PRZEZNACZENI W CHRYSTUSIE, BY
BYĆ
PODOBNYMI DO NIEGO.
Dzięki Panu, że możemy dzisiaj ponownie rozważać Jego Słowa i
kiedy przystępujemy do Słów Pańskich widzimy jak wiele, wiele
potrzebujemy Bożej pomocy, żeby zagłębiać się w te cudowne
prawdy, żeby doznawać błogości zagłębiania się w Słowo Boże,
tego szczęścia wprowadzenia w to, co Bóg do nas powiedział.
Doznajemy, że nie potrafimy sami tam pójść, doznajemy, że
jesteśmy zbyt niepojętni, żeby tak daleko sięgnąć. Możemy
przeczytać te słowa w języku polskim, czy w innym, ale, żeby
skosztować znaczenia tych słów, żeby doznać zachwycenia tym, co
Bóg przez to Słowo mówi, potrzebujemy, by Duch Święty wprowadził
nas w ten Boży język, w którym On mówi i to dzieje się. Dociera
to do nas, pociąga to serca nasze, wyzwala to w nas chęć,
świadomość, że to jest dla nas najlepsze, co mogłoby spotkać
nas tu na ziemi. A zarazem przeżywmy doświadczenie przeciwności
tego ciała. Kiedy czytamy o apostole Pawle, że kiedy docierała do
niego ta wspaniałość Bożego wezwania, to on nie radził się
ciała i krwi, ale poszedł za tym. Nie ma nic piękniejszego dla
mnie i dla ciebie, jak pójść za tym, do czego Bóg nas woła w
Swoim Synu. Wszystko upada wobec tego, ale żeby to też do nas
dotarło, trzeba Bożego wpływu na mnie i na ciebie, byśmy
doznawali tego. Wydaję się to dziwne, iż Bóg to co nam daje jest
tak wspaniałe i cudowne, ale widzimy jakby człowiek był zagubiony
pośród tych wspaniałości. Jest jakby zaślepiony tą
wspaniałością Bożego darowania. Zachowuje się tak dziwnie, jakby
nie ufał, że to jest dla niego. Umysł człowieka zaczyna się
blokować, niewiara zaczyna podpowiadać: to może jest dla innych,
ale nie dla ciebie. Ale Pan mówi, że On przemawia do wszystkich
ludzi.
Wiecie, w sprawach tego świata ludzie potrafią rozeznać, kto
jeździ lepszym samochodem, kto ma ładniejsze ubranie, lepszy
komputer, aparat fotograficzny, lepsze wczasy. W tym ludzie są w
stanie rozeznać, ale jakże często nie są w stanie rozeznać w
tym, jak cudowne jest to wszystko, co dostaliśmy w Chrystusie
Jezusie. Człowieku, który urodził się na tej ziemi umie rozpoznać
wiele rzeczy, lecz jak nieumiejętny jest w poznawaniu Boga. Kiedy
Bóg do nas dociera i zaczyna nam pokazywać coś z tego, co On dał
nam w Chrystusie, czyż nie powinniśmy wtedy powiedzieć: Boże, mów
dalej do mnie, Panie. Wiem, że dalej sam nie sięgnę tych
wspaniałości, mów dalej do mnie Panie. Często jest tak, że
człowiek zachwyci się i myśli: o już coś wiem, ale nie widzi, że
potrzebuje jeszcze więcej dowiedzieć się. Po co jeszcze więcej?
Aby być bardziej podobnym do Niego. Gdyż Słowo Boże działa w tym
kierunku, w którym jest mówione. Jeżeli Bóg przeznaczył nas do
tego, abyśmy byli podobni do Jego Syna, Jezusa Chrystusa, to znaczy,
że On w tym kierunku posyła wszystko ku nam, aby tak się stało.
Człowiek pośród wspaniałości Bożej miłości czuje się trochę
niepewnie, nie jest tak do końca przekonany, czy może poddać się
tak wielkiej Miłości. Apostoł Jan, w pierwszym liście pisze, że
miłość Boża doszła w nas do doskonałości, kiedy jesteśmy na
tej ziemi podobni do Niego. To znaczy, że Bóg tak nas kocha, że
ogłasza: w tej chwili Moja miłość jest doskonale zaspokojona,
kiedy jesteście podobni do mego Syna. I On ma zamiar z nami uczynić
to. My ludzie mamy pewien kłopot; kiedy słyszymy tak cudowne
wieści, myślimy, że jesteśmy w stanie zrealizować je i zabieramy
się do zadania. Wtedy jeden człowiek robi drugiemu wiele kłopotów.
Są oskarżenia, zarzuty, potępienia.
Jak myślicie, kiedy chcesz ratować kogoś, kto się topi, to czy
dowieszasz mu kamyczek 5kg, a jak bardziej topi się, to drugi
kamyczek 5kg? Czy go raczej wyciągasz? A czasami wygląda to tak
między wierzącymi, że kiedy ktoś ma kłopoty, to mu dowieszają
kamyczek, a potem drugi, trzeci. Pan Jezus tak nie robi. Pan Jezus
pociąga tego człowieka wzwyż. Dlaczego oceniasz Bożego sługę?
Do Pana należy i Pan ma moc podźwignąć go. Bardzo często
człowiek zamiast kombinować, powinien zobaczyć, czy nastrój jego
serca jest Chrystusowy.
Wiecie, chodził po tej ziemi człowiek i ludzie, którzy pragną
dobrych rzeczy, do dzisiaj mówią, że chcieliby być do niego
podobni. Człowiek ten miał na imię Paweł. Ale zwróćcie uwagę
jak on podchodził do ludzi. Kiedy pisał list do zboru, o którym
wiedział, że dzieją się tam różne niedobre rzeczy, to jak
pięknie on zaczynał. W tym celu, by nastrój ich serc nie był
zdołowany, kiedy powie im trudną rzecz, podnosił ich na duchu,
dodawał im otuchy, żeby oni zapragnęli porzucić właśnie tą
rzecz. Nie mówił czegoś człowiekowi, żeby zaskoczyć go jakąś
złą wiadomością, lecz dążył do tego, by ten, który usłyszy,
że coś w jego życiu jest nieprawidłowego, najpierw pragnął
zmiany na dobre. Apostoł pracował w tym Bożym kierunku, by Bóg
był uwielbiony w człowieku. Wiecie, Bóg chce zawsze być
uwielbiony pośród nas. My czasem myślimy, że można zmusić kogoś
do czegoś, ale cokolwiek wymuszone nie ma takiego wpływu, jak to,
co jest złożone z wolnego serca. Wiecie dlaczego musiał stanąć
krzyż na ziemi. Dlatego, że wszyscy zgrzeszyliśmy i nie było dla
nas zbawienia i Bóg musiał dać miejsce zbawienia. Musiał postawić
krzyż, miejsce zbawienia, i na nim Chrystus został ukrzyżowany za
nasze grzechy. Co zrobił Bóg kiedy wszyscy zgrzeszyliśmy i nie
było dla nikogo nadziei? Dał nam nadzieję. A kiedy dał nadzieję,
dopiero wtedy powiedział: a teraz oczyszczaj się. Oczyszczaj się
teraz, gdyż dostałeś nadzieję. Kiedy człowiek oczyszcza się bez
nadziei, to taki człowiek nie jest szczery i robi to w dużej
mierze, po to, by ludzie widzieli go. Ale kiedy czyni to z powodu
nadziei, uwielbia zawsze Boga. Mówi: Bóg dał mi nadzieję, a więc
teraz warte jest to co robię, to ma sens.
I ten człowiek, Paweł, pisze tak piękne słowa w liście do
Efezjan, w trzecim rozdziale, od 14 wiersza:
„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie
ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według
bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą
utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę
zamieszkał w sercach waszych, a wy wkorzenieni i ugruntowani w
miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest
szerokość, i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli
poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie,
abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą.
Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko
więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy, albo o czym myślimy,
Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po
wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.”
To jest tak wysoka pozycja, że jeśliby położyć ją na
człowieku, to ona zabiłaby go. Ale dzięki Bożej łasce jest to
oparte na Bogu, na mocy Ducha Świętego.
Wewnętrzny człowiek - jesteśmy jak dom, w którym jest ten
wewnętrzny człowiek, albo go nie ma. Nasze namioty są dotykalne
fizycznie, można je naciąć, zoperować, ale jaki człowiek mieszka
wewnątrz tego namiotu? Czy ten wewnątrz mieszkający Człowiek może
już mieć ten zewnętrzny namiot dla swojej chwały? ”Utwierdzeni
w wewnętrznym człowieku” - wiecie chciałbym tam sięgnąć,
ale brakuje po prostu słów na to. Myślę, że apostoł Paweł,
który sięgał tam, wiedział, że nie można tego napisać, bo to
jest tak cudowne, tak czyste. Ta miłość wewnętrznego człowieka,
rozlewająca się poprzez te zewnętrzne namioty, dotykająca
nawzajem siebie, pokazuje, że Jezus Chrystus jest tym wewnętrznym
Człowiekiem, który opanował całe nasze człowieczeństwo, dla
chwały Tego, Który Go posłał. On zachwyca nas sobą. Prowokuje
nas do tego, by Jemu oddawać się każdego dnia, gdyż to czyni nas
ludźmi, według tego formatu, o którym mówi Biblia, ludzi
wracających na wieczność do Boga.
Paweł wiedział ile znaczy ten wewnętrzny człowiek. Wiedział, że
jeśli ten wewnętrzny człowiek może w nas rozrastać się, to my
wracamy do wieczności. Czasami chcemy przypisać sobie jakąś
chwałę, ale musimy przypisać ją wewnętrznemu Człowiekowi, gdyż
On zanim stał się wewnętrznym Człowiekiem w nas, najpierw chodził
w ciele po tej ziemi, przecierpiał całe nasze doświadczenie życia,
wszelkie zniewagi, pokuszenia, wszelkie sposoby, żeby oderwać go od
Ojca i stał się doskonale czystym olejkiem, który mógł zostać
złożony Bogu na ofiarę, przyjętą z powodu ciebie i mnie. I Paweł
mówi, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych. „A
wy wkorzenieni, ugruntowani w miłości” – wiecie to
sięga tak daleko. Czasami człowiek staje się naukowcem biblijnym,
ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, aby wejść w miłość.
Paweł mówi, że wejście w miłość przewyższa wszelkie poznanie,
że jeśli człowiek wejdzie w to doskonałe miejsce, to jest to
najcenniejsze poznanie, jakie człowiek może posiąść tutaj.
Zobaczcie, ludzie mówią: jestem wierzącym chrześcijaninem. Paweł
mówi: dobrze, uwierzyłeś, ale czy wierzysz, że Bóg ma dla ciebie
więcej, że Bóg ma dla ciebie jeszcze więcej. Czy dasz miejsce
Jezusowi, żeby cała długość, szerokość, wysokość, głębokość,
pełnia Boga, mogła napełniać ciebie? Czy wierzysz, że jest to
możliwe, żeby pełnia Boga mogła zamieszkać w tobie? Czy
wierzysz, że chrześcijaństwo oparte jest na pełni Boga, nie na
literze? Wiecie, że z powodu wyciągniętych jakichś literalnie
rozpoznań, ludzie potrafili zabijać się, spalać na stosach,
kamienować, topić, gdyż nie weszli w to rozpoznanie kim jest
Jezus. Oni dla Jezusa byli gotowi zabić kogoś, a nie potrafili
miłować. Jezus mówi: miłujcie nieprzyjaciół waszych.
Chrześcijaństwo ma taki głęboki wewnętrzny sens, który
przewyższa wszelkie ludzkie, naukowe sposoby poznawania Biblii
poprzez zmysły i możliwości człowieka. Oczywiście przydatna jest
konkordancja, przydatne jest grecko-polskie linearne tłumaczenie,
wiele rzeczy jest przydatnych, ale one nie mogą zastąpić miłości.
Nawet Paweł napisał: poznanie nadyma, miłość dopiero buduje.
Chrześcijaństwo musi być napełnione miłością, gdyż ono ma
wroga, który staje naprzeciw niego. Ten wróg kusi, prowokuje,
próbuje wciągnąć w gniew, w złość. Jak ostoi się człowiek,
jeśli nie będzie miłował? Jezus ostał się. Jeśli On może
napełniać nasze wnętrze tym, kim On jest, to i my się ostoimy.
Czytaliśmy te słowa wiele razy, i zwróćcie uwagę sami, jak
głęboko weszliśmy w te słowa? Czy stały się one dla nas
prowokacją, Bożą prowokacją, by pójść głębiej w kierunku
Boga? Tak jak kiedyś Darek mówił, że Bóg pociągnął go, nie
mówiąc mu, że będzie z tego powodu cierpiał. Ale ile szczęścia
było w tym, gdy człowiek wszedł w te cierpienia i rozpoznał, co
może uczynić w nim Chrystus. Chrześcijaństwo ma świadectwo
Chrystusa w sobie. Chrześcijaństwo nie jest puste, jest napełnione
Nim. Chrześcijaństwo to nie jest religia, to są ludzie napełnieni
Duchem Jezusa Chrystusa. Niezależnie w jakim miejscu byliby, oni
rozpoznają, co chce Jezus. Mogą mieć problemy ze zrobieniem tego,
ale oni wiedzą, co chce Jezus. I wtedy szukają Pana, aby On to
zrobił.
Z powodu wielu religijnych postępowań, w człowieka wpojono
religijny sposób patrzenia na Boga. Podczas, kiedy przyszedł Jezus,
cała ta religia była w wielkim konflikcie z Nim. Cała religia była
wzburzona tym, kim jest Jezus. I w końcu doszła do wniosku, że
lepiej zabić Go. Ale gdzieś w sercach ludzkich została zasiana
miłość. Kiedy Jezus mówił do Piotra: „paś owce moje”,
najpierw zadał pytanie: „Piotrze, miłujesz mnie bardziej, niż
tych? Czy jestem przez ciebie bardziej miłowany od wszystkich ludzi?
Czy będziesz gotowy pójść za mną tam, gdzie cię poprowadzę?”
Chwała Bogu. Czy wierzysz, że jest możliwe, by każdy z nas
miłował Jezusa całym sercem? Jeśli nie będziemy wierzyć, że
jest możliwe miłować Jezusa całym sercem, nasze zgromadzenia nie
mają żadnego sensu! To jest tylko marnowanie czasu. Ale jeśli
wierzymy w to, to ma to sens i rozgłaszamy Boże Słowo, i mamy
nadzieję, że właśnie ten wewnętrzny Chrystus będzie powodował,
że to, co słyszymy, staje się w życiu.
W tym samym liście do Efezjan, w drugim rozdziale, w 15 wierszu
czytamy:
„On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój,
stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka.”
Całkowicie nowego człowieka. Tu wcale nie ma mowy o tym, że stary
człowiek staje się udziałowcem Królestwa Jezusa Chrystusa. Tu
jest mowa, że Jezus w sobie samym stwarza jednego nowego człowieka,
całkowicie nowe stworzenie. Czy wierzycie, że możecie być
całkowicie nowym stworzeniem? Pamiętajcie, to jest bardzo ważne.
Jeśli człowiek przestaje wierzyć, że Bóg ma zamiar mieć nowe
stworzenie i dlatego posłał Swego pierworodnego Syna i w Nim
zaczyna to nowe stworzenie istnieć, to również, w tym momencie,
nie mam tej siły przebojowej, która powoduje, że sięga dalej do
Boga. Powiedzcie, kiedy człowiek zatrzymuje się? Albo wtedy, gdy
przestaje ufać Bogu, albo wtedy, gdy uznaje, że posiadł już
wszystko, co mógł osiągnąć. Ale, czy może zatrzymać się
człowiek, w którym zamieszkał Chrystus? Nie. Każdy dzień dla
niego jest ważny, każdy dzień jest od Boga. Bóg zadecydował nasz
dzień urodzenia, również dzień, kiedy stąd odejdziemy.
Całkowicie nowy człowiek, całkowicie nowy twór. Nasze ciało
słucha tych słów i nasz rozum mówi: czy jest możliwe, żeby Bóg
mnie tak zmienił? Mnie? Żeby uwolnił mnie od tego wszystkiego, kim
jestem? Wiecie, jeśli stracę wiarę w Boga, to faktycznie nikt mnie
nie zmieni. Dopóki wierzę Jemu i temu co On powiedział, mówię:
jest możliwe. Apostoł Paweł napisał, że Bóg gotów uczynić
jest nawet więcej ponad to o co prosimy, albo o czym myślimy. I to
jest nasza nadzieja, że Pan, który dotarł do nas, będzie też
kształcił nas, coraz bardziej i bardziej. Wiecie, żeby rozumem
pójść tam, to tak jakby siedzieć w łodzi i mówić: „ależ
Panie, woda jest między nami”. Moje ludzkie możliwości mówią:
„niemożliwe”.
Kiedy czytamy list do Rzymian, ósmy rozdział, od 28-39 wiersza:
„A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z
tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według
postanowienia Jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał,
przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna Jego, a
On, żeby był pierworodnym pośród wielu braci; a których
przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i
usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił.
Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, to któż przeciwko
nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas
wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam
wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież
Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który
umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten
przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości
Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy
głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak
napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za
owce ofiarne. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas
umiłował. Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie,
ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani
przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne
inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która
jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
On nas umiłował jeszcze przed założeniem tego świata. Jeszcze
nic nie zrobiliśmy, a Bóg nas pokochał. Nic nie musimy zrobić,
żeby nas kochał. Nic, bo to nie jest uzależnione od nas. Bóg jest
miłością i możemy teraz z tego czerpać całymi garściami, bez
wstrzymywania się. Nikt nie ma prawa potępiać cię, a kto będzie
potępiał cię, będzie miał do czynienia z Bogiem. Kto by cię
oskarżał, będzie miał z Bogiem do czynienia. Wszystkich
oskarżycieli wytępi Bóg. Jedno, co Bóg chce, to żebyśmy
zachęcali się do tego, co On chce w nas uczynić. Wiecie jak
wychowa się dziecko, które jest stale potępiane, a jak wychowuje
się dziecko, które jest zachęcane, które doznaje ciepła,
miłości?
Często człowiek wystartowując myśli, ile to dla Boga dobrych
rzeczy uczynił. Po pewnym czasie, gdy Bóg kształtuje jego
charakter i człowiek widzi, jak złym jest, myśli: o coś nie tak
ze mną jest, muszę się ukryć, schować. A jak Bóg ma nas
oczyścić? Mówią, że kiedy wytapia się złoto, żużel wypływa
na wierzch. To co, ukryć żużel? Wstydzić się, że ten żużel
był jeszcze w tym złocie? Czy cieszyć się, że złoto staje się
coraz czystsze? Jakże często, nie rozumiejąc Boga, chcemy się
ukryć, kiedy On dotyka spraw naszego życia i pokazuje nam, że
właśnie ma zamiar z tym w nas rozprawić się.
Bardzo często jest tak, że wierzący ludzie spodziewają się po
innych wierzących jakichś wielkich rzeczy i stają się
oskarżycielami braci. Ale Bóg przecież musi wykonać zadanie,
którego się podjął. Musi, ponieważ On przeznaczył nas do tego,
byśmy byli podobni do Jego Syna. Bóg chce działać w atmosferze
dobroci, miłości, łaski. On chce działać w tym, kiedy mówimy:
„tak Boże”. On chce działać w spokoju naszym, nie w lękach i
obawach, w strachach i niepewnościach. Zaufaj Mu, On nie będzie
zgadzał się na zło w naszym życiu, ale On będzie nas uwalniał z
tego. Jego miłość jest tak doskonała, tak czysta. Jakże ludzie
są nieostrożni w swoich wypowiedziach, jakże często ludzki język
potrafi zniszczyć to, co czyni Bóg. Jakże ważne pamiętać jest o
tym, że Ten, który według mocy działającej w nas, potrafi daleko
więcej uczynić ponad to wszystko o co prosimy, lub o czym myślimy.
Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie, po
wszystkie pokolenia. Na wieki wieków. Amen.
Musimy dotrzeć do tego miejsca, w którym widzimy Boga w działaniu.
Widzimy Jego zamysł, Jego plan i zaczynamy kosztować, że kiedy
rozkoszujemy się Bogiem i tym, co On zamierzył dla nas uczynić,
nasze serce jest otwarte na Jego wpływ i jesteśmy ludem chodzącym
z wdzięcznym sercem przed Jego obliczem. I wtedy doznajemy, jak w
nas dokonuje się Boże dzieło, jak wzrastamy. My chcemy oglądać
Boga jak działa. Chcemy oglądać jak On nas zmienia, kształtuje,
jak stajemy się piękniejszymi z powodu Chrystusa w nas. My chcemy
oglądać chwałę Bożą w nas. Jeszcze tak bardzo potrzebujemy
poznawać Go, jaki On jest, jak On działa, pracuje, w jaki sposób
dokonuje swojego dzieła. Musimy rozpoznawać, czy działamy w
miłości, czy też w swojej ludzkiej sprawiedliwości, ludzkiej
świętości. Czy to jest miłość Boża w nas, czy to jest pomysł
człowieka? Jeśli nie ma miłości, to Bóg mówi: niczym to jest
dla mnie. Czy to jest miłość, Boża miłość w nas?
Otwórzmy Ewangelię Jana, 16 rozdział, od 27–32:
„Albowiem sam Ojciec miłuje was, dlatego, że wyście mnie
umiłowali i uwierzyli, że Ja od Boga wyszedłem. Wyszedłem od Ojca
i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca.
Rzekli uczniowie jego: Oto teraz wyraźnie mówisz i żadnej
przypowieści nie powiadasz. Teraz wiemy, że Ty wszystko wiesz i nie
potrzebujesz, aby cię ktoś pytał; dlatego wierzymy, żeś od Boga
wyszedł. Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie? Oto nadchodzi
godzina, owszem już nadeszła, że się rozproszycie, każdy do
swoich, i mnie samego zostawicie; lecz nie jestem sam, bo Ojciec jest
ze mną.”
I co teraz dalej Jezus mówi: „i nie chcę mieć z wami nic
wspólnego. Tacy jesteście? Tyle wam dobra uczyniłem? Tyle miłości
okazałem, a wy mnie zostawiacie?” Co powinien powiedzieć Jezus
według nas ludzi? (…) A co powiedział?
„To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie
ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.”
Nie miejcie pokoju w sobie, w tym zewnętrznym cielesnym człowieku,
ale miejcie pokój w Panu, pokój, który przewyższa wszelki rozum.
Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem
świat. Wygracie, przejdziecie, ufajcie – mówi Jezus. Nie
zostaniecie sami nigdy, przejdziecie przez to wszystko, ponieważ Ja
was prowadzę. Wasze ciało skłonne jest uciec, gdy tylko przychodzi
doświadczenie, lecz Ja jestem z wami, żeby was przeprowadzić,
żebyście nauczyli się trwać, pozostawać i wygrywać. Czyż nie
jest to cudowne? To jest miłość, prawda? Poznać Bożą miłość,
być człowiekiem, który jest napełniony Jego miłością. Te
cudowne Słowa: „We mnie pokój mieć będziecie, nie taki pokój
jak świat daje, ale mój pokój będziecie mieć.” To jest cenne.
Widzicie, my nie mamy w swoim ciele takiej miłości, nasza miłość
często jest wybiórcza, ma swoje skale: ile, komu. Podczas, gdy Boża
miłość jest uwalniająca nas. Wiecie, że czasem ludzie tak miłują
drugich, że ich zniewalają sobą i w rezultacie czynią kogoś
niewolnikiem własnych pomysłów. Boża miłość prowadzi nas do
tego, co jest bliskie sercu Bożemu, ale ona powoduje, że my chcemy
tam być, że zaczyna nam na tym zależeć.
Zobaczcie, jak Pan Jezus rozmawiał z Nikodemem, co czytamy w
Ewangelii Jana, trzeci rozdział, od 3- 8 wiersza:
„Odpowiadając Jezus rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam
ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa
Bożego. Rzekł mu Nikodem: Jakże się człowiek może narodzić,
gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej
i urodzić się? Odpowiedział Jezus: zaprawdę, zaprawdę powiadam
ci,, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść
do Królestwa Bożego. Co się narodził z ciała, ciałem jest, a co
się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci
powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje dokąd
chce i szum jego słyszysz, ale nie wiesz skąd przychodzi i dokąd
idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.”
Kiedy Pan Jezus narodził się z Ducha? Poczęty został przecież z
Ducha Świętego, urodził się z Ducha Świętego, a gdzie Duch
Święty spoczął na Nim jako gołębica? Kiedy został ochrzczony
chrztem wodnym, wtedy Duch Święty jako gołębica spoczął na Nim
i Ojciec powiedział: „Oto Syn mój umiłowany, w którym mam
upodobanie”. Kiedy ty narodziłeś się z Ducha? Skąd wiesz, skąd
jesteś i dokąd idziesz? A ktoś może tego nie wiedzieć. To tak na
chwilę, ku zastanowieniu. Pan Jezus w Ewangelii Jana powiedział
takie Słowa:
„Chociaż Ja sam świadczę o sobie, świadectwo moje jest
prawdziwe, bo wiem, skąd przybyłem i dokąd idę, lecz wy nie
wiecie skąd przychodzę i dokąd idę.” Jan 8,14.
Pan Jezus wiedział i ty też wiesz. Duch Boży porusza dziećmi
Bożymi i wie jak je prowadzić, cel został wyznaczony. Początek -
to stało się kiedy doznałeś, że zostałeś postawiony na
całkowicie nowej drodze. Nowe cele zjawiły się w życiu, nowe
potrzeby. Czy możemy powiedzieć, że człowiek urodził się? Po
czym poznajemy, że człowiek urodził się? Po tym, że jest. Po
czym poznajemy, że człowiek narodził się z Boga? Bo widzimy go,
że idzie gdzie indziej, niż gdzie szedł wcześniej. Co innego go
pociąga niż wcześniej, co innego cieszy go, co innego prowadzi go
i zachwyca i ten człowiek zaczyna doznawać cudu w swoim życiu.
Później widzimy krzyż, widzimy to miejsce, gdzie stary człowiek
musi być zewleczony, żeby nowy mógł się rozrastać.
W pewnym momencie w moim życiu wydarzyło się to, że Bóg
skierował moje kroki w kierunku Siebie. Zainteresował mnie Biblią,
żebym czytał, żebym poznał, dlaczego Jezus Chrystus musiał
cierpieć za mnie, a następnie poprowadził mnie do cudu wysłuchanej
modlitwy i tak dalej i dalej, pokazując mi, że On ma dla mnie swój
własny zamiar. Ktoś mógł nie rozumieć w tym czasie, gdzie idę i
pomyśleć, że zwariowałem, idąc w tym kierunku. Ale ja już
wiedziałem skąd to się wzięło i dokąd idę. Zacząłem oddawać
to, co ukradłem, bo wiedziałem dokąd idę.
I to jest właśnie cud nowego człowieczeństwa, że ten Człowiek,
Chrystus Jezus zaczął przejmować władzę i kierować ku temu, w
czym Ojciec ma upodobanie. W moim wnętrzu i twoim zaistniało nowe
człowieczeństwo i ono zaczęło sprawiać nowe pragnienia, nowe
zaspokojenia. Więc to jest bardzo ważne.
Kiedy otwieramy pierwszy rozdział Ewangelii Jana, czytamy te słowa
w 12 i 13 wierszu:
„Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi
Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego, którzy narodzili się
nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z
Boga.”
Tym dał prawo, moc stania się dziećmi Bożymi, nowymi ludźmi, z
nowym planem, z nowymi pragnieniami, wszystko nowe. To jest właśnie
to: utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, złączeni z Chrystusem w
jedno. To jest główna cecha chrześcijaństwa, jeżeli ta cecha
zanika, znika chrześcijaństwo. Zjawiają się różne religie, ale
dopóki jest jedno z Chrystusem, dopóty jest chrześcijaństwo.
Dopóki jesteśmy złączeni z Chrystusem, jesteśmy chrześcijanami,
gdyż On, Jego człowieczeństwo prowadzi nas ku wieczności. To jest
zachwycający Boży zamysł, po prostu jest to zachwycający Boży
plan. Bóg wyprowadził Izraela i wprowadził ich do ziemi, gdzie
mieszkali liczniejsi i możniejsi od nich i dał im tą ziemię na
własność. Czyż jest coś niemożliwego u Boga? Zachwycające,
prawda? Stary człowiek mówi; niemożliwe. Stary człowiek, ciało i
krew nie mogą wejść. Stary człowiek musiał umrzeć na pustyni,
on mówił:„niemożliwe, nie da rady”.
Otwórzmy 2list do Koryntian, piąty rozdział, 12 i 13 wiersz:
„Nie polecamy się wam ponownie, lecz dajemy wam pobudkę do
tego, abyście mogli nami się chlubić i abyście mogli dać odprawę
tym, którzy się chlubią rzeczami zewnętrznymi, a nie tym, co w
sercu. Jeśliśmy bowiem w stan zachwycenia popadli, działo się to
dla Boga, a jeśli przy trzeźwym umyśle jesteśmy, to dla was.”
„Żebyśmy mogli dać odprawę tym, którzy się chlubią rzeczami
zewnętrznymi, a nie tym co w sercu.” Co to znaczy: tym, co w
sercu? Apostoł modlił się, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał
w ich sercach. A więc kto jest chlubą nowego człowieka? Proste,
prawda? Jezus! Ponieważ On mieszka w jego sercu i on chlubi się
Jezusem, a nie zewnętrznymi rzeczami. Ale ci, którzy chlubią się
rzeczami zewnętrznymi, oni nie mają w sercu Jezusa. Chlubią się
tym, co mają; domem, samochodem, polem, mężem i innymi jeszcze
dziwnymi rzeczami, ale nie chlubią się Jezusem, ponieważ Go nie
mają. Czy widzimy apostoła Pawła jak chodzi i rozpisuje wszędzie
listy, jak mu interes dobrze idzie, żeby kupić jeszcze dwa tysiące
akrów pola więcej, jeszcze bardziej chcąc pokazać jaki bogaty
jest? On nigdzie tak nie pisze, wszędzie chlubi się Jezusem. A
wręcz nawet odwrotnie pisze, że ubóstwo nie jest w stanie
oddzielić nas od miłości Chrystusowej, że gdyby ono nas spotkało,
to nie jest to przeszkodą. Jest sposobem, w którym uczymy się
Boga. Jeśli obfitość mamy, to też jest sposób Boży. Paweł
mówi: umiem żyć w jednym jak i w drugim. Dzięki komu? Dzięki
Jezusowi!
Wiecie Jezus jest tak interesujący, że w tym ludzkim doświadczeniu
doznajemy, że przerasta to wszystko. Paweł zostawił wszystko, żeby
poznać Go. On miał wiele rozpoznania różnych rzeczy, a jednak
uznał to wszystko za śmiecie wobec tego kim jest Jezus. Dla mnie i
dla ciebie Jezus jest kimś najważniejszym. W Nim mamy przebaczenie
grzechów naszych, mamy pojednanie z Ojcem, by wrócić na wieczność
do Tego, Który jest wiecznym szczęściem, zadowoleniem.
„Jeśliśmy bowiem w stan zachwycenia popadli, działo się to
dla Boga”.
Powiem wam, że jeśli będziemy popadać w stan zachwycenia, będzie
świadczyło, że coraz bardziej ten Chrystus Jezus może ogarniać
nas sobą. To jest bardzo cenne, kiedy zachwyca cię Jezus i jesteś
tak głęboko poruszony wewnątrz. Wołasz, cieszysz się, uwielbiasz
Boga, wiesz, że jest tak bliski tobie. Chwała Bogu za to.
Przeczytajmy następny fragment z drugiego listu do Koryntian,
czwarty rozdział, od 16 – 18 wiersza:
„Dlatego nie upadamy na duchu; bo choć zewnętrzny nasz
człowiek niszczeje, to jednak ten nasz wewnętrzny odnawia się z
każdym dniem. Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam
przeogromną obfitość wiekuistej chwały, nam, którzy nie patrzymy
na to, co widzialne, ale na to, co niewidzialne; albowiem to, co
widzialne jest doczesne, a to, co niewidzialne jest wieczne.”
Wierz, zachwycaj się Bogiem i ciesz się tym wewnętrznym
człowiekiem. To, że Chrystus może mieszkać w nas, to jest coś
cudownego, wspaniałego. Co możesz powiedzieć na ten temat –
Chrystus w tobie? Nadzieja chwały! Czy rozkoszuje cię to, Chrystus
w tobie? Czy podnosi cię to do nieba – Chrystus w tobie? Nadzieja
chwały! Ten wewnętrzny odnawia się każdego dnia. Paweł mówi: ja
codziennie umieram, aby Chrystus żył we mnie. Rozpoczynasz dzień,
Chrystus przychodzi i czy dasz Mu miejsce? Paweł mówi: nie chcę
żyć już ja, niech żyje we mnie Chrystus. Wiecie, chrześcijaństwo
nie opiera się na tym, że po iluś latach chrześcijaństwa jestem
mocny. Codziennie muszę oddać władzę Jezusowi. Co my z tym
robimy? Czy traktujemy poważnie bój i wiemy, że dzisiaj diabeł
również wyszedł do walki z nami? Kto nas zachowa? Moja wiedza,
moje doświadczenie? Ile Dawid miał doświadczenia z Bogiem? Ile
miał świadectw Bożej opieki, cudów? I kiedy nie poszedł tam,
gdzie Bóg chciał go posłać, co się stało z Dawidem? Zgrzeszył,
mimo wielkiej ilości świadectw Bożego działania, ratunku, Dawid
zgrzeszył. To jest lekcja; codziennie niech Chrystus będzie tym,
który napełnia moje wnętrze. Niech on panuje nade mną, żeby mnie
prowadził i chronił i strzegł, budował dla chwały Tego, który
jest. Jeśli z tego powodu przeżywam ucisk, to przynosi nam to
przeogromną obfitość wiekuistej chwały. Wiecie, że z powodu
Jezusa mieszkającego w nas, czeka nas ucisk. Jezus mówi: skoro Ja
cierpiałem, to i wy cierpieć będziecie. A więc nie upadamy na
duchu, bo choć zewnętrzny nasz człowiek niszczeje, to jednak
wewnętrzny odnawia się z każdym dniem. Powiem wam, niech moja i
twoja wiara oparta na Chrystusie umacnia się z każdym dniem.
Ustąpienie, to jakby oddanie pola. Nie ustąp! Pan jest większy i
może więcej niż myślisz i pragniesz.
W pierwszym liście Piotra w trzecim rozdziale, 3,4 wierszu czytamy:
„Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie
włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, lecz ukryty wewnętrzny
człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha,
który jedynie ma wartość przed Bogiem.”
Kto jest takiego łagodnego i cichego ducha? Jezus mówi: przyjdźcie
do Mnie wszyscy spragnieni i obciążeni i uczcie się ode mnie, że
jestem łagodnego i cichego ducha. Jedynie On w nas, Chrystus, ma
wartość dla Boga. Jaką ty masz w sobie wartość bez Chrystusa dla
Boga? Czy Bóg cię weźmie na wieczność do Siebie? On weźmie
tylko tych, w których mieszka Jego Syn, w których Jego Syn mógł
rządzić, władać, zmieniać. Kiedy myślisz o wewnętrznym
człowieku, może myślisz o swoim drugim „ja”; no jestem bardzo
dobry w środku, bardzo dobry, a mój zewnętrzny jest zły. No nie
możesz zobaczyć jaki jestem dobry w środku, naprawdę jestem dobry
w środku. Paweł mówi: pragnąłem dobra, ale wykonać tego nie
mogłem. Dopiero Chrystus uczynił to, czego ja nie mogłem. Kogo
więc będę chwalił, siebie wewnętrznego, czy Chrystusa wewnątrz
mnie? Kogo będę uwielbiał, siebie wewnętrznego, czy Chrystusa
wewnątrz mnie? Dom nie zamieszkały otwarty jest na zbójców. Dom,
w którym mieszka Chrystus, do tego żaden zbójca nie wejdzie. Kogo
będę chwalił, dom, że już jest tyle lat wierzący? Czy tego,
Który mieszka w środku? Chwała Bogu! Paweł do końca swych dni
chwalił Jezusa i Jego uwielbiał, ponieważ on wiedział, że jest
bezpieczny tylko dzięki Jezusowi. Możesz myśleć o tym, co w górze
i być pewnym, że Jezusowi podoba się to i On ma moc czynić
wszystko, co powiedział. Chrześcijaństwo ma sens, dopóki Chrystus
jest w sercach naszych.
W drugim liście do Koryntian, w piątym rozdziale, od 14-18 wiersza
czytamy:
„Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do
tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy
umarli; a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla
siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został
wzbudzony. Dlatego już odtąd nikogo nie znamy według ciała; a
jeśliśmy znali Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy.
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem;
stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. A wszystko to jest
z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam
służbę pojednania.”
Nie mamy już znać się według ciała, ale według Chrystusa. Co ci
to mówi bracie, siostro? Słysząc tak potężne słowa mamy być
otwarci na to, że Pan właśnie chce to zrobić. On chce, żebyśmy
tak właśnie ze sobą przebywali, nie znając się już według
ciała, ale według Chrystusa, mając to cudowne pragnienie
osiągnięcia wieczności z Nim i wzajemnego budowania się dla Jego
chwały, w jednym Duchu Chrystusowym. Wiecie, my mówimy o czymś tak
cudownym, dlatego ciało patrzy na to i myśli sobie: o czym mowa
jest? Wiemy, że Duch ożywia, ciało nic nie pomaga. „Nie radziłem
się ciała i krwi”. Co to jest? - myśli sobie ciało, jak to się
robi? Widzimy tutaj siedzące ciała; jak to się robi, jak to się
wykona? Ale to, co jest martwe, kto ożywia? Duch ożywia, aby Jezus
był uwielbiony w nas.
Chwała Bogu. Chrześcijaństwo, to wiara w Jezusa, to pewność
Jezusa, to wzywanie Jezusa, to radowanie się Jezusem, to uwielbianie
Jezusa. Tam, gdzie to dokonuje się, tam wzrost jest widoczny i widać
jak człowiek wzrasta, jak rozwija się dzięki Jezusowi. Apostoł
Paweł mówi: nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus, to jest
moja nadzieja. Jezus chodząc po ziemi w ciele, powiedział: beze
Mnie nic uczynić nie możecie. Cudowne Boże działanie. Chwała
Panu! Wiara mówi: patrz do góry, stamtąd przychodzi pomoc dla
ciebie. Wiara mówi: uchwyć się Pana, bo On może to wszystko
uczynić. Wiara mówi: nie polegaj na własnym rozumie, ale dziękuj
Bogu za Jezusa, bo to są Jego pragnienia, Jego wykonanie. Chwała
Bogu! To jest Ten Bóg, który podjął się tego, by Jego uwielbić.
Chwała Bogu. „Boże, Ty zacząłeś, Ty dokończysz. Boże, bądź
uwielbiony.” Uciesz się swoim Bogiem, uraduj się Bogiem. Nie
chodź z ciężarami swoich różnych pomysłów, oddaj mu wszystko,
uwielbiaj Boga swego. Niech zachwyt przyjdzie do twego serca: Bóg
zaczął ze mną swoje cudowne dzieło.
Otwórzmy list do Kolosan, pierwszy rozdział, 26, 27 wiersz:
„Tajemnicę zakrytą od wieków i od pokoleń, a teraz objawioną
świętym jego. Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest
między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest
Chrystus w was, nadzieja chwały.”
Nadzieja chwały, Chrystus w nas, wśród nas pogan, cudowne. Wiecie,
nie możemy być pośród tak cudownych rzeczy i zachowywać się
tak, jakbyśmy myśleli: naprawdę wspaniałe, ale nie mogę tego tak
przyjąć, że jest to możliwe. Jestem takim, czy takim, no u kogoś
mogło być inaczej, a u mnie? Ale to bogactwo chwały, to Chrystus.
Jeśli czegoś nie potrafisz, nie umiesz tego zrobić, to jest w
Chrystusie. Otwieraj serce. Zobaczcie, dziś w wielu miejscach
modlitwa została zastąpiona jakimiś ludzkimi sposobami, a przecież
modlitwa jest potężnym orężem człowieka, który skosztował, jak
dobry jest Pan.
W tym samym liście do Kolosan, w trzecim rozdziale, od 11-17 wiersza
czytamy:
„W odnowieniu tym nie ma Greka, ani Żyda, obrzezania, ani
nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus
jest wszystkim i we wszystkich. Przeto przyobleczcie się jako
wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w
dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość, znosząc jedni
drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do
skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy. A ponad
to wszystko przyobleczcie się w miłość, która jest spójnią
doskonałości. A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy,
do którego też powołani jesteście w jednym ciele, a bądźcie
wdzięczni. Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we
wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez
psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w
sercach waszych; i wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w
uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez
niego Bogu Ojcu.”
Ten nastrój, to jest nastrój Jezusa w nas, którego nie można w
środku gdzieś tam wyrobić. Wielu ludzi próbuje to zrobić i
czytając te słowa nie wierzy, że jest to możliwe, by być tak
szczęśliwym człowiekiem. „Wdzięcznie śpiewając Bogu i
napominać się, przez psalmy, hymny, pieśni duchowne”, dziękując
Bogu. Chwała Bogu za Jego dobroć, On to zamierzył. Nie chcę
powiedzieć: „Boże, chyba za dużo zaplanowałeś dla nas ludzi,
przesadziłeś Boże z twoimi pragnieniami, zobacz Boże jak to
wszystko dzisiaj wygląda, ludzie tyle lat czytają Biblię, Boże”.
Ale Bóg nigdy nie mówi czegoś, czego nie może uczynić. Kto Mu
się odda, nie zawiedzie się. Kto Mu zaufa, będzie zawsze
szczęśliwym człowiekiem w Nim. To jest cudowne powiem wam,
doznawać jak Pan wpływa na nasze wnętrza, jak wprowadza nas w to
cudowne Słowo. On zawsze chciał, żeby słuchać kazań z otwartym
sercem, żeby czytać Biblię z otwartym sercem, żeby nigdy nie
czytać jak słowo potępienia, ale jak słowo zachęty, pociągnięcia
do Niego, jako słowo, które On mówi: „Ja przecież położyłem
życie za twoje grzechy, jakże mógłbym nie kochać cię, nie
napełniać cię sobą i zmieniać cię ku chwale mego Ojca. Jakże
mógłbym inaczej myśleć wobec ciebie? Jakże mógłbym zostawić
cię w religii, kiedy Ja chcę, żebyś żył ze Mną na wieki.”
W Ewangelii Jana, w szóstym rozdziale, w 56 wierszu czytamy:
„Jeśli kto spożywa ciało moje i pije krew moją we mnie
mieszka a Ja w nim.”
Jakie to piękne słowo; jeśli karmię się Jezusem, On mieszka we
mnie, a ja w Nim, czyż nie jest to cudowne? On jest moim
mieszkaniem, a ja jestem Jego mieszkaniem. On jest moim mieszkaniem
na wieczność, a ja jestem Jego mieszkaniem tutaj, w tym ziemskim
doświadczeniu, aby On był uwielbiony. Z kogo więc będę się
chlubił? Z tego wewnętrznego człowieka. Z Chrystusa będę się
chlubił. Będę chlubił się Tym, który tak bardzo mnie ukochał,
który tak bardzo chce, żebym doszedł do wieczności, który wie
jak mnie prowadzić, jak mnie oczyszczać, którego mogę być
pewnym. Chcę uwielbiać Jezusa! Diabeł zawsze próbuje podważyć
to, co Jezus powiedział do nas, lecz my wiemy jaki jest nasz Pan.
Owce znają swego Pasterza. Owce wiedzą, że On tak umiłował nas,
że życie za nas oddał. Moje życie ma tylko wtedy sens, kiedy On
jest uwielbiony.
Wczoraj siedziałem z pewnymi ludźmi, gnostykami, (ludźmi, którzy
nie poznają Boga, nie widzą potrzeby, by poznawać Go, choć nie są
ateistami, bardziej interesują się doczesnym życiem), którym
wcześniej chciałem mówić o Bogu. Kiedyś zacząłem, ale wnuczka
ich zdecydowanie stanęła przeciwko. Siedząc, tak sobie myślałem:
uczeni ludzie i kiedy zacznę mówić im o Jezusie, mogą znowu
podnosić swoje rzeczy. Wewnątrz modliłem się: Panie pomóż,
byśmy mogli porozmawiać. W pewnym momencie, ten mężczyzna
wyszedł, a kobieta sama zahaczyła o ten temat i wtedy rozmawialiśmy
ponad godzinę ze sobą. Mogłem mówić im o Bogu i nie zaprzeczyli,
że Bóg jest. Uznali, że doświadczenie Chrystusa w moim życiu
świadczy o tym, że On jest. Wiecie to jest cenne, kiedy chcemy
chlubić się Jezusem, kiedy chcemy mówić o Jezusie i nie pokazywać
siebie w jakimkolwiek lepszym świetle, ale wywyższyć Tego, Który
zajął się nami i ma moc wprowadzić nas do wieczności. Mówiłem,
że kiedy Bóg zaczął działać w moim życiu, wyprzedził pewne
fakty, mówiąc mi o tym, że to się stanie. Ten człowiek
powiedział: wie pan, to jest jedyny temat, który nas frapuje, że
jest ktoś, kto wie, co będzie. A więc, mówiąc o Bogu, który
działa, ruszyłem pewien punkt, który Bóg ma w tym człowieku cały
czas. I ten człowiek nie może powiedzieć: nie ma nikogo. On wie,
że jest Ktoś, kto wie, co jest dalej.
Nasz Bóg jest dobry. Myślę, że zawsze kiedy chcemy, aby Jezus był
uwielbiony w nas, aby świadczyć o tym, co Jezus uczynił dla nas,
mówimy o tym, co jest bezpieczne. Kiedy próbujemy mądrością
swoją cokolwiek zrobić, wtedy wchodzimy na ten niebezpieczny teren,
w którym diabeł zrobi po prostu z nas głupków. Kto chce się
chlubić, niech się w Panu chlubi, tym, co Pan uczynił, a człowiek
wie, że tego potrzebuje. Bóg nie mieszka w budynkach ludzką ręką
uczynionych. Ale w kim chce mieszkać? W nas. To jeśli pełnia Boga
przez Jezusa Chrystusa chce mieszkać w nas, to kim się będę
chlubił? Bracie, siostro, kim się będę chlubił, sobą? Bogiem
będę się chlubił! I to mnie cieszy, że to jest taka piękna,
czysta prawda. Chcesz się chlubić? Chlub się Bogiem, chlub się
tym, co Pan w tobie uczynił. A jakie to będzie świadectwo?
Łagodny, cichy, uprzejmy, miłosierny, cierpliwy, błogosławiący,
tak? Taki jest Chrystus. Czy gdyby mnie i ciebie usunięto z tej
ziemi, chrześcijaństwo nadal mogłoby się rozwijać? Mogłoby, bo
to jest od Niego zależne, nie od nas. On jest uwielbiony, święty,
piękny, wspaniały Król. Kiedyś wróci i to jest najważniejsze,
że On w nas jest chwałą. On dał nam własną chwałę, to znaczy
Siebie samego, abyśmy byli napełnieni Nim.
Apostoł Jan pisze w pierwszym liście, że większy jest Ten, który
jest w nas, od tego, który jest w świecie. Chrystus jest większy.
A więc, w kim będę miał pewność zbawienia? W swoich
umiejętnościach? On może w nas to wszystko pięknie uczynić.
Niech więc to czyni nasz Pan Jezus. Niech więc to czyni. To On
czyni te cuda.
Pojechaliśmy do Nowego Stawu i kto tego prezesa tam przyprowadził,
my? Niech czyni swoje cuda Pan. Chcę wierzyć w Niego, że On ma moc
jeszcze więcej uczynić. Nie chcę się bać myśleć, że On
jeszcze więcej może uczynić. Chcę wierzyć i spodziewać się
Jego wpływu i działania. Niepewność zawsze łączy się z
niewiarą, pewność z wiarą. Jesteśmy pewnymi Tego, w kogo
uwierzyliśmy. Słowo Boże mówi, że kto nie ma Ducha
Chrystusowego, ten nie jest Jego. Jakiego Ducha? Chrystusowego. W
jakim Duchu mamy chodzić? W Chrystusowym. To nie jest religia, to
jest życie. To jest wspaniałość Boga. My urodziliśmy się w
jakichś ciałach, ale jakie szczęście, że urodziliśmy się w
Jezusie, jako nowe stworzenie przeznaczone do wieczności z Bogiem.
Otwórzmy pierwszy list Jana, pierwszy rozdział, 6 wiersz:
„Kto mówi, że w nim mieszka powinien sam tak postępować, jak
On postępował”
Czy tu jest powiedziane, że ja mam to zrobić? Czy tu jest
powiedziane tylko, że jeśli ktoś mówi prawdę, że mieszka w
Panu, to w nim jest działanie Pana. Jeśli ktoś tylko mówi, a nie
ma w Nim Chrystusa, to nie ma w nim działania. Kto mówi, że
mieszka w Panu, niech tak postępuje, jak Jezus postępował,
ponieważ ten wewnętrzny człowiek nadal jest taki sam jak Jezus,
ten, który chodził po ziemi, który zwyciężał.
Czytajmy dalej1Jana 3,24:
„A kto przestrzega przykazań Jego, mieszka w Bogu, a Bóg w
nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy, że w nas
mieszka.”
I znowu, po Jego obecności w nas poznajemy, że w nas mieszka, po
Jego Duchu. Nie po możliwościach ciała. To jest cudowne, On
wszystko dobrze uczyni. Dobrze, że mamy dobre pragnienia, ale nigdy
nie dajmy się sprowokować, by coś udowodnić. On musi być
uwielbiony. My możemy krzyczeć i nacinać się, jak ci, którzy
wzywali Baala, albo spokojnie jak Eliasz pomodlić się do Boga.
Możemy głośno, lub cicho, nie ma znaczenia w tym momencie, tylko
czy nastrój, który jest w nas wywołany przez obecność Pana jest
głośny czy cichy. Pan też głośno wołał i cicho mówił. Nie
musimy robić, by coś wywołać, mamy być poddani Jemu. Uspokój
się – mówi Pan, uspokój się i ufaj swemu Bogu. Niech ta swoboda
Jego prowadzenia podnosi nas do nieba, do zachwytu, do uwielbienia,
do chwały. On również uświadomi nam, jeśli coś trzyma nas,
abyśmy zostali uwolnieni.
Księga Objawienia, 21 rozdział, 3 wiersz:
„I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek
Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem
jego, a sam Bóg będzie z nimi”.
Abyśmy poznali miłość Chrystusową. Wiecie, to jest właśnie cel
tej miłości - „Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie
mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z
nimi.” Pan jest zainteresowany, abym tam dotarł i spędzał z Nim
całą wieczność. To jest jego miłość do mnie. Ta miłość jest
tak samo zainteresowana tym, żebyś ty dotarł. Dając nam to samo
zainteresowanie czyni nas czynnymi, abyśmy sobie w tym nawzajem
pomagali, posilali, nawzajem sobie usługiwali, ponieważ On jest
prawdziwy w nas. My staliśmy się prawdziwymi w Nim. I to jest dla
mnie i dla ciebie rzeczywistość, w której chcemy dzisiaj poruszać
się. Chcemy korzystać z Jezusa, chcemy, by Jezus mógł z nas
korzystać, chcemy, by była to wzajemna korzyść, w której On
uwielbiony jest w tobie i we mnie, a my kosztujemy jak dobry jest
Pan. Chcemy nawzajem doznawać, że jednakowoż Bóg wyprowadził nas
z niewoli, ciemności i wprowadził na tereny wiecznej radości w
Synu Swoim Jezusie Chrystusie. I że dla mnie i dla ciebie jest ta
sama nadzieja - Chrystus w nas. To jest podstawowa nadzieja Bożego
ludu. Dopóki Chrystus jest w tobie i we mnie, dla ciebie i dla mnie
jest ta sama nadzieja.
„Oto przybytek Boga między ludźmi. I będzie mieszkał z nimi, a
oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi.” To jest cel, to
jest kierunek. Módlmy się do Boga, żeby ten cel, kierunek, Syna
Bożego w nas rozwijał się w nas. Kiedy Pan Jezus urodził się na
ziemi, już miał ten kierunek, wrócić do Ojca, zasiąść po
prawicy Ojca i tam mieć miejsce dla mnie i dla ciebie. W Nim już
zasiedliśmy tam. Całe Pismo jest natchnione, jest potężnie
mówiące o tym, co tobie i mnie zostało dane w Chrystusie Jezusie.
Apostoł Paweł mówi: ja się modlę właśnie o to, byście poznali
miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie - żeby
lud Boży był zachwycony swoim Chrystusem, żeby lud Boży był
otwarty i gotowy na to, do czego Chrystus będzie chciał nas użyć
i żebyśmy w tym znajdowali zawsze zadowolenie. Jesteśmy bliżej
tego dnia, o którym mówi Bóg. Niech Boża obecność przepełnia
nas nieustannie. Niech ten ukryty wewnętrzny człowiek z
niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha przepełnia
nas, to jest Chrystus w nas, nadzieja chwały. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz