wtorek, 11 listopada 2014

Zdobywanie Chrystusa
(Winning Christ)
David Wilkerson
1989
__________
Czy zdobyłeś już serce twojego Pana? Czy wiesz, że jeżeli pragniesz Go,
będziesz dążył do tego, by zdobyć Jego serce? Apostoł Paweł stwierdził, że
taki był jego cel kiedy zrzekł się swojego przeszłego życia. �Wszystko
uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Chrystusa Jezusa,
Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za
śmiecie, żeby zyskać Chrystusa� (Fil. 3:8).
Paweł był całkowicie zniewolony przez swojego Pana. Dlaczego
potrzebowałby �zyskać� Chrystusa? Chrystus już mu się wyraźnie
objawił, i nie tylko jako dla apostoła, ale i w jego życiu. Pomimo tego
jednak, Paweł czuł się przymuszony, by zdobyć serce i uczucia Chrystusa.
Całkowite istnienie Pawła - jego służba, życie i cel życia - był
skoncentrowane tylko na zadowalaniu Mistrza i Pana. Wszystko inne
stanowiło dla niego śmieci, nawet te �dobre� rzeczy. Wierzę, że jednym z
powodów dla których Paweł nigdy się nie ożenił było to, że chciał mieć
więcej czasu, by troszczyć się o sprawy Pana (patrz I Koryntian 7:32).
Zachęcał innych do tego samego, �abyście postępowali w sposób godny
Pana ku zupełnemu jego upodobaniu� (Kolosan 1:10).
Czy jest to zatem biblijne, spytacie, ten pomysł zdobywania serca Jezusa?
Czy i bez tego nie jesteśmy obiektem Bożej miłości? Rzeczywiście, Jego
łaskawa miłość rozciąga się ku wszystkim ludziom. Ale istnieje jeszcze inny
rodzaj miłości, którego doświadczyło niewielu chrześcijan. Jest to czuła
miłość do Chrystusa, podobna do tej pomiędzy mężem a żoną.
Ta miłość jest wyrażona w Pieśni nad Pieśniami. W tej księdze Salomon
jest przedstawiony jako typ Chrystusa i w jednym fragmencie Pan mówi o
Swojej oblubienicy w ten sposób: �Oczarowałaś mnie... oblubienico;
oczarowałaś mnie jednym spojrzeniem swoich oczu, jednym łańcuszkiem ze
swojej szyi. Jak piękna jest twoja miłość... oblubienico, o wiele słodsza jest
twoja miłość niż wino...� (Pieśń nad Pieśniami 4:9-10).
Później mówi, �Odwróć swoje oczy ode mnie, bo mnie przerażają!�
(6:5). Jego oblubienica odpowiada, �Ja należę do mojego miłego i ku mnie
zwraca się jego pożądanie� (7:11).
Oblubienica Chrystusa będzie składać się ze świętych ludzi, którzy pragną
podobać się swojemu Panu, i którzy żyją tak posłusznie i w oddzieleniu od
wszystkich innych rzeczy, że serce Chrystusa jest tym oczarowane. Słowo
oczarować w tym fragmencie oznacza �ukraść serce�.
Angielska wersja King James tego fragmentu podaje, że serce Chrystusa
zostało oczarowane tylko �jednym spojrzeniem�. Wierzę, że �jedno
spojrzenie� to jedność umysłu skoncentrowanego tylko na Chrystusie.
To oddanie Chrystusowi - jak również symboliczna miłość pomiędzy
mężem a żoną - jest wyrażona w innej księdze Biblii, w księdze Rut. Jest to
historia nawróconej służebnicy, która zdobyła serce swojego ziemskiego
pana. Dla mnie jest to historia prorocza, poselstwo, które przemawia do nas
dzisiaj bardzo mocno, gdyż my zdobywamy Chrystusa w ten sam sposób w
jaki Rut zdobyła swojego pana, Boaza.
Przykład Rut
Kiedy jednak zgłębiałem ten temat, przeszukując wszystkie moje
komentarze do Biblii, nie znalazłem ani jednego autora, który by zauważył
to duchowe i prorocze znaczenie księgi Rut. Tylko jeden autor zasugerował,
że skoro Rut była Moabitką, to może Bóg mówi do nas coś o Poganach
�wszczepionych do krzewu winnego�.
Ale ta historia ma o wiele większe znaczenie niż tylko historyczne.
Osobiście uważam, że potrzebujemy spojrzeć bliżej na tę piękną historię,
ponieważ uczy nas ona wiele o tym jak jesteśmy karmieni starając się
zdobyć Jego serce.
Historia o Rut rozpoczyna się tymi słowy: �Nastał głód w kraju� (Rut
1:1). Ten głód reprezentuje ten sam głód, który i dzisiaj przeżywa Kościół;
brak Bożej obecności, pragnienie prawdziwego Bożego Chleba. Z powodu
głodu, Izraelczyk Elimelech wziął swoją żonę Noemi i ich dwóch synów i
uciekł przez ziemię Judejską do Moabu. Później Elimelech tam umiera a
dwaj synowie Noemi żenią się z pogańskimi żonami, Orpą i Rut. Wszyscy
pozostają w Moabie przez dalsze dziesięć lat.
Ale Moab był miejscem bałwochwalstwa. Reprezentował zgromadzenie
niegodziwych, tron pogardy.
Rzeczywiście, nazwa Moab oznacza cudzołóstwo. Sam Moab, od którego
pochodzi nazwa tego regionu, urodził się z kazirodczego związku pomiędzy
Lotem i jedną z jego córek. To właśnie on zwiódł Izrael w Szittim na
pustyni, w rezultacie czego od tej klęski zginęło 24.000 (IV Mojżeszowa
25:1-9).
Bóg zabronił Izraelitom żenić się z Moabitkami, �nakłonią bowiem na
pewno wasze serca do swoich bogów� (I Królewska 11:2).
Ta sama rzecz ma miejsce dzisiaj w zakresie duchowym, kiedy pojawia się
głód Bożego Słowa. Boży lud zwraca się ku światu, poddając się pokusie
bałwochwalstwa i mieszając się z bezbożnymi. Głód w Kościele zawiódł
wierzących do Moabu, do miejsca bałwochwalstwa. I tak jak nauczyła się
tego Noemi kiedy straciła tam swoich synów, Moab jest miejscem gdzie
umierają młodzi ludzie!
Jednakże w Judei głód w końcu się skończył. Do Noemi doszła wiadomość,
że Bóg ponownie ujął się za swoim ludem i dał im chleb. Nagle przez duszę
Noemi przeszły wspomnienia minionych błogosławieństw i zaczęła tęsknić
za świętym miejscem, w którym kiedyś przebywała. Miała dość Moabu,
jego bałwochwalstwa i śmierci. �Wtedy wybrała się wraz ze swoimi
synowymi i wróciła...� (Rut 1:6).
Rut i Orpa pożegnały się ze swoimi rodzicami, przyjaciółmi i rodziną.
Powiedziały swoim bliskim, że wyprowadzają się na stałe: Idą z Noemi do
Judei, do miejsca gdzie Bóg ujął się ze Swoim ludem!
Dzisiaj, ponownie Pan ujmuje się za Swoim ludem!
Dzisiaj w naszym świecie możemy zauważyć pewne podobieństwo:
Niektórzy wierzący mieszkają we współczesnym Moabie - w letargu,
oziębłości, w światowych przyjemnościach i sukcesie. A jednak wpośród
tego wszystkiego, przetrwała resztka świętych. Znieśli oni
samowywyższenie ewangelistów telewizyjnych, brudną zmysłowość w
Bożym domu, głupotę płynącą z kazalnicy i szyderstwo upadłych
chrześcijan. Ci głodni modlili się, pościli i wstawiali się i teraz Pan usłyszał
ich wołanie.
Dlaczego Kościół Times Square i podobne mu są pełne zgłodniałych
poszukujących? Ponieważ dotarło do nich słowo, że w tych miejscach Bóg
ujmuje się za Swoim ludem! Ludzie usłyszeli, że wyszło słowo od Boga.
Tak, głód się skończył. Bóg posłał chleb z nieba. I jeżeli nie skosztowałeś
jeszcze tej niebiańskiej manny, wyjdź z Moabu i wróć do miejsca gdzie Bóg
ujmuje się za Swoim ludem!
Dokładnie to zaplanowały zrobić dwie synowe Noemi. Widzicie, imię
Noemi oznacza �łaska�. Pójście za swoją teściową było sposobem pójścia
za Bożą łaską. Reprezentowało to odejście od życia dla świata i przybliżenie
się do życia łaską Pana. Były kierowane Bożym Duchem, zachęcone
wieścią o Jego nawiedzeniu. I dzisiaj w ten sam sposób tysiące zmierzają do
domu, z powrotem do pełni Chrystusa - z dala od kompromisu,
niezdecydowania i pustej ewangelii wygody i sukcesu.
Smutną rzeczą jest to, że wielu tych, którzy planują powrócić do Boga,
zatrzymuje się na granicy. Nie uwalniają się całkowicie, nie płacą ceny.
Widziałem jak miało to miejsce u setek ludzi w naszym kościele:
rozpoczynają z wielką żarliwością, podając się za głodnych. Ale rezygnują
na granicy pomiędzy Moabem i Judą i zawracają do swoich starych dróg.
Podobnie w Biblii, kiedy Orpa i Rut dotarły do granicy, musiały podjąć
decyzję: Czy pójdą za Noemi - to znaczy, za Bożą łaską - do pełni Pana? Ich
imiona podpowiadają odpowiedź: Orpa oznacza �twardość karku.� Rut
oznacza �przyjaciółka, towarzyszka.�
Powrót i postęp
Konfrontacja miała miejsce na granicy. Noemi zdecydowała wypróbować
oddanie dwóch młodych kobiet. Dla Orpy i Rut decyzja o kontynuowaniu
podróży wymagałaby czegoś więcej niż tylko uczuć i czczych słów. Noemi
nie mogła im zagwarantować żadnych nagród, dostatku, wygód, czy
sukcesu; mogła im tylko zaoferować jasną wizję wysokiej ceny. Opisała
swój kraj jako miejsce cierpienia i ubóstwa, ziemię, która nie oferowała nic
z ziemskich bogactw; miałyby egzystować tylko na drodze wiary. Ten obraz
był tak niewesoły, że Noemi zachęciła obie, by powróciły do domu swoich
matek �aby znalazły dom� (Rut 1:9-10).
Prawdopodobnie odgadliście z imienia Orpy, że pomimo jej potoku łez i
mocnych słów o dalszej wędrówce, opuściła teściową i powróciła do
swojego bałwochwalstwa. Na zewnątrz była złamana i łagodna, i wydawało
się, że chciała być częścią powrotu do Boga. Jej serce jednakże było
potężnie związane miłością do jej starego kręgu przyjaciół i rodziny; nie
wiedziała, że ten bałwan pozostał w jej duszy. Orpa płakała na granicy,
ponieważ była rozdarta pomiędzy dwiema miłościami. Szczerze chciała iść
dalej i kochała cenną społeczność z tymi dwiema kobietami - ale nie odcięła
więzów łączących ją z Moabem.
Łzy nigdy nie wystarczą. Noemi wiedziała o tym i dlatego wystawiła dwie
młodsze kobiety na ostateczny sprawdzian. Noemi powiedziała,
�Zawróćcie, córki moje! Po cóż macie iść za mną? Czy mogę jeszcze
urodzić synów, którzy by zostali waszymi mężami? Zawróćcie, córki moje, i
idźcie...� (Rut 1:11-12). Wierzę, że Noemi wejrzała w serce Orpy, do jej
wewnętrznej walki.
Noemi prawdopodobnie pomyślała sobie, Biedne dziecko! Myśli, że chce
Bożej pełni, ale ciągle jest zafascynowana tym światem. Jeżeli wróci ze mną
będzie nieszczęśliwa, ponieważ ciągle będzie oglądać się wstecz. Tak więc
Noemi powiedziała do Orpy, �Idź swoją drogą!�
Orpa musiała wtedy dojrzeć do decyzji w swoim sercu. Prawdopodobnie
zastanawiała się, Czy to jest jedyne wyjście? Odrzucenie, ubóstwo i
oddzielenie od wszystkiego co wcześniej znałam? Nie! Wrócę do Moabu i
będę służyła Bogu na swój sposób. Będę ciągle kochała tych świętych, ale
muszę iść dalej z moim życiem. Biblia podaje, �Lecz one jeszcze głośniej
zapłakały. Potem Orpa ucałowała swoją teściową� (Rut 1:4). Oryginalny
manuskrypt dodaje do tego zdanie �i odeszła.�
Być może niektórzy z was czytając to myślą o ucałowaniu swoich braci i
sióstr w Chrystusie na pożegnanie. Coś w waszym sercu może was
odciągać, może to być krąg starych przyjaciół czy też urok starych
przyzwyczajeń. Orpa powróciła �do swojego ludu i do swojego boga�
(Rut 1:15). Również twoje serce może być opanowane przez bożka twojej
przeszłości, przez coś czego nie chcesz się pozbyć.
A jednak dla chrześcijanina nie ma czegoś pośredniego! Została
narysowana linia i możemy poruszać się wyłącznie w jednym z dwóch
kierunków: albo naprzód w kierunku Judy, albo do tyłu w kierunku Moabu.
Orpa zawróciła i od tej chwili w Biblii nie ma o niej wzmianki. Zniknęła w
cieniu bałwochwalstwa, nie mając nic więcej do czynienia z Bożym dziełem
czy wiecznym Królestwem. Teraz Bożą wielką troską była Rut.
Noemi próbowała po raz ostatni zniechęcić Rut, mówiąc w wierszu 15,
�Zawróć i ty za swoją szwagierką.� Innymi słowy: �Szybko, Rut! Jeżeli
się pośpieszysz, złapiesz Orpę. Dlaczego nie pójdziesz za swoimi własnymi
pragnieniami?� Ale Rut nie chciała odejść: �przylgnęła� do Noemi (Rut
1:14). Nasuwa się tu obraz służącej na kolanach z ramionami mocno
obejmującymi talię swojego pana, tak jakby nigdy nie chciała go wypuścić.
Rut pragnęła Boga! Chciała mieć udział w chwili gdy Pan ujmował się za
Swoim ludem i tylko śmierć mogła jej w tym przeszkodzić.
Rut powiedziała: �Nie nalegaj na mnie, abym cię opuściła i odeszła od
ciebie; albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz i ja
zamieszkam; lud twój - lud mój, a Bóg twój - Bóg mój. Gdzie ty umrzesz,
tam i ja umrę i tam pochowana będę. Niech mi uczyni Pan, cokolwiek
zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie.� (Rut 1:16-17).
Rut nie wiedziała, że dokonując tego wyboru, umieściła siebie pod
osłaniającymi skrzydłami Jahwe. I, co jest bardziej ważne, kiedy tylko
wspólnie z Noemi przekroczyła granicę, była na drodze do zdobycia
Chrystusa. Nie było tam takiego znaku drogowego, ale my wiemy dokąd
prowadziła ta droga - prosto do serca Jezusa.
Wkrótce Rut i Noemi dotarły do miejsca błogosławieństwa, przybywając
na początku żniwa. Były biedne i prawie nagie, nie wiedziały skąd będzie
pochodził ich następny posiłek. Wtedy młoda Rut powiedziała, �Pozwól
mi pójść na pole zbierać kłosy.�
W tamtych czasach tylko biedni wykonywali taką pracę. Prawo nakazywało
właścicielom pól, by nie żęli od samego skraju swego pola i nie zbierali
pokłosia po swoim żniwie - to znaczy by zostawiali to, co opuścili
żniwiarze, dla biednych (zobacz III Mojżeszowa 19:9-10).
W tym momencie wydawało się, że Rut zrobiła kiepski interes. Jej oddanie
przyprowadziło ją do miejsca gdzie Bóg ujmował się za Swoim ludem, a
jednak teraz musiała pocić się w najmniej płatnej pracy. Znajdowała się
poniżej linii ubóstwa, bez widoku na przyszłość.
Zachęcam was, abyście dobrze przyjrzeli się Rut, dlatego że tak możecie
skończyć jeżeli odłączycie się od świata i pójdziecie za Bogiem. To był
krzyż apostoła Pawła aż do momentu jego śmierci: �Staliśmy się
widowiskiem dla świata i aniołów, i ludzi. Myśmy głupi dla Chrystusa...
cierpimy głód i pragnienie, i jesteśmy nadzy... i tułamy się. I trudzimy się
pracą własnych rąk; spotwarzają nas... prześladują nas... złorzeczą nam...
staliśmy się jak śmiecie tego świata� (I Koryntian 4:9-13). A jednak Paweł
miał odwagę powiedzieć: �Proszę was tedy, bądźcie naśladowcami
moimi� (I Koryntian 4:16)! Paweł miał dobry powód, by to powiedzieć, i
dla tego samego powodu nie możemy współczuć komuś takiemu jak Rut:
ona miała właśnie zdobyć Chrystusa!
�I poszła, a przyszedłszy na pole zbierała za żeńcami. Zdarzyło się zaś, że
trafiła na kawałek pola, należącego do Boaza, który był z rodziny
Elimelecha� (Rut 2:3).
Autor tej historii musiał chichotać pisząc, że �zdarzyło się� iż Rut
znalazła się na polu Boaza, jej krewnego wykupiciela. Było to dalekie od
przypadku, a raczej stanowiło wyraźne prowadzenie Ducha Świętego,
ponieważ od momentu gdy Rut przekroczyła granicę i powierzyła całe
swoje życie Bożemu powołaniu, była przez Niego cudownie prowadzona.
Scenariusz musiał wyglądać mniej więcej w ten sposób: Rut, z pieśnią w
sercu, minęła wiele pól. Wtem wiedziona nagłym impulsem zwróciła się w
prawo i zaczęła zbierać pokłosie po północnej stronie pewnego pola. Kilka
godzin później Boaz został pobudzony, by sprawdzić jak idą żniwa. Spojrzał
na pola i zobaczył licznych młodzieńców ścinających zboże i biedne służące
zbierające za nimi pokłosie. Ale nagle zatrzymał się, ponieważ jego
spojrzenie zatrzymało się na Rut. �Czyja to dziewczyna?� - zapytał.
Doznał silnego wrażenia. Zbierała pokłosie tylko przez pół dnia, a już
uchwyciło ją oko jej pana! Ten wielki człowiek podszedł do niej i
powiedział, �Nie chodź na inne pole... lecz trzymaj się tutaj moich
dziewcząt� (Rut 2:8).
Obiecał, że nikt nie będzie jej dokuczał i powiedział, że kiedy będzie miała
pragnienie, może napić się z tego co naczerpią żniwiarze. Później
powiedział do żniwiarzy, by upuszczali dla niej kłosy ze snopków, by mogła
je znaleźć.
Dlaczego Boaz powiedział to do Rut? Ponieważ był nią oczarowany.
Ukradła jego serce i musiał mieć ją przy sobie. Ale co w szczególności
pociągnęło Boaza do Rut? Rut sama zadała mu to pytanie: �Dlaczego
zwracasz na mnie uwagę, chociaż jestem cudzoziemką?�
Boaz odpowiedział, że słyszał o wszystkim co uczyniła dla swojej
teściowej, i jak opuściła swój własny kraj, by przyłączyć się do nowego
ludu. �Niech ci wynagrodzi Pan twój postępek i niech będzie pełna twoja
odpłata od Pana, Boga izraelskiego, do którego przyszłaś, aby się schronić
pod jego skrzydłami� (Rut 2:12). Boaz został pociągnięty ku niej,
ponieważ ona przyszła, by zaufać Bożym osłaniającym skrzydłom.
Stajemy się źrenicą oka Chrystusa
Czy widzicie to podobieństwo? Boaz reprezentuje Chrystusa, naszego
Krewnego-Wykupiciela. Kiedy tylko odchodzimy od wszystkich innych
miłości, w momencie gdy opuszczamy naszych wcześniejszych bożków,
starych przyjaciół i stare sposoby, oczy Chrystusa spoczywają na nas.
Wtedy właśnie zyskujemy Chrystusa. Tracimy świat i jego przelotną chwałę
i przemijające przyjemności, ale zyskujemy Jego wieczną miłość.
A kiedy zdobywamy Jego serce, zdobywamy również Jego przychylność.
Nigdy więcej nie będziemy cierpieć głodu czy pragnienia w naszym
wewnętrznym człowieku. On będzie nas prowadził i troszczył się o nas w
cudowny sposób. Tak jak Rut, która pobiegła do domu, by powiedzieć
Noemi o wszystkich wspaniałych rzeczach, które ją spotkały, i my
pobiegniemy do Bożej rodziny i podzielimy się cudem jak Pan zaspokaja
wszystkie nasze potrzeby. Każdy z nas zada na końcu pytanie, �Kimże
jestem ja, by być tak błogosławiony?�
To był tylko początek błogosławieństw Rut. Na koniec żniw Noemi
poinstruowała Rut, aby wzięła udział w ówczesnym zwyczaju. W tym dniu
słudzy spali u nóg panów prostopadle do nich, zupełnie ubrani, aby ich
ogrzać. Jeżeli pan był ich krewnym, miał obowiązek wykupić, czy nabyć
dziedzictwo tego sługi, aby nie przepadło. Krewny wyrażał, że to uczyni
przykrywając ramiona sługi jakimś odzieniem lub okryciem, mówiąc tym
samym, �Ja będę twoim okryciem�.
Noemi powiedziała Rut, aby poszła tego wieczora na klepisko, kiedy Boaz
będzie przesiewał jęczmień; i po tym jak się położy, miała odkryć jego
stopy, położyć się tam i zrobić wszystko co Boaz jej każe. Tak więc tej nocy
Rut zrobiła tak jak jej poleciła Noemi. Kiedy Boaz obudził się i znalazł ją,
był bardzo zadowolony: �Błogosławionaś ty u Pana, córko moja. Ten
drugi dowód twojej miłości lepszy jest niż pierwszy, gdyż nie uganiałaś się
za młodzieńcami ani biednymi, ani bogatymi. Nie kłopocz się teraz , córko
moja, uczynię dla ciebie, cokolwiek sobie życzysz, wie bowiem całe miasto,
żeś dzielna kobieta� (Rut 3:10-11).
Pomyślcie o czym mówi Boaz: �uczynię dla ciebie, cokolwiek sobie
życzysz�. Każde życzenie serca Rut miało być spełnione, ponieważ była
wierna. Nie zwróciła swoich oczu ku bogactwu, sukcesowi czy przepychowi
- pragnęła tylko jego. W zamian za to jej odkupiciel-krewny powiedział do
niej, �Mogę ci zaufać; twoja miłość jest prawdziwa. Nie zostawisz mnie
dla innych, bez względu na to jak będą atrakcyjni. Będziesz moją, a ja będę
tylko twój.�
Tak więc u bramy Betlejem, przed dziesięcioma świadkami, Boaz wykupił
dziedzictwo Rut. Zadośćuczynił wszystkim roszczeniom co do niej i jej
posiadłości i pojął ją za swoją żonę. Potężny bogacz ożenił się ze skromną
służącą.
To jest rzeczywiście dzieło krzyża: Jezus zadośćuczynił wszystkim
roszczeniom, które diabeł miał do nas czy do naszych dziedzictw. Jesteśmy
całkowicie wolni, by być poślubieni Chrystusowi!
Po ślubie Rut urodziła syna. Miał na imię Obed i był pradziadkiem Dawida,
nasienia Chrystusa. Ta służąca, Rut, ma miejsce w samym rodowodzie
naszego Mesjasza.
Czy Rut zdobyła Chrystusa? Przecież Chrystus stał się jej życiem! W ten
sam sposób dzisiaj my zdobywamy Chrystusa dokonując wyborów, które są
dla Niego przyjemne, decyzji, które udowadniają naszą wierność, by
czerpać jedynie z Niego. Jeżeli będziemy Go nieograniczenie kochać,
pragnąc ustawicznie tylko Jego, będziemy pamiętali o Nim w każdej
decyzji. Zapytamy samych siebie, �Czy to sprawi Mu przyjemność? Czy
uczyni to, że On powie do Swoich aniołów, �Zobaczcie, mój umiłowany
zostawił dla mnie wszystko�!�
Jeżeli prawdziwie pragniemy Jezusa, będziemy dążyli do tego, by zdobyć
Jego serce - a później poznać Jego serce. Oddamy Mu siebie całkowicie i
odpoczniemy spokojnie pod Jego potężną opieką.

Brak komentarzy: