poniedziałek, 10 listopada 2014

Proces przesiewania
(The Sifting Process)
David Wilkerson
16 lipca 2001
__________
Nocą poprzedzającą Jego śmierć, Jezus zasiadł wraz ze swymi
uczniami, by spożyć wieczerzę paschalną. Wspólnie przeżywali
zażyłą społeczność. Następnie, po zakończeniu posiłku Chrystus
z powagą powiedział: “Lecz oto ręka tego, który mnie wydaje,
jest ze mną przy stole” (Łuk. 22:21). Dostrzegł tę okropną
prawdę w tak zażyłym momencie. Szatan zuchwale wszedł w
jednego z uczniów Jezusa – Judasza.
Przy tym stole miała już miejsce inna niezwykła chwila. Jezus
wziął kawałek chleba, reprezentujący Jego złamane ciało,
zamoczył go w winie i podał Judaszowi. Spiskujący uczeń
wyciągnął następnie swoją opętaną przez demona rękę, aby
przyjąć chleb. To tak, jakby sam szatan brał w swe ręce ciało
Jezusa, by je zmiażdżyć.
Może, podobnie jak ja, zastanawiasz się: w jaki sposób diabeł
mógł opętać Judasza? Nikt nie mógłby przecież odpaść tak
daleko z dnia na dzień. Żaden grzech nie mógłby nagle kimś
zawładnąć do tego stopnia, że rozmyślnie zdradziłby Syna
Bożego, wiedząc, że to doprowadzi do Jego śmierci. Niestety,
prawdą jest, że Judasz był łatwą zdobyczą dla szatana. Z
ewangelii dowiadujemy się, że Judasz niejednokrotnie ulegał
chciwości. Potajemnie zabierał pieniądze ze wspólnej szkatułki, a
ponieważ hołubił ducha chciwości, szatan z czasem mógł go
zwieść.
To samo działo się wielokrotnie z chrześcijanami na przestrzeni
wieków. Szatan doprowadził do upadku wielu wierzących, którzy
nigdy nie pozwolili na swe uwolnienie od jakiegoś usidlającego
grzechu. Widziałem, jak wokoło upadało wielu bogobojnych
posługujących – mężów, których wcześniej Bóg używał w
potężny sposób. W miarę upływu lat ci kaznodzieje zostali
usidleni przez jakąś pożądliwość, której nigdy nie chcieli się
pozbyć, a w konsekwencji tego upadli z hukiem, tracąc
wszystko.
Sam Judasz był w potężny sposób używany przez Boga. Czynił
cuda razem z innymi uczniami, uzdrawiając chorych i
wyganiając demony. Podobnie jak oni, chodził blisko Jezusa,
Słowa Żywota. Tłumy uważały Judasza za oddanego sługę
Bożego.
Jednak Biblia stawia sprawę jasno: Judasz był sługą nieprawości
od samego początku. Jego ukryta pożądliwość zawsze czyhała
gdzieś w pobliżu i nic nie było w stanie dotknąć grzechu w jego
sercu – ani to, co ten błogosławiony mąż widział, przyglądając
się życiu Jezusa, ani to, co słyszał. Judasz był całkowicie wydany
na pastwę swojej pożądliwości. W rezultacie został kompletnie
opanowany przez diabła.
Rozmawiałem kiedyś z posługującym, który doświadczył
właśnie czegoś takiego. Powiedział mi: “Mój ojciec był
kaznodzieją przez 50 lat i zawsze był biedny. Kiedy przeszedł na
emeryturę, on i mama żyli w biedzie, ledwo wiążąc koniec z
końcem. Kilka lat temu odwiedziłem ich w przyczepie
kempingowej, która była ich domem i wtedy właśnie podjąłem
pewne postanowienie. Powiedziałem sobie, że nigdy nie skończę
w takiej biedzie, jak oni. Jeśli będzie trzeba, skorzystam z każdej
okazji, zrobię wszystko, żeby tylko mieć zabezpieczenie na
starość”.
Ten człowiek był liderem w swojej denominacji i nadzorował
pracę wielu pastorów. Ale w krótkim czasie zaczął inwestować w
podejrzany handel nieruchomościami. Wiedział, że nie powinien
tego robić, ale nie mógł uwolnić się od ducha, który go nie
odstępował na krok. Był ciągle związany strachem, że skończy
jako biedak. Podobnie jak Judasz, ten człowiek był łatwą
zdobyczą dla szatana, który wtargnął do jego chciwego serca.
Kilka lat temu świat doznał szoku, kiedy ujawniono grzech
seksualny znanego ewangelisty. Wielu chrześcijan zastanawiało
się: “Jak taki bogobojny mąż mógł popaść w tego rodzaju
grzech?”. Zanim został zdemaskowany, zadzwoniłem do niego
uprzedzając go o tym, co miało nadejść. Wyznał mi, że zajmował
się pornografią od dzieciństwa. Powiedział mi: “Nękało mnie to
od lat. Nosiłem to brzemię przez cały czas swojego usługiwania”.
Innymi słowy, nawet wtedy, gdy z mocą głosił, wracał do
swojego nałogu. Oczywiście zniewolenie tego człowieka nie
zaistniało z dnia na dzień. Bardzo wcześnie został naznaczony
przez diabła i nigdy nie cieszył się pełnią zwycięstwa.
Jestem przekonany, że wielu chrześcijan jest w takim samym
stanie. Są używani przez Boga, żarliwie uwielbiają Pana i
szczerze Mu służą. Jednak pozwolili sobie na grzech w swoim
życiu, a ten z czasem przeistoczył się w potężną warownię. Stali
się łatwym łupem dla szatana. Diabeł wtargnął na teren, który
jest ich słabym punktem i pokonał ich.
W czasie wieczerzy paschalnej szatan wiedział, że wkrótce
nadejdzie królestwo Jezusa. Kiedy więc opętał Judasza,
postanowił sięgnąć po następnego ucznia. Wierzę, że przy stole
dało się odczuć jego obecność, ponieważ “powstał spór między
nimi o to, kto z nich ma uchodzić za największego” (Łuk. 22:24).
Czy wyobrażasz sobie tę dyskusję? Uczniowie właśnie spędzili
zażyły czas społeczności ze swym Panem, który powiedział im,
że niedługo umrze. Ale najwyraźniej nic nie zrozumieli z tego, co
powiedział Jezus. Zaczęli się kłócić o to, kto ma być Jego
następcą.
Dla szatana był to z pewnością szwedzki stół. Prawdopodobnie
przyglądał się uczniom, jednemu po drugim, zastanawiając się:
“Kto będzie następny? Natanael? Nie, Jezus powiedział, że nie
ma w nim fałszu. A może Jan? Nie, on jest zbyt blisko Mistrza,
zawsze wsparty o Jego pierś. A któż tam siedzi, jeśli nie Piotr?
Jezus nazwał go skałą. Powiedział nawet, że zbuduje swój
Kościół na wyznaniu Piotra, że On jest Mesjaszem. Tak, Piotr się
nadaje. Jeżeli tylko się do niego dobiorę, osłabię fundamenty
przyszłego Kościoła”.
Szatan poprosił o pozwolenie
na wypróbowanie lojalności Piotra.
Prawdopodobnie dobrze znasz historię Joba ze Starego
Testamentu. Jeżeli tak, to pamiętasz, że szatanowi nie wolno było
dotknąć tego bogobojnego męża, zanim nie uzyskał pozwolenia z
nieba. Pan powiedział diabłu, do jakiego stopnia mógł gnębić
Joba. Mógł nękać jego ciało, mógł zsyłać na niego zaskakujące
próby, ale nie mógł go zabić.
Szatan próbował teraz za pomocą intryg obrać sobie za cel
Piotra. Powiedział do Jezusa: “Twierdziłeś, że zbudujesz swój
Kościół na świadectwie tego człowieka. Jeżeli jesteś taki pewny,
że Piotr jest skałą, pozwól mi przez chwilę zająć się
przesiewaniem go. Zobaczysz, że nie jest on kamieniem
nadającym się na jakikolwiek fundament. Głęboko w swym
wnętrzu jest zwykłym piaskiem. Wiesz, że już dobrałem się do
jednego z Twoich dwunastu liderów, stanowiących fundament.
Teraz mówię Ci, że Piotr wykruszy się tak jak Judasz”.
Wiemy już, że Pan pozwolił na to, aby w życiu Piotra rozpoczął
się proces przesiewania. Dlaczego jednak było to konieczne?
Wierzę, że scena wieczerzy paschalnej pozwala nam to
zrozumieć. Jezus obiecał sowim uczniom: “Przekazuję wam
Królestwo... abyście jedli i pili przy stole moim w Królestwie
moim i zasiadali na tronach, sądząc dwanaście plemion Izraela”
(Łuk. 22:29-30). Naśladowcy Jezusa musieli wpaść w zachwyt,
słysząc te słowa. Ich przyszłość była w pełni zabezpieczona. Sam
Pan powiedział, że zdążali do nieba. Zarezerwował nawet dla
nich miejsca przy swoim stole. Mieli też nosić korony, panując i
sprawując władzę razem z Nim przez całą wieczność.
Cóż za wspaniała gwarancja bezpieczeństwa. Te słowa Jezusa
wystarczyłyby, aby każdego człowieka przeprowadzić przez
życie w pełni wiary i ufności. Słuchając ich Piotr zapewne czuł,
że jest bardzo kochany i myślał sobie: “Mam żelazną obietnicę
od Jezusa. On będzie mnie używał przez całą wieczność. To
przynosi mi całkowite uwolnienie, które sprawia, że mogę Mu
służyć i nie muszę się o nic martwić”.
Radość i rozważania Piotra zostały jednak raptownie przerwane.
Nagle Jezus zwrócił się do niego z tym dziwnym ostrzeżeniem:
“Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was
przesiać jak pszenicę” (Łuk. 22:31). Wyobrażam sobie
zdziwienie Piotra. Prawdopodobnie wykrzyknął: “Dlaczego
szatan chce mnie mieć, Panie? Czy moje serce jest złe? Czym
sobie na to zasłużyłem, że to właśnie ja zostałem wytypowany?
W końcu to ja jako pierwszy wyznałem Twoją boskość. Inni
wątpili, ale ja nie. Chodziłem nawet z Tobą po wodzie. Co masz
na myśli mówiąc, że będę przesiewany? Czy mam rozumieć, że
szatan zapytał, czy może to ze mną uczynić, a Ty się zgodziłeś?
Gdzie jest Twoja ochrona nade mną, Jezu? O co w tym
wszystkim chodzi?”.
W tamtym czasie Izrael był narodem rolniczym, więc każdy
Izraelita dobrze wiedział, na czym polega proces przesiewania
zboża. Rolnicy łopatą wsypywali zboże do sita, które zwykle
było drewnianą ramą o wymiarach około 120x120 cm, na której
rozpinano siatkę. Następnie energicznie potrząsali sitem, a
wszystkie śmieci oraz plewy wypadły przez oczka siatki na
ziemię. W sicie pozostawało tylko czyste ziarno.
Jest rzeczą oczywistą, że przesiewanie to proces oczyszczający,
w którym oddziela się elementy złe i bezużyteczne od dobrych i
przynoszących owoce. Może zapytasz: “Dlaczego szatan chciał
przesiać Piotra, skoro rezultatem tego miał być jedynie dobry
owoc?”. Moim zdaniem szatan sądził, że wiara Piotra zawiedzie,
kiedy się nią potrząśnie. Planował przesiewać Piotra tak
gwałtownie, jak to tylko możliwe, aby mógł udowodnić, iż ziarna
jego wiary są tylko plewami.
Zbyt pewny siebie Piotr nie miał pojęcia,
co go za chwilę spotka.
Piotr odpowiedział Jezusowi: “Panie, jestem gotowy na
wszystko. Jestem skłonny iść z Tobą do więzienia, być
ukrzyżowanym, umrzeć u Twego boku. Już mi powiedziałeś, co
jest przygotowane dla mnie w wieczności. Czy odrobina
przesiewania może mi zaszkodzić?” (zob. Łuk. 22:33). Prawda
jest jednak taka, że nikt nie jest gotowy na przesiewanie. W ciele
nie jesteśmy w stanie nic zrobić, aby przygotować się na tego
rodzaju okropne wstrząsanie, jakiego miał wkrótce doświadczyć
Piotr.
Wierzę, że Pan pozwala przesiewać szatanowi w szczególności
zbyt pewnych siebie i polegających na sobie chrześcijan. Tacy
dobrze wyszkoleni wierzący są przekonani, że dadzą sobie radę z
wszelkimi pociskami szatana. Przechwalają się: “Jeżeli wróg
kiedykolwiek będzie próbował mnie powalić, zdepczę go w
Bożej mocy. Przepędzę go z mojego życia przy pomocy Słowa.
Diabeł nie może mnie dotknąć”.
Słyszę tego rodzaju przechwałki z kazalnic w całej Ameryce.
Oczywiście zgadzam się z tym, że mamy zwycięstwo nad
szatanem przez wiarę w dzieło Jezusa na krzyżu. Jednak prędzej
czy później każdy chrześcijanin doświadczy nagłego,
niespodziewanego przesiewania, nie zdając sobie sprawy z tego,
że za tym wszystkim stoi diabeł. W duchowym świecie cały czas
coś się dzieje, a my wiemy o tym bardzo niewiele. Nie możemy
pozostawać nieświadomi, jakich podstępów używa wróg, ale jak
mówi Paweł: “Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno...” (1
Kor. 13:12 BT).
Może właśnie w tej chwili stawiasz czoła ciężkiej próbie,
niewyjaśnionemu wstrząsaniu. Jesteś wywracany do góry
nogami, przewracany na lewą stronę. Być może myślisz, że
dzieje się tak, ponieważ jest w tobie coś złego. To jednak szatan
przez cały czas przesiewa cię jak pszenicę za zgodą Boga.
Nie zrozum mnie źle: diabeł nie może dobrać się do dzieci
Bożych, kiedy tylko ma na to ochotę. Nie może po prostu
doprowadzać nas do upadku według swojego upodobania. Co
więcej, mamy to zapewnienie: Pan pozwala tylko na
przesiewanie tych ludzi, których wybrał do odbudowania swego
upadłego Kościoła. Okres przesiewania ma zaowocować w nas
czystą i niewzruszoną wiarą. Wtedy Jezus może nas używać do
odbudowy swojego Kościoła w dniach ostatecznych: “Jak
napisano: Potem powrócę i odbuduję upadły przybytek Dawida”
(Dz. 15:15-16).
Jezus pokazał swoim uczniom różnicę między przesiewaniem a
walką duchową. Powiedział im: “A kto nie ma miecza, niech
sprzeda suknię swoją i kupi” (Łuk. 22:36). Chrystus mówił:
“Wkrótce was opuszczę. Będziecie stawiać czoła intensywnej
walce duchowej. Będąc z wami przez cały czas chroniłem was,
ale teraz będziecie musieli żyć przez wiarę. Będziecie musieli
uchwycić w dłoń duchowy miecz i staczać dobry bój wiary.
Jednak jest coś, co wystawi was na jeszcze większą próbę niż
walka duchowa. To proces przesiewania. Przesiewanie to walka
oko w oko z samym szatanem, bitwa, której doświadcza niewielu
ludzi. Piotrze, znajdziesz się na jakiś czas w rękach wroga, a
żaden miecz nic ci nie pomoże. Diabeł zamierza wkrótce
przypuścić atak, którego celem jest zniszczenie twojej wiary. On
chce cię ograbić z wszelkiej nadziei, jaką ci dałem”.
Kiedy jesteśmy przesiewani, szatan wszczepia do naszych
umysłów wszelkiego rodzaju złe myśli, jakie ma w swoim
demonicznym arsenale. Sprawia, że wierzymy, iż te okropne
myśli zrodziły się w naszym sercu, a nie w piekle. Jest to tak
piekielna i rozpaczliwa próba, że Chrystus nie pozwoliłby,
abyśmy jej doświadczali, gdyby nie złożył przyrzeczenia, że
będzie się za nami wstawiał w czasie jej trwania. Jezus zapewnił
Piotra: “Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja”
(Łuk. 22:32). Innymi słowy Jezus mówił: “Piotrze, dobrze wiem,
że jest to walka o wielką stawkę, związana z twoją wiarą. Będę
się modlił o ciebie przez cały czas, kiedy będziesz atakowany.
Mówię ci już teraz, że twoja wiara nie zawiedzie”.
Jezus proroczo zapowiedział dotkliwą próbę,
która czekała Piotra.
Jezus ostrzegał Piotra przed czekającą go próbą, tak dotkliwą, że:
“Nie zapieje dzisiaj kur, a ty się trzykroć zaprzesz, że mnie
znasz” (Łuk. 22:34). Piotr jednak wierzył, że jest przygotowany.
Kilka godzin później, kiedy tłum przyszedł zaaresztować Jezusa,
ten uczeń stanął do walki za swojego Mistrza. Odważnie wyjął
swój miecz i odciął ucho pewnemu człowiekowi.
Ale przesiewanie Piotra tak naprawdę zaczęło się dopiero
później. Rozpoczęło się, kiedy Jezus stał przed swoimi
oskarżycielami na dziedzińcu pałacowym. Piotr stał na zewnątrz
ogrzewając się przy ognisku, kiedy rozpoznała go pewna młoda
dziewczyna: “Gdy zaś pewna służąca zobaczyła go siedzącego w
blasku ognia, przyjrzawszy mu się, rzekła: I ten był z nim” (Łuk.
22:56). Kiedy ta dziewczyna wpatrywała się w Piotra, ten zaczął
drżeć i szybko odpowiedział: “Niewiasto, nie znam go” (Łuk.
22:57).
Teraz szatan trzymał Piotra w sicie i zaczął go gwałtownie
przesiewać. Biblia mówi: “A niedługo potem ktoś inny
zobaczywszy go rzekł: I ty jesteś z nich. A Piotr rzekł:
Człowieku, nie jestem” (Łuk. 22:58). W tym momencie Piotr
doświadczał już potrząsania i nie wiedział, skąd biorą się słowa,
które wypowiadał. Wreszcie, godzinę później, trzecia osoba
rozpoznała go i powiedziała: “Doprawdy i ten był z nim... Piotr
zaś odrzekł: Człowieku, nie wiem, co mówisz” (Łuk. 22:59-60).
Według innej Ewangelii, w tym momencie Piotr zaczął
przeklinać (zob. Mar. 14:71 BG).
Spróbuj wyobrazić sobie tę scenę. Zaledwie kilka godzin
wcześniej ten wierny uczeń był najodważniejszym obrońcą
Jezusa, wymachując mieczem przeciwko znacznie silniejszemu
wrogowi. Teraz jednak Piotr był zupełnie załamany i wypierał się
wszelkiej znajomości z Jezusem. Szatan z pewnością napawał się
tym, myśląc: “Mam Piotra. Jest skończony tak jak Judasz. Teraz
zabiorę się za następnego ucznia”.
Biblia mówi, że w momencie, gdy Piotr zapierał się po raz trzeci:
“Zapiał kur. A Pan obróciwszy się, spojrzał na Piotra” (Łuk.
22:60-61). Wyobraź sobie, jak musiał czuć się Piotr, kiedy jego
Mistrz spojrzał na niego. Zapewniam cię jednak, że spojrzenie
Jezusa nie było oskarżające. Chrystus nie mówił: “Jak mogłeś Mi
to zrobić, Piotrze? Bluźniłeś przeciwko Mnie, wypierając się
Mnie, chociaż ci ludzie wiedzą, że należysz do Mnie. Jak mogłeś
upaść tak nisko po tym, co dla ciebie zrobiłem?”.
Przeciwnie, Jezus przepowiedział te wydarzenia przez wzgląd na
Piotra. Teraz spojrzał na niego, aby rozproszyć jego wątpliwości,
jakby chciał powiedzieć: “Trzymaj się, przyjacielu. Ostrzegałem
cię, że szatan będzie cię przesiewał, pamiętasz? On chce cię
złamać i zniszczyć mój Kościół. Ale przypominam ci teraz
Piotrze, że doświadczysz odnowy. Jesteś dla mnie ważny. Nie
uciekaj więc ode mnie. Ta bitwa skończy się, a przed tobą jest
jeszcze wiele do zrobienia”.
Tak naprawdę Jezus powiedział Piotrowi: “Gdy się kiedyś
nawrócisz, utwierdzaj braci swoich” (Łuk. 22:32). Dokładny
przekład tego zdania z greckiego brzmi następująco: “Kiedy
powrócisz, bądź wzmocnieniem dla swoich braci i sióstr”.
Innymi słowy Chrystus mówił: “Zaprzesz się mnie, Piotrze.
Jednak zapewniam cię, że doświadczysz odnowy i po tym
wszystkim będziesz miał coś istotnego do przekazania innym.
Będziesz błogosławieństwem poprzez to, czego się nauczyłeś”.
Właśnie z tego powodu Bóg pozwala na nasze przesiewanie.
Apostoł Paweł napisał: “Błogosławiony niech będzie... Ojciec
miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, który pociesza nas we
wszelkim utrapieniu naszym, abyśmy tych, którzy są w
jakimkolwiek utrapieniu, pocieszać mogli taką pociechą, jaką nas
samych Bóg pociesza... Jeśli tedy utrapienie nas spotyka, jest to
dla waszego pocieszenia i zbawienia; jeśli zaś pocieszenie, jest to
ku waszemu pocieszeniu, którego doświadczacie, gdy w
cierpliwości znosicie te same cierpienia, które i my znosimy. A
nadzieja nasza co do was jest mocna, gdyż wiemy, iż jako w
cierpieniach udział macie, tak i w pociesze” (2 Kor. 1:3-7).
Bóg wyraźnie pozwala, by jego słudzy przechodzili przez
głębokie wody i doświadczali kryzysów, których nie są w stanie
pojąć, aby mogli być świadectwem i pocieszeniem dla innych. W
ten sposób przesiani chrześcijanie pomagają odbudować te części
domu Bożego, które się zawaliły.
Zastanów się nad tym: przesiewanie Piotra nie miało nic
wspólnego z cielesnymi pokusami, takimi jak pożądanie,
chciwość czy zachłanność. Nie, atak szatana miał na celu
podkopanie wiary w Boże obietnice, złożone temu człowiekowi.
Szatan chciał, żeby Piotr był przekonany, iż jest zupełnie
niegodny obietnicy nieba, którą dał mu Jezus. I przez chwilę
diabłu się to udawało. Po tym, jak Jezus spojrzał na Piotra, ten
uczeń wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał. Wyobraź sobie,
jakie kłamstwa szatan wykrzykiwał do tego złamanego
człowieka:
“Aha, więc to ty jesteś skałą Jezusa? To ty masz podnieść
Kościół z ruin? Spójrz na siebie, Piotrze. Jesteś słabeuszem,
mazgajem, bluźniercą. Zaparłeś się Tego, który cię powołał i
umiłował. Jeżeli nadal myślisz, że zasiądziesz przy stole Jezusa
w raju, to zapomnij o tym. Zgrzeszyłeś przeciwko światłości
świata. Nie jesteś godzien Jego obietnic. Jesteś zły, pozbawiony
wszelkiej mocy. To twój koniec”.
Piotr jednak nie zdawał sobie sprawy, że właśnie otrzymywał
kluczowe przesłanie dla nowego Kościoła: “Byłem bardziej
zdesperowany i ogarniało mnie większe poczucie
beznadziejności niż możecie to sobie wyobrazić. Ale mój Pan
wyciągnął mnie z tego, abym mógł was pocieszać”.
W 21 rozdziale Ewangelii Jana odnajdujemy
jedną z najbardziej poruszających scen w Biblii.
W 21 rozdziale Ewangelii Jana zmartwychwstały Jezus ukazał
się kilka razy swoim wyznawcom. Z pewnością, kiedy przeszedł
przez ściany Wieczernika, czule spojrzał z ojcowską miłością na
każdego, łącznie z Piotrem.
Jednak Piotr najwyraźniej nadal czuł się osłabiony
wcześniejszymi doświadczeniami. Pewnego dnia oświadczył
reszcie: “Idę łowić ryby” (Jan 21:3). Innymi słowy wracał do
swojego zawodu rybaka. Piotr nie postrzegał już siebie jako
odpowiedniej osoby na przywódcę duchowego. Pewnie myślał:
“Bóg nie może używać takiego człowieka, jak ja. Zgrzeszyłem
bardziej niż ktokolwiek inny w historii. Nic już mi nie
pozostało”.
Może przypominasz sobie, co się wydarzyło dalej. Piotr namówił
kilku innych uczniów, aby poszli z nim. Łowili ryby całą noc, ale
nic nie złapali. Wtedy, wcześnie rano ktoś zawołał do nich z
brzegu. Powiedział im, żeby zarzucili sieci po drugiej stronie
łodzi. Kiedy to zrobili, nałapali tyle ryb, że sieci zaczęły się
rozrywać.
Piotr wiedział, że tą postacią na brzegu był z pewnością Jezus,
więc natychmiast skoczył do wody i popłynął do brzegu.
Odnalazł tam Chrystusa przygotowującego dla nich śniadanie.
Kiedy inni przybyli, Jezus zaprosił ich: “Chodźcie, posilcie się!”
(Jan 21:12 BT). Pan wyciągał ręce do swoich wybranych,
pragnąc na nowo doprowadzić ich do pełni społeczności z Nim, a
w szczególności myślał o Piotrze.
Podczas posiłku Jezus zapytał tego ucznia trzykrotnie: “Piotrze,
czy mnie miłujesz?”. Za każdym razem Piotr odpowiadał:
“Panie, Ty wiesz, że cię miłuję” (zob. Jan 21:15-16). Musisz
zrozumieć, że Jezus nie pytał po to, aby się przekonać o oddaniu
swojego ucznia. Nie pytał też ze względu na innych uczniów.
Robił to dla Piotra. Chrystus w zasadzie mówił do Piotra:
“Wiem, że jesteś pewien Mojej miłości do ciebie. Jesteś
przekonany o tym, że pomimo twoich potknięć w pełni darzę cię
bezwarunkową miłością. Ale chcę, żebyś był pewien jeszcze
jednego: WIEM, ŻE TY MNIE MIŁUJESZ.
W pełni do mnie powróciłeś, Piotrze, i wiem, że więcej mnie nie
zdradzisz. Znam twoje serce i jestem przekonany, że kochasz
mnie z całej duszy. Nie pozwalaj więc szatanowi, by cię z tego
ograbił. Jesteś wyraźnie pewien mojej miłości do ciebie. Bądź
teraz pewien swojej miłości do mnie. To przygotuje cię do pracy,
jaką zaplanowałem dla ciebie na przyszłość, którą jest pasienie
moich owieczek” (zob. Jan 21:17).
Umiłowani, przesiewanie w naszym życiu kończy się, kiedy
możemy powiedzieć diabłu: “Mój Zbawiciel kocha mnie
bezwarunkowo, pomimo wszystkich moich grzechów, ponieważ
powróciłem do Jego miłości. Ponadto przekonał mnie, że chociaż
Go zawiodłem, On wie, iż nadal Go kocham z całego serca. Nie
możesz mnie już więc z tego ograbiać, diable. Nie pozwolę ci
wmawiać mi czegoś innego. Kocham Jezusa i On wie o tym”.
Wiem, jak to jest cieszyć się
tym samym, co Piotr.
Tak jak Piotr odczuwałem szczególne dotknięcie Jezusa w swoim
życiu. Trzymałem się kurczowo cennej obietnicy od Pana,
mówiącej, że moje ostatnie dni będą najbardziej owocne. W
słodkiej społeczności otrzymywałem również od Niego chleb
żywota. Uwierzyłem także w Jego obietnicę korony, która czeka
na mnie w chwale.
Jednak podobnie jak Piotr dotykały mnie nagłe walki duchowe,
których nie rozumiałem. Znosiłem diabelskie nękanie i kłamliwe
oskarżenia, a podczas każdej próby nie wiedziałem czy
przyczyną jest moje ciało, diabeł, czy Boże karcenie mające na
celu oczyszczenie mnie z jakiejś nieznanej niegodziwości.
Identyfikowałem się z Jobem, który zapytał Boga: “Dlaczego ze
mną spór wiedziesz?” (Job 10:2). Job mówił: “Panie, nie wiem,
co się dzieje. O co chodzi w tej ciężkiej próbie?”.
Wierzę, że nasze doświadczenia związane z przesiewaniem
przeplatane są okresami potężnych objawień i jeszcze większej
użyteczności dla Królestwa Bożego. Zauważcie, czego nauczył
się Paweł dzięki swoim próbom: “Albowiem nie siebie samych
głosimy, lecz Chrystusa Jezusa, że jest Panem, o sobie zaś,
żeśmy sługami waszymi dla Jezusa. Bo Bóg, który rzekł: Z
ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby
zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu
Chrystusowym” (2 Kor. 4:5-6).
Paweł mówi, że dzięki swoim próbom nauczył się głosić nie
siebie, lecz tylko Chrystusa. W tym momencie swego życia
przestał koncentrować się na sobie. Teraz całe jego nauczanie,
świadectwo i życie były w pełni poświęcone wywyższaniu
Jezusa. Ponadto Paweł otrzymywał coraz potężniejsze
objawienia. Mówi nam, że Duch Święty rozświecił jego serce,
przynosząc jeszcze więcej światła, dzięki któremu Paweł mógł
objawiać Chrystusa innym. Cóż za wspaniałe miejsce: być
całkowicie poniżonym, ale za to pełnym objawienia, światłości i
wizji Bożej chwały.
Na koniec Paweł wyjaśnia, co następowało po każdym
objawieniu: “Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni,
zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie
opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani, zawsze śmierć Jezusa na
ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się
ujawniło. Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, dla Jezusa na
śmierć wydawani bywamy, aby i życie Jezusa na śmiertelnym
ciele naszym się ujawniło. Tak tedy śmierć wykonuje dzieło
swoje w nas, a życie w was” (2 Kor. 4:8-12).
Zauważ, jakich nieprzyjemnych słów apostoł używa w tych
wersetach: ucisk, zakłopotanie, prześladowanie, bycie
powalonym, noszenie na swoim ciele śmierci Jezusa. Krótko
mówiąc, Paweł opisuje proces przesiewania. Na początku nie
mógł zrozumieć, dlaczego po każdym cudownym dziele Ducha
Bożego w jego życiu następował burzliwy okres potrząsania.
Wtedy Duch Święty objawił mu przyczynę: nie chodziło o
ujawnienie jakiegoś grzechu w nim lub ukaranie czy skarcenie
go. Paweł mówi, że chodziło tu raczej o innych: “Wszystko to
bowiem dzieje się ze względu na was, aby, im więcej jest
uczestników łaski, tym bardziej obfitowało dziękczynienie ku
chwale Bożej... [oraz bezmiar – BT] wiekuistej chwały” (2 Kor.
4:15-17).
Paweł dobrze wiedział, dlaczego niektórzy wierzący przechodzą
więcej prób, znoszą większą liczbę wstrząsów, stawiają czoła
poważniejszym doświadczeniom: “Dzieje się tak ze względu na
ciało Chrystusowe, a ostatecznie dla chwały Bożej. Widzisz,
kiedy inni patrzą, jak reagujesz na najgorętszy ogień,
uświadamiają sobie, że Bóg nie opuści także ich w czasie prób”.
Drogi święty, przesiewanie, którego doświadczasz w tej chwili,
ma miejsce ze względu na twoją rodzinę, przyjaciół,
współpracowników i osoby z twego otoczenia, które kochają
Jezusa. Nie bój się więc tych prób. Jezus zna ich końcowy
rezultat i mówi ci to samo, co Piotrowi: “Trzymaj się,
przyjacielu. Wstawiam się za tobą. Kiedy już przejdą te ciemne
chmury, doświadczysz odnowy. Zamierzam użyć cię do
odbudowania mojego Kościoła. Mam w tym przesiewaniu swój
odwieczny cel. To wszystko dzieje się ze względu na obfitość
Mojej chwały”.

Brak komentarzy: