sobota, 11 października 2014

Rozpoznać swoje powołanie

Kiedy całe nasze życie sprowadza się do relacji z Jezusem, nawet najbardziej skomplikowane kwestie stają się proste. Jako uczniowie Chrystusa zdajemy sobie sprawę z tego, że celem naszego istnienia jest oddać chwałę Bogu i radować się społecznością z Nim na wieki. Jakże cudowna i uwalniająca jest nasza wiara! Musimy jednak zadać sobie to pytanie: czy ja rzeczywiście tak postępuję? Czy jest to rzeczywistością mojego życia, czy tylko wzniosłą ideą?
Czy znalazłem punkt styczny między moimi oczekiwaniami na temat tego jak powinno wyglądać życie a rzeczywistością dnia codziennego – czy też wzrasta we mnie frustracja?
Czy sposób w jaki żyję, jak podejmuję decyzje, czy to, co mówię oddaje chwałę Bogu? Czy życie sprawia mi radość? Pójdę dalej – czy jeśli byłbyś osobą, która poszukuje prawdy, kimś kto nie zna Chrystusa i nie cieszy się osobistą i intymną relacją z Nim, to czy chciałbyś być mną? Czy moje życie jest solą, która sprawia, że inni ludzie zaczynają pragnąć żywej wody i która przyciąga ludzi do królestwa?
Podczas tych wszystkich lat kiedy zajmuję się zawodowo medycyną, nie spotkałem zbyt wielu ludzi, którzy by naprawdę cieszyli się swoim życiem i powołaniem. Począwszy od miliarderów, przez aktorów, gwiazdy sportu, odczucia przytłaczającej większości ludzi na temat życia umieścić można gdzieś na odcinku pomiędzy zwykłym niezadowoleniem a dnem rozpaczy. Dlaczego? Pozwolę sobie zasu
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
gerować, że powodem jest brak najbardziej podstawowej rzeczy: ludzie nie wypełniają celu, dla którego zostali stworzeni, a celem tym jest oddać chwałę Bogu i radować się społecznością z Nim na wieki. Kiedy robimy to, do czego zostaliśmy stworzeni, zostajemy uwolnieni do tego, aby czynić te rzeczy, o których wiemy, że są właściwe i zaspokajające. Będziemy wówczas mieli głęboką pewność przyszłego życia, życia którym będziemy się radować w Jego obecności na wieki. CEL, WOLNOŚĆ I POCZUCIE PEWNOŚCI – WŁAŚNIE TEGO WSZYSCY SZUKAMY!
W swojej książce p.t. If You Want To Walk On Water, You’ve Got to Get Out of the Boat (“Jeśli chcesz chodzić po wodzie, musisz wyjść z łodzi”), John Ortberg pisze o starej kwakierskiej tradycji powoływania „komisji potwierdzającej” przed podjęciem ważnej decyzji dotyczącej życiowej drogi. Komisja nie była powoływana po to żeby „zasięgnąć rady”, ale po to, by zgromadzić zaufane i obiektywne osoby, które zadawałyby bezstronne pytania, pomagając w ten sposób zachować większą jasność w procesie rozeznawania Bożej woli.
Następnie opowiada on historię Parkera Palmera (autora książki Let your Life Speak – „Niech twoje życie przemawia głośniej niż słowa”), który próbował rozeznać, czy jego powołaniem jest być dyrektorem szkoły wyższej. Parker cieszył się rosnącym poważaniem w kręgach akademickich, stąd też zaproponowano mu, aby stanął na czele pewnej placówki edukacyjnej. Przyjęcie tej propozycji zapewniłoby mu zwiększone dochody, pozycję społeczną i wpływy. Parker zdecydował się zwołać „komisję potwierdzającą”, ale wspominając tę sytuację przyznaje: „…nie ulega żadnej wątpliwości, że moją rzeczywistą motywacją dla powołania komisji nie było pragnienie rozeznania czegokolwiek, a pochwalenia się świetną propozycją pracy, którą w sercu już zdecydowałem się przyjąć.”
Początkowo pytania były łatwe – jaką wizję by miał dla tej szkoły - jaka byłaby jej misja społeczna i tym podobne. Aż w pewnej chwili ktoś zadał pozornie proste pytanie – „Parker, a co by ci w sprawowaniu tej funkcji sprawiło największą radość?”
Ku swojemu zdziwieniu, Palmer musiał zastanowić się nad tym pytaniem dłuższą chwilę. „No więc… Na pewno nie sprawiłaby mi przyjemności cała polityka związana z tym stanowiskiem… Ani konieczność zabiegania o fundusze…”
Kiedy robimy to, do czego zostaliśmy stworzeni, zostajemy uwolnieni do tego, aby czynić te rzeczy, o których wiemy, że są właściwe i zaspokajające.
e Morning Star Edycja Polska
•
NAUCZANIE•
„No dobrze, ale nas interesuje, co by ci w tej pracy sprawiało przyjemność?”
„Zaraz do tego dojdę” – powiedział z nutą irytacji, po czym wymienił jeszcze kilka rzeczy, które zdawały mu się uciążliwe: „Nie uśmiecha mi się, że stracę długie wakacje i nie podoba mi się to…”
Komisja zadała mu pytanie po raz trzeci. Palmer napisał później: „Chciałem być w mojej odpowiedzi tak szczery jak to tylko możliwe i wypowiedź moja pochodziła z głębi serca. Kiedy usłyszałem moje własne słowa, sam byłem zaszokowany.”
„No cóż” – powiedziałem najcichszym słyszalnym głosem – „wydaje mi się, że największą przyjemność w tej pracy sprawiłoby mi to, że wydrukowaliby moje zdjęcie w gazetce i podpisali by je słowem Dyrektor. Oto siedziałem w towarzystwie doświadczonych kwakrów, którzy wiedzieli, że choć moja odpowiedź była wręcz śmieszna, to przecież gra toczyła się o moją duszę!”. Zamiast wybuchnąć śmiechem – zapadli w długa i pełną powagi ciszę – ciszę, która wywołała u mnie zimne poty i od której drżały mi wnętrzności.
Wreszcie mój interlokutor zadał mi pytanie, które jednocześnie rozładowało atmosferę i rozwiało moje złudzenia: „Palmer, a czy nie masz lepszych pomysłów na to jak umieścić swoje zdjęcie w gazetce?”
Wyobraźmy sobie czym zaowocowałoby w życiu Palmera przyjęcie tej posady: wypaleniem, zniechęceniem, utratą radości życia, brakiem siły, poczuciem, że nie umie podołać obowiązkom. Jest to jedna z przyczyn zjawiska, które psychologowie coraz częściej nazywają „syndromem oszusta” – poczucia, że ludzie (szczególnie ci, którzy odnieśli tak zwany „sukces”) muszą poświęcać zbyt wiele czasu i wysiłku na ukrywanie przed innymi, że nie potrafią poradzić sobie ze swoimi obowiązkami.
Niestety, przytłaczająca większość ludzi, z którymi miałem do czynienia, wolała „zobaczyć swoje zdjęcie w gazetce”, rezygnując z bezgranicznej radości chodzenia z Bogiem i rozkoszowania się Nim. Jak możemy uniknąć braku poczucia spełnienia w naszej relacji z Bogiem i osobistym życiu? Skoro życie sprowadzone do relacji z Jezusem czyni prostymi nawet najbardziej skomplikowane kwestie, to musi istnieć prosta odpowiedź na to pytanie. I taka odpowiedź istnieje – aczkolwiek może niektórym wydawać się bolesna. Jej nagroda jest jednak niezmierna, przywraca nam bowiem radość życia i sprawia, że stajemy się solą ziemi i światłem dla świata.
Zamiast wybuchnąć śmiechem – zapadli w długa i pełną powagi ciszę – ciszę, która wywołała u mnie zimne poty i od której drżały mi wnętrzności.
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
W tradycji kwakierskiej, komisja potwierdzająca nie jest zwoływana po to, żeby udzielać rad. W jej skład wchodzą ludzie, którzy darzą cię miłością, a więc w ich sposobie myślenia o tobie nie ma niczego co można by nazwać grzechem. Nie ma zazdrości, niechęci, nieprzebaczenia, z pewnością nie ma tam pragnienia narzucenia ci określonego scenariusza dla Twojego życia. Są to mężczyźni czy też kobiety, którym możesz zaufać i przed którymi możesz ujawnić najgłębsze i najszczersze myśli, nie lękając się, że będzie to nadużyte, ludzie, którzy w łagodny i pełen miłości sposób będą wymagali od ciebie odpowiedzialności za swoje decyzje. Czy w dzisiejszych czasach aż taką rzadkością jest możliwość zebrania grupy ludzie, przed którymi możemy być przejrzyści i otwarci? Być może jest.
Jak pokazują statystyki, we współczesnym społeczeństwie większość ludzi jest bardziej szczera i otwarta w stosunku do swojego lekarza niż wobec swego pastora. Są to zaskakujące dane, jako że przeciętny lekarz poświęca pacjentowi zaledwie kilka minut w czasie każdej wizyty. A jednak już po kilku wizytach pacjenci często są skłonni wyznać doktorowi swoje najskrytsze troski i sekrety. Chrześcijanie, uczniowie Jezusa Chrystusa, w większej części nie różnią się w tym względzie od reszty społeczeństwa. Więc o co chodzi z tym brakiem przezroczystości u uczniów Chrystusa? Jeśli chrześcijanie mają świecić, to przecież muszą być przejrzyści. Nieprzejrzysta żarówka nie przepuszcza światła. To samo można powiedzieć o nieprzejrzystym chrześcijaninie. W rzeczy samej, prowadzi nas to do jeszcze jednego ciekawego pytania – czy wyrażenie „nieprzejrzysty chrześcijanin” nie jest oksymoronem? A może to tylko znak naszych czasów.
Prawdziwe nawrócenie
Jezus Chrystus jest Panem i Oblubieńcem kościoła. To właśnie kościół jest Jego umiłowaniem i to po niego przyjdzie On, aby wziąć go jako swoją Oblubienicę. Skoro tak się ma sprawa, to nie musimy nikogo przepraszać za to, że twierdzimy iż kościół Jezusa Chrystusa jest nadzieją świata. Tak więc, jako członkowie kościoła, nadziei świata, podejmijmy świadomą i przemyślaną decyzję aby rozjaśnić nasze światło i pozwolić światu zasmakować naszej soli, przez to że zaczniemy żyć w sposób, do którego zostaliśmy stworzeni, tak aby oddać chwałę i cieszyć się wspaniałym Stwórcą wszechświata! Możemy rozpocząć zadając sobie bardzo proste pytanie: Czy my się naprawdę nawróciliśmy?
Jak pokazują statystyki, we współczesnym społeczeństwie większość ludzi jest bardziej szczera i otwarta w stosunku do swojego lekarza niż wobec swego pastora.
e Morning  Star Edycja Polska
•NAUCZANIE•
Słowo „nawrócenie” często przywodzi nam na myśl obrazy i skojarzenia, które nie należą do najprzyjemniejszych. Dlaczego? Ponieważ po prostu nie jesteśmy w stanie tego zrobić! Nie ma nic równie zniechęcającego jak to, kiedy próbujemy wielokrotnie coś zrobić, ale ciągle nam się to nie udaje. Bez względu na to jak bardzo próbowaliśmy zerwać z naszymi niemoralnymi, nieetycznymi i nieprawymi zachowaniami, nasze starania były bezskuteczne!
Ostatnio byłem świadkiem tego jak pewien starszy dzielił się w czasie zwiastowania słowa swoim własnym doświadczeniem porażek, gniewu, niechęci do braci, zgorzknienia i frustracji. Ostrzegał słuchaczy, że te zjawiska są częścią rzeczywistości chrześcijańskiego życia i jeśli chcą podjąć decyzję, aby iść za Jezusem, to muszą być gotowi na to, że te doświadczenia staną się ich udziałem. Nie ulega wątpliwości, że tak jest, ale człowiek ten nie oddał całej prawdy o Bożej miłości, przebaczeniu, łasce i miłosierdziu. Brat ów w dalszej części swojego dzielenia wyznał, że choć starał się uporządkować te różnorodne godne pożałowania obszary swojego życia, problemy nie zniknęły i zaczął czuć zniechęcenie. Oczekiwałem, że to obnażenie duszy prowadzi do jakiejś puenty, nic takiego jednak nie nastąpiło. Zwiastowanie to byłoby przepiękne, gdyby po podzieleniu się swoim doświadczeniem osobistych porażek, powiedział on nam o swoim nawróceniu i wyznaniu grzechu przed kochającym Ojcem, padnięciu u stóp Tego, u którego jest wszelka moc. Ale ów sługa Boży nie mógł tego zrobić. Być może dlatego że nie doświadczył on osobiście Bożej miłości i łaski, pomimo tego, że miał on renomę doskonałego nauczyciela Biblii i znawcy teologii i choć zajmuje ważne stanowisko w dużym, trzymającym się biblijnej nauki kościele. Dlaczego tak się stało?
Mój drogi przyjaciel, który chodzi z Panem, Joseph Caroll z Instytutu Ewangelicznego w Greenville w Południowej Karolinie, powiedział raz trafnie: „Żadna prawda nie stanie się moją prawdą, dopóki nie stanie się prawdą we mnie.” Czy to, że ktoś jest nauczycielem Biblii i uczonym teologiem gwarantuje, że będzie on zdolny oddać chwałę Bogu i rozkoszować się Nim na wieki? W życiu tego starszego nie widać promieniującej radości, nadziei ani zachęty. Choć przyswoił on intelektualnie wiele prawd biblijnych, nie stały się one częścią jego życia. Po spędzeniu czasu z tym mężczyzną nikt nie powiedziałby: „Panie, tak bardzo chciałbym być taki jak on: taki zgorzkniały, pełen gniewu, narzekania i kryCzy
to, że ktoś jest nauczycielem Biblii i uczonym teologiem gwarantuje, że będzie on zdolny oddać chwałę Bogu i rozkoszować się Nim na wieki?
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
tykanwa! Jego życie jest tak fascynujące, że zaraz zacznę modlić się o te same owoce dla mnie!” Brzmi to niedorzecznie, prawda? A jednak ilu znamy ludzi, takich jak nasz prelegent? Może jeden z nich patrzy na nas z lustra?
Myślę o ludziach z prześladowanego kościoła w Wietnamie, gdzie można zostać aresztowanym, pobitym i osadzonym w więzieniu za posiadanie Biblii. Niezliczone rzecze drogocennych braci i sióstr emanują tam radością żywej relacji z Chrystusem, choć znają jedynie kilka cytatów biblijnych i może zdarzyło im się kiedyś, jeden jedyny raz w całym swoim życiu zobaczyć na własne oczy jedną stronę z Biblii. Znoszą oni prześladowania dla Chrystusa, choć mogliby po prostu wyprzeć się Go i odzyskać wolność. Proszą nas oni, abyśmy nie modlili się o ustanie prześladowań, bo to właśnie w czasie prześladowań kościół doświadcza wzrostu. Nie proszą oni w ogóle o siebie samych, ale o łaskę miłości podczas świadczenia swoim oprawcom o Bożej łasce i miłosierdziu, tak żeby i oni mogli Go poznać, wywyższyć i radować się Nim na wieki. To, że jest się uczonym teologiem i znawcą Biblii, nikomu nie zagwarantuje, że będzie się chodzić z Bogiem. Może nam to zagwarantować życie sprowadzone do relacji z Jezusem, dzięki której nawet najbardziej skomplikowane kwestie stają się proste!
Wychowałem się w Arkansas w rodzinie, która uczęszczała na nabożeństwa niedzielne, ale w której nigdy nie rozmawiało się o Biblii, sprawach Bożych ani nawet o Jezusie. Można więc śmiało powiedzieć, że wyrosłem w rodzinie niewierzącej. Mam brata i siostrę, więc w dzieciństwie przydarzało się nam ciągle mnóstwo dziecinnych wypadków, przypadków i nieporozumień, których zaistnienie wymagało jakiegoś wyjaśnienia. A jak to bywa z dziecięcymi wyjaśnieniami, nasza trójka nauczyła się mocno naciągać do granic możliwości definicję prawdy, opowiadając historie, którym nie można odmówić niezwykłego wkładu twórczego, z prawdą jednak nie miały zbyt wiele wspólnego.
Pewnego razu wybrałem się z przyjaciółmi na rowerze do dzielnicy, której nie znałem zbyt dobrze. Popadliśmy tam cokolwiek w tarapaty, ale udało nam się z nich wywinąć. Kiedy wróciłem do domu, tata zapytał mnie: „Synu, doszły mnie słuchy, że na Elm Street było dziś jakieś zamieszanie… Nie byłeś w to przypadkiem zaangażowany?” Po chwili zastanowienia odparłem: „Skąd, tato! Jak mógłbym być w to zaangażowany, skoro nawet nie wiem gdzie jest Elm Street?”
Niezliczone rzecze drogocennych braci i sióstr emanują tam radością żywej relacji z Chrystusem, choć znają jedynie kilka cytatów biblijnych...
e Morning  Star Edycja Polska
•NAUCZANIE•
Zaobserwowałem, że w sytuacjach, kiedy tata albo mama wiedzieli, że coś przeskrobałem, ale nie mieli na to wystarczającego materiału dowodowego, przedstawiane przeze mnie niepodważalne argumenty na temat mojej niewinności doprowadzały ich do furii. Czy ich reakcja spowodowana była tym, że chcieli mnie ukarać, ot tak dla samej przyjemności ukarania mnie? Oczywiście, że nie. Chcieli oni widzieć, że żałuję tego co zrobiłem i że z całego serca pragnę zacząć postępować inaczej, a pragnęli tego, ponieważ nie chcieli abym dalej robił rzeczy, które mogłyby mnie samego skrzywdzić. Kochali mnie i nie chcieli, aby moje grzeszne i niedojrzałe wyczyny okradły mnie z życia pełnego szczęścia, zdrowia fizycznego i poczucia spełnienia.
Jeśli nienawróceni rodzice pragną tego dla swoich dzieci, o ile bardziej pragnie tego dla nas sprawiedliwy, kochający, przebaczający, wszechmogący, wszechwiedzący Bóg Ojciec? O wiele, wiele więcej. Nie możemy sami sobie posprzątać po naszym gniewie, goryczy, nieprzebaczeniu, krytykanwie i przyjść do świętego Boga mówiąc: „Odbyłem pokutę przez to, że uporządkowałem wszystkie te godne pożałowanie obszary w moim życiu i teraz jestem gotowy, aby chodzić z Tobą”
W Iz , czytamy: „Wszyscy staliśmy się podobni do tego co nieczyste, a wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona, wszyscy więdniemy jak liść a nasze przewinienia porywają nas jak wiatr.” Po hebrajsku wyrażeniu tłumaczone tu jako „szata splugawiona” oznaczało szmaty menstruacyjne. W szmatach tych znajdowały się złuszczone tkanki ze ścianki macicy i martwe erytrocyty. Erytrocyty, czyli krwinki czerwone, dostarczają tlen, cząstki odżywcze i po prostu życie do każdego organu, tkanki i gruczołu w organizmie. Życie ciała jest w jego krwi. Kiedy krew jest pełna życia, organy, tkanki i gruczoły w ciele również są pełne życia. Nasza sprawiedliwość nie niesie życia. Jest martwą krwią, która niesie śmierć organom, tkankom i gruczołom! Czym w takim razie jest nawrócenie?
Ujmując to jak najprościej, jest to odwrócenie się od naszych wysiłków, aby to osiągnąć, a zwrócenie się do kochającego Ojca ze słowami: „Ojcze, mam już dość bycia pełnym gniewu, zgorzkniałym, pełnym nieprzebaczenia i krytyki. Stworzyłeś we mnie moralne pragnienie i moralny potencjał do tego, by oddawać Tobie chwałę i rozkoszować się Tobą, i doświadczać w tym życiu wolności od grzechu i upadków, które sprawiają, że jestem jak najdalej od bycia odzwierciedleniem Twojej chwały.
Kochali mnie i nie chcieli, aby moje grzeszne i niedojrzałe wyczyny okradły mnie z życia pełnego szczęścia, zdrowia fizycznego i poczucia spełnienia.
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
Przychodzę teraz do Ciebie (=nawracam się) i wyznaję, że nie potrafię tego zrobić. Zgadzam się z Tobą, że nie jestem w stanie sam tego dokonać, że poniosłem porażkę, i proszę Cię, abyś mi udzielił Twojej łaski i miłosierdzia, ze względu na odkupieńcze dzieło Jezusa na krzyżu, dzięki któremu moje grzechy zostały zgładzone, a ja zostałem wyzwolony do tego, by wielbić Ciebie i rozkoszować się Tobą. Dziękuję Ci, że w ogóle jest we mnie to pragnienie teraz, bo wiem, że gdybyś Ty mi go nie udzielił, byłbym stracony. Więc oto jestem, Ojcze i nie mam niczego co mógłbym ci dać, poza moim grzechem. Weź go, proszę i uczyń mnie bielszym niż śnieg, żebym mógł żyć dla ciebie w wolności i być światłem i solą dla mojego pokolenia.
Przypomnij mi o mojej słabości i o Twojej mocy. Przypomnij mi o Twojej ojcowskiej miłości do mnie, która pragnie wyłącznie tego co dla mnie najlepsze. Wyrwij z moich rąk te rzeczy, które związują mnie z tą przemijającą rzeczywistością, abym był całkowicie niezwiązany sprawami tego świata i żył tylko dla Ciebie. Myśl o rzuceniu się w ten sposób do Twoich stóp napełnia mnie drżeniem, gdyż sprzeciwia się wszystkiemu, czego nauczył mnie ten świat, ale podejmuję ten krok, ten skok, zaufawszy przez wiarę Twojej troskliwej opiece, i temu, że jest ona o wiele lepsza niż cokolwiek co ja sam mógłbym sobie zapewnić. Przychodzę z drżeniem, świadom swej grzeszności, złamany, przegrany, ale jednak przychodzę. Przynoszę ci moją pokutę, moje odwrócenie się od prób zrobienia wszystkiego po mojemu a zwrócenie się ku zaufaniu, że Ty jesteś w stanie zrobić to co dla mnie jest niemożliwe. Proszę cię o przebaczenie, bo masz rację, że nie oddawałem ci chwały moim życiem. Dziękuję Ci, że wysłuchałeś mnie oraz że zarówno pragniesz i jesteś w stanie zaakceptować mnie, przebaczyć mi i napełnić mnie twoją sprawiedliwością, przez Twojego drogocennego Ducha Świętego, abym mógł teraz w wolności oddawać Ci chwałę i radować się Tobą na wieki. A więc nie chodzi już o mnie, ale wyłącznie o Ciebie. W niezrównanym imieniu Jezusa, Amen.”
Taki jest prosty i podstawowy, ale niezbędny pierwszy krok, który doprowadzi nas do odnalezienia na nowo naszego celu, naszej wolności i poczucia bezpieczeństwa dla naszego życia. Teraz, kiedy już przyznaliśmy się przed naszym Ojcem w niebie do tych rzeczy, których On i tak był cały czas świadomy i polegamy całkowicie tylko i wyłącznie na Nim, jak mamy określać co konkretnie będzie dla nas zaspokojeWięc
oto jestem, Ojcze i nie mam niczego co mógłbym ci dać, poza moim grzechem. Weź go, proszę i uczyń mnie bielszym niż śnieg, żebym mógł żyć dla ciebie w wolności i być światłem i solą dla mojego pokolenia.
e Morning  Star Edycja Polska
•NAUCZANIE•
niem i spełnieniem a jednocześnie odda chwałę tylko Bogu?
Ortberg postuluje, że pierwszym i podstawowym zadaniem „komisji potwierdzającej” było po prostu zadawanie pytań i wnikliwe wsłuchiwanie się w odpowiedzi, a następnie modlitwa o poczucie Bożego powołania nad twoim życiem. Być może używano takich właśnie pytań:
. Jakie zajęcia sprawiają ci radość? Ile czasu spędzasz robiąc te rzeczy? Przychodzi mi na myśl mój przyjaciel i mentor w kwestiach medycznych, Dr Stan Jacob. Jego pasją są badania nad pierwiastkiem znanym jako DMSO (dwumetylosulfotlenek) i stosowanie go aby nieść pomoc osobom, które skazane są na ciągłą rozpacz i cierpienie z powodu szalejącego w ich ciele fizycznego bólu. W jakimś sensie kocha on medycynę dla niej samej. Przypomina mi on artystę, który uwielbia malować, bo uwielbia malować. Nie zastanawia się nad tym co też powiedzą krytycy albo za ile uda mu się sprzedać to konkretne dzieło. Te sprawy w ogóle dla niego nie istnieją, a to dlatego, że tworzy on i maluje, dlatego, że uwielbia on sztukę samą w sobie.
. Jakich zajęć unikasz? Dlaczego? Statystycznie, jednym z najczęściej występujących czynników stresotwórczych jest konieczność wystąpień publicznych. Znamy historie o bezsennych nocach czy nawet próbach samobójczych przodujących w sportach, „wielkich, silnych i odważnych na boisku” studentów, którzy nie byli w stanie znieść napięcia związanego z wystąpieniem przed swoimi kolegami z roku. A jakich rzeczy ty starasz się uniknąć za wszelką cenę i dlaczego?
. Jaką pamięć byś chciał po sobie pozostawić? Gdybyś miał sobie sam zamówić napis na grób, co chciałbyś na nim napisać? „Tutaj leży staruszek Jan – nigdy do niczego nie doszedł, ale uszczypliwy był jak nikt inny.”? Czy – „Tu spoczywa drogi Józef, człowiek, który chodził z Bogiem. Dzięki niemu świat jest już inny, bo ludzie widzieli w nim chwałę Bożą i jego życie wzbudzało w innych pragnienie zasmakowania Żywej Wody i naszego cudownego Pana, Jezusa Chrystusa. Jego życie skoncentrowane było na Jezusie a nie na nim samym. Kiedyś ktoś go zapytał: Jak się masz, Józek?” a on powiedział, po chwili zastanowienia: „Nie wiem. Nie myślałem ostatnio na ten temat. Pochłonęła mnie tak bardzo wspaniałość Jezusa i to jak mogę pomóc innym poznać Go lepiej.” Tak więc, gdybyś dzisiaj umarł, co by ludzie zapamiętali z twojego życia?
Jaką pamięć byś chciał po sobie pozostawić? Gdybyś miał sobie sam zamówić napis na grób, co chciałbyś na nim napisać?
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
. W jaki sposób mogła wpłynąć na twoją decyzję związana z danym zajęciem oferta finansowa lub awans? Mówią, że każdy człowiek ma swoją cenę. Jaka jest twoja?
. Jak by wyglądało twoje życie, gdyby wszystko się ułożyło? Co za pytanie!
. Co by ci w tym zajęciu sprawiało najwięcej radości? Pamiętacie Parkera? Czy w tej pracy naprawdę będziesz miał okazję oddać chwałę Bogu i jaśnieć radością chodzenia w Jego obecności? Czy też jest to tylko okazja żeby zobaczyć konkretny tytuł przed swoim nazwiskiem w gazecie?
Jako młody człowiek zawsze chciałem zostać płetwonurkiem. Nie miałem pojęcia na czym tak naprawdę to polega, poza tym, co widziałem na filmach. Z jakieś przyczyny jednak tytuł „płetwonurka” wiele dla mnie znaczył. W czasie służby wojskowej przeszedłem przez wstępne szkolenie komandoskie, oddział szkoleniowy piechoty aż po przejściu kolejnych etapów przygotowania, trafiłem do Piątej Jednostki Zwiadowczej. Po wielu miesiącach znoszenia złego traktowania, tarzania się w błocie i piachu i wielu godzinach biegania po nocy z ciężkim plecakiem w zimnie i głodzie, skakania ze spadochronem w środku nocy na ciemne górskie lasy, czy zimne oceany, zostałem przeniesiony do podwodnego oddziału zwiadowczego, zostałem komandosem-płetwonurkiem! Pewnej bezksiężycowej nocy, jakieś  godziny po odpłynięciu kilku mil od zanurzonej łodzi podwodnej, w pełnym rynsztunku, z bronią i środkami wybuchowymi którymi mieliśmy wysadzić wyznaczony obiekt, spotkaliśmy się z partyzantem, którego mieliśmy ewakuować do naszej łodzi. I wtedy nagle dotarło do mnie gdzie jestem. Unoszę się gdzie pośrodku zimnego oceanu, kilka mil od mojego statku, w towarzystwie trzech innych facetów którzy podobnie jak ja byli zmęczeni, głodni, prawie majaczący z zimna, głodu i odwodnienia, czekając na łódź podwodną, która – jak postanowiliśmy wierzyć - kiedyś w końcu nas znajdzie i zabierze stąd.
Zadałem sobie wówczas pytanie – dlaczego ja właściwie tak bardzo chciałem zostać tym płetwonurkiem? Prawda była taka, że jako młody i łatwo ulegający wpływom człowiek, uwierzyłem, że mogę tym zrobić na kimś wrażenie. A rzeczywistość tego zawodu była taka, że byłem głodny, wycieńczony i otoczony ciemnością. Nie było w tym oddania chwały Bogu, ani nawet poświęcenia dla kraju. Wszystko o chodziło to byłem ja. Chciałem mieć nagłówek w gazecie „płetwonurek”. Chciałem zaimCzy
w tej pracy naprawdę będziesz miał okazję oddać chwałę Bogu i jaśnieć radością chodzenia w Jego obecności?
e Morning  Star Edycja Polska
•NAUCZANIE•
ponować innym. A jak jest w twoim wypadku, czy żyjesz po to, aby zrobić wrażenie na ludziach, czy aby oddać chwałę Bogu?
. Jeśli nie występowałaby w tej sprawie w ogóle kwestia pieniędzy, jaką byś podjął decyzję? Odpowiedz szczerze.
. Jeśli miałbyś wystarczająco dużo środków z innego źródła niż praca, aby się utrzymać, tzn. żeby mieć dom, pożywienie, ubranie, środek transportu i w ogóle wszystko, czym byś się zaczął zajmować?
Oto tylko kilka pomysłów na pytania. Poproś Pana, aby dał twoim bliskim właściwe pytania, które pomogą ci na twojej życiowej drodze.
Bóg traktuje sprawę pracy bardzo poważnie. Nie realizujemy celu, a co za tym idzie, tracimy radość, kiedy naszą motywacją jest zdobycie tytułu i pozycji bardziej niż zrealizowanie swojego powołania. Arthur Miller ujął to w następujący sposób:
„Jest rzeczą niewłaściwą i jest grzechem przyjąć albo pozostawać na stanowisku, o którym wiesz, że nie jest przeznaczone dla ciebie. Być może nigdy nawet nie zastanawiałeś się nad takim grzechem – grzechem tkwienia w niewłaściwej pracy. Bóg jednak nie posłał cię na ten świat, żebyś marnował swoje lata wykonując pracę, która nie ma nic wspólnego z jego planem dla twojego życia – nawet jeśli dobrze ci za to płacą.
Twoje powołanie
Ortberg porusza kolejną kwestię: skoro rozeznanie powołania wymaga zwykle czasu i cierpliwości, a większość z nas staje przed koniecznością płacenia bieżących rachunków, co mamy robić w tak zwanym międzyczasie – kiedy jeszcze szukamy. Proces ten to zła wiadomość dla zwolenników kultury mikrofalowej, którzy takiej szybkiej obróbce chcieliby poddać również swoje powołanie. Możemy stawać wobec pokusy podejmowania przedwczesnych zobowiązań.
Alternatywą jest coś, co Bob Buford, autor książki „Half Time” (Na pół etatu) nazywa próbą niskiego ryzyka. Idea polega na tym, żeby zachować pracę, ale zacząć wypróbowywać inne drogi powołania. Zacznij badać swoją biegłość w dziedzinie, do której, jak wydaje ci się, powołał cię Bóg. W przypadku Boba, próba niskiego ryzyka polegała na tym, że choć pozostał nadal dyrektorem firmy, zaczął spotykać się z grupą lokalnych pastorów, aby przekonać się, czy jego doświadczenie i umiejętności w dziedzinie zarządzania będą dla nich w jakiś sposób przydatne. Dzięki temu odnalazł główne
Nie realizujemy celu, a co za tym idzie, tracimy radość, kiedy naszą motywacją jest zdobycie tytułu i pozycji bardziej niż zrealizowanie swojego powołania.
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
powołanie dla drugiej połowy swojego życia. Ryzyko poszukiwań było jednak tak niewielkie, że gdyby okazało się to pomyłką, bez większego trudu mógł zawrócić i obrać inny kierunek poszukiwań. Gdyby pochopnie porzucił pracę i zatrudnił się jako pełnoetatowy pracownik jakiegoś kościoła, mógłby minąć się ze swoim powołaniem i zamknąć sobie możliwość dalszych poszukiwań.
Idąc dalej, Gordon Smith zaznacza, że właściwe rozeznanie respektuje wcześniej podjęte decyzje i zobowiązania. Bóg jest zaradnym pracownikiem i niczego nie marnuje. Umiejętności i wiedza jakie dotąd nabyłeś są dla Niego ważne, a mógłbyś je roztrwonić, gdybyś zbyt pochopnie zmienił swoje położenie.
Może dla ciebie próba niskiego ryzyka oznaczać będzie krótką wyprawę misyjną, albo niewielkie zadania nauczycielskie w lokalnym kościele, czy też zgłoszenie się na ochotnika do pomocy przy zakładaniu nowej posługi. Pamiętaj, że w Biblii też znajdujemy przykład takiej próby niskiego ryzyka. Prorok Amos zaangażował się w posługę proroczą, ale zostawił sobie również pracę pasterską, na którą mógł liczyć, gdyby coś nie wyszło. Nawet Paweł nie zamykał do końca firmy wyrabiającej namioty kiedy zaczął zakładać kościoły.
A co z bólem, który wiąże się z powołaniem? Mam wrażenie, że wokół tej kwestii urosła jakaś legenda. Przyjęcie od Boga swojego powołania nie przypomina tego, co świat mógłby uznać za karierę marzeń. Według kryteriów świata, karierę marzeń cechują takie cechy jak dobrobyt, pozycja, poczucie bezpieczeństwa i różnorodne korzyści materialne. Boże powołanie to całkiem inna historia.
Bóg powiedział do Mojżesza: „Pójdź do Faraona – najpotężniejszego człowieka na ziemi. Powiedz mu, żeby zgodził się, bez żadnego odszkodowania, dać zwolnienie wszystkim swoim robotnikom, po to, aby mogli oddać cześć jakiemuś Bogu, w którego nie wierzy. Następnie przekonaj zalękniony i uparty naród, aby uciekł z tobą na pustynię. Takie jest twoje powołanie.”
A Mojżesz odrzekł: „Oto jestem, Panie. Poślij Aarona.”
Bóg powiedział do Jonasza: „Idź do Niniwy – najbardziej zdemoralizowanego i niebezpiecznego miasta na całym świecie. Powiedz jego mieszkańcom – którzy nigdy o tobie nie słyszeli i nie chcą słyszeć o Mnie – aby nawrócili się, bo inaczej pomrą.”
Umiejętności i wiedza jakie dotąd nabyłeś są dla Niego ważne, a mógłbyś je roztrwonić, gdybyś zbyt pochopnie zmienił swoje położenie.
e Morning  Star Edycja Polska
•NAUCZANIE•
Jonasz odparł: „A kiedy odpływa najbliższy wieloryb w przeciwnym kierunku?”
Bóg wezwał Jeremiasza, aby głosił do ludu, który nie będzie chciał słuchać. Zadanie to było tak trudne i Jeremiasz płakał tak bardzo, że zaczęli nazywać go „Zapłakanym Prorokiem”. Jak by ci się podobało, jakby tobie się trafił taki tytuł? Kto chciałby mieć na wizytówce napisane: „Depresyjny Dermatolog” albo „Płaczliwy Prezes”?
Znane nam z Biblii osoby, które otrzymały od Boga jakieś powołanie zawsze czuły, że nie podołają temu zadaniu. To po prostu zasada. Kiedy Bóg wezwał Abrahama aby opuścił swój dom, albo nakazał Gedeonowi stanąć na czele armii, albo powiedział Esterze, żeby stawiła czoło królowi, czy też Marii, aby urodziła Mesjasza, ich odpowiedź nigdy nie brzmiała: „Jasne. Temu mogę podołać. Chyba się do tego nadaję.”
Pierwszą reakcją na powołanie na miarę naszego Boga zazwyczaj jest strach. Henry Blackaby pisze:
Niektórzy mówią: „Bóg nigdy nie powie mi, żebym zrobił coś czego nie jestem w stanie zrobić.” Ja natomiast doszedłem do takiego miejsca w moim życiu, że jeśli zadanie, wobec którego stoję wydaje się możliwe do zrealizowania, zaczynam podejrzewać, że nie pochodzi ono od Boga. Te zadania, które – jak czytam w Biblii – przydziela Bóg, to zadania na Jego miarę. Przekraczają one ludzkie możliwości, a to dlatego, że przez nie chce On objawić swoją naturę, swoją moc, swoje zaopatrzenie i swoją dobroć wobec swojego ludu jak i całego przyglądającego się temu świata. Tylko w ten sposób świat będzie mógł Go poznać.
PODEJMUJ SIĘ DLA BOGA ZADAŃ TAK OGROMNYCH, ŻE SĄ ONE SKAZANE NA PORAŻKĘ, O ILE BÓG SAM SIĘ W NIE ZAANGAŻUJE!
Nie znaczy to, że Bóg nie bierze pod uwagę jakiego materiału używa. Jeśli Bóg do czegoś powołuje, to stosownie do tego wyposaża.
Oznacza to jednak, że naturalny talent sam w sobie nie wystarcza, aby wypełnić powołanie, które pochodzi od Boga. Aby zrealizować zadanie, które stawia przede mną Pan, będę potrzebował pomysłów, siły i zmysłu twórczego daleko przekraczających moje własne obdarowanie. Będziemy musieli to zrobić razem: Bóg i ja. Nie jesteśmy powołani tylko do tego, aby pracować dla Boga. Jesteśmy powołani do tego, aby współpracować z Bogiem. Co więcej, mamy pozwolić Bogu pracować w nas
Jesteśmy powołani do tego, aby współpracować z Bogiem. Co więcej, mamy pozwolić Bogu pracować w nas i przez nas a to może się dokonać tylko jeśli będziemy się starali oddać Mu chwałę przez nasze posłuszeństwo Jego woli objawionej w Słowie, mocą Ducha Świętego.
e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
i przez nas a to może się dokonać tylko jeśli będziemy się starali oddać Mu chwałę przez nasze posłuszeństwo Jego woli objawionej w Słowie, mocą Ducha Świętego. W tym wszystkim w końcu w ogóle nie chodzi o nas, a wyłącznie o Niego.
Każda osoba w Biblii, która zgodziła się przyjąć od Boga swoje powołanie, musiała zapłacić wysoką cenę. Nie ominie to też mnie ani ciebie. Czasem może oznaczać to poświęcanie czemuś wielu godzin pracy i wysiłku, kiedy najchętniej robilibyśmy coś całkiem innego. Czy jesteś na to gotowy?
Być może twoje powołanie nie zapewni ci takiej popularności, dostatku czy wpływu na jaki zawsze liczyłeś. Czy potrafisz z tego zrezygnować?
Nieraz może się zdarzyć, że całkowicie poświęcisz się realizacji marzenia – tak jak Jeremiasz, ale wszystko pójdzie nie tak jak na to liczyłeś. Być może doświadczysz druzgocącego rozczarowania i zniechęcenia. Czy będziesz w stanie to przetrwać?
Będzie być może i tak, że na różnych etapach twojej drogi różne osoby będą ci się sprzeciwiać, oskarżać cię czy próbować przeszkodzić temu co robisz. Czy nie poddasz się?
Rozeznanie twojego powołania może zająć dużo czasu. Byś może będzie to oznaczać wiele prób i błędów i wiele falstartów. My, ludzie, mamy tendencję do tego, żeby się niecierpliwić i żądać natychmiastowych rezultatów. Czy ty jednak okażesz się cierpliwy?
W społeczeństwie amerykańskim niewiele się już mówi o powołaniu. Myślimy raczej o karierach. Pewien znajomy lekarz ze smutkiem przedstawił mi niedawno swoje obserwacje na temat sposobu myślenia młodych doktorów. Powiedział mi on: „ lat temu zostałem lekarzem, bo rozpoznałem to jako moje powołanie życiowe. Dziś ten zawód to po prostu jeszcze jeden fach. Większość z tych dzieciaków myśli tylko o zarabianiu pieniędzy i robieniu kariery.”
Pamiętam, że kiedyś ludzie zwykli mawiać, że „ich powołaniem jest uczenie dzieci, bycie pilotem, prawnikiem, pastorem czy misjonarzem.” Jeśli zwrócimy na to uwagę, to zauważymy, że dziś już bardzo rzadko można usłyszeć, żeby ktoś używał tego wyrażenia.
Benjamin Hunnicutt jest historykiem z Uniwersytetu Stanu Iowa, który specjalizuje się w historii pracy. Pisze on, że praca stała się obecnie naszą nową religią i to jej oddajemy cześć i poświęcamy czas. W miarę jak przywiązanie
Być może twoje powołanie nie zapewni ci takiej popularności, dostatku czy wpływu na jaki zawsze liczyłeś. Czy potrafisz z tego zrezygnować?
e Morning  Star Edycja Polska
•NAUCZANIE•
do rodziny, społeczności, wiary zajmuje coraz odleglejsze miejsce w hierarchii wartości poszczególnych osób, tym bardziej wzrasta znaczenie kariery jako źródła poczucia celu, przynależności, tożsamości i wartości.
Ortberg uważa, że powołanie, jako coś co robię dla Boga jest dzisiaj zastępowane przez karierę, która może zająć miejsce Boga w naszym życiu. Karierę wybieram sobie sam. Powołanie otrzymuję. Kariera jest czymś, co robię dla siebie, powołanie jest tym, co robię dla Boga. Kariera obiecuje dać mi pozycję, pieniądze, władzę. Powołanie zwykle obiecuje trudności i do pewnego stopnia nawet cierpienie – a także okazję, żeby być używanym przez Boga. Z karierą kojarzy się wspinanie w górę, z powołaniem, uniżenie.
Kariera kończy się często emeryturą i mnóstwem „zabawek”. Z powołaniem nie rozstajemy się aż do śmierci. Korzyści płynące z kariery można łatwo dostrzec gołym okiem, są one jednak przemijające. Pamiętam jak Daniel Johnson, dziekan ds. studenckich Instytutu Ewangelicznego w Greenville w Południowej Karolinie wygłosił  lat temu w Atlancie wspaniałe kazanie zatytułowane „Przemijanie”. Powiedział w nim między innymi, że każdy z nas posiada pieczątkę, na której napisane jest „To przeminie” i zarekomendował, abyśmy użyli jej do oznaczenia naszej kariery, samochodu, mebli, łodzi, kijów golfowych, budynków kościelnych i biurowych, do wszystkiego co posiadamy najcenniejszego. Dalej mówił on, że „wszystkie te rzeczy są przemijające i zniszczeją. Pewnego dnia nie będzie ich. W przeciwieństwie do nich, nasza relacja z Bogiem i nasze relacje z innymi ludźmi są wieczne.” Kiedy pozwoliłem tym słowom zapaść głęboko w moje serce, stały się one stałą częścią mojej istoty i pozostają w moim wnętrzu równie żywe po dziś dzień.
Kiedy oddajemy cześć Bogu i rozkoszujemy się Nim, inni ludzie, zarówno wierzący, jak i ci, którzy szukają prawdy widzą, że nasze życie jest inne i Duch Święty ma możliwość posłużyć się takim życiem, aby przyciągnąć innych ludzi do Królestwa Bożego. To jest coś trwałego. To przetrwa na wieki.
Powołanie posiada znaczenie, które ma wymiar wieczny. Kariera może zostać przerwana z najróżniejszych powodów, ale nie można tego samego powiedzieć o powołaniu. Kiedy Bóg powołuje człowieka, uzdalnia go do wypełnienia tego powołania nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach.
Biblia aż roi się od osób, które były wtrącane do więzienia, brane do niewoli, skazane na wygnanie.
Kariera jest czymś, co robię dla siebie, powołanie jest tym, co robię dla Boga.
 e Morning Star Edycja Polska 
Rozpoznać swoje powołanie
Faraon miał karierę – Mojżesz miał powołanie. Potyfar miał karierę – Józef miał powołanie. Haman miał karierę – Estera powołanie. Piłat miał karierę – Jezus powołanie. Miałem niedawno przywilej słuchać Chucka Colsona w czasie Konferencji dla Liderów sponsorowanej przez Stowarzyszenie Willow Creek. Jego niezwykle bystry umysł przykuwał uwagę, ale o wiele większe błogosła-
wieństwo płynęło z jego pokory, jego dążenia do świętości i postawy sługi. Pomyślcie przez chwilkę kim jest ten człowiek. Był on bliskim współpra-
cownikiem największego przywódcy w cywilizowanym świecie. Był niesamo-
wicie wpływowy. Potem dostał się do więzienia. Zarówno on sam, jak i wszy-
scy wokół niego uważali, że to koniec jego kariery - i mieli rację. Jednak tam gdzie jego kariera się zakończyła, zaczę-
ło się jego powołanie. Został on powo-
łany do tego, aby nawrócić się i uwie-
rzyć Bogu wszechświata, który stworzył go do dobrych uczynków, które prze-
znaczył już wcześniej, aby Chuck mógł w nich chodzić. Jego powołaniem było pracować z więźniami takimi jak on sam. Podzielił się on taką refl eksją: „To co zostawię po sobie jako moją najwięk-
szą spuściznę było jednocześnie moją największą porażką życiową – to że jestem byłym więźniem. Moje wielkie upokorzenie – osadzenie w więzieniu – pozwoliło Bogu użyć mojego życia w potężny sposób. Wybrał on tę część mojego życia, która najbardziej odzie-
rała mnie z chwały, aby objawić swoją chwałę.”
Czasem, w Bożym planie, koniec kariery jest początkiem powołania. Ty też masz powołanie! Jesteś posłany aby wypełnić specjalną misję dla Boga i jakaż ogromna byłaby to strata dla kochającego Ojca, który cię stworzył, dla kościoła, który jest nadzieją świata i dla całego tego wieku, w którym przy-
szło nam żyć, gdybyś nie szukał i nie wsłuchiwał się w jego cichy głos, aby to powołanie odnaleźć. R
Ziarenka m¹drooeci  œ
Odkupienie czasu nie polega na cięższej pracy, lecz
raczej oddaniu Bogu naszego czasu i działanie w
wierze, że On zgromi zodzieja i przymnoży nam
skuteczności i czasu
- Steve Thomspon

Brak komentarzy: