sobota, 11 października 2014

Duch, dusza i ciało
Derek Prince
Drogi Przyjacielu,
„A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i
ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego Jezusa
Chrystusa.”
1 Tes 5:23
Paweł modli się o tych chrześcijan, aby zostali całkowicie uświęceni i wyróżnia
trzy dziedziny, które tworzą pełną osobowość człowieka - są nimi: duch, dusza i ciało.
Rozróżnienie pomiędzy tymi trzema elementami naszej osobowości nie jest zbyt
dobrze rozumiane przez większość chrześcijan. Jednak Biblia daje nam unikalne „lustro”,
które ukazuje ich naturę oraz relacje pomiędzy nimi i pokazuje, jak każdy z tych
elementów powinien działać. Nieumiejętność właściwego skorzystania z tego lustra
wystawia nas na wiele wewnętrznej frustracji oraz braku harmonii.
Stwarzając człowieka, Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na obraz nasz” i
„podobnego do nas” (1 Moj 1:26). Obraz odnosi się do zewnętrznego wyglądu
człowieka. W pewien sposób nie jest to prawdą w przypadku żadnego innego stworzenia,
tylko człowiek odbija zewnętrzny wygląd Boga. Z tego względu było właściwym, że kiedy
Syn Boga zszedł na ziemię, zjawił się w ciele człowieka - nie jako wół czy chrząszcz - nie
wyglądał nawet jak jakieś niebiańskie stworzenie, na przykład serafin.
Podobieństwo odnosi się do wewnętrznej natury człowieka. Pismo mówi o Bogu
jako trójcy: Ojciec, Syn i Duch. Tak samo człowiek przedstawiony jest jako istota
trójelementowa, składająca się z ducha, duszy i ciała.
Relacja ze stworzenia człowieka pokazuje, w jaki sposób powstała ta potrójna
natura: „Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech
życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą” - dokładniej rzecz ujmując - żyjącą duszą (1
Moj 2:7).
Duch człowieczy pojawił się w wyniku Bożego tchnienia. Ciało zostało uformowane
z gliny i przekształcone w żywą ludzką istotę. Od razu stał się ożywioną duszą.
W duszy ukształtowane jest ego, indywidualna osobowość. Zazwyczaj definiuje
się ją jako obejmującą trzy elementy: wolę, intelekt i emocje. Ponosi odpowiedzialność za
podejmowanie osobistych decyzji i wyraża siebie w trzech zwrotach: „Chcę”, „myślę”,
„czuję”. Te trzy motywacje kontrolują ludzkie zachowanie, zanim zostanie ono dotknięte
przez nadnaturalną Bożą łaskę.
Człowiek został stworzony do osobistej społeczności z Bogiem, ale jego pełne
grzechu nieposłuszeństwo przyniosło ze sobą niszczące efekty we wszystkich trzech
elementach naszej osobowości.
Skutki grzechu
Odcięty od relacji z Bogiem, duch ludzki umarł. Było to wypełnienie Bożego
ostrzeżenia: „Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z
niego, na pewno umrzesz” (1 Moj 2:17). Jednakże fizyczna śmierć ciała Adama nastąpiła
dopiero 900 lat później.
Poprzez działanie według swojej woli w bezpośrednim nieposłuszeństwie w
stosunku do Boga, człowiek stał się buntownikiem w swej duszy. Od tamtego czasu
każdy człowiek, który pochodził od Adama, odziedziczył buntowniczą naturę.
W Liście do Efezjan 2:1-3 Paweł opisuje skutki buntu, które dotknęły każdego z nas:
„I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście
według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha,
który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w
pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury
dziećmi gniewu, jak i inni.”
Rezultatem grzechu jest to, że byliśmy martwi w naszych duchach. W duszach
mieliśmy postawę buntu w stosunku do Boga. Również nasze ciała stały się przedmiotem
zniszczenia - choroby, rozkładu i śmierci.
Ale bezgraniczna miłość Boga sprawia, że On stale pragnie odnowienia Swej relacji
z człowiekiem. „Zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas
mieszkanie” (Jk 4:5). Nawet więcej, poprzez ofiarę Jezusa na krzyżu, Bóg otworzył drogę
odnowienia tej społeczności, która została utracona.
Skutki zbawienia
W Liście do Efezjan 2:4-5 Paweł opisuje oddziaływanie zbawienia w naszych
duchach: „Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas
umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem.” Nasze duchy,
na nowo połączone z Bogiem, znowu zostały ożywione. W tym samym czasie nasze dusze
- poprzez pokutę oraz wiarę - zostają uwolnione od buntu i pojednane z Bogiem.
„Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć
Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. A
nie tylko to, lecz chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,
przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania.”
Rz 5:10-11
Kiedy zrozumiemy, że wszyscy byliśmy w buncie przeciwko Bogu, zrozumiemy też,
dlaczego nie może być pełnego zbawienia bez pokuty. Pokuta oznacza zaprzestanie
buntu i poddanie się sprawiedliwemu władaniu Bożemu.
Zbawienie daje także zaopatrzenie ciału. Wyzwolone z niewoli grzechu, nasze ciała
stają się świątyniami, w których zamieszkuje Duch Święty, a nasze członki stają się
narzędziami sprawiedliwości (por. Rz 6:13). Wreszcie, podczas powtórnego przyjścia
Chrystusa, nasze ciała zostaną przemienione w nieśmiertelne ciała, takie jak miał
Chrystus!
Wymagania dotyczące uczniostwa
Jezus nakazał Swoim apostołom, aby czynili uczniami wszystkie narody. Nie
powiedział im, aby czynili ludzi członkami kościoła. Uczniostwo wymaga radykalnej
odpowiedzi w każdej dziedzinie osobowości - ciała, duszy i ducha.
Wymaganie związane z naszymi ciałami jest przedstawione w Liście do Rzymian
12:1: „abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu…” Oczekuje się od
nas, że będziemy składać Bogu nasze ciała na ołtarzu ofiarnym w pełni, dokładnie tak jak
Izraelici w Starym Przymierzu ofiarowali na ołtarzach zwierzęta, które poświęcali.
Występuje tu jednak ważna różnica. Izraelici zabijali zwierzęta, które ofiarowali Bogu.
Ciało, które my dajemy Bogu, ma być ofiarą żywą.
Tak czy inaczej, od tego momentu nasze ciała już nie należą do nas samych. Są
własnością Boga, Jego świątyniami. Jesteśmy szafarzami, którzy muszą zdać sprawę
Bogu z tego, w jaki sposób troszczyli się o Jego świątynię. Niestety, zbyt wielu chrześcijan
dzisiaj traktuje nadal swoje ciała tak, jakby należały one do nich i jakby mogli robić z nimi
wszystko, co im się podoba.
Jeśli chodzi o nasze dusze, Jezus podał Swoje wymagania w Ewangelii Mateusza
16:24-25: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż
swój, i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje {duszę} zachować, straci je, a kto
by utracił życie {duszę} swoje dla mnie, odnajdzie je.”
Nasz krzyż to miejsce, w którym wybieramy śmierć. Bóg nam tego nie narzuca.
Robimy to tylko z własnej nieprzymuszonej woli. To tu musimy się zaprzeć naszej duszy.
To oznacza, że mówimy „nie” trzem roszczeniom duszy: „Chcę,” „myślę,” „czuję.” Odtąd
już nie jesteśmy kontrolowani przez te trzy motywy. Ich miejsce zajmuje Boże Słowo i
Jego wola. Kiedy jesteśmy posłuszni Bożemu Słowu i Bożej woli, odnajdujemy nowe
życie, które daje nam Jezus. Tylko przez śmierć naszej duszy możemy odnaleźć nowe
życie.
Kiedy wypełniamy żądanie Boga odnośnie naszych ciał i dusz, nasze duchy
zostają wyzwolone, aby wejść do społeczności z Bogiem wspanialszej niż ta, która
została utracona w wyniku upadku. W 1 Liście do Koryntian 6:15-17 Paweł ostrzega
chrześcijan przed niemoralnym seksualnym zjednoczeniem się z prostytutką, ponieważ
oznacza ono stanie się jednym ciałem z prostytutką. Potem w kontraście do tego mówi
dalej: „Kto zaś łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem”.
Wniosek jest prosty. Odkupiony duch może teraz cieszyć się jednością z Bogiem,
która jest tak bliska i intymna, jaką byłaby dla ciała jedność seksualna z prostytutką.
Jednak to tylko duch - nie dusza i nie ciało - mogą doświadczać tego bezpośredniego i
intymnego zjednoczenia z Bogiem.
Nasze duchy wchodzą w ten rodzaj jedności z Bogiem głównie przez uwielbienie.
W Ewangelii Jana 4:23-24 Jezus powiedział: „prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu
cześć w duchu i w prawdzie… Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu
ją oddawać w duchu i w prawdzie.” Wyraził się jasno - prawdziwe uwielbienie musi być
aktem naszego ducha.
We współczesnym kościele nie ma zbyt wiele zrozumienia dla natury uwielbienia -
głównie z tego powodu, że nie widzimy różnicy pomiędzy duchem a duszą. Uwielbienie
nie jest rozrywką. Ta ma miejsce w teatrze, nie w kościele. Uwielbienie nie jest też tym
samym, co chwała. Uwielbiamy Boga z naszej duszy i to jest właściwe. Przez chwałę
mamy dostęp do Bożej obecności. Ale kiedy jesteśmy w Jego obecności, to przez
uwielbienie mamy radość prawdziwej duchowej jedności z Nim.
Zdolność do uwielbienia Boga w taki sposób jest celem zbawienia - najpierw na
ziemi, potem w niebie. Jest to najwyższe i najbardziej święte działanie, do którego zdolna
jest istota ludzka. Jest jednak możliwe tylko wtedy, kiedy dusza i ciało poddadzą się w
posłuszeństwo duchowi i są z nim w harmonii. Takie uwielbienie jest często zbyt głębokie,
aby je wyrazić słowami. Staje się intensywnym i cichym związkiem z Bogiem.
Wasz w służbie Pana
Derek Prince
P.S. Mój kolejny list będzie mówił o tym, jak rozróżniać pomiędzy duchem i duszą.

Brak komentarzy: