piątek, 24 stycznia 2014

Bierzmowanie-wedlug katolikow-porownanie ze Slowem Bozym

Sakramenty. Dogmaty wiary

Bierzmowanie

Według nauki Kościoła katolickiego bierzmowanie (confirmatio), jako drugi z sakramentów wtajemniczenia jest dopełnieniem łaski chrztu. „Przez sakrament bierzmowania [ochrzczeni] jeszcze ściślej wiążą się z Kościołem, i otrzymują moc Ducha Świętego”(Katechizm Kościoła Katolickiego, str. 311).
Bierzmowanie jest więc związane z otrzymaniem szczególnej mocy Ducha Świętego, przez włożenie rąk biskupa i namaszczenie wonną oliwą (tzw. krzyżmem). Skutkiem bierzmowania ma być pełne wylanie Ducha Świętego, posiadanie pełni i pieczęci Ducha oraz pomnożenie darów duchowych, wzrost i pogłębienie łaski chrzcielnej, głębsze zakorzenienie w synostwie Bożym, ściślejsze zjednoczenie z Chrystusem, zjednoczenie z Kościołem, i udzielenie mocy jako prawdziwym świadkom Chrystusa, do szerzenia i obrony wiary.

Uzasadnienie Kościoła katolickiego

Wprowadzenie sakramentu bierzmowania wypłynęło przede wszystkim z praktyki chrztu niemowląt. Kościół katolicki zdając sobie sprawę z niekończących się problemów, spowodowanych udzielaniem chrztu niemowlętom wprowadził ten sakrament jako umocnienie i dopełnienie łaski chrztu. Tomasz z Akwinu stwierdził, że „bierzmowanie jest ostatecznym udoskonaleniem sakramentu chrztu”.
Oto postanowienie Soboru Trydenckiego: „Ten sakrament został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa, gdyż nasza święte wiara uczy nas, że każdy z siedmiu sakramentów zawdzięcza swoje powstanie nie kościołowi ani apostołom, lecz samemu Zbawicielowi. Wprawdzie w ewangeliach nigdzie nie ma wzmianki o ustanowieniu bierzmowania, ale według tradycji i zgodnej opinii nauczycieli Kościoła, miało ono miejsce w czasie czterdziestu dni po zmartwychwstaniu naszego Pana. Kto twierdzi, że popełniają błąd przeciw Duchówi Świętemu ci, którzy przypisują określoną moc świętemu olejowi namaszczenia przy bierzmowaniu, niech będzie wyklęty” (Sobór Trydencki, 7 sesja 1547 r.). Powyższe uzasadnienie jest co najmniej zastanawiające. Z jednej strony stwierdza się, że sakrament bierzmowania został ustanowiony przez Chrystusa, zaś z drugiej przyznaje, że w ewangeliach nie ma wzmianki o ustanowieniu bierzmowania. Co wobec tego na ten temat mówi Pismo Święte?

Czego uczy nowy testament?

Chrzest niemowląt nie posiada najmniejszych podstaw biblijnych, inaczej nie może być z bierzmowaniem. Pomimo, że przystępujące do bierzmowania dzieci znajdują się w wieku szkolnym, zazwyczaj nie są w stanie zrozumieć doniosłości napełnienia Duchem Świętym. Do otrzymania Ducha Świętego nawet dojść nie może, ponieważ Bóg nie honoruje fałszywych podstaw. W Dziejach Apostolskich czytamy, że Bóg udziela Ducha Świętego tym, „którzy mu są posłuszni”(Dzieje 5:32). Chrzest niemowląt, od którego rozpoczyna się chrześcijańskie życie wiary katolika, jest sprzeczny z nauczaniem Pana Jezusa i z Jego przykładem. A zatem również bierzmowanie jest aktem chybionym. Czytając Nowy Testament nigdzie nie znajdziemy uwarunkowania otrzymania Ducha Świętego namaszczeniem olejem. W czasach apostolskich chrześcijanie otrzymywali Ducha Świętego tuż po chrzcie, podobnie do Syna Bożego i Jego wyznawców(Mateusza 3:16; Dzieje apostolskie 2:38-39). W przypadku wiernych Kościoła katolickiego mamy do czynienia z rozpiętością czasu wynoszącą 7-14 lat. Pierwsi chrześcijanie stawali się pełnoprawnymi członkami zboru (kościoła) z chwilą chrztu, i w pełni korzystali z wszelkich dóbr duchowych. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich: „Ci więc, którzy przyjęli słowo jego, zostali ochrzczeni (…) I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dzieje 2:41-42).
Zupełnie inaczej wygląda to w życiu ochrzczonych katolickich niemowląt. Samo otrzymanie Ducha Świętego było uwarunkowane wiarą i chrztem przez zanurzenie w Imię Jezusa Chrystusa, a nie pośrednictwem biskupa, jak tego chcą katoliccy hierarchowie.
Inna kwestia to nakładanie rąk przy udzielaniu Ducha Świętego. Kościół katolicki powołuje się na Dzieje apostolskie 8:14-17 twierdząc, że nakładanie rąk biskupów, jakoby następców apostołów, umożliwią bierzmowanym otrzymanie Ducha Świętego. Należy jednak zaznaczyć, że nakładanie rąk samo w sobie nie decyduje o otrzymaniu Ducha Świętego, ale absolutne posłuszeństwo wiary. Tylko wtedy możemy oczekiwać wielkich rzeczy, gdy Bóg „wyciąga rękę, aby uzdrawiać i aby się działy znaki i cuda przez imię świętego Syna swego, Jezusa” (Dzieje apostolskie 4:30-31).
W przypadku Samarytan zwaśnionych z Żydami, należało postępować szczególnie rozważnie. W tej delikatnej sprawie uznano za stosowne wysłać tam apostołów, a gdy tam przybyli, „modlili się za nimi, aby otrzymali Ducha Świętego. Wtedy wkładali na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego”(Dzieje 8:15, 17). W całym tym zdarzeniu najważniejsze było przyjęcie Słowa Bożego przez Samarytan, ich wiara, chrzest w imię Jezusa i modlitwa o dar Ducha Świętego. Natomiast nałożenie rąk było wyrazem pełnej ich akceptacji.
W wielu innych przypadkach wierzący na różne sposoby otrzymywali Ducha Świętego. Na przykład w domu rzymskiego setnika, Korneliusza, w trakcie zwiastowania Ewangelii, zanim apostoł Piotr kogokolwiek ochrzcił, „zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających tej mowy. I zdumiewali się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego” (Dzieje apostolskie 10:44-45).
Powyższy przykład dowodzi, że Piotr był do tego stopnia zaskoczony działaniem Boga, że o nakładaniu rąk nie było nawet mowy, a napełnienie Duchem Świętym, w tym wyjątkowym przypadku, poprzedziło sam chrzest (wersety 46-48). W tym miejscu wypada dodać, że „w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi”. Udziela On darów duchowych wierzącym, „rozdzielając każdemu poszczególnie, jak chce” (1 Koryntian 12:7, 11).
Dzięki Bogu, że nie mają na to wpływu hierarchowie Kościoła katolickiego! Ducha Świętego nie można więc otrzymać przez jakiekolwiek ceremonie Kościoła katolickiego, ale wyłącznie przez żywą wiarę i modlitwę, płynącą z głębi odrodzonego serca. Tego właśnie nauczał Jezus: „Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie. Jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w niego uwierzyli” (Jana 7:37-39). W innym miejscu dodaje: „Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą” (Łukasza 11:13).
Podobnie uczył apostoł Paweł. „W nim [w Chrystusie] i wy, którzy usłyszeliście słowo prawdy, ewangelie zbawienia waszego, i uwierzyliście w niego, zostaliście zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią dziedzictwa naszego…” (Efezjan 1:13-14). Nie ulega wątpliwości, że nauka Pisma Świętego jest jasna, zrozumiała i jednoznaczna w kwestii otrzymania Ducha Świętego. Jeśli zaś chodzi o tzw. namaszczenie, Nowy Testament nie warunkuje otrzymania Ducha Świętego koniecznością użycia jakichkolwiek olejów lub maści. Przeciwnie, Pismo Święte uczy nas, że to sam Bóg dokonuje namaszczenia. „Tym zaś, który nas utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas namaścił jest Bóg, Który też wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych” (2 Koryntian 1:21-22)„A wy macie namaszczenie od Świętego i wiecie wszystko” (1 Jana 2:20)„Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył” (1 Jana 2:27).
Powyższe teksty z listów apostolskich nie tylko uściślają kto dokonuje namaszczenia wierzących, ale jednocześnie zapewniają nas o tym, że to właśnie namaszczenie Duchem Świętym uzdalnia nas do zrozumienia woli Bożej, odróżnienia prawdy od kłamstwa, należytego wykładu Pisma Świętego, i odrzucenia wszelkich naleciałości pogańskiej i katolickiej tradycji.

Ku rozwadze

Czym jest tzw. sakrament bierzmowania w świetle Pisma Świętego? Sakrament ten jest pustym obrzędem religijnym, nie posiadającym najmniejszych podstaw w Piśmie Świętym Obrzędu tego nie ustanowił Jezus Chrystus. Bierzmowanie jest wytworem błędnych nauk, a sami bierzmowani są wprowadzeni w błąd, i zazwyczaj, w znacznej większości „przybierają tylko pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy” (2 Tymoteusza 3:5).
Większość bierzmowanych bynajmniej nie jest ściślej związana z Kościołem, co potwierdzają dane statystyczne, a już na pewno nie posiada szczególnej mocy Ducha Świętego, bo byłoby to widoczne w codziennym życiu, a Polska byłaby wzorcowym krajem chrześcijańskim, godnym naśladowania. Gdyby bierzmowani byli pełni Ducha Świętego, jak twierdzą hierarchowie katoliccy, to „rozmawiali by z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując zawsze za wszystko Bogu (…) ulegając jedni drugim w bojaźni Chrystusowej” (Efezjan 5:19-21).
Niestety, katolicka rzeczywistość jest wprost przerażająca. Przesiąknięta jest bigoterią, ślepym fanatyzmem i wrogością do wszystkiego co normalne, zdroworozsądkowe i trzeźwe. Dlatego wezwanie apostoła Pawła jest wciąż aktualne, i powinno nabrać szczególnego znaczenia dla wszystkich „bierzmowanych”: „Nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha” (Efezjan 5:18)„Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość” (Galatów 5:22-23).
Czy takim świadectwem wiary mogą wykazać się bierzmowani katolicy? Czy rzeczywiście są świadkami Jezusa? Czy naprawdę są z Nim zespoleni? Oto najprostszy test: „Kto mówi, że w Nim [w Jezusie] mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował” (1 Jana 2:6).

Eucharystia-zwodniczy dogmat katolicki

Sakramenty. Dogmaty wiary

Eucharystia

Eucharystia (gr. eucharistia = dziękczynienie), w nauce Kościoła katolickiego, to sakrament symbolizujący ciało i krew Chrystusa. Kościół twierdzi, że „znaki chleba i wina, stają się w tajemniczy sposób Ciałem i Krwią Chrystusa” (Katechizm Kościoła Katolickiego, str. 321). Oto najważniejsze twierdzenia, zaczerpnięte z Małej dogmatyki dla świeckich, L.Rudloff, str.154):
  • Eucharystia Święta jest prawdziwą przez Chrystusa ustanowioną ofiarą i sakramentem.
  • W Eucharystii świętej jest prawdziwie i rzeczywiście obecne Ciało i Krew Pana Jezusa.
  • Sposób, w jaki Chrystus staje się w Eucharystii obecnym, nazywa Kościół „transsubsstancjacją” czyli  „przeistoczeniem”.
  • Chrystus Pan jest obecnym w każdej cząstce Eucharystii.
  • Msza św. jest prawdziwą i właściwą ofiarą.
  • Ofiara mszy św. jest w swej istocie równa ofierze krzyżowej.
Pomimo, że Eucharystia zajmuje tak doniosłą rolę w Kościele katolickim, należy zastanowić się nad jej pochodzeniem. Czy jest to rzeczywiście nauka Nowego Testamentu? A jeśli nie, to jak doszło do powstania tak bogatego, pełnego splendoru ceremoniału?

Ewolucja dogmatu o przeistoczeniu

Chociaż w czasach apostolskich obrządek Pamiątki Wieczerzy Pańskiej był bardzo prosty i zrozumiały, mimo to z upływem czasu pojęcie pamiątki nabrało zupełnie nowego znaczenia. Już w pismach Cypriana (200-258 po Chr.) pojawia się pojęcie ofiary, w odniesieniu do Pamiątki Wieczerzy Pańskiej. Początkowo jednak łączy się ją z ofiarą samych wiernych, poświęcających się Bogu. W roku 394 wprowadza się codzienną celebrację. Natomiast w 787 r. na Soborze Nicejskim dochodzi do przyjęcia twierdzenia, że chleb i wino używane do Wieczerzy Pańskiej ulega przeistoczeniu. W związku z tym doszło do wielu nieporozumień i starć.
W końcu jednak nauka o przeistoczeniu odniosła zwycięstwo w XII w. Doktryna ta zostaje usankcjonowana przez Sobór Laterański w 1215 r. Z kolei papież Honoriusz III w 1220 r. wprowadza adorację, tzw. „podniesienie” hostii, a Urban IV w r. 1264 ustanawia święto Bożego Ciała wraz z uroczystymi procesjami. Natomiast Tomasz z Akwinu i Albert Wielki precyzują samą teorię mszy. Podczas Soboru w Konstancji w r. 1415 dochodzi do kolejnego posunięcia, pozbawia się wiernych prawa do korzystania z kielicha, zaś Sobór Trydencki, 11. XI. 1551 r. ostatecznie sformułował doktrynę Eucharystii, a 17. IX. 1562 r. — doktrynę mszy.
Oto niektóre postanowienia tego soboru: „Jeśli ktoś twierdzi, że ofiara Mszy św. jest tylko ofiarą pochwalną i dziękczynną, albo jedynie prostym wspomnieniem ofiary dokonanej na krzyżu, ale nie ofiarą przebłagalną (…) i że nie powinna być ofiarowana za żywych i umarłych, za grzechy, kary, zadośćuczynienia i inne potrzeby — niech będzie wyklęty” (Wiara wyzwolona z więzów, David Goodimg).
„Kto zaprzecza, że w sakramencie przenajświętszej Eucharystii prawdziwie, rzeczywiście i istotnie zawarte jest ciało i krew wraz z duszą i boskością naszego Pana Jezusa, a w związku z tym cały Chrystus i twierdzi, że jest to tylko znak, symbol i działanie, ten jest wyłączony” (Biblia a Rzym, Herman I.Hegger).
„Kto mówi, że wszyscy wierzący chrześcijanie muszą zgodnie z Bożym przykazaniem (…) otrzymywać obie postacie [chleb i wino]Eucharystii, ten jest wyłączony” (Biblia a Rzym, Herman I.Hegger).
Jak łatwo dostrzec, rozwój nauki o ofierze Eucharystii, przebiegał przez długie wieki i nieprzerwanie trwa po dzień dzisiejszy. Kult Eucharystii, jako ofiary równej ofierze Pana Jezusa na Golgocie, stoi w centrum życia Kościoła katolickiego, zaciemniając tym samym rzeczywiste znaczenie pojednawczej i wystarczającej, jedynej ofiary Chrystusa. Jeden z kardynałów, Herbert Vaughan, stwierdził nawet, że „msza święta przewyższa poniekąd czyn Kalwarii”(On the Holy Sacrifice of the Mass, str. 42).
W myśl nauki Kościoła katolickiego, z Eucharystią nierozerwalnie związany jest urząd kapłański. Jak wielkie ma on znaczenie wynika chociażby ze słów zmarłego kard. Stefana Wyszyńskiego, który w przemówieniu podczas święceń kapłańskich powiedział: „Otrzymaliście w tej chwili straszliwą (!) władzę. To jest władza nie tylko nad szatanami, nie tylko nad znakami sakramentalnymi, ale przede wszystkim - nad samym Bogiem! Jesteście przecież„spirituales imperatores”, a jako tacy, macie władzę rozkazywać nawet samemu Bogu. On tego zapragnął, on tego od was chciał! Będziecie Mu rozkazywać, gdy na wasze słowa, zstępować będzie na ołtarze - Bóg żywy, choć zakryty, lecz prawdziwy (…) Kto ku Warn patrzy, widzi w Was Boga. Kto do Was się zbliża, nie szuka ludzkiego, ale Bożego. Prawdziwie: Sacerdos, alter Christus! Kapłan jest drugim Chrystusem” (Ateneum Kapłańskie, Zeszyt 2, IX-X 1960 r.). Powyższe słowa nie tylko zastanawiają, ale i nasuwają pewne pytania: Czy Pan Jezus ustanowił i odprawiał ofiarę mszy podczas Ostatniej Wieczerzy Paschalnej? Czy to On ustanowił ceremoniał mszalny? Czy mówił coś o przeistoczeniu? Czy takiej władzy udzielił On apostołom?

Czego uczy pismo święte ?

Pomimo, że Kościół katolicki próbuje odwoływać się do Pisma Świętego dla poparcia nauki o Eucharystii, to jednak prawda Pisma Świętego stoi w jaskrawej sprzeczności z tajemnicą Eucharystii. Pan Jezus nie przyszedł niczego zaciemnić, ale objawić, a Jego nauka była skierowana do prostych ludzi. Z tego też powodu wysławiał Swojego Ojca, „że zakrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawił je prostaczkom” (Mateusza 11:25).
Słowa Jezusa: „To jest ciało moje (…) to jest krew moja”, mają znaczenie czysto symboliczne. Pan Jezus wielokrotnie używał przenośni. Oto one: „Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba”„Ja jestem światłością świata”„Ja jestem drzwiami dla owiec”„Ja jestem drogą”„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym”„Jam jest (…) gwiazda jasna poranna” (Jana 6:41; 8:12; 10:7; 14:6; 15:1; Objawienie 22:6). Czy ktoś dosłownie traktuje słowa Jezusa, gdy mówi, że jest „chlebem”, „światłością”, „bramą” „drzwiami”, „krzewem”, lub „gwiazdą”? Odpowiedź jest tak oczywista, jak wówczas, gdy apostoł Paweł użył przenośni mówiąc o Kościele, że jest „Ciałem Chrystusa”, a sam Jezus „Głową Kościoła” (Efezjan 2:22-23).
Dlatego, że Pan Jezus nie miał na myśli spożywania rzeczywistego Jego ciała i krwi, dlatego też powiedział do swoich słuchaczy: „Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem” (Jana 6:63). Wobec tego, chleb i wino, pomimo konsekracji, pozostają nadal tym samym, i nie posiadają żadnego znaczenia zbawczego.
Według Nowego Testamentu, Wieczerza Pańska nie posiadała charakteru ofiary eucharystycznej. Gdyby bowiem tak było, to Chrystus faktycznie złożył by ofiarę podczas tej Wieczerzy, a zatem ofiara Golgoty byłaby już zbyteczna. Tak się jednak nie stało, bowiem Odkupienie miało się dokonać przez „drogą krew Chrystusa, jako Baranka niewinnego i nieskalanego”(1 Piotra 1:19). Z Pisma Świętego wiemy, że „bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia” (Hebrajczyków 9:22). Wobec tego, tzw. bezkrwawa ofiara eucharystyczna nie posiada znaczenia zbawczego, i nie może być ofiarą przebłagalną za grzechy. Zaś twierdzenie, że ofiara mszy św. jest tą samą ofiarą co ofiara krzyżowa, i że jest jej równa, jest nie tylko herezją, ale wprost bluźnierstwem przeciwko Bogu Najwyższemu! Chrystus bowiem nie ustanowił żadnego „misterium” eucharystycznego, w rozumieniu hierarchów Kościoła katolickiego, ale wyłącznie obrządek upamiętniający Jego zbawczą śmierć. Takie było zrozumienie apostoła Pawła, który powiada: „Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją. Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie” (1 Koryntian 11:25-26).
Apostolskie stanowisko wyjaśnia jednocześnie, że Zbór Chrystusowy ma „zwiastować” śmierć Chrystusa, a nie ponawiać, wciąż na nowo ofiarę Jezusa. Z kolei duchowa obecność Chrystusa, wśród Jego wyznawców, jest zagwarantowana Jego obietnicą, niezależnie od obrządku Wieczerzy Pańskiej. „A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mateusza 28:20). To nie przeistoczenie sprowadza Chrystusa do naszych serc, ale żywa wiara! O to właśnie modlił się apostoł Paweł, „żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach naszych” (Efezjan 3:17).
Powracając do samej ofiary Pana Jezusa czytamy, że Chrystus „nie musi codziennie (…) składać ofiar; uczynił to bowiem raz na zawsze, gdy ofiarował samego siebie” (Hebrajczyków 7:27). Dalej czytamy, „że mamy takiego arcykapłana, który usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie, jako Sługa świątyni i prawdziwego przybytku, który zbudował Pan, a nie człowiek" (Hebrajczyków 8:1-2). Jezus więc, jako Najwyższy Kapłan, „nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych ani też nie służy Mu się rękami ludzkimi” (Dzieje Apostolskie 17:24-25), jak tego uczą hierarchowie katoliccy. „Albowiem Chrystus nie wszedł do świątyni zbudowanej rękami (…) ale do samego nieba, aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga; I nie dlatego, żeby wielokroć ofiarować samego siebie (…) gdyż w takim razie musiałby cierpieć wiele razy od początku świata; ale obecnie objawił się On jeden raz u schyłku wieków dla zgładzenia grzechu przez ofiarowanie samego siebie (…) Tak Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy Go oczekują” (Hebrajczyków 9:24-26, 28)„Mocą tej woli [Bożej] jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze (…) Lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej (…) Albowiem jedną ofiarą uczynił raz na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni. Poświadcza nam to również Duch Święty (…) A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech” (Hebrajczyków 10:10, 12, 14-15, 17-18).
Czy świadectwo Pisma Świętego odnośnie jednorazowej ofiary Chrystusa nie jest jednoznaczne? Czy wspomina coś o niekończących się ofiarach eucharystycznych za grzechy? Przecież „zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje” (Rzymian 6:9). Jak zatem można ponawiać „cierpienia i śmierć” Jezusa w czasie ofiary eucharystycznej? Przecież Chrystus dokonał doskonałego dzieła zbawienia! Wobec tego nauka o transsubstancjacji nie jest niczym innym jak mistyfikacją. Przecież jest oczywiste, że konsekrowany chleb i wino nie zmieniają swojej postaci, nie ulegają żadnemu przeistoczeniu! Nie może więc być mowy o żadnej cudownej przemianie. Takich cudów Pan Jezus nie dokonywał. Przemieniona woda w wino, w Kanie Galilejskiej, stała się rzeczywiście winem, i to nadzwyczajnej jakości. Inaczej jest z tzw. przeistoczeniem!
Katolicka nauka o ofierze eucharystii, nie tylko stoi w jawnej sprzeczności z świadectwem Pisma Świętego, ale odwraca uwagę od jedynej zbawczej ofiary Jezusa Chrystusa, jej zupełnej wystarczalności do zbawienia oraz Jedynego Arcykapłana i Pośrednika nowego przymierza, Jezusa Chrystusa. Istnieje ogromna różnica pomiędzy biblijnym Jezusem, a Jezusem, którego głosi Kościół katolicki. To „inny Jezus”, jak powiada apostoł Paweł (2 Koryntian 11:4). Bowiem Jezus ukazany na kartach Pisma Świętego „złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy”, w przeciwieństwie do setek tysięcy mszy, które nie tylko, że godzą w istotę zbawienia, i zbawienia dać nie mogą, to ponadto są źródłem stałego dochodu Kościoła, wbrew słowom Jezusa: „Darmo wzięliście, darmo dawajcie”(Mateusza 10:8).
Biblia gwarantuje nam „usprawiedliwienie darmo, z łaski Jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, Którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew Jego, skuteczną przez wiarę” (Rzymian 3:24-25). Skoro więc nasz Zbawiciel spłacił cały nasz dług, nie ma sensu go nadal spłacać, i to w jakiejkolwiek formie. Na pewno z wdzięcznością powinniśmy wspominać spłatę długu, ale nie ma potrzeby składać kolejnych ofiar za nasze grzechy. Tę złożył Jezus!

Decyzja

Komu wierzymy bardziej: Bogu, który przemawia do nas na kartach Pisma Świętego, czy Kościołowi katolickiemu, którego doktryna powstawała na przestrzeni długich wieków? Każdy musi podjąć osobistą decyzję.
Czy chcesz podlegać „straszliwej władzy” kapłanów katolickich? Czy też pragniesz społeczności z Jedynym Najwyższym Kapłanem, Jezusem Chrystusem,„który sprawuje kapłaństwo nieprzechodnie, ponieważ trwa na wieki”? Tylko Jezus „może zbawić na zawsze tych, którzy przez Niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nami”(Hebrajczyków 7:24-25).
Oto świadectwo Pisma Świętego: „Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara” (1 Samuela 15:22). Dlatego Bóg na Kaina i jego bezkrwawą ofiarę nawet „nie wejrzał” (1 Mojżeszowa 4:5). Biblia mówi, że „brata żadnym sposobem nie wykupi człowiek ani też nie da Bogu za niego okupu, bo okup za duszę jest zbyt drogi” (Psalm 49:8-9). Tylko Jezus mógł „oddać życie swoje na okup” (Mateusza 20:28). Tak więc nie „srebrem albo zlotem, zostaliśmy wykupieni (…) lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego” (1 Piotra 1:18-19).