niedziela, 9 listopada 2014

Nie mieczem człowieka!
(Not By the Sword of Man!)
By David Wilkerson
11 sierpnia 1997
__________
Nowe Przymierze Boga z nami może zostać podsumowane w
jednym, pełnym mocy stwierdzeniu: Bóg nieodwołalnie
przyrzekł wyzwolić swój lud spod panowania grzechu poprzez
moc Ducha Świętego!
Nowe Przymierze rozprawia się ostatecznie z wszelkimi
żałosnymi wysiłkami przypodobania się Bogu ciałem. Jest ono
końcem wszystkich naszych wysiłków zapanowania nad
grzechem naszą determinacją, siłami, rozumowaniem czy
jakimkolwiek innym działaniem naszego ciała. Krótko mówiąc,
Nowe Przymierze Boże uwalnia nas od tego ciężaru i przenosi go
w całości na Boga.
Poprzez to przymierze Pan mówi: "Już nie będę was Prosić
byście ofiarowali mi pobożne serce. Zamiast tego usunę z
waszego ciała serce kamienne i dam wam serce nowe - to które
będzie mnie pragnąć. I sprawię, że zarówno zapragniecie jak i
wypełniać będziecie moją wolę mocą mojego Ducha!"
W prostych słowach, Nowe Przymierze jest końcem
człowieczego "dam sobie sam radę". Tak właśnie mówimy:
"mogę osiągnąć wszystko o własnych siłach". Jeśli tylko
poświęcę więcej czasu na modlitwę i studiowanie Pisma - jeśli
tylko przeanalizuję swoje problemy - będę w stanie zmienić moje
życie."
Nowe Przymierze Boga rozprawia się definitywnie z naszym
starym "dam sobie sam radę" i tworzy w nas "nowego
człowieka", który mówi "nie mogę nic osiągnąć o własnych
siłach. Nie mam mocy uczynić jakiejkolwiek zmiany na lepsze w
moim życiu ale mogę wszystko w mocy Ducha Świętego!"
I to jest właśnie sekret zwycięskiego życia w Dniach
Ostatecznych i jedna z najważniejszych rzeczy, których
nauczyłem się podczas studiowania Nowego Testamentu. W
obliczu przybliżającego się powrotu Chrystusa Szatan zamierza
uwolnić demoniczne siły jakich świat jeszcze nie widział.
Widzimy, że wszystko to dzieje się już w Kościele. Szatan
przesączył Boży dom zawoalowanymi kłamstwami, fałszywymi
doktrynami i demonicznymi naukami a nieświadomi niczego
Chrześcijanie chłoną to wszystko. Właśnie teraz całe mnóstwo
zwiedzeń i herezji przetacza się przez kościoły. Pytam cię - jak
wierzący mogą się ostać w takich czasach?
Pan odpowiada nam obietnicą wzięcia na siebie tego problemu.
On zapewnia nas: "Nie bój się. Ja się tym zajmę. Wzmocnię cię
przeciwko każdemu szturmowi nieprzyjaciela i uczynię to
poprzez moje Nowe Przymierze z Tobą!"
Skoro tylko rozpocząłem studiowanie Nowego Testamentu, od
razu ujrzałem wspaniałe prawdy przezierające przez
starotestamentowe działania Boga wobec Izraela. Paweł mówi:
"A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane
ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków" (I
Koryntian 10:11). Poczułem, że Bóg pyta mnie: "Dawidzie, czy
chcesz otrzymać klucze do zwycięstwa? Czy chcesz poznać jak
pokonać grzech, ciało i diabła? Czy chcesz wiedzieć jak walczyć
z nieprzyjacielem? Jeśli tak to spójrz w Stary Testament a
dowiesz się tego wszystkiego z przykładów, które tam
znajdziesz. Zapisałem je tam wszystkie dla ciebie abyś mógł
uczyć się świętości!"
Pierwszą lekcją, której uczymy się ze Starego Testamentu
jest po prostu to, jak bezpieczne jest Boże dziecko kiedy ufa
ono Krwi!
W noc Paschy, kiedy Anioł śmierci przeszedł przez Egipt żaden
Izraelita nie znalazł się w obliczu utraty życia. Każdy
mężczyzna, kobieta i dziecko Bożego ludu pozostało bezpieczne
pod osłoną krwi, którą pokropione zostały drzwi jego domu. Ten
obraz bezpieczeństwa w Starym Testamencie reprezentuje
chroniącą dziś Boże dzieci moc Krwi Chrystusa. Jako
Chrześcijanie musimy wierzyć i ufać Bogu mając drzwi swojego
serca pokropione Krwią Chrystusa.
Zaufanie, które Izraelczycy położyli w krwi zabitego baranka
zaowocowało wieloma rzeczami w ich życiu. Ochroniło ich ono
nie tylko przed aniołem śmierci ale również wyprowadziło z
Egiptu i wyzwoliło z niewoli faraona. Jednakże byli też inni
wrogowie, spod panowania których Izrael również potrzebował
wyzwolenia. Podobnie dziś, nasze zaufanie złożone w krwi
Chrystusa jest czymś znacznie więcej aniżeli tylko zdobyciem
Zbawienia na wieczność. Zawiera w sobie też oparcie się na
mocy Boga dla oswobodzenia z każdej fortecy nieprzyjaciela.
Proszę, nie zrozum mnie źle. Jeśli jesteś zbawiony - żyjący pod
osłoną krwi Chrystusa i zabezpieczony wiarą w Jego dzieło na
Krzyżu dla ciebie - to jest to wspaniałe. Ale co z toczącą się w
tobie bitwą z mocą grzechu? Co z dręczącymi cię nałogami? Co
z ryczącym lwem, który patrzy by cię pożreć? Jaką moc masz by
walczyć z wrogami twojej duszy?
Faktem jednak jest, że jeśli nawet zostaliśmy zbawieni i
zapieczętowani krwią Chrystusa to nadal trwamy w wirze walki z
przemożnymi zwierzchnościami, szatańskimi mocami i
demonicznymi warowniami. Mamy głosić, że moc jest dla nas
dostępna poprzez Nowe Przymierze. Moc jednakże przychodzi
tylko przez wiarę.
Izajasz przekazał potężne przesłanie
zapieczętowanym krwią dzieciom Izraela.
Prorok Izajasz ostrzegał Izrael, że nie było dla niego żadnej
możliwości zwycięstwa jeśli będzie próbować pokonać wroga
swoimi własnymi siłami. Rozdział 31 Izajasza przedstawia nam
doskonały obraz bezużyteczności prób wytaczania wrogowi
bitwy opierając się tylko na naszych ludzkich możliwościach.
Wierzę, że rozdział ten jest typem i cieniem nieefektywności
naszych wysiłków pokonania żądz, przyzwyczajeń i
zapanowania nad grzechem w oparciu na ludzkich doktrynach i
możliwościach.
W czasie kiedy Izajasz pisał to ostrzeżenie, król Sancheryb na
czele asyryjskiej armii maszerował już przez Judeę. Zdobył on
większość miast i planował oblężenie Jerozolimy. W języku
hebrajskim Sancheryb (Senak'erib) znaczy "zwycięski" a Asyria
"wzmagający się grzech". Połączone, te dwa słowa dają nam
obraz wroga odnoszącego wielkie sukcesy nad Bożymi ludźmi.
Zaprawdę, Asyria reprezentuje każdego grzesznego,
demonicznego, pełnego żądz ducha, który występuje przeciwko
nam. Sancheryb sam jest diabłem, przekonanym, że pokona nas i
doprowadzi do rozpaczy. Wierzę, że Bóg pragnie pokazać nam
przez pryzmat tego rozdziału jak diabeł i jego demoniczne hordy
zalewają kościół morzem pokuszeń z coraz większą
intensywnością i odnosząc coraz większe sukcesy!
Rozdział ten mówi też o tym jak grzech rozpanoszy się w dniach
ostatecznych. Pismo mówi, że ludzie będą stawać się coraz gorsi
a Kościół zasypany zostanie szatańskimi doktrynami. Wierzę, że
jesteśmy tego świadkami już teraz. Hordy Szatana przeniknęły
wszystkie media i każdą technologię zalewając naszą kulturę
zmysłowością, nagością i perwersjami wszelkiego rodzaju. Tak
jak przepowiedział św. Jan, Szatan wyrzucił "z paszczy swojej za
niewiastą strumień wody, aby ją strumień porwał." (Obj 12:15).
Hiskiasz był królem Izraela w czasie kiedy nadszedł Sancheryb i
Asyryjczycy. Spojrzał na olbrzymią armię otaczającą miasto a
jego stare "dam sobie radę" doszło do głosu. Król myślał sobie,
że przy odrobinie zastanowienia, czasu i pomocy z zewnątrz
Izraelici mogli wyjść cało z tej strasznej sytuacji. Powiedział
sobie "stoimy w obliczu przerażającej sytuacji. Asyria jest
potężnym wrogiem ale myślę, że wszystko czego potrzebujemy
to co nieco pomocy militarnej. Prawdopodobnie możemy
powstrzymać jej armię wystarczająco długo póki nie znajdziemy
kogoś, kto nam pomoże."
Tak więc Hiskiasz wysłał swoich ambasadorów do Egiptu,
wyposażając ją w dary ze srebra i złota, z misją dyplomatyczną
próbując nająć jego armię. Łudził się, że z egipskimi końmi,
rydwanami i piechotą Izrael mógł odeprzeć atak Asyryjczyków.
Możesz pomyśleć, że Izrael po prostu potrzebował wiary w takiej
sytuacji lecz Bóg nazwał ich działania otwartą rebelią! Izajasz
pisze: "Biada tym, którzy zstępują do Egiptu po pomoc, polegają
na koniach i ufność pokładają w wozach wojennych, że liczne, i
w jeźdźcach, że bardzo silni, lecz nie patrzą na Świętego
Izraelskiego i nie szukają Pana" (Iza 31:1). Bóg mówił "Wiesz,
że jestem twoją jedyną nadzieją na zwycięstwo lecz ty nie chcesz
do mnie powrócić!"
Izrael reprezentuje tutaj wierzącego, który swoje nadzieje
pokłada w ciele. Izajasz pisze: "Przecież Egipcjanie to ludzie, a
nie Bóg; konie to ich ciało, a nie duch" (werset 3). W skrócie
prorok mówi tu: "Myślicie, że jesteście w stanie wybawić siebie
od tego wroga swoimi własnymi siłami." Myślisz, że zwycięstwo
leży w twojej własnej sile, intelekcie i zdolnościach. Pokładasz
swoje nadzieje w marnym ciele! Powróć teraz do Pana. On jest
twoją jedyną nadzieją na wybawienie!
Dzisiejszy Kościół ma swoją własną
wersję egipskich rydwanów!
Podobnie jak Izrael, wielu Chrześcijan dzisiaj zwraca się z
ochotą do uczynionych ręką człowieka rzeczy aby osiągnąć
zwycięstwo nad ciałem. Bezprecedensowym przykładem jest
wielka ilość książek typu "zrób to sam" czy też "pomóż sobie
sam" na półkach chrześcijańskich księgarni. Dosłownie tysiące
książek obiecuje nam skuteczne sposoby udoskonalenia naszego
ciała, zaspokojenia naszego ciała, ujarzmienia naszego ciała.
Zaprawdę, gdziekolwiek się zwrócimy oferowane są nam
cielesne sposoby zaspokojenia wszystkich naszych potrzeb.
Kościoły łudzą nas namaszczonymi konferencjami
przebudzeniowymi gdzie wszystkie nasze duchowe potrzeby
mogą zostać zaspokojone poprzez modlitwę albo dotyk.
Ewangeliści oferują nam natychmiastowe uwolnienie,
natychmiastowe uzdrowienie natychmiastową odpowiedź Boga.
Prawdą jednak jest, że Bóg dał wówczas Izraelowi możliwość
wyboru pomiędzy Nim a ciałem. Pan powiedział: "Ruszaj i
doświadcz swojego własnego wyboru. Sięgnij głęboko do
swojego wnętrza i wytęż wszystkie swoje siły i zdolności. Badaj
swoje księgi, planuj swoje strategie, rób wszystko, co tylko
przyjdzie ci do głowy ale zawsze opierać się będziesz na swoim
ciele! Nic, czegokolwiek nie spróbujesz, nie pomoże ci. Żaden z
twoich wysiłków nie przyniesie ci choćby jednego momentu
zwycięstwa!"
Marshall Applewhite, przywódca "Niebiańskiej Bramy" - kultu,
którego członkowie popełnili masowe samobójstwo w roku
1997, spodziewał się zabrania statkiem kosmicznym do
"wyższego poziomu" egzystencji. Jak ktokolwiek mógł uwierzyć
w taką bzdurę? Wierzę, że gdzieś poza tym wszystkim tkwiła
ukryta bardzo tragiczna przyczyna.
Ten człowiek był synem prezbiteriańskiego duchownego. Jako
dorosły udzielał się bardzo w pracy swojego kościoła prowadząc
chór. Ożenił się, miał dwoje dzieci i był uważany za wspaniałego
męża i ojca przez wszystkich, którzy go znali. Applewhite miał
jednak problem, który nie mógł być zignorowany - silne
skłonności homoseksualne.
Żył z dotkliwym poczuciem winy, strachu i potępienia. Szukał
pomocy lekarzy i psychiatrów mówiąc, że jego skłonności były
"bestią", która miała pełną kontrolę nad nim. Raz zgłosił się
nawet do szpitala w nadziei "wyleczenia". Ten człowiek
wykorzystał wszystkie środki by zapanować nad swoim
zboczeniem ale nic nie przyniosło mu uwolnienia.
Lata później Applewhite opuścił swoją rodzinę i założył grupę
pod nazwą "Zwycięzcy". Grupa ta głosiła absytencję seksualną,
Applewhite miał nadzieję, że taki styl życia wreszcie go wyzwoli
ale tak się nigdy nie stało. Pewna agencja prasowa ogłosiła, że
prawdopodobnie poddał się on kastracji aby "eksmitować"
swojego demona. Spośród trzydziestu ośmiu ludzi, którzy zginęli
w Niebiańskiej Bramie, jedna trzecia poddała się kastracji w
rozpaczliwym próbie uwolnienia się spod władzy "grzechu".
Możemy czuć odrazę do sekciarskich praktyk Applewhite'a i
zbiorowego samobójstwa, któremu przewodził. Jednakże, choć
smutno jest to przyznać, rzesze Chrześcijan również walczą i
przegrywają dziś z przyzwyczajeniami i żądzami które w pełni
kontrolują ich życie. Grzech pokonał wielu w Kościele, nawet
nad tymi, którzy płakali i błagali o wyzwolenie. Ich krzyk jest
głośny i zrozumiały: "Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z
tego ciała śmierci?" (Rzym 7:24), "czego nienawidzę, to czynię"
(werset 15).
Im więcej studiuję Boże Słowo tym bardziej staje się to dla mnie
jasne, że wszyscy walczący o uwolnienie spod jarzma grzechu są
skazani na porażkę. I Bóg pozwoli nam przejść przez
wyżymaczkę raz za razem dopóki nie uwierzymy, że musimy
umrzeć dla wszystkich wysiłków naszego ciała.
Kiedy Izraelici próbowali pokonać nieprzyjaciela ludzkimi
siłami, Bóg bezzwłocznie potępił ich wysiłki: "potknie się
obrońca i upadnie broniony, i wszyscy razem zginą" (Iza 31:3).
Boże Słowo mówi nam w bardzo prostym języku, że zwycięstwo
zależy wyłącznie od Boga. Tylko On ma moc wybawić nas od
naszych nieprzyjaciół.
Możesz sobie mieć pobożną wolę, nieskażony brudem tego
świata umysł i odebrać solidne i moralne wychowanie. Możesz
sobie nawet być najbardziej prawym człowiekiem chodzącym po
tej ziemi, lecz żadna z tych rzeczy nie będzie wystarczająco
efektywną bronią kiedy przyjdzie ci walczyć z mocami piekła.
Biblia mówi, że wszystkie twoje ludzkie talenty, umiejętności
czy możliwości nie zdadzą się na nic, kiedy staniesz oko w oko z
diabłem. Zawsze upadniesz, kiedy będziesz sam próbował go
pokonać!
Izajasz powiedział jasno - nasi wrogowie
nigdy nie zostaną pokonani mieczem człowieka!
Jeśli jesteś w wirze walki, musisz poznać słowo, które Bóg
wypowiedział przez proroka Zachariasza: "Nie dzięki mocy ani
dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi
Pan" (Zach 4:6). Twoje zwycięstwo nigdy nie przyjdzie poprzez
miecz człowieka - nawet poprzez twój własny miecz!
Izajasz pisze: "I padnie Asyria od miecza, lecz nie miecza
ludzkiego, i nie miecz człowieczy ją pożre. I będą uciekać przed
mieczem a młodociani jej wojownicy pójdą do robót
pańszczyźnianych" (Iza 31:8). Prorok mówi, że to właśnie miecz
pokona Asyryjczyków ale czyj to będzie miecz jeśli nie Izraela.
W Księdze Objawienia Apostoł Jan wspomina święty miecz
Pana: "A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić
narody" (Obj 19:15). Jan mówi tu o Chrystusie: "Przeszywający,
zwycięski miecz wyjdzie z ust naszego Pana!"
Poprzez skojarzenie tego miecza z ustami Chrystusa Jan mówi,
że naszą zwycięską bronią w bitwie przeciw wszystkim naszym
wrogom będzie głos Pana. Zaprawdę, to jest właśnie obraz,
którym Izajasz opisuje jak Bóg pokona Asyryjczyków: "Bo
głosem Pana przerazi się Asyria, gdy On rózgą uderzy" (Iza
30:31).
Izajasz mówi: "Twój Pan obiecuje walczyć za ciebie. On da
poznać swój głos a on sprawi, że wszyscy twoi wrogowie
rozpierzchną się!" "I odezwie się Pan swoim potężnym głosem, i
ukaże ciosy swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w
płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i ciężkiego
gradu" (werset 30).
Izajasz następnie posługuje się obrazem ptaków aby przedstawić
Bożą, opiekuńczą moc którą On roztacza nad swoimi ludźmi:
"Obroni Pan zastępów Jeruzalem, tak jak ptaki latające nad
gniazdem, ochroni i wyratuje, zachowa i wybawi" (Iza 31:5).
Dosłowne znaczenie tego wersetu jest następujące: "Tak jak
kwoki trzepoczą swoimi skrzydłami nad swoimi pisklętami, tak
Jahwe, Pan zastępów rozpostrze swoje skrzydła nad Jeruzalem."
Bóg mówił do Izraela: "Jeśli chcesz zachować swe życie z
pogromu, ukryj się pod moimi skrzydłami. Ja cię ochronię
osłaniając cię tak jak kwoka osłania swoje kurczęta. Nie musisz
już żyć w strachu przed swoimi wrogami."
Pozwól, że cię zapytam: czy toczysz teraz wielką bitwę? Czy
stoisz przed wrogiem, który jest dla ciebie zbyt potężny? Jeśli tak
to jak spodziewasz się pozostać czysty, wierny Bogu, podobny
do Chrystusa podczas gdy inni wokół ciebie upadają? Jak
zwyciężysz nad swoimi żądzami i pokusami kiedy Szatan
przyjdzie do ciebie jak ryczący lew?
Bóg prosi cię tylko o jedno - abyś odłożył swój miecz dla
swojego własnego dobra. On pragnie byś dojrzał do tego, by móc
powiedzieć: "Panie, wiem, że straciłem już kontrolę nad tą bitwą.
Upadłem tak wiele razy. Teraz przychodzę do Ciebie w
dziecięcej wierze. Pomóż mi, Boże. Uchroń mnie Panie przed
klęską. Wybaw mnie z rąk moich nieprzyjaciół."
Bóg pozwolił Izraelowi działać według
jego własnych sposobów i ten upadł.
Egipt nigdy nie odpowiedział na prośbę Izraela o pomoc.
Niegdyś potężna nacja stała się złamaną trzciną. Tymczasem
Sancheryb i asyryjska armia otoczyła Jeruzalem i wtedy właśnie
Hiskiasz zadecydował: "Nie będziemy się już opierać na mocy
ciała tym razem. Zrobimy to Bożemu!"
Król niezwłocznie ukorzył się i szukał Boga w modlitwie: "A
gdy to usłyszał król Hiskiasz, rozdarł swoje szaty i oblókłszy się
w wór, wszedł do przybytku Pana" (Iza 37:1). Hiskiasz wyznał:
"Panie, wiem, że nie mam nic, co mógłbym Ci ofiarować oprócz
mojej wiary. Nie jestem w stanie pokonać Sancheryba. Nie mogę
pokładać nadziei w moich własnych siłach. Wszystko to przyszło
na mnie od Ciebie, Panie. Co więc powinniśmy teraz zrobić?
Jesteśmy otoczeni przez wroga. Proszę, pokieruj nami!"
Hiskiasz wiedział, że Izajasz mógł mieć słowo od Pana. Tym
razem więc, wysłał swoich posłańców do proroka. Ci ludzie
powiedzieli Izajaszowi: "dzieci są bliskie narodzenia, a nie ma
siły, aby je porodzić" (werset 3). Innymi słowy: "Tym razem
chcemy zrobić wszystko na Boży sposób. Musisz jednak
wiedzieć, że jesteśmy absolutnie słabi. Nasze siły obronne są
uszczuplone i pozbawione jakiejkolwiek siły. Co powinniśmy
zrobić?" I
Izajasz miał Boże słowo dla nich. Prorok powiedział: "Nie bój
się tych słów, które słyszałeś, a którymi mnie lżyli pachołcy
króla asyryjskiego! Oto natchnę go takim duchem, że gdy
usłyszy pewną wieść, wróci do swojej ziemi, a ja sprawię, że
padnie od miecza we własnej ziemi" (wersety 6-7). Bóg mówił:
"Twój wróg jest teraz moim wrogiem ponieważ oddałeś mi
bitwę! Jeśli ktokolwiek mówi przeciw tobie, rani cię lub cię
znieważa będę to traktować jako atak przeciwko mnie i zajmę się
tym wrogiem, bez względu na to, czy będzie to wróg ludzki czy
demoniczny!"
"... Nie wkroczy on do tego miasta ani nie wypuści tam strzały,
ani nie wystąpi przeciwko niemu z tarczą" (werset 33). Bóg
mówi: "Inni mogą padać jak muchy wokół ciebie ale to nic nie
znaczy. Ty zawarłeś przymierze ze mną a ja przyrzekłem ci
walczyć za ciebie przeciw każdemu wrogowi, który na ciebie
nastaje"
Myślę, że Bóg musi mieć niesamowite poczucie humoru
ponieważ wysłał zaledwie jednego anioła aby przegnał asyryjską
armię. Pismo mówi: "I wyszedł Anioł Pana, i pozbawił życia w
obozie asyryjskim sto osiemdziesiąt pięć tysięcy mężów. Oto
następnego dnia rano wszyscy byli nieżywi, same trupy" (werset
36).
Jakiż zdumiewający to musiał być widok. Tego ranka
Asyryjczycy obudzili się by znaleźć 185.000 swoich towarzyszy
zabitych. I to bez żadnego znaku na ich ciałach! A stało się tak
ponieważ wystarczyło by Izrael ukorzył się i szukał Boga!
Biblia mówi, że Asyryjczycy szybko wycofali się z Judei: "Toteż
Sancheryb, król asyryjski, zwinął obóz i wyruszywszy wrócił do
swojej ziemi" (werset 37). Bóg zatroszczył się nie tylko o to by
rozproszyć wroga ale również aby go zniszczyć. Pismo mówi, że
wkrótce po tym wydarzeniu Sancheryb został zabity przez
swoich dwóch synów kiedy oddawał cześć swojemu bogu w jego
świątyni (zobacz werset 38).
Jakżeż wspaniały obraz swojej mocy Bóg dał nam aby uwolnić
nas od naszych wrogów w naszym ciele. Wróg może strzelać do
nas ognistymi strzałami ale one nas nie dosięgną. Szatan, wraz ze
swoją wielką armią żądz i pokus może nas atakować z wielkim
rumorem ale w końcu odwróci się i pierzchnie precz. Bóg
oświadczył: "Obronię każde swoje dziecko, które wierzy we
mnie na tyle by potrafiło odłożyć swój miecz!"
Drogi święty, Pan napomina cię: "Uchwyć się mnie ze
wszystkich sił pośród twojej bitwy. Twoje zwycięstwo jest
sprawą wiary w moją moc i chęć wyzwolenia cię. Kiedy wróg
przytłoczył cię swoją potęgą, przyjdź do mnie i wylej swoją
duszę przede mną. Szukaj mnie z całego swojego serca a ja będę
walczyć za ciebie. Ochronię cię ponieważ żyjesz w przymierzu
ze mną. Twoją częścią jest jedynie ukorzenie się, prawdziwa
wiara obietnicom, które dałem ci poprzez przymierze i szukanie
mojego Oblicza. Otrzymasz wtedy moje słowo, które cię
poprowadzi i ujrzysz jak wszyscy twoi wrogowie będą pierzchać
przed nami. Twoim jedynym sposobem na kompletne
zwycięstwo jest zaufanie Mi w chwilach trwogi." Tego wroga
nigdy nie pokonamy o własnych siłach.
Bitwa zawsze należy do Pana. Wiara i tylko wiara - wiara w
Boże obietnice uchronienia cię przed upadkiem, zaszczepienia w
twoim sercu woli czynienia dobra - jest to jedyna droga do
chwalebnego zwycięstwa.

Brak komentarzy: