środa, 15 października 2014


Cudowne uzdrowienie

Chociaż temat cudownego uzdrowienia jest nieco kontrowersyjny, na pewno nie jest w Biblii
niejasny. Właściwie jedna czwarta tekstu czterech ewangelii dotyczy uzdrowieńczej służby Jezusa.
Obietnice uzdrowienia znajdujemy w Starym Testamencie, w ewangeliach oraz w
nowotestamentowych listach. Osoby chore mogą znaleźć wielką zachętę w bogactwie tekstów
budujących wiarę.
Zaobserwowałem, że wszędzie tam, gdzie kościoły są pełne prawdziwie oddanych wierzących
(uczniów), cudowne uzdrowienia są bardziej powszechne, natomiast w kościołach letnich i
wyniosłych zdarzają się rzadko.1 Nie powinno to nas dziwić, ponieważ Jezus powiedział, że jednym
ze znaków towarzyszących wierzącym będzie uzdrawianie chorych na skutek nałożenia rąk przez
tychże wierzących (zob. Mk 16,18). Gdyby oceniać kościoły na podstawie znaków, które zgodnie
ze słowami Jezusa mają towarzyszyć wierzącym, należałoby stwierdzić, że w wielu kościołach nie
ma wcale ludzi wierzących:
Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i zostanie
ochrzczony, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, zostanie potępiony. Tym, którzy uwierzą,
będą towarzyszyć takie znaki: w Moje imię będą wyrzucać złe duchy, będą mówić innymi
językami, węże będą brać do rąk, a jeśliby wypili coś zatrutego, nie zaszkodzi im. Na chorych
będą kłaść ręce i odzyskają zdrowie (Mk 16,15-18).
Pozyskujący uczniów Boży sługa, naśladując doskonałą służbę Chrystusa, na pewno będzie
korzystać z otrzymanych od Niego darów, by promować cudowne uzdrowienie w kręgu swojego
oddziaływania. Wie, że cudowne uzdrowienie rozszerza Boże Królestwo na co najmniej dwa
sposoby. Po pierwsze, takie cuda wspaniale reklamują ewangelię, co zrozumie nawet dziecko
czytające Ewangelie lub Dzieje Apostolskie (a czego najwyraźniej nie pojmuje wielu
utytułowanych duchownych). Po drugie, uczniom korzystającym z uzdrowienia choroby nie
przeszkadzają w służbie.
Pozyskujący uczniów sługa Boży musi też być wrażliwy na tych członków ciała Chrystusa,
którzy pragną uzdrowienia, ale nie potrafią go przyjąć. Często potrzebują właściwego nauczania i
delikatnej zachęty, zwłaszcza jeżeli zrazili się do przesłania o uzdrawianiu. Wtedy Boży sługa stoi
przed wyborem: unikać nauczania na ten temat, a wtedy nikt się nie zrazi, lecz nikt nie będzie
1. W niektórych kościołach w Ameryce Północnej pastor wiele by ryzykował, gdyby na ten temat nauczał, z uwagi
na silny opór ze strony tak zwanych wierzących. Jezus też czasami spotykał się z oporem oraz niewiarą, co blokowało
Jego posługę uzdrowieńczą (zob. Mk 6,1-6).
uzdrowiony; albo może z miłością na ten temat nauczać, ryzykując, że niektórym się narazi, ale
jednocześnie pomoże tym, którzy pragną doświadczyć uzdrowienia. Osobiście optuję za wyjściem
drugim wierząc, że jest to naśladowanie Jezusa.
Uzdrowienie wyjednane na krzyżu
Studium na temat uzdrawiania dobrze jest zacząć od 53. rozdziału księgi Izajasza, powszechnie
uważanego za proroctwo mesjańskie. Duch Święty ustami Izajasza obrazowo opisał śmierć oraz
dzieło Mesjasza na krzyżu:
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za
skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze
zdrowie. Wszyscy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan
zwalił na Niego winy nas wszystkich (Iz 53,4-6).
Pod natchnieniem Ducha Świętego Izajasz ogłosił, iż Jezus dźwigał nasze cierpienie i boleści.
Wierniejsze tłumaczenie hebrajskiego oryginału mówi, iż Jezus niósł nasze choroby i bóle, jak
podaje to w przypisach wiele dobrych tłumaczeń.
Hebrajskie słowo przetłumaczone jako cierpienie w Iz 53,4 brzmi choli, znajdujemy je także w
Pwt. 7,15; 28,61; 1Krl 17,17; 2Krl 1,2; 8,8; oraz 2Krn 16,22; 21,15. We wszystkich tych
przypadkach jest przetłumaczone jako choroba albo niemoc.
Wobec powyższego, dokładniejsze tłumaczenie Iz 53,4 będzie brzmieć: „Prawdziwie On dźwigał
na sobie nasze choroby i niósł nasze boleści”. Potwierdza to cytat tego wersetu w Ewangelii
Mateusza: „On wziął na siebie nasze słabości [niemoce – BW], i poniósł nasze grzechy” (Mt 8,17).
Nie mogąc zignorować tych faktów, niektórzy próbują nas przekonać, że Izajasz mówił tu o
naszych rzekomych „duchowych chorobach” i „niemocach”. Jednakże mateuszowy cytat z Iz 53,4
nie pozostawia wątpliwości, że prorok mówił o dosłownych fizycznych chorobach. Przeczytajmy to
w kontekście:
Wieczorem przyprowadzono do Niego wielu owładniętych przez demony. Jezus wypędził
demony słowem i uzdrowił wszystkich chorych. W ten sposób spełniła się zapowiedź proroka
Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości, i poniósł nasze grzechy (Mt 8,17).
Mateusz wyraźnie stwierdził, że fizyczne uzdrowienia dokonywane przez Jezusa były
wypełnieniem Izajasza 53,4. Nie ma więc wątpliwości, iż Izajasz mówił o tym, że Chrystus dźwigał
nasze fizyczne słabości i choroby.2 Tak jak Pismo mówi, że Jezus niósł nasze nieprawości (zob. Iz
53,11), tak samo mówi, że niósł nasze słabości i choroby. Wiadomość ta powinna ucieszyć każdego
chorego. Swoją odkupieńczą ofiarą Jezus wyjednał dla nas zbawienie oraz uzdrowienie.
Pytanie
Jeśli to prawda – pytają niektórzy – to dlaczego nie wszyscy bywają uzdrowieni? Najlepiej
odpowiedzieć innym pytaniem: – Dlaczego nie wszyscy rodzą się na nowo? – Ponieważ albo nie
usłyszeli ewangelii albo jej nie uwierzyli. Tak samo każdy człowiek musi wiarą przyjąć własne
uzdrowienie. Wielu jeszcze nie słyszało cudownej prawdy, że Jezus niósł ich choroby; inni słyszeli
ale ją odrzucili.
2. Chwytając się czegokolwiek, aby trwać w niewierze, niektórzy próbują nas przekonać, iż Jezus całkowicie
wypełnił proroctwo z Iz 53,4 uzdrawiając tego wieczoru ludzi w Kafarnaum. Izajasz jednak mówi, że Jezus dźwigał
nasze boleści, a także został zdruzgotany za nasze grzechy (por. Iz 53,4 oraz 5). Jezus poniósł choroby tych samych
ludzi, za których grzechy został „zmiażdżony”. Mateusz wskazuje zatem, iż uzdrowieńcza posługa Jezusa w Kafarnaum
jedynie potwierdziła Jego Mesjańskość, o czym pisał Izajasz w 53. rozdziale: miał On dźwigać zarówno nasze
nieprawości jak i choroby.
Postawę Boga Ojca wobec choroby wyraźnie objawia służba Jego umiłowanego Syna, który tak
o sobie oświadczył:
Zapewniam, zapewniam was, Syn nie mógłby nic uczynić sam od siebie, jeśli nie widziałby,
jak czyni to Ojciec. Co bowiem On czyni, to i Syn czyni podobnie (J 5,19).
W Liście do Hebrajczyków czytamy, iż Jezus był „odbiciem Jego [Ojca] istoty” (Hbr 1,3). Nie
ma wątpliwości, że postawa Jezusa wobec choroby była taka sama jak Jego Ojca.
Jaka była postawa Jezusa? Ani razu nie odprawił nikogo, kto do Niego przyszedł prosząc o
uzdrowienie. Ani razu nie powiedział choremu, który pragnął wyzdrowieć: – Nie, nie jest Bożą
wolą, abyś został uzdrowiony, musisz więc pozostać chory. – Jezus zawsze uzdrawiał chorych,
którzy do Niego przychodzili, a kiedy zostawali uzdrowieni, często im mówił, że stało się to za
sprawą ich wiary. Co więcej, Biblia deklaruje, iż Bóg nigdy się nie zmienia (zob. Mt 3,6), a Jezus
Chrystus jest „wczoraj i dziś, Ten sam i na wieki” (Hbr 13,8).
Ogłoszenie uzdrowienia
Niestety, obecnie zbawienie zostało właściwie zredukowane do przebaczenia grzechów. Ale
grecki termin tłumaczony jako „zbawienie” sugeruje nie tylko przebaczenie, ale też zupełne
uwolnienie i uzdrowienie.3 Przyjrzyjmy się biblijnej historii człowieka, który doświadczył
zbawienia w tym szerszym sensie. Dzięki wierze został uzdrowiony słuchając kazania Pawła w
swoim mieście.
… uciekli do miast Likaonii, do Listry i Derbe oraz w ich okolice. Tam też głosili Dobrą
Nowinę. W Listrze mieszkał pewien człowiek o bezwładnych nogach, chromy od urodzenia,
który nigdy nie chodził. Słuchał on przemawiającego Pawła, który spojrzał na niego uważnie i
gdy zobaczył, że ma wiarę potrzebną do uzdrowienia, zawołał głośno: Stań prosto na nogach!
A on poderwał się i chodził (Dz 14,6-10).
Zauważmy, że chociaż Paweł głosił ewangelię (dobrą nowinę), człowiek ten usłyszał coś, co
wzbudziło w jego sercu wiarę, by przyjąć uzdrowienie fizyczne. Musiał usłyszeć, jak Paweł
mówiąc o służbie Jezusa, stwierdził, że uzdrawiał On wszystkich, którzy z wiarą prosili o
uzdrowienie. Paweł mógł też wspomnieć o proroctwie Izajasza, że Jezus miał ponieść nasze
choroby i słabości. Tego nie wiemy, ale skoro „wiara rodzi się ze słuchania” (Rz 10,17),
sparaliżowany musiał usłyszeć coś, co obudziło w jego sercu wiarę w uzdrowienie. Coś, co
przekonało go, że Bóg nie chce, by pozostał sparaliżowany.
Sam Paweł musiał wierzyć, że Bóg chce uzdrowić tego człowieka, inaczej jego słowa nie
przekonałyby chorego, by uwierzył w uzdrowienie, ani nie kazałby mu powstać. Co by się stało,
gdyby Paweł powiedział to, co mówi wielu współczesnych kaznodziejów? Gdyby głosił: – Nie jest
Bożą wolą, aby wszyscy zostali uzdrowieni. – Człowiek ten nie miałby wiary, że wyzdrowieje.
Może dlatego tak wielu pozostaje dzisiaj nieuzdrowionych. Kaznodzieje, którzy powinni
inspirować ludzi do wiary, niszczą ją.
Zauważmy, iż został on uzdrowiony dzięki swej wierze. Gdyby nie uwierzył, pozostałby
sparaliżowany, chociaż najwyraźniej Bożą wolą wobec niego było uzdrowienie. Co więcej, tego
dnia wśród słuchaczy byli zapewne też inni chorzy, ale nie czytamy, by ktokolwiek jeszcze został
uzdrowiony. Jeśli tak, to dlaczego? Z tego samego powodu, dla którego wielu niezbawionych
słuchaczy nie nawróciło się tego dnia, bo nie uwierzyli słowom Pawła.
3. Na przykład kobiecie uzdrowionej z wewnętrznego krwotoku Jezus powiedział: „Córko, twoja wiara cię
uzdrowiła” (Mk 5,34). Grecki czasownik (sozo) jest w tym wersecie oraz w dziesięciu innych miejscach Nowego
Testamentu przetłumaczony jako „uzdrowić”, zaś w ponad 80 innych przypadkach jest oddany słowem „zbawić”. Na
przykład w Ef 2,5: „Łaską przecież jesteście zbawieni!” Widzimy zatem, że znaczenie tego greckiego słowa, najczęściej
tłumaczonego jako „zbawić”, obejmuje również uzdrowienie.
Nie wolno zakładać, że niektórzy nigdy nie dostępują uzdrowienia, bo nie jest Bożą wolą
uzdrawiać wszystkich. To tak samo jakby stwierdzić, że niektórzy nigdy się nie nawrócą, bo nie jest
Bożą wolą, aby wszyscy zostali zbawieni. Każdy musi sam uwierzyć ewangelii, jeśli ma zostać
zbawiony, i każdy też musi sam uwierzyć, jeśli ma zostać uzdrowiony.
Kolejny dowód Bożej woli dotyczącej uzdrowienia
Dawne przymierze zawarte przez Boga z Izraelem obejmowało też uzdrowienie fizyczne.
Zaledwie kilka dni po wyjściu z Egiptu Bóg dał im obietnicę:
Jeśli wiernie będziesz słuchał głosu Pana, twego Boga, i będziesz wykonywał to, co jest
słuszne w Jego oczach; jeśli będziesz dawał posłuch Jego przykazaniom i strzegł wszystkich
Jego praw, to nie ukarzę cię żadną z tych plag, jakie zesłałem na Egipt, bo Ja, Pan, chcę być
twym lekarzem (Wj 15,26).
Każdy podchodzący do tematu uczciwie musi się zgodzić, że w ramach przymierza z Izraelem
Bóg zapewnił swemu ludowi uzdrowienie, uzależnione wszak od ich posłuszeństwa. (Ciekawe, że
w 1Kor 11,27-31 Paweł jasno stwierdza, iż w nowym przymierzu zdrowie fizyczne jest również
uzależnione od posłuszeństwa.)
Bóg obiecał też Izraelitom:
Będziecie oddawać cześć Panu, Bogu waszemu, gdyż pobłogosławi twój chleb i twoją wodę.
Oddalę od ciebie wszelką chorobę. Żadna kobieta w twoim kraju nie będzie miała
przedwczesnego porodu i żadna nie będzie bezdzietna. Liczbę dni twojego życia uczynię
pełną (Wj 23,25-26).
Obfitsze błogosławieństwo otrzymasz niż inne narody. Pomiędzy ludźmi i pomiędzy trzodami
twoimi nie będzie niepłodnego ani niepłodnej. Pan oddali od ciebie wszelką chorobę, nie
ześle na ciebie żadnej ze zgubnych plag egipskich, których byłeś świadkiem, a ześle je na
wszystkich, którzy cię nienawidzą (Pwt 7,14-15).
Jeśli dawne przymierze obejmowało uzdrowienie, trzeba by się zastanowić, dlaczego nie
miałoby funkcjonować i w nowym przymierzu, skoro nowe przymierze jest lepsze od dawnego, jak
mówi Pismo:
Teraz zaś o tyle wznioślejszą otrzymał [Jezus] służbę, o ile jest pośrednikiem lepszego
Przymierza, które jest oparte na lepszych obietnicach (Hbr 8,6).
Kolejny dowód
Biblia zawiera wiele wersetów, stanowiących niepodważalny dowód, iż Bożą wolą jest
uzdrowienie dla każdego. Przytoczę trzy najlepsze:
Błogosław, duszo moja, Pana, całym moim wnętrzem Jego święte imię! Błogosław, duszo
moja, Pana, nie zapominaj Jego dobrodziejstw! On odpuszcza wszystkie twoje winy i leczy
wszystkie twoje choroby (Ps 103,1-3).
Który chrześcijanin chciałby polemizować z deklaracją Dawida, iż Bóg chce przebaczać
wszystkie nasze winy? Dawid też wierzył, że Bóg pragnie uzdrawiać wszystkie nasze choroby.
Zważaj, synu, na moje słowa, do uwag mych nakłoń swe ucho; niech one nie schodzą ci z
oczu, przechowuj je pilnie w swym sercu; bo życiem są dla tych, co je otrzymali, lekarstwem
[ang. zdrowiem] całego ich ciała (Prz 4,20-22).
Choruje ktoś między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim,
namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i
Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone (Jk 5,14-15; BW).
Zauważmy, że ta ostatnia obietnica odnosi się do każdego, kto choruje, i to nie olejek ani starsi
przynoszą uzdrowienie lecz „modlitwa wiary”.
Czy chodzi o wiarę starszych czy chorego? Wszystkich. Wiara chorego przynajmniej po części
wyraża się w tym, że przywołuje starszych (prezbiterów) kościoła. Jego niewiara zniweczyłaby
efekt modlitwy starszych. Taka modlitwa jest świetnym przykładem „modlitwy uzgodnionej”, o
której Jezus wspomina w Mt 18,19. Obie strony zaangażowane w tego rodzaju modlitwę muszą się
„zgodzić”. Jeśli jeden wierzy a drugi nie, nie ma między nimi zgody.
Wiemy też, że w kilku urywkach Biblia składa odpowiedzialność za chorobę na szatana (zob. Hi
2,7; Łk 13,16; Dz 10,38; 1Kor 5,5). Można zatem rozumieć, że Bóg sprzeciwia się dziełu szatana w
ciele Jego dzieci. Nasz Ojciec kocha nas o wiele bardziej niż jakikolwiek ziemski ojciec swoje
dzieci (zob. Mt 7,11), a nigdy jeszcze nie spotkałem ojca, który by chciał, żeby jego dzieci
chorowały.
Każde uzdrowienie dokonane przez Jezusa podczas Jego ziemskiej posługi oraz każde
uzdrowienie zapisane w Dziejach Apostolskich powinno nas zachęcać do wiary, że Bóg chce,
byśmy byli zdrowi. Jezus często uzdrawiał tych, którzy przychodzili do Niego po uzdrowienie, a
doznany przez nich cud przypisywał ich wierze. To dowodzi, że nie wybierał ludzi, nie chciał
uzdrowić tylko niektórych wyjątkowych. Każdy chory mógł przyjść do Niego z wiarą i
wyzdrowieć. Chciał uzdrawiać wszystkich, ale wymagał z ich strony wiary.
Odpowiedzi na kilka powszechnych zarzutów
Chyba najpowszechniejszym ze wszystkich jest zarzut oparty nie na Bożym Słowie, ale na
ludzkim doświadczeniu. Brzmi on mniej więcej tak: – Znałem wspaniałą chrześcijankę, która
modliła się o uzdrowienie z raka, ale umarła. To dowodzi, że nie jest Bożą wolą uzdrawiać
wszystkich.
Nie powinniśmy nigdy precyzować Bożej woli w oparciu o cokolwiek innego niż Jego Słowo.
Na przykład, gdybyśmy cofnęli się w czasie i obserwowali Izraelitów wędrujących przez 40 lat po
pustyni, podczas gdy ziemia płynąca mlekiem i miodem czekała tuż za Jordanem, można by
przypuszczać, że nie było Bożą wolą, aby weszli do Ziemi Obiecanej. Lecz jeśli znamy Biblię,
wiemy, że było inaczej. Bezsprzecznie Bóg chciał, by Izrael wszedł do Ziemi Obiecanej, ale nie
weszli z powodu niewiary (zob. Hbr 3,19).
A co z tymi wszystkimi, którzy są teraz w piekle? Bóg chciał, by znaleźli się w niebie, ale nie
spełnili warunków, nie opamiętali się i nie uwierzyli w Pana Jezusa. Podobnie, widząc chorych nie
możemy określać Bożej woli odnośnie ich uzdrowienia. To, że wierzący modli się o uzdrowienie i
go nie otrzymuje, nie jest dowodem, iż Bóg nie chce go w ogóle uzdrowić. Gdyby spełnił Boże
warunki, zostałby uzdrowiony, inaczej Bóg jest kłamcą. Kiedy nie otrzymujemy uzdrowienia
obwiniamy za to Boga tłumacząc, że to nie było Jego wolą, niczym się nie różnimy od
niewierzących Izraelitów, którzy poginęli na pustymi twierdząc, że Bóg nie chciał, aby weszli do
Ziemi Obiecanej. Lepiej zrezygnować z własnej dumy i przyznać się do winy.
Jak stwierdziłem w poprzednim rozdziale, wielu wierzących niewłaściwie kończy swoje
modlitwy o uzdrowienie, niszczącym wiarę zwrotem: – Jeśli to jest Twoją wolą. – Jasno widać, że
nie modlą się z wiarą, bo nie są pewni Bożej woli. Jeśli chodzi o uzdrowienie, Jego wola, jak
widzieliśmy, jest bardzo prosta. Jeżeli wiemy, że Bóg chce nas uzdrowić, nie ma powodu dodawać
do modlitwy o uzdrowienie końcówki: – Jeśli taka jest Twoja wola. – To jakby powiedzieć Bogu: –
Panie, wiem, że obiecałeś mnie uzdrowić, ale na wypadek, gdybyś kłamał, proszę, byś mnie
uzdrowił tylko wtedy, jeśli rzeczywiście jest to Twoją wolą.
Jest też prawdą, że Bóg może dyscyplinować nieposłusznych wierzących, zezwalając na to, by
dotknęła ich choroba, a w niektórych przypadkach nawet przedwczesna śmierć. Tacy wierzący
muszą oczywiście się opamiętać, zanim będą mogli przyjąć uzdrowienie (zob. 1Kor 11,27-32). Są
inni, którzy nie troszczą się o własne ciało, ci sami dają przystęp chorobie. Chrześcijanie powinni
być na tyle rozsądni, by zachowywać zdrową dietę, regularnie ćwiczyć i dbać o odpowiedni
odpoczynek.
Drugi powszechny zarzut
Często słyszymy: – Paweł miał cierń w ciele, a Bóg go nie uzdrowił.
Koncepcja, że pawłowym cierniem była choroba, jest po prostu kiepska teologicznie, ponieważ
sam Paweł powiedział dokładnie, co to było – anioł szatana:
… szczególnie z powodu nadzwyczajnych objawień. Po to, abym nie wynosił się zbytnio,
został mi dany cierń dla ciała, wysłannik szatana, żeby mnie policzkował, abym się zbytnio
nie wynosił. Trzykrotnie prosiłem Pana, aby go oddalił ode mnie, lecz powiedział mi:
Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem osiąga swój cel w słabości. Najchętniej więc będę się
chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa (2Kor 12,7-9).
Słowo przetłumaczone jako wysłannik to greckie „aggelos”, przetłumaczone w ponad 160
przypadkach w Nowym Testamencie jako anioł. Cierniem w ciele Pawła był anioł szatana, wysłany
aby go policzkował; nie była to choroba.
Zauważmy, że nie ma wzmianki, by modlił się o uzdrowienie, ani też nic nie wskazuje na to, by
Bóg go nie wysłuchał. Trzykrotnie Paweł po prostu prosił Pana, aby oddalił od niego owego
policzkującego anioła, ale Bóg stwierdził, że powinna mu wystarczyć Jego łaska.
Kto był sprawcą tego ciernia u Pawła? Niektórzy uważają, że szatan, skoro był nazwany
„aniołem szatana”, a inni, że Bóg, po to, aby trzymać w ryzach dumę Pawła. On sam powiedział:
„Abym się zbytnio nie wynosił”.
Warte podkreślenia jest słowo „zbytnio”. Bóg najwyraźniej nie jest przeciwny naszemu
wysokiemu poczuciu własnej wartości. Właściwie obiecuje, że jeśli się uniżymy, On nas wywyższy.
Jest zatem całkiem możliwe, iż Bóg go wyniósł, a szatan próbował temu przeszkodzić, wysyłając
policzkującego anioła, aby wywoływał kłopoty, gdziekolwiek Paweł się udawał. Bóg jednak obiecał
wykorzystać te okoliczności dla swojej chwały. I rzeczywiście w wyniku słabości Pawła Boża moc
tym wydatniej objawiała się w życiu apostoła.
Tak czy owak twierdzenie, że Paweł był chory, bo Bóg nie chciał go uzdrowić, jest poważnym
wykrzywieniem przekazu biblijnego. W urywku mówiącym o cierniu w ciele Paweł nie wspomina
o żadnej chorobie i nic nie wskazuje na to, by Bóg odmówił mu uzdrowienia z rzekomej choroby.
Przeglądając uczciwie wykaz wszystkich pawłowych przeciwności w 2Kor 11,23-30, nie
znajdziemy tam nawet wzmianki o chorobie.
Rozwinięcie tego tematu
Niektórzy wyrażają zastrzeżenie co do mojego wyjaśnienia ciernia Pawła: – Czyż sam Paweł nie
napisał do Galatów, że był chory, kiedy pierwszy raz głosił im ewangelię? Czy nie chodziło mu
właśnie o w cierń w ciele?
Oto słowa samego Pawła:
Wiecie przecież, że zatrzymany przez chorobę głosiłem wam pierwszy raz Dobrą Nowinę, i
nie zlekceważyliście ani nie odrzuciliście waszego doświadczenia spowodowanego moją
chorobą, ale przyjęliście mnie jak anioła Boga, jak Chrystusa Jezusa (Ga 4,13-14).
Słowo asthenia, przetłumaczone tu jako choroba, dosłownie oznacza „słabość”. Może to być
słabość wywołana chorobą, ale niekoniecznie.
Na przykład Paweł napisał: „… to co słabe u Boga, jest mocniejsze niż ludzie” (1Kor 1,25).
Tutaj w oryginale też występuje słowo asthenia. Nie miałoby sensu, gdyby je przetłumaczyć: „… to
co chore u Boga, jest mocniejsze niż ludzie”. (zob. także Mt 26,41 oraz 1P 3,7, gdzie to słowo
zostało przetłumaczone jako słabość i nie pasowałby tu termin choroba.)
Kiedy Paweł odwiedził Galację, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich, nie znajdujemy tam
wzmianki o tym, by był chory. Jest owszem napisane o tym, że został ukamienowany i porzucony
na śmierć, po czym cudownie odżył albo został wskrzeszony (zob. Dz 14,5-7. 19-20). Na pewno
ciało Pawła po czymś takim było w opłakanym stanie, pełne ran i siniaków.
Paweł w Galacji nie cierpiał z powodu choroby, która byłaby dla jego słuchaczy
doświadczeniem. Raczej był słaby po niedawnym kamienowaniu. Najprawdopodobniej nadal nosił
na sobie pozostałości owych prześladowań w Galacji, kiedy pisał list do jej mieszkańców, bo
zakończył go słowami:
Odtąd niech nikt już nie sprawia mi przykrości! Ja bowiem na swoim ciele noszę znamiona
Jezusa (Ga 6,17).
Kolejny zarzut – Cierpię dla chwały Bożej
Odwołują się do niego ci, którzy oparli się na jednym wersecie z relacji o wskrzeszeniu Łazarza,
na podstawie którego twierdzą, że znoszą chorobę dla Bożej chwały. O Łazarzu Jezus powiedział:
Choroba ta nie prowadzi do śmierci, lecz jest na chwałę Boga, aby przez nią został uwielbiony
Syn Boży (J 11,4).
Jezus nie mówił, że Bóg zostanie uwielbiony w wyniku choroby Łazarza, ale wtedy, kiedy
Łazarz zostanie wzbudzony z martwych. Innymi słowy, ostatecznym skutkiem choroby nie będzie
śmierć, ale uwielbienie Boga. Bóg nie bywa uwielbiony w chorobie, ale w uzdrowieniu. (zob. także
Mt 9,8; 15,31; Łk 7,16; 13,13 oraz 17,15, gdzie uzdrowienie przysporzyło Bogu chwały.)
Inne zastrzeżenie: – Paweł powiedział, że zostawił Trofima chorego w Milecie
To zdanie piszę przebywając w pewnym mieście w Niemczech. Kiedy tydzień temu
wyjeżdżałem z mojej miejscowości, zostawiłem tam wielu chorych, szpitale pełne pacjentów. Ale to
nie znaczy, że nie jest Bożą wolą ich wszystkich uzdrowić. To, że Paweł zostawił jednego chorego
w odwiedzanym przez siebie mieście, nie dowodzi, że Bóg nie chciał go uzdrowić. A co z rzeszami
niezbawionych, których Paweł też zostawił? Czy to dowodzi, że Bóg nie chciał ich zbawić?
Absolutnie nie.
Kolejne zastrzeżenie: – Jest ze mną tak jak z Hiobem
Chwała Bogu! Jeśli doszedłeś do końca opowieści o Hiobie, wiesz, że został uzdrowiony. Nie
było Bożą wolą, aby pozostał chory, i nie jest też Jego wolą, byś ty pozostał chory. Przeżycia Hioba
potwierdzają, że Bóg zawsze chce uzdrawiać.
Inne zastrzeżenie: – Porada Pawła dotycząca żołądkowych dolegliwości Tymoteusza
Wiemy, że Paweł poradził Tymoteuszowi używać nieco wina ze względu na żołądek i jego częste
niedomagania (zob. 1Tm 5,23).
Faktycznie, Paweł kazał Tymoteuszowi przestać pić wodę i używać nieco wina ze względu na
częste niedomagania jego żołądka. To może wskazywać, że z wodą było coś nie tak. Zrozumiałe, że
jeśli się pije zanieczyszczoną wodę, należy przestać i pić coś innego, bo się można nabawić
kłopotów żołądkowych, jak Tymoteusz.
Inne zastrzeżenie: – Jezus uzdrawiał tylko po to, by dowieść swego bóstwa
Niektórzy chcą nas przekonać, że Jezus uzdrawiał tylko po to, by dowieść, że jest Bogiem. Teraz,
kiedy już o tym wiadomo, rzekomo przestał uzdrawiać.
Jest to całkowicie błędne. To prawda, że cuda Jezusa potwierdzały Jego bóstwo, ale nie tylko z
tego powodu ludzi uzdrawiał. Uzdrowionym wielokrotnie zabraniał o tym opowiadać (zob. Mt 8,4;
9,6.30; 12,13-16; Mk 5,43; 7,36; 8,26). Gdyby uzdrawiał ich tylko po to, by dowieść swego bóstwa,
kazałby im wszystkim o tym rozpowiadać.
Co motywowało Jezusa do uzdrawiania? Wielokrotnie czytamy w Piśmie, że „litował się nad
ludźmi” (zob. Mt 9,35-36; 14,14; 20,34; Mk 1,41; 5,19; Łk 7,13). Uzdrawiał, bo ludzi kochał i
użalał się nad nimi. Czy po skończeniu swej ziemskiej posługi Jezus ma teraz mniej współczucia?
Czy Jego miłość osłabła? Absolutnie nie!
Kolejne zastrzeżenie: – Z jakiegoś powodu Bóg chce, żebym chorował
W świetle wszystkich tekstów Pisma, jakie rozważyliśmy, jest to niemożliwe. Jeśli trwałeś w
nieposłuszeństwie, może rzeczywiście Bóg dopuścił twoją chorobę, aby cię przyprowadzić do
opamiętania. Ale nadal nie jest Jego wolą, byś pozostał chory. Chce, abyś się opamiętał i został
uzdrowiony.
A tak na marginesie, jeżeli sądzisz, że Bóg chce, abyś chorował, to dlaczego chodzisz do lekarza
i bierzesz lekarstwa z nadzieją na wyzdrowienie? Czy próbujesz ominąć „Bożą wolę”?
Ostatnie zastrzeżenie: – Jeśli nie zachorujemy, to jak umrzemy?
Biblia naucza, że nasze fizyczne ciała ulegają zniszczeniu (zob. 2Kor 4,16). Nic nie poradzimy
na to, że siwieją nam włosy i ciała się starzeją. W końcu nasz wzrok i słuch nie są tak sprawne jak
w młodości. Nie potrafimy tak szybko biegać. Nasze serce nie jest tak mocne jak dawniej. Powoli
się zużywamy.
Ale to nie znaczy, że musimy umrzeć z powodu choroby. Nasze ciało może po prostu zużyć się
do końca, a wtedy Bóg wezwie nas do niebiańskiego domu i nasz duch opuści ciało. W ten sposób
umarło wielu wierzących. Czemu z tobą nie miałoby być tak samo?

Brak komentarzy: