poniedziałek, 10 listopada 2014

Straszne skutki odstępstwa!
(The Awful Consequences of Backsliding!)

David Wilkerson
30 września 1996
__________
Kiedyś słyszałem jak pewien kaznodzieja mówił: "Biblia nigdy nic nie
mówi o odstępstwie". Ten człowiek nie zna swojej Biblii! Pismo Święte
dużo mówi na temat odstępstwa, ponieważ jest to bardzo poważne
zagadnienie, które pociąga za sobą surowe konsekwencje!
Czytając historię Izraela i Judy, widzimy jak kolejne pokolenia odstępują od
Pana. Bóg powiedział Ozeaszowi: "Mój lud uporczywie trwa w odstępstwie
ode mnie..." (Ozeasza 11:7). W języku hebrajskim znaczenie tego tekstu jest
następujące: "Mój lud ma zwyczaj odwracania się plecami do mnie i
odchodzenia ode mnie. Zawsze mieli do tego skłonności!"
Jeremiasz nieustannie wołał: "Nawróćcie się, odstępni synowie - mówi Pan
- bo ja jestem waszym Panem" (Jeremiasza 3:14). "... o Panie... liczne są
nasze wykroczenia, którymi przeciwko tobie zgrzeszyliśmy!" (Jeremiasza
14:7). "... liczne są ich występki i wielkie ich odstępstwa" (Jeremiasza 5:6).
Termin odstępstwo oznacza po prostu "odwrócenie się do Boga plecami."
Ironiczne jest to, że lud Boży odstępuje od Pana najczęściej w czasie
błogosławieństwa i powodzenia. Często, gdy Bóg okazywał swoje
miłosierdzie nad Izraelem, ludzie wkrótce odwracali się od Niego.
"Dlaczego miałbym ci przebaczyć? Twoi synowie opuścili mnie i
przysięgają na tych, którzy nie są bogami. Dałem im żywności do syta, a oni
cudzołożą... Gdyż zupełnie mi się sprzeniewierzył dom Izraela i dom Judy -
mówi Pan!" (Jeremiasza 5:7, 11). Pan mówi tutaj: "Błogosławiłem im,
okazywałem im łaskę a oni odwracają się do mnie plecami!"
W tym fragmencie Jeremiasz opisuje kim jest odstępca. Po pierwsze,
odstępca jest to ktoś, kto kiedyś cieszył się Bożą przychylnością i
błogosławieństwem. Chodził przed Panem z oddanym, pokornym i
łagodnym sercem. Miał upodobanie w modlitwach i zagłębianiu się w Boże
Słowo. Przysięgał: "Będę służył Panu zawsze z całego serca." I przez jakiś
czas rzeczywiście szczerze szukał Pana. Odwrócił się od złych dróg i
cieszył się społecznością, jaką znalazł z innymi świętymi w domu Bożym.
Ale później coś innego zaczęło odciągać serce tego wierzącego od Pana.
Nie miał już więcej prawdziwej miłości. Zamiast tego wkradł się bunt.
Wkrótce stracił miłość i bojaźń Bożą. Już nie drżał w Bożej obecności. Jego
serce powoli stało się zimne.
Dzisiaj ten odstępca odwrócił się całkowicie od wąskiej ścieżki i wrócił do
dróg tego świata. Stał się całkowicie zaślepiony, głupi, nierozumiejący. Już
nie szuka Pana i nie zwraca się do Jego Słowa. Odeszło wszelkie pragnienie
modlitwy. Nie chodzi już więcej do domu Bożego. Osunął się zupełnie od
Bożej obecności - zmierza w kierunku apostazji!
Biblia stawia sprawę bardzo jasno: odstępstwo jest złą, gorzką rzeczą - i ma
straszne konsekwencje! "Karze cię twoja złość, smaga cię twoje odstępstwo.
Poznaj więc i zobacz, jak złą i gorzką jest rzeczą, że opuściłaś Pana,
swojego Boga, i nie ma u ciebie bojaźni przede mną - mówi Wszechmocny,
Pan Zastępów" (Jeremiasza 2:19).
"A przecież to Ja zasadziłem cię jako szlachetną winorośl, cały szczep
prawdziwy, a jakże mi się zmieniłaś na krzew zwyrodniały, na winorośl
dziką!" (Jeremiasza 2:21). Pan mówi: "Jak mogliście odwrócić się ode mnie,
skoro zasadziłem was i chciałem was utwierdzić? A jednak odwróciliście się
i odeszliście ode mnie!"
Jonasz był odstępcą!
Na pewno znasz historię Jonasza. Uważaj, umiłowany - ponieważ to, co
przydarzyło się Jonaszowi, przytrafia się wszystkim odstępcom!
Mamy tutaj proroka Bożego, męża prawdziwie wierzącego, który kochał i
bał się Pana. Tak jest, Jonasz chodził na tyle blisko Boga, że została mu
powierzona prorocza misja dla całego miasta - państwa. Pan powiedział
Jonaszowi: "Wstań, idź do Niniwy, tego wielkiego miasta i mów głośno
przeciwko niej, gdyż jej nieprawość doszła do mnie" (Jonasza 1:2).
Ale zamiast udać się do Niniwy, Jonasz zbuntował się i uciekł. Zbiegł do
Jaffy, miasta portowego leżącego ok. 55 km na północ od Jerozolimy. Kupił
tam bilet na okręt handlowy płynący do Tarszysz, miasta w dzisiejszej
Hiszpanii, znanego ze swoich okrętów i wytopu szlachetnych metali. Było
to bezbożne miasto, które symbolizowało powodzenie, sukces i władzę.
W czasach Jonasza na Morzu Śródziemnym istniał morski szlak handlowy
między Jaffą a Tarszysz. W drodze, okręty zatrzymywały się w portach
greckich. Tak więc podróż Jonasza miała trwać około trzech do czterech
tygodni. Wkrótce po wejściu na statek, Jonasz udał się pod pokład, owinął
się kocem i zasnął twardym snem.
Ale Bóg wzbudził sztorm, który przerwał spokojny rejs morski tego
odstępcy. Nagle, bez ostrzeżenia zerwał się gwałtowny wiatr, fale stały się
wysokie, żagle zostały potargane, ster stał się bezużyteczny. Załoga była
całkowicie na łasce burzy. Bóg poruszył całe morze, aby przemówić do
nieposłusznego człowieka!
Prawdopodobnie kapitan i jego załoga nigdy nie widzieli czegoś takiego.
Przestraszeni, zaczęli wyrzucać towar za burtę, aby zmniejszyć ciężar
statku. Wkrótce wszyscy żeglarze zaczęli wołać do swoich bogów.
Wyobrażam sobie jak grzebią w swoich torbach, chwytają i całują swoje
małe posążki z brązu oraz rzeźbionych bożków z kości słoniowej. Pewnie
widziałeś jak wielu ludzi czyni dzisiaj to samo, całując z przesądu w
chwilach trwogi swoje maskotki przynoszące szczęście!
Ale podczas tego wszystkiego, Jonasz spał ukryty w ładowni. Nie był to
jednak sen obojętnej, czy też leniwej osoby. Był to sen pełen smutku -
głęboka drzemka człowieka, który ma świadomość, że ucieka przed
Bogiem!
Jego umysł i ciało musiały być wyczerpane z powodu ustawicznego strachu
i wewnętrznego zamieszania, będącego skutkiem odstępstwa. Jego sumienie
było nękane i nie mógł uciec od tych myśli: Zrujnował swoją służbę.
Wykonał niewłaściwy ruch i teraz jego reputacja została zniszczona.
Wszystko zepsuł, wszystko stracił - a teraz nie ma przed nim żadnej
przyszłości.
Wszystko między Jonaszem a Panem było w tym momencie nie tak. Był
całkowicie nieposłuszny, był uciekinierem. Bał się sądu i skarcenia o
którym wiedział, że nadejdzie. Prawdopodobnie pierwszy tydzień na statku
spędził, myśląc: "Jak mogłem zrobić coś takiego? Podjąłem niewłaściwą
decyzję. Odwróciłem się od Pana!"
Jeśli nawet odstępca może spać w nocy, jego sen jest snem osoby
potępionej. Pamięta on Boże dotknięcie, Jego miłujące ramiona obejmujące
go. Pamięta, jak był w domu Bożym ze wszystkimi świętymi, mając w sercu
ogień dla Pana, odczuwając Bożą rękę nad swoim życiem. Ale teraz ten
odstępca może jedynie przewracać się z boku na bok, ponieważ odwrócił się
plecami do swojego miłującego Pana!
Odstępco, jeśli uciekasz od Bożego powołania, żyjąc w nieposłuszeństwie,
będziesz spał jedynie głębokim snem pełnym smutku. Będziesz czuł, że
jesteś osobą potępioną, targaną poczuciem winy i niepokojem. I możesz być
pewien, że nadejdzie sztorm, ponieważ Bóg cię kocha! Podjąłeś tą samą
podróż co Jonasz. I tak jak ten prorok, doświadczysz walki o twoją duszę na
śmierć i życie!
Pozwól, że zapytam cię: Czy myślisz, że Bóg będzie stał bezczynnie i
pozwoli, aby diabeł cię zabrał od Niego? Czy myślisz, że pozwoli ci tak po
prostu odejść i skazać na potępienie swoją duszę? Nigdy! Kiedyś mówiłeś
Mu, że będziesz Mu służył przez całe życie - i On wziął cię za słowo. Jezus
pokropił cię swoją krwią. A teraz mówi: "Przelałem swoją krew za ciebie.
Jesteś Mój - i nie pozwolę ci odejść. Zrobię wszystko, aby cię zachować.
Być może umieszczę cię w brzuchu wieloryba. Ale nie pozwolę ci pobiec
prosto do piekła!"
Są trzy okropne konsekwencje odstępstwa. Pozwól, że przedstawię je
poniżej.
1. Konsekwencja pierwsza:
Odstępstwo czyni cię osobą niebezpieczną dla otoczenia!
Jeżeli jesteś odstępcą, jesteś jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi na
ziemi - jesteś chodzącą bombą zegarową!Jonasz był człowiekiem
naznaczonym. Wiedział, że Bóg nie pozwoli mu odejść w buncie. Kiedy
wszedł w Jaffie na pokład okrętu, stał się najniebezpieczniejszym
człowiekiem na Morzu Śródziemnym. Dlaczego? Ponieważ ścigał go Bóg!
Kiedy Bóg ma spór z odstępcą, dotyka to wszystkich wokół niego. Kiedy w
życiu odstępcy w końcu nadchodzi sztorm, uderza wszystkich - rodzinę,
dzieci, współpracowników, przyjaciół, nawet obcych. Burza wymierzona
przeciw Jonaszowi wystawiła na niebezpieczeństwo wszystkich na jego
okręcie oraz dziesiątki innych statków, znajdujących się w pobliżu. Setki,
być może tysiące istnień ludzkich znalazło się w wielkim
niebezpieczeństwie.
Przez lata słyszałem narkomanów i alkoholików, którzy mówili: "Moje
uzależnienie to mój problem i mój grzech. Nikomu prócz siebie nie czynię
krzywdy." Nieprawda! Pismo Święte pokazuje, że nie jest to tylko twój
problem. Jest to problem każdego, kto żyje z tobą, chodzi z tobą, zna ciebie.
Bóg cię ściga - a to czyni cię niebezpiecznym!
Pewna kobieta napisała do mnie: "Mój ojciec, będący kaznodzieją popadł w
odstępstwo od Pana. Opuścił swój kościół i całkowicie porzucił służbę.
Później rozwiódł się z moją matką i wyszedł za bezbożną kobietę. Pociągnął
za sobą wszystkich moich braci i siostry, sprawiając, że oni odwrócili się od
Pana. Teraz próbuje i mnie doprowadzić do odstępstwa. Nazywa mnie
obłudnikiem, mówiąc, że powinnam trzymać się blisko rodziny. Ale chwała
Bogu, nie był on w stanie mnie dotknąć. Bóg mnie zachowuje!".
Przychodzi mi na myśl pewien mężczyzna, który został wyzwolony z
okropnego uzależnienia od narkotyków. W cudowny sposób został
zbawiony i wrócił do żony i dzieci. Bóg pobłogosławił mu, dając mu dobrą
pracę. Kiedy wracał do domu wieczorem, trójka jego szczęśliwych dzieci
wspinała mu się na kolana, dziękując Jezusowi za to, że tatuś wrócił. Cały
ich dom był pełen Bożej przychylności.
Wtedy kusiciel dał znać o sobie. W końcu ten człowiek wrócił do nałogu.
Wkrótce jego żona zobaczyła w jego twarzy coś, czego nie widziała od
ponad roku. Jego oczy były znów czerwone. Wyszeptała: "O, Boże - nie
pozwól na to!"
Ale wiedziała, że on był znów uzależniony. Wracał do domu o północy,
próbując picia kawy i zimnej wody dla otrzeźwienia. Wtedy już wiedziała,
że nie chodzi do pracy, ponieważ ją stracił. Z powrotem znalazł się na ulicy.
Ten odstępca stał się niebezpieczny dla swojej rodziny. Wpadli w kłopoty
finansowe i znikło wszelkie Boże błogosławieństwo. Próbował
przekonywać wszystkich wokół: "To jest mój grzech, mój problem. Niszczę
tylko siebie." Nie - niszczył całą swoją rodzinę! Jego dzieci stały się
zgorzkniałe i zagniewane - wściekłe na Boga, tatę i mamę, na cały świat. A
co z wnuczkami - Bożym dziedzictwem, jakie mógł mieć ten człowiek? Być
może nigdy nie będzie się mógł nimi pochwalić.
Jakieś kilka tygodni temu ujawnione zostało, że jeden z największych
maklerów w całej historii giełdy na Wall Street - człowiek, który obracał
wieloma milionami dolarów - jest uzależniony od heroiny. Zażywał
narkotyku tuż przed dokonywaniem wszelkich transakcji. Doprowadził on
nawet swoja żonę do uzależnienia, jak i innych maklerów na Wall Street.
Ten człowiek stracił swoją pracę, swój dom, wszystko. Teraz wraz z żoną
mieszkają w jednym z nowojorskich przytułków dla bezdomnych.
Umiłowani, nikt nie żyje i nie umiera dla samego siebie! Kiedy Dawid
zgrzeszył licząc Izraelitów, on także stał się niebezpiecznym człowiekiem.
Boży sąd zesłany na niego dotknął całego Izraela. 70 000 ludzi straciło
życie! Dawid musiał głośno zawołać: "... Oto ja zgrzeszyłem i ja zawiniłem,
co uczyniły te owce? Niechaj raczej twoja ręka dotknie mnie i dom mojego
ojca" (2 Samuela 24:17).
Tak samo, wielu chrześcijan, którzy odwrócili się od Boga, wysyła do piekła
swoich współpracowników. Kiedyś ci wierzący byli świadectwem w pracy.
Trzymali Biblię na swoim biurku i zawsze chętnie mówili o Jezusie. Ich
koledzy wiedzieli, że oni są inni.
Ale teraz bezbożni współpracownicy zdają sobie sprawę z tego, że coś się
zmieniło. Widzą, że ich kolega chrześcijanin jest odstępcą! Nie potrafią
wyjaśnić, co się stało w sensie duchowym, ale widzą, że coś jest nie tak. Ich
chrześcijański współpracownik, kiedyś tak gorliwy, stał się jednym z nich -
a był przecież ich ostatnią nadzieją! Być może wyśmiewali się z niego, ale
w cichości niejeden myślał: "Przynajmniej mogę iść do niego z problemem.
On może mi udowodnić, że Bóg istnieje."
Chrześcijanin, który odwrócił się od Pana, pozbawił ich nadziei, zabierając
im iskierkę wiary, którą być może mieli. Teraz ci bezbożnicy są przekonani,
że nie można służyć Bogu. Odstępca stał się niebezpieczny dla ich dusz!
2. Konsekwencja druga:
Zostaniesz napomniany przez ten świat!
Kiedy kapitan statku znalazł Jonasza śpiącego w ładowni, potrząsnął nim i
rzekł do niego: "Dlaczego śpisz? Wstań, wołaj do swojego Boga!" (Jonasza
1:6). Krzyczał na Jonasza: "Co ty wyprawiasz? Padnij na twarz i módl się!"
Wyobraź sobie - prorok Boga, napominany przez pogańskiego żeglarza!
Wszyscy żeglarze wołali do swoich bogów - ale Boży prorok spał. Jonasz
stracił swoje świadectwo!
Mogę sobie wyobrazić co pomyślał prorok, kiedy się obudził. Poczuł
kołysanie statku, usłyszał okrzyki przestraszonych ludzi, zobaczył jak
ładownia napełnia się wodą. Musiał pomyśleć: "Oho - to jest to! Bóg mnie
dopadł. To ja jestem przyczyną tej strasznej burzy!"
Pospieszył więc na pokład, aby przyznać się do tego. Powiedział:
"Słuchajcie, tu chodzi o mnie. Jestem odstępcą, uciekam przed Bogiem!" "...
bo wiem, że z powodu mnie zaskoczyła was ta wielka burza." (Jonasza
1:12). Wszyscy żeglarze zaczęli krzyczeć: "Dlaczego sprowadzasz na nas
takie kłopoty? Dlaczego tak boisz się swojego Boga, że przed nim uciekasz?
Jakiemu Bogu służysz, Jonaszu?" (patrz wers 10).
Apostoł Paweł też doświadczył burzy na morzu. Ale nie dlatego, że uciekał
przed Bogiem. Przeciwnie, Paweł miał pokój z Bogiem. Mógł pewnie
stanąć, kiedy statek był rozrywany przez fale i uspokoić bezbożną załogę:
"Nie martwcie się panowie - nikt z was nie zginie. Mój Bóg przemówił do
mnie zeszłej nocy. Powiedział mi, że wszyscy przeżyjemy!"
Jeśli jesteś odstępcą prawdopodobnie pamiętasz czasy, kiedy mogłeś pewnie
stanąć wobec burzy lub kryzysu. Tak jak Paweł mogłeś powiedzieć światu:
"Mój Bóg może!" Ale teraz ludzie widzą w tobie tylko strach i wyczerpanie.
Tak jak Jonasz, jesteś słaby i nie jesteś wyzwaniem dla przeciwnika. Nie
możesz rozkazać burzy. Nie możesz przynieść żadnej nadziei w trudnej
sytuacji. Utraciłeś godność, która bierze się z chodzenia blisko z Jezusem.
Światowe pożądliwości zniszczyły twoją wszelką duchową siłę!
Najgorsze ze wszystkiego jest to, że twoje odstępstwo nie daje światu
dobrego obrazu zbawienia. Sprawiłeś, że wydaje im się, że bardziej opłaca
się być grzesznikiem niż chrześcijaninem. Twoi współpracownicy mówią ci:
"Dlaczego jesteś teraz taki poirytowany? Gdzie jest radość, którą kiedyś
miałeś? Dlaczego przestałeś zapraszać mnie do swojego zboru? Czy dałeś
sobie spokój z Bogiem?"
Nie powinno być żadnej dziedziny w naszym życiu, w której pokazujemy,
że lepiej jest służyć diabłu niż Bogu. W każdej dziedzinie powinniśmy
cechować się uprzejmością, łagodnością, dobrocią i łaską Bożą. Nasze życie
powinno być świadectwem, które mówi: "Służ Jezusowi. On wskazuje
wyjście z beznadziejnych sytuacji. On przeprowadzi cię przez każdą burzę!"
Ale odstępca utracił to świadectwo. Może ci powiedzieć, jak to było, gdy
kiedyś służył Jezusowi. Ale to nie jest świadectwo, ponieważ nie ma ono
mocy. I to jest napomnienie ze strony bezbożnych! Kiedy uderza cię burza z
pełną siłą, a ty zapłakany pokazujesz się w pracy, mówią ci: "Co z ciebie za
chrześcijanin? Dlaczego nie upadniesz na kolana i nie zawołasz do swojego
Boga? Ja ci nie mogę pomóc, ale On może." To oni będą świadczyć tobie!
3. Konsekwencja trzecia:
Bóg doprowadzi cię do najgłębszego dołu, o jakim tylko słyszano!
Jeśli uciekasz przed Bogiem, będziesz połknięty jak Jonasz - w brzuchu
wielkiej próby. Może to być twoje zdrowie, finanse, twoja rodzina. Stanie
się to nie dlatego, że Bóg chce cię zniszczyć, ale dlatego, że jesteś Jego.
Przyjmij to do wiadomości odstępco: nikt, kto ucieka przed Bogiem, nie
może uniknąć burzy. I żadna ludzka siła nie wyzwoli cię z niej!
"Wtedy [Jonasz] rzekł do nich: Weźcie mnie i wrzućcie do morza, a morze
uspokoi się i zaniecha was... Lecz mężowie ci wiosłowali chcąc się dostać
do brzegu, nie mogli wszakże, gdyż morze coraz bardziej burzyło się
przeciwko nim" (Jonasza 1:12-13).
Ci bezbożni żeglarze próbowali oszczędzić Jonasza. Byli doświadczonymi
żeglarzami i wiedzieli co znaczy głębia. Gdy wyobrażali sobie jak rekiny
zjadają Jonasza, nie chcieli go wyrzucić za burtę. Ale umiłowani, kiedy Bóg
podąża za odstępcą, nikt nie może powstrzymać Jego boskiego planu!
Jeżeli uciekasz przed Bogiem, zapamiętaj sobie: twój kryzys nadchodzi i
będzie to największa burza w twoim życiu. Twoi przyjaciele mogą
próbować cię osłonić, ale ich wysiłki na nic się zdadzą. Bóg już
zdecydował: On ma swój cel w zsyłaniu burzy. On wie, że jeśli zostaniesz
uratowany zanim odbierzesz lekcję, nigdy nie zostaniesz wybawiony!
"... był Jonasz we wnętrznościach ryby trzy dni i trzy noce" (Jonasza 2:1).
Po sztormie następuje najciemniejszy, najbardziej krytyczny moment
twojego życia. Jest on nazywany dołem przygnębienia. Próba Jonasza
zaprowadziła go w najciemniejsze głębie na ziemi. Sam wyznaje:
"Zstąpiłem do stóp gór" (Jonasza 2:7).
W jakim okropnym położeniu znalazł się Jonasz: kompletna ciemność,
glony oblepiające jego ciało, woda opływająca go zewsząd. A jakie tam
musiało panować ciśnienie! Nawet łodzie podwodne muszą być poddane
wyrównaniu ciśnienia, aby mogły zanurzyć się głęboko. Jonasza na pewno
ciągle bolały bębenki.
Odstępco, czy możesz sobie wyobrazić przebywanie w tej ciemnej,
śmierdzącej masie? Przypatrz się dobrze - ponieważ jeśli jesteś odstępcą, też
się tam znajdziesz! Nadchodzi dla ciebie noc, czas zupełnej ciemności,
rozpaczy i przygnębienia.
Jonasz miał dwie możliwości w swoim dole rozpaczy. I te same dwie
możliwości stoją przed każdym odstępcą, kiedy znajdzie się w brzuchu
kryzysu:
1. Możesz poddać się przygnębieniu i beznadziejności, przekonany, że Bóg
cię nienawidzi za twoje nieposłuszeństwo. Możesz powiedzieć: "Jestem tak
nisko, że już nigdy nie mogę wrócić do Boga. Nie ma już dla mnie nadziei!"
Rozpacz będzie rządziła twoim życiem, ciągnąc cię jeszcze głębiej w dół
depresji.
Jonasz mógł łatwo poddać się duchowi przygnębienia. Gdyby tak uczynił,
umarłby w brzuchu wieloryba, jego imienia nikt już by nie wspomniał.
Możesz się sprzeciwiać, mówiąc: "Ale Bóg miał misję dla Jonasza. Nigdy
nie pozwoliłby mu tam zginąć." Nie! Bóg mógł polecić komuś innemu
zadanie Jonasza. Mamy wolny wybór - i Jonasz musiał dokonać wyboru
swojej postawy.
Umiłowany odstępco, ty także możesz się poddać w swojej burzy! Kiedy
wszystko jest przeciwko tobie - kiedy jesteś w najgłębszym dole udręki,
czujesz się połknięty przez rozpacz - pomyślisz, że Bóg cię opuścił.
Będziesz kuszony aby powiedzieć: "To nie ma sensu. Bóg się nie troszczy.
On nie może mnie kochać, ponieważ pozwolił, aby to spadło na mnie."
Kiedy będziesz w rozpaczy, możesz dokonać wyboru. Tego właśnie dotyczy
twoja druga możliwość:
2. Możesz błagać Boga o zmiłowanie. Możesz wrócić do Pana, niezależnie
od tego jak daleko uciekłeś!
Dzięki Bogu, Jonasz podjął właściwą decyzję: "I modlił się Jonasz do Pana,
swojego Boga, z wnętrzności ryby, mówiąc: Wzywałem Pana w mojej
niedoli i odpowiedział mi, z głębi krainy umarłych wołałem o pomoc i
wysłuchał mojego głosu" (Jonasza 2:2-3).
Celem twojej burzy jest wymuszenie na tobie, abyś wrócił do Boga, tak jak
Jonasz! Pan naciska na ciebie, abyś wrócił do swojej pierwszej miłości -
abyś wrócił do Jego domu, zawołał do Niego i ufał mu, modlił się o
wybawienie z kłopotów. Wystarczy tylko się na to zdecydować!
Ta prawdziwa historia ma cię zachęcić i ostrzec. Tak jak ty, Jonasz myślał,
że Bóg z nim skończył. Wołał: "Już pomyślałem: Jestem wygnany sprzed
twoich oczu, jakże będę mógł jeszcze spojrzeć na twój święty przybytek?
Wody sięgały mi aż do gardła, ogarnęło mnie topielisko, sitowie wiło się
koło mojej głowy. Zstąpiłem do stóp gór, zawory ziemi na zawsze się za
mną zamknęły" (Jonasza 2:5-7).
Ale w końcu Jonasz podjął właściwą decyzję, modlił się: "Gdy ustawało we
mnie życie, wspomniałem na Pana; i tak doszła moja modlitwa do ciebie, do
twojego świętego przybytku... pragnę ci złożyć ofiarę z głośnym
dziękczynieniem, spełnię co ślubowałem. U Pana jest wybawienie."
(Jonasza 2:8-10).
Mam przyjaciela, który jest posługującym. Pierwszy raz spotkałem go wiele
lat temu. Szczerze kochałem tego człowieka. Był jednym z najbardziej
słodkich, delikatnych ludzi jakich znałem. Prosty, ufający człowiek, który
nosił w sobie brzemię z powodu zatraconych dusz. Każdy wiedział, że był
on powołany do dokonywania wielkiej pracy dla Boga.
Najpierw zaczęły się kłopoty w jego małżeństwie. Za każdym razem, kiedy
go widziałem, zdawał się być nieco chłodniejszym niż dotychczas, nieco
bardziej przygnębionym. Aż pewnego dnia otrzymałem telefon od
wspólnego przyjaciela, który mi powiedział, że ten pastor zrezygnował ze
służby. Zostawił swoją rodzinę i uciekł z narkomanką, która popadła w
odstępstwo od Pana.
Wkrótce burza uderzyła w życie tego człowieka z pełną siłą. Na początku
była to ruina finansowa. Później odkrył, że jego kochanka nie może go
wcale zaspokoić. Ponadto sprawiła, że uzależnił się od marihuany.
Znajdował się teraz w głębokiej depresji, był nędzny i zrozpaczony.
Nigdy nie zapomnę spojrzenia w twarze tej pary, kiedy się z nimi
spotkałem. Żadne z nich nie spojrzało mi prosto w oczy. Teraz on
sprzedawał narkotyki, a ona wiedziała, że rozbiła rodzinę kaznodziei
głoszącego ewangelię. Oboje znajdowali się w brzuchu wieloryba, zupełnie
przybici.
Powiedziałem do tego człowieka: "Nadal kocham cię, przyjacielu. Chcę,
abyś wiedział, że jestem z tobą. Co ważniejsze, Pan cię kocha. Proszę,
pozwól, że wezmę cię za rękę i przyprowadzę z powrotem do Zbawiciela.
Pan przywróci wszystko, co zjadła szarańcza."
Niestety mój przyjaciel był tak przybity, tak zniechęcony, że odpowiedział:
"Nie, bracie Dawidzie. Zaszedłem za daleko. Za mocno zgrzeszyłem
przeciwko Jezusowi, za bardzo umyślnie. Nie ma możliwości, aby On mógł
przebaczyć mi to, co zrobiłem. Zanurzyłem się zbyt głęboko!"
Siedziałem z nimi przez dwie godziny i czytałem fragmenty Biblii, próbując
przekonać ich do powrotu. Nic jednak z tego, co powiedziałem, nie mogło
pocieszyć tego byłego posługującego. Nie potrafiłem wyciągnąć go z jego
rozpaczy.
Tak, jak Jonasz, ten człowiek miał dwie możliwości. Chociaż odczuwał, iż
Bóg z niego zrezygnował, potrzebował jedynie wołać z wnętrzności
swojego piekła: "O Boże, zgrzeszyłem przeciwko Tobie. Wybaw mnie!" A
Pan natychmiast sięgnąłby w dół, aby go wybawić.
Ale za każdym razem, kiedy potem zwracałem się do tego człowieka,
zdawałem sobie sprawę, że wpadł jeszcze głębiej w dół. W końcu straciłem
wszelki kontakt z nim. Ostatnią rzeczą, jaką usłyszałem było, że wyjechał
gdzieś daleko, nadal grzęznąc w głębinach rozpaczy.
Co z tobą, który czytasz to przesłanie? Czy popadłeś w odstępstwo i nie
chcesz powrócić do Jezusa? Może mówisz: "Bracie Dawidzie, nie wiesz co
zrobiłem i jak daleko odszedłem". Pozwól powiedzieć sobie, przyjacielu:
Jeśli pozwolisz sobie na tarzanie się w strachu, poczuciu winy i potępieniu,
zostaniesz przez nie zgnieciony - i skończysz jako człowiek o
zatwardziałym sercu!
Możesz też dokonać innego wyboru. Możesz powiedzieć: "Nie!
Przeczytałem to posłanie nadziei - posłanie siły i mocy w Jezusie. Mogę
wrócić do mojego Pana. Mogę z powrotem zwrócić się do Niego!"
Wierzę, że gdy tylko Jonasz zaczął się modlić w brzuchu wieloryba, Bóg
zaczął osuszać jakieś miłe miejsce, gdzieś wewnątrz przepastnej ryby i
powiedział: "Teraz Jonaszu, siadaj tutaj i uwielbiaj mnie." Jonasz musiał
mieć pewnego rodzaju spotkanie przebudzeniowe z Bogiem wewnątrz tego
ciemnego miejsca. W międzyczasie Bóg kierował tego wieloryba przez
Morze Śródziemne, wyrzucając go na brzeg i sprawiając, że wypluł Jonasza.
Mąż Boży wyszedł, jako uwolniony, namaszczony i ponownie będący w
harmonogramie planu Ducha Świętego!
Bóg przywrócił wszystko w życiu Jonasza. I chce przywrócić wszystko, co
diabeł zabrał tobie. Chce ci zwrócić wszystko w nadmiarze. Dlatego
pozostawił tę wspaniałą obietnicę wszystkim dzieciom, które popadły w
odstępstwo od Niego:
"Ponieważ jako żona przeniewierza się mężowi swemu, takeście mi się
przeniewierzyli, o domie Izraelski! mówi Pan" (Jeremiasza 3:20 BG). "...
przewrotnie postępowali, zapomnieli Pana, swojego Boga. Zawróćcie
synowie odstępni, uleczę wasze odstępstwa! Oto jesteśmy, przychodzimy do
ciebie, bo ty jesteś Panem, naszym Bogiem." (Jeremiasza 3:21-22).
Wszystko, czego potrzebujesz to po prostu wrócić. Uzdrowienie cię z
tendencji do odstępstwa leży w gestii Bożego działania: "... uleczę wasze
odstępstwa" (wers 22). Powróć do swojego kochającego, pełnego łaski
Zbawiciela. On obiecuje przyprowadzić cię z powrotem do Siebie!

Brak komentarzy: