niedziela, 9 listopada 2014

•Przedmowa.
David Wilkerson mówi:
Ta książka może być jedną z najważniejszych, jakie
kiedykolwiek przeczytasz. Może całkowicie odmienić twoje
życie w ciągu kilku następnych godzin - tyle bowiem trwa jej
przeczytanie.
Książka ta napisana jest dla wybranej grupy ludzi. Jest dla tych,
którzy poszukują prawdziwego pokoju umysłu i wolności od zła,
które sprawuje kontrolę nad ludzkim życiem. Nawet tancerze
swinga muszą spojrzeć w oczy swojej samotnej jaźni, po tym, jak
muzyka przestanie grać. Kiedy zamykane są bary i dyskoteki,
nadchodzi ogarniający smutek, a mężczyźni "macho" płaczą w
samotności. Niedziele stały się teraz dla milionów czymś
naprawdę dobijającym. Trzeba zatem spojrzeć prawdzie w oczy,
prawdzie, która dotyczy nas samych.
Czasami każdy z nas jest żałosnym aktorem, noszącym fałszywą
maskę i odgrywającym nieprawdziwą rolę. Jednak gdzieś tam w
naszej najbardziej wewnętrznej istocie istnieje zakorzenione
pragnienie poznania Boga i przypodobania Mu się. Ta książka
nie ma zupełnie nic do powiedzenia dumnym, aroganckim
grzesznikom, którzy nie chcą spojrzeć prawdzie w oczy, jeśli
chodzi o ich słabości. Została napisana dla tych, którzy
rozpaczliwie szukają zwycięstwa nad samym sobą i którzy
szczerze przyznają, że potrzebują pomocy.
•Wstęp.
Rozpocząłem pisanie tej książki, pragnąc dopomóc ludziom z
problemami, które sprawują kontrolę nad ich życiem, by mogli
oni wieść życie wolne od mocy grzechu. Szybko odkryłem
jednak, że jest ona czymś więcej. Jest osobistym poszukiwaniem
całkowitego zwycięstwa w moim własnym życiu. Pomimo tego,
że jestem posługującym, odczuwam zranienia tak jak wszyscy
inni. Potrzebuję mocy nad grzechem w takim samym stopniu, jak
każdy inny grzesznik na ziemi.
Moje poszukiwanie mocy nad grzechem kosztowało mnie
dziesięcioletnią podróż po bibliotekach, komentarzach do Biblii,
konferencjach z biblijnymi teologami i studiowaniu Biblii - w
szczególności Listu do Rzymian.
Dowiedziałem się bardzo wiele o trwaniu człowieka w stanie
słabości oraz o nieustępującym zmaganiu ze złem, ale niewiele o
lekarstwie na to.
To, czego dowiedziałem się o wolności od mocy grzechu
zrodziło się z mojej własnej desperacji do tego, aby strząsnąć z
siebie wszelką niewolę w tym, co złe.
Nie doświadczysz nieodpartej mocy tej małej książki, dopóki nie
zaznajomisz się z jej pełną treścią. To, co przeczytasz, może cię
początkowo rozzłościć, ale nie odkładaj jej, dopóki całe
przesłanie nie zostanie przyswojone. Odkryjesz prawdę, która
może cię wyzwolić.
Wszystko, czego pragnę, to abyś zaznajomił się z treścią tej
książki mając otwarty umysł.
[podpisano] David Wilkerson
•Rozdział 3 - Nowy plan.
Myślałem, że drogą do zdobycia mocy nad grzechem będzie
studium nad pochodzeniem grzechu. Innymi słowy, chciałem
odkryć skąd przyszedł grzech i w jaki sposób zakaziłem się nim.
Ale jakże długie i zawiłe jest owo studium. Jest to raczej
skomplikowana historia gwiezdnej wojny, jaka miała miejsce
przed moim narodzeniem, kiedy to naczelny anioł Lucyfer
poprowadził do rebelii armię składającą się z jednej trzeciej
aniołów Bożych.
Pochodzenie grzechu ma także coś wspólnego z tym, że człowiek
rodzi się z wolną wolą co zawiera w sobie alternatywę
popełnienia zła. Wiąże się ono z tym, że szatan postawił tę
alternatywę przed oczyma Ewy, pierwszej kobiety w historii
stworzenia. Ma ono coś wspólnego z tym, że zarówno Adam jak i
Ewa mieli oczy otwarte na wewnętrzne zmaganie, jakiemu
pozwolili się pojawić w swym ciele i umyśle. To, w jaki sposób
grzech został przekazany od Adama następnym pokoleniom jest
jeszcze jednym z teologicznych problemów, nad którym nadal
trwają spory.
Postanowiłem zaniechać prób odnalezienia przyczyny grzechu
Adama. Bardziej zainteresowany jestem własnym zmaganiem ze
złem. Osoba dotknięta nowotworem nie jest zainteresowana
rozpoczęciem studium dotyczącego tego, skąd wzięły się
choroby nowotworowe, ale chce po prostu lekarstwa. Prawdą
jest, że lekarz powinien rozumieć przyczynę choroby, aby
znaleźć lekarstwo. Ale dotknięte chorobą ciało bardziej
zainteresowane jest doraźną pomocą.
Po prostu poprosiłem Ducha Świętego, aby pokazał mi w jaki
sposób uczciwie rozprawić się ze złem, które jest we mnie teraz.
Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, skąd przyszło, jak
powstało bądź też w jaki sposób dostało się do mojego umysłu.
Wiem tylko tyle, że jest tam teraz, że nie chcę, aby nade mną
panowało i że potrzebuję pomocy, by je przezwyciężyć.
Poprosiłem Boga o pokazanie mi odpowiedzi w prostych
słowach, które byłbym w stanie zrozumieć. Mając dziecięcą
wiarę natknąłem się na trzy prawdy, które otworzyły mój umysł
na nowe życie cechujące się wolnością od panowania grzechu.
Są one kluczami do mego zwycięstwa nad podstępem grzechu.
Jeśli i ty poszukujesz prawdziwej wolności, to uważnie
przestudiuj te prawdy.
Prawda nr 1:
Wszyscy jesteśmy grzesznikami
Biblia mówi: “...Żydzi, jak i poganie są pod panowaniem
grzechu” (Rzymian 3,9 BT) (anglojęzyczny przekład Biblii “The
Living Bible” tłumaczy to tak: “Wszyscy ludzie są grzesznikami
w jednakowym stopniu, czy to Żydzi czy poganie”).
Czy jedni ludzie są lepsi od drugich? Czy heteroseksualiści są
lepsi niż homoseksualiści? Czy abstynenci lepsi są od pijaków?
Czy wierni mężowie i wierne żony lepsi są od swych sąsiadów
cudzołożników?
Biblia stawia sprawę jasno - raz na zawsze. Nikt nie jest
niewinny. Wszyscy zgrzeszyliśmy.
...Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał,
nie masz, kto by szukał Boga; wszyscy zboczyli, razem stali się
nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani
jednego.
Rzymian 3,10-12
(anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to
tak: “Nikt nie jest dobry - na całym świecie nie ma nikogo, kto
byłby niewinny. Nikt nigdy tak naprawdę nie chodził Bożymi
drogami, ani nawet prawdziwie tego nie chciał. Wszyscy
odwrócili się, wszyscy poszli złą drogą. Nigdzie nie było takiego,
kto trwał w czynieniu tego, co właściwe, ani jednego”).
Biblia nie marnuje słów na opis tego, co jest w sercu grzesznego
człowieka. Jest to obrzydliwy obraz, z którym wszyscy jesteśmy
nazbyt dobrze obeznani. To, co jest w sercu człowieka wychodzi
przez jego usta.
Grobem otwartym jest ich gardło, językami swoimi knują zdradę,
jad żmij pod ich wargami; usta ich są pełne przekleństwa i
gorzkości; nogi ich są skore do rozlewu krwi, spustoszenie i
nędza na ich drogach, a drogi pokoju nie poznali. Nie ma bojaźni
Bożej przed ich oczami.
Rzymian 3,13-18
(anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to
tak: “Ich rozmowy są sprośne i plugawe, jak odór z otwartego
grobu. Języki ich pełne są kłamstw. Wszystko, co mówią ma w
sobie żądło z jadem jadowitego węża. Usta ich są pełne
przekleństw i zgorzknienia. Skorzy są do rozlewu krwi,
nienawidząc każdego, kto się z nimi nie zgadza. Gdziekolwiek
by się nie udali, zostawiają za sobą spustoszenie i nędzę. Nigdy
nie poznali jak to jest czuć się bezpiecznym czy też cieszyć się
Bożym błogosławieństwem. Wcale nie obchodzi ich ani Bóg ani
to, co myśli o nich”).
Bardzo ważnym jest, w jaki sposób postrzegam swój grzech.
Biblia mówi, że jestem kłamcą, jeśli chlubię się tym, że nie ma
we mnie grzechu. Jedynym sposobem, w jaki mogę dotrzeć do
Boga jest dotrzeć najpierw głęboko do swego serca i wyciągnąć
wszystkie plugawe i złe rzeczy, jakie są tam ukryte, a następnie
pozwolić, by Boże światło ujawniło to wszystko.
Biblia mówi: “Od stóp do głów nic... [w nas] zdrowego”
(Izajasza 1,6). Grzech jest chorobą, jaka poraża każdą część
naszego ciała i umysłu.
Biblia mówi, że moje serce jest “podstępne... bardziej niż
wszystko inne, i zepsute...” (Jeremiasza 17,9). Jakże to więc
możliwe, że nie postrzegamy naszego grzechu jako złego oraz
niebezpiecznego i dlaczego znajdujemy dla niego
wytłumaczenia?
Stale oszukujemy samych siebie wmawiając sobie, że grzech nie
jest tak bardzo grzeszny, jak o tym mówi Bóg, a my nie jesteśmy
tacy źli, jak jest to w rzeczywistości. Wymyślamy sobie potoki
gładkich słów i zawiłych fraz celem usprawiedliwienia zepsucia
cechującego grzech.
Grzech rzadko kiedy ukazuje się nam w swych prawdziwych
kolorach. Nie ujawnia się i nie mówi otwarcie: “Jestem twoim
śmiertelnym wrogiem. Zamierzam cię zwieść, zniszczyć i posłać
do piekła.” Zamiast tego przychodzi do nas przybierając anielską
postać, z pocałunkiem na ustach, otwartymi ramionami i
schlebiającymi słowy. Rzadko kiedy wydaje się, że grzech w
swej początkowej fazie jest grzechem. Ale nawet jeśli ubierzesz
grzech łagodnymi nazwami, nie uda ci się zmienić jego
charakteru.
Tolerancyjna i liberalna teologia, jaką się dziś głosi jest
nowożytną plagą, która nie jest w stanie przynieść pocieszenia
nawet tym, którzy ją głoszą. Za kazalnicami mamy zbyt wielu
fałszywych proroków, którzy są przebiegłymi oszustami. Próbują
rozgrzeszyć grzech, obmalowując go ze wszystkich stron
szarością. W ich opinii nikt nie ma racji, ani też nikt się nie myli.
Wszyscy będą zbawieni – Bóg kocha każdego. Grzechem jest
tylko niegościnność lub nienawiść do swego bliźniego.
Ale właśnie ci “zagłuszacze grzechu” dzielą wraz ze wszystkimi
grzesznikami tę samą wewnętrzną udrękę, to samo poczucie
winy i zepsucia moralnego. W swoich kalkulacjach pomijają oni
samotność, pustkę i rozpacz. Mogą podejmować próby
dokonania tego, że grzesznik będzie dobrze się czuł ze swym
grzechem, nie są jednak w stanie zapewnić mu trwałego
odpocznienia i pokoju. Nie są w stanie uciszyć tego głębokiego
wewnętrznego głosu wołającego: “Pomimo tego wszystkiego
nadal pozostajesz obciążony winą”.
Grzech uwidacznia się na dwa sposoby: po pierwsze ukazuje się
jako nie mający większego znaczenia i nieszkodliwy, a po drugie
sprawia, że wydaje się, iż jest upajający, przyjemny i miły.
Niemalże zawsze grzech stwarza fałszywe poczucie pokoju oraz
“sprawiedliwości”. Dwoje kochanków uwikłanych w tajemny
nieczysty romans mówi sobie: “To nie może być grzechem.
Przyniosło mi to tak wiele pokoju i radości. Czuję się doskonale,
lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.”
Ten sfałszowany pokój sprawia, że grzesznik wyobraża sobie, iż
wcale nie grzeszy. Mniema, iż to co robi jest w porządku,
ponieważ czuje się zaspokojony i zakłada, że nie odczuwa już
więcej żadnego zranienia. Ale zaspokojenie, jakie wytwarza
grzech oparte jest na iluzji. Jest to fałszywa wolność wzniesiona
na fundamencie błędu. Kiedy iluzja znika, nie pozostaje nic
prócz smutku i rozpaczy. Właśnie dlatego grzech zawsze
prowadzi do depresji.
Grzech powoduje pychę, a pycha zabija wszelkie pragnienie
prawdy i sprawiedliwości. Końcowym rezultatem jest arogancja,
która nadyma się przed obliczem Boga oraz wszystkich wrogów.
Biblia jasno opisuje styl życia przepełnionego pychą grzesznika.
Bezbożny [dla pychy, którą po sobie pokazuje, nie pyta się o
Boga; wszystka myśl jego, że nie masz Boga - BG]... Wszystkimi
przeciwnikami gardzi... Przekleństwa pełne są usta jego, także
fałszu i obłudy, pod językiem jego jest krzywda i nieprawość.
Czatuje za węgłem zagród... Mówi w sercu swoim: Zapomniał
Bóg, zakrył oblicze swoje... Nigdy nie będzie widział.
Psalmów 10,4-11
Grzesznicy często myślą o sobie, że w największym stopniu
wolni są od grzechów, którymi tak naprawdę są najbardziej
zniewoleni. Nie są w stanie poprawić się ani nawrócić, gdyż nie
można ich przekonać o żadnym ich złym uczynku czy winie.
Niektórzy woleliby umrzeć, niż zrezygnować ze swej
zmysłowości. Pewien homoseksualista oświadczył mi:
“Wolałbym raczej umrzeć i pójść do piekła, niż zrezygnować z
mojego homoseksualizmu. Dla mnie nie może być nieba bez
homoseksualistów. Wolałbym zaprzedać swą duszę, niż się
zmienić.”
Grzech panuje tak dokładnie, że powoduje całkowite
okłamywanie samego siebie. Sprawia, że jego ofiary nie znają
siebie i nie wiedzą, co tak naprawdę myślą, co kochają, a czego
nienawidzą, ani że są uzależnione i zniewolone. Grzesznicy stają
się w końcu osobami, które lekceważą Chrystusa i rzadko kiedy
myślą jeszcze o zbawieniu lub sprawiedliwości. Słyszą tak wiele
o Chrystusie, a niewiele o Nim wiedzą, ponieważ grzech niszczy
zrozumienie spraw duchowej natury. Zawęża ich wolność
wyboru do obiektów samozaspokojenia i okrada ich z mocy
służenia Bogu.
Umysł staje się tak wypaczony przez grzech, że sprawia, iż
człowiek boi się nowotworu, a z piekła się śmieje. Będzie on
poszukiwał pomocy przy bólu zęba, a swojej duszy pozwoli
zmarnieć i iść na zatracenie w wyniku zlekceważenia. Jaka
szkoda! Cóż za szaleństwo!
Dopiero z biegiem czasu grzech ujawnia swą prawdziwą
rakowatą naturę. Człowiek grzeszy, a ponieważ nie pada martwy,
myśli, że nie jest to niebezpieczne. Jego napiętnowane sumienie
nie przypieka go, a brzemię grzechu narasta na tyle wolno, że
podejrzany nie ma pojęcia jak wielkim już się stało.
Grzech utrzymuje swe panowanie nad grzesznikiem poprzez
obiecywanie większego obszaru wolności i to lepszego rodzaju,
jeśli tylko ten będzie nadal podążał tą samą drogą.
Grzech ma swe własne prawo ukrytej grawitacji, które powoduje
automatyczne ściąganie w dół. Kiedy schodzi się niżej, poszerza
zakres swego oddziaływania. Zawsze jest zaraźliwy i pogrąża
każdego, kto jest z nim powiązany.
Grzech jest najbardziej zaciekły w grzeszniku, kiedy ten słyszy
Boże wezwanie. Grzech będzie uciekał się do wszelkiego rodzaju
oszustwa, żeby tylko nie stracić panowania nad swą ofiarą.
Grzech staje się delikatny, kiedy Ewangelia jest w pobliżu. Nie
sugeruje on: Uciekaj, albo: Wykpij to. Woli raczej zasugerować:
Poczekaj! Nie wpadaj w pośpiech! Będzie jeszcze inna okazja.
Jeśli to nie poskutkuje, grzech będzie udawać głos Ducha
Świętego, mówiąc wewnętrznemu człowiekowi: “Poddaj się
Bogu. Daj się przemienić – ale za krótką chwilę.”
Grzech może zamknąć swą ofiarę w więzieniu niewiary i
przemienić ją w osobę bez miary nienawidzącą Boga. Ludzie,
którzy są całkowicie owładnięci przez swe grzechy stają się
zgorzkniałymi i wrogimi nieprzyjaciółmi Jezusa Chrystusa,
ponieważ stanowi On zagrożenie dla ich stylu życia.
Grzech oferuje służenie innym ludziom jako substytut służenia
Bogu. Ścieżka do godności i usatysfakcjonowania prowadzi
wtedy przez pomaganie innym, którzy są w potrzebie – zbieranie
funduszy na cele charytatywne, zaangażowanie w działalność
społeczną w wielu różnych sprawach. Staje się to substytutową
religią dobrych uczynków oraz aktów dobroczynności. Biblia
demaskuje tę religię dobrych uczynków.
Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę... nie z
uczynków, aby się kto nie chlubił.
Efezjan 2,8-9
(parafrazując anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible”:
“Zbawienie nie jest nagrodą za dobre uczynki, jakich
dokonaliśmy, aby nikt z nas nie mógł za nie przypisać sobie
zasługi... Jesteśmy zbawieni jedynie przez łaskawość Chrystusa i
pokładanie ufności w Nim...”).
Bez względu na to, czy grzechy są jawne czy ukryte, wszystkich
trzeba się wyrzec i wyznać je – w przeciwnym przypadku Bóg
nie będzie mógł ci pomóc rozstać się z nimi. Przyczyną
większości utrapień jest utrzymywanie jakiegoś ukrytego
grzechu. Zaślepia on oczy duszy oraz uśmierca ją, w wyniku
czego nie jest ona w stanie ujrzeć swego opłakanego stanu.
Żadna osoba nie może zostać prawdziwym wierzącym, dopóki
grzech nie stanie się jej największym smutkiem i brzemieniem.
Każda dusza, która przychodzi do Boga musi przyznać się do
“ogromu grzeszności” swoich złych czynów.
Prawda nr 2:
Nasze grzechy czynią z nas niewolników
Jezus postawił sprawę niezwykle jasno co do tego, że każdy
człowiek, który popełnia grzech staje się jego niewolnikiem.
Powiedział On: “Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy,
kto grzeszy, jest niewolnikiem...” (Jana 8,34).
Posiadamy tę przerażającą wolność w wyborze swego pana.
Paweł powiedział: “Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako
słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu
jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też
posłuszeństwa ku sprawiedliwości?” (Rzymian 6,16)
(anglojęzyczny przekład Biblii “The Living Bible” tłumaczy to
tak: “Czyż nie zdajecie sobie sprawy z tego, że sami wybieracie
swego pana. Możecie wybrać grzech [wraz ze śmiercią], bądź też
posłuszeństwo [wraz z uniewinnieniem]. Ten, któremu
powierzycie samych siebie, zabierze was i będzie waszym
panem, a wy będziecie jego niewolnikami”).
Krok po kroku ukryty grzech doprowadza swą ofiarę do stanu
beznadziejnego zniewolenia. Każde podporządkowanie się
równoznaczne jest z nałożeniem na siebie nowego łańcucha.
Powoduje ono “utwierdzenie” w zepsuciu. Kiedy umysł
odkrywa, że ciało jest zniewolone jakimś strasznym nałogiem,
stwarza pozory bezradności. “Byłem z góry przeznaczony do tej
niewoli” – argumentuje umysł. “Bóg uczynił mnie właśnie takim.
Jakże może mnie osądzać, skoro nie jestem odpowiedzialny za to
złe pole magnetyczne istniejące we mnie? Taki już jestem od
dzieciństwa.”
Według Bożej prawdy wcale tak nie jest. Wpędzamy sami siebie
w niewolę poprzez pójście za namową własnych pożądliwości
tak daleko, że nie ma już odwrotu. Zostajemy ściągnięci na
manowce i zwabieni przez pożądliwości, które toczą wojnę w
naszych ciałach.
Nie dzieje się to automatycznie, jako że wszyscy rodzimy się z
wolną wolą obrania dobra bądź też zła.
Paweł powiedział: “... oddawaliście członki wasze na służbę
nieczystości i nieprawości ku popełnianiu nieprawości...”
(Rzymian 6,19). (parafrazując anglojęzyczny przekład Biblii
“The Living Bible”: “W przeszłości dobrowolnie oddawaliście
członki wasze w służbę nieczystości i nikczemności, mając na
celu popełnianie nieprawości”).
Możesz odrzucać tę koncepcję niewolnictwa jako wyuczonego
procesu zachowawczego, a za swój problem obwiniać jakiegoś
rodzaju wadę osobowości, nerwicę, bądź też jakiś inny czynnik
powodujący stres. Możesz sobie wmawiać, że nie jesteś
odpowiedzialny za swe czyny – ale nigdy nie będziesz mógł
odnaleźć prawdziwego wyzwolenia od swego grzechu, dopóki
nie zaakceptujesz tego, że jesteś odpowiedzialny za rozprawienie
się z nim. Musisz pragnąć wolności.
Jeśli nadal będziesz wierzył, że twój grzech jest wrodzony, a ty
jesteś jak jakaś maleńka słomka miotana przez rwący potok, to w
ostateczności wydasz samego siebie na pastwę niewoli. Po co z
nią walczyć, skoro nie można jej pokonać? Po co poszukiwać
lekarstwa, skoro go nie ma? Po co rozmawiać o kuracji, kiedy nie
można przyznać się, że jest się chorym?
To fatalistyczne podejście jest sprytnym kłamstwem szatana,
którego celem jest sprawić, by żaden z niewolników nie ważył
się wychylić. W takim tłumaczeniu nie ma ani krzty prawdy. Nie
ma takiego grzechu, który byłby dla Chrystusa zbyt trudny do
wyleczenia, ani takiego związania, które byłoby dla Niego zbyt
silne do rozerwania. Być może myślisz, że jesteś beznadziejnie
skuty łańcuchem jakiegoś nałogu bądź też wdzięku jakiegoś
mężczyzny lub kobiety. Jednakże Chrystus może roztopić te
łańcuchy jak wosk.
Dwadzieścia dwa lata temu dotarłem do nowojorskich slumsów,
aby rozpocząć pracę z narkomanami. Najpotężniejsze umysły
naukowe i religijne tamtego czasu mówiły, że narkomanów nie
da się wyleczyć. Ówczesny gubernator stanu Nowy Jork –
Nelson Rockefeller właśnie zakończył dwuletni program
badawczy, który kosztował wiele milionów dolarów, a nie
uzyskano nawet jednego pozytywnego rezultatu. Uczestnicząc w
zebraniach medycznych, raz za razem słyszałem, jak “eksperci”
mówili: “Nie znamy żadnego lekarstwa dla narkomana. On jest
uzależniony zarówno fizjologicznie jak i psychologicznie.
Najlepsze, co możemy zrobić, to zaoferować metadon jako
zastępczy narkotyk.”
W starej, walącej się rezydencji w Brooklynie założyłem ośrodek
dla Bożej sprawy. Jednak dręczyła mnie taka myśl: “Może ich
faktycznie nie da się wyleczyć. Może istnieją osobowości
podatne na narkotyki przeznaczone, by żyć jako niewolnicy
narkotyków.”
Każdy narkoman, który przeszedł próg naszych drzwi powtarzał
jak papuga słowa ekspertów. Stale na nowo spierali się: “Nie ma
dla mnie nadziei. Nie jestem w stanie pomóc samemu sobie. Jeśli
już raz zostaniesz narkomanem, jesteś nim na zawsze. Urodziłem
się, by skończyć jako osoba uzależniona.”
Jakież to było diabelskie kłamstwo. Bóg dopomógł nam
zdemaskować je udokumentowanym 85-cio procentowym
wskaźnikiem wyleczeń i do dzisiaj tysiące narkomanów oraz
alkoholików zostało całkowicie uwolnionych ze swego
zniewolenia. Większość z nich nie ma nawet najmniejszej ochoty
na to, co kiedyś ich zniewalało.
Wierzę, że tak samo wygląda sprawa z homoseksualizmem.
Słyszałem, jak eksperci – nawet religijni – mówili mi, że ten
problem jest inny. Wmawiano mi, że homoseksualiści tacy się
rodzą, że jest to tak głęboki psychologiczny sposób zachowania
się, że nic nie jest w stanie zmienić jego biegu. Różne kościoły i
misje poddają się, a niektóre z nich odrzucają teraz możliwość
bądź też potrzebę wyleczenia. Jednakże setki homoseksualistów i
lesbijek odnajduje teraz przemieniającą życie moc poprzez osobę
Jezusa Chrystusa. Wzbudzany jest duchowy głód w sercach
homoseksualistów na całym świecie. Wierzę, że jest to
rezultatem suwerennej pracy Ducha Świętego, mającej na celu
udowodnienie po raz kolejny, że Chrystus nalega, by wiedzieć, że
istnieje lekarstwo, a nie tylko opcja kapitulacji. Równie pewne
jak to, że Duch Święty łamie moc uzależnienia narkotykowego i
alkoholowego jest to, że złamie On moc mitu, mówiącego że
homoseksualizm jest nieuleczalny.
Możesz usprawiedliwiać wszelki rodzaj zniewolenia, jeśli kupisz
to kłamstwo, mówiące że Bóg zrobił ci kawał i wyznaczył się na
ofiarę udręki. Jaką to przynosi ulgę, kiedy winą obarczy się
rodziców, Boga, przeznaczenie, ale jakże niszczycielskie może w
końcu stać się to kłamstwo!
Osoby nowonawrócone stale są kuszone, by na nowo popaść w
to oszustwo. Kiedy umysł zostanie przekonany, że nic nie da się
zrobić z problemem grzechu, bitwa jest już przegrana. Kiedy
powracają stare pragnienia, daje znać o sobie zła istota duchowa,
która sugeruje: “Twoje uwolnienie nigdy się nie dokona. Poddaj
się temu, co nieuniknione. Nie jesteś w stanie się zmienić. Jak w
przypadku lamparta, twoje cętki nie mogą zostać usunięte.
Wracaj, marnujesz czas, przeznaczenie stanęło przeciwko tobie.
Taki się urodziłeś, to twoja natura, przestań z tym walczyć.
Wyjdź z ukrycia i żyj z tym.”
Zwycięstwo jest możliwe tylko wtedy, kiedy wyraźnie i
ostatecznie uświadomisz sobie tę prawdę: “Nie urodziłem się,
aby być niewolnikiem. Mogę oduczyć się wszystkiego, czego się
nauczyłem! Niewolnicy mogą zostać wyzwoleni! Szatan nie
może sprawić, że będę obwiniać Boga za to, że biorę narkotyki!
Nie jestem upośledzonym stworzeniem! Nie jestem
beznadziejnie uzależniony. Nauczę się być wolnym!
Dla Boga nie ma czegoś takiego jak “upadły zbyt nisko”, “zbyt
mocno uwikłany”, “za późno”, bądź też “za trudno”.
... U ludzi to rzecz niemożliwa, ale nie u Boga; albowiem u Boga
wszystko jest możliwe.
Marka 10:27
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu “The New
Testament in Modern English” tłumaczy to w ten sposób: “Po
ludzku mówiąc to niemożliwe, ale nie jest tak w przypadku
Boga. Dla Niego wszystko jest możliwe.”)
Prawda nr 3:
Został opracowany plan naszej wolności
Starotestamentowy zakon wprowadził ludzkość w poczucie winy
i potępienia, ponieważ pomimo tego, że wyraźnie ujawniał
grzech, nie miał jednak mocy do wytworzenia posłuszeństwa
Bogu. Niemożliwym było, aby jakakolwiek ludzka istota była w
pełni posłuszna wszystkim prawom i przykazaniom Bożym.
Paweł powiedział: “Dlatego z uczynków zakonu nie będzie
usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon
jest poznanie grzechu” (Rzymian 3:20). (anglojęzyczny przekład
Biblii “The Living Bible” tłumaczy to tak: “Czy już rozumiesz?
W Bożych oczach nikt nie może zostać usprawiedliwiony
poprzez wykonywanie tego, co nakazuje zakon, gdyż im więcej
wiemy o Bożych prawach, tym jaśniejsze staje się, że ich nie
przestrzegamy. Jego prawa służą jedynie temu celowi, byśmy
zobaczyli, iż jesteśmy grzesznikami, lub że postępujemy w
całkowicie niewłaściwy sposób.”)
Załóżmy, że gdzieś w odizolowanej dżungli, z dala od wszelkich
źródeł wiedzy napotykasz człowieka. Siedzi na ziemi otoczony
różnorodnymi rzeczami, nie mając pojęcia jak ich użyć. Ma
kawałek surowego mięsa, zasobnik z wodą, mały gliniany garnek
pełen piasku, żelazne łańcuchy, ubrania ze skóry oraz buzujący
ogień.
Zaczyna odczuwać pragnienie, więc podnosi gliniany garnek i
wysypuje jego zawartość na twarz, skutkiem czego zaczynają go
piec oczy. Robi się głodny, więc zaczyna przeżuwać swoje
ubrania. Robi mu się zimno, więc siada w zasobniku z wodą.
Odczuwa ból w klatce piersiowej, więc uderza w nią żelaznymi
łańcuchami. Kiedy jest zmęczony, kładzie się w ogniu. Próbuje
wepchać sobie do uszu mięso, aby zatrzymać ból ucha.
Przez jakież męczarnie przechodził ten człowiek, który nie miał
pojęcia w jaki sposób używać rzeczy, które miał do dyspozycji.
Nie znał praw rządzących ogniem, bólem, głodem, czy
pragnieniem. Załóżmy, że podchodzisz do tego człowieka i
pokazujesz mu jak gotować i jeść mięso, w jaki sposób użyć
żelaznych łańcuchów do ciągnięcia kłód na ognisko, jak ma
włożyć na siebie ubranie, kiedy jest mu zimno, w jaki sposób pić
wodę, by ugasić pragnienie. Od teraz będzie już wiedział, że
niewłaściwym jest czynić to na stary sposób.
Czy pokazywałeś mu, że niewłaściwym jest kłaść się w ogniu,
tylko po to byś mógł wprowadzić go w niewolę? Czy uczyniłeś
to, aby okraść go z jego wolności wyboru? Nie! Zrobiłeś to, by
uchować go przed zrobieniem sobie krzywdy.
W taki właśnie sposób Boże prawa i Jego przykazania zamyślone
są dla naszego dobra. Nie jest zamyślone, by krępowały one nasz
swobodny styl życia, czy też ograniczały naszą wolność. W
zamyśle mają natomiast uczyć nas korzystania we właściwy
sposób z rzeczy, które stworzył dla nas Bóg. Boże prawa są tak
opracowane, by pokazywały nam, że jeśli niewłaściwie
wykorzystujemy świat oraz to, co w nim jest, to nigdy nie może
przynieść nam to szczęścia ani satysfakcji. Pokazują nam, że
jedynie pomnożymy nasz ból i nadal będziemy niewłaściwie się
obchodzić z tym, co w zamyśle ma nam pomagać.
Pozwól, że ukażę ci słaby punkt tego wszystkiego i dlaczego
opracowany musiał zostać nowy plan. Możesz pokazywać
wspomnianemu wcześniej nierozważnemu człowiekowi jak jest
szkodliwy jego sposób obchodzenia się z przykładowymi
przedmiotami. Możesz pokazywać mu jak to się robi we
właściwy sposób, ale nie możesz zmusić go, by tak właśnie
czynił. W każdej chwili może on powrócić do chłostania się
łańcuchem, sypania sobie piasku do oczu, siedzenia w zimnej
wodzie celem ogrzania się, po prostu dlatego, że przyzwyczaił
się do postępowania w ten właśnie sposób.
Bóg musiał posłać Chrystusa, by zmarł na krzyżu. Takie uparte
stworzenia jak my stale postępują po swojemu i niszczą same
siebie. Bóg dał nam zakon, aby ukazać, w jakże niszczący sposób
żyliśmy i aby nas ostrzec przed konsekwencjami. Jednak my
nadal woleliśmy stare postępowanie. Tak więc zakon zawiódł i
nie naprawił naszego postępowania. Zakon był tylko
zilustrowanym wykładem, który nie zwrócił zbyt wiele uwagi.
Dlatego opracowany został nowy plan zbawienia ludzkości od
grzechu. Nowy sposób – tak prosty, że nawet dziecko może go
zrozumieć. Ten nowy plan polega na wierzeniu zamiast na
czynieniu.
•Rozdział 4 - Nowy plan.
Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została
sprawiedliwość Boża...
Rzymian 3,21
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to
tak: "Ale teraz Bóg pokazał nam inną drogę do nieba - nie przez
to, że jest się 'wystarczająco dobrym'... ale dzięki nowej drodze")
Cóż za kłopotliwe położenie! Wszystko, czego Bóg chciał, to
dzielić się swoją miłością i sprawić, że Jego stworzenie będzie
szczęśliwe i zaspokojone, ale teraz grzech odciągał je coraz
bardziej od Jego miłości. Jeśli ludzkość utrzymałaby ten kurs, to
Bóg w końcu nie miałby nikogo, kto chciałby Jego miłości, a
cała ludzkość chowałaby się przed Jego obecnością. Na to nie
mógłby On przecież pozwolić.
Człowiek stanął w końcu przed beznadziejnym dylematem;
stworzony z pragnieniem Bożej miłości nie mógł jej zrozumieć
ani pojąć. Zaczął więc poszukiwać metod zaspokojenia tego
pragnienia w cielesny sposób.
Niektórzy myślą, że takie pragnienie ma swoje źródło w ich
żołądku. Jedzenie staje się ich bogiem. Pismo mówi: "bogiem ich
jest żołądek". Mylnie uznali oni swój apetyt na Boga za apetyt na
jedzenie i stali się żarłokami. Kiedy są sami, jedzą, kiedy
przeżywają depresję, jedzą. Jeśli to niepojęte, głębokie
wewnętrzne pragnienie zaczyna ich nękać, próbują go zagłuszyć
lawiną jedzenia. Ale to nie skutkuje. Nigdy nie mogą się nasycić.
To pragnienie wciąga ludzi w alkohol! Ostatnie badania
ankietowe wykazują, że przytłaczająca większość społeczeństwa
systematycznie pije. Im bardziej człowiek stroni od Bożej
miłości, tym więcej pije. Upijając się, może pozbyć się tego
pragnienia na kilka godzin, ale ono zawsze powraca z jeszcze
większą intensywnością.
Inni odczuwają, że ich pragnienie mieści się w lędźwiach.
Rozbudzają w sobie nienasycony apetyt na seks. Opanowani
żądzą bycia przytulanym, dotykanym, obejmowanym,
bezgranicznie kochanym, stale odchodzą od jednej osoby do
drugiej, próbując zaspokoić tę głęboką wewnętrzną tęsknotę.
Niektórzy pożądają mężczyzn, inni kobiet. Na nieszczęście dla
nich, duch ludzki nie jest umiejscowiony w lędźwiach, więc seks
nie może zaowocować miłością. Twoje lędźwia mają taką samą
szansę zaowocować miłością, jak twój żołądek. Nawet ludzie
żyjący w zalegalizowanych związkach małżeńskich nie są w
stanie wzbudzić miłości za pomocą seksu. Mogą często uprawiać
seks, mimo to nadal nie będą w stanie zaspokoić swojej
prawdziwej potrzeby miłości. Miłość jest duchowym darem od
Boga, którego nie da się wzbudzić poprzez seks. Dwoje ludzi
uprawiających seks można przyrównać do dwojga ludzi
jedzących razem obiad. Każde z nich zaspokaja ludzkie
pragnienie, ale w żaden sposób nie owocuje to prawdziwą
miłością. Seks może chwilowo zaspokoić ludzkie pragnienie, ale
nie może zaspokoić pragnienia wewnętrznego człowieka.
O takim pokoleniu można powiedzieć: "bogiem ich są lędźwia".
Zamiast uwielbiać Boga i przyjąć Jego miłość, próbują oni
zaspokoić swoje pragnienie poprzez uwielbianie własnych ciał i
czynienie z seksu swego boga. Ale nie trzeba długo czekać, aby
odkryć, że seks nie może zaowocować szczęściem, trwałą
radością czy pokojem.
Perwersja nie jest zakazanym prawnie aktem seksualnym. Jest
nią odrzucenie Bożej miłości i zastąpienie jej miłością do samego
siebie. Jest nią uwielbianie ludzkiego ciała. Jest nią czynienie
bożka z lędźwi. Wszelkie problemy człowieka wynikają z
odmowy uznania faktu, że jego prawdziwe potrzeby są duchowe,
a nie fizyczne.
Ostateczne rozwiązanie
Ponieważ człowiek był obciążony winą, bał się Boga i chował się
przed Nim, Bóg postanowił sam przyjść do ludzi poprzez
Swojego Syna Jezusa. Zadanie Jezusa było bardzo proste: został
On posłany, aby przyprowadzić ludzkość z powrotem do Boga.
To znaczy, że Bóg w Chrystusie świat z sobą pojednał, nie
zaliczając im ich upadków, i powierzył nam słowo pojednania.
2 Koryntian 5,19
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to
tak: "Gdyż Bóg był w Chrystusie, jednając ze sobą świat nie
poczytał już ludziom ich grzechów, ale wymazał je. Jest to
wspaniałe przesłanie jakie nam powierzył, abyśmy przekazywali
je innym")
Pomyśl o tym! Bóg był w tym Człowieku Jezusie i usilnie
pracował nad doprowadzeniem ludzkości z powrotem do swej
miłości pełnej chwały. Dowód na to jest niesamowity:
Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy
byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.
Rzymian 5,8
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to
tak: "Ale Bóg okazał swą wielką miłość do nas, posyłając
Chrystusa, aby umarł za nas, kiedy byliśmy jeszcze
grzesznikami")
Bóg nie mógł już pozwolić, by różne przeszkody stawały
pomiędzy Nim a obiektem Jego miłości. Zdecydował ostatecznie,
że już nic i nigdy nie będzie mogło oddzielić człowieka od Jego
miłości. Jednak grzech nadal pozostawał wielką siłą oddzielającą
człowieka od Niego. Za każdym razem, kiedy człowiek
zgrzeszył, uciekał i ukrywał się przed Bogiem. Uczynił to Adam,
Kain, Dawid. Także i my nadal to czynimy. Bóg powiedział:
"Dosyć!"
Postanowił złożyć wszystkie grzechy ludzkości na Swego Syna.
Zezwolił na to, by umarł On śmiercią skazańca obarczonego
winą, pozwalając tym samym na to, aby ludzie uszli bezkarnie.
Można by to przyrównać do sytuacji, kiedy sędzia sądu
najwyższej instancji wybiera sobie niewinną osobę, aby ta
zapłaciła za wszystkie przestępstwa każdego z więźniów z
każdego więzienia i skazuje ją na śmierć. Następnie otwiera
bramy więzień i pozwala wyjść na wolność wszystkim
więźniom. Czy brzmi to śmiesznie, iż jedna osoba mogłaby
zapłacić za przestępstwa wszystkich łamiących prawo? Z
pewnością! Jednak dzięki aktowi miłości, który
nazywamy łaską, Bóg tak właśnie uczynił.
Bóg postanowił umorzyć, darować oraz anulować wszystkie
grzechy całego świata. Chrystus został ukrzyżowany i
zmartwychwstał, a Bóg powiedział: "Mój plan został
zakończony. Człowiek może teraz powrócić do mojej miłości,
ponieważ dobrowolnie mu przebaczam. Zwalniam go od
wszelkiej winy, nie mam zupełnie nic przeciwko niemu. Grzech
nie może już dłużej stać na drodze do Mnie."
Człowiekowi przebaczono cudzołóstwo, homoseksualizm,
morderstwo, gwałt, kazirodztwo, uzależnienie od narkotyków,
alkoholizm, kradzież, hazard, pożądliwość, wszelkie inne
grzechy znane ludzkości? Z całą pewnością tak! Otrzymał
całkowite przebaczenie, bez konieczności zapracowania, czy też
zasłużenia sobie na nie! Jest to Boży dar, który stał się możliwy
poprzez śmierć Chrystusa, a jest on przyjmowany przez wiarę.
Ktoś zapytał Jezusa: "Co mam czynić, abym był zbawiony?"
Innymi słowy: "Jaki jest mój udział w tym planie, mającym na
celu udzielenie mi pomocy? Co mam zrobić? W jaki sposób
mogę cieszyć się tą wolnością od grzechu i poczucia winy?"
Jezus odpowiedział na to jednym słowem: "Uwierz!"
Słyszałeś to przez całe swoje życie: Uwierz, a będziesz zbawiony.
Ale cóż to oznacza?
Uwierzyć oznacza zgodzić się z czymś, co usłyszałeś.
Wiara to jest to, co robisz z tym, o czym wiesz.
Przykładowo - naczelnik więzienia wzywa skazanego, pokazuje
mu list wyglądający na pismo urzędowe i mówi: "Mam w ręku
twoją amnestię! Czy wierzysz w to?"
Więzień kiwa głową i mówi: "Tak, wierzę".
Naczelnik otwiera ten list i czyta na głos treść amnestii, a
następnie zwraca się do więźnia i mówi: "Jesteś wolnym
człowiekiem. Możesz opuścić to miejsce, kiedy tylko zechcesz."
Biedny, zwiedziony więzień ściska rękę naczelnika i mówi:
"Dziękuję" i kieruje się z powrotem prosto do swojej celi oraz
swoich starych kumpli!
Usłyszał dobrą wiadomość. Uwierzył w każde jej słowo, był
nawet uprzejmy i podziękował. Ale gdyby miał prawdziwą wiarę
w to, co usłyszał, wyszedłby z gabinetu naczelnika, nie
odwracając się nawet za siebie.
Nawet demony "wierzą" w Boga i drżą w Jego obecności. Nie
możesz zostać przemieniony jedynie przez zgodzenie się ze
Słowem Bożym. Nie możesz powiedzieć: "Zgadza się. Dociera
do mnie to, co mówisz i rozumiem cię", a następnie wrócić do
swoich grzechów ignorując prawdę, co do której jesteś
przekonany. Bóg rozlicza cię z tego, co robisz z tym, o czym
wiesz.
Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków
jest martwa.
Jakuba 2,26
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New
Testament in Modern English" tłumaczy to tak: "Wiara bez
działania jest równie martwa, co ciało bez duszy")
•Rozdział 5 - Masz prawo być wolnym.
I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
Jana 8,32
Nie ma żadnego ważniejszego prawa nadanego ludzkości od
prawa do bycia wolnym od mocy grzechu. Pozwolenie na
grzeszenie do woli nie jest wolnością. Prowadzi ono raczej do
wysuwającego swoje żądania związania.
Wolność jaką oferuje Chrystus jest zerwaniem wszelkiego
łańcucha grzechu oraz otwarciem bram każdego więzienia złego
nałogu. Sugerowanie, iż jakiś grzech sprawujący kontrolę nad
ludzkim życiem jest akceptowalny dla Boga, równoznaczne jest z
oskarżeniem Go o okrutne zaniedbanie i brak troski. Jakiż to
miłujący Ojciec mógłby zaakceptować fakt, że Jego dziecko jest
skute łańcuchami oraz wykorzystywane jako niewolnik?
Czy chrześcijanin może stale pobłażać sobie w skrytych
namiętnościach i nadal cieszyć się Bożą przychylnością? Oto
moja odpowiedź na to: "Dlaczego miałby tego chcieć?" Brzmi to
jak pytanie: "Czy człowiek skuty łańcuchami i w więzieniu może
być w doskonałej formie?" Niby dlaczego jakiś więzień miałby
preferować pozostawanie w zamknięciu, kiedy sędzia stoi przy
otwartej bramie, wskazując mu wolność? Potępianie grzechu w
dziedzinie seksu jedynie jako obrzydliwości, jako niezgodnego z
naturą, jako perwersji, jako zepsucia nie służy żadnemu celowi.
To są jedynie efekty uboczne prawdziwego problemu -
uwięzienia.
Biblia mówi, że prawda przynosi ludziom wyswobodzenie.
Chrystus zmarł, aby zapewnić tę wolność i nie ma On zamiaru
pozwolić człowiekowi na szydzenie z tego. Nie jestem wcale
zainteresowany starymi jak świat sporami dotyczącymi tego,
czym był grzech Sodomy, bądź też teologicznym dzieleniem
włosa na czworo, jeśli chodzi o to, co Biblia mówi, bądź też nie
mówi na temat homoseksualizmu, alkoholizmu, uzależnienia od
narkotyków czy też innych tego typu nałogów, sprawujących
kontrolę nad ludzkim życiem. Wszystko co wiem, sprowadza się
do tego, że kiedy ludzie przyjmują prawdę Chrystusową, ona ich
wyzwala - kropka! Aby ludzie nie mogli tłumaczyć tej wolności
chrześcijańskiej jako prawa do grzeszenia do woli, Bóg w jasny
sposób definiuje czym jest ta wolność.
Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem
zakonowi Bożemu, bo też nie może. Ci zaś, którzy są w ciele,
Bogu podobać się nie mogą.
Rzymian 8,7-8
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to
tak: "Stara, grzeszna natura w naszym wnętrzu jest w opozycji
względem Boga. Nigdy nie była ona posłuszna Bożym prawom,
nigdy też nie będzie. Właśnie dlatego ci, którzy nadal są pod
kontrolą starego grzesznego 'ja', stale skłaniając się ku podążaniu
za swymi starymi, złymi pragnieniami, nigdy nie mogą spodobać
się Bogu")
Nowa miłość
Nie można pozbyć się jakiegokolwiek problemu sprawującego
kontrolę nad ludzkim życiem i usunąć go bez jednoczesnego
zastąpienia go czymś innym. Grzech nie ustąpi w efekcie jego
ujawnienia, strach nie wydrze go z naszego serca. Nie ma co
liczyć na to, że dokona się samozniszczenie. Nie istnieje coś
takiego jak proste odrzucenie starego nałogu. Jest to proces.
Taki proces to coś więcej niż prosty akt rezygnacji. To coś więcej
niż szabatowe oddzielenie kwasu bądź też kilka łez żalu
wylanych w nocy na poduszkę. To coś więcej niż
powierzchowny, teatralny gest upamiętania. Serce nie pozwoli
odebrać sobie jednego afektu bez wypełnienia powstałej pustki
innym jego rodzajem. Ono nie zgodzi się na to, by pozostało bez
starej miłości, chyba że miejsce zajmie nowa, potężniejsza.
Serce człowieka buntuje się przeciwko pustce. Nie może ono
znieść stanu opustoszenia czy też ponurej nicości. Natura
naprawdę nie cierpi próżni, tak więc wyrywanie jakiegokolwiek
afektu z serca i pozostawienie go ogołoconym jest
beznadziejnym przedsięwzięciem. Ludzkie serce musi znaleźć
jakieś wielkie uczucie i przywiązać się do niego. Musi ono mieć
coś, czego może się uchwycić, do czego może przylgnąć.
Każda osoba, która próbuje wyrwać ze swego serca jakiś rodzaj
przynoszącego przyjemność grzechu lub uczucia bez zastąpienia
go czymś innym, igra z ogniem.
Ostateczny stan takiego człowieka, kiedy to tłumnie wchodzą w
niego legiony demonów, by wypełnić tę pustkę, może być gorszy
niż początkowy.
Chrystus nie jest kimś w rodzaju osoby "wyrywającej grzech",
która przechadza się pośród grzeszników, zabierając im nałogi i
przyjemności, by pozostawić ich czystymi, ale pustymi. Bóg
nikomu niczego nie zabiera. On po prostu oferuje coś znaczenie
lepszego. Bóg nie stwarza pustych miejsc - On je wypełnia.
Mamy całkowicie błędny obraz Boga. Przychodzimy do Niego,
błagając, by zabrał od nas różne złe rzeczy, zamiast prosić Go o
obfite zalanie naszej duszy wodami z potężnego jak Niagara
wodospadu Jego miłości oraz dar czegoś o wiele wspanialszego.
Miłość Boża oraz miłość tego świata to dwa różne uczucia. Są
one nie tylko rywalami, ale wrogami. Nie mogą razem
zamieszkiwać w jednym sercu, bo miłość Boża jest tak potężna,
tak wszechogarniająca, że podporządkowuje sobie wszelkie inne
miłości. Jeśli inne afekty nie ulegną jej, Bóg je usuwa.
Kiedy przez wiarę w Chrystusa przyjmujemy adopcję do Bożej
rodziny, On wprowadza nasze serce pod panowanie jednego
wielkiego i pełnego chwały afektu, dzięki czemu wyzwala nas
spod tyranii starych uczuć.
Nie zakosztujesz wolności, dopóki nie nastawisz swego umysłu
na posiadanie afektu do rzeczy z góry. Nie pozwól, aby twoja
niewiara przysłoniła ci wizję wspaniałej Bożej miłości.
Najlepszym sposobem na pozbycie się swego nieczystego afektu
jest przyjęcie do wnętrza czystej miłości.
•Rozdział 6 - Wolny w wyborze.
Teraz dochodzimy do samego sedna, do serca tej książki. Czy
wiara w Jezusa Chrystusa jako Pana spowoduje, że moje złe
pragnienia znikną? Czy już nie będę więcej kuszony? Czy jeśli
będę pokutował i powierzę moje życie Chrystusowi przez wiarę,
to On zmieni mnie? Czy namiętności, które trzymają mnie jak
żelazna rękawica zostaną złamane? W jaki sposób mogę mieć
moc do odparcia pokuszenia? Czy naprawdę mogę się stać nową
osobą?
Pozwólcie mi najpierw, że pokaże wam co Biblia mówi na ten
temat.
1. Wiara w Chrystusa wywłaszcza grzeszną naturę.
Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z
powodu grzechu, jednak duch jest żywy poprzez
usprawiedliwienie.
Rzymian 8,10
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New
Testament in Modern English" tłumaczy to w ten sposób: "Jeśli
teraz Chrystus żyje w was, to jego obecność oznacza, że wasza
grzeszna natura jest martwa, ale wasz duch staje się ożywiony ze
względu na sprawiedliwość, jaką przynosi on ze sobą.")
2. On pomaga odciąć korzeń złych instynktów.
Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem
sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie.
Rzymian 8,13
(według anglojęzycznego przekładu Nowego Testamentu "The
New Testament in Modern English" brzmi to: "Zatem moi bracia,
nie jesteśmy winni posłuszeństwa naszej cielesnej naturze, ani
nie musimy iść za naszymi instynktami. Jeśli z drugiej strony
odetniecie korzeń waszym instynktownym działaniom poprzez
posłuszeństwo Duchowi, będziecie żyli.")
3. On przełamuje tyranię grzechu raz na zawsze.
Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim
ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy
już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł uwolniony
jest od grzechu.
Rzymian 6,6.7
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to
tak: "Wasze stare złe pragnienia zostały przybite do krzyża wraz
z nim; ta część was, która uwielbia grzeszyć została zgnieciona i
śmiertelnie zraniona, aby wasze ciało kochające grzech nie było
już więcej pod kontrolą grzechu, nie musiało dłużej być
niewolnikiem grzechu; ponieważ od kiedy uśmierceni zostaliście
dla grzechu jesteście wyzwoleni od całego jego nęcenia i jego
mocy nad wami.")
Dochodzimy teraz do wielkiego pytania. Wprawiało ono w
zakłopotanie umysły wielu wiernych kochających Boga, od
Apostoła Pawła do dzisiaj. Pytanie to nie daje spokoju tym,
którzy porzucają chrześcijańską drogę, ponieważ nie wygląda na
to, że zostają zerwane ich łańcuchy grzechu. Jeśli Chrystus czyni
wiernych martwymi dla grzechu, jeśli korzeń ich złego instynktu
zostaje odcięty, jeśli ich zła natura jest zgnieciona - to dlaczego
ciągle odkrywają, że nagle wychodzą na wierzch stare złe
pragnienia? Dlaczego nadal istnieje w ich ciałach obecność zła?
Dlaczego nadal mogą czynić grzeszne rzeczy, tak jak inni
grzesznicy? Po co być chrześcijaninem, skoro to nie łamie mocy
grzechu?
Wierni okrywają, że stare pragnienia powracają i są zmuszani do
powiedzenia za Pawłem:
Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię
co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. ... to czynię, czego nie
chcę ..."
Rzymian 7,15.16
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"W ogóle nie rozumiem siebie samego, ponieważ naprawdę chcę
czynić to, co właściwe, ale nie potrafię. Czynię to, czego tak
naprawdę nie chcę czynić - to czego nienawidzę. Doskonale
wiem, że to co robię jest niewłaściwe.")
A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech,
który mieszka we mnie.
Rzymian 7,20
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Jeśli teraz robię to, czego nie chcę, to jest rzeczą jasną, gdzie
leży problem: grzech trzyma mnie nadal w swoich złych
szponach.")
Bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie
Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który
walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze
mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach
moich. ... Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu,
ciałem zaś zakonowi grzechu.
Rzymian 7,22-25
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to
tak: "Co do mojej nowej natury, to kocham czynić wolę Bożą; ale
jest jeszcze coś innego głęboko we mnie, w mojej zwierzęcej
naturze, co toczy wojnę z moim umysłem i wygrywa walkę oraz
na nowo czyni mnie niewolnikiem grzechu, który jest nadal we
mnie.... W swoim umyśle chcę być ochoczym Bożym sługą, ale
zamiast tego ODNAJDUJĘ SIEBIE JAKO CIĄGLE
ZNIEWOLONEGO PRZEZ GRZECH.")
Paweł nie mówił tutaj o doświadczeniu mającym miejsce przed
przyjęciem Chrystusa - ponieważ stwierdza: "kocham czynić
wolę Bożą". Mówi także o swoim "nowym życiu", które
nakazuje mu czynić dobrze. Nie jest to więc świadectwo
grzesznika. Paweł toczył tą bitwę po swoim nawróceniu i ujawnił
nam swoje wewnętrzne zmaganie. Jest to osobista bitwa
wszystkich szczerych chrześcijan.
To brzmi prawie jak sprzeczność. To brzmi tak, jakby
chrześcijanie nie byli lepsi od grzeszników. Wydaje się, jakby
bitwa nigdy się nie kończyła. Tak jednak nie jest! Istnieje
wyjaśnienie potwierdzające, że moc grzechu jest złamana. Paweł
powiedział:
Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? Bogu niech będą dzięki
przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!
Rzymian 7,25
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Kto uwolni mnie z niewoli względem tej śmiertelnej grzesznej
natury? Dzięki Bogu! To zostało dokonane przez Jezusa
Chrystusa, naszego Pana. On mnie uwolnił.")
Jakiegoż to odkrycia dokonał Paweł, które sprawiło, że radował
się i powiedział: "Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla
tych, którzy są w Chrystusie Jezusie" (Rzymian 8,1);
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New
Testament in Modern English" tłumaczy to: "Nie ma teraz
potępienia wiszącego nad moją głową")? Cóż to za wielkie
odkrycie sprawiło, że już nie mówi on: "nie to czynię, co chcę"
("chcę czynić to, co właściwe, ale nie potrafię")? W jaki sposób
Paweł wybrnął z tego dylematu?
On mówi o NOWEJ ZASADZIE WOLNOŚCI. Ta nowa zasada
wolności przez Jezusa Chrystusa rzeczywiście zatrzymała
karuzelę grzechu, wyrwała go z niekończącego się biegu i
uwolniła go raz na zawsze z jego mocy.
Krótko mówiąc, oto jak działa ta ZASADA WOLNOŚCI. W grę
wchodzą tutaj trzy wielkie prawdy.
1. Wierni nie są już dłużej niewolnikami grzechu
Tak więc bracia jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według
ciała.
Rzymian 8,12
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New
Testament in Modern English" tłumaczy to: "Nie mamy żadnych
zobowiązań względem cielesnej natury.")
Mówi się, że Abraham Lincoln "wyzwolił niewolników" przez
Proklamację Zniesienia Niewolnictwa. Ten prawny dokument
stwierdził wygaśnięcie niewolnictwa. Wszyscy niewolnicy
zostali uwolnieni.
Kiedy ta nowina zaczęła się rozchodzić po południowych
plantacjach [w USA], wielu niewolników w to nie wierzyło.
Nadal pracowali jako niewolnicy dla swoich panów, będąc
przekonanymi, że obiecana im wolność jest żartem. Wielu
niegodziwych posiadaczy ziemskich powiedziało swoim
niewolnikom, że była to fałszywa pogłoska i trzymało ich w
niewoli. Z czasem jednak prawda jaśniała nad nimi. Widzieli
coraz więcej byłych niewolników, którzy korzystali już z ich
nowo odnalezionej wolności. Jeden za drugim zrzucali swoje
obciążenia, odwracali się plecami do niewolnictwa i odchodzili,
aby rozpocząć nowe życie.
Może jeszcze nie słyszałeś, a może brzmi to dla ciebie zbyt
dobrze, aby było to prawdziwe, ale Chrystus wyzwolił
wszystkich niewolników grzechu na Golgocie. Możesz teraz
"odwrócić się" od diabła! Możesz zrzucić swój ciężar grzechu,
wyjść spod panowania szatana i rozpocząć nowe życie w
wolności.
Pozwól, że ci pokażę co Biblia ma na myśli, kiedy mówi o
umieraniu dla grzechu. Kiedy Lincoln wyzwolił niewolników,
"sprawa" niewolnictwa wygasła. Nie umarł ani pan niewolników
- ani niewolnik. Niewolnik mógł odejść jako wolny, mówiąc
sobie: "NIEWOLNICTWO JEST WYGASŁĄ SPRAWĄ. STARY
NIEWOLNIK WE MNIE UMARŁ. JESTEM WOLNYM
CZŁOWIEKIEM."
Kiedy ktoś przyjmuje Chrystusa jako Pana, cóż to takiego w nim
umiera? Grzech nie umiera. Szatan nie umiera. Nie umierają też
złe tendencje. Umiera "sprawa" lub "spór". Grzech stworzył spór
w sercu człowieka odnośnie tego, kto sprawuje kontrolę, a
rezultatem tego jest bitwa pomiędzy dobrem a złem. Bóg po
prostu wyzwolił umysł od kontroli sprawowanej przez grzech,
umartwiając spór niewolnictwa względem zła.
Kiedy Biblia mówi: "Umieramy dla grzechu" oznacza to po
prostu, że dla nas TA SPRAWA JEST MARTWA! Nie ma już więcej
co dyskutować. SPRAWA NIE JEST JUŻ DO NEGOCJACJI.
LUDZKOŚĆ ZOSTAŁA WYZWOLONA NA GOLGOCIE! Sprawa
dotycząca tego, kto rządzi nie istnieje!
Paweł używał terminów prawniczych do opisu chrześcijańskiej
wolności od związania grzechem. Te same terminy prawnicze są
używane codziennie w kongresie amerykańskim: PROJEKT
USTAWY ZOSTAJE ODRZUCONY [w języku angielskim
dosłownie "JEST MARTWY"]. POPRAWKA ZOSTAŁA
ODRZUCONA [w języku angielskim
dosłownie"ZABITA"]. UCHWAŁA ZOSTAŁA ZNIESIONA [w języku
angielskim dosłownie "UMARŁA"].
Biblia mówi: "kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu.
Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć
będziemy" (Rzymian 6,7-8).
Oznacza to po prostu tyle: kwestia twojego niewolnictwa
względem grzechu jest martwą sprawą, ponieważ Chrystus
ogłosił już twoje wyzwolenie, jesteś więc wolny do życia jako
nowa osoba w Chrystusie. Innymi słowy, umarłeś dla
niewolnictwa, a więc po co wracać z powrotem i zbierać bawełnę
dla diabła?
Niewolnik mógł wrócić na pole i pozbierać jeszcze kilka rzędów
bawełny, może z powodu strachu lub instynktu, jednak wcale nie
uczyniło go to ponownie niewolnikiem. Był wolny, ale musiał
skorzystać ze swojego prawa do wolności. Proklamacja nie
mogła wymusić jej przestrzegania, ani też pan niewolnika nie
mógł zmusić go do powrotu. To była już
kwestia woli niewolnika.
Chrystus nie może sprawić, że będziesz czynił dobrze, a szatan
nie może sprawić, że będziesz czynił źle. Chrystus ogłasza, że
jesteśmy wolni przez wiarę, ale my musimy postępować jako
osoby wolne.
Wieki temu, w sądzie piekielnym szatan ogłosił takie prawo, że
jako książę tego świata, poddane mu zostają wszystkie żywe
dusze. Boży sąd najwyższej instancji UNIEWAŻNIŁ TO PRAWO
GRZECHU. Ono wygasło, ponieważ szatan nie mógł go już dłużej
egzekwować. Bóg ogłosił, że nie jest ono zgodne z konstytucją i
zastąpił je swoim własnym prawem, PRAWEM DUCHA, dającym
mu wszelkie prawa do ciała osoby wierzącej.
Po latach dociekań stało się dla mnie jasne, co Paweł miał na
myśli przez UMIERANIE DLA GRZECHU lub ŚMIERĆ STAREJ
NATURY i widzę teraz jakie to wszystko jest proste.
Zrozumiałem, że choć grzech nie umiera i wciąż obecny jest we
mnie, jednak traci nade mną moc, nie jestem już pod jego
kontrolą. Znika moje NIEWOLNICTWO względem niego! Nie
muszę więc teraz miotać się próbując umrzeć dla grzechu lub
zmagać się, aby czuć się martwym. Nic we mnie nie umiera poza
prawem, które utrzymywało mnie pod kontrolą grzechu.
Pomyśl o wolności od grzechu jako o unieważnieniu. Chrystus
przyprowadza osobę wierzącą do swojego Ojca, Sędziego i
uzyskuje unieważnienie względem grzechu. Dzięki temu ta sama
osoba może stać się panną młodą dla Niego. Chrystus ukochał
nas, gdy żyliśmy jeszcze w grzechu. On umarł, aby potwierdzić
tą miłość i to dało Mu prawo do unieważnienia roszczeń grzechu
względem nas.
To unieważnienie czyni nas martwymi względem roszczeń
starych spraw, ale nie powstrzymuje starego nielegalnego
kochanka od powracania w celu nękania, uwodzenia albo
próbowania wciskania nowych roszczeń. Szatan nigdy nie
akceptuje takiego unieważnienia bez walki, przyjdzie z
zastraszaniem, z kompromisami, z nęcącymi propozycjami. Ale z
prawnego punktu widzenia, nie ma już prawa do żadnych
roszczeń względem jakiejkolwiek wierzącej osoby. Paweł
napisał: "... gdy umarliśmy temu, przez co byliśmy opanowani,
tak iż służymy w nowości ducha, a nie według przestarzałej
litery" (Rzymian 7,6).
Żaden chrześcijanin nie może teraz powiedzieć: "Nie mogę sobie
poradzić. Nie mogę zerwać z moim grzechem". Paweł został
ostatecznie uwolniony od takiego rodzaju mowy, tak więc i my
musimy być uwolnieni! Szatan nie może teraz sprawić, że
zgrzeszysz; ale twoja stara natura niewolnicza może próbować
panoszyć się. Jeśli Chrystus nie złamał mocy grzechu, to
ukrzyżowanie było oszustwem
Zawsze będziesz niewolnikiem, dopóki nie przestaniesz
usprawiedliwiać swojej słabości przez twierdzenie, że jesteś
bezsilny. Nie jesteś bezsilny będąc dzieckiem Bożym. Nie jesteś
już dłużej niewolnikiem diabła, tak więc zajmij się tym i
zdyscyplinuj swoją dziką upartą wolę. Chrześcijanin, który
mówi: "nie mogę" w rzeczywistości mówi: "nie będę".
Udawanie, że jest się nadal niewolnikiem, jest alibi, którego
chrześcijanie używają, by odwlec poniesienie odpowiedzialności
związanej z ich wolnością.
Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni,
lecz wzięliście ducha synostwa...
Rzymian 8,15
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Tak więc nie powinniśmy być, jak płaszczący się, zastraszeni
niewolnicy, ale powinniśmy zachowywać się jak dzieci samego
Boga, zaadoptowane do łona jego rodziny...")
Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc
niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli.
Galacjan 5,1
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Tak więc Chrystus uczynił nas wolnymi. Upewnijcie się teraz,
że pozostajecie wolnymi i nie dajcie związać wszystkiego od
nowa w łańcuchy niewolnictwa")
2. Wolność od niewoli grzechu musi zostać przyjęta przez wiarę
Przeto obietnica została dana na podstawie wiary, aby była z
łaski...
Rzymian 4,16
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New
Testament in Modern English" tłumaczy to: "Zatem ta cała
sprawa jest kwestią wiary ze strony człowieka, a hojności ze
strony Boga.")
Już stwierdziłem w tej książce, że wiara jest czymś co robisz z
tym, co wiesz. Wiedza nic nie znaczy, dopóki nie działa się na jej
podstawie.
Dzieci Izraela otrzymały dobre słowo, że Bóg dał im Kanaan
jako ojczyznę. Ta informacja nie znaczyłaby dla nich zupełnie
nic, jeśli pozostaliby oni w Egipcie jako niewolnicy. Biblia
mówi: "Przez wiarę opuścili Egipt... przez wiarę przeszli przez
Morze Czerwone" (Hebrajczyków 11,27-31).
Izraelici nie pomaszerowali do granicy Kanaanu, wystrzelili
jednej salwy strzał, oczekując, że wszystkie wrogie armie padną
martwe. Ziemia była ich, ale musieli ją wziąć w posiadanie
"tocząc bitwę za bitwą".
Co to ma wspólnego z moim osiąganiem zwycięstwa nad mocą
grzechu? Bardzo dużo! Chrystus uregulował sprawę
niewolnictwa względem grzechu przez ogłoszenie, że jestem
wyzwolony z jego panowania, ale musze w to uwierzyć aż do
takiego stopnia, że coś z tym zrobię.
Nie wystarczy powiedzieć: "Tak, wierzę, że Chrystus przebacza
grzech. Wierzę, że jest On Panem. Wiem, że może on złamać
moc grzechu w moim życiu." W ten sposób intelektualnie
zgadzasz się z tym, co usłyszałeś. Ale wiara jest zaufaniem tej
obietnicy wolności i postępowaniem na jej podstawie.
Jak? Przez zerwanie ze starymi przyjaciółmi, którzy wciągają cię
w grzech. Przez przekonanie samego siebie, że wolność jest
rzeczywiście twoja. Wyznaj to! Bóg to powiedział, tak więc
postępuj na podstawie tego. Otrząśnij się ze swojej pasywności i
przenieś się z determinacją i pewnością do swojego nowego
życia w pokoju i wolności.
Staw czoła faktom. Wszystkie inne twoje metody znalezienia
pokoju i wolności zawiodły. Wypłakałeś rzekę łez; złożyłeś
tysiące obietnic, które złamałeś; próbowałeś samokontroli,
samozaparcia i wielu różnych programów samo-pomocy. Po tym,
jak już spróbowałeś tego wszystkiego, ciągle kończyłeś z
niezaspokojoną tęsknotą, której nie mogłeś zrozumieć. Uznałeś
siebie za niezdolnego do zaprzestania grzeszenia. Czasami byłeś
popychany do grzechu przez zwykłą nudę i psychiczną depresję.
Problem polega na tym, że jeszcze nie dotarłeś do korzenia
twojego problemu. Może już usłyszałeś, że Chrystus wyzwolił
cię przez śmierć na krzyżu, ale nigdy nie będziesz cieszył się
wolnością, dopóki nie dasz Bogu tego, o co On cię prosi - tzn.
UFAJĄCEGO UMYSŁU. On chce, abyś uwierzył, że twoje
modlitwy są słyszane i Bóg na nie odpowie.
Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem
przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza
tych, którzy go szukają
Hebrajczyków 11,6
Wiara jest po prostu trzymaniem Boga za Jego Słowo i
postępowaniem na tej podstawie. Prawdziwy wierzący jest
osobą, która może powiedzieć: "Bóg tak powiedział, zatem ja w
to wierzę. Stawiam na to moje życie, moją przyszłość i moją
wieczność. Jeśli Bóg zarządził, że jestem wolną osobą - jeśli On
mówi mi, że grzech nie ma już dłużej mocy nade mną - jeśli On
mówi, że moja wiara w Niego sprawia, że to wszystko jest
możliwe - TO JA AKCEPTUJE TO - REZYGNUJĘ Z MOJEGO
BEZUŻYTECZNEGO ZMAGANIA - I PODDAJE MU WSZYSTKO.
NAPRAWDĘ WIERZĘ!"
3. Wierzący otrzymują nadprzyrodzoną pomoc w godzinie swego
pokuszenia
Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły
ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni
ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je
mogli znieść.
1 Koryntian 10,13
Dla wierzących, którzy stawiają czoła pokuszeniom, jest to
najmocniejsza i najbardziej zachęcająca obietnica w całej Biblii.
Bóg bardzo jasno stwierdza, że żadne z jego dzieci nie jest
pozostawione samemu sobie w walce z pożądliwością,
namiętnością lub jakimkolwiek nałogowym złem. Potrzebna jest
nadprzyrodzona pomoc i jest ona zapewniona.
Wierzący na całym świecie stają się słabi wobec pokuszenia i
poddają się ciału w coraz to większej liczbie. Wydaje się, jakby
niektórzy chrześcijanie myśleli teraz o pokuszeniu, jako o
pewnym rodzaju nieuleczalnej choroby, która nie odejdzie,
dopóki nie zniszczy swojej ofiary. Oni kulą się ze strachu kiedy
przychodzi pokuszenie, myśląc: "O nie - wszystko od nowa. To
już mnie dostało w swoje szpony i po prostu wiem, że się
poddam. Nie mam silnej woli; jestem zbyt słaby, aby się temu
oprzeć."
Jest to najbardziej nastawione na porażkę myślenie wierzących,
którzy nie wiedzą jak wyznawać swoje PRAWO do wsparcia.
Czym jest to PRAWO obiecane wszystkim wierzącym? JEST TO
PRAWO DO NADPRZYRODZONEJ POMOCY W CHWIL
POKUSZENIA.
Czy należy przez to rozumieć, że Chrystus nie tylko wyzwala
wierzącego z mocy grzechu, ale także pomaga mu ustrzec się od
powracania do grzechu? Dokładnie tak mówi Biblia.
Kiedy pokuszenie nadpływa jak powódź, Chrystus zaczyna
sprawować swoje panowanie i czyni coś nadprzyrodzonego dla
zwalczenia go. On "daje drogę ucieczki", aby wierni mogli
przetrwać próbę ognia lub innymi słowy: "znieść to".
Pokuszenie jest próbą wolnej woli człowieka; zatem Bóg nie
może odebrać możliwości zgrzeszenia bez zniszczenia tej samej
wolnej woli. Tak więc Bóg czyni coś tak samo efektywnego dla
wszystkich, którzy mu ufają. On czyni coś z OBIEKTEM
POŻĄDANIA. On pracuje poza nami nad samym źródłem
pokuszenia.
Najlepiej zilustrować to na przykładzie matki, która robi coś z
pokusą dziecka do wykradzenia ciastek z pudełka. Ona nie jest w
stanie usunąć pokuszenia z tego dziecka przez sprawienie mu
lania, jednak może postawić po prostu pudełko z ciastkami "poza
zasięgiem".
Dalsza ilustracja to ojciec, który przeprowadza się ze swoją
rodziną daleko od zaatakowanego przez narkotyki sąsiedztwa,
aby uchronić swoje dzieci od bycia zwabionym przez
narkomanów i sprzedawców narkotyków.
Rodzice przeprowadzają się na nowy kontynent, aby uchować
syna czy córkę od demoralizujących wpływów i przyjaciół.
Wszyscy ci rodzice działali w miłości, mając nadzieję, że ich
chwilowa interwencja pozwoli, aby czas nauczył ich dzieci
instynktownego posłuszeństwa. Pomimo tego, że musi nadejść
chwila, kiedy to dzieci same podejmują decyzje, to jednak
kochający rodzic nie może stać bezczynnie i pozwolić
niedojrzałemu dziecku na to, że zostanie przezwyciężone przez
jakiś zły wpływ. Troskliwy rodzic albo odsunie dziecko od
pokuszenia, albo umieści je poza jego zasięgiem.
Biblia ilustruje w jaki sposób Bóg może umieścić obiekty
pokuszeń poza zasięgiem Jego dzieci. Przykładowo, dzieci
Izraela zaczęły szemrać przeciwko Mojżeszowi za to, że
wyprowadził je z Egiptu. Chcieli wrócić z powrotem do swojego
starego życia. Wolność zdawała się być zbyt kosztowną. Tak
więc Bóg zaplanował, że Morze Czerwone rozstąpi się i pozwolił
na to, że armia egipska ścigała ich po suchym lądzie. Wtedy
morze się zamknęło - blokując jakąkolwiek szansę powrotu. Bóg
uczynił to tylko w odpowiedzi na żarliwe modlitwy Mojżesza i
innych Izraelitów, którzy chcieli wolności.
Tak, jak to uczynił Jezus, wierzący mają przeciwstawiać się
pokuszeniu z pomocą Słowa Bożego. Większość pokuszeń może
zostać unicestwiona przez skupienie na nich lasera prawdy. Ale
istnieją też inne pokuszenia, które są tak głęboko zakorzenione,
tak gwałtowne i nieustępliwe, że nie można ich przetrwać bez
nadprzyrodzonej interwencji. Najsroższe z pokuszeń są często
rezultatem bezpośredniego i osobistego ataku mocy
demonicznych.
Paweł mówi o: "walkach zewnątrz, obawach wewnątrz" (2
Koryntian 7,5). Szatan tak na prawdę wypowiada wojnę tym
nawróconym, którzy zdezerterowali z jego armii, gdyż kiedyś
byli najlepszym przykładem jego mocy w ich życiu. W swojej
złości z powodu utraty takiej "zdobyczy", walczy on z nimi od
zewnątrz przez uderzanie w nich ciężkimi pokuszeniami, jednym
po drugim, aby przesiać ich jak pszenicę. Jezus powiedział
Piotrowi: "Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby
was przesiać jak pszenicę" (Łukasza 22,31). Innymi słowy ma on
nadzieję, że będąc tak potrząśniętym, załamiesz się.
Czy jesteś wierzącym, który jest stale okładany powracającym
pokuszeniem, które wydaje się być ponad twoją siłę do oparcia
go? Czy jest to nałóg, którego nie potrafisz kontrolować? Ci
którzy są zaangażowani w zakazane związki z potajemnymi
kochankami są szczególnie przytłoczeni przez przygniatające
pokuszenia. Tak często poddają się i w krótkim czasie zostają
pochłonięci przez wyrzuty sumienia, poczucie winy oraz uczucia
bezradności. Jeśli są oni wierzący, nie wątpią w to, że Chrystus
uwolnił ich od wszelkich zobowiązań w stosunku do
posłuszeństwa pożądliwości ich ciała. W wielu dziedzinach ich
życia widzieli postęp i zwycięstwo. Jednak stale pozostaje jeden
osaczający grzech - jedno przytłaczające pokuszenie poddania się
danej pożądliwości.
Dzięki Bogu, jest z tego droga ucieczki! Bóg jest "cudownym
interweniującym". Potrzeba było sztormu i wieloryba oraz wiele
nadprzyrodzonej interwencji, aby wyciągnąć Jonasza z kłopotów.
Bóg znany jest jako ten, który uczynił wodę "gorzką" i sprawił,
że manna "zacuchnęła" starając się uczynić posłuszeństwo
łatwiejszym.
Bóg w odpowiedzi na żarliwą modlitwę może uczynić obiekt
twojego pożądania "ohydnym smrodem" dla ciebie i może
sprawić, że uleganie grzechowi stanie się tak gorzkie, że nigdy
nawet nie zawahasz się i nie poddasz mu się ponownie. On może
skierować cię na drogę okrężną; On może usunąć z twojego
życia określonych ludzi; może sprawić, że obiekt twojego
pożądania obróci się przeciwko tobie; może zmieść wszelkiego
rodzaju blokady; może postawić "Jobową ścianę" ochrony; może
nieodparcie zaciągnąć cię do komory modlitewnej; może wysłać
kogoś, aby cię ostrzegł lub skorygował - ale w taki czy inny
nadprzyrodzony sposób Bóg odpowie na modlitwę i
zainterweniuje, umożliwiając wierzącemu pokonanie najbardziej
brutalnych pokuszeń.
Ci, którzy głęboko w sercu nie chcą zrezygnować ze swojego
pożądania i którzy w sekrecie mają nadzieję na trwanie w
pobłażaniu sobie, nigdy nie mogą otrzymać tej cudownej
interwencji, kiedy będą kuszeni. Bóg wchodzi, aby dać drogę
ucieczki tylko wtedy, gdy serce jest zupełnie oddane życiu w
oddzieleniu i czystości.
Jeśli nie ma wystarczającego oddania, to to nie zadziała. Bóg nie
jest zobligowany do interweniowania, kiedy ktoś naprawdę nie
chce uwolnienia.
Ci, którzy flirtują z ukrytym grzechem, pozostawieni są, by
walczyć z pokuszeniem o własnych siłach. Wtedy, gdy ulegają
grzechowi, oskarżają oni Boga za to, że nie "wyciąga ich z tego".
Oni mówią: "czekałem na Boga, ale On po prostu pozwolił mi
posunąć się naprzód i zrobić to".
Wierzący, który szczerze chce być wolnym od więzów grzechu,
może być pewien, że jego kochający Ojciec niebieski widzi jego
zmaganie i użyje wszelkiej mocy niebios, aby go wesprzeć.
Kiedy jesteś strasznie kuszony, poproś Boga o Jego
nadprzyrodzoną interwencję, poproś w wierze, ufając, że On to
zrobi.
Bóg obiecał "WYBAWIĆ NAS OD WSZELKIEGO ZŁA". Poniżej jest
dowód Bożej pomocy w czasie pokuszenia:
Wy, którzy miłujecie Pana, miejcie w nienawiści zło! On strzeże
dusz świętych swoich, z ręki bezbożnych wyrywa ich.
Psalm 97,10
Dusza nasza jak ptak umknęła z sidła ptaszników. Sidło się
podarło, a myśmy wolni.
Psalm 124,7
Oczy moje zawsze patrzą na Pana, bo On wyswobadza z sieci
nogi moje.
Psalm 25,15
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Oczy moje zawsze patrzą na Pana w oczekiwaniu na pomoc,
ponieważ jedynie On może mnie uratować")
I będą się bali na Zachodzie imienia Pana, a na Wschodzie jego
chwały, gdyż przyjdzie jak ścieśniona rzeka, na którą napiera
powiew Pana.
Izajasza 59,19
Nie muszę się już dłużej bać poślizgnięcia lub upadku. On będzie
mnie podtrzymywał, kochał i przeniesie mnie do chwały przez
swoją moc.
... [Bóg] was może ustrzec od upadku i stawić nieskalanych z
weselem przed obliczem swojej chwały...
Judy 24
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"On potrafi zachować cię od poślizgnięcia i odpadnięcia oraz
wprowadzić cię, bezgrzesznego i doskonałego, w swoją
wspaniałą obecność przy głośnych okrzykach wiecznej radości")
•Rozdział 7 - Jak zakończyć swoje zmagania.
Pewien lider Koalicji Homoseksualistów w San Francisco napisał
taki list o autorze książki: "Pan Wilkerson jest fanatykiem, który
w szczególny sposób interesuje się osobistymi preferencjami
seksualnymi innych. Jest on reakcjonistą o wąskich horyzontach
myślenia, a najśmieszniejsze jest to, że ma absurdalne
wyobrażenie, że homoseksualiści chcą stać się normalnymi
ludźmi, ponieważ mają oni w sobie drugie "złe" ja, które zmusza
ich do dokonywania bezbożnych uczynków. Jestem bardzo
szczęśliwym homoseksualistą, nie mającym poczucia winy lub
"złych" wpływów, które by mnie konsumowały od środka.
Trzeba zacząć od tego, że ludzie żyjący z poczuciem winy nie są
stabilni - oni mieliby problemy niezależnie od tego, czy są
homoseksualistami, czy nie. Tylko kompletni słabeusze mówią o
tzw. 'uzdrowieniu'".
Szkoda mi bardzo grzeszników, którzy już nie przyznają się do
wewnętrznego zmagania ze złem. Oni już się nie zmagają,
ponieważ poddali się swoim złym namiętnościom. Biblia określa
takich ludzi, jako "umarłych przez upadki i grzechy". Paweł tak o
nich powiedział:
... poganie postępują w PRÓŻNOŚCI umysłu swego, mający
przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez
nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich,
MAJĄC UMYSŁ PRZYTĘPIONY, ODDALI SIĘ ROZPUŚCIE
DOPUSZCZAJĄC SIĘ WSZELKIEJ NIECZYSTOŚCI Z
CHCIWOŚCIĄ.
Efezjan 4,17-19
(anglojęzyczny przekład Nowego Testamentu "The New
Testament in Modern English" tłumaczy to: "Oni żyją w świecie
cieni i są odcięci od życia Bożego, z powodu ROZMYŚLNEJ
IGNORANCJI w ich umysłach oraz zwyczajnej zatwardziałości
serca. UTRACILI WSZELKIE POCZUCIE PRZYZWOITOŚCI
I PODDALI SIĘ CIELESNOŚCI, PRAKTYKUJĄC WSZELKĄ
FORMĘ NIECZYSTOŚCI, JAKĄ TYLKO MOŻE IM
PODSUNĄĆ ICH POŻĄDLIWOŚĆ")
Osoba, którą jest zainteresowany Bóg, to taka, która heroicznie
walczy przeciwko swojemu złemu drugiemu ja i odczuwa
smutek i poczucie winy gdy ulega pokusie. Samo zmaganie, jest
wystarczającym dowodem na to, że serce ciągle woła do Boga o
pomoc. Jest nadzieja dla tego, który doświadcza wewnętrznej
bitwy. Zmaganie się z grzechem jest dowodem na to, że on lub
ona odmawia poddania się jego mocy. Różnica pomiędzy
grzesznikiem a chrześcijaninem polega na tym, jak oceniają oni
grzech. Chrześcijanin nienawidzi grzechu; grzesznik
usprawiedliwia go.
Nadprzyrodzona pomoc Boża jest obiecana tym, którzy
szamoczą się w głębokim, ciemnym łonie zła, zmagając się, aby
być wolnymi. A najpewniejszą oznaką tego, że w grzeszniku
rodzi się nowe życie jest PONAGLENIE DO WOŁANIA DO
BOGA. Wszystkie nowonarodzone dzieci płaczą, gdy tylko się
narodzą. Ci, którzy płacząc wołają, są naprawdę u progu nowego
życia.
Pierwszy krok w kierunku zakończenia twojego wewnętrznego
zmagania, to nauczenie się jak płakać. Czy jesteś zmęczony tą
całą pustką, samotnością, rozpaczą i niepokojem? Niech zatem
łzy polecą bez zawstydzenia. Wypłacz tą całą powstrzymywaną
rozpacz. Ukórz się i pozwól zranieniom i smutkowi
spowodowanym twoim grzechem wylać się z twojego
najskrytszego ja. Biblia ponagla cię byś wołał do Boga w
godzinie twojej rozpaczy. Rozpaczliwe wołanie jest kluczem do
wszelkiej wolności od grzechu.
Tutaj jest dowód biblijny:
W niedoli mojej wzywałem Pana i WOŁAŁEM o pomoc do
Boga mego, Z przybytku swego usłyszał głos mój, A wołanie
moje doszło uszu jego.
Psalmów 18,7
Ten biedak wołał, a Pan słuchał I wybawił go z wszystkich
ucisków jego.
Psalmów 34,7
[Pan] ... wysłuchał WOŁANIA mojego. Wyciągnął mnie z dołu
zagłady, Z błota grzązkiego. Postawił na skale nogi moje.
Umocnił kroki moje.
Psalmów 40,2-3
... W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia
pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia.
2 Koryntian 6,2
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Twoje wołanie doszło do mnie w korzystnym czasie, kiedy to
drzwi gościnne są szeroko otwarte... Teraz Bóg gotów jest was
przyjąć z radością... Dzisiaj jest On gotów zbawić was")
Drugim krokiem jest kultywowanie żalu za twoje grzechy oraz
wyznawanie ich Chrystusowi. Kiedy wołasz do Boga, On
przybliża się do ciebie wraz ze Swoją przerażającą świętością i
miłością. Będziesz wiedział bez żadnych wątpliwości kiedy
zniknie dystans pomiędzy tobą i Bogiem. Jego święta obecność,
coraz bardziej narastająca w twoim życiu, zaowocuje w żalu i
smutku z powodu wszystkich grzechów, egoizmu oraz dumy,
których się dopuściłeś. Im bliżej jesteś Boga, tym silniej
odczuwasz ból i poczucie winy za grzechy z twojej przeszłości.
Ale to poczucie winy i smutek są wspaniałą rzeczą; nie próbuj od
nich uciekać. Niech staną się one jeszcze intensywniejsze,
ponieważ jest to jedyna droga do prawdziwego upamiętania i
przebaczenia. Biblia mówi:
Albowiem smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie
ku zbawieniu i nikt go nie żałuje; smutek zaś światowy sprawia
śmierć. Patrzcie, co ten wasz smutek według Boga sprawił, jaką
gorliwość, jakie uniewinnianie się, ... jaką obawę...
2 Koryntian 7,10-11
(anglojęzyczny przekład Biblii "The New International Version"
tłumaczy to: "Boży smutek, przynosi upamiętanie, które
prowadzi do zbawienia i nie pozostawia żalu, ale światowy
smutek przynosi śmierć. Patrzcie, co ten Boży smutek sprawił w
was... gorliwość w oczyszczaniu się... zaalarmowanie...")
Serce, które prawdziwie się smuci, chce przebaczenia. Paweł
powiedział: "...byliście zasmuceni ku upamiętaniu..." (2
Koryntian 7,9). Innymi słowy: "smuciliście się wystarczająco
mocno, aby wyznać i porzucić wasze grzechy". Odnajdziecie
pokój, o którym nawet się wam nie śniło, w momencie, gdy
odrzucicie wasze grzechy i przyjmiecie przebaczenie i
miłosierdzie.
Kto ukrywa występki, nie ma powodzenia, lecz kto je wyznaje i
porzuca, dostępuje miłosierdzia.
Przypowieści Salomona 28,13
Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy
wasze
Dzieje Apostolskie 3,19
Upamiętanie to coś więcej niż tylko powiedzenie: "Boże jest mi
przykro! Czuję się okropnie z powodu tych wszystkich złych
rzeczy, które popełniłem".
To jest smutek, ale nie upamiętanie. Kiedy Bóg mówi, abyś
upamiętał się ze swoich grzechów, to w rzeczywistości ma On na
myśli to: "Odwróć się do nich plecami. Naucz się nienawidzić
rzeczy, które kiedyś kochałeś i naucz się kochać rzeczy, których
kiedyś nienawidziłeś". Jest to obrót o 180 stopni, chęć do
opuszczenia starych przyjaciół i przyzwyczajeń dla nowego życia
w Chrystusie. On nie próbuje zmienić czegoś, abyś tylko
dostosował się do wartości innych, ale raczej abyś mógł
doświadczać zupełnej radości i nieopisanej wolności, znanej
tylko tym, którzy poddają się Chrystusowi. Podbój samego siebie
jest możliwy jedynie przez podporządkowanie się i oddanie
Chrystusowi. Mamy poddawać się Panu.
Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co
ma, nie może być uczniem moim.
Łukasza 14,33
Następnie przyjmij swoje przebaczenie przez wiarę i zamknij
swoje uszy na ogłuszające kłamstwa szatana. Przestudiuj podane
poniżej fragmenty Pisma; uwierz, że dotyczą one właśnie ciebie i
zrób to, o co prosi Bóg. Tutaj jest prawda, która może cię
uwolnić i pomóc ci raz na zawsze zakończyć twoje zmagania.
Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i
odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.
1 Jana 1,9
Kto tedy wyzna, iż Jezus jest Synem Bożym, w tym mieszka
Bóg, a on w Bogu.
1 Jana 4,15
Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i
uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych,
zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku
usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada
bowiem Pismo: Każdy, kto w niego wierzy, nie będzie
zawstydzony. Nie masz bowiem różnicy między Żydem a
Grekiem, gdyż jeden jest Pan wszystkich... Każdy bowiem, kto
wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie.
Rzymian 10,9-13
(anglojęzyczny przekład Biblii "Today's English Version"
tłumaczy to: "Jeśli wyznasz, że Jezus jest Panem i uwierzysz że
Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Ponieważ to
przez wiarę zostajemy pojednani z Bogiem; przez nasze
wyznanie zostajemy zbawieni. Pismo mówi: "Każdy, kto w niego
wierzy, nie będzie rozczarowany". To dotyczy każdego... "Każdy,
kto woła do Pana o pomoc, będzie zbawiony"")
... Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony...
Dzieje Apostolskie 16,31
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem;
stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.
2 Koryntian 5,17
(anglojęzyczny przekład Biblii "The New International Version"
tłumaczy to: "Zatem, jeśli jakiś człowiek jest w Chrystusie,
nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, a przyszło nowe.")
Teraz pomódl się tą prostą modlitwą, zamieszczoną poniżej, i
oczekuj, że Bóg ją usłyszy oraz przebaczy i oczyści cię ze
wszystkich twoich grzechów.
"Tu i teraz, wyznaję swoimi ustami, że Jezus Chrystus
jest Panem - że jest on prawdziwie Synem Boga.
Pokutuję i przyznaję, że jestem grzesznikiem. Wyznaję Jemu
wszystkie moje grzechy. Żałuję. Wierzę w Niego całym
moim sercem. Przyjmuję przez wiarę przebaczenie za wszystkie
moje
grzechy i wyznaję teraz, że jestem nową osobą,
która się narodziła w rodzinie Bożej. Przez wiarę jestem
na nowo zrodzony, a to jest pierwszy dzień mojego nowego
życia,
w którym służę Chrystusowi jako wolna osoba."
Jeszcze jedno słowo końcowe: Nigdy już więcej nie bój się
żadnej obecności zła w twoim życiu. Wejdź w odpocznienie,
które obiecał ci Bóg - i począwszy od tego dnia NIE ZWALNIAJ
SWOICH KROKÓW.
Najważniejsze co mogę powiedzieć wierzącemu, który szczerze
walczy z ukrytym grzechem, to to: nie zwalniaj swoich kroków!
Nikt nigdy nie utonął, gdy płynął pod prąd w kierunku
Chrystusa. Nikt nie zostaje pozostawiony krwawiąc na poboczu,
jeśli został zraniony w swoim zmaganiu, aby być wolnym.
Kiedy upadasz lub kiedy stajesz twarzą w twarz z uzależnieniem,
które nie chce odejść, Bóg wyznacza linię dokładnie w miejscu,
gdzie się znajdujesz. On mówi: "Wstawaj; wyznaj grzech; nie
przestawaj posuwać się naprzód. Nie wracaj z powrotem za linię.
Nie powracaj do niewolnictwa. Stale przychodź do mnie.
Zostałeś wyzwolony, tak więc przez wiarę nie zwalniaj swoich
kroków w kierunku swojej wolności."
Najważniejszym ruchem ze wszystkich jakie robisz, jako
wierzący, jest ten, który robisz zaraz po tym, jak upadniesz.
Szatan szepce: "Jesteś zepsuty do cna, cielesny, dziecinny,
niedojrzały. Nigdy nie będziesz święty; zawsze będziesz nikim w
Bogu. No więc rzuć to! Zrezygnuj. Nie ma sensu próbować.
Zawróć! Bóg jest zbyt wyniosły i święty; to jest zbyt trudne i
skomplikowane; nigdy tego nie pojmiesz. To już skończone!"
Kłamstwa - to są wszystko kłamstwa! Czy zgrzeszyłeś po tym
jak wyznałeś swoje grzechy i uwierzyłeś? Czy myślałeś, że
miałeś wolność i straciłeś ją? Czy myślisz, że ludzie nazwą cię
obłudnikiem? Czy zgrzeszyłeś mając szeroko otwarte oczy -
wiedząc lepiej - ponieważ Duch Święty krzyczał do twoich uszu?
Czy pomyślałeś, że nigdy nie mógłbyś zrobić tak podłej rzeczy
jeszcze raz? No to co z tego? Czy masz teraz w sobie Boży
smutek? Czy jesteś zdeterminowany, aby powstać i ruszyć
naprzód? Czy jesteś upokorzony, zawstydzony i skruszony? Twój
upadek nie jest śmiertelny. Ponownie wyznaj swój grzech i
przyjmij Boże przebaczenie i odzyskaj tempo, w jakim stawiałeś
swoje kroki! Nadal jesteś Jego dzieckiem. Nie jesteś
niewolnikiem grzechu. Jego łaska jest większa niż wszystkie
twoje grzechy. Głowa do góry, raduj się i nabierz odwagi!
Zaprzestaj swojej nieustannej samoobserwacji. Nie odnajdziesz
zwycięstwa przeszukując śmietnisko twojej złej natury. To
byłoby tak, jakby przegrywający generał przekroczył linię wroga,
aby się skonsultować ze swoim nieprzyjacielem, pytając: "Czy
możesz mi powiedzieć co robię źle? Chcę cię pokonać, ale nie
wygląda na to, że robię postęp. Co robię źle?"
Właściwy kierunek nie przychodzi przez zrozumienie złego. On
przychodzi jedynie przez zrozumienie i wyznawanie obfitych
obietnic Bożych w Jezusie Chrystusie. Tak więc przestań
zaglądać do swego wnętrza; popatrz w górę na Tego, który cię
kocha w każdej chwili. Przestań próbować samemu to pojąć i
raduj się w Jego odnawiającej, uzdrawiającej miłości.
Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i
wykonanie.
Filipian 2,13
(anglojęzyczny przekład Biblii "The Living Bible" tłumaczy to:
"Gdyż Bóg pracuje w was, pomagając wam mieć chęci być Jemu
posłusznymi, a następnie pomagając wam czynić to, czego On
chce")
A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; kto
bowiem wszedł do odpocznienia jego, ten sam odpoczął od dzieł
swoich... Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia,
aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa.
Hebrajczyków 4,9-11
(anglojęzyczny przekład Biblii "The New Testament in Modern
English" tłumaczy to: "Istnieje jeszcze pełne i zupełne
odpocznienie dla dzieci Bożych... a ten kto doświadcza tego
odpocznienia [zakończył zmaganie] i odpoczywa od dzieł
swoich... Starajmy się gorliwie poznać to odpocznienie dla nas...i
miejmy się na baczności, aby się z nim nie rozminąć przez
popadnięcie w niewiarę").
Autor: David Wilkerson

Brak komentarzy: