Derek Prince
Ekstrawagancka miłość
Ekstrawagancka miłość. Wprowadzi cię ona w nowy wymiar
zrozumienia Boga i twojego stosunku do Niego. Czy słowo
„ekstrawagancka” cię dziwi? Jest ono właściwe, ponieważ mówię
o Bożej miłości.
Naturą Boga jest miłość. Bóg jest o wiele większy i
potężniejszy, niż potrafimy sobie to wyobrazić. Tak samo ma się
sprawa z Jego miłością. Nasza ludzka miłość często jest tak
malutka, skąpa i skoncentrowana na samym sobie. Ale Boża miłość
jest ogromna; jest nieograniczona; jest ekstrawagancka!
W Liście do Efezjan 3,14-19 czytamy modlitwę Pawła o Boży lud:
Dlatego
zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na
niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według bogactwa
chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w
wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w
sercach waszych [zauważ,
że nie możemy przygotować w naszych sercach miejsca na mieszkanie
dla Chrystusa, dopóki nie będziemy utwierdzeni mocą przez Ducha
Świętego] a
wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze
wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i
wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową,
która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni
całkowicie pełnią Bożą.
Głównym tematem modlitwy Pawła za nas jako Boży lud jest to,
abyśmy mogli poznać Bożą miłość. Modli się, abyśmy byli
ugruntowani w Jego miłości i abyśmy mogli pojąć, jaka jest ona
szeroka, jak długa, jak wysoka i jak głęboka. Paweł kończy
słowami: „poznać miłość Chrystusową, która przewyższa
wszelkie poznanie…” To jest paradoks, nieprawdaż? Jak możemy
poznać miłość, która przewyższa poznanie? Wierzę, że jest na
to odpowiedź. Wierzę, że nie poznajemy jej naszym umysłem, ale
przez objawienie Pisma i przez Ducha Świętego. Jest to objawienie,
które przychodzi do naszego ducha, a nie do naszego umysłu.
Celem tych przesłań jest podzielenie się różnymi fragmentami
Pisma, dzięki którym zmierzymy miłość Bożą.
Skarb w roli
Pierwszym takim fragmentem jest podobieństwo Jezusa z Ewangelii
Mateusza 13,44. Jest to podobieństwo o skarbie ukrytym w roli.
Podobieństwo to jest prostą historią o powszechnych, materialnych,
ziemskich rzeczach, które były znane wszystkim Jego słuchaczom.
Jednak celem tego podobieństwa jest objawienie niewidzialnych,
wiecznych i duchowych rzeczy. Znana scena i znana historia staje się
więc lustrem, które odbija niewidzialne, nieznane, duchowe rzeczy.
Jezus działa zgodnie z metodą dobrego nauczyciela i przechodzi od
rzeczy znanych do nieznanych - rozpoczyna od rzeczy, które są znane
słuchaczom i prowadzi ich do rzeczy, których nie znają. Czytając
to podobieństwo musimy zadać sobie pytanie: jakie są duchowe
rzeczy, które odpowiadają rzeczom materialnym w tym podobieństwie?
Przeczytajmy podobieństwo, a później dam wam swoją interpretację.
Podobne
jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek
znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje wszystko, co ma, i
kupuje oną rolę.
Jest to bardzo proste. Jaka jest duchowa rzeczywistość, którą
objawia nam ta prosta historia? Chcę dać wam moje osobiste
wyjaśnienie, które wierzę, że jest w zgodzie z zasadami Pisma.
Nie sugeruję, że nie ma żadnej innej interpretacji, ale ta jest
moja.
Człowiekiem, który znalazł skarb jest Jezus. Rolą jest świat.
Zostało to powiedziane w Ewangelii Mateusza 13,38 w innym
podobieństwie. Jest to zasada, która stosuje się do wszystkich
siedmiu podobieństw w 13. rozdziale Ewangelii Mateusza. Ale czym
jest skarb? Wierzę, że skarbem jest Boży lud na tym świecie.
Człowiekiem jest Jezus, rola jest światem, skarbem jest Boży lud
na tym świecie.
Kiedy człowiek odkrył, że w roli znajduje się skarb, zrobił coś
bardzo mądrego. Nie rozgadał tego wszystkim, ale tak naprawdę
ukrył ten fakt. Wiedział, że gdyby ludzie to odkryli, wówczas
miałby dużą konkurencję. On to ukrył i zdecydował się kupić
całą rolę. Wiedz, że Jemu nie zależało na roli. Wszystko, czego
chciał, to skarbu w roli. Był jednak realistą i wiedział, że aby
zdobyć skarb, musi zapłacić cenę za rolę. Cena za rolę dla tego
człowieka była bardzo wysoka. Kosztowało go to wszystko, co miał.
Jednak zrobił to z radością, ponieważ znał wartość skarbu,
który nabywał.
Mogę wyobrazić sobie zdziwienie jej właścicieli. „Po co ten
człowiek chce nabyć tę rolę? Tak naprawdę ona do niczego się
nie nadaje, nie ma żadnej prawdziwej majątkowej wartości ani nie
jest dobra pod uprawę. Wszystko, co na niej rośnie, to ciernie i
osty. Czemu płaci on tak wielką kwotę za taką rolę?”
Widzisz, oni nie wiedzieli o skarbie. Jedyną osobą, która
wiedziała o skarbie, był Jezus. Zapłacił więc cenę za cały
świat, aby uzyskać dla siebie skarb, który jest w roli. Tym
skarbem jest Boży lud.
Spójrzmy na inny bardzo znany werset w Nowym Testamencie –
Ewangelia Jana 3,16:
Albowiem
tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego [czyli
Jezusa] dał,
aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
Więc Bóg umiłował świat i oddał swojego Syna, aby odkupić
świat. W zamian Bóg otrzymuje ze świata „każdego kto”. „Aby
każdy, kto weń wierzy, nie zginął.” Wszyscy, którzy wierzą,
są właśnie skarbem w roli, który Jezus nabył przez swoją
śmierć. On odkupił świat z powodu tych, którzy są określeni
mianem: „każdy kto”.
W Liście do Tytusa 2,14 ponownie znajdujemy tę samą prawdę. Jest
tu mowa o Jezusie Chrystusie:
Dał
samego siebie [to
właśnie była cena – samego siebie – wszystko, co miał] za
nas, aby nas wykupić [czyli
odkupić z powrotem] od
wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud na własność, gorliwy
w dobrych uczynkach.
To jest właśnie skarb – lud, który jest Jego własnością. Lud,
który został wykupiony ze świata; wykupiony z nieprawości,
oczyszczony i gorliwy w czynieniu dobra. A ceną był On sam –
wszystko co miał i wszystko kim był. On położył swoje życie, On
oddał samego siebie, aby nabyć tę rolę ze względu na skarb –
Jego wykupiony lud.
Mam jeszcze jedną myśl dotyczącą skarbu w roli. Jezus nabył
rolę, ale pozostawił ją swoim sługom – sługom Ewangelii,
którzy mają wydobyć skarb. Trzeba w to włożyć wiele pracy.
Musisz znaleźć miejsce, gdzie skarb się znajduje, musisz dokopać
się do niego i wydobyć go z ziemi. Był tam złożony przez długi
czas, jest więc ośniedziały, zardzewiały, brudny, zapleśniały,
a więc potrzebuje wiele oczyszczenia.
Jezus sam nie oczyszcza, ale ma swoje sługi na tym świecie, które
mają znaleźć Jego skarb i wydobyć go ciężką pracą. Wierzcie
mi, przyprowadzanie ludzi do Pana i głoszenie im ewangelii to ciężka
praca. Jest to tak ciężkie jak wykopywanie skarbu z ziemi. Zostało
to zostawione sługom ewangelii. Jestem jednym z wielu, których Bóg
ma na tym świecie. Celem mojej służby radiowej jest wydobycie tego
skarbu z roli, oczyszczenie go i przygotowanie go dla Pana.
To właśnie mówi Paweł w Liście do Kolosan 1,28-29 o swojej
służbie:
Jego
to zwiastujemy… [Czyli
Jezusa. To właśnie robię. Jedynym celem mojej służby radiowej
jest zwiastowanie jednej osoby – Jezusa.] Jego
to zwiastujemy, napominając i nauczając każdego człowieka we
wszelkiej mądrości, aby stawić go doskonałym w Chrystusie
Jezusie.
Paweł nie zadowalał się pozostawianiem Bożego ludu poniżej
poziomu jego możliwości. On pracował ciężko. Dalej mówi:
Nad
tym też pracuję, walcząc w mocy jego, która skutecznie we mnie
działa.
Spójrz na wszystkie słowa, które określają działanie. „pracuję,
walcząc, … w mocy jego, … skutecznie (ang. potężnie) we mnie
działa.” Jaki jest cel i kierunek wszystkich jego działań?
Wydobyć skarb z ziemi. Oczyścić go, przygotować go do obecności
Pana, który umarł i nabył rolę za swoje życie. Jak to robimy?
Paweł mówi: „napominamy, nauczamy, naszym celem jest stawienie
każdego takim dobrym, jak on lub ona może być w Chrystusie.” Ale
chcę przypomnieć wam cenę, która została zapłacona za rolę i
za skarb, który jest na tej roli. Ceną było wszystko, co miał. W
zamian nic nie otrzymał. Jego miłość była ekstrawagancka.
Uczynił to z radością, ponieważ miał właśnie taką miłość
do skarbu.
Drogocenna perła
Wszystko, co dotyczy Boga, jest większe i wspanialsze, niż możemy
pojąć, ale w szczególności dotyczy to Jego miłości. Naturą
Boga jest przede wszystkim miłość. Przymiotnikiem, który
wybrałem, aby ją opisać, jest „ekstrawagancka”. Celowo
wybrałem raczej niecodzienne i niezbyt religijne słowo, ponieważ
chciałem odejść od stereotypów. Boża miłość jest
ekstrawagancka.
Nasza ludzka miłość często jest tak maleńka, tak skąpa i
skupiona na samym sobie. Jednak Boża miłość nie jest taka. Jest
ona ogromna, nieograniczona i ekstrawagancka. Pamiętasz modlitwę
Pawła o nas z Listu do Efezjan 3,14-19:
Dlatego
proszę, abyście się nie zniechęcali prześladowaniami, jakie
znoszę dla was, bo to jest właśnie waszą chwałą. Dlatego zginam
kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na
niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was
przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka. Niech
Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; [Aby
zrozumieć, co Bóg ma dla nas, musimy najpierw być wzmocnieni przez
Jego Ducha. Coś musi być w nas stworzone jako pojemnik na to, co On
chce w nas włożyć. Dalej jest napisane, co On chce w nas włożyć.
Słuchajcie, co mówi Paweł:] abyście
w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi
zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość,
Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa,
przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą
Pełnią Bożą.
Bóg chce włożyć pełnię Jego miłości w te naczynia, które
stworzył w nas Jego Duch Święty. On chce, abyśmy znali wszystkie
wymiary Jego miłości – jaka jest ona szeroka, długa, wysoka i
głęboka. On chce, abyśmy poznali miłość, która przewyższa
poznanie. Boża miłość nie może być poznana przez umysł, ale
można ją pojąć przez objawienie Pisma i przez Ducha Świętego.
Użyłem podobieństwa o skarbie ukrytym w roli jako sposobu
zmierzenia Bożej miłości. Oto ona (Mt 13,44):
Królestwo
niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien
człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko,
co miał, i kupił tę rolę.
Zinterpretowałem ją następująco: człowiekiem jest Jezus, rolą
jest świat, a skarbem Boży lud na tym świecie. Jezus tak naprawdę
nie chce roli, ale musiał ją kupić, aby zdobyć skarb. Kosztowało
go to wszystko, co miał. Zrobił to jednak z radością ze względu
na swoją miłość do skarbu, który miał należeć do Niego.
Chciałbym zwrócić w tym wszystkim szczególną uwagę na to, że
kosztowało to Go wszystko, co miał.
Chcemy się teraz skupić na podobieństwie, które następuje zaraz
potem: O drogocennej perle. Pierwsze podobieństwo o skarbie ukrytym
na roli objawia miarę miłości Chrystusa dla całego Jego ludu.
Jednak przypowieść o drogocennej perle objawia miarę miłości
Chrystusa dla każdej ludzkiej duszy indywidualnie. Dla każdego z
nas jest to bardzo, bardzo ważne, aby zrozumieć, jak bardzo Bóg
nas kocha jako indywidualne jednostki, a nie jako część grupy.
Ewangelia Mateusza 13,45-46:
Dalej,
podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych
pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał
wszystko, co miał, i kupił ją.
Zgodnie z poprzednią przypowieścią, wierzę, że kupcem jest
Jezus. On nie był tylko turystą, nie oglądał tylko wystaw
sklepowych, ale był osobą, która zna prawdziwą wartość tego,
czego szuka. Kiedy znalazł tę jedyną perłę, zdał sobie sprawę,
że dobrą transakcją będzie sprzedanie wszystkiego, co ma, aby
kupić tę jedną jedyną perłę. Jak wielu z nas by to zrobiło?
Jak wielu z nas zobaczyłoby kamień tak cenny, że rozstalibyśmy
się ze wszystkim, co mamy, aby stać się właścicielem tego
jednego cennego klejnotu? Taka jest miłość Jezusa. Ona jest
ekstrawagancka.
Cena za rolę jest taka sama jak cena za perłę: wszystko, co miał.
W kolejnej części przeanalizujemy, co według Jezusa oznaczało
oddać wszystko, co miał.
Co sugeruje perła? Jedną z rzeczy, na które wskazuje w Piśmie, to
cierpienie. Ciekawe jest to, że wszystkie bramy do Nowej Jerozolimy
są zrobione z pereł. Mówi nam to, że nie ma innej drogi do Nowej
Jerozolimy, tylko poprzez cierpienie. Nie ma innej bramy. O ile mi
wiadomo perła jest stworzona przez pewien rodzaj podrażnienia
ostrygi. Tak naprawdę jest to wynik czegoś złego w ostrydze.
Aby perła była gotowa do sprzedaży, musi się stać wiele rzeczy.
Musi być wydobyta z głębi morza, musi zostać wyciągnięta z
ostrygi oraz musi być przedmiotem różnych procesów. Jest ona
raczej podobna do skarbu w roli – trzeba włożyć w nią wiele
pracy, aby była gotowa. Jezus kupił rolę, ale zostawił ją swoim
sługom, aby przygotowali skarb dla Niego i tak samo uczynili perłę
gotową dla Niego. W końcu jednak staje się ona smukłą, piękną,
błyszczącą perłą.
Wyobraź sobie Jezusa trzymającego tę jedyną perłę w swojej
dłoni, patrzącego na nią z niewypowiedzianą miłością i
mówiącego: „To za ciebie zapłaciłem cenę. Oddałem wszystko,
co miałem.” Jest to coś bardzo osobistego i indywidualnego. To
nie jest coś grupowego, to nie dotyczy wielu osób. To jest Jezus z
jedną perłą na swojej dłoni, mówiący do tej perły: „To za
ciebie zapłaciłem cenę. Oddałem wszystko, co miałem.”
Idź krok dalej – jest to bardzo ważne. Powiedz do siebie: „Ja
byłem tą perłą. Ja jestem tą perłą. Jeśli nie byłoby nikogo
innego potrzebującego odkupienia, Jezus umarłby tylko za mnie.”
Chcę, abyś to zobaczył. Tak wielu z nas zmaga się z brakiem
poczucia wartości, bycia nieodpowiednim czy odrzuceniem.
Zastanawiamy się, czy jesteśmy w ogóle chciani. Daltego bardzo
ważne jest zobaczenie, że każdy z nas jest perłą, za którą
Jezus oddał wszystko, co miał.
Chcę wam podać cztery proste, ale bardzo ważne fakty odnośnie
Bożej miłości. Po pierwsze, Boża miłość jest indywidualna.
Po drugie, jest ona wieczna. Po trzecie, poprzedza czas.
I po czwarte, jest nieodparta. Boża miłość jest
indywidualna, wieczna, poprzedza czas i jest nieodparta. Spójrzmy na
fragmenty Pisma, które ilustrują wszystkie cztery punkty.
Po pierwsze Boża miłość jest zarówno indywidualna jak i wieczna.
To właśnie mówi Księga Jeremiasza 31,3 (tłumaczenie z języka
angielskiego):
Pan
się ukazał mi się z dawna [to
nie jest nowa rzecz – ona jest już od dawna]:
Ukochałem cię [indywidualnie,
osobiście] odwieczną
miłością, dlatego też zachowałem cię przez łaskawość.
Boża miłość trwa od dawna. Jest ona indywidualna i wieczna i to
przez swoją miłość zachował nas dla siebie.
Boża miłość poprzedza czas. List do Efezjan 1,4-5:
W
Nim [czyli
w Chrystusie] bowiem
wybrał nas [Bóg]
przez
założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego
obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych
synów przez Jezusa Chrystusa…
Są dwa możliwe sposoby postawienia znaków interpunkcyjnych w tym
wersecie: „…abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego
obliczem w miłości…”; albo „abyśmy byli święci i
nieskalani przed Jego obliczem [przerwa]. Z miłości przeznaczył
nas…”. Jednak, jakkolwiek tego nie przetłumaczysz, pozostaje
faktem, że Boża miłość wyprzedza czas. Jeszcze przed stworzeniem
świata Bóg nas ukochał, wybrał i przeznaczył. On zaaranżował
kierunek naszego życia, abyśmy mogli spotkać Jego i Jego miłość.
Po czwarte Boża miłość jest nieodparta. W Księdze Pieśni nad
Pieśniami 8,6 jest bardzo proste stwierdzenie: „Albowiem miłość
jest mocna jak śmierć…” Śmierć jest nieodparta. Kiedy
przychodzi śmierć, nikt nie może tego odwrócić. Nikt nie może
powiedzieć: „Nie jestem jeszcze gotowy. Nie akceptuję cię.”
Nikt nie ma mocy oprzeć się śmierci. Salomon mówi: „miłość
jest tak mocna jak śmierć.” Nowy Testament prowadzi nas krok
dalej. Kiedy Jezus umarł i powstał z martwych, udowodnił, że
miłość jest silniejsza niż śmierć. Najbardziej nieodparta rzecz
na świecie została pokonana przez najbardziej nieodpartą pozytywną
moc na świecie – Bożą miłość. Jest stara angielska pieśń,
którą słyszałem kilka lat temu, zatytułowana: „Love Will Find
a Way” („Miłość znajdzie drogę”), która brzmi:
Przez góry
Pod źródłami
Miłość znajdzie drogę…
Miłość zawsze dotrze do celu – jest nieodparta. Nie akceptuje
żadnych barier. Przejdzie przez wszystko, ponad wszystkim i pod
wszystkim, ale dotrze tam, dokąd chce. Taka jest Boża miłość.
Pomyśl o tym. Boża miłość jest indywidualna, wieczna, poprzedza
czas i jest nieodparta. Następnie ponownie wyobraź sobie siebie
samego jako perłę w ręku Jezusa. Powiedz do siebie: „Jego miłość
do mnie jest indywidualna i wieczna. Ona poprzedza czas. Ona jest
nieodparta.” Pamiętaj, że kosztowało Go to wszystko, co miał.
Zatrzymaj się, aby powiedzieć: „Dziękuję Ci.”
Jezus zapłacił pełną cenę
Umyślnie użyłem słowa „ekstrawagancka” do opisania Bożej
miłości wyrażonej w Chrystusie. Chciałem odejść od komunałów
i religijnych frazesów, abyś zdał sobie sprawę z tego, jaka jest
prawdziwa Boża miłość.
Omówiliśmy dwa podobieństwa, które mówią nam, jaką cenę
musiał zapłacić Jezus, aby nas odkupić: podobieństwo o skarbie
na roli oraz o drogocennej perle. W każdym przypadku nabywca musiał
sprzedać wszystko, co miał, aby dokonać wykupu. To kosztowało go
wszystko. Tak było z Jezusem. Odkupienie nas kosztowało Go
wszystko.
Ale co dokładnie oznaczało dla Jezusa oddanie swojego życia dla
nas? Po pierwsze musimy zobaczyć, że ceną za odkupienie była krew
Jezusa. 1 List Piotra 1,18-19:
Wiedząc,
że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście
wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam
przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i
nieskalanego.
Tylko przez krew Chrystusa mogliśmy zostać wykupieni z naszych
grzechów, naszej głupoty i naszej ciemności. Ale dlaczego musiała
to być krew? Stary Testament daje nam jasną odpowiedź. Życie, czy
dusza wszelkiego ciała jest we krwi. Jeśli żywe stworzenie ma
duszę i ma krew, wtedy życie, czy dusza, tego stworzenia jest we
krwi. Zostało to powiedziane w 3 Księdze Mojżeszowej 17,11, gdzie
Mojżesz daje prawa, jak żyć zgodnie z Bożymi zasadami. Bóg
powiedział następującą rzecz i ma ona wymiar bardzo proroczy:
Gdyż
życie ciała [albo
dusza ciała] jest
we krwi, a Ja dałem wam ją do użytku na ołtarzu, abyście
dokonywali nią przebłagania za dusze wasze, [To
była oczywiście prawda w starotestamentowych typach i cieniach, ale
tak naprawdę było to proroctwo krwi Jezusa, danej na ołtarzu
krzyża, aby dokonać pełnego i ostatecznego odkupienia za nasze
dusze.] gdyż
to krew dokonuje przebłagania za życie [lub
duszę].
Pamiętaj, że hebrajskie słowo tłumaczone jako „życie”
oznacza również „duszę”. Dusza wszelkiego ciała jest we krwi.
Izajasz proroczo przewidział, że Jezus odda krew swojego życia i w
ten sposób odda swoją duszę za nas jako odkupienie na ołtarzu
krzyża. Izajasz powiedział proroczo o Jezusie w swoim obrazie
odkupienia (Iz 53,12 - BG):
Wylał
na śmierć duszę swoję, a z przestępcami policzon będąc, on sam
grzech wielu odniósł, i za przestępców się modlił.
Zauważ cztery rzeczy, które uczynił Jezus: wylał na śmierć
swoją duszę, został policzony z przestępcami, został ukrzyżowany
pomiędzy złodziejami, poniósł grzech wielu (grzech całego
świata) i wstawiał się za przestępcami. Zanim umarł na krzyżu
modlił się: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią”
(Łk 23,34). Każda z tych czterech rzeczy dokładnie wypełniła się
w Jezusie. Chcemy jednak skupić się na pierwszej z tych rzeczy:
„Wylał na śmierć duszę swoję…” On wylał swoje życie.
Powinniśmy spojrzeć na werset z 3 Księgi Mojżeszowej, aby mieć
jaśniejsze spojrzenie na to, co miało mieć miejsce. Najważniejszym
dniem roku religijnego dla Żydów był Dzień Odkupienia, znany dziś
jako Yom Kippur. Tylko tego dnia arcykapłan wchodził w miejsce
najświętsze z krwią ofiar, która przykrywała grzechy Izraela na
kolejny rok. Oto, jak autor opisuje to w 3 Księdze Mojżeszowej
16,14:
Potem
[arcykapłan]
weźmie
nieco krwi z cielca i pokropi swoim palcem ponad wiekiem ku wschodowi
oraz przed wiekiem pokropi z tej krwi siedem razy swoim palcem.
Tylko krew mogła przykryć grzechy ludu Bożego. Krew musiała być
wniesiona do obecności Wszechmocnego Boga w miejscu najświętszym.
Zwróć uwagę szczególnie na to, że trzeba było nią pokropić
siedem razy. To nie był przypadek. Siedem jest liczbą, która
oznacza pracę Ducha Świętego. Jest to liczba oznaczająca pełnię
lub doskonałość. Siedem oznacza doskonałą pracę, która została
wykonana. Zostało to dokładnie wypełnione w sposobie, w jaki Jezus
przelał swoją krew. Jego krew została przelana dokładnie siedem
razy zanim ofiara była całkowita.
Znajdujemy dokładne wypełnienie tych proroctw i typów Starego
Testamentu, kiedy patrzymy na historyczny zapis Ewangelii. Krew
Jezusa była przelana dokładnie siedem razy, na siedem różnych
sposobów.
Pierwsze spryskanie, czy przelanie Jego krwi miało miejsce w
Ogrodzie Getsemane, kiedy walczył w agonii, aby oddać się Bogu na
tę ostatnią wielką ofiarę. Ewangelia Łukasza 22,44:
I
w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot jego
jak krople krwi, spływające na ziemię.
Jego krew zaczęła wypływać z Jego ciała w pocie. To był wyraz
Jego agonii i walki. To było pierwsze przelanie.
Drugie przelanie Jego krwi nastąpiło, kiedy znajdował w domu
arcykapłana, kiedy go przesłuchiwano i bito. Ewangelia Mateusza
26,67:
Wtedy
pluli na jego oblicze i policzkowali go, a drudzy bili go pięściami.
Zwrot przetłumaczony jako „bili go pięściami” może również
oznaczać: „bili go rózgami, czy kijami”. To jest prawdopodobnie
bardziej precyzyjne tłumaczenie, ponieważ zostało przepowiedziane
w Starym Testamencie w Księdze Micheasza 4,14: „kijem
biją po twarzy sędziego Izraela.” Jednak jakkolwiek to miało
miejsce, był bity pięściami lub kijami, a krew spływała po Jego
twarzy (prawdopodobnie z nosa i wielu innych miejsc).
Trzecie
przelanie krwi zostało zapisane w Ewangelii Mateusza 27,26:
Wtedy
wypuścił im Barabasza, a Jezusa po ubiczowaniu wydał na
ukrzyżowanie.
To również zostało przepowiedziane w Starym Testamencie w Księdze
Izajasza 50,6, kiedy Pan mówi w pierwszej osobie:
Mój
grzbiet nadstawiałem tym, którzy biją, a moje policzki tym, którzy
mi wyrywają brodę; mojej twarzy nie zasłaniałem przed obelgami i
pluciem.
Ważne jest to, aby zauważyć, że Pan nadstawiał swój grzbiet. On
nie został do tego przymuszony, ale oddał samego siebie jako
ofiarę. Był On wychłostany rzymskim biczem, który był zrobiony z
wielu rzemieni zakończonych kością lub metalem. Kiedy spadał on
na plecy człowieka, dosłownie orał jego plecy i rozrywał ciało,
odkrywając żyły a nawet kości. To było trzecie przelanie krwi.
Czwarte przelanie krwi nie jest właściwie przedstawione w wielu
słowach w Nowym Przymierzu, ale jeśli wrócimy do Księgi Izajasza
50,6, czytamy:
Mój
grzbiet nadstawiałem tym, którzy biją, a moje policzki tym, którzy
mi wyrywają brodę…
Oni również brali brodę Jezusa i wyrywali ją kępkami i
garściami, a to również spowodowało przelanie krwi.
Piąte przelanie krwi to nałożenie korony cierniowej. Ewangelia
Mateusza 27,28-29:
I
[rzymscy
żołnierze] zdjęli
z niego szaty, i przyodziali go w płaszcz szkarłatny.
I uplecioną
z ciernia koronę włożyli na głowę jego…
Oni nie włożyli jej na Jego głowę. Ci brutalni żołnierze mając
uplecioną koronę z bardzo ostrych cierni (które nadal możesz
oglądać wszędzie w Izraelu), wcisnęli ją na Jego głowę i bili
Go w głowę. To wbiło te ostre ciernie w skórę Jego głowy: to
jest piąte przelanie krwi.
Szóste przelanie krwi to faktyczne ukrzyżowanie Jezusa, opisane w
Ewangelii Mateusza 27,35:
A
gdy go przybili do krzyża, rozdzielili szaty jego, rzucając o nie
losy.
Jego ręce i stopy były przebite gwoździami. Również to było
przepowiedziane w Starym Testamencie. Psalm 22,17 mówi: „Przebodli
ręce i nogi moje”. A w wersecie 19 czytamy: „Między siebie
dzielą szaty moje i o suknię moją los rzucają.”
Pozostało siódme i ostatnie przelanie krwi, które miało miejsce
chwilę po śmierci Jezusa. Rzymski żołnierz został wysłany, aby
upewnić się, że te trzy osoby na krzyżach umarły. Zabił
pierwsze dwie, ale kiedy podszedł do Jezusa, zobaczył, że już był
martwy. Ewangelia Jana 19,34 mówi:
Jeden
z żołnierzy włócznią przebił bok jego i zaraz wyszła krew i
woda.
Przez to siedmiokrotne przelanie krwi, Jego ciało nie miało już
krwi. On dosłownie wylał swoją duszę na śmierć. On przelał
swoją krew siedem razy.
Po pierwsze Jego pot stał się krwią.
Po drugie bito Go w twarz pięściami i kijami.
Po trzecie został wychłostany rzymskim biczem.
Po czwarte Jego broda była wyrywana.
Po piąte ciernie zostały wbite w skórę Jego głowy.
Po szóste Jego ręce i nogi były przebite gwoździami.
Po siódme Jego bok został przebity włócznią.
Kiedy czytasz tę listę, pamiętaj, że jest to miara Jego miłości.
Jest to cena, którą zapłacił. To dosłownie kosztowało Go
wszystko, co miał. On nie tylko zrezygnował ze swojej chwały,
tronu i majestatu jako Bóg, nie tylko oddał kilka swoich ziemskich
majątków jako człowiek na ziemi, ale wylał to w swojej krwi jako
cenę odkupienia. Pomyśl o tym i zdaj sobie sprawę, że taka jest
miara Jego miłości. Można co najmniej powiedzieć, że jest ona
ekstrawagancka.
Pełne dziedzictwo
Miłość Boga dla ludzkości może być zmierzona przez cenę, jaką
Jezus zapłacił za nasze odkupienie. Aby to zilustrować omówiliśmy
dwa podobieństwa z Ewangelii Mateusza 13: o skarbie na roli i
drogocennej perle. W każdym przypadku nabywca oddał wszystko, co
miał. Nabywcą jest Jezus, skarbem jest Boży lud jako grupa,
natomiast perłą jest każda indywidualna dusza.
Obraz przedstawiony w tych dwóch przypowieściach dosłownie
wypełnił się w Jezusie. Nie tylko zrezygnował On ze swojego
niebiańskiego tronu, chwały i przywilejów; nie tylko zrezygnował
ze wszystkiego, co posiadał na ziemi; ale ostatecznie aby odkupić
nasze dusze, wylał swoją duszę na śmierć. Za nasze życie oddał
swoje życie. Zrobił to w sposób, jaki został przepowiedziany w
Starym Testamencie. On to zrobił przez wylanie swojej krwi.
W wypełnieniu typów Starego Testamentu, krew Jezusa została
przelana w siedmiu kolejnych etapach dokładnie tak samo, jak
Najwyższy Kapłan skrapiał krwią siedem razy Miejsce Najświętsze
przed Arką Przymierza w Dzień Odkupienia. Właśnie to
siedmiokrotne przelanie krwi Jezusa zostało przedstawione w Piśmie.
Po pierwsze w ogrodzie Getsemane Jego pot stał się krwią. Po
drugie w domu Arcykapłana bito go po twarzy pięściami i kijami. Po
trzecie po swoim pobycie u Poncjusza Piłata, został wychłostany
rzymskim biczem. Po czwarte Jego broda była wyrywana. Po piąte
ciernie zostały wbite w skórę Jego głowy. Po szóste Jego ręce i
nogi zostały przebite gwoździami. Na koniec po Jego śmierci na
krzyżu, Jego bok został przebity włócznią i wypłynęła z niego
woda i krew. On dosłownie wydał samego siebie. On wylał swoje
życie – wszystko co miał – dla naszego odkupienia.
Rozważymy teraz, co otrzymaliśmy w Chrystusie przez odkupienie,
nasze nieograniczone dziedzictwo. Bóg nie był tylko ekstrawagancki
płacąc cenę za nasze odkupienie, ale jest równie hojny we
wszystkim, co daje nam w Chrystusie.
W Liście do Rzymian 8,15-17 Paweł pisze do chrześcijan o tym, co
możemy osiągnąć przez wiarę w Chrystusa.
Wszak
nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz
wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! [Abba
jest aramejskim lub hebrajskim słowem odpowiadającym polskiemu
słowu „tatuś”. Weszliśmy więc w tę relację intymności z
Bogiem Ojcem, w której zwracamy się do Niego „Abba”, czyli
tatusiu; Duch samego Boga zapewnia nas o tej ufności. Dalej Paweł
mówi, co Duch Święty nam objawia na temat naszej pozycji w
Chrystusie:] Ten
to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi
jesteśmy. [Biblia
uczy nas, że tylko Duch Boży osobiście poświadcza w każdym sercu
prawdę Biblii. Jesteśmy dziećmi Bożymi. W następnym wersecie
Paweł wyjaśnia, co to oznacza, że jesteśmy Bożymi dziećmi.] A
jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a
współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy,
abyśmy także razem z nim uwielbieni byli.
Zgodnie ze standardowymi procedurami ludzkimi, kiedy stajemy się
Bożymi dziećmi, zaczynamy być Jego dziedzicami. Jesteśmy
dziedzicami Boga i współdziedzicami Chrystusa. Oczywiście został
postawiony pewien warunek: „jeśli tylko razem z Nim cierpimy.”
Jest to jeden z warunków bycia Jego współdziedzicem. Jeśli
dzielimy z Nim dziedzictwo, to również dzielimy z Nim cierpienia.
Pamiętaj, że perła jest wynikiem cierpienia. Ważne jest to, aby
zrozumieć, co to znaczy być współdziedzicem. To nie oznacza, że
otrzymujemy tylko mały kawałek całego dziedzictwa. Oznacza to, że
Jezus, jako pierworodny, ma pełne dziedzictwo, a my dzielimy z Nim
to dziedzictwo. Każdy z nas ma prawo do całego dziedzictwa, które
jest dziedzictwem Jezusa. Prawem Królestwa Bożego jest dzielenie
się. My nie bierzemy swoich porcji, ale dzielimy się wspólnie
wszystkim, co ma Bóg Ojciec i wszystkim, co ma Chrystus – Syn.
Oto, co Jezus mówi o tym dziedzictwie i jak możemy je poznać. W
Ewangelii Jana 16,13-15 w kontekście przyjścia Ducha Świętego,
mówi:
lecz
gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę [nie
moglibyśmy osiągnąć tego sami]. (…)
On mnie uwielbi [kontynuuje
Jezus], gdyż
z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest;
dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi.
Wszystko, co należy do Ojca, należy do Syna, a Duch Święty objawi
nam to wszystko. Pamiętaj, że to Duch Święty zarządza
dziedzictwem. Jeśli nie mamy dobrej relacji z Duchem Świętym,
jeśli nie chodzimy z Nim w przyjaźni, wtedy możemy być
teoretycznie dziećmi króla; ale możemy żyć jak nędzarze i
żebracy, ponieważ nie wchodzimy w nasze dziedzictwo. Dziedzictwem
jest wszystko, co ma Bóg Ojciec i wszystko, co ma Bóg Syn. Oni
dzielą się razem, a my dzielimy się z Nimi. To jest pełnia tego,
czym obdarował nas Bóg w Chrystusie. On nie jest skąpy. On nie
jest małostkowy, On nie jest legalistyczny. On jest ekstrawagancki.
Spójrzmy na kolejny fragment, który mówi o zasięgu naszego
dziedzictwa (Rz 8,32):
On,
który nawet własnego Syna nie oszczędził [oczywiście
chodzi tu o Boga],
ale go za nas wszystkich wydał [jako
cenę, którą Bóg zapłacił],
jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?
Zauważ, co oznaczają te słowa. Kiedy przyjmujemy Chrystusa, Bóg
daje nam wszystko. Bez Niego nie otrzymujemy nic. Jakiś niesamowity
nacisk został położony na temat dziedzictwa i jego całkowitą
wolność. Nie możemy na nie zarobić. To wszystko otrzymujemy jako
dar i zawiera to w sobie wszystko. Kiedy przyjmujemy Chrystusa,
stajemy się dziedzicami całkowitego dziedzictwa – wszystkiego, co
ma Ojciec i wszystkiego, co ma Syn.
W 1 Liście do Koryntian Paweł próbuje pokazać wierzącym ich
bogactwo. Chwilami ich napomina, ponieważ działali w taki sposób,
jakby byli ubodzy. Byli skąpi, małostkowi i zazdrośni względem
siebie. On mówi: „Ludzie, nie zdajecie sobie sprawy z tego, co
posiadacie” (1 Kor 3,21-23):
A
zatem niechaj nikt z ludzi się nie chlubi; wszystko bowiem jest
wasze [wszystko
należy do was. Jest to stwierdzenie zapierające dech, nieprawdaż?],
czy Paweł, czy Apollos, czy Kefas [on
mówi, abyś nie polegał na głoszących],
czy świat, czy życie, czy śmierć, czy teraźniejszość, czy
przyszłość, wszystko jest wasze, wyście zaś Chrystusowi, a
Chrystus Boży.
Jest to niesamowita myśl, nieprawdaż? On mówi: „Wszystko należy
do was. Przestańcie zajmować się w sposób drobny i małostkowy.
Przestańcie być tak mali w umyśle. Pamiętajcie, wszystko należy
do was.”
Pamiętajcie, zostało nam to dane darmo, nie możemy na to zarobić.
Ważne jest jednak, abyśmy prosili Ducha Świętego, aby zwiększał
naszą wiarę i zrozumienie. Pamiętaj, to On jest zarządcą. Dopóki
Duch Święty nie mówi do nas i nie prowadzi nas do prawdy, będą
to tylko słowa, ale nie będą rzeczywistością. To Duch Święty
sprawia, że obietnice stają się rzeczywistością.
Na koniec chciałbym spojrzeć na dwa różne tłumaczenia 1 Listu
Jana 4,16. Pierwsze z Biblii Warszawskiej:
A
myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg
jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w
nim.
I drugie z języka angielskiego (NIV):
Tak więc znamy i polegamy na miłością, którą Bóg ma dla
nas. Bóg jest miłością. Każdy, kto mieszka w miłości, mieszka
w Bogu, a Bóg w nim.
Zwróć uwagę na początek: „a myśmy poznali i uwierzyli w
miłość, którą Bóg ma do nas…” Drugie tłumaczenie mówi:
„Tak więc znamy i polegamy na miłości, którą Bóg ma dla nas…”
Są tutaj przedstawione dwa aspekty. Pierwszy to POZNANIE miłości,
jaką Bóg ma do ciebie. Drugim aspektem jest WIERZYĆ w miłość,
którą Bóg ma dla ciebie. W alternatywnym tłumaczeniu mamy tutaj
POLEGAĆ na miłości, którą Bóg ma do ciebie.
Wielu, wielu chrześcijan słucha w kościołach o miłości Bożej.
Oni przyjmują te nauczania i nawet w nie wierzą, ale nie stanie się
to dla nich rzeczywiste, dopóki nie zaczną na nich polegać.
Musimy poważnie potraktować to, że Bóg nas kocha i że zapłacił
najwyższą cenę, jaką ma cały wszechświat do zaoferowania, aby
nas odkupić. Do tego wykupując nas, sprawił, że całe dziedzictwo
należy do nas. Musimy w ten sposób postępować, musimy na tym
polegać, musimy przestać być skąpi, małostkowi i zazdrośni
względem innych ludzi i względem samych siebie. Musimy
nauczyć się być podobni do Boga – EKSTRAWAGANCCY.
Oddanie ekstrawaganckiej miłości
Zauważyliśmy, że miłość Boża względem ludzkości może być
mierzona przez pewne konkretne standardy. Po pierwsze może być
mierzona ceną, jaką Bóg i Jezus zapłacili. Cena jest
przedstawiona w dwóch podobieństwach: o skarbie na roli oraz o
drogocennej perle. Ceną było wszystko, co miał – oddał swoją
krew i życie; wylał swoją duszę, czy swoje życie, na śmierć w
siedmiokrotnym przelaniu swojej krwi.
Po drugie miłość Boża względem nas może zostać zmierzona przez
dziedzictwo, które nam dał w Chrystusie. Jesteśmy współdziedzicami
Chrystusa i dziedzicami Boga. Całe dziedzictwo Boga Ojca i Boga Syna
stało się nasze wraz z Jezusem Chrystusem. Ogrom Bożej miłości
może zostać zmierzony przez cenę, którą zapłacił i
dziedzictwo, jakie nam oferuje.
Teraz chcę się podzielić drugą stroną medalu: jak powinniśmy
odpowiedzieć na Bożą ekstrawagancką miłość? Odpowiedź jest
bardzo prosta – też powinniśmy być ekstrawaganccy. Aby to
zobrazować spójrzmy, co pewna kobieta zrobiła dla Jezusa mniej
więcej tydzień przed Jego śmiercią (Mk 14,3-9):
A
gdy On [Jezus]
był
w Betanii, w domu Szymona trędowatego i siedział przy stole,
przyszła niewiasta, mająca alabastrowy słoik czystego olejku
nardowego, bardzo kosztownego; stłukła alabastrowy słoik i wylała
olejek na głowę jego.
A
niektórzy mówili z oburzeniem między sobą: Na cóż ta strata
olejku? Przecież można było ten olejek sprzedać drożej niż za
trzysta denarów i rozdać ubogim. I szemrali przeciwko niej.
Ale
Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie?
Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie. Albowiem ubogich
zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze
czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie. Ona, co mogła, to
uczyniła; uprzedziła namaszczenie ciała mego na pogrzeb. Zaprawdę
powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana
ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona
uczyniła.
Jezus kończy niesamowitym stwierdzeniem: „będą
opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona uczyniła.”
Przeczytajmy teraz podobną historię z Ewangelii Jana 12,3-6.
Zobaczymy, kim była ta kobieta oraz ujrzymy kilka innych aspektów
tego wydarzenia.
Maria
wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła
nogi Jezusa i otarła swoimi włosami, a dom napełnił się wonią
maści. A Judasz Iskariot, jeden z uczniów jego, syn Szymona, który
miał go wydać, rzekł: Czemu nie sprzedano tej wonnej maści za
trzysta denarów i nie rozdano ubogim? A to rzekł nie dlatego, iż
się troszczył o ubogich, lecz ponieważ był złodziejem, i mając
sakiewkę, sprzeniewierzał to, co wkładano.
Zwróćcie uwagę na trzy ważne elementy tej historii: po pierwsze
co zrobiła Maria; po drugie co zrobił i powiedział Jezus; i po
trzecie jak zareagowali krytycy.
Po pierwsze spójrz na to, co zrobiła Maria. Ona była
ekstrawagancka. Wylała olejek wart więcej niż roczne
wynagrodzenie. Według współczesnych standardów w Stanach
Zjednoczonych byłoby to co najmniej 15.000 dolarów. Wylała funt
maści wart 15.000 dolarów, który miała w pięknym alabastrowym
słoiku, który musiała zbić. Słoiczek nigdy już nie mógł być
użyty. To zostało całkowicie zużyte w ciągu kilku chwil. To było
prawdziwie ekstrawaganckie!
Po drugie Maria całkowicie się poświęciła. Ona nie tylko wylała
olejek na Jego głowę, jak czytamy w Ewangelii Marka, ale w
Ewangelii Jana czytamy, że wylała go na Jego stopy, a następnie
wytarła je swoimi włosami. Wyobraź sobie Marię klęczącą u stóp
Jezusa, ze spadającymi z głowy długimi włosami, którymi ocierała
stopy Jezusa, wcierała w nie olejek i je głaskała.
Zwróć uwagę na liczbę bardzo potężnych rzeczy, które Jezus
powiedział o tej kobiecie. On z pewnością nie stanął po stronie
krytyków. W Ewangelii Marka 14,6 powiedział o kobiecie: „Ona
uczyniła piękną i wspaniałą rzecz względem mnie” (tłum. z
jęz. ang.). Jestem bardzo wdzięczny za to szczególne tłumaczenie:
„… piękną i wspaniałą rzecz…” Jezus w tym uczynku
zobaczył coś, co wręcz uderzyło Go swoim pięknem i
wspaniałością. Ekstrawagancka miłość jest piękna i wspaniała.
W Ewangelii Marka 14,8 Jezus powiedział o tej kobiecie: „Ona, co
mogła, to uczyniła…” Jest to takie proste, ale tak ważne. Bóg
nigdy nie prosi nas, abyśmy zrobili więcej, niż możemy. Często
słyszałem ludzi mówiących: „Chciałbym móc zrobić więcej.”
Ale coś we mnie zawsze pyta: „Wątpię, czy oni naprawdę robią
to, co mogą?” Bóg nigdy nie będzie wymagał od ciebie więcej,
niż możesz uczynić. Jeśli jednak robisz to, co możesz, postawa
Jezusa będzie dokładnie taka sama, jak względem tej kobiety.
Również w Mk 14,8 jest napisane: „uprzedziła namaszczenie ciała
mego na pogrzeb.” Jest to zdumiewające stwierdzenie. Żaden z
uczniów tak naprawdę nie wierzył, że Jezus umrze i zostanie
pogrzebany w tym czasie. Tylko Maria spośród tych wszystkich ludzi
miała objawienie, że On umrze i zostanie pogrzebany. Kiedy On
naprawdę umarł na krzyżu, nie było czasu, aby właściwie
namaścić Jego ciało. Owinięto Go tylko w prześcieradło,
umieszczono olejek i zioła na ciele, ale nie można było wykonać
prawdziwego namaszczenia. Nie było takiej możliwości. Jednak Maria
była otwarta na Ducha Świętego. Duch Święty mógł jej coś
powiedzieć, ponieważ mógł mówić do jej serca, a niekoniecznie
do jej głowy. Jest takie powiedzenie we Francji: „Serce ma swoje
powody, o których rozum nic nie wie.” Myślę, że serce tej
kobiety miało pewne powodów, których ludzie siedzący obok i
zastanawiający się nad tym nie rozumieli.
Niesamowita nagroda dla Marii została opisana w Ewangelii Marka14,9:
„Zaprawdę
powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana
ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę i o tym, co ona
uczyniła.”
Nawet
to nauczanie jest wypełnieniem tego proroctwa, ponieważ jest
nadawane drogą radiową i ostatecznie może być słuchane na całym
świecie. Jest to tylko jedno z wielu wypełnień tego proroctwa.
Na koniec spójrzmy jeszcze na reakcję krytyków. Po pierwsze są
oni skąpi, jak większość religijnych ludzi. Zwróć uwagę na
powiedzenie: „Ubogi jak mysz kościelna”. To przysłowie okropnie
ośmiesza Kościół, ponieważ świat widzi, że kościelna mysz
jest uboższa niż jakakolwiek inna mysz. Świat myśli, że kościół
jest grupą ubogich i skąpych ludzi. Wielu chrześcijan jest dobrą
przyczyną takiego myślenia. Jednak to krytycy byli skąpi, a nie
Jezus czy Maria.
Po drugie krytycy byli hipokrytami. Kiedy zobaczyli wylewany olejek,
nagle stali się bardzo zainteresowani ubigimi. Pytam się, jak wiele
zrobili dla biednych do tego momentu albo jak wiele zrobili dla nich
później?
Po trzecie byli oni nieszczęśliwi, co jest typowe dla krytyków.
Nawet nie cieszyli się zapachem olejku. Cały dom został wypełniony
tym wonnym, aromatycznym zapachem, a oni byli tak zajęci złością
i krytykanctwem, że nawet nie mogli się tym cieszyć.
Na zakończenie tego szczególnego przesłania o tym, jak powinniśmy
odpowiedzieć na ekstrawagancką miłość Bożą, chcę zadać wam
raczej osobiste pytanie. Czy kiedykolwiek Duch Święty dotknął
twojego serca, abyś był ekstrawagancki w swoim oddaniu dla Jezusa?
Nie możesz zrobić nic bezpośrednio dla Jezusa, ponieważ On jest w
niebie. Jednak podobnie jak Maria możesz zrobić coś dla Jego Ciała
– Jego ludu na ziemi.
To przesłanie jest nadawane do wielu różnych części świata:
Chiny, India, niektóre części Afryki, Centralna i Południowa
Ameryka, Oceania. Prawdopodobnie większość ze słuchaczy, według
amerykańskich standardów, jest bardzo biedna. Większość z nich
prawdopodobnie nie ma nawet prześcieradła na swoim łóżku. Tak
naprawdę, to wielu z nich prawdopodobnie nawet nie ma łóżka i
śpią na matach w szałasach lub chatach. Wielu z nich nie ma nawet
butów. Większość z nich nie ma prawdopodobnie wyboru, co będą
jeść. Tak jesteśmy przyzwyczajeni do wybierania, co będziemy
jeść, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że świat jest
wypełniony ludźmi, którzy takiego wyboru nie mają. Niektórzy z
nich nie mają w ogóle jedzenia.
Jeśli pomożesz mi dotrzeć do tych ludzi, zrobisz coś dla ciała
Chrystusa na ziemi. Jeśli Duch Święty dotyka twoje serce, czy
będziesz taki jak Maria? Czy odważysz się być ekstrawagancki? Czy
odważysz się zrobić coś ponad przeciętność? Ludzie religijni
mogą to krytykować, ale pamiętaj, że Jezus cię uwielbi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz