piątek, 17 stycznia 2014

Uczciwa nauka

Uczciwa nauka

Utworzona przez użytkownika Krystian Demczuk w dniu 9 października 2013 o 11:17

Uczciwa nauka


Na czym  polega  uczciwa nauka - 
Nauka powinna zajmować się szukaniem PRAWDY o świecie. Nie powinniśmy osądzać z góry, co może być prawdą i mówić: to wyjaśnienie mi się nie podoba, więc je odrzucę. Gdy natrafiamy w przyrodzie na jakąś zagadkę, powinniśmy próbować wyjaśnić ją na wszelkie możliwe sposoby.
Jednym z problemów, jaki przysparza teoria ewolucji jest to, że z założenia wyklucza pewne przyczyny, zanim dopuści do głosu dowody. Wyklucza np. INTELIGENCJĘ. Od schyłku XIX wieku, po części przez traktat Karola Darwina "O powstawaniu gatunków", przyjęto inną definicję nauki, wykluczającą możliwość projektu jako wyjaśnienia naukowego. Konwencja ta nosi nazwę naturalizm metodologiczny. Oznacza to, że jeśli chcesz być naukowcem, musisz ograniczyć się do wyjaśnień opartych o przyczyny naturalne (przyrodnicze). Nie możesz powoływać się na inteligencję jako na przyczynę.

Taki właśnie trend dominuje we współczesnej nauce: naturalizm metodologiczny, czyli nastawienie badawcze, że w naukach przyrodniczych nie należy wprowadzać innych praw i sił jak naturalne. Z założenia - we współczesnym przyrodoznawstwie nie należy stosować hipotezy projektu, inteligencji, Boga.

Jeżeli przyjmiemy tak sformułowaną definicję nauki, to wszystkie inne niż naturalne wyjaśnienia jakichkolwiek zjawisk, automatycznie zostają wykluczone z dziedziny nauki. Zaś naukowcy szukający  innych  możliwości  wytłumaczenia niż w oparciu o materialistyczną ewolucję, zostają  nazwani  fanatykami religijnymi lub szarlatanami, tylko  dlatego, że próbują znaleźć  przyczyny  bardziej prawdopodobne, wiarygodne - lecz  poza jedynie słusznym szablonem  poszukiwań.

W praktyce miały już miejsce wielokrotnie naciski na badaczy, fałszowanie dowodów, przemilczenia odkryć - aby móc utrzymać panowanie teorii ewolucji w systemie edukacji, mediach i standartach naukowych. Można zadać sobie pytanie - czy na tym polega prawdziwa nauka: na takich jak ww działaniach, ukrywaniu faktów, aby jedna tylko koncepcja mogła oficjalnie panować jako właściwa, słuszna. Jako dogmat. O tych przemilczeniach odkryć i celowych fałszerstwach, informujemy w dziale tematycznym "wykryte oszustwa".

Przykład, jak powinno wyglądać uczciwe podejście do nauki: nauka nie zaczyna się od przyjęcia założenia, że wszystkie zjawiska mają charakter naturalistyczny. Podstawą nauki jest raczej poszukiwanie prawdy. Nauka preferuje wyjaśnienia naturalistyczne z powodu ich praktycznej wartości (mówią o znanej nam części rzeczywistości). Lecz w swej istocie jest poszukiwaniem prawdy.  Poprzez rzetelne badanie dowodów.  Gdyż tylko w ten  sposób  można znaleźć właściwą odpowiedź.

Naturalizm - kierunek filozoficzny, odrzucający wszelki byt nadprzyrodzony, uznający prawa przyrody za jedyne, które rzeczywistością rządzą i tłumaczą ją. Nie wyjaśniający jednak, skąd te prawa się wzięły. Nie wyjaśniający również, jak może samoistnie powstać informacja i systemy ją obsługujące. Nie wyjaśniający, jak może samoistnie powstać jakikolwiek twór, wykazujący cechy projektu.
                  Czy jest możliwe by to, co po lewej, powstało przypadkowo, samoistnie, a to co po prawej - wymagało projektantów, inżynierów, konstruktorów - całej planowej, inteligentnej sieci, od deski kreślarskiej aż po halę produkcyjną?
Uznanie, że Bóg istnieje, wymaga wiary. Ale znacznie większej wiary wymaga uznanie, że żywe organizmy, twory nieporównanie bardziej skomplikowane od maszyn - pojawiły się w efekcie przypadkowych, losowych zdarzeń i działania praw przyrody.

„Bliżej prawdy jest niewiedza niż uprzedzenie.”
Denis Diderot
Pisarz francuski
(1713-1784)
  

Kreacjinizm vs Ewolucja

Niemozliwosci teori Ewolucji

Utworzona przez użytkownika Krystian Demczuk w dniu 9 października 2013 o 11:49
EWOLUCJA KOSMICZNA
ASTROFIZYKA
  1. Wielki Wybuch, czyli Wybuch Nicości.
    Założenie: Przed Wielkim Wybuchem nie było żadnego czasu, żadnej przestrzeni, żadnej energii, żadnej materii. Nie istniało kompletnie nic. I nagle 'to wszystko' (='to nic') wybuchło stwarzając samo z siebie nie jeden atom i nie jedną cząsteczkę, ale cały nieogarnięty umysłem Wszechświat. To 'zupełnie naturalne' samostworzenie materii nazywane jest stworzeniem ex nihilo, czyli samostworzeniem czegoś z niczego.
    Logika i nauka: Zgodnie z wiedzą, która posiadamy obecnie samostworzenie materii z niczego nie jest możliwe - coś takiego nie zostało nigdy zaobserwowane a poznane dotychczas prawa natury przeczą możliwości samostworzenia.


  2. Powstawanie planet wewnętrznych, czyli łączenie się materii w duże obiekty.
    Założenie: Niezliczone masy cząsteczek krążących wokół centrum tworzącego się Układu Słonecznego zaczęły się łączyć głównie dzięki siłom elektrostatycznym tworząc małe bryły materii. Po pewnym czasie przestrzeń została wypełniona obiektami wielkości kilku do kilkudziesięciu centymetrów utworzonymi z wirującego pyłu. Bryły materii kolidowały ze sobą i wyzwalane wówczas ciepło pozwalało na częściowe stopienie i połączenie tych ciał. Planety i asteroidy powstały na skutek licznych kolizji olbrzymich obiektów, których grawitacja nie pozwalała na wyrzucenie w przestrzeń dużej części materii oderwanej od kolidujących obiektów w wyniku zderzenia.
    Logika i nauka: Małe bryły materii o średnicy 1-100 cm nie mają wystarczającej grawitacji, aby zatrzymać materię wyrzuconą w wyniku zderzenia. Nauka nie zna obecnie takiego prawa, które pozwoliłoby którymkolwiek z owych pierwotnych małych bryłek materii połączyć się i urosnąć do rozmiarów asteroidy o średnicy kilkudziesieciu metrów.

EWOLUCJA CHEMICZNA
BIOCHEMIA
  1. Przypadkowe powstanie przeróżnych protein z aminokwasów.
    Założenie: Prawoskrętne i lewoskrętne aminokwasy powstały przypadkowo a z nich powstały pierwsze proteiny dzięki chaotycznemu mieszaniu się aminokwasów.
    Logika i nauka:Do utworzenia DNA potrzebne jest 75 roznych protein,proteiny z kolei sa produkowane pod kierunkiem DNA.Jedyna mozliwosc jaka istnieje to stworzenie.Ten fakt juz grzebie cala teorie Darwina. Teoretycznie w skali nieskończonej wieczności powstanie jednej proteiny lub nawet jednoczesne powstanie kilkuset różnych protein na zasadzie przypadkowego łączenia się aminokwasów jest możliwe. Należy pamiętać jednak o tym, iż do naszej dyspozycji mamy góra 3 miliardy lat (od czasu rzekomej kolizji, w wyniku której powstał podwójny układ Ziemia-Księżyc do momentu pojawienia się pierwszych bakterii znanych ze skamielin). Francis Crick, laureat nagrody Nobla za odkrycie struktury DNA, zagorzały ateista i ewolucjonista, sam poddawał w wątpliwość możliwość przypadkowego powstania chociażby jednej prostej proteiny na drodze chaotycznego łączenia się aminokwasów: "Gdyby dana sekwencja aminokwasów miała się wyłonić przez przypadek jak rzadkie byłoby takie zdarzenie? To jest łatwe zadanie z prawdopodobieństwa. Wyobraźmy sobie łańcuch składający się z około dwustu aminokwasów; to jest, jeśli już, raczej mniej niż przeciętna długość protein wszelkiego typu. Jako że w każym z tych dwustu miejsc mamy zaledwie dwadzieścia różnych możliwości liczba wszystkich możliwości wynosi dwadzieścia pomnożone przez siebie jakieś 200 razy. W zapisie konwencjonalnym przedstawiamy to jako 20200 co jest w przybliżeniu równe 10260" (Francis Crick, "Life Itself: Its Origin and Nature" /New York: Simon & Schuster, 1981/ str. 51-52) 3 miliardy lat obejmuje mniej niż 1017 sekund. W jakim tempie całe masy dwudziestu wybranych aminokwasów musiałyby się łączyć przez te 3 miliardy lat, aby stworzyć przypadkowo jedynie jedną prostą proteinę? 10260 możliwych kombinacji podzielić na 1017 sekund daje nam ponad 1015 kombinacji na sekundę! Nad stworzeniem tego jednego specyficznego łańcucha aminokwasów cały ocean wypełniony aminokwasami musiałby pracować przez 3 miliardy lat! A co z pozostałymi proteinami? Dla zaistnienia życia potrzebne są przecież tysiące różnych aminokwasów! Francis Crick, chociaż był ateistą, odrzucił możliwość samoistnego połączenia się aminokwasów w proteiny. Tak więc kierując się matematyką, logiką i zdrowym rozsądkiem należy odrzucić teorie o samoczynnym powstaniu tysięcy protein.
  2. Powstanie życia z materii nieożywionej.
    Założenie: Pierwsze żywe komórki pojawiły się w zupełnie naturalny sposób dzięki nieustannemu choć chaotycznemu łączeniu się przeróżnych aminokwasów i powstałych już protein.
    Logika i nauka:Prawo biogenezy mowi ze zycie moze powstac jedynie z zycia. Rzesze wybitnych uczonych w najlepiej wyposażonych i dotowanych laboratoriach poświęciło wiele lat swojego życia usiłując tchnąć życie w materię stwarzając możliwie dogodne warunki dla zaistnienia życia. Pomimo najlepszych chęci, najlepszej aparatury, najlepszych warunków, najlepszych pomysłów i najlepszej pracy najlepszych naukowców nikomu z nich nigdy nie udało się odtworzyć tego rzekomo 'zupełnie naturalnego' procesu powstawania życia. Nauka nie zna obecnie żadnego takiego prawa, które umożliwiłoby martwej materii zatętnić życiem.

EWOLUCJA BIOLOGICZNA
GENETYKA
  1. Powstawanie nowych i bardziej złożonych form życia dzięki mutacjom genetycznym.
    Założenie: W przeszłości zdarzało się, że informacja genetyczna istniejących już organizmów była pozytywnie modyfikowana i wzbogacana na drodze mutacji genetycznych wywoływanych przez czynniki zewnętrzne.
    Logika i nauka: Po pierwsze, żadnemu naukowcowi nie udało się dotychczas zaobserwować wzbogacenia informacji genetycznej jakiegokolwiek organizmu. Po drugie, na bazie przeprowadzonych doświadczeń okazało się, że im bardziej złożony jest organizm tym bardziej destruktywny wpływ ma na niego jakakolwiek mutacja. Po trzecie, skoro takie pozytywne, dobroczynne i twórcze mutacje wywoływane przez czynniki zewnętrzne (np. promieniowanie) występowały niezmiennie i nadzwyczaj obficie przez setki milionów lat to dlaczego nie występują one także dzisiaj? Nauka nie zna obecnie takiego prawa, które umożliwiłoby wzbogacenie lub ulepszenie materiału genetycznego na drodze mutacji - wręcz przeciwnie: kod DNA jest 'strażnikiem' niezmienności gatunku, osobniki zmutowane są eliminowane przez dobór naturalny, zaś jakakolwiek ewolucja jest możliwa jedynie wewnątrz danego gatunku, czyli w zakresie danej informacji genetycznej wpływając na rozmiar, kolor, kształt czy przystosowanie poszczególnych organów do danego środowiska czy stylu życia. Tak więc nasza obecna wiedza pozwala wyjaśnić istnienie wielu ras zwierząt czy ludzi, którzy różnią się kolorem skóry, owłosieniem, wzrostem, kształtem różnych elementów twarzy czy też wrodzonym lub nabytym przystosowaniem do danego środowiska. Jednakże według posiadanej przez nas obecnie wiedzy nie jest możliwe, by Twojemu dziecku zamiast rączek wyrosły skrzydełka, zamiast włosów pióra, zamiast buźki dziób a zamiast jąder luminofory.


  2. Doskonałe i wysoce złożone organizmy tworzone przez ślepe i chaotyczne mutacje.
    Założenie: Mutacje genetyczne są czysto przypadkowe, chaotyczne, niekierowane i bezcelowe. Podlegają im wszystkie gatunki przez co powstają najprzeróżniejsze i najbardziej dziwaczne twory. Mutanty, które okazują się nieprzystosowane do otoczenia są eliminowane na zasadzie doboru naturalnego i pozostają tylko te nowo zmutowane gatunki, którym zmutowane organy okazały się przydatne do przetrwania.
    Logika i nauka: Musimy sobie zdać sprawę z tego, co wiąże się z powyższym stwierdzeniem: przyjmując ewolucjonistyczny sposób myślenia musimy uwierzyć w istnienie w przesłości dinozaurów, którym na głowach wyrastały świecące wabiki lub trąby zamiast chrap, które rozwinęły zdolność echolokacji lub wytwarzania prądu elektrycznego, które były jadowite lub potrafiły z tyłka wyciągać pajęczyny oraz całą masę innych dziwolągów, tysiące milionów dziwolągów będących dziełem chaotycznych, ślepych i bezładnych mutacji. Zdecydowana większość zmutowanych osobników została brutalnie wyeliminowana na drodze selekcji naturalnej a pozostałe mutanty podlegały dalszym mutacjom tworząc kolejne armie mutantów, z których tylko wybrańcy przetrwali by spłodzić kolejne rzesze mutantów... I tak przez setki milionów lat... Liczba mutantów, które okazywały się najbardziej przystosowane do otoczenia była znikomo mała w porównaniu z tymi mutantami, którym mutacje zaszkodziły lub też nie przyniosły większego pożytku. I chociaż to właśnie najbardziej przystosowane mutanty zasiedlały planetę, jednak ślepe i bezlitosne mutacje działały ciągle i nieustannie tworząc niezliczone rzesze coraz to nowych mutantów, z których jeden na milion miał szansę zostać ojcem nowego gatunku. Przy działaniu takich przypadkowych, bezładnych i bezcelowych mutacji niełatwo o dobry wynalazek - liczba bezużytecznych mutantów musiała być więc równie duża co liczba osobników nowych gatunków powstałych dzięki 'trafionym' i 'korzystnym' mutacjom. Nasuwa się więc pytanie: gdzie są skamieliny tych miliardów bezużytecznych mutantów, których całe armie biegały po ziemi przez setki milionów lat? Skamieliny są zaprzeczeniem teorii o ślepych i bezcelowych mutacjach prowadzących do wyłonienia się coraz to doskonalszych lub bardziej złożonych i rozwiniętych gatunków. Tak więc dzięki genetyce i paleontologii możemy śmiało stwierdzić, że nauka obaliła ewolucjonizm już wiele lat temu. Chociaż tu i bez wielkiej nauki wystarczy nawet spojrzeć w lusterko, użyć trochę logiki i zadać sobie pytanie: "Czy te oczy, które widzą... i czy ten nos, który czuje... i czy ten język, który rozróżnia smaki... i czy te uszy, które słyszą i czy ta czaszka, która chroni mój niezwykły mózg... Czy to wszystko jest naprawdę dziełem bezładnych, chaotycznych, bezcelowych i całkowicie przypadkowych mutacji?" Nigdy w życiu nie uwierzę żadnemu człowiekowi, który twierdzi, że jest na 100% przekonany, iż jest on dziełem ślepego, chaotycznego i bezcelowego przypadku.

EWOLUCJA BIOLOGICZNO-KULTUROWA
JĘZYKOZNAWSTWO I BIOLINGWISTYKA
  1. Stopniowe wykształcenie mowy przez hominidy uwarunkowane przez rozwój społeczny, kulturowy i cywilizacyjny.
    Założenie: Choć językoznawcy do dziś nie są w stanie przedstawić przekonującej teorii na temat pochodzenia języka, jednakże wszystkie teorie zakładają, że siłą napędową, która spowodowała wytworzenie mowy ludzkiej przez 'brakujące ogniwa' oraz ludzi pierwotnych był ich rozwój społeczno-kulturowy oraz cywilizacyjny.
    Logika i nauka: Teorie, według których pra-ludzie zaczęli bardziej używać języka, bo w rękach trzymali narzędzia lub byli zajęci pracą wydawały się godne przyjęcia do czasu rozwoju genetyki i lingwistyki. Językoznawcy wykazali, że język jest nadzwyczaj złożonym systemem obejmującym rejestr wielu tysięcy słów pełniących najprzeróżniejsze funkcje w zdaniu, gramatykę, składnię, semantykę, morfologię i fonetykę, lecz jednocześnie jest w naturalny sposób nabywany przez osobnika dowolnej rasy ludzkiej niezależnie od jego inteligencji. Dowiedziono następnie, że każdy zdrowy człowiek rodzi się z genetyczną predyspozycją umożliwiającą mu doskonałe opanowanie dowolnego języka używanego przez ludzi oraz że predyspozycja ta jest posiadana jedynie przez nasz gatunek. Lata badań wykazały, że nawet najinteligentniejsze szympansy nie są w stanie dorównać 2-letnim ludzkim dzieciom, jeżeli chodzi o zdolność komunikowania się za pomocą języka (szympansy potrafią przyswoić do kilkuset pojęć i tworzyć chaotyczne zdania będące jednorazowo mieszanką najwyżej 3 pojęć - zamiast słów w komunikacji z szympansami używano różnych przedmiotów, którym umownie przypisywano dane pojęcia). Język jest fenomenem uwarunkowanym genetycznie, chociaż jego główną rolą jest społeczno-kulturowe życie człowieka. Pod tym względem język można porównać do rozmnażania płciowego, które jest uwarunkowane genetycznie, lecz odgrywa także istotną rolę w społecznym życiu człowieka. Innymi słowy - szczególne genetyczne predyspozycje do nabycia i kreatywnego posługiwania się mową oraz abstrakcyjnego myślenia musiały zaistnieć jako pierwsze i dalej zostały one wykorzystane w kontaktach międzyludzkich. Chociaż umysł ludzki posługuje się mową i samoczynnie przyswaja ją dzięki kontaktom z innymi ludźmi, jednak zdolność jej nabycia jest zakodowana i przekazywana genetycznie. Oznacza to, że jedyną opcją dla ewolucjonisty jest stwierdzenie, że mowa ludzka jest dziełem przypadkowego, chaotycznego, bezładnego i bezcelowego ciągu milionów 'korzystnych' i 'trafionych' mutacji, które nie mają nic wspólnego ze społeczno-kulturowym i cywilizacyjnym rozwojem człowieka, gdyż umysł ludzki nie ma wpływu na mutacje umożliwiające rozwój języka jako narzędzia komunikacji. Jednakże jak dotychczas żaden z lingwistów nie ośmielił się przedstawić takiej teorii... Jednakowa złożoność i równa doskonałość wszystkich poznanych dotychczas języków (także tych używanych przez najbardziej prymitywne plemiona, jeżeli chodzi o ich rozwój cywilizacyjny) także przeczy teoriom o pochodzeniu mowy ludzkiej od prymitywnych form komunikacji - małpich gestów i wrzasków.

Spłycona Ewangelia

Moze u nas tego nie widac,ale na zachodzie przedstawia sie juz taki obraz kosciola Jezusa jak mowili ci kaznodzieje w tym filmiku.Rozwodniona Ewangelia to pol Ewangelia.Czyli gloszenie tylko o Bozej milosci i kierowanie w dobro czlowieka takie jak byc bardziej blogoslawionym,bardziej szczesliwym i zadowolonym w zyciu i z zycia.Prawda jest ze Bog jest miloscia,ze chce bys byl blogoslawiony,prawda jest ze Bog ma dla ciebie wspanialy plan,ze ma dobre mysli o tobie,ale to nie jest cala ewangelia i to nie jest istota i moca ewangeli.Ewangelizacje prowadzone pod haslami takimi jak Bog jest miloscia,kocha ciebie i ma wspanialy plan dla twojego zycia,takie ewangelizacje praktycznie nie przyniosly owoców.Bog przyznaje sie tylko do takich ewangelizacji w ktorych gloszony jest krzyz,nie tylko gloszony jest krzyz,ale ludzie ktorzy prowadza taka ewangelizacje niosa ten krzyz.Ewangelizacje ktore naprawde byly owocne i do ktorych Bog sie przyznawal,cudami,uzdrowieniami i roznymi przejawami mocy,byly to takie w ktorych sludzy Jezusa nawolywali do pokuty,upamietania,w ktorych glosili ze nie tylko Bog jest miloscia ale jest tez i sedzia,glosili dzielo ktore Jezuz dokonal na krzyzu.Pamietajmy ze Bog jest ogniem trawiacym,gdyby objawil sie w Swojej swietosci taka jaka ma to nie jedna osoba by nie przezyla tego spotkania.Gdy glosi sie tylko milosc Boza i inne bardzo dobre zeczy a nie kladzie sie nacisku na pokucie,zerwaniu z grzechem,charakterze,odpowiedzialnosci to takie chrzescijanstwo staje sie splycone i bez mocy.Biblia zapowiada ze przyjdzie czas ze ludzie odwruca uwage od prawdy i zwrucom sie ku basniom,ludzie zaczna chciec sluchac tylko o dobrych rzeczach,ze Bog mnie kocha i ze ma wiele wspanialych rzeczy dla mnie,przestana chciec sluchac o piekle o tym ze Bog sadzi,ze trzeba oddac wszystko w rece Pana,moja wole,plany,mazenia,wszystko.Czyniac Pana Jezusa Panem oddajesz wszelkie prawa do swojego zycia,ty juz nie decydujesz,co zrobisz,gdzie pujdziesz.Pawel nie powiedzial puste slowa-ja juz nie zyje,zyje we mnie Chrystus.Krzyz to usmiercanie swojego JA,tego nie zrobi Bog za nas,to nasza dzialka,my mamy polozyc swoje zycie jako ofiare na calopalenie,mamy pozwolic by Bozy ogien pochlonal nasze Ja.Nasze JA ciagle mowi,ja czuje,mysle,rozumie,ono ciagle domaga sie uwagi,ciagle walczy o prawa do wszelkiej decyzji.Niechce mi sie to nie pujde na nabozenstwo,nie mam czasu isc na grupe domowa czy modlitewna,cialo zaraz szuka wymowki,jestem zmeczony po pracy,mam dzieci wiec niemoge,jestem chory albo nie mam nastroju.Te subtelne wymowki ktore sam stosowalem mowia otwarcie ze poprostu ci sie niechce,bo nie jest to dla ciebie az tak wazne,ale smialo mowimy ze kochamy Boga.Nie mam czasu czytac Boze Slowo bo mam dzieci,nie mam kiedy sie modlic bo to i tamto.Nie jest tak ze nie mozemy,po prostu jestesmy leniami.Oczywiscie sa przypadki ze naprawde nie mozna,ale w wiekszosci mozna tylko nasze JA rzadzi nami,nasza zepsuta cielesnosc.Ile osob z kosciola chodzi regolarnie na modlitewne?Kochani jak Bog ma sie do nas przyznac skoro mamy gdzies wiele waznych rzeczy.Caly kosciol pragnie aby ludzie z zewnatrz sie nawracali,tylko gdzie jest te pragnienie?czy tylko w myslach?Bog patrzy na caly nasz kosciol,nie tylko na Mariusza i pare innych oddanych osob.Jesli jestes w kosciele a mowie tez do siebie i siebie napominam bo juz mam dosc plytkiego chrzescijanstwa,pseudochrzescijanstwa.Jesli ty i ja nalezymy do kosciola to mosimy sie okreslic,czy idziemy za Panem czy nie,czy bawimy sie w chrzescijanstwo.Albo powaznie zaczniemy traktowac Boze Slowo albo dalej bedziemy sie oszukiwac i zyc zludzeniami-Bog mnie kocha i bedzie dobrze,jakos to bedzie.Nie kochani,nie bedzie to jakos,albo idziesz za Bogiem albo pujdziesz do piekla.To ze jestes zbawiony nie daje ci jeszcze gwarancji nieba.Bycie uczniem Jezusa kosztuje i to bardzo duzo-cale twoje zycie,kazda dziedzina zycia ma byc poddana Panu.Z powodu wielu rzeczy ktore widzialem w kosciele bolalo mnie serce,zle zrobilem ze nie mowilem o nich szczerze i otwarcie i tym samym pokazalem ze nie jestem sluga Jezusa.Boimy sie kogokolwiek napomniec nawet delikatnie aby sie nie urazil i tym samym pozwalamy by brneli dalej,brak napomnienia to brak milosci i troski o druga osobe.Biblia sama naucza,karc grom i napominaj oczywiscie w milosci,ale czy zdajecie sobie sprawe co to znaczy karcic,gromic? czy to znaczy-przepraszam cie bardzo,tylko nie obras sie,wiesz mozesz to przyjac badz nie-ale...to nie jest gromienie i karcenie,ale gdyby ktos tak zrobil to zostalby posadzony o brak milosci,kto by sie nie oburzyl?kto by sie nie obrazil?tylko ten kto ma pokore,ten kto nie zyje,ten kto zlozyl swoje cialo na ofiare.Spojrzcie co Pan zrobil z przekupniami w swiatyni,czy to byla ludzka irytacja,zlosc czy brak milosci?to byla Boza zarliwosc,to byla motywacja Pana,nalezna czesc i szaconek do Ojca,czy my nie mamy miec szaconku i poszanowania do Bozej prawdy?Pan nie tylko chrzci nas Duchem Sw ale chrzci tez ogniem.Jezeli ktos zostal ochrzczony Bozym ogniem nie moze milczec i zgadzac sie z rzeczami z ktorymi nie mozna sie zgodzic.Pan dal mi taki ogien w specyficznej dziedzinie,blagalem by Pan mi to zabral ale niechcial,puzniej przez proroka sam powiedzial do mnie ze dal mi taki ogien.Bylem tchurzem,wolalem zamknac sie w sobie i odejsc niz mowic i glosic prawde.Teraz powoli powstaje i ten ogien sie znowu pojawia,tylko ze tym razem dzieki Bozej Łasce nie odejde,bo zycie bez Boga nie jest zyciem.Tamten czas gdy odszedlem,Bog wiele rzeczy nauczyl mnie,wiele rzeczy zmienil we mnie,nie staloby sie to gdyby Pan sam nie odstawil mnie na "boczny tor"Jestem swiadomy swojego powolania,ale juz to mnie nie przeraza,bo z Boza łaska moge wszystko.Wiem ze jednym z powolan jest kladzenie fundametow w kosciele i nie tylko w tym,moze dlatego widze ze wiele rzeczy trzeba skorygowac,naprowadzic na wlasiwy tor.Tak bardzo wazny jest fundamet,ze nie mozna tego ominac i budowac sobie cokolwiek i jak sie chce i kiedy sie chce.We wszystkim co jest w naszym zyciu kladziemy fundamet,czy to w malzenstwie,relacjach,czy w charakterze czy w doktrynie.Jesli niedbale polozymy ten fundamet to cokolwiek zbudujemy rozleci sie jak domek z kart
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości
- Ach tak, Biblia!
A Po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta professor mówi dalej
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem I zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz MI odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc professor dodaje
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?
Aby dać studentowi chwilę zastanowienia professor sięga Po szklankę ze swojego biurka I popija łyk wody.
- Zacznijmy do początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... Jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada
- Nie.
- A do kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Do Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz MI jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również I zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także I Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada
- Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc professor ponawia pytanie
- Kto je stworzył?
Wobec braku odpowiedzi professor wstrzymuje krok I zaczyna się rozglądać Po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz MI - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby
- Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze..
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza professor - I właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, Po czym Sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany professor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student
- twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
- Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

Jeśli udało Ci się dotrwać do końca tego tekstu i wywołał on na Twojej twarzy uśmiech podczas czytania końcówki, daj go do przeczytania również swoim Przyjaciołom i Rodzinie.
PS.
Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę
zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.
Andrew Pearkes – Słowo prorocze dla Polski

Chcę podzielić się słowem proroczym, które otrzymałem w Zielonej Górze (to była pierwsza wizyta Andrew Pearkes’a w Polsce 8 lat temu). Miałem wizję: Zostałem pochwycony w górę, nad Polskę, zobaczyłem mapę, byłem nad Karpatami i zobaczyłem cały Kraj, przed sobą. Zobaczyłem rzeki. I nagle rzeki w tym Kraju wypełniły się ogniem. I kiedy rzeki wypełniły się ogniem - nagle ten ogień rozpłynął się między rzekami , wypełniając cały Kraj. To był ogień przebudzenia, to było wylanie Bożego ducha zbawienia i uzdrowienia. A nade mną usłyszałem śpiew- śpiewano tylko jedno słowo: WOLNOŚĆ, WOLNOŚĆ, WOLNOŚĆ, dla Polski.
A dzisiaj kiedy przyjechałem usłyszałem płacz: "Jest głód w tym Kraju". Jest czas płaczu, smutku, bólu, ponieważ jest wielu, którzy płaczą ze względu na niewolę, w której są. Są w więzieniu beznadziei. Jest wiele osób znajdujących się w beznadziejnym położeniu, ponieważ nie mają Zbawiciela. Dla wielu nie ma już powodu aby żyć, ponieważ nie mają nadziei na przyszłość. Wielu z nich potępionych zostało i zwiedzionych przez złego. Są schwytani jak królik w sidła- żyją życiem bez wiary i nie wiedzą nic. Jest tak wielu, którzy nie mają we Mnie żadnej przyszłości i nie odnajdą wypełnienia. Są tłumy, które zmierzają do piekła. A wielu mówi się, że zmierzają do nieba, a nie zmierzają tam. A kocham ich z całego serca- Ja ich stworzyłem. I usłyszałem płacz wielki płacz i Moje zbawienie nadchodzi. Ja usłyszałem płacz, szloch w powietrzu nad tym Krajem. Gdy wola w tym kraju się zmienia - topnieją serca.
Widzę jak powstają prorocy, którzy mają to dzieło w swoim sercu, dla tych, którzy są ślepi, straceni, którzy są umierający, odrzuceni i złamani - i ci wejdą do mojego królestwa. Będzie przebudzenie w szkołach i na uniwersytetach - wiele tysięcy młodych ludzi przyjdzie w tym czasie do Mnie. Ja widzę sypialnie, biura, fabryki, miejsca spotkań i miejsca, w których podejmuje się decyzje.
 Ja widzę szarą strefę, ukryte grzechy, niehonorowe układy, przestępstwa i  miejsca, w których grzech przebywa. W te miejsca posyłam Moje języki ognia, ponieważ bojaźń Pana wejdzie w te miejsca w tym Narodzie. I tak wielu wyjdzie z ciemności do światła. Takie słowa przyszły do mnie: Syn Sprawiedliwości przychodzi na skrzydłach uzdrowienia.
Pan mówi tak: rozdam mój chleb z nieba dla nich - bo ja jestem chlebem życia i stoję przed wami w tym czasie. A drzewa wydadzą swój owoc i będą pełne owocu , bo nadchodzi czas zbawienia i żniw dla tego Kraju. Moje oczy przeszukują ten Kraj wzdłuż i w szerz, szukając tych, którzy powiedzą "TAK" na to wezwanie. Tym, którzy odpowiedzą na to o co ich proszę, Ja dam Moją moc i Mój autorytet.
 Nadchodzące przebudzenie będzie poruszeniem pełnym Mojej obecności. To nie będzie tylko wizytacja, ale STAŁY POBYT. Będę widoczny w chmurze chwały i przez znaki, które się pojawią, ludzie będą wiedzieli również, że to jestem Ja. Wielu jednak odwróci się i powie: nie, to nie jest Bóg... Kiedy zobaczysz potrząśnięcie i upadek tego stanu rzeczy - wiedz, że to Ja, a rzeczy mają ulec zmianie. Będą miasta i miasteczka, w których przyniosę wizytację Ducha Świętego, a ludzie będą pytać - cóż to jest? - tak samo jak w dniu Zielonych Świąt.
 Ja wzbudzę proroków, którzy będą nawoływać naród do pokuty. Ja przychodzę do tych, którzy wiedzą, że potrzebują lekarza i setkami i tysiącami będą przychodzić i będą pytać: cóż mamy robić, aby uzyskać zbawienie? I wtedy zobaczycie, że Ja jestem Panem żniwa. W tym czasie powieje wiatr zmiany nad tym krajem. Bo Ja powołuję do bytu rzeczy, których nie ma. Powołuję do istnienia rzeczy, które nie istnieją; tak jak by już były. Jest to czas, w którym rzeczy niemożliwe staną się możliwe. Otworzę te drzwi, które były zamknięte i niemożliwe do otworzenia dla twojego  przeznaczenia. Te drzwi efektywności w działaniu staną przed tobą otworem.    
Dawid miał w sercu, żeby zbudować świątynię. Ja mogłem wybrać jakiegoś architekta. natomiast wybrałem człowieka. Tak samo wybieram ciebie. Co jest w twoim sercu, co jest twoim marzeniem ? Bo Ja chcę żyć w tobie Moim życiem. Masz przeznaczenie, proroctwa, które  mówiłem nad tobą. Sny i wizje i które ci dałem, twoje marzenia - pochodzą z Mojego serca. Nawet wtedy, kiedy byłeś jeszcze dzieckiem. Czy pamiętasz słowa prorocze, które wypowiedziałem nad tobą? Słowa, które nad tym Krajem wypowiedziałem w przeszłości, nie wrócą do mnie puste, aż wykonają to, z czym je wysłałem.
Tak wielu z was nie weszło w swoje przeznaczenie. Wielu z was tęskni za tym. To Słowo nadal należy do ciebie, ponieważ Ja ciebie kocham. Więc przyjmij te rzeczy, które ci mówię, ponieważ ciebie wybrałem. To jest nowy sezon, nowy początek, nowa wolność, świeża wolność. Olejek radości został wylany nad tym krajem, ponieważ uczyniłem dla was drogę, abyście weszli jako synowie Moi w swoje przeznaczenie. Szukajcie Mojej obietnicy, szukajcie Mojej twarzy.
 To jest nowy czas – czas przemiany i zmian. Ja nazywam was dębami sprawiedliwości zasadzonymi dla chwały Pana. Wiedzcie, że jestem z wami. Powstańcie ! Uchwyćcie moją dłoń i będę was prowadził. Zobaczycie tę ziemię uzdrowioną. Ludzie którzy nazwani są Moim imieniem: czy ukorzycie się w modlitwie? Czy będziecie szukać Mojej twarzy? Bo chcę uzdrowić ten Kraj, cały ból tego Narodu. Polsko bardzo ciebie kocham! Chcę uzdrowić serce Polski. Cieszę się wami, cieszę się Polską! Jesteście Moją rozkoszą, jesteście Moimi wybranymi, a Moje oblicze rozjaśnia się nad wami. Moja pełna żarliwości miłość. Czy spodziewaliście się, że w 1989 roku przyniosę wam taką swobodę? Czy nie było to szybkie i cudowne? Oczekujcie, że poruszę się znowu. Nadchodzi  transformacja, reformacja, zmiana. Ja podnoszę reformatorów w tym Kraju, którzy będą powołani przeze Mnie; budowniczych królestwa - proroków dla tego Kraju. Ja zradzam pokolenie  pełnych pasji wierzących, którzy przyniosą zmiany i transformację. Czy włożysz swoją rękę w Moją dłoń i będziesz szedł ze Mną? i pozwolisz abym żył tym przeznaczeniem w tobie, które mam dla ciebie? Amen.