„Godzina czci”
Derek Prince
Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele
będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie, bo i Ojciec takich
szuka, którzy by mu tak cześć oddawali (J 4,23).
To
niezwykłe! Wszechmocny Bóg, który włada całym wszechświatem,
szuka sobie czcicieli takich jak ty i ja, wyrwanych spośród upadłej
i grzesznej ludzkości! Czym On się kieruje? Czy ma jakąś głęboką
potrzebę aprobaty i pochwały?
Nie. Boże
ojcowskie serce tęskni do tego, aby objawić siebie w całej chwale
tym, których stworzył. Jest to największe błogosławieństwo,
jakim Bóg może człowieka obdarzyć.
Bóg
objawia się nam przede wszystkim poprzez Swoje Słowo - Biblię.
Jezus powiedział:
Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i
Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy i u niego
zamieszkamy (J 14,23).
Poprzez
przyjęcie Słowa Bożego i posłuszeństwo Jemu, Bóg Ojciec i Bóg
Syn przychodzą i zamieszkują w nas.
To z kolei
wywołuje w nas pragnienie czczenia Boga, którego przyjęliśmy. Im
lepiej poznajemy Boga poprzez Jego Słowo, tym bardziej pragniemy Go
czcić. Ilość czasu, którą Boże Słowo zajmuje w naszym życiu,
świadczy o tym, w jakim stopniu pragniemy Go czcić.
Przede
wszystkim musimy wiedzieć, że oddawanie czci nie polega
na śpiewaniu refrenów czy hymnów, słuchaniu chórów ani
nawet na modlitwie - chociaż na to wszystko jest miejsce i powinno
temu służyć.
Najważniejsze,
abyśmy pamiętali, że oddawanie czci nie jest formą duchowej
rozrywki. Oddając cześć, nie skupiamy uwagi na sobie ani na swoich
przeżyciach, ale na Bogu. Cześć jest wyrazem bezpośredniej,
intymnej i osobistej więzi ze Stwórcą, najwyższą formą
aktywności, do jakiej zdolny jest duch ludzki. Cześć oddajemy nie
tylko duchem, ale całym sobą.
Błędne
jest również mniemanie, że cześć można oddawać tylko
publicznie, w zgromadzeniu. Cześć powinna odgrywać
najważniejszą rolę w naszych osobistych kontaktach z Bogiem. Jeśli
czcimy Boga tylko w publicznym miejscu, w zgromadzeniach, to
zawsze będzie w tym coś sztucznego. Będzie to tylko religijny akt,
który spełniamy w obecności innych ludzi.
Z drugiej
strony, oddawanie czci wspólnie, z całym zgromadzeniem, może
przyczynić się do głębszego poznania Boga i Jego majestatu, niż
można byłoby to osiągnąć w pojedynkę.
Warunkiem
jednak w każdym przypadku jest wewnętrzna postawa naszego serca,
która decyduje o przyjęciu przez Boga oddawanej mu czci. Jezus
powiedział, że prawdziwi czciciele będą oddawać Ojcu cześć w
Duchu i w prawdzie (J 4,23). Sądzę, że wymóg odnoszący
się do prawdy oznacza szczerość, pełną otwartość i uczciwość
przed Bogiem. Przychodzimy do Niego nie zatajając niczego, niczego
nie przemilczając, lecz odkrywając przed Nim serce i całe
nasze życie. Oddawanie czci "w prawdzie" wyklucza
oczywiście wiele rzeczy, które wiążą się z religijnością:
udawanie, hipokryzję, oszukiwanie, postawę "na pokaz".
Chcę podkreślić, że na pewno wiemy o ośmiu rodzajach ludzi,
którzy nie będą oglądać Boga. Ich listę znajdziemy w Objawieniu
Jana (21,8): Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i
skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i
bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące
ogniem i siarką. To jest śmierć druga. Do ostatniej kategorii
ludzi należą wszyscy kłamcy. Oni nie mają przystępu do
Wszechmogącego Boga. Żywym tego przykładem jest historia Ananiasza
i Safiry opisana w Dziejach Apostolskich (5,1-11).
Gdy
przychodzimy do Boga, przychodzimy do światła, zatem nie ma miejsca
na ciemność, chwiejność, nieszczerość. Wszystko musi być
jawne.
Drugi wymóg
w stosunku do wiernych to oddawanie czci "w duchu". Aby
zrozumieć, o co tutaj chodzi, musimy wiedzieć, czego Biblia naucza
na temat trzech elementów, z których składa się człowiek: ducha,
duszy i ciała. Jak długo nie pojmujemy funkcji i relacji
zachodzących pomiędzy tymi elementami, tak długo nie zrozumiemy,
na czym polega oddawanie czci. Albowiem to nie dusza ani ciało czczą
Boga, ale duch. Bóg jest Duchem, a zatem tylko duch człowieczy,
który jest częścią samego Boga - Ducha w człowieku, może
komunikować się z Nim bezpośrednio i oddawać Mu cześć "w
duchu". Cześć jest aktem zjednoczenia się z Bogiem - komunią.
Dusza ludzka ani ciało w żaden sposób nie mogą temu sprostać.
Oddawanie czci to wyraz najwyższej aktywności ducha ludzkiego.
Niestety, w
ciągu wieków chrześcijańskie rozumienie czci odbiegło daleko
od pierwowzoru, jaki znajdujemy w Piśmie Świętym. Osobiście
przeanalizowałem w nim wszystkie główne słowa, które odnoszą
się do czci, i doszedłem do ekscytującego i rewolucyjnego
wniosku, że każde z nich, zarówno w Starym, jak i w Nowym
Testamencie, nazywa postawę ciała. Zilustrujmy to na konkretnych
przykładach.
Pokłon
Jednym z
głównych aktów czci jest skłon głowy. Kiedy sługa Abrahama,
szukając żony dla swego pana, uświadomił sobie, że Bóg
skierował go do rodziny brata Abrahama: Wtedy ów mąż
skłonił głowę swą i oddał pokłon Panu (I Mj 24,26
- KJV).
Kiedy
Mojżesz i Aaron powiedzieli starszym Izraela w Egipcie, że Pan
obiecał uwolnić lud z niewoli, również ich reakcja była taka
sama: (...) pochylili głowy i oddali pokłon (II Mj
4,31).
Użycie
rąk
Nasz ręce
również odgrywają ważną rolę w oddawaniu czci. Dawid, ujęty
Bożą dobrocią, w Psalmie 63. (5) mówi:
Tak błogosławić będę, póki życia mego,
W imieniu twoim podnosić będę ręce moje.
W Psalmie
141. (2) Dawid opisuje podobny akt czci:
Niech wznosi się ku tobie modlitwa moja jak kadzidło, a
podniesienie rąk moich jak ofiara wieczorna!
W Psalmie
143. (6) ręce wyrażają tęsknotę za Bogiem:
Wyciągam ręce do ciebie;
Dusza moja pragnie ciebie jak zeschła ziemia.
Podnoszenie
rąk jest aktem, w którym uznajemy Boży majestat. Wyciąganie
rąk wskazuje na nasze pragnienie otrzymania czegoś od Boga.
Prawdopodobnie
najbardziej znane dzieło artystyczne ukazujące modlitwę to
"modlące się ręce" Albrechta Dürera. Być może
wyrażają one bardziej prośbę niż cześć, ale jest godne uwagi,
że Dürer nie skoncentrował swej uwagi na wargach czy twarzy, ale
właśnie na rękach.
Możemy
oddawać cześć klaskając w dłonie. Ten sposób oddawania
czci jest opisany w Psalmie 47. (2-3):
Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie! Wykrzykujcie Bogu głosem
radosnym, gdyż Pan, Najwyższy, jest groźny, jest wielkim Królem
całej ziemi!
Klaskając
w dłonie, uznajemy wzbudzający grozę majestat naszego wielkiego
Króla. Łącząc klaskanie z okrzykami triumfu, ogłaszamy całkowite
Jego zwycięstwo.
Okrzyki
Nieraz
uczestniczyłem w zgromadzeniach, w czasie których ludzie reagowali
burzą oklasków, a czasem również okrzykami na to, co usłyszeli
lub zobaczyli. Przypuszczalnie ci ludzie nie zdawali sobie sprawy z
tego, że jest to biblijny akt czci. Okrzyki nie są tym samym, co
głośne śpiewanie. Z okrzykiem mamy do czynienia wtedy, kiedy
wykorzystujemy całą pojemność płuc.
Klęczenie
Kiedy
Salomon poświęcał świątynię, którą zbudował dla Pana, to nie
tylko wyciągał ręce, ale również ukląkł (2 Krn 6,12-13). Ten
sposób oddawania czci oznacza całkowite poddanie się Panu.
W Liście
do Efezjan (3,14) Paweł mówi, że również zginał kolana
przed Panem:
Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem.
Ostatecznie
cały wszechświat dokona tego aktu poddania wobec Stwórcy.
Wg Księgi Izajasza (45,23) Pan powiedział:
Przysiągłem na siebie (...), że przede mną będzie się zginać
wszelkie kolano.
W Liście
do Filipian (2,10) apostoł Paweł pisze, że ten akt poddania będzie
dokonywany szczególnie przed Jezusem jako władcą wyznaczonym
przez Boga:
Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na
ziemi, i pod ziemią.
Leżenie
przed Panem
Jest
jeszcze jeden akt czci, w którym bierze udział nasze ciało -
leżenie twarzą do ziemi przed Bogiem. Ten akt czci spotykamy w
Biblii częściej niż jakikolwiek inny. Kiedy leżymy w taki sposób
przed Bogiem, potwierdzamy naszą całkowitą zależność od Boga,
które skłoniło Adama i Ewę do pierwszego nieposłuszeństwa
i cechuje upadłą naturę każdego ich potomka.
Większość
wielkich Bożych ludzi w różnych okolicznościach padała na twarz
przed Bogiem. W 17. rozdziale I Księgi Mojżeszowej (w. 3. i 7.)
dwukrotnie występuje opis Abrahama padającego na twarz przed Panem.
Kiedy pod
Jerychem Pan jako wódz Bożego wojska ukazał się Jozuemu: (...)
wtedy Jozue upadł twarzą na ziemię. Kazał także Jozuemu
zdjąć z nóg sandały (Joz 5,13-15). Upadnięcie na twarz, jak
i zdjęcie sandałów to dwa akty wyrażające cześć. To właśnie
w tej pozycji Jozue otrzymał od Pana wskazówki, jak zdobyć
Jerycho.
Tańczenie
Według
dzisiejszych norm chyba najbardziej niekonwencjonalny akt czci został
opisany w 2 Księdze Samuela (6,12-14). Kiedy Dawidowi udało się
przywieźć Arkę Przymierza do Jerozolimy: (...) tańczył z
całej siły przed Panem. Dawid był silnym i walecznym
mężczyzną. Jeśli tańczył z całej siły, to wprawił w ruch
każdą część swego ciała. Dał w ten sposób odpowiedni wyraz
swojej wielkiej radości i wdzięczności wobec Boga.
Końcowa
część tego rozdziału zawiera dla nas ostrzeżenie przed
krytycznymi reakcjami na tak entuzjastyczne wyrażanie czci. Żona
Dawida, Michal, skrytykowała go za tę publiczną manifestację, w
wyniku czego została pozbawiona przywileju macierzyństwa. Krytyczna
postawa może doprowadzić nas do duchowej bezpłodności.
Śpiewanie
Powiedziałem
już wcześniej, że śpiew sam w sobie nie jest aktem czci, ale
takie stwierdzenie wymaga pewnego zastrzeżenia. W niektórych
przypadkach śpiew może przeobrazić się niezauważalnie w akt
czci. Z drugiej strony klaskanie w dłonie czy tańczenie może
wyrażać zarówno chwałę, jak i cześć. Ludzki język nie jest
dość precyzyjny, aby wyznaczyć dokładną granicę pomiędzy
różnymi formami czci i chwały.
DLACZEGO CIAŁO?
Możemy
zapytać, dlaczego ciało odgrywa aż tak ważną rolę w oddawaniu
przez nas czci. W końcu Jezus powiedział, że powinniśmy
oddawać cześć w duchu i w prawdzie (J 4,24). Odpowiedź na to
pytanie otrzymamy, jeśli zrozumiemy relacje zachodzące pomiędzy
trzema elementami składającymi się na ludzką osobę: duchem,
duszą i ciałem (1 Tes 5,23).
Duch jest
tą częścią naszej osoby, która może nawiązać bezpośredni
kontakt z Bogiem (1 Kor 6,17). Jednak żeby wyrazić samego
siebie, duch musi współpracować z duszą - tą częścią, przez
którą działa wola. Wola w związku z tym podejmuje decyzje w
imieniu całej osoby. Dalej dusza wprowadza ciało w ruch.
Tę zasadę
ilustrują słowa Dawida z Psalmu 103. (1): Błogosław, duszo
moja Panu (...). Duch Dawida, pobudzony do błogosławienia Panu,
ponagla duszę, aby podjęła odpowiednią decyzję. Z kolei dusza
Dawida musi wprawić jego ciało - najpierw organy głosowe - w ruch,
aby wyrazić błogosławieństwo, które jego duch pragnął
ofiarować.
W świetle
tego oddawanie czci jest aktywnością - duch działa poprzez duszę
w celu wywołania odpowiednich czynności ciała. Jeśli dusza i
ciało nie zareagują odpowiednio na ponaglenie ducha, to ciało
staje się dla ducha więzieniem powstrzymującym goi
uniemożliwiającym mu wyrażenie samego siebie. We współczesnym
kościele bardzo wielu ludzi znajduje się w takim stanie. Duchy
uwięzione są w ciałach, poprzez które nie są w stanie swobodnie
wyrazić samych siebie. Fizyczna aktywność takich ludzi w kościele
ogranicza się do kilku rutynowych ruchów: przychodzą, siadają,
wstają, siadają, wstają i wychodzą. W rezultacie prawie
zupełnie nie uczestniczą w najwyższym działaniu, do którego
ich duch jest zdolny - niepohamowanej czci wobec stwórcy.
Z drugiej
strony miewamy też do czynienia z innym błędem, kiedy dusza i
ciało podejmują różne działania związane z oddawaniem czci bez
sprawczego działania lub zaangażowania ducha. W takim przypadku
mamy do czynienia ze zwyczajną religijną aktywnością, a nie z
przejawem prawdziwej czci. O prawdziwej czci możemy mówić wtedy,
kiedy współpracują ze sobą wszystkie części człowieka - duch,
dusza i ciało - a inicjatywa należy do ducha. Tego rodzaju harmonia
decyduje o prawdziwej wolności.
DUCH SZTYWNOŚCI
Ostatnio
miałem przeżycie, które - według mnie - może posłużyć jako
rodzaj "przypowieści" do zilustrowania tego zagadnienia.
Razem z grupą chrześcijan wspólnie modliliśmy się i trwaliśmy
przed Panem. Nagle, bez udziału mojej woli, moje ręce podniosły
się w górę, a przez ciało przeszła seria drgawek. Trwało to
przez chwilę. Ze względu na innych ludzi tam obecnych poczułem się
zakłopotany. Ale zapytałem sam siebie: Co jest ważniejsze: to, co
pomyślą ludzie, czy to, co Bóg chce dla mnie uczynić?
Zdecydowałem bez reszty poddać się woli Bożej. Poza tym większość
ludzi była pochłonięta modlitwą i nie zwracała uwagi na to, co
się ze mną działo.
Drgawki
powtarzały się jeszcze przez kilka minut, a potem ciało się
rozluźniło i poczułem się odprężony. Bóg powiedział mi,
że zostałem uwolniony od ducha sztywności. Nigdy przedtem o czymś
takim nie słyszałem. Bóg pokazał mi także, kiedy i jak ten duch
uzyskał do mnie dostęp. Urodziłem się w Indiach w 1915 roku,
kiedy medycyna w porównaniu z dzisiejszą była jeszcze dość
prymitywna. Wkrótce tamtejszy lekarz odkrył, że moje nogi nie są
równe. Zalecił mi leżenie na plecach z nogą umieszczoną w
specjalnej szynie, co trwało kilka miesięcy. Od tamtego czasu
nie byłem w stanie wykonywać pewnych ruchów, zaś od chwili
uwolnienia potrafię poruszać się o wiele swobodniej.
Trzeźwo
oceniłem, że przez 79 lat duch sztywności ograniczał swobodę
moich ruchów, pomimo że przez te wszystkie lata doznawałem wielu
błogosławieństw.
Myślę, że
przez wiele wieków w chrześcijańskim kościele miała miejsce
podobna sytuacja. Wielu chrześcijan było przenikniętych duchem
"sztywności", powstrzymującym ich przed doświadczaniem
wolności i radości płynących z oddawania Bogu czci. Na
skutek tego nasze formy oddawania czci są często dalekie od wzorów
przedstawionych w Piśmie Świętym.
Jak temu
możemy zaradzić? Przede wszystkim wrócić do wzorców zawartych
w Piśmie Świętym. Musimy poznać wszystkie sposoby oddawania
czci Bogu. Następnie musimy zdyscyplinować nasze dusze, aby
reagowały na to, do czego ponagla je nasz duch i aby sprawiły, że
nasze ciało wykonywać będzie wszystkie pożądane działania. W
wielu przypadkach może to wymagać swego rodzaju duchowego
uwolnienia.
Jeśli
odnosi się to także do ciebie, to nie popełnij błędu, którego
ja o mało co nie popełniłem. Nie pozwól, aby zakłopotanie czy
wstyd zagrodziły tobie drogę do tego, co Bóg ma dla ciebie!
W Psalmie
96. (8) Dawid wyjawił, jaki warunek koniecznie należy spełnić,
aby zbliżyć się do Boga: Przynieście dary i wejdźcie do
przedsionków jego! W II Księdze Mojżeszowej (23,15)
Pan potwierdza ten warunek: (...) niech się nie pokazują przed
obliczem moim z próżnymi rękami.
Oddawanie
czci i słuchanie głosu Bożego wprowadza nas do takiego
odpocznienia, które jest nieosiągalne w żaden inny sposób. Izrael
jako naród zawiódł Boga pod tym względem. Na skutek tego, jak
podaje Psalm (95,8-11), ich serca stały się zatwardziałe, nieczułe
na głos Boga; kusili, doświadczali i prowokowali Boga do
gniewu, i ostatecznie nie weszli do odpocznienia.
Widzimy,
jak ważne jest, abyśmy postępowali według wyznaczonego wzorca:
oddanie chwały i dziękczynienia prowadzi do pokłonienia się i
upadnięcia na kolana (postawy uspokojenia i pełnego czci
wyciszenia przed Bogiem). Dzięki temu możemy usłyszeć głos Boga,
który wprowadza nas w odpocznienie.
Spróbujmy
przeanalizować doświadczenie Eliasza (I Krl 19,11-13): Rzekł
więc do niego (Eliasza): Wyjdź i stań na górze przed
Panem. A oto Pan przechodził, a wicher potężny i silny,
wstrząsający górami i kruszący skały szedł przed Panem; lecz w
tym wichrze nie było Pana. A po wichrze było trzęsienie ziemi,
lecz w tym trzęsieniu ziemi nie było Pana. Po trzęsieniu ziemi był
ogień, lecz w tym ogniu nie było Pana. A po ogniu cichy łagodny
powiew. (Tak, łagodny powiew łączyłbym z oddawaniem
czci). Gdy go (łagodny powiew) Eliasz usłyszał, zakrył
płaszczem swoją twarz (Co ten gest znaczył? To był akt czci!
Pamiętamy serafy z Księgi Izajasza, które w obecności Pana
zakrywały skrzydłami swoje twarze i nogi?), wyszedł i stanął
u wejścia do pieczary, a wtedy doszedł go głos: Co tu robisz,
Eliaszu?
Twarz
okryta płaszczem - to wyraz czci! W tej, a nie w innej postawie mógł
Eliasz usłyszeć szept Boga, w wyniku czego otrzymał nowe zadanie i
doznał wzmocnienia. Otrzymał nowy cel, nową odwagę i wiarę.
Wszedł do Bożego odpocznienia dzięki oddaniu czci.
Istnieje
wiele rodzajów darów i ofiar, jakie możemy przynieść Bogu:
dziękczynienie, chwałę, pieniądze, majątek, akty służby, pracę
naszych rąk. Ale oddając cześć, składamy Bogu największą
ofiarę w postaci samych siebie. Każde religijne działanie, w
którym brakuje ofiarowania samego siebie Bogu, nie jest autentycznym
aktem czci.
STAROTESTAMENTOWY WZÓR
Starotestamentowy
obraz oddawania czci to Przybytek Mojżesza. Fakt, że został tak
szczegółowo opisany w Starym Testamencie (zostało mu poświęconych
12 rozdziałów II Księgi Mojżeszowej) wskazuje, iż musiał mieć
ogromne znaczenie. Dla mnie każde studium na temat Przybytku jest
nową zachętą do świętości i społeczności z Bogiem.
Chciałbym wskazać pewne ważne cechy tej budowli.
Główne
części Przybytku to: 1) dziedziniec; 2) miejsce święte (za
pierwszą zasłoną); 3) miejsce najświętsze - Święte Świętych
(za drugą zasłoną). Najłatwiej odróżnić te trzy części
Przybytku ze względu na rodzaj oświetlenia, jakie w nich
występowało. Na dziedzińcu było naturalne oświetlenie - słońce
w dzień i księżyc w nocy. Miejsce święte oświetlał
siedmioramienny świecznik. Miejsce najświętsze pozbawione było
zarówno światła naturalnego, jak i sztucznego. Jedynym światłem
był Wszechmogący, który zamieszkiwał tę małą przestrzeń.
Szekinah - widzialna chwała Pana - jedyne światło Świętego
Świętych.
Te trzy
części Przybytku odpowiadają wielu aspektom naszego życia. Ja
chciałbym odnieść je do tych części, z których składa się
człowiek: 1. dziedziniec - ciało człowieka; 2. miejsce święte -
dusza człowieka; 3. miejsce najświętsze - duch człowieka. Inaczej
mówiąc, oddawanie czci to Święte Świętych, za drugą zasłoną.
Prześledźmy
teraz kolejne etapy w akcie oddawania czci Bogu. Rozpocznijmy na
dziedzińcu - to naturalna przestrzeń. Na dziedzińcu główny
motyw stanowił miedziany ołtarz, na którym składano Bogu ofiary w
postaci zabitych zwierząt. Jest on symbolem ofiarnej śmierci
Chrystusa za nas. Świadczy o krwi, która została przelana, abyśmy
mogli zostać odkupieni i pojednani z Bogiem. I to jest punkt
wyjścia. Nie możemy pominąć krzyża - tylko przez przyjęcie
dobrodziejstw płynących z krzyża możemy kroczyć dalej w
uwielbianiu.
Pierwsza
zasłona jest symbolem zmartwychwstania Chrystusa i w pewnym sensie
identyfikuje nas z Chrystusem. Nie tylko umarliśmy z Nim, ale
zostaliśmy też zmartwychwzbudzeni z Nim - mówi Pismo Święte.
W miejscu
świętym znajdowały się trzy ważne przedmioty: 1) stół
z chlebami pokładnymi; 2) świecznik; 3) złoty ołtarz
kadzidlany. Moim zdaniem te trzy przedmioty odpowiadają trzem
funkcjom duszy człowieka: 1) chleb reprezentuje wolę;
2) świecznik reprezentuje intelekt; 3) złoty
ołtarz kadzidlany reprezentuje uczucia.
To, co
dzieje się w duszy (w miejscu świętym), zawsze musi być zgodne
z Bożymi wymaganiami. Przede wszystkim nasza wola musi
być całkowicie poddana Bogu. Wola nasza, jak chleby pokładne,
winna być przedkładana Bogu każdego dnia na nowo. Bóg ma prawo
sprawdzić, czy każda jej dziedzina jest podporządkowana Jego woli.
Płonący
świecznik symbolizuje intelekt oświecony przez Ducha
Świętego, zaś złoty ołtarz kadzidlany, który znajdował się
tuż przed drugą zasłoną, obrazuje nasze emocje. Niektórzy
ludzie boją się emocji, ale te, o których mówimy, to emocje
znajdujące się pod kontrolą.
Bez emocji
nie przedostaniemy się przez drugą zasłonę. Unosząca się woń
kadzidła była stałą ofiarą dla Pana. Wola musi być
podporządkowana Bogu, umysł musi być oświecony, by emocje zostały
uruchomione. Wtedy z żarliwością, płomienną miłością i czcią
przekroczymy drugą zasłonę. Jestem przekonany, że druga zasłona
to symbol wniebowstąpienia Chrystusa. Słowo Boże mówi, że nie
tylko zostaliśmy wzbudzeni z martwych z Chrystusem, ale zostaliśmy
wraz z Nim posadzeni w okręgach niebieskich.
Powiedzieliśmy
już, że w miejscu najświętszym nie było żadnego oświetlenia
poza tym, które wnosiła Boża obecność. Arka Przymierza to jej
symbol. Dwa cheruby umieszczone na Arce, z zwrócone twarzami do
siebie, symbolizują społeczność (twarzą w twarz) oraz wyrażają
swą postawą cześć (pochylenie głowy).
W Arce
znajdowały się trzy rzeczy: dzban z manną, tablice zakonu i laska,
która zakwitła. Dzban z manną oznacza społeczność (karmienie
się Słowem); laska Aarona to symbol nadprzyrodzonego świadectwa
mocy Bożej; tablice kamienne - Boże odwieczne prawo
sprawiedliwości.
W wyniku
wstąpienia do miejsca najświętszego nawiązujemy bezpośrednią
więź z Panem, karmimy się Jego Słowem, doświadczamy
nadprzyrodzonego świadectwa mocy Bożej i objawienia, co znamionuje
władzę. Odwieczne Boże prawo sprawiedliwości pieczętuje nasze
serca i umysły.
Wyruszyliśmy
z dziedzińca, sprzed miedzianego ołtarza (śmierć Chrystusa).
Przebyliśmy pierwszą zasłonę (zmartwychwstanie), po to aby z
wolą, intelektem i emocjami podporządkowanymi Bogu przejść
przez drugą zasłonę (wniebowstąpienie) i bezpośrednio
doświadczyć mocy Boga.
Spośród
wielu różnych starotestamentowych ofiar tylko jedna stanowi wzór,
jak należy składać w ofierze Bogu samego siebie (III Mj 2,1-11).
Oddając Bogu cześć, powinniśmy przestrzegać tych samych zasad,
co podczas składania owej ofiary.
Jeśli
nasze oddawanie czci ma być przyjęte przez Boga, to musimy
ofiarować Mu życie "przedniej" jakości - w pełni i pod
każdym względem podporządkowane Bogu. Nie może w nim być żadnego
"kwasu" nieposłuszeństwa czy samowoli.
Ofierze z
pokarmów towarzyszyły dwie rzeczy: oliwa i kadzidło. Oliwa
symbolizuje Ducha Świętego, przypominając nam o tym, że
potrzebujemy Ducha Świętego, aby nasza ofiara została przyjęta
przez Boga.
Kadzidło
jest aromatyczną żywicą, która sama w sobie nie ma niczego
szczególnego, ale spalana wydziela wspaniały zapach. Ten zapach
symbolizuje naszą cześć wznoszącą się do Boga.
Z całej
ofiary tylko garść mąki i nieco oliwy spalano w ogniu dla Pana,
resztę otrzymywał kapłan. Jednak kadzidło należało się tylko i
wyłącznie Panu. To powinno być dla nas ostrzeżeniem, że nawet
cząstka czci oddawanej przez Boży lud nie może przypaść
człowiekowi. Cześć należy się tylko Bogu. Liderzy, którzy
pozwalają, aby oddawano im jakąkolwiek cześć, podlegają Bożej
karze. Z tego powodu w ostatnich dekadach niektórych
charyzmatycznych kaznodziejów spotkał tragiczny koniec.
W żadnej
ofierze składanej z pokarmu nie może być kwasu ani miodu
(III Mj 2,11). W 1 Liście do Koryntian (5,8) Paweł mówi
o "przaśnikach szczerości i prawdy". Wynika z tego, że
kwas symbolizuje wszelkie postacie nieszczerości i nieprawdy.
To zostało
dodatkowo potwierdzone przez wyłączenie z ofiar miodu. Miód jest
słodki w ustach, ale - w przeciwieństwie do kadzidła - nie
sprawdza się w ogniu. Spalany staje się czarną kleistą mazią.
Oddając cześć Bogu, musimy unikać jakiejkolwiek przesady czy
pustej religijnej frazeologii. Nie wolno nam złożyć żadnego
wyznania ani zobowiązania, które nie wytrzyma próby ognia.
W końcu
każda ofiara z pokarmów musi być przyprawiona "solą
przymierza" (III Mj 2,13). Bóg nawiązuje stałą więź z
człowiekiem tylko na bazie przymierza, czyli wzajemnego zobowiązania
zawartego pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Bóg oddaje się
wierzącemu, ale w zamian wierzący musi oddać się Bogu. Cześć,
która nie wynika z przymierza i oddania jest "bez soli",
pozbawiona smaku i nie do przyjęcia przez Boga.
DOSTĘP DO BOGA
Dawid w
Psalmie 100. (4) przedstawia dwa etapy dotarcia do Boga: Wejdźmy
w bramy jego z dziękczynieniem i w przedsionki jego z pieśnią
chwały. Po pierwsze, z dziękczynieniem przekraczamy bramy
i po drugie, z chwałą wchodzimy do przedsionków. W ten sposób
mamy bezpośredni dostęp do Boga. W innym przypadku możemy się
modlić do Boga i usłyszy nas, ale z oddali. Będziemy jak
dziesięciu trędowatych, opisanych w Ewangelii Łukasza (17,12-19),
wołać do Jezusa z daleka. On nas usłyszy i zmiłuje się nad nami,
ale nie podejdziemy do niego blisko.
Godne uwagi
jest to, że jedynym trędowatym, który podszedł blisko do Jezusa,
był ten, który wrócił, aby mu podziękować. Jezus powiedział do
niego: Wiara twoja uzdrowiła cię. W języku greckim to
zdanie brzmi tak: Wiara twoja zbawiła cię. Uzdrowił
wszystkich dziesięciu trędowatych, ale tylko jeden, który
podziękował, został także zbawiony.
W Psalmie
95. (1-7) Dawid również mówi o dwóch etapach wiodących do Boga:
dziękczynieniu i chwale, ale zaraz wymienia jeszcze jeden -
oddawanie czci. Wersety 1. i 2. zawierają słowa dziękczynienia
oraz pieśń chwały. Z wersetów od 3. do 5. dowiadujemy się o
powodzie naszej chwały - wspaniałości Bożego stworzenia. A w
wersecie 6. mamy wezwanie do oddania czci:
Pójdźcie, pokłońmy się i padnijmy na twarz! Klęknijmy przed
Panem, który nas uczynił!
Po raz
kolejny stwierdzamy, że cześć wyraża się w postawie ciała -
pokłonach i leżeniu przed Panem.
Z wersetu
7. dowiadujemy się, dlaczego powinniśmy oddawać cześć: On
bowiem jest Bogiem naszym. Cześć należy się tylko i wyłącznie
Bogu. Ten, którego czcimy, jest naszym Bogiem.
Ostatnia
linijka 7. wersetu zawiera zapowiedź najważniejszej chwili: Obyście
dziś głos jego usłyszeli. Po głośnej i radosnej chwale w
poprzednich wersetach, pojawił się szczególny rodzaj ciszy, która
następuje po oddaniu czci. W takiej ciszy słyszymy tylko jeden
dźwięk - głos Pana. Jedynie w takich warunkach Bóg może
przemawiać do nas wyraźnie i autorytatywnie.
Cisza jest
integralną częścią prawdziwego aktu czci. Musimy dojść
do momentu, kiedy nie zanosimy już żadnych próśb, nie mamy
swojego kolejnego "punktu programu" ani ograniczonego
czasu. W takiej chwili pragniemy jedynie przebywać z Bogiem. Co
następuje potem, pochodzi z inicjatywy Bożej, a nie z naszej.
USIĄDŹ U STÓP JEZUSA
W Ewangelii
Łukasza (10,38-42) jest opisane postępowanie Marii (siostry Łazarza
i Marty), które stanowi dla nas wzór. Maria siedziała u stóp
Jezusa i słuchała jego słów. Marta z kolei "krzątała
się koło różnej posługi" i w końcu zwróciła
się do Jezusa, żeby powiedział Marii, aby jej pomogła, ale Jezus
odpowiedział:
Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy;
niewiele zaś potrzeba, by tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę
wybrała, która nie będzie jej odjęta (Łk 10,41-42).
Jakże
wielu sług dzisiaj postępuje tak jak Marta "krzątająca się
koło różnej posługi". Są zbyt zajęci, żeby "tracić
czas dla Jezusa", siedzieć u Jego stóp.
O tym, co
dał czas spędzony przez Marię u stóp Jezusa, kiedy inni uczniowie
siedzieli przy stole i jedli, mówi Ewangelia Jana (12,3-7):
Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej,
namaściła nogi Jezusa i otarła je swoimi włosami, a dom
napełnił się wonią maści (J 12,3).
To był akt
czci w postaci zapachu, który rozszedł się po domu.
Inni
uczniowie krytykowali Marię za rozrzutność, ale Jezus poparł ją
słowami: Zostaw ją; chowała to na dzień pogrzebu (w. 7.).
Najwidoczniej
Maria była wśród uczniów jedyną osobą, która w tamtym czasie
rozumiała, że Jezus musi umrzeć. Czy poznała tę tajemnicę
wtedy, kiedy siedziała u Jego stóp?
Żydzi
powszechnie praktykowali namaszczanie ciał, które były
przygotowywane do pogrzebu. Spodziewając się śmierci Jezusa, Maria
z wyprzedzeniem namaściła Jego ciało najdroższą maścią,
jaką posiadała. Tylko Maria dostąpiła tego przywileju. Później
inne kobiety przyszły do grobu, aby namaścić ciało Jezusa (Mk
16,1), ale było już za późno, Jezus wcześniej zmartwychwstał.
Och, żeby tak dzisiaj Boży lud chciał poświęcić czas
na siedzenie u stóp Jezusa! Z pewnością bylibyśmy dzięki
temu bardziej "rozrzutni" w oddawaniu czci. Być może
bylibyśmy także otwarci na szczególnego rodzaju objawienia,
których nie otrzymuje się w inny sposób.
NIEBIAŃSKI PRZYKŁAD
ODDAWANIA CZCI
Wizja
serafów, jaką otrzymał Izajasz, częściowo odkrywa przed nami
tajemnicę tego, w jaki sposób cześć jest oddawana w niebie (Iz
6,1-8). Słowo seraf ma bezpośredni związek z hebrajskim
słowem płonąć. Serafowie byli ognistymi stworzeniami.
Każdy miał sześć skrzydeł, podczas gdy cherub miał cztery
skrzydła (por. Ez 1,6).
Cześć
oddawana przed serafów przybierała dwie formy: słowną oraz
wyrażaną postawą i ruchami ciała. Ustami serafowie ogłaszali:
Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Słowo
święty jest jedynym przymiotnikiem w Biblii stosowanym
trzykrotnie w jednym zdaniu w odniesieniu do Pana.
Jeśli
chodzi o postawę ciała, to serafowie używali skrzydeł w ten
sposób, że dwoma zakrywali twarze, następnymi dwoma zakrywali
stopy, a ostatnią parę używali do latania. Zakrywanie twarzy i
stóp było aktem czci, natomiast latanie było aktem służby. Jak
widać, używali czterech skrzydeł do oddawania czci i tylko dwóch
do służby.
Boży lud
na ziemi powinien ich naśladować w tym. Po pierwsze, powinniśmy
kłaść dwukrotnie większy nacisk na oddawanie czci niż na służbę.
Po drugie, powinniśmy pamiętać, że efektywna służba jest
możliwa tylko wtedy, gdy oddajemy Bogu należną cześć. To właśnie
w czasie oddawania czci otrzymujemy objawienia i ukierunkowanie
służby.
Potwierdza
to także Nowy Testament. W 4. Rozdziale Ewangelii Mateusza (10)
czytamy słowa Jezusa skierowane do szatana: Idź precz, szatanie!
Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko Jemu
służyć będziesz. Najpierw należy oddać cześć, a potem
służyć. Niemożliwe jest oddawanie czci w przypadku braku
społeczności (więzi) z Bogiem. Jest ona głównym celem ewangelii.
W 1 Liście (1,3) apostoł Jan mówi: Co widzieliśmy i
słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność
z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i
Synem Jego, Jezusem Chrystusem. Natomiast ostateczny sens dziejów
sprowadza się do oddawania czci Bogu. Psalmista mówi: Niechaj
cała ziemia korzy się przed Tobą. Niech śpiewa i opiewa imię
Twoje! (66,4). Wszystkie narody, któreś Ty stworzył,
przyjdą i kłaniać się będą Tobie, Panie, i wielbić imię Twoje
(86,9). Oddawanie czci Bogu przez całą ludzkość będzie
wypełnieniem historii. Przez naszą więź z Bogiem czcimy Go i
odwrotnie, czcząc Boga, mamy z Nim społeczność.
Rozdział
4. Księgi Objawienia Jana przedstawia sale tronową w niebie.
Czwarty rozdział jest krótki, składa się z 11 wersetów, ale
słowo tron pojawia się w nim 14 razy. Właśnie z tego
miejsca Bóg zarządza wszechświatem. Siedząc na tronie,
odbiera również cześć.
Sześcioskrzydłe
postacie, które wymienione są w tym rozdziale, najwyraźniej
odpowiadają serafom z wizji Izajasza. Wypowiadają te same słowa:
Święty, święty, święty.
Rozdział
5. mówi o lwie z pokolenia Judy - Baranku, który był zabity.
Ukazuje Go stojącego pomiędzy tronem, postaciami i starcami. Jego
obecność przypomina, że aby odnieść zwycięstwo, należy
najpierw złożyć własne życie. Przed tronem rozpoczął się akt
adoracji i czci, który ostatecznie objął cały wszechświat.
Najpierw
oddały Barankowi cześć cztery postacie i dwudziestu czterech
starców, którzy upadli na twarz i zaśpiewali nową pieśń (ww.
8-10), a następnie wiele milionów aniołów głośno ogłaszało:
Godzien jest ten Baranek! (ww. 11-12). Potem oddały Mu cześć
pozostałe stworzenia: w niebie, na ziemi, pod ziemią i w morzu,
przyłączając się do chóru błogosławieństw dla Tego, który
siedzi na tronie, i dla Baranka (ww. 13-14). Punktem
kulminacyjnym jest końcowe "Amen" wypowiedziane przez
cztery postacie i dwudziestu czterech starców (w. 14.).
Najwyższej
czci godny jest jedynie Baranek, który był zabity. Jeśli cześć
oddawana przez nas na ziemi ma odpowiadać tej oddawanej w niebie, to
również w jej centrum musi być Ten, który siedzi na tronie i
Jezus Baranek stojący przed Nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz