poniedziałek, 10 listopada 2014

Spisek przeszkadzania!
(Conspiracy of Interruptions!)
By David Wilkerson
28 kwietnia 1997
__________
Wiele mówi się w ostatnich latach o wielkich spiskach, intrygach
mających rzekomo na celu zniszczenie w Ameryce zarówno
demokracji jak i chrześcijaństwa. W te podstępne działania
włączona była Komisja Trójstronna, komunizm, ruch New Age,
świecki humanizm, Zakon Iluminatów i różne sekty. Wierzę
jednak, że żaden z tych spisków nie niepokoił nigdy serca
Bożego. Jednym maleńkim dmuchnięciem Swego Boskiego
tchnienia, mógłby zdmuchnąć ich wszystkich w zapomnienie!
Jest tylko jeden spisek, który zwraca uwagę naszego
niebiańskiego Ojca - intryga skierowana bezpośrednio przeciwko
chrześcijanom, którzy w swoich sercach pragną osiągnąć pełnię
Chrystusową. Jest to diabelski spisek, mający na celu
udaremnienie Bożego planu powołania armii uświęconych ludzi -
kobiet i mężczyzn całkowicie oddanych panowaniu Jezusa w ich
życiu!
Spisek przeszkadzania jest dzisiaj
szeroko rozpowszechniony!
Faktem jest, że diabeł jest przerażony chrześcijanami, którzy
łakną i pragną sprawiedliwości. Rzeczywiście boi się on
modlących się świętych bardziej, niż tego, że spędzi tysiąc lat
związany łańcuchami!
Całe piekło trzęsie się i drży ze strachu przed skuteczną, gorliwą
modlitwą jednego tylko wierzącego. Każda demoniczna
zwierzchność znajdująca się w okręgach niebieskich kuli się ze
strachu, słysząc wołania płaczącego dziecka Bożego ze
złamanym sercem. Potężna modlitwa tylko jednej wstawiającej
się osoby brzmi jak grzmiąca błyskawica w pieczarach
przeklętych duchów. Nie ma takiego miejsca w piekle, które by
nie było poruszone przez wierzącego, który zaprze się samego
siebie, weźmie swój krzyż i całym swym sercem podąża za
Chrystusem.
Jednak musimy zdawać sobie z tego sprawę, że każda dusza,
która woła z rozdzierającą tęsknotą o głębię Chrystusową, stanie
w centrum uwagi diabelskiego spisku przeszkadzania!
Pewien pastor z Arkansas napisał do mnie kiedyś następujące
słowa: "Myślę, że nie jestem w tym odosobniony. Mojej
największej walki nie toczę z jakimś ukrytym grzechem ciała, ale
z utrzymaniem nieprzerwanego życia modlitewnego i
studiowania Słowa Bożego!
Szatan rzadko kusi mnie grzechami natury seksualnej, ale udało
mu się znaleźć jedną rzecz, która skutkuje raz za razem. Udaje
mu się tak bardzo zająć mnie sprawami dnia codziennego, że nie
pozostaje czasu na osobistą modlitwę i studiowanie Słowa
Bożego!
Nie przyzwalam na to umyślnie. Naprawdę zawsze ponawiam
starania spędzenia czasu w komorze modlitewnej. Ale gdy tylko
się do tego zabieram, natychmiast jestem wplątany w różnego
rodzaju sprawy i sprawy, które przeszkadzają. Ciągle się to
powtarza. Diabeł ograbia mnie z mojego cennego czasu
spędzonego z Bogiem! Może napisałbyś przesłanie o tym
problemie, przed którym wszyscy stajemy..."
Podobnie jak miliony innych szczerych chrześcijan, także ten
drogi pastor jest ofiarą demonicznego spisku przeszkadzania.
Głównym celem diabła jest w tych atakach nasza komora
modlitewna! On wie, że jest ona drzwiami do miejsca
najświętszego - miejsca, w którym święci przywdziewają całą
zbroję i gotowość na odparcie wszystkich ognistych pocisków
szatana.
W jaki sposób diabeł odciąga wierzących od przerażającej go
komory modlitewnej? Czy nasyła na ich myśli paradę
erotycznych obrazów? Czy kusi ich kojącymi myślami o
ucieczce w alkohol czy narkotyki? Czy wabi ich marzeniami o
sławie i bogactwie?
Nie, nigdy! Diabeł wie, że osoba będąca w społeczności z
Chrystusem nie da się skusić na żadną z tych trywialności.
Prawdą jest, że te oczywiste pokuszenia nie są mu niezbędne do
osiągnięcia jego celu. Zamiast tego, ten stary lis stara się
przerwać każdą próbę wejścia w Bożą obecność. Używa
wszystkich dostępnych mu metod, aby przeszkodzić wysiłkom
chrześcijanina spędzenia czasu na modlitwie i studiowaniu Słowa
Bożego!
Opowiem wam o moich własnych
doświadczeniach z tym spiskiem!
Często obiecywałem sobie, że spędzę cały dzień na modlitwie i
studiowaniu Słowa - z niewielkim skutkiem. Instruowałem wtedy
moją żonę lub sekretarkę: "Niech nikt i nic mi nie przeszkadza.
Ten dzień należy do Pana. Nie obchodzi mnie nawet, że dzwoni
sam Prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie można mi
przerywać!"
Oczywiście, nigdy nie dzwoni prezydent. Zamiast niego dzwoni
nastolatka mówiąca, że chce popełnić samobójstwo. Kiedy
otrzymuję taki telefon, to zawsze chętnie na niego odpowiadam,
ale po kilku minutach rozmowy z młodą kobietą rozpoznaję, że
nie jest ona bynajmniej w żadnym stanie rozpaczy. Chciała raczej
pochwalić się swoim przyjaciołom, że ze mną rozmawiała.
Gdy odkładam słuchawkę, ktoś puka do drzwi mojego biura.
Okazuje się, że jest to gość z zagranicy nalegający koniecznie na
dziesięciominutowe spotkanie ze mną. Pół godziny później moja
sekretarka informuje mnie, że czekają na mnie inne ważne
rozmowy. Zanim się zorientuję, mija kilka godzin i robi się późne
popołudnie. Uderzyła we mnie plaga przeszkadzania. Zdałem
sobie sprawę, że minął dzień i mój Mistrz został ograbiony z
mojego najcenniejszego czasu!
Proszę, nie zrozumcie mnie źle. Chcę być dostępny dla ludzi, ale
nie mogę odrzucić tego potężnego pociągnięcia od Ducha
Świętego, jakie odczuwam w swoim sercu. Jest to duchowe
przyciąganie - coś, co sprawia, że nie mogę się doczekać, kiedy
pobiegnę do mojej komory modlitewnej i ukryję się w
drogocennej obecności Jezusa!
Diabelski spisek przeszkadzania w moim życiu jest najbardziej
zażarty za każdym razem, kiedy tylko jestem zdeterminowany,
aby być sam na sam z Panem. Ostatnio, po uczynieniu wielkiego
postanowienia, aby nic nie odciągnęło mnie od dnia modlitwy,
znowu zostałem nagle zalany niespodziewanymi przeszkodami.
Było to tak przytłaczające i oczywiste, że zawołałem na głos: "To
są ponadnaturalne przeszkody! Sam diabeł stoi za tym
przeszkadzaniem. Stale spiskuje, aby trzymać mnie z dala od
mojego ukochanego Pana!"
Począwszy od tego dnia, jestem bardziej świadomy subtelnych
pomysłów diabła w ograniczeniu mojej modlitwy i czasu
studiowania Słowa Bożego. Oczywiście te przeszkody same w
sobie nie są złe, ale często zła jest siła stojąca za ustaleniem
czasu, w którym się one pojawiają. Warto o tym pomyśleć. Skoro
szatan mógł opóźnić archanioła, który był w drodze aby
przekazać Danielowi przesłanie, może on również opóźnić
naszych gości lub dzwoniących do nas - na tyle długo, że właśnie
zbiegnie się to z chwilą, kiedy udajemy się do komory
modlitewnej!
Jeden z młodych usługujących opowiedział mi o swoich
doświadczeniach ze spiskiem przeszkadzania. Wyglądało na to,
że wszystkie przeszkody, jakie go spotkały były związane z
ludzkimi potrzebami. Zawsze znalazł się ktoś, kto potrzebował
pomocy - jego pomocy - i to właśnie w czasie, gdy odczuwał, że
potrzebuje się modlić i szukać Pana. Po chwili pojawił się w jego
duszy konflikt: rozterka pomiędzy pragnieniem modlitwy a
współczuciem dla ludzi odczuwających zranienie.
Modląc się pewnego dnia, ten młody człowiek wypłakał całe to
zdławione zamieszanie. Modlił się: "Panie, jak mogę odprawić
kogoś w potrzebie? Jak mogę zaniedbać tych którzy są zranieni?"
Odpowiedź przyszła do niego wyraźnie i zdecydowanie: "Synu,
jak możesz zaniedbywać mnie?"
Zadam Ci pytanie: Czy nie jest to sedno sprawy? Czy może być
ktokolwiek lub cokolwiek ważniejsze dla nas od Pana? Czy jest
taka potrzeba lub zranienie, które mogłoby być ważniejsze od
samego Jezusa? Oczywiście, musimy znaleźć czas dla rodziny i
dla innych, tak jak nam przykazuje Boże Słowo. Jednakże
Chrystus musi być zawsze pierwszy!
Sam Jezus wycofywał się z wielkiego tłumu ludzi, będących w
potrzebie, jaki go otaczał, aby móc w ciszy porozmawiać ze
Swoim niebiańskim Ojcem. W życiu każdego chrześcijanina
musi nadejść czas, kiedy popatrzy na tych wszystkich zranionych
ludzi, potrzebujących czegoś od niego, włączając w to jego
rodzinę i powie: "Musicie poczekać! Wrócę do was, ale najpierw
muszę się pomodlić. Moja dusza jest głodna i muszę nakarmić
się Bożym Słowem. Potrzebuję czasu spędzonego samotnie z
Panem, gdyż w przeciwnym wypadku nie będę w stanie nic wam
zaoferować oprócz mojego marnego ludzkiego współczucia!"
Nasze ciało jest w zmowie z szatanem!
Nigdy nie wierzyłem, że szatan może wejść do komory modlitwy
- miejsca uświęconego obecnością samego Boga, gdzie spotyka
się z wołaniem oddanego wstawiennika. Ale diabeł nie musi
wejść do komory modlitewnej, aby osiągnąć swoje cele. A to
dlatego, że ma on nasze ciało za sprzymierzeńca!
Widzisz, nasze ciało jest w ciągłej wrogości względem Ducha
Bożego i zawsze tak będzie. Jedynie poprzez ufanie w pełną
chwały moc Ducha Świętego możemy objąć całkowite
panowanie nad naszym ciałem.
Jednakże zbyt często pozwalamy naszemu ciału dochodzić do
głosu, gdy wreszcie znajdziemy czas na samotne przebywanie z
Bogiem. Wszyscy jesteśmy doskonale świadomi jakie są tego
skutki: ciągłe ziewanie, pulsujące dzikie myśli, ograniczona
zdolność koncentracji. Nasze nieposkromione myśli zaczynają
wędrować w różnych kierunkach. Po chwili jesteśmy już zbyt
zmęczeni, aby próbować się modlić.
Ciało wygrało bitwę. Podczas gdy Duch chciał doprowadzić nas
do miejsca zwycięstwa, którego tak potrzebujemy, zmęczenie
porwało nasze serca. Zastanawiam się, czy w takiej sytuacji
Jezus nie staje przy nas, jak stał przy uczniach, pytając : "Tak to
nie mogliście jednej godziny czuwać ze mną?".
Pomyśl o tym przez chwilę. Apostoł Paweł nie nakazywałby nam
poddania w posłuszeństwo każdej naszej myśli Chrystusowi,
gdyby nie było to w naszej mocy. Mamy przychodzić do naszej
komory modlitewnej zdeterminowani do tego, by uważać nasze
ciało za całkowicie umarłe dla Chrystusa, obdzierając je ze
wszelkiego zwierzchnictwa i panowania. Mamy moc, aby
poddać, każde ziewnięcie, każdą błądzącą myśl, każdą fizyczną
czy umysłową przeszkodę w posłuszeństwo Duchowi Świętemu,
który jest w nas.
Oczywiście fizyczne wyczerpanie to inna sprawa. Bóg zasługuje
na nasz najlepszy czas, godziny w których jesteśmy najbardziej
produktywni. A jednak wartościowy czas jest rzeczą, którą On
bardzo rzadko od nas otrzymuje!
Jeśli spędziliśmy dzień na wyczerpujących czynnościach, to
wejdziemy w Jego obecność zmęczeni i utrudzeni. Umiłowani,
kiedy przytrafi się wam coś takiego, to lepiej jest położyć się
spać. Bóg nie jest surowym nadzorcą, daje swoim dzieciom sen.
Modlitwa nigdy nie miała być ciężarem, lub powodem winy.
Wręcz przeciwnie - modlitwa, która jest sednem życia w
społeczności z Panem, powinna mieć miejsce, gdy jesteśmy
żwawi pod względem umysłowym i fizycznym.
Nawet wcześni ojcowie Kościoła
doświadczali spisku przeszkadzania!
W Kościele pierwszego stulecia, w Jerozolimie, wdowy
żydowskie były zaniedbywane w codziennym wydawaniu
żywności. Oczywiście szukały one pomocy u przywódców
Kościoła.
Ale apostołowie nie odczuwali pokoju w tym, aby nadzorować
nad tym administracyjnym zadaniem kosztem czytania Słowa
Bożego i modlitwy. Zwołali więc zgromadzenie kościoła i
powiedzieli: "... Nie jest rzeczą słuszną, żebyśmy zaniedbali
słowo Boże, a usługiwali przy stołach." (Dz 6:2).
W rezultacie tego siedmiu mężów "cieszących się zaufaniem"
zostało wyznaczonych do zajmowania się wszelkimi
administracyjnymi sprawami kościoła. W międzyczasie
apostołowie zobowiązali się: "My zaś pilnować będziemy
modlitwy i służby Słowa." (werset 4).
O rezultatach tego postanowienia czytamy: "A Słowo Boże rosło
i poczet uczniów w Jerozolimie bardzo się pomnażał?" (werset
7). Kościół rósł, ponieważ ci mężowie nie zgodzili się na
zaniedbywanie swoich pierwszorzędnych zadań!
Jednakże dzisiaj bardzo niewielu pastorów uczyniłoby tego
rodzaju poświęcenie. Pewien posługujący spojrzał mi prosto w
oczy i powiedział: "Po prostu nie mam czasu na modlitwę.
Jestem zbyt zajęty. Jest zbyt wiele spraw zajmujących mój czas".
Inny pastor wyznał mi: "Nie modliłem się już od miesięcy.
Rozważam słowo i od czasu do czasu mam krótkie chwile
społeczności z Bogiem, ale nie mogę poddać się dyscyplinie
modlitewnej".
Często otrzymuję żałosne listy od chrześcijan, którzy narzekają
na brak życia i głębi duchowej w swoich kościołach. Wielu pisze:
"Nasz pastor nie ma namaszczenia. Jego kazania są słabe,
pozbawione jakiejkolwiek siły przekonania. Przez większość
czasu wydaje się być czymś zaabsorbowany."
Nie chcę potępić żadnego ciężko pracującego, oddanego Bogu
posługującego, bowiem to czy dany sługa powstaje, czy upada
jest sprawą jego Pana [zobacz Rzymian 14,4 - przyp. tłum.].
Wielu kaznodziejów ewangelii nie jest dzisiaj świadomych, że
stali się ofiarami diabelskiego spisku przeszkadzania!
Ludzie ci są ciągle w biegu, przytłoczeni lawiną obowiązków i
drobnych spraw. Problem pogarsza się jeszcze bardziej, gdy są w
trakcie budowy budynku zborowego. Czują się zobowiązani do
ciągłego biegania po terenie budowy, trzymając pieczę nad
wszystkim, co się tam dzieje.
Takie ciągłe bieganie może stać się nałogowym sposobem życia
dla wielu pastorów. (Mój dziadek nazywał takich posługujących
"kaznodziejami z piaskiem w butach"). W czasie tego biegania i
starań, by utrzymać wszystkie sprawy w swoich rękach
zaniedbują Pana, okradając tymczasem swój zbór.
Wierzę, że jest to jeden z głównych powodów tego, że wielu
chrześcijan odpada od wiary - szczególnie młodych ludzi.
Martwi, pozbawieni namaszczenia kaznodzieje stają się tak
zaabsorbowani sprawami codziennymi, że nie pozostaje im czasu
na modlitwę i zdobycie świeżego słowa pochodzącego z nieba.
Skuliłem się w sobie, gdy usłyszałem, że pastor jednego z
największych kościołów ewangelicznych powiedział mi: "Nie
mogę znaleźć chwili czasu, aby się pomodlić. W kościele dzieje
się zbyt wiele rzeczy, a mój zbór nie może sobie beze mnie dać
rady."
Ten człowiek nie zdaje sobie sprawy, że tak naprawdę zbór
wolałby, aby ich posługujący przebywał sam na sam z Bogiem, a
sprawami codziennymi pozwolił zająć się starszym i diakonom.
Żaden sługa Boży nie może postępować jak prezes korporacji.
Jego czas ma być oddany modlitwie i studiowaniu Słowa
Bożego!
Dziękuję Bogu za każdego Jego sługę, który pozostaje wierny
zborowi i rodzinie. Tacy ludzie są sprawiedliwi, sumienni, a ich
życie to otwarta księga dla wszystkich. Jednak każdy sługa Boży
może dostać się pod panowanie szatańskiego spisku
przeszkadzania i w konsekwencji być pozbawionym głębokiego
życia z Panem!
Każdy zbór, który kocha swojego pastora powinien modlić się o
niego bez ustanku: "Boże, zachowaj naszego pastora od ducha
błąkania się. Zachowaj go od diabelskiego spisku. Spraw, aby
wiedział, że musi unikać szatańskich pułapek i uciekać niczym
uwolniony ptak do niebiańskiego schronienia!"
Również dom jest miejscem
wielkiego spisku!
Diabelski spisek przeszkadzania najefektywniej działa w domach
chrześcijańskich. Niezliczone mnóstwo rzeczy, które
przeszkadzają żonom i mężom we wspólnej modlitwie nie są
przypadkiem. A ci, którzy w końcu zdecydują się na modlitwę
zauważają, że nękanie różnymi przeszkodami jeszcze się
nasiliło!
Diabeł wie, że nie musi rozbijać domów chrześcijańskich, aby
osiągnąć swój główny cel. Wystarczy, że oderwie Boże dzieci od
modlitwy i od Bożego Słowa. On wie, że jeśli może przeszkodzić
w modlitwie i studiowaniu Słowa i, to zachwieją się w swojej
wierze.
Poza tym niemodlący się rodzice są słabymi rodzicami. Nie mają
żadnego duchowego autorytetu, aby powstrzymać ducha tego
świata z dala od swoich domów. Nie są żadnym zagrożeniem dla
królestwa szatana ani żadnej z jego warowni. W rezultacie ich
dzieci stają się ofiarami demonicznego zwiedzenia.
Większość rodziców, którzy się nie modlą marnuje czas, siedząc
godzinami przed telewizorem. Wzrastają tym samym w
duchowym zatwardzeniu i otępieniu. Czas, który tak naprawdę
należy do Boga wykradany jest przez telewizor - to jest realne
zło posiadania tego urządzenia!
Rozważcie następujący fakt: W ciągu 18 lat swojego życia
przeciętny nastolatek spędza sześć lat przed telewizorem, a
zaledwie 4 miesiące w kościele. Tragedią jest, że większość
chrześcijan z trudem wytrzymuje jednogodzinne uwielbienie,
podczas gdy z łatwością potrafi przesiedzieć 3 godziny bez
najmniejszego śladu zniecierpliwienia, oglądając jakiś program
telewizyjny!
Jeszcze nie tak dawno temu ci wierzący, którzy obecnie są
jałowi, byli wrażliwi na wewnętrzny głos Ducha Świętego,
przywołującego ich do komory modlitewnej. Jednak ten głos
został zagłuszony przez natłok światowych głosów emanujących
z ekranu! Już nie słyszą tego cichego głosu Bożego po tym, jak
spędzili przed telewizorem tygodnie i miesiące, marnując
drogocenne godziny.
Możesz w tym miejscu powiedzieć: "Ale wszyscy potrzebujemy
równowagi, a każdy telewizor ma wyłącznik. Wystarczy, że się
go po prostu wyłączy". Ale faktycznie jak wielu chrześcijan to
robi? Ilu ma na tyle samokontroli, by uciszyć te hałaśliwe głosy
ze świata i udać się na osobność, aby w ciszy słuchać głosu
Bożego? Gdzie są chrześcijańscy rodzice, którzy mają odwagę
przejąć kontrolę nad spiskiem mającym miejsce w ich własnych
domach i wyłączają telewizor na tak długo, aby w modlitwie
usłyszeć Pana?
Poza całą nagością, brudem i bezbożną niemoralnością
prawdziwy problem z telewizją polega na tym, że zabiera ona
zbyt wiele czasu, trzymając nas z dala od społeczności z Panem,
której tak bardzo potrzebujemy. Musimy po prostu w Bożym
autorytecie przeciwstawić się nadużywaniu telewizji, a czas,
który zaoszczędzimy nie oglądając jej musi być oddany Panu w
komorze modlitewnej. W przeciwnym wypadku nie będziemy
przygotowani na wielkie wstrząśnięcie, jakie spadnie na całą
ludzkość, ponieważ nasze domy będą pozbawione
ochraniającego Bożego muru ognistego!
Jakie jest rozwiązanie?
Pan doprowadził mnie do podjęcia następujących kroków, aby
strzec swojego czasu modlitwy i ostać się przed wszelkimi
spiskami diabelskimi. Wierzę, że te kroki są również dla ciebie:
• 1. Uczyń społeczność z Panem twoim nadrzędnym celem
w życiu.
Z twojej strony musi to być decyzja życia i śmierci. Społeczność
z Panem w modlitwie i studiowanie Słowa Bożego nie mogą być
czymś opcjonalnym. Nie powinieneś myśleć tylko tak:
Powinienem się modlić, ale tak: Bez modlitwy nie mogę przeżyć.
Job stwierdził: "... zachowałem w sercu słowa pochodzące z jego
ust [słowa ust jego cenię bardziej niż niezbędny dla mnie pokarm
- KJV]" (Job 23:12).
Tylko wtedy, gdy modlitwa stanie się dla ciebie wystarczająco
ważna, znajdziesz na nią czas. Jednak większość chrześcijan,
włączając w to pastorów, zaniedbuje modlitwę tylko dlatego, że
nie zdaje sobie sprawy z jej ważności i skuteczności. Wiem, że
jako pastor nie śmiem usługiwać ludziom zanim najpierw nie
usłużę Panu, inaczej będę nieużytecznym sługą.
Prawda jest taka, że niemożliwą rzeczą jest zmarnowanie czasu,
gdy modlisz się, szukając Boga. Ponadto wyszedłszy z komory
modlitewnej, mąż lub niewiasta modlitwy osiąga więcej i robi to
w krótszym czasie, z mniejszym pośpiechem i wysiłkiem.
W każdym razie najbardziej efektywną pracę dla Boga
wykonujemy będąc na kolanach. Osoby, które się nie modlą
biegają w zamieszaniu, to tu to tam, chcąc czynić wielkie rzeczy.
Ale w tym czasie modlący się chrześcijanin swoją modlitwą
porusza królestwa, burzy warownie i jednocześnie staje się
potężny w Bogu!
• 2. Musisz traktować swoje umówione spotkania z Bogiem
za bardziej święte, niż jakiekolwiek spotkanie z ludźmi,
bez względu na to, kim oni są!
Jakże żenujące musi być dla nieba patrzenie na to, jak my
chrześcijanie darzymy tak małym poważaniem majestat naszego
Boga, Króla chwały. Sposób, w jaki każemy Mu na nas czekać
jest często lekceważący. Z byle przyczyny odwołujemy plany
spotkania się z Nim w Jego przedsionkach - a wszystko to
dla najmniejszej błahostki!
Czy można sobie wyobrazić kogoś, kto każe czekać Stwórcy
wszechświata, a ogląda właśnie swój ulubiony program w
telewizji? A jednak większość z nas tak postępuje! Co gorsza
często w ogóle nie zawracamy sobie głowy pojawianiem się w
Bożej obecności. Problem nie polega na tym, że zapominamy o
naszym spotkaniu z Nim, ale na tym, że rozmyślnie odmawiamy
pojawienia się przed Jego obliczem!
Izajasz rozpaczał: "Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi,
mąż boleści doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym
zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego"
(Iz 53:3). Kiedy pozwalam na to, że pomiędzy mną a moimi
spotkaniami z Bogiem stają przeszkody, to tym samym ukrywam
moją twarz przed Nim i nie cenię Go!
• 3. Musisz odrzucić każdą przeszkodę, która leży w twojej
mocy i objąć władzę duchową nad tymi, które uznasz za
ponadnaturalne!
Oczywiście niektóre z przeszkód są moim dziełem i w
większości są to rzeczy nie mające sensu. Nie ma nic ze spisku w
wielu przeszkodach, na które pozwalam w ciągu dnia. Ale
ukochani, musicie ciągle być świadomi, że szatan może
spiskować i naprawdę robi to, aby przeszkadzać wam w
ponadnaturalny sposób, kiedy tylko chcecie oddać się modlitwie
i oczekiwaniu Pana!
Jednak dziękuję Bogu, że nigdy nie jesteśmy zdani na łaskę
szatana i jego podstępów. Możemy ujawnić jego taktykę,
wypowiedzieć słowo wiary i w imieniu Jezusa zatrzymać każdą
przeszkodę. Przez moc Ducha Świętego, który jest w nas
możemy oczyścić nasze drogi do Pańskich bram i przyjść z
odwagą do Jego tronu łaski, aby otrzymać pomoc w czasie
potrzeby. Tego pragnie Pan dla nas wszystkich.
Czy umartwisz dzisiaj swoje ciało i powrócisz do komory
modlitewnej na społeczność z Panem? Czy zaniechasz
światowych, zmarnowanych godzin spędzonych przed
telewizorem po to, aby zyskać to, czego nic na tej ziemi nie może
ci dać?
Wołaj do Jezusa, aby cię dzisiaj wybawił przez moc Swego
Ducha. Przejmij kontrolę nad szatańskim spiskiem
przeszkadzania w twoim życiu, który ma na celu uczynienie cię
rozbitkiem w wierze. Wejdź w pełnię chodzenia z Chrystusem.
Tak, jak Bóg to dla ciebie zaplanował.
Amen!

Brak komentarzy: