wtorek, 11 listopada 2014

Wolność od strachu!
(Freedom From Fear!)
David Wilkerson
26 października 1998
__________
Systemy ekonomiczne narodów trzęsą się i upadają, a po całym
świecie rozprzestrzenia się strach. Teraz, kiedy trwa takie
wstrząsanie, jesteśmy świadkami tego, jak wypełniają się słowa
Jezusa:
"...na ziemi trwoga narodów bezradnych... Ludzie mdleć będą ze
strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi.
Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte" (Łukasza 21:25-
26 BT). Chrystus ostrzega nas: "Nie mając nadziei we Mnie,
tłumy ludzi dosłownie będą umierały ze strachu!".
Jednakże dla naśladowców Jezusa - tych, którzy ufają Bożym
obietnicom gwarantującym, że zachowa On swoje dzieci - jest
chwalebna wolność od wszelkiego strachu. Właściwie wszyscy,
którzy poddają się pod panowanie Chrystusa, nie muszą się już
bać, jeżeli tylko uchwycą się następującej tajemnicy: na wolność
od strachu składa się całkowite oddanie życia w ręce Pana.
Oddanie się pod Bożą opiekę jest aktem wiary. Oznacza to
całkowite poddanie siebie pod Jego moc, mądrość i łaskę, tak
aby to On nas prowadził i zachowywał jedynie według swej woli.
Jeżeli tak zrobimy, to Bóg wszechświata obiecuje, że będzie
całkowicie odpowiedzialny za nas - w karmieniu nas,
przyodziewaniu, chronieniu i strzeżeniu naszych serc od
wszelkiego zła.
Jezus dał nam doskonały przykład tego rodzaju świętego
poddania się, kiedy poszedł na krzyż. Zanim oddał ducha, głośno
zawołał: "...Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego..."
(Łukasza 23:46).
Chrystus dosłownie oddał zachowywanie swojego życia i swej
wiecznej przyszłości w zarządzanie Ojca. W ten sposób oddał
także duszę każdej ze swoich owiec w ręce Ojca.
Może się zastanawiasz: "Ale czy Jezus nie powiedział, że ma
moc położyć swoje życie i znowu je wziąć? (zobacz Jana 10:18).
Skoro miał moc, aby 'wziąć znowu swe życie', to dlaczego oddał
je w ręce Boga, aby to On je zachował?". Odpowiedź jest
oczywista: Jezus uczynił to, aby dać przykład do naśladowania
dla wszystkich swoich owiec!
Bóg ma moc, mądrość, pragnienie i miłość
do tego, by zachować swój umiłowany lud.
Jeżeli jesteśmy proszeni, aby zawierzyć komuś swoje życie, to
musimy wiedzieć, że ten ktoś ma moc zachować nas od
wszelkiego niebezpieczeństwa, zagrożeń i przemocy. Inaczej
nasze zaufanie byłoby daremne. Mówiąc wprost, nasz Bóg musi
mieć mądrość i moc do tego, by nas prowadzić - jak również
prowadzić niezliczone tłumy innych - poprzez różne kryzysy i
trudności. Musi On także dokonywać prowadzenia swego ludu w
miłości.
Jeżeli choć trochę znasz Pana, to wiesz, że jest to Jego charakter.
On jest wszechmogący, nieskończenie mądry i jest przyjacielem,
który jest bliższy niż brat. On jest naprawdę sednem miłości.
Apostoł Paweł pisze: "...wiem komu uwierzyłem i jestem
przekonany, że jest On w stanie zachować to, co Jemu
powierzyłem, aż do owego dnia" (2 Tymoteusza 1:12 KJV).
Paweł mówi: "Powierzyłem swoje życie w ręce Pana i jestem
przekonany, że On nie zawiedzie mojego zaufania. Wręcz
przeciwnie, On wiernie dotrzyma swojego słowa, mówiącego, że
mnie zachowa, ponieważ jest On zarówno w stanie to uczynić,
jak i chce tego. Takie jest moje doświadczenie w chodzeniu z
Panem!".
Dzisiaj, kiedy chmury zbierają się nad naszym narodem, nasz
wybór jest jasny: możemy albo powierzyć nasze życie w ręce
Pana, albo też sami być odpowiedzialni za zachowywanie i
ochranianie samych siebie - jest to zadanie, które jest niemożliwe
do wykonania, kiedy Bóg wszystkim wstrząsa!
Fakt jest taki, że nasz pokój i zadowolenie zawsze zależy od
naszego oddania się w Boże ręce, bez względu na okoliczności.
Psalmista pisze: "Rozkoszuj się Panem, a da ci, czego życzy
sobie serce twoje!" (Psalm 37:4).
Jeżeli oddałeś siebie całkowicie w Boże ręce,
to jesteś w stanie znieść każdą trudność.
Bez względu na to, jaka tragedia ci się przydarzy, wiesz, że nie
może ona ściągnąć na ciebie potępienia, gdyż jesteś gliną w
rękach Ojca. On pragnie, abyś mógł wykonywać swoje
codzienne obowiązki bez strachu czy obaw, całkowicie ufając
Jego opiece. Twoje oddanie się Jemu ma bardzo praktyczne
skutki w twoim życiu. Czym więcej się oddajesz pod Jego opiekę
i troskę, tym bardziej obojętny będziesz na sytuację, jaka panuje
wokół ciebie.
Jeżeli jesteś poddany Jemu, to nie będziesz ciągle próbował
obmyślać następnego kroku. Nie będziesz się nawet bał
strasznych wieści, które będą docierać ze wszystkich stron. Nie
będziesz się martwił, kiedy będziesz myślał o przyszłych dniach,
ponieważ powierzyłeś swoje życie, rodzinę i przyszłość w
bezpieczne i kochające ręce Pana.
Mam pytanie do ciebie: jak myślisz, w jakim stopniu zmartwione
czy zatroskane są prawdziwe owce, kiedy idą za pasterzem na
zielone pastwiska? One wcale się nie martwią, bo są całkowicie
poddane jego prowadzeniu i trosce o nie. W podobny sposób my
jesteśmy owcami Chrystusa, który jest naszym wielkim
pasterzem. Dlaczego więc mielibyśmy się troszczyć, niepokoić
czy martwić o nasze życie i przyszłość? On wie doskonale, jak
ochronić i zapewnić bezpieczeństwo swojej trzodzie, ponieważ
On nas prowadzi w miłości!
Jak dokonuje się nasze
zawierzenie się w Boże ręce?
Widzimy w Biblii, że jeżeli ktoś przymierzał się do takiego
zawierzenia siebie samego Panu, to naprawdę brał to na
poważnie. Dzisiaj łatwo jest wierzącym powiedzieć: "Niech się
stanie wola Pana" - w ogólnym sensie. Ale zupełnie czymś
innym jest oddanie się w ręce Pana w specyficznych
okolicznościach.
W moim życiu musiałem się uczyć oddawać Bogu jeden problem
po drugim. Pomyślcie o tym: jak mogę powiedzieć, że ufam
Bogu we wszystkim, jeżeli nie udowodniłem tego, że potrafię
Mu zaufać w jednej rzeczy? Samo powiedzenie: "Całkowicie
ufam Panu" nie wystarczy. Muszę to pokazywać ciągle na nowo
w wielu dziedzinach swojego życia i w codziennym
postępowaniu.
Nasze oddanie się w ręce Boga nie może też zostać wymuszone.
Musi to być dobrowolne i świadome oddanie się. Jest kilka
biblijnych przykładów ludzi, którzy w tym zawiedli. Weźmy na
przykład egipskiego faraona: dopiero wtedy, kiedy nie mógł już
dłużej wytrzymać Bożych plag, zgodził się wypuścić Izraelitów,
żeby poszli na pustynię.
W podobny sposób wielu ludzi żyjących dzisiaj powiedziało:
"Poddaję się, oddaję siebie, ufam" dopiero wtedy, kiedy widzieli,
że nie ma innego wyjścia z ich sytuacji. Ale prawdziwe
zawierzenie - takie, jakie podoba się Bogu - jest dokonywane
dobrowolnie i świadomie, zanim dojdziemy do końca swoich
możliwości. Powinniśmy postępować w przymierzu z Panem, tak
jak Abraham - oddając Bogu swoje życie niczym podpisany
niewypełniony czek i pozwalając Panu wypisać na nim, co tylko
zechce.
W tej kwestii Bóg przyjmie jedynie wszystko, co mamy - nie
zadowoli się niczym mniejszym. Jeżeli oddajemy Mu swoje
życie tylko połowicznie, z jakąś rezerwą, to jesteśmy tak samo
winni jak Ananiasz i Safira. Oni udawali, że oddali wszystko
Panu, kiedy w rzeczywistości zatrzymali część dla siebie i
zapłacili za to swoim życiem. Krótko mówiąc, nasze oddanie
Bogu musi być bezwarunkowe. Nie może być w tym żadnych
warunków czy ograniczeń, jakie stawiamy Panu. Musimy oddać
całkowitą kontrolę w Jego ręce.
Poprzez oddanie się całkowicie w Boże ręce, poddajemy nasze
myśli, postępowanie i pragnienia - i zdajemy się całkowicie na
Jego mądrość i prawdę. Takie poddawanie się jest z natury
codzienną i stałą praktyką. Nie może ono być dokonane
jednorazowo. Bóg rozpoznaje wszystkie nasze chwilowe
poddania się Jemu w czasie kłopotów i wszelkie nasze sztuczne
posłuszeństwo.
Chociaż psalmista mówi, że mamy ufać Panu w każdym czasie,
to nasze dumne ciało zawsze pragnie sprawować kontrolę nad
naszym życiem. Chce nas ciągle przekonywać, że sami potrafimy
siebie zachować poprzez swój spryt. I tak, kiedy poddajemy się
całkowicie Panu, nasze ciało pobudza swą upartą wolę i szybko
stwierdzamy, jak bardzo nasze serca są zdecydowane postępować
po swojemu.
Zdanie się całkowicie na Pana w pełnym
uzależnieniu jest jedną z najtrudniejszych rzeczy,
jakiej my chrześcijanie musimy dokonać w życiu.
Całkowite poddanie się Bogu jest zadaniem niemożliwym -
czymś, co może być wykonane tylko przez wiarę. Jednak kiedy
już dokonamy tego świętego zawierzenia Panu, to żadna trudność
nie może nas pokonać. Nasza wiara w naszego pasterza
przeprowadzi nas, naszą duszę i ciało poprzez wszelkie trudy,
zniechęcenia i to wszystko, co po ludzku zdaje się być
niemożliwością.
Musimy jednak uważać, bo kiedy podejmiemy takie
poświęcenie, to wyzwalamy w piekle głośny alarm. Kiedy
chrześcijanin oddaje wszystko pod kontrolę Pana i każdą sprawę
swojego życia w Boże ręce, szatan zacznie się temu sprzeciwiać
z całą wściekłością.
Zwróć uwagę na to, co się działo z Pawłem: tak długo, jak szedł
swoją drogą faryzeusza, niezgodnie z Bożą wolą, nie miał
żadnych sprzeciwów ze strony wroga. Jednak kiedy oddał swoje
życie całkowicie pod Boże kierownictwo, był atakowany i
prześladowany bez ustanku.
W podobny sposób i ty, jeżeli poddasz wszystko Bogu, będziesz
doświadczał zaciętych przeciwności ze strony wszystkich mocy
ciemności. Szatan ustawi przed tobą góry przerażających
przeciwności, aby cię wpędzić w niewiarę. Zaleje twój umysł i
serce wątpliwościami i strachem, jakie nigdy przedtem nie
przychodziły ci na myśl. Jego strategia polega na tym, aby
zwrócić twój wzrok na to "jak źle wszystko się ułoży", zamiast
na Boże obietnice gwarantujące, że Bóg zachowa cię w czasie
każdego kryzysu.
Odczuwałem tę walkę wiele razy poprzez wszystkie lata mojej
służby. Kiedy przyszły trudne chwile, w moim sercu powstawały
wątpliwości, które szeptały oskarżająco: "No i co teraz zrobisz
Davidzie? Jak przejdziesz przez ten kryzys? Jaki masz teraz plan
przetrwania?".
Szatan zrobi wszystko, aby odwrócić nasz wzrok od Jezusa!
Jednak wiemy z Biblii, że takie pokusy są doświadczeniem
spotykającym wszystkich, którzy oddali się temu, by iść za
Chrystusem.
Kiedy uderzy burza, to na pewno
przyjdzie na ciebie strach.
Prorocy w Biblii ostrzegają nas, że kiedy zobaczymy jak Bóg
wstrząsa narodami i jak przychodzą trudne czasy, wtedy nasz
naturalny człowiek będzie się bardzo bał. Ezechiel pytał: "Czy
twoje serce będzie w stanie wytrzymać i czy twoje ręce będą
mocne w dniach, w których będę się z tobą rozprawiał?"
(Ezechiela 22:14 KJV).
Kiedy Bóg ostrzegał Noego o nadchodzącym Jego sądzie i
powiedział, żeby zbudował arkę, Noe był "pełen bojaźni"
(Hebrajczyków 11:7). Nawet odważny i śmiały Dawid
powiedział: "Ciało moje drży ze strachu przed Tobą, bo lękam się
twoich sądów" (Psalm 119:120). Kiedy prorok Habakuk widział
dni katastrofy, jakie były przed nim, wołał: "Usłyszałem i serce
moje struchlało, na głos ten zadrżały me wargi, przenikła trwoga
me kości, kroki się moje zachwiały. W spokoju jednak wyglądam
dnia utrapienia..." (Habakuka 3:16 BT).
Kiedy czytasz te fragmenty, zwróć uwagę na to, że strach, który
przyszedł na tych bogobojnych ludzi, nie był z ciała, ale była to
pełna czci bojaźń przed Panem. Ci święci nie bali się wroga
swoich dusz, ale bali się sprawiedliwych sądów Bożych. Było tak
dlatego, ponieważ zrozumieli niesamowitą moc stojącą za
nadchodzącymi nieszczęściami. Nie bali się skutków burzy, ale
raczej Bożej świętości!
W podobny sposób każdy z nas będzie przeżywał wielki strach w
nadchodzących czasach zniszczenia i katastrofy. Ale nasz strach
musi wynikać ze świętej czci dla Pana, a nigdy z cielesnego
niepokoju o nasz los. Bóg brzydzi się wszelkim grzesznym
strachem w nas - strachem przed utratą rzeczy materialnych,
bogactwa czy poziomu życia.
Dzisiaj na całym świecie ludzie są wypełnieni takim rodzajem
strachu, kiedy widzą jak ich narody pogrążają się w
ekonomicznym załamaniu. Boją się, że zawierucha ekonomiczna
zmiecie wszystko, na co pracowali przez całe życie. Mówią tak:
"Cały mój pot, wszystkie moje wysiłki wybudowania posiadłości
i przygotowania się na przyszłość niedługo legną w gruzach.
Będę żył w biedzie!".
Jest to płacz ludzi niewierzących, którzy nie mają nadziei. Nie
powinien to być płacz ludzi bogobojnych. Doprawdy, jeżeli jesteś
dzieckiem Bożym, to twój Ojciec Niebiański nie zniesie w tobie
takiej niewiary. Izajasz ostrzegał:
"...Kimże ty jesteś, że drżysz przed człowiekiem śmiertelnym i
przed synem człowieczym, z którym się obejdą jak z trawą?
Zapomniałeś o Panu, twoim Stwórcy... a ciągle po całych dniach
jesteś w obawie przed wściekłością ciemięzcy..." (Izajasza 51:12-
13 BT). "Tylko Pana Zastępów miejcie za Świętego, niech On
będzie waszą bojaźnią i On waszym lękiem!" (Izajasza 8:13).
Niech Pan będzie twoim lękiem i bojaźnią. Ten rodzaj lęku nie
prowadzi do śmierci, ale do życia!
Obecnie Ameryka pełna jest ludzi,
którzy myślą, że nigdy nie przyjdzie
na nich żadne rozpaczliwe nieszczęście.
Na przestrzeni całej historii ludzie wierzyli, że potrafią sobie
dobrze poradzić z każdą katastrofą bez wiary w Boga. Prorok
Izajasz pisze, że tacy szydercy chlubią się: "...gdy nadejdzie
klęska potopu, nie dosięgnie nas..." (Izajasza 28:15).
Izajasz mówi, że tacy ludzie są ślepi duchowo: "Panie, choć
podniesiona jest twoja ręka, oni tego jednak nie widzą..."
(Izajasza 26:11). Inaczej mówiąc, nie uznają, że jakakolwiek
klęska jest dziełem Boga. Będą natomiast postępować tak, jakby
w niebie nie było Boga, który rozliczy ich z niewiary.
Obecnie wielu szyderców w Ameryce myśli, że ich bogactwo
wyratuje ich z każdego nieszczęścia. Ale Słowo Boże
zdecydowanie mówi, że kiedy rozpocznie się Jego Boskie
wstrząsanie, to bezbożni bogacze nagle zobaczą, że ich
majętności są bezwartościowe:
"W owym dniu rzuci człowiek kretom i nietoperzom swoje
bałwany srebrne i swoje bałwany złote, które sobie zrobił, aby im
się kłaniać. A wejdzie do jaskiń skalnych i do szczelin między
opokami ze strachu przed Panem i przed blaskiem jego
majestatu, gdy powstanie, aby wstrząsnąć ziemią" (Izajasza 2:20-
21).
Inni szydercy mogą mówić: "Po co to zmartwienie i troska? Tak
było zawsze od samego początku istnienia ludzkości. Tragedie
przychodziły i odchodziły, ale nam zawsze udawało się
przetrwać. Systemy ekonomiczne mogą się załamywać, imperia
mogą upadać - ale ludzkie życie trwa nadal.
Nie możemy słuchać tych proroków przepowiadających
nieszczęście - oni mówią to samo od wieków. Nie nadszedł wcale
koniec świata, jak to przepowiadali oni wielokrotnie. Po złych
okresach zawsze przychodzą dobre. Powinniśmy się po prostu
cieszyć życiem, póki jeszcze możemy".
To prawda, że Boży prorocy ostrzegali w każdym pokoleniu. Ale
historia pokazuje, że Bóg zawsze posyłał Swoje sądy we
właściwym czasie. John Owen, wielki kaznodzieja purytański,
wypowiedział następujące poselstwo do swojego zboru 9
kwietnia 1680 r.:
"Wiecie, że przez wiele lat niestrudzenie i nieustannie
ostrzegałem was o nadchodzących katastrofach i wskazywałem
na grzechy, jakie są ich przyczyną... Powiedziałem wam, że sąd
rozpocznie się od domu Bożego, że Bóg jakby zatwardził nasze
serca przed Jego bojaźnią... i że nikt nie wie, jaka będzie siła
Jego gniewu. W tych wszystkich rzeczach przepowiedziałem
wam złe, niebezpieczne i katastrofalne czasy... one wszystkie
stoją teraz u drzwi i przychodzą na nas".
Szydercy mogą czytać dziś słowa Owena i mówić: "To pokazuje,
że mam rację! Oto kaznodzieja zwiastujący nieszczęście, który
żył ponad 300 lat temu i próbował zasiać strach w swoim
społeczeństwie. Ale pomimo tego wszystkiego, co on mówił,
świat trwa nadal. Wszystko toczy się swoją drogą, tak jak
zwykle!".
Tacy szydercy nie przyznają, że Bóg posyłał Swoje straszne sądy
na tamto społeczeństwo. John Owen dożył czasów, kiedy mógł
opłakiwać ognistą zagładę, która ogarnęła Londyn i zniszczyła to
wielkie miasto. Właściwie oglądał on wypełnienie każdego z
tych mocnych proroctw - wojny, zniszczenie, zachwiana
ekonomia, depresja narodowa, choroby, które zmiotły mnóstwo
nieostrożnych i beztroskich ludzi.
Zanim jednak zobaczył chociaż jedną z tych tragedii, Owen
wiernie nawoływał zza kazalnicy: "Pokażę wam, jak powinniśmy
się zachowywać w czasie tych niszczących tragedii, które na nas
przyjdą i mogą nas całkiem pogrążyć".
Umiłowani, żyjemy w takich samych czasach, jak Owen. W
takich czasach jest tylko jedna odpowiedź na nadchodzącą
zagładę finansową: "Sprawiedliwy z wiary żyć będzie!". Owen
napominał ludzi ze łzami: "Zbudujcie sobie arkę - przygotujcie
arkę dla uratowania siebie i swoich rodzin". Potem dodał:
"Tą arką jest Jezus Chrystus. Nie ma innej drogi, innej arki -
gdyż prorok Izajasz powiedział o Panu: 'Bo mąż on [Chrystus]
będzie jako zasłona od wiatru, i jako zakrycie przed powodzią;
jako strumienie wód na miejscu suchem, jako cień skały wielkiej
w ziemi upragnionej' (Izajasza 32,2 BG).
To jest nasza arka - błogosławieni są ci, którzy ufają tylko
Jemu... Nie znam żadnego innego bezpieczeństwa, wybawienia
w kłopotach i uciskach, które przychodzą na ten świat, jak tylko
wiara w Chrystusa jako nasze schronienie".
Panie, daj nam duchowe oczy, abyśmy widzieli
Twój ochronny mur ognisty wokół duchowego Syjonu,
zachowujący i ochraniający tych,
którzy oddają siebie w Twoje ręce!
Możemy widzieć niebezpieczeństwa ze wszystkich stron,
włączając w to diabła i jego zwierzchności, które chcą pogrążyć
naszą wiarę w wątpliwościach. Ale mamy ognistą straż aniołów,
którzy nas otaczają - i Boga, który przysiągł, że nas
przeprowadzi przez każdą tragedię, na jaką napotkamy.
Tak więc chcę zadać ci pytanie: czy chcesz stawić czoło
nadchodzącym burzom z cichą ufnością i pokojem umysłu? W
takim razie umrzyj dzisiaj dla wszystkich swoich dróg i
sposobów ratowania samego siebie - i powierz ochronę twojego
życia całkowicie Bogu. On jest twoim dobrym, kochającym
pasterzem - i On jest wierny w tym, aby cię przeprowadzić
poprzez wszystko!

Brak komentarzy: