wtorek, 11 listopada 2014

Wyłączność Chrystusa
(The Exclusiveness Of Christ)
Jak rozumieć toczącą się obecnie wojnę
David Wilkerson
29 października 2001
__________
W czwartek 20 września 2001 r. prezydent Stanów
Zjednoczonych wygłosił płomienną mowę na forum połączonych
izb Kongresu. Ostrzegł w niej Amerykanów, że rozpoczęła się
wojna przeciwko światowemu terroryzmowi. Prezydent określił
naturę tego konfliktu jako bitwę pomiędzy wolnością a
religijnym terroryzmem. Terroryści, z którymi prowadzona jest
walka starają się narzucić swoje przekonania religijne całemu
światu.
Taki właśnie jest cel wszystkich ekstremistów islamskich, czemu
sami nie przeczą. Chcą zastąpić Biblię Koranem i ustanowić
jedną, ogólnoświatową religię – islam.
Jednak obecna wojna znacznie wykracza poza ten konflikt.
Wojna, w którą jesteśmy zaangażowani zawsze była, jest i będzie
bitwą pomiędzy dwoma odwiecznymi siłami: mocami i
zwierzchnościami szatańskimi a jednorodzonym Synem Bożym
– Chrystusem, który jest Bogiem. Pozwólcie, że wyjaśnię, co
mam na myśli.
Ta wojna rozpoczęła się przed wieloma wiekami, jeszcze w
niebie. Doszło tam do konfliktu, podczas którego archanioł
Michał i jego armia aniołów walczyli z Lucyferem oraz ze
zbuntowanymi aniołami, którzy stanęli po jego stronie. “I
wybuchła walka w niebie: Michał i aniołowie jego stoczyli bój ze
smokiem. I walczył smok i aniołowie jego, lecz nie przemógł i
nie było już dla nich miejsca w niebie. I zrzucony został
ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem,
który zwodzi cały świat; zrzucony został na ziemię, zrzuceni też
zostali z nim jego aniołowie” (Obj 12,7-9).
Lucyfer, którego nazywamy szatanem, przegrał tę bitwę. Został
zrzucony na ziemię razem z pozostałymi zbuntowanymi aniołami
(którzy stanowili jedną trzecią wszystkich aniołów w niebie).
Wojna przeniosła się zatem na ziemię. Diabeł wraz ze swymi
zdemonizowanymi aniołami ustanowił tajemne, podziemne
królestwo i rozpoczął wojnę przeciwko ludowi Bożemu, biorąc
we władanie ciała nikczemnych istot ludzkich.
Szatan założył własną religię, która połączyła w jedno
ogólnoświatowe ciało tych, którymi zawładnął. Wybrał
opętanych przez demony ludzi i naznaczył ich, by byli
prorokami, nauczycielami, a nawet władcami narodów, a potem
porozsyłał ich, by głosili jego fałszywą ewangelię. Napotkał
jednak na pewien problem. Nie był w stanie pozyskiwać sobie
zwolenników takiego nauczania. Jego ewangelia nie
przekonywała ani nie zjednywała sobie nikogo. Dlaczego?
Ponieważ nie przynosiła życia. Nie mogła dać pokoju, radości i
mocy nad zniewalającym grzechem.
Tak więc szatan zmuszony był uciec się do działań wojennych.
Skorzystał z broni w postaci przemocy i strachu. Krótko mówiąc,
powołał do życia armię terrorystów, których zadaniem było
przełamać siłę opozycji. Za pomocą tej żądnej krwi armii przejął
kontrolę nad całymi narodami. Kiedy podporządkowały się jej
kolejne społeczeństwa, diabeł zaczął wysyłać miliony misjonarzy
z poddanych mu narodów, aby zwiastowali jego ewangelię. Od
tamtego czasu wiele osób oddało życie, by narzucić szatańską
ideę ogólnoświatowego systemu religijnego.
Wojna, jaką toczy szatan od zawsze skierowana była przeciwko
ludowi Bożemu. “A gdy smok ujrzał, iż został zrzucony na
ziemię, zaczął prześladować niewiastę [Kościół], która porodziła
chłopczyka [Chrystusa]” (Obj 12,13). Prześladowanie Bożego
Kościoła rozpoczęło się już na starotestamentowej pustyni.
Szatan zawładnął egipskim faraonem, mając na celu zniszczenie
narodu izraelskiego poprzez niewolniczą pracę. Diabeł wiedział,
że to właśnie z ludu izraelskiego będzie wywodził się Chrystus.
Starał się zatem nie dopuścić do przetrwania tego narodu, aby nie
doszło do narodzenia “chłopczyka”.
Biblia jednak mówi, że “wielki orzeł” przyszedł na pomoc
ludowi Bożemu: “I dano niewieście dwa skrzydła wielkiego orła,
aby poleciała na pustynię na miejsce swoje, gdzie ją żywią przez
[pewien] czas /.../ z dala od węża” (Obj 12,14).
Pan wyzwolił swój Kościół z Egiptu i zapewnił mu ochronę pod
swoimi skrzydłami: “Gdyż działem Pana jest lud jego /.../ znalazł
go w ziemi pustynnej /.../ otoczył go, doglądał go, strzegł go jak
źrenicy oka. Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode, unosi się
nad swymi pisklętami, rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie
młode i niesie je na lotkach swoich, tak Pan sam jeden prowadził
go” (5 Mjż 32,9-12).
Cóż za wspaniała metafora. Podobnie jak zawzięta orlica, która
ma młode, Bóg pochwycił swój Kościół i przeniósł go przez
wszystkie próby: nad Morzem Czerwonym, na pustyni i w Ziemi
Obiecanej. On jeden miał zachowywać i chronić “niewiastę”,
która miała wydać na świat Chrystusa.
Pomyśl o tym, jak szatan posyłał
falę pokus, aby zwieść Izraela
na pustyni i w Ziemi Obiecanej.
Pismo Święte mówi nam o tym, że smok zalał Izraela falą
demonicznych zwierzchności: “I wyrzucił wąż z paszczy swojej
za niewiastą strumień wody, aby ją strumień porwał” (Obj
12,15). Celem działania tych mocy demonicznych było
zwiedzenie ludu Bożego i sprowadzenie na drogę diabelskiego
bałwochwalstwa. Widzimy, w jaki sposób to przebiegało, kiedy
to narody otaczające Izraela nęciły go wszelkiego rodzaju
zmysłowością.
Ta straszna demoniczna fala wywierała wpływ na naród izraelski
w ciągu całej historii, począwszy od epoki królów aż po czasy
proroków. Dawid opisuje jak zalewają go fale bezbożnych ludzi i
głębokie wody. Podobnie mówi Izajasz: “Przypadnie
nieprzyjaciel jako rzeka /.../” (Iz 59,19 – BG).
W końcu, czytając ostatnie strony Starego Testamentu można
odnieść wrażenie, że Kościół otrzymał śmiertelną ranę.
Szatańska fala już prawie pokonała lud Boży. W tamtym czasie
oddawanie czci Bogu przez Izraela zostało zanieczyszczone,
zmieszane z elementami zmysłowości i bałwochwalstwa. Ze
względu na okropny stan, w jakim znalazł się lud Boży, Pan
wołał do nich: “/.../ gdzież jest bojaźń przede mną” (Mal 1,6). Na
kapłanów zaś grzmiał: “/.../ kapłani, którzy gardzicie moim
imieniem /.../ ofiarujecie na moim ołtarzu pokarm nieczysty /.../
nie mam w was upodobania – mówi Pan Zastępów – i nie jest mi
miła ofiara z waszej ręki /.../ Zboczyliście z drogi i sprawiliście,
że wielu się zachwiało w zakonie /.../ naprzykrzacie się Panu
swoimi słowami /.../ mówicie: Każdy, kto źle czyni, jest dobry w
oczach Pana i w takich ma Pan upodobanie” (Mal 1,6-7.10;
2,8.17).
Mimo tego, pod koniec Księgi Malachiasza, ostatniej księgi
Starego Przymierza, widać pewien przebłysk nadziei. W
końcowym rozdziale Pan ogłasza: “Ale dla was, którzy boicie się
mojego imienia, wzejdzie słońce sprawiedliwości z
uzdrowieniem na swoich skrzydłach /.../ podepczecie
bezbożnych tak, że będą prochem pod waszymi stopami, w dniu,
który Ja przygotowuję” (Mal 3,20-21).
Bóg miał lekarstwo dla swego zranionego Kościoła. Miało
wzejść Słońce sprawiedliwości, przynosząc zwycięstwo. Kiedy
wydawało się, że piekło odniosło triumf, z nieba rozległ się głos:
“Nadchodzi pomoc, nie bójcie się. Bramy piekielne nie
przemogą ludu Bożego”.
Widzicie, Bóg wiedział o nadejściu tej demonicznej fali. Naszego
Boga nie można zaskoczyć. On wie, co będzie na końcu od
samego początku. Wiedział również, że należy udaremnić
szatańską falę skierowaną na lud Boży, zanim ten zostanie
pochłonięty.
Pismo Święte wskazuje na nadchodzącą pomoc: “Lecz ziemia
przyszła niewieście z pomocą i otworzyła swą gardziel, i
wchłonęła strumień, który smok wyrzucił ze swojej paszczy”
(Obj 12,16). Pomoc nadeszła dzięki zmartwychwstaniu
Chrystusa. Kiedy “ziemia otworzyła swą gardziel”, otworzył się
grób, w którym spoczywał Mesjasz. Szatan nie był w stanie
zatrzymać Jezusa pod ziemią. Bóg otworzył grób i Chrystus
powstał z martwych. Jego zmartwychwstanie zniszczyło moc
demonicznej fali. Zwycięstwo odniesione na krzyżu z góry
przesądziło o końcu wszelkiej piekielnej opozycji.
Co stało się później? “I zawrzał smok gniewem na niewiastę i
odszedł, aby podjąć walkę [toczyć wojnę – KJV] z resztą jej
potomstwa, które strzeże przykazań Bożych i trwa przy
świadectwie o Jezusie” (Obj 12,17). Kto stanowi tę resztkę
potomstwa niewiasty? To my, Kościół. Teraz, w czasach
ostatecznych, diabeł ponownie prowadzi wojnę z ludem Bożym.
Jednakże ataki szatana nie są wcale skierowane na to, co świat
nazywa Kościołem. Ta bitwa nie toczy się przeciwko systemom
religijnym. Szatan atakuje bowiem święte potomstwo, resztkę,
która wysławia Chrystusa. Prowadzi wojnę z tymi, którzy wierzą
i zwiastują Jezusa Chrystusa jako Pana.
Przyczyną tej ostatecznej wojny
jest wyłącznie jedna kwestia.
Kwestią, która leży w samym centrum wojny jest boskość
Jezusa. Czy jest On Chrystusem, jednorodzonym Synem Ojca,
wcielonym Bogiem i Zbawicielem świata? Czy też może Jezus
był jedynie kolejnym prorokiem, który żył dobrze czyniąc? Czy
był tylko zwykłym człowiekiem, nie posiadającym boskiej
natury, który nie był zmartwychwstałym Zbawicielem
zasiadającym po prawicy Ojca w chwale?
Apostoł Piotr składa świadectwo dotyczące wyłączności
Chrystusa: “I nie ma w nikim innym zbawienia, albowiem nie ma
żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez
które moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12). Piotr podkreśla tę
całkowitą wyłączność: nie ma żadnego innego imienia pod
niebem, które umożliwiłoby pozyskanie wiecznego zbawienia.
Jedynie Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym mającym boską
naturę i nie będzie dzielił swej chwały z nikim innym.
Podobnie stwierdza apostoł Paweł: “Jak nadzwyczajna jest
wielkość mocy jego /.../ jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził
go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie ponad
wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą, i
panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione,
nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym” (Ef 1,19-21). Paweł
następnie dodaje, że wyłącznie Jezus jest głową wszystkiego: “I
wszystko poddał pod nogi jego, a jego samego ustanowił ponad
wszystkim Głową Kościoła, który jest ciałem jego” (Ef 1,22-23).
Apostoł Paweł zwraca także uwagę, że pewnego dnia całe
stworzenie uzna wyłącznie Jezusa za Pana: “Dlatego też Bóg
wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad
wszelkie imię, aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na
niebie i na ziemi, i pod ziemią, i aby wszelki język wyznawał, że
Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,9-11).
Każdy język spośród całego stworzenia będzie zaświadczał, że to
nie Mahomet ani Allach, ani żaden z miliona bogów hinduizmu,
ale Jezus Chrystus jest jedynym Barankiem Bożym. Oto kwestia,
która leży w samym centrum obecnie toczonej wojny. Nie dajmy
się jednak wprowadzić w błąd: wojna ta nie toczy się o imię, lecz
raczej o boskość Jezusa, zmartwychwstałego Pana.
W chwili obecnej odstępczy, ekumeniczny Kościół zmierza
wprost w kierunku szatańskiej strategii stworzenia jednego
ogólnoświatowego Kościoła. Ostatecznie ten zjednoczony
Kościół obejmie wszystkie wiodące religie świata: katolicyzm,
prawosławie, islam, buddyzm, hinduizm, a nawet protestantyzm.
Szatan doprowadzi do kompromisu pomiędzy tymi systemami
religijnymi, który umożliwi tę jedność. Co je z sobą połączy?
Imię Jezusa.
Rzecz jasna, Jezus, który połączy z sobą w jedno wszystkie te
grupy będzie zupełnie innym Chrystusem, z zupełnie innej
ewangelii. Ale samo to imię sprawi, że niegdyś ewangeliczne
denominacje przyłączą się do innych wyznań, mówiąc:
“Możemy się zgodzić co do jednego: Jezus był nauczycielem i
prorokiem. Jest On duchem ludzkiej dobroci, obecnym w
każdym z nas. Wszyscy możemy Go uznać za świętego
człowieka”.
Wyobraźmy sobie Stworzyciela wszechświata, który zostaje
zredukowany do czegoś takiego. Jezus nie będzie już
przyjmowany jako Chrystus, Pan o boskiej naturze. Kościół
ekumeniczny pozbędzie się wszelkiej koncepcji mówiącej o Jego
zmartwychwstaniu i mocy niezbędnej do zbawienia. Zamiast
tego, tak pojmowany Jezus zostanie wykorzystany do
zjednoczenia innych w tej ogólnoświatowej religii szatana.
To jasne, że cały świat jest w stanie przyjąć Jezusa, którego
uznamy wyłącznie za człowieka. Dla szatana jest to rozwiązanie
do przyjęcia. Może zgodzić się na podziwianie i uwielbianie
okazywane takiemu Jezusowi przez świat. Co więcej, już teraz
wielu pisarzy wychwala ludzkie dzieła Jezusa, naśmiewając się
jednak z Jego boskości. Niektóre z najbardziej kwiecistych
wypowiedzi na temat Jezusa zostały napisane przez
posługujących, którzy są agnostykami.
Czy dostrzegacie w tym wszystkim
“pułapkę miłości”
zastawioną przez szatana?
Kiedy ogólnoświatowy Kościół szatana ogłosi wreszcie swoje
przesłanie całemu światu, zwiedzione zostaną miliony letnich
chrześcijan. Będą oni sobie tak kalkulować: “To zjednoczenie
wszystkich kościołów musi być w porządku. W końcu jego
przywódcy tak wiele mówią o Jezusie. Każdy, kto o Nim mówi
aż tyle musi być przecież prawowiernym przedstawicielem wiary
chrześcijańskiej”.
Bardzo się mylą. Mantrą diabelskiego zjednoczenia szatana
będzie wołanie: “Jezus, Jezus, Jezus”. Już dziś przywódcy
kościołów ewangelicznych zadają pytanie: “Dlaczego wszystkie
grupy nie mogą zjednoczyć się w Jezusie? W końcu Żydzi uznają
Jezusa za proroka, a muzułmanie postrzegają Go jako dobrego
człowieka i wielkiego nauczyciela. Nawet Sikhowie i Hindusi
szanują Jezusa”.
Pozwólcie, że coś tutaj wyjaśnię: jestem wdzięczny za
zjednoczenie narodu amerykańskiego w obliczu tragedii z 11
września i za to, że Amerykanie różnych wyznań potrafili
połączyć swe siły jako zjednoczony naród. Modlę się o to, by ta
jedność nie została zapomniana, kiedy fala smutku nieco
opadnie.
Z drugiej jednak strony, zjednoczenie religijne, które niedługo
stanie się faktem, będzie związane z czymś zupełnie innym. To, o
czym tutaj mówię zawarte jest w proroctwie Jezusa: “W owym
dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w
imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i
w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów?” (Mt 7,22).
Egzorcyzmy stanowią element niemalże każdej religii. Niektóre
kościoły szczycą się wielkimi sukcesami w wypędzaniu
demonów. Niemniej jednak, wiele takich kościołów odprawia
egzorcyzmy, naucza i wykonuje dobre uczynki w imieniu innego
Jezusa. Jak wskazuje na to sam Chrystus, w dniu sądu ci ludzie
będą twierdzili: “Panie, robiliśmy to wszystko w Twoim imieniu.
Jesteśmy Chrystusowi”. Ale Pan im odpowie: “A wtedy im
powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy,
którzy czynicie bezprawie” (Mt 7,23).
Jezus odpowie im: “Nie znam was, a i wy z pewnością nie znacie
Mnie. Byłem żywym Synem Bożym, a wy wszystkim
mówiliście, że tylko człowiekiem. Próbowaliście odebrać moc
mojej ewangelii. Uznawaliście niewłaściwego Jezusa. Odstąpcie
teraz ode Mnie. Nie macie działu w Moim królestwie”.
Apostoł Paweł ostrzega nas, abyśmy nie pozwolili na skażenie
naszych myśli i w wyniku tego nie odwrócili się od “prostoty
onej, która jest w Chrystusie” (2 Kor 11,3 – BG). Greckie słowo
przetłumaczone w tym wersecie jako “prostota” oznacza
jednostkowość, wyłączność. Innymi słowy: “Chrystus nie jest
nikim skomplikowanym. Prawda o Nim jest bardzo prosta: Jezus
jest Bogiem. Ma boską naturę, narodził się z dziewicy, został
ukrzyżowany i wzbudzony z martwych. Ale obawiam się, że
wasze myśli uległy skażeniu i w wyniku tego odwracacie się od
tej jednej, wyłącznej prawdy”. “Lecz boję się, by snać jako wąż
oszukał Ewę chytrością swoją, tak też skażone myśli wasze nie
odpadły od prostoty onej [zupełnej wyłączności], która jest w
Chrystusie” (2 Kor 11,3 – BG).
Paweł następnie ostrzega przed usługującymi, którzy zwiastują
innego Jezusa: “Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego
Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie
innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię,
której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością” (2 Kor 11,4).
Ogólnie rzecz biorąc, Paweł mówi Koryntianom: “Słuchacie
innej ewangelii, która nie jest Chrystusowa. Słyszycie
zwiastowanie o innym Jezusie, nie tym, który was zbawił.
Obawiam się, że ten inny Jezus, który wcale nie jest
prawdziwym Chrystusem, skazi wasze myśli.
Nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy, że ktoś odwodzi was od
boskości Chrystusa. Nie wierzę własnym uszom, słysząc, że
znosicie to. Znosicie tych nauczycieli, którzy skażają wasze
myśli. Nawet nie sprawdzacie tego, co mówią, aby przekonać się
czy pozostają w zgodzie z prawdą Słowa Bożego. Tracicie
właśnie swoją umiejętność rozróżniania. Słuchacie demonicznej
ewangelii, która wywyższa innego Jezusa i nawet nie wiecie,
dokąd to was może zaprowadzić”.
Nadchodzi wielkie prześladowanie
świętej resztki prawdziwych wierzących.
Ekumeniczne zjednoczenie kościołów, któremu będzie
przewodził szatan, wprowadzi wielkie prześladowanie. Główną
siłą prześladującą chrześcijan będzie właśnie ten zjednoczony
Kościół. Już nawet w obecnej chwili Kościół prawosławny w
Rosji wywiera nacisk na rząd, aby ten zdelegalizował wszystkie
kościoły ewangeliczne w tym kraju. Chce w ten sposób zupełnie
wyrugować chrześcijaństwo ewangeliczne z terytorium Rosji.
U nas w Ameryce rozpoczyna się wywieranie podobnego rodzaju
nacisku. Pewnego dnia otrzymałem kasetę wideo z zapisem
wywiadu, jaki przeprowadził dziennikarz telewizyjny z pewnym
dobrze znanym ewangelistą. Dziennikarz bez ogródek zadał
ewangeliście pytanie: “Czy muzułmanie będą zbawieni? A Żydzi,
jeśli nie wierzą w Jezusa?”.
Oczywiste jest, że ewangelista był przypierany do muru.
Wiedział, że gdyby odpowiedział cytując słowa Piotra: “Nie ma
żadnego innego imienia, przez które ludzie mogliby być
zbawieni, za wyjątkiem Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”,
wzgardzono by nim. Prasa ukrzyżowałaby go.
Stało się jednak coś przeciwnego – odpowiedź ewangelisty
nagrodzono oklaskami: “Muzułmanie kochają Jezusa, a Żydzi
mają w sobie Ducha Jezusowego. Tak, obie te grupy będą
zbawione”. Nie mogłem uwierzyć, że słyszałem te słowa z ust
oddanego przywódcy chrześcijańskiego.
To niemożliwe, by świat cię zaakceptował, jeśli zajmiesz
zdecydowane stanowisko w kwestii boskości Chrystusa. Ludzie
będą cię unikać, będziesz odrzucany i staniesz się obiektem kpin.
Z drugiej strony, każdy posługujący, którego chwali świat oraz
inne religie, poszedł na kompromis, jeśli chodzi o przesłanie
ewangelii Chrystusowej. Taka osoba zwiastuje innego Jezusa.
Jestem przekonany, że w nadchodzących dniach dla całego
świata rozstrzygającą kwestią stanie się odpowiedź na
następujące pytanie: “Czy wierzysz w wyłączność Jezusa
Chrystusa? Czy niektórzy ludzie trafią do piekła, ponieważ nie
wierzą, że jest On jedyną drogą do zbawienia?”. To pytanie będą
nam zadawać nasi niewierzący przyjaciele, współpracownicy,
potencjalni pracodawcy. Być może nie sformułują tego tak
dosłownie, niemniej jednak sedno tej kwestii nie zmieni się. I
jeżeli zajmiemy zdecydowane stanowisko, mówiąc: “Tak,
wierzę, że jedynie Jezus może dać człowiekowi zbawienie”,
zostaniemy uznani za fanatyków religijnych. Będziemy
wyśmiewani i prześladowani jako osoby, którym brakuje
politycznej poprawności i tolerancji.
Jako ewangeliczni chrześcijanie, zbierający się w zborze Times
Square Church, nie jesteśmy antysemitami, nie jesteśmy
nastawieni anty- do muzułmanów ani w ogóle do nikogo.
Wierzymy, że Bóg kocha cały świat – Żydów, muzułmanów,
homoseksualistów, ateistów. Ale jako chrześcijanie jesteśmy
zobowiązani do tego, by pozostawać w niezgodzie z każdą z
powyższych grup co do kwestii wiary, jako że kierujemy się
Biblią i uznajemy ją za Słowo Boże.
Być może myślisz, że prześladowanie, o którym mówię
rozpocznie się dopiero w odległej przyszłości. Ale przecież już
teraz różne ekumeniczne grupy wyznaniowe przygotowują
projekty teologicznych deklaracji pod kątem ogólnoświatowego
zjednoczenia kościołów. Zajmują się także tym, co określają
mianem “kwestii Jezusa”.
Unia Europejska zdążyła już przygotować projekty ustaw
zabraniających jakiejkolwiek krytyki działań podejmowanych
przez Unię. W niedługiej przyszłości nikt nie będzie mógł
publicznie kwestionować jej decyzji. Wierzę, że tego typu
atmosfera przyczyni się do powstania ogólnoświatowego
Kościoła. Obecne prawodawstwo Unii Europejskiej dzieli już
tylko o krok od zabronienia “religijnego fanatyzmu” oraz
prawnego zakazu nawracania ludzi w imieniu jakiejkolwiek
religii.
Moim zdaniem stanowi to część manifestacji gniewu szatana
skierowanego przeciw świętemu potomstwu Chrystusa na ziemi.
Szatan prowadzi wojnę, podjudzając przeciwko chrześcijanom
masy ludzi, bez względu na wyznawaną przez nich religię.
Będziemy coraz częściej oglądać jak diabeł mobilizuje całe
tłumy do konfrontowania każdego, kto wierzy, że jedynie Jezus
może zbawić człowieka. Nagle okaże się, że ci, którzy do tej
pory ignorowali nas, będą zadawać pytanie: “Czy naprawdę
wierzysz, że Jezus jest jedyną drogą do nieba? Jestem dobrym
człowiekiem, ale nie wyznaję żadnej religii. Czyżbyś chciał mi
powiedzieć, że pójdę do piekła tylko dlatego, że nie wierzę, iż
ten twój Jezus jest Bogiem?”.
Opowiedzenie się po stronie prawdy może kosztować nas utratę
pracy, perspektyw zawodowych czy przyjaźni. W niektórych
krajach chrześcijanie już teraz płacą za to życiem. Jednakże sam
Jezus jest dla nas przykładem, jak się zachować w takiej sytuacji.
Kiedy arcykapłan zadał Mu pytanie: “Czy Ty jesteś Chrystus,
Syn Błogosławionego?”, Jezus odparł bez wahania: “Jam jest”
(Mk 14,61-62).
Już niedługo cały świat poprosi nas, byśmy przyjęli innego
Jezusa. Będzie wywierał na nas presję, byśmy zaniechali naszej
wiary w Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Będą chcieli, byśmy się
wyparli, że narodził się z dziewicy, Jego nadprzyrodzonej mocy,
cudów, odkupieńczej śmierci, zmartwychwstania i powtórnego
przyjścia. My jednak, jako naśladowcy Chrystusa, wiemy, że na
tych prawdach opiera się cała wieczność i musimy być gotowi
umrzeć za nie.
Ja już zdecydowałem, jakiej odpowiedzi udzielę. Każdemu, kto
zada mi te pytania, odpowiem z miłością i współczuciem, ale
stanowczo: “Masz prawo wierzyć, w co chcesz. Masz też prawo
w ogóle w nic nie wierzyć. Możesz oddawać cześć bogu,
jakiemu tylko chcesz albo nie czynić tego wcale. Nie będę
wtrącał się w decyzję, którą podjąłeś. Ale ja również mam prawo
wierzyć w to, co chcę. A wierzę, że nie ma żadnego innego
imienia pod niebem, przez które moglibyśmy być zbawieni, jak
tylko imię Jezusa Chrystusa. Mój Bóg kocha każdego, a krzyż
Chrystusa jest dowodem tej miłości”.
Zostało już z góry przesądzone,
kto zostanie Zwycięzcą w tej wojnie.
W Księdze Daniela odnajdujemy proroczy wgląd w to, jak
zakończy się tocząca się teraz wojna. Król Nebukadnesar miał
sen, który wyłożył mu Daniel:
“Ty, królu, miałeś widzenie: oto olbrzymi posąg /.../ potężny jego
blask, a straszny jego wygląd. Głowa tego posągu była ze
szczerego złota, jego pierś i jego ramiona ze srebra, jego brzuch i
jego biodra z miedzi, jego golenie z żelaza, jego nogi po części z
żelaza, po części z gliny” (Dn 2,31-33).
Król śnił o olbrzymim posągu przypominającym człowieka,
pełnym blasku i strasznym. Cały korpus posągu wykonany był z
mocnego metalu. Jednak nogi były z gliny. Daniel wskazał, że
ten posąg oznaczał królestwa tego świata, zaś glina była
symbolem słabości ostatnich w historii świata mocarstw. Im
bliżej końca świata, blask i moc tych królestw stawały się coraz
mniejsze. Następnie Daniel powiedział:
“Patrzyłeś, a wtem bez udziału rąk oderwał się od góry kamień,
uderzył ten posąg w nogi z żelaza i gliny, i skruszył je. Wtedy
rozsypało się w kawałki żelazo, glina, miedź, srebro i złoto, i
było to wszystko jak plewa na klepisku w lecie; i rozniósł to
wiatr /.../ Kamień zaś, który uderzył w posąg, stał się wielką górą
i wypełnił całą ziemię” (2,34-35).
Kamień, który opisuje tutaj Daniel, to nikt inny jak Jezus
Chrystus. To On jest Skałą Odwieczną. Niedługo zstąpi z nieba,
by zmiażdżyć wszystkie ziemskie imperia. Kiedy świat będzie
tego świadkiem, nie będzie mógł zaprzeczyć boskości Jezusa.
Każde kolano zegnie się przed Nim i każdy język wyzna, że
Jezus Chrystus jest Panem.
Nie pokonamy terrorystów naszą bronią, samolotami
bombowymi czy pociskami rakietowymi. Nie jesteśmy w stanie
wyplenić ze świata takiego rodzaju podłej nikczemności ludzką
siłą. Bóg mówi, że królestwo Jego Syna ostatecznie zniszczy i
pochłonie wszystkie złe mocarstwa. Tak, nastanie
sprawiedliwość. Ale przyjdzie ona z góry od naszego
niebiańskiego Ojca.
Wyobraźcie sobie tylko ten dzień, kiedy wszyscy terroryści
świata staną przed sędziowskim tronem Chrystusa. Pomyślą:
“Przecież za ofiarę z naszego życia obiecano nam raj. Mówiono
nam, że przez całą wieczność będziemy mieli piękne kobiety
oraz wykwintne potrawy i napoje”. Ale wtedy nagle uświadomią
sobie, że Ten, którego imię starali się całkowicie wyplenić z
ziemi, stoi teraz przed nimi jako ich sędzia.
Moje przesłanie do ciebie sprowadza się do tego jednego
wersetu: “Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i
życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze
Mnie” (J 14,6 – BT). Stwierdzenie Jezusa implikuje tutaj zupełną
wyłączność. Żaden muzułmanin, Hindus, Żyd, poganin ani nikt
inny nie może przyjść do Ojca w inny sposób, jak tylko przez
Chrystusa.
Podobnie jak zapytał swoich dwunastu uczniów, Jezus dzisiaj
pyta i nas: “Za kogo mnie ludzie uważają?” (Mk 8,27). Oni
odpowiedzieli: “Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza,
jeszcze inni za jednego z proroków” (Mk 8,28). Ale zasadnicze
pytanie Jezus stawia swym uczniom w następnym wersecie: “I
zapytał ich: A wy, za kogo mnie uważacie?” (Mk 8,29).
Musimy udzielić tej samej odpowiedzi, co Piotr: “Tyś jest
Chrystus” (Mk 8,29). Niech takie będzie nasze wyznanie przed
całym światem, teraz i na wieki.

Brak komentarzy: