i dawać mocny odpór tym, którzy
czynią zło?" Oczywiście, że mówi. Ale mamy stawać przeciwko złym
występkom tych ludzi, bez odczuwania nienawiści do samej osoby.
Być może chcesz wyznawać modlitwę Dawida: "Czy tych, którzy cię
nienawidzą, Panie, nie mam w nienawiści i nie brzydzę się tymi, którzy
powstają przeciwko tobie? Nienawidzę ich całą duszą, stali się wrogami
moimi" (Ps. 139:21-22). A jednak nawet Dawid ostatecznie odkrył
łaskawego ducha zakonu. Nauczył się, że można nienawidzić czyjegoś
złego postępowania, bez nienawidzenia samej osoby. Napisał: "Nienawidzę
zachowania się odstępców" (Ps. 101:3). "Nienawidzę wszelkiej ścieżki
kłamliwej" (119:104). "Nienawidzę [ich] kłamstwa i brzydzę się nim"
(119:163).
Spójrzcie na przykład Jezusa. Spotkał się ze wszelkim złem ze strony każdej
poważniejszej władzy w Jego czasach - urzędników państwowych,
przywódców politycznych, liderów kościoła Wszyscy ci ludzie byli
wrogami Jezusa i atakowali Go na każdym kroku. A jednak u szczytu
swojego bólu - na samej granicy śmierci, Jezus modlił się: "Ojcze, przebacz
im" (Łuk. 23:34 BT).
Szczepan miał wszelkie prawo stawiać opór tym, którzy go kamienowali.
Mógł wskazać palcem na tych skorumpowanych przywódców religijnych i
powiedzieć: "Spotkamy się w dniu sądu. Nie ujdzie wam to na sucho. Bóg
ukarze was za ten grzech." A jednak, zamiast tego, Szczepan postąpił za
przykładem Jezusa i modlił się: "Panie, nie policz im grzechu tego" (Dz. Ap.
7:60).
Gdy Miriam narzekała na swego brata, Mojżesza, popełniła grzech
zasługujący na śmierć. Bóg był wierny i pomścił Mojżesza, zsyłając na jego
siostrę trąd. Jednak Mojżesz nie cieszył się z cierpienia Miriam. Zasmuciło
ono jego serce i błagał Boga o uzdrowienie: "O Boże, proszę, uzdrów ją" (4
Mojż 12:13).
Paweł był chwalony przez hipokrytów, którzy następnie poniżali go,
obrażali i oczerniali. Najróżniejsi ludzie byli przeciwko niemu - wrodzy
politycy, całe grupy społeczne, rzymscy sodomici, nienawidzący go za
sprzeciwianie się ich homoseksualnym praktykom. Nawet kościoły
powstawały przeciwko niemu. Rozgniewani nauczyciele, zazdrośni o
objawienia, jakie otrzymywał Paweł, błędnie cytowali jego słowa i szydzili
z niego. Inni oskarżali go o defraudację pieniędzy.
Ale nie dajcie się tutaj wprowadzić w błąd - Paweł nienawidził jedynie
grzechów tych ludzi. Ich oszustwa zasmucały go i wypowiadał się głośno
przeciwko ich knowaniom. Ale nigdy jednak nie przestał kochać ich samych
i modlić się za nimi. Paweł twierdził: "...spotwarzają nas, my błogosławimy;
prześladują nas, my znosimy; złorzeczą nam, my się modlimy" (1 Kor. 4:12-
13). Paweł postępował za przykładem Jezusa. Tak, jak to Piotr napisał o
Chrystusie: "On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiedział złorzeczeniem; gdy
cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi" (1
Ptr. 2:23).
Możemy nienawidzić niemoralnego działania naszych przywódców w
rządzie. Możemy nienawidzić grzechów homoseksualistów, zwolenników
aborcji i wszystkich, którzy gardzą Chrystusem. Ale Pan rozkazuje nam
kochać ich jako ludzi - ludzi, za których zmarł Jezus. Rozkazuje nam
również modlić się za nich.
A jednak, zamiast tak czynić, często żartujemy sobie z nich. Sam
opowiadałem i śmiałem się z wielu dowcipów o naszym prezydencie.
Uważam jego zdanie na temat aborcji w późnym okresie ciąży za
obrzydliwość w oczach Bożych i aż mi się od tego krew gotuje. Ale nie
zwalnia mnie to od obowiązku traktowania jego nieśmiertelnej duszy bardzo
poważnie. Jeśli w jakimkolwiek momencie nienawidzę osoby, a nie zasad,
jakimi się ona kieruje, nie jestem prawdziwym świadkiem Jezusa.
Wierzę, że imię Jezusa wielokrotnie zostało pohańbione przez sposób, w
jaki wielu chrześcijan zareagowało na zachowanie tych, którzy wyrządzają
zło. Urągaliśmy tym, za których powinniśmy się modlić. Tak zwani
"wierzący" podkładali bomby pod klinikami aborcyjnymi, mordowali
lekarzy dokonujących aborcji, wygrażali w złości pięściami pod adresem
demonstrujących homoseksualistów. Takie zachowanie nie ma nic
wspólnego z Duchem Chrystusowym. Nasza siła polega na padnięciu na
kolana, a nie na wygrażaniu pięściami czy wyrażaniu potępiających osądów.
Pomówmy teraz
o wrogach w Kościele.
Jak powinniśmy reagować względem chrześcijan, którzy zmienili się w
naszych wrogów? Jezus rozkazuje nam, abyśmy ich kochali, wykonując trzy
czynności: 1. Błogosławić ich. 2. Wyświadczać im dobro. 3. Modlić się za
nich. "Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym,
którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści,
i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują" (Mat.
5:44 BG).
Zbadajmy swoje życie w świetle tych trzech elementów, aby sprawdzić, czy
jesteśmy posłuszni Chrystusowi, naszej głowie:
1. "Błogosławcie tym, którzy was przeklinają." Co tak naprawdę oznacza
"błogosławić"? Greckie słowo, określające w tym fragmencie wyraz
"błogosławić" sugeruje "głośno wypowiadać ustami tylko to, co dobre i
budujące." Mamy nie tylko dobrze myśleć o swoich wrogach - mamy o nich
również dobrze mówić.
Poniosłem zupełną porażkę w przypadku tego przykazania. Pamiętam
sytuację, gdy ludzie, których naprawdę kochałem, zwrócili się przeciwko
mnie, prześladując mnie i kompromitując. Był to największy ból, jakiego
doświadczyłem i zajmował moje myśli dniami i nocami. Gdy tylko miałem
okazję, wylewałem swoje serce przed każdym, kto tylko chciał mnie
słuchać.
Któregoś dnia pewne małżeństwo zaprosiło mnie wraz z moją żoną, Gwen,
na obiad. Ledwo zasiedliśmy do stołu, zacząłem wylewać przed nimi swój
ciężar. Opowiedziałem im wszystko o swoim cierpieniu - każde najmniejsze
kłamstwo wypowiedziane przeciwko mnie, każde zranienie, jakiego
doświadczyłem.. Oczywiście to małżeństwo zupełnie nie spodziewało się
takiego zachowania. Jakąś godzinę później, opuścili nas zupełnie
zaszokowani. Gdy spojrzałem na swoją żonę, zobaczyłem w jej oczach
zniechęcenie. Zdałem sobie wówczas sprawę, że nie dałem nikomu dojść do
głosu.
Po jakimś czasie dowiedziałem się, że ta droga para małżeńska cierpiała z
pewnego powodu i właśnie dlatego rozpaczliwie chcieli się z nami spotkać.
A ja nawet nie zapytałem, jak się mają. Nie byli w stanie wcisnąć się na
jedno słowo w moją wypowiedź i opuścili nas z pustymi rękoma, spragnieni
i niepodbudowani. Gdybym tylko postępował zgodnie z przykazaniem
Jezusa i błogosławił swoich prześladowców, mówiąc o nich dobre rzeczy, to
małżeństwo być może zostałoby ubłogosławione. Zamiast tego, opuścili nas
tej nocy podłamani i podupadli na duchu.
2. "Dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści." Cóż to takiego
oznacza, dobrze czynić tym, którzy występują przeciwko nam? Greckie
znaczenie sugeruje tutaj "szczerość wraz z przywróceniem normalnego
stanu". Krótko mówiąc Jezus stwierdza: "Zrób wszystko, co w twojej mocy,
aby doprowadzić do uzdrowienia i wyciągnięcia twych wrogów z sideł
szatana. Wiesz, że to, co wyrządza ci ta osoba jest złe. Ale masz się jednak
koncentrować nie na własnym cierpieniu, lecz na tym, że dusza twojego
wroga jest w zwiedzeniu."
Chrystus w zasadzie nakazuje nam wyobrażenie sobie stanu potępienia
duszy, w jakim znajdują się nasi prześladowcy. Nie mamy czerpać
pocieszenia z myśli, że pewnego dnia Bóg pomści nas i ukarze ich za
grzechy przeciwko nam. Zamiast tego mamy się o nich modlić. Mamy
podjąć próbę zniszczenia każdego muru między nami, który mógłby ich
potępiać, a także podjąć wszelkie starania, by na nowo zbudować most
porozumienia.
Jezus obiecał: "Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a
którym zatrzymacie, są zatrzymane" (Jan 20:23). Odpuścić oznacza
"całkowicie zapomnieć, wyrzec się, odrzucić". Oczywiście nikt nie może
odpuścić czyichś grzechów przeciwko Bogu. Tylko Jezus może to zrobić,
poprzez swoje dzieło na krzyżu. Ale możemy odpuszczać grzechy
popełnione przeciwko nam. Jezus mówi: "Jeśli odpuścisz ten grzech
przeciwko tobie, to Ja odpuszczę go w niebie i w twoim imieniu przebaczę
twojemu nieprzyjacielowi."
Przykazanie Jezusa jest tutaj bardzo proste: "To ty zrób pierwszy krok. Nie
czekaj - nie strać okazji - ponieważ dusza twojego nieprzyjaciela może
przejść do wieczności nadal nosząc swój grzech. Bądź pierwszym, który
szuka pojednania. Oczywiście twoja uprzejmość może zostać odrzucona.
Ale jeśli zostanie przyjęta, w dniu sądu będziesz mógł stanąć wiedząc, że
twój wróg nie został osądzony i potępiony z powodu grzechu przeciwko
tobie."
3. "Módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają." To przykazanie
znajduje odzwierciedlenie w obowiązkach arcykapłana. Po pierwsze, zakon
wymagał, aby ten kapłan zabił zwierzę ofiarne i umieścił je na ołtarzu, w
celu przebłagania za grzechy ludu. Po drugie, kapłan miał się modlić o
zgromadzenie, wstawiając się za nimi.
Właśnie ta kapłańska praca jest widoczna na krzyżu. Jezus wykonał obie te
czynności: najpierw złożył ofiarę za grzechy, używając własnego ciała.
Następnie modlił się o przebaczenie ludziom, w tym swoim prześladowcom.
Właśnie teraz Jezus wstawia się za twoimi wrogami. "Jeśliby kto zgrzeszył,
mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy" (1
Jana 2:1). Jezus jest obrońcą nawet dla tych, którzy wykorzystali cię i
prześladowali. Zatem jeśli On wstawia się za ich duszami, jakże możesz
pozostać ich wrogiem? To po prostu niemożliwe.
Jak ważne jest to, abyśmy wybaczali
naszym wrogom i błogosławili im?
Paweł pisze: "Dajcie miejsce gniewowi" (Rzym. 12:19 BG). W skrócie
mówi on: "Przecierpcie krzywdę. Odsuńcie ją na bok i posuwajcie się dalej
do przodu. Powróćcie do życia w Duchu." Jeśli jednak odmawiamy
przebaczenia ran, które ktoś nam zadał, spotkamy się z następującymi
konsekwencjami:
1. Staniemy się bardziej winni niż osoba, która zadała nam ranę.
2. Boża łaska i miłosierdzie dla nas zostaną wstrzymane. Następnie,
kiedy w naszym życiu zaczną się dziać złe rzeczy, nie zrozumiemy
ich, ponieważ będziemy żyli w nieposłuszeństwie.
3. Knowania naszego wroga przeciwko nam stale pozbawiać nas będą
pokoju. To on stanie się zwycięzcą i pomyślnie zada nam trwałą
ranę. Nasz wróg będzie mógł odejść śmiejąc się, podczas gdy my
będziemy wrzeć ze złości.
4. Ponieważ szatanowi uda się nakłonić nas do rozważania zemsty,
będzie on w stanie poprowadzić nas również do bardziej
śmiertelnych grzechów i popełnimy znacznie gorsze nieprawości.
Autor Przypowieści udziela nam takiej porady: "Rozważny człowiek nad
gniewem panuje, a chwałą jego - zapomnienie uraz" (Przyp. Sal. 19:11 BT).
Innymi słowy, nie mamy nic robić, dopóki nasz gniew nie wygaśnie. Nie
mamy podejmować żadnej decyzji, ani kontynuować żadnych działań, jeśli
nadal odczuwamy gniew.
Ponadto, za każdym razem gdy zapominamy o zranieniach i przebaczamy
grzechy popełnione przeciwko nam, oddajemy chwałę naszemu Ojcu w
niebie. Takie postępowanie buduje nasz charakter. Czytaliśmy już, że jeśli
zareagujesz tak, jak to zrobił Jezus, "Pan ci odpłaci" (Przyp. Sal. 25:22).
Gdy wybaczamy, tak jak to czyni Bóg, otrzymujemy od Niego objawienie
przychylności i błogosławieństwa, jakiego nigdy wcześniej nie znaliśmy.

Brak komentarzy: