Łupy zdobyte w duchowej walce
(The Spoils of Spiritual Warfare)
David Wilkerson
24 lutego 2003
__________
“Ze zdobyczy wojennych i z łupów ofiarowali na utrzymanie
świątyni Pana” [I Kron. 26:27]. Werset ten przybliża nam pewną
donośną prawdę, która odmienia życie. Mówi o łupach, które
można zdobyć jedynie w walce. A gdy już zostaną zdobyte,
poświęcamy je na utrzymanie świątyni Pańskiej.
Uważam, że przyjąwszy tę prawdę do serc, głębiej zrozumiemy
dlaczego Pan pozwala na to, byśmy tak często znajdowali się na
polu duchowej walki w naszym życiu. Wielu chrześcijan myśli,
że od momentu, gdy przyjmują zbawienie, ich życie powinno
toczyć się tak miło, jak żeglowanie z wiatrem po gładkiej toni.
Takie myślenie jest bardzo poważnym błędem. Bóg nie tylko
dopuszcza do bitew duchowych w naszym życiu, lecz ma w tym
wspaniały, chwalebny cel.
Czym zatem są owe “łupy zdobyte w duchowej walce”?
Zazwyczaj zwycięzcy biorą wszelkie dobra zdobyte na
pokonanych w bitwie. Biblia po raz pierwszy wspomina o łupach
w I Księdze Mojżeszowej 14, opisując najazd sprzymierzonych
królów na Sodomę i Gomorę. Wzięli oni do niewoli
mieszkańców tych miast i splądrowali ich domy: “Wtedy
zabrawszy całe mienie Sodomy i Gomory (...) odeszli. Zabrali
także Lota, bratanka Abrama, i jego dobytek” [14:11-12].
Gdy Abram dowiedział się, że jego bratanek został wzięty do
niewoli, zebrał swą armię złożoną z 318 sług i puścił się w pogoń
za sprzymierzonymi królami. Pismo mówi, że “napadł na nich w
nocy (...), pobił ich i ścigał (...). Tak odzyskał cały dobytek.
Również przyprowadził na powrót Lota, bratanka swego, i jego
dobytek, a także kobiety i ludzi” [I Mojż. 14:15-16].
Wyobraźcie sobie zwycięskiego Abrama, prowadzącego radosny
pochód swojej armii i wozy wyładowane po brzegi dobrami
zdobytymi na wrogu. Po drodze spotkał Melchisedeka, króla
Salemu, który wyszedł mu naprzeciw. Czytamy, że Abram został
pobudzony przez Boga, by oddać mu dziesiątą część swego łupu
[zob. 14:20]. “Patrzcie tedy, jak wielki jest ten, któremu nawet
patriarcha Abraham dał dziesięcinę z najlepszego łupu” [Hebr.
7:4].
Cóż za wspaniała scena! Wybrany sługa Boży właśnie odniósł
wielkie zwycięstwo, a teraz oddaje część łupów królowi.
Dlaczego? Ponieważ Melchisedek był “kapłanem Boga
najwyższego” [I Mojż. 14:18]. Abraham najwyraźniej dał część
swego łupu w celu utrzymywania służby w domu Bożym.
A teraz wyobraźcie sobie scenę, jaka musiała się rozgrywać kilka
godzin przed atakiem Abrama na wojska najeźdźców. Szatan
zapewne nie posiadał się z radości - jego armia właśnie wzięła do
niewoli całą ludność dwóch miast, włączając w to jedynego męża
Bożego zamieszkującego te tereny.
Sprawiedliwy Lot był jedyną osobą, jaka mogła oprzeć się
diabelskiej kontroli nad mieszkańcami Sodomy i Gomory. Teraz
jednak padł on łupem szatana, wraz z wieloma stadami bydła, a
także całymi wozami pełnymi złota, srebra drogich kamieni i
wszelkiego dobra.
Już widzę, jak diabeł chełpi się militarnym sukcesem i wzięciem
do niewoli krewniaka samego Abrama: “Spójrzcie na Lota. Jest
skuty łańcuchami i pozbawiony całego dobytku. Tak będzie z
każdym, kto śmie wejść na mój teren”.
Wróćmy wyobraźnią do scen rozgrywających się po zwycięstwie
Abrama. Armia sprzymierzonych została rozbita w pył, a sam
Abram nie tylko uwolnił jeńców, lecz odzyskał wszystkie łupy
wzięte przez najeźdźców plus dobra zdobyte na nich samych.
Dobytek mieszkańców Sodomy i Gomory został im zwrócony co
do grosza, natomiast łupy pochodzące z własnej wojny Abram
zatrzymał jako trofea.
Oto duchowa zasada, którą Bóg stawia przed nami: On pragnie
uczynić z nas więcej niż zwycięzców. Chce obdarzyć nas łupami,
trofeami i duchowymi dobrami pochodzącymi z modlitewnej
walki. Mamy z niej wychodzić zwycięsko, biorąc całe wozy
wyładowane zdobyczami. O tym myślał apostoł Paweł pisząc:
“Ale w tym wszystkim [jesteśmy więcej niżzwycięzcami -
anglojęzyczny przekład KJV] przez tego, który nas umiłował”
[Rzym. 8:37].
Wszelkie łupy zdobyte w walce
są poświęcone na utrzymanie świątyni.
Dawid miał takie samo podejście do własnych zdobyczy
wojennych. Widać to w dekrecie, jaki wydał pod koniec życia.
Najpierw ustanowił swego syna Salomona dziedzicem dynastii, a
następnie zebrał wszystkich książąt narodu, by oznajmić im Boży
zamysł dotyczący budowy i funkcjonowania świątyni. Z jakich
źródeł miały pochodzić środki na jej utrzymanie? “Ze zdobyczy
wojennych i z łupów ofiarowali na utrzymanie świątyni Pana” [I
Kron. 26:27].
Po każdym zwycięstwie militarnym Dawid brał wielką ilość
łupów w postaci złota, srebra, mosiądzu, surowca drzewnego i
pieniędzy. Odkładając je miał na myśli jeden, podstawowy cel:
zbudować Świątynię Pana.
Najpierw Dawid wyznaczył ludzi do obsługi świątyni: kapłanów,
odźwiernych, śpiewaków, muzyków oraz rzemieślników
mających za zadanie utrzymanie tego miejsca w należytym
stanie. Potem ustanowił przełożonego nad skarbcem i kazał
złożyć w nim wszelkie skarby zdobyte niegdyś na wrogach.
Miały one służyć utrzymaniu Świątyni.
Gdy Pismo mówi o utrzymaniu, dokładnie używa słowa
oznaczającego “naprawę i umacnianie tego, co zostało
zbudowane”. Krótko mówiąc, łupy miały służyć
podtrzymywaniu pierwotnego splendoru Świątyni Pańskiej. Były
przeznaczone jako środki do naprawy każdego ubytku, tak by
dom Boży pozostawał przez cały czas w stanie godnym Pana.
Zapytacie zapewne, gdzie jest teraz dom Pański? Jest zbudowany
z żywych kamieni Jego ludu - z was, ze mnie, z wszystkich
wierzących. Apostoł Paweł pisze, że nasze ciała są świątynią
Ducha Świętego. I podobnie jak to było za czasów starożytnego
Izraela, nasz Pan utrzymuje świątynię z łupów zdobytych w
walce. Dlatego właśnie nasze cierpienia, próby i uciski służą nie
tylko przetrwaniu - po każdej zwycięskiej bitwie Bóg odkłada dla
nas łupy, bogactwa i duchowe zasoby. Są one przeznaczane na
utrzymanie duchowego funkcjonowania Kościoła Jezusa
Chrystusa.
Pomyślcie: po tym, jak Salomon zbudował Świątynię, przez całe
lata była ona utrzymywana z łupów gromadzonych po
wcześniejszych wojnach. Dom Boży pozostawał w świetności,
ponieważ Jego lud nie tylko wychodził zwycięsko ze staczanych
walk, lecz wynosił z nich obfite łupy.
W wielu fragmentach Słowa Bożego widać zasadę “zaopatrzenia
poprzez walkę”.
1. Życie Dawida stanowi dla nas
przykład tego, że Bóg celowo pozwala nam
walczyć i zdobywać wojenne łupy.
Podczas, gdy Dawid odbywał wraz z armią kolejną kampanię,
Amalekici najechali na wioskę Syklag, puszczając ją z dymem i
biorąc do niewoli kobiety oraz dzieci. Gdy Dawid powrócił z
wyprawy i zobaczył, co się stało, “znalazł się w wielkim
niebezpieczeństwie, gdyż lud zamierzał go ukamienować (...)
lecz Dawid pokładał zaufanie swoje w Panu, swoim Bogu” [I
Sam. 30:6].
Nawiązując do duchowej walki - to nie był jedynie zamach na
Dawida - to był zamach na wieczny Boży plan. Diabeł po raz
kolejny usiłował zgładzić potomstwo wybrańców Boga. Wiedział
przecież, że Mesjasz miał się wywodzić od Dawida. Dlatego
chciał zgładzić wszystkich, którzy potencjalnie mogli zrodzić
Zbawiciela.
Umiłowani, cel duchowej walki jest zawsze ten sam: wróg
pragnie zniszczyć potomstwo Chrystusowe. Ten fakt pozostaje
niezmienny od 2000 lat po Ukrzyżowaniu - diabeł nadal atakuje
Boże dzieci, by oddzielić nas od Boga i zneutralizować nasze
świadectwo o Jezusie.
Słysząc gniewne okrzyki mieszkańców Syklag, Dawid poczuł się
zagrożony. Zrozpaczeni, rozgoryczeni ludzie chcieli go
ukamienować za to, że nie stał na straży ich rodzin, gdy przyszło
nieszczęście. Dawid miał jednak świadomość, że jego serce jest
czyste przed Bogiem i jak mówi Pismo “pokładał zaufanie w
Panu”. Natychmiast rzucił się w pogoń za Amalekitami, pokonał
ich i odzyskał dosłownie wszystko, co wzięli - każdą osobę i
wszelkie dobra: “a nic im nie przepadło, od najmniejszego aż do
największego - ani z synów, ani z córek, ani z łupu, ani z
czegokolwiek, co im zabrali, wszystko to Dawid odzyskał”
[30:19].
Jednakże Amalekici splądrowali również inne miasta. Tak więc
Dawid wziął w posiadanie także wszystkie tamte łupy: “Zebrali
potem wszystkie owce i bydło, które spędzono przed nim, i
wołano: To jest zdobycz Dawida” [30:20].
Tak jak Abram, Dawid był więcej niż zwycięzcą. Nie tylko
przetrwał i przełamał trudności. Bóg miał dla niego coś więcej
niż świadectwo o zwycięstwie - gdy wrócił do swej rodziny,
przyprowadził ze sobą wielkie stada owiec, kozłów, wielbłądów i
bydła, a także wozy wypełnione srebrem, złotem, biżuterią,
kosztowną odzieżą i przedmiotami domowego użytku.
Co zrobił z tym wszystkim? Spożytkował na Boże cele. Zdawał
sobie sprawę, że Bóg namaścił go na króla nad Izraelem. Teraz
postanowił poprawić swą reputację w oczach ludu, wysyłając
dary tym, którzy poczuli się przezeń opuszczeni, pragnąc
jednocześnie zjednoczyć Boży naród: “A gdy przyszedł Dawid
do Syklag, wysłał część łupu starszym Judy według ich miast z
tymi słowy: Oto dar dla was z łupu wrogów Pana” [30:26].
Wysłał łupy do każdego miasta, w którym wcześniej się ukrywał
“i tych w Hebronie” [30:31]. Właśnie w Hebronie został
obwołany królem.
Oto jeszcze jeden przykład Bożego celu dla naszej duchowej
walki. Nie chodzi jedynie o to, by wykorzystywać wojenne łupy
dla własnego duchowego dobra, lecz również dla dobra Ciała
Chrystusowego. Dobra uzyskane w tej walce powinny przynosić
błogosławieństwo innym.
W przypadku Dawida Bóg chronił jego dom i rodzinę również
dlatego, że miał być przodkiem Chrystusa. A mimo to, sam
Dawid przez wiele lat tułał się po całej ziemi izraelskiej jako
uciekinier, stając w obliczu wielu zagrożeń i ryzykując utratę
wszystkiego, co posiadał. Teraz jednak owe wielkie łupy
stanowiły dowód jego waleczności. Wyszedł ze wszystkich
zmagań jako zwycięzca, wynosząc z nich wiele zdobyczy, które
pomogły mu kontynuować służbę dla Pana.
2. W II Księdze Królewskiej czytamy,
że Boży lud zdobywał łupy
dzięki cudownym interwencjom Pana.
W 6 rozdziale II Księgi Królewskiej czytamy o tym, jak armia
aramejska oblegała Samarię w czasach głodu. Aramejczycy po
prostu rozbili obóz pod murami miasta czekając, aż obrońcy
wymrą z głodu. Wewnątrz miasta sytuacja była tak zła, że głowa
osła kosztowała osiem sztuk srebra. Stan desperacji został
opisany w historii dwóch matek, które umówiły się, że ugotują
swoje małe dzieci i zjedzą je. Jednakże po zjedzeniu pierwszego
z nich, druga z kobiet odmówiła zabicia swojego dziecka i ukryła
je. “Oszukana” kobieta poszła na skargę do króla. Jest to obraz
szaleństwa wywołanego głodem.
Czterej trędowaci, którzy mieszkali poza miastem, zastanawiali
się: “Po cóż my tutaj siedzimy, aż zginiemy? (...) Przejdźmy więc
do obozu Aramejczyków. Jeżeli pozostawią nas przy życiu,
będziemy żyć, a jeżeli nas zabiją, zginiemy” [II Król. 7:3-4].
Ruszyli więc w kierunku obozu.
Kiedy tam dotarli, nie zastali żywej duszy. Przeszukali wszystkie
porzucone namioty, nie napotykając na nikogo. Pismo wyjaśnia:
“Pan bowiem sprawił, że w obozie Aramejczyków usłyszano
turkot wozów wojennych i tętent koni, i zgiełk wielkiego wojska.
Toteż rzekli jeden do drugiego: Oto król izraelski wynajął sobie
przeciwko nam królów chetyckich i królów egipskich, aby na nas
ruszyli. Zerwali się więc i o zmierzchu uciekli, pozostawiwszy
swoje namioty, konie (...) cały w ogóle obóz tak jak był i uciekli,
ratując życie” [7:6-7].
Gdy trędowaci zdali sobie z tego sprawę, chodzili od namiotu do
namiotu, wynosząc stamtąd srebro, złoto i szaty, a wyszedłszy
ukryli to. Wreszcie podeszli do bram miasta i zawołali do
strażników: “Nie uwierzycie, ale Aramejczycy porzucili obóz i
uciekli. Nie ma tam nikogo”.
Pismo mówi dalej: “Wtedy lud wypadł i splądrował obóz
Aramejczyków. I była miara przedniej mąki za sykla i dwie
miary jęczmienia za sykla” [7:16]. Raz jeszcze Boży lud okazał
się więcej niż zwycięzcą. Szatan próbował zagłodzić ich na
śmierć, lecz Pan odwrócił całą sytuację i oddał wszystkie łupy w
ręce swego ludu, podtrzymując w ten sposób wykonanie
własnych planów na ziemi.
Czy zaczynacie widzieć pełniejszy obraz? Czy zaczynacie
rozumieć sens waszych obecnych zmagań? Ci, którzy położą
ufność w swoim Panu, mają obiecane zwycięstwo nad wszelką
mocą nieprzyjaciela. Bóg pragnie wam powiedzieć: “Tak,
przejdziecie przez to zwycięsko. Lecz Ja zamierzam uczynić z
was więcej niż zwycięzców. Mam odnośnie was większe plany,
związane z moim Królestwem. Wyjdziecie z tej walki niosąc
wielkie łupy”.
Apostoł Paweł pisze o tym następująco: “[Bóg] według mocy
działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to
wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy” [Ef. 3:20].
3. Historia Estery pokazuje nam
trzeci cel brania łupów w duchowej walce.
Oto historia jednej z największych duchowych bitew opisanych
w całej Biblii. Diabeł po raz kolejny próbował zniweczyć Boży
cel, tym razem używając do tego nikczemnika imieniem Haman.
Ten bogaty, wpływowy człowiek zdołał namówić króla do
wydania edyktu nakazującego eksterminację wszystkich Żydów
mieszkających na terenie jego imperium, sięgającego od Indii po
Etiopię.
Pierwszym Żydem, jaki znalazł się “na celowniku” Hamana, był
Mordochaj - wuj Estery. Zbudował nawet szubienicę specjalnie
dla niego. Jednakże Estera wezwała lud Boży do modlitwy, a
także sama zaryzykowała życiem, by udaremnić spisek Hamana.
Bóg ujawnił jego niecne zamysły i Haman sam zawisnął na
przygotowanej przez siebie szubienicy. Król nie tylko odwołał
edykt przeciwko Żydom, lecz podarował Esterze posiadłość
Hamana, wartą miliony dolarów według dzisiejszych standardów.
Posiadłość ta nie była jedynym łupem wziętym w tamtej
duchowej bitwie. Pismo mówi, że: “dla Żydów nastał czas
światłości, wesela, radości i chwały” [Est. 8:16]. To były
właściwe łupy zdobyte w walce z prawdziwym przeciwnikiem.
Widzicie, nasze próby nie tylko wzbogacają nas duchowo.
Pomagają nam również oczyszczać się i wzrastać w wierze. Gdy
pokładamy ufność w Panu, on sam sprawia, że nasza wiara staje
się cenniejsza niż wypróbowane złoto [zob. I Piotra 1:7].
4. Największe łupy w historii duchowej
walki zostały zdobyte na krzyżu Golgoty.
“Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na
pokaz, odniósłszy triumf nad nimi” [Kol. 2:15].
Jezus złupił diabła na Krzyżu, odbierając mu wszelką władzę i
autorytet. Kiedy Chrystus zwycięsko powstał z martwych,
poprowadził z sobą niezliczone zastępy odkupionych jeńców,
wyrwanych z diabelskich szponów. Ten triumfalny pochód trwa
do dzisiaj.
Zdumiewające jest to, że triumf Chrystusa na Golgocie stał się
dla nas więcej niż zwycięstwem nad śmiercią - naszym udziałem
padły niezwykłe łupy, działające w życiu codziennym: łaska,
miłosierdzie, pokój, przebaczenie, siła, wiara - słowem,
wszystko, co prowadzi do zwycięskiego życia. Jezus
zabezpieczył stałe utrzymanie dla swej świątyni: “Chrystus jako
syn był ponad domem jego; a domem jego my jesteśmy, jeśli
tylko aż do końca zachowamy ufność i chwalebną nadzieję”
[Hebr. 3:6].
Weźmy pod uwagę Salomona jako starotestamentowy typ
Chrystusa. Zbudował on świątynię (Kościół), korzystając ze
wszystkich materiałów przeznaczonych na to przez Dawida
(Ojca). Gdy świątynia wymagała renowacji, sięgał do skarbca
(Duch Święty) przeznaczonego specjalnie do tego celu.
Duch Święty pokazuje nam tutaj wspaniałą prawdę: Jezus w
swoim Duchu zaopatrzył nas we wszystkie materiały, jakich
tylko potrzebujemy do utrzymania świątyni. Jednak to my
jesteśmy odpowiedzialni za sięganie do skarbca i renowację
wszelkich ubytków. Materiały pochodzą bezpośrednio z łupów,
które sami zdobywamy w naszej duchowej walce.
Chrystus dał nam wszystko, czego potrzebujemy do życia i
pobożności. Zaadoptował nas do swojej rodziny (domostwa) i
sam stał się kamieniem węgielnym wznoszonego domu.
Wreszcie, dzięki Niemu mamy dostęp do miejsca najświętszego.
Jezus nie zbudował domu, który jest tylko w połowie
wykończony - On wykonał wszystko, a Jego świątynia jest
doskonała.
Jednakże musi ona być utrzymywana w swojej chwale, dlatego
od czasu do czasu przychodzi czas renowacji, która bywa bardzo
kosztowna. Oczywiście wiemy, skąd brać materiały: od samego
Ducha Chrystusowego - to On jest skarbnikiem gromadzącym
wszelkie łupy. Nie wyda nam jednak materiałów do renowacji,
jeśli nie dostrzegamy, że ich potrzebujemy. Krótko mówiąc, Bóg
nie będzie utrzymywał swojej świątyni bez naszej czynnej
współpracy.
Ta współpraca rozpoczyna się wtedy, gdy znajdujemy się w
samym środku walki. Widzicie, nasze zasoby to upodabnianie się
do Chrystusa, które zyskujemy dzięki zwycięstwom w
duchowych bitwach. Przechodzimy wtedy próby wiary i
kształtujemy charakter. Gdy staniemy w obliczu kolejnego
doświadczenia, pamiętajmy że Bóg do niego dopuścił i ma w tym
swój cel. W samej walce jest pewna wartość, a my możemy być
ufni, że jej rezultatem będzie coś dobrego.
Apostoł Paweł wzywa nas, byśmy chlubili się z ucisków.
Dlaczego? Dla łupów: “Ucisk wywołuje cierpliwość” [Rzym.
5:3]. Pomyślcie o innych łupach, które są “do wzięcia” w takiej
walce: doświadczenie, nadzieja, mądrość i przeżywanie miłości
Bożej rozlanej w naszych sercach.
Bóg suwerennie dopuszcza ucisk jako
zabezpieczenie przed załamaniem naszej wiary.
Gdybyśmy nie przeżywali konfliktów, presji, ucisków i bitew,
skończylibyśmy jako pasywni i letni chrześcijanie. Nasza
świątynia ległaby w ruinach z powodu powolnego rozkładu. Nie
bylibyśmy w stanie utrzymać terytoriów zdobytych w
poprzednich wojnach. Dlatego taktyka wroga jest bardzo prosta:
unikać otwartej walki. Jego celem jest odzwyczajenie nas od
używania broni.
Spróbujcie sobie wyobrazić waszą świątynię jako dosłowny
budynek, zbudowany z cegieł i zaprawy. Gdybyście obeszli go
dookoła, z pewnością bylibyście w stanie wskazać elementy
wymagające naprawy. Powiedzielibyście: “Widzisz ten kawałek
dachu? Przeciekał w tym miejscu. Pamiętam bitwę, którą
stoczyłem, żeby go naprawić. Tak naprawdę, w jej wyniku Bóg
dał mi wtedy całkiem nowy dach. Albo to okno, tam w górze -
kiedyś wybito w nim szybę. Wtedy Pan pozwolił mi przejść
pewną próbę. Przeszedłem ją w Jego mocy i teraz mam
nowiutkie okno z piękną szybą”.
Wszelkie zasoby potrzebne do utrzymania świątyni - czy to siłę
do przechodzenia trudności, czy moc do zwyciężania wroga -
pochodzą z duchowych bitew, które staczamy. Tego dnia, gdy
staniemy przed Panem, zostanie nam objawiony cały “dziennik
napraw”: “Pamiętasz, przez co musiałeś przejść tamtego dnia? A
wtedy, gdy stoczyłeś tę krwawą bitwę? Spójrz teraz, co się stało
w wyniku tamtych wydarzeń: świątynia została utrzymana w
porządku, bez zmazy i skazy. Była stale odnawiana dzięki
bitwom, w których brałeś udział. Czyż nie było warto?”
A teraz wyobraźcie sobie, że w tym dniu możecie wziąć samego
diabła na wycieczkę wokół waszej świątyni. Moglibyście mu
wtedy pokazać efekty wszystkich ataków, jakie przeciwko wam
przeprowadził i powiedzieć: “Widzisz, co osiągnąłeś? Chciałeś
mnie zniszczyć, lecz cierpienia i próby pomogły mi zachować
czystość przed Panem. Dzięki nim zyskałem większą cierpliwość
i zapłonąłem jeszcze większą miłością do Jezusa. To, co ty
zaplanowałeś przeciwko mnie, zostało spożytkowane na
utrzymanie świątyni”.
Czy właśnie teraz znajdujesz się w ogniu bitwy? Czy stawiasz
czoła przeciwnikowi w duchowej walce? Bądź zachęcony: Bóg
ma w tym wszystkim swój plan. Ten plan zakłada coś więcej niż
Twoje przetrwanie. Bóg pragnie, żebyś zdobywał kolejne łupy.
Chce, żebyś z każdej bitwy wychodził bardziej doświadczony i
silniejszy niż wcześniej.
Bóg włożył swój skarb w kruche, ludzkie wnętrza. Uczynił
wasze ciała świątynią, w której zamieszkuje Jego Duch. Wasza
odpowiedzialność polega na jej utrzymywaniu w należytym
stanie. Jeśli staniecie się leniwi i niedbali, zarzucając wszelkie
prace renowacyjne - rozpocznie się proces rozkładu. Jeśli taki
stan potrwa dłużej, staniecie się duchową ruiną.
Być może właśnie teraz jesteście zdezorientowani, zniechęceni i
kwestionujecie sens tego, co wam się przydarza. Pytacie pewnie:
“Nie widzę celu w tej walce. Dlaczego mam się nadal męczyć?
Mam już dosyć”.
Tragiczne jest to, że wielu się poddaje i wycofuje z pola walki.
Odchodzą rozgoryczeni, zatwardziali, źli, a ich wiara zamienia
się w kupkę popiołu. Dlaczego? Bo nie posiadali zasobów.
Próbowali przechodzić obok problemów dopuszczanych przez
Boga i właśnie wtedy tracili okazję do wzięcia łupów. Przykro
mi, lecz znam wielu pastorów, którzy zeszli z wyznaczonej im
drogi, poddając się bez walki, a kiedy powiały wichry ucisków,
skończyli jako rozbitkowie w wierze.
Patrząc wstecz na pięćdziesiąt lat mojej służby, widzę wiele
momentów, gdy najłatwiejszym rozwiązaniem mógł być unik i
rezygnacja z walki. Modliłem się wtedy: “Panie, nie rozumiem
tego ataku. Skąd nadszedł? I kiedy się skończy? Nie widzę w
tym żadnego sensu”. Z czasem jednak, zacząłem dostrzegać
owoce tych ucisków. Właśnie te owoce - jak siła czy duchowe
bogactwo - wzmocniły mnie w taki sposób, jakiego nie
osiągnąłby żadnymi innymi środkami.
Nakłaniam was: stańcie do walki pełni ufności, wierząc że to
Bóg do niej dopuścił. Wiedzcie, że On wykorzysta każdą bitwę,
żeby uczynić was silniejszymi... żeby pomóc wam w zdobyciu
kolejnych łupów na przeciwniku... żeby uczynić z was
błogosławieństwo dla innych... i żeby was uświęcić ku swojej
chwale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz