-
CUDZOŁÓSTWO
Chciałbym mówić dzisiaj o cudzołóstwie. Jest cudzołóstwo
fizyczne, umysłowe i duchowe.
Wiemy, że cudzołóstwo jest wynikiem grzechu, ponieważ Bóg od
momentu, kiedy uczynił mężczyznę i kobietę, złączywszy ich
razem, pobłogosławił akt małżeństwa ku rozradzaniu się i nic
nie powiedział o jakimkolwiek rozłączeniu tego małżeństwa.
Dlatego Pan Jezus, kiedy mówił, odpowiadał: na początku tak nie
było. Bóg pobłogosławił małżeństwo jako coś, co miało
wskazywać również na innego rodzaju małżeństwo, że mąż i
żona wierzący ma mówić o tym jeszcze piękniejszym małżeństwie,
które wskazuje na Jezusa i Kościół. Dlatego naszym wzorem
małżeństwa nie jest jakikolwiek zepsuty wzór, ale doskonały wzór
małżeństwa i nie chcemy czerpać ze złych doświadczeń, w
kontekście, że my też możemy sobie na to pozwolić. Chcemy
czerpać tylko z tego cudownego Bożego doświadczenia, że możemy
sobie pozwolić, ale tylko na dobro, tylko na dobro.
Będziemy chcieli przypomnieć sobie, to co Bóg powiedział.
Otwórzmy 1Moj.1,26-28: „Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka
na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i
nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad
wszelkim płazem pełzającym po ziemi. I stworzył Bóg człowieka
na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i
niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg i rzekł do nich
Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię,
i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad
ptactwem niebios i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają
po ziemi!”
A więc Bóg pobłogosławił. W drugim rozdziale 1Mojż. Czytamy
jak człowiek spotkał swoją małżonkę:
„A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg
kobietę i przyprowadził ją do człowieka.” 1Mojż.2,22
W świecie wyraża się to w taki sposób, że kiedy ojciec
wyprowadza córkę do pana młodego, jakby przekazuje ją temu, który
będzie jej mężem. Tak Bóg przyprowadził kobietę, którą
stworzył do mężczyzny. Co zrobił mężczyzna?
„I rzekł człowiek: ta dopiero jest kością z kości moich i
ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką, gdyż z
męża została wzięta. Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę
swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem”.
1Mojż.2,23.24
I tak wyglądała sprawa od początku. Inaczej nie może wyglądać
do samego końca. Bóg nie zmienia zdania co sto, dwieście, czy
czterysta lat. Pan Jezus powiedział, że przez zatwardziałość
serca, Mojżesz dał prawo listu rozwodowego, ale Bóg nie nadał
takiego prawa. Przed Bogiem, to co On wypowiedział jest aktualne
przez cały czas. A więc, gdy człowiek wstępuje w związek
małżeński, łączy się w jedno ciało. I tak, jak czytamy w innym
miejscu Biblii – jeśli ktoś wziąłby sobie za żonę, żonę
swego brata, to tam jest napisane, że w tym momencie człowiek
odsłania nagość swego brata. Powiedzielibyśmy: no nie, on nie
odsłania nagości swego brata, tylko jego żony. Ale Słowo Boże
mówi, że oni są jedno. I w tym momencie, odsłaniając nagość
żony swego brata, odsłania nagość również brata, a za to musi
być usunięty spośród Bożego ludu. Naprawdę, z chwilą, kiedy
człowiek wstępuje w związek małżeński, staje się z dwojga
ludzi jedno ciało. Dwoje staje się jedno. Tak jest u Boga.
U ludzi jest różnie. Widzimy różne doświadczenia, patrzymy na
nie, staramy się je rozsądzać. Ludzie mówią: „nie można tak,
skoro się nie udało raz, by zamknąć drogę raz na zawsze? To jest
nienormalne, tak nie powinno być, trzeba umożliwić, przecież
nieszczęście spotkało takiego człowieka.” I później dojdziemy
do Słów Pana Jezusa, kiedy mówi o takich przypadkach. I co wtedy?
Od chwili, kiedy dwoje ludzi wchodzi w związek małżeński stają
się jednym ciałem, które Bóg pobłogosławił ku rozradzaniu. Nie
ważne, czy to są mahometanie, buddyści, prawosławni, katolicy,
nie ważne, gdyż nie ma to nic wspólnego z religią. A więc w
każdym czasie i miejscu na ziemi, gdzie dwoje wzięłoby ślub, mają
to błogosławieństwo już dane przez Boga. I od tego momentu stają
się jedno, mogą rozradzać się i nie jest grzechem, to co robią.
To nie ma znaczenia, czy to ksiądz, czy pastor, czy ktoś inny
pobłogosławi, to nie ma żadnego znaczenia. To Bóg łączy, nie
człowiek. Żaden człowiek nie ma takiego prawa, by połączyć
dwoje ludzi. Tylko Bóg daje prawo, by dwoje ludzi stało się
małżeństwem. Ktokolwiek chciałby Bogu odebrać to prawo, będzie
miał sprawę z Bogiem. To jest małżeństwo fizyczne.
W księdze Ezechiela, w 16 rozdziale czytamy o innego rodzaju
małżeństwie. I to małżeństwo będzie dla nas wzorem. Kiedy
będziemy przechodzili przez wszystkie doświadczenia, jakiekolwiek
spotkają nas, będziemy patrzeć na Boga, bo doznajemy ważności
tych słów: „Patrząc na sprawcę i dokończyciela wiary”.
Patrząc na to, co Bóg czyni, my mamy naśladować Go. Dopiero
człowiek, który naśladuje Boga, staje się dla nas wzorem. Jeśli
nie naśladuje Boga, nie jest wzorem żaden człowiek, nawet
najwspanialszy, nawet najlepszy, który dałby nam wszystko. Tylko
człowiek, który naśladuje Boga, który pokazuje, co jest dobre i
czego mamy trzymać się, może być wzorem. Czy możecie powiedzieć
na to: prawda? Jedynie Bóg Stwórca wszystkich rzeczy widzialnych i
niewidzialnych jest dla ciebie i dla mnie wzorem do naśladowania.
Jeśli tak będzie, będziemy bezpieczni. Jeśli będzie inaczej i
powiemy: „no, ale ten brat, taki mąż Boży, on przecież wie, co
robi. On przecież z Bogiem tak dobrze chodzi, przecież nie może
mylić się.” Jeśli on nie robi, co mówi Bóg, to już myli się.
„I doszło mnie słowo Pana tej treści: Synu człowieczy!
Oznajmij Jeruzalemowi jego obrzydliwości i powiedz: Tak mówi
Wszechmocny Pan do Jeruzalemu: Twoje pochodzenie i twój ród wywodzi
się z ziemi kananejskiej. Twoim ojcem był Amorejczyk, a twoją
matką Chetytka. A z twoim narodzeniem było tak: Gdy się narodziłaś
nie przecięto twojej pępowiny i nie obmyto cię wodą, aby cię
oczyścić, nie wytarto cię solą i nie owinięto w pieluszki. Żadne
oko nie spojrzało na ciebie, aby z litości nad tobą uczynić dla
ciebie jedną z tych rzeczy; lecz porzucono cię na polu, brzydząc
się tobą w dniu twojego narodzenia. A gdy przechodziłem koło
ciebie i widziałem cię, tarzającą się w swojej krwi, wtedy
odezwałem się do ciebie leżącej we krwi: Żyj i rośnij! Jak
roślinę polną uczyniłem cię. Rosłaś więc i wydoroślałaś i
doszłaś do pełnej urody. Twoje piersi nabrały kształtu, a twoje
włosy urosły, lecz sama byłaś naga i goła. A gdy znowu
przechodziłem koło ciebie i widziałem cię, oto nadszedł twój
czas, czas miłości. Wtedy rozpostarłem nad tobą poły swojej
szaty i nakryłem twoją nagość, związałem się z tobą przysięgą
i zawarłem z tobą przymierze – mówi Wszechmocny Pan- i stałaś
się moją. I obmyłem cię wodą i spłukałem z ciebie twoją krew
i pomazałem cię olejkiem. Potem przyodziałem cię szatą
haftowaną, nałożyłem ci sandały z miękkiej skórki, dałem ci
zawój z kosztownego płótna i jedwabną zasłonę. Przyozdobiłem
cię klejnotami, włożyłem naramienniki na twoje ramiona i
naszyjnik na twoją szyję. Dałem ci też kolczyk do nozdrzy i
nausznice do uszu, i ozdobny diadem na twoją głowę. I zdobiłaś
się złotem i srebrem, a twoją szatą było kosztowne płótno i
szkarłat, i haftowana tkanina; jadłaś najprzedniejszą mąkę i
miód, i oliwę i stawałaś się co raz piękniejsza, i dostąpiłaś
królewskiej godności. A twoja sława z powodu twojej piękności
rozeszła się wśród narodów. Była bowiem doskonała dzięki
mojej ozdobie, którą włożyłem na ciebie – mówi Wszechmocny
Pan.” Ezech. 16, 1-14
Najpierw byłaś taką, na którą nikt nie chciał spojrzeć. Tak
wyglądał Izrael, naród bardzo malutki, chodzący po ziemi, będący
u wszystkich we wzgardzie, a Bóg wziął ich i wszedł w przymierze
małżeństwa.
To jest duchowe małżeństwo. Bóg ma swoją małżonkę na ziemi.
Bóg przyozdabia ją, ona staje się co raz piękniejsza i
piękniejsza. A ona jest jaka? Oni są jak Boża rodzina, są razem,
mają miejsce, gdzie oddają Bogu chwałę. Wszystko jest inne. Żaden
naród nie dostał tego, co ten naród. I Bóg pokazał; jesteś
moja, bądź ze Mną, a Ja będę z tobą. Czy mogło spotkać kogoś
coś piękniejszego? A jednak wiemy z dziejów Izraela, że ten Mąż
przestał jej podobać się i Izrael zaczął szukać sobie innych
mężów.
Będziemy chcieli patrzeć na postępowanie naszego Boga i obserwować
jak ten Mąż, Bóg reaguje na zdradę swojej małżonki. Naprawdę,
obserwujmy to bardzo starannie, ponieważ wtedy zobaczymy, czego Bóg
spodziewa się po mężach w domach. Wtedy zobaczymy do jak potężnego
zadania zostali wyznaczeni mężowie w domach swoich. Zobaczymy, jak
wielką bitwę można stoczyć o kogoś, kogo naprawdę kocha się i
z kim złączyło się przymierzem. Zobaczymy obraz Boga i wtedy
dopiero poznamy, co my możemy zrobić i co my mamy zrobić. Później
zobaczymy to doświadczenie w liście do Efezjan. Naprawdę Bóg jest
wzorem potężnym i wspaniałym w tej sprawie.
I. CO
MÓWIĄ PROROCY ?
Otwórzmy 3Mojż.20, 10 wiersz i zobaczmy, co mówią prorocy na ten
temat, według schematu, jaki wzięliśmy z listu do Hebrajczyków.
„Mężczyzna, który cudzołoży z żoną bliźniego swego
poniesie śmierć, zarówno cudzołożnik jak i
cudzołożnica”.3Mojż.20,10
Tak postanowił Bóg. Bóg brzydzi się cudzołóstwem, odstępstwem,
brzydzi się porzucaniem przymierza zawartego przed Jego obliczem. I
Bóg mówi; ten mężczyzna, który cudzołoży z żoną bliźniego
swego poniesie konsekwencje – zarówno cudzołożnik, jak i
cudzołożnica. Nie ma rozróżnienia, będzie wytracony spośród
Bożego ludu. Nie ma tutaj ulgi ani dla mężczyzny, ani dla kobiety.
Jedno i drugie poniesie konsekwencje uczynionego grzechu. Bóg
wyraźnie pokazuje, że za grzech zapłacą obydwoje.
Otwórzmy 4Mojż. 25 rozdział, 1-3:
„Gdy Izrael osiadł w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z
Moabitami. Zapraszały one lud na rzeźne ofiary swoich bogów, a lud
jadł i oddawał pokłony ich bogom. Izrael sprzęgnął się z
Baalem Peor. Wtedy Pan rozgniewał się na Izraela.”
Zobaczcie do czego doszło, wiemy też za czyją sprawą doszło do
tego. Bileam, który doradził Balakowi jak zwieść ten naród,
znalazł taki sposób, żeby Bóg zaczął gniewać się na swoją
małżonkę. Wrogowie nie mogli dotknąć się tego narodu, nie mogli
wpłynąć w taki sposób, żeby uderzyć. Dowiedzieli się, że
jedynie mogą zwieść tak, żeby Bóg sam zaczął karać ten naród.
Tym podstępem było cudzołóstwo, którego Bóg nienawidzi. I
doprowadzono ludzi z tego narodu do takiego stanu, żeby wystąpili
przeciwko przymierzu z Bogiem. Bóg powiedział; tylko ze mną
będziecie i tylko do Mnie należeć będziecie; wasz umysł, serce,
wasze życie. Piękna miłość – Bóg, który chce mieć ten naród
tylko dla siebie. Czy to jest dziwne, jeśli mąż chce mieć żonę
tylko dla siebie, czy to nie jest normalne? Bóg jest zazdrosny o
Ducha, któremu dał w nas mieszkanie. Czy to jest dziwne, że Bóg
jest zazdrosny o Swój Kościół? Czy to jest dziwne, że chce mieć
Kościół tylko dla siebie, w czystości, w miłości, aby
rozradzać, aby zradzać dzieci przez ciebie, czy przeze mnie, dzieci
wprowadzone w prawdziwą naukę, nie fałszywą? Izraelici mieli
uczyć się tego, co miłe jest Małżonkowi i żyć tym.
I widzimy do czego został doprowadzony ten naród, co czytamy dalej:
„I rzekł Pan do Mojżesza: zbierz wszystkich naczelników ludu
i wbij ich na pal przed Panem w słońcu, a odwróci się płomienny
gniew Pana od Izraela.” 4Mojż. 25, 4
Dlaczego naczelników? Dlatego, że oni mieli pilnować tego ludu,
żeby do takich rzeczy nie dochodziło, lecz nie pilnowali, tak jak
powinni.
„I rzekł Mojżesz do sędziów izraelskich: Niech każdy zabije ze
swej grupy tych mężów, którzy się sprzęgli z Baalem Peorem. A
oto przyszedł pewien mąż z synów izraelskich i przyprowadził do
swoich braci Midianitkę na oczach Mojżesza i na oczach całego
zboru synów izraelskich, ci zaś płakali u wejścia do Namiotu
Zgromadzenia” 4Mojż. 25, 5.6
Wyobraźmy sobie, że mówimy o cudzołóstwie, a tu wchodzi jeden z
naszych braci z jakąś kobietą obejmując ją, z jakiegoś innego
małżeństwa i mówi, że też będzie słuchał z nami o tym
fajnym, wspaniałym Bogu. I my zamiast zrobić coś porządnego,
zaczynamy wszyscy płakać, jesteśmy bezsilni. Kochamy tego
człowieka, ręce nam opadły i nie wiemy już co mamy zrobić.
Rozumiecie do czego diabeł chce doprowadzić ludzi? Chce w taki
właśnie sposób wkraczać do Bożej rodziny. Kochasz kogoś, jest
ci on bliski, a odchodzi już w grzech, w cudzołóstwo i co zrobisz
wtedy?
Mojżesz zaczął płakać, on wiele razy pokazał, jak kochał ten
naród i mówił do Boga: Boże zabij mnie, a ich uratuj. Był
zupełnie bezsilny w tym momencie, a inni płakali razem z nim. Ale
znalazł się tam pewien człowiek, który zamiast tylko płakać,
postanowił zrobić coś, co powiedział Bóg. Poszedł za tym
mężczyzną i kobietą i zabił ich, cudzołożnika i cudzołożnicę.
I co wtedy stało się? Zatrzymał Boży gniew. A Bóg powiedział; z
powodu tego, co on zrobił, zawieram z nim przymierze pokoju. Ten
człowiek posłuchał Boga, nie poszedł za ogółem, postanowił
zrobić to, co mówi Bóg. Wiemy, że on też kochał Boży lud, ale
postanowił zrobić to, co chciał Bóg. I wtedy Bóg powiedział, że
nie zabraknie z tego rodu człowieka, który będzie przed jego
obliczem. Nigdy. Do dzisiaj z tego pokolenia są ludzie, urodzeni w
różnych miejscach, którzy stoją przed Bożym obliczem, zgodnie z
Bożą obietnicą. Do końca Bóg będzie poruszał gdzieś serce i
człowiek z tego rodu stawać będzie przed Bogiem, ponieważ taka
jest Boża obietnica.
„Za to, że okazał gorliwość o swego Boga i dokonał
przebłagania za synów izraelskich.” 4Mojż. 25,13
Wiemy, że w tym czasie, kiedy to działo się, klęska spadła na
Izraela i 24 000 osób zginęło spośród tego ludu i dalej
klęska posuwałaby się. Płacz Mojżesza już nic nie zmieniłby,
tam nadal byliby zbijani ludzie z powodu popełnionego grzechu.
Dopiero ten mąż Boży, Pinechas zatrzymał Boży gniew.
Widzimy, że Bóg nienawidzi cudzołóstwa, ale jest bardzo
wdzięczny, jeśli stoczysz prawdziwy bój z cudzołóstwem, aby
wyeliminować je spośród Bożego ludu. Jeśli chcesz mieć
wdzięczność u Boga, to musisz stać po stronie czystości
Kościoła, absolutnej czystości Kościoła, w sprawach ciała i
ducha.
Jest cielesne cudzołóstwo i duchowe i musisz stać po stronie Boga,
jeśli chcesz, by Bóg okazywał ci wdzięczność, tak jak małżonek
okazuje wdzięczność, jeśli ktoś troszczy się o czystość jego
małżonki.
A więc Bóg pokazuje, co jest mu miłe i jak niebezpieczne jest dla
ludzi, jeśli lekceważą Boga.
Czy doznajesz to, co mówię, przecież wróg przychodzi i kusi do
cudzołóstwa najbliższych ludzi, żeby przez nich spowodować twoje
i moje zniszczenie. Chce wylać nieczystość na oblubienicę Jezusa
Chrystusa. Możemy płakać, mówiąc; jakaż to straszna rzecz, że
takie rzeczy dzieją się w kościele, albo możemy robić z tym
porządek; być ludźmi, którzy stoją na straży czystości
kościoła, tak jak stał Pan Jezus. Bóg szukał takich ludzi,
którzy nie przepuściliby żadnej nieczystości przez świątynię i
nie mógł znaleźć nikogo. Przyszedł Pan Jezus i nie pozwolił.
Pokazał, co trzeba zrobić, jeśli chce się służyć Bogu żywemu.
Jakie to jest ważne, żebyśmy nauczyli się czegoś od Boga, co
pozwoli nam stać zdecydowanie i nie chwiać się jak bezbożni,
którzy nie wiedzą, czy mają skręcić w lewo, czy w prawo.
Otwórzmy Przypowieści Salomona, 6 rozdział, 27-30 wiersz:
„Czy może kto zgarnąć ogień do swego zanadrza, a jego
odzienie się nie spali? Czy może kto chodzić po rozżarzonych
węglach, a jego stopy się nie poparzą? Tak jest z tym, kto chodzi
do żony swojego bliźniego: nie ujdzie bezkarnie ten, kto się jej
dotyka. Czy nie pogardza się złodziejem za to, że kradnie, nawet
aby zaspokoić głód?” Przp. Sal. 6, 27-30.
Przecież wiemy, jak dzisiaj się tłumaczy – jak można pozostawić
takich mężczyzn w pożądliwości? Żona odeszła, jak on ma żyć?
Nie wolno człowiekowi zamykać drogi do zaspokojenia pożądliwości
własnego ciała. Ale czy ujdzie bezkarnie ten, kto kradnie chleb?
„A gdy go złapią musi oddać siedmiokrotnie, musi oddać całe
mienie swojego domu. Lecz kto cudzołoży z zamężną jest
pozbawiony rozumu, a kto chce samego siebie zgubić, niech to robi.
Ciosów i wstydu się doszuka, nie zmaże swojej hańby. Gdyż
zazdrość wywołuje gniew męża, który w dniu zemsty nie zna
pobłażania; nie przyjmie żadnego okupu i nie zgodzi się nań,
choćbyś dawał dużo darów”. .Przyp. Sal. 6, 31-35.
Ja widzę za tym obrazem Boga. Jeśli ktoś będzie ciągnął Jego
Kościół do cudzołóstwa, ciągnął za jakimiś fałszywymi
naukami, fałszywymi rzeczami, to Bóg nie da się ulitować, tak jak
mąż, który w gniewie zmierza do wymierzenia sprawiedliwości. Bóg
nie ulituje się, ponieważ ta sprawa dotyka się Jego osobistego
przymierza z Kościołem, z ludem Bożym.
Musimy na obrazach, które Bóg pokazuje tutaj poprzez proroków
zobaczyć samego Boga, samego Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak
żarliwy jest On o swój Kościół.
Weźmy przykład jakiegoś brata, który chce pojąć żonę, żyjącą
w katolicyzmie. Co z tego, że ona kłania się bałwanom, całuje
jakiś kawałek metalu, no co z tego? Jest przecież przyjemną
kobietą, dobrze gotuje. I ona mówi potem:” mężu kochany, ja
pójdę z tobą do zboru protestanckiego, a ty ze mną do mojego
kościoła i tu i tu będziemy śpiewać. No jaka różnica jest? Nie
ma różnicy”. Rozumiecie? Tak przychodzili do Izraela i tak
odciągali od Boga żywego. Wasz Bóg, nasz Bóg, mój Bóg, twój
Bóg.
Czy to jest dobre? Dlatego w Nowym Testamencie czytamy te Słowa, że
jeśli koś ma mieć żonę, czy męża, to tylko w Panu. Nie w ten
sposób, że on podoba mi się, bo jest fajny, miły. Później
będzie namawiał cię na zabawę, mówiąc: co będziemy tak
siedzieć, zabawmy się. Tam ciągnie jego serce. Choćby był
najfajniejszy nawet, to Bóg nie chce, abyśmy odchodzili do tych,
którzy cudzołożą. Zostawiają Boga i chcą, żebyśmy poszli za
nimi.
Czy możecie wyobrazić sobie kogoś, kto zgarnia ogień sobie do
zanadrza i jego odzienie nie spali się? Ten, który zaczyna robić
to i pozostaje w tym, sam siebie niszczy, sam sobie szkodę zadaje i
sam siebie doprowadzi do całkowitej ruiny. Nie zmaże swojej hańby.
Otwórzmy księgę Jeremiasza, trzeci rozdział, od pierwszego
wiersza do siódmego. Tutaj jest ten obraz Boga, o którym
wspominałem wam, którego podziwiam. Obraz Boga, którego mogę
naśladować dzięki Jego Synowi, w którym znajduję potrzebę
szukania Jego oblicza, aby mnie przemieniał i wkładał w moje serce
to, co jest w Jego sercu. Pan mówi tak:
„I rzekł Pan: Gdy mąż odprawi swoją żonę i ta odejdzie od
niego, a wyjdzie za innego mężczyznę, czy tamten może jeszcze do
niej powrócić? Czy nie jest zupełnie zbezczeszczona to kobieta? I
czy ty, która uprawiałaś nierząd z wieloma zalotnikami, możesz
powrócić do Mnie? – mówi Pan. Podnieś swoje oczy na wzgórza i
zobacz, gdzie nie oddałaś się mężczyźnie? Na drogach siadałaś
wyczekująco, jak Arab na pustyni i zbezcześciłaś kraj swoim
wszeteczeństwem i swoją złością. I dlatego ustały deszcze
jesienne i nie było deszczów wiosennych. Lecz ty masz czoło
kobiety wszetecznej, nie znasz już wstydu. I znowu teraz wołasz do
mnie: Ojcze mój! Ty jesteś przyjacielem mojej młodości! Czy
wiecznie będziesz się gniewał, czy zawsze będziesz chował urazę?
Tak oto mówiłaś i czyniłaś zło, ile tylko potrafiłaś.
W czasach króla Jozjasza rzekł Pan do mnie: Czy widziałeś, co
uczyniła odstępna żona Izrael? Chodziła na każdą wysoką górę
i na każde zielone drzewo i tam oddawała się nierządowi. Nawet
wtedy jeszcze myślałem, że gdy uczyniła to wszystko, powróci do
mnie, lecz nie powróciła.”Jer.3,1-7.
Czy my jesteśmy jeszcze w stanie myśleć tak? Żona odejdzie
zdradza nas, a my czekamy i mówimy: Boże pomóż jej wrócić.
Powiem wam, że ten, który nie robi tego, nie naśladuje Boga. Ten
kto szybko biegnie do innej niewiasty, by zaspokoić swoje
pożądliwości, bo żona zostawiła go, i mówi, że gdy żona
zostawi, to masz prawo, ten nie naśladuje Boga. Ni Bóg nigdy nie
zmienia swojego prawa. Bóg pokazuje tu; ona odeszła w cudzołóstwo,
a Bóg czeka, czeka żeby wróciła. Stara się o nią.
Czytajmy dalej ten rozdział:
„I widziała to niewierna jej siostra Juda. Widziała także, że
Ja właśnie z powodu wszystkich cudzołóstw odrzuciłem odstępną
żonę, Izraela, i dałem jej list rozwodowy. Jednak jej siostra,
niewierna Juda, nie ulękła się, lecz poszła i też oddawała się
nierządowi; przez bezwstydny swój nierząd zbezcześciła ziemię,
cudzołożyła z kamieniem i drewnem. Mimo to wszystko niewierna jej
siostra Juda, nie powróciła do mnie ze szczerego serca, lecz
obłudnie – mówi Pan. I rzekł Pan do mnie: Odstępna żona
Izrael, okazała się sprawiedliwsza niż niewierna żona, Juda. Idź
i głoś te słowa ku północy i mów:
Nawróć się żono odstępna, Izraelu – mówi Pan- nie spojrzę na
was surowo, gdyż Ja jestem dobrotliwy – mówi Pan – a nie chowam
gniewu na wieki. Tylko uznaj swoją winę, że od Pana swojego Boga
odstąpiłaś i oddawałaś się obcym bogom pod każdym zielonym
drzewem, a mojego głosu nie słuchaliście – mówi Pan. Nawróćcie
się odstępni synowie – mówi Pan – bo Ja jestem waszym
Panem,(powinno być „Małżonkiem”) a zabiorę was po jednym z
każdego miasta i po dwóch z każdego rodu i wprowadzę was na
Syjon.” Jer.3,8-14
Bóg pomiędzy tym wszystkim; jedno zło, drugie zło. Nawróćcie
się, wróćcie do Mnie. To jest Mąż który kocha, którego nie
zniechęciło to, że żona poszła w coś złego, którego miłość
nie jest uzależniona, którego miłość jest prawdziwa.
To co dzisiaj postrzegamy, to nie jest miłość, to jest zachwycenie
się kimś, kto po jakimś czasie odchodzi. Bierze się następnego i
zachwyca się znowu i tak może być wiele razy. To nie ma nic
wspólnego z miłością, to jest jedna wielka zdrada, cudzołóstwo,
nie mające nic wspólnego z tym, co Bóg powiedział; że tych dwoje
złączy się i będą jedno. W obecnych związkach małżeńskich
wkalkulowane jest rozejście się, odstępstwo. Wszystko jest tu
wkalkulowane, majątki są rozdzielone, żeby nie było później
kłopotów. To już wszystko jest przygotowane, aby żyć dalej po
swojemu i nic nie przyjmować z Bożych spraw.
Bóg naprawdę z nimi złączył się i choć ten naród odszedł w
duchowe cudzołóstwo i wiele przykrości i smutku sprawiał swemu
Mężowi, to jednak Mąż – Bóg był wierny swojej żonie i nie
zamienił jej, nie zamienił. Czy wiemy, że nie zamienił jej do
dzisiaj? Może myślimy: Nowe Przymierze, nowa żona. Nie, to jest
nadal ta sama żona, która przeszła przez Nowe Przymierze, do
której dołączyły następne jej cząstki, którymi my dzisiaj
jesteśmy. W 21 rozdziale księgi Objawienia powiedziane jest: chodź
pokażę ci oblubienicę Pana, ze Starego i Nowego Testamentu. Stary
i Nowy Testament, razem – to jest przez cały czas ta sama żona.
Bóg nie zdradza swojej żony, nigdy, chociaż ona zdradza Jego –
nie raz szuka zaspokojenia w rzeczach tego świata, myśląc, że tam
znajdzie zadowolenie. A jednak Bóg przyciąga ją z powrotem, tam
nie ma nic dobrego. Czy twoje serce jest przez to piękniejsze? Wróć
z powrotem.
Kiedy patrzę na Męża-Boga, to chce mi się rozwijać, kiedy
spoglądałbym na ludzi, to uznałbym, że nie muszę się rozwijać.
Kiedy patrzymy na Boga, to Bóg powoduje w nas zawsze chęć wzrostu,
rozwoju, zmiany ku dobremu. A więc takiego Boga widzimy i naprawdę,
innego nie zobaczymy.
Biorąc wzór z Boga, nie możemy uznać, że Bóg zgadza się na
inne patrzenie na małżeństwo. Nie. On powiedział: jeśli
odeszłaby, czekaj, a jak wróci, przyjmij. To jest Bóg, dlatego
chcemy patrzeć na Boga, patrząc na Jego naukę, rozumiecie?
Jeśli ja znam ciebie, a ktoś powiedziałby mi, że ty uczyniłeś
coś, o czym wiem, że nigdy nie zrobiłbyś tego, to ja w to nigdy
nie uwierzę. Nie, bo znam ciebie. Ale jeśli nie znam Boga, to
uwierzę we wszystko, co mi powiedzą. Ktoś mówi: Bóg powiedział,
że jest tak, inny znowu przedstawia, że Bóg „tak” powiedział.
Ale jeśli ja znam Boga, to wiem, że Bóg tego nie powie i nigdy w
to nie uwierzę. Bóg nie zmienia się, On jest stały, a więc nie
powie dzisiaj tak, a jutro inaczej.
A zatem patrząc na Boga, chcemy naśladować Go i jeśli zdarzyłoby
się, że żona opuści nas, to będziemy modlić się i czekać na
nią. A jeśli mąż opuściłby nas, to będziemy modlić się i
czekać na niego.
Czy pójdziemy też za podszeptami ciała, bo ludzie mówią: no
teraz jesteś wolny, znowu wolny. Nie, to nie jest wolność, gdyż
związałeś się przymierzem i ty ze swojej strony nie złamiesz
przymierza. Bóg związał się przymierzem i Bóg ze swojej strony
nie łamie przymierza. Ludzie łamali to przymierze i ponosili
konsekwencje. Bóg nie złamał i do dzisiaj jesteśmy efektem tego
przymierza. I chwała Bogu za to, że Bóg jest właśnie taki. Paweł
powiedział, że gdyby Bóg nie zostawił nam zarodzi, nikt z Izraela
nie przemieściłby się do dalszej części Bożego zamysłu. Ale,
ponieważ Bóg pozostawił, to ta część Izraela, którą Bóg
uznał, przemieściła się do Nowego Przymierza, idąc dalej, jako
cząstka Jego ukochanej.
A więc to spotykamy w Biblii i posuwając się dalej, będziemy
chcieli tym zajmować się, nie jakimiś mrzonkami, czy ludzkimi
naukami. Czytajmy dalej księgę Jeremiasza, trzeci rozdział, od 20
wiersza:
„Lecz jak kobieta zdradza swego kochanka tak wy mnie
zdradziliście, domu Izraela – mówi Pan. Słuchaj! Na
wzgórzach słychać błagalny płacz synów izraelskich, że
przewrotnie postępowali, zapomnieli Pana, swojego Boga. Zawróćcie
synowie odstępni, uleczę wasze odstępstwa!
Oto jesteśmy, przychodzimy do ciebie, bo Ty jesteś Panem, naszym
Bogiem. Zaiste ułudą jest pokładanie nadziei w pagórkach i wrzawa
na górach! Zaiste, w Panu Bogu naszym jest zbawienie Izraela. Od
młodości naszej hańbiący bożek pożerał owoc trudu naszych
ojców, ich trzody i stada, ich synów i córki. Legnijmy w naszej
hańbie, niech nas przykryje nasze upodlenie, gdyż przeciwko Panu,
naszemu Bogu, zgrzeszyliśmy, my i nasi ojcowie, od naszej młodości,
aż do dnia dzisiejszego, a nie słuchaliśmy głosu Pana, Boga
naszego.” Jer.3, 20-25.
Niebo, ziemio, słuchajcie: Moje czekanie opłaciło się – tak
wyraża to Bóg. Moje czekanie, moje docieranie opłaciło się.
Wysyłałem, upominałem, pokazywałem, że nadal kocham ich i
rozległo się ich wołanie. Tu wyrażona jest prawdziwa pokuta,
prawdziwe przyznanie się do winy i to Bóg osiągnął w Swojej
ukochanej żonie.
I co dalej? Czytajmy Jer. 4,1 – 4:
„Jeżeli chcesz zawrócić Izraelu – mówi Pan – to zawróć
do mnie; a jeżeli usuniesz swe obrzydliwości sprzed mojego oblicza,
nie będziesz się już tułał. I jeżeli będziesz przysięgał:
„Żyje Pan” szczerze, uczciwie i sprawiedliwie, wtedy narody będą
sobie życzyć błogosławieństwa takiego jak twoje i tobą będą
się chlubić. Bo tak mówi Pan do mężów judzkich i
jeruzalemskich: Orzcie sobie ugór w nowy zagon, a nie siejcie między
ciernie! Obrzeżcie się dla Pana i usuńcie nieobrzezki waszych
serc, mężowie judzcy mieszkańcy Jeruzalemu, aby mój gniew nie
wybuchł jak ogień i nie palił, a nikt by go nie ugasił z powodu
waszych złych czynów.”
A więc to jest cudowne zadowolenie. Kiedy Bóg jest zadowolony, to
wszystko, całe niebo, ziemia musi dowiedzieć się, że Bóg jest
szczęśliwy. To jest piękne, że Bóg pokazuje swoje zadowolenie. I
to zadowolenie wynikało z tego, że jego żona usłyszała Jego głos
i Jego napomnienia dotarły do jej serca i zrozumiała, jak bardzo
skrzywdziła swego Boga- Męża. Przyznała się do swojej winy, a On
ją przyjął.
I taki jest prawdziwy mąż. Nie nosi urazy w swoim sercu, troszczy
się, stara się. To jest właśnie to, co Paweł pisze w liście do
Efezjan, w 5,25. Ten obraz, to jest obraz Boga, z którego mamy brać
wzór. Tam jest powiedziane: tak, jak Chrystus umiłował Kościół
i wydał zań samego siebie. Chrystus działa tak, jak Ojciec i to
wszystko łączy się. I my weszliśmy w coś tak doskonałego, że
wręcz porażającego dla człowieka. Jest to tak potężnie czyste,
na wieczność, na zawsze. To małżeństwo ziemskie jest tylko
obrazem pewnego doświadczenia, czegoś co ma być na wieczność.
W Przypowieści Salomona, w 30 rozdziale, przedstawiony jest
człowiek, który żyje w duchowym cudzołóstwie, odstępstwie,
między jakimiś obrzydliwymi rzeczami, o których Bóg powiedział;
nie będziesz sobie tego robił, nie będziesz im kłaniał się, nie
będziesz za nimi chodził. Żyje w odstępstwie, fizycznym i
duchowym od Boga.
„Tak postępuje cudzołożnica: Je i obciera sobie usta, i mówi:
Nic złego nie uczyniłam” Przyp. Sal. 30, 20
Nic złego, to nie jest nic złego, wielu czyni to i żyją. To nie
jest coś złego cudzołożyć. Czy słyszymy to dzisiaj? „To nie
jest nic złego. Zobacz, ja pracuję w kościele, jestem starszym,
czy pastorem i zobacz ile błogosławieństwa Bożego jest. No nie
może to być coś złego”. Pamiętamy psalm 73, gdzie psalmista
wyraża swoje przeżycie; patrzę i obserwuję i o mało sam nie
poleciałbym, bo wydawało mi się, że z tym człowiekiem jest
błogosławieństwo. Ale Bóg pokazał mi jaki kres jest tego
człowieka, że Bóg nie ma dla niego serca. I wtedy oprzytomniałem,
że nie zależy od tego, jak wygląda zewnętrzne błogosławieństwo,
tylko od tego, czy jest błogosławieństwo w duchu i w prawdzie, czy
człowiek żyje Słowem Bożym. To jest błogosławieństwo.
Jeśli ktoś żyje wbrew Słowu Bożemu, to wszystkie te zewnętrzne
obrazy są pozorem światłości, aby zwodzić ludzi i mówić, że
Bóg dopuścił do czegoś, do czego Bóg nigdy nie dopuścił.
Dlatego będą tacy ludzie, którzy będą służyć diabłu i będą
mówić: naprawdę Bóg pięknie mi błogosławi. Ale ja muszę
zobaczyć, czy owoc w tym życiu, to jest owoc Chrystusa, czy też
nie. Czy to jest posłuszeństwo ciału, czy posłuszeństwo Bogu.
W księdze Jeremiasza, 13,27 czytamy o niechęci do oczyszczenia. W
Jer. 7, 1-11 Bóg mówi: cudzołożycie, a potem przychodzicie i
mówicie; jesteśmy ocaleni. Człowiek cudzołoży, a potem
przychodzi do Boga i mówi, że jest ocalony. I dalej jest napisane:
przychodzicie i nadal robicie to samo. Przychodzenie przed Boże
oblicze nie czyni człowieka ocalonym, chyba, że człowiek przyjdzie
naprawdę – jeśli zgrzeszył, to w skrusze, jeśli nie zgrzeszył,
w uwielbieniu i chwale.
W księdze Ezechiela, w 16 rozdziale, od 15-63 wiersza, czytamy o
smutku Boga i działaniu ku przebaczeniu. Możecie potem przeczytać,
jak działa Bóg, by wyprowadzić z grzechu tych, których kocha.
Cudzołóstwo połączone jest jakby z przelewaniem krwi, co
spotkamy w księdze Ezechiela 23 rozdziale, 1- 18 wiersza, 26-49
wiersza.
W księdze Ozeasza, w drugim rozdziale, od 6-25 wiersza, opisane
jest, że Bóg jest na zawsze wiernym małżonkiem. W księdze tej, w
czwartym rozdziale, w 1.2.6 wierszu Bóg wypowiada słowa:
„Słuchajcie słowa Pana synowie Izraela, bo Pan ma powód do
skargi na mieszkańców kraju: nie ma w kraju ani wierności, ani
miłości, ani poznania Boga. Jest natomiast krzywoprzysięstwo,
kłamstwo, zabójstwo, kradzież, cudzołóstwo, rabunek, morderstwa
idą za morderstwami.
Lud mój ginie, gdyż brak mu
poznania; ponieważ ty odrzuciłeś poznanie, i Ja ciebie odrzucę,
abyś mi nie był kapłanem, a ponieważ zapomniałeś o zakonie
swojego Boga, Ja też zapomnę o twoich dzieciach” Oz. 4,1.2.6.
Bóg znowu pokazuje: zobaczcie co się dzieje między wami. Zniknęła
wierność, ludzie przestali być wierni Bogu. Co zrobili? Zaczęli
łączyć Boga ze światem. Już Paweł napisał, że ci, którzy idą
do świata, są wrogami krzyża. Oni stali się wrogami Jezusa. Mamy
żyć z Panem, żyjąc pośród świata, lecz nie należąc do ducha
tego świata.
Dlaczego ludzie dzisiaj tak łatwo zawierają związki małżeńskie,
których Bóg nie pozwala im zawierać? Świat tak żyje i jest
szczęśliwy. A więc prawo tego świata stało się bliższe niż
prawo Boga. Dlatego, jeśli chcemy stać na straży prawdy Bożej,
musimy stać patrząc na Boga. Jeśli odwrócę oczy od Boga, to w
tym momencie ktoś może przekonać mnie, że mylę się, że nie mam
miłości do ludzi. Ja już słyszałem to, że nie kocham ludzi i
dlatego nie daję im możliwości zrobienia tego, przez
potwierdzenie, że to jest dobre. Zdaję sobie sprawę, że
pozwolenie na to jest dołączeniem do obrzydliwości, zgodą na
grzech. Można okazać się fajnym człowiekiem i powiedzieć:
wiesz, myślę, że Bóg nie będzie aż taki, widzi przecież twój
problem. Ale tak nie jest. Bóg jest wierny i oczekuje wierności,
miłości i poznania Boga, ode mnie, od ciebie, od każdego z nas.
W psalmie 50, od 16 – 18 wiersza czytamy, że wpośród Bożego
ludu są tacy, którzy zadają się z cudzołożnikami, co spotkamy
później w Nowym Testamencie.
W księdze Izajasza, w 54 rozdziale, od 1 – 17 wiersza spotykamy
piękne, czułe Boże wyznania. Czytając, myślałem jakie to jest
cudowne:
„Raduj się niepłodna, która nie rodziłaś! Wykrzykuj
radośnie i wesel się ty, która nie zaznałaś bólów, bo więcej
dzieci ma porzucona, niż ta, która ma męża – mówi Pan. Poszerz
zasięg twojego namiotu i zasłony twoich mieszkań, nie krępuj się,
wydłuż twoje sznury i wbij mocno twoje paliki! Bo się rozszerzysz
w prawo i w lewo, a twoje potomstwo odziedziczy narody i zaludni
spustoszone miasta. Nie bój się, bo nie doznasz zawstydzenia, i nie
zrażaj się, bo już nie zostaniesz zhańbiona, gdyż zapomnisz o
hańbie swojej młodości i nie będziesz pamiętać opłakanego
stanu twojego wdowieństwa. Bo twoim małżonkiem jest twój Stwórca,
- jego imię Pan Zastępów – a twoim Odkupicielem Święty
Izraelski, zwany Bogiem całej ziemi. Gdyż Pan uzna cię znów za
małżonkę niegdyś porzuconą i strapioną w duchu. Bo czy można
wzgardzić małżonką poślubioną w młodości? – mówi twój
Bóg. Na krótką chwilę porzuciłem cię, lecz znów cię zgromadzę
w wielkiej miłości. W przystępie gniewu zakryłem swoją twarz na
chwilę przed tobą, lecz w wiecznej miłości zlitowałem się nad
tobą, mówi Pan, twój Odkupiciel. Bo tak jest u mnie, jak w czasach
Noego: Jak przysiągłem, że wody z czasów Noego nie zaleją ziemi,
tak przysięgam, że już nie będę się gniewał na ciebie i nie
będę ci robił zarzutów.” Izaj. 54, 1-9.
Cudowne doświadczenie patrzenia na Boga i patrzenia na Jego wielką
radość – nie będę wypominał twoich grzechów, nie będę
wspominał twojej niewierności, lecz dzisiaj będę się cieszył
tobą, teraz i na wieki. To jest przebaczenie, to jest odrzucenie
precz wszystkiego, co stawało między nami a Bogiem i prawdziwa
miłość, która znajduje swoje zaspokojenie, gdy my jesteśmy na
ziemi tak, jak Chrystus, kiedy Ojciec może mieć z nami czyste
relacje, napełniać nas chwałą Swojej obecności.
II. CO
MÓWI PAN JEZUS?
Przypatrywaliśmy się, co mówią Boży prorocy na temat małżeństwa,
spójrzmy teraz na Słowa Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza, 5 rozdział, kazanie na górze.
Zobaczmy, że kiedy Pan Jezus przychodzi na ziemię, nie czyni
pomniejszenia standardu, który był wcześniej, lecz podnosi
standard przebywania z Bogiem, ponieważ On staje się naszym życiem.
Gdyby Pan nie stawał się naszym życiem, standard musiałby
pozostać na tej samej pozycji, a nawet być obniżony. Z chwilą,
gdy Jezus staje się naszym życiem, standard życia przed Bogiem
wzrasta, bo to jest Jego chwała, ani moja, ani twoja. Pan Jezus
podnosi standard, ponieważ On staje się życiem swojego ludu i Jego
życie gotowe jest uczynić to. Czy wyobrażamy sobie Pana Jezusa
chodzącego po ziemi i pożądliwie rozglądającego się? Nie. On
chodził po ziemi i Jego życie było całkowicie czyste. Dlatego Pan
Jezus mówi, że kto zostaje napełniony Jego życiem, to dostaje
Jego przykazania. Czytamy słowa skierowane do człowieka, który żył
pod prawem, gdzie życie Jezusa nie stało się jeszcze jego życiem;
„słyszeliście, iż powiedziano: nie będziesz cudzołożył”
Ale z chwilą, gdy życie Jezusa staje się naszym życiem, otwieramy
Mu drzwi naszego serca całkowicie (nie tak, że trochę uchylimy i
powiemy: no tak, prawie działałoby to, ale jednak jeszcze nie
działa). Otwórzmy Mu całkiem, a zobaczymy jak to działa. Działa,
ponieważ w swoim życiu doświadczyłem, co tu jest napisane. To
Pan, który mieszka w tobie sprawia, że nie masz żadnej cudzołożnej
myśli, żadnej i wiem, że Bóg jest wierny każdemu swemu Słowu.
Jeśli życie Jezusa może we mnie przebywać, chodzę pośród tego
świata i nie jestem skażony przez ten świat. Ale, gdy zrobię ulgi
dla swego ciała i będę odstępować od społeczności z Jezusem,
będę zamykał Mu drzwi w kolejnych miejscach swego życia, to
przyjdą te rzeczy i będą mieszać się złe z tym, co dobre.
Wówczas będę skłonny powiedzieć: to jest nie możliwe. Nie
możliwe jest dla żadnego człowieka. Amen, dla żadnego. Ale jest
możliwe dla Pana Jezusa Chrystusa, ponieważ On jest czysty. I tu
jest powiedziane:
„ A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda
jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.” Mat. 5,28
Chcę wyjaśnić tu pewną kwestię. Jeśli młodzieniec, który
dojrzał do miłości, patrzy na niewiastę, która podoba mu się i
pragnąłby, by była jego żoną i nie jest to grzechem. Tu chodzi o
mężów, którzy mają żony, chodzą po ziemi i później
rozglądają się pożądliwie jeszcze za jakimiś innymi kobietami.
A mają wszystko już, gdyż są małżeństwem, żeby rozradzać
się, żyć, mieć wszystkie swoje sprawy ułożone. Rozumiecie? O
tych mówi Pan Jezus. Pan Jezus już ma małżonkę i czy On będzie
rozglądał się za jakąś inną, na przykład za jakąś religią
fajnie ustrojoną. Może ona będzie piękniejsza od Jego
oblubienicy, ona nie ma takich szat, nie ma takich pięknych
gabinetów, salonów. Nie. Pan Jezus nie rozgląda się. On już ma
swoją oblubienicę i On o tym dokładnie mówi:
„Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od
siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z
członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do
piekła”.Mat.5,29
A więc, odrzuć od siebie, pozbywaj się wszystkiego, co
przeszkadzałoby ci tak żyć. Wiemy, że możesz wyłupić oko,
grzech i tak w tobie zostanie. Jezus mówi, odrzuć wszystko, co
staje się podatne na słuchanie tej pożądliwości.
„A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć
od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie
jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje
znaleźć się w piekle. Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił
żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że
każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa,
prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił,
cudzołoży.” Mat. 5,30-32
Jedyny powód, gdzie człowiek mógł odstąpić od normalnego bycia
mężem swojej żony, był moment, w którym ona weszła w
cudzołóstwo, ale to nie dawało możliwości ku temu, by wziąć
sobie następną żonę. Mógł zatrzymać się w życiu seksualnym
ze swoją żoną, ale nie mógł przestać być jej mężem. Mógł
ograniczyć pełną społeczność małżeńską do tego momentu, w
którym ona nie powróciłaby do normalnej społeczności z nim, ale
nie mógł przestać być jej mężem. Jedyny powód, który nie
narażałby drugiej osoby na wszeteczeństwo był taki, że ta osoba
już w tym cudzołóstwie była. A jeśli ktoś opuściłby swoją
żonę, zostawiłby ją samą, to wtedy prowadziłby ją do
cudzołóstwa.
„Kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.” To znaczy,
że ona przez cały czas jest żoną tego człowieka. Nawet, jeśli
on przerywa swoje pewne doświadczenie małżeńskie, nikt nie może
wejść w jego doświadczenie małżeńskie. Nikt, ona nadal
pozostaje jego żoną. W innym miejscu, potem jak będziemy rozważać
wykład apostołów, zobaczymy to również.
Pan Jezus jest również w woli Ojca i On nie chce, by ktokolwiek z
nas prowadził kogokolwiek do grzechu swoim życiem, postawą, czy
zagniewaniem (bo ta żona już nie podoba mi się, a inna jest
bardziej uśmiechnięta i wiele takich innych rzeczy). Ludzie wstają
i odchodzą do kogoś innego, zostawiają współmałżonka i spotyka
się to co raz częściej. Kiedyś w ogóle nie spotykało się, żeby
ludzie tak postępowali. Poznają kogoś przez Internet, pozostawiają
całe domy i jadą do kogoś nieznanego. Grzech cudzołóstwa coraz
bardziej rozwija się i opanowuje coraz więcej serc i umysłów. I
my nie możemy zgodzić się na najmniejszą ujmę dla związku
małżeńskiego, najmniejszą. Musimy stać na straży czystości
związku małżeńskiego, czy to w sensie cielesnym, czy też
duchowym, jeśli sami chcemy pozostawać w czystości przed Bogiem.
A więc Pan Jezus naucza; nie narażaj swojej żony. Wiecie są takie
głupie zwyczaje w małżeństwach, że żona obraża się na swego
męża i zostają naruszone sprawy łoża. To jest grzech, to jest
obrzydliwość. Słowo Boże mówi, że ciało męża należy do
żony, a ciało żony do męża. Kto komu jest winien, ma dawać mu
to. I choćby ona nawet cudzołożyła, to ciało jej przez cały
czas należy do niego i on nie może wejść w inne ciało, bo już
został złączony. Musi ponieść koszt tego doświadczenia, ale
zmienić tego doświadczenia nie może, bo taki jest Bóg, taka jest
Boża prawda.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza 15 rozdział, 19 i 20 wiersz: „Z
serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa,
rozpusta, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. To
właśnie kala człowieka, ale jedzenie nie umytymi rękami nie kala
człowieka” Faryzeusze i uczeni w Piśmie chodzili za Panem
Jezusem i mówili: oni rąk nie umyli zwracali uwagę na różne inne
zewnętrzne rzeczy. A Pan Jezus mówi: nie człowieku, nie to co na
zewnątrz, ale to co z serca pochodzi, to kala człowieka. To z
nieczystego serca pochodzi pragnienie pożądania i inne rzeczy. I
Bóg oczyścił nasze serce przez wiarę w Jezusa. To nie jest tylko
to, że ja uwierzyłem w Jezusa. Nie. Mam wierzyć w Jezusa, w każdym
ułamku swojego życia. Nie tak, że przez 20 lat żyłem z
oczyszczonym sercem, a dzisiaj jestem pożądliwy, kłamliwy,
złośliwy, ale jestem chrześcijaninem. Nie.
Mam wierzyć w Jezusa w każdej sekundzie mojego życia, w Nim
nadzieję pokładać, w Nim zwyciężać, także w sprawie
cudzołóstwa. Jeśli nie będę wierzył w Niego dzisiaj, co do
sprawy zabezpieczenia mnie przed cudzołóstwem, to będę
cudzołożył, bo jeśli nie trwam w Nim w tej i innej sprawie, to
będę musiał robić to, co złe.
Dotykamy się sfery bardzo ważnej dla nas, bo niewidocznej. Czy
kobieta, która ma męża jest inna od kobiety, która nie ma męża?
Fizycznie nie, nie widać tego, że któraś z nich ma męża i można
by myśleć, że nie ma różnicy. Ale różnica jest, chociaż
niewidoczna, gdyż on czy ona już ma całość swojego ciała.
Jeśli ktoś ma męża, czy żonę, to nie ważne, czy żyją gdzieś
daleko od siebie, nadal są małżeństwem. Nie ma odległości,
która mogłaby ich rozdzielić. Inaczej można by powiedzieć, że
gdy jedno z nich wystartowałoby na Marsa, to ta odległość
unieważnia małżeństwo. Nie. Nic nie może rozdzielić i musimy to
zaakceptować. Nawet bycie w innym narodzie, w innej kulturze, w
czymkolwiek. W każdej kulturze Bóg pobłogosławił małżeństwo.
A więc, gdziekolwiek taki człowiek znalazłby się, nadal pozostaje
małżonkiem. Nie ma na ziemi innego prawa, żadnego miejsca, w
którym panowałoby inne prawo rozradzania się. Wszystkie
rozradzania się bez tego prawa są nierządem, sprzeciwianiem się
rządom Bożym, dlatego nazywa się to nierząd.
A więc z serca pochodzi ten grzech, dlatego potrzebujemy czystych
serc, czystych nastawień, musimy pilnować swoich serc. Musimy
patrzeć na Jezusa, poznawać Pana, akceptować takim jakim jest. Nie
chcemy, by ktoś mówił nam różne wyobrażenia na temat Jezusa,
np. fajny jest to Jezus, gdy pozwala mi wziąć sobie młodszą żonę.
Oni mogli cieszyć się; jaki dobry jest Bóg. Pozwala mi odprawić
starą żonę i wziąć sobie młodszą. Pan Jezus mówi; to nie Bóg,
to Mojżesz, z powodu waszego zatwardziałego serca. Ale od początku,
od Boga nie pochodzi to.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza, 16 rozdział, od 1-4 wiersza: „I
przystąpili do niego faryzeusze i saduceusze, i kusząc, prosili go,
aby im pokazał znak z nieba. A On odpowiadając, rzekł im: Gdy
nastanie wieczór, mówicie: Będzie pogoda, bo się niebo czerwieni;
A rano: Dziś będzie niepogoda, bo się niebo czerwieni i jest
zachmurzone. Oblicze nieba umiecie rozpoznawać, a znamion czasów
nie potraficie? Ród zły i cudzołożny domaga się znaku, ale znak
nie będzie mu dany, chyba tylko znak Jonasza. I opuściwszy ich,
odszedł.” Pan powiedział; wy jesteście rodem złym i
cudzołożnym. Oni będąc faryzeuszami i saduceuszami, uważali się
za ludzi pobożnych. Mówił: wy jesteście cudzołożnikami,
odeszliście od Małżonka, nie żyjecie w posłuszeństwie
Małżonkowi. Żyjecie według własnego „widzimisie”, a nie
według tego, co podoba się Małżonkowi. Oni odeszli w cudzołóstwo
i Jezus odszedł od nich. Straszna rzecz, kiedy Jezus od kogoś
odchodzi, pozostawia, mówiąc: albo przyjdziecie i będziecie
pokutować, albo Ja nie mam z wami nic wspólnego. To jest takie
napomnienie. Gdyby z nimi pozostał, uszanował, powiedzieliby: On
jednak rozumie nas. Pan wskazywał: Bóg chce was mieć, ale nie w
takim stanie, nie w tej świadomości jak wielcy jesteście.
Otwórzmy Ewangelię Mateusza, 19 rozdział, od 1-10 „A gdy
Jezus dokończył tych mów, odszedł z Galilei i przyszedł na
pogranicze Judei, po drugiej stronie Jordanu. I szło za nim mnóstwo
ludu, a On ich tam uzdrawiał. I przyszli do niego faryzeusze, kusząc
go i mówiąc: Czy wolno odprawiać żonę swoją dla każdej
przyczyny? A On odpowiadając rzekł: Czyż nie czytaliście, że
Stwórca od początku stworzył mężczyznę i kobietę? I rzekł:
Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną
swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem A tak już nie są dwoje,
ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie
rozłącza. Mówią mu: Czemuż jednak Mojżesz nakazał dać list
rozwodowy i odprawić?
Rzecze im: Mojżesz pozwolił wam
odprawiać swoje żony ze względu na zatwardziałość serc waszych,
ale od początku tak nie było. A powiadam wam: Ktokolwiek by
odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i
poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił,
cudzołoży.”
Zrozumieli, że gdy weźmiesz sobie żonę, to musisz żyć z nią do
końca. Gdy weźmiesz sobie męża, to musisz żyć z nim do końca.
Chyba, że odejdzie w cudzołóstwo, wtedy nie masz już wpływu na
to. On łamie przymierze, ale ty pozostajesz nadal wierny. I tutaj
Pan Jezus mówi:
„Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest to
dane. Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki
urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez
ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla
Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje.”
To znaczy, że są tacy, którzy nie mogą mieć męża, czy żony,
ponieważ urodzili się kalekimi. Następnie mowa jest o
trzebieńcach, który zostali wytrzebieni przez ludzi. W jaki sposób
zostali wytrzebieni przez ludzi? W tym miejscu możesz znaleźć
takich, którzy zostali zdradzeni, opuszczeni, pozostali sami.
Kolejna grupa, to ci, którzy zrezygnowali z małżeństwa sami. Nie
dlatego są sami, że ktoś zostawił ich, lecz zrezygnowali z
małżeństwa, by służyć Bogu. Pan Jezus mówi: kto może pojąć,
niech pojmuje to.
Pan pokazuje stan rzeczywistości, że jeśli ktoś zostawił cię,
ty służ nadal Bogu, bądź nadal wierną małżonką, wiernym
małżonkiem do końca, gdyż to jest przymierze, które Bóg
pobłogosławił. I jeśli ty złamiesz ślub, poniesiesz śmierć,
bo kto złamie ślub złożony przed Bogiem, umrze. Tak mówi Słowo
Boże. Jeśli ktoś łamie ślub od swojej strony, poniesie
konsekwencje. Lecz tobie nie daje to prawa, żebyś złamał go od
swojej strony. Jeśli ktoś uderzy cię w policzek, to czy masz prawo
również uderzyć go w policzek? Jeśli uczynisz zło za zło, to on
poniesie koszt grzechu i ty też. Ale jeśli zrobisz to, co mówi
Jezus, nie oddasz tym samym, w duchowym, czy fizycznym wymiarze
nadstawiając drugi policzek, wtedy dotkną cię doświadczenia, ale
ty zostaniesz czysty. I to samo dzieje się, jeśli ktoś zdradził
cię, podeptał po twojej osobowości, po twojej miłości,
uczuciach, to nie znaczy, że ty masz oddać tak samo i pokazać, że
ty też jesteś mocen takie rzeczy robić. Jeśli zrobisz, będziesz
tak samo winny, nie inaczej, gdyż zła nie zwycięża się złem,
ale zło zwycięża się dobrem.
Otwórzmy jeszcze Ewangelię Marka, 8 rozdział, od 34-38: „A
przywoławszy lud wraz z uczniami swoimi, rzekł im: Jeśli ktoś
chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, i weźmie
krzyż swój i naśladuje mnie. Bo kto by chciał duszę swoją
zachować, utraci ją, a kto by utracił duszę swoją dla mnie i dla
ewangelii, zachowa ją. Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby
cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da
człowiek w zamian za duszę swoją? Kto bowiem wstydzi się mnie i
słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn
Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego
z aniołami i świętymi” Jeśli mielibyśmy wstydzić się
tego, że co Bóg pobłogosławił, to ma być zachowane to w
wierności i wstydzilibyśmy się żyć tą prawdą i głosić tę
prawdę też wobec tego cudzołożnego rodu, to wtedy Pan zawstydzi
się nas. Ale jeśli będziemy mówić prawdę cudzołożnikom i
stawiać ich przed rzeczywistością tego, że Bóg stoi w tej
sprawie, wtedy my pozostajemy czyści, a cudzołożnik może uratuje
się. Może zobaczy, że sprawa jest między nim a Bogiem. Ale jeśli
będziemy wstydzić się tej cudownej prawdy, wtedy zawstydzi się
nas Pan. Jego oblubienica musi zwiastować Jego Słowo, tak? A Jego
Słowo tak stoi, a nie inaczej.
Spotkałem się już z tym, co jeszcze raz powtórzę, „że nie mam
miłości do ludzi, że miłość daje możliwości człowiekowi, że
moja postawa wynika z tego, że sam tego nie przechodziłem. Gdybym
sam to przeżywał, to na pewno skorzystałbym z tego prawa
wyjątkowego i też zrobiłbym sobie ulgę.” Takie rzeczy ludzie
potrafią mówić. W każdym razie ja nie mówię, co ja zrobiłbym,
albo czego bym nie zrobił, zostawiam moje życie w rękach Pana. I
uczę tego również w moim domu; nie mów: na pewno tego nie zrobię.
Nie mów takich rzeczy, nie składaj jakichś ślubów. Sprawa mego
życia należy do mego Pana. I chcę ufać Jemu, że On mnie przez to
wszystko przeprowadzi i zachowa od złego. Nie powiem, co ja potrafię
zrobić, bo przyjdzie próba i może okazać się, że zrobię
dokładnie to samo, co inni żyjący w grzechu i potem przyjdę
mówiąc: jest możliwe, Bóg dopuszcza. Paweł mówi, że gdybym
przyszedł i głosił inną ewangelię, nie wierzcie mi. A więc mamy
głosić Bożą prawdę, nie wstydząc się jej.
Otwórzmy jeszcze ósmy rozdział Ewangelii Jana, od trzeciego
wiersza, czytajmy słowa Pana Jezusa. Zobaczmy jakie to jest piękne
też doświadczenie, kiedy to Bóg nasz pokazuje postawę męża.
Tamci ludzie nie byli mężem dla tej kobiety przyłapanej na
cudzołóstwie. Nie byli uczuciowo związani z tą kobietą, a więc
łatwo wydali wyrok: ukamienować, gdyż Bóg powiedział, że karą
za ten grzech jest śmierć. Inaczej sprawa się ma, gdy ten, na
którego ma paść wyrok jest bliski twemu sercu. I Jezus stoi jak
Małżonek, a ona jest częścią, Jego częścią. I teraz
faryzeusze mówią: zabić ją, a Pan wie, co do Niego należy. W tym
momencie przychodzą do Niego i kusząc Go mówią: przecież Ty
wypełniasz zakon, musisz postąpić według zakonu. Ale Jezus
wypełnił zakon miłością, przyszedł jako Małżonek nie po to,
by zatracać, lecz po to, by ratować.
I wtedy Jezus powiedział: kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy
rzuci w nią kamieniem. I znowu, schyliwszy się pisał po ziemi. (W
księdze Jeremiasza napisane jest, że wasze imiona zapisane będą
na piasku. Gdy wiatr dmuchnie w was, znikacie, jesteście chwilowi).
I oni dostali przekonanie od Ducha Świętego, co do grzechu. Ludzie
potrafią być tak zawzięci i uparci, że nawet wtedy, gdy mówi się
im, że są grzesznikami, grzeszą, chcąc pokazać, że nie są
grzesznikami. Ci faryzeusze i uczeni chcieli pokazać, że nie są
grzesznikami. Pan nie dopuścił do takiej możliwości, że diabeł
mógłby coś zrobić, oni wszyscy dokładnie zostali uświadomieni,
że są grzesznikami. Żaden z nich nie miał problemu rozpoznać w
jakich grzechach żyje. Wszelka ta ciemność została oświecona
światłością i każdy wiedział, że grzeszy. Oni przecież czuli
się sprawiedliwymi, przyszli i czuli, że mają prawo. Ale kiedy to
światło zaświeciło, już wiedzieli kim są i odwrócili się i
odeszli.
„ A gdy oni to usłyszeli i sumienie ich ruszyło, wychodzili
jeden za drugim, poczynając od najstarszych, i pozostał Jezus sam i
owa kobieta pośrodku. A Jezus podniósłszy się i nie widząc
nikogo, tylko tę kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co
cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt
Panie. Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam, idź i odtąd już
nie grzesz.” Jan 8, 9-11.
Bądź moja, piękne to słowa, należ już do Mnie, nie grzesz już
więcej. Słowa Pana Jezusa zawsze tchną nadzieją, miłością.
Mówią nam jaki Pan jest wobec ludzi i zawsze dodają nam otuchy.
Pan nie chce nas zabić, nie chce zniszczyć nas, On chce, żebyśmy
byli uratowani.
III. CO
PISZĄ APOSTOŁOWIE?
Przedstawię jeszcze co piszą apostołowie na temat małżeństwa.
Otwórzmy list do Rzymian, siódmy rozdział. Paweł kiedy pisze,
chcąc pokazać Rzymianom pewną sprawę dotyczącą zakonu i
wierności Nowego Przymierza, pokazuje sprawę małżeństwa, która
jest Bożą rzeczywistością.
„Czyż nie wiecie bracia – mówię przecież do tych, którzy
zakon znają – że zakon panuje nad człowiekiem, dopóki on żyje?
Albowiem zamężna kobieta za życia męża jest z nim związana
prawem; ale gdy mąż umrze, wolna jest od związku prawnego z mężem.
A zatem, jeśli za życia męża przystanie do innego mężczyzny,
będzie nazwana cudzołożnicą, jeśliby jednak mąż zmarł, wolna
jest od przepisów prawa i nie jest cudzołożnicą, gdy zostanie
żoną drugiego męża.” Rzym.7, 1-3
Tak wygląda prawo Boże i on używa tego jako przykładu, mówiąc:
patrzcie, tak samo musiało się stać, żebyśmy my mogli być
uwolnieni od zakonu i stać się niewolnikami Chrystusa. Musiała
nastąpić śmierć, inaczej nie byłoby możliwości, żeby tak się
stało. (Według ludzkich nauk wystarczyło jedno odprawić, drugie
przyprowadzić). Musiała nastąpić śmierć, rzeczywistość
uwolnienia. I tak to apostołowie znali i w ten sposób zwiastowali
ewangelię wszelkiemu ludowi, nie ukrywali tego.
W pierwszym liście do Koryntian, w szóstym rozdziale, od 9 wiersza
czytamy: „Czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego
nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani
bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy,
ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy
Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi niektórzy z was byli;
aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana
Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego.” Ikor.6,9-11
Zobaczcie ile tu łączy się z tym duchowym i fizycznym
cudzołóstwem. Niektórzy takimi byli, ale zostali oczyszczeni i
zaprzestali grzechu. Gdyby nie oczyszczenie z grzechów, nikt nie
mógłby pójść za Bogiem.
Apostoł Paweł w 1Kor. 5,1-3 pisze:
„Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to o
takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami,
mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego. A wyście wzbili się
w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie
tego, kto takiego uczynku się dopuścił. Lecz ja, choć nieobecny
ciałem, ale obecny duchem, już osądziłem tego, który to uczynił,
tak jak bym był obecny.”
W innym miejscu Paweł pisze, że są pośród was tacy, którzy
jeszcze nie odwrócili się, nie pokutowali z wcześniej popełnionych
grzechów, grzechów cudzołóstwa, nierządu. Byli w kościele, ale
nadal byli z grzechem, zatem nadal byli w związku cudzołożnym.
Myśleli, że grzech można przemycić do kościoła, poprzez
fałszywie pojmowaną krew Jezusa, która pozwala grzechowi
przemieszczać się. Wiemy, że prawdziwa krew Jezusa oczyszcza,
krzyż oddziela.
Kiedy spotyka się takie wypowiedzi: „wcześniej żyłem w
cudzołóstwie, ale kiedy nawróciłem się, Bóg pobłogosławił
ten związek i teraz wszystko jest prawidłowe”, pomyślałem, że
równie dobrze, gdy ktoś wcześniej był złodziejem, teraz może
być takim „po chrześcijańsku”, ale kradłby już tylko dla
kościoła. Rozumiecie o co chodzi? Pod fałszem nauki,
cudzołożnikowi pozwala się wejść do kościoła, podczas
gdy złodziejowi nie. Tak jak złodziej musi
przestać kraść, tak cudzołożnik musi przestać cudzołożyć, a
kłamca musi przestać kłamać. Każdy grzech musi skończyć się.
Ale w jakiś dziwny sposób człowiek mówi, że cudzołożyć
przestał, bo Bóg już uświęcił to. Zatem może również
uświęcić złodziejstwo, kłamstwo, itd. A więc mówi się
ludziom coś, co nie jest prawdą i oszukuje się. Zwodzi się,
mówiąc, że to już teraz jest święte. Trzeba pokutować i być
uwalnianym z tego grzechu, tak jak kłamca musi przestać kłamać, a
cudzołożnik musi przestać cudzołożyć.
Wiemy, że był taki moment w dziejach Izraela, kiedy Izraelici
musieli odprawić żony wraz z dziećmi, a więc musieli oczyścić
się. Nie mogli uznać: no dobrze, to już jest poświęcone, niech
zostanie. Nie, teren musi być oczyszczony, gdyż Bóg jest taki. A
więc uczmy się Bożej prawdy i nie dajmy oszukiwać się, że coś
można wpuścić do kościoła, a czegoś nie można. Nie, nic
nieczystego tam nie może wejść. Są grzechy łatwiejsze i
trudniejsze do opuszczenia; np., że przestanę grymasić przy
jedzeniu. To jest oczywiście łatwiej opuścić niż grzech
cudzołóstwa, gdyż są jakieś konsekwencje. Ale zarówno
grymaszenie i cudzołóstwo musi być opuszczone. Nie może to wejść
do kościoła, gdyż zanieczyszcza to, co jest czyste, święte i
nieskalane. I taki jest Boży sposób patrzenia.
A więc nie mówmy, że można jakąś nieczystość wpuścić, bo
ona jest trudna do rozwiązania, innej nie można, bo ona jest prosta
do rozwiązania. Wszystko co nieczyste, trudne i łatwe, musi
zniknąć.
Czytajmy 1Kor.7,10-11
„Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie
ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, a jeśliby
opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem
pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi.”
A w jakiej sprawie można było opuścić? Tylko wtedy, gdy mąż
poszedł w cudzołóstwo. Nie można było opuścić męża pod innym
pozorem i gdyby kobieta opuściła męża pod innym pozorem, Paweł
napomniałby ją. A skoro opuściła, to stało się to zgodnie z tym
wyjątkiem.
Niech też mąż kobiety nie odrzuci, kiedy ona wróci do niego. Tak,
czy inaczej, jeśli ktokolwiek wyjdzie z tego małżeństwa, a potem
oczyści się, niech połączą się. Niech nie mówi, że teraz
lepiej jest mi samemu niż z tobą. Ona pokutuje, chce wracać, a on
mówi, że już nauczył się gotować i prać i już żona nie
potrzebna mu jest. Wtedy będzie winien również, ma przyjąć żonę
swoją.
Nienawiść nie może przyjść do serca dziecka Bożego, rozumiemy
to? Nawet, jeśli ktoś najbliższy tobie, twoja część ciała
zdradzi cię, podepcze po twoich uczuciach, nie może zjawić się
nienawiść w twoim sercu. Nie może, bo wtedy kiedy zjawia się,
zjawia się diabeł. Kiedy Bóg tam pozostaje, pozostaje smutek.
Wszyscy, którzy znacie Pana i smutek Ducha Świętego wiecie jaki on
jest. Jest on łagodny, czysty, święty, nigdy nie potępiający,
nie ma w sobie agresji, napaści, można po nim podeptać i on
pozostaje czysty. Wszelkie inne smutki, które są agresywne,
złośliwe, są to smutki diabła, będące wynikiem ciała, a nie
Ducha Świętego.
A więc Bóg chce mieć tylko dla Siebie ciebie i mnie. Nie chce
znajdować nas od czasu do czasu w świecie, a potem z powrotem u
Niego.
W liście do Hebrajczyków 13, 4 czytamy: „Małżeństwo niech
będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników
bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg” Co raz
częściej spotyka się, że mężczyźni, czy kobiety w małżeństwach
chrześcijańskich osiągają status do możliwości cudzołożenia i
powrotu do swojego domu jakby wracali normalnie. Wychodzą,
cudzołożą, wracają. Żona, czy mąż wiedzą, że oni robią to,
a oni korzystają z prawa miłości. I Bóg mówi: będę to sądził,
że wykorzystałeś prawo Mojej miłości. I wtedy, kiedy człowiek
nie upamięta się, to straszna to rzecz, kiedy dostanie się w ręce
Boga i Bóg będzie mu za to płacił.
Otwórzmy list do Galacjan, 5 rozdz. 19-21:
Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo,
nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór,
zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa,
pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już
przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią,
Królestwa Bożego nie odziedziczą.”
A więc ludzie, którzy żyją w jakimkolwiek wszeteczeństwie,
cudzołóstwie, rozpuście, czy w innych rzeczach, np. w gniewie,
muszą to opuścić. Ludzie żyją w gniewie i myślą, że tak
można. Pomyślałem, że są ludzie, którzy mają za małżonka
„gniew” i mogą żyć z nim codziennie, zasypiać z nim i budzić
się z nim i to jest cudzołóstwo. Masz mieć za małżonka
„cierpliwość”, Chrystusa. Chrystus to cierpliwość, łagodność.
Gniew to ciało, cierpliwość to Chrystus. A więc masz zasypiać i
budzić się z cierpliwością, miłością, łagodnością. Masz być
ze swoim Mężem, cieszyć się Nim i nie zamieniać na cokolwiek
innego. Wiemy, że za gniewem, złośliwością, zazdrością,
knowaniami, odszczepieństwem stoi diabeł, który kusi człowieka.
Jeśli pójdziesz za nim, to tak, jakbyś opuszczał swego małżonka
i zaczął cudzołożyć z kimś innym.
Czytajmy z listu Jakuba, czwarty rozdział; 4,5 wiersz:
„Cudzołożnicy (takie słowo użyte jest w oryginale), czy nie
wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli
więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem
Boga. Albo, czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie
chce mieć On tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas
mieszkanie?” To znaczy, są cudzołożnicy, którzy przyjaźnią
się ze światem. Uznają, że można zdradzać Boga, wchodząc w
światowe rzeczy – przyjemności i razem ze światem czuć się w
tych światowych przyjemnościach dobrze. To jest cudzołóstwo.
Powiedzieliśmy już sobie, że to jest normalne, że małżonek chce
mieć żonę dla siebie i nie chce, żeby ona chodziła z innymi
mężczyznami. Ale też, jeśli cudzołożyłaby, on nie zacznie
nienawidzić jej i nie będzie szukać innej.
W drugim liście Piotra, w drugim rozdziale, od 1-3 wiersza czytamy:
„Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród
was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne
nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, wprowadzając na
się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a
droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości
wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok
potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.”
2Pio2,1-3
Potem czytamy dalszy opis tego doświadczenia, przejdźmy dalej do
wiersza 9-15: „Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia,
bezbożnych zaś zachować na dzień sądu, celem ukarania.
Szczególnie zaś tych, którzy oddają się niecnym pożądliwością
cielesnym, a zwierzchnością pogardzają. Zuchwali, zarozumiali, nie
lękają się nawet bluźnić mocom niebieskim. Chociaż aniołowie
siłą i mocą są więksi od nich, nie wydają na nich przed Panem
wyroku potępienia. Lecz oni, jak nierozumne zwierzęta, które z
natury są po to, by je łapano i zabijano, bluźnią temu, czego nie
znają; toteż zginą jak one i poniosą karę za nieprawość.
Oddawanie się w dzień rozpuście uważają za rozkosz, a gdy
współbiesiadują z wami, są zakałą i hańbą, ponieważ nurzają
się w swoich pożądliwościach. Oczy ich wypatrują tylko
cudzołożnic i nigdy im nie dość grzechu; nęcą dusze słabe,
serca mają wyćwiczone w chciwości, synowie przekleństwa.
Opuściwszy drogę prostą, zbłądzili i wstąpili na drogę
Balaama, syna Beora, który ukochał zapłatę za czyny
nieprawe.”2Pio2,9-15 Wypatrują tylko i patrzą, a więc jak
pożądliwość może opanować człowieka. Z niektórymi przypadkami
spotykaliśmy się, gdy wierzący wpadali w te doły pożądliwości.
Z łaski Bożej, jeśli wychodzili z tego miejsca, wiedzieli, że
zawdzięczają to Bogu. Doznali, że łatwo weszło się, ale nie
łatwo jest wyjść, że tylko Bóg wyprowadził.
Czytamy
dalej 2Pio 2, 20-22:
„Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa
Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie
uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy
niż poprzedni. Lepiej bowiem dla nich byłoby nie poznać drogi
sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego
im świętego przykazania. Sprawdza się na nich treść owego
przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów
się tarza w błocie.”2Pio2,20-22
I tak wielu ludzi odwraca się od rzeczywistości miłości Jezusa i
Kościoła i znajdują znowu swoją radość w tym, co kiedyś
pozostawili.
Zajrzyjmy jeszcze do drugiego rozdziału księgi Objawienia, od 18-20
wiersza: „A do anioła zboru w Tiatyrze napisz: To mówi Syn
Boży, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi jego podobne są do
mosiądzu. Znam uczynki twoje i miłość, i wiarę, i służbę, i
wytrwałość twoją, i wiem, że ostatnich uczynków twoich jest
więcej niż pierwszych. Lecz mam ci za złe, że pozwalasz
niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i
zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo, i spożywać rzeczy
ofiarowane bałwanom” Obj.2,18-20 To była nauka, która
prowadziła Izrael w zło. Wiemy, że Izebel była żoną Achaba i co
ona wprowadziła do Izraela. Pan mówi: mam ci za złe, że pozwalasz
takiej nauce przebywać w miejscu, w którym żyjesz i w którym
uczysz się Mnie, aby takie rzeczy czynić.
Dalej, od
21-22 wiersza:
„I dałem jej czas, aby się upamiętała, ale nie chce się
upamiętać we wszeteczeństwie swoim. Toteż rzucę ją na łoże, a
tych, którzy z nią cudzołożą, wtrącę w ucisk wielki, jeśli
się nie upamiętają w uczynkach swoich” Obj. 2,21.22.
A więc popatrzmy, że ucisk jest takim ostatnim sposobem, żeby
upomnieć się o kogoś i żeby ten ktoś wrócił. To nie jest tak,
jakby Bóg chciał pokazać, że teraz zabijam cię, lecz daje szanse
do upamiętania się. A jeśli tak nie stanie się, to:
„A dzieci jej zabiję; i poznają wszystkie zbory, że Ja jestem
Ten, który bada nerki i serca, i oddam każdemu z was według
uczynków waszych. Wam zaś pozostałym, którzyście w Tiatyrze,
wszystkim, którzy nie macie tej nauki, którzyście nie poznali, jak
mówią szatańskich głębin, powiadam: Nie nakładam na was innego
ciężaru; trzymajcie się tylko mocno tego, co posiadacie, aż
przyjdę.
Zwycięzcy i temu, kto pełni aż do
końca uczynki Moje, dam władzę nad poganami, i będzie rządził
nimi laską żelazną, i będą jak skruszone naczynia gliniane; taką
władzę i Ja otrzymałem od Ojca mego; dam mu też gwiazdę poranną.
Kto ma uszy, niechaj słucha, co duch mówi do zboru.” Obj.
2,23-29
A więc zobaczmy, Pan mówi: Ja wiem, co diabeł chce zasiać między
wami, ale wy, którzyście nie przyjęli jeszcze tej nauki,
wytrwajcie do końca. Wiemy, że pewne miejsca nie przyjmowały nauki
o cudzołóstwie. Ale dzisiaj te miejsca już przyjmują tę naukę i
co raz więcej jest takich społeczności, które były zamknięte na
ten grzech, a dzisiaj już zgadzają się. Wiecie w jaki sposób
zrobił to diabeł; najczęściej zaatakował i doprowadził do
grzechu cudzołóstwa kogoś, kto był bliski starszemu zboru,
pastorowi. I w ten sposób wchodzi do zborów. Ten zgadzał się,
ponieważ nie potrafił stanąć przeciwko temu grzechowi i w taki
sposób diabeł, nie przez kogoś z tyłu, gdyż byłoby to łatwe do
rozwiązania, lecz bezpośrednio uderza i kusi ku uznaniu
cudzołóstwa. Dlatego obserwujemy często, że w życiu ludzi,
którzy służą Bogu, diabeł wpada na nich, i próbuje zdmuchnąć
te słabe gałęzie. Ktoś, kto nie był mocno uchwycony, został
pociągnięty. Myślę, że gdyby tę gałąź włożyć w dobre
miejsce, może jeszcze z niej coś byłoby. Jeśli Pan przesadzi to z
powrotem, to życie może wrócić do człowieka i człowiek może
wrócić do prawidłowości Bożej.
Ale my musimy pozostać wierni Panu, choćby był to ktoś bliski.
Musimy pozostać wierni, gdyż jest tylko jeden sposób na ratowanie
bliskich; trwać w Chrystusie, nie ma innego sposobu.
Kiedy modlitwy nasze mogą być wysłuchiwane? Kiedy trwamy w Panu.
Modlitwy sprawiedliwego są wysłuchiwane. Jeśli opuścimy
Chrystusa, nic nie pomożemy. Taka jest rzeczywistość; jeśli ktoś
kogoś kocha, niech trwa w Chrystusie, a to jest jedyny sposób, aby
nieść pomoc.
Księga Objawienia, 19 rozdz., 6-9 wiersza: „I usłyszałem
jakby głos licznego tłumu i jakby szum wielu wód, i jakby huk
potężnych grzmotów, które mówiły: Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz,
Wszechmogący, objął panowanie. Weselmy się i radujmy się i
oddajmy Mu chwałę, gdyż nastało wesele Baranka, i oblubienica
jego przygotowała się; i dano jej przyoblec się w czysty i lśniący
bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych. I rzecze do
mnie: Napisz: Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną
ucztę Baranka. I rzecze do mnie: To są prawdziwe Słowa Boże.”
Obj. 19,6-9.
Oblubienica Jego przygotowała się. My wiemy, że sprawiedliwe
uczynki mamy tylko w Chrystusie, nie można żadnego sprawiedliwego
uczynku wziąć z innego człowieka, nie można wziąć z ciała.
Czytaliśmy w liście do Galacjan co jest produkcją ciała, a co
produkcją Ducha. I tu możemy zobaczyć, że jeśli będziemy
chcieli wziąć coś z ciała, to weźmiemy grzech. Ale, jeśli
będzie to z Ducha Świętego, to weźmiemy czystość. Oblubienica
przyoblekała się w uczynki Jezusa, patrzyła na Jezusa, naśladowała
Go i przez to była pięknie przygotowana na weselną ucztę. Pan
troszczy się, by Jego oblubienica była czysta, święta, bez skazy,
nienaganna, przygotowana na spotkanie z Nim, aby mógł pozostać z
nią całą wieczność.
W obrazie pierwszego błogosławieństwa, kiedy żebro zostało z
Adama wyjęte, a z tego żebra uczyniona została kobieta, Adam
powiedział: to jest moja żona, ona ze mnie została wzięta.
Odnoszę to również do Chrystusa i Kościoła. My jesteśmy ciałem
z ciała Chrystusowego, jesteśmy z Niego i dlatego jesteśmy jedno.
Z Niego – w Jego śmierci, nasza śmierć, w Jego zmartwychwstaniu,
nasze zmartwychwstanie i dlatego jesteśmy złączeni z Chrystusem.
Jesteśmy małżonką Chrystusa i idziemy do wieczności. Nie z kogoś
obcego, tylko z Niego i to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne.
Pan Jezus mówi: „jesteś kością z Mojej kości”, jeżeli
należę do Niego. Do każdej cząstki w kościele mówi: „jesteś
moją małżonką.” I my jako cząstki Chrystusa, jako oblubienica,
budujemy się nawzajem w jednym Duchu, należąc do Niego.
Zrozumiejmy, gdyż to pomoże patrzeć na nasze życie, jako na coś
cudownie pięknego; z powodu tego, że przygotowujemy się do wesela,
do uczty, w której jesteśmy oblubienicą Pana Jezusa Chrystusa.
Boże błogosławieństwo spoczęło już na Jezusie i Kościele.
Tylko tam jest Boże błogosławieństwo. Ktokolwiek będzie poza
ciałem Chrystusa (nie chodzi o jakąkolwiek religię) nie będzie
miał Bożego błogosławieństwa. Tylko Kościół Jezusa pójdzie
do wieczności, aby być tam, gdzie jest nasz Małżonek. Chwała
Bogu za to, że od początku Bóg miał swój cudowny święty
zamiar, który pokazywał już poprzez Adama i Ewę. Związek Adama i
Ewy nie wytrwał w wielu ich potomkach, gdyż to nie było doskonałe,
ale pokazywał już na doskonałe małżeństwo, które będzie
zawarte na całą wieczność. I w tej części my mamy piękny
udział, jeśli zachowamy wierność Jezusowi do końca.
Słowo Boże mówi: On jest wierny. A my musimy zdawać sobie sprawę,
że aby zachować wierność Jezusowi, potrzebujemy poznawać Go,
miłować Go i czekać na Niego. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz