sobota, 11 października 2014

   PRZEZNACZENI W CHRYSTUSIE, BY           
             BYĆ 

  PODOBNYMI DO NIEGO.


Dzięki Panu, że możemy dzisiaj ponownie rozważać Jego Słowa i kiedy przystępujemy do Słów Pańskich widzimy jak wiele, wiele potrzebujemy Bożej pomocy, żeby zagłębiać się w te cudowne prawdy, żeby doznawać błogości zagłębiania się w Słowo Boże, tego szczęścia wprowadzenia w to, co Bóg do nas powiedział. Doznajemy, że nie potrafimy sami tam pójść, doznajemy, że jesteśmy zbyt niepojętni, żeby tak daleko sięgnąć. Możemy przeczytać te słowa w języku polskim, czy w innym, ale, żeby skosztować znaczenia tych słów, żeby doznać zachwycenia tym, co Bóg przez to Słowo mówi, potrzebujemy, by Duch Święty wprowadził nas w ten Boży język, w którym On mówi i to dzieje się. Dociera to do nas, pociąga to serca nasze, wyzwala to w nas chęć, świadomość, że to jest dla nas najlepsze, co mogłoby spotkać nas tu na ziemi. A zarazem przeżywmy doświadczenie przeciwności tego ciała. Kiedy czytamy o apostole Pawle, że kiedy docierała do niego ta wspaniałość Bożego wezwania, to on nie radził się ciała i krwi, ale poszedł za tym. Nie ma nic piękniejszego dla mnie i dla ciebie, jak pójść za tym, do czego Bóg nas woła w Swoim Synu. Wszystko upada wobec tego, ale żeby to też do nas dotarło, trzeba Bożego wpływu na mnie i na ciebie, byśmy doznawali tego. Wydaję się to dziwne, iż Bóg to co nam daje jest tak wspaniałe i cudowne, ale widzimy jakby człowiek był zagubiony pośród tych wspaniałości. Jest jakby zaślepiony tą wspaniałością Bożego darowania. Zachowuje się tak dziwnie, jakby nie ufał, że to jest dla niego. Umysł człowieka zaczyna się blokować, niewiara zaczyna podpowiadać: to może jest dla innych, ale nie dla ciebie. Ale Pan mówi, że On przemawia do wszystkich ludzi.
Wiecie, w sprawach tego świata ludzie potrafią rozeznać, kto jeździ lepszym samochodem, kto ma ładniejsze ubranie, lepszy komputer, aparat fotograficzny, lepsze wczasy. W tym ludzie są w stanie rozeznać, ale jakże często nie są w stanie rozeznać w tym, jak cudowne jest to wszystko, co dostaliśmy w Chrystusie Jezusie. Człowieku, który urodził się na tej ziemi umie rozpoznać wiele rzeczy, lecz jak nieumiejętny jest w poznawaniu Boga. Kiedy Bóg do nas dociera i zaczyna nam pokazywać coś z tego, co On dał nam w Chrystusie, czyż nie powinniśmy wtedy powiedzieć: Boże, mów dalej do mnie, Panie. Wiem, że dalej sam nie sięgnę tych wspaniałości, mów dalej do mnie Panie. Często jest tak, że człowiek zachwyci się i myśli: o już coś wiem, ale nie widzi, że potrzebuje jeszcze więcej dowiedzieć się. Po co jeszcze więcej? Aby być bardziej podobnym do Niego. Gdyż Słowo Boże działa w tym kierunku, w którym jest mówione. Jeżeli Bóg przeznaczył nas do tego, abyśmy byli podobni do Jego Syna, Jezusa Chrystusa, to znaczy, że On w tym kierunku posyła wszystko ku nam, aby tak się stało. Człowiek pośród wspaniałości Bożej miłości czuje się trochę niepewnie, nie jest tak do końca przekonany, czy może poddać się tak wielkiej Miłości. Apostoł Jan, w pierwszym liście pisze, że miłość Boża doszła w nas do doskonałości, kiedy jesteśmy na tej ziemi podobni do Niego. To znaczy, że Bóg tak nas kocha, że ogłasza: w tej chwili Moja miłość jest doskonale zaspokojona, kiedy jesteście podobni do mego Syna. I On ma zamiar z nami uczynić to. My ludzie mamy pewien kłopot; kiedy słyszymy tak cudowne wieści, myślimy, że jesteśmy w stanie zrealizować je i zabieramy się do zadania. Wtedy jeden człowiek robi drugiemu wiele kłopotów. Są oskarżenia, zarzuty, potępienia.
Jak myślicie, kiedy chcesz ratować kogoś, kto się topi, to czy dowieszasz mu kamyczek 5kg, a jak bardziej topi się, to drugi kamyczek 5kg? Czy go raczej wyciągasz? A czasami wygląda to tak między wierzącymi, że kiedy ktoś ma kłopoty, to mu dowieszają kamyczek, a potem drugi, trzeci. Pan Jezus tak nie robi. Pan Jezus pociąga tego człowieka wzwyż. Dlaczego oceniasz Bożego sługę? Do Pana należy i Pan ma moc podźwignąć go. Bardzo często człowiek zamiast kombinować, powinien zobaczyć, czy nastrój jego serca jest Chrystusowy.
Wiecie, chodził po tej ziemi człowiek i ludzie, którzy pragną dobrych rzeczy, do dzisiaj mówią, że chcieliby być do niego podobni. Człowiek ten miał na imię Paweł. Ale zwróćcie uwagę jak on podchodził do ludzi. Kiedy pisał list do zboru, o którym wiedział, że dzieją się tam różne niedobre rzeczy, to jak pięknie on zaczynał. W tym celu, by nastrój ich serc nie był zdołowany, kiedy powie im trudną rzecz, podnosił ich na duchu, dodawał im otuchy, żeby oni zapragnęli porzucić właśnie tą rzecz. Nie mówił czegoś człowiekowi, żeby zaskoczyć go jakąś złą wiadomością, lecz dążył do tego, by ten, który usłyszy, że coś w jego życiu jest nieprawidłowego, najpierw pragnął zmiany na dobre. Apostoł pracował w tym Bożym kierunku, by Bóg był uwielbiony w człowieku. Wiecie, Bóg chce zawsze być uwielbiony pośród nas. My czasem myślimy, że można zmusić kogoś do czegoś, ale cokolwiek wymuszone nie ma takiego wpływu, jak to, co jest złożone z wolnego serca. Wiecie dlaczego musiał stanąć krzyż na ziemi. Dlatego, że wszyscy zgrzeszyliśmy i nie było dla nas zbawienia i Bóg musiał dać miejsce zbawienia. Musiał postawić krzyż, miejsce zbawienia, i na nim Chrystus został ukrzyżowany za nasze grzechy. Co zrobił Bóg kiedy wszyscy zgrzeszyliśmy i nie było dla nikogo nadziei? Dał nam nadzieję. A kiedy dał nadzieję, dopiero wtedy powiedział: a teraz oczyszczaj się. Oczyszczaj się teraz, gdyż dostałeś nadzieję. Kiedy człowiek oczyszcza się bez nadziei, to taki człowiek nie jest szczery i robi to w dużej mierze, po to, by ludzie widzieli go. Ale kiedy czyni to z powodu nadziei, uwielbia zawsze Boga. Mówi: Bóg dał mi nadzieję, a więc teraz warte jest to co robię, to ma sens.
I ten człowiek, Paweł, pisze tak piękne słowa w liście do Efezjan, w trzecim rozdziale, od 14 wiersza:
„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość, i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą.
Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy, albo o czym myślimy, Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.”
To jest tak wysoka pozycja, że jeśliby położyć ją na człowieku, to ona zabiłaby go. Ale dzięki Bożej łasce jest to oparte na Bogu, na mocy Ducha Świętego.
Wewnętrzny człowiek - jesteśmy jak dom, w którym jest ten wewnętrzny człowiek, albo go nie ma. Nasze namioty są dotykalne fizycznie, można je naciąć, zoperować, ale jaki człowiek mieszka wewnątrz tego namiotu? Czy ten wewnątrz mieszkający Człowiek może już mieć ten zewnętrzny namiot dla swojej chwały? ”Utwierdzeni w wewnętrznym człowieku” - wiecie chciałbym tam sięgnąć, ale brakuje po prostu słów na to. Myślę, że apostoł Paweł, który sięgał tam, wiedział, że nie można tego napisać, bo to jest tak cudowne, tak czyste. Ta miłość wewnętrznego człowieka, rozlewająca się poprzez te zewnętrzne namioty, dotykająca nawzajem siebie, pokazuje, że Jezus Chrystus jest tym wewnętrznym Człowiekiem, który opanował całe nasze człowieczeństwo, dla chwały Tego, Który Go posłał. On zachwyca nas sobą. Prowokuje nas do tego, by Jemu oddawać się każdego dnia, gdyż to czyni nas ludźmi, według tego formatu, o którym mówi Biblia, ludzi wracających na wieczność do Boga.
Paweł wiedział ile znaczy ten wewnętrzny człowiek. Wiedział, że jeśli ten wewnętrzny człowiek może w nas rozrastać się, to my wracamy do wieczności. Czasami chcemy przypisać sobie jakąś chwałę, ale musimy przypisać ją wewnętrznemu Człowiekowi, gdyż On zanim stał się wewnętrznym Człowiekiem w nas, najpierw chodził w ciele po tej ziemi, przecierpiał całe nasze doświadczenie życia, wszelkie zniewagi, pokuszenia, wszelkie sposoby, żeby oderwać go od Ojca i stał się doskonale czystym olejkiem, który mógł zostać złożony Bogu na ofiarę, przyjętą z powodu ciebie i mnie. I Paweł mówi, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych. „A wy wkorzenieni, ugruntowani w miłości” – wiecie to sięga tak daleko. Czasami człowiek staje się naukowcem biblijnym, ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, aby wejść w miłość. Paweł mówi, że wejście w miłość przewyższa wszelkie poznanie, że jeśli człowiek wejdzie w to doskonałe miejsce, to jest to najcenniejsze poznanie, jakie człowiek może posiąść tutaj.
Zobaczcie, ludzie mówią: jestem wierzącym chrześcijaninem. Paweł mówi: dobrze, uwierzyłeś, ale czy wierzysz, że Bóg ma dla ciebie więcej, że Bóg ma dla ciebie jeszcze więcej. Czy dasz miejsce Jezusowi, żeby cała długość, szerokość, wysokość, głębokość, pełnia Boga, mogła napełniać ciebie? Czy wierzysz, że jest to możliwe, żeby pełnia Boga mogła zamieszkać w tobie? Czy wierzysz, że chrześcijaństwo oparte jest na pełni Boga, nie na literze? Wiecie, że z powodu wyciągniętych jakichś literalnie rozpoznań, ludzie potrafili zabijać się, spalać na stosach, kamienować, topić, gdyż nie weszli w to rozpoznanie kim jest Jezus. Oni dla Jezusa byli gotowi zabić kogoś, a nie potrafili miłować. Jezus mówi: miłujcie nieprzyjaciół waszych. Chrześcijaństwo ma taki głęboki wewnętrzny sens, który przewyższa wszelkie ludzkie, naukowe sposoby poznawania Biblii poprzez zmysły i możliwości człowieka. Oczywiście przydatna jest konkordancja, przydatne jest grecko-polskie linearne tłumaczenie, wiele rzeczy jest przydatnych, ale one nie mogą zastąpić miłości. Nawet Paweł napisał: poznanie nadyma, miłość dopiero buduje.
Chrześcijaństwo musi być napełnione miłością, gdyż ono ma wroga, który staje naprzeciw niego. Ten wróg kusi, prowokuje, próbuje wciągnąć w gniew, w złość. Jak ostoi się człowiek, jeśli nie będzie miłował? Jezus ostał się. Jeśli On może napełniać nasze wnętrze tym, kim On jest, to i my się ostoimy. Czytaliśmy te słowa wiele razy, i zwróćcie uwagę sami, jak głęboko weszliśmy w te słowa? Czy stały się one dla nas prowokacją, Bożą prowokacją, by pójść głębiej w kierunku Boga? Tak jak kiedyś Darek mówił, że Bóg pociągnął go, nie mówiąc mu, że będzie z tego powodu cierpiał. Ale ile szczęścia było w tym, gdy człowiek wszedł w te cierpienia i rozpoznał, co może uczynić w nim Chrystus. Chrześcijaństwo ma świadectwo Chrystusa w sobie. Chrześcijaństwo nie jest puste, jest napełnione Nim. Chrześcijaństwo to nie jest religia, to są ludzie napełnieni Duchem Jezusa Chrystusa. Niezależnie w jakim miejscu byliby, oni rozpoznają, co chce Jezus. Mogą mieć problemy ze zrobieniem tego, ale oni wiedzą, co chce Jezus. I wtedy szukają Pana, aby On to zrobił.
Z powodu wielu religijnych postępowań, w człowieka wpojono religijny sposób patrzenia na Boga. Podczas, kiedy przyszedł Jezus, cała ta religia była w wielkim konflikcie z Nim. Cała religia była wzburzona tym, kim jest Jezus. I w końcu doszła do wniosku, że lepiej zabić Go. Ale gdzieś w sercach ludzkich została zasiana miłość. Kiedy Jezus mówił do Piotra: „paś owce moje”, najpierw zadał pytanie: „Piotrze, miłujesz mnie bardziej, niż tych? Czy jestem przez ciebie bardziej miłowany od wszystkich ludzi? Czy będziesz gotowy pójść za mną tam, gdzie cię poprowadzę?”
Chwała Bogu. Czy wierzysz, że jest możliwe, by każdy z nas miłował Jezusa całym sercem? Jeśli nie będziemy wierzyć, że jest możliwe miłować Jezusa całym sercem, nasze zgromadzenia nie mają żadnego sensu! To jest tylko marnowanie czasu. Ale jeśli wierzymy w to, to ma to sens i rozgłaszamy Boże Słowo, i mamy nadzieję, że właśnie ten wewnętrzny Chrystus będzie powodował, że to, co słyszymy, staje się w życiu.
W tym samym liście do Efezjan, w drugim rozdziale, w 15 wierszu czytamy:
On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka.”
Całkowicie nowego człowieka. Tu wcale nie ma mowy o tym, że stary człowiek staje się udziałowcem Królestwa Jezusa Chrystusa. Tu jest mowa, że Jezus w sobie samym stwarza jednego nowego człowieka, całkowicie nowe stworzenie. Czy wierzycie, że możecie być całkowicie nowym stworzeniem? Pamiętajcie, to jest bardzo ważne. Jeśli człowiek przestaje wierzyć, że Bóg ma zamiar mieć nowe stworzenie i dlatego posłał Swego pierworodnego Syna i w Nim zaczyna to nowe stworzenie istnieć, to również, w tym momencie, nie mam tej siły przebojowej, która powoduje, że sięga dalej do Boga. Powiedzcie, kiedy człowiek zatrzymuje się? Albo wtedy, gdy przestaje ufać Bogu, albo wtedy, gdy uznaje, że posiadł już wszystko, co mógł osiągnąć. Ale, czy może zatrzymać się człowiek, w którym zamieszkał Chrystus? Nie. Każdy dzień dla niego jest ważny, każdy dzień jest od Boga. Bóg zadecydował nasz dzień urodzenia, również dzień, kiedy stąd odejdziemy.
Całkowicie nowy człowiek, całkowicie nowy twór. Nasze ciało słucha tych słów i nasz rozum mówi: czy jest możliwe, żeby Bóg mnie tak zmienił? Mnie? Żeby uwolnił mnie od tego wszystkiego, kim jestem? Wiecie, jeśli stracę wiarę w Boga, to faktycznie nikt mnie nie zmieni. Dopóki wierzę Jemu i temu co On powiedział, mówię: jest możliwe. Apostoł Paweł napisał, że Bóg gotów uczynić jest nawet więcej ponad to o co prosimy, albo o czym myślimy. I to jest nasza nadzieja, że Pan, który dotarł do nas, będzie też kształcił nas, coraz bardziej i bardziej. Wiecie, żeby rozumem pójść tam, to tak jakby siedzieć w łodzi i mówić: „ależ Panie, woda jest między nami”. Moje ludzkie możliwości mówią: „niemożliwe”.
Kiedy czytamy list do Rzymian, ósmy rozdział, od 28-39 wiersza:
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia Jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna Jego, a On, żeby był pierworodnym pośród wielu braci; a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.
Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, to któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
On nas umiłował jeszcze przed założeniem tego świata. Jeszcze nic nie zrobiliśmy, a Bóg nas pokochał. Nic nie musimy zrobić, żeby nas kochał. Nic, bo to nie jest uzależnione od nas. Bóg jest miłością i możemy teraz z tego czerpać całymi garściami, bez wstrzymywania się. Nikt nie ma prawa potępiać cię, a kto będzie potępiał cię, będzie miał do czynienia z Bogiem. Kto by cię oskarżał, będzie miał z Bogiem do czynienia. Wszystkich oskarżycieli wytępi Bóg. Jedno, co Bóg chce, to żebyśmy zachęcali się do tego, co On chce w nas uczynić. Wiecie jak wychowa się dziecko, które jest stale potępiane, a jak wychowuje się dziecko, które jest zachęcane, które doznaje ciepła, miłości?
Często człowiek wystartowując myśli, ile to dla Boga dobrych rzeczy uczynił. Po pewnym czasie, gdy Bóg kształtuje jego charakter i człowiek widzi, jak złym jest, myśli: o coś nie tak ze mną jest, muszę się ukryć, schować. A jak Bóg ma nas oczyścić? Mówią, że kiedy wytapia się złoto, żużel wypływa na wierzch. To co, ukryć żużel? Wstydzić się, że ten żużel był jeszcze w tym złocie? Czy cieszyć się, że złoto staje się coraz czystsze? Jakże często, nie rozumiejąc Boga, chcemy się ukryć, kiedy On dotyka spraw naszego życia i pokazuje nam, że właśnie ma zamiar z tym w nas rozprawić się.
Bardzo często jest tak, że wierzący ludzie spodziewają się po innych wierzących jakichś wielkich rzeczy i stają się oskarżycielami braci. Ale Bóg przecież musi wykonać zadanie, którego się podjął. Musi, ponieważ On przeznaczył nas do tego, byśmy byli podobni do Jego Syna. Bóg chce działać w atmosferze dobroci, miłości, łaski. On chce działać w tym, kiedy mówimy: „tak Boże”. On chce działać w spokoju naszym, nie w lękach i obawach, w strachach i niepewnościach. Zaufaj Mu, On nie będzie zgadzał się na zło w naszym życiu, ale On będzie nas uwalniał z tego. Jego miłość jest tak doskonała, tak czysta. Jakże ludzie są nieostrożni w swoich wypowiedziach, jakże często ludzki język potrafi zniszczyć to, co czyni Bóg. Jakże ważne pamiętać jest o tym, że Ten, który według mocy działającej w nas, potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy, lub o czym myślimy. Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie, po wszystkie pokolenia. Na wieki wieków. Amen.
Musimy dotrzeć do tego miejsca, w którym widzimy Boga w działaniu. Widzimy Jego zamysł, Jego plan i zaczynamy kosztować, że kiedy rozkoszujemy się Bogiem i tym, co On zamierzył dla nas uczynić, nasze serce jest otwarte na Jego wpływ i jesteśmy ludem chodzącym z wdzięcznym sercem przed Jego obliczem. I wtedy doznajemy, jak w nas dokonuje się Boże dzieło, jak wzrastamy. My chcemy oglądać Boga jak działa. Chcemy oglądać jak On nas zmienia, kształtuje, jak stajemy się piękniejszymi z powodu Chrystusa w nas. My chcemy oglądać chwałę Bożą w nas. Jeszcze tak bardzo potrzebujemy poznawać Go, jaki On jest, jak On działa, pracuje, w jaki sposób dokonuje swojego dzieła. Musimy rozpoznawać, czy działamy w miłości, czy też w swojej ludzkiej sprawiedliwości, ludzkiej świętości. Czy to jest miłość Boża w nas, czy to jest pomysł człowieka? Jeśli nie ma miłości, to Bóg mówi: niczym to jest dla mnie. Czy to jest miłość, Boża miłość w nas?
Otwórzmy Ewangelię Jana, 16 rozdział, od 27–32:
„Albowiem sam Ojciec miłuje was, dlatego, że wyście mnie umiłowali i uwierzyli, że Ja od Boga wyszedłem. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca. Rzekli uczniowie jego: Oto teraz wyraźnie mówisz i żadnej przypowieści nie powiadasz. Teraz wiemy, że Ty wszystko wiesz i nie potrzebujesz, aby cię ktoś pytał; dlatego wierzymy, żeś od Boga wyszedł. Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, owszem już nadeszła, że się rozproszycie, każdy do swoich, i mnie samego zostawicie; lecz nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną.”
I co teraz dalej Jezus mówi: „i nie chcę mieć z wami nic wspólnego. Tacy jesteście? Tyle wam dobra uczyniłem? Tyle miłości okazałem, a wy mnie zostawiacie?” Co powinien powiedzieć Jezus według nas ludzi? (…) A co powiedział?
To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.”
Nie miejcie pokoju w sobie, w tym zewnętrznym cielesnym człowieku, ale miejcie pokój w Panu, pokój, który przewyższa wszelki rozum. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat. Wygracie, przejdziecie, ufajcie – mówi Jezus. Nie zostaniecie sami nigdy, przejdziecie przez to wszystko, ponieważ Ja was prowadzę. Wasze ciało skłonne jest uciec, gdy tylko przychodzi doświadczenie, lecz Ja jestem z wami, żeby was przeprowadzić, żebyście nauczyli się trwać, pozostawać i wygrywać. Czyż nie jest to cudowne? To jest miłość, prawda? Poznać Bożą miłość, być człowiekiem, który jest napełniony Jego miłością. Te cudowne Słowa: „We mnie pokój mieć będziecie, nie taki pokój jak świat daje, ale mój pokój będziecie mieć.” To jest cenne.
Widzicie, my nie mamy w swoim ciele takiej miłości, nasza miłość często jest wybiórcza, ma swoje skale: ile, komu. Podczas, gdy Boża miłość jest uwalniająca nas. Wiecie, że czasem ludzie tak miłują drugich, że ich zniewalają sobą i w rezultacie czynią kogoś niewolnikiem własnych pomysłów. Boża miłość prowadzi nas do tego, co jest bliskie sercu Bożemu, ale ona powoduje, że my chcemy tam być, że zaczyna nam na tym zależeć.
Zobaczcie, jak Pan Jezus rozmawiał z Nikodemem, co czytamy w Ewangelii Jana, trzeci rozdział, od 3- 8 wiersza:
Odpowiadając Jezus rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Rzekł mu Nikodem: Jakże się człowiek może narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? Odpowiedział Jezus: zaprawdę, zaprawdę powiadam ci,, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodził z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje dokąd chce i szum jego słyszysz, ale nie wiesz skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.”
Kiedy Pan Jezus narodził się z Ducha? Poczęty został przecież z Ducha Świętego, urodził się z Ducha Świętego, a gdzie Duch Święty spoczął na Nim jako gołębica? Kiedy został ochrzczony chrztem wodnym, wtedy Duch Święty jako gołębica spoczął na Nim i Ojciec powiedział: „Oto Syn mój umiłowany, w którym mam upodobanie”. Kiedy ty narodziłeś się z Ducha? Skąd wiesz, skąd jesteś i dokąd idziesz? A ktoś może tego nie wiedzieć. To tak na chwilę, ku zastanowieniu. Pan Jezus w Ewangelii Jana powiedział takie Słowa:
Chociaż Ja sam świadczę o sobie, świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem, skąd przybyłem i dokąd idę, lecz wy nie wiecie skąd przychodzę i dokąd idę.” Jan 8,14.
Pan Jezus wiedział i ty też wiesz. Duch Boży porusza dziećmi Bożymi i wie jak je prowadzić, cel został wyznaczony. Początek - to stało się kiedy doznałeś, że zostałeś postawiony na całkowicie nowej drodze. Nowe cele zjawiły się w życiu, nowe potrzeby. Czy możemy powiedzieć, że człowiek urodził się? Po czym poznajemy, że człowiek urodził się? Po tym, że jest. Po czym poznajemy, że człowiek narodził się z Boga? Bo widzimy go, że idzie gdzie indziej, niż gdzie szedł wcześniej. Co innego go pociąga niż wcześniej, co innego cieszy go, co innego prowadzi go i zachwyca i ten człowiek zaczyna doznawać cudu w swoim życiu. Później widzimy krzyż, widzimy to miejsce, gdzie stary człowiek musi być zewleczony, żeby nowy mógł się rozrastać.
W pewnym momencie w moim życiu wydarzyło się to, że Bóg skierował moje kroki w kierunku Siebie. Zainteresował mnie Biblią, żebym czytał, żebym poznał, dlaczego Jezus Chrystus musiał cierpieć za mnie, a następnie poprowadził mnie do cudu wysłuchanej modlitwy i tak dalej i dalej, pokazując mi, że On ma dla mnie swój własny zamiar. Ktoś mógł nie rozumieć w tym czasie, gdzie idę i pomyśleć, że zwariowałem, idąc w tym kierunku. Ale ja już wiedziałem skąd to się wzięło i dokąd idę. Zacząłem oddawać to, co ukradłem, bo wiedziałem dokąd idę.
I to jest właśnie cud nowego człowieczeństwa, że ten Człowiek, Chrystus Jezus zaczął przejmować władzę i kierować ku temu, w czym Ojciec ma upodobanie. W moim wnętrzu i twoim zaistniało nowe człowieczeństwo i ono zaczęło sprawiać nowe pragnienia, nowe zaspokojenia. Więc to jest bardzo ważne.
Kiedy otwieramy pierwszy rozdział Ewangelii Jana, czytamy te słowa w 12 i 13 wierszu:
Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.”
Tym dał prawo, moc stania się dziećmi Bożymi, nowymi ludźmi, z nowym planem, z nowymi pragnieniami, wszystko nowe. To jest właśnie to: utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, złączeni z Chrystusem w jedno. To jest główna cecha chrześcijaństwa, jeżeli ta cecha zanika, znika chrześcijaństwo. Zjawiają się różne religie, ale dopóki jest jedno z Chrystusem, dopóty jest chrześcijaństwo. Dopóki jesteśmy złączeni z Chrystusem, jesteśmy chrześcijanami, gdyż On, Jego człowieczeństwo prowadzi nas ku wieczności. To jest zachwycający Boży zamysł, po prostu jest to zachwycający Boży plan. Bóg wyprowadził Izraela i wprowadził ich do ziemi, gdzie mieszkali liczniejsi i możniejsi od nich i dał im tą ziemię na własność. Czyż jest coś niemożliwego u Boga? Zachwycające, prawda? Stary człowiek mówi; niemożliwe. Stary człowiek, ciało i krew nie mogą wejść. Stary człowiek musiał umrzeć na pustyni, on mówił:„niemożliwe, nie da rady”.
Otwórzmy 2list do Koryntian, piąty rozdział, 12 i 13 wiersz:
Nie polecamy się wam ponownie, lecz dajemy wam pobudkę do tego, abyście mogli nami się chlubić i abyście mogli dać odprawę tym, którzy się chlubią rzeczami zewnętrznymi, a nie tym, co w sercu. Jeśliśmy bowiem w stan zachwycenia popadli, działo się to dla Boga, a jeśli przy trzeźwym umyśle jesteśmy, to dla was.”
„Żebyśmy mogli dać odprawę tym, którzy się chlubią rzeczami zewnętrznymi, a nie tym co w sercu.” Co to znaczy: tym, co w sercu? Apostoł modlił się, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w ich sercach. A więc kto jest chlubą nowego człowieka? Proste, prawda? Jezus! Ponieważ On mieszka w jego sercu i on chlubi się Jezusem, a nie zewnętrznymi rzeczami. Ale ci, którzy chlubią się rzeczami zewnętrznymi, oni nie mają w sercu Jezusa. Chlubią się tym, co mają; domem, samochodem, polem, mężem i innymi jeszcze dziwnymi rzeczami, ale nie chlubią się Jezusem, ponieważ Go nie mają. Czy widzimy apostoła Pawła jak chodzi i rozpisuje wszędzie listy, jak mu interes dobrze idzie, żeby kupić jeszcze dwa tysiące akrów pola więcej, jeszcze bardziej chcąc pokazać jaki bogaty jest? On nigdzie tak nie pisze, wszędzie chlubi się Jezusem. A wręcz nawet odwrotnie pisze, że ubóstwo nie jest w stanie oddzielić nas od miłości Chrystusowej, że gdyby ono nas spotkało, to nie jest to przeszkodą. Jest sposobem, w którym uczymy się Boga. Jeśli obfitość mamy, to też jest sposób Boży. Paweł mówi: umiem żyć w jednym jak i w drugim. Dzięki komu? Dzięki Jezusowi!
Wiecie Jezus jest tak interesujący, że w tym ludzkim doświadczeniu doznajemy, że przerasta to wszystko. Paweł zostawił wszystko, żeby poznać Go. On miał wiele rozpoznania różnych rzeczy, a jednak uznał to wszystko za śmiecie wobec tego kim jest Jezus. Dla mnie i dla ciebie Jezus jest kimś najważniejszym. W Nim mamy przebaczenie grzechów naszych, mamy pojednanie z Ojcem, by wrócić na wieczność do Tego, Który jest wiecznym szczęściem, zadowoleniem.
Jeśliśmy bowiem w stan zachwycenia popadli, działo się to dla Boga”.
Powiem wam, że jeśli będziemy popadać w stan zachwycenia, będzie świadczyło, że coraz bardziej ten Chrystus Jezus może ogarniać nas sobą. To jest bardzo cenne, kiedy zachwyca cię Jezus i jesteś tak głęboko poruszony wewnątrz. Wołasz, cieszysz się, uwielbiasz Boga, wiesz, że jest tak bliski tobie. Chwała Bogu za to.
Przeczytajmy następny fragment z drugiego listu do Koryntian, czwarty rozdział, od 16 – 18 wiersza:
Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co widzialne jest doczesne, a to, co niewidzialne jest wieczne.”
Wierz, zachwycaj się Bogiem i ciesz się tym wewnętrznym człowiekiem. To, że Chrystus może mieszkać w nas, to jest coś cudownego, wspaniałego. Co możesz powiedzieć na ten temat – Chrystus w tobie? Nadzieja chwały! Czy rozkoszuje cię to, Chrystus w tobie? Czy podnosi cię to do nieba – Chrystus w tobie? Nadzieja chwały! Ten wewnętrzny odnawia się każdego dnia. Paweł mówi: ja codziennie umieram, aby Chrystus żył we mnie. Rozpoczynasz dzień, Chrystus przychodzi i czy dasz Mu miejsce? Paweł mówi: nie chcę żyć już ja, niech żyje we mnie Chrystus. Wiecie, chrześcijaństwo nie opiera się na tym, że po iluś latach chrześcijaństwa jestem mocny. Codziennie muszę oddać władzę Jezusowi. Co my z tym robimy? Czy traktujemy poważnie bój i wiemy, że dzisiaj diabeł również wyszedł do walki z nami? Kto nas zachowa? Moja wiedza, moje doświadczenie? Ile Dawid miał doświadczenia z Bogiem? Ile miał świadectw Bożej opieki, cudów? I kiedy nie poszedł tam, gdzie Bóg chciał go posłać, co się stało z Dawidem? Zgrzeszył, mimo wielkiej ilości świadectw Bożego działania, ratunku, Dawid zgrzeszył. To jest lekcja; codziennie niech Chrystus będzie tym, który napełnia moje wnętrze. Niech on panuje nade mną, żeby mnie prowadził i chronił i strzegł, budował dla chwały Tego, który jest. Jeśli z tego powodu przeżywam ucisk, to przynosi nam to przeogromną obfitość wiekuistej chwały. Wiecie, że z powodu Jezusa mieszkającego w nas, czeka nas ucisk. Jezus mówi: skoro Ja cierpiałem, to i wy cierpieć będziecie. A więc nie upadamy na duchu, bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Powiem wam, niech moja i twoja wiara oparta na Chrystusie umacnia się z każdym dniem. Ustąpienie, to jakby oddanie pola. Nie ustąp! Pan jest większy i może więcej niż myślisz i pragniesz.
W pierwszym liście Piotra w trzecim rozdziale, 3,4 wierszu czytamy:
Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem.”
Kto jest takiego łagodnego i cichego ducha? Jezus mówi: przyjdźcie do Mnie wszyscy spragnieni i obciążeni i uczcie się ode mnie, że jestem łagodnego i cichego ducha. Jedynie On w nas, Chrystus, ma wartość dla Boga. Jaką ty masz w sobie wartość bez Chrystusa dla Boga? Czy Bóg cię weźmie na wieczność do Siebie? On weźmie tylko tych, w których mieszka Jego Syn, w których Jego Syn mógł rządzić, władać, zmieniać. Kiedy myślisz o wewnętrznym człowieku, może myślisz o swoim drugim „ja”; no jestem bardzo dobry w środku, bardzo dobry, a mój zewnętrzny jest zły. No nie możesz zobaczyć jaki jestem dobry w środku, naprawdę jestem dobry w środku. Paweł mówi: pragnąłem dobra, ale wykonać tego nie mogłem. Dopiero Chrystus uczynił to, czego ja nie mogłem. Kogo więc będę chwalił, siebie wewnętrznego, czy Chrystusa wewnątrz mnie? Kogo będę uwielbiał, siebie wewnętrznego, czy Chrystusa wewnątrz mnie? Dom nie zamieszkały otwarty jest na zbójców. Dom, w którym mieszka Chrystus, do tego żaden zbójca nie wejdzie. Kogo będę chwalił, dom, że już jest tyle lat wierzący? Czy tego, Który mieszka w środku? Chwała Bogu! Paweł do końca swych dni chwalił Jezusa i Jego uwielbiał, ponieważ on wiedział, że jest bezpieczny tylko dzięki Jezusowi. Możesz myśleć o tym, co w górze i być pewnym, że Jezusowi podoba się to i On ma moc czynić wszystko, co powiedział. Chrześcijaństwo ma sens, dopóki Chrystus jest w sercach naszych.
W drugim liście do Koryntian, w piątym rozdziale, od 14-18 wiersza czytamy:
Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli; a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony. Dlatego już odtąd nikogo nie znamy według ciała; a jeśliśmy znali Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy. Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam służbę pojednania.”
Nie mamy już znać się według ciała, ale według Chrystusa. Co ci to mówi bracie, siostro? Słysząc tak potężne słowa mamy być otwarci na to, że Pan właśnie chce to zrobić. On chce, żebyśmy tak właśnie ze sobą przebywali, nie znając się już według ciała, ale według Chrystusa, mając to cudowne pragnienie osiągnięcia wieczności z Nim i wzajemnego budowania się dla Jego chwały, w jednym Duchu Chrystusowym. Wiecie, my mówimy o czymś tak cudownym, dlatego ciało patrzy na to i myśli sobie: o czym mowa jest? Wiemy, że Duch ożywia, ciało nic nie pomaga. „Nie radziłem się ciała i krwi”. Co to jest? - myśli sobie ciało, jak to się robi? Widzimy tutaj siedzące ciała; jak to się robi, jak to się wykona? Ale to, co jest martwe, kto ożywia? Duch ożywia, aby Jezus był uwielbiony w nas.
Chwała Bogu. Chrześcijaństwo, to wiara w Jezusa, to pewność Jezusa, to wzywanie Jezusa, to radowanie się Jezusem, to uwielbianie Jezusa. Tam, gdzie to dokonuje się, tam wzrost jest widoczny i widać jak człowiek wzrasta, jak rozwija się dzięki Jezusowi. Apostoł Paweł mówi: nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus, to jest moja nadzieja. Jezus chodząc po ziemi w ciele, powiedział: beze Mnie nic uczynić nie możecie. Cudowne Boże działanie. Chwała Panu! Wiara mówi: patrz do góry, stamtąd przychodzi pomoc dla ciebie. Wiara mówi: uchwyć się Pana, bo On może to wszystko uczynić. Wiara mówi: nie polegaj na własnym rozumie, ale dziękuj Bogu za Jezusa, bo to są Jego pragnienia, Jego wykonanie. Chwała Bogu! To jest Ten Bóg, który podjął się tego, by Jego uwielbić. Chwała Bogu. „Boże, Ty zacząłeś, Ty dokończysz. Boże, bądź uwielbiony.” Uciesz się swoim Bogiem, uraduj się Bogiem. Nie chodź z ciężarami swoich różnych pomysłów, oddaj mu wszystko, uwielbiaj Boga swego. Niech zachwyt przyjdzie do twego serca: Bóg zaczął ze mną swoje cudowne dzieło.
Otwórzmy list do Kolosan, pierwszy rozdział, 26, 27 wiersz:
Tajemnicę zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz objawioną świętym jego. Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały.”
Nadzieja chwały, Chrystus w nas, wśród nas pogan, cudowne. Wiecie, nie możemy być pośród tak cudownych rzeczy i zachowywać się tak, jakbyśmy myśleli: naprawdę wspaniałe, ale nie mogę tego tak przyjąć, że jest to możliwe. Jestem takim, czy takim, no u kogoś mogło być inaczej, a u mnie? Ale to bogactwo chwały, to Chrystus. Jeśli czegoś nie potrafisz, nie umiesz tego zrobić, to jest w Chrystusie. Otwieraj serce. Zobaczcie, dziś w wielu miejscach modlitwa została zastąpiona jakimiś ludzkimi sposobami, a przecież modlitwa jest potężnym orężem człowieka, który skosztował, jak dobry jest Pan.
W tym samym liście do Kolosan, w trzecim rozdziale, od 11-17 wiersza czytamy:
W odnowieniu tym nie ma Greka, ani Żyda, obrzezania, ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich. Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość, znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy. A ponad to wszystko przyobleczcie się w miłość, która jest spójnią doskonałości. A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele, a bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych; i wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez niego Bogu Ojcu.”
Ten nastrój, to jest nastrój Jezusa w nas, którego nie można w środku gdzieś tam wyrobić. Wielu ludzi próbuje to zrobić i czytając te słowa nie wierzy, że jest to możliwe, by być tak szczęśliwym człowiekiem. „Wdzięcznie śpiewając Bogu i napominać się, przez psalmy, hymny, pieśni duchowne”, dziękując Bogu. Chwała Bogu za Jego dobroć, On to zamierzył. Nie chcę powiedzieć: „Boże, chyba za dużo zaplanowałeś dla nas ludzi, przesadziłeś Boże z twoimi pragnieniami, zobacz Boże jak to wszystko dzisiaj wygląda, ludzie tyle lat czytają Biblię, Boże”. Ale Bóg nigdy nie mówi czegoś, czego nie może uczynić. Kto Mu się odda, nie zawiedzie się. Kto Mu zaufa, będzie zawsze szczęśliwym człowiekiem w Nim. To jest cudowne powiem wam, doznawać jak Pan wpływa na nasze wnętrza, jak wprowadza nas w to cudowne Słowo. On zawsze chciał, żeby słuchać kazań z otwartym sercem, żeby czytać Biblię z otwartym sercem, żeby nigdy nie czytać jak słowo potępienia, ale jak słowo zachęty, pociągnięcia do Niego, jako słowo, które On mówi: „Ja przecież położyłem życie za twoje grzechy, jakże mógłbym nie kochać cię, nie napełniać cię sobą i zmieniać cię ku chwale mego Ojca. Jakże mógłbym inaczej myśleć wobec ciebie? Jakże mógłbym zostawić cię w religii, kiedy Ja chcę, żebyś żył ze Mną na wieki.”
W Ewangelii Jana, w szóstym rozdziale, w 56 wierszu czytamy:
Jeśli kto spożywa ciało moje i pije krew moją we mnie mieszka a Ja w nim.”
Jakie to piękne słowo; jeśli karmię się Jezusem, On mieszka we mnie, a ja w Nim, czyż nie jest to cudowne? On jest moim mieszkaniem, a ja jestem Jego mieszkaniem. On jest moim mieszkaniem na wieczność, a ja jestem Jego mieszkaniem tutaj, w tym ziemskim doświadczeniu, aby On był uwielbiony. Z kogo więc będę się chlubił? Z tego wewnętrznego człowieka. Z Chrystusa będę się chlubił. Będę chlubił się Tym, który tak bardzo mnie ukochał, który tak bardzo chce, żebym doszedł do wieczności, który wie jak mnie prowadzić, jak mnie oczyszczać, którego mogę być pewnym. Chcę uwielbiać Jezusa! Diabeł zawsze próbuje podważyć to, co Jezus powiedział do nas, lecz my wiemy jaki jest nasz Pan. Owce znają swego Pasterza. Owce wiedzą, że On tak umiłował nas, że życie za nas oddał. Moje życie ma tylko wtedy sens, kiedy On jest uwielbiony.
Wczoraj siedziałem z pewnymi ludźmi, gnostykami, (ludźmi, którzy nie poznają Boga, nie widzą potrzeby, by poznawać Go, choć nie są ateistami, bardziej interesują się doczesnym życiem), którym wcześniej chciałem mówić o Bogu. Kiedyś zacząłem, ale wnuczka ich zdecydowanie stanęła przeciwko. Siedząc, tak sobie myślałem: uczeni ludzie i kiedy zacznę mówić im o Jezusie, mogą znowu podnosić swoje rzeczy. Wewnątrz modliłem się: Panie pomóż, byśmy mogli porozmawiać. W pewnym momencie, ten mężczyzna wyszedł, a kobieta sama zahaczyła o ten temat i wtedy rozmawialiśmy ponad godzinę ze sobą. Mogłem mówić im o Bogu i nie zaprzeczyli, że Bóg jest. Uznali, że doświadczenie Chrystusa w moim życiu świadczy o tym, że On jest. Wiecie to jest cenne, kiedy chcemy chlubić się Jezusem, kiedy chcemy mówić o Jezusie i nie pokazywać siebie w jakimkolwiek lepszym świetle, ale wywyższyć Tego, Który zajął się nami i ma moc wprowadzić nas do wieczności. Mówiłem, że kiedy Bóg zaczął działać w moim życiu, wyprzedził pewne fakty, mówiąc mi o tym, że to się stanie. Ten człowiek powiedział: wie pan, to jest jedyny temat, który nas frapuje, że jest ktoś, kto wie, co będzie. A więc, mówiąc o Bogu, który działa, ruszyłem pewien punkt, który Bóg ma w tym człowieku cały czas. I ten człowiek nie może powiedzieć: nie ma nikogo. On wie, że jest Ktoś, kto wie, co jest dalej.
Nasz Bóg jest dobry. Myślę, że zawsze kiedy chcemy, aby Jezus był uwielbiony w nas, aby świadczyć o tym, co Jezus uczynił dla nas, mówimy o tym, co jest bezpieczne. Kiedy próbujemy mądrością swoją cokolwiek zrobić, wtedy wchodzimy na ten niebezpieczny teren, w którym diabeł zrobi po prostu z nas głupków. Kto chce się chlubić, niech się w Panu chlubi, tym, co Pan uczynił, a człowiek wie, że tego potrzebuje. Bóg nie mieszka w budynkach ludzką ręką uczynionych. Ale w kim chce mieszkać? W nas. To jeśli pełnia Boga przez Jezusa Chrystusa chce mieszkać w nas, to kim się będę chlubił? Bracie, siostro, kim się będę chlubił, sobą? Bogiem będę się chlubił! I to mnie cieszy, że to jest taka piękna, czysta prawda. Chcesz się chlubić? Chlub się Bogiem, chlub się tym, co Pan w tobie uczynił. A jakie to będzie świadectwo? Łagodny, cichy, uprzejmy, miłosierny, cierpliwy, błogosławiący, tak? Taki jest Chrystus. Czy gdyby mnie i ciebie usunięto z tej ziemi, chrześcijaństwo nadal mogłoby się rozwijać? Mogłoby, bo to jest od Niego zależne, nie od nas. On jest uwielbiony, święty, piękny, wspaniały Król. Kiedyś wróci i to jest najważniejsze, że On w nas jest chwałą. On dał nam własną chwałę, to znaczy Siebie samego, abyśmy byli napełnieni Nim.
Apostoł Jan pisze w pierwszym liście, że większy jest Ten, który jest w nas, od tego, który jest w świecie. Chrystus jest większy. A więc, w kim będę miał pewność zbawienia? W swoich umiejętnościach? On może w nas to wszystko pięknie uczynić. Niech więc to czyni nasz Pan Jezus. Niech więc to czyni. To On czyni te cuda.
Pojechaliśmy do Nowego Stawu i kto tego prezesa tam przyprowadził, my? Niech czyni swoje cuda Pan. Chcę wierzyć w Niego, że On ma moc jeszcze więcej uczynić. Nie chcę się bać myśleć, że On jeszcze więcej może uczynić. Chcę wierzyć i spodziewać się Jego wpływu i działania. Niepewność zawsze łączy się z niewiarą, pewność z wiarą. Jesteśmy pewnymi Tego, w kogo uwierzyliśmy. Słowo Boże mówi, że kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego. Jakiego Ducha? Chrystusowego. W jakim Duchu mamy chodzić? W Chrystusowym. To nie jest religia, to jest życie. To jest wspaniałość Boga. My urodziliśmy się w jakichś ciałach, ale jakie szczęście, że urodziliśmy się w Jezusie, jako nowe stworzenie przeznaczone do wieczności z Bogiem.
Otwórzmy pierwszy list Jana, pierwszy rozdział, 6 wiersz:
Kto mówi, że w nim mieszka powinien sam tak postępować, jak On postępował”
Czy tu jest powiedziane, że ja mam to zrobić? Czy tu jest powiedziane tylko, że jeśli ktoś mówi prawdę, że mieszka w Panu, to w nim jest działanie Pana. Jeśli ktoś tylko mówi, a nie ma w Nim Chrystusa, to nie ma w nim działania. Kto mówi, że mieszka w Panu, niech tak postępuje, jak Jezus postępował, ponieważ ten wewnętrzny człowiek nadal jest taki sam jak Jezus, ten, który chodził po ziemi, który zwyciężał.
Czytajmy dalej1Jana 3,24:
A kto przestrzega przykazań Jego, mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy, że w nas mieszka.”
I znowu, po Jego obecności w nas poznajemy, że w nas mieszka, po Jego Duchu. Nie po możliwościach ciała. To jest cudowne, On wszystko dobrze uczyni. Dobrze, że mamy dobre pragnienia, ale nigdy nie dajmy się sprowokować, by coś udowodnić. On musi być uwielbiony. My możemy krzyczeć i nacinać się, jak ci, którzy wzywali Baala, albo spokojnie jak Eliasz pomodlić się do Boga. Możemy głośno, lub cicho, nie ma znaczenia w tym momencie, tylko czy nastrój, który jest w nas wywołany przez obecność Pana jest głośny czy cichy. Pan też głośno wołał i cicho mówił. Nie musimy robić, by coś wywołać, mamy być poddani Jemu. Uspokój się – mówi Pan, uspokój się i ufaj swemu Bogu. Niech ta swoboda Jego prowadzenia podnosi nas do nieba, do zachwytu, do uwielbienia, do chwały. On również uświadomi nam, jeśli coś trzyma nas, abyśmy zostali uwolnieni.
Księga Objawienia, 21 rozdział, 3 wiersz:
I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi”.
Abyśmy poznali miłość Chrystusową. Wiecie, to jest właśnie cel tej miłości - „Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi.” Pan jest zainteresowany, abym tam dotarł i spędzał z Nim całą wieczność. To jest jego miłość do mnie. Ta miłość jest tak samo zainteresowana tym, żebyś ty dotarł. Dając nam to samo zainteresowanie czyni nas czynnymi, abyśmy sobie w tym nawzajem pomagali, posilali, nawzajem sobie usługiwali, ponieważ On jest prawdziwy w nas. My staliśmy się prawdziwymi w Nim. I to jest dla mnie i dla ciebie rzeczywistość, w której chcemy dzisiaj poruszać się. Chcemy korzystać z Jezusa, chcemy, by Jezus mógł z nas korzystać, chcemy, by była to wzajemna korzyść, w której On uwielbiony jest w tobie i we mnie, a my kosztujemy jak dobry jest Pan. Chcemy nawzajem doznawać, że jednakowoż Bóg wyprowadził nas z niewoli, ciemności i wprowadził na tereny wiecznej radości w Synu Swoim Jezusie Chrystusie. I że dla mnie i dla ciebie jest ta sama nadzieja - Chrystus w nas. To jest podstawowa nadzieja Bożego ludu. Dopóki Chrystus jest w tobie i we mnie, dla ciebie i dla mnie jest ta sama nadzieja.
„Oto przybytek Boga między ludźmi. I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi.” To jest cel, to jest kierunek. Módlmy się do Boga, żeby ten cel, kierunek, Syna Bożego w nas rozwijał się w nas. Kiedy Pan Jezus urodził się na ziemi, już miał ten kierunek, wrócić do Ojca, zasiąść po prawicy Ojca i tam mieć miejsce dla mnie i dla ciebie. W Nim już zasiedliśmy tam. Całe Pismo jest natchnione, jest potężnie mówiące o tym, co tobie i mnie zostało dane w Chrystusie Jezusie. Apostoł Paweł mówi: ja się modlę właśnie o to, byście poznali miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie - żeby lud Boży był zachwycony swoim Chrystusem, żeby lud Boży był otwarty i gotowy na to, do czego Chrystus będzie chciał nas użyć i żebyśmy w tym znajdowali zawsze zadowolenie. Jesteśmy bliżej tego dnia, o którym mówi Bóg. Niech Boża obecność przepełnia nas nieustannie. Niech ten ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha przepełnia nas, to jest Chrystus w nas, nadzieja chwały. Amen.







Brak komentarzy: