niedziela, 9 listopada 2014

Nie musisz rozumieć swoich nieszczęść - masz łaskę
(You Don't Have to Understand Your Afflictions - You've Got Grace)
Moje dokumenty + Indeks polskich kazań + Kaplica + Subscribe + Copyright
David Wilkerson
6 listopada 2000
__________
Pewna droga chrześcijanka, która jest na naszej liście wysyłkowej napisała
do nas rozdzierający serce list:
"W 1972 roku straciliśmy syna z zespołem Downa. Zmarł na zapalenie płuc.
Miał tylko półtorej roku. Siedem lat później, w 1979 roku straciliśmy
piętnastoletniego syna. Poraził go prąd, kiedy wchodził na drzewo w
ogrodzie.
Teraz okazało się, że nasz dwudziestoczteroletni syn ma cukrzycę. Ja mam
natomiast raka i jestem w trakcie chemioterapii. Pytam szczerze - czy
grzechem jest pytać Boga 'Dlaczego?' Czy on rozumie, że jesteśmy tylko
ludźmi?
Pastorze Dawidzie, czy kiedykolwiek byłeś zły na Boga za wydarzenia
jakiegoś okresu czasu? Ja byłam i wiem, że jest to złe uczucie. Wstydzę się,
że mam takie myśli. Ale kiedy próbuję zrozumieć, dlaczego chrześcijanie
tak bardzo cierpią, nie wiem co o tym myśleć. Wiem, że nie jesteśmy lepsi
od innych. Ale jestem zmęczona cierpieniem, którego doznajemy.
Czuje strach i niepokój. Ale chcę zastąpić wszystkie swoje obawy silną
wiarą, pomimo moich cierpień. Ciągle jednak pytam - dlaczego doznaję tyle
cierpienia? Jak długo to jeszcze potrwa?"
Mogę sobie tylko wyobrazić, jak przerażające jest znalezienie martwego,
porażonego prądem syna. Rozumiem płacz tej matki: "Dlaczego musiałam
pochować następnego syna, Boże? Dlaczego dwóch z czterech chłopców
nie żyje, a trzeci cierpi na śmiertelną chorobę? Ja mam raka i źle się czuję z
powodu naświetleń i chemioterapii. Wszystkich nas to dotyka. Dlaczego jest
tyle cierpienia? Kiedy to się skończy?"
Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego tak wielkie nieszczęścia dotykają tę rodzinę.
Ale jedno mogę wam powiedzieć - pytanie "dlaczego" nie jest grzechem.
Nawet nasz błogosławiony Pan zadał to pytanie, kiedy wisiał w bólu na
krzyżu. Jezusa nazwano "mężem boleści, doświadczonym w cierpieniu" (Iz.
53:3). Wierzę, że Chrystus rozumie wszystkie nasze pytania, ponieważ w
pełni identyfikuje się z ludzkim bólem.
On słyszy, kiedy wołamy: "Panie, dlaczego mnie tym obarczasz? Wiem, że
to nie pochodzi od Ciebie, ale Ty pozwalasz diabłu, aby mnie nękał.
Dlaczego kiedy się budzę wisi nade mną czarna chmura? Dlaczego muszę
znosić taki ból? Kiedy zakończy się ten koszmar?"
Świecki świat żąda wyjaśnienia całego bólu i wszystkich cierpień
doznawanych w tym życiu. Wielu niewierzących pyta mnie: "Panie
Wilkerson, jeżeli Pana Bóg jest prawdziwy - jeżeli jest naprawdę
kochającym Bogiem - dlaczego pozwala, aby na świecie panował głód?
Dlaczego pozwala, aby biedne narody były nękane przez powodzie i głód,
które jednorazowo zmiatają tysiące ludzi z powierzchni ziemi? Jak On może
pozwalać na to, aby AIDS zabijało miliony ludzi w Afryce? Dlaczego
tysiące ludzi ginie w krajach targanych wojną, które nigdy nie zaznały
pokoju?
Po prostu nie potrafię wierzyć w takiego Boga, pastorze. Ja chyba
odczuwam więcej miłości niż On - bo gdybym ja miał taką możliwość,
dawno zakończyłbym wszystkie te cierpienia."
Nie zamierzam próbować odpowiedzieć na pytanie, dlaczego narody cierpią
- dlaczego na świecie panuje taki straszny głód, epidemie, powodzie,
choroby i zniszczenie. Biblia wyjaśnia jednak do pewnego stopnia kwestię
cierpienia na świecie poprzez charakterystykę ludu Bożego, starożytnego
Izraela. Ten naród przeżywał podobne nieszczęścia i klęski: holocaust,
niewola, upadek gospodarczy, dziwne choroby (niektóre z nich dotykały
tylko Izrael). Czasami cierpienia Izraela były tak okropne, że nawet
wrogowie ich żałowali.
Dlaczego Izrael tak okropnie cierpiał? Biblia stawia sprawę jasno: w
każdym przypadku Izraelici opuścili Boga i zajęli się bałwochwalstwem i
czarami.
Obecnie te same rzeczy dzieją się w wielu krajach. Na przykład, około 200
lat temu misjonarze tłumnie wyjeżdżali do Afryki. Jednak całe kraje w
Afryce odrzucały Chrystusa - prześladując i mordując tysiące misjonarzy i
miliony nawróconych. Tragedią jest, że zawsze gdy jakiś naród odrzuca
Ewangelię - zwracając się do bałwochwalstwa i okultyzmu - wynikiem jest
ubóstwo, szaleństwo, choroby i nieopisane cierpienie.
Ta zasada z pewnością sprawdziła się na Haiti. W tej chwili ten kraj
dosłownie staje na głowie. Otrzymaliśmy list od pary misjonarzy
przebywającej na Haiti, których wspieramy. Napisali, że obie sąsiadujące z
nimi rodziny zostały ograbione i pobite - i są przekonani, że oni sami będą
następni. Prosili, abyśmy się modlili o ochronę dla nich.
Dlaczego takie nieszczęścia dotykają Haiti? W tym kraju panuje satanizm, a
czary są wręcz religią państwową. Byłem tego bezpośrednim świadkiem,
głosząc kazania podczas wizyty na Haiti. Rozmawiałem z szamanami i
widziałem rezultaty ich praktyk Woodoo: bieda, desperacja, strach, choroby,
głód i korupcja.
Świat nie może obarczać za to winą Boga. Wyraźnie jest to dzieło diabła -
on chce, aby wszelkie wpływy chrześcijańskie zostały usunięte z wyspy.
Tak, wyspa Haiti była ewangelizowana - ale Haitańczycy odrzucili
Ewangelię, ponieważ bardziej ukochali ciemność niż światłość. A
tragicznym rezultatem jest głębokie cierpienie.
Na całej ziemi grzeszni ludzie zanieczyszczają ziemię, powietrze i morza. A
jednak świat oskarża Boga o wszelkie zmiany atmosferyczne, których
wynikiem są powodzie, głód i choroby, dotykające zarówno ludzi jak i
zwierzęta. Ludzie nadal utrzymują stosunki pozamałżeńskie i mają wielu
parterów seksualnych - ale to Boga winią za rozprzestrzenianie się AIDS.
Pracownicy ONZ są wyśmiewani, kiedy próbują propagować abstynencję
seksualną w biednych krajach.
U nas w Stanach Zjednoczonych przelano morze niewinnej krwi. Według
najnowszych danych 40 milionów niemowląt zabito poprzez aborcję. W
Kongresie na zatwierdzenie oczekuje ustawa, według której, jeżeli
niemowlę przeżyje aborcję, matka może zdecydować, czy należy je zabić,
czy nie. Niemowlę po prostu zostawiałoby się samemu sobie - bez jedzenia,
aby zmarło z głodu. Pielęgniarki w całym kraju zaczynają mówić,
twierdząc, że nie mogą w nocy spać, ponieważ słyszą płacz tych martwych
dzieci.
To nikczemne pokolenie wykazuje rażący brak szacunku dla życia. A jednak
wydaje się, że ciągle nie możemy pojąć, dlaczego nasze dzieci zabijają
swoich kolegów ze szkoły. Twierdzimy, że nie rozumiemy dlaczego piątka
tak zwanych "normalnych" nastolatków zabiła właściciela chińskiej
restauracji za jedzenie warte piętnaście dolarów. Przyczyna tych tragedii jest
jasna: zbieramy to, co zasialiśmy, ponieważ przelewamy niewinną krew.
Kiedy świat woła: "Gdzie w tym wszystkim jest Bóg?" Odpowiadam:
"Płacze nad tym, co robili ludzie."
Chciałbym się skupić na
cierpieniach i nieszczęściach ludu Bożego.
W tej chwili wielu czytelników tego kazania przeżywa wielkie cierpienie -
ból fizyczny, problemy emocjonalne, przytłaczające pokuszenia - i pytają
"Dlaczego?" Może właśnie opisałem ciebie. Jesteś zmęczony ciągłym
uczuciem zagubienia i potępienia, że Bóg z jakiegoś powodu jest na ciebie
zły. Masz dosyć ciągłego sprawdzania siebie. Jesteś znużony wszystkimi
złymi radami, które tylko pogorszyły Twoje samopoczucie.
Może już od dawna zastanawiasz się, dlaczego. Teraz pytasz: "Panie, wiesz,
że Cię kocham. Moja wiara w Ciebie jest silna. Ale ta próba nie kończy się.
Nie wiem, jak długo jeszcze będę mógł to znieść. Jak wiele jeszcze ode
mnie oczekujesz?"
Apostoł Paweł mówi nam, że jego życie jest przykładem tego, jak
powinniśmy sobie dawać radę z nieszczęściami. Paweł pisze: "Ale dlatego
miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał
wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć ku
żywotowi wiecznemu" (1 Tym. 1:16).
Moim zdaniem, za wyjątkiem samego Jezusa, nikt nie cierpiał tak wiele, jak
Paweł - na tak wiele sposobów, z ręki tak wielu ludzi. W momencie
nawrócenia Paweł został uprzedzony o cierpieniach, których doświadczy:
"Lecz Pan rzekł do niego... Ja sam bowiem pokażę mu (Pawłowi), ile musi
wycierpieć dla imienia mego" (Dz. Ap. 9:15-16). Jezus mówi tutaj: "Pokażę
Pawłowi, jak wiele wycierpi z mojego powodu." W naszym życiu
powinniśmy naśladować przykład Pawła.
1. Przykład Pawła
rozpoczyna się szeregiem objawień.
Największe próby i cierpienia są przeznaczone dla zaangażowanych sług,
którzy otrzymują objawienia od samego Boga. Paweł świadczy: "Bym się
więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity został cierń w
ciało moje" (2 Kor. 12:7).
Jeżeli całkowicie oddałeś swoje serce Chrystusowi - jeżeli jesteś
zdecydowany blisko go poznać, gorliwie zrozumieć jego słowo - zostaniesz
postawiony na ścieżce cierpienia. Doświadczysz ciężkich chwil, głębokiego
bólu i nieszczęść, o których nic nie wiedzą zimni, cieleśni chrześcijanie.
Ta zasada sprawdziła się w życiu Pawła. Kiedy Paweł się nawrócił, nie
satysfakcjonowało go uczenie się o Chrystusie nawet od samych uczniów
Jezusa przebywających w Jerozolimie. Ten człowiek chciał znać Pana
osobiście. Dlatego Paweł powiedział: "ani przez chwilę nie radziłem się
ciała i krwi" (Gal. 1:16). Zamiast tego udał się do Arabii i spędził tam trzy
lata (patrz 1:16-17).
Rzeczywiście objawienie Chrystusa, które otrzymał Paweł nie pochodziło
od żadnej osoby. Apostoł świadczył: "Albowiem nie otrzymałem jej od
człowieka, ani mnie jej nie nauczono, lecz otrzymałem je przez objawienie
Jezusa Chrystusa" (1:12).
Dziękuję Bogu za biblijnych nauczycieli. Otwierają dla nas Biblię,
objawiając wiele cudów i tajemnic wiary. Ale pozostaje faktem, że
objawienia Jezusa Chrystusa nie da się nauczyć. Ono musi być dane przez
Ducha Świętego. I przychodzi do tych, którzy tak jak Paweł, udają się do
własnej Arabii, zdeterminowani, by poznać Chrystusa.
Ta cecha oddziela od siebie dwa podstawowe rodzaje chrześcijan. Pierwszy
z nich mówi: "Oddałem serce Jezusowi" - ale tylko tyle może powiedzieć o
swojej wierze. Są to wierzący, którzy cieszą się, że idą do nieba, a nie do
piekła. Ale nie posuwają się dalej w swoim chodzeniu z Chrystusem.
Drugi rodzaj mówi: "Oddałem serce Jezusowi - ale nie będę
usatysfakcjonowany, dopóki nie poznam Jego serca." Taki sługa nie
spocznie, dopóki nie będzie nieść brzemienia Chrystusa, chodzić tak, jak
chodził Chrystus, podobać się Bogu tak, jak Chrystus podobał się Bogu.
Takiej determinacji nie da się kogoś nauczyć.
Ostrzegam cię jednak - jeżeli naprawdę chcesz, aby Jezus dał ci Swoje
serce, musisz być przygotowany na znoszenie cierpienia. Objawieniu
Chrystusa, które otrzymasz będą towarzyszyć cierpienia i nieszczęścia,
jakich nigdy wcześniej nie doznałeś.
Paweł mówi, że otrzymał serię objawień od Boga, która była zakryta przed
oczami człowieka przez wieki. "Która nie była znana synom ludzkim w
dawnych pokoleniach, a teraz została przed Ducha objawiona jego świętym
apostołom i prorokom" (Ef. 3:5).
Kiedy Paweł mówi o otrzymaniu objawień (patrz 2 Kor. 12:7), używa słowa
oznaczającego "zdejmowanie zasłony, odkrywanie rzeczy ukrytych." Bóg
zdjął zasłonę z wielkich tajemnic wiary - i pokazał Pawłowi cuda Swojego
zbawczego dzieła.
Na koniec Paweł mówi o najwspanialszej wizji, którą otrzymał 14 lat przed
napisaniem tych słów, zaraz po tym, jak został zbawiony. Opisuje, że był
"uniesiony w zachwyceniu aż do raju [nieba] i słyszał niewypowiedziane
słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać" (2 Kor. 12:2-4).
Krótko mówiąc, Paweł otrzymał niewypowiedziane objawienie nieba.
Jaką niesamowitą nadzwyczajność objawień otrzymał Paweł! Doświadczył
niesamowitego spaceru po niebie, widział i słyszał rzeczy, których nikt
nigdy nie doświadczył na tym świecie. Jednak gdy tylko Paweł otrzymał te
objawienia, zaczął też doświadczać ogromnego cierpienia.
2. Przykład Pawła
obejmował również cierń w ciele.
"Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity
został cierń w ciało moje" (2 Kor. 12:7).
Istnieją dwa rodzaje cierpienia, które dotykają ludzi wierzących. Po
pierwsze, są nieszczęścia i pokusy, których doświadczają również ludzie
niewierzący. Jezus mówi, że deszcz pada na sprawiedliwych i
niesprawiedliwych (patrz Mat. 5:45). Jezus miał na myśli problemy życiowe
- problemy małżeńskie, troskę o dzieci, walkę z depresją i strachem,
tarapaty finansowe, chorobę i śmierć - rzeczy normalne zarówno dla
świętych jak i grzeszników.
Istnieje jednak również cierpienie, które dotyka tylko sprawiedliwych.
Dawid pisze: "Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, ale Pan wyzwala
go ze wszystkich" (Ps. 34:20). Zauważcie, że Dawid nie mówi, że to
wyzwolenie jest szybkie lub natychmiastowe. W wielu przypadkach, nasze
uzdrowienie może nadejść z czasem, przez modlitwę, zaufanie i wiarę.
Takie cierpienia przeżywał Paweł. Wielkie objawienia, które otrzymywał
szybko spowodowały, że znalazł się na drodze cierpienia, które trwało całe
życie. Pomyślcie o tym: w momencie pisania drugiego listu do Koryntian
Paweł był chrześcijaninem od 14 lat - i ciągle nie był uwolniony od ciernia,
który opisuje. Wiedział, że najprawdopodobniej będzie cierpiał do końca
życia.
Nie wiemy dokładnie, co było cierniem Pawła. Eksperci biblijni spekulują,
że mógł nim być problem z oczami lub wada wymowy, być może jąkanie.
Jeden z komentarzy próbuje na wszystkie sposoby udowodnić, że cierń
Pawła był wadą charakteru - konkretnie, wybuchami gniewu. Inne
spekulacje mówią o pożądaniach cielesnych, niepokojących demonicznych
myślach, a nawet o nieprzyjaznej żonie. Jednak wszystkie te przypuszczenia
pozostają czystą spekulacją.
W każdym razie Paweł przyznawał, że w jego życiu toczy się wielka walka.
Mówił: "Kiedy wyłoniłem się z wielkiego objawienia raju, w moim ciele
pojawił się cierń. Walczył ze mną posłaniec Szatana." Paweł używa zwrotu
"policzkować", twierdząc w ten sposób: "Bóg pozwolił diabłu uderzać mnie
po twarzy."
Więc czym był ten posłaniec Szatana policzkujący Pawła, walczący
przeciwko niemu? Nie sądzę, że było to jedynie cierpienie fizyczne, takie
jak słaby wzrok, czy wada wymowy. Nie wierzę również, a kiedyś tak
myślałem, że Paweł walczył z demonicznym nawałem kłamstw i zarzutów,
które miały na celu zniechęcenie go.
Nie - wierzę, że wskazówką jest wypowiedź Pawła: "Bym się więc...
zbytnio nie wynosił" (2 Kor. 12:7). Wierzę, że Paweł mówił o wywyższaniu
siebie samego - osobistej dumie. Pamiętajmy, że Paweł był faryzeuszem - a
wszyscy faryzeusze byli dumni. Zakorzenione w nich było uczucie
wyższości: "Cieszę się, że nie jestem taki, jak wielu zwykłych
grzeszników." Ponadto Paweł miał podwód, aby być dumnym w ciele. Był
bardzo inteligentny i nadzwyczaj obdarowany przez Ducha Świętego.
Wierzę, że diabeł wiedział, iż ta duma była główną słabością Pawła - i
atakował ją. Schlebiał Pawłowi, uderzał w jego ego, poddawał mu jedną
dumną myśl za drugą: "Jesteś jedynym, który otrzymał takie objawienie."
Jakiż cierń mógłby być większy od codziennego uderzania przez Szatana
naszego najsłabszego punktu? Paweł musiał ciągle przychodzić pod krzyż,
składając pod nim swoje dary i talenty, w celu uśmiercania dumy.
Szatan wiedział również, że problemem Dawida było pożądanie. Uderzył
więc w słabość tego męża Bożego powodując, że Dawid zobaczył kąpiącą
się kobietę. Podobnie diabeł policzkuje nas stwarzając możliwości pokus,
które są pokarmem dla naszej dumy, pożądania, ambicji, strachu - w
zależności od tego, co jest naszą główną słabością.
Diabeł nie mógł jednak policzkować Pawła bez uzyskania zgody od Boga.
Wiemy, na przykład, że Bóg pozwolił Szatanowi wystawić na próbę Joba.
Bóg miał Swój cel w tym, aby pozwolić na cierń Pawła. Wiedział, że
największym zagrożeniem dla świadectwa Pawła nie była zmysłowość,
chciwość, czy wywyższanie człowieka; nie, Paweł był obojętny na pokusy
cielesne. Jego słabością była natomiast duma z powodu otrzymania wielkich
objawień.
Paweł pisze: "W tej sprawie trzy razy prosiłem Pana, by odstąpił ode mnie"
(2 Kor. 12:8). Innymi słowy mówi: "Szukałem Pana usilnie, z całego serca -
i On objawił się dla mnie i we mnie. Pokazał mi nawet swoją chwałę w
niebie. Ale w tym samym momencie zacząłem doświadczać stałego
przypominania mojej ludzkiej słabości.
Błagałem Pana: 'Usuń ten cierń. Dosyć tej słabości, tego demonicznego
nękania. Jak długo mam być poniżany przez te ataki? Jak długo muszę
znosić to cierpienie? Proszę Panie, uwolnij mnie.'"
3. Przykład Pawła
kończy się Bożą odpowiedzią.
Bóg nie bawił się w wyjaśnianie czegoś Pawłowi. I nie spełnił jego prośby o
zakończenie cierpień. Nie usunął również ciernia i nie przepędził posłańca
Szatana. Bóg dał jednak Pawłowi coś dużo lepszego. Objawił mu, w jaki
sposób może zwyciężać każdego dnia: "Lecz powiedział do mnie: Dosyć
masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w
słabości." (2 Kor. 12:9).
Innymi słowy Bóg mówił: "Pawle, na każdy dzień prób będę ci dawał Swoją
łaskę. I to ci wystarczy, niezależnie od tego, co cię spotyka. Nie musisz
rozumieć wszystkiego, przez co przechodzisz. Więc przestań pytać,
dlaczego. Masz moją łaskę - nic więcej ci nie potrzeba."
Otrzymujemy listy od osób, których życie wypełnione jest ogromnym
cierpieniem. Młodzi ludzie piszą o dorastaniu w domach wypełnionych
czarami - o biciu, molestowaniu, zaniedbywaniu. Jeden szesnastolatek
napisał, że rodzice zaczęli dawać mu narkotyki. Ci ludzie wołają: "Kocham
Boga - modlę się do Niego i szukam Go. W pełni Mu zaufałem. Jednak
nadal codziennie staję twarzą w twarz z potężnymi wrogami - i nie widzę
nadchodzącego wyzwolenia."
Nie chcę nikogo zniechęcać. Ale może jest tak, jak w przypadku Pawła i
twoje nieszczęścia mogą być takimi, które przypadają w udziale najbardziej
sprawiedliwym w oczach Boga. Jeżeli tak jest, musisz przeżywać każdy
dzień polegając całkowicie na Jego łasce. Twoje wyzwolenie nie będzie
nagłym, jednorazowym doświadczeniem - ale codziennym chodzeniem.
Powtarzam: pytanie Boga "dlaczego" nie jest grzechem - "dlaczego tak
cierpię, dlaczego mój ból nie ma końca?" Dodam jednak, że możesz równie
dobrze przestać pytać - ponieważ Bóg nie odpowiada na tego rodzaju
pytania. On nie jest nam winny wyjaśnienia naszych cierpień.
Dawid pytał szczerze: "Czemu rozpaczasz, duszo moja?... Dlaczego
zapomniałeś o mnie? Dlaczego posępny chodzę, gdy trapi mnie
nieprzyjaciel?... czemu [moja duszo] drżysz we mnie?" (Ps. 42:6, 10, 12).
Wiemy, że Bóg kochał Dawida. W Biblii nie zapisano jednak odpowiedzi
udzielonej Dawidowi przez Boga.
Jezus pytał: "Niech mnie ten kielich minie. Boże mój czemuś mnie
opuścił?" (patrz Mat. 26:39, 27:46). Ale nigdzie w Biblii nie znajdziemy
odpowiedzi Boga na pytania Jego umiłowanego Syna.
Osobiście zadawałem te same pytania całe życie. Gdy miałem 28 lat,
przeprowadziliśmy się z rodziną do Nowego Jorku, abym mógł pracować
wśród gangów i narkomanów. Któregoś dnia, kilka lat po przeprowadzce,
moja żona, Gwen, zaczęła odczuwać straszny ból. Pojechaliśmy do szpitala,
gdzie przeszła natychmiastową operację. Wtedy usłyszeliśmy to straszne
słowo: rak. Miała guza wielkości pomarańczy w jelicie.
Pamiętam pytania, które wtedy zadawałem Bogu: "Dlaczego, Panie?
Porzuciliśmy wszystko, aby pójść za głosem Twojego powołania i znaleźć
się tutaj. Oddaliśmy swoje życie, aby usługiwać młodzieży z ulicy. Więc
dlaczego teraz przez to przechodzimy? Co zrobiłem?"
Zadawałem te pytania jeszcze pięć razy - za każdym razem, gdy Gwen
miała nowego raka. Zadawałem te pytania przy każdej z jej 28 operacji.
Ponownie pytałem Boga "dlaczego" w Houston, w stanie Teksas, kiedy
nasza córka Debbie, leżała zwinięta w pozycji embrionalnej, umierając z
powodu raka. Miała guza w tym samym miejscu, co jej matka. Wołałem:
"Panie wystarczyła już choroba Gwen - teraz to już za dużo. Dlaczego?"
Znowu pytałem, kiedy nasza druga córka, Bonnie, leżała w szpitalu w El
Paso, w Teksasie, gdzie jej raka leczono naświetleniami. Była otoczona
lekarzami w ołowianych kombinezonach, jej ciało było bombardowane
przez trzy dni śmiertelnymi promieniami. Lekarze dawali jej 30 procent
szans na przeżycie. Wołałem: "Boże, musisz być na mnie zły. Nie ma
innego wyjaśnienia. Ile jeszcze mam znieść?"
W końcu, pojechałem sam w odludne miejsce - i przez dwie godziny
wrzeszczałem na Boga: "Czy nie ma temu końca? Daję Ci całego siebie,
każdego dnia. Ale im bardziej cię szukam, tym więcej cierpienia oglądam."
Wiem również, co to znaczy być policzkowanym przez posłańca Szatana.
Byłem ciężko kuszony. Miałem wrogów, którzy podburzali innych
przeciwko mnie i atakowali ze wszystkich stron. Zarzucano mnie
oszczerstwami, byłem fałszywie oskarżany i odrzucany przez przyjaciół. W
tych trudnych momentach, padałem na kolana, wołając "Dlaczego, Panie?
Ja chcę tylko Ciebie. Dlaczego pozwalasz Szatanowi, aby mnie nękał? Jak
długo mam jeszcze walczyć z tą słabością?" Jednak podobnie, jak Bóg nic
nie wyjaśnił Pawłowi, nigdy też nie odpowiedział na moje pytania.
Wierzę, że kiedy znajdziemy się w niebie, Pan nam to wyjaśni. Będziemy
mieć całą wieczność na zadawanie pytań. A kiedy On nam wszystko
wyjaśni, zrozumiemy, że wszystko to było częścią doskonałego planu -
stworzonego przez kochającego Ojca, który wiedział, czego trzeba, abyśmy
pozostali czujni, gotowi rozwijać się w Nim.
Dopóki ten dzień nie nadejdzie, Bóg mówi:
"We Mnie jest cała łaska potrzebna do zwycięstwa."
Często słyszymy definicję łaski jako niezasłużonej przychylności i
błogosławieństwa Bożego. Wierzę jednak, że łaska oznacza coś więcej.
Moim zdaniem łaska jest wszystkim, czym jest dla nas Chrystus w czasie
cierpienia - mocą, siłą, życzliwością, miłosierdziem, miłością - potrzebnym,
abyśmy mogli przejść przez to cierpienie.
Kiedy patrzę wstecz na swoje życie - lata wielkich prób, cierpienia, pokus i
nieszczęść - mogę zaświadczyć, że Boża łaska wystarczyła mi. Jego łaska
przeprowadziła Gwen, a także Debbie i Bonnie. Dzisiaj moja żona i córki są
zdrowe i silne - i za to dziękuję Panu.
Jego łaska przeprowadziła również mnie. I na dzisiaj to wystarczy. Pewnego
dnia, w chwale, mój Ojciec wyjawi mi piękny plan, który cały czas
realizował. Pokaże mi, że poprzez te próby nauczyłem się cierpliwości; że
nauczyłem się współczucia dla innych; że jego siła uczyniła mnie
doskonałym w moich słabościach; że dowiedziałem się o jego absolutnej
wierności w stosunku do mnie; że miejmy nadzieję, stałem się bardziej
podobny do Jezusa.
Możemy nadal pytać "dlaczego" - jednak wszystko to pozostaje tajemnicą.
Jestem przygotowany akceptować to, póki Jezus nie przyjdzie po mnie. Nie
widzę końca moich prób i nieszczęść. Przeżywam je już od ponad
pięćdziesięciu lat.
Jednak w tym wszystkim, ciągle otrzymuję coraz większą porcję mocy
Chrystusowej. Największych objawień Jego chwały doznawałem w
najtrudniejszych chwilach. Podobnie będzie z wami - w najgorszych
momentach Jezus wyzwoli w was pełną miarę Swojej mocy.
Może nigdy nie zrozumiemy swojego bólu, depresji i niewygody. Może
nigdy nie dowiemy się, dlaczego nasze modlitwy o uzdrowienie nigdy nie
zostały spełnione. Ale nie musimy wiedzieć dlaczego. Nasz Bóg już nam
odpowiedział: "Masz moją łaskę - i, moje umiłowane dziecko, ona ci
wystarczy."

Nie mieczem człowieka!
(Not By the Sword of Man!)
By David Wilkerson
11 sierpnia 1997
__________
Nowe Przymierze Boga z nami może zostać podsumowane w
jednym, pełnym mocy stwierdzeniu: Bóg nieodwołalnie
przyrzekł wyzwolić swój lud spod panowania grzechu poprzez
moc Ducha Świętego!
Nowe Przymierze rozprawia się ostatecznie z wszelkimi
żałosnymi wysiłkami przypodobania się Bogu ciałem. Jest ono
końcem wszystkich naszych wysiłków zapanowania nad
grzechem naszą determinacją, siłami, rozumowaniem czy
jakimkolwiek innym działaniem naszego ciała. Krótko mówiąc,
Nowe Przymierze Boże uwalnia nas od tego ciężaru i przenosi go
w całości na Boga.
Poprzez to przymierze Pan mówi: "Już nie będę was Prosić
byście ofiarowali mi pobożne serce. Zamiast tego usunę z
waszego ciała serce kamienne i dam wam serce nowe - to które
będzie mnie pragnąć. I sprawię, że zarówno zapragniecie jak i
wypełniać będziecie moją wolę mocą mojego Ducha!"
W prostych słowach, Nowe Przymierze jest końcem
człowieczego "dam sobie sam radę". Tak właśnie mówimy:
"mogę osiągnąć wszystko o własnych siłach". Jeśli tylko
poświęcę więcej czasu na modlitwę i studiowanie Pisma - jeśli
tylko przeanalizuję swoje problemy - będę w stanie zmienić moje
życie."
Nowe Przymierze Boga rozprawia się definitywnie z naszym
starym "dam sobie sam radę" i tworzy w nas "nowego
człowieka", który mówi "nie mogę nic osiągnąć o własnych
siłach. Nie mam mocy uczynić jakiejkolwiek zmiany na lepsze w
moim życiu ale mogę wszystko w mocy Ducha Świętego!"
I to jest właśnie sekret zwycięskiego życia w Dniach
Ostatecznych i jedna z najważniejszych rzeczy, których
nauczyłem się podczas studiowania Nowego Testamentu. W
obliczu przybliżającego się powrotu Chrystusa Szatan zamierza
uwolnić demoniczne siły jakich świat jeszcze nie widział.
Widzimy, że wszystko to dzieje się już w Kościele. Szatan
przesączył Boży dom zawoalowanymi kłamstwami, fałszywymi
doktrynami i demonicznymi naukami a nieświadomi niczego
Chrześcijanie chłoną to wszystko. Właśnie teraz całe mnóstwo
zwiedzeń i herezji przetacza się przez kościoły. Pytam cię - jak
wierzący mogą się ostać w takich czasach?
Pan odpowiada nam obietnicą wzięcia na siebie tego problemu.
On zapewnia nas: "Nie bój się. Ja się tym zajmę. Wzmocnię cię
przeciwko każdemu szturmowi nieprzyjaciela i uczynię to
poprzez moje Nowe Przymierze z Tobą!"
Skoro tylko rozpocząłem studiowanie Nowego Testamentu, od
razu ujrzałem wspaniałe prawdy przezierające przez
starotestamentowe działania Boga wobec Izraela. Paweł mówi:
"A to wszystko na tamtych przyszło dla przykładu i jest napisane
ku przestrodze dla nas, którzy znaleźliśmy się u kresu wieków" (I
Koryntian 10:11). Poczułem, że Bóg pyta mnie: "Dawidzie, czy
chcesz otrzymać klucze do zwycięstwa? Czy chcesz poznać jak
pokonać grzech, ciało i diabła? Czy chcesz wiedzieć jak walczyć
z nieprzyjacielem? Jeśli tak to spójrz w Stary Testament a
dowiesz się tego wszystkiego z przykładów, które tam
znajdziesz. Zapisałem je tam wszystkie dla ciebie abyś mógł
uczyć się świętości!"
Pierwszą lekcją, której uczymy się ze Starego Testamentu
jest po prostu to, jak bezpieczne jest Boże dziecko kiedy ufa
ono Krwi!
W noc Paschy, kiedy Anioł śmierci przeszedł przez Egipt żaden
Izraelita nie znalazł się w obliczu utraty życia. Każdy
mężczyzna, kobieta i dziecko Bożego ludu pozostało bezpieczne
pod osłoną krwi, którą pokropione zostały drzwi jego domu. Ten
obraz bezpieczeństwa w Starym Testamencie reprezentuje
chroniącą dziś Boże dzieci moc Krwi Chrystusa. Jako
Chrześcijanie musimy wierzyć i ufać Bogu mając drzwi swojego
serca pokropione Krwią Chrystusa.
Zaufanie, które Izraelczycy położyli w krwi zabitego baranka
zaowocowało wieloma rzeczami w ich życiu. Ochroniło ich ono
nie tylko przed aniołem śmierci ale również wyprowadziło z
Egiptu i wyzwoliło z niewoli faraona. Jednakże byli też inni
wrogowie, spod panowania których Izrael również potrzebował
wyzwolenia. Podobnie dziś, nasze zaufanie złożone w krwi
Chrystusa jest czymś znacznie więcej aniżeli tylko zdobyciem
Zbawienia na wieczność. Zawiera w sobie też oparcie się na
mocy Boga dla oswobodzenia z każdej fortecy nieprzyjaciela.
Proszę, nie zrozum mnie źle. Jeśli jesteś zbawiony - żyjący pod
osłoną krwi Chrystusa i zabezpieczony wiarą w Jego dzieło na
Krzyżu dla ciebie - to jest to wspaniałe. Ale co z toczącą się w
tobie bitwą z mocą grzechu? Co z dręczącymi cię nałogami? Co
z ryczącym lwem, który patrzy by cię pożreć? Jaką moc masz by
walczyć z wrogami twojej duszy?
Faktem jednak jest, że jeśli nawet zostaliśmy zbawieni i
zapieczętowani krwią Chrystusa to nadal trwamy w wirze walki z
przemożnymi zwierzchnościami, szatańskimi mocami i
demonicznymi warowniami. Mamy głosić, że moc jest dla nas
dostępna poprzez Nowe Przymierze. Moc jednakże przychodzi
tylko przez wiarę.
Izajasz przekazał potężne przesłanie
zapieczętowanym krwią dzieciom Izraela.
Prorok Izajasz ostrzegał Izrael, że nie było dla niego żadnej
możliwości zwycięstwa jeśli będzie próbować pokonać wroga
swoimi własnymi siłami. Rozdział 31 Izajasza przedstawia nam
doskonały obraz bezużyteczności prób wytaczania wrogowi
bitwy opierając się tylko na naszych ludzkich możliwościach.
Wierzę, że rozdział ten jest typem i cieniem nieefektywności
naszych wysiłków pokonania żądz, przyzwyczajeń i
zapanowania nad grzechem w oparciu na ludzkich doktrynach i
możliwościach.
W czasie kiedy Izajasz pisał to ostrzeżenie, król Sancheryb na
czele asyryjskiej armii maszerował już przez Judeę. Zdobył on
większość miast i planował oblężenie Jerozolimy. W języku
hebrajskim Sancheryb (Senak'erib) znaczy "zwycięski" a Asyria
"wzmagający się grzech". Połączone, te dwa słowa dają nam
obraz wroga odnoszącego wielkie sukcesy nad Bożymi ludźmi.
Zaprawdę, Asyria reprezentuje każdego grzesznego,
demonicznego, pełnego żądz ducha, który występuje przeciwko
nam. Sancheryb sam jest diabłem, przekonanym, że pokona nas i
doprowadzi do rozpaczy. Wierzę, że Bóg pragnie pokazać nam
przez pryzmat tego rozdziału jak diabeł i jego demoniczne hordy
zalewają kościół morzem pokuszeń z coraz większą
intensywnością i odnosząc coraz większe sukcesy!
Rozdział ten mówi też o tym jak grzech rozpanoszy się w dniach
ostatecznych. Pismo mówi, że ludzie będą stawać się coraz gorsi
a Kościół zasypany zostanie szatańskimi doktrynami. Wierzę, że
jesteśmy tego świadkami już teraz. Hordy Szatana przeniknęły
wszystkie media i każdą technologię zalewając naszą kulturę
zmysłowością, nagością i perwersjami wszelkiego rodzaju. Tak
jak przepowiedział św. Jan, Szatan wyrzucił "z paszczy swojej za
niewiastą strumień wody, aby ją strumień porwał." (Obj 12:15).
Hiskiasz był królem Izraela w czasie kiedy nadszedł Sancheryb i
Asyryjczycy. Spojrzał na olbrzymią armię otaczającą miasto a
jego stare "dam sobie radę" doszło do głosu. Król myślał sobie,
że przy odrobinie zastanowienia, czasu i pomocy z zewnątrz
Izraelici mogli wyjść cało z tej strasznej sytuacji. Powiedział
sobie "stoimy w obliczu przerażającej sytuacji. Asyria jest
potężnym wrogiem ale myślę, że wszystko czego potrzebujemy
to co nieco pomocy militarnej. Prawdopodobnie możemy
powstrzymać jej armię wystarczająco długo póki nie znajdziemy
kogoś, kto nam pomoże."
Tak więc Hiskiasz wysłał swoich ambasadorów do Egiptu,
wyposażając ją w dary ze srebra i złota, z misją dyplomatyczną
próbując nająć jego armię. Łudził się, że z egipskimi końmi,
rydwanami i piechotą Izrael mógł odeprzeć atak Asyryjczyków.
Możesz pomyśleć, że Izrael po prostu potrzebował wiary w takiej
sytuacji lecz Bóg nazwał ich działania otwartą rebelią! Izajasz
pisze: "Biada tym, którzy zstępują do Egiptu po pomoc, polegają
na koniach i ufność pokładają w wozach wojennych, że liczne, i
w jeźdźcach, że bardzo silni, lecz nie patrzą na Świętego
Izraelskiego i nie szukają Pana" (Iza 31:1). Bóg mówił "Wiesz,
że jestem twoją jedyną nadzieją na zwycięstwo lecz ty nie chcesz
do mnie powrócić!"
Izrael reprezentuje tutaj wierzącego, który swoje nadzieje
pokłada w ciele. Izajasz pisze: "Przecież Egipcjanie to ludzie, a
nie Bóg; konie to ich ciało, a nie duch" (werset 3). W skrócie
prorok mówi tu: "Myślicie, że jesteście w stanie wybawić siebie
od tego wroga swoimi własnymi siłami." Myślisz, że zwycięstwo
leży w twojej własnej sile, intelekcie i zdolnościach. Pokładasz
swoje nadzieje w marnym ciele! Powróć teraz do Pana. On jest
twoją jedyną nadzieją na wybawienie!
Dzisiejszy Kościół ma swoją własną
wersję egipskich rydwanów!
Podobnie jak Izrael, wielu Chrześcijan dzisiaj zwraca się z
ochotą do uczynionych ręką człowieka rzeczy aby osiągnąć
zwycięstwo nad ciałem. Bezprecedensowym przykładem jest
wielka ilość książek typu "zrób to sam" czy też "pomóż sobie
sam" na półkach chrześcijańskich księgarni. Dosłownie tysiące
książek obiecuje nam skuteczne sposoby udoskonalenia naszego
ciała, zaspokojenia naszego ciała, ujarzmienia naszego ciała.
Zaprawdę, gdziekolwiek się zwrócimy oferowane są nam
cielesne sposoby zaspokojenia wszystkich naszych potrzeb.
Kościoły łudzą nas namaszczonymi konferencjami
przebudzeniowymi gdzie wszystkie nasze duchowe potrzeby
mogą zostać zaspokojone poprzez modlitwę albo dotyk.
Ewangeliści oferują nam natychmiastowe uwolnienie,
natychmiastowe uzdrowienie natychmiastową odpowiedź Boga.
Prawdą jednak jest, że Bóg dał wówczas Izraelowi możliwość
wyboru pomiędzy Nim a ciałem. Pan powiedział: "Ruszaj i
doświadcz swojego własnego wyboru. Sięgnij głęboko do
swojego wnętrza i wytęż wszystkie swoje siły i zdolności. Badaj
swoje księgi, planuj swoje strategie, rób wszystko, co tylko
przyjdzie ci do głowy ale zawsze opierać się będziesz na swoim
ciele! Nic, czegokolwiek nie spróbujesz, nie pomoże ci. Żaden z
twoich wysiłków nie przyniesie ci choćby jednego momentu
zwycięstwa!"
Marshall Applewhite, przywódca "Niebiańskiej Bramy" - kultu,
którego członkowie popełnili masowe samobójstwo w roku
1997, spodziewał się zabrania statkiem kosmicznym do
"wyższego poziomu" egzystencji. Jak ktokolwiek mógł uwierzyć
w taką bzdurę? Wierzę, że gdzieś poza tym wszystkim tkwiła
ukryta bardzo tragiczna przyczyna.
Ten człowiek był synem prezbiteriańskiego duchownego. Jako
dorosły udzielał się bardzo w pracy swojego kościoła prowadząc
chór. Ożenił się, miał dwoje dzieci i był uważany za wspaniałego
męża i ojca przez wszystkich, którzy go znali. Applewhite miał
jednak problem, który nie mógł być zignorowany - silne
skłonności homoseksualne.
Żył z dotkliwym poczuciem winy, strachu i potępienia. Szukał
pomocy lekarzy i psychiatrów mówiąc, że jego skłonności były
"bestią", która miała pełną kontrolę nad nim. Raz zgłosił się
nawet do szpitala w nadziei "wyleczenia". Ten człowiek
wykorzystał wszystkie środki by zapanować nad swoim
zboczeniem ale nic nie przyniosło mu uwolnienia.
Lata później Applewhite opuścił swoją rodzinę i założył grupę
pod nazwą "Zwycięzcy". Grupa ta głosiła absytencję seksualną,
Applewhite miał nadzieję, że taki styl życia wreszcie go wyzwoli
ale tak się nigdy nie stało. Pewna agencja prasowa ogłosiła, że
prawdopodobnie poddał się on kastracji aby "eksmitować"
swojego demona. Spośród trzydziestu ośmiu ludzi, którzy zginęli
w Niebiańskiej Bramie, jedna trzecia poddała się kastracji w
rozpaczliwym próbie uwolnienia się spod władzy "grzechu".
Możemy czuć odrazę do sekciarskich praktyk Applewhite'a i
zbiorowego samobójstwa, któremu przewodził. Jednakże, choć
smutno jest to przyznać, rzesze Chrześcijan również walczą i
przegrywają dziś z przyzwyczajeniami i żądzami które w pełni
kontrolują ich życie. Grzech pokonał wielu w Kościele, nawet
nad tymi, którzy płakali i błagali o wyzwolenie. Ich krzyk jest
głośny i zrozumiały: "Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z
tego ciała śmierci?" (Rzym 7:24), "czego nienawidzę, to czynię"
(werset 15).
Im więcej studiuję Boże Słowo tym bardziej staje się to dla mnie
jasne, że wszyscy walczący o uwolnienie spod jarzma grzechu są
skazani na porażkę. I Bóg pozwoli nam przejść przez
wyżymaczkę raz za razem dopóki nie uwierzymy, że musimy
umrzeć dla wszystkich wysiłków naszego ciała.
Kiedy Izraelici próbowali pokonać nieprzyjaciela ludzkimi
siłami, Bóg bezzwłocznie potępił ich wysiłki: "potknie się
obrońca i upadnie broniony, i wszyscy razem zginą" (Iza 31:3).
Boże Słowo mówi nam w bardzo prostym języku, że zwycięstwo
zależy wyłącznie od Boga. Tylko On ma moc wybawić nas od
naszych nieprzyjaciół.
Możesz sobie mieć pobożną wolę, nieskażony brudem tego
świata umysł i odebrać solidne i moralne wychowanie. Możesz
sobie nawet być najbardziej prawym człowiekiem chodzącym po
tej ziemi, lecz żadna z tych rzeczy nie będzie wystarczająco
efektywną bronią kiedy przyjdzie ci walczyć z mocami piekła.
Biblia mówi, że wszystkie twoje ludzkie talenty, umiejętności
czy możliwości nie zdadzą się na nic, kiedy staniesz oko w oko z
diabłem. Zawsze upadniesz, kiedy będziesz sam próbował go
pokonać!
Izajasz powiedział jasno - nasi wrogowie
nigdy nie zostaną pokonani mieczem człowieka!
Jeśli jesteś w wirze walki, musisz poznać słowo, które Bóg
wypowiedział przez proroka Zachariasza: "Nie dzięki mocy ani
dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie - mówi
Pan" (Zach 4:6). Twoje zwycięstwo nigdy nie przyjdzie poprzez
miecz człowieka - nawet poprzez twój własny miecz!
Izajasz pisze: "I padnie Asyria od miecza, lecz nie miecza
ludzkiego, i nie miecz człowieczy ją pożre. I będą uciekać przed
mieczem a młodociani jej wojownicy pójdą do robót
pańszczyźnianych" (Iza 31:8). Prorok mówi, że to właśnie miecz
pokona Asyryjczyków ale czyj to będzie miecz jeśli nie Izraela.
W Księdze Objawienia Apostoł Jan wspomina święty miecz
Pana: "A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić
narody" (Obj 19:15). Jan mówi tu o Chrystusie: "Przeszywający,
zwycięski miecz wyjdzie z ust naszego Pana!"
Poprzez skojarzenie tego miecza z ustami Chrystusa Jan mówi,
że naszą zwycięską bronią w bitwie przeciw wszystkim naszym
wrogom będzie głos Pana. Zaprawdę, to jest właśnie obraz,
którym Izajasz opisuje jak Bóg pokona Asyryjczyków: "Bo
głosem Pana przerazi się Asyria, gdy On rózgą uderzy" (Iza
30:31).
Izajasz mówi: "Twój Pan obiecuje walczyć za ciebie. On da
poznać swój głos a on sprawi, że wszyscy twoi wrogowie
rozpierzchną się!" "I odezwie się Pan swoim potężnym głosem, i
ukaże ciosy swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w
płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i ciężkiego
gradu" (werset 30).
Izajasz następnie posługuje się obrazem ptaków aby przedstawić
Bożą, opiekuńczą moc którą On roztacza nad swoimi ludźmi:
"Obroni Pan zastępów Jeruzalem, tak jak ptaki latające nad
gniazdem, ochroni i wyratuje, zachowa i wybawi" (Iza 31:5).
Dosłowne znaczenie tego wersetu jest następujące: "Tak jak
kwoki trzepoczą swoimi skrzydłami nad swoimi pisklętami, tak
Jahwe, Pan zastępów rozpostrze swoje skrzydła nad Jeruzalem."
Bóg mówił do Izraela: "Jeśli chcesz zachować swe życie z
pogromu, ukryj się pod moimi skrzydłami. Ja cię ochronię
osłaniając cię tak jak kwoka osłania swoje kurczęta. Nie musisz
już żyć w strachu przed swoimi wrogami."
Pozwól, że cię zapytam: czy toczysz teraz wielką bitwę? Czy
stoisz przed wrogiem, który jest dla ciebie zbyt potężny? Jeśli tak
to jak spodziewasz się pozostać czysty, wierny Bogu, podobny
do Chrystusa podczas gdy inni wokół ciebie upadają? Jak
zwyciężysz nad swoimi żądzami i pokusami kiedy Szatan
przyjdzie do ciebie jak ryczący lew?
Bóg prosi cię tylko o jedno - abyś odłożył swój miecz dla
swojego własnego dobra. On pragnie byś dojrzał do tego, by móc
powiedzieć: "Panie, wiem, że straciłem już kontrolę nad tą bitwą.
Upadłem tak wiele razy. Teraz przychodzę do Ciebie w
dziecięcej wierze. Pomóż mi, Boże. Uchroń mnie Panie przed
klęską. Wybaw mnie z rąk moich nieprzyjaciół."
Bóg pozwolił Izraelowi działać według
jego własnych sposobów i ten upadł.
Egipt nigdy nie odpowiedział na prośbę Izraela o pomoc.
Niegdyś potężna nacja stała się złamaną trzciną. Tymczasem
Sancheryb i asyryjska armia otoczyła Jeruzalem i wtedy właśnie
Hiskiasz zadecydował: "Nie będziemy się już opierać na mocy
ciała tym razem. Zrobimy to Bożemu!"
Król niezwłocznie ukorzył się i szukał Boga w modlitwie: "A
gdy to usłyszał król Hiskiasz, rozdarł swoje szaty i oblókłszy się
w wór, wszedł do przybytku Pana" (Iza 37:1). Hiskiasz wyznał:
"Panie, wiem, że nie mam nic, co mógłbym Ci ofiarować oprócz
mojej wiary. Nie jestem w stanie pokonać Sancheryba. Nie mogę
pokładać nadziei w moich własnych siłach. Wszystko to przyszło
na mnie od Ciebie, Panie. Co więc powinniśmy teraz zrobić?
Jesteśmy otoczeni przez wroga. Proszę, pokieruj nami!"
Hiskiasz wiedział, że Izajasz mógł mieć słowo od Pana. Tym
razem więc, wysłał swoich posłańców do proroka. Ci ludzie
powiedzieli Izajaszowi: "dzieci są bliskie narodzenia, a nie ma
siły, aby je porodzić" (werset 3). Innymi słowy: "Tym razem
chcemy zrobić wszystko na Boży sposób. Musisz jednak
wiedzieć, że jesteśmy absolutnie słabi. Nasze siły obronne są
uszczuplone i pozbawione jakiejkolwiek siły. Co powinniśmy
zrobić?" I
Izajasz miał Boże słowo dla nich. Prorok powiedział: "Nie bój
się tych słów, które słyszałeś, a którymi mnie lżyli pachołcy
króla asyryjskiego! Oto natchnę go takim duchem, że gdy
usłyszy pewną wieść, wróci do swojej ziemi, a ja sprawię, że
padnie od miecza we własnej ziemi" (wersety 6-7). Bóg mówił:
"Twój wróg jest teraz moim wrogiem ponieważ oddałeś mi
bitwę! Jeśli ktokolwiek mówi przeciw tobie, rani cię lub cię
znieważa będę to traktować jako atak przeciwko mnie i zajmę się
tym wrogiem, bez względu na to, czy będzie to wróg ludzki czy
demoniczny!"
"... Nie wkroczy on do tego miasta ani nie wypuści tam strzały,
ani nie wystąpi przeciwko niemu z tarczą" (werset 33). Bóg
mówi: "Inni mogą padać jak muchy wokół ciebie ale to nic nie
znaczy. Ty zawarłeś przymierze ze mną a ja przyrzekłem ci
walczyć za ciebie przeciw każdemu wrogowi, który na ciebie
nastaje"
Myślę, że Bóg musi mieć niesamowite poczucie humoru
ponieważ wysłał zaledwie jednego anioła aby przegnał asyryjską
armię. Pismo mówi: "I wyszedł Anioł Pana, i pozbawił życia w
obozie asyryjskim sto osiemdziesiąt pięć tysięcy mężów. Oto
następnego dnia rano wszyscy byli nieżywi, same trupy" (werset
36).
Jakiż zdumiewający to musiał być widok. Tego ranka
Asyryjczycy obudzili się by znaleźć 185.000 swoich towarzyszy
zabitych. I to bez żadnego znaku na ich ciałach! A stało się tak
ponieważ wystarczyło by Izrael ukorzył się i szukał Boga!
Biblia mówi, że Asyryjczycy szybko wycofali się z Judei: "Toteż
Sancheryb, król asyryjski, zwinął obóz i wyruszywszy wrócił do
swojej ziemi" (werset 37). Bóg zatroszczył się nie tylko o to by
rozproszyć wroga ale również aby go zniszczyć. Pismo mówi, że
wkrótce po tym wydarzeniu Sancheryb został zabity przez
swoich dwóch synów kiedy oddawał cześć swojemu bogu w jego
świątyni (zobacz werset 38).
Jakżeż wspaniały obraz swojej mocy Bóg dał nam aby uwolnić
nas od naszych wrogów w naszym ciele. Wróg może strzelać do
nas ognistymi strzałami ale one nas nie dosięgną. Szatan, wraz ze
swoją wielką armią żądz i pokus może nas atakować z wielkim
rumorem ale w końcu odwróci się i pierzchnie precz. Bóg
oświadczył: "Obronię każde swoje dziecko, które wierzy we
mnie na tyle by potrafiło odłożyć swój miecz!"
Drogi święty, Pan napomina cię: "Uchwyć się mnie ze
wszystkich sił pośród twojej bitwy. Twoje zwycięstwo jest
sprawą wiary w moją moc i chęć wyzwolenia cię. Kiedy wróg
przytłoczył cię swoją potęgą, przyjdź do mnie i wylej swoją
duszę przede mną. Szukaj mnie z całego swojego serca a ja będę
walczyć za ciebie. Ochronię cię ponieważ żyjesz w przymierzu
ze mną. Twoją częścią jest jedynie ukorzenie się, prawdziwa
wiara obietnicom, które dałem ci poprzez przymierze i szukanie
mojego Oblicza. Otrzymasz wtedy moje słowo, które cię
poprowadzi i ujrzysz jak wszyscy twoi wrogowie będą pierzchać
przed nami. Twoim jedynym sposobem na kompletne
zwycięstwo jest zaufanie Mi w chwilach trwogi." Tego wroga
nigdy nie pokonamy o własnych siłach.
Bitwa zawsze należy do Pana. Wiara i tylko wiara - wiara w
Boże obietnice uchronienia cię przed upadkiem, zaszczepienia w
twoim sercu woli czynienia dobra - jest to jedyna droga do
chwalebnego zwycięstwa.
Nauka Izebel!
(The Doctrine of Jezebel!)
By David Wilkerson
18 stycznia 1988
__________
Mógłbym dać temu kazaniu podtytuł: "Niebezpieczeństwo
zwiedzenia przez fałszywą doktrynę." Przeczytaj Objawienie
2:18-29, a zobaczysz, że Sam Chrystus ostrzega kościół przed
nauką Izebel. "Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście
Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje
sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane
bałwanom" (Obj. 2:20). Greckie słowo odnoszące się do Izebel
jest synonimem fałszywego nauczyciela. Wyraźnie reprezentuje
ona fałszywe nauki, a Jezus wyjaśnia to kontynuując: "...
wszystkim, którzy nie macie tej nauki..." (Obj. 2:24).
Jest tutaj grupa ludu Bożego, pełna dobrych uczynków i
jałmużny, mająca formę wiary i cierpliwości. Ale pojawiają się
pomiędzy nimi oczy Jezusa, jak płomienie ognia. Z tym co jest
dobre i godne zalecenia, dzieje się coś bardzo groźnego, coś tak
zwodniczego, że Chrystus ostrzega, że pośle sąd i uczyni ich
przykładem dla wszystkich kościołów. Pewni członkowie
kościoła zaprzedali się szatanowi. Ich dobre uczynki, oddawane
jałmużny, służba, wiara i cierpliwość, zostały przysłonięte przez
zwiedzenie, w które byli zaangażowani, zwiedzenie fałszywą
nauką. Znajdowali się pod urokiem fałszywej nauki; nauki, która
miała pozory prawdziwego Słowa, ale rzeczywiście była zła.
Zwiedzenie Bożych sług
Chrystus powiedział, że to "moi słudzy" są zwodzeni.
Kaznodzieje. Doszliśmy do tego bardzo niebezpiecznego stanu, o
którym ostrzegał Chrystus. Jest mnóstwo pastorów, nauczycieli i
ewangelistów znajdujących się pod zwodniczym urokiem nauki
Izebel. Ci zwiedzeni nauczyciele z kolei rodzą 'dzieci
zwiedzenia'. Nauczają wszeteczeństwa i jedzenia rzeczy
ofiarowanych bałwanom - jest to duchowe wszeteczeństwo. Jest
to spożywanie demonicznego pokarmu nauk, które
usprawiedliwiają grzech.
Chcę powiedzieć jasno, że niebezpiecznie jest siedzieć i słuchać
niewłaściwej nauki. Fałszywa nauka może potępić cię szybciej
niż pożądliwości czy grzechy ciała. Fałszywi nauczyciele i
kaznodzieje wysyłają więcej ludzi do piekła niż wszyscy
sprzedawcy narkotyków, stręczyciele i prostytutki razem wzięci.
Nie jest to przesada ? wierzę w to. Mnóstwo ślepych, zmylonych
Chrześcijan śpiewa i chwali Pana w kościołach zaprzedanych
fałszywej nauce. Tysiące słucha nauczycieli, którzy wypowiadają
naukę demonów ? i wychodząc mówią: "Czyż to nie było
wspaniałe?"
Chrystus nie podchodzi do tego lekko. Jego oczy znów
przeszywają kościół; przyszedł aby ostrzec, wyjawić i zbawić
Swój lud i Swoje sługi od strasznego zwiedzenia. Lepiej
zabierzmy się do tego poważnie. Ważne jest to gdzie chodzisz do
kościoła. Ważne jest to kogo słuchasz. Ważne jest jaka nauka
dociera do twojego serca.
Boży ludzie sprzedają się szatanowi z każdej strony poprzez
oddawanie się w ręce fałszywych nauczycieli i naciągaczy
błędnej nauki. Sprzedawanie się szatanowi kojarzy się ludziom
ze zniszczonymi narkomanami, alkoholikami, prostytutkami
zarażonymi AIDS i nienawidzącymi Boga ateistami. Nie. To
dzieje się w kościele, na spotkaniach ewangelizacyjnych,
konwencjach i wielkich seminariach.
Oznaką zwiedzionego Chrześcijanina jest to, że zajmuje się on
szukaniem nowych, innych, dziwnych nauk. Biblia ostrzega;
"Nie dajcie się zwodzić przeróżnym i obcym naukom" (Hebr.
13:9). Nie bądźcie ciągani to tu, to tam, z jednego miejsca w
drugie. Nie mówię o tych rzadkich chwilach, gdy dojrzały
wierzący idzie posłuchać prawdziwego męża Bożego głoszącego
Chrystusa i pokutę. Mówię o lataniu z miejsca na miejsce, od
seminarium do seminarium, od kościoła do kościoła, spotkania
uzdrowieniowego jednego po drugim, nie mając korzeni. Ich
uszy zawsze swędzą by usłyszeć coś nowego, sensacyjnego,
zabawiającego, czegoś, co by zadowoliło ich ciało. Mamy takich
w Times Square Church ? łazęgi, ludzie wywrotowcy jeżdżący
na skrzydłach doktryn. Ten rodzaj nie wraca do nas więcej,
ponieważ my nie drapiemy swędzących uszu. Chcą być głaskani,
a nie karceni. Tak więc wracają z powrotem do swoich
nauczycieli ? pochlebcy, szczęśliwi pozytywni myśliciele.
Przypominają Ateńczyków, którzy "... na nic innego nie mieli
tyle czasu, co na opowiadanie lub słuchanie ostatnich nowin"
(Dzieje Ap. 17:21). Paweł ostrzegał o tym Tymoteusza:
"Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale
według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni
tego, co ucho łechce" (2 Tym. 4:3).
Nauka Chrystusa
Oznaką dojrzałego Chrześcijanina jest odrzucenie bycia
"miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki..." (Ef. 4:14). Tacy
wierzący nie mogą być manipulowani przez żadnego
nauczyciela. Nie potrzebują biegać w różne miejsca, ponieważ
piją ze Skały. Wzrastają w Chrystusa. Ucztują na zielonych
pastwiskach. Obrzezali swoje uszy i badają każdego nauczyciela,
każdą naukę, poprzez to, jak bardzo przemienia ona w świętość
Chrystusa. Umieją odróżniać wszystkie nauki, które są fałszywe,
i są odpychani przez wszystkie obce, nowe doktryny. Nauczyli
się Chrystusa. Nie będą trzymani przez muzykę, przyjaciół,
osobistości, cuda, ale przez głód czystego Słowa.
Są tylko dwa rodzaje nauk. Nauka Chrystusa i nauka Izebel.
Paweł powiedział: "... aby we wszystkim byli ozdobą nauki
Zbawiciela naszego, Boga" (Tyt. 2:10). Jaka jest nauka
Chrystusa? Łaska Boża poucza nas, abyśmy wyrzekli się
bezbożności i światowych pożądliwości i żyli trzeźwo,
sprawiedliwie i pobożnie (Tyt. 2:12). Nauka Chrystusa przemieni
cię na podobieństwo Chrystusa. Obnaży każdy skryty grzech i
każde złe pragnienie.
Czy twój nauczyciel karci z autorytetem, mówiąc i napominając,
abyś porzucił grzech i wszystkie bożki, tak jak polecił w 2
rozdziale Tytusa? Czy uczysz się zawzięcie nienawidzić grzechu?
Czy też wychodzisz z kościoła nadal nie przekonany do głębi?
Czy możesz wychodzić lgnąc do ulubionych grzechów?
Poselstwo nauki Chrystusa jest takie: "Oczyśćmy się od
wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świątobliwości swojej
w bojaźni Bożej" (2 Kor. 7:1).
Tak wielu pisze do nas: "Nasz pastor powtarza: 'Nie jestem tutaj
po to by głosić przeciwko grzechowi; jestem tutaj po to by
wywyższyć Jezusa.' Albo: 'Żadnego potępiającego kazania z tej
kazalnicy ? jestem tutaj aby usunąć strach i depresję z moich
ludzi.?? Nawet wśród Zielonoświątkowych kaznodziejów są
dwie skrajności. Niektórzy wykrzykują twardą legalistyczną
ewangelię bez miłości, tą z uczynków, inni głoszą przeciwko
grzechowi jak tchórze, wycofując to potem w tym samym
kazaniu. Fałszywa miłość i krokodyle łzy.
Doktryna Chrystusa jest doktryną pobożności i świętości. "Jeśli
kto inaczej naucza i nie trzyma się zbawiennych słów Pana
naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z prawdziwą
pobożnością, ten jest zarozumiały, nic nie umie lecz choruje na
wszczynanie sporów i spieranie się o słowa, z czego rodzą się
zawiść, swary, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia" (l Tym. 6:3-
4). Niektórzy mówią nam: "Mój nauczyciel mówi o świętości."
Ale ja nie mam na myśli tylko używanie słów ?święty? czy ?
pobożny?; mam na myśli głoszenie tego z całym autorytetem.
Głoszenie nauki Chrystusa będzie błogosławiło, wzmacniało i
zachęcało cię, ale również przekona cię tak głęboko, że nie
będziesz mógł siedzieć słuchając jej i nadal lgnąć do skrytej
pożądliwości.
Nauka Izebel
Popatrzmy na tą naukę demonów i zobaczmy, czy znajdujecie się
w niebezpieczeństwie zaprzedania szatanowi. Są trzy
wyróżniające się oznaki nauki Izebel. Wszystkie trzy znajdują się
w Izebel Starego Testamentu, matce i wcieleniu fałszywych
nauk. Jezus utożsamił jej imię z fałszywymi naukami. Jest to
nauka, która mówi, że coś złego może być dobre, i że coś
przeklętego może być czyste.
Izebel, w języku hebrajskim, oznacza 'czysta, cnotliwa, nie
bałwochwalcza.' Wyobraźcie sobie. Najbardziej bezbożna,
bałwochwalcza, pełna intryg i nienawistna kobieta w całej Biblii
nazwana cnotliwą i bez grzechu. Coś bardzo złego nazwano
dobrym. Ale ironicznie jest to ?czystość? ze znakiem zapytania.
Jak? Kiedy? Gdzie? Jak stała się czystą? Kiedy? Gdzie?
A spójrzcie na Achaba. "Lecz Achab, syn Omriego, postępował
w oczach Pana gorzej niż wszyscy jego poprzednicy. Niczym to
jeszcze było, że chodził w grzechach Jeroboama, syna Nebata,
lecz ponadto pojął on za żonę Izebel, córkę Etbaala, króla
Sydonu, i służył Baalowi, i oddawał mu pokłon" (l Król. 16:30-
31). Achab oznacza 'taki jak ojciec', albo 'opieczętowany naturą
swojego ojca?. Izebel reprezentuje fałszywą naukę, a Achab jest
jej ofiarą. Biblia mówi, że niczym było to, że Achab miał serce
zwrócone ku grzechowi, bałwochwalstwie i kompromisowi.
Wprowadził bowiem w swoje życie szatański wpływ, który go
utwierdzał w jego grzechu. "Nie było doprawdy takiego jak
Achab, który by tak się zaprzedał, czyniąc to, co złe w oczach
Pana, do czego przywiodła go Izebel, jego żona" (l Król. 21:25).
Poselstwo jest takie, że tendencją Chrześcijan, którzy trzymają
się ukrytego grzechu i pożądania jest przyjęcie i poślubienie
fałszywej nauki, która tylko pobudzi i umocni ich w grzechach.
Ostatnią rzeczą, której potrzebował Achab była Izebel. Jakże
niebezpieczne. Wyzwoliła w nim to co najgorsze, powiększyła to
i zniszczyła go. Tak samo jest z fałszywą nauką. Jeżeli jest jakiś
grzech, pożądanie albo świeckość w tobie, ostatnią rzeczą jakiej
potrzebujesz jest nauka, która wyzwoli w tobie to co najgorsze.
Kiedy Dawid zgrzeszył z Batszebą, nie potrzebował aby
fałszywy prorok przyniósł mu kojące poselstwo o Bożej miłości.
Potrzebował bezkompromisowego proroka, Natana, który
wskazując palcem, wołał: "Ty jesteś tym człowiekiem." Ci,
którzy głoszą naukę Chrystusa, pokazują ludziom różnicę
pomiędzy dobrem a złem. Z ich ust nie płynie mieszanka. "Będą
pouczać lud o różnicy między tym co święte, a tym, co pospolite,
oraz między tym, co nieczyste, a tym, co czyste" (Ezechiel
44:23). Ezechiel potępia tych fałszywych proroków, którzy
wzbogacają się przez przynoszenie poselstwa
usprawiedliwiającego grzech. "Której książęta to ryczące,
drapieżne lwy. Pożerają ludzi, zabierają mienie i dostatek,
pomnażają w niej liczbę jej wdów. Jej kapłani gwałcą mój zakon
i znieważają moje świętości, nie odróżniają świętego od
pospolitego i nie pouczają o tym, co nieczyste, a co czyste.
Zamykają swoje oczy przed swoimi sabatami tak, że jestem
wśród nich zbezczeszczony. Jej wodzowie to witki drapieżne,
przelewają krew, niszczą życie ludzkie, aby osiągnąć zysk. Jej
prorocy wszystko to im otynkowują, zwiastując im złudne
widzenia, prorokując im kłamliwie i mówiąc: Tak mówi
Wszechmocny Pan ? chociaż Pan nie mówił" (Ez. 22:25-28).
W rezultacie mamy całe pokolenie zdezorientowanych
dzieciaków, które nie potrafią nawet rozpoznać zła gdy je widzą.
Zwiedli ich fałszywi prorocy. Nazywają to dobrym kiedy
rockowcy z czerwonymi włosami, ubrani jak sado-masochiści,
skaczą i seksownie poruszają się na podium, dużą siłą głosu
prezentując swój rock and roll. Mówi się im, że seks
pozamałżeński jest dobry tak długo, jak kocha się i szanuje tą
drugą osobę. Kaznodzieje i nauczyciele są największymi
obrońcami grzechu w narodzie.
Nauka Izebel promuje chciwość
"I rzekł Achab do Nabota: Odstąp mi swoją winnicę, a ja urządzę
sobie tam ogród warzywny, gdyż jest ona tuż obok mojego
pałacu; ja zaś dam ci za nią winnicę lepszą od niej, albo ? jeśli
wolisz ? zapłacę ci za nią cenę kupna w srebrze. Lecz Nabot
odpowiedział Achabowi: Niech mnie Pan ustrzeże, abym ci miał
odstąpić dziedzictwo po moich ojcach. Achab odszedł do
swojego domu posępny i gniewny, potem położył się na swoim
łożu i odwrócił się twarzą do ściany i nie przyjmował posiłku. A
gdy przyszła do niego Izebel, jego żona, zapytała go: Czemu
jesteś taki posępny i nie przyjmujesz posiłków? To ty sprawujesz
władzę królewską w Izraelu? Wstań, przyjmij posiłek i bądź
dobrej myśli. Ja dam ci winnicę Nabota Jezreelczyka" (l Król.
21:2-7).
Posłuchajcie nauki Izebel: "Ty jesteś królem. Numer jeden. Masz
swoje prawa. Niech nic cię nie powstrzyma przed osiągnięciem
tego co chcesz." Powiedziała do Achaba: "Bądź wesoły. Bądź
szczęśliwy. Raduj się. Zdobędę to dla ciebie." To jest cała
ewangelia sukcesu. "Nie poć się. Nie bądź smutny, albo nie czuj
się potępiony przez te pragnienia, które cię zżerają. Zdobędę to
dla ciebie." Przez wieki kościół głosił ofiarę, a potępiał chciwość,
nazywając grzechem gonienie za rzeczami materialnymi. Ale
przyszła nauka Izebel, mówiąc: "Zdobędę to dla ciebie." Tak jak
zwodnicze metody Izebel, tak te nauki przekręcają i nadużywają
Słowo.
Największym zwiedzeniem we współczesnym kościele jest
kwestia wykorzystywania Słowa Bożego dla aprobaty chciwości.
Na zewnątrz nauka Izebel sprawdza się (zobacz l Królewska
21:14-16). Zdobyła dla Achaba to czego chciał. Zdobył swoje
prawa, ponieważ człowiek został ukamienowany za wielkie
przestępstwo wobec króla; wszystkie jego prawa przeszły na
króla. Nigdy nie było wątpliwości, że dla wielu ta nauka o
powodzeniu materialnym działa. Tak jak Achab cieszą się oni
swoimi posiadłościami.
Ale Achab nie mógł się długo cieszyć z powodu nieznośnego
proroka Bożego. "Wtedy doszło Eliasza Tiszbity słowo Pana tej
treści: Wstań, wyjdź na spotkanie z Achabem... w winnicy
Nabota, dokąd poszedł, aby ją objąć w posiadanie, I powiedz mu
tak: Tak mówi Pan: Dokonałeś mordu i już objąłeś w posiadanie?
... W miejscu gdzie psy lizały krew Nabota, psy będą lizać
również twoją własną krew. A Achab odpowiedział Eliaszowi:
Już mnie znalazłeś, wrogu mój? A on odpowiedział: Tak,
znalazłem, gdyż całkowicie się zaprzedałeś, aby czynić to, co złe
w oczach Pana" (l Król. 21:17-20).
Wyobraźcie sobie Achaba spacerującego po swojej nowej
posiadłości i mówiącego: "Czyż życie nie jest słodkie? Och,
Izebel. Może nie zgadzam się z wszystkimi jej metodami, ale ona
osiąga to co chce." Ale krok w krok za nim idzie prorok Eliasz.
Achab odwraca się zaszokowany. Wiedział co się szykuje. Jego
sumienie powiedziało mu: "Znalazłeś mnie, mój wrogu."
Tak jest i dzisiaj. Bóg posłał proroków po całej ziemi, którzy
wołają głośno i konfrontują naukę materializmu Izebel,
powodując, że Chrześcijanie, którzy cieszą się swoimi
zabawkami, czują się niewygodnie. Nie widzą tego, że grzech
kryje się za tym wszystkim. Za każdym razem gdy wołam
przeciwko fałszywej nauce, odczuwam nad sobą ducha i moc
Eliasza. Będziecie słyszeli coraz więcej odsłanianej nauki Izebel.
Wszędzie głośno i wyraźnie będą słyszane prorocze głosy,
wołające: "Grzech. Zdobyłeś to zaprzedając się grzechowi."
Izebel nienawidzi Bożych proroków
i pobożnych proroctw
"Achab opowiedział Izebel wszystko, co uczynił Eliasz i jak
kazał wybić mieczem wszystkich proroków Baala. Wtedy Izebel
wyprawiła gońca do Eliasza z takim poselstwem: To niechaj
uczynią bogowie i niechaj to sprawią, że jutro o tym czasie
uczynię z twoim życiem to samo, co stało się z życiem każdego z
nich" (l Król. 19:1-2).
Chrześcijanie związani przez naukę Izebel nie zważają w ogóle
na Bożych świętych proroków. Siedzą sztywno jak Izebel,
niewzruszeni, jak Achab, który oglądał szczegółowo cudowny
pokaz nadprzyrodzonej mocy na Górze Karmel. Posłuchajcie
Achaba: "Ale Izebel, może powinniśmy posłuchać. Widziałem to
na własne oczy. Nasi prorocy tańczyli i wołali przez godziny, ale
nie było mocy. Eliasz tylko wypowiedział Boże słowa i spadł
ogień. Wszędzie ludzie leżeli na swoich twarzach i pokutowali.
Odwrócili się od wszelkiego bałwochwalstwa. Bóg zesłał
przebudzenie uświęcenia." Ale na Izebel nie wywarło to
najmniejszego wrażenia. Spowodowało to tylko jej zatwardzenie
w swym postanowieniu.
Tak jest i teraz. Głosiciele nauki Izebel i tacy jak Achab, którzy
są tego ofiarami, nie są otwarci na przekonanie Ducha Świętego,
ani na poselstwo pokuty i uświęcenia. Wysłuchają tego i dalej idą
swoją drogą, jeszcze bardziej zdecydowani na tą naukę, niż
kiedykolwiek przedtem. W ich sercach nie ma bojaźni Bożej.
Najpewniejszą oznaką fałszywego nauczyciela i nauki Izebel jest
odrzucanie proroczych ostrzeżeń i odmawianie słuchania o
sądzie. Nazywają, to ciemnością i chmurą. Śmieją się, szydzą i
wystawiają na pośmiewisko. Nie mają żadnego szacunku dla
jakiegokolwiek negatywnego ostrzeżenia. Jeremiasz mówi, że
tacy pasterze są ślepi i głusi. Pan powiedział: "Słuchajcie ... lecz
oni nie usłuchali i nie nakłonili swojego ucha, ale postępowali
według skłonności i uporu swojego złego serca i odwrócili się do
mnie tyłem, a nie twarzą" (Jer. 7:24-28).
Ci, którzy nauczają nauki Izebel, mienią się prorokami. Ale jest
sprawdzian na odróżnienie prawdziwego proroka od fałszywego.
Prorocy Izebel prorokują tylko dobre rzeczy, tylko pokój i
dostatek. "Lecz u proroków Jeruzalemu widziałem zgrozę;
cudzołożą i postępują kłamliwie, i utwierdzają złoczyńców w
tym, aby żaden nie odwrócił się od swojej złości; toteż wszyscy
stali się dla mnie jak Sodoma, a jego mieszkańcy jak Gomora.
Dlatego tak mówi Pan Zastępów o prorokach: Oto Ja nakarmię
ich piołunem i napoję ich trucizną, gdyż od proroków Jeruzalemu
wyszła bezbożność na cały kraj. Tak mówi Pan Zastępów: Nie
słuchajcie słów proroków, którzy wam prorokują, oni was tylko
mamią, widzenie swojego serca zwiastują, a nie to, co pochodzi z
ust Pana! Ustawicznie mówią do tych, którzy gardzą słowem
Pana: Pokój mieć będziecie. A do tych wszystkich, którzy kierują
się uporem swojego serca, mówią: Nie przyjdzie na was nic
złego" (Jer. 23:14-17). Nie odwracają ludzi od bezbożności.
Mówią o snach i zachowują się głupio za kazalnicą. Są
dowcipnisiami.
Przymierze Achaba ze światem
Achab pokutował po kazaniu Eliasza. Poselstwo Eliasza głęboko
go dotknęło. Rozdarł swoje szaty i przez chwilę szedł w pokorze.
Bóg nazwał to pokutą, "Czy widziałeś jak Achab ukorzył się
przede mną?" (l Król. 21:29). Od tamtego dnia mógł spojrzeć
wstecz i powiedzieć: "Pokuta? Tak. Pod wpływem kazania tego
wielkiego męża Bożego, Eliasza, w moim ogrodzie w Jezreel..."
Dla niego było to tylko jednorazowe przeżycie, a nie codzienne
postępowanie. Nie trwało to zbyt długo. Problemem jest to, że
Achab zawarł przymierze ze światem. Był w zgodzie z
grzechem. Stał się bratem i przyjacielem świata. "Brat" tutaj
oznacza "pokrewieństwo; dokładnie taki jak ja; ten którego
szanuję." Zawarł przymierze z tym, co przeklął Bóg. Tak i dzisiaj
istnieje płytka, a jednak prawdziwa pokuta. Ale powrócisz do
tego samego, jeżeli nie złamiesz swojego przymierza ze światem.
Achab twierdził, że kocha prawdę, ale głęboko w sercu
nienawidził nagany. Achab i Jechoszafat prowadzili wojnę z
Syryjczykami. Czterystu fałszywych proroków ogłosiło sukces:
"Idź a powiedzie ci się. Uda ci się," Ale stoi tam jeden samotny
prorok przeciwko 400 fałszywym. Posłuchajcie jak Achab
domaga się prawdy: "A Micheasz odpowiedział: Jako żyje Pan,
że będę mówił tylko to, co mi powie Pan. A gdy przyszedł do
króla, król rzekł do niego: Micheaszu, czy mamy ruszyć
przeciwko Ramot Gileadzkiemu na wojnę, czy też tego
zaniechać? A on odpowiedział: Wyrusz, a poszczęści ci się i Pan
wyda je w ręce króla. Tedy rzekł król do niego: Ileż razy mam cię
zaklinać, byś mi nie mówił nic innego, jak tylko prawdę w
imieniu Pana?" (l Król. 22:14-16). A jednak w swoim sercu nie
chciał tego słuchać; nienawidził tego. Tak więc uwięził proroka.
Pastorzy, nauczyciele i słuchacze dzisiaj mówią: "Chcemy tytko
prawdy. Głoś ją taką, jaka jest. Dalej. Wylej ją. Bez względu na
to jak będzie bolało." Ale w swoich sercach niektórzy aż kipią:
"Zbyt dużo potępienia. Za trudne. Nie mogę tego dłużej znieść."
Achab był ślepy na ten straszny fakt, że był prowadzony przez
kłamliwe duchy. Ten kłamliwy duch nie był od Boga, ale
przyszedł na Jego polecenie. Złe, kłamliwe duchy muszą
przychodzić lub odchodzić na Jego Słowo. Nie są od Boga, ale są
posłane przez Boga. "Włożył Pan ducha kłamliwego w usta
owych wszystkich twoich proroków" (l Król. 22:22-23).
Ten kłamliwy duch spowodował, że Sedekiasz, fałszywy prorok,
chlubił się tym, że Duch Boży był nad nim. Kłamliwy duch w
nim mógł szczerze obwieścić: "Pan mnie posłał." Kłamliwe
duchy są bardzo przekonujące. "Ty go zwiedziesz" (l Król.
22:22). Achab był teraz całkowicie przekonany, że słyszy Boży
głos i że wróci zwycięsko.
Chrześcijanie związani nauką Izebel są w stu procentach
przekonani, że mają rację. Nie widzą zwiedzenia. Achab nie
wstał, myśląc: "Micheasz ma rację; on ma umysł Boży. Czterystu
jest fałszywych; nie mają słowa od Boga." Nie. On wyszedł
całkowicie przekonany ? oszukany ? zupełnie zwiedziony. Został
przekonany, że Micheasz nie miał racji, a czterystu ją miało.
Dlaczego niektórzy chrześcijanie
popadają w takie zwiedzenie?
"Oto wy polegacie na słowach zwodniczych, które nie pomogą.
Jak to? Kradniecie, mordujecie, cudzołożycie i
krzywoprzysięgacie, składacie ofiary Baalowi i chodzicie za
cudzymi bogami, których nie znacie, a potem przychodzicie i
stajecie przed moim obliczem w tym domu, który jest nazwany
moim imieniem, i mówicie: Jesteśmy ocaleni ? aby dalej
popełniać te wszystkie obrzydliwości!" (Jer. 7:8-10). Tutaj jest
odpowiedź. Trzymanie się jakiegoś ulubionego grzechu, jakiegoś
ukrytego bałwana w sercu. Usprawiedliwianie grzechu.
Chodzenie za tym światem. Przyjaźń ze światem. Potem
przychodzą do Bożego domu, chlubiąc się: "Mnie to nie osądza."
Jest to otwarte zaproszenie dla kłamliwych duchów.
Naród w Zwiedzeniu!
A Nation Under Delusion!
W liście do Tesaloniczan, Paweł mówi o przyszłym czasie, który nazywa "dniem Pańskim". Pisze
tak: "Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim, prosimy
was, bracia, Abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie,
czy przez mowę, czy przez list rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj
was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie
objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia," (2 Tes. 2:1-3).
Niektórzy teologowie sądzą, że "dzień Pański", do którego Paweł odwołuje się w tym fragmencie,
to sąd ostateczny. Ja jednak, wspólnie z większością głoszących, uważam, że Paweł mówi o
powtórnym przyjściu Chrystusa. Paweł stwierdza, że powrót Jezusa nie nastąpi wcześniej, niż staną
się dwie rzeczy: Zaistnieje wielkie odstępstwo. Wielu z tych, którzy niegdyś znali Boga, odstąpi od
prawdy ewangelii, którą znali. Antychryst, człowiek grzechu, zostanie "objawiony".
To powinno być oczywiste dla większości kochających Chrystusa, że to "odstępstwo" już ma
miejsce. Wielu wierzących dzisiaj, tak jak chrześcijanie ostatnich kilku dekad, oziębło w swojej
miłości do Boga. Mając to na uwadze, chciałbym się skupić na drugim problemie nakreślonym
przez Pawła, o tym, że dzień Pański nie nastąpi wcześniej dopóki, "nie objawi się syn
niegodziwości". Co właściwie Paweł chciał wyrazić przez to sformułowanie? Czy ma na myśli to,
iż Jezus nie przyjdzie zanim Antychryst nie zostanie obwołany władcą świata, a my wszyscy
poznamy go? Nie sądzę. Paweł wiedział, że Chrystus mógł przyjść w każdym momencie. Jezus
mówi sam, że przyjdzie w najbardziej nieoczekiwanym momencie, w mgnieniu oka.
Myślę, ze odnajdziemy klucz do słów Pawła, w greckim użyciu słowa "objawiony". Greckie
znaczenie brzmi "odkryty". Sądzę, że Paweł mówi, "Jezus nie przyjdzie, dopóki cały plan
Antychrysta i jego agenda nie zostaną odkryci, a kościół nie zostanie ostrzeżony przed tym."
Oczywiście plan Antychrysta już został ujawniony w Piśmie Świętym. Paweł stwierdza, "...tajemna
moc nieprawości już działa,..." (2 Tes. 2:7).Mówi, że tajemnicza forma grzechu, działająca już
nawet teraz, zapoczątkuje się w osobie Antychrysta. Widocznie, duch nieprawości zaatakuje
zagubioną ludzkość, owładając ludzkie serca tak potężnie, iż człowiek grzechu dojdzie do władzy
szybko.
Ale istnieje jeszcze inne znaczenie sformułowania "tajemna moc nieprawości". Pochodzi ona z
greckiego źródłosłowu " ciche wtajemniczenie". Paweł mówi o sekretnej inicjacji kultu Antychrysta
- subtelnym, demonicznym wpływie, którego działanie Paweł widział w jego czasach. Właśnie
teraz, ten sam tajemniczy duch, z przejmującą mocą przygotowuje masy ludzi na przyjęcie
człowieka grzechu. Tysiące doświadcza codziennego, cichego i tajnego prania mózgu, by zostać
włączonymi do jego owczarni. I ta szatańska praca posuwa się tak szybko i wydajnie, że człowiek
grzechu może dojść do władzy w niedalekiej przyszłości. Nie potrzebujemy widzieć fizycznego
objawienia się Antychrysta przed powrotem Chrystusa. Jego szatański duch już teraz manifestuje
się w tysiącach jego wyznawców, o odpowiednio wypranych umysłach.
Paweł szczegółowo objaśnia "Tajemną moc nieprawości"
Paweł mówi, że ta moc to po prostu to, że: Szatan zwabi wielu do otchłani bezprawia! Greckie
słowo, którego Paweł użył dla słowa "nieprawość" w tym wersecie, znaczy dosłownie, "bezprawie".
Tak więc tajemna moc, to bezprawie - to oznacza, że tłumy będą działać bezprawnie albo bez
ograniczeń. To bezprawie nie jest tylko rebelią przeciwko władzy człowieka. Tu nie chodzi o bunt
przeciwko władzy cywilnej, popełnianie rabunków, gwałty czy morderstwa. Te rzeczy prowokują
Boży gniew. Ale tajemnica bezprawia sięga daleko głębiej. Bezprawie jest jawnym odrzuceniem
prawdy, która jest w Chrystusie - pozbyciem się Świętego Bożego Słowa i nakazów. To jest bunt
przeciwko ograniczeniom wynikającym z Biblii!
Duch bezprawia panoszy się dzisiaj w naszym narodzie. Za rozwiązaniami prawnymi stoi potężna
siła, która dąży do usunięcia Boga z naszego społeczeństwa. To jest ten sam duch, którego Szatan
użył by zwieźć Ewę. Mówił do niej słowami, "Bóg jest wyrozumiały - na pewno nie ukarze was za
to nieposłuszeństwo. Możesz zjeść owoc i rozkoszować się swoją pożądliwością. Nie będziesz
musiała za to odpowiedzieć!"
TO BYŁO ŚMIERTELNE KŁAMSTWO PROSTO Z PIEKŁA! Szatan używa tego samego
kłamstwa wobec chrześcijan, aby wzmocnić jego służbę bezprawia. Dzień za dniem, przekonuje on
masy wierzących, o tym, że mogą rozkoszować się swoimi grzechami, bez ponoszenia za nie
jakichkolwiek konsekwencji. To jest demoniczny plan zniekształcania ewangelii łaski, i zmieniania
jej w niemoralne przesłanie!
Co tragiczne, wielu letnich chrześcijan poddaje się temu duchowi bezprawia! Niektórzy już zostali
omamieni przez kult Antychrysta. Dojrzeli na tyle by zaakceptować człowieka grzechu, kiedy
wyjdzie na scenę , czyniąc cuda i rozwiązując problemy. Możesz pomyśleć: "Nigdy nie dałbym się
oszukać by poprzeć Antychrysta". Ale Paweł mówi, że Antychryst będzie rządzić, ponieważ ludzie
będą zaślepieni i zwiedzieni przez swoje własne grzechy: "A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą
szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, I wśród wszelkich podstępnych
oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich
zbawić." (2 Tes. 2:9-10) Szatan owładnie mnóstwem ludzi przekonując ich subtelnym, acz
potężnym kłamstwem. Jakie będzie to jego kłamstwo? Otóż przekona on świat, tak jak przekonał
Ewę w raju: "Bóg nie karze za grzech!"
Paweł mówi, że ten obłęd przyjdzie "...wśród wszelkich podstępnych oszustw..." (werset 10).
Dodaje później: "I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu," (werset 11).
Apostoł powiada, " Ci, którzy odmówią posłuszeństwa Bożemu słowu, popadną w potężne
zaślepienie. Najpierw przymkną oni oczy na swój grzech. Będą go usprawiedliwiać. Ale wkrótce
zaczną aktywnie szukać przesłania o "łatwej łasce". Wynajdą coś co nie może nie sprzeciwiać się
temu, co Bóg nazywa łaską.
Właśnie teraz nasz naród jest pod silnym zwiedzeniem!
Ameryka znajduje się właśnie pod przejmującą mocą szatańskiego kłamstwa. Ale zanim zacznę
mówić więcej na ten temat, pamiętaj, że nie występuję tutaj jako Republikanin czy Demokrata. To
co mam do powiedzenia nie ma nic wspólnego z polityką, lecz jest ściśle związane z duchową
prawdą. Faktem jest, że przywódcy naszego narodu całkowicie odrzucili Boże Słowo, okazując
całkowity brak szacunku dla biblijnej prawdy. I teraz właśnie Bóg pozwolił by przyszło na nas
zwiedzenie! Demonicznym kłamstwem, które dziś pokrywa całą Amerykę jest fałszywy pokój. To
jest właśnie idea robienia wszystkiego co dusza zapragnie bez ponoszenia choćby cienia
konsekwencji. Już przekroczyliśmy granice w tym obłędzie-sąd jest więc nieunikniony!
Paweł objaśnia ten Boży sąd w 1 rozdziale Listu do Rzymian. Mówi tutaj o tych, którzy niegdyś
trzymali się biblijnej prawdy, ale potem próbowali zamienić prawdę w nieprawość. Po prostu
chcieli zarówno Boga jak ich pożądliwości jednocześnie. Tak więc Bóg wydał ich na pastwę
niecnych zamysłów. Chcieli wierzyć kłamstwu, przeto Bóg zesłał na nich zwiedzenie!
To właśnie jest moment w jakim znajduje się obecnie Ameryka. Prezydent powiedział do całego
narodu, "Nie popełniłem tego grzechu," następnie okazało się, iż popełnił rzecz, którą tutaj
nadmienił. Dzisiaj osiemdziesiąt procent Amerykanów przymknęło oczy zarówno na jego grzech
jak i kłamstwo, mówiąc, że żadne z nich nie ma znaczenia. Według proroctw, prawda upadła na
bruk.
Amerykanie grają także na giełdzie jak pijani żeglarze, prosperując. Co więcej, według ankiety
przeprowadzonej wśród studentów kolegiów (college) wynika, że 60% z nich oszukuje, myśląc iż
nie ma w tym nic złego. Ludzie w każdym wieku traktują Boże nakazy wybiórczo, myśląc, "To co
robię musi być w porządku, skoro uchodzi mi to na sucho."
Taka postawa wkrada się również do kościoła. Wielu chrześcijan dzisiaj ogląda filmy albo wędruje
po Internecie nurzając się w pornografii. Od razu ich sumienia zgromiły ich. Ale oni rozumują,
"Wszystkim naszym przywódcom kościelnym udaje się. Wszyscy to robią. Czemuż i ja nie
mógłbym?" Wszyscy oni stali się ofiarami demonicznego zwiedzenia!
To prawda, że ciągle słyszymy kłamstwa, manipulacje, malwersacje ze stolicy. Lecz zwiedzenie, w
które popadł nasz naród nie jest tylko efektem niemoralnego bałaganu w Waszyngtonie. Zwodnicza
moc diabła sięga daleko głębiej, poza zgniliznę i deprawację polityków. Jego wielkie kłamstwo
wydobywa się z piekła i jest skierowane przeciwko Bożym ludziom. Paweł ostrzega, "Albowiem
przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie
nauczycieli, żądni tego co ucho łechce, I odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom
[kłamstwom];" (2 Tym. 4:3-4).
Co to za zwiedzione masy, o których mówi Paweł? To zwiedzieni chrześcijanie! On napisał ten List
do kościoła w Tesalonikach - do nowo narodzonych wierzących! Adresował te słowa do ludzi,
którzy trwali w biblijnym nauczaniu i znali Bożą prawdę. Ale teraz popadli w pożądliwości, co
więcej wynaleźli nauczanie, które mogłoby dawać im ukojenie w ich grzechach.
Wierzę, iż zwiedzieni chrześcijanie znajdą się pośród tych,
najbardziej oddanych Antychrystowi!
Bezbożni zawsze byli pozbawieni prawdy - zaprzeczając jej, niszcząc ją. lub fałszując Widziałem
przykład tego niedawno w New York Post, gdzie jeden z felietonistów, deklaruje wprost: "Obecnie
nauka wyparła wiarę".
Ale największym zmartwieniem Pawła, byli ci, którzy znali drogę prawdy, dawali świadectwo swej
wiary w Chrystusa, lecz teraz igrali z grzechem. Paweł pisze o tych, co próbowali zmienić prawdę
w nieprawość - rzecz, która wprawia Boga w gniew. "Ponieważ zamienili Boga prawdziwego na
fałszywego...Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności..." (Rzym. 1:25-26).
Inni, związani przez swoje namiętności, zwrócili się do fałszywych nauczycieli, szukając spokoju.
Skończyli akceptując "...zgubne nauki...i wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie
przez nich pohańbiona." (2 Piotra 2:1-2).
Wszystkie spośród posłannictw Pawła na temat odstępstwa i osoby Antychrysta, były skierowane
przeciwko takim właśnie cielesnym chrześcijanom. One nie były przeznaczone dla rzymskich
bałwochwalców, greckich myślicieli, czy innych pogańskich plemion w nieznanych miejscach.
Przesłanie Pawła było priorytetowe dla Kościoła, napisał je, by było odczytane wprost wszystkim
wierzącym, w różnych kościołach!
Widzisz, Paweł wzywał Bożych ludzi zewsząd do umiłowania prawdy - wyszukiwania jej,
studiowania i bycia jej posłusznym. Tak oto napisał w skrócie, "Niech prawda będzie waszym
przewodnikiem! Nie odwracajcie się od niej. Proście Ducha Świętego, aby dał wam oczy do
patrzenia, uszy do słuchania, serce do miłowania. Inaczej, otworzycie siebie na zwiedzenia, i
skończycie wierząc kłamstwu. Szatan będzie wstanie wtajemniczyć was w kult Antychrysta!"
Widziałem ostatnio przejaw takiego zwiedzenia, gdy oglądałem kasetę video z nabożeństwa w
kościele "ewangelii-prosperity". Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Ewangelista
powiedział do zgromadzenia, "Będziecie dzisiaj pijani!"- to znaczy tak przypuszczam, pijani
Duchem. Ale wkrótce wielu spośród zgromadzenia, zaczęło zataczać się dosłownie jak pijacy! Sam
głoszący był przytrzymywany przez dwóch pomocników, którzy obnosili go wobec całej
kongregacji. Od czasu do czasu zaczynał syczeć jak wąż. Inni czołgali się po podłodze, wyli jak
zwierzęta, albo śmiali się w niepohamowany sposób.
W pewnej chwili, muzyk zaczął śpiewać, "Biegnijcie po pieniądze!' Treść tej piosenki w skrócie
przedstawia się tak: "Jeżeli będziesz biegł wystarczająco sprawnie i szybko, to staniesz się bogaty,
bogaty, bogaty!" Nagle ludzie zaczęli biegać jak szaleni po budynku, śpiewając, "Biegnij, by stać
się bogatym!" Zrozum proszę, ci ludzie nie byli upośledzeni. Byli wszyscy ładnie ubrani, wyglądali
na inteligentnych. Kiedy tak na nich patrzyłem, pomyślałem sobie, "Kto ich tak zwiódł? Jak mogli
zaakceptować tak idiotyczną, niebiblijną ewangelię?"
Doszedłem do wniosku, że większość z nich trwała kiedyś w prawdzie i słyszała zbawczą nowinę.
Lecz wygląda na to, że nie chcieli już dłużej słuchać tej przeciętnej, prostej ewangelii. A teraz kupili
kłamstwo! Byli żądni pieniądza - pełni ducha zazdrości - i tak wyszukali sobie nauczyciela
prosperity. On nauczyłby ich jak służyć Bogu i mamonie! Jestem przekonany, że ci ludzie mogli
kiedyś słyszeć potężne kazanie dotyczące ich całego błędnego sytemu wiary - a teraz nie chcieliby
słyszeć ani słowa. Zostali wydani na zwiedzenie i uwierzyli w diabelskie kłamstwo. Paweł nazwał
takich chrześcijan "ludźmi spaczonego umysłu" (2 Tym. 3:8). Znali prawdę, ale ją odrzucili!
Uważam, że Antychryst przyjdzie jako największy z nauczycieli prosperity wszystkich czasów. On
z pewnością będzie osobowością religijną, kimś kto obiecuje zdrowie i powodzenie. Ci, którzy
teraz przechodzą pranie mózgu skończą jako jego najwięksi poplecznicy. Przyjmą go jako
prawdziwego sługę Bożego.
Jeżeli nie wierzysz w to, po prostu spójrz do Biblii. Pismo mówi, że w dniach poprzedzających
powrót Chrystusa, Szatan stanie się tak dobrotliwie przekonywujący, że o ile to możliwe, będzie
próbował zwieść nawet wybranych. Nie ma znaczenia jak długo chrześcijanin chodził w
Chrystusie; doświadczy on pokuszenia jakiego do tej pory nie miał w swoim życiu. Nawet
najpotężniejsi wierzący będą kuszeni, by poddawać w wątpliwość Bożą wierność i porzucić jego
święte słowo.
Najbardziej zagrożony wierzący, to ten, który chętnie
przyjmuje Słowo Boże, ale nie wypełnia go!
Paweł pisze do Galacjan, "Biegliście dobrze; któż wam przeszkodził być posłusznymi prawdzie?"
(Gal. 5:7). "Któż was omamił, {(że macie nie być posłuszni prawdzie)-tłum. ang }. (Gal. 3: 1).
Apostoł pytał swoją trzodę, "Co się wam stało? Tak dobrze wam szło. A teraz ktoś was omamił!"
Poprzez Pismo, Bóg daje wyraźnie do zrozumienia, jak ważne jest bycie posłusznym jego słowu.
Widzimy tego przykład w życiu króla Saula. Bóg dał Saulowi jasne, konkretne polecenia poprzez
proroka Samuela. Poinstruował on Saula, "Idź teraz i pobij Amaleka, i wytęp jako obłożonego
klątwą jego i wszystko, co do niego należy; nie lituj się nad nim, ale wytrać mężczyznę i kobietę,
dziecię i niemowlę, wołu i owcę, wielbłąda i osła." (1 Sam. 15:3).
Ale czy Saul był temu słowu posłuszny? Pismo Święte mówi nam, "I pobił Saul Amalekitów ...
Agaga, króla Amalekitów wziął żywcem...Saul i jego lud oszczędzili Agaga i to, co było najlepsze
wśród owiec i bydła, najtłustsze okazy i jagnięta, i wszystkiego, co było wartościowe nie chcieli
przeznaczyć na zniszczenie,..." (werset 7-9). Pan skierował swe słowo do Saula w prosty, oczywisty
sposób. Ale gdy poszedł by walczyć, wypełnił Boże słowo tylko w części. Zamiast zniszczyć
wszystko i wszystkich, ocalił króla Agaga, a nawet zatrzymał to co było najwartościowsze.
Samuela ogarnął gniew. Powiedział Saulowi, "...kazał ci Pan wyruszyć w pole, mówiąc: Idź i wybij
do nogi grzeszników, Amalekitów i walcz z nimi, aż ich wytracisz. Więc dlaczego nie usłuchałeś
głosu Pana, lecz rzuciłeś się na łup i uczyniłeś zło przed Panem?" (werset 18-19). W tym momencie
Pismo daje nam chłodne i ostre słowo od Boga, "I doszło do Samuela słowo Pana tej treści: Żałuję,
że Saula posadziłem na królestwie, gdyż odwrócił się ode mnie i słowa mojego nie wykonał."
(wers. 10-11).
Czy to aby nie odnosi się do twojego życia? Czy Bóg nie nakazał ci wprost rozprawić się z twoją
pożądliwością, ale pomimo to nadal stajesz utwierdzony do niej, odmawiając pozbycia się jej?
Być może właśnie teraz jego Duch woła do ciebie, mówiąc, "Twoja nieprawość stoi pomiędzy
nami, zakłócając naszą społeczność. Nie mogę nadal cię błogosławić jeżeli nadal w niej tkwisz.
Zaufaj pomocy mojego Ducha. Odsuń to od siebie, moje dziecko." Ale wkrótce Bóg może
przemówić w gniewie, "Jeżeli nie wyzbędziesz się swojej pożądliwości, to ja ją ukażę, a ona
zniszczy twoje życie!" Bóg odrzucił Saula z powodu jego nieposłuszeństwa. Samuel powiedział
Saulowi: "Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak
bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom. Ponieważ wzgardziłeś rozkazem Pana, więc i On
wzgardził tobą i nie będziesz królem." (1 Sam 15:23).
A gdy od Saula odstąpił Duch Pański, zaczął go trapić duch zły, też od Pana. W końcu skończył
pytając o radę wróżki.
Być może, gdy czytasz historię życia Saula, zastanawiasz się, "Ale przecież Saul starał się jak mógł.
On nie zrobił tego w złych zamiarach. Dlaczego więc Bóg był tak okrutny wobec niego? Dlaczego
mu nie wybaczył?" Bóg mówi nam w tym fragmencie Starego Testamentu, że naprawdę czyni tak
jak mówi. Bóg mówi "A teraz pokażę ci co myślę o twoim posłuszeństwie. Ja chcę w pełni twojego
oddania, całe twoje serce, całą twoją miłość, nie jakieś tam na wpół posłuszeństwo". Gdyby
przesłanie Boga do Saula było niejasne, mało czytelne, usprawiedliwiona byłaby nasza troska o
niego. Ale w tym co powiedział Bóg nie było choćby cienia wątpliwości. Podobnie i dzisiaj, my
także nie mamy wątpliwości, co do słów skierowanych do nas od Boga. Wiemy jakie są jego
polecenia, gdyż zostało nam to objawione w jego słowie i przez jego Ducha w naszych sercach.
Możesz odpowiedzieć, "Ale to co Bóg uczynił Saulowi było w Starym Przymierzu, pod zakonem.
Teraz żyjemy w czasie łaski. Z pewnością Pan nie będzie dla nas tak okrutny, kiedy będziemy
nieposłuszni, jak w stosunku do Saula. A oto Boże Słowo dotyczące tego zagadnienia w Nowym
Przymierzu, przymierzu łaski: "(Bóg) Który odda każdemu według uczynków jego: Tym, którzy
przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny; Tym
zaś, którzy o uznanie dla siebie zabiegają i sprzeciwiają się prawdzie, a hołdują nieprawości, spotka
gniew i pomsta. Tak, utrapienie i ucisk spadnie na duszę każdego człowieka, który popełnia złe,
najprzód Żyda, potem i Greka, A chwała i cześć, i pokój każdemu, który czyni dobrze, najpierw
Żydowi, a potem i Grekowi. Albowiem u Boga nie ma względu na osobę." (Rzym. 2: 6-11).
Pozwól, że wyjaśnię ci różnicę pomiędzy Saulem w Starym Testamencie a wszystkim wierzącymi
w Nowym Przymierzu: kiedy osoba naprawdę pragnie wypełniać Boże przykazania - kiedy ta osoba
kocha i respektuje Boże Słowo - Duch Święty zaopatruje ją w pełnię mocy i możliwości, by
wypełniała nakazy od Boga. To jest ta błogosławiona prowizja Nowego Przymierza. Saul nie
posiadał tego rodzaju pragnienia. Ale każdy wierzący, który szczerze kocha Boga i jego słowo jest
w stanie uśmiercić w sobie wszelką pożądliwość, niszcząc dominację grzechu nad sobą, poprzez
moc Ducha Świętego, działającą w nim.
Paweł kieruje ostre słowo ostrzeżenia do wierzącego: "Czy mniemasz, człowiecze, który osądzasz
tych, co takie rzeczy czynią, a sam je czynisz, że ujdziesz sądu Bożego?" (Rzym. 2:3). Mówi,
"Czyż zaświadczasz, że jesteś chrześcijaninem, mówiąc wszystkim, by wypełniali Boże
przykazania, sam żyjąc w cudzołóstwie?".
"Albo może lekceważysz bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to,
że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi?" (werset 4). Paweł dodaje, "Bóg był dla was
miłosierny przez cały ten czas, obchodząc się z wami cierpliwie i z miłością. Czy nie zdajecie sobie
sprawy że jego dobroć, miłosierdzie i łaska, są po to by przywieść was do opamiętania".
Jaki jest cel tego przesłania?
Chcę abyś wiedział to, ponad wszystko inne, że Antychryst przyjdzie jako największy nauczyciel
powodzenia (prosperity) w całej historii. Diabeł już wybiera rozdwojonych chrześcijan, by byli
włączeni w jego kult. Wkrótce zanikną wszelkie ograniczenia w naszym społeczeństwie, a
Chrześcijanie będą bardziej podatni niż kiedykolwiek, na diabelskie pokusy.
To właśnie stało się wielu niemieckim chrześcijanom w czasach Hitleryzmu. Kiedy Hitler doszedł
do władzy, z jego charyzmatyczną osobowością i obietnicami lepszego życia, nawet "letni"
Luteranie i Zielonoświątkowcy przyjęli go. Później, gdy zaczął czynić zło, poszli inną drogą,
odrzucając Boże Słowo.
Oczywiście były w tych kościołach i głosy o ewangelię. Ale szokująca liczba wierzących skończyła
podążając za Hitlerem, a nawet oddając mu cześć- "Heil, Hitler!" Kupili to kłamstwo i Bóg wydał
ich na pastwę zwiedzenia! Pytam więc ciebie: Czy trwasz w nauczaniu, które uwidacznia ci twój
grzech? Jeżeli tak, czy pozwalasz by te słowa cię czegoś nauczyły? A może wracasz do swoich
pożądliwości bez odrobiny opamiętania?
Jeżeli odrzucasz ostrzeżenia Ducha Świętego - jeżeli sprzeciwiasz się Bogu przez cały czas bez
skruchy - to właśnie jesteś rekrutowany do szeregów Antychrysta. Szatan powoli omamia cię swoją
"tajemną mocą nieprawości". A gdy przyjdzie obiecujący, cudotwórczy Antychryst, zostaniesz
wciągnięty w jego kłamstwa i poddany silnemu zwiedzeniu.
Posłuchaj co Paweł mówi o tych wierzących, którzy idą na kompromis i odrzucają posłuszeństwo i
miłość względem Bożego Świętego Słowa: "...zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli
prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości." (2 Tes. 2:12). Mówi do tych, którzy znają
prawdę o swoim grzechu, ale nie wierzą, że Bóg ich osądzi!
Oto niebezpieczne skutki niewiary i braku działania według
Bożej prawdy:
· Serce staje się twardym na skutek grzechu.
· Szatan pracuje z twardym sercem tak, by pozbawić go jakiegokolwiek strachu przed karą.
· Kiedy Bóg widzi, że nie ma możliwości, by to serce przyjęło i było posłuszne prawdzie,
wydaje je szatańskiemu zwiedzeniu.
· Wierzący zostaje zaślepiony przez kłamstwa, które wmawiają, że nie ma kary za grzech, ani
dnia sądu ostatecznego, i że może mu się upiec, ze wszystkimi jego namiętnościami.
· Wyznaje on doktryny demonów, myśląc, że dobro jest złem, a zło dobrem.
· Po pewnym czasie, odchodzi on tak daleko od Chrystusa i prawdy, że zostaje ślepym na to
kim jest Antychryst, i w końcu uwielbia go i służy mu jako bogu.
· W dniu sądu ostatecznego , Bóg powie do takiej osoby, "Zejdź z mojego oblicza, ty, który
działałeś w nieprawości!"
Kochani, wcale tak nie musi być z nami. Bóg zawarł z nami przymierze, dając obietnice, że usunie
z nas wszelkie zwiedzenia i da nam zwycięstwo nad grzechem, przez moc krzyża. Wszystko czego
oczekuje od nas, to że będziemy walczyć z grzechem, mówiąc "Nie zawrę pokoju z tą
namiętnością, odmawiam zaakceptowania jej. Uwolnij mnie Ojcze, przez twojego Świętego Ducha"
Kiedy Bóg usłyszy taką modlitwę, ześle nam tę moc Ducha Świętego i chwałę z nieba. Diabeł nie
będzie miał szans!
Módl się już teraz, aby Bóg wszczepił w ciebie potężne pragnienie dla jego słowa. Poproś go, by
pomógł ci być zdyscyplinowanym w czytaniu Pisma Świętego. Poproś także Ducha Świętego o
pomoc w oddawaniu się całym twoim sercem temu co czytasz - byś uwierzył, że Bóg wypełnia
dane słowo.
David Wilkerson
Napawający lękiem głos Boga
(The Awesome Voice of God)
By David Wilkerson
15 listopada 1999
__________
Druga Księga Mojżeszowa zawiera jeden z najdziwniejszych
fragmentów w całej Biblii. Kiedy Izrael obozował pod górą
Synaj, nagle został ogarnięty gęstą ciemnością i niesamowitym,
płonącym ogniem. Spośród tych przerażających zjawisk
przemówił Bóg: "Słowa te wypowiedział Pan na górze donośnym
głosem do całego waszego zgromadzenia spośród ognia, chmury
i mgły" (5 Księga Mojżeszowa 5:22).
Góry otaczające Izraelitów stały w płomieniach, a
ponadnaturalny ogień pożerał wszystko w zasięgu wzroku.
Piorun uderzył tak, jakby miał roztrzaskać Ziemię na połowę. A
spośród tych wszystkich zjawisk Bóg przemówił w słyszalny
sposób, głosem który był przerażający i wszechpotężny.
Kiedy działo się to wszystko Izraelici stali sparaliżowani ze
strachu. Byli przekonani, że zginą zanim Pan przestanie mówić.
Według Pisma nawet Mojżesz, wielki przyjaciel Boga, "był
przerażony i drżący". Oni na pewno myśleli, że znajdują się nad
czeluścią piekła.
W końcu głos ucichł. Skończyły się błyskawice i ustało
trzęsienie. Niedługo po tym słońce zaczęło świecić. Kiedy lud
rozglądał się wokół siebie, zauważył, że nikt nie zginął. To był
cud. Oni słyszeli prawdziwy, słyszalny głos Boga i nadal żyli.
Kiedy tylko ta niesamowita manifestacja zakończyła się, starsi
Izraela oraz przywódcy plemion zwołali zebranie.
Spodziewalibyście się, że będzie to najwspanialsze spotkanie
uwielbiające, jakie miało miejsce w historii ludzkości. Każdy
mógł zaświadczyć o chwalebnym i przemieniającym życie
doświadczeniu, jakie dał im Bóg.
Wyobrażam sobie ten lud mówiący: "To jest niesamowite. Żaden
inny lud na całej ziemi nie słyszał głosu Boga wydobywającego
się z ognia i przeżył. Możemy powiedzieć naszym wnukom, że
byłem tam w tym dniu, kiedy to Bóg do nas przemówił."
Wyobrażam sobie kapłanów Lewitów strofujących lud: "Nie
zapomnijcie tego dnia! Bezpośrednio doświadczyliśmy potężnej
świętości naszego Pana. Żyjmy zawsze w bojaźni przed Nim."
Jednak to spotkanie wcale nie było spotkaniem uwielbiającym.
Nieprawdopodobnym było to, że starsi Izraela powiedzieli
Mojżeszowi: "Nie możemy sobie poradzić z tego rodzaju
doświadczeniem. Nie chcemy już nigdy słyszeć przerażającego
głosu Boga. Jeśli przemówi On do nas ponownie, to zginiemy.
Od tej pory chcemy słuchać Jego słów wypowiadanych przez
człowieka."
Ich reakcja jest zupełnie niezrozumiała. Dlaczego ktokolwiek
miałby reagować w ten sposób, kiedy to Bóg cudownie
komunikuje się ze Swoim ludem? Mogę wam powiedzieć
dlaczego: było to spowodowane faktem, że Izraelici ukrywali
grzech w swoich sercach. Byli skrytymi bałwochwalcami.
Niewiarygodne było to, że ci ludzie nadal lgnęli do swoich
małych, złotych bożków, które przynieśli ze sobą z Egiptu:
rzeźbionych posągów Molocha oraz gwiazdy bożka Romfana.
Apostoł Szczepan powiedział, że te bożki były "... bałwanami,
które uczyniliście, aby im bić pokłony..." (Dzieje Apostolskie
7:43). Izraelici wyrzeźbili swoje bożki na podobieństwo
olbrzymich złotych cielców, które czcili Egipcjanie. Oni wołali:
"To wy wybawiliście nas z Egiptu. Wy jesteście naszym
Bogiem". A teraz, na pustyni nadal nie chcieli oderwać się od
swojego strasznego bałwochwalstwa.
Szczepan nazwał ten lud "... zgromadzeniem [kościołem - KJV]
na pustyni..." (wiersz 38). Był zdziwiony, że nawet po tym, jak
Pan przemówił do Izraelitów słyszalnym głosem, ich serca nadal
znajdowały się w bałwochwalczym Egipcie. Powiedział o nich:
"... ojcowie nasi nie chcieli mu być posłuszni, odepchnęli go i
sercami swymi zwrócili się ku Egiptowi" (wiersz 39).
Możecie zrozumieć dlaczego głos Boga spowodował, że ten lud
się trząsł. Oni przebywali w obecności świętego i potężnego
Boga, a nie jakiegoś martwego, rzeźbionego bałwana i dlatego
myśleli, że umrą. Jego Duch dotknął ich dusz, a sumienie
przekonywało ich o grzechu.
Musisz zrozumieć, że Bóg nie odgrywał
roli jakiegoś boskiego monstrum,
próbującego przestraszyć Swój lud.
Ta wspaniała scena, kiedy wszystko się trzęsło i drżało nie była
jakimś przerażającym spektaklem, mającym na celu zmusić
terrorem Izraela do posłuszeństwa. Nie na tym polega miłość
naszego Boga. Mojżesz wyjaśnił ludowi, jaki był w tym
wszystkim cel Boga:
"Wtedy rzekł Mojżesz do ludu: Nie bójcie się, bo Bóg przyszedł,
aby was doświadczyć i aby bojaźń przed nim była w was, byście
nie grzeszyli" (2 Mojżeszowa 20:20). "Idźcie dokładnie drogą,
jaką wam nakazał Pan, wasz Bóg, abyście zachowali życie, aby
się wam dobrze powodziło i abyście długo żyli w ziemi, którą
posiądziecie!" (5 Mojżeszowa 5:33).
Parafrazując Mojżesz powiedział: "Bóg nie jest na was zły. To
nie o to chodzi w tym majestatycznym doświadczeniu. Nie, On
chce umocnić was dzięki Swojej cudownej bojaźni. On próbuje
wszczepić w was potężną broń, która pozwoli wam wytrwać w
obliczu waszego wroga. Czyni to po to, abyście mogli zwycięsko
żyć, przez wszystkie dni waszego życia."
Jednakże w tym momencie ogień zniknął. Straszne dźwięki
piorunów i ponadnaturalne błyskawice ustały, a ten nie dający się
opisać głos Pana ucichł. Więc teraz przywódcy przyszli do
Mojżesza ze swoimi "obawami". Z pozoru ich słowa brzmiały
bardzo religijnie: "Widzieliśmy jak wielki i pełen chwały jest
Pan. Mieliśmy przywilej usłyszeć Jego słyszalny głos. Teraz
wiemy, że możliwe jest usłyszeć Jego boski głos i nadal żyć." Jak
dotąd wszystko wygląda dobrze.
Jednak po tym wszystkim pojawia się jeden z najdziwniejszych
sposobów rozumowania w całej Biblii. Ci liderzy powiedzieli
Mojżeszowi: "... Dzisiaj widzieliśmy, że Bóg przemawia do
człowieka i on żyje. Dlaczego więc teraz mamy umrzeć?
Pochłonie nas bowiem ten wielki ogień! Jeżeli nadal będziemy
słuchać głosu Pana, naszego Boga, to zginiemy! Któż bowiem ze
śmiertelnych, kto słyszał głos żywego Boga, przemawiającego
spośród ognia, tak jak my, zachował życie?" (5 Mojżeszowa
5:24-26). Przecież oni dopiero co słyszeli głos Boga i zachowali
życie. Cóż to za dziwne rozumowanie?
Oni powiedzieli Mojżeszowi: "Wiemy, że możemy słyszeć Boga
przemawiającego spośród ognia i zachować życie, ale jeśli
będziemy musieli słuchać Jego bezpośredniego, czystego,
świętego głosu, to zginiemy. Dlaczego mamy umrzeć? Spośród
wszystkich ludzi na świecie, my jesteśmy tymi którzy słyszeli
głos Pana i przeżyli."
Ale Pan wiedział co było w ich sercach. Powiedział Mojżeszowi:
"Słyszałem głos słów tego ludu, które mówili do ciebie, i dobre
było to, co mówili" (5 Mojżeszowa 5:28). Innymi słowy Bóg
powiedział: "Słowa tego ludu brzmią dobrze, ponieważ oni znają
odpowiedni żargon religijny. To jest język uniżonych i
posłusznych ludzi, tak jakby naprawdę mieli szczerą bojaźń
przede Mną."
Następnie Pan daje nam wskazówkę odnośnie tego, co działo się
naprawdę: "Oby ich serce było takie, aby się mnie bali i
przestrzegali wszystkich moich przykazań po wszystkie dni, aby
im i ich synom dobrze się powodziło na wieki" (5 Mojżeszowa 5:
29).
Oni oddawali Bogu chwałę swoimi ustami, ale ich serce było
daleko od Niego. Cytując Izajasza: "... ten lud zbliża się do mnie
swoimi ustami i czci mnie swoimi wargami, a jego serce jest
daleko ode mnie, tak że ich bojaźń przede mną jest wyuczonym
przepisem ludzkim" (Izajasza 29:13).
Izraelici byli tak oddani swoim małym, złotym bożkom, że nic
nie mogło ich powstrzymać przed bałwochwalstwem. Nawet
góra stojąca w ogniu, ponadnaturalne trzęsienie ziemi czy
pioruny rozdzierające ziemię nie byłyby w stanie uwolnić ich od
bałwochwalstwa. Ostatecznie zignorowali ten słyszalny głos
Pana w całej jego świętości i majestacie.
Izrael nalegał, by móc słuchać łagodniejszego głosu
Kiedy starsi Izraela powiedzieli: "Potrzebujemy łagodniejszego
przesłania, w przeciwnym razie zginiemy" - jak wielką mieli
rację. Za każdym razem, gdy słuchasz kazania od Ducha
Świętego, słysząc namaszczone, przekonywujące Słowo Boże, to
na pewno umrzesz. To znaczy umrzesz dla swoich grzechów.
Dzisiaj, tysiące wierzących gromadzą się po to, aby słuchać
kaznodziei, którzy nie mają pojęcia o bojaźni Bożej. Dokładnie
tego samego domagali się Izraelici. Krótko po tym jak Bóg
przemówił do nich słyszalnym głosem, ponownie lgnęli do
swoich bożków. Ich uwielbianie Pana było tylko służbą ich ust -
puste i nie mające żadnego znaczenia.
Jeśli miałbym przetłumaczyć wymówkę Izraelitów na nasz język,
to brzmiałoby to mniej więcej tak: "Przestań głosić te negatywne
kazania. Nie chcemy już słuchać tych przerażających poselstw o
Dniu Sądu Ostatecznego. Wszystko to ściąga na nas niepotrzebne
poczucie winy. Głoś nam o miłości i przebaczeniu Boga -
przecież jesteśmy tylko ludźmi. Nasz Pan jest Bogiem miłości, a
nie gniewu i strachu."
Pewien człowiek napisał ostatnio do naszej misji: "Nie wiem kto
umieścił mnie na twojej liście wysyłkowej [lista osób
otrzymujących pocztą kazania Davida Wilkersona - przyp.
tłum.], ale proszę, aby moje nazwisko zostało z niej natychmiast
usunięte. Nie mogę znieść twojej ponurej ewangelii i twojego
ciągłego napiętnowania grzechu. Nikt z nas nie jest doskonały,
nawet ty. Mam już dosyć twojej ewangelii klęski z Biblii Króla
Jakuba [najstarszy powszechnie dostępny przekład Biblii w
jeżyku angielskim - przyp. tłum.]."
Izajasz tak odpowiada na tego rodzaju wypowiedź: "... ten lud
jest odporny, synowie kłamliwi, synowie, którzy nie chcą słuchać
zakonu Pańskiego. Którzy mówią widzącym: Nie miewajcie
widzenia; a prorokom: Nie prorokujcie nam, co prawego jest;
mówcie nam rzeczy przyjemne, prorokujcie oszukanie. Ustąpcie
z drogi..." (Izajasza 30:9-11 BG).
Słowa "przyjemne rzeczy" użyte w wersecie 10 oznaczają
"schlebianie". Krótko mówiąc, Izrael powiedział: "Nie mów nam
już tych złych rzeczy. Mów nam co dobrego nas czeka.
Opowiadaj nam jak dobrze będzie się nam powodziło i jak
wspaniałe rzeczy są przed nami. Jeśli nie, to zejdź nam z drogi."
Żaden wierzący, który ukrywa grzech w swoim sercu nigdy nie
będzie chciał słuchać świętego i demaskującego grzech
poselstwa. Taka osoba zawsze będzie uciekała od głosu prawdy
od Ducha Świętego. Zwróci się do kaznodziei, który jest łagodny
względem grzechu, który oferuje przyjemne kazania i
schlebiające proroctwa.
Pewnie spytasz, jak ciężkie poselstwo przekazał Bóg Swojemu
ludowi na górze Synaj? On po prostu powiedział: "Jam jest Pan,
Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu
niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok mnie. Nie uczyń
sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek... Nie będziesz się im
kłaniał i nie będziesz im służył..." (5 Mojżeszowa 5:6-9).
To było czyste, nie sfałszowane słowo Pana, pochodzące prosto z
Jego ust. Ono powinno spowodować, że lud "pofrunie" do
swoich namiotów, aby zniszczyć swoje bożki. Ono powinno
poruszyć ich serca i sprowadzić ich na kolana. Ale zamiast tego
oni krzyczeli: "Już dosyć piorunów, ognia i trzęsienia. Już dosyć
słyszalnego głosu, przemawiającego do nas. Daj nam rzecznika
(orędownika), który jest taki jak my i niech on przemawia do nas.
Wówczas, będziemy słuchać i będziemy posłuszni."
Bóg natcymiast odpowiedział na prośbę Izraela, mówiącą o
tym,
że chcą słuchać człowieka.
Duch Pana spoczął na Mojżeszu i ten prorokował:
"Proroka takiego jak jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród
ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie. Według
tego, jak prosiłeś Pana, Boga twego, na Horebie, w dniu
zgromadzenia, mówiąc: Nie chciałbym już słyszeć głosu Pana,
Boga swego, i patrzeć nadal na ten wielki ogień, abym nie zginął.
Pan rzekł do mnie: Słusznie powiedzieli. Wzbudzę im proroka
spośród ich braci, takiego jak ty. Włożę moje słowa w jego usta i
będzie mówił do nich wszystko, co mu rozkażę. Jeśli więc kto
nie usłucha moich słów, które on mówić będzie w moim imieniu,
to Ja będę tego dochodził na nim" (5 Mojżeszowa 18:15-19).
Reasumując, Bóg spełnił prośbę Izraela w dwojaki sposób:
1. Po pierwsze, On mówił do Swojego ludu poprzez ludzi przez
następne 1500 lat. Używał proroków, sędziów, mających
widzenia oraz królów jako prawowitych rzeczników. Prawdą jest,
że przez 40 lat Bóg wkładał Swoje słowo w usta Mojżesza, aby
mówić do tego pokolenia. Szczepan zaświadczył, że Mojżesz na
górze otrzymał od Boga "słowa żywota" (Dzieje Apostolskie
7:38).
Jednak przez wieki Izrael nie chciał słuchać Pana. "Lecz ojcowie
nasi nie chcieli mu być posłuszni, odepchnęli go i sercami
zwrócili się ku Egiptowi" (Dzieje Apostolskie 7:39). Stali się "...
pokoleniem przekornym i niewiernym, pokoleniem niestałego
serca, którego duch nie był wierny Bogu" (Psalm 78:8).
Z pokolenia w pokolenie Bóg czynił to o co prosił Go lud -
przemawiał do nich poprzez ludzi. Jednak Bóg tak powiedział
przez Izajasza do późniejszego pokolenia: "... gdy mówiłem, nie
słuchaliście, czyniliście to, co złe w moich oczach, i
wybieraliście to, co mi się nie podobało" (Izajasza 65:12). To
samo przekazał przez Jeremiasza:
"Od tego dnia, gdy wasi ojcowie wyszli z ziemi egipskiej, aż do
dnia dzisiejszego, posyłam do was nieprzerwanie i nieustannie
swoje sługi, proroków. Lecz oni nie usłuchali mnie ani nie
nakłonili swojego ucha, ale usztywnili swój kark i postępowali
gorzej niż ich ojcowie.
Gdy więc będziesz mówił do nich wszystkie te słowa, oni cię nie
usłuchają, gdy będziesz do nich wołał, oni ci nie odpowiedzą.
Mów więc do nich: To jest ten naród, który nie usłuchał głosu
Pana, swojego Boga, i nie przyjął przestrogi; zaginęła prawda,
starta została z ich ust!" (Jeremiasza 7:25-28).
W Swoim miłosierdziu, Bóg przemawiał do Swojego ludu w
każdy możliwy sposób - ostrzegając, przyciągając, kochając,
grożąc. Mówił w tak jasny sposób, że jego pragnienia nie mogły
zostać źle zrozumiane. Jednak, ten lud ciągle zatykał swoje uszy,
aby nie słyszeć.
2. Bóg także przemawiał do Izraela w inny sposób. Obiecał im
wysłać proroka i minęło 1500 lat od wydarzenia na górze Synaj
do momentu, kiedy ten człowiek się pojawił. Tym prorokiem jest
Chrystus. "To jest ten Mojżesz, który powiedział synom Izraela:
Proroka jak ja wzbudzi wam Pan spośród braci waszych" (Dzieje
Apostolskie 7:37).
Według Nowego Przymierza Bóg upodobał sobie, aby mówić w
tych ostatecznych dniach przez Jezusa: "Wielokrotnie i wieloma
sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez
proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez
Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego
także wszechświat stworzył" (Hebrajczyków 1:1-2).
Dlaczego więc Bóg czekał 1500 lat, aby wypełnić proroctwo
Mojżesza do Izraela? On uczynił to ponieważ czekał z wielką
cierpliwością przez te wszystkie lata, aby zobaczyć
posłuszeństwo Swojego ludu. To opóźnienie było wyrazem Jego
miłosierdzia.
Jezus przedstawia tą Bożą cierpliwość w Swej przypowieści o
właścicielu winnicy. Ten właściciel ciągle wysyłał swoje sługi,
aby poprosić pracowników o owoce. Wysyłał jednego sługę za
drugim, ale bez żadnego rezultatu. W końcu właściciel pomyślał:
"Wyślę mojego własnego syna. Być może uszanują go na tyle, że
okażą mi szacunek i wezmą to sobie do serca." Ale oni ciągle nie
odpowiadali. Co więcej, w swojej złości zabili syna zarządcy
winnicy.
To właśnie stało się z Izraelem. Z pokolenia w pokolenie, Bóg
wysyłał Swoich rzeczników do Swego ludu, ale oni ciągle nie
chcieli słuchać. Faktem jest, że byli oni tak zdeterminowani w
trzymaniu się swojego grzechu, że zabili Jego Syna - rzecznika,
Jezusa.
Tutaj mamy sens tego wszystkiego :
Bóg nadal mówi do nas dzisiaj w jasny sposób. Jego niebiański
głos rozbrzmiewa potężnie po całej Ziemi. A ten głos przychodzi
przez człowieka - Jezusa, który siedzi po prawicy Ojca. Rozważ
te słowa z Listu do Hebrajczyków:
"Wy nie podeszliście bowiem do góry, której można dotknąć, do
płonącego ognia, mroku, ciemności i burzy ani do dźwięku trąby
i głośnych słów, na których odgłos ci, którzy je słyszeli, prosili,
aby już do nich nie przemawiano; nie mogli bowiem znieść
nakazu: Gdyby nawet zwierzę dotknęło się góry, ukamienowane
będzie. A tak straszne było to zjawisko, iż Mojżesz powiedział:
Jestem przerażony i drżący.
Lecz wy podeszliście do góry Syjon i do miasta Boga żywego,
do Jeruzalem niebieskiego i do niezliczonej rzeszy aniołów, do
uroczystego zgromadzenia i zebrania pierworodnych, którzy są
zapisani w niebie, i do Boga, sędziego wszystkich, i do duchów
ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli doskonałość, do
pośrednika Nowego Przymierza, Jezusa, i do krwi, którą się
kropi, a która przemawia lepiej niż krew Abla.
Baczcie, abyście nie odtrącili tego, który mówi: jeśli bowiem
tamci, odtrąciwszy tego, który na ziemi przemawiał, nie uszli
kary, to tym bardziej my, jeżeli się odwrócimy od tego, który
przemawia z nieba. Ten, którego głos wtenczas wstrząsnął
ziemią, zapowiedział teraz, mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie
tylko ziemią, ale i niebem. Słowa: "Jeszcze raz" wskazują, że
rzeczy podlegające wstrząsowi ulegną przemianie, ponieważ są
stworzone, aby ostały się te, którymi wstrząsnąć nie można"
(Hebrajczyków 12:18-27).
Czy rozumiesz ten fragment? Kiedy Bóg przemawiał pierwszy
raz, lud odpowiedział: "Nie mów do nas więcej z nieba. Mów do
nas przez człowieka." Mojżesz prorokował: "Tak, jak prosiliście
Bóg wzbudzi wam proroka. Będzie on w pełni człowiekiem i
będzie do was wypowiadał słowa od Boga."
Jezus był tym obiecanym prorokiem. Był wcielonym Bogiem,
Panem w ludzkim ciele. Miał służbę na ziemi jako człowiek i
tłumy świadków widziały, jak wstępował do nieba również jako
człowiek. Obecnie ma On mistyczne ciało, którym jest jego
Kościół. Ale Jezus jest nadal człowiekiem uczynionym z ciała -
ciągle poruszanym ludzkimi uczuciami, których my wszyscy
doświadczamy.
Dzisiaj, w tych dniach ostatecznych Bóg przemawia jeszcze raz z
nieba. Mówi nam, że On zamierza wstrząsnąć wszystkim w
zasięgu wzroku: "Ten, którego głos wtenczas wstrząsnął ziemią,
zapowiedział teraz, mówiąc: Jeszcze raz wstrząsnę nie tylko
ziemią, ale i niebem" (Hebrajczyków 12:26).
Parafrazując, Bóg mówi: "Wstrząsnąłem ziemią pod górą Synaj.
Ale kiedy będę przemawiał w dniach ostatecznych, Mój głos
wstrząśnie nie tylko światem materialnym, ale również
duchowym. Istniejący stan rzeczy będzie drżał - nic nie
pozostanie takim, jakim jest teraz. Wszystko, co jest nazwane
religijnym, wszystko związane z Chrystusem, bądź kościołem
zostanie potrząśnięte głosem Mojego Syna, przemawiającego z
nieba."
Bóg ostrzegał Izraela, że wszyscy którzy nie chcą słuchać Jego
proroków zostaną pociągnięci do odpowiedzialności: "Jeśli więc
kto nie usłucha moich słów, które on mówić będzie w moim
imieniu, to Ja będę tego dochodził na nim" (5 Mojżeszowa
18:19). On mówił: "Będę tępił każde nieposłuszeństwo, a ty
będziesz musiał rozliczyć się z tego wszystkiego".
Pismo objawia, że ci którzy ignorowali słowa proroków Pana
popadli w ruinę. Stali się wysuszeni i zgorzkniali, umierając bez
pokoju i radości. "Baczcie, abyście nie odtrącili tego, który
mówi; jeśli bowiem tamci, odtrąciwszy tego, który na ziemi
przemawiał, nie uszli kary, to tym bardziej my, jeśli się
odwrócimy od tego, który przemawia z nieba" (Hebrajczyków
12:25).
Umiłowani, nie uciekniemy od gniewu Boga ani jako naród, ani
jako jednostki indywidualne. Obecnie głos Jezusa potrząsa
każdym narodem, powodując, że instytucje, przywódcy oraz
gospodarka narodowa państw drży. On mówi do wiatru i do
żywiołów: "Uderzcie w ziemię". On mówi do chmur:
"Wstrzymajcie deszcz!" On mówi do całej ekonomii światowej:
"Wszelka chciwość zostanie osądzona". Obecnie możemy
obserwować to straszliwe potrząsanie w Azji, Brazylii, Meksyku
i Argentynie.
Bóg nakazuje także: "Więzienia, drżyjcie! Rządy, drżyjcie!
Systemy finansowe, drżyjcie! Szkoły, drżyjcie! Siły wojskowe,
drżyjcie! Sądy i ciała ustawodawcze, drżyjcie! Niech wszystko
na ziemi drży aż do czasu, kiedy wszystko co nie jest zbudowane
na fundamencie Pana zniknie."
To nie diabeł potrząsa tym wszystkim. Cały świat jest potrząsany
przez głos zwycięskiego Chrystusa. Człowiek w chwale zasiadł
w mocy na Swoim tronie i wypowiada słowo, aby wszystkim
potrząsnąć.
Najstraszliwsze potrząśnięcie ma teraz miejsce w Jego
Kościele.
Obecnie, Bóg oczyszcza Swój dom. Według listu do
Hebrajczyków, wyłącznym powodem dla którego Jezus wylał
Swego Ducha w tych dniach ostatecznych, jest to, aby potrząsnąć
domem Bożym. Wszystko to, co nie jest święte, jest nieczyste
lub pochodzące z ciała będzie wstrząśnięte, wymiecione i
zniszczone.
Nasza misja otrzymuje rozdzierające serce listy od wielu drogich
świętych, którzy smucą się z powodu tego, co dzieje się w ich
kościołach. Ma miejsce ciągłe wrzaskliwe domaganie się o tak
zwane "nowe działania" i te straszliwe rzeczy są codziennie
wprowadzane - cielesne manifestacje, bzdurne praktyki. W
jednym kościele, z sufitu spada jak deszcz złoty pył.
Pewna osoba pisze, że każdego tygodnia jej kościół organizuje
koncerty punk-rockowe, gdzie występujący muzycy wyglądają i
zachowują się jak zwykłe świeckie zespoły, znajdujące się pod
wpływem diabła. Inni piszą o uwielbieniu opracowanym przez
choreografa, które bardziej pasuje do Broadway'u albo klubu
nocnego niż do kościoła. Jeszcze inni piszą o pustych, suchych,
pełnych kompromisu kazaniach.
Mówię wam, wszystkie te rzeczy ulegną zmianie. Pan będzie
przemawiał w potężny sposób, obnażając to wszystko, co
fałszywe, zmysłowe oraz pełne chciwości. Każdy fałszywy
prorok, owładnięty żądzą pieniędzy będzie drżał, ponieważ
ekonomiczny upadek wypchnie go z interesu.
W jaki sposób dokona się to potrząsanie i demaskowanie? To
stanie się przez człowieka - Jezusa. On składa obietnicę, że
będzie przemawiał do tych, którzy żyją w grzechu, są
nieposłuszni, trzymają się rzeczy, które potępia Jego słowo. Jego
głos będzie klarowny i jasny.
Najpierw będzie łagodnie przemawiał do odstępców, którzy
zabłądzili: "Dlaczego nie słuchałeś kiedy wołałem, abyś
powrócił? Dlaczego zatykałeś uszy kiedy wzywałem cię do
pokuty i odnowy? Przyjdź do mnie teraz, zanim twoje życie
zostanie potrząśnięte do samego fundamentu."
Jezus będzie także przemawiał to mężów i niewiast Bożych,
którzy podążają za prawdą, czystością i świętością. Nawet teraz
wzbudza On ludzi, których serca otrzymały Jego potrząsające i
przekonywujące słowo. Są oni zamknięci ze swoim Panem sam
na sam - On da im moc, aby przemawiali w Jego imieniu.
Tak więc w jaki sposób Pan przemówi do ciebie? Czy
otrzymujesz Jego słowo, które tobą potrząsa? Czy pozwalasz
temu słowu działać w twoim sercu? Czy też może prowadzisz
podwójne życie, nadal pobłażając sobie w cudzołóstwie,
nienawiści bądź zgorzknieniu?
Jeśli wyznajesz: "Chrystusem jest moim Panem", a nadal
ukrywasz jakiś grzech w swoim życiu, to możesz być pewien, że
On przemówi do ciebie. On ci powie: "Dlaczego nie powracasz
do Mojej łaski? Dlaczego stale ją odrzucasz? Słyszysz moje
wołanie pełne miłości. Zasmakowałeś Mojej dobroci, a teraz
czynisz wszystko przeciwko temu. Dlaczego?"
Izraelici tak oddawali się swoim pożądliwościom, że trzymali się
ich nawet w obliczu niszczącego ognia Pana. To samo ma
miejsce dzisiaj w Kościele. Bóg jasno powiedział, że sąd zacznie
się od Jego domu. Apostoł Paweł napisał, że jeśli będziemy trwać
w grzechu, to zostaniemy oddani szatanowi na zniszczenie
naszego ciała, tak aby nasze dusze mogły być zbawione.
Jednak tutaj mamy dobrą wiadomość: To ponadnaturalne
potrząsanie, oczyszczanie domu Bożego, zarówno w narodzie jak
i w Kościele zaowocuje fundamentem, którym nie można już
wstrząsnąć. To wytworzy święty, oczyszczony Kościół, chlubiący
się resztką świętych, którzy chodzą w bojaźni przed Panem i w
sprawiedliwości Chrystusa.
Będziemy mieli społeczność jakiej jeszcze nie znamy. Będziemy
mieli niewysłowioną radość, a na dodatek będziemy pragnąć, aby
móc słuchać napawającego lękiem głosu Pana.