poniedziałek, 10 listopada 2014

Poszukiwanie właściwego zboru w niewłaściwym miejscu!
(Looking for the Right Church in the Wrong Places!)
By David Wilkerson
12 lipca 1999
__________
Jeżeli miałbym wybrać jedną skargę, którą ciągle słyszę z ust
chrześcijan na całym świecie, brzmiałaby ona tak: "Nie mogę
nigdzie znaleźć dobrego zboru! Potrzebuję miejsca, w którym
będzie istniała służba dla mojej rodziny, w którym będziemy
mogli usłyszeć prawdziwe Słowo z nieba i w którym moje dzieci
będą mogły dorastać, znając prawdziwą sprawiedliwość. Ale nie
mogę znaleźć takiego zboru!"
W ciągu ostatnich pięciu lat ta jedna skarga płynęła jak potok od
tysięcy czytelników znajdujących się na naszej liście
wysyłkowej. Wielu pisało, "Gdziekolwiek pojadę, kościoły pełne
są zadęcia, głupoty, gry pozorów, zajęte odwracaniem uwagi od
Ewangelii. Kazania, które słyszę są powierzchowne, a
uwielbianie jest martwe. Zawsze wychodzę z poczuciem pustki."
Inni skarżą się, "Nasz pastor ciągle wypróbowuje nowe rzeczy w
zborze - nowe metody ewangelizacji, nową muzykę, nowe ruchy
'przebudzeniowe' różnego rodzaju. Teraz w naszym zborze jest
rozłam z powodu tego, że ciągle poszukuje nowych rzeczy!"
Oczywiście są wyjątki i nie wszystkie historie są takie smutne.
Niektórzy czytelnicy piszą, "Dziękuję Bogu za naszego pastora.
Spędza czas na modlitwie i za każdym razem kiedy głosi,
sprowadza ogień z nieba. Pan we wspaniały sposób błogosławi
nasz zbór!"
Tragedią jest jednak, że w dzisiejszych czasach niewielu
pastorów ma namaszczenie Ducha Bożego. Potrafią opowiedzieć
dobrą historię lub wprowadzić trochę humoru do swoich kazań,
ale nie mają świeżego Słowa z nieba, ponieważ nie spędzają
czasu samotnie z Panem. W rezultacie w kraju panuje
powszechny głód prawdziwego Słowa od Boga.
Jeżeli masz trudności ze znalezieniem dobrego zboru, mam dla
ciebie dobrą i złą nowinę. Na początek zła: Nigdy nie znajdziesz
odpowiedniego zboru - sprawiedliwego, błogosławionego przez
Boga zboru - dopóki nie zaczniesz go szukać we właściwym
miejscu.
A teraz dobra nowina: Bóg wyraźnie chce ci pokazać w swoim
Słowie, gdzie znaleźć święty, błogosławiony zbór. Mam nadzieję,
że to kazanie pokaże , gdzie można go znaleźć!
Jeremiasz znalazł właściwy zbór "... gdy był jeszcze
trzymany na dziedzińcu wartowni..." (Jer. 33, 1).
Kiedy pobożny prorok Jeremiasz siedział w więzieniu,
Jerozolima leżała w ruinach. Dla kościoła starotestamentowego
miasto to stanowiło centrum zgromadzeń. Było to miejsce
poświęcone, wypełnione chwałą Bożą, w którym usługiwali
święci prorocy i poświęceni kapłani.
Ale w czasach Jeremiasza Jerozolima pełna była chorób i
śmierci, zamieszkała przez duchowo martwych fałszywych
proroków. Gdybyś był jednym ze stale zmniejszającej się resztki
świętych, żyjących w tamtych czasach, nie znalazłbyś ani
jednego sprawiedliwego domu pełnego uwielbienia, czy nawet
pobożnego pasterza. Wszystko co kiedyś było święte i
błogosławione, zostało zniszczone.
Kiedy Jeremiasz patrzył na ten okropny obraz, był zdruzgotany.
Bóg powiedział mu wcześniej , że Jerozolima była tak zepsuta,
że "odwracał od niej swoją twarz" . Ostrzegał: "Nie mogę już
znieść widoku tego, czym stał się mój kościół. Całe to
bałwochwalstwo i głupota ludu - wszystkie ich nowe, pozorne
działania powodują mój gniew. Wszystko, co jest cielesne i nie
pochodzi ze mnie zamierzam spalić!" (Jer. 32, 29).
Jeremiasz był tak skoncentrowany na ruinach, które widział
wokół siebie, że stracił z oczu obietnice Bożego przymierza dla
Jego ludu. Mógłby pozostawać w desperacji i tracić czas, tonąc
w myślach i zapadając w beznadzieję. Mógłby pomyśleć:
"Wszystko jest bez sensu - Bóg odwrócił od nas swoją twarz. Nie
ma już żadnego prawdziwego domu pełnego uwielbienia!"
Nagle Pan przemówił do proroka, słowami "Padnij na kolana
Jeremiaszu! Skieruj swoje serce w modlitwie do mnie. Wydaje ci
się, że nie pozostało już nic z mojego Kościoła. Ale ja oznajmię
ci rzeczy wielkie, które zaplanowałam dla mojego ludu!" (zobacz
Jer. 33, 3).
Jeśli dzisiejsi chrześcijanie chcą odnaleźć odpowiedni zbór,
muszą zacząć w tym samym miejscu - od modlitwy! Nikt nie
znajdzie prawdziwego zboru Bożego biegając między
autobusami, pociągami i samolotami i uganiając się po całym
świecie w jego poszukiwaniu. Do Bożego zboru nie możemy
dotrzeć nowoczesnymi środkami transportu. Jedyną mapą, na
której można polegać jest nasza komora modlitwy!
Bóg objawił Jeremiaszowi swoją chwalebną obietnicę
przymierza, dotyczącą wiecznego, świętego kapłaństwa!
Bóg ostrzegał schodzący na złą drogę naród izraelski: "...Twój
cios jest dotkliwy, twoja rana nieuleczalna...nie ma na twój
wrzód lekarstwa...uczyniłem ci to, ponieważ liczne są twoje
grzechy" (Jer. 30, 12-15). Innymi słowy mówił: "Mój lud jest tak
zrujnowany i wysuszony, że jego choroba jest nieuleczalna!"
Dzisiaj kościół Jezusa Chrystusa jest w takim właśnie okropnym
stanie. Doszedłem do tego wniosku oglądając filmy video z
pewnych "przebudzeń" i konferencji przesłane mi przez
sprawiedliwych wierzących z całego kraju. Piszą oni: "Bracie
Davidzie, nie uwierzysz jakie bluźnierstwa przedstawiają te
filmy."
Zwykle myślałem, "Chyba nie może być aż tak źle." Ale po
obejrzeniu tych filmów stwierdziłem, że prezentowane sceny są
gorsze niż najstraszniejszy opis. Nabożeństwa są prowadzone
przez fałszywych proroków i zachłannych lichwiarzy,
bluzgających szaleństwem i dopuszczających się bluźnierczej
farsy. Weźcie pod uwagę następujące wydarzenia, mające
miejsce na kilku z takich spotkań:
• Pewien nauczyciel ewangelii sukcesu powiedział swoim
słuchaczom, że dawanie pieniędzy biednym jest
marnotrawstwem. Zamiast tego należy: "Dawać pieniądze
błogosławionym. W ten sposób otrzymacie w zamian
błogosławieństwo!"
• Pewien człowiek mający na szyi obrożę chodził na
czworaka i szczekał, podczas gdy chór śpiewał: "Pójdę
tam, gdzie On mnie poprowadzi." Liderzy nazwali ten
pokaz prowadzonym przez Ducha aktem poddania!
• Ludzie ścigali się wokół sali nabożeństw, podczas gdy
grupa uwielbiająca śpiewała refren pod tytułem "Biegnij
po pieniądze." Najwyraźniej im szybciej słuchacze biegli,
tym większe mieli otrzymać błogosławieństwo finansowe.
Kiedy oglądałem te sceny, mój duch wołał, "Panie, to jest
bluźnierstwo! Pasterze i owce są zupełnie ślepi! W jaki sposób
możesz przynieść uzdrowienie tym, którzy tak rażąco profanują
Twoje dzieła? Rana Twojego Kościoła wydaje się być
nieuleczalna!"
Oczywiście Pan naprawdę "odwraca swoją twarz" od takiej
głupoty i farsy. Jednak nigdy się nie ukrywa przed tymi, którzy
zamykają się razem z nim w modlitwie. On powiedział
rozmodlonemu Jeremiaszowi: "Oto ja sprawię, że zabliźnią się
ich rany i uleczę je; uleczę ich i obdarzę ich trwałym pokojem i
bezpieczeństwem" (Jer. 33, 6).
To są cudowne słowa! Bóg mówił prorokowi: "Możesz wierzyć
lub nie, Jeremiaszu, ale zamierzam uzdrowić mój lud.
Zamierzam ich nawet obdarzyć pokojem i prawdą w obfitości!
Zamierzam wylać wielkie oczyszczenie i nowe miłosierdzie. Mój
Kościół znowu będzie miejscem radości i prawdziwego
uwielbienia, a wszelkie zniewolenie zostanie złamane!"
Pan dał następnie tę chwalebną obietnicę przymierza: "Tak mówi
Pan Zastępów; na tym spustoszonym miejscu, bez ludzi i bydła, i
we wszystkich jego miastach, będzie jeszcze niwa dla pasterzy,
którzy dają wypoczynek trzodzie" (Jer. 33, 12). Mówił:
"Sprowadzę mnóstwo pobożnych kapłanów do wszystkich miast.
A oni będą mi służyli w prawdzie, sprawiając że moje owce będą
się kładły i wypoczywały!"
W każdym mieście i miasteczku, w górach i dolinach, na północy
i południu, będzie istniał "dom owiec" - zagroda dla stada, z
pasterzem, który będzie go doglądał. I "...będą jeszcze
przechodziły trzody pod rękami tego, który je liczy - mówi Pan"
(w. 13). Ten werset mówi o intymnej, osobistej trosce o każdą
owcę. Bóg mówi: "Ci pobożni kapłani będą się troszczyć
indywidualnie o każdą owcę z mojego ludu!"
Pan podsumował błogosławieństwo odbudowy, mówiąc: "Oto idą
dni ...gdy spełnię dobrą obietnicę, którą wypowiedziałem o domu
Izraela i o domu Judy" (w. 14). Ta "dobra obietnica" prawie
zabrzmiała zbyt dobrze, by być prawdziwą. Bóg nie tylko
oczyści swój Kościół i odnowi swój lud, ale obdarzy ich
pobożnymi pasterzami!
Tylko sam Bóg mógł dokonać tak niesamowitych dzieł. Żaden
ewangelista, żaden nauczyciel i żaden nowy ruch nie mógł tego
osiągnąć. Miało się to stać tylko poprzez obietnicę przymierza!
Wierzę, że obietnice, o których Bóg mówił
Jeremiaszowi dotyczą naszych dni!
"W owych dniach i w owym czasie, sprawię, że prawdziwa
latorośl wyrośnie Dawidowi; będzie wykonywał prawo i
sprawiedliwość na ziemi" (Jer. 33, 15). Czym są te "dni", o
których Bóg tutaj mówi? Mówi o czasie, w którym ta wizja
zostanie urzeczywistniona. A czym jest "prawdziwa latorośl",
którą wspomina? To nikt inny jak Pan Jezus Chrystus!
Umiłowani, Bóg spełnił tę wizję poprzez śmierć i
zmartwychwstanie swojego Syna - Jezusa Chrystusa. Założył
swój Kościół, który nie nazywa się Kościół Baptystyczny, czy
Zielonoświątkowy, czy jakikolwiek inny, ale po prostu "Pan -
sprawiedliwość nasza" (w. 16).
Ale dopiero teraz jest czas na najwspanialszą wiadomość. Bóg
powiedział, że ten Kościół "... będzie mi radością, chwałą i
ozdobą u wszystkich narodów ziemi. A gdy one usłyszą o
wszelkim dobru, które im wyświadczam, ulękną się i zadrżą z
powodu wszelkiego dobra i wszelkiego dobrobytu, które ja im
przygotowuję" (w. 9).
Oto dosłowne znaczenie ostatniego fragmentu: "Będą drżeć i
będą przerażeni, pełni lęku i strachu przed Bogiem." Bóg mówił:
"Zamierzam zrobić coś tak niezwykłego, coś tak wyraźnie
pełnego mojego obfitego pokoju i prawdy, że ludzie będą się
trząść ze strachu!"
Ale co mogłoby wywołać ten strach i drżenie? Przykre kazanie o
sądzie? Głoszenie zakonu? Wyrażenie Bożego gniewu? Nie!
Cały strach i drżenie spowodowane zostaną objawieniem Bożej
dobroci! Wyrażeniem Jego niezasłużonego błogosławieństwa,
obdarzenia ludu Bożego obfitością pokoju i odpoczynku.
Czy Boża obietnica uzdrowienia, przebaczenia i posiadania
świętych pasterzy sprawi, że lud Boży zacznie być niedbały?
Czy Izraelici zaczęli być niedbali, obniżając swoje standardy
świętości, kiedy Pan obiecał być sprawiedliwością swojego ludu
przez wiarę? Wcale nie. Jego obietnica pokoju i odpoczynku
spowodowała raczej, że drżeli ze strachu!
W 4 rozdziale Ewangelii Marka widzimy przykład świętego
drżenia . Kiedy burza zagroziła życiu uczniów, Jezus zgromił
wiatr i morze, mówiąc: "...Umilknij! Ucisz się! I ustał wicher i
nastała wielka cisza" (Mar. 4, 39). Jak na to zareagowali
uczniowie? Pismo mówi: "I zdjął ich strach wielki, i mówili
jeden do drugiego: Kim więc jest ten, że i wiatr, i morze są mu
posłuszne?" (w. 41).
Dlaczego uczniów "zdjął wielki strach"? Nie było to
spowodowane naganą ze strony mistrza. Nie - stało się tak,
ponieważ uciszył On burzę, sprowadzając pokój i ciszę. Krótko
mówiąc, uczniowie trzęśli się z powodu dobroci, którą Chrystus
okazał swoim małowiernym naśladowcom, którzy wcale na to
nie zasługiwali!
W takim razie, w jaki sposób Bóg spowoduje strach i drżenie w
swoim Kościele dni ostatecznych? Czy zrobi to za pomocą
przesłania potępienia lub jakiejś nowej formy legalizmu? Nie,
przenigdy! Lud Boży będzie drżał z powodu chwalebnego
objawienia obietnic Nowego Przymierza!
Będziemy drżeć, gdy zdamy sobie sprawę, że jego Duch żyje i
działa w nas, mimo, że na to nie zasłużyliśmy, aby przygotować
nas jako oblubienicę Chrystusa. Będziemy krzyczeć, "Co? Pan
we mnie działa, mimo wszystkich moich problemów, upadków i
dziwactw? Sprawia, że wypełniam jego wolę, stając się świętym
światłem?" Będziemy upokorzeni świętym strachem!
Czyż nie takiego zboru szukasz?
Co się stanie ze wszystkimi
pobożnymi pasterzami i owcami,
którzy zaludnią wszystkie miasta?
Być może myślisz: "Czy twierdzisz, że Bóg oczyści Kościół z
wszystkich fałszywych doktryn sukcesu i fałszywych najemnych
pasterzy?" Nie, wcale tego nie twierdzę. Tak naprawdę, według
proroctwa Starego Testamentu, w Kościele zawsze będzie istnieć
służba wykonywana przez ludzi leniwych, idących na
kompromis ze światem. Nazywana jest ona służbą Abiatara, od
imienia kapłana, który opuścił Dawida - i jest to służba
całkowicie cielesna!
Być może myślisz również: "Gdzie są ci wszyscy pobożni
pasterze, których nam obiecał Pan? Jakim zborom
przewodniczą? Czy naprawdę ich sprawiedliwe zbory można
znaleźć w każdym mieście, miasteczku i wiosce?
Nie rozumiem, jak Bóg mógł znaleźć pastorów wystarczająco
świętych i oddzielonych od świata, aby przygotować im
mieszkanie w każdym miejscu na świecie. Nie ma wystarczającej
ilości szkół i seminariów biblijnych, aby to niesamowite
proroctwo się wypełniło. Wiem, że Pan przygotowuje dużą grupę
pobożnych młodych pastorów, ale jest ich niewielu i są
rozproszeni. Więc gdzie jest to liczne kapłaństwo?"
Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w dalszej części historii
opisanej w Księdze Jeremiasza. Bóg powiedział prorokowi: "Jak
nie mogą być zliczone zastępy niebieskie i nie może być
zmierzony piasek morski, tak mnogie będzie potomstwo Dawida,
mojego sługi i kapłanów lewickich, którzy mi służą" (Jer. 33,
22). Mówił przez to: "Daję ci tę obietnicę przymierza.
Zamierzam sprawić, że grupa świętego kapłaństwa, która będzie
paść moje mnożące się stada wzrośnie!"
Jak Bóg to zrobi? Odpowiedź znajdujemy w księdze Objawienia:
" [Jezus], który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów
naszych przez krew swoją, i uczynił nas rodem królewskim,
kapłanami Boga i Ojca swojego..." (Obj. 1, 5-6). Bóg wszystkich
nas uczynił swoimi kapłanami! Każdy, kto został obmyty w krwi
Jezusa jest członkiem jego królewskiego kapłaństwa.
Apostoł Piotr powtarza w swoim pierwszym liście (1 Ptr. 2, 5): "I
wy sami jako kamienie żywe budujecie się w dom duchowy, w
kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu
przez Jezusa Chrystusa". Bóg powołał nas do bycia kapłanami,
którzy mu służą!
Jak widzicie, Boża koncepcja Kościoła bardzo różni się od
naszej. My traktujemy Kościół jako służbę ludziom. Jako
miejsce, w którym zaspakajane są wszystkie potrzeby duchowe,
fizyczne i emocjonalne ludu Bożego. Oczywiście jest to po
części zadaniem Kościoła. Ale prawdziwy Kościół zgodnie z
pismem rozpoczyna się od służby Jezusowi Chrystusowi. Według
jego koncepcji, Kościół to każde miejsce, w którym istnieje
służba dla Pana!
Ta różnica jest zilustrowana w księdze Ezechiela w rozdziale 44.
W tym fragmencie Pan opisuje służbę ukierunkowaną na
człowieka:
"Będą pełnili służbę w mojej świątyni jako odźwierni i słudzy
przybytku. Będą oni dla ludu zarzynali zwierzęta na ofiarę
całopalną i rzeźną i będą na usługi ludu... Powierzam im
pełnienie wszelkiej służby w przybytku, aby sprawowali służbę i
wszystko, co w nim trzeba wykonywać" (Ez. 44, 11.14).
Kapłani robili wszystko, co powinni dzisiaj robić pastorzy.
Głosili słowo, byli doradcami duchowymi, służyli, aby
zaspakajać potrzeby ludu. Pozornie ich służba
najprawdopodobniej wyglądała tak, jak podstawa dobrego,
solidnego zboru.
W rzeczywistości jednak, ci usługujący dawali ludziom to, czego
chciała ich cielesna natura: "służyli Mu przed ich bałwanami i
stali się dla domu izraelskiego powodem potknięcia się, dlatego
podniosłem moją rękę przeciwko nim, mówi Wszechmocny Pan.
Poniosą karę za swoją winę" (w. 12).
Fałszywi pasterze nie otrzymywali Słowa od Boga. Tak
naprawdę Bóg powiedział, że był ich wrogiem! "Nie będą się
zbliżać do mnie, aby mi służyć jako kapłani, ani dotykać się
żadnych moich rzeczy świętych i najświętszych, poniosą swoją
hańbę za swoje obrzydliwości, których się dopuścili" (w. 13).
Najogólniej mówiąc, Bóg chce nam powiedzieć: "Mój lud chce
mieć fałszywych pasterzy! Nie chcą słuchać przenikliwego
przesłania Ewangelii, aby ich grzechy nie wyszły na jaw. Tak
więc zamierzam im dać takich pasterzy, jakich sobie życzą.
Wyznaczę pastorów, którzy będą służyć ich bałwochwalczym
pragnieniom i żądzom!"
Pozwól, że zadam ci pytanie: Jakiego zboru szukasz?
Może szukasz zboru, który będzie nauczał twoje dzieci w
niedzielne poranki. Albo może szukasz prawdziwej społeczności.
Może jesteś spragniony dobrej modlitwy i uwielbiania. A może
próbujesz zaspokoić jakąś inną głęboką potrzebę.
Jeżeli któryś z tych problemów dotyczy Ciebie, zadam ci bardzo
trudne pytanie: Aby zaspokoić te potrzeby, czy oddałbyś siebie i
swoją rodzinę pod opiekę kapłaństwa Abiatara - służby, którą
Bóg odrzucił? Czy chciałbyś słuchać kazań pasterza
"wyznaczonego" przez Boga, aby służył bałwochwalstwu ludzi?
Posłuchaj tego słowa o prawdziwym zborze Bożym: Biblia
mówi, że zostałeś wyznaczony jako królewski kapłan Pana!
Właśnie tak - ty masz być pasterzem, usługującym, kapłanem. A
prawdziwy zbór ma się rozpocząć w twoim domu!
Biblia mówi, że każdy wierzący został powołany do pobożnego
kapłaństwa Sadoka:
"Lecz kapłani lewiccy, synowie Sadoka, którzy pełnili służbę w
mojej świątyni, gdy synowi izraelscy odstąpili ode mnie, mogą
zbliżać się do mnie, aby mi służyć. Będą stać przede mną, aby mi
ofiarować tłuszcz i krew - mówi Wszechmocny Pan. Oni będą
wchodzić do mojej świątyni i zbliżać się do mojego stołu, aby mi
służyć, i będą pilnować służby dla mnie" (Ez. 44, 15-16).
Nie trzeba studiować w szkole biblijnej, aby być częścią Bożego
królewskiego kapłaństwa. Na ścianie Twojego domu nie musi
wisieć dyplom z ordynacji. Każdy, kto został obmyty krwią
Jezusa został powołany do tego, aby był kapłanem przed Panem!
Wyrosłem w rodzinie, która przestrzegała czegoś, co nazywano
"ołtarzem rodzinnym". Mój ojciec wierzył, że werset w liście do
Hebrajczyków, który nakazywał nie opuszczać wspólnych zebrań
dotyczył również rodzin. Dlatego nie wolno było opuszczać
ołtarza rodzinnego.
Każdego dnia, gdy w naszym domu przychodził czas na ołtarz
rodzinny, ja i moje rodzeństwo często akurat bawiliśmy się z
kolegami. Ale kiedy rodzice zawołali "Czas na modlitwę!",
każdy w sąsiedztwie wiedział, że rodzina Wilkersonów zbiera się
przed ołtarzem modlitwy.
Mój ojciec przejął rolę kapłana i pasterza w naszym domu. A jak
jest u Ciebie? Czy zbadałeś swoje serce w związku z pełnieniem
roli kapłana w swojej rodzinie? Twierdzisz, że nie możesz
znaleźć dobrego zboru - takiego, który by poruszał Twoje serce i
inspirował Cię, takiego, który by usługiwał twoim dzieciom. Ale
czy wykonałeś pracę kapłana prowadząc swoich bliskich przed
tron Pana?
Przeczytaliśmy już w Piśmie, że prawdziwy Kościół Boga jest
tam, gdzie wierzący służą Panu. Tak powinno być w twoim
domu. Apostoł Paweł mówi nam o Prysce i Akwili: "...zbór...jest
w ich domu" (Rzym. 16, 5).
Mimo to. wielu chrześcijan wraca do domu do gadającego
telewizora. Kupują, co tylko mogą. Poświęcają mało czasu, jeżeli
w ogóle, na to, aby służyć Chrystusowi. Nigdy się nie modlą.
Nigdy nie zamykają się w swojej komorze, aby szukać Pana i
wstawiać się w modlitwie za swoimi małżonkami i dziećmi. Ale
narzekają, że nie mogą znaleźć zboru!
Nie ma znaczenia, że w Twoim domu być może nie ma żadnego
męża, czy ojca, który występowałby w roli kapłana. Może jesteś
samotną matką, samotnym mężczyzną lub kobietą. Niezależnie
od tego kim jesteś, Bóg mówi, że jesteś królewskim kapłanem - i
jesteś powołany, aby Mu służyć!
Może chcesz powiedzieć: "Ale już znalazłem odpowiedni zbór. I
co tydzień spotykam się tam z Panem . Słucham pobożnych
kazań i uczestniczę we wspaniałym uwielbianiu. Jestem
zadowolony z mojego zboru."
Cieszę się z tego razem z Tobą. Ale jeżeli uważasz, że Kościół to
tylko twój zbór, to jeszcze nie znalazłeś prawdziwego Kościoła.
Błogosławiony przez Boga, sprawiedliwy Kościół jest tam, gdzie
jesteś ty - w domu, w pracy, w drodze do pracy. Jest tam, gdzie
Go szukasz, chwalisz Go, służysz Mu!
Jeżeli nie służysz Panu w swoim domu, to stałeś się kapłanem
Abiatara. Jesteś skoncentrowany na własnych osobistych
potrzebach. I nie znajdziesz odpowiedniego zboru, dopóki nie
trafisz do swojej komory modlitwy. Właściwy Kościół znajdziesz
poświęcając najlepszy czas Jezusowi - spełniając jego pragnienie
społeczności z Tobą!
Kiedy twój dom stanie się Kościołem, wszystkie twoje
najgłębsze potrzeby zostaną zaspokojone - nie środkami
ludzkimi, ale w sposób ponadnaturalny przez twojego Ojca w
niebie. Potrzeby Twoich dzieci również zostaną zaspokojone -
wszystko dlatego, że Duch Święty ma społeczność z Tobą w
modlitwie!
Wtedy będziesz mógł iść do jakiegokolwiek zboru, niezależnie
od tego jak martwy może Ci się wydawać. Dlaczego? Zrobisz to,
aby nawiązywać relacje się z innymi osobami, poszukującymi
kapłaństwa Sadoka w tym zborze! Słudzy Boży, spragnieni Jego
obecności są wszędzie - Bóg w ponadnaturalny sposób
przyprowadzi cię do tych, którzy dzielą Twoje pragnienie
służenia Panu.
Ostatnio miałem przywilej usługiwania pastorom z kilku krajów
Europy Wschodniej. W latach reżimu komunistycznego ich
zbory nie mogły się spotykać. Dlatego często małe grupy
wierzących szły na piechotę po 15 kilometrów głęboko w las,
aby mieć ze sobą społeczność. W tych grupach nie było
oficjalnych pastorów i starszych. Wiedzieli, że wszyscy byli
kapłanami Pana.
Słyszałem również historie na temat uwięzionych wierzących,
których jedyną społecznością była społeczność z Panem, czasami
przez lata. Jeden chrześcijanin spędził 25 lat nie mając kontaktu z
innymi wierzącymi. Ale każdą godzinę spędzał w Kościele,
ponieważ spełniał pragnienie Jezusa, dotyczące społeczności z
Nim.
Umiłowani, kapłaństwo, o którym prorokował Jeremiasz jest
wszędzie. Składa się z mnóstwa pragnących Boga ludzi, którzy
wierzą w obietnice przymierza jakie dał im Ojciec. Te obietnice
przyniosły im pokój i prawdę w obfitości. A ich odpowiedzią jest
wierność w służbie Panu, która rozpoczyna się od własnego
domu!

Brak komentarzy: