sobota, 11 października 2014

 „Godzina czci”
Derek Prince
Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie, bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali (J 4,23).
To niezwykłe! Wszechmocny Bóg, który włada całym wszechświatem, szuka sobie czcicieli takich jak ty i ja, wyrwanych spośród upadłej i grzesznej ludzkości! Czym On się kieruje? Czy ma jakąś głęboką potrzebę aprobaty i pochwały?
Nie. Boże ojcowskie serce tęskni do tego, aby objawić siebie w całej chwale tym, których stworzył. Jest to największe błogosławieństwo, jakim Bóg może człowieka obdarzyć.
Bóg objawia się nam przede wszystkim poprzez Swoje Słowo - Biblię. Jezus powiedział:
Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy i u niego zamieszkamy (J 14,23).
Poprzez przyjęcie Słowa Bożego i posłuszeństwo Jemu, Bóg Ojciec i Bóg Syn przychodzą i zamieszkują w nas.
To z kolei wywołuje w nas pragnienie czczenia Boga, którego przyjęliśmy. Im lepiej poznajemy Boga poprzez Jego Słowo, tym bardziej pragniemy Go czcić. Ilość czasu, którą Boże Słowo zajmuje w naszym życiu, świadczy o tym, w jakim stopniu pragniemy Go czcić.
Przede wszystkim musimy wiedzieć, że oddawanie czci nie polega na śpiewaniu refrenów czy hymnów, słuchaniu chórów ani nawet na modlitwie - chociaż na to wszystko jest miejsce i powinno temu służyć.
Najważniejsze, abyśmy pamiętali, że oddawanie czci nie jest formą duchowej rozrywki. Oddając cześć, nie skupiamy uwagi na sobie ani na swoich przeżyciach, ale na Bogu. Cześć jest wyrazem bezpośredniej, intymnej i osobistej więzi ze Stwórcą, najwyższą formą aktywności, do jakiej zdolny jest duch ludzki. Cześć oddajemy nie tylko duchem, ale całym sobą.
Błędne jest również mniemanie, że cześć można oddawać tylko publicznie, w zgromadzeniu. Cześć powinna odgrywać najważniejszą rolę w naszych osobistych kontaktach z Bogiem. Jeśli czcimy Boga tylko w publicznym miejscu, w zgromadzeniach, to zawsze będzie w tym coś sztucznego. Będzie to tylko religijny akt, który spełniamy w obecności innych ludzi.
Z drugiej strony, oddawanie czci wspólnie, z całym zgromadzeniem, może przyczynić się do głębszego poznania Boga i Jego majestatu, niż można byłoby to osiągnąć w pojedynkę.
Warunkiem jednak w każdym przypadku jest wewnętrzna postawa naszego serca, która decyduje o przyjęciu przez Boga oddawanej mu czci. Jezus powiedział, że prawdziwi czciciele będą oddawać Ojcu cześć w Duchu i w prawdzie (J 4,23). Sądzę, że wymóg odnoszący się do prawdy oznacza szczerość, pełną otwartość i uczciwość przed Bogiem. Przychodzimy do Niego nie zatajając niczego, niczego nie przemilczając, lecz odkrywając przed Nim serce i całe nasze życie. Oddawanie czci "w prawdzie" wyklucza oczywiście wiele rzeczy, które wiążą się z religijnością: udawanie, hipokryzję, oszukiwanie, postawę "na pokaz". Chcę podkreślić, że na pewno wiemy o ośmiu rodzajach ludzi, którzy nie będą oglądać Boga. Ich listę znajdziemy w Objawieniu Jana (21,8): Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga. Do ostatniej kategorii ludzi należą wszyscy kłamcy. Oni nie mają przystępu do Wszechmogącego Boga. Żywym tego przykładem jest historia Ananiasza i Safiry opisana w Dziejach Apostolskich (5,1-11).
Gdy przychodzimy do Boga, przychodzimy do światła, zatem nie ma miejsca na ciemność, chwiejność, nieszczerość. Wszystko musi być jawne.
Drugi wymóg w stosunku do wiernych to oddawanie czci "w duchu". Aby zrozumieć, o co tutaj chodzi, musimy wiedzieć, czego Biblia naucza na temat trzech elementów, z których składa się człowiek: ducha, duszy i ciała. Jak długo nie pojmujemy funkcji i relacji zachodzących pomiędzy tymi elementami, tak długo nie zrozumiemy, na czym polega oddawanie czci. Albowiem to nie dusza ani ciało czczą Boga, ale duch. Bóg jest Duchem, a zatem tylko duch człowieczy, który jest częścią samego Boga - Ducha w człowieku, może komunikować się z Nim bezpośrednio i oddawać Mu cześć "w duchu". Cześć jest aktem zjednoczenia się z Bogiem - komunią. Dusza ludzka ani ciało w żaden sposób nie mogą temu sprostać. Oddawanie czci to wyraz najwyższej aktywności ducha ludzkiego.
Niestety, w ciągu wieków chrześcijańskie rozumienie czci odbiegło daleko od pierwowzoru, jaki znajdujemy w Piśmie Świętym. Osobiście przeanalizowałem w nim wszystkie główne słowa, które odnoszą się do czci, i doszedłem do ekscytującego i rewolucyjnego wniosku, że każde z nich, zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie, nazywa postawę ciała. Zilustrujmy to na konkretnych przykładach.
Pokłon
Jednym z głównych aktów czci jest skłon głowy. Kiedy sługa Abrahama, szukając żony dla swego pana, uświadomił sobie, że Bóg skierował go do rodziny brata Abrahama: Wtedy ów mąż skłonił głowę swą i oddał pokłon Panu (I Mj 24,26 - KJV).
Kiedy Mojżesz i Aaron powiedzieli starszym Izraela w Egipcie, że Pan obiecał uwolnić lud z niewoli, również ich reakcja była taka sama: (...) pochylili głowy i oddali pokłon (II Mj 4,31).
Użycie rąk
Nasz ręce również odgrywają ważną rolę w oddawaniu czci. Dawid, ujęty Bożą dobrocią, w Psalmie 63. (5) mówi:
Tak błogosławić będę, póki życia mego,
W imieniu twoim podnosić będę ręce moje.
W Psalmie 141. (2) Dawid opisuje podobny akt czci:
Niech wznosi się ku tobie modlitwa moja jak kadzidło, a podniesienie rąk moich jak ofiara wieczorna!
W Psalmie 143. (6) ręce wyrażają tęsknotę za Bogiem:
Wyciągam ręce do ciebie;
Dusza moja pragnie ciebie jak zeschła ziemia.
Podnoszenie rąk jest aktem, w którym uznajemy Boży majestat. Wyciąganie rąk wskazuje na nasze pragnienie otrzymania czegoś od Boga.
Prawdopodobnie najbardziej znane dzieło artystyczne ukazujące modlitwę to "modlące się ręce" Albrechta Dürera. Być może wyrażają one bardziej prośbę niż cześć, ale jest godne uwagi, że Dürer nie skoncentrował swej uwagi na wargach czy twarzy, ale właśnie na rękach.
Możemy oddawać cześć klaskając w dłonie. Ten sposób oddawania czci jest opisany w Psalmie 47. (2-3):
Wszystkie narody, klaskajcie w dłonie! Wykrzykujcie Bogu głosem radosnym, gdyż Pan, Najwyższy, jest groźny, jest wielkim Królem całej ziemi!
Klaskając w dłonie, uznajemy wzbudzający grozę majestat naszego wielkiego Króla. Łącząc klaskanie z okrzykami triumfu, ogłaszamy całkowite Jego zwycięstwo.
Okrzyki
Nieraz uczestniczyłem w zgromadzeniach, w czasie których ludzie reagowali burzą oklasków, a czasem również okrzykami na to, co usłyszeli lub zobaczyli. Przypuszczalnie ci ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, że jest to biblijny akt czci. Okrzyki nie są tym samym, co głośne śpiewanie. Z okrzykiem mamy do czynienia wtedy, kiedy wykorzystujemy całą pojemność płuc.
Klęczenie
Kiedy Salomon poświęcał świątynię, którą zbudował dla Pana, to nie tylko wyciągał ręce, ale również ukląkł (2 Krn 6,12-13). Ten sposób oddawania czci oznacza całkowite poddanie się Panu.
W Liście do Efezjan (3,14) Paweł mówi, że również zginał kolana przed Panem:
Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem.
Ostatecznie cały wszechświat dokona tego aktu poddania wobec Stwórcy. Wg Księgi Izajasza (45,23) Pan powiedział:
Przysiągłem na siebie (...), że przede mną będzie się zginać wszelkie kolano.
W Liście do Filipian (2,10) apostoł Paweł pisze, że ten akt poddania będzie dokonywany szczególnie przed Jezusem jako władcą wyznaczonym przez Boga:
Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią.
Leżenie przed Panem
Jest jeszcze jeden akt czci, w którym bierze udział nasze ciało - leżenie twarzą do ziemi przed Bogiem. Ten akt czci spotykamy w Biblii częściej niż jakikolwiek inny. Kiedy leżymy w taki sposób przed Bogiem, potwierdzamy naszą całkowitą zależność od Boga, które skłoniło Adama i Ewę do pierwszego nieposłuszeństwa i cechuje upadłą naturę każdego ich potomka.
Większość wielkich Bożych ludzi w różnych okolicznościach padała na twarz przed Bogiem. W 17. rozdziale I Księgi Mojżeszowej (w. 3. i 7.) dwukrotnie występuje opis Abrahama padającego na twarz przed Panem.
Kiedy pod Jerychem Pan jako wódz Bożego wojska ukazał się Jozuemu: (...) wtedy Jozue upadł twarzą na ziemię. Kazał także Jozuemu zdjąć z nóg sandały (Joz 5,13-15). Upadnięcie na twarz, jak i zdjęcie sandałów to dwa akty wyrażające cześć. To właśnie w tej pozycji Jozue otrzymał od Pana wskazówki, jak zdobyć Jerycho.
Tańczenie
Według dzisiejszych norm chyba najbardziej niekonwencjonalny akt czci został opisany w 2 Księdze Samuela (6,12-14). Kiedy Dawidowi udało się przywieźć Arkę Przymierza do Jerozolimy: (...) tańczył z całej siły przed Panem. Dawid był silnym i walecznym mężczyzną. Jeśli tańczył z całej siły, to wprawił w ruch każdą część swego ciała. Dał w ten sposób odpowiedni wyraz swojej wielkiej radości i wdzięczności wobec Boga.
Końcowa część tego rozdziału zawiera dla nas ostrzeżenie przed krytycznymi reakcjami na tak entuzjastyczne wyrażanie czci. Żona Dawida, Michal, skrytykowała go za tę publiczną manifestację, w wyniku czego została pozbawiona przywileju macierzyństwa. Krytyczna postawa może doprowadzić nas do duchowej bezpłodności.
Śpiewanie
Powiedziałem już wcześniej, że śpiew sam w sobie nie jest aktem czci, ale takie stwierdzenie wymaga pewnego zastrzeżenia. W niektórych przypadkach śpiew może przeobrazić się niezauważalnie w akt czci. Z drugiej strony klaskanie w dłonie czy tańczenie może wyrażać zarówno chwałę, jak i cześć. Ludzki język nie jest dość precyzyjny, aby wyznaczyć dokładną granicę pomiędzy różnymi formami czci i chwały.
DLACZEGO CIAŁO?
Możemy zapytać, dlaczego ciało odgrywa aż tak ważną rolę w oddawaniu przez nas czci. W końcu Jezus powiedział, że powinniśmy oddawać cześć w duchu i w prawdzie (J 4,24). Odpowiedź na to pytanie otrzymamy, jeśli zrozumiemy relacje zachodzące pomiędzy trzema elementami składającymi się na ludzką osobę: duchem, duszą i ciałem (1 Tes 5,23).
Duch jest tą częścią naszej osoby, która może nawiązać bezpośredni kontakt z Bogiem (1 Kor 6,17). Jednak żeby wyrazić samego siebie, duch musi współpracować z duszą - tą częścią, przez którą działa wola. Wola w związku z tym podejmuje decyzje w imieniu całej osoby. Dalej dusza wprowadza ciało w ruch.
Tę zasadę ilustrują słowa Dawida z Psalmu 103. (1): Błogosław, duszo moja Panu (...). Duch Dawida, pobudzony do błogosławienia Panu, ponagla duszę, aby podjęła odpowiednią decyzję. Z kolei dusza Dawida musi wprawić jego ciało - najpierw organy głosowe - w ruch, aby wyrazić błogosławieństwo, które jego duch pragnął ofiarować.
W świetle tego oddawanie czci jest aktywnością - duch działa poprzez duszę w celu wywołania odpowiednich czynności ciała. Jeśli dusza i ciało nie zareagują odpowiednio na ponaglenie ducha, to ciało staje się dla ducha więzieniem powstrzymującym goi uniemożliwiającym mu wyrażenie samego siebie. We współczesnym kościele bardzo wielu ludzi znajduje się w takim stanie. Duchy uwięzione są w ciałach, poprzez które nie są w stanie swobodnie wyrazić samych siebie. Fizyczna aktywność takich ludzi w kościele ogranicza się do kilku rutynowych ruchów: przychodzą, siadają, wstają, siadają, wstają i wychodzą. W rezultacie prawie zupełnie nie uczestniczą w najwyższym działaniu, do którego ich duch jest zdolny - niepohamowanej czci wobec stwórcy.
Z drugiej strony miewamy też do czynienia z innym błędem, kiedy dusza i ciało podejmują różne działania związane z oddawaniem czci bez sprawczego działania lub zaangażowania ducha. W takim przypadku mamy do czynienia ze zwyczajną religijną aktywnością, a nie z przejawem prawdziwej czci. O prawdziwej czci możemy mówić wtedy, kiedy współpracują ze sobą wszystkie części człowieka - duch, dusza i ciało - a inicjatywa należy do ducha. Tego rodzaju harmonia decyduje o prawdziwej wolności.
DUCH SZTYWNOŚCI
Ostatnio miałem przeżycie, które - według mnie - może posłużyć jako rodzaj "przypowieści" do zilustrowania tego zagadnienia. Razem z grupą chrześcijan wspólnie modliliśmy się i trwaliśmy przed Panem. Nagle, bez udziału mojej woli, moje ręce podniosły się w górę, a przez ciało przeszła seria drgawek. Trwało to przez chwilę. Ze względu na innych ludzi tam obecnych poczułem się zakłopotany. Ale zapytałem sam siebie: Co jest ważniejsze: to, co pomyślą ludzie, czy to, co Bóg chce dla mnie uczynić? Zdecydowałem bez reszty poddać się woli Bożej. Poza tym większość ludzi była pochłonięta modlitwą i nie zwracała uwagi na to, co się ze mną działo.
Drgawki powtarzały się jeszcze przez kilka minut, a potem ciało się rozluźniło i poczułem się odprężony. Bóg powiedział mi, że zostałem uwolniony od ducha sztywności. Nigdy przedtem o czymś takim nie słyszałem. Bóg pokazał mi także, kiedy i jak ten duch uzyskał do mnie dostęp. Urodziłem się w Indiach w 1915 roku, kiedy medycyna w porównaniu z dzisiejszą była jeszcze dość prymitywna. Wkrótce tamtejszy lekarz odkrył, że moje nogi nie są równe. Zalecił mi leżenie na plecach z nogą umieszczoną w specjalnej szynie, co trwało kilka miesięcy. Od tamtego czasu nie byłem w stanie wykonywać pewnych ruchów, zaś od chwili uwolnienia potrafię poruszać się o wiele swobodniej.
Trzeźwo oceniłem, że przez 79 lat duch sztywności ograniczał swobodę moich ruchów, pomimo że przez te wszystkie lata doznawałem wielu błogosławieństw.
Myślę, że przez wiele wieków w chrześcijańskim kościele miała miejsce podobna sytuacja. Wielu chrześcijan było przenikniętych duchem "sztywności", powstrzymującym ich przed doświadczaniem wolności i radości płynących z oddawania Bogu czci. Na skutek tego nasze formy oddawania czci są często dalekie od wzorów przedstawionych w Piśmie Świętym.
Jak temu możemy zaradzić? Przede wszystkim wrócić do wzorców zawartych w Piśmie Świętym. Musimy poznać wszystkie sposoby oddawania czci Bogu. Następnie musimy zdyscyplinować nasze dusze, aby reagowały na to, do czego ponagla je nasz duch i aby sprawiły, że nasze ciało wykonywać będzie wszystkie pożądane działania. W wielu przypadkach może to wymagać swego rodzaju duchowego uwolnienia.
Jeśli odnosi się to także do ciebie, to nie popełnij błędu, którego ja o mało co nie popełniłem. Nie pozwól, aby zakłopotanie czy wstyd zagrodziły tobie drogę do tego, co Bóg ma dla ciebie!
W Psalmie 96. (8) Dawid wyjawił, jaki warunek koniecznie należy spełnić, aby zbliżyć się do Boga: Przynieście dary i wejdźcie do przedsionków jego! W II Księdze Mojżeszowej (23,15) Pan potwierdza ten warunek: (...) niech się nie pokazują przed obliczem moim z próżnymi rękami.
Oddawanie czci i słuchanie głosu Bożego wprowadza nas do takiego odpocznienia, które jest nieosiągalne w żaden inny sposób. Izrael jako naród zawiódł Boga pod tym względem. Na skutek tego, jak podaje Psalm (95,8-11), ich serca stały się zatwardziałe, nieczułe na głos Boga; kusili, doświadczali i prowokowali Boga do gniewu, i ostatecznie nie weszli do odpocznienia.
Widzimy, jak ważne jest, abyśmy postępowali według wyznaczonego wzorca: oddanie chwały i dziękczynienia prowadzi do pokłonienia się i upadnięcia na kolana (postawy uspokojenia i pełnego czci wyciszenia przed Bogiem). Dzięki temu możemy usłyszeć głos Boga, który wprowadza nas w odpocznienie.
Spróbujmy przeanalizować doświadczenie Eliasza (I Krl 19,11-13): Rzekł więc do niego (Eliasza): Wyjdź i stań na górze przed Panem. A oto Pan przechodził, a wicher potężny i silny, wstrząsający górami i kruszący skały szedł przed Panem; lecz w tym wichrze nie było Pana. A po wichrze było trzęsienie ziemi, lecz w tym trzęsieniu ziemi nie było Pana. Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było Pana. A po ogniu cichy łagodny powiew. (Tak, łagodny powiew łączyłbym z oddawaniem czci). Gdy go (łagodny powiew) Eliasz usłyszał, zakrył płaszczem swoją twarz (Co ten gest znaczył? To był akt czci! Pamiętamy serafy z Księgi Izajasza, które w obecności Pana zakrywały skrzydłami swoje twarze i nogi?), wyszedł i stanął u wejścia do pieczary, a wtedy doszedł go głos: Co tu robisz, Eliaszu?
Twarz okryta płaszczem - to wyraz czci! W tej, a nie w innej postawie mógł Eliasz usłyszeć szept Boga, w wyniku czego otrzymał nowe zadanie i doznał wzmocnienia. Otrzymał nowy cel, nową odwagę i wiarę. Wszedł do Bożego odpocznienia dzięki oddaniu czci.
Istnieje wiele rodzajów darów i ofiar, jakie możemy przynieść Bogu: dziękczynienie, chwałę, pieniądze, majątek, akty służby, pracę naszych rąk. Ale oddając cześć, składamy Bogu największą ofiarę w postaci samych siebie. Każde religijne działanie, w którym brakuje ofiarowania samego siebie Bogu, nie jest autentycznym aktem czci.
STAROTESTAMENTOWY WZÓR
Starotestamentowy obraz oddawania czci to Przybytek Mojżesza. Fakt, że został tak szczegółowo opisany w Starym Testamencie (zostało mu poświęconych 12 rozdziałów II Księgi Mojżeszowej) wskazuje, iż musiał mieć ogromne znaczenie. Dla mnie każde studium na temat Przybytku jest nową zachętą do świętości i społeczności z Bogiem. Chciałbym wskazać pewne ważne cechy tej budowli.
Główne części Przybytku to: 1) dziedziniec; 2) miejsce święte (za pierwszą zasłoną); 3) miejsce najświętsze - Święte Świętych (za drugą zasłoną). Najłatwiej odróżnić te trzy części Przybytku ze względu na rodzaj oświetlenia, jakie w nich występowało. Na dziedzińcu było naturalne oświetlenie - słońce w dzień i księżyc w nocy. Miejsce święte oświetlał siedmioramienny świecznik. Miejsce najświętsze pozbawione było zarówno światła naturalnego, jak i sztucznego. Jedynym światłem był Wszechmogący, który zamieszkiwał tę małą przestrzeń. Szekinah - widzialna chwała Pana - jedyne światło Świętego Świętych.
Te trzy części Przybytku odpowiadają wielu aspektom naszego życia. Ja chciałbym odnieść je do tych części, z których składa się człowiek: 1. dziedziniec - ciało człowieka; 2. miejsce święte - dusza człowieka; 3. miejsce najświętsze - duch człowieka. Inaczej mówiąc, oddawanie czci to Święte Świętych, za drugą zasłoną.
Prześledźmy teraz kolejne etapy w akcie oddawania czci Bogu. Rozpocznijmy na dziedzińcu - to naturalna przestrzeń. Na dziedzińcu główny motyw stanowił miedziany ołtarz, na którym składano Bogu ofiary w postaci zabitych zwierząt. Jest on symbolem ofiarnej śmierci Chrystusa za nas. Świadczy o krwi, która została przelana, abyśmy mogli zostać odkupieni i pojednani z Bogiem. I to jest punkt wyjścia. Nie możemy pominąć krzyża - tylko przez przyjęcie dobrodziejstw płynących z krzyża możemy kroczyć dalej w uwielbianiu.
Pierwsza zasłona jest symbolem zmartwychwstania Chrystusa i w pewnym sensie identyfikuje nas z Chrystusem. Nie tylko umarliśmy z Nim, ale zostaliśmy też zmartwychwzbudzeni z Nim - mówi Pismo Święte.
W miejscu świętym znajdowały się trzy ważne przedmioty: 1) stół z chlebami pokładnymi; 2) świecznik; 3) złoty ołtarz kadzidlany. Moim zdaniem te trzy przedmioty odpowiadają trzem funkcjom duszy człowieka: 1) chleb reprezentuje wolę; 2) świecznik reprezentuje intelekt; 3) złoty ołtarz kadzidlany reprezentuje uczucia.
To, co dzieje się w duszy (w miejscu świętym), zawsze musi być zgodne z Bożymi wymaganiami. Przede wszystkim nasza wola musi być całkowicie poddana Bogu. Wola nasza, jak chleby pokładne, winna być przedkładana Bogu każdego dnia na nowo. Bóg ma prawo sprawdzić, czy każda jej dziedzina jest podporządkowana Jego woli.
Płonący świecznik symbolizuje intelekt oświecony przez Ducha Świętego, zaś złoty ołtarz kadzidlany, który znajdował się tuż przed drugą zasłoną, obrazuje nasze emocje. Niektórzy ludzie boją się emocji, ale te, o których mówimy, to emocje znajdujące się pod kontrolą.
Bez emocji nie przedostaniemy się przez drugą zasłonę. Unosząca się woń kadzidła była stałą ofiarą dla Pana. Wola musi być podporządkowana Bogu, umysł musi być oświecony, by emocje zostały uruchomione. Wtedy z żarliwością, płomienną miłością i czcią przekroczymy drugą zasłonę. Jestem przekonany, że druga zasłona to symbol wniebowstąpienia Chrystusa. Słowo Boże mówi, że nie tylko zostaliśmy wzbudzeni z martwych z Chrystusem, ale zostaliśmy wraz z Nim posadzeni w okręgach niebieskich.
Powiedzieliśmy już, że w miejscu najświętszym nie było żadnego oświetlenia poza tym, które wnosiła Boża obecność. Arka Przymierza to jej symbol. Dwa cheruby umieszczone na Arce, z zwrócone twarzami do siebie, symbolizują społeczność (twarzą w twarz) oraz wyrażają swą postawą cześć (pochylenie głowy).
W Arce znajdowały się trzy rzeczy: dzban z manną, tablice zakonu i laska, która zakwitła. Dzban z manną oznacza społeczność (karmienie się Słowem); laska Aarona to symbol nadprzyrodzonego świadectwa mocy Bożej; tablice kamienne - Boże odwieczne prawo sprawiedliwości.
W wyniku wstąpienia do miejsca najświętszego nawiązujemy bezpośrednią więź z Panem, karmimy się Jego Słowem, doświadczamy nadprzyrodzonego świadectwa mocy Bożej i objawienia, co znamionuje władzę. Odwieczne Boże prawo sprawiedliwości pieczętuje nasze serca i umysły.
Wyruszyliśmy z dziedzińca, sprzed miedzianego ołtarza (śmierć Chrystusa). Przebyliśmy pierwszą zasłonę (zmartwychwstanie), po to aby z wolą, intelektem i emocjami podporządkowanymi Bogu przejść przez drugą zasłonę (wniebowstąpienie) i bezpośrednio doświadczyć mocy Boga.
Spośród wielu różnych starotestamentowych ofiar tylko jedna stanowi wzór, jak należy składać w ofierze Bogu samego siebie (III Mj 2,1-11). Oddając Bogu cześć, powinniśmy przestrzegać tych samych zasad, co podczas składania owej ofiary.
Jeśli nasze oddawanie czci ma być przyjęte przez Boga, to musimy ofiarować Mu życie "przedniej" jakości - w pełni i pod każdym względem podporządkowane Bogu. Nie może w nim być żadnego "kwasu" nieposłuszeństwa czy samowoli.
Ofierze z pokarmów towarzyszyły dwie rzeczy: oliwa i kadzidło. Oliwa symbolizuje Ducha Świętego, przypominając nam o tym, że potrzebujemy Ducha Świętego, aby nasza ofiara została przyjęta przez Boga.
Kadzidło jest aromatyczną żywicą, która sama w sobie nie ma niczego szczególnego, ale spalana wydziela wspaniały zapach. Ten zapach symbolizuje naszą cześć wznoszącą się do Boga.
Z całej ofiary tylko garść mąki i nieco oliwy spalano w ogniu dla Pana, resztę otrzymywał kapłan. Jednak kadzidło należało się tylko i wyłącznie Panu. To powinno być dla nas ostrzeżeniem, że nawet cząstka czci oddawanej przez Boży lud nie może przypaść człowiekowi. Cześć należy się tylko Bogu. Liderzy, którzy pozwalają, aby oddawano im jakąkolwiek cześć, podlegają Bożej karze. Z tego powodu w ostatnich dekadach niektórych charyzmatycznych kaznodziejów spotkał tragiczny koniec.
W żadnej ofierze składanej z pokarmu nie może być kwasu ani miodu (III Mj 2,11). W 1 Liście do Koryntian (5,8) Paweł mówi o "przaśnikach szczerości i prawdy". Wynika z tego, że kwas symbolizuje wszelkie postacie nieszczerości i nieprawdy.
To zostało dodatkowo potwierdzone przez wyłączenie z ofiar miodu. Miód jest słodki w ustach, ale - w przeciwieństwie do kadzidła - nie sprawdza się w ogniu. Spalany staje się czarną kleistą mazią. Oddając cześć Bogu, musimy unikać jakiejkolwiek przesady czy pustej religijnej frazeologii. Nie wolno nam złożyć żadnego wyznania ani zobowiązania, które nie wytrzyma próby ognia.
W końcu każda ofiara z pokarmów musi być przyprawiona "solą przymierza" (III Mj 2,13). Bóg nawiązuje stałą więź z człowiekiem tylko na bazie przymierza, czyli wzajemnego zobowiązania zawartego pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Bóg oddaje się wierzącemu, ale w zamian wierzący musi oddać się Bogu. Cześć, która nie wynika z przymierza i oddania jest "bez soli", pozbawiona smaku i nie do przyjęcia przez Boga.
DOSTĘP DO BOGA
Dawid w Psalmie 100. (4) przedstawia dwa etapy dotarcia do Boga: Wejdźmy w bramy jego z dziękczynieniem i w przedsionki jego z pieśnią chwały. Po pierwsze, z dziękczynieniem przekraczamy bramy i po drugie, z chwałą wchodzimy do przedsionków. W ten sposób mamy bezpośredni dostęp do Boga. W innym przypadku możemy się modlić do Boga i usłyszy nas, ale z oddali. Będziemy jak dziesięciu trędowatych, opisanych w Ewangelii Łukasza (17,12-19), wołać do Jezusa z daleka. On nas usłyszy i zmiłuje się nad nami, ale nie podejdziemy do niego blisko.
Godne uwagi jest to, że jedynym trędowatym, który podszedł blisko do Jezusa, był ten, który wrócił, aby mu podziękować. Jezus powiedział do niego: Wiara twoja uzdrowiła cię. W języku greckim to zdanie brzmi tak: Wiara twoja zbawiła cię. Uzdrowił wszystkich dziesięciu trędowatych, ale tylko jeden, który podziękował, został także zbawiony.
W Psalmie 95. (1-7) Dawid również mówi o dwóch etapach wiodących do Boga: dziękczynieniu i chwale, ale zaraz wymienia jeszcze jeden - oddawanie czci. Wersety 1. i 2. zawierają słowa dziękczynienia oraz pieśń chwały. Z wersetów od 3. do 5. dowiadujemy się o powodzie naszej chwały - wspaniałości Bożego stworzenia. A w wersecie 6. mamy wezwanie do oddania czci:
Pójdźcie, pokłońmy się i padnijmy na twarz! Klęknijmy przed Panem, który nas uczynił!
Po raz kolejny stwierdzamy, że cześć wyraża się w postawie ciała - pokłonach i leżeniu przed Panem.
Z wersetu 7. dowiadujemy się, dlaczego powinniśmy oddawać cześć: On bowiem jest Bogiem naszym. Cześć należy się tylko i wyłącznie Bogu. Ten, którego czcimy, jest naszym Bogiem.
Ostatnia linijka 7. wersetu zawiera zapowiedź najważniejszej chwili: Obyście dziś głos jego usłyszeli. Po głośnej i radosnej chwale w poprzednich wersetach, pojawił się szczególny rodzaj ciszy, która następuje po oddaniu czci. W takiej ciszy słyszymy tylko jeden dźwięk - głos Pana. Jedynie w takich warunkach Bóg może przemawiać do nas wyraźnie i autorytatywnie.
Cisza jest integralną częścią prawdziwego aktu czci. Musimy dojść do momentu, kiedy nie zanosimy już żadnych próśb, nie mamy swojego kolejnego "punktu programu" ani ograniczonego czasu. W takiej chwili pragniemy jedynie przebywać z Bogiem. Co następuje potem, pochodzi z inicjatywy Bożej, a nie z naszej.
USIĄDŹ U STÓP JEZUSA
W Ewangelii Łukasza (10,38-42) jest opisane postępowanie Marii (siostry Łazarza i Marty), które stanowi dla nas wzór. Maria siedziała u stóp Jezusa i słuchała jego słów. Marta z kolei "krzątała się koło różnej posługi" i w końcu zwróciła się do Jezusa, żeby powiedział Marii, aby jej pomogła, ale Jezus odpowiedział:
Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy; niewiele zaś potrzeba, by tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta (Łk 10,41-42).
Jakże wielu sług dzisiaj postępuje tak jak Marta "krzątająca się koło różnej posługi". Są zbyt zajęci, żeby "tracić czas dla Jezusa", siedzieć u Jego stóp.
O tym, co dał czas spędzony przez Marię u stóp Jezusa, kiedy inni uczniowie siedzieli przy stole i jedli, mówi Ewangelia Jana (12,3-7):
Maria wzięła funt czystej, bardzo drogiej maści nardowej, namaściła nogi Jezusa i otarła je swoimi włosami, a dom napełnił się wonią maści (J 12,3).
To był akt czci w postaci zapachu, który rozszedł się po domu.
Inni uczniowie krytykowali Marię za rozrzutność, ale Jezus poparł ją słowami: Zostaw ją; chowała to na dzień pogrzebu (w. 7.).
Najwidoczniej Maria była wśród uczniów jedyną osobą, która w tamtym czasie rozumiała, że Jezus musi umrzeć. Czy poznała tę tajemnicę wtedy, kiedy siedziała u Jego stóp?
Żydzi powszechnie praktykowali namaszczanie ciał, które były przygotowywane do pogrzebu. Spodziewając się śmierci Jezusa, Maria z wyprzedzeniem namaściła Jego ciało najdroższą maścią, jaką posiadała. Tylko Maria dostąpiła tego przywileju. Później inne kobiety przyszły do grobu, aby namaścić ciało Jezusa (Mk 16,1), ale było już za późno, Jezus wcześniej zmartwychwstał. Och, żeby tak dzisiaj Boży lud chciał poświęcić czas na siedzenie u stóp Jezusa! Z pewnością bylibyśmy dzięki temu bardziej "rozrzutni" w oddawaniu czci. Być może bylibyśmy także otwarci na szczególnego rodzaju objawienia, których nie otrzymuje się w inny sposób.
NIEBIAŃSKI PRZYKŁAD ODDAWANIA CZCI
Wizja serafów, jaką otrzymał Izajasz, częściowo odkrywa przed nami tajemnicę tego, w jaki sposób cześć jest oddawana w niebie (Iz 6,1-8). Słowo seraf ma bezpośredni związek z hebrajskim słowem płonąć. Serafowie byli ognistymi stworzeniami. Każdy miał sześć skrzydeł, podczas gdy cherub miał cztery skrzydła (por. Ez 1,6).
Cześć oddawana przed serafów przybierała dwie formy: słowną oraz wyrażaną postawą i ruchami ciała. Ustami serafowie ogłaszali: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Słowo święty jest jedynym przymiotnikiem w Biblii stosowanym trzykrotnie w jednym zdaniu w odniesieniu do Pana.
Jeśli chodzi o postawę ciała, to serafowie używali skrzydeł w ten sposób, że dwoma zakrywali twarze, następnymi dwoma zakrywali stopy, a ostatnią parę używali do latania. Zakrywanie twarzy i stóp było aktem czci, natomiast latanie było aktem służby. Jak widać, używali czterech skrzydeł do oddawania czci i tylko dwóch do służby.
Boży lud na ziemi powinien ich naśladować w tym. Po pierwsze, powinniśmy kłaść dwukrotnie większy nacisk na oddawanie czci niż na służbę. Po drugie, powinniśmy pamiętać, że efektywna służba jest możliwa tylko wtedy, gdy oddajemy Bogu należną cześć. To właśnie w czasie oddawania czci otrzymujemy objawienia i ukierunkowanie służby.
Potwierdza to także Nowy Testament. W 4. Rozdziale Ewangelii Mateusza (10) czytamy słowa Jezusa skierowane do szatana: Idź precz, szatanie! Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko Jemu służyć będziesz. Najpierw należy oddać cześć, a potem służyć. Niemożliwe jest oddawanie czci w przypadku braku społeczności (więzi) z Bogiem. Jest ona głównym celem ewangelii. W 1 Liście (1,3) apostoł Jan mówi: Co widzieliśmy i słyszeliśmy, to i wam zwiastujemy, abyście i wy społeczność z nami mieli. A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i Synem Jego, Jezusem Chrystusem. Natomiast ostateczny sens dziejów sprowadza się do oddawania czci Bogu. Psalmista mówi: Niechaj cała ziemia korzy się przed Tobą. Niech śpiewa i opiewa imię Twoje! (66,4). Wszystkie narody, któreś Ty stworzył, przyjdą i kłaniać się będą Tobie, Panie, i wielbić imię Twoje (86,9). Oddawanie czci Bogu przez całą ludzkość będzie wypełnieniem historii. Przez naszą więź z Bogiem czcimy Go i odwrotnie, czcząc Boga, mamy z Nim społeczność.
Rozdział 4. Księgi Objawienia Jana przedstawia sale tronową w niebie. Czwarty rozdział jest krótki, składa się z 11 wersetów, ale słowo tron pojawia się w nim 14 razy. Właśnie z tego miejsca Bóg zarządza wszechświatem. Siedząc na tronie, odbiera również cześć.
Sześcioskrzydłe postacie, które wymienione są w tym rozdziale, najwyraźniej odpowiadają serafom z wizji Izajasza. Wypowiadają te same słowa: Święty, święty, święty.
Rozdział 5. mówi o lwie z pokolenia Judy - Baranku, który był zabity. Ukazuje Go stojącego pomiędzy tronem, postaciami i starcami. Jego obecność przypomina, że aby odnieść zwycięstwo, należy najpierw złożyć własne życie. Przed tronem rozpoczął się akt adoracji i czci, który ostatecznie objął cały wszechświat.
Najpierw oddały Barankowi cześć cztery postacie i dwudziestu czterech starców, którzy upadli na twarz i zaśpiewali nową pieśń (ww. 8-10), a następnie wiele milionów aniołów głośno ogłaszało: Godzien jest ten Baranek! (ww. 11-12). Potem oddały Mu cześć pozostałe stworzenia: w niebie, na ziemi, pod ziemią i w morzu, przyłączając się do chóru błogosławieństw dla Tego, który siedzi na tronie, i dla Baranka (ww. 13-14). Punktem kulminacyjnym jest końcowe "Amen" wypowiedziane przez cztery postacie i dwudziestu czterech starców (w. 14.).

Najwyższej czci godny jest jedynie Baranek, który był zabity. Jeśli cześć oddawana przez nas na ziemi ma odpowiadać tej oddawanej w niebie, to również w jej centrum musi być Ten, który siedzi na tronie i Jezus Baranek stojący przed Nim.

Brak komentarzy: